BKasia1993

  • Dokumenty167
  • Odsłony11 692
  • Obserwuję26
  • Rozmiar dokumentów235.4 MB
  • Ilość pobrań6 567

1. Choose Us - Marcoe Caylie

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :1.7 MB
Rozszerzenie:pdf

1. Choose Us - Marcoe Caylie.pdf

BKasia1993 EBooki Caylie Marcoe Choose Us
Użytkownik BKasia1993 wgrał ten materiał 5 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 218 stron)

1  

2 Caylie Marcoe Tłumaczenie: Rozdziały: 1‐12, 23‐E – adulka1996 (korekta: mlody2202) Rozdziały: 13‐22 – mlody2202 (korekta: adulka1996)    

3 Spis treści Rozdział pierwszy .............................................................................................................................. 5 Rozdział drugi .................................................................................................................................. 15 Rozdział trzeci .................................................................................................................................. 19 Rozdział czwarty ............................................................................................................................. 23 Rozdział piąty ................................................................................................................................... 28 Rozdział szósty................................................................................................................................. 32 Rozdział siódmy .............................................................................................................................. 40 Rozdział ósmy .................................................................................................................................. 46 Rozdział dziewiąty .......................................................................................................................... 52 Rozdział dziesiąty ............................................................................................................................ 58 Rozdział jedenasty ........................................................................................................................... 66 Rozdział dwunasty .......................................................................................................................... 72 Rozdział trzynasty ........................................................................................................................... 79 Rozdział czternasty ......................................................................................................................... 83 Rozdział piętnasty ........................................................................................................................... 92 Rozdział szesnasty ......................................................................................................................... 100 Rozdział siedemnasty .................................................................................................................. 108 Rozdział osiemnasty ..................................................................................................................... 113 Rozdział dziewiętnasty ................................................................................................................ 117 Rozdział dwudziesty ..................................................................................................................... 124 Rozdział dwudziesty pierwszy ................................................................................................. 133 Rozdział dwudziesty drugi ......................................................................................................... 143 Rozdział dwudziesty trzeci ....................................................................................................... 149 Rozdział dwudziesty czwarty ................................................................................................... 157 Rozdział dwudziesty piąty ......................................................................................................... 163 Rozdział dwudziesty szósty ....................................................................................................... 169 Rozdział dwudziesty siódmy ..................................................................................................... 175

4 Rozdział dwudziesty ósmy ......................................................................................................... 184 Rozdział dwudziesty dziewiąty ................................................................................................ 191 Rozdział trzydziesty ...................................................................................................................... 197 Rozdział trzydziesty pierwszy .................................................................................................. 207 Epilog .................................................................................................................................................. 215            

5 Rozdział 1 – Trav, dlaczego jesteśmy tu tak wcześnie? – zajęczałam, kiedy wspinaliśmy się na wzgórze do linii startu. Mocno trzymałam styropianowy kubek, modląc się, żeby nikt mnie nie popchnął i nie wytrącił bardzo potrzebnej kawy z moich rąk. Nie biorę odpowiedzialności za to, co byłabym zmuszona mu zrobić. – Nie ja jestem osobą, która zorganizowała to wydarzenie. Widocznie był to ktoś, kto cię nienawidzi – powiedział Travis ze śmiechem, uciekając przed moim ciosem i przebiegł resztę wzgórza. – To jest tortura! Jak można tak wcześnie wstawać? – jęknęłam, docierając na szczyt i biorąc licznik kilometrów. – Riles, nie każdy jak ty nienawidzi poranków. Plus, jest 09:30. To nie tak wcześnie – Travis mrugnął przez ramię i odciągnął rower od tylnej ściany. – Nienawidzę ciebie – odpowiedziałam na jego komentarz i spiorunowałam go wzrokiem. – Uwierzę, kiedy powiesz to z większym uczuciem – Travis uśmiechnął się, poklepał mnie po policzku jak dziecko, nim wskoczył na rower, by zacząć trening. Ugh. Czemu zgodziłam się zostać jego osobistą asystentką tuż po studiach? Nie tylko muszę wstawać o nieludzkiej porze, ale też być na jego posyłki, odbierać telefony, upewniać się, że wszystko przebiega sprawnie na imprezach i załatwiać wszelkie inne, zwyczajne, przypadkowe zadania, jakie może wymyśleć. Nie byłam pewna, czy czas spędzony z moim najlepszym przyjacielem na co dzień jest warty braku snu. Och, kogo ja oszukuję? Kocham tę niecodzienną pracę. Popijając kawę, skierowałam się w kierunku tylnej ściany, by zejść z drogi i wyjęłam telefon. Równie dobrze mogłam odrobinę popracować, czekając aż Travis skończy ćwiczenia. Przejrzałam oczekujące maile i zaznaczyłam parę ważnych, o

6 których muszę porozmawiać z Travisem. Gdy skończyłam odpowiadać na ostatni, zawibrował telefon, informując o przychodzącej wiadomości. Zajęczałam, patrząc na ekran, to była mama Travisa, Kathy. Mama2: Jesteście już? Ja: Tak. Twój syn mnie nienawidzi. Mama2: Znasz jego… perfekcjonizm :) Do zobaczenia wkrótce! Wzdycham, wsuwam telefon do tylnej kieszeni i spoglądam w górę, żeby zobaczyć, czy Travis już skończył – jeszcze nie. Pomyślałam, by wykorzystać ten czas na znalezienie dolewki kawy i poczekać na jego mamę obok tylnego wejścia. To nie tak, że zauważy moją nieobecność. Dziesięć minut później miałam świeżą, parującą filiżankę kawy w dłoni i siedziałam na zewnątrz, w pobliżu tylnych drzwi, czekając na przybycie Kathy. Mój telefon zasygnalizował nową wiadomość. Trav: Gdzie poszłaś? Ja: Po kawę, czekam na twoją mamę. Trav: Cóż… przynajmniej przegapiłaś mój wypadek. Ja: Zamknij się! Ja: Nic ci nie jest? Trav: Nie. To głupie wyżłobienia na jednym ze wzgórz. Wielu zawodników ma z nimi problemy.

