Kaaasia241992

  • Dokumenty470
  • Odsłony994 953
  • Obserwuję693
  • Rozmiar dokumentów740.9 MB
  • Ilość pobrań609 695

Karen Lynch - Relentless

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :4.9 MB
Rozszerzenie:pdf

Moje dokumenty

Kaaasia241992
Dokumenty

Karen Lynch - Relentless.pdf

Kaaasia241992 Dokumenty Lynch Karen - Relentless (1)
Użytkownik Kaaasia241992 wgrał ten materiał 8 lata temu.

Komentarze i opinie (2)

Gość • 3 lata temu

Tłumaczenie fatalne.

Gość • 3 lata temu

Nie mogę pobrać

Transkrypt ( 25 z dostępnych 296 stron)

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.1

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.2 Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. . ¥

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.3 Tekst Copyright @ 2013 Karen A Lynch Okładka Copyright @ 2013 Karen A Lynch WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE Projekt Okładki: Nikos Lima Ω

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.4 Dla mojego przyjaciela Toma Jaksona. ₰ Mam nadzieję że moja historia przyniosła magię ludziom, w sposób, jaki przyniosła magię w życie każdego, z którym się poznałam.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.5 Spis treści: Prolog - str 6. Rozdział 1 - str 7. Rozdział 2 - str 21. Rozdział 3 - str 41. Rozdział 4 - str 61. Rozdział 5 - str 83. Rozdział 6 - str 110. Rozdział 7 - str 127. Rozdział 8 - str 142. Rozdział 9 - str 157. Rozdział 10 – str 170. Rozdział 11 – str 184. Rozdział 12 -str 204. Rozdział 13 –str 223. Rozdział 14 -str 239. Rozdział 15 – str 253. Rozdział 16 – str 274. Rozdział 17 – str 292. Rozdział 18 – str 318. Rozdział 19 – str 337 Rozdział 20 – str 357 Rozdział 21 – str 370 Rozdział 22 – str 383 Podziękowania

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.6 Prolog Tłumaczenie :Kasia_mocko Przyłożył swoje usta do mojego ucha, a jego słowa wysłały przeze mnie, fale czystego przerażenia. - Mam zamiar, rozkoszować się Tobą, mała Saro. Miałem plany wypić cię teraz, ale dlaczego się śpieszyć, kiedy my możemy wziąć wszystko z czasem, chcieć się póżniej. – - Nie… - - Ale uważam, pierwsze skosztowanie , na zaostrzenie apetytu. – Jego twarz zniżyła się, podczas gdy on, zmusił moja głowę do przechylenia się w bok, obnażając moją szyję. Jego usta dotknęły mojej skóry, a jego język owinął się w miejscu, gdzie bił mój puls. Ciemność przepłynęła przed moimi oczami. - Co to jest? – wymamrotał i powąchał, jak gdyby on, spróbował nowego wino. Jego język ponownie dotknął mojej skóry. – Smakujesz jak – - Jego głowa zachwiała się, a oczy zalśniły, jakby on miał właśnie zostać, obsłużony najlepszym deserem. – Jesteś – -

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.7 Rozdział 1 - SPÓŻNIŁEŚ SIĘ – Malloy sapnął, kiedy wśliznął się do boksu naprzeciwko mnie. – Nie sraj gównem, w gacie. Mam inne sprawy do doglądania, oprócz twoich wiesz. – ściągnęłam brwi i postukałam w swój zegarek, a on wyrzucił w górę ręce. – Przepraszam w porządku? Jezu, jesteś jedyna z niecierpliwych– - Nie, jesteś tylko w tym, z jednych miejsc, w których, być powinieneś. – Zrobił nijaki dźwięk harrumph, jakby nie mógł pojąć, co dla kogoś, w moim wieku musiałby zrobić, aby być tak ważnym. Gdyby tylko wiedział. Wyuczyłam wyraz mojej twarzy, aby ukryć niepokój, targający we mnie. - Dobrze, w takim razie, gdzie to jest? – spytał. Poklepałam swoją klatkę piersiową, gdzie była mała bryłka umieszczona wewnątrz mojego płaszcza i obniżyłam swój głos, tak aby nikt, przed naszym boksem nie usłyszał tego, ponad grzmiącym Skynyrd’em z szafy grającej. - Pół uncji, tak jak obiecał – Brązowe oczy Malloy’a rozszerzyły się, i pochylił się do przodu, aby dać odpocząć swoim przedramionom na stole. Niższy ode mnie, około kilku cali, z podłą wychudzoną twarzą i matowymi brązowymi włosami, przypominał mi, odrobinę brunatno polną mysz. Nie żebym była na tyle głupia, aby brać go za nieszkodliwego, przez jego wygląd. Nie przetrwasz w jego biznesie, będąc miłym. - Doskonale, miejmy to z głowy – Jego oczy przeczesały ciemno oświetlony bar, przed zatrzymaniem się ponownie na mnie. Mogłam mu powiedzieć, aby sie nie przejmował: w Jeda’s, stali klienci posiadali własne interesy w opiece i dlatego zasugerowałam ten bar motocyklistów, na pierwszym miejscu. To oraz fakt, że Jed posiadał drewniany kij, wraz z 44-rką, za barem, w razie kłopotów. Nikt nie był, na tyle głupi, by zacząć coś u Jeda. Sięgnęłam dłonią wewnątrz mojego płaszcza, i wyciągnęłam zwiniętą papierową torbę. Malloy chwycił za to, ale wycofałam je z jego zasięgu i posłałam mu, swój biznesowy wyraz twarzy. - Pierwsza zapłata –

