Anitek13

  • Dokumenty163
  • Odsłony27 617
  • Obserwuję25
  • Rozmiar dokumentów187.6 MB
  • Ilość pobrań16 226

Sherrilyn Kenyon - Mroczny Łowca 22-2 - Unleash the night

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :712.0 KB
Rozszerzenie:pdf

Sherrilyn Kenyon - Mroczny Łowca 22-2 - Unleash the night.pdf

Anitek13 EBooki Mroczny łowca
Użytkownik Anitek13 wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 97 stron)

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 2 Rozdział 10 Marguerite leżała na łóżku obok Wrena, który nada spał w postaci kota. Nauczyła się od Wrena i innych Zwierzo-Łowców, że jako zwierzęta miały ludzką świadomość. Jeśli Wren nie skrzywdził cię w ludzkiej postaci, nie skrzywdzi cię też jako zwierzę. Ta myśl bardzo ukoiła jej myśli. To było takie dziwne, dotykanie wielkiego dzikiego kota, bez strachu przed nim. Jak to zwierze mogło być mężczyzną, którego znała? Marguerite dotknęła jego aksamitnie miękkich uszu. Jego futro było nieprawdopodobnie białe, kiedy był w jego prawdziwej postaci, nie było na nim prążków, ani cętek. Wyglądał jak wielki, puszysty kot. Jako tygrys miał typowe czarne oznaczenia przecinające jego białe futro. Poruszając ręką, zatopiła ją głęboko w jego sierści na szyi. To było jak trzymanie najbardziej miękkiego jedwabiu, jaki można sobie wyobrazić. Mogła czuć jego siłę. To było przerażające i dziwnie pocieszające. Bez chwili zastanowienie, przyłożyła w to miejsce twarz i trzymała go blisko. Biedny Wren, tyle przeszedł. Jeśliby mogła, złagodziłaby jego ból. Ale jak? Wszystko co mogła zrobić, to zaoferować mu pocieszenie i mieć nadzieję, że ich plan zadziała. Ostatnia rzeczą jakiej chciała, to widzieć kiedykolwiek jego cierpienie. Vane powiedział jej dużo o dzieciństwie Wrena, o tym jak samotny zawsze był. To było coś co sama bardzo dobrze rozumiała. Ona też całe życie była wyrzutkiem. Nigdy nie była wystarczająco dobra. Nigdy nie była tym, kim inni chcieli by była. To było samotne miejsce do życia. Serce ją bolało, kiedy pocierała twarzą o miękkie futro i delikatnie głaskała jego ranny bok.

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 3 Wren budził się z najbardziej niesamowitym uczuciem w swoim życiu. Ktoś go głaskał... Nikt nigdy wcześniej nie położył na nim delikatnie dłoni, kiedy był w zwierzęcej formie. Ręka na jego boku była ciepła, kojąca. Głaskała i wygładzała jego futro w zmysłowym rytmie, który w żaden sposób nie był seksualny. Był pocieszający. A to znaczyło dla niego więcej, niż cokolwiek innego. Inni Zwierzo-Łowcy wiedzieli, że lepiej nie dotykać go, gdy taki był. Ludzie bali się go jako zwierzęcia. A jego rodzice.... nigdy nie byli serdeczni. Przynajmniej nie dla niego. Instynktownie wiedział, że to Maggie go teraz głaskała. Jej zapach był mocny na jego futrze i uwielbiał to. Pamiętał już co miał zamiar zrobić, zanim przeklęty Mroczny Łowca go odurzył. Ale w tym momencie, samobójstwo było ostatnia rzeczą o jakiej myślał. On po prostu chciał tu zostać i czuć delikatną siłę dłoni Maggie na sobie. Nie było nic, poza spokojem, który w sobie czuł. Szczęściem. Jak bardzo by chciał, by na świecie nie było niczego, poza nimi. Marguerite sapnęła, kiedy się przewrócił zmieniając formę na ludzką. Te jasnoniebieskie oczy paliły ją ciepłem. Dotknęła uleczonego cięcia na jego dolnej wardze. - Wszystko w porządku? Jak się czujesz? - Oszołomiony. Zamglony. Zemdlony. Zmarszczyła nos na jego szczerość. - Musisz iść do łazienki? Pokręcił głową. - Potrzebuję tylko kilku minut, żeby pozbyć się resztek narkotyku z organizmu. Nienawidzę tego pieprzonego odurzenia. - Wyobrażam sobie - odgarnęła włosy z jego pięknej twarzy. - Wciąż planujesz być głupi? - Nie mam innego wyboru. - Vane mówi, że masz. Jeśli możesz udowodnić... - Jak? - zapytał. Jego głos brzmiał na bardzo zmęczony. Z takim zastrzeżeniem i pogodzeniem się z losem. - Nigdy nie było żadnego dowodu, by potwierdzić to, kto

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 4 zabił mojego ojca i moją matkę. Nie chciała w to wierzyć. Musiało zostać coś, co pomogłoby Wrenowi. Coś, co mogło udowodnić jego niewinność. - Powiedz mi co się stało. Wren ucichł, kiedy przypominał sobie ostatnie godziny życia jego ojca. Nigdy wcześniej nikomu o tym nie opowiadał. Ale koszmary nadal go nawiedzały. - Właśnie uczyłem się zmieniać formę i nie mogłem żadnej utrzymać zbyt długo. W jednej chwili byłem człowiekiem i byłem bezradny, by w następnej stać się leopardem, tygrysem, albo tygardem. Moja matka była kompletnie oburzona mną i moim wyglądem. To dlatego nigdy nie mieli już więcej dzieci. Słyszałem od innych, że dobrze było im ze sobą zanim się urodziłem. Potem, moja matka zakazała ojcu ją dotykać, z obawy przed posiadaniem jeszcze jednego takiego jak ja. Serce Marguerite ścisnęło się na to. Nie mogła sobie wyobrazić, żeby jej rodzice wprost ją odrzucali. Je ojciec był krytyczny, zajęty albo brakowało mu czasu, ale nigdy nie był celowo okrutny1. Wren bawił się puklem jej włosów, kontynuując. - Mój ojciec rzadko patrzył na mnie, jak na młode. Trzymali mnie w małej klatce w domu, do czasu kiedy zacząłem dojrzewać. Mój ojciec wiedział, że potrzebuję kogoś kto wyszkoli mnie w tym, jak korzystać z moich mocy, więc wynajął mojego kuzyna, by przychodził i mnie uczył... Zacka. Ten, który jak powiedział Vane oskarżył Wrena o morderstwo. Ale Marguerite nie poruszała teraz tego. Najpierw chciała zrozumieć łańcuch wydarzeń. - Więc twój kuzyn pokazał ci jak używać mocy? - Nie. Był zbyt oburzony tym, że nie mogłem utrzymać się w jednej postaci, więc zrezygnował tydzień po tym jak zatrudnił go mój ojciec. - Wren wziął urywany oddech. - Mój ojciec zdecydował, że sam musi to robić. To był jedyny okres w moim życiu, kiedy spędzał ze mną każdą chwilę. Na początku był na mnie tak zły, taki oziębły, że próbowałem opuścić to w jakikolwiek sposób. Uciekałem z pokoju, albo używałem mocy, żeby błysnąć do innej części domu, lub na zewnątrz. Rozeźlony i obrzydzony ciągnął mnie z powrotem i ponownie próbował mnie uczyć. 1 Nie???? to nowość.... a te gadki o jej matce, to nie były okrutne????