7 Ja: Cóż, upewnij się, że to wyćwiczyłeś, żeby nie upaść podczas finałów i nie narobić prawdziwych szkód. Trav: Już to zrobiłem. Tak myślę. Ja: Jeśli zrobisz sobie krzywdę, rezygnuję. Trav: Nie, nie zrobisz tego. Przestań kłamać. Za bardzo mnie kochasz. Ja: Czy miłość jest słowem, którego używasz jako synonim nienawiści? Ja: Bo jeśli tak, wtedy zgadzam się… to prawda. Trav: Kobieto. Jesteś frustrująca. Ja: Czy to znaczy, że mnie zwolnisz? Trav: Nigdy. Ja: Cholera. – Riley? – Usłyszałam głos. Zaskoczona spojrzałam w gorę i ujrzałam Kathy, patrzącą na mnie z rozbawieniem na twarzy. – Cześć, Kathy – powiedziałam wstając. – Sekunda. – Odwróciłam się do telefonu. Ja: Twoja mam jest tutaj. Do zobaczenia. – Więc, jak długo tu stoisz? – zapytałam, podążając za nią na arenę.

8 – Niedługo. Pomyślałam, że pozwolę ci skończyć rozmowę z moim synem – roześmiała się. – Stało się coś ciekawego, zanim tu dotarłam? – Pewnie, jeśli uznasz wypadek Travisa za interesujący. Kathy się zatrzymała i odwróciła w moją stronę. – Nie zranił się, prawda? – Nie – zaśmiałam się. Tak samo zareagowałam. – Mówi, że z nim dobrze. – Miejmy tylko nadzieję, że uniknie niebezpieczeństwa podczas finałów. Czy wie, co poszło nie tak? – zapytała, kiedy podeszłyśmy do wzgórza i zaczęłyśmy się wspinać na szczyt. Nie mogłam się powstrzymać i zachichotałam na jej komentarz – zabawne, jak podobnie myślimy. – Tak. Powiedział, że to wyżłobienia. Jestem pewna, że on i pozostali faceci naprawili to – prychnęłam zostając za nią w tyle. – Dobrze, to dobrze – powiedziała, pochłonięta wiadomością w telefonie. – Hej, najwyższy czas, abyś się pokazała. Finały wkrótce się zaczną. – Travis pojawił się znikąd, zaskakując mnie. Podskoczyłam i patrzyłam bezradnie, jak moja filiżanka kawy spada na ziemię. – Nie! – zapłakałam, patrząc smutno w dół na kałużę pochłaniającą brud. Kathy odwróciła się, kiedy usłyszała zamieszanie i spojrzała między Travisa a mnie, zjeżdżając wzrokiem na ziemię. Tylko pokręciła głową, poklepała syna po plecach i zeszła, by zająć sobie miejsce na poboczu. Odwróciłam się do Travisa, piorunując go spojrzeniem i uderzając w brzuch tak mocno, jak tylko mogłam. – Hej, whoa – powiedział Travis, cofając się i pocierając brzuch. – Ja nic nie zrobiłem, Riles. Sama to upuściłaś. – Po prostu… Ja, nawet nie… – Nie mogłam zebrać myśli. Potrzebowałam tej kawy, która teraz zmieniała się w błoto. Spojrzałam na niego. Stał w bezpiecznej odległości z rękami w kieszeniach i wzruszył ramionami.

9 – Uh. Chodź tutaj – krzyknęłam, chcąc mieć nasz rytuał z głowy. Zazwyczaj, jeśli mogę to zostaję na szczycie wzgórza i z tyłu oglądam jak Travis jeździ. Dzisiaj było jednym z tych dni, kiedy nie można było się tutaj zatrzymać. Będę oglądała z boku, z jego mamą, więc musieliśmy odbyć nasz zwyczaj wcześniej. Travis podszedł do mnie i przyciągnął do uścisku. Przytuliłam go mocno i wyszeptałam: – Bądź spokojny. Bądź opanowany. Bądź bezpieczny. To był rytuał przed każdym jego wyścigiem, odkąd mieliśmy po osiemnaście lat i wrócił ze złamaną nogą. Powiedziałam mu te sześć słów, a on uśmiechnął się i pokiwał do mnie głową przed jazdą jego życia. Od tego czasu, to stało się drugą naturą do mówienia przed jego wyścigiem. Nie, by to kiedykolwiek powstrzymało go przed skaleczeniem się czy coś – chłopak był podatny na wypadki – ale to była nasza rzecz. Jedna z naszych dziwactw piętnastoletniej przyjaźni. Travis wysunął się z uścisku, uśmiechnął do mnie i kiwnął głową. – Zawsze, laleczko – powiedział odsuwając się ode mnie, żeby przygotować się do jazdy. Odwróciłam się i ruszyłam w dół wzgórza, żeby odnaleźć jego mamę – albo trochę więcej kofeiny. Poważnie, jak ludzie mogą funkcjonować tak wcześnie? Kathy nadal pisała w telefonie, gdy ją znalazłam. Spojrzała w górę, kiedy do niej podeszłam. – Nie zabiłaś go, prawda? Muszę wiedzieć, czy odwoływać wydarzenia. – Ha ha. Bardzo śmieszne. Powinno mu się dostać mocniej. – Ziewnęłam. Pierwsza runda finału miała właśnie się rozpocząć, więc utknęłam w tym miejscu na kolejne trzy godziny. Tak szły moje poszukiwania kofeiny. Przez następną godzinę, siedziałam na wprost ogrodzenia i obserwowałam zawodnika kończącego swoją rundę. Wreszcie przyszła kolej Travisa i spojrzałam na linię startu, skupiając na niej uwagę. Zakryłam rękoma oczy i zerkałam przez palce. Nigdy nie byłam w stanie obejrzeć jego całej jazdy, ale rzucałam ukradkowe spojrzenia. Tak bardzo jak nie chciałam widzieć, musiałam wiedzieć, jak to robił.

