Beatrycze99

  • Dokumenty5 148
  • Odsłony1 040 853
  • Obserwuję486
  • Rozmiar dokumentów6.0 GB
  • Ilość pobrań642 619

Winters Rebecca - Wybranka serca

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :706.2 KB
Rozszerzenie:pdf

Winters Rebecca - Wybranka serca.pdf

Beatrycze99 EBooki Romanse W
Użytkownik Beatrycze99 wgrał ten materiał 7 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 102 osób, 76 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 150 stron)

REBECCA WINTERS Wybranka serca Toronto • Nowy Jork • Londyn Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg • Istambuł Madryt • Mediolan • Paryż • Praga • Sofia Sydney • Sztokholm • Tajpej • Tokio • Warszawa Harlequin wykonanie - Irena scandalous

ROZDZIAŁ PIERWSZY - Nickie? Och, dobrze, że to ty odebrałaś telefon. Czy jesteś sama, kochanie? Jakaś nieuchwytna wibracja w głosie matki napełniła Nickie niepokojem. - Ciotka Charlotte i wuj Richard jeszcze nie wrócili z przyjęcia - wyjaśniła. - Ale co się właściwie stało? Coś przytrafiło się ojcu lub dzieciom? - zaniepokoiła się. - Nie, nie, kochanie. Wszystko w porządku. - Chodzi więc o Irenę? - Nickie odniosła wrażenie, że matka waha się po drugiej stronie słuchawki. Głosem zdra­ dzającym paniczny strach spytała: - Czy... czy to ma zwią­ zek z Miguelem? - Poprosił Marieli o rozwód - powiedziała matka. Nim słowa te dotarły do Nickie, minęło dobre kilka sekund. Gdy nareszcie pojęła ich sens, pomyślała, że matka po prostu żartuje. - To niemożliwe - bąknęła. - Rozwód? Z jakiego po­ wodu? - Niezgodność charakterów. - Niezgodność? - Nickie wychowała się w rodzinie Al- dabe i doskonale wiedziała, że małżeństwo Miguela i Ma­ rieli zostało ustalone dawno temu przez ich dziadków, któ­ rzy mieszkali w kraju Basków. Miguel nie odważyłby się zniszczyć domowego ogniska, nie przyniósłby takiej hańby rodzinie... - Musisz się mylić, mamo - powiedziała cicho. wykonanie - Irena scandalous

- Chciałabym się mylić, kochanie. Niestety, Marieli wniosła już odpowiedź na pozew i proces rozpoczyna się w przyszłym tygodniu. - Co takiego? - Nickie nerwowo zacisnęła rękę na słu­ chawce. - W tej rodzinie nigdy nie było rozwodu. Nie mogę wprost uwierzyć... Baskijskie małżeństwa były niezniszczalne. Na tym po­ legała siła tego narodu. Mąż i żona traktowali małżeństwo jak sakrament. Rozwodząc się z Marieli, Miguel odcinał się od wielowiekowego dziedzictwa, odrzucał wszystko, co w życiu naprawdę popierał. - Nickie, posłuchaj mnie teraz uważnie - ciągnęła mat­ ka. - Jest pewna sprawa, która dotyczy ciebie... Nickie znieruchomiała. Poczuła, że skórę oblewa jej nagle zimny pot i zrobiło jej się tak słabo, że musiała opaść na najbliżej stojące krzesło. - Nickie, jesteś tam? - Słucham, mamo. - Otóż, Marieli zarzuca Miguelowi zdradę... Jej adwo­ kat powołał ciebie na głównego świadka. - Zdradę? - Nickie poczuła przypływ złości. Z rozma­ chem poderwała się z krzesła. - Miguel? - roześmiała się z nutką szyderstwa w głosie. - I Marieli twierdzi to na poważnie? Mamo, przecież Miguel jest najbardziej szla­ chetnym mężczyzną, jakiego znam. - Głos jej zadrżał i na­ gle załamał się pod wpływem wspomnień, które prześla­ dowały ją zawsze, gdy myślała o Miguelu. - Och, ona musi być szalona, jeśli w to naprawdę wierzy. Nie oczekuje chy­ ba, że będę przeciwko niemu zeznawać?! - Kochanie, niezbyt dobrze mnie zrozumiałaś... Och, zupełnie nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale... Otóż Marieli wymienia właśnie ciebie jako... tę drugą kobietę. wykonanie - Irena scandalous

- Wielki Boże! - Byliśmy już z ojcem w Garson City i powierzyliśmy sprawę doskonałemu adwokatowi. Nazywa się Jason Heim. Poleciła nam go Irenę. To prawnik, który w swoim czasie pomógł synowi gubernatora Cordella. Myślę, że da sobie radę z prawnikami Marieli. - Nie mogę tego zrobić! - wybuchła Nickie. - Przyje­ chałam do Colorado, aby uciec od Miguela i jego rodziny. Po tym, co się stało, nie potrafię stanąć twarzą w twarz ani z nim, ani z Marieli! - Nie masz wyboru, kochanie. Pragnęłam cię tylko uprze­ dzić. Z pewnością jutro rano dostaniesz oficjalne wezwanie. Nickie czuła, że grunt usuwa jej się spod stóp. Czuła, że zapada się w bezkresną, czarną otchłań. - Och, nic nie rozumiesz, mamo! Wiesz przecież, że po prostu nie zniosę tego procesu! Powiedziałaś to panu Heimo­ wi? Czy on przynajmniej wie, co się wydarzyło w styczniu? - Tak. Dostarczyliśmy mu wszelkich informacji. Wie­ rzę, że potrafi wczuć się w twoją sytuację. Posłuchaj, ko­ chanie. .. On uważa, że powinnaś podejść do całej sprawy ze stoickim spokojem. A zatem musisz tu przyjechać i przez to przejść. Przyjedź do domu zaraz po otrzymaniu wezwania. Na lotnisku w Denver będzie na ciebie czekać opłacony bilet lotniczy. Samolot do Reno wylatuje jutro wieczorem o wpół do siódmej. Wyjedziemy po ciebie. Nickie z twarzą wtuloną w dłonie ledwie słyszała głos matki. - Co ja teraz zrobię? - wyjąkała zduszonym szeptem. - Stawisz temu czoło. Pamiętaj, że jesteśmy po twojej stronie. Po przyjeździe do domu spotkasz się z panem Hei­ mem i opracujecie strategię. Na razie kazał ci się powstrzy­ mać od dyskutowania o tej sprawie z kimkolwiek. wykonanie - Irena scandalous

