Beatrycze99

  • Dokumenty5 148
  • Odsłony1 111 277
  • Obserwuję511
  • Rozmiar dokumentów6.0 GB
  • Ilość pobrań680 096

Horton Naomi - Żona dla McConnella

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :737.0 KB
Rozszerzenie:pdf

Horton Naomi - Żona dla McConnella.pdf

Beatrycze99 EBooki Romanse H
Użytkownik Beatrycze99 wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 157 stron)

NAOMI HORTON Żona dla McConnella Harlequin® Toronto • Nowy Jork • Londyn Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg Madryt • Mediolan • Paryż • Praga * Sofia • Sydney Sztokholm • Tokio • Warszawa scandalous wykonanie - Irena

ROZDZIAŁ PIERWSZY Najlepsza rada, jaką mogę ci dać, brzmi: znajdź sobie jakąś kobietę. - Phil Duggan uśmiechał się szeroko, rozpierając się w wyściełanym skórą fotelu, za szerokim dębowym biurkiem. - To rozwiąże problem. To wszystko? - spytał zirytowany Chase. - Przyszedłem do ciebie po fachową poradę, a ty mi mówisz, żebym po prostu znalazł sobie kobietę? Gdybyś się ożenił, nie miałbyś tych wszystkich kłopotów. Ach tak! - parsknął śmiechem Chase. - Więc nie tylko muszę znaleźć kobietę, jeszcze chcesz, żebym się z nią ożenił. - Znowu zaczął przemierzać pokój tam i z powrotem, był niespokojny i zdenerwowany. Unoszący się w gabinecie zapach skóry, politurowanego drewna i wielkich pieniędzy przywoływał wspomnienia, których wcale nie pragnął. - Czy miałeś kogoś konkretnego na myśli, czy też stręczycielstwo nie wchodzi jeszcze w zakres twoich usług? Z zachowania Duggana zniknęła wszelka familiarność. Jednym ruchem zdjął nogi z biurka, wyprostował się i przemówił rzeczowym, .urzędowym tonem: - Przyszedłeś do mnie z prośbą o pomoc, McCon- nell, i ja właśnie usiłuję ci jej udzielić. Tak czy owak najwyższy czas, by jakaś kobieta pojawiła się w twoim życiu. Minęły już trzy lata od... - urwał, po mistrzowsku udając zakłopotanie. - Za długo byłeś sam, Chase - dodał łagodniej. - Potrzebujesz żony. A Sara potrzebuje matczynej opieki. scandalous wykonanie - Irena

6 Trafił w czułe miejsce. Chase poczuł koszmarny, zimny ucisk w żołądku. To nie do wiary! Ogarnęła go bezradna wściekłość. Całym wysiłkiem woli starał się zachować kamienny wyraz twarzy, ale widząc reakcję Duggana, zrozumiał, że mu się to nie powiodło. Jeżeli będę potrzebował twojej cholernej opinii o moim życiu osobistym, Duggan, to niezwłocznie się do ciebie zgłoszę. A na razie płacę ci tylko za fachową, prawną poradę, jak nie dopuścić do odebrania mi córki. Za nic mi nie musisz płacić - oświadczył Phil. Rumieniec, który okrasił mu policzki, był jednak wymownym dowodem, że jego spokój jest pozorny. - Nie mam nic nowego do dodania w tej sprawie, więc nie będę brał od ciebie pieniędzy. Nie potrzebuję twojej łaski. - Głos Chase'a był peten wściekłości. - Wystaw mi teraz rachunek, jak każdemu, kto tylko wejdzie do tego gabinetu. Jeszcze nie jest ze mną tak źle, żebym musiał korzystać z jałmużny. To nie jest żadna łaska, ty głupi, uparty sukin... - Philowi z trudem udało się zapanować nad wzbiera jącą w nim złością. - Jestem prawnikiem, nie cudo twórcą. Jeżeli twoi teściowie postanowią odebrać ci Sarę, to nie istnieje żaden sposób, abyś ty, czy ktokolwiek w stanie-Oregon, mógł im w tym prze szkodzić. Oczywiście, jesteś ojcem Sary. Według prawa -i wielu ludzi też tak sądzi - tobie przysługuje opieka nad dzieckiem. Ale ktoś taki jak Tup Hewitt nie bierze tego faktu pod uwagę. Ma wystarczająco dużo pieniędzy, władzy i wpływów, by... - Doskonale znam możliwości Tupa Hewitta - stwierdził Chase ochrypłym głosem. Podszedł do krzesła i usiadł ciężko, opierając łokcie na kolanach i machinalnie obracając w rękach zakurzony kapelusz. Poczuł na sobie spojrzenie Phila, wyczuwał jego współczucie i znów zalała go fala rozpaczy i bezsilności. scandalous wykonanie - Irena

7 Przygniatała go, miażdżyła. Z uporem walczył, by nie ugiąć się pod jej ciężarem. Zastanawiał się, jak długo jeszcze wytrzyma. - Jestem już u kresu sił - wyznał w końcu ledwie dosłyszalnym głosem. Nie podnosił głowy, wpatrując się uparcie w kapelusz, który nieustannie obracał w dłoniach. - Musiałem zwolnić wszystkich pracow ników. Zostali tylko Tom i Annie, lecz ich także nie jestem w stanie opłacać. Tom twierdzi, że będą pracowali tak długo, jak długo będą mi potrzebni, ale... - Pokręcił głową. - Zostali, bo byli częścią załogi Rocking M przez czterdzieści lat, nie mogę jednak angażować ich w nieskończoność, nic im nie płacąc. Sam nie mam pojęcia, jak długo... - Bezwiednie zaczął pocierać kciukiem plamę na rondzie kapelusza. - Ostatnia operacja Sary zrujnowała mnie doszczętnie. A lekarze twierdzą, że mała musi przejść jeszcze co najmniej dwie, zanim znowu zacznie dobrze chodzić. - No, a ubezpieczenie? Chase zaśmiał się gorzko w odpowiedzi. Po ostatniej operacji Sary podnieśli mi wysokość składki i muszę teraz płacić prawie tysiąc dolarów miesięcznie. Jesteś w stanie tyle płacić? Mam parę tysięcy dolarów na koncie, Phil. To wszystko. Próbowałeś załatwić coś w banku? Obciążyłem Rocking M wszelkimi możliwymi długami, wziąłem już nawet pożyczkę pod zastaw połowy tegorocznych zbiorów. Mają mnie w garści, Phil. W każdym moim oddechu bank ma swój udział. Dlaczegoś, do cholery, nie powiedział mi tego wcześniej? - Twarz Duggana wyrażała współczucie. - Mógłbym pogadać z paroma znajomymi i być może... - Nie - uciął ostro Chase, twardo patrząc na scandalous wykonanie - Irena