10 Po pierwsze, zawsze zadaje mi później setki pytań oraz chce, żebym pomogła mu z wnikliwą analizą całości, a po drugie, po prostu nie mogłabym nie oglądać. Usłyszałam huk tłumu, gdy Travis został zapowiedziany. Potem zadzwonił brzęczyk i zobaczyłam, jak rzucił się w dół do pierwszego skoku. Zacisnęłam palce nie będąc w stanie obejrzeć pierwszego triku, ale po wybuchu okrzyków kibiców, rozsunęłam je i obejrzałam jak zrobił przewrót w tył. Sprawia, że wygląda to tak łatwo. Wciąż patrząc przez palce oglądałam, jak leciał na następne wzgórze, lekko się chwiejąc. Rzucił się w niezdarny 360 tailwhip, a ja patrzyłam bez mrugnięcia okiem, jak wyskoczył w ostatniej chwili. Mój żołądek podskoczył, gdy odepchnął rower od ciała i gwałtownie upadł w błoto. Przez moment leżał nieruchomo, po czym szybko się przekręcił i złapał za kostkę. Wypuściłam oddech, ulżyło mi, wyglądał stosunkowo dobrze. Wstałam, gdy tłum dopingował, Travis wstał przy pomocy innego zawodnika i powoli pokuśtykał do czekającej karetki. – Pojedź z nim karetką. Ja wezmę samochód. Przyślij mi nazwę szpitala – powiedziała Kathy, kiedy szłyśmy w kierunku ambulansu. – Jesteś pewna, że powinnam to zrobić? Nie mogę obiecać, że nie zranię go bardziej – syknęłam przez zęby. To było wystarczająco złe, że Travis przybijał z innymi żółwiki i śmiał się. Ale to właśnie ten idiotyczny uśmiech na jego twarzy wkurzył mnie najbardziej. On po prostu nie przejmował się swoją kontuzją. To się wyleczy – zawsze mówi. Kathy zaśmiała się i przyciągnęła mnie do uścisku. – Nie obchodzi mnie, co zrobisz… upewnij się, że w pierwszej kolejności na niego nakrzyczysz. – Och, nie martw się. Zamierzam. Kiedy zbliżyłyśmy się do pogotowia, Kathy wyjęła telefon i wybrała numer męża, nim posłała mi uśmiech i skierowała się w stronę parkingu. Zanim znalazła się poza zasięgiem mojego słuchu, usłyszałam jej głos: – Keith, twój syn ponownie się zranił. Przysięgam, że ma to po ojcu.

11 Nim dostałam się do karetki, zatrzymał mnie jeden z lekarzy. – Nie możesz tam wejść. Tylko rodzina. – Kiwnęła w stronę karetki. Przewróciłam oczami, zmęczona koniecznością przechodzenia przez to za każdym razem, kiedy Travis rozbijał się na rowerze. – Jestem Riley Logan – kontakt awaryjny. Czekałam, aż sprawdzi dokumenty i potwierdzi, że rzeczywiście widnieję w kontaktach w razie nagłego wypadku. W końcu na mnie spojrzała. – Możesz mi podać imię pacjenta i datę urodzenia? – Travis Grayson, 18 września 1986 – odpowiedziałam automatycznie, choć byłam coraz bardziej zirytowana, że trzymała mnie tutaj. Spojrzała na dokumenty w ręku i kiwnęła głową. – W porządku, możesz go zobaczyć. Odsunęła się, więc mogłam przejść na tyły karetki. – Hej, laleczko – powiedział Travis, gdy się zbliżyłam. – Byłem bezpieczny. Przewróciłam oczami, stojąc w nogach noszy oraz schodząc z drogi lekarzom opiekującym się Travisem. – Tak, stan twojego roweru to potwierdza. Usłyszałam jak lekarz zachichotał, gdy wstrzykiwał mu lek przeciwbólowy. – Och, daj spokój, sturlałem się po wylądowaniu. Poważnie Riles, mogło być gorzej – argumentował Travis, układając się na noszach. Parsknęłam. – Nie jestem pewna, co mogłoby być gorsze niż zobaczenie cię leżącego tam, wyglądającego jakbyś był martwy. Travis leniwie się do mnie uśmiechnął. – Mogłem naprawdę być martwy. Wyciągnęłam rękę i uderzyłam go w głowę. Lekarz roześmiał się głośno, a potem odchrząknął.