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.8 - Ach, tak – zrobił kwaśną minę, wsadzając dłoń wewnątrz jego własnej kurtki. Jego ręka znieruchomiała. – To nie było, łatwe do zdobycia, wiesz. Może –- - Mieliśmy umowę Malloy – Psiakrew, powinnam była wiedzieć, że on postara się wyciągnąć, to jeszcze raz, i to właśnie, w tym dniu, nie miałam czasu na gry. Mój telefon leżał twarzą w dół, na stole: podniosłam go. - Co robisz? – - A, co myślisz? – nie spojrzałam na niego, kiedy przewijałam się, przez krótką listę moich kontaktów. - Pół uncji, jest warte z dziesięć razy tyle, z tego co mi za to płacisz i ty o tym dobrze wiesz. Ale, jeśli nie chcesz robić interesów, będę musiała iść do kogoś innego. – przygryzłam swoją wargę. Naprawde nie chciałam iść gdzie indziej, a czas usiekał. Gdyby miała czekać jeszcze jeden dzień, aby dostać to, po co przyszłam, to niemiało by to, nigdy więcej znaczenia. Dzień?. Piekielne godziny, były bezwzględne, tak jak to. - Wybacz mi. Musze zadzwonić. – ruszyłam się na skraj mojego siedzenia, w nadziei, że on nie przejrzy mojego blefu. - Poczekaj. – westchnął i wyciągnął małą kwadratową paczkę, owinięta w brudną, szarą szmatę. Położył pakunek na stole, nakrywając je swoja dłonią i przesunął to, w moim kierunku. Uczyniłam to samo z papierowa torbą i dokonaliśmy wymiany, znajdując się w połowie punktu. Powstrzymałam swoje westchnienie ulgi, kiedy moje palce znalazły się wokół paczki. Uniosłam szmatkę- owijającą paczkę, do mojego ucha i potrząsnęłam nią, zanim ją powąchałam, by potwierdzić jego zawartość. Zadowolona schowałam ją do wewnętrznej kieszeni . wzięłam swoją wodę sodową i pociągnęłam długi łyk, by ukryć moja chęć, wydostania się z tego miejsca. To nie było nigdy mądre, pokazywać się zdesperowaną i śpieszyć do takich ludzi jak Malloy: równie dobrze, można by było, namalować sobie duży czerwony znak X, na swoich plecach, jako cel. Malloy przechylił papierowa torbę i wysypał z niej niewielka ilość ze szklanej fiolki, na swoją dłoń. Jego oczy iskrzyły, podczas gdy on, obracał fiolką z żółtawo- brunatną cieczą, między palcami. - Dzieciaku, oddałbym lewe jądro, aby się dowiedzieć, jak udało ci się, w cholerę dostać tę rzecz, w swoje ręce,…i przeżyć, aby móc opowiedzieć, o tym. – Zaniosłam się krótkim śmiechem, by ukryć moje zdenerwowanie. – Kto twierdzi, że opowiem? – położyłam szklankę na stole, i skinęłam głowa w stronę fiolki – Nie pokazywałabym za bardzo, tego publicznie. – To, co naprawdę chciałam powiedzieć, było „Odłóż, te cholerną rzecz z dala, zanim przyniesiesz nam obydwojgu śmierć ”, ale powstrzymałam się, dlatego że, to nie spełniło by mojej roli, aby stracić opanowanie.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.9 - Nie, musisz mi powiedzieć, jak radzić sobie, z moim przedsięwzięciem – dał ostrą odpowiedz, ale równocześnie sprawił, że flakonik zniknął w jego ręce, ze zręcznością, którą wykonałby dumny magik. - Nie ma mowy, że ktokolwiek może znaleźć ślad, z powrotem do mnie, racja? – Malloy, miał dalekosiężne układy i reputację jako dyskretnego. Ale, zawartość tego flakonika, mogłaby przyciągnąć wiele niechcianej uwagi. Siedząc, wyprostował się. – Jak ci powiedziałem, ostatnim razem: Nie siedziałbym, w tym interesie tak długo, jak bym wydawał swoich dostawców. I również, musze chronić moją własną głowę. Poruszam swoimi towarami , poprzez kilkoro pośrednich mężczyzn, którzy zbierają imiona, ich kontaktów, aż do grobu. Nie ma żadnych korzyści, w rozmawianiu. I ci faceci ,nie maja żadnego pojęcia, gdzie nabywam mój towar. Możesz być pewna, że nikomu nie powiem. – - Cieszę się, słysząc to – wysunęłam się z boksu. Przebywałam tutaj, już zbyt za długo. - Zaczekaj! Mam inne rzeczy, którymi mogłabyś być zainteresowana – o ile, możesz zdobyć więcej takich rzeczy, jak to. – Stanęłam i położyłam rękę na mały wybrzuszeniu w moim płaszczu. – Dostałam to, po co przyszłam. Jeśli będę potrzebować, czegokolwiek jeszcze, będę w kontakcie – On potrząsnął głową - Wiesz; poważnie jesteś, zbyt podstępna, jak na dziewczynę w twoim wieku. Powinnaś zluzować, bawić się w każdej chwili. – Zwróciłam się w kierunku wyjścia . – Rzeczywiście, dostaję tego najwięcej. – Blask słońca oświetlił mnie po ponurym wnętrzu baru i zamrugałam kilka razów, pochylając się naprzeciw ciężkich drewnianych drzwi. Boże, nie nawiedze tego. Moje dłonie zadrżały, podczas gdy podciągałam rękaw, aby zerknąć na zegarek – Cholera – Odepchnęłam się daleko od drzwi, przeklinając Malloy’ego,, ze względu na opóźnienie. Moje interesy z nim, mogłyby pójść całkowicie na darmo, jeśli pozostanę tutaj znacznie dłużej. Obciągnęłam swój krótki płaszcz i biegiem popędziłam na spotkanie z Remy’m, robiąc to, aż dotarłam do przystanku autobusowego dwie ulice dalej, dokładnie w sama porę, by złapać następny autobus. Zapadłam się z wdzięcznością plecami w fotelu, opierając się naprzeciw okna, obserwując uliczki i mieniące się, w koło budynki. Mijaliśmy boisko futbolowe, gdzie toczyła się gra sparingowa, przyglądałam się grupie cheerlederek falujących biało czerwonymi pomponami. Moja ręka powędrowała do paczki w kieszeni i ciężar odpowiedzialności rozprzestrzenił się utwierdzając w mnie w odczuciu, bycia o lata starszej, niż dziewczyny na boisku.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.10 Trasa autobusu kończyła się, w pobliżu starej piwowarni, która zamknęła interes dwa lata temu, doskoczyłam do bram browarni, zamkniętej na kłodkę. Znaki „Teren Prywatny Nie Wchodzić”, wisiały w wzdłuż drucianego ogrodzenia, miejsce w zupełności wyglądało na opuszczone i ponure. Mój nos drgnął jak zawsze na zapach, skwaśniałego jęczmienienia , który pozostawał w tyle, w tym miejscu, podczas gdy ja, przyspieszyłam obok niego. Za browarnią było stare osiedle bliźniaków i dwóch piętrowych domów, większość z nich wymagała świeżej warstwy farby. Pięć lat temu, była to prosperująca dzielnica, przed zamknięciem browarni wraz z fabryką części samochodowych, która zatrudniała połowę tego obszaru. Teraz trawniki były zarośnięte, a samochodom na wielu podjazdach, była bardzo potrzebna konserwacja. Hymn kraju zagrzmiał z czyjegoś stereo, a w innym domu młoda para sprzeczała się, dopóki dziecko nie zaczęło głośno krzyczeć. Mijałam grupkę młodszych dzieci grających na drodze w hokeja, lecz oni w głównej mierze ignorowali mnie. Zatrzymałam się na chwilę, aby pogłaskać łeb znajomego zmiksowanego owczarka-z labradorem, który przyspieszył by mnie powitać, ale kiedy on zaczął podążać za mną, spłoszyłam go cofając się. Popatrzył rozpaczliwie, ale byłam zbyt zajęta, by pobawić się z nim dzisiaj. Przy ostatnim znaku Stop, skręciłam w prawo i pobiegłam w dół opuszczonej uliczki, wyścielonej umęczonymi starymi drewnianymi domami, z takimi ogródkami, które ciągnęły się do lasów. Prześlizgnęłam się między dwoma końcowymi domami i zanurkowałam pod zepsuta deską, w ogrodzeniu, ostatniego z nich. Trawa i chwasty, przejęły przydomowe podwórko, podczas gdy, bluszcz tłamsił wiekowo modelową huśtawkę i pokrywał tyły domu. Podążyłam wąską ścieżką poprzez trawę, do tylnich drzwi, następnie szybkie otaksowałam wzrokiem wokoło posesji, a potem wśliznęłam się do wewnątrz. - Remy, jesteś tutaj? – zawołałam łagodnie. W domu było ciemno, za wyjątkiem przyciemnionych wiązek światła, które wpadały do wewnątrz, pomiędzy deskami pod oknami,. Na szczęście znałam dość dobrze dom i nie potrzebowałam zbyt wiele światła, by odnaleźć wokół swoją drogę. Obeszłam kuchnię i przeszłam krótki korytarz. Po mojej prawiej była pusta skorupa, która kiedyś prawdopodobnie, była salonem, a z mojej lewej były zamknięte drzwi do meliny. Popchnęłam drzwi, a te zakołysały się do zewnątrz na skrzypiących zawiasach. - Remy? – szepnęłam głośniej, starając się zobaczyć przez gęste cienie w pokoju. Cisza powitała mnie. Gdzie do diabła, on jest? Obróciłam się, by wrócić drogą jaką przybyła. - Argh! – znalazłam się twarzą w twarz, z chudą, blado- szarawą twarzą, z dużymi okrągłymi fiołkowymi oczyma, i ze świeżo umytymi szaro-brązowymi włosami. Potknęłam się do tyłu, a on sięgnął po mnie, chwytając moje ramiona w silnym uścisku, który wyeksponował jego smukłą sylwetkę.