ROBIN SCHONE
Zbud si , kochanieź ę
To specjalne wydanie powie ci Zbud si , kochanieś ź ę
dedykuj Wam, Drodzy Czytelnicy.ę
To Wam wszystko zawdzi czam.ę
Dzi kuję ę
Od Autorki
Druidyzm jest staro ytnym kultem religijnym, w kt rym istotn rol odgrywaj obrz dy iż ó ą ę ą ę
czary. Ksi ka Lewisa Spence'a: Magic Arts in Celtic Britain (Sztuki magiczne w celtyckiejąż
Anglii) pozwoli a mi pozna i zrozumie tajemnice druidyzmu. Szczeg lnie wdzi cznał ć ć ó ę
jestem panu Spence'owi za dwa czarodziejskie zakl cia: pierwsze dotyczy nadprzyrodzoneję
zdolno ci przybierania innej postaci, drugie umiej tno ci stawania si niewidzialnym; obaś ę ś ę
wykorzysta am w swojej powie ci.ł ś
Mi o r wnie sprowadza si do magii i rytua w. The Encyclopedia of Erotic Wisdomł ść ó ż ę łó
(Encyklopedia wiedzy erotycznej) Rufusa C. Camphausena (Inner Traditions International,
1991) jest bezcennym r d em informacji dla wszystkich interesuj cych si sprawamiź ó ł ą ę
seksualizmu w kulturze "Wschodu i Zachodu, zar wno w aspekcie historycznym, jak i wó
czasach wsp czesnych. Panu Camphausenowi pragn podzi kowa za to, e zaj siół ę ę ć ż ął ę
badaniem sanskryckich dzie religijnych traktuj cych o magii i zechcia si podzieli z namił ą ł ę ć
ogromn wiedz dotycz c zwi zanych z tym tematem zwyczaj w i terminologii.ą ą ą ą ą ó
ONA
Nami tna. Rozpalona.ę
Wilgotna.
Ka d cz stk cia a pragn a spe nienia.ż ą ą ą ł ęł ł
Matthew spa obok niej w ich mieszkaniu w Chicago. Przespa tak siedemna cie lat jejł ł ś
zmys owego rozpalenia, zmuszaj c on do samozaspokajania po dania, jakie w niejł ą ż ę żą
wzbudza . Jakie dawniej wzbudza . Ci gle odsuwa j od siebie, m wi c: „Id spa ,ł ł ą ł ą ó ą ź ć
kochanie; nadrobimy to jutro”, albo: „ pij, kochanie; jutro czeka nas trudny dzie ”, lub poŚ ń
prostu: „ pij, jestem wyko czony”.Ś ń
Biodra mimowolnie unosi a i wygina a si w uk, palce dr a y i wilgotnia y z po dania.ł ł ę ł ż ł ł żą
Pragn a m a. Pragn a m czyzny. Jakiegokolwiek, gdziekolwiek. M j Bo e, co zaęł ęż ęł ęż ó ż
marnotrawstwo. To nie by a jego wina, nie Matthew. Przez te wszystkie lata pragn ał ęł
czego , co nie mog o si zdarzy , co nie stanie si nigdy. Nie chcia a sama si zaspokaja ,ś ł ę ć ę ł ę ć
ukradkowo prze ywa kr tkich chwil zmys owej rozkoszy, pragn a... tak bardzoż ć ó ł ęł
pragn a...ęł
Na chwil straci a oddech, poczu a orgazm, samotny, z nikim niedzielony wybuchę ł ł
fizycznego spe nienia. W takich momentach najbole niej u wiadamia a sobie, jak bardzoł ś ś ł
jest samotna. Przesta a my le , z wdzi czno ci pogr y a si w samotnym prze ywaniuł ś ć ę ś ą ąż ł ę ż
rozkoszy.
ON
Zimna.
Oboj tna.ę
Sztywnia a na jego widok.ł
Morrigan odwr ci a g ow i zagryz a wargi, by znie to, czego dotychczas zawszeó ł ł ę ł ść
odmawia a m owi, chocia dzi w a nie min ju rok od ich lubu. Zacisn z by. Cieszył ęż ż ś ł ś ął ż ś ął ę ł
si reputacj najwi kszego rozpustnika w ca ej Anglii, a jednak nie uda o si inaczej ię ą ę ł ł ę
musia zaspokoi p on c w nim dz , kochaj c si z kobiet , kt ra powinna z rado cił ć ł ą ą żą ę ą ę ą ó ś ą
wita i odwzajemnia jego nami tne pieszczoty.ć ć ę
Wygi si w uk, wsun pr cie g boko w pochw ony. Ogarnia o go coraz wi kszeął ę ł ął ą łę ę ż ł ę
podniecenie, poczu mrowienie w krzy u. M j Bo e, co za marnotrawstwo! To nie by a jejł ż ó ż ł
wina, nie Morrigan. Nie czu nic poza swoim po daniem. Tylko on pragn , tylko onł żą ął
p on . A przecie pragn ... z ca ej duszy pragn czego wi cej. Znacznie wi cej. Nieł ął ż ął ł ął ś ę ę
chodzi o mu o to, eby tylko spe nia a ma e ski obowi zek, pragn , by czy a si z nim wł ż ł ł łż ń ą ął łą ł ę
chwilach najwy szej rozkoszy, pragn ...ż ął
Na chwil straci oddech, poczu orgazm. W tym momencie zrozumia , jak bardzo czuje się ł ł ł ę
osamotniony. U wiadomi sobie, e takie chwile jak ta zawsze b dzie prze ywa sam.ś ł ż ę ż ł
Przesta my le , z wdzi czno ci pogr y si w samotnym prze ywaniu fizycznegoł ś ć ę ś ą ąż ł ę ż
spe nienia.ł
1
Dorset, Anglia, 1883
Harap unosi si i opada - raz, drugi, cicho wybija rytm. Pok j usiany by wij cymi sił ę ł ł ó ł ą ę
cieniami geometrycznych wzor w. ko tworzy o achromatyczny sze cian, nocny stolikó Łóż ł ś
wygl da jak ciemny walec, krzes o jak czarny czworobok. Na ku nieruchomo le a aą ł ł łóż ż ł
kobieta, blada twarz o szlachetnych rysach tworzy a ja niejsz plam . Na g owie mia ał ś ą ę ł ł
nie nobia y czepek - surowy w formie, niewdzi czny, odstraszaj cy.ś ż ł ę ą
Charles Lucien Villiers Mortimer, dwunasty baron Arlcotte, zacisn d o na kr tkiejął ł ń ó
r koje ci opadaj cego bicza.ę ś ą
Mia trzydzie ci trzy lata. T pi c kr lewn po lubi w dniu jej dwudziestych urodzin.ł ś ę ś ą ą ó ę ś ł
Do ubieg ej nocy by a dziewic . Wczoraj sko czy a dwadzie cia jeden lat. A on... on ca ył ł ą ń ł ś ł
d ugi, niepotrzebnie stracony rok y w celibacie. udzi si nadziej , e zdo a tchn ycieł ż ł Ł ł ę ą ż ł ąć ż
w to ozi b e cia o.ę ł ł
W mroku dostrzeg b ysk z ota.ł ł ł
Z okazji rocznicy lubu ofiarowa Morrigan pier cie ze szczerego z ota. Mia zast piś ł ś ń ł ł ą ć
lubn obr czk , kt r zgubi a prawie natychmiast po tym, jak rok temu wsun j jej naś ą ą ę ó ą ł ął ą
palec. Chcia zacz wszystko od nowa. Pier cie jest symbolem nowego startu, zapewnia ,ł ąć ś ń ł
wsuwaj c szerok obr czk onie na palec. Delikatnie ca uj c w usta, przekonywa , e nieą ą ą ę ż ł ą ł ż
ma nic wstydliwego w tym, co m robi z on .ąż ż ą
Odwr ci a g ow , nie chcia a jego poca unk w. Cia o pozosta o zimne i nieczu e, odrzuca oó ł ł ę ł ł ó ł ł ł ł
jego nasienie.
Pier cie le a na nocnym stoliku.ś ń ż ł
Zagotowa si ze z o ci. Na pewno ju nie pi; ze szczeliny mi dzy kotarami przy kuł ę ł ś ż ś ę łóż
wyra nie s ysza jej oddech w ciszy poranka.ź ł ł
Kobieta, po lubiona mu m odziutka ma onka, a teraz cia em, je li nawet nie dusz , ona wś ł łż ł ś ą ż
pe nym znaczeniu tego s owa, le a a bez ruchu jak martwa, oboj tna na widruj cy wzrokł ł ż ł ę ś ą
m a. Jak gdyby ubieg ej nocy w og le nie by o, jak gdyby jego nigdy nie by o! Sam zapewneęż ł ó ł ł
wcale nie by by tego pewien, gdyby wcze niej nie zmywa z cz onka jej krwi, materialnegoł ś ł ł
dowodu ofiary niech tnie z o onej przez ma onk dziewic .ę ł ż łż ę ę
Ze z o ci przez sekund mia ochot zedrze z niej ko dr . Chcia sprawdzi , czy opu ci ał ś ę ł ę ć ł ę ł ć ś ł
zadart i zwini t wok bioder koszul nocn . Nie musia sprawdza , by pewien, eą ę ą ół ę ą ł ć ł ż
dok adnie okry a nogi.ł ł
Czu si zm czony walk o przegran spraw . A Morrigan -teraz ju to wiedzia - by ał ę ę ą ą ę ż ł ł
przegran spraw .ą ą
Kiedy trzyna cie miesi cy temu ujrza j w lesie, z niezwyk ym wdzi kiem ta czy a wokś ę ł ą ł ę ń ł ół
wiekowych kamieni. Przypomina a dobr wr k , oczarowa a go jak Ewa. Czarne w osył ą óż ę ł ł
swobodnie opada y jej na plecy i ramiona. Rzuca a w g r ca e gar cie wiosennychł ł ó ę ł ś
kwiat w, kt re potem jak deszcz spada y jej na g ow .ó ó ł ł ę
Wpatrywa si w ni jak urzeczony. Pomy la , e w ko cu uda o mu si znale tenł ę ą ś ł ż ń ł ę źć
najcenniejszy klejnot w wiecie: kobiet pe n nami tno ci.ś ę ł ą ę ś
Zacisn d o na r koje ci bicza.ął ł ń ę ś
Jego rodzice yli z sob w zgodzie i harmonii, podobnie jak wiele innych arystokratycznychż ą
ma e stw. Maj tki i tytu y obligowa y do zawierania ma e stw z rozs dku, zdobywaniałż ń ą ł ł łż ń ą
dobrych partii, zapewniania sobie dostatniego, wygodnego ycia... Poprzysi g sobie, e nież ą ł ż
zgodzi si , by zgotowano mu takie piek o na ziemi. I co z tego wysz o? Zburzy konwenanse,ę ł ł ł
nie o eni si ani z rozs dku, ani dla przyjemno ci.ż ł ę ą ś
By wi cej ni pewien, e jego m odziutka wybranka, kt ra w a nie sta a si on , jest tł ę ż ż ł ó ł ś ł ę ż ą ą
jedn jedyn . Nie mia cienia w tpliwo ci, e uda mu si rozbudzi drzemi ce w nieją ą ł ą ś ż ę ć ą
uczucia i po danie. Wychowana w nienawi ci, lekcewa ona i pogardzana, musia ażą ś ż ł
skrywa swoje potrzeby i pragnienia. Ale przecie je ma. Musi je gdzie mie ! Ufa , eć ż ś ć ł ż
b dzie jego najlepszym przyjacielem, druhem od serca, partnerk o podobnymę ą
temperamencie, dor wnuj c mu we wszystkim kochank . Tylko gdzie pi jej zmys y?ó ą ą ą ś ą ł
Zmusi si do rozlu nienia d oni.ł ę ź ł
Ci gle go odrzuca a, nie chcia a jego prezent w, nie chcia a jego samego, nie chcia a byą ł ł ó ł ł ć
on . A on ca y czas, d ugie, wlok ce si w niesko czono miesi ce udzi si nadziej , eż ą ł ł ą ę ń ść ą ł ł ę ą ż
obudzi w niej uczucia, rozpali zmys y.ł
Nie potrafi .ł
Pasja, nami tno , kt re dostrzeg w lesie, by y iluzj . Widzia , co sam chcia zobaczy , nieę ść ó ł ł ą ł ł ć
to, co by o w niej.ł
Westchn . Ciep y oddech ob oczkiem pary uni s si w zimnym pokoju.ął ł ł ó ł ę
Gdyby tylko m g wzbudzi w niej po danie, gdyby rozpalona i wilgotna podda a si jegoó ł ć żą ł ę
pieszczotom, wielbi by j do mierci, kocha ka dej nocy, a krzycza aby z rozkoszy.ł ą ś ł ż ż ł
Tymczasem teraz...
Teraz nie mia o to najmniejszego znaczenia.ł
Skoro nie uda o mu si rozpali jej zmys w, we mie, co musi wzi . Nie mo e mieł ę ć łó ź ąć ż ć
nami tnej kochanki, b dzie mia potomka.ę ę ł
Ale jeszcze nie teraz.
o dek podszed mu do gard a na my l, e w tej chwili k adzie si obok ony i uprawiaŻ łą ł ł ś ż ł ę ż
mi o z t cnotliw niewiast , kt ra pi kny akt najwy szych uniesie sprowadza doł ść ą ą ą ó ę ż ń
beznami tnego sp kowania.ę ół
Ubieg ej nocy przepe nia a go gorycz. Czu ogromny al, e nie by o tak, jak mog oby by .ł ł ł ł ż ż ł ł ć
Dzisiejszego ranka kipia ze z o ci. By w ciek y, e by o, jak by o i e zawsze ju tak b dzie.ł ł ś ł ś ł ż ł ł ż ż ę
Pr ba pocz cia potomka w tym stanie ducha by aby raczej gwa tem ni aktem mi o ci. Nieó ę ł ł ż ł ś
chodzi oby przecie o prze amanie oporu wi toszkowatej ony dziewicy, by by to zwyk ył ż ł ś ę ż ł ł
akt przemocy, ch zadania jej b lu, zranienia jej r wnie dotkliwie, jak ona go rani a przezęć ó ó ł
ubieg y rok.ł
I jak przez ozi b o ony b dzie cierpia ju do mierci.ę ł ść ż ę ł ż ś
Osamotniony m czyzna.ęż
Przez oszklone balkonowe drzwi za Charlesem wpad do pokoju promie s o ca.ł ń ł ń
Jasnym blaskiem o wietli twarz ony, uwi zion mi dzy wykrochmalonym czepkiem aś ł ż ę ą ę
jedwabnym prze cierad em.ś ł
Zamkni te powieki zadr a y. Pod delikatn sk r wyra nie widzia b kitn siateczkę ż ł ą ó ą ź ł łę ą ę
pulsuj cych, cieniutkich y ek.ą ż ł
Niespodziewanie Morrigan szeroko otworzy a usta. Wargi mia a bardziej ni zwykleł ł ż
czerwone i nabrzmia e. W nocy nieustannie je zagryza a, eby bez protestu znieł ł ż ść
pieszczoty m a. G o no wci gn a powietrze. Dziwny d wi k odbi si echem węż ł ś ą ęł ź ę ł ę
ciemnych k tach pokoju.ą
Charlesowi w osy zje y y si na g owie.ł ż ł ę ł
S ysza taki d wi k wcze niej. o nierze na polu walki w a nie w taki spos b wci galił ł ź ę ś Ż ł ł ś ó ą
powietrze, chc c z apa ostatni oddech przed mierci . To by g os mierci.ą ł ć ś ą ł ł ś
Promie s o ca, o wietlaj cy twarz ony, rozdzieli si . Z jednego zrobi y si dwa. Terazń ł ń ś ą ż ł ę ł ę
wyra nie by o wida r wnie nocny stolik. Na hebanowym blacie purpurowym blaskiemź ł ć ó ż
po yskiwa z oty pier cie .ł ł ł ś ń
Niesko czenie d ugo czeka , zanim rozszczepiony promie wiat a zgas i z oty pier cień ł ł ń ś ł ł ł ś ń
przesta razi oczy.ł ć
Do pokoju wkrada si r owy wit. Blade policzki Morrigan zabarwia blaskiemł ę óż ś ł
budz cego si nowego dnia. Ko dra na piersi rytmicznie wznosi a si i opada a, migocz cą ę ł ł ę ł ą
jaskrawo tymi iskierkami.żół
Charles wypu ci powietrze z p uc. Nawet nie zdawa sobie sprawy z tego, e wstrzymujeś ł ł ł ż
oddech, dop ki ponownie nie zaczerpn powietrza. By o ch odne, wilgotne, duszne. Ostry,ó ął ł ł
niemi y zapach potu miesza si z woni pachn cej wie o ci po cieli.ł ł ę ą ą ś ż ś ą ś
Znowu ogarn a go w ciek o .ęł ś ł ść
Nadal gra a swoj rol . Udawa a, e pi, kiedy by o ywiony, zimna jak l d, gdy p on zł ą ę ł ż ś ł ż ó ł ął
dzy - by a jego niespe nionym marzeniem.żą ł ł
Chwyci pier cie z nocnego stolika.ł ś ń
- Nic z tego, Morrigan. Wiem, e nie pisz.ż ś
Nie odezwa a si , nie poruszy a, pozosta a daleka i obca.ł ę ł ł
Jednym szarpni ciem zsun z niej ko dr do pasa i chwyci za lew d o .ę ął ł ę ł ą ł ń
Raptownie szeroko otworzy a oczy, tym samym potwierdzaj c, e udawa a pi c , cho juł ą ż ł ś ą ą ć ż
dawno si obudzi a. Nie spodziewa a si , e j dotknie, e we mie za r k . Wiedzia a, jakę ł ł ę ż ą ż ź ę ę ł
wielk w adz ma nad nim i t parodi ma e stwa, jak by ich zwi zek.ą ł ę ą ą łż ń ą ł ą
Wsun pier cie w r k ony i zacisn na nim jej d o . Palce mia a sztywne, nie chcia yął ś ń ę ę ż ął ł ń ł ł
si podda , musia je zgi si . Wpatrywa a si w m a pustym wzrokiem, jakby sobie zę ć ł ąć łą ł ę ęż
niego kpi a.ł
Oczami dawa a do zrozumienia, e nie mo e jej zmusi do przyj cia pier cienia - tak samoł ż ż ć ę ś
jak nie uda o mu si zdoby jej wzgl d w prezentami ani dobroci .ł ę ć ę ó ą
Cofn si od ka.ął ę łóż
R ka Morrigan bezw adnie, z pla ni ciem opad a na materac. Z oty pier cie wysun si zę ł ś ę ł ł ś ń ął ę
d oni i poturla pod ko dr . Morrigan nie stara a si go zatrzyma , nawet nie drgn a,ł ł ł ę ł ę ć ęł
pozosta a oboj tna na wszystko.ł ę
Zacisn z by.ął ę
- Jeste moj on . Bez wzgl du na to, czy b dziesz nosi a m j pier cie , czy nie.ś ą ż ą ę ę ł ó ś ń
Zastan w si nad tym, ono. Wyje d am na dwa tygodnie. Kiedy wr c , b dziesz - poó ę ż ż ż ó ę ę
dobroci czy nie -gniazdkiem dla mojego m skiego sworznia, poniewa moim obowi zkiemę ż ą
jest zape ni pust stajni i kln si na Boga, pani, e to ty mi w tym pomo esz.ł ć ą ę ę ę ż ż
Z furi zasun kotary wok ka. Cisz poranka przeszy ostry brz k przesuwanychą ął ół łóż ę ł ę
k ek. Delikatny jedwab na chwil przylgn do opuszk w palc w, zanim mieni c siół ę ął ó ó ą ę
z otem, kotara opad a.ł ł
Wschodni dywan, z wielk pieczo owito ci osobi cie przez Charlesa wybrany i za du eą ł ś ą ś ż
pieni dze kupiony dla ony, kt ra nie dba a ani o m a, ani o jego dom, st umi oddalaj ceą ż ó ł ęż ł ł ą
si jego kroki. My li mia nieweso e. Zastanawia si , czy w dwa tygodnie zdo a zdusi wę ś ł ł ł ę ł ć
sobie z o spowodowan niespe nionymi marzeniami, bolesnym rozczarowaniem, nieczuł ść ą ł łą
on , z kt r sp dzi reszt ycia.ż ą ó ą ę ę ż
Poza sypialni Morrigan w domu cicho t tni o ycie. Gdzie s ycha by o brz k naczy .ą ę ł ż ś ł ć ł ę ń
Przygotowywano niadanie dla ponad pi dziesi ciu os b s u by. Dochodzi y odg osyś ęć ę ó ł ż ł ł
posuwistych krok w czeladzi opuszczaj cej pokoje na poddaszu. Jak korniki w meblach,ó ą
s u ba porusza a si korytarzami ukrytymi za eleganckimi cianami.ł ż ł ę ś
W ko cu wy o onego dywanami hallu otworzy y si w skie drzwi.ń ł ż ł ę ą
Charles spostrzeg znajom posta i u miechn si z przymusem. Przystan , trzymaj c sił ą ć ś ął ę ął ą ę
z dala od otwartych drzwi i otwarcie zje onej kobiety.ż
- Panna Hattie - sk oni si szyderczo.ł ł ę
2
Elaine zamruga a powiekami, zaskoczona nag ciemno ci . Jaki przedziwny sen. W g owieł łą ś ą ł
d wi cza jej jeszcze ko cz cy scen ostry brz k metalu.ź ę ł ń ą ę ę
By o zimno. Matthew musia przykr ci termostat. Mia a wra enie, e co ciska j zał ł ę ć ł ż ż ś ś ą
g ow i uwiera pod brod . Pewnie zapl ta a si w poduszk albo poszewka owin a jej sił ę ą ą ł ę ę ęł ę
jako wok g owy i teraz przeszkadza. Rozplata a i zsun a z siebie dusz c j tkanin .ś ół ł ł ęł ą ą ą ę
Elaine wierci a si niespokojnie. By o zbyt cicho. Po ciel dziwnie pachnia a. Zapewne wł ę ł ś ł
ubieg ym tygodniu u y a niew a ciwego p ynu do p ukania. Wysun a lew r k ,ł ż ł ł ś ł ł ęł ą ę ę
jednocze nie zginaj c i odchylaj c lew nog . Wspania e uczucie: delikatne prze cierad oś ą ą ą ę ł ś ł
czule pie ci o wra liwe cia o. By a coraz bardziej podniecona, mi dzy nogami czu a corazś ł ż ł ł ę ł
bardziej piek cy ogie .ą ń
Zmarszczy a brwi. Lekkie napi cie mi ni twarzy spowodowa o, e - chocia zupe nie tegoł ę ęś ł ż ż ł
nie chcia a - ca kowicie oprzytomnia a. Poruszy a nogami. Poczu a ch odn , lepk wilgo .ł ł ł ł ł ł ą ą ć
Z ca pewno ci nie by y to jej soki. I z ca pewno ci nie by a to sperma Matthew.łą ś ą ł łą ś ą ł
Matthew kocha si z ni wy cznie w rody, a dzisiaj jest poniedzia ek.ł ę ą łą ś ł
Och, nie! Przypomnia a sobie, e od dzisiaj sekretarka jest na urlopie. B dzie musia ał ż ę ł
pracowa z g upi jak but zast pczyni .ć ł ą ę ą
Niespodziewanie cisz przerwa ostry brz k. D wi k by tak nieoczekiwany i przejmuj cy,ę ł ę ź ę ł ą
e Elaine my la a, i pop kaj jej b benki w uszach. Energicznym ruchem zerwano z niejż ś ł ż ę ą ę
okrycie. Zaskoczona, poderwa a si na ku, szeroko otwieraj c oczy i usta.ł ę łóż ą
- To tak! Ten wintuch, brudny zbere nik, Angol nie m g utrzyma r k przy sobie,ś ź ó ł ć ą
co? Moja bidulko, moja ty kochana owieczko! Tylko popatrz, ca a jeste utyt ana!ł ś ł
Jeszcze chwil wcze niej pogr ony w mroku pok j teraz zalewa o ra ce w oczy, jasneę ś ąż ó ł żą
wiat o. Elaine opu ci a powieki. Zaskoczy j widok bia ej bawe nianej koszuli nocnej. By aś ł ś ł ł ą ł ł ł
podci gni ta i owini ta wok jej talii. Wewn trzn stron ud pokrywa a jaka ciemnaą ę ę ół ę ą ę ł ś
skorupa. A uda pod grz dk grubych, czarnych w os w onowych by y zaskakuj coą ą ł ó ł ł ą
kszta tne.ł
Zw aj ce si renice w oczach Elaine nagle si rozszerzy y.ęż ą ę ź ę ł
Czyja d o z wyra nymi plamami w trobowymi szarpn a za brzeg koszuli i przykry a niś ł ń ź ą ęł ł ą
g sto ow osione ono i brudne uda Elaine.ę ł ł
- Dobrze, ju dobrze, kochane ka. Stara Hattie zajmie si swoj male k owieczk . Oż ń ę ą ń ą ą
nic si nie martw.ę
Delikatne czarne w oski pokrywa y smuk e nogi wystaj ce spod opuszczonej koszuli. Nał ł ł ą
lewej ydce wida by o jasne nier wne blizny.ł ć ł ó
Elaine si oderwa a wzrok od usianej szramami, ow osionej nogi.łą ł ł
Blade wiat o z otym kr giem otacza o posta starej kobiety, pochylaj cej si nad kiem.ś ł ł ę ł ć ą ę łóż
Mia a na sobie ciemn sukni , rozszerzaj c si ku do owi na kszta t dzwonu, i fartuch, takił ą ę ą ą ę ł ł
jaki nosi a ciotka Jemima. G ow i uszy zas ania bufiasty bia y czepek. Przypomina a postał ł ę ł ł ł ł ć
z filmowej adaptacji powie ci Charlesa Dickensa.ś
Elaine by a przekonana, e nadal ni.ł ż ś
Opad a na poduszk i przymkn a oczy. Do licha! Chyba rzeczywi cie przyda oby jej sił ę ęł ś ł ę
jeszcze kilka godzin snu. Czu a si tak zm czona, jakby na pieszo pokona a drog z Chicagoł ę ę ł ę
do Nowego Jorku i z powrotem, tymczasem blask wiat a wdzieraj cy si pod powiekiś ł ą ę
wskazywa , e czas wstawa . Mo e to i dobrze. Najpierw ten cz owiek z biczem, a teraz to.ł ż ć ż ł
Strach pomy le , co wyczarowa by kolejny sen.ś ć ł
- Wstawaj! Nie ku z ego! I lepiej nie nabijaj sobie g owy jakimi g upotami. Na to ci nieś ł ł ś ł
pozwol !ę
Dos ownie wyci gn a Elaine z ka. Na lewe rami dziewczyny opad ci ki czarnył ą ęł łóż ę ł ęż
warkocz i w tej samej chwili spomi dzy ud chlusn a lepka ciecz.ę ęł
Palce n g wbi a w we niany dywan, z g ry spojrza a na bufiasty czepek staruszki. By p aski.ó ł ł ó ł ł ł
Ze strasznego cia a bucha o ciep em i zapachem potu zdolnym powali pot nego futbolistł ł ł ć ęż ę
z odleg o ci dwudziestu metr w.ł ś ó
Serce Elaine najpierw zamar o, potem zacz o bi jak szalone. To nie by sen. Nieł ęł ć ł
przypomina a sobie, eby kiedykolwiek czu a we nie jaki zapach. Ale przecie to jednakł ż ł ś ś ż
musia by sen. To nie by a sypialnia jej i Matthew. Nie mia a na sobie trykotowej pi amy.ł ć ł ł ż
Nie do niej nale a y te smuk e ow osione nogi; nie do pulchnej Elaine, kt ra zawszeż ł ł ł ó
skrupulatnie depilowa a ydki. W osy onowe mia a w kolorze w os w na innych cz ciachł ł ł ł ł ł ó ęś
cia a; by y mysiobr zowe z pojedynczymi siwymi niteczkami. Nie mia a blizn na lewej ydce.ł ł ą ł ł
Matthew nie m wi ze szkockim akcentem, nie mia te w zwyczaju przebiera si zaó ł ł ż ć ę
dziewi tnastowieczn bab .ę ą ę
Wzi a g boki oddech, chcia a si uspokoi . Ma trzydzie ci dziewi lat. Nie po razęł łę ł ę ć ś ęć
pierwszy ma sen, w kt rym ni jej si , e ni. Nie ma powodu do paniki. Skoro ju wie, eó ś ę ż ś ż ż
ni, zaraz si obudzi. Tak zawsze bywa o w erotycznych snach; budzi a si na kraw dziś ę ł ł ę ę
obezw adniaj cego orgazmu. Poczu a ucisk w dole brzucha. Musi zrobi siku. No prosz ,ł ą ł ć ę
czy nie jest to najlepszy dow d, e ci gle ni?ż ó ż ą ś
- Co z tob , dziewczyno?ą
Elaine uwa niej przyjrza a si staruszce. Wygl da a dok adnie jak posta z filmowejż ł ę ą ł ł ć
adaptacji powie ci Charlesa Dickensa. Mo e by a siostr bli niaczk Scrooge'a, kt r gra aś ż ł ą ź ą ó ą ł
Bela Lugosi.