- Ale jak ona może to zrobić, mamo? Dlaczego? - Z pewnością chodzi jej o pieniądze. Żąda domu, po­ siadłości nad jeziorem oraz dziesięciu milionów odszkodo­ wania za poniesione straty moralne. - Przecież wychodząc za Miguela była bogatą kobietą! - Nickie nie potrafiła ukryć zdumienia. - Po co jej więcej pieniędzy? Och, dlaczego wciąga nasze rodziny w taki skandaliczny proces? Cała społeczność baskijska, całe mia­ sto będzie nim żyło przez najbliższe lata! Nickie wiedziała, że tego typu rozgłos wyrządzi wielką krzywdę Migiielowi. Miguel - człowiek niezwykle skrom­ ny, dyskretny i wrażliwy - stanie się głównym bohaterem skandalu, który, być może, zaważy na całym jego życiu i karierze. - Masz rację - podjęła matka. - Marieli sprawia wra­ żenie kobiety niezrównoważonej psychicznie i bardzo za­ borczej. Pozew, który wniosła, jest wyjątkowo obrzydliwy, pełen zemsty. Nie dziwię się, że Miguel w końcu zerwał z tradycją i postanowił się z nią rozwieść. - Czułam, że Marieli mnie nienawidzi, ale nie sądzi­ łam, że posunie się tak daleko. Co ona sobie właściwie myśli? Jakimi dowodami dysponuje? - Pan Heim dostarczył mi kopię jej odpowiedzi na po­ zew. Przeczytać ci? Nickie zawahała się, a po chwili podjęła decyzję. - Przeczytaj - powiedziała. - Oto fragmenty, które dotyczą ciebie: „Marieli Eche- varria Aldabe i powód nie mogli zbudować szczęśliwego związku z powodu konsekwentnych, celowych działań Nickie Brinton. Jej intrygi sięgały jeszcze czasów sprzed zawarcia małżeństwa". Kochanie, tu jest trzydzieści bitych stron naszpikowanych datami i rozmaitymi dowodami... wykonanie - Irena scandalous

Pozwól, że przeczytam ci jeszcze tylko dwa istotne frag­ menty: „Cudzołożny związek jej męża z panną Brinton spowodował u pozwanej ciężki rozstrój nerwowy, jej mał­ żeństwo zaś stało się związkiem fikcyjnym". I dalej: „Usta­ wiczne knowania panny Brinton, włączając w to wydarze­ nia z nocy trzeciego stycznia, sprawiły, że powód przed upływem dwóch lat od chwili zawarcia małżeństwa wystą­ pił o rozwód, tym samym łamiąc małżeńską przysięgę. Pozwana podczas trwania małżeństwa nie podjęła pracy zawodowej, ponieważ pragnęła mieć dziecko. W związku z tym pozwana domaga się stosownego odszkodowania i wnosi o... - Nie czytaj dalej, mamo! - krzyknęła Nickie. - Och, wolałabym nie żyć! - Nie mów głupstw, córeczko. Przecież wiemy, że to wszystko stek kłamstw. - Och, mamo, gdybyś tam była owej nocy! Gdybyś słyszała, ile jadu kryło się w słowach Marieli! Nie widzia­ łaś, jak wówczas Miguel na mnie popatrzył... - Gorące łzy, które powstrzymywała tak długo, popłynęły po jej bladych policzkach. - To było spojrzenie pełne złości... - Nickie, kochanie, to już naprawdę minęło. A wkrótce minie również proces i będziesz mogła żyć własnym ży­ ciem. - Moje życie jest tutaj. - Och, nie wydaje mi się, by sprzedaż artykułów spor­ towych w sklepie wuja była twoim prawdziwym przezna­ czeniem. Mam wrażenie, że ten proces przyniesie oczysz­ czenie atmosfery i dzięki niemu stawisz wreszcie czoło swoim lękom. - Nie jestem tak silna jak ty, mamo. Gdy tylko proces się skończy, natychmiast wracam do Colorado. Teraz, we wykonanie - Irena scandalous