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 5 - Zaciągał cię jak? Ból nawiedził jego oczy. - To nie ma znaczenia. Wiedziała lepiej. Jego zesztywnienie powiedziało to za niego. Działania jego ojca raniły do samej duszy. - Kiedy zacząłem w jakimś stopniu to kontrolować, ojciec się uspokoił. Zaczynał mnie nawet lubić, tak myślę. To właśnie bolało najbardziej kiedy umarł. Całe moje dzieciństwo spędziłem sam, widząc tylko ochroniarza, który przychodził raz dziennie wymienić moje jedzenie i posłanie. Za każdym razem, kiedy przychodził mój ojciec, patrzył na mnie z wyrazem rozczarowania i nienawiści, a następnie zostawiał mnie nic nie mówiąc. Więc kiedy zaczął na mnie zwracać uwagę, było to najbardziej niesamowitą rzeczą. Zatrzymał się i odwrócił wzrok. Widziała wspomnienia, które bolały. Chciała tylko znać jakiś sposób, żeby je ukoić. - Przenieśliśmy mnie z klatki do sypialni - powiedział cicho. – Spałem, kiedy usłyszałem, że coś spada w korytarzu. Zmieniłem formę na ludzką, by zobaczyć co to i znalazłem go w jego sypialni z podciętym gardłem. Było tak wiele siniaków i krwi, że nie można nawet było zobaczyć jego twarzy. - Co zrobiłeś? Przykucnąłem przy nim i położyłem moją rękę na jego. Nie mogłem się ruszyć, nawet myśleć. Nigdy wcześniej nie widziałem świeżo zabitego. Wszystko co mogłem zrobić, to się w niego wpatrywać. - Ale nie wiesz kto go zabił? - Wiedziałem - powiedział gniewnym tonem. - Słyszałem moją matkę i jej kochanka. Śmiali się z tego w innym pokoju. Marguerite przełknęła na nienawiść w jego głosie. Może zabił swoja matkę po tym wszystkim. - Byłem tak wściekły, że nie myślałem. Wszedłem do pokoju, w którym wznosili toast szampanem. Podbiegłem do mojej matki, ale jej kochanek złapał mnie i rzucił mną o ziemię. Mnie również miał zamiar zabić, ale go powstrzymała. Dowiedziałem się potem, że taki miał być pierwotnie plan. Miała zamiar zabić mnie i mojego ojca, żeby mój wujek mógł przejąć Tigarian Technologies. Ale powiedziała, że nie ma do wuja

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 6 zaufania. Była pewna, że gdybym umarł, zostawiłby ich z niczym. Ich jedyną nadzieją było trzymać mnie pod wpływem narkotyków i kontrolować wszystko jako moi opiekunowie. Złość przewinęła się przez Marguerite, że ktoś mógł coś takiego zrobić, nie mówiąc już, że swojemu synowi. Co było nie tak z jego matką? - Więc, co zrobili? - zapytała. - Nie jestem pewny. Starałem użyć magii, żeby uciec od jej kochanka, a następną rzeczą jaka pamiętam, to że obudziłem się w zamkniętym pomieszczeniu, a cały dom wokół mnie płonął. Zmarszczyła brwi. - Jak się wydostałeś? - Podłoga paliła się pode mną. Dotarłem do schodów i strażak zobaczył mnie, myśląc, że jestem zwierzakiem. Rzucił mi koc i wyciągnął mnie tuż przed tym, jak cały dom się zawalił. Gdy mnie zabierali, widziałem ciała ojca, matki i jej kochanka na trawniku, gdzie je położyli. Nerwowy tik poruszał szczęką Wrena. - Zanim oddali mnie do ochronki, ugryzłem strażaka i uciekłem. Kierowałem się prosto do drzew i krzewów w otoczeniu domu. Biegłem tak długo, aż natknąłem się na innego człowieka, który powiedział mi, żebym wskoczył do jego samochodu. - Czy to nie było niewiarygodnie niebezpieczne? Parsknął. - Możliwe, ale widział kim i czym jestem i powiedział, że mój ojciec przysłał go, żeby o mnie zadbał. Nie myślałem normalnie w tym czasie. Byłem ranny i wystraszony, bez miejsca, gdzie mógłbym wrócić. Wiedziałem, ze gdyby miał szansę, mój wuj zabiłby także mnie, a mężczyzna, który po mnie przyszedł pachniał człowiekiem. Mój wujek nienawidził ludzi, więc stwierdziłem, że to dla mnie bezpieczne. Marguerite była zdumiona opowieścią Wrena. Nie mogła sobie wyobrazić, jak przerażająca musiała być dla niego ta noc. - Dlaczego nigdy nikomu nie powiedziałeś co stało się z twoimi rodzicami? Spojrzał na nią z rozbawieniem. - Kto by mi uwierzył? Zwierzęta nie zabijają dla pieniędzy. To ludzkie

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 7 przestępstwo. - Nie jesteś zwierzęciem. - Tak Maggie – powiedział, jego oczy płonęły intensywnością. – Jestem. Nigdy nie łudź się co do tego. Dopóki nie miałem dwudziestu pięciu lat, byłem niczym więcej, jak szczenięciem tygarda. Zdolność przekształcania się w człowieka, jest tylko skutkiem ubocznym magii, którą szalony król wmusił w mój lud wieki temu. Więc w końcu mam serce i instynkt zwierzęcia. I zawsze będę zachowywać się jak zwierzę. Nadal tego nie kupowała. - A jednak ten twój tak zwany zwierzęcy wujek, zabił dla bardzo ludzkiego powodu, a teraz próbuje cię usadzić. Myślę, że jest w tobie więcej z człowieka niż przyznajesz. Odwrócił od niej wzrok. - Całe życie żyłem w Sanctuary. Wiedziałem, ze kiedy je opuszczę, rodzina ojca po mnie przyjdzie. Teraz to się stało - zatrzymał na niej spojrzenie. - Zabiją cię, by mnie dostać. Rozumiesz to? Jego słowa wysłały przez nią fale strachu, nawet jeśli chciała to ukryć. Nie wiedziała co może się wydarzyć, ale nie zamierzała przed tym uciekać. Nie pozwoli im siebie zastraszyć. - Tak. Wren wydał urywany, ale pełen determinacji oddech. - Muszę stawić im czoła. - I to jest właśnie zwierzę w tobie, które to mówi. Stanąć z nimi twarzą w twarz i walczyć do śmierci - odgarnęła włosy z jego twarzy, mając nadzieję, że odwiedzie go od niepotrzebnego zabicia się. - Zatrzymaj się na chwilę Wren i pomyśl jak człowiek. Jaki jest najlepszy sposób na kogoś chciwego? - Zabijasz go. Przewróciła oczami, kiedy opuściła jej rękę na jego nagą pierś. - Nie, robisz z niego biedaka. Możesz zabrać pieniądze, które tak namieszały i zamknąć je w klatce. Zadrwił. - Ja wolę zabić. Zmrużyła na niego oczy.