- Masz min , jakby pierwszy raz w yciu zobaczy a swoj star Hattie! - Ka demuę ś ż ł ą ą ż
s owu sze dziesi cioletniej kobiety towarzyszy ulatniaj cy si z jej ust bia y ob oczek pary,ł ść ę ł ą ę ł ł
dzi ki czemu ca a scena wydawa a si jeszcze bardziej nierealna. - Tyle razy cię ł ł ę
powtarza am, eby zawsze mia a przy sobie czosnek, m wi am, e czosnek ci ustrze e.ł ż ś ł ó ł ż ę ż
Czosnek powstrzyma by jego lordowsk mo . Pan nie odwa y by si posi mojej biednejł ą ść ż ł ę ąść
ma ej dziewczynki! Niczego si ju nie b j. Pojecha sobie, Angol wyjecha . Nie b dzie cił ę ż ó ł ł ę ę
ju dotyka tymi swoimi brudnymi apami. Dobre z ciebie dziecko, b d teraz grzeczna.ż ł ł ą ź
Chod tutaj. B j si Boga, nie st j tak rozche stana, demonstruj c nocne bezece stwa.ź ó ę ó ł ą ń
Kobieta odwr ci a Elaine i popychaj c, przeprowadzi a przez sypialni wielko ci jej ió ł ą ł ę ś
Matthew salonu, jadalni i kuchni razem wzi tych. Ogromne prostok tne ko zas ania oę ą łóż ł ł
wiat o. Elaine potkn a si , odzyska a r wnowag i natychmiast znowu si potkn a. Czu aś ł ęł ę ł ó ę ę ęł ł
si jak Kopciuszek po balu, biegn cy w tylko jednym pantofelku.ę ą
Osun a si na rze bion drewnian aw z jaskrawo tt tapicerk . D brzucha przeszyęł ę ź ą ą ł ę żó ą ą ół ł
t py b l. Szklanym wzrokiem wpatrywa a si w przydymiony obraz w lustrze toaletki.ę ó ł ę
W osy, kt re wymkn y si z warkocza, by y kruczoczarne. Oczy wygl da y jak ogromneł ó ęł ę ł ą ł
czarne dziury na o wietlonym suficie. Si gaj ce pasa w osy za pomoc ostrych jak ig yś ę ą ł ą ł
spinek zosta y upi te w ciasny kok. W oczach Elaine zal ni y zy.ł ę ś ł ł
- No ju , wstawaj! Teraz poprosisz pana Boga o niadanie. I m dl si , eby Angol nież ś ó ę ż
zbruka twej duszy.ł
S kata d o chwyci a dziewczyn w lustrze za kark. Popychana i zdezorientowana Elaine,ę ł ń ł ę
niezgrabnie stawiaj c kroki, sz a w drugi koniec pokoju. Sta tam ci ki czarny parawan,ą ł ł ęż
po yskliwie migoc c.ł ą
Gwa townym szarpni ciem kobieta zatrzyma a Elaine przed zwyk ym, nielakierowanymł ę ł ł
sto em. Silniej nacisn a kark dziewczyny. Elaine zgi a si jak metalowa rurka i upad a nał ęł ęł ę ł
kolana - cz ciowo na dywan, cz ciowo na zimne twarde drewno. Na cianie nad sto emęś ęś ś ł
wisia du y krzy . Wygl da na lekko zbutwia y. Palce r wnie twarde jak drewnianał ż ż ą ł ł ó
pod oga zmusi y Elaine do pochylenia g owy.ł ł ł
- M dl si , kochane ka. Oczy dusz z tego ca ego brudu i plugastwa. M dl si arliwie!ó ę ń ść ę ł ó ę ż
Stara Hattie nie we mie na siebie twojego grzechu. Ju nie jeste ma dziewczynk Hattie!ź ż ś łą ą
Wszystko przez niego! Ten rozpustny Angol odebra cze mojej ma ej dziewczynce.ł ść ł
Stara kobieta ukl k a obok Elaine. Na przemian karc c dziewczyn i modl c si , a toę ł ą ę ą ę
podnosi a, a to obni a a g os. Elaine czu a przeszywaj cy b l kolan. Zielenie, czernie i cieł ż ł ł ł ą ó żół
dywanu zamazywa y si w jej oczach coraz bardziej. Ucisk w dole brzucha by tak silny,ł ę ł
jakby za chwil mia jej p kn p cherz.ę ł ę ąć ę
Lament i modlitwy nagle ucich y. Rozleg si szelest sp dnic i trzaskanie ko ci w stawach.ł ł ę ó ś
Przykry zapach przesta by tak bardzo dokuczliwy - Elaine z wdzi czno ci wci gn a wł ć ę ś ą ą ęł
p uca wie e powietrze. Gdzie za sob us ysza a wyra ny odg os zamykanych drzwi.ł ś ż ś ą ł ł ź ł
Zerwa a si na r wne nogi. To nie zwyk y sen, to istna zmora nocna! Staruszka by a szalona.ł ę ó ł ł
Ca y ten koszmar to jakie wielkie szale stwo. Na szcz cie jego koniec ju by bliski.ł ś ń ęś ż ł
Potykaj c si , posz a w kierunku hebanowego parawanu. Na ka dej z jego trzech cianeką ę ł ż ś
wyrze biona by a naturalnej wielko ci gejsza. Odziane w kimona pi kno ci skromnieź ł ś ę ś
skrywa y twarze za trzymanymi w d oniach, wyk adanymi szlachetnymi kamieniamił ł ł
wachlarzami. To w a nie te kamienie po yskiwa y i mieni y si blaskiem w ch odnym mroku.ł ś ł ł ł ę ł
Za parawanem sta a du a obiona wanna, nie by o natomiast drzwi, kt re spodziewa a sił ż żł ł ó ł ę
tam znale .źć
Odwr ci a si na pi cie. azienka, azienka, musi znale azienk ; dopiero wtedy sko czyó ł ę ę Ł ł źć ł ę ń
si ten koszmar. Kiedy znajdzie azienk , obudzi si , skorzysta z toalety i spojrzy na zegarekę ł ę ę
z wielk nadziej , e budzik zadzwoni dopiero za kilka minut.ą ą ż
Niewielkie drzwi znalaz a mi dzy sto em „modlitewnym” a toaletk . By y zamkni te nał ę ł ą ł ę
klucz. Drugie, nieco wi ksze, znajdowa y si naprzeciw pokrytego t jedwabn po cielę ł ę żół ą ą ś ą
ka. Elaine nie odwa y a si nacisn klamki. Obawia a si , e jak diabe z pude ka zzałóż ż ł ę ąć ł ę ż ł ł
drzwi niespodziewanie wyskoczy stara baba w szerokiej sp dnicy. Nag a my l, jaki impulsó ł ś ś
kaza jej przykl kn przy ogromnym o u.ł ę ąć ł ż
W przepastnej ciemno ci pod kiem dostrzeg a b ysk porcelany. Szybko wyci gn a spodś łóż ł ł ą ęł
ka nocnik i pobieg a w kierunku japo skiego parawanu. Jawa czy sen, nie b dziełóż ł ń ę
wystawia a si na widok publiczny.ł ę
Porcelana by a zimna, ch d szczypa w po ladki. Poczu a skurcz w lewej nodze, kt rał łó ł ś ł ó
buntowa a si przeciwko niewygodnej pozycji. Opr nienie p cherza sprawi o jej niemalł ę óż ę ł
fizyczn rozkosz. Mi e uczucie ogromnej ulgi brutalnie przerwa bryzg gor cej cieczy.ą ł ł ą
Elaine podskoczy a jak oparzona. Zagryz a z by, doko czy a opr nia p cherz,ł ł ę ń ł óż ć ę
jednocze nie bezwiednie si gaj c po papier toaletowy. Papieru nie by o, ale -ś ę ą ł
zastanowiwszy si przez moment - musia a przyzna , e w poprzednich snach, kt rychę ł ć ż ó
akcja toczy a si w azience, tego artyku u pierwszej potrzeby r wnie nie by o.ł ę ł ł ó ż ł
Wyd a usta w grymasie niezadowolenia i podnios a si . Nie przypomina a sobie r wnie ,ęł ł ę ł ó ż
eby kiedykolwiek wcze niej kropelki moczu sp ywa y jej po wewn trznej stronie ud.ż ś ł ł ę
Ju nied ugo wszystko si sko czy, uspokaja a si w duchu. Za chwil znowu b dzież ł ę ń ł ę ę ę
siedzia a na tym okropnym nocniku i sika a z ca ych si . Scena powt rzy si kilka razy, ał ł ł ł ó ę ż
wreszcie Elaine si obudzi i p jdzie do prawdziwej toalety.ę ó
Us ysza a odg os otwieranych i zamykanych drzwi. Zostawi a pokrywk nocnika nał ł ł ł ę
pod odze, zebra a si w sobie i wysz a zza japo skiego parawanu.ł ł ę ł ń
— Powinna zje ma e co nieco; musisz si du o modli .ś ść ł ę ż ć
Nie pozwol , eby ten Angol zepsu wszystko, co mnie i Bogu uda o si osi gn . Obieca amę ż ł ł ę ą ąć ł
to ksi dzu, a tak, obieca am. Nie pozwol , eby diabe zabra ci dusz , tak jak zabra nog .ę ł ę ż ł ł ę ł ę
No, chod e tutaj. Nie mam czasu na twoje fochy.źż
Elaine pomasowa a si r k po brzuchu. Uczucie ucisku ju min o. Staraj c si opanował ę ę ą ż ęł ą ę ć
wzrastaj cy niepok j, zacz a ku tyka przez wschodni dywan. Nie pomog o podniesienieą ó ęł ś ć ł
koszuli do g ry, eby nie pl ta a si wok st p - nadal utyka a.ó ż ą ł ę ół ó ł
W pobli u oszklonych drzwi by o cieplej. W porannym s o cu wirowa y py ki kurzu. Elaineż ł ł ń ł ł
usiad a przy niewielkim hebanowym stoliku, na kt rym ustawiono srebrn tac .ł ó ą ę
Stara kobieta szerokim gestem zdj a wypuk pokryw i od o y a na brzeg stolika.ęł łą ę ł ż ł
Mlasn a j zykiem, potem podbieg a do ka. Rozleg si szcz k metalowych k ekęł ę ł łóż ł ę ę ół
przesuwanych po metalowej szynie, te kotary rozsun y si na boki.żół ęł ę
Elaine wpatrywa a si w srebrn tac . Machinalnie si gn a po serwetk , roz o y a jł ę ą ę ę ęł ę ł ż ł ą
strzepni ciem i po o y a na kolanach. Na tacy, w eleganckiej chi skiej miseczce, zdobioneję ł ż ł ń
r owo-zielonym wzorem, by o lekko zakrzep e, bardzo nieapetycznie wygl daj ce danie -óż ł ł ą ą
szare jak zaprawa murarska, konsystencj r wnie przypominaj ce zapraw murarsk .ą ó ż ą ę ą
Wzi a do r ki ci k srebrn y k .ęł ę ęż ą ą ł ż ę
By o o wiele, ale to naprawd o wiele mniej smaczne od zaprawy murarskiej.ł ę
Od o y a y k . J zykiem pr bowa a zliza z podniebienia resztki jedzenia. Si gn a poł ż ł ł ż ę ę ó ł ć ę ęł
jedyn fili ank z jakim p ynem. Przep uka a usta najs absz herbat , jak mia aą ż ę ś ł ł ł ł ą ą ą ł
nieszcz cie w yciu pi .ęś ż ć
Z ty u dobieg j jaki chrobot Odwr ci a si , z ciekawo ci szeroko otwieraj c oczy.ł ł ą ś ó ł ę ś ą
- Wejd , ty angielskie popychad o - krzykn a stara kobieta. - Drzwi s otwarte!ź ł ęł ą
Te same drzwi, kt rych Elaine nie mia a odwagi otworzy . Nad stert wie o upranych ió ł ć ą ś ż
starannie posk adanych prze cierade i poszewek kiwa si bia y czepek. U do u jak dzwonł ś ł ł ę ł ł
ko ysa a si czarna sp dnica. Posta bez twarzy odwr ci a si ku Elaine i z o y a uk on.ł ł ę ó ć ó ł ę ł ż ł ł
- Ja nie pani, prosz o wybaczenie, przynios am po ciel -m ody g os, dochodz cy zzaś ę ł ś ł ł ą
sterty bielizny, brzmia d wi cznie, sympatycznie, melodyjnie. Dziewczyna m wi a czystał ź ę ó ł
angielszczyzn . - To zajmie mi tylko chwil , psze pani, ale mog zmieni p niej, je lią ę ę ć óź ś
ja nie pani ka e. Jego lordowska mo poleci przygotowa dla ja nie pani k piel. Wodaś ż ść ł ć ś ą
jest ju zagrzana, trzeba jeszcze tylko...ż
- Czekaj no, ty angielska s u ko! Od kiedy to jego lordowska mo wydaje rozkazył ż ść
dotycz ce mojej pani? Zmieniaj po ciel i lepiej si pospiesz! Nie ple , co ci lina na j zyką ś ę ć ś ę
przyniesie! Ja nie pani nie b dzie s ucha a tych bzdur! Ju ja na to nie pozwol ! 1 zapomnijś ę ł ł ż ę
o k pieli. K piel! Angielska dziewka! Zmy aby ca sk r z cia a. Wstydu nie masz. Teą ą ł ś łą ó ę ł
wasze k piele to jedna wielka nieprzyzwoito . Gdyby dobry B g chcia , eby my sią ść ó ł ż ś ę
k pali, mieliby my cia o pokryte uskami jak ryby! Mam racj , co? Dlaczego si guzdrzesz,ą ś ł ł ę ę
dziewko? Nie le si , robota czeka!ń ę
Elaine wodzi a wzrokiem od m odej angielskiej s u cej do starej szkockiej wied my.ł ł ł żą ź
U miecha a si dyskretnie. K piel. Woda. azienka we nie ma bardzo du e znaczenie.ś ł ę ą Ł ś ż
Teraz koszmar naprawd szybko si sko czy.ę ę ń
S u ca zmienia a po ciel na ku. Z ust starej kobiety nadal p yn y obel ywe tyrady.ł żą ł ś łóż ł ęł ż
Wymy la a dziewczynie od Angielek, s u ek, dziewek, popychade , zawsze ko cz c naś ł ł ż ł ń ą
parszywych Angielkach. Elaine spostrzeg a, e m odziutka s u ca rzuca jej yczliweł ż ł ł żą ż
spojrzenia. By a bardzo m oda, mia a nie wi cej ni siedemna cie lat.ł ł ł ę ż ś
Zza drzwi znowu dobieg o skrobanie. Tym razem d wi k by jeszcze delikatniejszy, bardziejł ź ę ł
niepewny. Do pokoju wsun a si jeszcze m odsza s u ca, dos ownie dziecko. Mia a sze ,ęł ę ł ł żą ł ł ść
mo e siedem lat. Nios a l ni co czysty nocnik. Pochyli a z szacunkiem g ow , tak e widaż ł ś ą ł ł ę ż ć
by o tylko nie nobia y czepek. Grzecznie dygn a i szybko podbieg a do ka. Przykucn ał ś ż ł ęł ł łóż ęł
i wsun a pod nie nocnik, przez chwil wida by o tylko jej ko ysz c si ma czarnęł ę ć ł ł ą ą ę łą ą
sp dniczk . Nagle dziewczynka gwa townie si wyprostowa a i przera onym wzrokiemó ę ł ę ł ż
spojrza a na star kobiet , potem przenios a wzrok na Elaine, znowu spojrza a na starł ą ę ł ł ą
kobiet , kt ra jak zwykle karci a m od s u c , i ponownie popatrzy a na Elaine.ę ó ł ł ą ł żą ą ł
Najwyra niej ma a szuka a nocnika, z kt rego korzysta a Elaine.ź ł ł ó ł
Elaine przez moment zastanawia a si nad znaczeniem tego elementu snu. Dosz a doł ę ł
wniosku, e w tym nie najwyra niej zamiast biega z azienki do azienki, b dzie biega aż ś ź ć ł ł ę ł
od jednego nocnika do drugiego. Wzrokiem wskaza a odleg y k t pokoju.ł ł ą
Twarz dziecka rozja ni szeroki u miech, rozchylone wargi ujawni y brak dw ch przednichś ł ś ł ó
z b w. Dziewczynka biegiem ruszy a w kierunku japo skiego parawanu. Znikn a zaę ó ł ń ęł
zas on i prawie natychmiast znowu si pojawi a, przyciskaj c do piersi zape niony nocnikł ą ę ł ą ł
i-jak z pal cymi policzkami pomy la a Elaine - zapewne jeszcze ciep y.ą ś ł ł
- Tylko nie rozlej gdzie po drodze, ty ma a g sko! - krzykn a stara kobieta.ś ł ą ęł
Dziewczynka potkn a si . Na bia ym fartuszku ponad nocnikiem pojawi a si ta plama.ęł ę ł ł ę żół
- Tak, psze pani - wysepleni a ma a. - To znaczy nie, psze pani.ł ł
S u ca dygn a i wybieg a z pokoju. Po chwili wr ci a ju bez nocnika i zachlapanegoł żą ęł ł ó ł ż
moczem fartuszka. Ugina a si pod ci arem miedzianego wiadra. Postawi a je przy czarno-ł ę ęż ł
tej lakierowanej skrzyni i si gn a po zielony dzban i tak sam misk , stoj ce na wiekużół ę ęł ą ą ę ą
kufra.
Elaine z zadowoleniem obserwowa a krz tanin ma ej s u cej. Jeszcze wi cej wody.ł ą ę ł ł żą ę
Dziewczynka skorzysta a z balkonu za oszklonymi drzwiami jak ze zlewu. To by jeszczeł ł
jeden sygna , jaki odnotowa a pod wiadomo Elaine.ł ł ś ść
- Psze pani, znalaz am pier cie ja nie pani, jest tutaj, zapl ta si w po cieli. -ł ś ń ś ą ł ę ś
Nastoletnia s u ca, zginaj c si w uk onach, stan a przed Elaine z wyci gni t prawł żą ą ę ł ęł ą ę ą ą
r k . Ta instynktownie r wnie wyci gn a r k .ę ą ó ż ą ęł ę ę
- Co ty sobie wyobra asz, ty n dzna angielska dziewko? Dawaj to mnie, s yszysz?!ż ę ł
Szybko! Nie pozwol psu ja nie pani jakimi b yskotkami!ę ć ś ś ł
K tem oka Elaine dostrzeg a szybki ruch czego bia ego i czarnego. W tej samej chwilią ł ś ł
poczu a, e wsuni to jej co w d o . Zacisn a palce wok ciep ego okr g ego przedmiotu.ł ż ę ś ł ń ęł ół ł ą ł
- Co zrobi a , niezdaro?! Ty angielska niedo go!ł ś łę
Nastoletnia s u ka odskoczy a i uchyli a si przed ciosem os oni tej czarnym r kawem r ki.ł ż ł ł ę ł ę ę ę
Poniewa ofiara umkn a, stara kobieta stanowczym gestem wyci gn a r k do Elaine.ż ęł ą ęł ę ę
Ca swoj postaw m wi a: Tylko spr buj mi si sprzeciwi !łą ą ą ó ł ó ę ć
- Oddaj to, Morrigan, dziecino. Odpowiadam za ciebie. Nie pozwol ci psu ,ę ę ć
dziewczyno. Nie b d za to odpowiedzialna.ę ę
Nastoletnia s u ca zebra a brudn po ciel i razem z ma s u k , kt ra nios a miedzianeł żą ł ą ś łą ł ż ą ó ł
wiadro na wod , pospiesznie wysz a z pokoju.ę ł
- Powiedzia am: oddaj! Jak na jeden dzie mam do twoich g upstw.ł ń ść ł
Elaine przyjrza a si okr g emu przedmiotowi. By zaskakuj co ci ki. G adkał ę ą ł ł ą ęż ł
powierzchnia l ni a g bokim czerwonym blaskiem.ś ł łę
- Oddaj!
