Ankiszon

  • Dokumenty3 512
  • Odsłony228 514
  • Obserwuję250
  • Rozmiar dokumentów4.6 GB
  • Ilość pobrań145 773

Mari_Mancusi_-_Bractwo_Krwi_01_-_Chopcy_ktorzy_gryz

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :1.1 MB
Rozszerzenie:pdf

Moje dokumenty

Ankiszon
EBooki
EBooki prywatne

Mari_Mancusi_-_Bractwo_Krwi_01_-_Chopcy_ktorzy_gryz.pdf

Ankiszon EBooki EBooki prywatne Mari Mancusi
Użytkownik Ankiszon wgrał ten materiał 8 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 12 osób, 9 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 255 stron)

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 1

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 2 Mari Mancusi Chłopcy, którzy gryzą Tom 1 Bractwa Krwi Przełożyły: Charlotte85, xxImaginaryxx, Nicholaa TRANSLATE_TEAMTRANSLATE_TEAMTRANSLATE_TEAMTRANSLATE_TEAM 2010201020102010

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 3 Tytuł oryginału: Boys That Bite Copyright © 2006 by Mari Mancusi Korekta: Bzzzyt, xyz91, aneeetka Projekt okładki: Wydawnictwo Berkley Trade Polska wersja: AliceCullen1920

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 4 PROLOGPROLOGPROLOGPROLOG Sunshine i Rayne Wiesz, bycie ugryzionym przez wampira, na tydzień przed balem, jest naprawdę do bani. I to jak. No dobra. Jestem pewna, że byłoby to okropne, również przed innymi ważnymi wydarzeniami w szkole. Na przykład przed zdjęciami. To zły czas na obnoszenie się z dwoma dziurami w szyi. Wielkanoc, to też zły czas. Wyobraź sobie siebie, próbującego wytłumaczyć mamie, że nie pójdziesz na rezurekcję, bo masz uczulenie na słońce. A święta bożonarodzeniowe? Dajcie spokój. Widzisz sobie Świętego Mikołaja i nagle masz ochotę zatopić zęby w jego tłustej, starej szyi. Teraz gdy o tym pomyślę, do chodzę do wniosku, że po prostu nie ma dogodnego terminu, aby zostać ugryzionym przez wampira. Po tym co wam powiedziałam, musicie mnie zrozumieć. Trzy godziny, dwadzieścia pięć minut i trzydzieści trzy sekundy temu JAKE WILDER zaprosił mnie na bal. Ludzie, mam na myśli, tego JAKE’A WILDERA! Najseksowniejszego chłopaka w liceum w Oakridge. Moje serce przyspiesza, gdy słyszę jego głos. Uwielbiam tonąć w jego brązowych oczach, a na widok jego umięśnionego ciała, po prostu się ślinię. Każda dziewczyna w szkole, jest w nim oficjalnie zakochana. Nawet Mary Markson, która już praktycznie wzięła ślub ze swoim chłopakiem – Nickiem. Więc pytam, kogo Bóg Seksu zaprosił na bal maturalny? Oh, yeah, chyba chodzi o moi1. Poważnie, gdyby ktoś spytał mnie trzy godziny, dwadzieścia pięć minut i trzydzieści DWIE sekundy wcześniej, czy Jake Wilder wie jak się nazywam, bez

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 5 zastanowienia postawiłabym mojego iPoda mówiąc, że nie ma bladego pojęcia. ( Cholera, dobrze, że tego nie zrobiłam, bo dzień beż moich 20 giga w rękach, jest dla mnie jak dzień bez słońca.) Pomimo wszystko, nie potrafię wam wytłumaczyć, jak totalnie do dupy jest, przechodzić powolną metamorfozę w wampira, na tydzień przed ważnym wydarzeniem. Troszkę się w tym momencie zagalopowałam. Ponieważ nie masz pojęcia kim jestem, prawdopodobnie, nie obchodzi cię moja przemiana w Kreaturę Nocy. ( Mama zawsze mówiła że nie mam za grosz manier, więc z góry przepraszam za moje niedociągnięcia.) W porządku. Coś o mnie tak na szybko. Nazywam się Sunshine McDonald. Tak, Sunshine. A jeśli uważasz, że to głupie, polecam poznanie mojej identycznej siostry bliźniaczki, Rayne. Sunshine i Rayne, wiem, wiem. To sprawia, że chce się rzygać, prawda? Ale za to trzeba winić moich rodziców, ex-hippisów, którzy dorastali w erze disco, a zamiast siedzieć w Studio 543 i balować do samego rana, woleli propagować tofu w Harvest Co-Op4. Niestety byli tą bandą idiotów, którzy woleli pokój, miłość i głupie imiona dla dzieci zamiast, gorącej muzyki i tandetnych błyskotek. 1 moi – mnie (franc.) 2 sunshine – światło słonecze; rain (rayne) – deszcz (ang.) 3 Studio 54 – najpopularniejszy i najbardziej ekskluzywny pod koniec lat siedemdziesiątych nocny klub w Stanach Zjednoczonych Ameryki, który mieścił się przy West 54th Street na Manhattanie. Został otwarty 26