wrześniu, mamy w sklepie duży ruch. Wuj Richard mnie potrzebuje. - Nie podejmuj pochopnych decyzji. Jesteś o wiele sil­ niejsza, niż sądzisz. A jeśli chodzi o Richarda, zawsze mo­ że zatrudnić kogoś innego. - Chciałabym mieć twój charakter, mamo. - Nickie zbierało się na płacz. - Tak mi przykro, że z mojego po­ wodu macie tyle kłopotów... i wydatków. Ten prawnik musi kosztować fortunę... - Nickie całkiem się załamała i dopiero po upływie minuty odzyskała panowanie nad sobą. - Nie wiem, co bym bez was zrobiła -jęknęła. - A my bez ciebie, skarbie. A zatem, do zobaczenia jutro wieczorem. Spiesz się do domu, kochanie. Czekali­ śmy całe osiem miesięcy, by cię uściskać. - Proszę wstać. Sąd idzie. Siedząca w korytarzu Nickie usłyszała głos woźnego sądowego. Po chwili drzwi do sali posiedzeń zamknęły się i nie słyszała już nic. Obok niej na ławce siedział Jason Heim. Nienagannie ubrany, siwowłosy adwokat przypomi­ nał emerytowanego senatora, roztaczał wokół siebie atmo­ sferę kompetencji i zaufania. - Miguel Aldabe wystąpi pierwszy - wyjaśniał adwo­ kat. - Przedstawi swój punkt widzenia i swoje argumenty. Potem przejdzie przez krzyżowy ogień pytań pełnomocni­ ków obu stron. Następnie zabierze głos Marieli Aldabe. Gdy skończą zadawać jej pytania, pan Aranburu powoła ciebie na pierwszego świadka. Pozostań tutaj do chwili, gdy cię wywołają. Trzymaj się tego, co już ustaliliśmy - po­ uczał. - Aranburu z pewnością przedstawi cię jako kobietę zaborczą, intrygantkę, która starała się ze wszystkich sił omotać Miguela. Uprzedzam, że to będzie przykry mo- wykonanie - Irena scandalous

ment. Aranburu potrafi być okrutny i złośliwy. Musisz swą postawą udowodnić sądowi, że jesteś spokojną, inteligen­ tną i dobrze wychowaną dziewczyną. Odpowiadaj na py­ tania krótko i precyzyjnie. Im krócej, tym lepiej. I pamiętaj - bez emocji! - Spróbuję - szepnęła. - Bądź pewna, że Aranburu nie jest w stanie udowodnić ci cudzołóstwa. A zresztą, nawet gdybyś sama się do tego przyznała, nie miałoby to żadnego znaczenia dla sądu. Oskarżając Miguela o zdradę, Marieli po prostu pragnie się zemścić, skompromitować ciebie i swojego męża, nadać procesowi sensacyjny posmak. Ta sprawa w gruncie rzeczy nie będzie miała wpływu na wyrok sądu, który ma przecież dotyczyć spraw finansowych. Ale wszyscy moi baskijscy przyjaciele odsuną się ode mnie, myślała z goryczą Nickie. Staną się z dnia na dzień moimi wrogami. Adwokat wyją! z teczki plik papierów. - Przejrzyj je - powiedział. - Jeśli jest jakiś aspekt sprawy lub informacja, której mi nie przekazałaś, zrób na marginesie adnotację. Muszę teraz iść na salę. Gdy przy­ jdzie twoja kolej, wywołają cię. - Poklepał ją przyjaźnie po ręce. - Głowa do góry! Przez całą następną godzinę Nickie raz jeszcze czytała materiał dowodowy. Marieli za wszelką cenę pragnęła udo­ wodnić, że Nickie miała z Miguelem romans, i to zarówno przed, jak i w trakcie trwania jego małżeństwa. Na trzy­ dziestu stronach wyliczano nie kończącą się liczbę dat i miejsc, w których kochankowie się spotykali. Nickie raz po raz wracała myślami do przeszłości. I raz po raz oblewał ją zimny pot. Jakże to wszystko wyglądało przekonywają­ co! Każdy, kto choćby raz przeczyta te dokumenty, uzna wykonanie - Irena scandalous

ją winną jak amen w pacierzu! Nikt nie uwierzy, że Miguel tak naprawdę nigdy jej nie dotknął. Nigdy. A Nickie? Marieli i Miguel już skończyli. Za chwilę będziesz wezwana. Jak przez sen słyszała głos adwokata. Gdy wstała, zna­ jome uczucie przerażenia ścisnęło jej żołądek. - Obawiam się - rzekła niepewnie - że już nic ważnego nie przychodzi mi do głowy. - Oddała mu teczkę z doku­ mentami. Gdy wchodziła do sali sądowej, starała się nie patrzeć na boki. Tak bardzo obawiała się wrogich, oskarżycielskich spojrzeń baskijskich przyjaciół i znajomych - krewnych obu procesujących się stron - którzy tłumnie wypełniali salę. Celowo unikała patrzenia w lewo, gdzie za podłużnym stołem siedziała Marieli ze swym ciemnowłosym, baskij­ skim adwokatem. Po prawej stronie Miguel rozmawiał ze swym prawnikiem - elegancką blondynką w średnim wie­ ku. I znów wszystkich zaskoczył. Dlaczego nie zwrócił się o pomoc do baskijskiego adwokata? Nickie szybko odwróciła od niego wzrok. Och, nie może pozwolić, nigdy nie pozwoli, by znów najej widok pojawił się w jego oczach ten błysk pełen złości i zniecierpliwie­ nia... Gdy usiadła w pierwszym rzędzie obok rodziców, ojciec uścisnął lekko jej dłoń. - Nie bój się, kochanie. Mów prawdę. Pamiętaj, że jesteś tylko niewinnym świadkiem, Bogu ducha winną ofia­ rą czyjegoś nieudanego małżeństwa. Pocałowała ojca w policzek. - Obrona wzywa pierwszego świadka, Nickie Brinton. Prostując ramiona, podeszła do pulpitu dla świadków. wykonanie - Irena scandalous