12 – W porządku, wystarczy. Może mieć wstrząs mózgu i jestem pewien, że ma złamaną nogę. Nie sądzę, że potrzebuje więcej obrażeń. W szczególności od swojej dziewczyny. – Nie jesteśmy razem – Travis i ja powiedzieliśmy jednocześnie. Lekarz spojrzał między nami. – Mogliście mnie nabrać. Travis poklepał miejsce obok noszy. – Daj spokój, laleczko, wiesz, że wciąż mnie kochasz i zawsze trzymasz moją rękę podczas wycieczek do szpitala… krzycząc na mnie. – Jeszcze raz, myślę, że mylisz miłość z nienawiścią. – Spojrzałam, ale nadal się śmiał, gdy zajmowałam miejsce obok niego i chwyciłam jego wyciągniętą rękę. Zawsze stawał się bardzo potrzebujący, gdy pompowali w niego mnóstwo środków przeciwbólowych. – Ach, widzę jak to jest. – Travis uśmiechnął się do mnie, jego oczy zrobiły się szkliste, kiedy lekarstwa zaczęły działać. – Wiesz, pewnego dnia będziesz musiał znaleźć kogoś innego, żeby to robił. Nie jestem pewna, jak wiele mogę znieść – oznajmiłam, opierając głowę o ścianę. Adrenalina w końcu zaczęła ustępować i spojrzał na mnie sennymi oczami. – Nikt inny nie da rady z moim gównem. Większość dziewczyn płakałoby w kącie. Ty jesteś moją silną, opiekuńczą, upartą Riles. – Zamknął oczy, leki szybko rozeszły się po jego układzie krwionośnym. – Plus, nie… może… twojego miejsca… – wymruczał Travis śpiąc. Spojrzałam na lekarza. – Do którego szpitala jedziemy? – Św. Mari – powiedział, podczas przeglądania dokumentów Travisa. – Dziękuję – mruknęłam. Wyjęłam telefon i szybko napisałam wiadomość do Kathy, podając jej nazwę szpitala. Travis i ja byliśmy przyjaciółmi trochę ponad piętnaście lat. Poznaliśmy się, gdy mieliśmy po dziesięć lat i jego rodzina wprowadziła się do domu obok mojego. Był niezgrabnie wysoki i tyczkowaty. Nie, abym była inna. Też byłam niezgrabna,

13 nosiłam okulary, które zakrywały większość mojej twarzy i byłam jak chłopak, w czasie, gdy przyjechali. Myślę, że tak się właśnie dzieje, kiedy dorastasz z trzema starszymi braćmi. Pierwszy raz rozmawiałam z nim, gdy wracałam z przyjęcia urodzinowego mojej babci, gdzie byłam zmuszona założyć sukienkę. Wyskoczyłam z samochodu w nadziei, że szybko zdejmę swędzący tiul, kiedy zobaczyłam go na rowerze w dole ulicy. Jeździł na tylnym kole roweru i wykonywał skoki na krawężnik. Nigdy nie widziałam nikogo na rowerze z takim wdziękiem. Byłam zachwycona. Stałam przy krawężniku i obserwowałam go, gdy moja rodzina weszła do domu. Travis spojrzał w górę, gdy usłyszał trzask drzwi i zobaczył, że na niego patrzę. Znowu spojrzał. Miał na twarzy cień uśmiechu, kiedy jego przednie koło uderzyło w krawężnik na wprost mnie. Spadł z roweru w zwolnionym tempie, rzucił się kolanami na asfalt, zanim je podkurczył i przeturlał się na plecy. – Jesteś martwy? – zapytałam cicho. Travis nie ruszał się. Więc kopnęłam go trochę mocniej w bok. – Ugh, kobieto. Przestań mnie kopać. – Travis nadal miał zamknięte oczy, ale pacnął mnie w nogę. – Mam dziesięć lat. Nie jestem kobietą – wymamrotałam. Travis uśmiechnął się: – W porządku. Przestań mnie kopać, laleczko. – Nienawidzę lalek – powiedziałam, krzyżując ręce na piersi i wpatrując się w niego. – Ale wyglądasz, jak jedna w tym chwili. – Spojrzał na mnie. Przewróciłam oczami i znów go kopnęłam. Tym razem, bo mnie zirytował. Travis roześmiał się i zaczął siadać, lekko się krzywiąc. W końcu zerknęłam na jego nogę, by zobaczyć dziurę w dżinsach i krew moczącą materiał. – Chyba nie powinnaś na to patrzeć – powiedział Travis, próbując wstać. Parsknęłam. – Nie boję się krwi. Powiedziałam, by został tam przez chwilę, pobiegłam do domu, żeby wziąć apteczkę.

14 Gdy wróciłam, Travis siedział na chodniku z wyciągniętą przed siebie nogą. Usiadłam na trawie obok niego i zaczęłam wyciągać przedmioty z apteczki. – Może zaboleć – powiedziałam, kiedy podniosłam butelkę wody utlenionej. Jedynie wzruszył ramionami. Więc zrobiłam to, co każda dziesięciolatka zrobiłaby chłopcu – wylałam całą zawartość butelki na jego ranę. Powiedzmy, że nigdy nie słyszałam nikogo krzyczącego tak głośno, jak on tamtego dnia. To cud, że po tym kiedykolwiek zechciał zostać moim przyjacielem, ale to jest dokładnie to, co się stało. Zabandażowaliśmy jego krwawiące kolano – odtąd byliśmy nierozłączni. Karetka zatrzymała się przy miejscowym szpitalu i puściłam rękę Travisa, kiedy lekarz wnosił go do środka. Zaskoczony Travis obudził się i szybko rozejrzał dokoła: – Riley?! Nadal się rozglądał, jego oczy były rozbiegane. – Jestem tu – powiedziałam, podchodząc do łóżka. – Jestem całkiem pewna, że musisz iść na prześwietlenie rentgenowskie. Wypełnię tutaj twoje dokumenty, dobrze? Travis westchnął i opadł z powrotem na łóżko. Kiwnął głową, gdy zabierała go pielęgniarka. Spojrzałam za biurkiem pielęgniarki, gdzie stał lekarz z notesem. Z ciężkimi nogami podeszłam do niego. Ten dzień wymęczył mnie i desperacko potrzebowałam kawy. – Rozumiem, że zamierzasz to wypełnić? – zapytał, gdy podszedł, trzymając dokumenty. – Wypełniam setki takich. Czemu nie jeden więcej? – oznajmiłam, biorąc je od niego i zatapiając się w najbliższym krześle. Kliknięciem otworzyłam długopis, mam pracę polegającą na wypełnianiu danych medycznych Travisa.