Elaine unios a r k , gotowa spe ni polecenie, ale jej prawa d o zamiast poda pier cieł ę ę ł ć ł ń ć ś ń
starej kobiecie, wsun a go na serdeczny palec lewej r ki. Sta o si to bez woli Elaine, jakbyęł ę ł ę
to pier cie kierowa jej r k .ś ń ł ę ą
Elaine z zachwytem i pewnym przera eniem wpatrywa a si w pier cie , w smuk y bia yż ł ę ś ń ł ł
palec, na kt rym l ni , i w pozosta e smuk e palce d oni. To by y palce pianistki. Od dzieckaó ś ł ł ł ł ł
marzy a o takich palcach. Tymczasem mia a kr tkie mocne palce -jak najbardziejł ł ó
odpowiednie dla niskiej, kr pej analityczki. I tak zosta a analitykiem, a nie pianistkę ł ą
koncertow , chocia najbardziej w wiecie pragn a gra na fortepianie. Delikatne z otoą ż ś ęł ć ł
niemal dopasowywa o si do kszta tu d oni i pulsowa o w jednym rytmie z najwra liwszymł ę ł ł ł ż
miejscem mi dzy udami.ę
- Nie b d niepos uszna, dzieweczko. Stara Hattie najlepiej wie, co jest dla ciebieą ź ł
dobre. Do tego, oddaj pier cie !ść ś ń
Elaine powoli podnios a g ow . Dotychczasow senn uprzejmo zacz a wypierał ł ę ą ą ść ęł ć
wzbieraj ca w niej z o . Nie tolerowa a tch rzy zn caj cych si nad s abszymi.ą ł ść ł ó ę ą ę ł
- Powiedzia am: oddaj!ł
Dwie rzeczy zdarzy y si jednocze nie. Elaine zobaczy a, jak stara kobieta zamachuje sił ę ś ł ę
r k , i w tej samej chwili u wiadomi a sobie, e policzek, kt ry za chwil zostanie jeję ą ś ł ż ó ę
wymierzony, nie jest elementem koszmarnego snu. G o ne pla ni cie towarzysz ceł ś ś ę ą
uderzeniu utwierdzi o j w tym przekonaniu, a piek cy lad pi ciu palc w nie pozwalał ą ą ś ę ó ł
mie dalszych w tpliwo ci.ć ą ś
By a osob logicznie my l c , analityczk , zrozumia e wi c, e jeden wniosek nieuchronnieł ą ś ą ą ą ł ę ż
prowadzi do kolejnego.ł
To nie jest sen. Znalaz a si w trudnej, bardzo trudnej sytuacji.ł ę
3
- Ach! - Hattie podnios a stolik z tac ze niadaniem, zrobi a kilka krok w w ty ił ą ś ł ó ł
odstawi a. - Wstawaj. Widz , e nie chcesz je niadania. B dziesz si d sa ! O tak,ł ę ż ść ś ę ę ą ć
prawda, to potrafisz robi doskonale. To znak, e siedzi w tobie diabe !ć ż ł
Jeszcze przed chwil czu a w ciek o , teraz zacz o ogarnia j paniczne przera enie.ą ł ś ł ść ęł ć ą ż
- Angola dzisiaj nie b dzie, nie b dzie go ca e dwa tygodnie.ę ę ł
Sam jego s u cy mi to powiedzia .ł żą ł
Ona, Elaine, wcieli a si w Morrigan.ł ę
- B d spokojna. Nic si nie b j. Ju ja wyp dz z ciebie szatana. A kiedy Angolą ź ę ó ż ę ę
wr ci, ju nie zapomnisz o czosnku, prawda?ó ż
renice - czyje? Elaine? Morrigan? - stawa y si coraz wi ksze. Wydawa o si , e jeszczeŹ ł ę ę ł ę ż
chwila, a oczy wyjd jej z orbit. Policzek z wyra nym ladem pi ciu palc w pulsowa wą ź ś ę ó ł
rytmie serca.
- To okropie stwo, co ci m czy ni robi nam, kobietom.ń ęż ź ą
Ale nie martw si , moja biedna, ma a owieczko. Ju ja ci przed nim ustrzeg . Przed nim ię ł ż ę ę
do niego podobnymi.
Biedna? Elaine by a na skraju histerii. Czy nazywa j biedn w sensie materialnym, czy teł ą ą ż
dlatego, e zas uguje na wsp czucie? Hattie obiecuje, e ocali Morrigan. Zastanawia a si wż ł ół ż ł ę
duchu, kto ocali Elaine.
Stara kobieta zmarszczy a brwi. Z marsow min bardzo przypomina a buldoga.ł ą ą ł
- S owa jeszcze dzisiaj nie powiedzia a . Nie ty jedna straci a dziewictwo. Dobry B gł ł ś ł ś ó
uczyni nas kobietami dla przyjemno ci m czyzn. Musimy cierpie . Rozsu nogi. Starał ś ęż ć ń
Hattie zobaczy, jakich szk d jego lordowska mo narobi swoim kijaszkiem.ó ść ł
Hattie wysun a si zza hebanowego stolika.ęł ę
Elaine z ca ej si y zacisn a nogi. Ju otwiera a usta, eby powiedzie starej kobiecie, kogo ił ł ęł ż ł ż ć
co mo e sobie ogl da , kiedy nagle gwa townie zacisn a szcz ki.ż ą ć ł ęł ę
Nastoletnia s u ca m wi a z angielskim akcentem, Hattie ze szkockim.ł żą ó ł
Kim jest Morrigan? Angielk ... czy Szkotk ?ą ą
Jedno jest pewne, nie jest Amerykank .ą
- Phi! - Hattie ci kim krokiem podesz a do hebanowej szafy wielko ci ogrodowejęż ł ś
szopy. Wyci gn a z niej brzydk szar sukni i zarzuci a j sobie na rami . - No co? Daleją ęł ą ą ę ł ą ę
b dziesz si d sa ? - Energicznie sz a w kierunku czarno- tej lakierowanej komody. -ę ę ą ć ł żół
Nie my la am - ci gn a st umionym g osem - e jego angolska lordowska mo b dzie ciś ł ą ęł ł ł ż ść ę ę
trzyma tu, w Dorset. Ju ci wzi ; wi cej nie we mie. Nie dopuszcz do tego. - Odwr ci ał ż ę ął ę ź ę ó ł
si z nar czem ubra . - Wsta . Nie mog ci ubra , kiedy siedzisz na dupie!ę ę ń ń ę ę ć
Elaine wzi a g boki oddech. Powstrzyma a cisn cy si na usta krzyk. Wi c to tak! Jest węł łę ł ą ę ę
Dorset. Wprawdzie nadal nie wiedzia a, z jakim akcentem m wi Morrigan, aleł ó
przynajmniej wiedzia a, gdzie jest. Dorset le y w Anglii.ł ż
Bedlam, gdzie trzymano umys owo chorych i ludzi nieobliczalnych, te le a o w Anglii.ł ż ż ł
O Bo e!ż
Znalaz a si w epoce i kraju Charlesa Dickensa. Jest w miejscu i czasie, kiedy kobietył ę
jeszcze nie mia y prawa g osu; kiedy kobiety i sieroty mo na zamyka , trzyma wł ł ż ć ć
zamkni ciu jak bezdomne psy i koty.ę
Elaine zacisn a z by i wsta a. Hattie rzuci a ubrania na krzes o. Nie zwlekaj c, wyci gn aęł ę ł ł ł ą ą ęł
r k ku rz dowi guzik w z przodu nocnej koszuli Elaine.ę ę ę ó
Lodowate powietrze owia o wy aniaj cy si spod odpinanej bawe nianej koszuli corazł ł ą ę ł
wi kszy dekolt.ę
Ostatni raz kto ubiera Elaine, kiedy mia a pi lat. Trzydzie ci cztery lata p niejś ł ł ęć ś óź
stwierdzi a, e to obrzydliwe uczucie. Stara kobieta ubiera a j tak sprawnie, eł ż ł ą ż
najwyra niej nale a o to do codziennego porannego rytua u. Morrigan z pewno ci nawetź ż ł ł ś ą
by nie mrugn a okiem, natomiast Elaine mia a wielkie opory przed wystawianiem na widokęł ł
publiczny zmarzni tych twardych sutek.ę
Spojrza a na ma e, kr g e piersi. Sutki by y ciemnobr zowe, nieproporcjonalnie d ugie ił ł ą ł ł ą ł
jakby spuchni te.ę
Bia a koszula osun a si na pod og u st p Elaine.ł ęł ę ł ę ó
- Podnie g ow do g ry! Na co si gapisz?ś ł ę ó ę
P sowy rumieniec wyp yn na blade policzki Elaine. Poderwa a brod do g ry. W tymą ł ął ł ę ó
samym momencie Hattie wsun a jej przez g ow koszulk si gaj c ydek.ęł ł ę ę ę ą ą ł
Niech tnie w o y a r ce w otwory prostego bezr kawnika.ę ł ż ł ę ę
- Bol ci ebra; nie b dziesz pokazywa a, co zasz o mi dzy tob i panem. Nieą ę ż ę ł ł ę ą
pozwol na to!ę
Elaine z wra enia a zatka o. P uca jak miech akordeonu wydusi y z siebie powietrze.ż ż ł ł ł
Bezr kawnik by gorsetem. Elaine nigdy nie nosi a niczego obciskaj cego; jedynymę ł ł ą
odst pstwem by y rajstopy ze wzmocnion g r . Przypomnia a sobie, i gdzie czyta a, eę ł ą ó ą ł ż ś ł ż
codzienne noszenie gorset w prowadzi o do wykrzywiania, a nawet z ama eber kobiet.ó ł ł ń ż
Ukradkiem przesun a d oni po smuk ej, wyd u onej talii. Ile eber z amano, eby mia aęł ł ą ł ł ż ż ł ż ł
tak tali ?ą ę
Hattie wrzuci a przez g ow Elaine sztywn p cienn d ug p halk i zawi za a j wł ł ę ą łó ą ł ą ół ę ą ł ą
pasie; szybko przykry y j dwie nast pne. Potem, znowu przez g ow , wci gn a na nił ą ę ł ę ą ęł ą
ci k , uk adan w fa dy sukni . Sp dnica u o y a si w kszta t dzwonu; mia a taki samęż ą ł ą ł ę ó ł ż ł ę ł ł
fason jak sp dnice Hattie i dw ch s u cych. Stanik zapinany wysoko pod szyj i z d ugimió ó ł żą ą ł
r kawami przylega do cia a ci lej ni jej w asna sk ra w dwudziestym wieku.ę ł ł ś ś ż ł ó
Czyja r ka spad a jej na rami i mocno pchn a w d . Elaine opad a na krzes o.ś ę ł ę ęł ół ł ł
- Wyci gnij nogi. Jak mam ci w o y buty?ą ł ż ć
Elaine wysun a stopy. By y d ugie, w skie i mia y wysokie podbicie. W niczym nieęł ł ł ą ł
przypomina y jej w asnych szerokich, p askich st p. Hattie niecierpliwym gestem odrzuci ał ł ł ó ł
na kolana Elaine liczne sp dnice.ó
Stara kobieta mia a ciep e d onie. W drowa y po smuk ych, ow osionych nogach Elaine jakł ł ł ę ł ł ł
jakie ogromne, pomarszczone i usiane ciemnymi plamami limaki. Najpierw starannieś ś
wci gn a na nogi Elaine par po czoch z ostrej czesankowej we ny, potem sznureczkamią ęł ę ń ł
obwi za a je wok ud. Nast pnie na w skie stopy wcisn a jej pantofle ze sztywnej czarneją ł ół ę ą ęł
sk ry. Ca e szcz cie, e przynajmniej mia y zaokr glone noski.ó ł ęś ż ł ą
- Zrobione. - Hattie szarpni ciem strz sn a w d bia e halki i szar we nianę ą ęł ół ł ą ł ą
sp dnic . Zerwa a si z pod ogi na r wne nogi.ó ę ł ę ł ó
Ko cisty czarno-bia y feniks. - Wiesz, co masz robi , dziewczyno. Pismo wi te pomagaś ł ć Ś ę
odp dzi diab a. S owa wielebnego.ę ć ł ł
Hattie odwr ci a si i pochyli a nad niadaniowym stolikiem. Zdumiewaj cy wielki ty ekó ł ę ł ś ą ł
zatrz s si zabawnie.ą ł ę
Elaine st umi a u miech niedowierzania. Rozbawienie prys o, kiedy jeszcze silniejszy smr dł ł ś ł ó
nagle zabi przenikliwy zapach potu starej kobiety.ł
Hattie odwr ci a si twarz do Elaine. W jednym r ku trzyma a srebrn tac , drugó ł ę ą ę ł ą ę ą
pogrozi a Elaine przed nosem; jakby to nie ona sama zachowa a si niestosownie.ł ł ę
- Lepiej uwa aj!- ostrzeg a.ż ł
Kilka sekund p niej za Hattie zatrzasn y si drzwi- Elaine z trudem podnios a si zóź ęł ę ł ę
krzes a. Wcze niejsze wydarzenia, a tak e ciskaj cy j gorset sprawi y, e troch kr ci oł ś ż ś ą ą ł ż ę ę ł
si jej w g owie. Stara a si nie zwraca uwagi na przyciasne buty i ciemne plamy, jakieę ł ł ę ć
lata y jej przed oczami. Chcia a zna odpowiedzi na t uk ce si w g owie pytania, chcia ał ł ć ł ą ę ł ł
natychmiast znale jakie racjonalne wyja nienie tej niewiarygodnej sytuacji.źć ś ś
Szybko ruszy a w kierunku czarno- tej lakierowanej komody. Pod stopami wyr sł żół ó ł
we niany dywan.ł
Rozpaczliwie przytrzyma a si hebanowego stolika, inaczej upad aby twarz na ziemi .ł ę ł ą ę
Cholera! Utykanie wcale nie by o syndromem fenomenu Kopciuszka, to znaczy chodzenia wł
jednym pantofelku. Mia a jedn nog kr tsz . Trudno powiedzie , ile czasu zaj o jejł ą ę ó ą ć ęł
dotarcie do komody. Z konieczno ci porusza a si w wim tempie, chocia jej serce bi oś ł ę żół ż ł
jak szalone.
G rna szuflada by a po brzegi wype niona r cznikami i myjkami. Pod nimi znalaz a kostkó ł ł ę ł ę
myd a o bardzo przykrym zapachu. Od o y a je z niesmakiem. W drugiej by a bielizna,ł ł ż ł ł
podobna do tej, kt r mia a na sobie, i cztery koszule nocne. Natomiast w trzeciej znalaz aó ą ł ł
zupe nie inn bielizn . By y tu jedwabie i koronki, kt re w innej sytuacji wywo a ybył ą ę ł ó ł ł
dreszczyk emocji. W czwartej le a y starannie posk adane satynowe gorsety z miseczkamiż ł ł
na piersi, zupe nie niepodobne do bole nie ciskaj cego j pancerza, kt ry zmniejszy i takł ś ś ą ą ó ł
ma e, bo rozmiaru A, piersi do podw jnego A. Uj a w d onie par koronkowych majtek,ł ó ęł ł ę
palce prze lizgn y si po g adkim, rozci tym w kroku materiale.ś ęł ę ł ę
Pod koronkow bielizn i cieniutkimi jak mgie ka koszulami nocnymi w czwartej szufladzieą ą ł
znalaz a du niebiesk kulk . Szuka a dalej. W pewnej chwili poczu a znajomy zapach.ł żą ą ę ł ł
Wyj a skrzyneczk z myd ami i pudrami i dopiero w wczas rozpozna a korzenn wo :ęł ę ł ó ł ą ń
bia y imbir, tak samo pachnia a po ciel. Odstawi a skrzyneczk na bok i podnios a kawa ekł ł ś ł ę ł ł
bia ego jedwabiu, na kt rym sta o pude ko.ł ó ł ł
W wymykaj cej si z r k, liskiej tkaninie co by o.ą ę ą ś ś ł
Elaine ostro nie rozwin a zawini tko. W rodku znalaz a zasuszony listek. Morriganż ęł ą ś ł
zachowa a na pami tk ga zk jemio y. Elaine szybciutko z powrotem zawin a zasuszoneł ą ę łą ę ł ęł
wspomnienie i wsun a jedwabny pakiecik na miejsce do szuflady.ęł
W ogromnej szafie rz dami wisia y suknie we wszystkich mo liwych kolorach i zę ł ż
najr niejszych tkanin. Elaine poruszy a sp dnic tej at asowej sukni. Bardziejóż ł ó ą żół ł
przypomina a draperi ni d sukni. Pe no tu by o fr dzli, sznureczk w, plecionek,ł ę ż ół ł ł ę ó
galon w, chwast w, jakimi z pewno ci nie zdobiono stroj w w epoce Charlesa Dickensa.ó ó ś ą ó
Nie musia a od razu zastanawia si nad znaczeniem tego odkrycia, by y pilniejsze sprawy.ł ć ę ł
D oni natrafi a na ukryt za sukniami du drucian klatk i pospiesznie cofn a r k .ł ą ł ą żą ą ę ęł ę ę
Czy by Hattie wiesza a Morrigan pod sufitem, kiedy dziewczyna by a niepos uszna?ż ł ł ł
Odsun a si ty em od szafy, uprzednio wyr wnuj c rz dy stoj cych pod sukniamięł ę ł ó ą ę ą
pantofli. U podstawy szafy by o mn stwo szuflad, a w nich wszelkie akcesoria potrzebneł ó
dziewi tnastowiecznej damie: chusteczki, r kawiczki, apaszki, malutkie torebki, jedwabneę ę
po czochy, elastyczne podwi zki. Niestety, nie by o w nich nic, co pomog oby kobiecie zń ą ł ł
dwudziestego wieku znale odpowiedzi na nurtuj ce j pytania.źć ą ą
Elaine z przera eniem w oczach rozgl da a si wok siebie. Chwiejnym krokiem, s aniaj cż ą ł ę ół ł ą
si z boku na bok jak dzieci cy b k, kiedy przestaje wirowa , poku tyka a w drugi koniecę ę ą ć ś ł
pokoju.
W du ej czarnej Biblii le cej na hebanowym stoliku nie by o adnych zapisk wż żą ł ż ó
zwi zanych z histori rodziny, nie by o nawet podpisu w a ciciela. Ksi ga by a tak czystaą ą ł ł ś ę ł
jak egzemplarze rozk adane w pokojach hotelowych. W g rnej szufladzie znalaz ał ó ł
buteleczki z atramentem i co , co mog o by poprzednikiem wsp czesnego wiecznegoś ł ć ół
pi ra. Do zw aj cej si ku do owi drewnianej r czki przykr cona by a stalowa tutka, takaó ęż ą ę ł ą ę ł
jak czasem malarze przytwierdzaj do p dzli. Stosik czystego papieru listowegoą ą ę
natychmiast postanowi a wykorzysta jako papier toaletowy.ł ć
Otworzy a drug szuflad i niemal roze mia a si rado nie. Podnios a plik zapisanychł ą ę ś ł ę ś ł
kartek, szybko zacz a je przegl da . zy rozczarowania nabieg y jej do oczu. Patrzy a naęł ą ć Ł ł ł
starannie przepisane, wiersz po wierszu, ksi gi Biblii: Ozeasza, Daniela, Ezechiela, Treny,ę
Jeremiasza, Izajasza. Wszystkie kartki zosta y zapisane tym samym charakterem pisma; literył
by y ma e, niezgrabne, wyra nie pochylone w lewo.ł ł ź
Ostro nie od o y a pokryte tekstem kartki i otworzy a najni sz szuflad . Zapisane kartkiż ł ż ł ł ż ą ę
prawie si z niej wysypywa y. Charakter pisma by ten sam. Morrigan? Efektę ł ł
wielomiesi cznej, mo e nawet wieloletniej pracy.ę ż
Ca si woli walczy a z ogarniaj cym j przera eniem. Przypomnia a sobie blad , drobnłą łą ł ą ą ż ł ą ą
twarz Morrigan ze spuchni tymi wargami i ciemnymi, przera onymi oczami, kt rę ż ó ą
wcze niej zobaczy a w lustrze. Dziewczyna mia a zaledwie osiemna cie, mo eś ł ł ś ż
dziewi tna cie lat. Nawet Elaine, dojrza a, trzydziestodziewi cioletnia kobieta, mia a swojeę ś ł ę ł
tajemnice, skrytki, gdzie ukrywa a przedmioty, kt rych lepiej, eby nikt inny nie widzia .ł ó ż ł
Musz gdzie tu by jakie listy, ksi ki, co , co pozwoli oby jej stwierdzi , czy Morriganą ś ć ś ąż ś ł ć
jest Angielk czy Szkotk . Musz , do licha, przecie musz !ą ą ą ż ą
Wsta a i poku tyka a do okoliczno ciowego stolika. Sta na nim du y kilkuramiennył ś ł ś ł ż
wiecznik, przypuszczalnie nigdy nieu ywany.ś ż
- A c ty robisz? Mo e mi powiesz!óż ż
Serce Elaine z ca ej si y waln o w twardy gorset. Gwa townie odwr ci a si w kierunkuł ł ęł ł ó ł ę
drzwi. Straci a r wnowag , musia a przytrzyma si okoliczno ciowego stolika. wiecznikł ó ę ł ć ę ś Ś
zako ysa si niebezpiecznie i zsun do brzegu.ł ł ę ął
Hattie trzyma a w r ku srebrn tac , t sam , na kt rej wcze niej przyniesiono niadanie.ł ę ą ę ę ą ó ś ś
Za star kobiet Elaine dostrzeg a mroczny hall, widoczny dow d, e poza czteremaą ą ł ó ż
cianami tego pokoju toczy o si jakie ycie.ś ł ę ś ż
Starucha podejrzliwie lustrowa a Elaine kaprawymi oczami.ł
- M wi am, eby zabra a si do pisania. Przepisywanie s w Pana powstrzyma ci odó ł ż ś ł ę łó ę
z ego. - Hattie zamkn a drzwi. - By a niegrzeczna, ale stara Hattie da ci co do zjedzenia.ł ęł ł ś ś
No id !ź
Ukl knij i pom dl si ! Pom dl si do naszego Pana! Stara Hattie nie pozwoli, eby diabeę ó ę ó ę ż ł
zatru ci dusz ! Elaine, utykaj c, podesz a do prostego stolika i osun a si na kolana.ł ę ą ł ęł ę
Zmatowia y krzy obserwowa jej niezgrabne ruchy.ł ż ł
- Dobry Bo e...ż
Nie mog a wykrztusi s w modlitwy. Obliza a wargi.ł ć łó ł
- Co z tob , dziewczyno?! Masz si modli ! Przecie m wi am, masz si modli !ą ę ć ż ó ł ę ć
Hattie postawi a tac na stole. Biel i czer zawirowa y wok Elaine. Hattie poderwa a jejł ę ń ł ół ł
g ow ku g rze, brod opar a o ko cist bia pier .ł ę ó ę ł ś ą łą ś
- Jeste moj ma dziewczynk . - Elaine poczu a cuchn cy oddech, ale zrobi aś ą łą ą ł ą ł
wszystko, eby si nie poruszy . Ca uwag skupi a na p atku suchego mi sa,ż ę ć łą ę ł ł ę
przylepionego do poplamionego fartucha starej kobiety. - Stara Hattie nie pozwoli, ebyż ś
sama robi a sobie krzywd .ł ę
Gwa townie pu ci a Elaine.ł ś ł
- A teraz pochyl g ow i przymknij oczy - poleci a.ł ę ł
Ciemno.
Zimno.
Elaine zadr a a.ż ł
Nagle, bez ostrze enia, jaki gor cy p yn chlusn jej na wargi i na policzek. Podskoczy a,ż ś ą ł ął ł
cofn a si gwa townie, instynktownie otwieraj c oczy.ęł ę ł ą
- O nie, dziewczyno! Zamknij oczy! Tobie jest potrzebna modlitwa i b dziesz się ę
modli . Otwieraj usta. Nie rusz si st d, dop ki nie wygoni z ciebie diab a. Jutro znowuć ę ę ą ó ę ł
b dziesz grzeczn dziewczynk starej Hattie. Nie pozwol ci jej lordowskiej mo ci sobieę ą ą ę ę ś
odebra .ć
Jutro.
Iskierka nadziei zapali a si w sercu Elaine.ł ę
Zamkn a oczy i otworzy a usta.ęł ł
Jutro rano obudzi si w niemn cej po cieli. Jedz c bu eczki Sary Lee i popijaj c mocn ,ę ą ś ą ł ą ą
gor c kaw razem z Matthew, b dzie si mia a i artowa a. Potem z api autobus doą ą ę ę ę ś ł ż ł ł ą
pracy i ugrz zn w porannym korku.ę ą
W ustach poczu a gor cy barszcz, machinalnie prze kn a.ł ą ł ęł
Matthew wysi dzie z autobusu przy Michigan Avenue, Elaine przy ulicy Randolph. B dzieą ę
przepycha a si przez t um ludzi i umyka a przed samochodami, chc c przedosta si nał ę ł ł ą ć ę
drug stron ulicy.ą ę
Mi dzy z by wci ni to jej k s chleba.ę ę ś ę ę
Czyste szale stwo.ń
Z Matthew cz sto artowali na temat przeniesienia si na przedmie cie, ucieczki odę ż ę ś
wielkomiejskiego zgie ku.ł
Na wargach poczu a rant fili anki z delikatnej porcelany. Zaraz potem usta wype ni a letniał ż ł ł
herbata.