Miłość i zaufanie, malujące się na twarzach jej rodziców, wlały w jej duszę odrobinę spokoju. Gdy już została zaprzysiężona i pozwolono jej usiąść, spojrzała po raz pierwszy na swego inkwizytora. Małe, ciemne oczka pana Aranburu uparcie ją świdrowały. Bezce­ remonialnie ślizgały się po jej twarzy, po zaczesanych do tyłu blond włosach o miodowym odcieniu, wreszcie po jej zgrabnej figurze, którą podkreślała obcisła kremowa gar­ sonka. Nickie zacisnęła dłonie w pięści. Walczyła, by nie stra­ cić równowagi. - Proszę podać swoje nazwisko. - Nickie Marr Brinton. - Wiek? - Dwadzieścia pięć lat. - Adres? - Colorado Springs, stan Kolorado. Przedtem mieszka­ łam z rodzicami w Incline Village, w stanie Newada. - Czy pani pracuje? - Tak. Pracuję w Colorado Springs jako ekspedientka w sklepie sportowym. - Od jak dawna jest pani tam zatrudniona? - Od ośmiu miesięcy. - A przedtem, czym się pani zajmowała? - Przed wyjazdem z Newady... - Nickie zaczerpnęła powietrza. - Przed wyjazdem studiowałam na uniwersyte­ cie w Reno baskijski język i kulturę. Latem zaś pracowa­ łam w Biscay Inn jako kelnerka. - Czy ta restauracja należy do rodziny Aldabe? - Tak. - Czy jest prawdą, że pracowała tam pani dorywczo przez ostatnie dziewięć lat? wykonanie - Irena scandalous

- Tak. - Oprócz przedostatniego lata, panno Brinton. Wów­ czas była pani uczestniczką letniego kursu na uniwersyte­ cie w San Sebastian w Hiszpanii. W tym samym czasie co Miguel Aldabe. - Wyjechałam z siostrą Miguela, Irenę. Zamieszkały­ śmy u krewnych rodziny Aldabe. - I twierdzi pani, że przez całe lato nie spotkała pani w San Sebastian Miguela? - Sprzeciw! - Podtrzymuję sprzeciw. Sąd nie toleruje sarkazmu, me­ cenasie Aranburu. - Wobec tego inaczej sformułuję pytanie. Czy podczas tego lata Miguel Aldabe do was dołączył? - Przyjechał na trzy tygodnie, w lipcu. - Aby wykładać? - Nie. Przyjechał kontynuować swe prace badawcze. - Czy zamieszkał w tym samym domu, w którym za­ trzymała się pani wraz z jego siostrą? Nickie mocno zacisnęła powieki. - Tak. - Czy prawdą jest, że pani wraz z Miguelem Aldabe udaliście się na dziesięć dni w samotną podróż w Pireneje? - Tak. - Do licha, czyż jest jakiś szczegół, o którym by nie wiedział? - Dlaczego Irenę Aldabe z wami nie pojechała? - Ponieważ wolała pozostać w mieście i odwiedzić sta­ rych przyjaciół. - Czy wiedziała pani, że Marieli Echevarria mieszka w Irunie? - Tak. - Czy wiedziała pani, że Marieli i Miguel byli zaręczeni? wykonanie - Irena scandalous

- Wiedziałam, że istniała taka rodzinna umowa, ale nigdy nie poruszaliśmy tego tematu. To były wakacje po­ święcone pracy. Mój opiekun naukowy z San Sebastian był bliskim przyjacielem Miguela. Chciał, bym towarzyszyła Miguelowi w wycieczce w górskie regiony. Język baskij­ ski ma liczne odmiany. Mieliśmy je prześledzić na podsta­ wie języka używanego przez mieszkańców odległych wio­ sek. Przez cztery dni w wyprawie towarzyszył nam mój profesor. >- Czy to wówczas nawiązała pani romans z Miguelem Aldabe? Policzki Nickie zapłonęły jaskrawym rumieńcem. - Nie! - rzuciła z werwą. - Ile razy wyjeżdżała pani do kraju Basków z Irene Aldabe? Nickie miała wrażenie, że spowija ją jakaś nieprzenikniona mgła. Głos adwokata dobiegał z przepastnego tunelu. - Trzy razy - odrzekła, nie poznając własnego głosu. - Ile pani miała lat podczas pierwszej z tych wypraw? - Siedemnaście. - Jakie były okoliczności tej podróży? - Wyjechaliśmy wraz z Miguelem pierwszego czerw­ ca, po zakończeniu szkoły. Najpierw polecieliśmy do Pa­ ryża, a potem wynajętym samochodem przejechaliśmy przez Francję aż do Hiszpanii. Zatrzymaliśmy się w Irunie u krewnych Irene i Miguela. - To bardzo gościnna i bogata rodzina, nie uważa pani? - Głos adwokata był zaprawiony jadem. - Jedna z najbo­ gatszych rodzin w stanie Newada! - Sprzeciw! - Sprzeciw podtrzymany. Panie mecenasie, proszę ograniczyć pytania do tematów powiązanych ze sprawą. wykonanie - Irena scandalous