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 8 Ku jej zaskoczeniu uśmiechnął się do niej. - Dobra, powiedzmy na chwilę, że cię posłucham. Co proponujesz zrobić? - Vane powiedział, ze możemy cofnąć się w czasie do.. - My? - My – powiedziała stanowczo. - To jest jedyne miejsce, gdzie nie będą mnie szukali. Jeśli zostanę tutaj, nie będziesz w żaden sposób wiedział czy jestem cała, a i ja nie będę miała żadnych wieści, czy z tobą w porządku. Jeśli wrócimy razem, będziemy mogli znaleźć coś, co powiąże twojego wujka z zabójstwem. Wren zacisnął zęby i spojrzał na nią ze sceptycznym grymasem na twarzy. - To może być niebezpieczne. - Oni już próbują nas zabić. Co może być bardziej niebezpieczne od tego? Po jego twarzy mogła poznać, ze przyznawał jej rację. - Nigdy wcześniej nie próbowałem przenosić nikogo w czasie. Co jeśli coś spieprzę? - Vane przysięga, że nie spieprzysz. - Vane nie ma w tym nic do stracenia. Ja mam. Wzięła go za rękę i spojrzała w jego oczy bez wahania. - Wierzę w ciebie. Wren odetchnął na to głośno. Nikt wcześniej nie okazał mu zaufania. Nie mógł uwierzyć, że nadal tu była, kiedy miała tyle do stracenia. Bogowie, gdyby miał mózg, zostawiłby ją tu pod opieka Jean-Luca, ale jednak Wren wiedział, że miała rację. Nie miałby możliwości dowiedzenia się, czy jest bezpieczna, czy nie. Był tak skupiony na jej bezpieczeństwie, że nie byłby w stanie skupić się na tym co musi zrobić, by udowodnić swoją niewinność. Opuścił wzrok w dół, na jej rękę na jego piersi. Była człowiekiem. Kruchym. A miała w sobie siłę, która go ogłuszała. Całe życie był sam.... Czy nie byłoby miło, choć ten jeden raz mieć kogoś u boku? Wydał głębokie westchnienie, kiedy głębokie pragnienie paliło go od środka. Szczerze mówiąc nie chciał bez niej żyć. Nawet minuty. - Dobrze, Maggie. Spróbujemy twojego sposobu, ale jeśli nie zadziała... - Będziesz mógł ich zabić po swojemu. Wren sięgnął po nią, by ją pocałować. Ale gdy tylko dotknął jej ustami,

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 9 zadzwonił jej telefon. Marguerite warknęła rozdrażniona, kiedy się cofnęła. Normalnie zignorowałaby to, ale to jedno połączenie musiała odebrać. - Dzwoni mój ojciec – wyjaśniła. – Poczekaj chwilkę. Odebrała. - Gdzieś ty się podziewała, młoda damo? Skuliła się na złość w głosie ojca. - Cześć tato, ciebie też miło słyszeć. - Nie wymądrzaj mi się, Marguerite. Właśnie dostałem wezwanie ze szkoły, bo nie bywałaś na zajęciach od kilku dni. Obleją cię. Co ty sobie myślisz? Czy masz pojęcie, jakie żenujące to będzie? Marguerite nienawidziła faktu, że łzy zaczynają zbierać się w jej oczach. Przede wszystkim nienawidziła tego, że jego słowa ją krzywdzą. - Przepraszam, że jestem taka rozczarowująca, tato. Ale mam.... - Nie obchodzi mnie co masz, dziewczynko. Musisz wrócić na zajęcia i do swojej grupy naukowej. Blaine powiedział, że zamiast się uczyć, wydatkujesz swój czas na spotkania z miejscową hołotą. Płacę zbyt duże pieniądze dla ciebie, a ty wydymasz się na moje zaufanie tylko dlatego, ze jakiś śmieć dobrze wygląda w jeansach. Chciałbym nie pokazać się w pracy cały tydzień. I to roznieciło jej złość. Z tego co wiedział, mogła mieć wypadek samochodowy, albo być chora. Kłopotał się, żeby zapytać dlaczego nie było jej na zajęciach? Nie. - Przepraszam tato, ale mam teraz ważniejsze sprawy. - A są to ? Trzymała telefon mocno, kiedy spojrzała na Wrena, który przyglądał się jej ze złością w oczach. - Uciekłam z tygrysem. Zadzwonię, kiedy będę mogła. I na to rozłączyła się i odłożyła telefon. Szczęka Wrena opadła. - Nie wierzę, że po prostu mu to powiedziałaś. - Och, proszę – powiedziała z irytacją. - Pomyśli, że jesteś studentem LSU2. 2 Małe przypomnienie... maskotka LSU jest tygrys