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 6 kwietnia 1977 roku, a zamknięty w marcu 1986. 4 Amerykański supermarket Teraz ojciec, lansuje się swoim czerwonym, sportowym autem po Vegas i wozi laski w moim wieku. Cztery lata temu zostawił mamę, bo musiał „odnaleźć siebie” i słuch po nim zaginał. Okazjonalnie, gdy targają nim mocne wyrzuty sumienia, dostajemy kartki przeprosinowe „nadziane” czekami pięćdziesięciodolarowymi, ale to wszystko. Czasem za nim tęsknię, ale co mogę na to poradzić? Wracając do mojej osoby. Mam szesnaście lat, metr sześćdziesiąt cztery wzrosty, wagę w normie i ciemne blond włosy. Mam błotnisto brązowe oczy (które kiedyś ukryje pod niebieskimi soczewkami) i miliony piegów, które nie chcą zniknąć niezależnie od tego, ile soku z cytryny na nie wycisnę. Mama mówi, że piegi odziedziczyłam, po rodzinie ze strony taty, która pochodziła z Irlandii. Za to tata twierdzi, że to przez szkockich przodków mamy. Żadna z tych opcji nie zmienia faktu, ze ja i Rayne zostałyśmy już w łonie matki przeklęte, przez jakąś wróżkę genów i nic nie możemy na to poradzić. W szkole radzę sobie dobrze. Zwykle dostaję same piątki i szóstki. Lubię angielski. Brzydzę się matmą. A gdy dorosnę zostanę dziennikarka. Gram w uniwersyteckiej drużynie hokeja na trawie, a wszystko po to, by być bliżej Jake’a Wildera. Niestety mam wielka konkurencję w Heather Miller, która jest głupia, biuściasta, nigdy nie choruje (chociaż modlę się o to codziennie) i podrywa Jake’a, gdy tylko ma ku temu okazję. Ale i tak pewnie jesteś bardziej zainteresowany wampiryzmem niż biuściastą Heather Miller (a momentami, można pomylić ją z Pamelą