- Nie zaprzecza więc pani - kontynuował mecenas Aranburu - że Miguel Aldabe był obecny podczas tych podróży? - Nie zaprzeczam. - Nickie zamknęła oczy. Jakże czę­ sto nawiedzały ją wspomnienia tych cudownych lat i nie­ zwykłych chwil, z biegiem których jej młodzieńczy po­ dziw i uwielbienie dla Miguela przeistaczały się z wolna w coś całkiem innego... - Podczas trzeciej podróży w Pireneje - ciągnął adwo­ kat - Irene Aldabe zachorowała i zmuszona była pozostać w domu swoich krewnych. Pani natomiast wraz z Migue- lem opuściliście Pireneje, by spędzić tydzień w Gruzji, na Kaukazie. Czy to się zgadza? - Tak. - Ile pani miała wówczas lat? - Dwadzieścia trzy. Po sali przeszedł szmer. Adwokat odczekał, aż znów zapadnie cisza. Zerknął na swoją klientkę, a potem znów zwrócił się do Nickie. - W tym czasie, panno Brinton, musiała już pani wie­ dzieć, że Miguel Aldabe był zaręczony z Marieli Echevar- ria. Przyjechał do Iranu, aby omówić przygotowania do ślubu, który odbył się dwa miesiące później. - Nie wiedziałam, że przyjechał tam w tym celu. Nie zaprzeczam jednak, że odkąd poznałam rodzinę Aldabe, wiedziałam, że pewnego dnia Miguel i Marieli się pobiorą. Ich małżeństwo zostało ustalone dawno temu. Również małżeństwo Irene zostało ustalone przez zainteresowane rodziny. - Czy mam rozumieć, że Miguel Aldabe celowo ukry­ wał przed panią wiadomość o swym zbliżającym się ślu­ bie? wykonanie - Irena scandalous

Jason Helm skoczył na równe nogi. - Sprzeciw! To jest sugerowanie świadkowi odpowie­ dzi. - Uchylam sprzeciw. Proszę odpowiedzieć na pytanie, panno Brinton. - Nie było powodu, by Miguel musiał się przede mną tłumaczyć ze swego życia osobistego. Jest ode mnie osiem lat starszy... Jestem tylko przyjaciółką jego siostry. Wów­ czas tak się złożyło, że musiał pojechać do Tbilisi i poczy­ nił już pewne kroki, byśmy mogły mu towarzyszyć. Nie-" stety, Irene rozchorowała się na grypę. - Polecieliście zatem sami na Kaukaz, pozostawiając siostrę Miguela i jego narzeczoną? - Miguel był tam umówiony ze swym kolegą, pewnym profesorem. - Cały czas spędzaliście w jego towarzystwie? - Nie... - Nickie czuła, że coś ściska ją w gardle. Le­ dwie zdołała wydobyć głos. - Profesor ów miał poważne kłopoty rodzinne i nie mógł przez cały czas się nami za­ jmować. - Serce Nickie biło tak szybko, jakby poruszane było tysiącem motylich skrzydeł. - Proszę opowiedzieć Wysokiemu Sądowi, co tam ro­ biliście. - Prowadziliśmy badania na uniwersytecie, a potem podróżowaliśmy trochę po okolicy, zbierając materiały do prac badawczych. Zbierałam je wówczas do swojej pracy dyplomowej. Wieczorami porządkowałam notatki i przy­ gotowywaliśmy plan pracy na dzień następny. - Gdzie nocowaliście podczas tych wycieczek? - W różnych hotelach. - Tylko we dwoje? - Tak. wykonanie - Irena scandalous

- Czy sypialiście w tym samym pokoju? - Nie. Mieliśmy oddzielne pokoje. - Wysoki Sądzie! - W oczach mecenasa Arąnburu po­ jawił się triumfalny błysk. - Oto kopie rachunków hotelo­ wych z różnych hoteli w Gruzji oraz północnej Turcji. Wszystkie świadczą, że co noc płacono tylko za jeden pokój. Sędzia uderzył kilkakrotnie młotkiem, by uciszyć rumor na sali. - Panno Brinton, ponawiam pytanie: czy spała pani w tym samym pokoju z Miguelem Aldabe? - Nie. Pokoje te były bardzo małe i na ogół połączone drzwiami wewnętrznymi. Być może kiedyś stanowiły jed­ no pomieszczenie? , - Czy pokoje te miały oddzielne wejścia? - Nie. - A więc trzeba było przejść przez jeden z nich, by dostać się do drugiego? - Sprzeciw! - W głosie pana Heima słyszało się znie­ cierpliwienie. - Ten sposób zadawania pytań jest tenden­ cyjny. Zresztą dzielenie tego samego pokoju nie oznacza jeszcze dzielenia wspólnego łoża. - Podtrzymuję sprzeciw - zgodził się sędzia. - Panno Brinton, czy podczas tej podróży spała pani z Miguelem Aldabe w jednym łóżku? - Mecenas Arąnburu był nieustępliwy. wykonanie - Irena scandalous

ROZDZIAŁ DRUGI - Nie! - Nickie walczyła z narastającym gniewem. - Nigdy nie spałam z Miguelem. Przez salę znów przeszedł szmer podnieconych głosów. - Nigdy? - dopytywał się Aranburu. - Proszę nie zapo­ minać, że zeznaje pani pod przysięgą. Nickie chwyciła głęboki oddech i powiedziała z wymu­ szonym spokojem: - Biorę Boga na świadka, że nigdy nie spałam z Migue­ lem Aldabe. - Czy pani wiadomo - ciągnął adwokat - że z powodu pani wyjazdu do Gruzji doszło między Miguelem i Marieli do gwałtownej sprzeczki? Nickie nie miała o tym najmniejszego pojęcia. Spuściła wzrok. Czyżby Marieli chciała pojechać z nimi w tę po­ dróż? Właściwie dlaczego Miguel nie zabrał jej ze sobą? Jakby z oddali usłyszała ponaglający głos adwokata: - Panno Brinton, czekamy na odpowiedź! - Nie, nie wiedziałam. - Marieli w ogóle nie interesowała się pracą naukową Miguela i być może miała mu ją za złe. Miguel musiał zdawać sobie sprawę, że czułaby się nieswojo w dalekim, obcym kraju, zwłaszcza że on i Nickie byliby zajęci swoimi badaniami. Nickie gorączkowo szukała możli­ wych przyczyn zaistniałej sytuacji Jednego była całkowicie pewna: jeśliby tylko wiedziała o narastającej zazdrości Ma­ rieli, nigdy nie pojechałaby z Miguelem do Gruzji. wykonanie - Irena scandalous