8 swego rozmówcę. - Żadnej jałmużny, Phil. Jakoś z tego wybrnę. Sam. Chase spodziewał się, że Duggan będzie go przekonywał, lecz ten zrezygnował i zapytał tylko z troską: Jak ma się Sara? Doskonale. Świetnie sobie radzi. - Po jego twarzy przemknął uśmiech. - Ostatnia operacja niemal postawiła ją na nogi. Musi używać laski i łatwo się męczy, ale nareszcie wstała z tego fotela na kółkach. Chase... - Phil wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę, sprawiając wrażenie człowieka zmuszonego do powiedzenia czegoś, przed czym się wzdraga. - Czy kiedykolwiek pomyślałeś o... zwróceniu się o pomoc do Hewitta? To trudny człowiek, ale rozsądny i trzeźwo myślący. Jestem pewien, że gdybyś przedstawił mu swoją sytuację, pożyczyłby ci... Prędzej zaprzedam duszę diabłu, niż zwrócę się do niego o pomoc. - Chase zerwał się gwałtownie z krzesła, jego wściekłość wybuchła z nową silą. - Raczej sprzedam Rocking M do ostatniego gwoździa, niż wezmę od tego człowieka choćby grosz! Powiedzmy to wreszcie głośno, Chase. Joanna nie żyje! Kiedyż w końcu wy dwaj to sobie uświadomicie? Wojna, którą o nią między sobą toczyliście, już się skończyła. Teraz liczy się tylko Sara, nie... Daj temu spokój. - W cichym głosie Chase'a zabrzmiało groźne ostrzeżenie. Do jasnej cholery, Chase, jestem jednym z twych najwierniejszych przyjaciół! Byłem przy tym, pamiętasz? Byłem na pogrzebie, słyszałem, że Hewitt oskarżył cię wówczas o spowodowanie jej śmierci. I to ja, sześć miesięcy później, odciągałem cię od butelki, ponieważ uznałeś, że już nie masz po co dalej żyć. Chase poczerwieniał i cała zajadłość nagle go opuściła. Opadł z powrotem na krzesło, trąc powieki. - Tup Hewitt nigdy nie wybaczył mi małżeństwa scandalous wykonanie - Irena

9 z jego jedyną córką. A kiedy Joanna zginęła w wypadku, tego także nigdy mi nie wybaczył. A teraz próbuje odebrać mi Sarę. - Odetchnął głęboko, szczęki rozbolały go od nieustannego zaciskania, w piersi czuł straszny ciężar. - Ona jest wszystkim, co mi pozostało, Phil - wyszeptał żarliwie. - Jeżeli ją stracę, nie będę już miał żadnego powodu, aby żyć dalej. Phil zaklął znowu. Wyglądało na to, że zamierzał coś powiedzieć, ale nie miał pojęcia, jak to wyrazić. Nie spuszczał wzroku z Chase'a, a jego spojrzenie pełne było żalu, zrozumienia dla serdecznego przyjaciela i niepokoju o jego los. Potem pokiwał głową i spojrzał na rozłożone na biurku papiery. Czy naprawdę chcesz sprzedać Górę Marii? Nie chcę. - Chase uśmiechnął się ponuro. - Czuję się tak, jakbym pozbywał się kawałka mojego własnego ciała, ale Sara musi mieć jeszcze co najmniej dwie operacje. Poza tym ciągle wymaga rehabilitacji, która ma przywrócić jej nogom sprawność, potrzebuje lekarstw i stałych kontrolnych wizyt u lekarza. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo narazisz się tutejszym mieszkańcom? Ludzie myślą... Ludzie niech idą do diabła! Ta ziemia jest w rękach mojej rodziny od trzech pokoleń i sprzedam ją wtedy, kiedy zechcę, i temu, komu będzie mi się podobało. - Chase sam wyczuł w swoim głosie narastający gniew i spróbował się opanować. - To ostateczność, Phil, nie mam innego wyjścia. Jeżeli nie sprzedam Góry Marii przedsiębiorstwu uzdrowiskowemu Tri Mar, stracę Sarę. Kiedy Tup Hewitt udowodni sądowi, że nie jestem w stanie zapewnić mojej córce niezbędnej opieki lekarskiej, odbierze mi ją. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale sprzedaż Góry Marii... - Phil zwichrzył swe nienagannie gładkie włosy, przypominał nagle rozzłoszczonego uczniaka, a nie poważnego, scandalous wykonanie - Irena

10 opanowanego prawnika. - To jakby... no, to jest kres czegoś, Chase. Tutejsi mieszkańcy uważają ją nieomal za swoją własność. Do licha, większość z nas nauczyła się pływać w rzece Big Boulder, pierwszy raz całowała się na tej małej łączce nad jeziorem i ustrzeliła pierwszego jelenia tam, w dolinie. Nie ma w okolicy dzieciaka, który nie znałby na pamięć każdej najmniejszej ścieżki, a co niedziela tyle ludzi przyjeżdża nad jezioro na pikniki i... Myślisz, że nie zdaję sobie sprawy z uczuć mieszkańców? Sprzedaż tej ziemi obcym to jak zdrada, przestępstwo. Ale nie mam wyboru. Jeżeli ludzie tego nie pojmują, to niech ich szlag trafi! Do większości dotarło, że jesteś w sytuacji bez wyjścia. Gdyby mieli pieniądze, sami by ją odkupili, żeby nie wpadła w obce ręce. I jeszcze do tego ci... jak się oni nazwali? Związek Obrońców Góry Marii - wyjaśnił z lekka zakłopotany Phil. - Oni naprawdę działają w dobrej wierze, Chase. Chociaż organizują marsze protestacyjne i pikietują ratusz. Wielu z nich siedzi na granicy mojego rancza już cały tydzień. Dziś rano maszerowali autostradą, niosąc transparenty, wykrzykując coś, zatrzymując samochody i rozdając jakieś ulotki. Byli tam jeszcze, kiedy wyjeżdżałem. I co z nimi zrobił nasz znakomity szeryf Roy Ives? Nie przejmuje się nimi, dopóki, oczywiście, nie spróbują wedrzeć się na ranczo albo nie zaczną sprawiać innych poważnych kłopotów. Uważa, że należy pozwolić im się wykrzyczeć. Ma rację. Jeżeli zaaresztuje parę osób, natychmiast podniosą krzyk dziennikarze telewizyjni i inni, a wtedy zjawią się tu zwariowani działacze ruchu obrońców środowiska i podobni awanturnicy ze wszystkich stanów, żeby się wykazać. Nie przepuszczą takiej scandalous wykonanie - Irena