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 7 Anderson). Zasadniczo, kłopoty zaczęły się, gdy Rayne wyciągnęła mnie, do gotyckiego klubu. Dla sprostowania, nie jestem fanką gotyku. I nie popadajmy ze skrajności w skrajność, za Britney, też nie przepadam. Myślę, że bezpiecznie można mnie połączyć z Norą Jones, Liz Phair, itp. Ale za to Rayne jest pełnoprawnym dzieckiem gotyku. Jeśli kiedykolwiek zobaczyłabym ją w czymś, co nie jest czarne, doznałabym trwałego szoku. Słucha muzyki, której nigdy nie usłyszysz w radiu, kocha wszystko co mroczne i uwielbia powalone filmy, które nie mają żadnego sensu. Dla przykładu. Oglądała „Donnie Darko” już pięćdziesiąt razy, a z pamięci potrafi przytoczyć całe siedemnaście odcinków „Buffy”. A kiedy miała wyjść nowa książka Anne Rice, rozbiła obóz przed księgarnia już dwa dni wcześniej, żeby być pierwszą osobą, która zakupi te książkę. Tak czy inaczej, dwa dni temu, Rayne oświadczyła, że w Newbury Comisc znalazła ulotki o świetnym gotyckim klubie w Nashua (New Hampshire), około dwadzieścia minut drogi od naszego domu. Trudno w to uwierzyć, ale nazwa tego czegoś to Fang Klub. Jest to chyba najbardziej wieśniacka nazwa na świecie. Ale Rayne zawsze była inna. Tym razem myślałam, że z ekscytacji zamoczy swoje czarne spodnie. A ponieważ (jak przypomina mi zawsze gdy czegoś chce) znamy się już od urodzenia, moim obowiązkiem jest odwołać wszystkie swoje plany i pojechać tam z nią w niedzielny wieczór, bo wszyscy jej przyjaciele są wtedy bardzo zajęci. Szczęściara ze mnie.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 8 Chapter IChapter IChapter IChapter I Goth Me Up-Bay-Bee - Daj mi jeden dobry powód, dlaczego powinnam iść tam z tobą. Jest niedziela. Godzina siedemnasta. Rozpaczliwie próbuję wykręcić się od wizyty w Fang Klub, którą zaplanowała dla nas moja siostra. Nie robię sobie zbyt wielkiej nadziei. Sprawdzonym faktem jest, że Rayne osiągnie wszystko, co tylko sobie ubzdura. Kropka. Koniec historii. Rayne wywróciła oczami siedząc na swym olbrzymim łóżku z baldachimem. Znudzona moimi wymówkami podparła się na łokciach i demonstrowała mi, co chwila swoje słynne nadąsane spojrzenia. - Przestań jęczeć. Będziemy się świetnie bawić i doskonale o tym wiesz. Po za tym, ja poszłam z tobą na Dave Matthews, chociaż to było nie do zniesienia. Nadal nie odzyskałam słuchu. Moja bliźniacza dramatoholiczka, zaczęła pocierać uszy, jakby naprawdę ją bolały. - Nie ważne. – Popchnęłam ją żartobliwie, aż padła na materac. – Za karę muszę codziennie słuchać twoich narzekań, a to najgorsze, co mogło mnie spotkać. - Mój głos gorszy, okrutniejszy od kary śmierci? Chyba cię pogrzało. – Rayne zerwała się z łóżka i pobiegła prosto do szafy. – Więc idziesz ze mną. To już ustalone. – Głos dobiegał gdzieś spomiędzy wieszaków. – Teraz zostaje nam tylko kwestia tego, w co się ubierzesz.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 9 Uwaga, niebezpieczeństwo. - O nie, nie – zapłakałam. – Możesz mnie zmusić do pójścia do tego głupiego klubu, ale nie zamierzam przechodzić ekstremalnej gotyckiej przemiany. Nie ma nic złego w tym, co mam na sobie. – Zaprezentowałam jej niczym modelka mój podkoszulek, dżinsy i japonki, które od dawna dobrze mi służyły. Rayne zmierzyła mnie wzrokiem. Wywróciła oczami, a potem znów pochłonęła ją głębia szafy. Po chwili wyciągnęła długą, czarną spódnicę i czarny sweter. - Nie założę swetra do nocnego klubu. – Zaprotestowałam. – Wolałabym umrzeć. - Dobrze. Jezu. Tylko zaproponowałam. – Rzuciła ciuchy na brzeg szafy i wygrzebała z górnej półki czarny (co za niespodzianka) top na ramiączkach. Skoro już przekonałam ją do podkoszulka, powinnam jeszcze przekonać ją, że gotyckie podkoszulki to zły pomysł. - W żadnym wypadku! – Potrząsnęłam głową. – Ludzie pomyślą sobie, że jestem sado-maso i przykują mnie kajdankami do sceny, a potem zbiczują. Rayne wydała swoje opatentowane westchnienie frustracji, wyrażając tym samym, co myśli o moich protestach, ale musiała się poddać i wrócić wszystko do pękającej w szwach szafy. Ja natomiast siadłam na łóżku i zastanawiałam się, czy przypadkiem nie lepiej byłoby zainteresować się tym, co moja bliźniaczka zaprezentowała na samym początku. - A co myślisz o tym? – Wyciągnęła bardzo ładny top na cienkich ramiączkach z napisem „ofiara mody” z przodu. – Wydaje się być dla ciebie właściwy. Rzuciłam w nią poduszką.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 10 - Oczywiście tylko w najbardziej ironiczny sposób – poprawiła się z chichotem. – Zawsze masz do wyboru jeszcze ten. – Rzuciła we mnie różowym materiałem z napisem „Ugryź mnie.” - Skąd masz coś takiego? – Spytałam z ciekawością. – Nie wygląda jak coś w twoim stylu. To nawet nie jest czarne. Wzruszyła ramionami. – Dostałam to jakiś czas temu od pewnego wampira i zapomniałam oddać. - Od wampira? – Uniosłam brwi ze zdziwienia. – Rayne miała wielu dziwnych znajomych, ale nie wiedziałam, że zaliczają się do nich istoty nocy. – Wymieniasz się ciuchami z martwymi? To przynajmniej tłumaczy, czemu wszystkie są czarne... Rayne prychnęła. – Ja tylko pożyczyłam T-shirt, mądralo. Ale dla jasności. W Nashua jest grupa wampirów. Wyglądają jak gotyckie dzieci, ale tak naprawdę są członkami starodawnego bractwa. - Żartujesz sobie ze mnie. – Jęknęłam. – Dlaczego ludzie chcą udawać wampiry. To jest takie cool? Czy może po prostu chcą się napić krwi wszystkich na około? Rayne wzruszyła niezobowiązująco ramionami, czym dała mi do zrozumienia, że rzeczywiście uważa to za coś fajnego, ale nie ma zamiaru się do tego przyznać. Zamierzałam się z nią podrażnić, ale uświadomiłam sobie, że teoria „żyj i daj żyć innym”, jeśli chodzi o siostry, to najlepszy plan w tym wypadku, więc skończyłam temat. Mimo wszystko, musiałam włóczyć się z nią całą noc. Jej wściekłość sprawi, że niektóre rzeczy będą jeszcze bardziej bolesne.