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 10 Wzięła głęboki oddech, kiedy rozważyła skutki tego, co po prostu zrobiła. - Ale zwoła agencję rządową, żeby mnie znaleźć. Więc jeśli mnie ze sobą nie zabierzesz, moje 'odnalezienie' przez niego będzie całkiem publiczne, a twoi przyjaciele będą wiedzieli gdzie mnie znaleźć. Cmoknął na nią, ale jego turkusowe oczy błyszczały od humoru. - Jesteś podstępna. Figlarnie przygryzła wargę. - Tak i nie. Potrzebujesz kogoś kto będzie krył twoje tyły i nie sądzę, żebyś ufał wielu ludziom. Jego spojrzenie zmieniło się do śmiertelnie niebieskiego lodu. - Nie ufam tu nikomu... - następnie te surowe oczy zmiękły. – Z wyjątkiem ciebie. Objął jej twarz dłońmi. Marguerite westchnęła, kiedy ją pocałował. Boże, to był najbardziej beznadziejny związek na tej planecie. Uciekająca córka senatora i tygard ścigany za morderstwo. Mimo, że się powstrzymywała, zaczęła się śmiać. Wren cofnął się z dezaprobatą. - Przepraszam - powiedziała, całując go lekko. - Myślałam właśnie jakby to wyglądało na nagłówku Weekly World News: 'Córka czołowego senatora cofa się w czasie, żeby uratować swojego chłopaka tygrysa.' Pogładziła jego policzki palcami, kiedy rzeczywistość tego zatopiła ją. - Nie mogę uwierzyć, że świat, w którym żyjesz jest prawdziwy. Wciąż myślę, że to sen, a ja za chwilę się obudzę. - Ze względu na ciebie, chciałbym żeby to był sen. Chciałbym być człowiekiem. Ale wiesz, że jeśli przeżyję, nie będę mógł z tobą być. Tak bardzo jak tego nienawidziła, wiedziała, że był szczery. - Wiem. Wren zamarł słysząc coś spoza ich pokoju. Przechylając głowę słuchał uważnie. - Co się stało? - zapytała Marguerite. Ku jej zaskoczeniu, na jego ciele pojawiły się ubrania, kiedy powoli wychodził z łóżka. Skinął na nią, żeby była cicho.

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 11 Zrobił krok bliżej drzwi. Znikąd, na środku pokoju pojawił się człowiek. Marguerite sapnęła, kiedy Wren odwrócił się, by skonfrontować się z intruzem. Kiedy się rzucił, mężczyzna zniknął. - Cholera! - warknął Wren. - Znaleźli nas. Drzwi otworzyły się natychmiast, kiedy Vane wszedł do pokoju. - Czy właśnie poczułem poruszenie? Wren spojrzał na niego z rozbawieniem. - Jeśli mówisz o tym tygrysim dupku, który był tu chwilę przed tobą, to tak. Vane zaklął. - Chłopaki za późno. Nie mogę skoczyć do czasu pełni księżyca - powiedział Wren. Vane posłał mu złośliwy uśmiech. - Tak, możesz. W jednej minucie byli na statku, w następnej w ozdobnym pokoju, z otwartymi oknami, przez które mogła słyszeć uliczny ruch z zewnątrz. Twarz Wrena poszarzała, kiedy rozejrzał się dookoła, jakby nie wierzył w to co widzi. - Gdzie jesteśmy? - zapytała. Jego oczy były szeroko otwarte, kiedy na nią spojrzał. - W sypialni mojego ojca.

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 12 Rozdział 11 Wren czuł się, jakby utknął w błędnym koszmarze, kiedy rozglądał się dookoła pokoju, w którym nie był od ponad dwudziestu lat. Cholera, nawet dokładnie nie pamiętał, jak wyglądał. Widział ten pokój tylko raz albo dwa razy w młodości i tylko przez chwilę. Wzdrygnął się, kiedy przypomniał sobie widok martwego ojca na podłodze, pomiędzy łóżkiem a drzwiami. Potrząsając głową by odgonić ten obraz, Wren rozejrzał się. Pokój był dobrze wyposażony, według mody z lat osiemdziesiątych, urządzony w ciemnych błękitach i zieleni, z wodnym łóżkiem w stylu king size. Abstrakcyjne obrazy wisiały na ścianach wraz ze skórą tygrysa, którego musiał zabić jego ojciec. Częste wśród Katagarian było oprawiać skóry ich pierwszych zabitych, jako przypomnienie o swojej sile i ostrzeżeniu dla innych, żeby z nimi nie walczyli. Od wielkości skóry i znaków ran na niej, Wren mógł powiedzieć, że jego ojciec musiał mieć piekielną walkę w swoich rękach w tym czasie. Ale najważniejsze, że jego ojciec przeżył, a druga bestia zginęła. Jego serce waliło, kiedy podszedł do otwartego okna, by zobaczyć tętniący życiem ruch na ulicy biegnącej poza strzeżonym osiedlem jego ojca. - Czy to jest dom, który spłonął? - zapytała Maggie. Wren powoli skinął głową, zastanawiając się, kto podłożył ogień i kiedy. - Musimy się stąd wydostać zanim ktoś nas zobaczy. Mój ojciec pewnie by cię zjadł, a nie chcę udowodnić, że mój wuj miał rację, zabijając mojego ojca, jeśli zaatakuje nas przez pomyłkę. Potrząsnęła na niego głową. - Musimy znaleźć dowód. - Niczego tu nie będzie - powiedział prosto. – Moja matka nie była głupia. Nagle na zewnątrz, w korytarzu pojawiły się głosy i zdawały się zbliżać do

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 13 pokoju. To zdecydowanie byli mężczyzna i kobieta... i walczyli. Wren chwycił Maggie i wciągnął ją do bardzo dużej szafy, w której jak się okazało znajdowały się tylko ubrania jego ojca. Przez chwilę rozważał błyśnięcie z nią z domu, ale tak naprawdę nie pamiętał rozmieszczenia domu, ani rozkładu zajęć personelu i jego rodziców, mógł pojawić się przed sobą kiedy był młodym, albo przed swoim ojcem. I jedno, i drugie mogło być katastrofalne. Na razie najlepszym rozwiązaniem byłoby zostać tutaj i poczekać, aż lepiej zorientuje się w sytuacji. Usłyszał, jak drzwi sypialni otwierają się, a następnie zatrzaskują. Zrobiło mu się zimno, kiedy rozpoznał zły ton matki. Była w jej głosie surowa kruchość, która była rozpoznawalna dla niego nawet po latach nie wystawiania się na nią. - Aristotle, dlaczego wezwałeś mnie z Azji? Potrzebowałam trochę pobiegać w dziczy. Jego ojciec zaśmiał się mrocznie. - Szalałaś w dziczy już wystarczająco długo, Karino. Już dawno nadszedł czas, żebyś wróciła do domu. - Dlaczego? - coś roztrzaskała. - Dowiedziałem się o Wrenie kilku ciekawych rzeczy. Kiedy jego matka.... Coś trzasnęło. - Nie waż się znowu tego zaczynać. Dałam ci twojego spadkobiercę, którego głupio zaakceptowałeś. Już mnie nie potrzebujesz. Usłyszał, jak głos jego ojca pogłębia się. - Musisz zobaczyć, co Wren potrafi zrobić. - Więc może się teraz zmieniać w człowieka - powiedziała znudzonym, sarkastycznym tonem. - Cóż, lalusiu. Dużo czasu zajęło nim mógł się zmienić. Mówiłam ci, że jest opóźniony. Marguerite wzięła ostry oddech, na te ostre słowa. Na twarzy Wrena widziała ból, który próbował ukryć i czuła wściekłość pochłaniającą ją. Szczerze mówiąc chciała kopnąć drzwi i powalić matkę Wrena, za jej okrucieństwo. Jak ktokolwiek mógł powiedzieć coś takiego o dziecku, które urodził?