11 okazji. A tak, pokrzyczą trochę, zmęczą się i wrócą do domu. I będzie po wszystkim. Jeżeli szczęście dopisze - dodał zmęczonym głosem Chase, podnosząc się z krzesła. - A co z Tupem Hewittem? W tej chwili trudno cokolwiek przewidzieć. - Phil pokręcił głową. - W zasadzie niczym ci bezpośrednio nie grozi. Powtarza tylko, że zamierza poprosić sąd o zbadanie, czy Sara ma zapewnioną w domu niezbędną pomoc lekarską i opiekę. Porozumiem się z lekarzami Sary i przygotuję sprawozdanie. Argumentem przemawiającym na twoją korzyść jest to, że za pieniądze ze sprzedaży Góry Marii będziesz mógł zapewnić córce dalsze leczenie i opiekę medyczną. Ale prawdą jest też, że miałbyś większe szanse na zjednanie sobie przychylności sądu, gdybyś miał żonę. Annie w jakimś sensie spełnia warunki jako całodobowa opiekunka dziecka, lecz jest przede wszystkim twoją gospodynią, a nie matką i żoną. Nie było w moim życiu innej kobiety poza Joanną - oznajmił spokojnie Chase. - I żadnej innej nie będzie. Nie mogę tak po prostu pójść i wynająć sobie jakąś kobietę, żeby przez kilka tygodni udawała moją żonę. Będę musiał zdać się na decyzję sądu. Wielka szkoda - uśmiechnął się Phil. - Gdybyś mógł wynająć żonę, sprawa stałaby się prostsza. Chyba nie masz zamiaru namawiać mnie do popełnienia oszustwa, panie prawniku? - zauważył oschle Chase. - A przy okazji, jaki jest wyrok za udawanie małżeństwa i wprowadzanie w błąd sądu? Nie musisz tego wiedzieć. - Phil wstał i mocno uścisnął dłoń Chase'a. - Coś się wykombinuje, McConnell. Gdybyś czegoś potrzebował, daj mi znać. Czy mógłbyś wskrzesić Joannę? - zapytał go Chase w myśli. I przywrócić zdrowie mojej biednej Sarze? scandalous wykonanie - Irena

12 Spłacić długi bankowe i pomóc mi utrzymać to, co pozostało z Rocking M? - Oczywiście, ze dam ci znać - skłamał tylko uprzejmie w odpowiedzi. Po czym nasadził mocno kapelusz na swe rozwichrzone włosy, odwrócił się i wyszedł. Tak beznadziejnie zorganizowanej demonstracji przeciw nie wiadomo czemu Skye w życiu nie widziała. A przecież oglądała takie akcje od najwcześniejszego dzieciństwa. Została bowiem poczęta podczas marszu na Waszyngton, zorganizowanego w 1963 przez Martina Luthera Kinga, urodzona w Alabamie podczas policyjnego ataku na protestujących w obronie praw człowieka, a potem przez dziesięć lat przemierzała Stany z jednego krańca w drugi wraz z rodzicami, którzy uczestniczyli w nie kończących się protestach, marszach, strajkach okupacyjnych i demonstracjach... Jeżeli w ogóle znam się na czymkolwiek, zażartowała w myśli, to przede wszystkim na tym, jak wzniecić skuteczną akcję protestacyjną. I chociaż zdecydowanie skończyła z podobnymi rzeczami, nie mogła się oprzeć zaciekawieniu, obserwując z okna samochodu bezładną grupę demonstrantów. Ich niejasno artykułowany protest miał widoczny związek z ranczem. Ranczem Rocking M, jak głosił wypalony w grubej desce napis nad bramą. Wkrótce dowiedziała się, o co chodzi. Demonstranci zatrzymali ruch na autostradzie biegnącej obok bramy rancza. Stworzyli żywy, ludzki łańcuch i podchodzili kolejno do samochodów, rozdając ulotki i rozmawiając z każdym, kto chciał ich słuchać. Ale poza tym nic więcej nie potrafili wymyślić. Zachowywali się jak na majówce. Tu i tam łączyli się w małe grupki. Prymitywne, własnoręcznie wykonane transparenty trzymali beztrosko na ramionach scandalous wykonanie - Irena

13 albo po prostu rzucali je gdzieś na bok, bo przeszkadzały im w towarzyskiej rozmowie. Niektórzy rozsiedli się na kocach rozłożonych na poboczu autostrady, jedli kanapki i popijali napoje chłodzące, gromadka dzieci zabrała się do organizowania meczu baseballowego. Także policjanci, właściciele dwóch policyjnych samochodów stojących w cieniu olbrzymiego dębu, doskonale się bawili. Dwóch młodszych, opierając się niedbale o płot, trzymając w dłoniach kubki pełne orzeźwiającego napoju, rozmawiało z dwiema niebrzydkimi dziewczynami. Starszy, prawdopodobnie miejscowy szeryf, gawędził z właścicielem ubłoconej furgonetki, odprężony i spokojny, jak ktoś, kto nie ma nic lepszego do roboty w takie gorące, leniwe piątkowe popołudnie. Przez moment ogarnęła ją nierozważna pokusa, aby zebrać ich wszystkich do kupy i udzielić wskazówek, jak należy zorganizować demonstrację z prawdziwego zdarzenia. Pokusa jednak szybko zniknęła i Skye uśmiechnęła się z ulgą. Nie ma głupich. Złożyła sama sobie solenną obietnicę, że nigdy już nie pozwoli się wciągnąć w obronę żadnych „słusznych spraw". Szczególnie po tym ostatnim wydarzeniu. Nie dość, że Robert zerwał ich zaręczyny, nazwawszy ją „skrajną działaczką", to jeszcze przesłał jej swoją decyzję faxem. To była kropla, która przepełniła czarę. Tym bardziej że jej ostatnia akcja wcale nie należała do „skrajnych". Nie doszłoby do niej, gdyby właściciele cementowni wykorzystali odpowiednio czas, który im dano, na zorganizowanie systemu usuwania odpadów zgodnie ze stanowymi przepisami. No, a to już doprawdy nie jej wina, że posiadacze tego przedsiębiorstwa byli klientami firmy prawniczej, w której pracował Robert. scandalous wykonanie - Irena