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 11 - Okej, biorę „Bite me”. – powiedziałam na zgodę. Przynajmniej ten top nie był czarny. – To będzie moja odpowiedź dla każdego, któremu się nie spodoba to jak się zachowuję. – zachichotałam. – Ktoś do mnie podejdzie i powie coś w stylu „Hej mała, jak się nazywasz?” po prostu wskażę na swoją bluzkę. Rayne zaśmiała się z uznaniem i rzuciła we mnie topem. – Uważaj, bo mogą pomyśleć, że wskazujesz na swoje piersi w sposób „patrz na nie duży chłopcze” lub coś w tym stylu. - Fuuuuuj! - Nie martw się. – powiedziała siostra zmieniając swój T- shirt na czarny strój gotyckiej księżniczki z mnóstwem koronek. Skąd ona bierze takie rzeczy? – Tam większość facetów, to będą geje, jestem tego pewna. To jedyny minus gotyku. Nie znajdziesz zbyt wielu hetero z eyelinerem na powiece. – Prychnęła. – Więc, mała, anielska kopio mnie, jestem całkowicie pewna, że twoja cnota zostanie nienaruszona, bez względu na to, jaki T-shirt dziś założysz. Zrobiła to po raz kolejny. Wiedziałam, że nie omieszka w trakcie rozmowy trącić czegoś o „dziewictwie Sunny”. Moja ukochana bliźniaczka straciła cnotę w zeszłym roku i od tamtego czasu nie przestawała o tym gadać. Można by pomyśleć, że wygrała Olimpiadę Seksu albo coś w tym stylu. Przykro mi, ale moim zdaniem spotkanie jakiegoś skatera na obozie i wymknięcie na łódkę, żeby To zrobić, nie jest dobrym sposobem na swój pierwszy raz. Nazwijcie mnie cnotką- niewydymką, ale mój pierwszy raz musi być pełen świec i róż a nie drzazg i poobijanych kolan. Ale każdy ma swój gust.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 12 - W każdym razie – kontynuowała Rayne, biorąc moje milczenie za pozwolenia na dalsze wywody. – Zapewniam cię, że twoje dziewictwo będzie bezpieczne w Fang Klubie. Zachichotałam złośliwie. Brzmiała jak sprzedawczyni. – Czy to jest wydrukowane na ulotce? − Absolutnie. – zadeklarowała Rayne z pewnością siebie – Albo zwrot pieniędzy gwarantowany.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 13 Chapter IIChapter IIChapter IIChapter II Fang Klub Okazuje się, że Fang Klub jest w dużym stopniu taki jak opisałam, ale trzeba pamiętać, że nie miałam wysokich oczekiwań, co do tego miejsca. Ponieważ odbywa się to w budynku, który kiedyś służył jako sala Rycerzy Kolumba, tyle tylko, że organizatorzy mogli zrobić je bardziej w stylu gotyckim i nadal mieć możliwość ściągnięcia dekoracji na czas Veteran’s Brunch o szóstej rano. Nie, że nie włożyli w to serca. Na krokwiach rozwiesili wielokolorowe, migające światełka oraz duże, ciągnące się od podłogi do sufitu, białe prześcieradła, zasłaniające okna. Wiatraki ustawili za tymi prześcieradłami tak, że falowały poruszane wiatrem. Rzutniki ustawione w poprzek pomieszczenia wyświetlały niesamowite, nieokreślone obrazki na białych prześcieradłach. Przed lekko podwyższonym miejscem sceny, umieścili część najważniejszą klatki niewoli. Przynajmniej tak to miało wyglądać. Myślę, że oni po prostu postawili druciane ogrodzenie i sprayem pomalowali je na czarno. Za „klatką”, grubas przypominający DJ’a z zapuszczoną brodą przeszukiwał płyty, a wielki głośnik bębnił nadęty Goth, surowy, z elektronicznym brzmieniem. Mieli nawet jedną z tych beznadziejnych, dymiących maszyn, przez które zaczynałam kaszleć w momencie wejścia. Inne dzieciaki w klubie wydawały się nie zauważać tych maszyn czy dymu.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 14 Ubrane jednolicie na czarno, kołysały się w rytm muzyki, tańcząc, co dla mnie wyglądało tak, jakby jedna noga utknęła im w błocie. Powoli, skrupulatnie ciągnęli stopę na zewnątrz, tylko po to, żeby uwolnić drugą, która potem pozornie utykała, wymuszając na nich powtórzenie całego procesu od początku. - Szkoła - Rayne szepnęła mi do ucha. - Hę? - Co ona ma na myśli mówiąc „szkoła”? O mój Boże- czy ona zobaczyła kogoś z naszej szkoły? O kurczę, byłabym zażenowana gdyby ktoś, kogo znam przyłapałby mnie tutaj i powiedział mojej drużynie hokeja na trawie. Nigdy nie chcę się dowiedzieć jakby się to skończyło. - Kto tu jest ze szkoły? − Nikt, powiedziałam, że jest super1 ! - Rayne poprawiła. A, uff. Nie żebym zgadzała się z jej oceną, ale w końcu nie zmuszało mnie to do ukrywania się za jednym z tych zrolowanych prześcieradeł. - Idę się napić, - powiedziała Rayne wskazując mały, prowizoryczny bar na ścianie. Oczywiście w przeciwieństwie do barów w prawdziwych klubach, ten podawał tylko sodę. Jaka szkoda. Nie żebym była jakimś alkoholikiem, ale w tym wypadku piwo mogłoby pomóc uśmierzyć ból. - Weź mi Red Bull’a, - powiedziałam jej. Może ogromna dawka kofeiny mi pomoże. Rayne kiwnęła i zniknęła we mgle. Zaczęłam podpierać ścianę, zastanawiając się, dlaczego zgodziłam się na tą torturę. Jesteśmy tu od pięciu minut, a ja już mam rozsadzający ból głowy. Nie wspominając o smrodzie ludzi, który sprawiał, że miałam odruchy wymiotne. 1 - Gra słów. Szkoła- school, super- cool.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 15 Naprawdę, czy zaaplikowanie odrobiny Secret pod pachy przed rozpoczęciem potowego tańca boli? Staram się podnieść na duchu mój mózg przemową typu Pollyanna2 . Dobra, spróbuj mieć pozytywne nastawienie, Sunny. Rayne tyle dla Ciebie zrobiła. Przestań być taka samolubna i płyń z prądem. Kto wie, może nawet będziesz się świetnie bawić! Taa, jasne. Nawet mózg- Pollyanna w to nie wierzy. Wszystko, co mogę zrobić to udawać, że się świetnie bawię. - Dobry wieczór. O nie. Facet. Mówi do mnie. Wydawało mi się, że Rayne powiedziała, iż wszyscy tutaj są gejami. Spojrzałam w górę, gotowa do poprawienia mojego topu, kiedy moje spojrzenie padło na parę najwspanialszych oczu, jakie kiedykolwiek widziałam w moim szesnastoletnim życiu na tej planecie. Te oczy są dokładnie koloru szafirów. Mam na myśli, że dzisiejszego dnia widziałam hektary niebieskich oczu, ale ani jednych takich jak te. Jeszcze lepiej, te oczy są częścią równie fantastycznej twarzy. Szybko się rozeznałam: gładka skóra, wysokie kości policzkowe, okopcone, czarne rzęsy. Długie, brązowe włosy, zawiązane z tyłu w kucyk. Nie bardzo lubię długie włosy, ale jemu to całkowicie pasowało. Wyglądał jak niebieskooki Orlando Bloom (w „Piratach z Karaibów”, nie we „Władcy pierścieni”, a już na pewno nie w „Troi”, po prostu FYI.). Najlepsze było to, że tak jak reszta dzieciaków z gotyckich klubów, nie był ubrany całkowicie na czarno. Po prostu zwykły 2 - Pollyanna, jest tytułową bohaterką klasycznej powieści dla dziewcząt autorstwa Eleanor H. Porter. Przyp. Tłum.