Wszystko w tym szale stwie by o zupe nie, najzupe niej normalne.ń ł ł ł
4
Elaine poczu a przeszywaj cy b l w krzy u.ł ą ó ż
- Dziewczyno, prze pisz ca y dzie ! Nie zaci gn a kotar przy ku! Chcesz siś ł ń ą ęł ś łóż ę
rozchorowa i umrze ?! A z tym co zrobi a ? ci gn a z g owy czysty czepek i spa a jakć ć ł ś Ś ą ęł ś ł ł ś
jaka angielska poganka? Wstawaj! Natychmiast! Nie ku z ego swoim lenistwem. Ju ja ciś ś ł ż
na to nie pozwol !ę
Elaine z trudem wypl ta a si ze liskich prze cierade i usiad a na ku.ą ł ę ś ś ł ł łóż
Przez oszklone drzwi wpada o do pokoju s abe wiat o. Przy ku sta a Bela Lugosi wł ł ś ł łóż ł
sp dnicy w kszta cie dzwonu. W r ku obraca a zmi ty kawa ek bia ej tkaniny.ó ł ę ł ę ł ł
Elaine zamruga a powiekami. Jeszcze przed chwil opowiada a Matthew sw j szalony sen,ł ą ł ó
kt rego akcja toczy si w dziewi tnastym wieku, kiedy nagle pod krzes em, na kt rymó ę ę ł ó
siedzia a, wybuch a bomba. Jeszcze mia a w nozdrzach zapach wsp lnego niadania:ł ł ł ó ś
mocnej, gor cej kawy i wie ych bu eczek Sary Lee. Kiedy u wiadomi a sobie, e tamto by oą ś ż ł ś ł ż ł
tylko snem, natomiast teraz stoi twarz w twarz z rzeczywisto ci , do oczu nap yn y jeją ś ą ł ęł
zy.ł
- Wstawaj! M wi , wstawaj! - Hattie unios a w g r praw r k , gotowa wymierzyó ę ł ó ę ą ę ę ć
kolejny cios.
Uczucie gorzkiego rozczarowania, e nie obudzi a si w znanych sobie czasach, przy mi aż ł ę ć ł
ogarniaj ca j w ciek o . Wczoraj by a zbyt zdezorientowana, by przeciwstawi sią ą ś ł ść ł ć ę
tyranii staruchy. Dzisiaj ju na to nie pozwoli. Nie b dzie znosi a obelg i akt w przemocy.ż ę ł ó
Wyd te jak do nast pnego warkni cia wargi Hattie bezsilnie obwis y. Pokrytaę ę ę ł
w trobowymi plamami d o opad a, stara kobieta cofn a si o p kroku. Naraz wą ł ń ł ęł ę ół
kaprawych oczach zal ni y chytre iskierki nag ego zrozumienia.ś ł ł
- Taka jeste m dra! Udajesz, e spa a ? A mo e ty wcale nie spa a ? Mo e robi aś ą ż ł ś ż ł ś ż ł ś
co innego, co , czego robi nie powinna ? Pewnie jakie nieprzystojne, grzeszne rzeczy.ś ś ć ś ś
Zajmowa a si spro no ciami, mam racj ? Zabawia a si swoim cia em, co? Spodoba a cił ś ę ś ś ę ł ś ę ł ł
si ta zabawa, odk d jego lordowska mo ci wzi ? T sknisz za tym plugastwem, co? Noę ą ść ę ął ę
powiedz, przyznaj si , dziewczyno!ę
Elaine os upia a ze zdumienia. Robi a co innego, co , czego robi nie powinna? Coł ł ł ś ś ć ś
spro nego? Bawi a si ...ś ł ę
Swoim cia em!ł
Twarz, szyj i dekolt Elaine zala p sowy, piek cy rumieniec.ę ł ą ą
Wredna baba! Stara j dza! Niepomna na konieczno zachowania milczenia, Elaineę ść
otworzy a usta. Zapomnia a, e jest w czasach, w kt rych Bedlam istnieje naprawd , nie jestł ł ż ó ę
tylko pust nazw . Zapomnia a, e chocia jakim cudem wcieli a si w postaą ą ł ż ż ś ł ę ć
dziewi tnastowiecznej dziewczyny, m wi ze rodkowoameryka skim akcentem, nie zaę ó ś ń ś
angielskim czy szkockim, z jakim z pewno ci m wi a Morrigan.ś ą ó ł
- Oj, b dziesz grzeczna. Tak, tak, b dziesz grzeczna, ty moja ma a owieczko! Ju jaę ę ł ż
tego dopilnuj ! Nigdy wi cej nie b dziesz musia a znosi tego Angola. B agaj Boga oę ę ę ł ć ł
wybaczenie za to, co robi a . M dl si , eby B g wszechmog cy ci wybaczy . - Jednymł ś ó ę ż ó ą ł
ruchem powykr canej artretyzmem r ki sze dziesi ciokilkuletnia kobieta zerwa a z Elaineę ę ść ę ł
ko dr . - Wstawaj! Natychmiast wstawaj i kl kaj do modlitwy!ł ę ę
Gwa townie odkryte uda Elaine pokry y si g si sk rk , chocia na drugim biegunie cia ał ł ę ę ą ó ą ż ł
uszy w ciekle j pali y i piek y. Chwyci a brzeg koszuli owini tej wok talii i poci gn a wś ą ł ł ł ę ół ą ęł
d . Koszula jednak ci le opl tywa a cia o i nie podda a si szarpni ciu. Elaine wyskoczy aół ś ś ą ł ł ł ę ę ł
z ka, z impetem odepchn a Hattie i zdecydowanym ruchem opu ci a koszul .łóż ęł ś ł ę
Nienawidzi a nocnych koszul. Zawsze si w nie zapl tywa a. Nie chcia a pewnej nocył ę ą ł ł
udusi si w asn koszul , dlatego nosi a pi amy.ć ę ł ą ą ł ż
Spostrzeg a wiele m wi cy u mieszek na twarzy starej j dzy i ze z o ci a zazgrzyta ał ó ą ś ę ł ś ż ł
z bami. Cholera, cholera i jeszcze raz cholera!ę
Hattie pojednawczo wyci gn a r k i zacz a kolejno rozpina guziki, kt re d ugimą ęł ę ę ęł ć ó ł
rz dem, od g ry do do u, przecina y prz d koszuli Elaine.ę ó ł ł ó
- Jeste rozpieszczona, wszyscy ci dogadzali i patrz, czym si to sko czy o. Grzeszysz, samaś ę ń ł
pie cisz si w asn r k . Morrigan, kochaniutka, mnie nie oszukasz. Doskonale wiem, coś ę ł ą ę ą
robi a . Da ci palec, to we miesz ca r k , ale ja ju dopilnuj , eby si wi cej nieł ś ć ź łą ę ę ż ę ż ś ę ę
wylegiwa a w ku w bieli nie. Angol mo e ci obrabia , mo e ci uje d a , a nieł łóż ź ż ę ć ż ę ż ż ć ż
b dziesz mog a chodzi , ale ja ci nie popuszcz !ę ł ć ę
Elaine z ogromnym, wcale nie mniejszym ni wczoraj niesmakiem podda a si procesowiż ł ę
ubierania. Odraz napawa j ostry od r Hattie, wstr tem poszturchiwania ko cistychą ł ą ó ę ś
palc w. Na g ow narzucono jej ci kie fa dy szarej we ny. By a to ta sama suknia coó ł ę ęż ł ł ł
wczoraj; z przodu widnia a plama po barszczu. Zupa kapn a na sp dnic , kiedy Hattie jł ęł ó ę ą
karmi a. Elaine poruszy a nozdrzami. Poczu a nieprzyjemny zapach, kt ry pami ta a zł ł ł ó ę ł
poprzedniego dnia. Nie mia on nic wsp lnego ze smrodem rozsiewanym przez Hattie.ł ó
Jak to jest ze „wspinaniem si na szczyt"? S u ce, nawet Hattie, nazywaj Morrigan ja nieę ł żą ą ś
pani , tymczasem ubierano j w t sam we nian sukni , kt r mia a na sobie wczoraj i -ą ą ę ą ł ą ę ó ą ł
s dz c po wygl dzie i zapachu - by a noszona od dawna. Z drugiej strony Elaine nigdy byą ą ą ł
nie przypuszcza a, e „ja nie pani" mo e si obsika , przykucaj c nad lodowatymł ż ś ż ę ć ą
nocnikiem, czy jada potrawy, za kt re w dwudziestym wieku zak ady produkuj ce karmć ó ł ą ę
dla ps w sko czy yby przed s dem.ó ń ł ą
Hattie podprowadzi a Elaine do toaletki i zabra a si do podkre lania pozosta ych u omno cił ł ę ś ł ł ś
Morrigan. Elaine stara a si nie patrze w lustro na blad , owaln twarz z wielkimił ę ć ą ą
ciemnymi oczami i spuchni tymi czerwonymi wargami, mimo to bez wi kszegoę ę
zainteresowania zauwa y a, e grube, kr cone w osy zawdzi cza y granatowy po yskż ł ż ę ł ę ł ł
zar wno swojej g bokiej czerni, jak i oblepiaj cej je warstwie t uszczu.ó łę ą ł
Natychmiast poczu a, jakby po jej g owie maszerowa y miliony r nego rodzaju ma ychł ł ł óż ł
yj tek. A usta... w ustach mia a smak przypominaj cy co , co zapomniane przele a o wż ą ł ą ś ż ł
lod wce tydzie .ó ń
Mo e dwa.ż
Przejecha a j zykiem po z bach. J zyk mia a ob o ony, z by pokryte luzem i liskie. Mimoł ę ę ę ł ł ż ę ś ś
ciskaj cego j gorsetu o dek podszed jej do gard a.ś ą ą ż łą ł ł
- Odwr si i wysu stopy. Jak mam ci w o y buty, kiedy tak siedzisz?óć ę ń ł ż ć
Elaine odsun a awk w ty . Wbija a palce w ramiona, kiedy buty z normalnej szeroko cięł ł ę ł ł ś
by y sznurowane tak ci le, e przybra y kszta t w skiego A.ł ś ś ż ł ł ą
- Dzisiaj nie dostaniesz niadania - powiedzia a Hattie, podnosz c si z kolan. - Nieś ł ą ę
b dzie starej smacznej potrawki baraniej. Dostaniesz herbat , dziewczyno, herbat i nicę ę ę
wi cej. Nie dostaniesz nic, dop ki nie nauczysz si przyzwoicie zachowywa . A teraz kl kaję ó ę ć ę
i m dl si . Pro Boga, eby sprowadzi ci na drog cnoty.ó ę ś ż ł ę ę
Zamaszy cie ko ysz c czarno-bia sp dnic , Hattie wysz a z pokoju. Nawet nie obejrza aś ł ą łą ó ą ł ł
si , eby sprawdzi , czy Elaine wykonuje jej polecenia. Dziewczyna pomy la a z gorycz , eę ż ć ś ł ą ż
zachowywa a si tak, jakby Morrigan by a tylko dobrze wytresowanym psem.ł ę ł
Elaine wykorzysta a nieobecno Hattie. Z wielkim obrzydzeniem skorzysta a zł ść ł
wype nionych niemal po brzegi udogodnie ukrytych za japo skim parawanem. Przył ń ń
wannie le a a niechlujnie rzucona koszula nocna, ofiara zaj ubieg ej nocy.ż ł ść ł
Niestety, dla Elaine nie by a adn wskaz wk . Zrobi a siusiu, potem lu niej zasznurowa ał ż ą ó ą ł ź ł
pantofle. Z g rnej szuflady komody wyj a myjk i kostk ugowego myd a. Wyszorowa aó ęł ę ę ł ł ł
z by. Wod nabiera a w usta prosto z ci kiego zielonego dzbana, a potem wypluwa aę ę ł ęż ł
musuj c ciecz do stoj cej obok takiej samej miski.ą ą ą
Gdy tylko zaspokoi a pierwsze potrzeby, zacz a dalej przeszukiwa pok j. Wczorajszeł ęł ć ó
poszukiwania przerwa a Hattie, a poniewa przez reszt dnia Elaine nieustannie czu a jejł ż ę ł
oddech na karku, nic wi cej nie uda o si jej odkry . W okoliczno ciowym stoliku zeę ł ę ć ś
wiecznikiem na blacie by a ma a i pusta szuflada. Przesun a d oni po kominie nadś ł ł ęł ł ą
paleniskiem. Kominek, podobnie jak wiecznik, wygl da , jakby nigdy nie by u ywany, aś ą ł ł ż
s dz c po dotychczasowych do wiadczeniach Elaine, zapewne nie tylko tak wygl da , aleą ą ś ą ł
rzeczywi cie nigdy w nim nie palono. W kominie nie znalaz a adnej obluzowanej ceg y aniś ł ż ł
ladu jakiejkolwiek skrytki.ś
Elaine by a specjalistk w zakresie debugacji, to znaczy wyszukiwa a i likwidowa a ukryteł ą ł ł
b dy w systemach komputerowych korporacji obracaj cej milionami dolar w. Nie da siłę ą ó ę
wyprowadzi w pole dziewczynie tak m odej, e mog aby by jej c rk .ć ł ż ł ć ó ą
Spojrza a na biurko i ogromn czarn Bibli na blacie. Przecie trudno o lepszy schowek!ł ą ą ę ż
Osobiste notatki najbezpieczniej jest ukry mi dzy kartkami przepisywanej Biblii.ć ę
- Przecie m wi am, e masz si modli ! - Hattie z hukiem postawi a srebrn tac naż ó ł ż ę ć ł ą ę
hebanowym stole, przy kt rym najwyra niej jada a posi ki Morrigan. - Nie przepisywa aó ź ł ł ł ś
Biblii wczoraj; teraz jest ju za p no. Nie dam si udobrucha . Chod tutaj i siadaj.ż óź ę ć ź
Elaine wzi a g boki oddech, pr buj c si uspokoi . Stert kartek wsun a z powrotem doęł łę ó ą ę ć ę ęł
szuflady, wsta a i utykaj c, przesz a przez pok j. Usiad a na wskazanym bambusowymł ą ł ó ł
krze le. Z o liwie teatralnym gestem Hattie odkry a tac .ś ł ś ł ę
Pyszni a si na niej jedynie samotna fili anka. Delikatn porcelan pokryt czerwono-ł ę ż ą ę ą
zielonym deseniem wype nia wodnisty, tawobr zowy p yn. Nie unosi si nad nim nawetł ł żół ą ł ł ę
najmniejszy ob oczek pary.ł
Elaine z rozrzewnieniem wspomnia a paruj c , gor c kaw ze snu. Nap j w fili anceł ą ą ą ą ę ó ż
bardziej przypomina p yn w nocniku ni napar godny chi skiej porcelany.ł ł ż ń
Podnios a g ow , napotka a wzrok Hattie. W zapadni tych, wyblak ych oczach migota ył ł ę ł ę ł ł
z o liwe ogniki.ł ś
Unios a fili ank do ust, dyskretnie pow cha a... herbat . Jeszcze s absza ni wczoraj, aleł ż ę ą ł ę ł ż
rzeczywi cie by a to herbata, skonstatowa a z wdzi czno ci .ś ł ł ę ś ą
Kiedy Elaine, nie okazuj c najmniejszego niezadowolenia, popija a niadanie, do pokojuą ł ś
wesz y dwie s u ce. Malutka pomocnica po sekundzie wahania znikn a za japo skimł ł żą ęł ń
parawanem. Wysz a zza niego z nocnikiem i dyskretnie ukryt pod nim nocn koszul .ł ą ą ą
Hattie zjadliwie dziesi tkowa a angielskich przodk w, podczas gdy nastoletnia s u caą ł ó ł żą
cieli a ko. Malutka pomocnica wr ci a ze wie wod , sprawnym ruchem op uka aś ł łóż ó ł ś żą ą ł ł
zielon misk . Kiedy s u ce wysz y, wszystkie obelgi, ca sw z o Hattie obr ci aą ę ł żą ł łą ą ł ść ó ł
przeciwko Elaine.
- Za swoje grzechy, dziewczyno, b dziesz si modli ze mn . Do foch w! Nie b dę ę ć ą ść ó ę ę
znosi a twoich d s w, s yszysz? Wstawaj i kl kaj przed Panem! Nie oci gaj si ! - Poniewał ą ó ł ę ą ę ż
Elaine nie zerwa a si z krzes a natychmiast, ostrzejszym tonem doda a: - Wstawaj, m wi , ił ę ł ł ó ę
a uj za grzechy.ż ł
Elaine ju na ko cu j zyka mia a dosadne pi cioliterowe s owo. Zagryzaj c ju i takż ń ę ł ę ł ą ż
spuchni te wargi Morrigan, uda o si jej powstrzyma przed wypowiedzeniem go g o no.ę ł ę ć ł ś
W my lach za zastanawia a si , czy to przekle stwo istnia o w tych czasach i w tymś ś ł ę ń ł
wiecie. Mo e tak jak hamburgery i AIDS by o produktem dwudziestego wieku?ś ż ł
- Podnie ty ek! - Hattie z wyra nie z ymi zamiarami przemierzy a pok j. - Marsz naś ł ź ł ł ó
miejsce i kl kaj przed krzy em. M dl si do Boga o wybaczenie. a uj za grzechy! No, ju !ę ż ó ę Ż ł ż
Elaine wyprostowa a si i napi a mi nie, chocia , jak B g na niebie, w sztywnym, cis oł ę ęł ęś ż ó ś ł
zasznurowanym gorsecie nie spos b by o w og le przyj niedba poz . Przechyli a g ow ,ó ł ó ąć łą ę ł ł ę
spojrza a prosto w wyblak e lepia i wytrzyma a wzrok.ł ł ś ł
Hattie pochyli a si nad srebrn tac . Podnios a s kat r k i zamachn a si mocno.ł ę ą ą ł ę ą ę ę ęł ę
Elaine chwyci a opadaj c r k o w os od swojego policzka. Cios by tak blisko, e poczu ał ą ą ę ę ł ł ż ł
podmuch powietrza na twarzy. Od upstrzonej starczymi plamami sk ry bi ar. Trzyma aó ł ż ł
r k Hattie w miejscu, w kt rym j chwyci a, tu przy policzku. D o i palce s u ca mia aę ę ó ą ł ż ł ń ł żą ł
mniejsze ni Elaine, sk r such i zrogowacia .ż ó ę ą łą
Napi cie a iskrzy o w powietrzu, kiedy ka da z kobiet pr bowa a uzyska przewag nadę ż ł ż ó ł ć ę
drug . Hattie robi a wszystko, eby uwolni r k , co by o nieodzownym warunkiemą ł ż ć ę ę ł
odzyskania dominuj cej roli, a przypuszczalnie - bior c pod uwag niewygodn pozycj -ą ą ę ą ę
r wnie r wnowagi. Elaine chcia a utrzyma zdobyt przewag , pokaza , e starucha nieó ż ó ł ć ą ę ć ż
mo e bezkarnie na wszystko sobie pozwala . Poza tym by a zadowolona, e przytrzymana wż ć ł ż
tej akrobatycznej pozie s u ca cierpi.ł żą
Mi nie Morrigan buntowa y si przeciw utrzymuj cemu si napi ciu. Hattie, mimoęś ł ę ą ę ę
niewygodnej pozycji, okaza a si znacznie silniejsza fizycznie od m odej kobiety, ale silna,ł ę ł
budowana przez trzydzie ci dziewi lat, niez omna wola Elaine nie pozwala a jej siś ęć ł ł ę
podda . Mocno i zdecydowanie trzyma a wyrywaj c si z u cisku star kobiet . Czo oć ł ą ą ę ś ą ę ł
zrosi y kropelki potu, czu a stru ki potu pod pachami, kt re jakim cudem dostawa y sił ł ż ó ś ł ę
pod gorset i sp ywa y w d . Mia a uczucie, e miliony owad w buszuj pod ubraniem ił ł ół ł ż ó ą
wszystkie bezlito nie gryz i k uj jej cia o, a ostre no e gwa townymi ci ciami przeszywajś ą ł ą ł ż ł ę ą
mi nie.ęś
Wojownicze b yski w oczach Hattie znikn y. Pocz tkowo zast pi a je dezorientacja ił ęł ą ą ł
zak opotanie, a w ko cu zrozumienie totalnej kl ski. Elaine ostro nie pu ci a r k .ł ń ę ż ś ł ę ę
Starucha skoczy a do ty u. Nadepn a na kruczoczarn sukienk i run a do przodu, prostoł ł ęł ą ę ęł
na hebanowy st . Srebrna taca i pusta porcelanowa fili anka spad y na pod og . Pierwszaół ż ł ł ę
uderzy a z przyt umionym brz kiem, druga potoczy a si bezg o nie.ł ł ę ł ę ł ś
Hattie natychmiast si wyprostowa a i powoli odsun a do ty u.ę ł ęł ł
- Po a ujesz! O tak, jeszcze tego po a ujesz! Po a ujesz, e si w og le urodzi a !ż ł ż ł ż ł ż ę ó ł ś
Ud awisz si w asn z o ci ! Grzechy ci zniszcz !ł ę ł ą ł ś ą ę ą
Hattie wysz a z pokoju, trzaskaj c drzwiami. W zamku zazgrzyta przekr cany klucz.ł ą ł ę
- I nie wyobra aj sobie, e jego angolska lordowska mo uchroni ci przed ha b . -ż ż ść ę ń ą
Czuj c si bezpiecznie za zamkni tymi drzwiami, Hattie pe nym g osem znowu zacz aą ę ę ł ł ęł
rzuca pogr ki. - Wyjecha . M wi am, e go nie ma. Nie b dzie go dwa tygodnie, mo eć óż ł ó ł ż ę ż
nawet d u ej! Nie dostaniesz nic do jedzenia, Morrigan Gayle! O nie! Pi te nie dostaniesz,ł ż ć ż
dop ki si nie poprawisz!ó ę
Elaine niewidz cym wzrokiem wpatrywa a si w przewr con tac i fili ank .ą ł ę ó ą ę ż ę
Czy Hattie powiedzia a; Morrigan girl, czyli dziewczyno, czy Morrigan Gayle i tym samymł
wymieni a jej nazwisko?ł
Spostrzeg a co na spodzie fili anki. Si gn a po czark . Na dnie by wybity znak Spode,ł ś ż ę ęł ę ł
marka wykwintnej porcelany.