14 Cóż, niestety, Robert ocenił jej poczynania zdecydowanie negatywnie. Nie jest w stanie, stwierdził, poślubić kobiety, która wciąga spokojne żony i małe dzieci w działalność zakłócającą porządek publiczny i w wykrzykiwanie obraźliwych haseł pod adresem jego klientów. A na domiar złego, Skye nie mogła powstrzymać uśmiechu, te hasła wcale nie były obraźliwe, były bardzo rzeczowe i trafiały w sedno. Jeżeli chodzi o zakłócanie porządku publicznego... no tak, można przyjąć, że gdy piętnaście kobiet przykuje się łańcuchem do bramy cementowni, to jest to jakieś naruszenie porządku publicznego, ale ono właśnie nadało sprawie rozgłos. Szczególnie że wszyscy dziennikarze tym się zainteresowali i incydent pokazała telewizja. No tak, ale to nie ma nic wspólnego z akcją tutaj, skarciła siebie stanowczo. Jakiś rozgorączkowany młody człowiek wrzucił ulotkę przez otwarte okno samochodu. Przyjrzała się jej bez zainteresowania. POWSTRZYMAĆ GWAŁT NA GÓRZE MARII głosił wielki czerwony napis. Pod nim, mniejszymi literami, zamieszczona była gorąca prośba o pomoc dla organizacji zwanej Związkiem Obrońców Góry Marii. Chodziło o uniemożliwienie sprzedaży czegoś, co określono jako niebiański raj, czemuś, co nosiło nazwę: Ośrodki Wypoczynkowe Tri Mar. Pod spodem widniał dość nieudolny, ale za to bardzo wstrząsający rysunek wspaniałej, nieprzystępnej góry niszczonej przez wielkie koparki, dzikiej łani i jelonka uciekających w przerażeniu przed ogromną betoniarką oraz kilku rybek skaczących po wybeto- nowanym parkingu. Obok sportretowano dwóch mężczyzn. Jeden z nich, z cygarem w ustach, miał przedstawiać bankiera ściskającego rękę chudemu kowbojowi, którego kieszenie dżinsów i kurtki były wypychane plikami banknotów. scandalous wykonanie - Irena

15 I znowu Skye nie mogła powstrzymać uśmiechu. Rysunek był trochę przesadzony, ale bezsprzecznie wywoływał emocjonalny odzew. Jakikolwiek by ten kowboj był - wnioskowała, że jest nim właściciel Rocking M - ma, niestety, wrogów. Zaczęła sobie wyobrażać, jak to będzie wyglądało, gdy Tri Mar choć w części zrealizuje przedstawione w ulotce plany. Miały tu być wielkie pola golfowe, korty tenisowe, ogromny hotel nad jeziorem, luksusowo wyposażony, rozległy kemping i trasy narciarskie na sezon zimowy. Od razu można przewidzieć, że cała ta dolina zostanie przewrócona do góry nogami. Koniec z leśną ciszą. To byłaby wielka szkoda, gdyby... Nic z tego. To ją absolutnie nie obchodzi. - Hej, patrzcie, tam jest! To on! To on! Ten krzyk zwrócił jej uwagę na poobijaną, zakurzoną furgonetkę, która zjechała z autostrady i skierowała się do bramy rancza. Wóz stanął kilka metrów przed bramą, tylne drzwi otworzyły się i Skye z nagłym zainteresowaniem zaczęła przyglądać się grupce demon- strantów, którzy zaskoczeni pojawieniem się przeciwnika, ruszyli biegiem w jego stronę. Po chwili, z jeszcze większym zainteresowaniem, przyglądała się imponującemu wzrostem, szczupłemu, odzianemu w dżinsy mężczyźnie, wychodzącemu z furgonetki i prostującemu się powoli. Trudno go było nie zauważyć, nawet w największym tłumie. Przewyższał prawie o głowę wszystkich wokół siebie i wyglądał tak, jakby właśnie zszedł z obrazka na opakowaniach papierosów: szczupła, opalona twarz z twardo zarysowaną szczęką, zaciśnięte usta, chłodno patrzące oczy, ocienione szerokim rondem kapelusza. Zmierzył gęstniejący dum niechętnym, lodowatym spojrzeniem, po czym odwrócił się i ruszył w stronę bramy z determinacją kogoś, kto trzyma swoje nerwy na wodzy tylko resztką woli. scandalous wykonanie - Irena