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 16 biały T-shirt i para niskich jeansów. Żadnego eyelinera, dzięki Bogu. Obejrzałam się dookoła, będąc pewna, że „Orlando” musiał mówić do kogoś innego. Może do jakiejś supermodelki po mojej prawej. Ale dookoła nikogo nie było. Hmm… - Hi-hi - mój śmiech zabrzmiał piszcząco i młodo. Nienawidzę swojego głosu. Brzmi jakbym miała dziesięć lat. Rayne i ja jesteśmy identycznymi bliźniaczkami i przynajmniej jej głos jest namiętny i „drapiący” w jakiś sposób. Może to wina tego, że pali, ale przykro mi, jeśli to wybór między ewentualnym rakiem płuc i piszczącym głosem to możesz mówić do mnie Minnie Mouse każdego dnia tygodnia. Zamiast odpowiedzieć, facet wyciągnął rękę i położył ją na moim policzku. Jego skóra była zimna, ale dotyk palił moją skórę. Jego oczy badały moją twarz, później wędrują po moim ciele i nagle poczułam się naga pod jego spojrzeniem. Miałam mimowolne dreszcze i czułam gęsią skórkę skaczącą po całych moich ramionach. Wow. Nie mogę sobie przypomnieć ostatniego razu, kiedy facet przyprawił mnie o gęsią skórkę! Wiem, że powinnam się zastanowić, dlaczego przypadkowy facet podszedł do mnie w barze i widocznie uważa, że to nic takiego podejść tak blisko i dotknąć mnie, ale w tej chwili nie mogę znaleźć słów sprzeciwu. - Jestem Magnus - powiedział dyszącym, niebezpiecznym głosem z wyraźną nutką angielskiego akcentu. - Wydaje mi się, że się mnie spodziewałaś? Moja skóra tonęła. Cholera, wiedziałam, że spodziewał się kogoś innego.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 17 Prawdopodobnie miał randkę w ciemno i pomylił mnie z nią. (Myśl, że taki facet jak on musi chodzić na randki w ciemno przerasta mnie. Każda randka z polem widzenia 20/20 poznałaby go od razu!) Zaraz. Jeśli on nawet nie może rozpoznać dziewczyny, z którą się umówił, niby jakim sposobem ta laska miałaby to zrobić? Widocznie nie są jeszcze parą, co nie wyklucza mnie z gry. Rozejrzałam się, upewniając, że nie ma żadnej szalonej dziewczyny znajdującej się opodal, gotowej wydrapać mi oczy, kiedy wejdę na jej terytorium. Ale wszystko wydawało się w porządku. - Cześć Magnus, - powiedziałam przekrzykując muzykę. - Jestem Sunny. Zmieszany podniósł głowę. Potem dotknął ucha palcem i uśmiechnął się do mnie. A, teraz rozumiem. Przez muzykę nie mógł mnie usłyszeć. Kiedy spróbowałam przedstawić się ponownie, tym razem głośniej, wziął mnie za rękę i pociągnął do wyjścia. Czułam moje serce walące w klatce piersiowej- miliardy uderzeń na minutę byłoby niedopowiedzeniem w tym przypadku. Dokąd on mnie ciągnie? Powinnam iść czy uciekać? Rozejrzałam się szukając Rayne- po to, żeby jej powiedzieć, że nie długo wrócę, ale nigdzie jej nie widziałam. Wyszliśmy na zewnątrz na rześkie, nocne powietrze. Było tu raczej chłodno, nawet jak na New Hampshire w maju. Bramkarz przez moment spojrzał na nas podejrzliwie, po czym odwrócił wzrok, aby móc dalej flirtować ze słodką blondynką- podlotkiem po jego prawej. Magnus poprowadził mnie w dół schodów, wciąż trzymając moją trzęsącą się dłoń w swojej.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 18 - Uf, dokąd idziemy? - Zapytałam szybko się zatrzymując. W końcu nie ważne jak słodki jest facet, absolutnie nic o nim nie wiem. Dodatkowo, logiczny głos Jiminy Cricket3 w mojej głowie ostrzegał przed niebezpieczeństwem, które stwarzało wyjście z klubu z przypadkowym, obcym facetem. Obrócił się i uśmiechnął ponownie, a moja obrona padła. Na pewno ktoś z tak pięknym uśmiechem nie może być niebezpieczny. - Trochę trudno cię tam usłyszeć. - Powiedział. Wow, jak ja kocham jego akcent! - Pomyślałem, że moglibyśmy wyjść na zewnątrz żeby troszkę porozmawiać. Dobra, rozmowa. Tylko rozmowa. Rozmawianie jest dobre. Rozmawianie nie doprowadza do niczego, czego mama by nie zaakceptowała. Nie żeby w ogóle mnie obchodziło, co mama akceptuje, przypomniałam sobie. Mam szesnaście lat- praktycznie jestem pełnoletnia. Naprawdę muszę skończyć z tym zarozumiałym myśleniem przez cały czas. - Więc, hmm, przychodzisz tu często? - Spytałam podtrzymując rozmowę. Za późno zrozumiałam, jakie wyświechtane jest to zdanie. Zachichotał delikatnie, a ja poczułam jak moja twarz się pali. To kolejna upierdliwa rzecz, którą się ma razem z bladą skórą i piegami. Rumienię się jak nikt inny i nie mogę tego ukryć. Na szczęście ciemność dookoła nas zredukowała ten czerwono- ognisty rumieniec. Chciałabym powiedzieć więcej, aby móc odkupić moje idiotyczne pytanie, ale nic nie wskazywało na to, aby mój 3 - Jiminy Cricket jest Disnejowską wersją Talking Cricket. Przy. Tłum.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 19 język miał ochotę współpracować. Co do cholery jest ze mną nie tak? Mój mózg mówi, że powinnam wariować, ale moje serce chce żebym płynęła z prądem. W końcu, jak często boski facet po prostu podchodzi do ciebie w klubie i zaczyna rozmowę? Chodzi mi o to, że oczywiście to może się zdarzać każdego dnia, powiedzmy Lindsay Lohan, ale nie mnie. Poszliśmy na tyły budynku, gdzie znajduje się parking i jedna latarnia żółtawym blaskiem oświetlała samochody. Magnus przestał iść i uśmiechnął się do mnie. Ponownie zrobiłam się koloru cegły i przesłałam mu nieśmiały uśmiech z powrotem. Co teraz? Mam nadzieję, że nie oczekuje jakiejś inteligentnej rozmowy, ponieważ nie sądzę abym w tym momencie mogła sobie z tym poradzić. Ale werbalna dyskusja odeszła na dalszy plan z jego myśli skoro podszedł krok bliżej, a jego kolano gładziło wewnętrzną stronę mojego uda. Każde zetknięcie naszych ciał wywoływało lekkie mdłości w dolnej części mojego brzucha. Ale mdłości w dobrym znaczeniu, jeśli to możliwe. Znowu dotknął dłonią mojej twarzy, kopiując moje kości policzkowe gładkim palcem. Jego oczy patrzyły w moje, jakby potrafiły zajrzeć w głąb mojej duszy. Wszystkie te rzeczy sprawiały, że czułam inspirujący strach, niebezpieczeństwo i namiętność. Przysięgam, że zaraz zemdleję. - Jesteś piękna, - szepnął. - I taka niewinna. Zmarszczyłam brwi. Boże, nienawidzę, kiedy ludzie tak mówią. Mam na myśli, że jasne jestem niewinna, niewinna przez duże N, ale najgorsze jest to, że widocznie jest strasznie łatwo poznać to na pierwszy rzut oka. Co ja mam jakieś

