JulitaS

  • Dokumenty308
  • Odsłony97 554
  • Obserwuję110
  • Rozmiar dokumentów603.9 MB
  • Ilość pobrań62 920

Luci,s.Lulababy - Leaona Luxx

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :2.1 MB
Rozszerzenie:pdf

Luci,s.Lulababy - Leaona Luxx.pdf

JulitaS Przekłady
Użytkownik JulitaS wgrał ten materiał 5 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 523 osób, 406 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (2)

Gość • 16 miesiące temu

Dziękuję bardzo :)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 349 stron)

Tłumaczenie: chomik Black-Hood

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 2 Luci's Lullaby LEAONA LUXX NIEOFICJALNE TŁUMACZENIE Chomik: Black-Hood Zakaz rozpowszechniania

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 3 1 Alden  No już, młody! Bo cię zostawię. - Cid, mój brat, krzyczy z dołu.  Idę! Czy on zawsze musi być takim dupkiem? - Narzekam. Jakiś dźwięk przy drzwiach przyciąga moją uwagę.  Tak - tak, muszę być. - Mówi, a następni szybko wymierza mi cios.  Arghhh! - Krzywię się, łapiąc się za bok.  Już! Muszę podjechać po Shelley. Kiedy wychodzi za drzwi, mrużę oczy na jego plecy.  Idę. - Wlokę się za nim, po drodze zarzucając plecak na ramię.  Przy okazji, po treningu jedziemy prosto do domu. Mama i tata wracają wieczorem i musimy posprzątać. Wywracam oczami, zamykając za sobą drzwi.  Tak jest.  Denny, ja też tego nie znoszę, ale tata obedrze nas ze skóry, jeśli tego nie zrobimy. - Mówi Cid. Pociągając za drzwi furgonetki, piorunuję go wzrokiem. Nienawidzę, kiedy używa tego głupiego przezwiska.  Czy to oznacza, że Shelley też?  Uważaj. - Unosi brew. - Gdyby nie przychodziła, żeby dla nas gotować, przez cały tydzień jedlibyśmy śmieci.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 4  Prawda. - Wślizguję się na miejsce obok niego. - Ale jutro zamierzam poćwiczyć przy rzece.  Pewnego dnia, braciszku, będziesz wielką gwiazdą, a ja będę cię obserwował z pierwszego rzędu. Uśmiecham się szeroko, pokazując zęby.  Jasne, że tak. Będziesz moim pomocnikiem technicznym.  Będę twoim prawnikiem.  Jeśli po tych wszystkich ciosach w głowę pozostało ci jeszcze trochę komórek mózgowych.  Jesteś po prostu zazdrosny, bo tobie nikt nigdy nie rozwalił głowy. - Uśmiecha się.  Śnij dalej, Alicjo, a może powinniśmy zapytać Shelley o to, jak ci wali w głowę? - Pokazuje mi środkowy palec, zanim wjeżdża na drogę. Nie mogę się powstrzymać od śmiechu. Trzy ulice dalej i po dwóch skrętach w lewo, naciska dwa razy na klakson, gdy zatrzymujemy się przed krawężnikiem. Cid i Shelley są razem już od dwóch lat. Kocham ją, po prostu chcę raz na jakiś czas spędzić trochę czasu z bratem. W przyszłym roku, będą już na studiach.  Musi się pospieszyć, bo się spóźnimy. - Mamrocze, gdy wpatruje się w dom.  Czemu nie pospieszysz jej w taki sam sposób, jak mnie? Patrzy na mnie kątem oka, zanim kiwa głową w moją stronę.  Wyskakuj, zaraz dojdzie.  Tak, słyszę to każdej nocy, gdy u ciebie nocuje. - Uśmiecham się, kiedy ześlizguję się z siedzenia, czekając na to, aż długonoga, kasztanowłosa dziewczyna podejdzie do nas. Cid mruży na mnie oczy.  Uważaj, dupku.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 5  Dzień dobry dla moich dwóch ulubionych chłopaków. - Shelley uśmiecha się, wiedząc, że pewnie się kłócimy. Ona naprawdę jest jedną z najlepszych osób, jakie znam.  Dzień dobry, piękna. - Całuję ją w policzek, zanim wsiada do furgonetki. Cid wypuszcza niskie warknięcie.  Trzymaj gębę z dala od niej.  Była cała uśmiechnięta, chłopie. - Wzruszam ramionami, gdy wślizguję się na miejsce obok Shelley. - Myślę, że jej się podobało. Przewraca oczami.  Po prostu była uprzejma i przez cały czas miała odruchy wymiotne.  Cieszę się, że widzę was w takich dobrych nastrojach rano. - Shelley chichocze.  On jest niczym skwaśniałe jabłko, podczas gdy ja zawsze jestem brzoskwinią i kremem. Cid kręci głową i wjeżdża na drogę.  Miel dalej ozorem, a pójdziesz na piechotę.  Wasza dwójka powinna przestać marudzić. To niestosowne. - Shelley daje nam obu kuksańca.  Jest po prostu w złym humorze, bo obudził się dzisiaj sam.  Tak, nie miałem pluszowego misia do tulenia, jak ty. - Cid chichocze. Pochylam się, kiedy na mnie zerka.  Przynajmniej Miś nie budzi nikogo w nocy. - Twarz Shelley płonie. Cid wciska hamulec, a ja przywalam twarzą w deskę rozdzielczą. - Argh! Ty DUPKU!  Stul mordę. - Cid piorunuje mnie wzrokiem, gdy przyspiesza. Shelley klepie go w nogę.  Przestań!