16 Wtem ktoś coś krzyknął i właściciel rancza obejrzał się. Skye poczuła ciarki na plecach, widząc dziką wściekłość w tym zimnym, odpychającym wzroku. Nawet z oddali dostrzegła, jak jego pięści zacisnęły się z całej siły. W następnej sekundzie szeryf, który nawet w połowie nie był taki powolny i taki stary, jakim wydawał się chwilę wcześniej, błyskawicznie znalazł się koło bramy. Za nim podążyli dwaj policjanci, rzucając po drodze kubki. Wyglądało na to, że zaczynają się problemy. Skye sięgnęła do drzwi, zanim jeszcze zdążyła zastanowić się, co robi. Sytuacja stawała się niebezpiecznie wybuchowa i groziła nieobliczalnymi następstwami. Wiele ludzi ucierpi niepotrzebnie, jeżeli nie znajdzie się ktoś, kto potrafi nad nią zapanować. Spokojnie, spokojnie, synu - łagodził Roy Ives, kładąc swą szeroką, pewną dłoń na ramieniu Chase'a. - Nie rób czegoś, czego później będziesz żałował. Zabierz ich, do cholery, z mojej ziemi! - Chase gniewnie strząsnął dłoń szeryfa ze swego ramienia. Ives, spokojny i niewzruszony jak kamień, patrzył mu w oczy bez mrugnięcia powieką. Pójdą sobie, synu. A ty lepiej weź głęboki oddech i odwróć się do nich plecami. A niech ich szlag, Ives! Chcę, żeby się wynieśli z mojego rancza! Słuchaj - tłumaczył łagodnie Ives - według prawa oni nie przebywają na terenie Rocking M. Jeżeli zacznę wprowadzać porządek i aresztuję parę osób, wyniknie z tego więcej kłopotów, niżbyś sobie życzył. Oznajmiłem im, że do czwartej mogą wykrzyczeć wszystkie swoje pretensje. Daj im jeszcze piętnaście minut, a wszyscy będziemy mogli iść na ryby. Jakąż ulgę i ogromną satysfakcję sprawiłoby Cha-se'owi w tym momencie poczęstowanie samego szeryfa scandalous wykonanie - Irena

17 potężnym ciosem. Ale chociaż był wściekły jak wszyscy diabli, jeszcze nie postradał zmysłów. Roy Ives sprawiał wrażenie niezbyt rozgarniętego, niezdarnego tłuściocha, szczególnie na tych, którzy go nie znali, lecz Chase widział go w akcji. Ten facet poruszał się błyskawicznie niczym grzechotnik i miał uderzenie, które mogło powalić konia. No a poza tym musiał z żalem przyznać, że Ives miał rację. Nikt nie przekroczył granicy Rocking M. Przez cały tydzień trzymali się od niej z dala i nie wyrządzili żadnej szkody, oprócz doprowadzenia go do białej gorączki. Wywoływanie awantury właśnie teraz nie miało najmniejszego sensu. - No dobrze - przemówił Ives do tłoczących się wokół osób. - Kończmy już i wracajmy wszyscy do domu. Robi się późno, a jeszcze chciałbym pójść z wnukiem na ryby. Rozległy się pojedyncze śmiechy, Chase napotkał kilka zakłopotanych spojrzeń, parę głów kiwnęło potakująco i, o dziwo, tłumek zaczął się rozchodzić. Chcemy porozmawiać z panem McConnellem! - Jeden z młodych ludzi, ten, który pierwszy spostrzegł ciężarówkę, spojrzał wyzywająco na Chase'a. - Siedzimy tu już cały tydzień, a on nawet nie raczył słowa z nami zamienić. No właśnie! A niby dlaczego McConnell nie raczy z nami rozmawiać? Rysy twarzy Ivesa stwardniały. - Słuchaj no, synu - zwrócił się życzliwie do chłopaka. - Przez cały tydzień traktowałem was bardzo wyrozumiale, nie przeszkadzałem pikietować gmachu rady miejskiej i szwendać się tutaj z tymi waszymi transparentami. Ale co za dużo, to niezdrowo. Chase McConnell ma święte prawo robić ze swoją ziemią, co mu się podoba, i nic na to nie poradzisz. A teraz zbierajcie swoje manatki i ruszajcie do domu. scandalous wykonanie - Irena

18 - Bardzo pana przepraszam, szeryfie, ale ci ludzie mają prawo do tego, aby poważnie ich potraktowano i wysłuchano ich obiekcji. Chase najpierw zwrócił uwagę na jej włosy. Olśniewająca masa splątanych, płomieniście rudych loków, które oświetlone promieniami zachodzącego słońca, wyglądały jak płynna miedź. Reszta postaci skrywała się za imponującą posturą Ivesa. Giwileczkę - zaczął Ives ostrzegawczo. - To jest... Pierwsza Poprawka do Konstytucji zapewnia ludziom prawo do swobodnego gromadzenia się - kontynuował spokojnie dźwięczny głos. - Jeżeli nie znajdują się na terenie cudzej własności, a wnoszę, że nie, nie ma pan żadnych podstaw prawnych do rozpędzania ich. Ani do zakazywania im głoszenia swoich poglądów. Dobrze mówi! -zawołał ktoś z tyłu. - Słuchajcie, ona ma rację! Bobby... Bobby, dawaj tu z powrotem te napisy! Nie mają prawa kazać nam się stąd wynosić! Tu i tam rozległy się rozgorączkowane głosy i nagle tłum zaczął znowu jednoczyć się i gęstnieć. Policjanci rozglądali się, zaniepokojeni. Zaintrygowany Chase zrobił krok do przodu, aby lepiej przyjrzeć się malutkiemu przeciwnikowi Ivesa. Dużo tego nie było. Może ze czterdzieści pięć ociekających potem kilogramów, z których większość stanowiły włosy i ogromny temperament. Oparła ręce na wąskich biodrach i stała naprzeciw Ivesa, mierząc go upartym spojrzeniem. - A kimże pani jest, u diabła? - W głosie Ivesa można było wyczuć rezygnację mężczyzny, któremu odebrano ostatnią szansę udania się na tak upragnione wędkowanie. Chase spostrzegł nawet, jak kilka osób zżyma się na tę głośną wymianę zdań, której echo rozchodziło się w upalnym powietrzu. Ale dziewczyna nawet nie mrugnęła okiem. - Nikt z obecnych nie chce wywoływać żadnych scandalous wykonanie - Irena