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 20 ogromne D na piersi, czy jak? Rayne jest moją identyczną bliźniaczką i NIKT nie MÓWI, że wygląda niewinnie. No nie. Chłopcy myślą, że ona jest uwodzicielska. Nawet, kiedy kopie ich w tyłki. Ale nigdy niewinna. - Nie jestem taka niewinna, - powiedziałam, za późno zdając sobie sprawę z tego, że cytuję Britney. Naprawdę muszę trzymać usta zamknięte dopóki nie stwierdzę, że to, co chcę powiedzieć będzie inteligentne, dowcipne i interesujące. - To nie była obelga, - zamruczał, a jego palec powędrował do mojego ucha i obrysował płatek. - Uważam, że to bardzo, bardzo atrakcyjne. Czy wspomniałam jak on jest totalnie gorący? I jak bardzo ja jestem podniecona? I, że kompletnie nie jestem w stanie odpowiedzieć na nic, co on mówi? - Och. Więc, hm. Dzięki. Chyba. - Zaśmiałam się moim głupim głosem- tym, którego zawsze używam, kiedy jestem zdenerwowana. Przypomina on ośli ryk i nie jestem z tego zadowolona. Pochylił się bliżej, jego usta znalazły się tak blisko, że mogłam poczuć jego oddech na mojej twarzy. Pachniał miętą i czymś ostrym, czego nie mogłam zidentyfikować. - Jesteś pewna, że tego chcesz?, - zapytał, patrząc na moją twarz ponownie. Pociągnęłam nosem zakłopotana. Czy jestem pewna, że chcę czego? Całe to spotkanie naprawdę daje mi poczucie, że tracę jakieś istotne informacje. A tak przy okazji to jego spojrzenie skierowane na mnie kazało mi myśleć, że pyta czy jestem gotowa pocałować go. A odpowiedź na to pytanie to: O tak.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 21 - Jestem pewna, - zamruczałam, mając nadzieję, że mój głos brzmi ochryple jak Demi Moore. Jak Rayne. - Bardzo, bardzo pewna. Uśmiechnął się. - Dobra w takim razie. Zróbmy to. Zamknęłam oczy i następną rzeczą, którą pamiętam to jego pełne usta ponownie głaszczące moje. Dreszcze wybuchły w każdej szczelinie mojego ciała oraz gęsia skórka powróciła zaciekle. Nie jestem ekspertem od całowania, przypominam (tak naprawdę jestem odrobinę zażenowana, żeby przyznać się do wyjścia z tylko trzema facetami w całym moim życiu), ale mogę powiedzieć, że pierwszy pocałunek w życiu jest niesamowity. Sposób, w jaki jego usta napierały na moje, jakby umierał z pragnienia i nie jadł od wielu dni. Jakby pragnął czegoś, co tylko moje usta mogą mu dać. Ani moje usta ani ja nie mogłyśmy odmówić jęku przyjemności. Mam nadzieję, że nie pomyślał sobie o mnie, jako o zdzirowatej dziewczynie, która pozwala mu tak się całować. Mam na myśli, że ledwie go znam. Ale coś takiego wydaje się być tak dobre. Jego usta porzuciły moje i powędrowały na moją szyję. Kocham jak ktoś mnie całuje w szyję. Z jakiegoś powodu totalnie mnie to nakręca. Zarys ultra światła jego ust ponownie głaskał moją - AAAAŁA! Co do?... - odskoczyłam przerażona. O mój Boże! Czy on mnie ugryzł?