15 Rozdział 2 Kathy wygnała mnie do kafeterii od razu, kiedy tylko się pojawiła. Chciałam poczekać na Travisa, aż skończy prześwietlenie, ale ona weszła, spojrzała na mnie i oświadczyła, że potrzebuję kawy. Za co byłam całkowicie wdzięczna, to był długi dzień. I szczerze, co dobrego było w siedzeniu na korytarzu? Postanowiłam zostać w kafeterii dłużej niż to konieczne, bo wiedziałam, że jego mama będzie łasić się do niego, a to zawstydza Travisa bez końca. Widziałam to wiele razy i nie czerpałam radości z rumieniącego się Travisa, kiedy jego mama oznajmiała, że nadszedł czas kąpieli gąbką. Trzeba było znaleźć coś do żartowania, racja? Wzięłam kolejny łyk kawy, gdy telefon zawibrował w kieszeni. Chwyciłam go i zauważyłam, że mam nową wiadomość od Travisa. Trav: Gdzie jesteś? Ja: Kawiarnia. Trav: Porzuciłaś mnie!! Ja: Psht. Kawa >Ty. Trav: Ouch… I pomyślałem o moim bólu nogi. Ja: Haha… O co chodzi? Skończyłeś?

16 Trav: Tak, właśnie mnie odprowadzają. Ja: Coś złamane? Trav: Pęknięcie włoskowate. Jestem skazany na but ortopedyczny przez kilka tygodni. Ja: No cóż, mogło być gorzej. Trav: Tak… Byliśmy tam wcześniej. Trav: Przynieś mi kawę!!! Ja: Wzdycham… To mogę dla ciebie zrobić. Trav: :) Dzięki, laleczko. Chwyciłam jakąś kawę dla Travisa i skierowałam się do jego sali, okazało się, że Kathy wyszła z trybu mamy i przeszła do pełnego trybu menadżera. – Będziesz musiał wydać oświadczenie informujące twoich fanów, że z tobą wszystko w porządku i to tylko pęknięcie włoskowate. Trzeba również przerobić twój harmonogram, abyś mógł się wyleczyć. Żadnej jazdy przez co najmniej osiem tygodni. Naprawdę masz szczęście, że musisz nosić tylko ortezę. Ponadto, myślałeś już o tej ofercie z telewizyjnego show? Nie dając mu szansy na odpowiedź, ciągnęła dalej. Przewróciłam oczami oraz podałam Travisowi kawę. Uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością z nogą w bucie, podpartą na łóżku. Tak bardzo jak kochałam Kathy, była trochę apodyktyczna w menadżerskim trybie. Mogłabym przyjmować ją w trybie mamy każdego dnia. – Mamo, poważnie, nie chcę grać w randkowym show!

17 Zachłysnęłam się kawą. – Randkowe show? Przepraszam?! Travis roześmiał się. – Nowa stacja sportowa chce spróbować swoich sił w realiach randkowych. Widocznie byłem na szczycie ich listy pożądanych kawalerów. Nie mogłam powstrzymać parsknięcia. – Są ludzie, którzy myślą, że jesteś gorący? Kathy zaśmiała się, a Travis uderzył mnie w nogę. – Musisz wiedzieć, że uważają mnie za bardzo seksownego. Spojrzał na mnie spod swoich długich rzęs i dał swój popisowy uśmiech. Dobrze, był w pewnym sensie przystojny. Układał „właśnie wstałem z łóżka” włosy bardzo dobrze. I, cholera, facet dosłownie wstawał z łóżka, przesuwał dłonią po ciemnobrązowych włosach i chodził tak przez cały dzień. Był wysoki i szczupły – z odpowiednią ilością mięśni we wszystkich właściwych miejscach. Jego najlepsza cecha ? Oczy. Te cholerne, zielone oczy, z brązowymi plamkami w środku, mogły zwalić cię z nóg przy bliższym przyjrzeniu się. Nie, żebym o tym wiedziała… ale widziałam na własne oczy. Dziewczyny szaleją na ich punkcie. Więc, zgaduję, że gdyby to wszystko połączyć, jest całkiem gorący. Cholera, czy ja właśnie nazwałam Travisa gorącym?! Co do cholery? Potrząsając głową, aby odpędzić przerażającą wizję najlepszego przyjaciela z głowy, złapałam końcówkę tego, co mówiła Kathy. – Masz 26 lat, czas się ustatkować i dać mi wnuki. Może to ruszy rzeczy do przodu. – Mamo, poważnie, nie możesz oczekiwać, że zakocham się w telewizyjnym show! – jęknął Travis. – Oczywiście, że nie – westchnęła – ale może, tylko może, spotkasz kogoś, z kim będziesz chciał być na poważnie. Gdzie zamierzasz spotkać kogoś? Byłeś zajęty zawodową jazdą od szesnastego roku życia. Ledwo masz czas, żeby odetchnąć, nie mówiąc już o randce. Może nadszedł czas, aby zawiesić karierę i zająć się życiem osobistym.