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 6  Już nie mogę się doczekać, aż zrobię prawo jazdy. Mam dosyć jego pieprzenia.  Jeśli masz ochotę iść na nogach, mogę się zatrzymać. - Warczy Cid. Shelley wierci się między nami.  Co się z wami dzisiaj dzieje? Przez resztę drogi do szkoły jedziemy w ciszy. Szczerze mówiąc, nie wiem, o co nam dziś chodzi. Cidney jest moim najlepszym przyjacielem i zazwyczaj się dogadujemy. To jakby przeczucie, jak ma się potoczyć reszta dnia. Cid zatrzymuje się na pierwszym miejscu z przodu, zarezerwowanym dla uczniów ostatniej klasy, ale odkąd jest rozgrywającym, dostaje wszystko, czego chce. Ja natomiast jestem trzecim tylnym obrońcą i w zupełności mi to wystarcza. Wolę raczej pisać muzykę, ale to inna historia.  Al, żadnego uciekania nad rzekę, kiedy wrócimy do domu. Musimy posprzątać dom, zanim mama i tata wrócą. - Ostrzega mnie Cid. Ponownie. Wysiadam z furgonetki, przytrzymuję drzwi dla Shelley i kiwam mu głową.  Wiem, Cid. - Pochyla się nad maską samochodu, wpatrując się, dopóki nie poświęcam mu pełnej uwagi. - Co?  Kocham cię, miłego dnia. - Shelley klepie mnie po brzuchu, gdy Cid wyciąga do mnie pięść. Kręcę głową, zamykając drzwi.  Kocham cię, Cid. - Wyciągam rękę, przybijając z nim żółwika. Są dni, kiedy chcę go rozjechać, ale kocham go codziennie. Cid bierze Shelley za rękę, gdy idziemy w stronę szkoły. Widzę mojego kumpla, Gavina, stojącego przy wejściu. Jego wysoka, tyczkowata postura nie może się równać z Cidem, który jest porządnie zbudowany, chociaż nie wyższy ode mnie.  Gościu, dasz wiarę we wczorajszy mecz? - Zakrywa usta, śmiejąc się.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 7 Kręcę głową, wiedząc, co nadchodzi. Gdy Cid przechodzi obok niego, sprawdza Gavina.  Steelersi mówią cześć. - Mamrocze Cid, kiedy przechodzi przez drzwi, zostawiając mnie śmiejącego się z mojego kumpla.  Co kurwa, Cid? - Jęczy Gavin.  Czy kiedykolwiek nauczysz się zostawiać Steelersów w spokoju? - Reese chichocze, kiedy do nas dołącza. Moja najlepsza przyjaciółka od urodzenia, ognisty rudzielec, jest kręta jak wiejska droga. Pewnego dnia, sprowadzi tego właściwego faceta na kolana. Twarz Gavina jest czerwona, gdy prostuje plecy.  Nie! Oni mają dla mnie wartość.  Więc powinieneś dodać "Tytani, wio!" - Prycham, sprawiając, że Reese śmieje się głośniej.  Oboje się walcie. - Gavin pokazuje nam środkowy palec, na co my rechoczemy. Wycofuję się do drzwi i wpadam prosto na jakąś osobę. Słyszę, jak książki spadają na podłogę, gdy wyciągam ręce, starając się złapać równowagę. Nie zdaję sobie sprawy z tego, że chwytam się czegoś, czego nie powinienem.  Cholera! - Krzywię się, gdy moja dłoń łapie się plecaka, pociągając za mną dziewczynę, która go nosi. Ląduję na niej z łomotem. - Bardzo przepraszam. - Tłumaczę się, kiedy wyplątuje się spode mnie.  W porządku. - Mówi, zbierając swoje książki. Jej ciemne włosy ukrywają twarz, tak że muszę się przechylić, aby dobrze się jej przyjrzeć. Jej oczy podnoszą się na mnie, a potem wracają do rzeczy na podłodze. Podrywam się na kolana, sięgając po jej książki.  Proszę bardzo. - Moja dłoń ociera się o jej, posyłając przez nas prąd.  Auć. - Odsuwa się, przygryzając knykcie w szoku. Moja pierś się zaciska, gdy jej niebieskie oczy błyszczą, oszałamiając mnie.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 8  Za to też przepraszam.  Nie ma sprawy. - Mamrocze nad palcami. Wstaję, wyciągając do niej rękę. Porusza się, spoglądając na nią, zanim ostrożnie ją bierze.  Wszystko dobrze? Kiwa głową, a włosy przylegają jej do twarzy.  Tak, dziękuję.  Hej, powaliłem cię na ziemię, nie dziękuj mi.  Oczywiście. N-nie myślałam. - Kręci głową.  Pewnie dlatego, że jesteś cała pokręcona. - Gavin chichocze. Przygryza wargę, ponownie kiwając głową.  Tak, chyba. Piorunuję go wzrokiem, kiedy rozbrzmiewa dzwonek, a ona ucieka.  Gavin, jesteś takim kretynem. - Reese warczy.  Proszę cię, chodziło mi o to, że ją przewrócił. - Wyrzuca ręce w powietrze. Patrzę na nią, dopóki nie skręca za rogiem, nie oglądając się za siebie.  Poważnie, stary, naprawdę musisz uważać na słowa.  Wiesz, że nigdy nie byłbym okrutny. - Gavin zatrzymuje się przy drzwiach. - Widzimy się na lunchu.  On jest dupkiem, wiesz o tym, prawda? - Reese patrzy na mnie z gniewem. Kiwam głową.  Tak, wiem, ale nie mam nad nim kontroli.  Więc, co tam? Patrzę na nią kątem oka.  Co masz na myśli?  Coś ci chodzi po głowie. Gadaj. - Unosi brew.  Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, czy jest coś ważniejszego w życiu?