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 14 - Nie waż się stąd wyjść Karina - warknął jego ojciec. Marguerite usłyszała zimny śmiech matki Wrena. - Nie jestem jedną z twoich ludzi, którym rozkazujesz, Ari. Nie jestem też twoją dziwką. Nie muszę cię słuchać. - W porządku. Ale jak wiesz, zmieniłem moją wolę, kiedy cię nie było. Martwa cisza zapanowała w sypiali na kilka uderzeń serca. - Zrobiłeś, co? - Karina krzyknęła tonem, który powinien potłuc szyby w oknach. Marguerite była pewna, że jej bębenki nigdy nie będą już takie same. - Słyszałaś mnie – głos ojca Wrena był zimny i pozbawiony emocji. - Mdli mnie od twojej złośliwości i popisywania się przede mną, kiedy ja płacę twoje rachunki. Wiem o twoim leopardzim kochanku i wiem, że wrócił tu z tobą. W porządku. Znalazłem ci oddzielne mieszkanie w New Jersey. - New Jersey? - warknęła – Zwariowałeś? - Nie. Jestem wkurzony. Jeśli uważasz, że podoba mi się fakt, że Mojry związały mnie z tobą, to jesteś w błędzie. Jesteś moją partnerką przez ich postanowienie, a nawet nie pozwalasz mi siebie dotknąć. Jestem skazany na celibat, kiedy ty kurwisz się z każdym lampartem jaki zjawi się w pobliżu. I jeszcze oczekujesz ode mnie, że będę cię utrzymywał. Śnij dalej, moja kochana. Twoje dni bycia utrzymanką się skończyły. - Jesteś mi to winien - powiedziała Karina przez zaciśnięte zęby. - Nie prosiłam się o partnera, a jeszcze mniej prosiłam o urodzenie obrzydliwego mutanta. Jeśli naprawdę jesteś tygrysem, powinieneś był zabić to, kiedy się urodziło, zamiast zatrzymywać mnie przed zrobieniem tego, co konieczne dla zachowania naszego gatunku. - Wren jest moim synem. - Ty człowieku. - Karin zaszydziła w taki sposób, jakby 'człowiek' było najgorszą obelgą, jaką można sobie wyobrazić. - Tak - powiedział jego ojciec ze złością. – I jak człowiek, uczyniłem Wrena moim jedynym spadkobiercą. Jeśli coś się ze mną stanie, cała przyszłość spoczywa w jego rękach. Tak więc, gdybym był tobą, modliłbym się, żeby był bardziej człowiekiem niż zwierzęciem. Może on będzie miał do ciebie trochę litości. Ale nie liczyłbym na to. - Ty draniu!

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 15 - Taa, i zanim rzucisz się by przeszukać dom i to zniszczyć, jest już w Nowym Orleanie w firmie Laurensa. - Nienawidzę cię! Odpowiedź jego ojca była natychmiastowa i wypełniona tą samą zjadliwą nienawiścią. - Uczucie jest całkowicie odwzajemnione. Teraz jeśli wybaczysz, pójdę spędzić trochę czasu z moim synem. Kiedy wrócę do tego pokoju, spodziewam się, że ciebie już nie będzie. Na stałe. Taylor zawiezie cię do twojego nowego domu, gdzie będą na ciebie czekały nowe książeczki czekowe i karty kredytowe. Jesteś wyłączona ze wszystkich moich kont, na stałe. Drzwi zamknęły się chwilę przed tym jak coś się stłukło. Marguerite mogła słyszeć krzyki Karin i tłukące się w pokoju rzeczy. Brzmiało jakby miała wyburzać mury. Wtedy Marguerite usłyszała ryczenie i syki dzikich kotów. Wreszcie ustały. Nagła cisza była niepokojąca. Marguerite zastygła, na wpół oczekując, ze kobieta wejdzie do szafy, żeby podrzeć na strzępy ubrania Aristotlea, czy coś. Ale nie. Zamiast tego, Karin zadzwoniła. - Grayson? - powiedziała prawie obniżonym tonem. - Tu Karina. Teraz ci wierzę. Aristotle kompletnie postradał rozum. Jestem z powrotem w mieście. Czy jest jakieś miejsce, gdzie moglibyśmy się spotkać i omówić to, co należy zrobić? Marguerite była zaskoczona tym, jak racjonalnie brzmiała matka Wrena, kiedy rozmawiała przez telefon. Trudno było uwierzyć, że to ta sama kobieta, która kilka uderzeń serca wcześniej rozwalała dom. Jego biedny ojciec musiał znosić taką zmienną bestię. Marguerite była wdzięczna, że Wren nie odziedziczył osobowości po matce. Nastąpiła krótka przerwa. - Tak, wiem gdzie to jest. Trzecia. Będę, do zobaczenia. Następnie Marguerite usłyszała, jak Karin odkłada słuchawkę i wychodzi z pokoju. Marguerite odwróciła się do Wrena nie mogąc uwierzyć, co wydarzyła się przez te kilka krótkich minut. - Myślę, że mój ojciec powinien ożenić się z twoją matką.

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 16 Nie było śladu rozbawiania na twarzy Wrena. - Przepraszam Wren – powiedziała Maggie, czując skruchę. Jak mógł znaleźć odrobinę humoru, kiedy jego matka była wredną szelmą, która miała zamordować jego ojca? Szelmą, która zrujnowała jego życie. - Ale przynajmniej wiesz, że twój ojciec cię kochał. - To jest to, co boli - powiedział szeptem Wren. - Wciąż myślę, że gdyby tylko żył...Moje życie byłoby takie inne. Objęła go, czując jego ból. - Wiem. Spędziłam wiele czasu nienawidząc mojej matki, bo mnie zostawiła. Przynajmniej twój ojciec nie odszedł z własnego wyboru. Oczy Wrena zapłonęły na to. - Nie. Nie z własnego wyboru - posłał jej surowe spojrzenie. - Dziękuję. Była całkowicie zaskoczona jego słowami. - Za co? - Za to, że namówiłaś mnie na powrót tutaj - w jego oczach jarzyła się ponura determinacja. - Byłem zadowolony, że pozwoliłem im odejść z tym co zrobili mnie i moim rodzicom. Miałaś rację, jest we mnie więcej z człowieka niż mi się wydaje. Bo teraz chcę zemsty i nie odejdę stąd dopóki jej nie dostanę. - Więc, co robimy? Spojrzał w dal , gniewny tik poruszał jego szczęką. - Po pierwsze, musimy upewnić się, że niczego nie zmienimy w tym czasie. Musimy starać się trzymać z dala, od każdego, kto mógłby pamiętać mnie w przyszłości. Po drugie, musimy się upewnić, że nie wpłynę na siebie. Kiwnęła głową. - To może spowodować paradoks. - Tak i może sprawić, ze całkowicie upadnę w istnieniu, naprawdę to nie byłoby dobre ani dla mnie teraz, ani w przyszłości. Ale na szczęście to ten czas i miejsce, kiedy jestem zamknięty w sypialni w końcu korytarza. Otworzył drzwi szafy i wyszedł do sypialni. - Czysto. Weszła za nim z powrotem do sypialni. - Jakiś plan gry?