Na zewn trz s o ce przebija o si przez zwa y ciemnych chmur, do rodka promienieą ł ń ł ę ł ś
przedostawa y si przez p przezroczyste te kotary. Jeden pad na srebrn tac . Po suficieł ę ół żół ł ą ę
ta czy y o lepiaj ce b yski.ń ł ś ą ł
Elaine obiema d o mi mocno trzyma a fili ank . Co cisn o j w do ku. Czu a ogarniaj cył ń ł ż ę ś ś ęł ą ł ł ą
j ch d, zacz a dr e .ą łó ęł ż ć
Co si z ni dzieje? U y a si y fizycznej wobec starej s u cej, kobiety prawie dwa razyę ą ż ł ł ł żą
starszej. Jeszcze nigdy w yciu wobec nikogo nie u y a si y, uwa a a przemoc za rzeczż ż ł ł ż ł
haniebn , nienawidzi a fizycznego przymusu r wnie bardzo jak ma oduszno ci.ą ł ó ł ś
W ci gu zaledwie godziny czy dw ch - przecie ubieranie jej i uprz tni cie pokoju nieą ó ż ą ę
trwa o d u ej -jej stan ducha i sytuacja zmieni y si diametralnie; rozpacz zast pi ał ł ż ł ę ą ł
w ciek o , poni enie zmieni o si w gniew, z ofiary sta a si zwyci czyni , by a paniś ł ść ż ł ę ł ę ęż ą ł ą
domu, a zosta a wi niem. Chyba oszaleje, je eli natychmiast nie wr ci do swoich czas w.ł ęź ż ó ó
B dzie doskona kandydatk do Bedlam.ę łą ą
No, a w dodatku by a w ciekle g odna.ł ś ł
5
Elaine siedzia a w otwartych drzwiach balkonowych. Postanowi a nauczy si pisa starymł ł ć ę ć
pi rem. Nie potrafi a podrabia pisma, tak jak nie potrafi a udawa damy. W dodatkuó ł ć ł ć
Morrigan mia a przedziwny charakter pisma. Litery by y bardzo mocno pochylone w lewo,ł ł
pisanie pod tym k tem grozi o zwichni ciem r ki w nadgarstku. Elaine rysowa a p telki ią ł ę ę ł ę
zakr tasy, a na drugim i rodkowym palcu jej - to znaczy Morrigan - r ki pojawi y się ż ś ę ł ę
b ble. Na domiar z ego pi ro ciek o, litery si rozmazywa y, a stal wk musia a ci gleą ł ó ł ę ł ó ę ł ą
macza w atramencie.ć
Przez drzwi balkonowe wpada o do wn trza s o ce. Przyjemny, ch odny powiew wiatruł ę ł ń ł
rozwiewa jej w osy, kt re ci gle nasuwa y si na oczy. Zgarn a w osy za uszy, prawieł ł ó ą ł ę ęł ł
a uj c, e nie zostawi a ich ciasno upi tych wok g owy.ż ł ą ż ł ę ół ł
Na dworze by o pi knie: drzewa obsypane m odymi listkami si ga y ponad balustradł ę ł ę ł ę
balkonu, wykonan z kutego elaza. Niebo mia o barw poczt wkowego b kitu.ą ż ł ę ó łę
S o ce wieci o jasno i mocno. Elaine zamkn a oczy. o dek - bez znaczenia, czy jej, czył ń ś ł ęł Ż łą
Morrigan, i tak chodzi o to samo - dos ownie fika kozio ki. Podchodzi do gard a, potemł ł ł ł ł
jakby sam si po yka i wyrzuca z siebie suche d wi ki - ni to bulgot, ni czkawk . Jeszczeę ł ł ł ź ę ę
nigdy w yciu Elaine nie czu a si a tak bardzo g odna. Nigdy nie by a r wnie a takż ł ę ż ł ł ó ż ż
spragniona. Wczoraj, po ci kiej pr bie, jakiej ona i Morrigan zosta y poddane, kiedy nieęż ó ł
ROBIN SCHONE Zbud si , kochanieź ę To specjalne wydanie powie ci Zbud si , kochanieś ź ę dedykuj Wam, Drodzy Czytelnicy.ę To Wam wszystko zawdzi czam.ę Dzi kuję ę Od Autorki Druidyzm jest staro ytnym kultem religijnym, w kt rym istotn rol odgrywaj obrz dy iż ó ą ę ą ę czary. Ksi ka Lewisa Spence'a: Magic Arts in Celtic Britain (Sztuki magiczne w celtyckiejąż Anglii) pozwoli a mi pozna i zrozumie tajemnice druidyzmu. Szczeg lnie wdzi cznał ć ć ó ę jestem panu Spence'owi za dwa czarodziejskie zakl cia: pierwsze dotyczy nadprzyrodzoneję zdolno ci przybierania innej postaci, drugie umiej tno ci stawania si niewidzialnym; obaś ę ś ę wykorzysta am w swojej powie ci.ł ś Mi o r wnie sprowadza si do magii i rytua w. The Encyclopedia of Erotic Wisdomł ść ó ż ę łó (Encyklopedia wiedzy erotycznej) Rufusa C. Camphausena (Inner Traditions International, 1991) jest bezcennym r d em informacji dla wszystkich interesuj cych si sprawamiź ó ł ą ę seksualizmu w kulturze "Wschodu i Zachodu, zar wno w aspekcie historycznym, jak i wó
czasach wsp czesnych. Panu Camphausenowi pragn podzi kowa za to, e zaj siół ę ę ć ż ął ę badaniem sanskryckich dzie religijnych traktuj cych o magii i zechcia si podzieli z namił ą ł ę ć ogromn wiedz dotycz c zwi zanych z tym tematem zwyczaj w i terminologii.ą ą ą ą ą ó ONA Nami tna. Rozpalona.ę Wilgotna. Ka d cz stk cia a pragn a spe nienia.ż ą ą ą ł ęł ł Matthew spa obok niej w ich mieszkaniu w Chicago. Przespa tak siedemna cie lat jejł ł ś zmys owego rozpalenia, zmuszaj c on do samozaspokajania po dania, jakie w niejł ą ż ę żą wzbudza . Jakie dawniej wzbudza . Ci gle odsuwa j od siebie, m wi c: „Id spa ,ł ł ą ł ą ó ą ź ć kochanie; nadrobimy to jutro”, albo: „ pij, kochanie; jutro czeka nas trudny dzie ”, lub poŚ ń prostu: „ pij, jestem wyko czony”.Ś ń Biodra mimowolnie unosi a i wygina a si w uk, palce dr a y i wilgotnia y z po dania.ł ł ę ł ż ł ł żą Pragn a m a. Pragn a m czyzny. Jakiegokolwiek, gdziekolwiek. M j Bo e, co zaęł ęż ęł ęż ó ż marnotrawstwo. To nie by a jego wina, nie Matthew. Przez te wszystkie lata pragn ał ęł czego , co nie mog o si zdarzy , co nie stanie si nigdy. Nie chcia a sama si zaspokaja ,ś ł ę ć ę ł ę ć ukradkowo prze ywa kr tkich chwil zmys owej rozkoszy, pragn a... tak bardzoż ć ó ł ęł pragn a...ęł Na chwil straci a oddech, poczu a orgazm, samotny, z nikim niedzielony wybuchę ł ł fizycznego spe nienia. W takich momentach najbole niej u wiadamia a sobie, jak bardzoł ś ś ł jest samotna. Przesta a my le , z wdzi czno ci pogr y a si w samotnym prze ywaniuł ś ć ę ś ą ąż ł ę ż rozkoszy.
ON Zimna. Oboj tna.ę Sztywnia a na jego widok.ł Morrigan odwr ci a g ow i zagryz a wargi, by znie to, czego dotychczas zawszeó ł ł ę ł ść odmawia a m owi, chocia dzi w a nie min ju rok od ich lubu. Zacisn z by. Cieszył ęż ż ś ł ś ął ż ś ął ę ł si reputacj najwi kszego rozpustnika w ca ej Anglii, a jednak nie uda o si inaczej ię ą ę ł ł ę musia zaspokoi p on c w nim dz , kochaj c si z kobiet , kt ra powinna z rado cił ć ł ą ą żą ę ą ę ą ó ś ą wita i odwzajemnia jego nami tne pieszczoty.ć ć ę Wygi si w uk, wsun pr cie g boko w pochw ony. Ogarnia o go coraz wi kszeął ę ł ął ą łę ę ż ł ę podniecenie, poczu mrowienie w krzy u. M j Bo e, co za marnotrawstwo! To nie by a jejł ż ó ż ł wina, nie Morrigan. Nie czu nic poza swoim po daniem. Tylko on pragn , tylko onł żą ął p on . A przecie pragn ... z ca ej duszy pragn czego wi cej. Znacznie wi cej. Nieł ął ż ął ł ął ś ę ę chodzi o mu o to, eby tylko spe nia a ma e ski obowi zek, pragn , by czy a si z nim wł ż ł ł łż ń ą ął łą ł ę chwilach najwy szej rozkoszy, pragn ...ż ął Na chwil straci oddech, poczu orgazm. W tym momencie zrozumia , jak bardzo czuje się ł ł ł ę osamotniony. U wiadomi sobie, e takie chwile jak ta zawsze b dzie prze ywa sam.ś ł ż ę ż ł Przesta my le , z wdzi czno ci pogr y si w samotnym prze ywaniu fizycznegoł ś ć ę ś ą ąż ł ę ż spe nienia.ł 1 Dorset, Anglia, 1883
Harap unosi si i opada - raz, drugi, cicho wybija rytm. Pok j usiany by wij cymi sił ę ł ł ó ł ą ę cieniami geometrycznych wzor w. ko tworzy o achromatyczny sze cian, nocny stolikó Łóż ł ś wygl da jak ciemny walec, krzes o jak czarny czworobok. Na ku nieruchomo le a aą ł ł łóż ż ł kobieta, blada twarz o szlachetnych rysach tworzy a ja niejsz plam . Na g owie mia ał ś ą ę ł ł nie nobia y czepek - surowy w formie, niewdzi czny, odstraszaj cy.ś ż ł ę ą Charles Lucien Villiers Mortimer, dwunasty baron Arlcotte, zacisn d o na kr tkiejął ł ń ó r koje ci opadaj cego bicza.ę ś ą Mia trzydzie ci trzy lata. T pi c kr lewn po lubi w dniu jej dwudziestych urodzin.ł ś ę ś ą ą ó ę ś ł Do ubieg ej nocy by a dziewic . Wczoraj sko czy a dwadzie cia jeden lat. A on... on ca ył ł ą ń ł ś ł d ugi, niepotrzebnie stracony rok y w celibacie. udzi si nadziej , e zdo a tchn ycieł ż ł Ł ł ę ą ż ł ąć ż w to ozi b e cia o.ę ł ł W mroku dostrzeg b ysk z ota.ł ł ł Z okazji rocznicy lubu ofiarowa Morrigan pier cie ze szczerego z ota. Mia zast piś ł ś ń ł ł ą ć lubn obr czk , kt r zgubi a prawie natychmiast po tym, jak rok temu wsun j jej naś ą ą ę ó ą ł ął ą palec. Chcia zacz wszystko od nowa. Pier cie jest symbolem nowego startu, zapewnia ,ł ąć ś ń ł wsuwaj c szerok obr czk onie na palec. Delikatnie ca uj c w usta, przekonywa , e nieą ą ą ę ż ł ą ł ż ma nic wstydliwego w tym, co m robi z on .ąż ż ą Odwr ci a g ow , nie chcia a jego poca unk w. Cia o pozosta o zimne i nieczu e, odrzuca oó ł ł ę ł ł ó ł ł ł ł jego nasienie. Pier cie le a na nocnym stoliku.ś ń ż ł Zagotowa si ze z o ci. Na pewno ju nie pi; ze szczeliny mi dzy kotarami przy kuł ę ł ś ż ś ę łóż wyra nie s ysza jej oddech w ciszy poranka.ź ł ł Kobieta, po lubiona mu m odziutka ma onka, a teraz cia em, je li nawet nie dusz , ona wś ł łż ł ś ą ż pe nym znaczeniu tego s owa, le a a bez ruchu jak martwa, oboj tna na widruj cy wzrokł ł ż ł ę ś ą m a. Jak gdyby ubieg ej nocy w og le nie by o, jak gdyby jego nigdy nie by o! Sam zapewneęż ł ó ł ł wcale nie by by tego pewien, gdyby wcze niej nie zmywa z cz onka jej krwi, materialnegoł ś ł ł dowodu ofiary niech tnie z o onej przez ma onk dziewic .ę ł ż łż ę ę Ze z o ci przez sekund mia ochot zedrze z niej ko dr . Chcia sprawdzi , czy opu ci ał ś ę ł ę ć ł ę ł ć ś ł zadart i zwini t wok bioder koszul nocn . Nie musia sprawdza , by pewien, eą ę ą ół ę ą ł ć ł ż dok adnie okry a nogi.ł ł Czu si zm czony walk o przegran spraw . A Morrigan -teraz ju to wiedzia - by ał ę ę ą ą ę ż ł ł przegran spraw .ą ą Kiedy trzyna cie miesi cy temu ujrza j w lesie, z niezwyk ym wdzi kiem ta czy a wokś ę ł ą ł ę ń ł ół wiekowych kamieni. Przypomina a dobr wr k , oczarowa a go jak Ewa. Czarne w osył ą óż ę ł ł swobodnie opada y jej na plecy i ramiona. Rzuca a w g r ca e gar cie wiosennychł ł ó ę ł ś kwiat w, kt re potem jak deszcz spada y jej na g ow .ó ó ł ł ę Wpatrywa si w ni jak urzeczony. Pomy la , e w ko cu uda o mu si znale tenł ę ą ś ł ż ń ł ę źć najcenniejszy klejnot w wiecie: kobiet pe n nami tno ci.ś ę ł ą ę ś
Zacisn d o na r koje ci bicza.ął ł ń ę ś Jego rodzice yli z sob w zgodzie i harmonii, podobnie jak wiele innych arystokratycznychż ą ma e stw. Maj tki i tytu y obligowa y do zawierania ma e stw z rozs dku, zdobywaniałż ń ą ł ł łż ń ą dobrych partii, zapewniania sobie dostatniego, wygodnego ycia... Poprzysi g sobie, e nież ą ł ż zgodzi si , by zgotowano mu takie piek o na ziemi. I co z tego wysz o? Zburzy konwenanse,ę ł ł ł nie o eni si ani z rozs dku, ani dla przyjemno ci.ż ł ę ą ś By wi cej ni pewien, e jego m odziutka wybranka, kt ra w a nie sta a si on , jest tł ę ż ż ł ó ł ś ł ę ż ą ą jedn jedyn . Nie mia cienia w tpliwo ci, e uda mu si rozbudzi drzemi ce w nieją ą ł ą ś ż ę ć ą uczucia i po danie. Wychowana w nienawi ci, lekcewa ona i pogardzana, musia ażą ś ż ł skrywa swoje potrzeby i pragnienia. Ale przecie je ma. Musi je gdzie mie ! Ufa , eć ż ś ć ł ż b dzie jego najlepszym przyjacielem, druhem od serca, partnerk o podobnymę ą temperamencie, dor wnuj c mu we wszystkim kochank . Tylko gdzie pi jej zmys y?ó ą ą ą ś ą ł Zmusi si do rozlu nienia d oni.ł ę ź ł Ci gle go odrzuca a, nie chcia a jego prezent w, nie chcia a jego samego, nie chcia a byą ł ł ó ł ł ć on . A on ca y czas, d ugie, wlok ce si w niesko czono miesi ce udzi si nadziej , eż ą ł ł ą ę ń ść ą ł ł ę ą ż obudzi w niej uczucia, rozpali zmys y.ł Nie potrafi .ł Pasja, nami tno , kt re dostrzeg w lesie, by y iluzj . Widzia , co sam chcia zobaczy , nieę ść ó ł ł ą ł ł ć to, co by o w niej.ł Westchn . Ciep y oddech ob oczkiem pary uni s si w zimnym pokoju.ął ł ł ó ł ę Gdyby tylko m g wzbudzi w niej po danie, gdyby rozpalona i wilgotna podda a si jegoó ł ć żą ł ę pieszczotom, wielbi by j do mierci, kocha ka dej nocy, a krzycza aby z rozkoszy.ł ą ś ł ż ż ł Tymczasem teraz... Teraz nie mia o to najmniejszego znaczenia.ł Skoro nie uda o mu si rozpali jej zmys w, we mie, co musi wzi . Nie mo e mieł ę ć łó ź ąć ż ć nami tnej kochanki, b dzie mia potomka.ę ę ł Ale jeszcze nie teraz. o dek podszed mu do gard a na my l, e w tej chwili k adzie si obok ony i uprawiaŻ łą ł ł ś ż ł ę ż mi o z t cnotliw niewiast , kt ra pi kny akt najwy szych uniesie sprowadza doł ść ą ą ą ó ę ż ń beznami tnego sp kowania.ę ół Ubieg ej nocy przepe nia a go gorycz. Czu ogromny al, e nie by o tak, jak mog oby by .ł ł ł ł ż ż ł ł ć Dzisiejszego ranka kipia ze z o ci. By w ciek y, e by o, jak by o i e zawsze ju tak b dzie.ł ł ś ł ś ł ż ł ł ż ż ę Pr ba pocz cia potomka w tym stanie ducha by aby raczej gwa tem ni aktem mi o ci. Nieó ę ł ł ż ł ś chodzi oby przecie o prze amanie oporu wi toszkowatej ony dziewicy, by by to zwyk ył ż ł ś ę ż ł ł akt przemocy, ch zadania jej b lu, zranienia jej r wnie dotkliwie, jak ona go rani a przezęć ó ó ł ubieg y rok.ł I jak przez ozi b o ony b dzie cierpia ju do mierci.ę ł ść ż ę ł ż ś Osamotniony m czyzna.ęż
Przez oszklone balkonowe drzwi za Charlesem wpad do pokoju promie s o ca.ł ń ł ń Jasnym blaskiem o wietli twarz ony, uwi zion mi dzy wykrochmalonym czepkiem aś ł ż ę ą ę jedwabnym prze cierad em.ś ł Zamkni te powieki zadr a y. Pod delikatn sk r wyra nie widzia b kitn siateczkę ż ł ą ó ą ź ł łę ą ę pulsuj cych, cieniutkich y ek.ą ż ł Niespodziewanie Morrigan szeroko otworzy a usta. Wargi mia a bardziej ni zwykleł ł ż czerwone i nabrzmia e. W nocy nieustannie je zagryza a, eby bez protestu znieł ł ż ść pieszczoty m a. G o no wci gn a powietrze. Dziwny d wi k odbi si echem węż ł ś ą ęł ź ę ł ę ciemnych k tach pokoju.ą Charlesowi w osy zje y y si na g owie.ł ż ł ę ł S ysza taki d wi k wcze niej. o nierze na polu walki w a nie w taki spos b wci galił ł ź ę ś Ż ł ł ś ó ą powietrze, chc c z apa ostatni oddech przed mierci . To by g os mierci.ą ł ć ś ą ł ł ś Promie s o ca, o wietlaj cy twarz ony, rozdzieli si . Z jednego zrobi y si dwa. Terazń ł ń ś ą ż ł ę ł ę wyra nie by o wida r wnie nocny stolik. Na hebanowym blacie purpurowym blaskiemź ł ć ó ż po yskiwa z oty pier cie .ł ł ł ś ń Niesko czenie d ugo czeka , zanim rozszczepiony promie wiat a zgas i z oty pier cień ł ł ń ś ł ł ł ś ń przesta razi oczy.ł ć Do pokoju wkrada si r owy wit. Blade policzki Morrigan zabarwia blaskiemł ę óż ś ł budz cego si nowego dnia. Ko dra na piersi rytmicznie wznosi a si i opada a, migocz cą ę ł ł ę ł ą jaskrawo tymi iskierkami.żół Charles wypu ci powietrze z p uc. Nawet nie zdawa sobie sprawy z tego, e wstrzymujeś ł ł ł ż oddech, dop ki ponownie nie zaczerpn powietrza. By o ch odne, wilgotne, duszne. Ostry,ó ął ł ł niemi y zapach potu miesza si z woni pachn cej wie o ci po cieli.ł ł ę ą ą ś ż ś ą ś Znowu ogarn a go w ciek o .ęł ś ł ść Nadal gra a swoj rol . Udawa a, e pi, kiedy by o ywiony, zimna jak l d, gdy p on zł ą ę ł ż ś ł ż ó ł ął dzy - by a jego niespe nionym marzeniem.żą ł ł Chwyci pier cie z nocnego stolika.ł ś ń - Nic z tego, Morrigan. Wiem, e nie pisz.ż ś Nie odezwa a si , nie poruszy a, pozosta a daleka i obca.ł ę ł ł Jednym szarpni ciem zsun z niej ko dr do pasa i chwyci za lew d o .ę ął ł ę ł ą ł ń Raptownie szeroko otworzy a oczy, tym samym potwierdzaj c, e udawa a pi c , cho juł ą ż ł ś ą ą ć ż dawno si obudzi a. Nie spodziewa a si , e j dotknie, e we mie za r k . Wiedzia a, jakę ł ł ę ż ą ż ź ę ę ł wielk w adz ma nad nim i t parodi ma e stwa, jak by ich zwi zek.ą ł ę ą ą łż ń ą ł ą Wsun pier cie w r k ony i zacisn na nim jej d o . Palce mia a sztywne, nie chcia yął ś ń ę ę ż ął ł ń ł ł si podda , musia je zgi si . Wpatrywa a si w m a pustym wzrokiem, jakby sobie zę ć ł ąć łą ł ę ęż niego kpi a.ł Oczami dawa a do zrozumienia, e nie mo e jej zmusi do przyj cia pier cienia - tak samoł ż ż ć ę ś jak nie uda o mu si zdoby jej wzgl d w prezentami ani dobroci .ł ę ć ę ó ą
Cofn si od ka.ął ę łóż R ka Morrigan bezw adnie, z pla ni ciem opad a na materac. Z oty pier cie wysun si zę ł ś ę ł ł ś ń ął ę d oni i poturla pod ko dr . Morrigan nie stara a si go zatrzyma , nawet nie drgn a,ł ł ł ę ł ę ć ęł pozosta a oboj tna na wszystko.ł ę Zacisn z by.ął ę - Jeste moj on . Bez wzgl du na to, czy b dziesz nosi a m j pier cie , czy nie.ś ą ż ą ę ę ł ó ś ń Zastan w si nad tym, ono. Wyje d am na dwa tygodnie. Kiedy wr c , b dziesz - poó ę ż ż ż ó ę ę dobroci czy nie -gniazdkiem dla mojego m skiego sworznia, poniewa moim obowi zkiemę ż ą jest zape ni pust stajni i kln si na Boga, pani, e to ty mi w tym pomo esz.ł ć ą ę ę ę ż ż Z furi zasun kotary wok ka. Cisz poranka przeszy ostry brz k przesuwanychą ął ół łóż ę ł ę k ek. Delikatny jedwab na chwil przylgn do opuszk w palc w, zanim mieni c siół ę ął ó ó ą ę z otem, kotara opad a.ł ł Wschodni dywan, z wielk pieczo owito ci osobi cie przez Charlesa wybrany i za du eą ł ś ą ś ż pieni dze kupiony dla ony, kt ra nie dba a ani o m a, ani o jego dom, st umi oddalaj ceą ż ó ł ęż ł ł ą si jego kroki. My li mia nieweso e. Zastanawia si , czy w dwa tygodnie zdo a zdusi wę ś ł ł ł ę ł ć sobie z o spowodowan niespe nionymi marzeniami, bolesnym rozczarowaniem, nieczuł ść ą ł łą on , z kt r sp dzi reszt ycia.ż ą ó ą ę ę ż Poza sypialni Morrigan w domu cicho t tni o ycie. Gdzie s ycha by o brz k naczy .ą ę ł ż ś ł ć ł ę ń Przygotowywano niadanie dla ponad pi dziesi ciu os b s u by. Dochodzi y odg osyś ęć ę ó ł ż ł ł posuwistych krok w czeladzi opuszczaj cej pokoje na poddaszu. Jak korniki w meblach,ó ą s u ba porusza a si korytarzami ukrytymi za eleganckimi cianami.ł ż ł ę ś W ko cu wy o onego dywanami hallu otworzy y si w skie drzwi.ń ł ż ł ę ą Charles spostrzeg znajom posta i u miechn si z przymusem. Przystan , trzymaj c sił ą ć ś ął ę ął ą ę z dala od otwartych drzwi i otwarcie zje onej kobiety.ż - Panna Hattie - sk oni si szyderczo.ł ł ę 2 Elaine zamruga a powiekami, zaskoczona nag ciemno ci . Jaki przedziwny sen. W g owieł łą ś ą ł d wi cza jej jeszcze ko cz cy scen ostry brz k metalu.ź ę ł ń ą ę ę By o zimno. Matthew musia przykr ci termostat. Mia a wra enie, e co ciska j zał ł ę ć ł ż ż ś ś ą g ow i uwiera pod brod . Pewnie zapl ta a si w poduszk albo poszewka owin a jej sił ę ą ą ł ę ę ęł ę jako wok g owy i teraz przeszkadza. Rozplata a i zsun a z siebie dusz c j tkanin .ś ół ł ł ęł ą ą ą ę Elaine wierci a si niespokojnie. By o zbyt cicho. Po ciel dziwnie pachnia a. Zapewne wł ę ł ś ł ubieg ym tygodniu u y a niew a ciwego p ynu do p ukania. Wysun a lew r k ,ł ż ł ł ś ł ł ęł ą ę ę jednocze nie zginaj c i odchylaj c lew nog . Wspania e uczucie: delikatne prze cierad oś ą ą ą ę ł ś ł czule pie ci o wra liwe cia o. By a coraz bardziej podniecona, mi dzy nogami czu a corazś ł ż ł ł ę ł bardziej piek cy ogie .ą ń