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 22 Chapter IIIChapter IIIChapter IIIChapter III Kontrakt (podpisany krwią) Zaczęłam dotykać rękami mojej szyi. Poczułam krew sączącą się z rany. – Co ty, do cholery, zrobiłeś, dupku? Nie miał nawet na tyle przyzwoitości, aby mnie przeprosić. Podparł się rękami pod boki i zmarszczył brwi. – Przecież mówiłaś, że jesteś pewna. – Jego głos wskazywał wyraźnie, że jest w stanie upojenia. – Cholera, nienawidzę, gdy wy, dzieci, zmieniacie zdanie w ostatniej chwili. - Byłam pewna tego, że chcę cię pocałować, ale nie pozwoliłam ci się wgryzać w moją szyję – zripostowałam. – Jak w ogóle mogłeś pomyśleć, że... – załapałam, gdy spojrzałam na moją bluzkę. Skrzyżowałam ramiona na napisie. – Nie należy brać tego tak dosłownie. - Przecież wiedziałaś, że możesz odczuć łagodny dyskomfort przy początkowej procedurze. To było wyraźnie ujęte w kontrakcie, który podpisałaś. – Wyglądał teraz na lekko poddenerwowanego.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 23 - Kontrakt? Jaki znowu kontrakt? – Ten facet był nienormalny. Wspaniały, ale całkowicie powalony. Dodatkowo pogłębił mój szok, sięgając do torby i wyciągając duży plik papierów, złapany czarnym spinaczem biurowym. Podniósł je i wskazał na dół jednego z nich. - Kon-trakt – powiedział powoli, jakby tłumaczył coś małemu dziecku. Kiedy Pan Wysoki, Mroczny i Czarujący przekształcił się w Przewodniczącego Kretynów? - Słuchaj, nie wiem, o czym mówisz, ale ja nigdy nie podpisywałam żadnego... Przekartkował dokument do ostatniej strony i wskazał palcem na podpis. – To twój podpis – powiedział tym swoim protekcjonalnym tonem. – Ledwie oparłam się chęci spoliczkowania go. Moja szyja paliła żywym ogniem. Co on do diabła jadł przed całowaniem się ze mną? Wasabi? Zerknęłam na podpis, chcąc się dowiedzieć, o co chodzi. Zaczęłam ciężko oddychać, gdy zobaczyłam w tym miejscu pismo mojej siostry. - Co do... – wyszeptałam. Jednocześnie starałam się wyszarpnąć karki z jego rąk. Ale trzymał mocno. Koleś chyba zastosował chwyt mordercy. Popatrzyłam na jego twarz, potem znów w dół. – Co to jest? Pogładził ręką swoje długie, brązowe włosy i przez przypadek popsuł swojego kucyka. Wyglądał jak człowiek dziki, niebezpieczny i zły.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 24 – Wiesz dobrze, co to jest. Przeszłaś kurs, badania, podpisałaś się tutaj swoim nazwiskiem, do jasnej cholery! - To nie moje imię, gościu. To imię mojej siostry. Możesz mi teraz wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi? – O Boże, w co Rayne się wpakowała? To jakaś sekta, czy coś? Magnus zmarszczył brwi. Spoglądał na przemian do kontraktu i na mnie. – Twoja sio... - Magnus? Podskoczyłam na milę, gdy usłyszałam głos mojej siostry na parkingu, O wilku mowa. - Oh, Magnus, jesteś tutaj? Rosa powiedziała, że cię tutaj znajdę. Jestem gotowa. Gotowa i chętna, kochanie. – Tak łatwo przychodził jej ten namiętny głos, który ja próbowałam naśladować jakiś czas temu. Spojrzałam na Magnusa, który nagle stracił pewność siebie. Spoglądał to na mnie, to na coś za moimi plecami. Odwróciłam się, by ujrzeć zbliżającą się Rayne. - Sunny, co tu robisz z Magnusem? – już z daleka usłyszałam dezaprobatę w jej głosie. – On nie... Nie powiedział ci nic dziwnego, prawda? − Rayne, co tu się do cholery dzieje? – zażądałam wytłumaczenia. − Jest was... dwie – Magnus zachowywał się jak przyłapany kochanek. – Ale ja myślałem... - Rayne jest moją siostrą bliźniaczką – wytłumaczyłam, pełna podziwu, że jeszcze potrafię kontrolować swój głos. - Ale wyglądacie... Myślałem, że... – Magnus ciągnął.