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 9  Cały czas, ale najpierw musimy ukończyć szkołę. - Trąca mnie łokciem. - Poważnie, cały czas myślę o wyrwaniu się stąd.  Obiecaj mi - waham się, myśląc o zostawieniu za sobą rodziny - że to zrobimy. Że pewnego dnia, po szkole, wyjedziemy i nie oglądniemy się za siebie. Odwraca się, uśmiechając się słodko.  Obiecuję, Batoniku Mars.  Dziękuję, Czekoladko Reese. - Całuję ją w policzek, zanim wchodzimy do klasy. Reese i ja mamy każdą lekcję razem, co pomaga zabić czas, ale w takie dni jak ten, nic nie poprawia mi humoru. Ostry ból odbiera mi oddech, a strach spływa na mnie.  Hej. Wszystko w porządku? - Szepta Reese. Pocieram się po karku, starając się otrząsnąć z tego uczucia.  Nie czuję się dobrze.  Lunch jest za dziesięć minut. Dasz radę? Kiwam głową.  Tak, to nie taki rodzaj choroby.  Och. - Marszczy czoło. - Nadal czujesz się źle, że przewróciłeś tamtą dziewczynę?  Tak. - Przełykam gulę w gardle. - I mam po prostu złe przeczucie.  Co do czego? - Dopytuje się.  Nie jestem pewien. - Wzruszam ramionami. - Myślisz, że wszystko z nią dobrze?  Tak powiedziała. - Patrzy na mnie. - Poszukamy jej w trakcie lunchu i ponownie sprawdzimy, co z nią.  Brzmi świetnie. - Przygryzam wargę, myśląc o jej niesamowicie niebieskich oczach. - Znasz ją?