19 zamieszek. Doskonale zdaje sobie pan z tego sprawę, szeryfie Ives. Chcą tylko porozmawiać z panem McConnellem o jego decyzji... - Przepraszam, młoda damo - wykrztusił Ives z udaną uprzejmością. - Dlaczego akurat pani nie... Zły ruch. Chase wcześniej od Ivesa dostrzegł to w jej oczach i, ku swemu zaskoczeniu, z trudnością ukrył rodzący się mimowolnie uśmiech. - Najlepiej będzie, jeżeli pozwolę tobie i „młodej damie" wyjaśnić wszystko między sobą, nie wtrącając się - oznajmił Ivesowi. Spokojnie wytrzymał gniewne spojrzenie dziewczyny, uprzejmym gestem uchylił niedostrzegalnie kapelusza, po czym odwrócił się, podszedł do bramy i otworzył ją na oścież. Zamierzał właśnie wrócić po furgonetkę, gdy płomiennowłosa agitatorka wyminęła szeryfa, przekroczyła bramę i podeszła do niego. Jej oczy mają kolor oszlifowanych szmaragdów, uświadomił sobie bezwiednie. W tym momencie było w nich tyleż ciepła i sympatii, co w tych zielonych kamieniach. Wydaje mi się, że jest pan winien tym ludziom jakieś wytłumaczenie - powiedziała z naciskiem. - Ta sprawa jest dla nich bardzo istotna, inaczej nie zebraliby się tu i... Łaskawa pani znajduje się na mojej ziemi. Jedyne względy, jakie mogę pani okazać, to powstrzymanie się od pokusy wzięcia pani po prostu za tę ładną pupcię i wyrzucenia za bramę. Na litość boską, co takiego powstrzymuje pana od paru słów rozmowy? No właśnie, McConnell, niby dlaczego nie raczysz z nami chociaż porozmawiać? Chcielibyśmy tylko... Wszystko, czego pragną, to szansa powiedzenia panu, o co im chodzi i jak się czują - przekonywała go spokojnie, acz żarliwie, dziewczyna. Łaskawa pani, czy byłaby pani uprzejma przestać scandalous wykonanie - Irena

20 się wtrącać? - zapytał Ives, zbliżywszy się do nich. - Prawie udało mi się wysłać ich w spokoju do domu, kiedy pojawiła się pani i znowu ich rozdrażniła. - Nikogo nie „rozdrażniłam" - rzuciła gniewnie. - Przypomniałam im tylko, i panu także, o ich konstytucyjnych prawach, które... - Doskonale znam konstytucyjne prawa! Bezczelnie ignorując Ivesa, zwróciła się ponownie do Chase'a. Ci ludzie mają prawo wiedzieć, dlaczego sprzedaje pan tę ziemię akurat przedsiębiorstwu Tri Mar. Nie ich cholerny interes -mruknął Chase, czując, że znowu ponosi go złość. Przecież jego zamierzenia będą miały ogromny wpływ na życie tutejszych mieszkańców. Ci ludzie mają prawo wypowiedzieć się w tej sprawie. Gdyby pan zgodził się chociaż na otwarte spotkanie z mieszkańcami, na którym mogliby... Jeszcze czego! A więc ma pan zamiar napychać sobie kieszenie kosztem pańskich sąsiadów i... Szanowna pani, naprawdę posuwa się pani za daleko! - Chase zrobił krok w jej kierunku, ale ona nie ustąpiła ani trochę. - Nie ma pani zielonego pojęcia, o co tu chodzi, więc dlaczego... Słuchajcie! Ja ją poznaję! - Jeden z protestujących wychylił się zza Ivesa z nagłym błyskiem w oczach. - To właśnie pani w zeszłym roku przykuła się łańcuchem do bramy tej cementowni koło Portland! To dzięki pani musieli ją zamknąć, ponieważ zatruwała rzekę i... Co takiego? Pani nawet nie mieszka w tej okolicy? - Twarz Ivesa spurpurowiała. - To nie ma nic do rzeczy! - Skye zaczynała żałować, że nie została w samochodzie. - Wcale nie muszę mieszkać w okolicy, żeby dostrzec bezprawne działania. Ci ludzie mają prawo do... scandalous wykonanie - Irena

21 Czyżby należała pani do gatunku zawodowych krzykaczy? - Głos Ivesa podniósł się niebezpiecznie. Oczywiście, że nie! Jestem nauczycielką! - Hej, Bobby, rusz się! Szybko, dawaj sznur! Ives odwrócił się z głośnym przekleństwem, Skye jęknęła w duchu, uświadamiając sobie zamiar czterech młodzieńców. Szeryfie! - Jeden z policjantów gapił się na bramę z wyrazem krańcowego zaskoczenia. - Oni przywiązują się do bramy! Co mamy teraz robić? Będziemy musieli wsadzić do pudła kupę ludzi! - wrzasnął Ives, ruszając w ich kierunku. -1 Bóg mi świadkiem, że to zrobię! Nie! - Nie myśląc nawet, co czyni, Skye nagle chwyciła McConnella za ramię. Obrócił się tak szybko, że aż odskoczyła, jej serce zabiło gwałtownie na widok jego spojrzenia pełnego wściekłości. - Błagam, niech mu pan nie pozwoli tego zrobić, proszę go powstrzymać. To moja wina... Zaraz pójdę i przekonam ich, żeby się odwiązali i poszli sobie do domu. Bardzo pana proszę, panie McConnell. Nie zasłużyli na takie traktowanie. To są jeszcze dzieci, nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Są wystarczająco dojrzali, żeby zdawać sobie sprawę z tego, co robią. Właśnie się rozchodzili, kiedy ja się do tego wmieszałam. Zauważyłem. - Z zaciekawieniem spojrzał na jej twarz. - Gdzie pani mieszka? W Portland. A o co chodzi? I jest pani nauczycielką? Tak. Czego pani uczy? Angielskiego i matematyki. Trochę też historii. - Nie mogła pojąć, dlaczego mu to tak dokładnie wyjaśnia. Zadowolenie, jakie ujrzała w jego oczach, scandalous wykonanie - Irena

22 sprawiło, że pożałowała swoich słów. - Nie rozumiem, co to ma wspólnego... Gdzie pani jedzie? Jadę do... do Granfs Pass. Odnowić starą znajomość. Więc ma pani teraz wakacje? Zgadza się - przyznała zaniepokojona. Mężczyzna? -Co? Ta znajomość to mężczyzna? Kolega? Kochanek? N-nie. Jak pani się tu znalazła? Zupełnie przypadkowo! Nawet nie zamierzałam jechać tędy, ale natknęłam się na ogromny objazd z powodu budowy autostrady, więc postanowiłam trochę zboczyć i znaleźć jakieś miejsce na posiłek. Ani się obejrzałam, jak ugrzęzłam tutaj, wśród protestujących, którzy zatrzymali ruch na autostradzie, no a potem... Mężatka? Przepraszam, co? - Zamrugała powiekami, oszołomiona. Pytałem, czy jest pani mężatką. Co ma do rzeczy... - Coś w wyrazie jego twarzy spowodowało, że przełknęła urazę. - Nie, nie jestem mężatką. Kiedy musi pani być z powrotem w Portland? Panie McConnell, wypraszam sobie takie... Kiedy? - uciął stanowczo. Za cztery... tygodnie - wyszeptała. - Muszę wrócić za cztery tygodnie. Wolno pokiwał głową. A potem, nie spuszczając z niej wzroku, zawołał głośno: - Ives, chciałbym, żebyś aresztował tę kobietę za nielegalne wkroczenie na teren cudzej posiadłości. scandalous wykonanie - Irena