- Panno Brinton, wspomniała pani, że Miguel zabrał panią ze sobą do Gruzji, aby przepisywała pani jego notat­ ki. Mógł przecież przywieźć je ze sobą, a pani uporząd­ kowałaby je później. Czy wobec tego nie jest prawdą, że pojechaliście do Gruzji wyłącznie po to, aby być sami, z dala od wszystkich? - Sprzeciw! - zawołał mecenas Heim. - Panna Brinton oświadczyła już wyraźnie, że nie miała romansu z panem Aldabe. Co więcej, powiedziała już, że prowadziła badania również dla potrzeb swej własnej pracy dyplomowej. - Podtrzymuję sprzeciw. - Poddaję pod rozwagę Wysokiego Sądu - oświadczył mecenas Aranburu - że zdrada rodzi się najpierw w my­ ślach. - Sprzeciw! - Uchylam sprzeciw. - Sędzia pochylił się w kierunku Nickie. - Proszę nam wyjaśnić - powiedział - na czym konkretnie polegała pani współpraca naukowa z doktorem Aldabe. Nickie zaczerpnęła powietrza, nim zaczęła mówić. - Wiele lat temu, gdy zaprzyjaźniłam się z Irene, zain­ teresowałam się Baskami i ich kulturą. Pracując w baskij­ skiej restauracji należącej do rodziny Aldabe, odnosiłam wrażenie, że jestem w obcym kraju i ogromnie mi się tam podobało. Przez całe dnie przysłuchiwałam się rozmowom prowadzonym w języku euskara, a także trochę po francu­ sku i hiszpańsku. Zazdrościłam im znajomości tylu języ­ ków. Miguel, to znaczy doktor Aldabe, był już wówczas wykładowcą języka baskijskiego na uniwersytecie w Re­ no. Jego entuzjazm dla swej pracy był tak zaraźliwy, że moja fascynacja kulturą Basków narastała i rozwijała się. Gdy rozpoczęłam studia, opiekun naukowy doradził mi, wykonanie - Irena scandalous

bym studiowała jako przedmioty kierunkowe języki hisz­ pański i francuski i dodatkowo euskara. W ten sposób, je­ ślibym nie czuła się na siłach zrobić dyplomu z euskara, mogłabym zawsze wyspecjalizować się w jednym z dwóch pozostałych języków. W gruncie rzeczy pragnął mnie prze­ konać do studiowania arabskiego lub koptyjskiego, ponie­ waż w tym zakresie istniały szerokie możliwości badaw­ cze. Miguel zgodził się z radami mojego opiekuna - ciąg­ nęła - i pomógł mi zaplanować rozkład studiów. Obiecał, że pomoże mi w euskara. W ten sposób mogłam urzeczy­ wistnić swe marzenia i specjalizować się w języku baskij­ skim. Euskara nie ma nic wspólnego z językiem hiszpańskim ani francuskim, mimo że Baskowie zamieszkują na pogra­ niczu obu tych krajów. Miguel zaprezentował mi teorię francuskiego uczonego, Renć Lafona, według której istnie­ je ścisły związek między językiem euskara a językiem gru­ zińskim. Teoria ta zawładnęła moją wyobraźnią. Zasuge­ rował mi on, że będę mogła napisać na ten temat pracę dyplomową pod jego naukowym kierunkiem. Nickie spokojnie popatrzyła sędziemu w oczy. - Wysoki Sądzie, znalazłam się w Gruzji, aby konty­ nuować swe badania naukowe. Wyjazd ten otwierał przede mną nowe, niesłychane możliwości. Miguel Aldabe- ciąg­ nęła - jest jednym z najbardziej uznanych autorytetów w swojej dziedzinie. Przez ostatnie kilka lat zajmował się gromadzeniem materiałów do dużej pracy na temat Ba­ sków, ich pochodzenia i kultury. Pisanie takiej książki za­ biera mnóstwo czasu, a przecież Miguel Aldabe zajmuje się również działalnością dydaktyczną na uniwersytecie w Reno, jak również prowadzi wykłady na całym niemal świecie. wykonanie - Irena scandalous

Gdy rozpoczęłam studia, Miguel Aldabe poprosił mnie, bym porządkowała i przepisywała notatki, które zbierał do książki. Zgodziłam się, ponieważ w ten sposób mogłam się wieie nauczyć, jak również dlatego, że potrzebowałam pie­ niędzy. Po pewnym czasie zaczął zlecać mi także niektóre poszukiwania źródłowe. Miałam wiele szczęścia, że mo­ głam współpracować z tak wybitnym uczonym. Wiele uczelni pragnęło powierzyć mu katedry językowe, ale on wybrał właśnie Reno... - Nickie zająknęła się i zakończyła wreszcie swe wystąpienie. Poczuła się trochę zażenowana, że mimowolnie zaczęła bronić człowieka, który przecież tak bardzo ją zranił. Na twarzy sędziego pojawił się osobliwy uśmiech. - Dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienia, panno Brin- ton - powiedział. Następnie zwrócił się do pana Aranburu: - Proszę kontynuować, panie mecenasie. - Panno Brinton, pozwoli pani, że wrócimy do pani trzeciego wyjazdu w Pireneje. - Oczy adwokata Marieli zdawały się ciskać błyskawice. - Czy pani wiadomo, że Marieli Echevarria chciała dołączyć do narzeczonego, gdy ten przebywał z panią w Gruzji i usłyszała wówczas jed­ noznaczną odmowę? - Nie... - Nickie zadrżała. - Nie rozmawiał ze mną o swym prywatnym życiu. - Zachowuje się pani jak struś, który chowa głowę w piasek. Zdaje się pani nie widzieć tego, czego widzieć nie chce! - To nieprawda! - krzyknęła Nickie. - Sprzeciw! - Pan Heim powstał z miejsca. - Opinie mecenasa Aranburu nas nie interesują. Sędzia przychylił się do zdania pana Heima, mecenas Aranburu zmienił więc temat pytań. wykonanie - Irena scandalous