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 17 - Podążać za moją matką. Grayson to mój wujek, a ponieważ się spotkają, coś mi mówi, że to właśnie tam zaplanują morderstwo mojego ojca. Dla Marguerite to miało sens całkowity sens. - Dobrze, ale jak to zrobimy? Marguerite sapnęła, kiedy jej ubranie zamieniło się w jaskrawoczerwoną, potarganą koszulę i czarną spódnicę prairie3. Strój ten był bardzo podobny do niektórych ubrań jej matki, które widziała na zdjęciach z czasu kiedy się urodziła. Wren uśmiechnął się na jej zmieszanie, kiedy własne ubranie zmienił na czarną koszulkę Izod i ciemne jeansy. - Musimy wyglądać, jakbyśmy należeli do tego czasu. - Jak to zrobiłeś? Jego uśmiech poszerzył się. - To magia. Taa, ale ta magia wkradała się w nią. Jedną rzeczą była podróż w czasie, ale zupełnie inną zmiana jej ubrania na stare dla niej, a wysoce modne w tym czasie. Kobieta naprawdę mogła postradać zmysły myśląc o czymś takim.... ale może znowu, może postradała. Może wszystko było jedną wielką halucynacją... Z pewnością było to możliwe. Kiedy Wren zrobił krok w kierunku drzwi, otworzyły się. Czas zdawał się zawiesić, kiedy oboje stanęli twarzą w twarz z kopią Wrena, tyle, że starszą. Mężczyzna ubrany był w elegancki czarny garnitur i miał krótko przycięte blond włosy. Jego niebieskie oczy, elektryzowały gdy groźnie zmrużył na nich oczy. Wren nie był pewien co powinien zrobić. Mógł błysnąć siebie i Maggie do innego pomieszczenia w domu, albo poza dom, ale jego ojciec mógł ich wyśledzić i podążać za nimi. Cholera, zostali przyłapani i mieli przesrane. Jego ojciec powąchał powietrze, po czym zmarszczył brwi w oczywistym niedowierzaniu. - Wren? 3 http://www.tianello.com/mm5/graphics/00000001/1BW654BLK_BLK-black_pic.jpg

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 18 Wren przełknął, kiedy spotkał szeroko otwarte, brązowe oczy Maggie. Stłumione emocje przedzierały się przez niego. Smutek, gniew, ale gdzieś na dnie była część niego, która chciała kochać jego ojca. Część, która chciała, żeby ojciec go kochał. Jego ojciec podszedł bliżej Wrena z głęboką zmarszczką znacząca jego czoło. - To ty, prawda.... z przyszłości? Nie było potrzeby kłamać. Jego ojciec był daleki od bycia głupim, nie było innego wytłumaczenia dla jego podwójnej obecności w domu. Podwójna cholera. To było przeciwne każdej zasadzie jaką znał na temat podróżowania w czasie... nie żeby znał ich dużo. Ponieważ nie praktykował skoków w czasie, nie znał wszystkich praw co do tego. Wziął głęboki wdech, zanim odpowiedział ojcu na pytanie. - Tak. - Dlaczego teraz tu jesteś? - jego ojciec zmarszczył brwi4, odwrócił się i spojrzał pomiędzy nimi. - Nie powinno cię tu być, prawda? Z każdą sekundą, która mijała i nic się nie działo – jakby nie miał przestać istnieć – Wren zastanawiał się nad tym. - Nie. Tak... Może? Nie jestem jeszcze martwy, więc nie jestem pewien. Gdyby nie miało mnie tu być, czy nie powinienem umrzeć w momencie, kiedy przeszedłeś przez drzwi? Jego ojciec wydał poirytowane westchnienie. - Nadal nie opanowałeś swoich mocy? Głęboko w nim błysnął gniew. Jak jego ojciec śmiał osądzać jego braki? Nie był już niedoświadczonym szczeniakiem. Był dorosły i potrafił o siebie zadbać i miał za złe ojcu, że myślał inaczej. - Mógłbym cię pokonać, starcze, bez mrugnięcia okiem. Jego ojciec spojrzał na niego z dumą w oczach. Powolny uśmiech wykrzywił jego usta. - Ale nie skakałeś w czasie? - Nie – odpowiedział szczerze. - Dawno temu powiedziano mi, że nie leży to 4 Który to już raz marszczy brwi.... niedługo mu się całkiem złączą i zrosną od tego marszczenia....

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 19 w moim interesie, by się tego nauczyć. - Dlaczego? - Wychowywał się w Sanctuary – powiedziała Maggie. – Jest wiele osób, które chcą Wrena widzieć martwym. Wren zmrużył oczy na swojego ojca, w razie, gdyby nie zrozumiał słów Maggie. - Nie, żebym kiedykolwiek obawiał się walki, albo się z niej wycofywał. - To prawda – potwierdziła Maggie. – Przysięgam, że jest jak bojownik wspaniały5. Walczy całym sobą, by udowodnić swoje racje. Wren zignorował jej przerywniki. - Ale też nie jestem głupi i nigdy nikomu tego nie ułatwiam. Szczególnie nie moim wrogom. Nie było żadnych wątpliwości, co do dumy na twarzy jego ojca. - Dobry chłopak. Cieszę się, że jeszcze cię nie zabili. - I nie zrobią tego. Jego ojciec spojrzał na Maggie. - Czy ona jest twoją partnerką? Wren wziął jej dłoń w swoją i ścisną lekko, kiedy spojrzała na niego, czekając co odpowie. - Nie do końca.... ale pracujemy nad tym6. Jego ojciec zaśmiał się, węsząc ponownie w powietrzu. Ciekawie przekrzywił głowę na bok. - Ona jest człowiekiem. Wren owinął wokół niej ramiona, tak jakby chciał ją chronić. - Masz z tym problem? - Wcale – powiedział stanowczo jego ojciec. Poważnie. - Moja matka też była człowiekiem. Wren zagapił się, dając poznać Maggie, ze ojciec trzymał to przed nim w tajemnicy. - Słucham? Jego ojciec zamknął sypialnię na klucz, jakby bał się, że ktoś ich podsłucha. 5 Beta fish.... taka rybka akwariowa, a że nie znam się na rybkach to nie wiem czy bojowniki świetnie walczą czy co... 6 Taa... szczególnie ty i to bardzo pomysłowymi sposobami...