Zmarszczy a brwi. Lekkie napi cie mi ni twarzy spowodowa o, e - chocia zupe nie tegoł ę ęś ł ż ż ł nie chcia a - ca kowicie oprzytomnia a. Poruszy a nogami. Poczu a ch odn , lepk wilgo .ł ł ł ł ł ł ą ą ć Z ca pewno ci nie by y to jej soki. I z ca pewno ci nie by a to sperma Matthew.łą ś ą ł łą ś ą ł Matthew kocha si z ni wy cznie w rody, a dzisiaj jest poniedzia ek.ł ę ą łą ś ł Och, nie! Przypomnia a sobie, e od dzisiaj sekretarka jest na urlopie. B dzie musia ał ż ę ł pracowa z g upi jak but zast pczyni .ć ł ą ę ą Niespodziewanie cisz przerwa ostry brz k. D wi k by tak nieoczekiwany i przejmuj cy,ę ł ę ź ę ł ą e Elaine my la a, i pop kaj jej b benki w uszach. Energicznym ruchem zerwano z niejż ś ł ż ę ą ę okrycie. Zaskoczona, poderwa a si na ku, szeroko otwieraj c oczy i usta.ł ę łóż ą - To tak! Ten wintuch, brudny zbere nik, Angol nie m g utrzyma r k przy sobie,ś ź ó ł ć ą co? Moja bidulko, moja ty kochana owieczko! Tylko popatrz, ca a jeste utyt ana!ł ś ł Jeszcze chwil wcze niej pogr ony w mroku pok j teraz zalewa o ra ce w oczy, jasneę ś ąż ó ł żą wiat o. Elaine opu ci a powieki. Zaskoczy j widok bia ej bawe nianej koszuli nocnej. By aś ł ś ł ł ą ł ł ł podci gni ta i owini ta wok jej talii. Wewn trzn stron ud pokrywa a jaka ciemnaą ę ę ół ę ą ę ł ś skorupa. A uda pod grz dk grubych, czarnych w os w onowych by y zaskakuj coą ą ł ó ł ł ą kszta tne.ł Zw aj ce si renice w oczach Elaine nagle si rozszerzy y.ęż ą ę ź ę ł Czyja d o z wyra nymi plamami w trobowymi szarpn a za brzeg koszuli i przykry a niś ł ń ź ą ęł ł ą g sto ow osione ono i brudne uda Elaine.ę ł ł - Dobrze, ju dobrze, kochane ka. Stara Hattie zajmie si swoj male k owieczk . Oż ń ę ą ń ą ą nic si nie martw.ę Delikatne czarne w oski pokrywa y smuk e nogi wystaj ce spod opuszczonej koszuli. Nał ł ł ą lewej ydce wida by o jasne nier wne blizny.ł ć ł ó Elaine si oderwa a wzrok od usianej szramami, ow osionej nogi.łą ł ł Blade wiat o z otym kr giem otacza o posta starej kobiety, pochylaj cej si nad kiem.ś ł ł ę ł ć ą ę łóż Mia a na sobie ciemn sukni , rozszerzaj c si ku do owi na kszta t dzwonu, i fartuch, takił ą ę ą ą ę ł ł jaki nosi a ciotka Jemima. G ow i uszy zas ania bufiasty bia y czepek. Przypomina a postał ł ę ł ł ł ł ć z filmowej adaptacji powie ci Charlesa Dickensa.ś Elaine by a przekonana, e nadal ni.ł ż ś Opad a na poduszk i przymkn a oczy. Do licha! Chyba rzeczywi cie przyda oby jej sił ę ęł ś ł ę jeszcze kilka godzin snu. Czu a si tak zm czona, jakby na pieszo pokona a drog z Chicagoł ę ę ł ę do Nowego Jorku i z powrotem, tymczasem blask wiat a wdzieraj cy si pod powiekiś ł ą ę wskazywa , e czas wstawa . Mo e to i dobrze. Najpierw ten cz owiek z biczem, a teraz to.ł ż ć ż ł Strach pomy le , co wyczarowa by kolejny sen.ś ć ł - Wstawaj! Nie ku z ego! I lepiej nie nabijaj sobie g owy jakimi g upotami. Na to ci nieś ł ł ś ł pozwol !ę Dos ownie wyci gn a Elaine z ka. Na lewe rami dziewczyny opad ci ki czarnył ą ęł łóż ę ł ęż warkocz i w tej samej chwili spomi dzy ud chlusn a lepka ciecz.ę ęł
Palce n g wbi a w we niany dywan, z g ry spojrza a na bufiasty czepek staruszki. By p aski.ó ł ł ó ł ł ł Ze strasznego cia a bucha o ciep em i zapachem potu zdolnym powali pot nego futbolistł ł ł ć ęż ę z odleg o ci dwudziestu metr w.ł ś ó Serce Elaine najpierw zamar o, potem zacz o bi jak szalone. To nie by sen. Nieł ęł ć ł przypomina a sobie, eby kiedykolwiek czu a we nie jaki zapach. Ale przecie to jednakł ż ł ś ś ż musia by sen. To nie by a sypialnia jej i Matthew. Nie mia a na sobie trykotowej pi amy.ł ć ł ł ż Nie do niej nale a y te smuk e ow osione nogi; nie do pulchnej Elaine, kt ra zawszeż ł ł ł ó skrupulatnie depilowa a ydki. W osy onowe mia a w kolorze w os w na innych cz ciachł ł ł ł ł ł ó ęś cia a; by y mysiobr zowe z pojedynczymi siwymi niteczkami. Nie mia a blizn na lewej ydce.ł ł ą ł ł Matthew nie m wi ze szkockim akcentem, nie mia te w zwyczaju przebiera si zaó ł ł ż ć ę dziewi tnastowieczn bab .ę ą ę Wzi a g boki oddech, chcia a si uspokoi . Ma trzydzie ci dziewi lat. Nie po razęł łę ł ę ć ś ęć pierwszy ma sen, w kt rym ni jej si , e ni. Nie ma powodu do paniki. Skoro ju wie, eó ś ę ż ś ż ż ni, zaraz si obudzi. Tak zawsze bywa o w erotycznych snach; budzi a si na kraw dziś ę ł ł ę ę obezw adniaj cego orgazmu. Poczu a ucisk w dole brzucha. Musi zrobi siku. No prosz ,ł ą ł ć ę czy nie jest to najlepszy dow d, e ci gle ni?ż ó ż ą ś - Co z tob , dziewczyno?ą Elaine uwa niej przyjrza a si staruszce. Wygl da a dok adnie jak posta z filmowejż ł ę ą ł ł ć adaptacji powie ci Charlesa Dickensa. Mo e by a siostr bli niaczk Scrooge'a, kt r gra aś ż ł ą ź ą ó ą ł Bela Lugosi. - Masz min , jakby pierwszy raz w yciu zobaczy a swoj star Hattie! - Ka demuę ś ż ł ą ą ż s owu sze dziesi cioletniej kobiety towarzyszy ulatniaj cy si z jej ust bia y ob oczek pary,ł ść ę ł ą ę ł ł dzi ki czemu ca a scena wydawa a si jeszcze bardziej nierealna. - Tyle razy cię ł ł ę powtarza am, eby zawsze mia a przy sobie czosnek, m wi am, e czosnek ci ustrze e.ł ż ś ł ó ł ż ę ż Czosnek powstrzyma by jego lordowsk mo . Pan nie odwa y by si posi mojej biednejł ą ść ż ł ę ąść ma ej dziewczynki! Niczego si ju nie b j. Pojecha sobie, Angol wyjecha . Nie b dzie cił ę ż ó ł ł ę ę ju dotyka tymi swoimi brudnymi apami. Dobre z ciebie dziecko, b d teraz grzeczna.ż ł ł ą ź Chod tutaj. B j si Boga, nie st j tak rozche stana, demonstruj c nocne bezece stwa.ź ó ę ó ł ą ń Kobieta odwr ci a Elaine i popychaj c, przeprowadzi a przez sypialni wielko ci jej ió ł ą ł ę ś Matthew salonu, jadalni i kuchni razem wzi tych. Ogromne prostok tne ko zas ania oę ą łóż ł ł wiat o. Elaine potkn a si , odzyska a r wnowag i natychmiast znowu si potkn a. Czu aś ł ęł ę ł ó ę ę ęł ł si jak Kopciuszek po balu, biegn cy w tylko jednym pantofelku.ę ą Osun a si na rze bion drewnian aw z jaskrawo tt tapicerk . D brzucha przeszyęł ę ź ą ą ł ę żó ą ą ół ł t py b l. Szklanym wzrokiem wpatrywa a si w przydymiony obraz w lustrze toaletki.ę ó ł ę W osy, kt re wymkn y si z warkocza, by y kruczoczarne. Oczy wygl da y jak ogromneł ó ęł ę ł ą ł czarne dziury na o wietlonym suficie. Si gaj ce pasa w osy za pomoc ostrych jak ig yś ę ą ł ą ł spinek zosta y upi te w ciasny kok. W oczach Elaine zal ni y zy.ł ę ś ł ł
- No ju , wstawaj! Teraz poprosisz pana Boga o niadanie. I m dl si , eby Angol nież ś ó ę ż zbruka twej duszy.ł S kata d o chwyci a dziewczyn w lustrze za kark. Popychana i zdezorientowana Elaine,ę ł ń ł ę niezgrabnie stawiaj c kroki, sz a w drugi koniec pokoju. Sta tam ci ki czarny parawan,ą ł ł ęż po yskliwie migoc c.ł ą Gwa townym szarpni ciem kobieta zatrzyma a Elaine przed zwyk ym, nielakierowanymł ę ł ł sto em. Silniej nacisn a kark dziewczyny. Elaine zgi a si jak metalowa rurka i upad a nał ęł ęł ę ł kolana - cz ciowo na dywan, cz ciowo na zimne twarde drewno. Na cianie nad sto emęś ęś ś ł wisia du y krzy . Wygl da na lekko zbutwia y. Palce r wnie twarde jak drewnianał ż ż ą ł ł ó pod oga zmusi y Elaine do pochylenia g owy.ł ł ł - M dl si , kochane ka. Oczy dusz z tego ca ego brudu i plugastwa. M dl si arliwie!ó ę ń ść ę ł ó ę ż Stara Hattie nie we mie na siebie twojego grzechu. Ju nie jeste ma dziewczynk Hattie!ź ż ś łą ą Wszystko przez niego! Ten rozpustny Angol odebra cze mojej ma ej dziewczynce.ł ść ł Stara kobieta ukl k a obok Elaine. Na przemian karc c dziewczyn i modl c si , a toę ł ą ę ą ę podnosi a, a to obni a a g os. Elaine czu a przeszywaj cy b l kolan. Zielenie, czernie i cieł ż ł ł ł ą ó żół dywanu zamazywa y si w jej oczach coraz bardziej. Ucisk w dole brzucha by tak silny,ł ę ł jakby za chwil mia jej p kn p cherz.ę ł ę ąć ę Lament i modlitwy nagle ucich y. Rozleg si szelest sp dnic i trzaskanie ko ci w stawach.ł ł ę ó ś Przykry zapach przesta by tak bardzo dokuczliwy - Elaine z wdzi czno ci wci gn a wł ć ę ś ą ą ęł p uca wie e powietrze. Gdzie za sob us ysza a wyra ny odg os zamykanych drzwi.ł ś ż ś ą ł ł ź ł Zerwa a si na r wne nogi. To nie zwyk y sen, to istna zmora nocna! Staruszka by a szalona.ł ę ó ł ł Ca y ten koszmar to jakie wielkie szale stwo. Na szcz cie jego koniec ju by bliski.ł ś ń ęś ż ł Potykaj c si , posz a w kierunku hebanowego parawanu. Na ka dej z jego trzech cianeką ę ł ż ś wyrze biona by a naturalnej wielko ci gejsza. Odziane w kimona pi kno ci skromnieź ł ś ę ś skrywa y twarze za trzymanymi w d oniach, wyk adanymi szlachetnymi kamieniamił ł ł wachlarzami. To w a nie te kamienie po yskiwa y i mieni y si blaskiem w ch odnym mroku.ł ś ł ł ł ę ł Za parawanem sta a du a obiona wanna, nie by o natomiast drzwi, kt re spodziewa a sił ż żł ł ó ł ę tam znale .źć Odwr ci a si na pi cie. azienka, azienka, musi znale azienk ; dopiero wtedy sko czyó ł ę ę Ł ł źć ł ę ń si ten koszmar. Kiedy znajdzie azienk , obudzi si , skorzysta z toalety i spojrzy na zegarekę ł ę ę z wielk nadziej , e budzik zadzwoni dopiero za kilka minut.ą ą ż Niewielkie drzwi znalaz a mi dzy sto em „modlitewnym” a toaletk . By y zamkni te nał ę ł ą ł ę klucz. Drugie, nieco wi ksze, znajdowa y si naprzeciw pokrytego t jedwabn po cielę ł ę żół ą ą ś ą ka. Elaine nie odwa y a si nacisn klamki. Obawia a si , e jak diabe z pude ka zzałóż ż ł ę ąć ł ę ż ł ł drzwi niespodziewanie wyskoczy stara baba w szerokiej sp dnicy. Nag a my l, jaki impulsó ł ś ś kaza jej przykl kn przy ogromnym o u.ł ę ąć ł ż
W przepastnej ciemno ci pod kiem dostrzeg a b ysk porcelany. Szybko wyci gn a spodś łóż ł ł ą ęł ka nocnik i pobieg a w kierunku japo skiego parawanu. Jawa czy sen, nie b dziełóż ł ń ę wystawia a si na widok publiczny.ł ę Porcelana by a zimna, ch d szczypa w po ladki. Poczu a skurcz w lewej nodze, kt rał łó ł ś ł ó buntowa a si przeciwko niewygodnej pozycji. Opr nienie p cherza sprawi o jej niemalł ę óż ę ł fizyczn rozkosz. Mi e uczucie ogromnej ulgi brutalnie przerwa bryzg gor cej cieczy.ą ł ł ą Elaine podskoczy a jak oparzona. Zagryz a z by, doko czy a opr nia p cherz,ł ł ę ń ł óż ć ę jednocze nie bezwiednie si gaj c po papier toaletowy. Papieru nie by o, ale -ś ę ą ł zastanowiwszy si przez moment - musia a przyzna , e w poprzednich snach, kt rychę ł ć ż ó akcja toczy a si w azience, tego artyku u pierwszej potrzeby r wnie nie by o.ł ę ł ł ó ż ł Wyd a usta w grymasie niezadowolenia i podnios a si . Nie przypomina a sobie r wnie ,ęł ł ę ł ó ż eby kiedykolwiek wcze niej kropelki moczu sp ywa y jej po wewn trznej stronie ud.ż ś ł ł ę Ju nied ugo wszystko si sko czy, uspokaja a si w duchu. Za chwil znowu b dzież ł ę ń ł ę ę ę siedzia a na tym okropnym nocniku i sika a z ca ych si . Scena powt rzy si kilka razy, ał ł ł ł ó ę ż wreszcie Elaine si obudzi i p jdzie do prawdziwej toalety.ę ó Us ysza a odg os otwieranych i zamykanych drzwi. Zostawi a pokrywk nocnika nał ł ł ł ę pod odze, zebra a si w sobie i wysz a zza japo skiego parawanu.ł ł ę ł ń — Powinna zje ma e co nieco; musisz si du o modli .ś ść ł ę ż ć Nie pozwol , eby ten Angol zepsu wszystko, co mnie i Bogu uda o si osi gn . Obieca amę ż ł ł ę ą ąć ł to ksi dzu, a tak, obieca am. Nie pozwol , eby diabe zabra ci dusz , tak jak zabra nog .ę ł ę ż ł ł ę ł ę No, chod e tutaj. Nie mam czasu na twoje fochy.źż Elaine pomasowa a si r k po brzuchu. Uczucie ucisku ju min o. Staraj c si opanował ę ę ą ż ęł ą ę ć wzrastaj cy niepok j, zacz a ku tyka przez wschodni dywan. Nie pomog o podniesienieą ó ęł ś ć ł koszuli do g ry, eby nie pl ta a si wok st p - nadal utyka a.ó ż ą ł ę ół ó ł W pobli u oszklonych drzwi by o cieplej. W porannym s o cu wirowa y py ki kurzu. Elaineż ł ł ń ł ł usiad a przy niewielkim hebanowym stoliku, na kt rym ustawiono srebrn tac .ł ó ą ę Stara kobieta szerokim gestem zdj a wypuk pokryw i od o y a na brzeg stolika.ęł łą ę ł ż ł Mlasn a j zykiem, potem podbieg a do ka. Rozleg si szcz k metalowych k ekęł ę ł łóż ł ę ę ół przesuwanych po metalowej szynie, te kotary rozsun y si na boki.żół ęł ę Elaine wpatrywa a si w srebrn tac . Machinalnie si gn a po serwetk , roz o y a jł ę ą ę ę ęł ę ł ż ł ą strzepni ciem i po o y a na kolanach. Na tacy, w eleganckiej chi skiej miseczce, zdobioneję ł ż ł ń r owo-zielonym wzorem, by o lekko zakrzep e, bardzo nieapetycznie wygl daj ce danie -óż ł ł ą ą szare jak zaprawa murarska, konsystencj r wnie przypominaj ce zapraw murarsk .ą ó ż ą ę ą Wzi a do r ki ci k srebrn y k .ęł ę ęż ą ą ł ż ę By o o wiele, ale to naprawd o wiele mniej smaczne od zaprawy murarskiej.ł ę Od o y a y k . J zykiem pr bowa a zliza z podniebienia resztki jedzenia. Si gn a poł ż ł ł ż ę ę ó ł ć ę ęł jedyn fili ank z jakim p ynem. Przep uka a usta najs absz herbat , jak mia aą ż ę ś ł ł ł ł ą ą ą ł nieszcz cie w yciu pi .ęś ż ć
Z ty u dobieg j jaki chrobot Odwr ci a si , z ciekawo ci szeroko otwieraj c oczy.ł ł ą ś ó ł ę ś ą - Wejd , ty angielskie popychad o - krzykn a stara kobieta. - Drzwi s otwarte!ź ł ęł ą Te same drzwi, kt rych Elaine nie mia a odwagi otworzy . Nad stert wie o upranych ió ł ć ą ś ż starannie posk adanych prze cierade i poszewek kiwa si bia y czepek. U do u jak dzwonł ś ł ł ę ł ł ko ysa a si czarna sp dnica. Posta bez twarzy odwr ci a si ku Elaine i z o y a uk on.ł ł ę ó ć ó ł ę ł ż ł ł - Ja nie pani, prosz o wybaczenie, przynios am po ciel -m ody g os, dochodz cy zzaś ę ł ś ł ł ą sterty bielizny, brzmia d wi cznie, sympatycznie, melodyjnie. Dziewczyna m wi a czystał ź ę ó ł angielszczyzn . - To zajmie mi tylko chwil , psze pani, ale mog zmieni p niej, je lią ę ę ć óź ś ja nie pani ka e. Jego lordowska mo poleci przygotowa dla ja nie pani k piel. Wodaś ż ść ł ć ś ą jest ju zagrzana, trzeba jeszcze tylko...ż - Czekaj no, ty angielska s u ko! Od kiedy to jego lordowska mo wydaje rozkazył ż ść dotycz ce mojej pani? Zmieniaj po ciel i lepiej si pospiesz! Nie ple , co ci lina na j zyką ś ę ć ś ę przyniesie! Ja nie pani nie b dzie s ucha a tych bzdur! Ju ja na to nie pozwol ! 1 zapomnijś ę ł ł ż ę o k pieli. K piel! Angielska dziewka! Zmy aby ca sk r z cia a. Wstydu nie masz. Teą ą ł ś łą ó ę ł wasze k piele to jedna wielka nieprzyzwoito . Gdyby dobry B g chcia , eby my sią ść ó ł ż ś ę k pali, mieliby my cia o pokryte uskami jak ryby! Mam racj , co? Dlaczego si guzdrzesz,ą ś ł ł ę ę dziewko? Nie le si , robota czeka!ń ę Elaine wodzi a wzrokiem od m odej angielskiej s u cej do starej szkockiej wied my.ł ł ł żą ź U miecha a si dyskretnie. K piel. Woda. azienka we nie ma bardzo du e znaczenie.ś ł ę ą Ł ś ż Teraz koszmar naprawd szybko si sko czy.ę ę ń S u ca zmienia a po ciel na ku. Z ust starej kobiety nadal p yn y obel ywe tyrady.ł żą ł ś łóż ł ęł ż Wymy la a dziewczynie od Angielek, s u ek, dziewek, popychade , zawsze ko cz c naś ł ł ż ł ń ą parszywych Angielkach. Elaine spostrzeg a, e m odziutka s u ca rzuca jej yczliweł ż ł ł żą ż spojrzenia. By a bardzo m oda, mia a nie wi cej ni siedemna cie lat.ł ł ł ę ż ś Zza drzwi znowu dobieg o skrobanie. Tym razem d wi k by jeszcze delikatniejszy, bardziejł ź ę ł niepewny. Do pokoju wsun a si jeszcze m odsza s u ca, dos ownie dziecko. Mia a sze ,ęł ę ł ł żą ł ł ść mo e siedem lat. Nios a l ni co czysty nocnik. Pochyli a z szacunkiem g ow , tak e widaż ł ś ą ł ł ę ż ć by o tylko nie nobia y czepek. Grzecznie dygn a i szybko podbieg a do ka. Przykucn ał ś ż ł ęł ł łóż ęł i wsun a pod nie nocnik, przez chwil wida by o tylko jej ko ysz c si ma czarnęł ę ć ł ł ą ą ę łą ą sp dniczk . Nagle dziewczynka gwa townie si wyprostowa a i przera onym wzrokiemó ę ł ę ł ż spojrza a na star kobiet , potem przenios a wzrok na Elaine, znowu spojrza a na starł ą ę ł ł ą kobiet , kt ra jak zwykle karci a m od s u c , i ponownie popatrzy a na Elaine.ę ó ł ł ą ł żą ą ł Najwyra niej ma a szuka a nocnika, z kt rego korzysta a Elaine.ź ł ł ó ł Elaine przez moment zastanawia a si nad znaczeniem tego elementu snu. Dosz a doł ę ł wniosku, e w tym nie najwyra niej zamiast biega z azienki do azienki, b dzie biega aż ś ź ć ł ł ę ł od jednego nocnika do drugiego. Wzrokiem wskaza a odleg y k t pokoju.ł ł ą Twarz dziecka rozja ni szeroki u miech, rozchylone wargi ujawni y brak dw ch przednichś ł ś ł ó z b w. Dziewczynka biegiem ruszy a w kierunku japo skiego parawanu. Znikn a zaę ó ł ń ęł
zas on i prawie natychmiast znowu si pojawi a, przyciskaj c do piersi zape niony nocnikł ą ę ł ą ł i-jak z pal cymi policzkami pomy la a Elaine - zapewne jeszcze ciep y.ą ś ł ł - Tylko nie rozlej gdzie po drodze, ty ma a g sko! - krzykn a stara kobieta.ś ł ą ęł Dziewczynka potkn a si . Na bia ym fartuszku ponad nocnikiem pojawi a si ta plama.ęł ę ł ł ę żół - Tak, psze pani - wysepleni a ma a. - To znaczy nie, psze pani.ł ł S u ca dygn a i wybieg a z pokoju. Po chwili wr ci a ju bez nocnika i zachlapanegoł żą ęł ł ó ł ż moczem fartuszka. Ugina a si pod ci arem miedzianego wiadra. Postawi a je przy czarno-ł ę ęż ł tej lakierowanej skrzyni i si gn a po zielony dzban i tak sam misk , stoj ce na wiekużół ę ęł ą ą ę ą kufra. Elaine z zadowoleniem obserwowa a krz tanin ma ej s u cej. Jeszcze wi cej wody.ł ą ę ł ł żą ę Dziewczynka skorzysta a z balkonu za oszklonymi drzwiami jak ze zlewu. To by jeszczeł ł jeden sygna , jaki odnotowa a pod wiadomo Elaine.ł ł ś ść - Psze pani, znalaz am pier cie ja nie pani, jest tutaj, zapl ta si w po cieli. -ł ś ń ś ą ł ę ś Nastoletnia s u ca, zginaj c si w uk onach, stan a przed Elaine z wyci gni t prawł żą ą ę ł ęł ą ę ą ą r k . Ta instynktownie r wnie wyci gn a r k .ę ą ó ż ą ęł ę ę - Co ty sobie wyobra asz, ty n dzna angielska dziewko? Dawaj to mnie, s yszysz?!ż ę ł Szybko! Nie pozwol psu ja nie pani jakimi b yskotkami!ę ć ś ś ł K tem oka Elaine dostrzeg a szybki ruch czego bia ego i czarnego. W tej samej chwilią ł ś ł poczu a, e wsuni to jej co w d o . Zacisn a palce wok ciep ego okr g ego przedmiotu.ł ż ę ś ł ń ęł ół ł ą ł - Co zrobi a , niezdaro?! Ty angielska niedo go!ł ś łę Nastoletnia s u ka odskoczy a i uchyli a si przed ciosem os oni tej czarnym r kawem r ki.ł ż ł ł ę ł ę ę ę Poniewa ofiara umkn a, stara kobieta stanowczym gestem wyci gn a r k do Elaine.ż ęł ą ęł ę ę Ca swoj postaw m wi a: Tylko spr buj mi si sprzeciwi !łą ą ą ó ł ó ę ć - Oddaj to, Morrigan, dziecino. Odpowiadam za ciebie. Nie pozwol ci psu ,ę ę ć dziewczyno. Nie b d za to odpowiedzialna.ę ę Nastoletnia s u ca zebra a brudn po ciel i razem z ma s u k , kt ra nios a miedzianeł żą ł ą ś łą ł ż ą ó ł wiadro na wod , pospiesznie wysz a z pokoju.ę ł - Powiedzia am: oddaj! Jak na jeden dzie mam do twoich g upstw.ł ń ść ł Elaine przyjrza a si okr g emu przedmiotowi. By zaskakuj co ci ki. G adkał ę ą ł ł ą ęż ł powierzchnia l ni a g bokim czerwonym blaskiem.ś ł łę - Oddaj! Elaine unios a r k , gotowa spe ni polecenie, ale jej prawa d o zamiast poda pier cieł ę ę ł ć ł ń ć ś ń starej kobiecie, wsun a go na serdeczny palec lewej r ki. Sta o si to bez woli Elaine, jakbyęł ę ł ę to pier cie kierowa jej r k .ś ń ł ę ą Elaine z zachwytem i pewnym przera eniem wpatrywa a si w pier cie , w smuk y bia yż ł ę ś ń ł ł palec, na kt rym l ni , i w pozosta e smuk e palce d oni. To by y palce pianistki. Od dzieckaó ś ł ł ł ł ł marzy a o takich palcach. Tymczasem mia a kr tkie mocne palce -jak najbardziejł ł ó odpowiednie dla niskiej, kr pej analityczki. I tak zosta a analitykiem, a nie pianistkę ł ą