- Czy pracowała pani podczas swych studiów na uni­ wersytecie? - spytał. - Tak. Pracowałam w bibliotece Instytutu Baskijskie­ go. Katalogowałam nowe książki. - Kto załatwił pani tę pracę? - Złożyłam ofertę. - O ile nam wiadomo, Miguel Aldabe jest dyrektorem tego instytutu, czyż nie? - Tak. - Nickie zwilżyła spieczone wargi. - Kiedy rozpoczęła pani pracę w tej bibliotece? - Na pierwszym roku studiów. - Czy nadal pani tam pracuje? - Nie - wymamrotała, przypominając sobie ów dzień, gdy bez żadnego ostrzeżenia Miguel powiadomił ją, że zatrudnił na jej miejsce kogoś innego. - W listopadzie zo­ stałam zwolniona. Przeniesiono mnie na wydział języków romańskich, gdzie pracowałam jako sekretarka. - Jaki ma pani stopień naukowy? - Jestem magistrem. - Czy kontynuowała pani studia w celu zdobycia do­ ktoratu? - Tak. Pracowałam w tym kierunku... - Pracowałam? - Już nie pracuję na uniwersytecie. Zmieniłam plany - dodała ciszej. - Jak rozumiem, po długoletnich studiach nad językiem baskijskim nagle zrezygnowała pani ze swej kariery nauko­ wej. To niezwykle interesujące, panno Brinton. A kto był pani wykładowcą? - Miałam kilku. - Mam przed oczami pani indeks, panno Brinton. Wynika z niego jasno, że większość zajęć prowadził pan Aldabe. wykonanie - Irena scandalous

- Miałam również zajęcia z Aną Guevera i Johnem Forresterem - wtrąciła. Mecenas Aranburu odwrócił głowę w kierunku sędziego. - Wysoki Sądzie - przemówił. - Uniwersytet w Reno jest jedyną uczelnią na świecie, w której można zrobić doktorat z języka baskijskiego. Wniosek stąd płynie oczy­ wisty: jeśli Nickie Brinton zechce kontynuować karierę naukową - karierę, której poświęciła już kilka lat swego życia - będzie musiała ściśle współpracować z Miguelem Aldabe. W przeciwnym razie nigdy nie uzyska doktoratu. - Pan Aranburu wypił łyk wody, spoglądając na Nickie bazyliszkowatym wzrokiem. - Wspomniała pani o Johnie Forresterze - przemówił po chwili. - Czy jest to mężczy­ zna żonaty? - Gdy widziałam go po raz ostatni, był kawalerem. - Czy dobrze pani go zna? - Niezbyt dobrze. - Czy był przyjacielem Miguela Aldabe? - Nie. - A czy Miguel Aldabe ma w ogóle jakichś bliskich przyjaciół prócz pani, panno Brinton? - Oczywiście - odrzekła, tłumiąc złość. - Zackery'ego Quinna przede wszystkim. Gubernatora Andrew Cordel- la... - Sprzeciw - przerwał jej adwokat. - Te sprawy nie mają nic do rzeczy. Sąd przychylił się do sprzeciwu. - Czy pan Forrester chciał kiedykolwiek się z panią umówić? - indagował mecenas Aranburu. - Tak. - Przyjęła pani zaproszenie? - Nie. wykonanie - Irena scandalous

- Dlaczego? - Nie byłam zainteresowana panem Forresterem... w ten sposób. - Och, nikt przecież nie mógł się równać z Miguelem! Nikt. - Czy jest prawdą, że to Miguel Aldabe skłonił panią do odrzucenia propozycji Johna Forrestera? -Nie. - Mam tu zaprzysiężone oświadczenie asystentki dyre­ ktora Instytutu Baskijskiego, pani Guevera, która twierdzi, że Miguel Aldabe rozmawiał z panią na ten temat. Nickie zacisnęła dłonie na poręczy krzesła. - Gdy pan Forrester zaproponował mi randkę, poczu­ łam się niezręcznie. Jakkolwiek nie miałam ochoty się z nim spotykać, to jednak, jako pracownica biblioteki, pra­ gnęłam zachować poprawne stosunki z wszystkimi wykła­ dowcami i studentami. Podzieliłam się swoimi rozterkami z Irene i, jak przypuszczam, to ona powiedziała o nich Miguelowi. Pewnego dnia Miguel wziął mnie na stronę i udzielił ostrzeżenia. Jako szef wydziału uważał, ze nie powinnam angażować się uczuciowo z żadnym wykładow­ cą, gdy sama jestem nadal studentką. Myślę, że właśnie tę rozmowę musiała usłyszeć pani Guevera. - Dochodzę do wniosku, panno Brinton, że Miguel Al­ dabe uważał panią za swą prywatną własność, spodziewał się z pani strony wyłącznej adoracji i nie mógł znieść myśli o pani ewentualnym związku z innym mężczyzną. Nickie zadrżała. Och, gdyby to chociaż było prawdą! - Sprzeciw! - krzyknął Jason Heim. - Podtrzymany. - Przepraszam, Wysoki Sądzie; - Mecenas Aranburu lekko się skłonił. - Panno Brinton, czy ma pani narzeczo­ nego? wykonanie - Irena scandalous