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 10  Nie, nie mam zielonego pojęcia, kim ona jest. - Stuka ołówkiem po swojej ławce. - Ale myślę, że jest starsza od nas.  Dlaczego tak mówisz?  Nie chodzi na zajęcia dziewięcioklasistów. - Patrzy bez wyrazu. Przewracam oczami.  Duh!  Czy to o to chodzi? Czy może o coś jeszcze? - Nachyla się, uspokajając mnie jak zwykle.  Wyluzuj, Oprah. Nic mi nie jest. To tylko kiepski dzień. Dzwonek rozbrzmiewa, zanim mogłaby powiedzieć coś jeszcze, a ja posyłam w górę ciche "dziękuję". Ta dziewczyna pewnego dnia będzie wspaniałym prawnikiem.  Chodźmy znaleźć twoją tajemniczą dziewczynę. - Zarzuca plecak na ramię.  I jakieś żarcie.  Czy wy faceci myślicie o czymś innym poza jedzeniem? - Marszczy nos. Jej mama stale poucza ją w sprawie wagi. Reese w żadnym wypadku nie jest gruba, ale jej mama tak uważa, z tego względu ona również.  O seksie. - Przechylam głowę. - Zasadniczo o jedzeniu i seksie.  Ohyda! Oszczędź mi. - Wykonuje odgłos wymiotny. Gavin stoi po drugiej stronie korytarza ze skrzyżowanymi rękami.  Red, dlaczego masz odruch wymiotny?  Zapytała, czy myślimy o czymś innym poza jedzeniem.  O seksie. - Jego oczy rozszerzają się na nią. Zakrywa usta, udając, że jest jej niedobrze.  Proszę, przestańcie. Kiedy mówicie o jedzeniu i seksie w tym samym zdaniu, skręca mnie w żołądku.  Czemu? - Gavin i ja pytamy jednocześnie.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 11  Na lunch mamy hotdogi. - Piorunuje nas wzrokiem, zanim wybuchamy śmiechem. Idziemy do stołówki po jedzenie i szybko znajdujemy miejsce, żeby usiąść. Ciągle obserwuję tłum, mając nadzieję, że znajdę dziewczynę, którą wcześniej przewróciłem.  Nigdzie jej nie widzę. - Szepta Reese.  Tak, ja również. Gavin przekręca się na swoim krześle, skanując pomieszczenie.  Kogo szukamy?  Dziewczyny, którą Alden próbował rano przelecieć. - Chichocze Reese. Głowa Gavina się obraca.  Dlaczego jej szukasz?  Chcę się upewnić, że wszystko z nią w porządku. Dzięki tobie uciekła bez mojej wiedzy.  Czy ja cię w ogóle znam? - Gavin marszczy czoło. - Co się dzieje?  Rany, z wami wszystkimi. - Przebiegam dłonią po twarzy. - To nic wielkiego. - Biorę swoje rzeczy i odchodzę. Może potrzebuję trochę czasu dla siebie, żebym mógł otrząsnąć się z tego, co mnie męczy.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 12 2 CHARLEE Szybko skręcam za róg, robiąc wszystko, co w mojej mocy, aby uciec od mojej obecnej sytuacji. Opieram się o ścianę i łapię oddech. Zaciskając oczy, nie mogę przestać myśleć o tym, co właśnie miało miejsce. Ręce Aldena Becka były na mnie. Mój żołądek wydaje się nieswoi, jakby tańczyły w nim motyle. Wypuszczam westchnienie, uspokajając nerwy, zanim ukradkiem rzucam na niego okiem. Nadal stoi tam ze swoimi przyjaciółmi, więc korzystam z okazji i chłonę jego widok. Jego ciemne-blond włosy nigdy nie są uczesane; tak, jakby właśnie stoczył się z łóżka, ale to jest seksowne. Posiada najpiękniejsze niebieskie oczy i uśmiech, który roztopiłby lodowiec. Uwielbiam jego uśmiech. Sprawia, że jego oczy błyszczą. Dziewczyny tutaj pożądają Cidneya, głównie dlatego, bo jest rozgrywającym, ale Alden, on ma w sobie coś wyjątkowego. Przytrzymuje drzwi każdemu i mówi do każdego. To te małe rzeczy kocham najbardziej.  Znowu gapisz się na Aldena? - Amy szturcha mnie w bok.  Może. - Odwracam się i zaczynam iść w stronę naszej klasy. Z uśmiechem unosi szyję nad swoim ramieniem.  Och! Idzie tu.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 13  CO? - Potykam się, gdy próbuję spojrzeć za nas.  Ha! Wiedziałam. - Uśmiecha się. - Czy kiedykolwiek z nim rozmawiałaś?  Tak. - Zatrzymuję się jak wryta. - Dopiero co rozmawialiśmy.  Więc...gadaj! - Amy wymachuje przed sobą ręką. Przygryzam wargę, nie chcąc opowiadać jej tej paskudnej historii o tym, jak tarzaliśmy się po podłodze, bo potknął się i porwał mnie ze sobą, jakby blokował przeciwnika.  Nie, na razie zatrzymam to między nami.  Nie ma mowy, musisz mi powiedzieć. - Zakłada ręce na piersi. Przygryzam paznokieć, starając się zdecydować, którą wersję prawdy chcę jej opowiedzieć.  O-on... - Zanim mogę wypowiedzieć kolejne słowo, nasza przyjaciółka Denise pędzi w naszą stronę.  Bez jaj, słyszałam, że zostałaś zaatakowana przez Aldena Becka! Nic ci nie jest? Mówili, że cię powalił na ziemię i w ogóle. - Moja twarz płonie, podczas gdy oczy Amy robią się tak okrągłe jak piłka do softballa.  On. Co. Zrobił? - Jej palce owijają się wokół mojego nadgarstka, kiedy zaczyna szarpać moją rękę. - Opowiedz. Nam. O. Wszystkim! Wzruszam jednym ramieniem i zaczynam odchodzić.  To był wypadek. Był słodki i przeprosił.  Słodki? Przeprosił? - Warga Amy drży. - Brzmi...miło.  Bo taki był. Nawet pomógł mi wstać.  Więc naprawdę powalił cię na ziemię? - Brwi Denise się unoszą, a usta Amy otwierają. Zamykam oczy, ponownie odtwarzając całą scenę w głowie. To, jak pachniał, to, jak opadł na mnie.  Potknął się i upadł na mnie.  Chyba sobie jaja robisz! - Amy łapie mnie za rękę, ściskając ją.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 14 Odrywam ją ode mnie.  Umm, nie. Pomógł mi wstać i pozbierał moje rzeczy.  Ja bym umarła! - Piszczy Denise.  Myślałam, że to zrobię. Może i nie jest taki wysoki jak Cidney, ale jest duży i waży tonę.  Nie gadaj! Co zrobiłaś? - Mina Amy jest bezcenna; szerokie oczy i rozdziawione usta.  Wysunęłam się spod niego i wzięłam go za rękę. Denise szybko mruga.  Tylko tyle? Nie objęłaś go nogami i nie trzymałaś się ze wszystkich sił?  Nie. - Chociaż, ta myśl przeszła mi przez głowę. - Wiecie, że chodzi do dziewiątej klasy, a my do przedostatniej, prawda?  Do czego zmierzasz? - Amy kładzie dłoń na swoje biodro. Moje oczy przeskakują od jednej do drugiej.  Jesteśmy starsze. Poza tym, on nie ma pojęcia, kim jestem.  Ani że jesteś w nim szaleńczo zakochana. - Denise chichocze, podczas gdy Amy prycha.  Ani że marzysz o bzyknięciu się z nim.  Ale z was przyjaciółki. Już nigdy wam nic nie powiem. Przenigdy! - Oddalam się, kiedy moja twarz zaczyna się rumienić. - Ostatni raz powierzyłam komuś moje sekrety. Wchodzę do klasy, opadając na krzesło z tyłu sali. Łapię teczkę i zaczynam wachlować sobie twarz; jest czerwona jak burak. Gdy rozbrzmiewa ostatni dzwonek, miejsca wokół mnie szybko się zapełniają. Pani Schoer wstaje, gdy skanuje klasę, równocześnie zaznaczając obecność na liście. Odbywa się pukanie do drzwi, przyciągając uwagę każdego. Nasz szkolny psycholog, pani Ortiz, szepcze coś do nauczycielki. Pani Schoer zerka na mnie.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 15  Charlee, pani Ortiz musi z tobą porozmawiać. Jestem zaskoczona i waham się, czy się ruszyć. Zsuwając się z krzesła, wstaję i zbieram moje rzeczy. Gdy to robię, trzęsą mi się dłonie. Klasa patrzy na mnie, kiedy idę na przód sali i wychodzę za drzwi ze szkolnych psychologiem.  Charlee, twój wujek przyjechał po ciebie. Musieli zabrać twoją matkę do szpitala. - Pani Ortiz bierze mnie za dłoń, gdy moje ciało się trzęsie. Skręcamy za róg, by znaleźć mojego wujka Billa, czekającego przy drzwiach do gabinetu. Uśmiecha się, ale w jego oczach nie ma światła.  