ROZDZIAŁ DRUGI Co chcesz, żebym zrobił?! - wrzasnął Ives, aż zadźwięczały szyby. To, co słyszałeś. Możesz mi pomóc? Coś mi się widzi, że zbyt wiele czasu spędziłeś na słońcu z odkrytą głową. - Ives długo obserwował Chase'a. Tak, czy nie, Ives? Ives namyślał się, mrużąc oczy i wydymając dolną wargę. Jeżeli to się rozniesie, obaj możemy wylądować za kratkami. Mój zamiar nie może się powieść bez twego wsparcia. Ives wydał głębokie, głośne westchnienie, potrząsając głową z niezwykłym u niego wyrazem przygnębienia na twarzy. - Przyjdzie mi pewnie drogo za to zapłacić, jednak... - Leciutki, złośliwy uśmieszek przemknął mu po twarzy i zniknął błyskawicznie, gdy jego spojrzenie znowu spoczęło na twarzy Chase'a. - Ona jest bystra, McConnell. Cholernie bystra. I doskonale zna przepisy prawne. Jeżeli znajdzie jednego z tych szukających rozgłosu wielkomiejskich adwokatów, którzy nie dają się zbyć byle czym, to obaj niebawem wylądujemy w kamieniołomach. - Jeżeli plan się nie powiedzie, to będzie mi wszystko jedno, co ze mną zrobią - oznajmił Chase bez ogródek. - W każdym razie bez Sary nie będzie już dla mnie życia. Wszystko zależy od ciebie, Ives. Ty jeden masz tu coś do stracenia. scandalous wykonanie - Irena

24 Ives zastanawiał się przez moment, drapiąc się bezmyślnie po okazałym podbródku, pokrytym jednodniowym zarostem. Następnie głośno westchnął i podniósł się ciężko. Słuchaj no, chłopcze. Całe moje życie to był ryzykowny poker, ale jakoś zawsze udawało mi się wyjść na swoje. O powodzeniu w pokerze w połowie decyduje umiejętność blefowania, a w połowie zachowanie zimnej krwi. Spróbujmy przekonać się, jak rozegra tę partię nasza mała ślicznotka. Co pan chce, żebym zrobiła? - Dziewczyna wpatrywała się w niego z bezbrzeżnym zdumieniem, nie dowierzając własnym uszom. Jest się czemu dziwić, pomyślał Chase. On sam z trudnością wierzył własnym, wypowiedzianym przed chwilą słowom. Powiedziałem, że chcę, aby pani wyszła za mnie za mąż. Pan... pan... - Przywarła plecami do ściany, by znaleźć się od niego tak daleko, jak tylko pozwalały niewielkie rozmiary celi więziennej. Nie chodzi mi o formalne zawarcie małżeństwa. Zależy mi tylko na tym, żeby przez dwa tygodnie udawała pani moją żonę. Pan zwariował! - Rozglądała się gorączkowo wokół, szukając możliwości ucieczki czy, ostatecznie, czegoś do obrony, na wypadek gdyby w szale rzucił się na nią. Chase zaklął pod nosem, uświadamiając sobie, że pokpił sprawę. Jego jedynym osiągnięciem było napędzenie jej strachu. Ale czy mógł kobiecie, której zupełnie nie znał, wytłumaczyć koszmar, w jakim żył dotąd? I to kobiecie, której po dwóch tygodniach nigdy więcej nie zobaczy? - Potrzebuję żony. Tylko na określony czas. Za scandalous wykonanie - Irena

25 dwa, ostatecznie trzy tygodnie będzie po wszystkim i spędzi pani resztę wakacji ze swoją przyjaciółką w Granfs Pass. Będzie po wszystkim, mój... - Niedowierzanie i przerażenie w jednej chwili zamieniło się w dziką, nieopanowaną furię. - Pan jest absolutnie niepoczytalny! Natychmiast wystąpię o wsadzenie pana do pudła za bezpodstawne uwięzienie mnie, napaść, porwanie i... Bezpodstawne uwięzienie? - Chase uśmiechnął się zimno. - Oskarżenia przeciwko pani są oparte na niezachwianych podstawach, płomiennowłosa damo. Przekroczyła pani granicę mojej posiadłości, Ives aresztował panią, gdy znajdowała się pani dokładnie trzy metry od niej na moim terenie. I to właśnie pani mnie napastowała, tego jestem pewien. — Uśmiechnął się szerzej. - Że też to oskarżenie nie przyszło mi wcześniej do głowy. Nie ośmieli się pan tego zrobić - oznajmiła z udawaną nonszalancją. - Mam prawo skontaktować się natychmiast z moim adwokatem. Nie można mnie tu trzymać bez... Skarbie, zapewniam panią, że Ives może zrobić z panią wszystko, co zechce. - Na te słowa w jej oczach pojawiła się panika i Chase poczuł lekkie wyrzuty sumienia. Zignorował je natychmiast i zmusił się do przygwożdżenia jej bezlitosnym spojrzeniem. Żądam rozmowy z moim adwokatem! - Wściekłość i desperacja przebijały z tonu jej głosu. Skrzyżowała ramiona, z jej skulonej postaci wyzierał teraz prawdziwy niepokój. Wręcz przerażenie. Z całego serca chciałbym pani pomóc skontaktować się z nim - rozległ się sympatyczny głos. - Ale akurat mamy jakieś uszkodzenie na linii. - Roy Ives ukazał się w otwartych drzwiach celi z szerokim, pełnym życzliwości uśmiechem. scandalous wykonanie - Irena