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 20 - Dobrze słyszałeś. To nie było coś, o czym mówiłem komukolwiek z najbliższej rodziny, ale tak. Moja matka była Arkadyjskim tygrysem - jego twarz złagodniała. – Piekielna kobieta, była pełna ognia i ducha. Pragnąłem, żeby bogowie złączyli mnie z człowiekiem, ale zamiast tego połączyli mnie z suką, z którą cię spłodziłem. Marguerite czuła jak Wren spina się wokół niej, ale nie wiedziała dlaczego. Potarła jego ramię, oferując mu swoje wsparcie. Biedny facet, miał piekielny dzień. Ale znowu, wrócili tu po odpowiedzi. Nawet te ciężkie. - Chcę żebyś wiedział, że nie żałuję ciebie - powiedział ojciec Wrena sięgając by położyć dłoń na jego ramieniu. - Nigdy nie żałowałem - i wtedy jego przystojna twarz stała się smutna, zadumana. - Przez twoją obecność tutaj, przyjmuję, że nie będzie mnie przy tobie w przyszłości. Wren oparł głowę na jej głowie. - Nie. Jego ojciec skrzywił się, opuścił dłoń i westchnął. - Czy ja.... Czy ja byłem dobry dla ciebie na końcu? Wren nie odpowiedział na pytanie. Zamiast tego, zapytał go. - Jaki dzisiaj dzień? - Piąty sierpnia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego pierwszego roku. Marguerite sapnęła na datę, kiedy dreszcz przeszedł jej po plecach. - Co? - zapytali obaj. - Urodzę się jutro w południe - powiedziała z niedowierzaniem. - To trochę niesamowite, prawda? Ojciec Wrena prychnął. - Nie w naszym świecie. Przyzwyczaj się do takich dziwactw. Wren wziął głęboki wdech, nadal trzymając ją blisko siebie. - Za trzy dni od teraz, będę na tylnym siedzeniu samochodu, zmierzającego do Nowego Orleanu. Jego ojciec otworzył usta, jakby miał coś powiedzieć, a po chwili je zamknął. Emocje zagrały na jego twarzy, gdy uderzyła w niego rzeczywistość jego rychłej śmierci. Marguerite nie mogła sobie wyobrazić niczego gorszego, niż wiedza, jak ograniczona jest twoja przyszłość. Wszystkie te żale. Wszystkie obawy. Jego biedny

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 21 ojciec. Westchnął ciężko. - Zakładam, że nie jestem tym, który cię tam wysłał. - Nie. Jego ojciec usiadł na łóżku, ze smutnym wzrokiem wpatrzonym w dal. Mogła powiedzieć, że zmagał się z tą wiadomością. - Zostały mi tylko trzy dni życia - tchnął. - Nie powinieneś tego wiedzieć - powiedział Wren. - Nie – jego ojciec spojrzał na nich. - Jeśli tu jesteś, to tak miało być. Dziwne uczucie przeszło przez Marguerite, kiedy to rozważała. - Myślę, że on ma rację, Wren. Pamiętasz co powiedziałeś o ucieczce do mężczyzny w lesie, który zabrał cię do Sanctuary? Wiedział kim i czym jesteś. Wiedział, żeby tam być. A skąd? Wren wyglądał dokładnie tak, jak się czuł – zakłopotany. Jego ojciec zmarszczył brwi. - Dlaczego nie poszedłeś do Graysona po ochronę? To twój opiekun. Wren potrząsnął głową. - Bill Laurens był moim opiekunem, aż mogłem sam się sobą opiekować. Jego ojciec zaszydził. - Bill jest dzieckiem. - Nie. Ma teraz dwadzieścia jeden lat i z powodów, których nigdy nie mogłem zrozumieć, zrobiłeś go moim opiekunem. Bill był tym, który postarał się o to, żebym uczył się o moich mocach i został w bezpiecznym miejscu, aż do czasu, kiedy sam będę mógł się chronić. - Grayson jest tym, który cię zabije - powiedziała Maggie do Aristotlea. Zabiłby też Wrena, gdyby Bill nie był jego opiekunem. Ojciec Wrena warknął wstając z łóżka. - To parszywy wór gówna. Zawsze wiedziałem, że był parchatym gnojem. - nienawiść i złość paliła w jego niebieskich oczach, kiedy chodził w tą i z powrotem po pokoju. - Powinienem go zabić. Powinienem... - jego głos zadrżał. Aristotle zatrzymał się, kiedy spojrzał na nich. - Twoja partnerka ma rację. Byłeś tu wcześniej. Musiałeś być. Bo jeśli nie,

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 22 Grayson miałby pełne prawo do ciebie. Nigdy nie zostawiłbym mojego syna w rękach ludzkiego dzieciaka. Aristotle warknął i przeklął... i wrócił do jeszcze szybszego spacerowania. Zdecydowanie przypominał jej tygrysa zamkniętego w klatce, który odgryzłby rękę, każdemu, kto by się do niego zbliżył. - Kto prowadzi moją firmę po mojej śmierci? - Aloysius Grant. Wykrzywił twarz w obrzydzeniu. - Jest niekompetentnym frajerem. - Tak, ale on jest wizjonerem - powiedział cicho Wren. - W ciągu następnych dwudziestu lat sprawi, ze firma ustępować będzie tylko Microsoftowi. Wstręt ustąpił niedowierzaniu, kiedy jego ojciec ponownie zatrzymał chód. - Microsoft? Nie mów mi, że ten dzieciak z Zachodniego Wybrzeża, sprawi, że ta rzecz rozwinie skrzydła. - O tak - powiedziała Marguerite ze śmiechem. - Bill Gates przejmie kontrolę nad światem, z tego co wiemy. Ojciec Wrena znowu warknął. - Cholera. Widzisz co się dzieje, kiedy zostajesz zabity przed czasem? Ktoś inny zdominuje rynek, który pielęgnowałeś całe twoje życie. To nie w porządku. - W porządku tato. Twoja firma i tak zostanie przy sprzęcie komputerowym. To i World Wide Web7. Nie mówiąc już o telewizorach plazmowych i telefonach komórkowych. Jego oczy płonęły intensywnością, kiedy zatrzymał wzrok na Wrenie. - Nie moja firma, młody. Twoja. - Zmarszczył brwi, jakby inna myśl przyszła mu do głowy. - Co to jest World Wide Web? Marguerite ponownie się zaśmiała. - Krótko mówiąc, pieniądze. Całe mnóstwo pieniędzy. Szczególnie dla Tigarian Technologies. Ojciec Wrena uśmiechnął się. - Dobrze. Lubię pieniądze. Zawsze lubiłem. Nigdy cię nie zdradzą i dopóki nikt 7 Czyli ogólnoświatowa sieć.... nasze kochane www....