Hej, kochanie. Nic jej nie jest, ale sądzimy, że powinnaś tam być. Później pojedziemy po Theo. - Owija wokół mnie ręce w próbie pocieszenia mnie, ale wiem, że to nie koniec.  Proszę dać nam znać, jeśli jest coś, co możemy zrobić, panie Olson. - Pani Ortiz odwraca się do mnie. - Charlee, jestem tutaj, gdybyś czegoś potrzebowała. Rany, przerażasz mnie. To wszystko, o czym mogę myśleć, więc kiwam głową z ostrożnym pół-uśmiechem,  Chodź, Charles. - Wujek Bill się uśmiecha.  Jedziemy po Theo? Przytrzymuje dla mnie otwarte drzwi.  Twoja mama chce najpierw z tobą porozmawiać. Potem spotkamy się z Theo w domu. Gdy schodzimy po schodach, ostre ukłucie sprawia, że łapię oddech. Z jakiegoś powodu, podkrada się do mnie niespokojne uczucie i wiem, że moje życie się zmieni.  Wujku Bill? Patrzy na mnie nad maską samochodu, gdy odblokowuje drzwi.  Tak, Charlee?  Wiedz, że jeśli mama tego potrzebuje, to to zrobię.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 16  Wiemy, skarbie. - Jego twarz łagodnieje, ale wiem, że to dopiero początek. - Wyjaśnię jej. Po drodze do szpitala, zastanawiam się nad ostatnimi dziesięcioma miesiącami. W listopadzie, u mojej mamy zdiagnozowano raka piersi i to była największa walka, jaką stoczyliśmy, odkąd mój tata od nas odszedł.  No to jesteśmy. Zatrzymajmy się przy recepcji i sprawdźmy, czy przydzielili jej już pokój. - Mówi Bill, gdy parkujemy samochód.  Mówili, na jak długo tym razem zostanie? Spogląda na mnie, gdy zamykamy drzwi.  Nie, ale podejrzewam, że na kilka dni.  Upewnię się, że Theo będzie miał wszystko, czego potrzebuje. Wiem, że będziesz musiał wracać do cioci Lindy. Mały uśmiech gra na jego ustach.  Poradzimy sobie. - Zatrzymuje się przy stanowisku pielęgniarek. - Dzień dobry. Czy Mae Wright została już przydzielona sala? Kobieta z długimi, czarnymi włosami przebiega palcami po klawiaturze.  Tak, sala 415.  Dziękuję. - Odpowiada wujek Bill. - Chodźmy, dzieciaku. - Wskazuje na windy, a my ruszamy w tamtym kierunku. Uwielbiam mojego wujka. On i ciocia Linda mieszkają w Karolinie Północnej. Odkąd mój tata odszedł, zawsze znajdywali dla nas czas, podróżując tyle, ile się da, kiedy ich potrzebowaliśmy. Myślę, że czuje się odpowiedzialny za nas, jako że mama jest jego młodszą siostrą.  Wszystko będzie z nią dobrze i mam nadzieję, że posłuchasz i zastanowisz się nad tym, co ma ci do powiedzenia. - Wciska guzik, a drzwi otwierają się natychmiast. Jego słowa sprawiają, że się denerwuję, ale staram się, jak mogę, żeby tego nie pokazać. Ma już wystarczająco wiele zmartwień.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 17  Och, wujku Bill. Potrafię myśleć logicznie, jak nikt inny.  Trzeba ci to przyznać. - Chichocze, gdy puka knykciami do drzwi mamy. - Jesteś ubrana? - Otwiera drzwi szerzej. Pielęgniarka stojąca przy mojej mamie się uśmiecha.  Właściwie, to właśnie kończymy.  Chodź tutaj, córeczko. - Mama wyciąga do mnie ręce, a ja spieszę do nich. Jej ulubiony fioletowy szalik zakrywa jej głowę, pomagając ukryć utratę włosów. Przytulam się mocniej.  Czy wszystko w porządku? Jak się czujesz?  Nic mi nie jest, skarbie. Moja morfologia krwi jest niska. Zakręciło mi się trochę w głowie i spadłam, ale nic nie złamałam. - Ściska mnie mocno.  Mamo, musisz zwolnić. Po powrocie do domu mogę robić wszystko, co trzeba. Odsuwa się, żeby spojrzeć mi w oczy.  Charlee Rae, kocham cię najmocniej na świecie, ale uważam, że nadszedł czas, byś zaczęła żyć.  Co masz na myśli? - Mój żołądek zaczyna wiązać się w supeł.  Rozmawiałam z wujkiem Billem... Myślę, że powinniśmy się przenieść bliżej nich. - Obserwuje moją twarz, szukając oznak tego, że się z tym nie zgadzam. Kładę dłoń na jej dłoni.  Jak szybko mam się spakować?  Pojedziesz? Przeprowadzisz się do Karoliny Północnej w przedostatniej klasie szkoły średniej? - Grymas rośnie na jej twarzy, gdy myśli nad tym, o co mnie prosi.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 18  Zrobimy to, co dla nas najlepsze. Reszta się jakoś ułoży. Prawda? - Zmuszam się do uśmiechu, robiąc co w mojej mocy, żeby ją uspokoić. - Czy twój lekarz cię zwolni?  Zasugerował to, bo bylibyśmy bliżej Duke. - Patrzy mi w oczy. - Zgadzasz się? Podnoszę rękę, składając naszą uroczystą przysięgę.  Przysięgam na mały palec.  Na całusy syrenki i marzenia rozgwiazdy. - Owija palec wokół mojego i pochyla się, żeby pocałować mnie w policzek.  Teraz lepiej pójdę do domu i przygotuję Theo coś do jedzenia. - Schodzę z łóżka, rozprostowując moje ubrania. - Poproszę wujka, żeby podrzucił mnie do sklepu po jakieś pudła. Mama sięga po moją dłoń, przysuwając ją do siebie.  Jesteś całkowicie pewna, że to w porządku? Zgodziłaś się dosyć szybko.  Zrobiłabym wszystko, żeby pomóc ci poczuć się lepiej. Dałaś mi i Theo tak wiele. Przynajmniej to możemy dla ciebie zrobić. - Wzruszam ramionami. - Poza tym, to dla nas wszystkich.  W porządku, zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby jak najszybciej wyrwać się z tego miejsca. - Uśmiecha się. Wujek Bill pochyla się, całując ją w głowę.  Zadzwonię do Lindy i zajmiemy się przewiezieniem tam rzeczy.  Dzieci ledwie zaczęły szkołę. Nie chcę ich tak szybko przesiedlić. - Mama przygryza dolną wargę.  Damy sobie radę. Nie przychodzi mi nic do głowy, za czym mogłabym tęsknić. - Twarz Aldena pojawia się w moich myślach, zanim odczuwam ból w piersi. Mama zmusza się do uśmiechu.  W porządku, skarbie.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 19  Zadzwonię później, pa, mamo. - Macham, gdy wychodzimy z pokoju. Mój oddech urywa się, gdy próbuję zwalczyć szloch. Wujek otacza ręką moje ramiona.  Dobra z ciebie dziewczyna, Charlee. - Potem, gdy czekamy na windę, całuje mnie w czubek głowy. Już w samochodzie, tworzę mentalną listę rzeczy, które muszę zrobić. Najpierw poproszę o przeniesienie naszych kart do nowej szkoły. Nowa szkoła. W końcu to do mnie dociera - już nigdy nie zobaczę Aldena Becka.  Nie zapomnij podrzucić mnie po pudła. Jeśli podskoczymy tam teraz, zachowają je dla mnie.  Wskaż mi kierunek. - Rzuca na mnie okiem.  Family Dollar. Robin jest tam menagerem i z chęcią nam pomoże. - Robię pauzę. - Wiesz może, do jakiej szkoły będziemy chodzić?  No cóż, mieszkamy na granicy Północnej i Południowej Karoliny, więc ty pójdziesz do North Myrtle Beach, a Theo do Ocean Drive. - Zatrzymuje się na światłach. Czuję, jak mnie obserwuje, ale skupiam się na wyglądaniu przez okno.  Będę plażowiczką, dobra sprawa. - Chichoczę. Śmieje się ze mną.  Myślę, że to jeden z punktów widzenia. Po szybkim przystanku, docieramy do domu akurat wtedy, gdy do środka wchodzi Theo. Patrzy, jak wujek Bill wnosi pudła, odwracając się do mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy.  Po co są te pudła, Charlee?  Mama sądzi, że potrzebujemy zacząć wszystko od nowa. - Wysuwam krzesło naprzeciw mnie i otwieram ciasteczka. Nie jestem pewna, czy próbuję przekonać jego, czy siebie. - Więc, przeprowadzimy się na plażę. Tym