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.11 - Jezu, Remy! – uderzyłam dłonią w moją pierś, podczas gdy on, podtrzymywał mnie. – Próbujesz przyprawić mnie o atak serca? – Troll, posłał mi krzywy uśmiech, odsłaniając rząd krótkich i ostrych zębów. – Jesteś zbyt młoda, na atak serca – powiedział, z nieznośnym małym uśmieszkiem, który wydawałby się groźny, dla kogoś, koto go nie znał -Spóźniłaś się – upomniał mnie. - Przepraszam. Malloy, spóźnił się ze dwadzieścia minut, a ja dostałam się tutaj, tak szybko, jak to było tylko możliwe. Jakim sposóbem oni to robią? – - Nie tak kiepsko. Fren niepokoił się, ale powiedziałem mu, że jeśli Sara stwierdziła, że zdobędzie lek, ona będzie. – posłał mi wyczekujące spojrzenie. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam paczkę z wewnątrz mojego płaszcza, by umieścić to, w jego niecierpliwych rękach. – Czy, ja kiedykolwiek Cię zawiodłam? – Remy odwrócił się, kierując się do kuchni, ze mną w pobliżu, depcząca mu po piętach. Ciekawa zawartości paczki, która sięgnęła tak wysokiej ceny, obserwowałam, gdy on zdjął szmatkę, aby ujawnić małe prostokątne pudełko. Podniósł wieczko i wysypał zawartość do duże płytkiej kamiennej miski, następnie włożył gładko zaokrąglony kamień i zaczął kruszyć wszystko, to co było w misce. Przesunęłam się bliżej i zobaczyłam jasno złociste kryształki, podobne budową i kolorem do pospolitego cukru trzcinowego. Podczas gdy Remi, rozgniatał kryształki na proszek, wyczułam odór zbutwiałych jajek i amoniaku, jakby roznosiło się pierwotną narastającą mocą. Machnęłam ręką przed swoim nosem. Zdecydowanie nie cukier. Remy, nazywał to coś Bakatu, kiedy prosił mnie, abym to odnalazła, ale nie był on zbyt szczery, na temat tego, czym dokładnie to było, jedynie, że pochodziło z jakiegoś miejsca w Afryce. Szybko rozgniótł kryształki na proch, następnie splunął w miskę kilka razy i wymieszał miksturę gładkim drewnianym kijem, robiąc gęstą papkę. – Chodź – w końcu powiedział, zabierając ciężką misę, i kierując się na schody. Cicho podążyłam za nim. Moja część została wykonana, a reszta należała obecnie do mojego przyjaciela. Na szczycie schodów, w pierwszym z pokoi na gołej drewnianej podłodze, ułożony był sennik ze szmat, a mały ciemny kształt leżał zwinięty na nich, łkając. Na piętrze, okna nie były zabite deskami więc, mogłam dostrzec skręcone ciało stworzenia i długie patykowate kończyny. Obok sennika, klęczało drugie stworzenie, a jego brzydka spłaszczona twarz, spojrzała na nas pełna nadziei, kiedy weszliśmy do pokoju. Posłałam mu uśmiech i skierowałam wzrok na misę, którą Remy trzymał w ręce i odchrząknął łagodnie do swojego partnera, który odpowiedział życzliwie. Nie miałam żadnego wyobrażenia co, oni mówili, ponieważ nie mówiłam w Boggie, ale nie trzeba było wielkiej wyobraźni, by domyślić się, że on ją uspokajał.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.12 Remy klęknął przy sienniku, a ja stanęłam za nim, gdzie mogłam obserwować i nie wchodzić mu w drogę. Położył kamienną misę na podłodze i chrząknął do Boggies’a, w ich własnym języku. Następnie, delikatnie uniósł żeńską Boggie, aż leżała na plecach, z jej obrzmiało obnażonym brzuchem w nasza stronę. Boggies żyją na bagnach – jak sugeruje ich nazwa – i zwykle, są one pokryte błotem. Kobieta była nadzwyczajnie czysta i zastanawiał się, czy Remy zrobił to, w przygotowaniu do procesu. Fren, męski Boggie, przysunął się bliżej i wziął jedną z małych rąk partnerki w swoje obie dłonie. Jego duże oczy, wypełnione były miłością, lecz to nie mogło ukryć lęku, które zobaczyłam u niego na twarzy. Chciałam mu powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, jednakże on nie mógł mnie zrozumieć. I nie byłam pewna, czy wszytko oby na pewno, będzie w porządku. Według Remy’iego, Boggies’y zwykle łatwo znosiły porody, lecz ciąża Moly była bardzo skąplikowana. Po chorowaniu od miesięcy, ona była bardzo krucha, a jej dziecko odmawiało przyjścia na świat. Ciąże Boggies’ów, nie są jak ludzkie, gdzie dziecko rodzi się, po dziewięciu miesiącach. Jeśli matka jest słaba i chora, ciało nie wymusza porodu. Jeśli dziecko nie zostanie urodzone, zarówno matka jak i ono umrą. Patrzyłam jak Remy, zaczął wcierać delikatnie rękoma, papkę na powiększony brzuch Molly. Ona zesztywniała i wydała słabowity kwilący dźwięk, ponieważ jej brzuch był tak wrażliwy i nabrzmiał, że najdelikatniejsze dotknięcie sprawiało jej ból. Byłam tak blisko niej, że mogłam wyczuć jej ból i strach, a znajomy impuls, obudził się wewnątrz mnie: potrzeba podejścia do niej w próbie uśnieżenia jej bólu. Ale ufałam Remy ‘emu, i właśnie teraz, to on był najlepszą szansą dla Molly, aby mogła przejścia przez to. Jedynie zacisnęłam dłonie i obserwowałam. Skończył smarowanie gęstą papką i odłożył misę. Następnie rozłożył swoje długie dłonie na brzuchu Molly i zaczął nieznacznie uciskać na wypukłość, które było jej nienarodzonym dzieckiem.1 Zaczynając śpiewanie w języku Trolli, z czego jedynie rozpoznałam garść słów, lecz one nie wystarczyły, by uświadomić mi, o co się modlił. Trolle są mocno wierni swoim Bogom i mieszają modlitwę, ze swoja magią, obojętnie co oni by nie robili. Widziałam wystarczająco, dużo umiejętności Remy ‘ego, aby mieć wielki szacunek dla jego wiary, jak i magii. Pasta wkrótce wyschła tworząc kruchą skorupę i zauważyłam, że Molly wydawała się być w mniejszym bólu w tej chwili, zdolna aby znieść ciężar rąk Remy ‘ego. Czy to, zadziałało ? . 1 Cholera jasna jak to czytałam miałam ciarki na całym ciele mimo że to Boggie, to czy te, pieprzone żabojady nie wiedzą o tym, że nie wolno ugniatać brzucha, przy porodzie, bo kobieta może dostać wewnętrznego krwotoku, a dziecko można łatwo uszkodzić. Ażesz, gdzie jest fundacja i organizacja Rodzić po Ludzku- już powinni uświadomić autorkę, o tym, że to było cholernie nie stosownie, i nie ważne jaka, by to nie była istota.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.13 Krzyk Molly sprawił, że włosy podniosły się na mim karku. Upadłam na swoje kolana obok Remy’ego, jak brzuch Molly zaczął się tak gwałtownie kurczyć, że całe jej ciało trzęsło się od tego. – Coś jest nie tak? – - To normalne – powiedział, podnosząc swoje dłonie z Boggies’a. – Dziecko, nadchodzi – - To, wychodzi? – głupio spytałam. Molly wyglądała, jakby ona była rozpruwana, z boku od środka, nie związanego z wyjściem dziecka. Lecz, po za tym, nie miałam żadnego pojęcia, co było normalne przy porodzie Boggies’ów. Jak większość osobników, Boggies’ie są skryte i płochliwe dla ludzi. To było oznaką wdzięczności i zaszczytem, że zostałam i mogłam być świadkiem, tego wydarzenia. Łzy wypełniły moje oczy i obserwowałam, kiedy potrzebna natura, odnalazła ciało Molly i przejęła je ,aby pomóc wydać jej dziecko na świat. Feren był tam, aby odebrać niemowlę, kiedy przybyło. Małe brązowe ciało było niewiarygodnie niewielkie i nietypowe, ono nie wydało żadnego dźwięku, kiedy jego ojciec zakołysał nim w swoich rękach. Feren gapił się na swojego nowonarodzonego i przebiegł swoim palcami, po twarzy niemowlęcia, jak gdyby on nie mógł uwierzyć, że ono było prawdziwe. – Czy dziecko nie powinno płakać? – szeptam do Remy’ego, próbując nie przeszkadzać Boggies’om. Feren gruchał do dziecka, a Molly leżała z zamkniętymi oczyma, ze zmęczenia, aby nawet móc spojrzeć na swoje dziecko. Remy skinął głową, a jego twarz była ponura. Wówczas poczułam to, znajome uczucie szarpania, przyciągające mnie, w stronę dziecka, jak stal do magnezu. Wysapałam czule. – Ono jest chore, tak samo chore…. – pierwsze lodowate macki śmierci, musnęły moja skórę i zdałam sobie sprawę, że byliśmy zbyt późno. Gdybym, dostała się tu wcześniej. Energicznie pociągnęłam bok swojego płaszcza. – Daj mi go! Pospiesz się –mamy niewiele czasu. – Mogłam już wyczuć nowo powstałe życie, które uchodziło zbyt daleko. Remy sięgnął po dziecko, ale Feren potrząsnął swoja głową, trzymając malutkie ciałko przy piersi. Odchrząkując mocno, Remy wychylił się ponownie na przód. Cokolwiek on powiedział do Boggies’a podziałało, ponieważ Feren podał mu niemowlę. Wyciągnęłam ręce, a Remy umieścił w nich, małe, nagie i pomarszczone ciałko. To był niewiększe, niż starsze tygodniowe kocię, kiedy tylko dotknęłam tego, wyczułam nieregularnie trzepocząco bijące jego serduszko, a chłód rozprzestrzeniał się w małych kończynach. – Postaraj się malutki, jeszcze trochę wytrzymać –szepłam, gdy przycisnęłam go do sowiej piersi i nakryłam dłońmi. Następnie, sięgnęłam do wewnątrz siebie i opuściłam w dół moją ścianę. To było, takie samo jak, otwarcie drzwi od pieca. Gorąco zapłonęło w mojej klatce piersiowej i huknęło przez żyły, jak iskra podążająca z bezpieczników. Nie musiałam nic