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 23 ich nie ukradnie, zostaną zawsze tam, gdzie je umieściłeś. Ale przede wszystkim, pieniądze trzymają nas w bezpieczeństwie przed światem - humor odszedł z jego twarzy, kiedy wydał długie westchnienie. - Myślę, że mój problem polegał na tym, że zbyt dużą uwagę im poświęcałem. Powinienem bardzie przyglądać się mojej rodzinie. Wrócił do chodzenia, z założonymi na plecach rękami i wpatrując się w podłogę. - Tak więc mam tylko trzy dni, żeby wszystko pozałatwiać - spojrzał na nich. – Ale to nie wyjaśnia dlaczego tu jesteście, czyż nie? Marguerite odsunęła się od Wrena. - Oboje jesteśmy ścigani. - Dlaczego? Przez kogo? - Grayson chce dokończyć, to co zaczął - odpowiedział Wren. - Chce mojej śmierci, żeby on i jego syn Zack mogli przejąć firmę. - Będzie tak po moim... - Aristotle zazgrzytał zębami. – Myślę, że jest po moim trupie. Marguerite poruszyła się w jego tempie. Nie była pewna dlaczego, ale wydawało jej się rzeczą naturalną żeby to zrobić. - Oni obwiniają Wrena za śmierć twoją i twojej żony. Obie jego brwi podjechały w górę. - Karina też umrze? Wren skinął głową. - Ale dopiero po tym , jak zabije ciebie. Zmarszczył nos, jakby była to najbardziej obrzydliwa rzecz o jakiej słyszał. - Jak do cholery ta suka mnie zabije? Nie ma sposobu, żeby mogła to zrobić. - Miała pomoc – powiedziała Marguerite. – Jej kochanek jest z nią tutaj. Aristotle potrząsnął głową w zaprzeczaniu. - Ten bezwartościowy lamparci szczeniak? On ledwo potrafi zawiązać sznurowadła. Mniejsza o to. To po prostu głupie. - Nigdy tego nie zrozumiałem. Ale jako dziecko usłyszałem, że coś łamie się w tym pokoju i przyszedłem tu, znalazłem cię martwego. Mama i jej kochanek byli w przeciwnym pokoju, śmiejąc się. Jeszcze raz Aristotle potrząsnął głową z niedowierzaniem. - A kto zabił ją?

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 24 Wren wzruszył ramionami. Coś mi mówi, że Grayson. Ale nie wiem. Kiedy obudziłem się po tym jak zaatakował mnie jej kochanek, obydwoje byli już martwi. Nigdy nawet nie byłem o włos prawdy, kto to zrobił. Jego ojciec przesunął ręką po twarzy, zanim westchnął ze znużeniem. Jego oczy błyszczały szczerością, kiedy spojrzał na Wrena. - Tak mi przykro, że nie było mnie blisko ciebie synu. Tutaj myślałem, że mam czas, żeby to naprawić, kiedy zostawiałem cię samego gdy byłeś młody. Nigdy nie powinienem był cię ignorować. Mogła dokładnie powiedzieć, ile te słowa znaczą dla Wrena. I była wdzięczna, że Wren wrócił tutaj, żeby móc je usłyszeć. - W porządku. - Nie - surowo powiedział jego ojciec. - Nie jest w porządku. Spędzałem cały mój czas, budując firmę, której nawet nie zobaczę jak prosperuję. Musisz mnie nienawidzić. - Nigdy cię nienawidziłem, tato. Nie bardzo. Wyciągnął rękę i pociągnął Wrena do ciasnego uścisku. Marguerite patrzyła na wyraz twarzy Wrena, który napiął się, a potem odwzajemnił uścisk. Łzy stanęły w jej oczach, kiedy sięgnęła, by poklepać Wrena po plecach. - Kocham cię Wren. I przepraszam, jeśli kiedyś powiedziałem, albo zrobiłem coś, co cię zabolało. - Ja też cię kocham tato. Wren cofnął się i odchrząknął, ale mimo to widziała łzy lśniące w jego oczach. Jego ojciec odwrócił się do niej. - Mam nadzieję, ze dobrze zaopiekujesz się moim chłopcem. Uśmiechnęła się do Wrena. - Już próbuję, ale to może być bardzo trudne. On nie słucha. Wren przewrócił na nią oczami, zanim zwrócił się do ojca. - Karin spotka się dziś po południu z Graysonem. Czy zapewnisz Maggie bezpieczeństwo, kiedy ja będę ich śledził? Marguerite warknęła na to. - Wren...

Sherrilyn Kenyon Unleash The Night Tłumaczenie: shonaliii Beta: axses 25 - Nie Maggie - powiedział ciężkim, władczym głosem. – Tak będzie lepiej. Łatwiej mi będzie odszukać ją samemu. - Gówno prawda! Obaj zignorowali ją. - Będę jej strzegł bardziej niż swojego życia - obiecał Aristotle. - Wren! - warknęła. Objął jej policzki swoimi ciepłymi palcami. - W porządku Maggie. Naprawdę. Muszę to zrobić. Marguerite nie chciała go słuchać, ale widziała zamieszanie w jego wnętrzu. Strach jaki miał o nią. To sięgało do jej głębi. Nie była głupia. Z jej szczęściem, daliby się przyłapać. Szpiegowanie, to coś, w czym nie była dobra. Jeśli o to chodzi, była przyłapywana za każdym razem gdy chciała z czymś uciec. Wypuściła długi podenerwowany uśmiech. - Nie waż mi się zostawiać mnie tu bez ciebie. - Nie zostawię - pocałował ją w policzek, a potem zniknął. Marguerite zadrżała od tego co zrobił. - Nienawidzę, kiedy to robi. Jego ojciec roześmiał się. - Cieszę, się, że przynajmniej opanował tą sztuczkę. - Opanował ich wiele. Myślę, że byłbyś z niego bardzo dumny. Dał radę przeżyć przeciw niewiarygodnym przeciwnością, od kiedy go poznałam - potem wyciągnęła rękę ku jego ojcu. – Przy okazji, jestem Maggie Goudeau. Uścisnął delikatnie jej rękę. - Miło cię poznać Maggie. Muszę powiedzieć, że jesteś piękną partnerką dla mojego chłopca. Słowa Aristotlea ogrzały ją. Przynajmniej do czasu, kiedy przeszłą przez nią dziwna myśl. - Nie masz przypadkiem jakichś starych fotografii Wrena? Chciałabym wiedzieć, jak wyglądał jako młody chłopak. Jego ojciec uśmiechnął się diabelsko. - Mam dla ciebie coś jeszcze lepszego - nie rozumiała o co mu chodzi, dopóki nie