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 20 sposobem, co sobotę i niedzielę będziemy mogli budować zamki z piasku i bawić się w oceanie przez cały dzień.  Przeprowadzamy się? - Jego oczy są szerokie. - Kiedy?  Gdy tylko mama będzie w stanie podróżować. - Biorę mleko z lodówki i dołączam do niego.  TAK! Nie mogę się doczekać, aż powiem wszystkim. - Pożera dwa ciastka bez oddechu. Chłopcy. Wujek Bill siada obok mnie.  A co z tobą, Charlee? Jest ktoś, komu w szczególności chcesz o tym powiedzieć?  Nie. - Nie mogę powstrzymać ukłucia w piersi na myśl, że już nie zobaczę Aldena. - Ale to mi przypomina, że muszę iść do Amy po lekcje z dzisiaj.  Och, okej. Będziemy tutaj przebierać zabawki, czy coś. - Wujek Bill uśmiecha się, gdy wstaję i idę do drzwi.  Powodzenia przy tym. Mama zawsze próbuje go namówić do wyrzucenia niektórych z nich. Theo marszczy czoło.  Będę musiał pozbyć się moich zabawek? Wymykam się tylnymi drzwiami, uciekając, żeby mogli się dogadać w tej sprawie. Przechodząc obok kilku domów, sprawdzam moje otoczenie, zanim schodzę po mało znanej ścieżce za domem mojego sąsiada. Jest zarośnięta, ale nie przeszkadza mi to. To najszybsza droga do Aldena. Zanim powiem komukolwiek o tym, że wyjeżdżamy, muszę go zobaczyć jeszcze raz, w sposób, w jaki tylko on i ja dzielimy. Mój żołądek zawiązuje się w supeł na myśl o tym, że nigdy więcej go nie zobaczę. Zaczynam walczyć z budującymi się łzami, wiedząc, że to nie pomoże. Nigdy nie pomagało. Po tym, jak tata odszedł, płakałam przez wiele nocy, mając