18 Kathy miała rację. Ponieważ rozpoczął karierę, nigdy nie miał dziewczyny. Był zbyt skoncentrowany, by wpuścić coś między niego a rower. – Rozumiesz to, co? Osiem tygodni będzie się leczyć noga, odwyk, prawda? – Czekałam na twierdzące kiwnięcie Travisa, zanim kontynuowałam: – Chodzi mi o to, tak naprawdę, co jeszcze chcesz zrobić ze swoim czasem? A dodatkowo, mogę naprawdę skorzystać z przerwy od ciebie – podróżowałam z tobą bez przerwy od rozpoczęcia tego cholerstwa. Jestem gotowa wrócić do własnego łóżka i nadrobić zaległości wszystkich moich programów telewizyjnych. – Uśmiechałam się do niego znad mojej filiżanki kawy. Travis westchnął. – W porządku. Dobra, zrobię to. Pod jednym warunkiem. Kathy uśmiechnęła się do niego. – Wszystko, co chcesz, kochanie. – Riley idzie, tam gdzie ja i ma wejście dla dziewczyn – i mogę dyskutować z nią o wszystkim. – Rzucił mi ten cholerny uśmieszek ponownie. Wszystkie oczy były zwrócone na mnie, czekając na odpowiedź. Przewróciłam moimi i wzruszyłam ramionami. – Tak długo, jak nadal mogę oglądać moje programy. Podekscytowana Kathy klasnęła i prędko wróciła do trybu menedżera. Cholera. W co ja się wpakowałam?

19 Rozdział 3 Ja: Już nie żyjesz. Trav: Jeśli ja idę na dno, ty idziesz tam ze mną. Travis został zwolniony ze szpitala i byliśmy w Suvie, w drodze na lotnisko, aby udać się do domu. Dzięki nowoczesnej technologii, Travis i ja możemy odbyć tę rozmowę, bez jego mamy przysłuchującej się z przedniego siedzenia. Zaraz po tym jak zgodziłam się na... cokolwiek się zgodziłam, Kathy przeszła do szczegółów, najwyraźniej wcześniej się powstrzymywała. I wygląda na to, że od samego początku było jasne, że zawsze powinnam być częścią tego – czy wyrażam zgodę, czy nie. Ja: Poważnie, mam spędzać czas z tymi przypadkowymi dziewczynami? Trav: Taki jest plan, jak inaczej mam uzyskać szczegółowe informacje? Ja: TRAVIS – nie dogadam się z dziewczynami! Pewnie pobije je wszystkie przed końcem dnia! Trav: Słodko, walka lasek! Mam nadzieję, że to zobaczę. Spojrzałam na niego i przewróciłam oczami. Uśmiechnął się i roześmiał. – To będzie zabawne, Riles. Mogę spotykać się z gorącymi laskami cały dzień – a ty, używając swojego dziewczęcego zmysłu powiesz mi, która nie jest dobra.

20 – Zmysł dziewczęcy? Naprawdę, Trav? – jęknęłam. – Mogę zagwarantować, że nie będę, jak każda z tych dziewczyn. I od kiedy ty kiedykolwiek słuchasz tego, co mam do powiedzenia? – Skrzyżowałam ręce na piersi i westchnęłam dla efektu, a potem odwróciłam ciało, aby obejrzeć oddalające się miasto. – Dzieci – przestańcie się kłócić – powiedziała Kathy z przedniego siedzenia, kiedy odwróciła się do nas. – Oboje wiecie, że bez siebie nic nie zrobicie. Tak jest od waszego pierwszego spotkania. Riley, wiesz, że Travis trzyma twoją opinię blisko serca, nawet jeśli nie zawsze słucha. Spojrzałam na Travisa, który posłał mi największy pokazujący zęby uśmiech, jaki mógł. I nie mogłam nic poradzić na to, że zaczęłam śmiać się z niego i odrobinę odprężać. – Dobra – powiedziałam. – Zrobię to, o co mnie poprosisz. Ale poważnie, jeśli dziewczyna będzie kompletną suką, odpada, tak? – Wyjrzałam przez okno, żeby ujrzeć lotnisko z oddali. Definitywnie potrzebowałam odetchnąć i nabrać trochę dystansu do tej sytuacji. – Dlatego tu jesteś, Riles. Będziesz wewnętrznym łączem z dziewczynami. To znaczy, będziesz żyć z nimi, więc dowiesz się wszystkiego, co dzieje się za moimi plecami. Walnęłam głową do tyłu obok Travisa, powodując bolesny skurcz szyi. – Cholera – zaczęłam pocierać miejsce bólu, patrząc pomiędzy Travisa a jego mamę. – Co powiedziałeś? Powiedziałeś, że będę mieszkać z tymi dziewczynami? Oni kiwnęli głową. – Ale... to by znaczyło... Travis odchrząknął. – Jedyny sposób, żebym wyraził zgodę, jest posiadanie poufnych informacji. Nie zamierzam robić tego z całą masą kobiet do randkowania. Jeśli mam to zrobić, chcę dla mnie najlepszej osoby. Nie pierwszej lepszej dziewczyny, pojawiającej się na froncie.