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.14 mówić mojej mocy, dokąd miała podążać, ona zawsze to wiedziała. Moje ciało zabrzęczało jak przewody pod napięciem, podczas gdy prąd energii pędził wzdłuż zakończeń nerwowych ku rąk i piersi, do każdej części mnie, stykającej się z umierającą istotą. Zazwyczaj wypuszczam moc kontrolowanym strumieniem i pozwalam jej płynąc łagodnie, by mogła znaleźć źródło uszkodzenia, lub choroby. To jest tak silne, tak stanowcze, że martwiłam się porażeniem elektrycznym, moich pacjentów i zabiciem ich wprost. Ale kiedy, ciało zamykało się i przygotowywało się, aby umrzeć, wstrząs elektryczny do systemu organizmu, jest czasem jedyna rzeczą, która może mu pomóc. To coś, w rodzaju łyżek 2 defibrillatora, którego używa się w izbach przyjęć, w nagłym wypadku, jedynie z tą różnicom, że mój dział na cały organizm, a nie na samo serce. To jedyny sposób, jaki znałam, by móc to opisać; dokładnie, moje moce nie przyszły z instrukcja obsługi. Gorąco zbierało się w moich dłoniach, do czasu, aż one nie daly blado białego ognia. Gorętszy i gorętszy ogień płonął, dopóki nie poczułam się, jak bym złapała gorącą rurę metalu, lecz nie zatrzymałam się. Przygryzłam wargę, by powstrzymać krzyk i trzymałam się, czekając, aż moc urośnie z odpowiednią intensywnością, zanim ją uwolnie. Moc eksplodowała z moich dłoni, spływając do małego ciałka. Czułam, jak to pędziło poprzez moje żyły, kości i tkanki, nasycając każdą komórkę, jak wiosenna burza nawilżająca ziemię. Moc była przedłużeniem mnie, więc czułam ją skręcającą się, wokół wadliwego serduszka, pulsująca i napływającą falą. Z każdym jej pchnięciem, przesyłałam impuls energii prosto do serca, powodując drganie stworzenia i spazmy, zanim ponownie one poszły. Wysyłałam fale po fali mocy do ciała, modląc się, aby każdy był tym, który naprawi chore serduszko. Gubiłam trop z minuty na minutę, ale co najmniej, minęło dziesięć, zanim zostałam zmuszona, by zaakceptować, że nie potrafiłam uratować Boggies’a. Moja moc, była jedyną rzeczą trzymającą jego serce pracujące i nie mogłam już tego, utrzymywać zbyt długo . Jedną z pierwszych i najokrutniejszych lekcji, jakiej się dowiedziałam o swojej mocy, było to, że czasem nie potrafię ocalić kogoś, bez względu na to, ile z siebie bym , nie przelewała w nich. Trzymałam dziecko z dala, od siebie i czułam bolesne szarpnięcie, w swojej piersi, podczas gdy, patrzyłam na jego martwą twarzyczkę.3 Tak bardzo mi przykro, maleństwo. Łamiący szloch, rozdarł powietrze. Otworzyłam oczy, by spotkać rozżalone spojrzenie Molly, ponieważ jej sprawiało to ból, że ona nigdy nie będzie trzymać go, we własnych ramionach. Moje serce cierpiało, ze względu na nią. Nikt nie powinien oglądać śmierci, tych których się kocha. 2 Oki słuchajcie nie znam sie na terminologii, sprzętów medycznych, ale wydaje mi się, że każdy to zrozumiał, bo tam było tak w oryginale – łyżeczki. 3 Cholera, przykre to jest bardzo i smutnie- dołująco zaczyna się ta książka