koncertow , chocia najbardziej w wiecie pragn a gra na fortepianie. Delikatne z otoą ż ś ęł ć ł niemal dopasowywa o si do kszta tu d oni i pulsowa o w jednym rytmie z najwra liwszymł ę ł ł ł ż miejscem mi dzy udami.ę - Nie b d niepos uszna, dzieweczko. Stara Hattie najlepiej wie, co jest dla ciebieą ź ł dobre. Do tego, oddaj pier cie !ść ś ń Elaine powoli podnios a g ow . Dotychczasow senn uprzejmo zacz a wypierał ł ę ą ą ść ęł ć wzbieraj ca w niej z o . Nie tolerowa a tch rzy zn caj cych si nad s abszymi.ą ł ść ł ó ę ą ę ł - Powiedzia am: oddaj!ł Dwie rzeczy zdarzy y si jednocze nie. Elaine zobaczy a, jak stara kobieta zamachuje sił ę ś ł ę r k , i w tej samej chwili u wiadomi a sobie, e policzek, kt ry za chwil zostanie jeję ą ś ł ż ó ę wymierzony, nie jest elementem koszmarnego snu. G o ne pla ni cie towarzysz ceł ś ś ę ą uderzeniu utwierdzi o j w tym przekonaniu, a piek cy lad pi ciu palc w nie pozwalał ą ą ś ę ó ł mie dalszych w tpliwo ci.ć ą ś By a osob logicznie my l c , analityczk , zrozumia e wi c, e jeden wniosek nieuchronnieł ą ś ą ą ą ł ę ż prowadzi do kolejnego.ł To nie jest sen. Znalaz a si w trudnej, bardzo trudnej sytuacji.ł ę 3 - Ach! - Hattie podnios a stolik z tac ze niadaniem, zrobi a kilka krok w w ty ił ą ś ł ó ł odstawi a. - Wstawaj. Widz , e nie chcesz je niadania. B dziesz si d sa ! O tak,ł ę ż ść ś ę ę ą ć prawda, to potrafisz robi doskonale. To znak, e siedzi w tobie diabe !ć ż ł Jeszcze przed chwil czu a w ciek o , teraz zacz o ogarnia j paniczne przera enie.ą ł ś ł ść ęł ć ą ż - Angola dzisiaj nie b dzie, nie b dzie go ca e dwa tygodnie.ę ę ł Sam jego s u cy mi to powiedzia .ł żą ł Ona, Elaine, wcieli a si w Morrigan.ł ę - B d spokojna. Nic si nie b j. Ju ja wyp dz z ciebie szatana. A kiedy Angolą ź ę ó ż ę ę wr ci, ju nie zapomnisz o czosnku, prawda?ó ż renice - czyje? Elaine? Morrigan? - stawa y si coraz wi ksze. Wydawa o si , e jeszczeŹ ł ę ę ł ę ż chwila, a oczy wyjd jej z orbit. Policzek z wyra nym ladem pi ciu palc w pulsowa wą ź ś ę ó ł rytmie serca. - To okropie stwo, co ci m czy ni robi nam, kobietom.ń ęż ź ą Ale nie martw si , moja biedna, ma a owieczko. Ju ja ci przed nim ustrzeg . Przed nim ię ł ż ę ę do niego podobnymi. Biedna? Elaine by a na skraju histerii. Czy nazywa j biedn w sensie materialnym, czy teł ą ą ż dlatego, e zas uguje na wsp czucie? Hattie obiecuje, e ocali Morrigan. Zastanawia a si wż ł ół ż ł ę duchu, kto ocali Elaine. Stara kobieta zmarszczy a brwi. Z marsow min bardzo przypomina a buldoga.ł ą ą ł
- S owa jeszcze dzisiaj nie powiedzia a . Nie ty jedna straci a dziewictwo. Dobry B gł ł ś ł ś ó uczyni nas kobietami dla przyjemno ci m czyzn. Musimy cierpie . Rozsu nogi. Starał ś ęż ć ń Hattie zobaczy, jakich szk d jego lordowska mo narobi swoim kijaszkiem.ó ść ł Hattie wysun a si zza hebanowego stolika.ęł ę Elaine z ca ej si y zacisn a nogi. Ju otwiera a usta, eby powiedzie starej kobiecie, kogo ił ł ęł ż ł ż ć co mo e sobie ogl da , kiedy nagle gwa townie zacisn a szcz ki.ż ą ć ł ęł ę Nastoletnia s u ca m wi a z angielskim akcentem, Hattie ze szkockim.ł żą ó ł Kim jest Morrigan? Angielk ... czy Szkotk ?ą ą Jedno jest pewne, nie jest Amerykank .ą - Phi! - Hattie ci kim krokiem podesz a do hebanowej szafy wielko ci ogrodowejęż ł ś szopy. Wyci gn a z niej brzydk szar sukni i zarzuci a j sobie na rami . - No co? Daleją ęł ą ą ę ł ą ę b dziesz si d sa ? - Energicznie sz a w kierunku czarno- tej lakierowanej komody. -ę ę ą ć ł żół Nie my la am - ci gn a st umionym g osem - e jego angolska lordowska mo b dzie ciś ł ą ęł ł ł ż ść ę ę trzyma tu, w Dorset. Ju ci wzi ; wi cej nie we mie. Nie dopuszcz do tego. - Odwr ci ał ż ę ął ę ź ę ó ł si z nar czem ubra . - Wsta . Nie mog ci ubra , kiedy siedzisz na dupie!ę ę ń ń ę ę ć Elaine wzi a g boki oddech. Powstrzyma a cisn cy si na usta krzyk. Wi c to tak! Jest węł łę ł ą ę ę Dorset. Wprawdzie nadal nie wiedzia a, z jakim akcentem m wi Morrigan, aleł ó przynajmniej wiedzia a, gdzie jest. Dorset le y w Anglii.ł ż Bedlam, gdzie trzymano umys owo chorych i ludzi nieobliczalnych, te le a o w Anglii.ł ż ż ł O Bo e!ż Znalaz a si w epoce i kraju Charlesa Dickensa. Jest w miejscu i czasie, kiedy kobietył ę jeszcze nie mia y prawa g osu; kiedy kobiety i sieroty mo na zamyka , trzyma wł ł ż ć ć zamkni ciu jak bezdomne psy i koty.ę Elaine zacisn a z by i wsta a. Hattie rzuci a ubrania na krzes o. Nie zwlekaj c, wyci gn aęł ę ł ł ł ą ą ęł r k ku rz dowi guzik w z przodu nocnej koszuli Elaine.ę ę ę ó Lodowate powietrze owia o wy aniaj cy si spod odpinanej bawe nianej koszuli corazł ł ą ę ł wi kszy dekolt.ę Ostatni raz kto ubiera Elaine, kiedy mia a pi lat. Trzydzie ci cztery lata p niejś ł ł ęć ś óź stwierdzi a, e to obrzydliwe uczucie. Stara kobieta ubiera a j tak sprawnie, eł ż ł ą ż najwyra niej nale a o to do codziennego porannego rytua u. Morrigan z pewno ci nawetź ż ł ł ś ą by nie mrugn a okiem, natomiast Elaine mia a wielkie opory przed wystawianiem na widokęł ł publiczny zmarzni tych twardych sutek.ę Spojrza a na ma e, kr g e piersi. Sutki by y ciemnobr zowe, nieproporcjonalnie d ugie ił ł ą ł ł ą ł jakby spuchni te.ę Bia a koszula osun a si na pod og u st p Elaine.ł ęł ę ł ę ó - Podnie g ow do g ry! Na co si gapisz?ś ł ę ó ę P sowy rumieniec wyp yn na blade policzki Elaine. Poderwa a brod do g ry. W tymą ł ął ł ę ó samym momencie Hattie wsun a jej przez g ow koszulk si gaj c ydek.ęł ł ę ę ę ą ą ł
Niech tnie w o y a r ce w otwory prostego bezr kawnika.ę ł ż ł ę ę - Bol ci ebra; nie b dziesz pokazywa a, co zasz o mi dzy tob i panem. Nieą ę ż ę ł ł ę ą pozwol na to!ę Elaine z wra enia a zatka o. P uca jak miech akordeonu wydusi y z siebie powietrze.ż ż ł ł ł Bezr kawnik by gorsetem. Elaine nigdy nie nosi a niczego obciskaj cego; jedynymę ł ł ą odst pstwem by y rajstopy ze wzmocnion g r . Przypomnia a sobie, i gdzie czyta a, eę ł ą ó ą ł ż ś ł ż codzienne noszenie gorset w prowadzi o do wykrzywiania, a nawet z ama eber kobiet.ó ł ł ń ż Ukradkiem przesun a d oni po smuk ej, wyd u onej talii. Ile eber z amano, eby mia aęł ł ą ł ł ż ż ł ż ł tak tali ?ą ę Hattie wrzuci a przez g ow Elaine sztywn p cienn d ug p halk i zawi za a j wł ł ę ą łó ą ł ą ół ę ą ł ą pasie; szybko przykry y j dwie nast pne. Potem, znowu przez g ow , wci gn a na nił ą ę ł ę ą ęł ą ci k , uk adan w fa dy sukni . Sp dnica u o y a si w kszta t dzwonu; mia a taki samęż ą ł ą ł ę ó ł ż ł ę ł ł fason jak sp dnice Hattie i dw ch s u cych. Stanik zapinany wysoko pod szyj i z d ugimió ó ł żą ą ł r kawami przylega do cia a ci lej ni jej w asna sk ra w dwudziestym wieku.ę ł ł ś ś ż ł ó Czyja r ka spad a jej na rami i mocno pchn a w d . Elaine opad a na krzes o.ś ę ł ę ęł ół ł ł - Wyci gnij nogi. Jak mam ci w o y buty?ą ł ż ć Elaine wysun a stopy. By y d ugie, w skie i mia y wysokie podbicie. W niczym nieęł ł ł ą ł przypomina y jej w asnych szerokich, p askich st p. Hattie niecierpliwym gestem odrzuci ał ł ł ó ł na kolana Elaine liczne sp dnice.ó Stara kobieta mia a ciep e d onie. W drowa y po smuk ych, ow osionych nogach Elaine jakł ł ł ę ł ł ł jakie ogromne, pomarszczone i usiane ciemnymi plamami limaki. Najpierw starannieś ś wci gn a na nogi Elaine par po czoch z ostrej czesankowej we ny, potem sznureczkamią ęł ę ń ł obwi za a je wok ud. Nast pnie na w skie stopy wcisn a jej pantofle ze sztywnej czarneją ł ół ę ą ęł sk ry. Ca e szcz cie, e przynajmniej mia y zaokr glone noski.ó ł ęś ż ł ą - Zrobione. - Hattie szarpni ciem strz sn a w d bia e halki i szar we nianę ą ęł ół ł ą ł ą sp dnic . Zerwa a si z pod ogi na r wne nogi.ó ę ł ę ł ó Ko cisty czarno-bia y feniks. - Wiesz, co masz robi , dziewczyno. Pismo wi te pomagaś ł ć Ś ę odp dzi diab a. S owa wielebnego.ę ć ł ł Hattie odwr ci a si i pochyli a nad niadaniowym stolikiem. Zdumiewaj cy wielki ty ekó ł ę ł ś ą ł zatrz s si zabawnie.ą ł ę Elaine st umi a u miech niedowierzania. Rozbawienie prys o, kiedy jeszcze silniejszy smr dł ł ś ł ó nagle zabi przenikliwy zapach potu starej kobiety.ł Hattie odwr ci a si twarz do Elaine. W jednym r ku trzyma a srebrn tac , drugó ł ę ą ę ł ą ę ą pogrozi a Elaine przed nosem; jakby to nie ona sama zachowa a si niestosownie.ł ł ę - Lepiej uwa aj!- ostrzeg a.ż ł Kilka sekund p niej za Hattie zatrzasn y si drzwi- Elaine z trudem podnios a si zóź ęł ę ł ę krzes a. Wcze niejsze wydarzenia, a tak e ciskaj cy j gorset sprawi y, e troch kr ci oł ś ż ś ą ą ł ż ę ę ł si jej w g owie. Stara a si nie zwraca uwagi na przyciasne buty i ciemne plamy, jakieę ł ł ę ć
lata y jej przed oczami. Chcia a zna odpowiedzi na t uk ce si w g owie pytania, chcia ał ł ć ł ą ę ł ł natychmiast znale jakie racjonalne wyja nienie tej niewiarygodnej sytuacji.źć ś ś Szybko ruszy a w kierunku czarno- tej lakierowanej komody. Pod stopami wyr sł żół ó ł we niany dywan.ł Rozpaczliwie przytrzyma a si hebanowego stolika, inaczej upad aby twarz na ziemi .ł ę ł ą ę Cholera! Utykanie wcale nie by o syndromem fenomenu Kopciuszka, to znaczy chodzenia wł jednym pantofelku. Mia a jedn nog kr tsz . Trudno powiedzie , ile czasu zaj o jejł ą ę ó ą ć ęł dotarcie do komody. Z konieczno ci porusza a si w wim tempie, chocia jej serce bi oś ł ę żół ż ł jak szalone. G rna szuflada by a po brzegi wype niona r cznikami i myjkami. Pod nimi znalaz a kostkó ł ł ę ł ę myd a o bardzo przykrym zapachu. Od o y a je z niesmakiem. W drugiej by a bielizna,ł ł ż ł ł podobna do tej, kt r mia a na sobie, i cztery koszule nocne. Natomiast w trzeciej znalaz aó ą ł ł zupe nie inn bielizn . By y tu jedwabie i koronki, kt re w innej sytuacji wywo a ybył ą ę ł ó ł ł dreszczyk emocji. W czwartej le a y starannie posk adane satynowe gorsety z miseczkamiż ł ł na piersi, zupe nie niepodobne do bole nie ciskaj cego j pancerza, kt ry zmniejszy i takł ś ś ą ą ó ł ma e, bo rozmiaru A, piersi do podw jnego A. Uj a w d onie par koronkowych majtek,ł ó ęł ł ę palce prze lizgn y si po g adkim, rozci tym w kroku materiale.ś ęł ę ł ę Pod koronkow bielizn i cieniutkimi jak mgie ka koszulami nocnymi w czwartej szufladzieą ą ł znalaz a du niebiesk kulk . Szuka a dalej. W pewnej chwili poczu a znajomy zapach.ł żą ą ę ł ł Wyj a skrzyneczk z myd ami i pudrami i dopiero w wczas rozpozna a korzenn wo :ęł ę ł ó ł ą ń bia y imbir, tak samo pachnia a po ciel. Odstawi a skrzyneczk na bok i podnios a kawa ekł ł ś ł ę ł ł bia ego jedwabiu, na kt rym sta o pude ko.ł ó ł ł W wymykaj cej si z r k, liskiej tkaninie co by o.ą ę ą ś ś ł Elaine ostro nie rozwin a zawini tko. W rodku znalaz a zasuszony listek. Morriganż ęł ą ś ł zachowa a na pami tk ga zk jemio y. Elaine szybciutko z powrotem zawin a zasuszoneł ą ę łą ę ł ęł wspomnienie i wsun a jedwabny pakiecik na miejsce do szuflady.ęł W ogromnej szafie rz dami wisia y suknie we wszystkich mo liwych kolorach i zę ł ż najr niejszych tkanin. Elaine poruszy a sp dnic tej at asowej sukni. Bardziejóż ł ó ą żół ł przypomina a draperi ni d sukni. Pe no tu by o fr dzli, sznureczk w, plecionek,ł ę ż ół ł ł ę ó galon w, chwast w, jakimi z pewno ci nie zdobiono stroj w w epoce Charlesa Dickensa.ó ó ś ą ó Nie musia a od razu zastanawia si nad znaczeniem tego odkrycia, by y pilniejsze sprawy.ł ć ę ł D oni natrafi a na ukryt za sukniami du drucian klatk i pospiesznie cofn a r k .ł ą ł ą żą ą ę ęł ę ę Czy by Hattie wiesza a Morrigan pod sufitem, kiedy dziewczyna by a niepos uszna?ż ł ł ł Odsun a si ty em od szafy, uprzednio wyr wnuj c rz dy stoj cych pod sukniamięł ę ł ó ą ę ą pantofli. U podstawy szafy by o mn stwo szuflad, a w nich wszelkie akcesoria potrzebneł ó dziewi tnastowiecznej damie: chusteczki, r kawiczki, apaszki, malutkie torebki, jedwabneę ę po czochy, elastyczne podwi zki. Niestety, nie by o w nich nic, co pomog oby kobiecie zń ą ł ł dwudziestego wieku znale odpowiedzi na nurtuj ce j pytania.źć ą ą
Elaine z przera eniem w oczach rozgl da a si wok siebie. Chwiejnym krokiem, s aniaj cż ą ł ę ół ł ą si z boku na bok jak dzieci cy b k, kiedy przestaje wirowa , poku tyka a w drugi koniecę ę ą ć ś ł pokoju. W du ej czarnej Biblii le cej na hebanowym stoliku nie by o adnych zapisk wż żą ł ż ó zwi zanych z histori rodziny, nie by o nawet podpisu w a ciciela. Ksi ga by a tak czystaą ą ł ł ś ę ł jak egzemplarze rozk adane w pokojach hotelowych. W g rnej szufladzie znalaz ał ó ł buteleczki z atramentem i co , co mog o by poprzednikiem wsp czesnego wiecznegoś ł ć ół pi ra. Do zw aj cej si ku do owi drewnianej r czki przykr cona by a stalowa tutka, takaó ęż ą ę ł ą ę ł jak czasem malarze przytwierdzaj do p dzli. Stosik czystego papieru listowegoą ą ę natychmiast postanowi a wykorzysta jako papier toaletowy.ł ć Otworzy a drug szuflad i niemal roze mia a si rado nie. Podnios a plik zapisanychł ą ę ś ł ę ś ł kartek, szybko zacz a je przegl da . zy rozczarowania nabieg y jej do oczu. Patrzy a naęł ą ć Ł ł ł starannie przepisane, wiersz po wierszu, ksi gi Biblii: Ozeasza, Daniela, Ezechiela, Treny,ę Jeremiasza, Izajasza. Wszystkie kartki zosta y zapisane tym samym charakterem pisma; literył by y ma e, niezgrabne, wyra nie pochylone w lewo.ł ł ź Ostro nie od o y a pokryte tekstem kartki i otworzy a najni sz szuflad . Zapisane kartkiż ł ż ł ł ż ą ę prawie si z niej wysypywa y. Charakter pisma by ten sam. Morrigan? Efektę ł ł wielomiesi cznej, mo e nawet wieloletniej pracy.ę ż Ca si woli walczy a z ogarniaj cym j przera eniem. Przypomnia a sobie blad , drobnłą łą ł ą ą ż ł ą ą twarz Morrigan ze spuchni tymi wargami i ciemnymi, przera onymi oczami, kt rę ż ó ą wcze niej zobaczy a w lustrze. Dziewczyna mia a zaledwie osiemna cie, mo eś ł ł ś ż dziewi tna cie lat. Nawet Elaine, dojrza a, trzydziestodziewi cioletnia kobieta, mia a swojeę ś ł ę ł tajemnice, skrytki, gdzie ukrywa a przedmioty, kt rych lepiej, eby nikt inny nie widzia .ł ó ż ł Musz gdzie tu by jakie listy, ksi ki, co , co pozwoli oby jej stwierdzi , czy Morriganą ś ć ś ąż ś ł ć jest Angielk czy Szkotk . Musz , do licha, przecie musz !ą ą ą ż ą Wsta a i poku tyka a do okoliczno ciowego stolika. Sta na nim du y kilkuramiennył ś ł ś ł ż wiecznik, przypuszczalnie nigdy nieu ywany.ś ż - A c ty robisz? Mo e mi powiesz!óż ż Serce Elaine z ca ej si y waln o w twardy gorset. Gwa townie odwr ci a si w kierunkuł ł ęł ł ó ł ę drzwi. Straci a r wnowag , musia a przytrzyma si okoliczno ciowego stolika. wiecznikł ó ę ł ć ę ś Ś zako ysa si niebezpiecznie i zsun do brzegu.ł ł ę ął Hattie trzyma a w r ku srebrn tac , t sam , na kt rej wcze niej przyniesiono niadanie.ł ę ą ę ę ą ó ś ś Za star kobiet Elaine dostrzeg a mroczny hall, widoczny dow d, e poza czteremaą ą ł ó ż cianami tego pokoju toczy o si jakie ycie.ś ł ę ś ż Starucha podejrzliwie lustrowa a Elaine kaprawymi oczami.ł - M wi am, eby zabra a si do pisania. Przepisywanie s w Pana powstrzyma ci odó ł ż ś ł ę łó ę z ego. - Hattie zamkn a drzwi. - By a niegrzeczna, ale stara Hattie da ci co do zjedzenia.ł ęł ł ś ś No id !ź
Ukl knij i pom dl si ! Pom dl si do naszego Pana! Stara Hattie nie pozwoli, eby diabeę ó ę ó ę ż ł zatru ci dusz ! Elaine, utykaj c, podesz a do prostego stolika i osun a si na kolana.ł ę ą ł ęł ę Zmatowia y krzy obserwowa jej niezgrabne ruchy.ł ż ł - Dobry Bo e...ż Nie mog a wykrztusi s w modlitwy. Obliza a wargi.ł ć łó ł - Co z tob , dziewczyno?! Masz si modli ! Przecie m wi am, masz si modli !ą ę ć ż ó ł ę ć Hattie postawi a tac na stole. Biel i czer zawirowa y wok Elaine. Hattie poderwa a jejł ę ń ł ół ł g ow ku g rze, brod opar a o ko cist bia pier .ł ę ó ę ł ś ą łą ś - Jeste moj ma dziewczynk . - Elaine poczu a cuchn cy oddech, ale zrobi aś ą łą ą ł ą ł wszystko, eby si nie poruszy . Ca uwag skupi a na p atku suchego mi sa,ż ę ć łą ę ł ł ę przylepionego do poplamionego fartucha starej kobiety. - Stara Hattie nie pozwoli, ebyż ś sama robi a sobie krzywd .ł ę Gwa townie pu ci a Elaine.ł ś ł - A teraz pochyl g ow i przymknij oczy - poleci a.ł ę ł Ciemno. Zimno. Elaine zadr a a.ż ł Nagle, bez ostrze enia, jaki gor cy p yn chlusn jej na wargi i na policzek. Podskoczy a,ż ś ą ł ął ł cofn a si gwa townie, instynktownie otwieraj c oczy.ęł ę ł ą - O nie, dziewczyno! Zamknij oczy! Tobie jest potrzebna modlitwa i b dziesz się ę modli . Otwieraj usta. Nie rusz si st d, dop ki nie wygoni z ciebie diab a. Jutro znowuć ę ę ą ó ę ł b dziesz grzeczn dziewczynk starej Hattie. Nie pozwol ci jej lordowskiej mo ci sobieę ą ą ę ę ś odebra .ć Jutro. Iskierka nadziei zapali a si w sercu Elaine.ł ę Zamkn a oczy i otworzy a usta.ęł ł Jutro rano obudzi si w niemn cej po cieli. Jedz c bu eczki Sary Lee i popijaj c mocn ,ę ą ś ą ł ą ą gor c kaw razem z Matthew, b dzie si mia a i artowa a. Potem z api autobus doą ą ę ę ę ś ł ż ł ł ą pracy i ugrz zn w porannym korku.ę ą W ustach poczu a gor cy barszcz, machinalnie prze kn a.ł ą ł ęł Matthew wysi dzie z autobusu przy Michigan Avenue, Elaine przy ulicy Randolph. B dzieą ę przepycha a si przez t um ludzi i umyka a przed samochodami, chc c przedosta si nał ę ł ł ą ć ę drug stron ulicy.ą ę Mi dzy z by wci ni to jej k s chleba.ę ę ś ę ę Czyste szale stwo.ń Z Matthew cz sto artowali na temat przeniesienia si na przedmie cie, ucieczki odę ż ę ś wielkomiejskiego zgie ku.ł