26 Pan kłamie! Co też pani mówi! - Ives wyglądał jak wcielenie urażonej niewinności. - Nie sądzę, aby w pani wypadku było rozsądne nazywać człowieka kłamcą. W dodatku w celi więzienia, którym rządzi. Chcę poznać zarzuty, jakie mi pan stawia. - Ton jej głosu był stanowczy, ale Chase już wyczuł w nim wzbierającą panikę. No więc mamy bezprawne wkroczenie na teren cudzej posiadłości - rozpoczął z namysłem Ives, drapiąc się po pulchnym podbródku. - Podżeganie do zamieszek. Stawianie oporu... -Podżeganie...?- Kompletnie osłupiała, przyskoczyła do Ivesa, zupełnie zapominając, gdzie się znajduje. - Nie ulega wątpliwości, że i pan jest niespełna rozumu! Niech się panu nie wydaje, że uda się trzymać mnie tutaj na podstawie wydumanych, marnych, idiotycz... Dodaj jeszcze napastowanie - wtrącił Chase. No, no, to mi nie przyszło do głowy! - Ives przyjrzał mu się z uznaniem. - To dobre, McConnell! Napastowanie! - Smakował to słowo. - Świetnie, to mi się podoba! Pan... pan nie może tego zrobić - wykrztusiła słabym głosem. Ależ, moja miła, śmiem sugerować, że należało pomyśleć o konsekwencjach wcześniej, zanim zdecydowała się pani wkroczyć na teren mnie podległy i dać się we znaki wszystkim naokoło. - Ives porzucił swój sympatyczny, jowialny ton. - My tutaj żyjemy w zupełnym spokoju i zgodzie, łaskawa pani. Mamy oczywiście swoje problemy i kłopoty, ale wolimy sami się z nimi uporać. A już najbardziej wkurza mnie, kiedy przypałęta się jakiś przypadkowy przejezdny i zaczyna się awanturować. Ale przecież ja nie... - Zaczynało jej coś świtać. scandalous wykonanie - Irena

27 - Mogę uznać, że nieco przesadziłam. To dlatego, że... - Uniosła ręce w przepraszającym geście, a w jej głosie brzmiał pojednawczy ton. - Wie pan, prawie pół godziny siedziałam w samochodzie, w końcu pomyślałam sobie... Pomyślała sobie pani, że pora pouczyć mnie o prawach obywatelskich, konstytucji w ogóle i tak dalej - dokończył za nią Ives. Ależ nie! Chodziło mi... - Starała się utrzymać swój temperament na wodzy. - Przyznałam już, że być może trochę przesadziłam. Nic złego się jednak nie stało. Pan McConnell nie był zmuszony do opuszczenia swej posiadłości, brama nie została uszkodzona i wszyscy rozeszli się spokojnie do domów. Ja nie jestem na rybach. Słucham? - Wpatrywała się w Ivesa, nie rozumiejąc. Powiedziałem, że nie jestem teraz na rybach -odpowiedział z niewinną miną. - Miałem w planie tego popołudnia pójście na ryby z moim wnukiem. Ma osiem lat, to jest właśnie ten wiek, kiedy pójście na ryby z dziadkiem jest niezwykle ważnym wydarzeniem. No i jak pani sama widzi, nie łowię w tej chwili ryb, tylko siedzę tutaj. - Jego oczy błysnęły wściekle. - Siedzę tutaj. Piszę protokół. Biorę odciski palców. Grzebię się w papierach. Chase'owi wydało się, że dziewczyna lekko zbladła. Te-teraz rozumiem - wyjąkała. Nie sądzę. - Ton głosu Ivesa jakby złagodniał. - Bo widzi pani, zabieram wnuka na ryby w każde piątkowe popołudnie. To jest taki nasz wspólny rytuał, tylko nasz. Jego ojca nie ma tutaj, zniknął parę lat temu z kelnerką z Thunderhead Cafe. Więc ja zabieram chłopca w każdy piątek na ryby, a potem idziemy sobie na hamburgera albo do kina. To daje mojej córce chwilę wytchnienia, odrobinę czasu dla siebie. scandalous wykonanie - Irena

28 Wydaje mi się, że dla matki samotnie wychowującej dziecko to duża ulga. - Przyjrzał się jej z nagłym zainteresowaniem. - Czy ma pani dzieci? Nie - odpowiedziała krótko, schrypniętym głosem. Aha. - Iveś pokiwał głową. - Widzi pani, to, co tutaj zebrałem, daje mi solidne podstawy do sporządzenia aktu oskarżenia. I jeszcze pewnie coś przyjdzie nam do głowy w czasie przygotowywania pani rozprawy przez sędziego Crestwella. A kiedy ona się odbędzie? - zapytała w napięciu. Czy ja wiem... - Ives wzruszył potężnymi ramionami. - Trochę to potrwa, Henry Crestwell i ja jesteśmy, można by rzec, kumplami od wędki. Rozumie pani, do czego zmierzam? Aż za dobrze. Była teraz blada jak ściana. Stała jednak nieporu-szona, hardo patrząc Ivesowi w oczy. Daje mi pan jasno do zrozumienia, że jeżeli nie przystanę na współpracę z wami, z wami oboma, będę tu tkwić całe dnie. Niewykluczone, że i tygodnie - potwierdził radośnie Ives. - To zdumiewające, ile papierkowej roboty może przysporzyć nam sprawa takiej drobnej osóbki jak pani. Proszę wziąć pod uwagę cały ten bałagan, jaki tu panuje, i trudności, jakie mam ze znalezieniem odpowiedniego pomocnika, i w ogóle... Sądzę, iż jest pan w pełni świadom tego, że kiedy w końcu stąd się wydostanę, natychmiast wytoczę proces wam obu. - Oznajmiła to równie sympatycznym tonem jak Ives, lecz wyraz jej oczu zdecydowanie ostrzegał, że należy te słowa brać serio. Ives wyraźnie się tym nie przejął. - Ale najpierw, młoda damo, musi się pani stąd wydostać - powiedział z szerokim uśmiechem. Za brzmiało to jednak jak groźba. - W takich małych miasteczkach sprawy toczą się latem bardzo powoli scandalous wykonanie - Irena