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.15 To jest nie sprawiedliwie! Zrobiliśmy wszystko, dobrze. Dziecko Molly, zasługiwało na to, by żyć. Szarpnęłam moc, ku mnie, do czasu, aż w moich dłoniach nie wzrosło znów, gorąco. Ból przeszył lancą przez mnie, ale zaledwie poczułam go, obok wzbierającego się wewnątrz mnie gniewu. Wysłałam moc, strzelając nią w dziecko, z siła uderzającego pioruna. Tak wiele energii mogłoby, w zupełności zatrzymać serce, ale teraz nie było nic, do stracenia. Moc wypłynęła daleko. Byłam wycieńczona i niewyraźnie świadoma oddechów Remy’ego i Ferena, oraz szlochania Molly, kiedy małe serce tłoczyło przeciw mojemu, wydało długie nieregularne bicie i zatrzymywało się. Była jedynie cisza. Wówczas…… łup-łup, łup-łup, łup-łup.4 Następnie, jego małe płucka zrobiły najlżejszy ruch, przy swoim pierwszym nabranym oddechu powietrza. Po czym, mała stópka poruszająca się, połaskotała mnie na piersi. Podniosłam niemowlę, ujmując je w swoich dłoniach, patrząc z podziwem, jak spłaszczona mała twarz zadrżała, a malutkie usteczka otwarły się. Zaczęło się to, jako słaby świszczący oddech, który szybko stał się dźwiękiem zawodzenia, a następnie moje dłonie były pełne wijącego się5 , płaczącego i zdrowego dziecka Boggies’ów. Równocześnie śmiałam się, jak i płakałam, a krzyki wypełniały pomieszczenie. Molly odchrząknęła nerwowo, wyciągając swoje dłonie, więc położyłam jej synka na piersi. Patrzyłam z podziwem jak matka i ojciec, dotykają swojego dziecka ze strachem, sprawdzając je oboje, z myślą, iż oni mogli by go stracić. Usiadłam ociężale, poczym położyłam się na zakurzonej podłodze. Uzdrawiania zawsze mnie wyczerpywały, niektóre bardziej niż inne, i zwykle potrzebowałam po prostu kilku minut odpoczynku, aby przywrócić mnie znów, do normalności. Lecz, przywracanie życia, będącego na krawędzi śmierci, jest bardzo wykańczające, a moje ciało czułam, jakby musiało przebiec połowę maratonu. Bez względu na to, ile razy używałam swojej mocy, to nie stawało się łatwiejsze. Miałam sześć lat, kiedy odkryłam co potrafię zrobić. Z początku, przesadzałam z używaniem tego, i to znacznie, zanim nauczyłam się, nie osuszać siebie zbyt bardzo. Łatwo jest stracić kontrolę nad własnym dobrobytem, kiedy próbujesz uratować życie. Musiałam nauczyć się, jak blokować moją moc z dala, o ile nie potrzebowałam jej wezwać. W 4 Oki Amerykanie z tłumaczenia francuskiego zostawili to, w oryginale Then… lub-lub, lub-lub, lub-lub. Dla mnie osobiście, ten ich dźwięk wydawany przez serce, brzmi absurdalnie, więc przetłumaczyłam to w taki sam sposób, w jak innych naszych polskich książkach, jako-…. łup-łup, łup-łup, łup. Wielokrotnie w oryginalnych tłumaczeniach książek jak i naszych chomikowych tłumaczy, spotkam się z tym określeniem, uderzeń serca, więc tak, przetłumaczyłam. Jeśli komuś nie będzie pasował,o zawsze może zmienić na książkowe ….lub-lub  5 No tak, nie zapomnijmy, że na początku było wspomniane, iż ma rozmiar tygodniowego kocięcia, ten nasz mikro Boggsowy, bobasek.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.16 przeciwnym razie, kiedy za każdym razem, przechodziłam w odległości kilku stup od chorego lub rannego stworzenia, energia została wysysana wprost ze mnie. Teraz ,kiedy leczę, upuszczam jej wystarczająco, na tyle, aby wykonać zadanie. Wypuszczając strumień mocy, tak jak to zrobiłam właśnie dla Boggs’a, było tak jak, przeciążenie obwodu, za wyjątkiem, że nie było żadnego wyłącznika, aby zresetować moją energię. Moja moc uzupełniała się; po prostu wymagało to małej chwili. Chłodna dłoń dotknęła mojego ramienia. – Wszystko w porządku, Sara? – usłyszałam w głosie Remy’ego, niepokój i posłałam mu zmęczony uśmiech. - Nic mi nie jest. Wiesz jak, to na mnie działa. Muszę tylko trochę odpocząć – - Tak, odpoczywaj – delikatnie uniósł moja głowę i wetknął pod nią, mój złożony płaszcz. Usłyszałam jak rozmawiał z Fren’em i Molly, i ruch ich odgłosów, ale to wszystko stało się stłumione, kiedy ja zasypiałam wyłączając się. Gdzieś po między, jawą a snem, poczułam znajome poruszanie w głębi mojego umysłu. Po zużyciu tak dużej energii, nie byłam zaskoczona, że ona była w ruchu. Ona zawsze się uaktywniała, po leczeniu, podczas gdy, moja własna energia była niska. Nie dlatego, że mogłoby to, dostać się znacznie dalej. Nawet wyczerpana, miałam wystarczająco pozostałości w sobie, aby je popchnąć znów, ku zamknięciu. Nazywałam, ją bestią. Kiedyś, to mnie przerażało posiadając to mroczne „coś”, wewnątrz mojej głowy, chociaż wiedziałam, że ono przyszło wraz z moją mocą. Czytałam kiedyś, cytat, który mówił, że „ kiedy zapalasz świecę, rzucasz również cień”, i zastanawiam się, czy ta samo było prawdą , dotyczącą się mnie. Moja moc była świecą – jasna i ciepłą –, a bestia była jego cieniem – ponurym i złym. Remy mówił, że większość energii jest bilansem dobra i zła, i że nie powinnam się obawiać czegoś, co jest częścią mnie. Nie akceptowałam bestii , ale miałam żadnego innego wyboru, jak tylko nauczyć się z nią żyć. Pokój był cichy jak tylko się obudziłam, a długie cienie informowały mnie, że to późne popołudnie. Skręcając głowa w bok, zrozumiałam, że byłam sama. Boggies, przypuszczalnie niewątpliwie poszli do domu, ale wiedziałam, że Remy nadal tutaj jest. On nigdy nie zostawiłby mnie samej, kiedy wracałam do zdrowia. Zajęczałam, kiedy stanęłam na swoje stopy. Moje ciało bolało – częściowo od intensywnego leczenia, a częściowo od leżenia na twardej podłodze – rozciągnęłam się kilka razy, aby pozbyć się sztywności. Potem, podniosłam płaszcz i zeszłam na dół, gdzie znalazła Remy’ego, patrzącego przez szpary jednego z okien salonu, zabitego deskami. Podeszłam i oparłam się o ścianę, ignorując odrywającą się tapetę, która zahaczała o moje włosy. Uśmiechnął się do mnie – Tym razem, spałaś głęboko. Czujesz się już lepiej? – - Tym razem, to było trudne. – przyznałam – Ale, warte tego –