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 21 nadzieję, że wróci. Chcę tego, co najlepsze dla mamy i wiem, że to wiąże się z poświęceniami, które możemy nie uważać za najlepsze. Walczę z chwastami i robakami, gdy podkradam się do brzegu rzeki. Zostaję tuż za zarośniętymi krzakami i drzewami, żebym mogła posłuchać, jak gra. Przychodzi tutaj, aby poćwiczyć i nie ma pojęcia, że tu jestem. Rzeczywiście, wkrótce słyszę akustyczną piosenkę odbijającą się echem od wody. Pracuje nad tym kawałkiem od jakiegoś czasu. Jest kojący, a zarazem dręczący, gdy przemawia do mojej samotnej duszy. Wyglądam zza krzaka, za którym siedzę. Słońce bije na niego, sprawiając, że jego blond czupryna błyszczy. Ledwie mogę dostrzec fakt, że śpiewa, od czasu do czasu przerywając, aby coś zanotować.  Chciałabym żyć w innym miejscu, w innym czasie. Powiedziałabym ci, jak bardzo cię kocham. Nie bałabym się odezwać do ciebie, otworzyć na ciebie serce. - Szeptam pełna obawy, że zostanę usłyszana, podczas gdy łzy wypełniają mi oczy.  Kocham twoją muzykę. Niczego takiego nigdy nie słyszałam. - Węzeł formułuje się w moim gardle. - Niedługo muszę wyjechać. Nie powiedziałam tego wielu ludziom, ale moja mama, ona jest chora. Przez większość czasu myślę, że jeśli nie wypowiem tego na głos, to to odejdzie.  Ale ty, Alden, ty wiesz wszystko, więc pożegnam się tutaj. Skończyła swoją pierwszą rundę terapii, ale wiem, że sprawy nie idą tak dobrze. Do następnego tygodnia, już mnie tu nie będzie.  Chcę, byś wiedział, że cię kocham. Nie jakąś tam licealną miłością, ani taką szczeniacką. To, co do ciebie czuję, czuję do głębi. Nigdy cię nie zapomnę. Kocham...  Alden? Alden! - Rozbrzmiewa jakiś męski głos, posyłając dreszcze przez mój kręgosłup. - ALDEN!  Tak! - Alden obraca się na skale w kierunku ścieżki za sobą. Gavin, jeden z jego najlepszych przyjaciół, pojawia się na widoku.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 22  Gościu, musisz wracać do domu. Teraz.  O co chodzi? - Wstaje, wkładając gitarę do futerału. Gavin zaciska w pięści swoje włosy, a na mnie spływa zimny dreszcz.  Twoi rodzice, stary. Idź, Cid cię potrzebuje. Żadne inne słowo nie jest wymieniane, a z miejsca, w którym siedzę, nie mogę zobaczyć twarzy Gavina, lecz drżenie w jego głosie zamraża mnie do kości. Obserwuję, jak biegną wzdłuż brzegu rzeki i znikają z widoku. Moja pierś jest ciężka od strachu. Moje oczy opadają na ziemię przy skale.  Zapomniał swojej gitary. - Wybieram najkrótszą drogę na drugą stronę i znajduję jego futerał tam, gdzie go zostawił. Jestem zaskoczona, że o nim nie pomyślał. Zsuwając się i ślizgając podczas mojej wspinaczki na wał, docieram na szczyt i widzę jego dom. Pokryta błotem i liśćmi, podkradam się do tylnych drzwi, kładąc przy nich gitarę. Słaby szloch rozdziera moje serce. Z każdym stłumionym jękiem, wyczuwam smutek. Podążam za dźwiękiem do boku domu. Alden siedzi przy swoim otwartym oknie, walcząc z każdą łzą, która spada.  Wszystko w porządku? - Podskakuję, kiedy kobiecy głos dopływa do mnie. Pociąga nosem, wycierając twarz, zanim odpowiada.  Nic mi nie jest. Nie mogę dobrze przyjrzeć się jego twarzy, więc robię ostrożny krok, starając się uzyskać lepszy widok. Jakaś gałązka łamie się pode mną, a ja przypadam do ściany domu, sparaliżowana strachem.  Jesteś pewny? - Odpowiada kobiecy głos. Słyszę szelest, a potem dudnienie.  Zostawiłem gitarę przy rzece. Pójdę po nią.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 23 Wyrywam się, biegnąc tak szybko, jak tylko potrafię, aby się ukryć. Docieram na skraj lasu w samą porę, by schować się za jakimś gęstym krzakiem. Alden wychodzi za drzwi, aby znaleźć swój futerał na werandzie z tyłu domu. Jego oczy omiatają otoczenie, ale ja jestem schowana i nie ma mowy, żeby mnie zobaczył. Nigdy się nie dowie, że to ja przyniosłam ten futerał. Podnosi go, odwracając się w stronę domu. Odchodzi. Tak samo jak ja.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 24 3 Alden 13 LAT PÓŹNIEJ Gładzę szyję gitary, nastrajając ją na mój kolejny występ. Tłum porusza się, gdy dźwięk odbija się echem od ścian. Perkusista wystukuje rytm, przyciągając uwagę stolika naprzeciw nas, w którym zasiadają kobiety.  Dajesz prywatne lekcje? - Krzyczy wysoka blondynka z kąta. Mike, perkusista, uśmiecha się.  Jasne, skarbie! - A następnie dopowiada ciszej. - Dopóki w pokoju obok nie usłyszą, jak krzyczysz moje imię.  Śnij dalej, Alicjo. - Kręcę głową, gdy poprawiam mikrofon. Obraca pałeczkami.  To te pałeczki, stary. Laski na nie lecą.  Kobiety wolą długie szyje, a nie jakieś tam małe kijki. - Chichocze Mark, gdy przesuwa dłonią po strunach swojej gitary.  Panowie, one wszystkie kochają pracę palców. - Odpowiada David, gdy przebiega swoimi po klawiszach pianina. Unoszę brew.  Jeśli skończyliście się mierzyć nawzajem, to czy możemy zacząć grać?  Jesteś po prostu zazdrosny, bo my mamy więcej akcji. - Oskarża Mike. Wstaję, patrząc na nich z moim najlepszym przebiegłym uśmiechem.