21 Po prostu nie mogłam go rozgryźć. Patrzyłam na niego z otwartymi ustami – czekając, żeby powiedział, że jestem gówniarą. Haha, to wszystko było po prostu "Riley, spędźmy naprawdę dobry czas" grą. Mam na myśli, że nie może faktycznie myśleć, że byłabym skłonna zjawić się w telewizji przed milionami ludzi i udawać, że staram się zdobyć jego serce. Nie może być tak głupi. To było szalone. – Myślę, że musimy wrócić do szpitala. Najwyraźniej uderzyłeś się w głowę mocniej, niż myśleliśmy – zaczęłam pchać się do przodu, by wykorzystać sterownik z programem obsługi i wydać polecenie, aby zabrał nas do najbliższego szpitala. Travis wyciągnął rękę i chwycił mnie za ramię. – Riles, wiem, że to nie jest idealna sytuacja... – Travis, nie. Nie, nie zrobię tego! Nie zgadzałam się no to! – Kręciłam głową. – Nie. To się nie wydarzy. Nie. Znajdę ci nowego najlepszego przyjaciela, który to zrobi. Travis zaczął się śmiać i spojrzałam na niego. – Cieszę się, że uważasz to za zabawne. – Riles, nie musisz wiele robić. Nie wychylaj się, poznaj dziewczyny. Będę trzymał cię blisko siebie, do, nie wiem, pierwszej piątki. Do tego czasu powinniśmy mieć już wyklarowane odczucia w stosunku do tych dziewczyn, wiedzieć, kto nie jest fałszywy. – Ja po prostu... Travis !! – jęknęłam. Wydęłam wargę w próbie dąsów, co wiedziałam, że nie zadziała na niego – ale musiałam spróbować. Zignorował mnie, jak zwykle, i zaczął zbierać swoje rzeczy, kiedy właśnie zatrzymaliśmy się na parkingu lotniska. – Riles, to się stanie. Możesz być szczęśliwa i cieszyć się przygodą lub możesz być przygnębiona i nienawidzić każdego momentu. Niezależnie od tego, zrobisz to. – Uśmiechnął się do mnie, gdy pokuśtykał z samochodu. Chwyciłam moją torebkę i wyszłam za nim.

22 – Mówisz mi, że nie mam nic do powiedzenia w tym temacie? Mam 25 lat – jestem dorosła. Mam coś do powiedzenia! – krzyknęłam, ludzie zatrzymywali się i patrzyli na nas. – Riles, zawarliśmy pakt. Odwrócił się do mnie, krzyżując ramiona i dając mi uśmieszek. Cholera, miałam nadzieję, że tego nie poruszy. Mieliśmy po szesnaście lat, a on właśnie zaczął karierę. Zawarliśmy pakt, że nigdy nie zostawimy w tyle drugiej osoby. To oznaczało chodzenie gdziekolwiek, robienie czegokolwiek, nawet, jeżeli druga osoba tego nie chciała. I tak było. Ja szłam na każdą trasę, jaką miał Travis. On chodził gdziekolwiek, gdzie chciałam zobaczyć koncert, którym się nawet raz nie zainteresował, gdy domagałam się, abyśmy poszli razem. Myślę, że potajemnie starałam się dowiedzieć, czy wycofa się i złamie pakt, ale tego nie zrobił. – Dobrze – westchnęłam, wiedząc, że nie mam wyboru. – Zrobię to z tobą. Travis pompował pięścią w powietrzu w geście zwycięstwa. – Ale wiedz, że jeśli chociaż spróbujesz mnie pocałować, kopnę cię z kolanka bardzo mocno. Travis zaśmiał się i zarzucił mi rękę na ramie. Poszliśmy, cóż, dokuleliśmy się do terminalu, gdy Kathy mówiła bardziej szczegółowo o tym, przez co będziemy przechodzić, co musimy podpisać, a co najważniejsze, żeby spróbować trzymać się jak najdalej od radaru, tak, by inne dziewczyny nie dowiedziały się, kim jestem. – To wygląda na trudne do wpasowania się. Jeśli te dziewczyny znają trochę Travisa to wiedzą, że jestem z nim przez cały czas. Jest tak wiele zdjęć z naszych wspólnych wyjść. – Liczymy na to, że dziewczyny biorą udział tylko dla mojego niesamowicie seksownego wyglądu. Świetnie. Nie tylko będę musiała udawać, że staram się zdobyć serce Travisa. Miałam mieć również do czynienia z grupą dziewcząt, które były tam z najbardziej powierzchownych względów. To będzie długie lato.

23 Rozdział 4 Wylądowaliśmy z powrotem w domu, w Wisconsin i jak tylko wysiadłam z samolotu, odetchnęłam świeżym powietrzem. – Dobrze jest być w domu – powiedziałam do Travisa, który zrobił to samo, co ja. Byliśmy w drodze, w trasie, nieustannie przez ostatnie trzy miesiące. Podróż z jednego dużego miasta do drugiego, w kółko. Tęskniłam za moim apartamentem. Brakowało mi mojej rodziny. Ale tak naprawdę, brakowało mi domu – tęskniłam za Wisconsin. Było tu wyjątkowo zimno jak na początek maja, więc wciągnęłam bluzę przez głowę i wydmuchałam powietrze. Ujrzałam stosy śniegu zaśmiecające teren wokół lotniska. Zawsze spodziewaj się niespodziewanego przy pogodzie w tych rejonach. – Jest maj, a tu leży śnieg na ziemi! To niedorzeczne! – krzyknął Travis do nikogo w szczególności. – Nie jest to pierwszy raz – wymamrotałam, kiedy złapałam torbę i ruszyłam do samochodu. Rzuciłam torbę do bagażnika i zjechałam po siedzeniu pasażera. Było miło, nie być w samochodzie służbowym dla odmiany. I jestem pewna, że Travis kochał siedzieć z powrotem w swoim aucie. Sądząc po jego wielkim uśmiechu na twarzy, gdy wsunął się za kierownicę. Wiedziałam, że czeka nas długa droga do domu. – Dokąd? – Spojrzał na mnie, zanim uruchomił samochód. – Po prostu jedź – powiedziałam mu, opierając się o zagłówek. Zamknęłam oczy i myślałam nad tym, co zostało omówione podczas lotu. Kathy wymyśliła listę rzeczy, których nie należy i należy robić, przed oraz podczas programu. Pierwszą rzeczą, było dotarcie do wszystkich zdjęć i artykułów