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.17 Usłyszałam śmiechy na zewnątrz i wyjrzałam przez szparę, na grupę nastoletnich chłopców, spędzających czas w dole uliczki. Remy musiał obserwować ich, w przypadku jakby, któryś z nich, zdecydował się odważyć przyjść tutaj, kiedy spałam. Zastanawiam się, co oni by zrobili, gdyby przyszli i zastali trolla, czekającego na nich. Prawdopodobnie, po srali i po sikali, by się, w swoje gacie.6 Gdybym nie znała mojego nieznośnego przyjaciela, prawdopodobnie, zrobiłabym tę samą rzecz. - Z Molly i dzieckiem, wszystko w porządku? – spytałam. - Tak. Fren i Molly, zabrali dziecko do domu, by pokazać je rodzinie.7 Oni mówią, że masz dużą magię. Spytali mnie, czy nie jesteś czarownicą. – - Raczej nie – Gdyby, jakaś magia miała się przydarzyć tutaj dzisiaj, to pochodziłaby od Remy’ego, w sposobie jaki on pomógł Molly, sprowadzić jej dziecko na ten świat. Chociaż, on nie posiadał mojej mocy, był takim samym uzdrowicielem, jakim byłam ja, lecz jego znajomość medycyny, nigdy nie zdołała mnie zawieść. W trollich latach, był on nadal nastolatkiem, tak jak i ja, ale już wiedział znacznie więcej, niż ja miałam nadzieję się dowiedzieć, w całym moim życiu. Znów spojrzał na uliczkę. – Wkrótce zapadnie zmrok – - Nie przez, następną godzinę. I nie boję się ciemności. – - Wuj, nie będzie szczęśliwy, jeśli zostaniesz poza domem do późna. – - Nate’s, nie jest szczęśliwy, w sprawie większości rzeczy, które robię. – zażartowałam. Remy posłał mi dezaprobujące spojrzenie, na które odpowiedziałam. – Wiesz, że jest to prawdą. Kocham Nate, ale jesteśmy tak….różni. On chce, bym była kimś, kim ja nie jestem. On pragnie mieć normalna siostrzenicę, która posiada przyjaciółki i dołącza do zespołu, lub grupy cheerliderek, albo czegokolwiek. To nie jestem ja, i taka nigdy nie będę. – - To nie jest prawdą. On tylko oczekuje, żebyś była szczęśliwa. – Uniosłam brew. – Od kiedy, to stałeś się ekspertem, na temat ludzkich rodziców? – - Wszyscy, dobrzy rodzicie, pragną by ich dzieci, były szczęśliwe. – odepchnął się z dala od okna. – Chodź. Chłopcy odeszli. – Szturchnęłam go w plecy, jak podążyłam za nim, do tylnich drzwi. – Wiesz, stajesz się typem szefa, w te dni – On wydał piszczący śmiech – Nie, jednak szef trolli, to ty – 6 Ok prawidłowo to zdanie brzmi, tak w przekładzie – Prawdopodobnie, zmoczyli by się, w swoje gacie. – inwencja twórcza, ciut zadziałał u mnie, i nie mogłam i nie potrafiłam się, cholernie powstrzymać, by nie upiększyć tego zdania. Więc, proste kto chce, czyta cenzurę, kto nie, czyta jak ja napisałam . 7 Ugh, nie odpowiedzialni rodzice, a gdzie 24godzinna obserwacja, na oddziale się podziała.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.18 - Racja! Jestem silną i niezależną kobietą, i nie zapominaj o tym. – Przekroczyliśmy podwórko i prześliznęliśmy się przez ogrodzenie. Remy odwrócił się do mnie – Dziś, spisałaś się dobrze – - Zrobiliśmy to razem – powiedziałam – Przy okazji ,nigdy nie powiedziałeś mi, czym jest Baktu – - Baktu, jest uskrzydlonym wężem, z pustynnych ziem. – Moje brwi uniosły się razem. – Hę? Jak wąż przeobraził się w kryształ? – - Kryształ nie jest wężem. To wysuszone spadające odchody Bakatu. – - Spadające odchody? Znaczy, masz na myśli spadające gówno, na ziemie? – zmarszczyłam nos – Och! To jest obrzydliwe, Remy! – Remy roześmiał się i ruszył do lasu – Baktu, jest jadowitym wężem. A jego, spadające odchody, stanowią silne lekarstwo. – Zanim mogłam odpowiedzieć, on już zniknął. Zazdroszczę trollą sposobu, w jaki mogą się wtopić, w otoczenie i zniknąć w powietrzu. To byłaby przydatna umiejętność, by czasem ją mieć. Kiedy szłam na przystanek autobusowy, ulice były puste. Chociaż, to był sobotni wieczór, niewiele ludzi kierowało się do miasta, zatem było mnóstwo wolnych miejsc, by wybierać w autobusie. Ten sam kierowca ciągle jeździł, tą sama trasą w weekendy, skinął głową na mnie, kiedy uiściłam opłatę przejazdową w fareboxie8 . Przynajmniej ,mogę odprężyć się w drodze powrotnej, ponieważ Remy i ja, zrobiliśmy to, co zrobić powinniśmy. Dzisiaj pomogłam uratować dwa życia – jak wiele dziewczyn w moim wieku, może to powiedzieć? Nie to, że dobrze się bawiłam spędzając czas w zadymionych barach i robiąc nielegalne interesy z ludźmi, którzy są ekwiwalentem podziemnego świata, dilerów narkotykowych. Tylko dlatego, że miałam dość rozumu, by zachować zimna fasadę i robiłam dokładnie to, jakbym wiedziała, co mam zrobić, ale to nie zmienia faktu, że byłam na drodze, do utraty swojej głowy. Lecz, nie mogłam się zatrzymać w tamtej chwili, nie wówczas, kiedy życia, były zależne ode mnie. Kiedy Remy zapytał mnie dwa lata temu, czy pomogłabym mu znaleźć sproszkowana kość chimery, by pomoc umierającej kelpie9 , nie miałam żadnego wyobrażenia, czym był faktycznie czarny rynek10 i praktycznie wszystko z nim związane, o czymkolwiek jeszcze, 8 Niestety nie wiem, cóż to jest, może takie kasowniki, jak u nas w autobusie, w których się kupuje bilety? 9 Zostawiłam w oryginale, wiele razy spotkamy się z nazwa kelpie w książkach o fae i tak dalej, wraz z nazw Boggies, a inaczej kelpie, to coś w rodzaju – ducha wodnego. 10 Ta u nas organy się na takim dostaje - kupuje, podobnież, jak i zarówno, broń, artefakty starożytne, dzieła sztuki, narkotyki, diamenty i tak dalej. Wszystko czego nie dostanie się w zwykłym sklepie, ani od przeciętnych handlarzy narkotykowych. A, i jeśli nie jesteś bogaczem, lub jakąś mafioska szychą, to bardzo mi przykro, lecz zwykły szaraczek nie będzie miał tam zaszczytu przebywać, no chyba, że licytacja obejmuje