Na wargach poczu a rant fili anki z delikatnej porcelany. Zaraz potem usta wype ni a letniał ż ł ł herbata. Wszystko w tym szale stwie by o zupe nie, najzupe niej normalne.ń ł ł ł 4 Elaine poczu a przeszywaj cy b l w krzy u.ł ą ó ż - Dziewczyno, prze pisz ca y dzie ! Nie zaci gn a kotar przy ku! Chcesz siś ł ń ą ęł ś łóż ę rozchorowa i umrze ?! A z tym co zrobi a ? ci gn a z g owy czysty czepek i spa a jakć ć ł ś Ś ą ęł ś ł ł ś jaka angielska poganka? Wstawaj! Natychmiast! Nie ku z ego swoim lenistwem. Ju ja ciś ś ł ż na to nie pozwol !ę Elaine z trudem wypl ta a si ze liskich prze cierade i usiad a na ku.ą ł ę ś ś ł ł łóż Przez oszklone drzwi wpada o do pokoju s abe wiat o. Przy ku sta a Bela Lugosi wł ł ś ł łóż ł sp dnicy w kszta cie dzwonu. W r ku obraca a zmi ty kawa ek bia ej tkaniny.ó ł ę ł ę ł ł Elaine zamruga a powiekami. Jeszcze przed chwil opowiada a Matthew sw j szalony sen,ł ą ł ó kt rego akcja toczy si w dziewi tnastym wieku, kiedy nagle pod krzes em, na kt rymó ę ę ł ó siedzia a, wybuch a bomba. Jeszcze mia a w nozdrzach zapach wsp lnego niadania:ł ł ł ó ś mocnej, gor cej kawy i wie ych bu eczek Sary Lee. Kiedy u wiadomi a sobie, e tamto by oą ś ż ł ś ł ż ł tylko snem, natomiast teraz stoi twarz w twarz z rzeczywisto ci , do oczu nap yn y jeją ś ą ł ęł zy.ł - Wstawaj! M wi , wstawaj! - Hattie unios a w g r praw r k , gotowa wymierzyó ę ł ó ę ą ę ę ć kolejny cios. Uczucie gorzkiego rozczarowania, e nie obudzi a si w znanych sobie czasach, przy mi aż ł ę ć ł ogarniaj ca j w ciek o . Wczoraj by a zbyt zdezorientowana, by przeciwstawi sią ą ś ł ść ł ć ę tyranii staruchy. Dzisiaj ju na to nie pozwoli. Nie b dzie znosi a obelg i akt w przemocy.ż ę ł ó Wyd te jak do nast pnego warkni cia wargi Hattie bezsilnie obwis y. Pokrytaę ę ę ł w trobowymi plamami d o opad a, stara kobieta cofn a si o p kroku. Naraz wą ł ń ł ęł ę ół kaprawych oczach zal ni y chytre iskierki nag ego zrozumienia.ś ł ł - Taka jeste m dra! Udajesz, e spa a ? A mo e ty wcale nie spa a ? Mo e robi aś ą ż ł ś ż ł ś ż ł ś co innego, co , czego robi nie powinna ? Pewnie jakie nieprzystojne, grzeszne rzeczy.ś ś ć ś ś Zajmowa a si spro no ciami, mam racj ? Zabawia a si swoim cia em, co? Spodoba a cił ś ę ś ś ę ł ś ę ł ł si ta zabawa, odk d jego lordowska mo ci wzi ? T sknisz za tym plugastwem, co? Noę ą ść ę ął ę powiedz, przyznaj si , dziewczyno!ę Elaine os upia a ze zdumienia. Robi a co innego, co , czego robi nie powinna? Coł ł ł ś ś ć ś spro nego? Bawi a si ...ś ł ę Swoim cia em!ł Twarz, szyj i dekolt Elaine zala p sowy, piek cy rumieniec.ę ł ą ą
Wredna baba! Stara j dza! Niepomna na konieczno zachowania milczenia, Elaineę ść otworzy a usta. Zapomnia a, e jest w czasach, w kt rych Bedlam istnieje naprawd , nie jestł ł ż ó ę tylko pust nazw . Zapomnia a, e chocia jakim cudem wcieli a si w postaą ą ł ż ż ś ł ę ć dziewi tnastowiecznej dziewczyny, m wi ze rodkowoameryka skim akcentem, nie zaę ó ś ń ś angielskim czy szkockim, z jakim z pewno ci m wi a Morrigan.ś ą ó ł - Oj, b dziesz grzeczna. Tak, tak, b dziesz grzeczna, ty moja ma a owieczko! Ju jaę ę ł ż tego dopilnuj ! Nigdy wi cej nie b dziesz musia a znosi tego Angola. B agaj Boga oę ę ę ł ć ł wybaczenie za to, co robi a . M dl si , eby B g wszechmog cy ci wybaczy . - Jednymł ś ó ę ż ó ą ł ruchem powykr canej artretyzmem r ki sze dziesi ciokilkuletnia kobieta zerwa a z Elaineę ę ść ę ł ko dr . - Wstawaj! Natychmiast wstawaj i kl kaj do modlitwy!ł ę ę Gwa townie odkryte uda Elaine pokry y si g si sk rk , chocia na drugim biegunie cia ał ł ę ę ą ó ą ż ł uszy w ciekle j pali y i piek y. Chwyci a brzeg koszuli owini tej wok talii i poci gn a wś ą ł ł ł ę ół ą ęł d . Koszula jednak ci le opl tywa a cia o i nie podda a si szarpni ciu. Elaine wyskoczy aół ś ś ą ł ł ł ę ę ł z ka, z impetem odepchn a Hattie i zdecydowanym ruchem opu ci a koszul .łóż ęł ś ł ę Nienawidzi a nocnych koszul. Zawsze si w nie zapl tywa a. Nie chcia a pewnej nocył ę ą ł ł udusi si w asn koszul , dlatego nosi a pi amy.ć ę ł ą ą ł ż Spostrzeg a wiele m wi cy u mieszek na twarzy starej j dzy i ze z o ci a zazgrzyta ał ó ą ś ę ł ś ż ł z bami. Cholera, cholera i jeszcze raz cholera!ę Hattie pojednawczo wyci gn a r k i zacz a kolejno rozpina guziki, kt re d ugimą ęł ę ę ęł ć ó ł rz dem, od g ry do do u, przecina y prz d koszuli Elaine.ę ó ł ł ó - Jeste rozpieszczona, wszyscy ci dogadzali i patrz, czym si to sko czy o. Grzeszysz, samaś ę ń ł pie cisz si w asn r k . Morrigan, kochaniutka, mnie nie oszukasz. Doskonale wiem, coś ę ł ą ę ą robi a . Da ci palec, to we miesz ca r k , ale ja ju dopilnuj , eby si wi cej nieł ś ć ź łą ę ę ż ę ż ś ę ę wylegiwa a w ku w bieli nie. Angol mo e ci obrabia , mo e ci uje d a , a nieł łóż ź ż ę ć ż ę ż ż ć ż b dziesz mog a chodzi , ale ja ci nie popuszcz !ę ł ć ę Elaine z ogromnym, wcale nie mniejszym ni wczoraj niesmakiem podda a si procesowiż ł ę ubierania. Odraz napawa j ostry od r Hattie, wstr tem poszturchiwania ko cistychą ł ą ó ę ś palc w. Na g ow narzucono jej ci kie fa dy szarej we ny. By a to ta sama suknia coó ł ę ęż ł ł ł wczoraj; z przodu widnia a plama po barszczu. Zupa kapn a na sp dnic , kiedy Hattie jł ęł ó ę ą karmi a. Elaine poruszy a nozdrzami. Poczu a nieprzyjemny zapach, kt ry pami ta a zł ł ł ó ę ł poprzedniego dnia. Nie mia on nic wsp lnego ze smrodem rozsiewanym przez Hattie.ł ó Jak to jest ze „wspinaniem si na szczyt"? S u ce, nawet Hattie, nazywaj Morrigan ja nieę ł żą ą ś pani , tymczasem ubierano j w t sam we nian sukni , kt r mia a na sobie wczoraj i -ą ą ę ą ł ą ę ó ą ł s dz c po wygl dzie i zapachu - by a noszona od dawna. Z drugiej strony Elaine nigdy byą ą ą ł nie przypuszcza a, e „ja nie pani" mo e si obsika , przykucaj c nad lodowatymł ż ś ż ę ć ą nocnikiem, czy jada potrawy, za kt re w dwudziestym wieku zak ady produkuj ce karmć ó ł ą ę dla ps w sko czy yby przed s dem.ó ń ł ą
Hattie podprowadzi a Elaine do toaletki i zabra a si do podkre lania pozosta ych u omno cił ł ę ś ł ł ś Morrigan. Elaine stara a si nie patrze w lustro na blad , owaln twarz z wielkimił ę ć ą ą ciemnymi oczami i spuchni tymi czerwonymi wargami, mimo to bez wi kszegoę ę zainteresowania zauwa y a, e grube, kr cone w osy zawdzi cza y granatowy po yskż ł ż ę ł ę ł ł zar wno swojej g bokiej czerni, jak i oblepiaj cej je warstwie t uszczu.ó łę ą ł Natychmiast poczu a, jakby po jej g owie maszerowa y miliony r nego rodzaju ma ychł ł ł óż ł yj tek. A usta... w ustach mia a smak przypominaj cy co , co zapomniane przele a o wż ą ł ą ś ż ł lod wce tydzie .ó ń Mo e dwa.ż Przejecha a j zykiem po z bach. J zyk mia a ob o ony, z by pokryte luzem i liskie. Mimoł ę ę ę ł ł ż ę ś ś ciskaj cego j gorsetu o dek podszed jej do gard a.ś ą ą ż łą ł ł - Odwr si i wysu stopy. Jak mam ci w o y buty, kiedy tak siedzisz?óć ę ń ł ż ć Elaine odsun a awk w ty . Wbija a palce w ramiona, kiedy buty z normalnej szeroko cięł ł ę ł ł ś by y sznurowane tak ci le, e przybra y kszta t w skiego A.ł ś ś ż ł ł ą - Dzisiaj nie dostaniesz niadania - powiedzia a Hattie, podnosz c si z kolan. - Nieś ł ą ę b dzie starej smacznej potrawki baraniej. Dostaniesz herbat , dziewczyno, herbat i nicę ę ę wi cej. Nie dostaniesz nic, dop ki nie nauczysz si przyzwoicie zachowywa . A teraz kl kaję ó ę ć ę i m dl si . Pro Boga, eby sprowadzi ci na drog cnoty.ó ę ś ż ł ę ę Zamaszy cie ko ysz c czarno-bia sp dnic , Hattie wysz a z pokoju. Nawet nie obejrza aś ł ą łą ó ą ł ł si , eby sprawdzi , czy Elaine wykonuje jej polecenia. Dziewczyna pomy la a z gorycz , eę ż ć ś ł ą ż zachowywa a si tak, jakby Morrigan by a tylko dobrze wytresowanym psem.ł ę ł Elaine wykorzysta a nieobecno Hattie. Z wielkim obrzydzeniem skorzysta a zł ść ł wype nionych niemal po brzegi udogodnie ukrytych za japo skim parawanem. Przył ń ń wannie le a a niechlujnie rzucona koszula nocna, ofiara zaj ubieg ej nocy.ż ł ść ł Niestety, dla Elaine nie by a adn wskaz wk . Zrobi a siusiu, potem lu niej zasznurowa ał ż ą ó ą ł ź ł pantofle. Z g rnej szuflady komody wyj a myjk i kostk ugowego myd a. Wyszorowa aó ęł ę ę ł ł ł z by. Wod nabiera a w usta prosto z ci kiego zielonego dzbana, a potem wypluwa aę ę ł ęż ł musuj c ciecz do stoj cej obok takiej samej miski.ą ą ą Gdy tylko zaspokoi a pierwsze potrzeby, zacz a dalej przeszukiwa pok j. Wczorajszeł ęł ć ó poszukiwania przerwa a Hattie, a poniewa przez reszt dnia Elaine nieustannie czu a jejł ż ę ł oddech na karku, nic wi cej nie uda o si jej odkry . W okoliczno ciowym stoliku zeę ł ę ć ś wiecznikiem na blacie by a ma a i pusta szuflada. Przesun a d oni po kominie nadś ł ł ęł ł ą paleniskiem. Kominek, podobnie jak wiecznik, wygl da , jakby nigdy nie by u ywany, aś ą ł ł ż s dz c po dotychczasowych do wiadczeniach Elaine, zapewne nie tylko tak wygl da , aleą ą ś ą ł rzeczywi cie nigdy w nim nie palono. W kominie nie znalaz a adnej obluzowanej ceg y aniś ł ż ł ladu jakiejkolwiek skrytki.ś
Elaine by a specjalistk w zakresie debugacji, to znaczy wyszukiwa a i likwidowa a ukryteł ą ł ł b dy w systemach komputerowych korporacji obracaj cej milionami dolar w. Nie da siłę ą ó ę wyprowadzi w pole dziewczynie tak m odej, e mog aby by jej c rk .ć ł ż ł ć ó ą Spojrza a na biurko i ogromn czarn Bibli na blacie. Przecie trudno o lepszy schowek!ł ą ą ę ż Osobiste notatki najbezpieczniej jest ukry mi dzy kartkami przepisywanej Biblii.ć ę - Przecie m wi am, e masz si modli ! - Hattie z hukiem postawi a srebrn tac naż ó ł ż ę ć ł ą ę hebanowym stole, przy kt rym najwyra niej jada a posi ki Morrigan. - Nie przepisywa aó ź ł ł ł ś Biblii wczoraj; teraz jest ju za p no. Nie dam si udobrucha . Chod tutaj i siadaj.ż óź ę ć ź Elaine wzi a g boki oddech, pr buj c si uspokoi . Stert kartek wsun a z powrotem doęł łę ó ą ę ć ę ęł szuflady, wsta a i utykaj c, przesz a przez pok j. Usiad a na wskazanym bambusowymł ą ł ó ł krze le. Z o liwie teatralnym gestem Hattie odkry a tac .ś ł ś ł ę Pyszni a si na niej jedynie samotna fili anka. Delikatn porcelan pokryt czerwono-ł ę ż ą ę ą zielonym deseniem wype nia wodnisty, tawobr zowy p yn. Nie unosi si nad nim nawetł ł żół ą ł ł ę najmniejszy ob oczek pary.ł Elaine z rozrzewnieniem wspomnia a paruj c , gor c kaw ze snu. Nap j w fili anceł ą ą ą ą ę ó ż bardziej przypomina p yn w nocniku ni napar godny chi skiej porcelany.ł ł ż ń Podnios a g ow , napotka a wzrok Hattie. W zapadni tych, wyblak ych oczach migota ył ł ę ł ę ł ł z o liwe ogniki.ł ś Unios a fili ank do ust, dyskretnie pow cha a... herbat . Jeszcze s absza ni wczoraj, aleł ż ę ą ł ę ł ż rzeczywi cie by a to herbata, skonstatowa a z wdzi czno ci .ś ł ł ę ś ą Kiedy Elaine, nie okazuj c najmniejszego niezadowolenia, popija a niadanie, do pokojuą ł ś wesz y dwie s u ce. Malutka pomocnica po sekundzie wahania znikn a za japo skimł ł żą ęł ń parawanem. Wysz a zza niego z nocnikiem i dyskretnie ukryt pod nim nocn koszul .ł ą ą ą Hattie zjadliwie dziesi tkowa a angielskich przodk w, podczas gdy nastoletnia s u caą ł ó ł żą cieli a ko. Malutka pomocnica wr ci a ze wie wod , sprawnym ruchem op uka aś ł łóż ó ł ś żą ą ł ł zielon misk . Kiedy s u ce wysz y, wszystkie obelgi, ca sw z o Hattie obr ci aą ę ł żą ł łą ą ł ść ó ł przeciwko Elaine. - Za swoje grzechy, dziewczyno, b dziesz si modli ze mn . Do foch w! Nie b dę ę ć ą ść ó ę ę znosi a twoich d s w, s yszysz? Wstawaj i kl kaj przed Panem! Nie oci gaj si ! - Poniewał ą ó ł ę ą ę ż Elaine nie zerwa a si z krzes a natychmiast, ostrzejszym tonem doda a: - Wstawaj, m wi , ił ę ł ł ó ę a uj za grzechy.ż ł Elaine ju na ko cu j zyka mia a dosadne pi cioliterowe s owo. Zagryzaj c ju i takż ń ę ł ę ł ą ż spuchni te wargi Morrigan, uda o si jej powstrzyma przed wypowiedzeniem go g o no.ę ł ę ć ł ś W my lach za zastanawia a si , czy to przekle stwo istnia o w tych czasach i w tymś ś ł ę ń ł wiecie. Mo e tak jak hamburgery i AIDS by o produktem dwudziestego wieku?ś ż ł - Podnie ty ek! - Hattie z wyra nie z ymi zamiarami przemierzy a pok j. - Marsz naś ł ź ł ł ó miejsce i kl kaj przed krzy em. M dl si do Boga o wybaczenie. a uj za grzechy! No, ju !ę ż ó ę Ż ł ż
Elaine wyprostowa a si i napi a mi nie, chocia , jak B g na niebie, w sztywnym, cis oł ę ęł ęś ż ó ś ł zasznurowanym gorsecie nie spos b by o w og le przyj niedba poz . Przechyli a g ow ,ó ł ó ąć łą ę ł ł ę spojrza a prosto w wyblak e lepia i wytrzyma a wzrok.ł ł ś ł Hattie pochyli a si nad srebrn tac . Podnios a s kat r k i zamachn a si mocno.ł ę ą ą ł ę ą ę ę ęł ę Elaine chwyci a opadaj c r k o w os od swojego policzka. Cios by tak blisko, e poczu ał ą ą ę ę ł ł ż ł podmuch powietrza na twarzy. Od upstrzonej starczymi plamami sk ry bi ar. Trzyma aó ł ż ł r k Hattie w miejscu, w kt rym j chwyci a, tu przy policzku. D o i palce s u ca mia aę ę ó ą ł ż ł ń ł żą ł mniejsze ni Elaine, sk r such i zrogowacia .ż ó ę ą łą Napi cie a iskrzy o w powietrzu, kiedy ka da z kobiet pr bowa a uzyska przewag nadę ż ł ż ó ł ć ę drug . Hattie robi a wszystko, eby uwolni r k , co by o nieodzownym warunkiemą ł ż ć ę ę ł odzyskania dominuj cej roli, a przypuszczalnie - bior c pod uwag niewygodn pozycj -ą ą ę ą ę r wnie r wnowagi. Elaine chcia a utrzyma zdobyt przewag , pokaza , e starucha nieó ż ó ł ć ą ę ć ż mo e bezkarnie na wszystko sobie pozwala . Poza tym by a zadowolona, e przytrzymana wż ć ł ż tej akrobatycznej pozie s u ca cierpi.ł żą Mi nie Morrigan buntowa y si przeciw utrzymuj cemu si napi ciu. Hattie, mimoęś ł ę ą ę ę niewygodnej pozycji, okaza a si znacznie silniejsza fizycznie od m odej kobiety, ale silna,ł ę ł budowana przez trzydzie ci dziewi lat, niez omna wola Elaine nie pozwala a jej siś ęć ł ł ę podda . Mocno i zdecydowanie trzyma a wyrywaj c si z u cisku star kobiet . Czo oć ł ą ą ę ś ą ę ł zrosi y kropelki potu, czu a stru ki potu pod pachami, kt re jakim cudem dostawa y sił ł ż ó ś ł ę pod gorset i sp ywa y w d . Mia a uczucie, e miliony owad w buszuj pod ubraniem ił ł ół ł ż ó ą wszystkie bezlito nie gryz i k uj jej cia o, a ostre no e gwa townymi ci ciami przeszywajś ą ł ą ł ż ł ę ą mi nie.ęś Wojownicze b yski w oczach Hattie znikn y. Pocz tkowo zast pi a je dezorientacja ił ęł ą ą ł zak opotanie, a w ko cu zrozumienie totalnej kl ski. Elaine ostro nie pu ci a r k .ł ń ę ż ś ł ę ę Starucha skoczy a do ty u. Nadepn a na kruczoczarn sukienk i run a do przodu, prostoł ł ęł ą ę ęł na hebanowy st . Srebrna taca i pusta porcelanowa fili anka spad y na pod og . Pierwszaół ż ł ł ę uderzy a z przyt umionym brz kiem, druga potoczy a si bezg o nie.ł ł ę ł ę ł ś Hattie natychmiast si wyprostowa a i powoli odsun a do ty u.ę ł ęł ł - Po a ujesz! O tak, jeszcze tego po a ujesz! Po a ujesz, e si w og le urodzi a !ż ł ż ł ż ł ż ę ó ł ś Ud awisz si w asn z o ci ! Grzechy ci zniszcz !ł ę ł ą ł ś ą ę ą Hattie wysz a z pokoju, trzaskaj c drzwiami. W zamku zazgrzyta przekr cany klucz.ł ą ł ę - I nie wyobra aj sobie, e jego angolska lordowska mo uchroni ci przed ha b . -ż ż ść ę ń ą Czuj c si bezpiecznie za zamkni tymi drzwiami, Hattie pe nym g osem znowu zacz aą ę ę ł ł ęł rzuca pogr ki. - Wyjecha . M wi am, e go nie ma. Nie b dzie go dwa tygodnie, mo eć óż ł ó ł ż ę ż nawet d u ej! Nie dostaniesz nic do jedzenia, Morrigan Gayle! O nie! Pi te nie dostaniesz,ł ż ć ż dop ki si nie poprawisz!ó ę Elaine niewidz cym wzrokiem wpatrywa a si w przewr con tac i fili ank .ą ł ę ó ą ę ż ę
Czy Hattie powiedzia a; Morrigan girl, czyli dziewczyno, czy Morrigan Gayle i tym samymł wymieni a jej nazwisko?ł Spostrzeg a co na spodzie fili anki. Si gn a po czark . Na dnie by wybity znak Spode,ł ś ż ę ęł ę ł marka wykwintnej porcelany. Na zewn trz s o ce przebija o si przez zwa y ciemnych chmur, do rodka promienieą ł ń ł ę ł ś przedostawa y si przez p przezroczyste te kotary. Jeden pad na srebrn tac . Po suficieł ę ół żół ł ą ę ta czy y o lepiaj ce b yski.ń ł ś ą ł Elaine obiema d o mi mocno trzyma a fili ank . Co cisn o j w do ku. Czu a ogarniaj cył ń ł ż ę ś ś ęł ą ł ł ą j ch d, zacz a dr e .ą łó ęł ż ć Co si z ni dzieje? U y a si y fizycznej wobec starej s u cej, kobiety prawie dwa razyę ą ż ł ł ł żą starszej. Jeszcze nigdy w yciu wobec nikogo nie u y a si y, uwa a a przemoc za rzeczż ż ł ł ż ł haniebn , nienawidzi a fizycznego przymusu r wnie bardzo jak ma oduszno ci.ą ł ó ł ś W ci gu zaledwie godziny czy dw ch - przecie ubieranie jej i uprz tni cie pokoju nieą ó ż ą ę trwa o d u ej -jej stan ducha i sytuacja zmieni y si diametralnie; rozpacz zast pi ał ł ż ł ę ą ł w ciek o , poni enie zmieni o si w gniew, z ofiary sta a si zwyci czyni , by a paniś ł ść ż ł ę ł ę ęż ą ł ą domu, a zosta a wi niem. Chyba oszaleje, je eli natychmiast nie wr ci do swoich czas w.ł ęź ż ó ó B dzie doskona kandydatk do Bedlam.ę łą ą No, a w dodatku by a w ciekle g odna.ł ś ł 5 Elaine siedzia a w otwartych drzwiach balkonowych. Postanowi a nauczy si pisa starymł ł ć ę ć pi rem. Nie potrafi a podrabia pisma, tak jak nie potrafi a udawa damy. W dodatkuó ł ć ł ć Morrigan mia a przedziwny charakter pisma. Litery by y bardzo mocno pochylone w lewo,ł ł pisanie pod tym k tem grozi o zwichni ciem r ki w nadgarstku. Elaine rysowa a p telki ią ł ę ę ł ę zakr tasy, a na drugim i rodkowym palcu jej - to znaczy Morrigan - r ki pojawi y się ż ś ę ł ę b ble. Na domiar z ego pi ro ciek o, litery si rozmazywa y, a stal wk musia a ci gleą ł ó ł ę ł ó ę ł ą macza w atramencie.ć Przez drzwi balkonowe wpada o do wn trza s o ce. Przyjemny, ch odny powiew wiatruł ę ł ń ł rozwiewa jej w osy, kt re ci gle nasuwa y si na oczy. Zgarn a w osy za uszy, prawieł ł ó ą ł ę ęł ł a uj c, e nie zostawi a ich ciasno upi tych wok g owy.ż ł ą ż ł ę ół ł Na dworze by o pi knie: drzewa obsypane m odymi listkami si ga y ponad balustradł ę ł ę ł ę balkonu, wykonan z kutego elaza. Niebo mia o barw poczt wkowego b kitu.ą ż ł ę ó łę S o ce wieci o jasno i mocno. Elaine zamkn a oczy. o dek - bez znaczenia, czy jej, czył ń ś ł ęł Ż łą Morrigan, i tak chodzi o to samo - dos ownie fika kozio ki. Podchodzi do gard a, potemł ł ł ł ł jakby sam si po yka i wyrzuca z siebie suche d wi ki - ni to bulgot, ni czkawk . Jeszczeę ł ł ł ź ę ę nigdy w yciu Elaine nie czu a si a tak bardzo g odna. Nigdy nie by a r wnie a takż ł ę ż ł ł ó ż ż spragniona. Wczoraj, po ci kiej pr bie, jakiej ona i Morrigan zosta y poddane, kiedy nieęż ó ł