Tłumaczenie: chomik Black-Hood 25  No już, chłopcy, wszyscy wiemy, że wystarczy warknięcie wokalisty, by majteczki same spadły. - Odwracam się do mikrofonu, kiedy rytm muzyki wypełnia powietrze. - Jak się dzisiaj macie? Salę wypełniają gwizdy i okrzyki, gdy rozpoczynamy pierwszy numer. Wieczór prędko mija; jak na mój gust, czas zawsze płynie za szybko, gdy gra się muzykę. Schodzę ze sceny i przepycham się przez tłum do moich przyjaciół.  Stary, to było cholernie niesamowite! - Chord wyciąga do mnie pięść. Przybijam żółwika i szybko owijam ręce wokół jego dziewczyny.  Hej, Sarah. Jak się miewasz, skarbie? Chichocze, kiedy puszcza oko do Chorda.  Dobrze. Jestem gotowa, żeby wybuchnąć, gdybyś nie zauważył. - Głaszcze swój rosnący brzuszek.  Pewnego dnia zostaniesz bez rąk. Wiesz o tym, prawda? - Chord trąca mnie w ramię.  Racja. - Kiwam głową z przebiegłym uśmiechem. - Dziewczyny lecą na blizny.  Poważnie? - Chorda najłatwiej jest wkurzyć, ale chyba mogę zrozumieć dlaczego. On i Sarah przeszli przez takie piekło, że ja też bym tego nie odpuścił.  Wyluzuj, kochanie. - Sarah pociera go po plecach. - On uwielbia cię denerwować, ponieważ stwarzasz ku temu okazje. Chord kręci głową.  Tyle jest tutaj kobiet, a ty za każdym razem dorywasz moją.  Wisienka na torcie. - Poruszam na nią brwiami. - Muszę mieć to, co najlepsze.  Wal się. - Chord bierze łyk słodkiej herbaty. - Dobre brzmienie. Nowe piosenki są zajebiste.  Doceniam to. Ostatnio naprawdę ciężko pracowałem. Chord się nachyla.