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.19 można pomyśleć – o ile, możesz zapłacić. Od tamtej pory, odnalazłam dla niego, pół tuzina innych rzeczy, jak i również stałam się dość dobra w negocjacjach, ponieważ żadne z nich, nie było tanie i łatwe do znalezienia. To niej tak, że możesz kupić łuskę hydry lub zęby hansilinga11 , na Amazon’ie12 lub eBay’u13 . No cóż, w każdym bądź razie, jeszcze nie. Mamy szczęście, że Remy może sobie pozwolić, by kupić prawie wszystko. Oczywiście są pewne rzeczy bardziej wartościowe, niż jakiekolwiek pieniądze, jak zawartość tego flakonika, którego dałam Malloy’owi, był rzadki i prawie nie możliwy, by można było go dostać. On sprzedał by własna matkę, za to by się dowiedzieć, jak dostałam to w swoje ręce, lecz nigdy bym mu nie powiedziała – lub komuś innemu. To było, wystarczająco niebezpieczne, pozwalając komuś takiemu jak Malloy, aby miał trochę, by mógł tym handlować. W cholerę, ludzie zabijali za mniej. A jeśli Remy, kiedykolwiek dowiedział by się, co chciał ode mnie wyciągnąć…. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym. Żółć trolli jest potężnym i bezcennym lekiem, nie tylko z powodu tego, co może zrobić, ale również, dlatego że jest niewielu odważnych, aby spróbowali dostać je. Trolle, nie są tylko skryte i nieosiągalne; ich złośliwa reputacja, powstrzymuje ludzi i nieludzi, prawdopodobnie od szukania ich, a co dopiero próbujących zabrać im, cokolwiek. Oburzyło mnie, kiedy Remy poinformował mnie, o tym. Ale jeśli, można nabyć dawny piekielny zapach i nie myśleć o tym, skąd to pochodzi, ma niesamowite właściwości regenerujące. To może opóźnić starzenie się i choroby zwyrodnieniowe, a także Alzheimera i Parkinsona, a nawet mogą odwrócić łysienie. Słyszałam nawet, że to, może nawet zwalczyć, pewne typy nowotworów złośliwych. Wiem z doświadczenia, że może naprawić wszystkie szkody, a pół uncji, które dałam Malloy’emu, może zapobiec komuś w starzeniu się, przez okres co, najmniej pięciu lat, o ile, są używane prawidłowo. Zasadniczo jest to fontanna młodości, i są ludzie, którzy zapłacili by wszystko, by dostać to, w swoje ręce. Im młodszy troll, tym silniejsza jest żółć, lecz trolle, tak chronią swoje młode, że to jest prawie nie możliwe, by dostać się do nich, nie spotykając się z okropnym końcem. Remy dal mi swoją żółć, by targować się w jego imieniu, ale jego lud, byłby wściekły, jeśli kiedykolwiek dowiedzieliby się, czym handlowaliśmy.14 Trolle, nie lubią ludzi, choć z jakiegoś powodu starsi tolerują przyjaźń Remy’iego ze mną. Lecz, nie nabierałam siebie, w sprawie, gdzie znajdowałam się przy nim. Byłam nadal, tylko człowiekiem. Autobus zatrzymał się na moim przystanku w centrum, naprzeciwko urzędu pocztowego, wysiadając pomachał do kierowcy, kiedy wychodziłam tylnymi drzwiami. twoja osobę, albo inaczej twą głowę, lub twoje wnętrzności na talerzu. PS. Radze nie ryzykować, i nic swojego ze środka nie sprzedawać, za zycia, bo właściciel, zakupionej np. wątroby lub serca, może pojawić się szybciej, pod naszymi ,drzwiami po odbiór swojej własności niż się na wydaje. 11 Zostawiłam w oryginale, bo za żadna cholerę nie wiem, i nie mam bladego pojęcia, co to jest. 12 http://www.amazon.com/ - polecam, amerykańska strona, sklepu internetowego. 13 http://www.ebay.pl/ - strona, sklepu typu u nas alegro, z tym, że ebay, łączy i oferuje zakupy jak i licytacje na całym świecie. . 14 A tak poza tym Trolle są bogate, bo zdobywają majątki ludzkie, podrzucając swoje dzieci im, a w zamian zamieniając ich i wychowując je, tak bynajmniej czytałam w książce, Amandy Hocking Zamieniona seria Trylle, która bardzo, ale to bardzo, polecam, zresztą jej wszystkie książki polecam.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.20 Market Street, centrum finansowo - handlowe w Nowym Hastings, w ciągu tygodnia, było ciche, teraz z wyjątkiem kilku osób, zmierzających do metra lub Antonio’s. Przeszłam na światłach i przecięłam niewielki parking, po między dwoma budynkami, aby wyjść na końcu nabrzeża, w pobliżu przystani. Na południe ode mnie, leżało molo oraz sklepy i restauracje, które ustawione były w szeregu, wokół nabrzeża. Prawie w domu. Po całym tym dniu, miałam ochotę by zapaść się, w łóżku z książką na resztę nocy. Kiedy dwaj chłopcy wynurzyli się z pomiędzy dwóch budynków przede mną, i biegli przez nabrzeże, znikając w dół , za bankiem, przed jednym z nadbrzeży rybackich, rozpoznałam ich bezzwłocznie. Wiedziałam, że oni najprawdopodobniej byli tutaj, a to było złe dla ich wspólnego dobra, ale byłam zbyt zmęczona i głodna, by móc troszczyć się o nich. Niech ktoś inny, sobie z nimi radzi. Poza zasięgiem wzroku, jeden z chłopców wypuścił serdeczny śmiech i wykrzyczał – Nie pozwól temu uciec – Przestałam iść. - Popatrz na to Scott. To jest na wół martwe – - A niech to, cholera! – zaklęłam i odwróciłam się, w kierunku nabrzeża.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.21 Rozdział 2 Spojrzałam w dół na Scotta Foleya i Ryana Walsha, będących przy plaży, poniżej mnie. Wysoki i przystojny, z prostymi ciemnymi włosami Scott, stał plecami nieznacznie do mnie. Ryan, który był kilka centymetrów niższy od Scotta, zatrzymał się kilka stóp za nim, wyglądając przy tym, tak jakby wolał być gdzie indziej. - Zostaw go w spokoju.- Ryan przeciągnął ręką, po swoich blond lokach. – To nie jest zabawne, człowieku. – - Stary, od kiedy to, stałeś się taką cipką? - Scott zadrwił. - Jedynie chcę mieć nieco zabawy i jak powiedziałeś, to już jest i tak w połowie martwe. - Moje pięści zacisnęły się i biegłam przez plażę, do jakiegokolwiek zwierzęcia, o którym oni rozmawiali. Niczego nie widząc , ruszyłam na krawędź brzegu, aby uzyskać szerszy widok. Wypuściłam skowyt, kiedy moja stopa wysunęła się spode mnie, wysyłając mnie upadającą w dół skarpy czterech stóp ziemi, by wylądować w niewyniosłej stercie u stóp dwóch zaskoczonych chłopców. Nie dokładne takie wejście, chciałabym móc wybrać. Przez chwilę żaden z nich się nie poruszył. Następnie Ryan przykucnął i spojrzał na moją twarz, przez zasłonę z ciemnych włosów, które wymknęły się z mojego kucyk15 . - Whoa. Wszystko w porządku? – . - Nic mi nie jest -odpychając włosy ze swojej twarzy, wstałam na nogi, krzywiąc się przy tym, z bólu w lewej kostce. Przełożyłam swoi ciężar ciała na nią, aby ją przetestować. Lekkie zwichnięcie, być może. Świetnie. 15 1 W oryginale jest słowo ponytail – co oznacza, Koński ogon, ale nie bardzo mi się to składało więc zostawiłam kucyk