24 napisanych o naszej dwójce. Każda z dziewczyn, która próbuje się dostać do show pewnie googlowała Travisa, jak szalona, a producenci nie chcą, by wiedziały, kim jestem. To niesamowite, jak szybko ktoś może włamać się do systemu i całkowicie usunąć dowody istnienia Travisa i mnie. To właściwie sprawia, że jestem trochę smutna, kiedy myślę o tym przez dłuższy czas. Mam na myśli, cała nasza przyjaźń została udokumentowana w Internecie, a teraz tego po prostu nie ma. Drugą rzeczą było oddzielenie Travisa i mnie, więc nie mogą teraz przeciec żadne nowe zdjęcia. Co oznaczało, że tak szybko, jak Travis wysadzi mnie w moim mieszkaniu, nie mogę go znów zobaczyć, dopóki nie "spotkamy się" w programie. Jakby było mało, nie wolno nam było dzwonić, esemesować lub wysyłać do siebie maili. Pełen odwyk. Na szczęście nagrywanie miało się rozpocząć w ciągu dwóch tygodni, co nie było zbyt długim czasem na separację. Mam nadzieję. Ostatnim razem, gdy Travis i ja nie byliśmy w kontakcie miałam dwanaście lat i moja rodzina wyjechała na wakacje. To było przed telefonami komórkowymi i Internetem w hotelach. Nawet wtedy wysyłałam mu codziennie pocztówkę. Naprawdę nie byłam pewna, jak mieliśmy przetrwać z odciętą komunikacją przez dwa tygodnie, ale jeśli chcemy, aby show poszedł gładko, to będzie musiało się zdarzyć. Trzecia, i ostatnia rzecz, zmiana mojej przeszłość. Oczywiście nie mogłam pochodzić z tego samego miejsca, co Travis, zwłaszcza, że jesteśmy z tak małego miasteczka. Miałabym być z miasta o około godzinę drogi – jednym z tych, które nie miało połączenia z naszą rodzinną miejscowością. Musiałam także wymyślić sobie zawód. Oczywiście, nie mogę być osobistą asystentką Travisa. Wszyscy liczyli, że nie potknę się i nie pozwolę wyciec informacjom, przez które dziewczyny dowiedzą się, kim naprawdę jestem. Domyślam się, że to dobrze, że mam dwa tygodnie dla siebie, aby uprościć moją historię. Jedyna dobra rzecz z tego wszystkiego była taka, że amerykański producent chciał wiedzieć, kim jestem. Czuli, że mogę dać inny punkt widzenia do programu.

25 Tak więc w czasie, gdy byłam zupełnie sama z Travisem, znowu mogłam być jego najlepszą przyjaciółką, moglibyśmy normalnie porozmawiać i nie musiałam być wstydliwa, mówiąc mu z kim pomyślałam, że powinien wyjść. Myślę, że to sprawi rzeczy łatwiejszymi. Wzdychając, otworzyłam oczy, kiedy samochód zwolnił, aby się zatrzymać. Nigdy nie miałam tak sprzecznych emocji, spoglądając na niewielki dwupiętrowy apartament, który nazywałam domem. Byłam tak podekscytowana, by zanurzyć się we własnym łóżku i naciągnąć pierzynę na głowę. Jednak wiedziałam, że to chwila, której bałam się od wyjścia z samolotu. Chwila, kiedy musiałam pożegnać się z moim najlepszym przyjacielem na dwa tygodnie. Spojrzałam na Travisa, który patrzył na moje mieszkanie tak samo jak ja. –.Cześć, do zobaczenia za dwa tygodnie. Będziemy tak zajęci, że szybko zleci – powiedziałam, szturchając go w ramię. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, choć ten uśmiech zawierał dużo smutku. –.Tak, dwa tygodnie szybko miną. Nie stań się całkiem dziewczęca, dobrze? – Próbował rozjaśnić nastrój i trochę działało. Parsknęłam i szybko zakryłam usta. –.Właśnie parsknęłaś! – Travis roześmiał się. Pokręciłam głową, wciąż zakrywając usta. –.Ja nie parskam! – wymamrotałam zza moich rąk. Travis tylko pokręcił głową i pochylił się do mojego miejsca. –.Do zobaczenia za dwa tygodnie – powiedział cicho, zanim owinął ramiona wokół mnie. Przytuliłam go mocno, odpędzając powstające łzy. Kiedy puścił mnie, dałam mu największy uśmiech, na jaki mogłam się zdobyć. –.No cóż, lepiej wróć do domu i odpocznij. Potrzebujesz każdej uncji energii, jaką masz, kiedy znajdziesz się w domu z piętnastoma samotnymi kobietami. – Ta ostatnia część wyciekła z moich ust ociekając sarkazmem.