Nickie pragnęła zapaść się pod ziemię. - Obecnie nie - odparła. - A czy kiedykolwiek miała pani swojego chłopaka? - Spotykałam się z kimś, jeśli to pan ma na myśli. - Pytam, czy kiedykolwiek utrzymywała pani bliski związek z mężczyzną? - Nie. - Och, tylko Miguel, zawsze Miguel wypełniał jej serce i umysł. Nie było tam miejsca dla innych męż­ czyzn. - Oczywiście oprócz Miguela Aldabe! - Sprzeciw! - Podtrzymany. - Proszę nam opowiedzieć o swoich stosunkach z Irene Aldabe. Jak by pani je opisała? - Jesteśmy sobie bardzo bliskie. - A jak by pani określiła swoje stosunki z Miguelem Aldabe? - spytał z wyraźną insynuacją w głosie. Nickie usiłowała przełknąć ślinę. - Znamy się od bardzo dawna - wyjąkała wreszcie. Przez te wszystkie lata był całym jej światem. Nie mogła sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek było inaczej... - Jak długo? - Zaprzyjaźniłam się z Irene już w szkole podstawowej. - Możemy zatem przyjąć, że zna pani Miguela Aldabe ponad osiemnaście lat? - Tak. Znam rodzinę Aldabe od bardzo dawna. - Gdzie pani mieszkała podczas studiów? - Wynajmowałam mieszkanie w domu niedaleko mia­ steczka uniwersyteckiego. - Do kogo należy ten dom? - To jeden z domów czynszowych należących do ro­ dziny Aldabe. wykonanie - Irena scandalous

- Czy zamieszkała tam pani sama? - Dzieliłam go z dwiema koleżankami. - Proszę podać ich nazwiska. - Irene Aldabe i Amaia Echevarria. - Kim jest Amaia Echevarria? - To kuzynka Marieli. Członkowie rodziny Echevarria mieszkają w Irunie i w Newadzie. Są bliskimi kuzynami. - Jak długo mieszkała pani w tym domu? - Przez cały czas studiów i po studiach, gdy rozpoczę­ łam pracę nad doktoratem. Włączając okresy wakacji, przy­ puszczam, że około siedmiu lat. - Wysoki Sądzie, dom ten położony jest w bardzo dro­ giej dzielnicy. Wynajem domu w tych okolicach kosztuje około tysiąca dolarów za miesiąc. Jeśli tę przybliżoną kwo­ tę podzielimy przez trzy, okazuje się, że musiałaby pani płacić czynsz w wysokości przynajmniej trzystu trzydzie­ stu dolarów za miesiąc. Ile płaciła pani co miesiąc za wynajem mieszkania, panno Brinton? - Sto dolarów. - Nickie czuła, że serce przestaje jej bić. Przez salę przeszedł szmer. - Czy to oznacza, że przez siedem lat mieszkała pani właściwie za darmo? - Nie. Inaczej to obliczaliśmy. Miguel odmówił przy­ jmowania większej kwoty. Twierdził, że odpracowałam re­ sztę, pomagając mu przy pisaniu książki. Mecenas Aranburu wyglądał jak kot obserwujący swą ofiarę. •. - Z tego, co pani mówi, wynika - zaatakował nagle - że spała pani z Miguelem Aldabe przy każdej nadarzają­ cej się okazji, tym samym zapewniając sobie odpowiedni poziom życia! - To nieprawda! wykonanie - Irena scandalous

- Sprzeciw! Świadek zeznała już pod przysięgą, że nie miała romansu z pozwanym. - Podtrzymuję sprzeciw. - Panno Brinton - kontynuował mecenas Aranburu - czy podczas tych siedmiu lat Miguel Aldabe odwiedzał panią w wynajętym mieszkaniu? - Tak. - Jak często? - Nie pamiętam. - Mam tu oświadczenie podpisane przez Amaię Eche- varria. Twierdzi ona, że Miguel Aldabe był tam częstym gościem. Przychodził prawie codziennie, zazwyczaj wie­ czorami. Nawet po ślubie z Marieli Echevarria! Jak to pani wytłumaczy? - Nie znam dokładnej liczby jego wizyt, ponieważ dużo czasu spędzałam na uczelni. Ale oczywiście to jest możli­ we. Pozostawał w bardzo bliskich stosunkach ze swą sio­ strą, Irene. Opiekował się nią. - Czy kiedykolwiek prosił panią, by popilnowała pani jego dziecka? - Nie. - A jednak panna Echevarria oświadcza w swym zezna­ niu, że kilka razy zajmowała się pani jego dzieckiem. - Kilka razy, gdy Miguel wpadł do nas z córeczką, zaproponowałam, że się nią zajmę, jeśli chcą gdzieś wyjść razem z Irene. - Czy zazwyczaj przychodził z dzieckiem? Rzędy kamiennych twarzy patrzyły na Nickie z lodowatą pogardą. Nie przerażało jej to. Jednego spojrzenia pragnęła za wszelką cenę uniknąć - badawczego spojrzenia Miguela. - Nie przypominam sobie dokładnie - odparła. - Chy­ ba ogółem cztery lub pięć razy. wykonanie - Irena scandalous