Mari Mancusi – Bractwo Krwi 01 – Boys That Bite 25 Rayne nagle zbielała na twarzy. Położyła rękę na moim ramieniu i odwróciła mnie pod światło, spoglądając na moją szyję. – O, nie! – zapłakała. – Nie, nie, nie! - Czy ktoś może mi powiedzieć, co tu się dzieje? – zażądałam podpierając się rękami pod boki. To zaszło za daleko. – Mówcie i to już! - Sunny, nie gniewaj się, ale... – zaczęła Rayne drżącym głosem. Posłałam jej groźne spojrzenie. – Ale co!? - Myślę, że zostałaś przypadkowo zmieniona w wampira. Chapter IVChapter IVChapter IVChapter IV Cholernie zła sprawa pomylonej tożsamości - Wampir? - Zapytałam. - Czy to jakiś chory żart? Rayne potrząsnęła głową. - Żaden żart Sun. Ale poważny problem. - Powróciła do Magnusa. - Jak mogłeś to spieprzyć? Miałeś być moim sponsorem. I nawet nie jesteś w stanie poznać, że to ja? Magnus jęknął, potem odchylił się dalej i zaczął pluć na chodnik. Atrakcyjne. Nie mogę uwierzyć, że pięć minut temu myślałam, że jest gorący i seksowny. Ktoś, kogo chciałam wyhaczyć. W tym momencie wolałabym pocałować truposza. - Wyglądasz dokładnie tak samo - zajęczał. - Skąd miałem wiedzieć? - Zacisnął dłoń w pięść. - Lucifent mnie zabije.