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.22 Stanęłam twarzą do chłopców i napotkałam, spojrzenie szeroko otwartych- oczu Scotta, wbite we mnie. On zmrużył oczy, gdy uświadomił sobie, na kogo się gapił. - Czego chcesz? – Moje oczy opuścił go, by przeskanować plażę. Czemu, do diabła oni byli tu, po? - Chłopaki wyglądacie, jak byście szukali, czegoś. Cokolwiek, mogę pomóc wam, to znaleźć? – - Nie - Scott odparł. Jego wzrok podążył na miejsce za mną, a ja śledziłam za jego spojrzeniem, ale niczego nie widziałam, tylko stos starych sieci rybackich. - Jesteś pewny, ponieważ–- urwałam, kiedy z sieci dobiegł żałośnie kwilący dźwięk . W znikającym świetle widziałam, jak one poruszyły się, ponieważ kościsto, szary pręgowany kot, wynurzył się. Kot wyglądał żałośnie. Jego żebra sterczały boleśnie i on szedł chwiejnie, przez kilka sekund, zanim zapadł się, na swoich tylnich nogach. Cisnęłam, miotającymi ogień oczyma, w Sotta i Ryana - Mieliście zamiar zranić tego kota! – - Nie – Ryan nie mógł spojrzeć mi w oczy. – Nie zrobił bym tego...- Scott przeniósł swój ciężar ciała z jednej nogi na drugą. – Tak racja. I tak zmarnowaliśmy nasz czas, przy tej zapchlonej torbie – Zatrzymałam się między nimi, a kotem. Scott i ja znaliśmy się od podstawówki i jeżeli wiedziałam, o nim jedną rzecz, to kiedy powiedzieć, że kłamał. – To jest podłe, nawet jak na ciebie, Scotty. – Rumieniec skradł się na jego policzki. –Powiedziałem ci już, że nie troszczę się, w najmniejszej części, związanej w sprawie, tego głupiego kota. A co, tobie do tego, w każdym bądź razie? - - Uważasz, że pozwolę ci skrzywdzić, to bezbronne zwierzę? – mój głos podniósł się. Scottowi zawsze udawało się mnie rozdrażni, ale z jakiegoś powodu, tym razem, miałam problemy z utrzymaniem w ryzach swojego gniewu. – Czy to, w taki sposób, dajesz czadu w Sobotni wieczór? Czy dzięki temu, czujesz się duży i męski? - Zamknij się! – Scott spojrzał na mnie i przez chwilę sądziłam, że widziałam coś jeszcze w jego oczach, to wyglądało jak żal, lecz ono szybciej odeszło, niż się pojawiło.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.23 . Scott i ja , byliśmy przyjaciółmi przez jakiś czas, w szkole podstawowej. Był pierwszą osobą, która się do mnie zbliżyła, gdy przeniosłam się tutaj, nawet pomimo tego, że jego kumple mu dokuczali, iż przyjaźni się z dziewczyną. Nasza przyjaźń była krótko – trwała, kończąc się w dniu, kiedy złapałam go i kilku jego innych kumpli, na rzucaniu kamieniami, w ranną wronę16 , na zewnątrz szkoły. Krzycząc i popychając go na ziemię, powiedziałam mu, że nie będę mogła się, nigdy przyjaźnić z kimś takim jak on. Wszelkie uczucia jego przyjaźni do mnie, szybko zmieniły się po tym, na żal, gdy zawstydziłam go, przed całą szkołą. - Zmuś mnie, aby się zamknęła – Nawet, podczas gdy mówiłam te słowa, zastanawiałam się, co ja do cholery robię. Dlaczego podjudzałam kogoś, kto był sześć cali wyższy, i co najmniej, czterdzieści funtów17 cięższy ode mnie- i do kogoś, kto już nie mógł mnie dłużej tolerować? Twarz Scotta pociemniała. – Jeśli wiesz, co jest dla ciebie dobre Gray, zejdziesz mi z oczu – - Albo co? – Zrobiłam krok w jego stronę. – Mnie również pobijesz? – - Whoa! Nikt z nikim nie będzie się bił. –Ryan położył dłoń na ramieniu Scotta. – Daj spokój Scotty, chodźmy. To nie jest tego warte, człowieku. – Scott strząsnął rękę Ryana. – Nikt nie będzie mówi do mnie. w ten sposób. – Spróbuj i zatrzymaj mnie. Myśl przemknęła złośliwe, przez mój umysł. Inny głos, kazał mi się uspokoić i zrobić krok wstecz, ale zignorowałam go. Zamiast tego, wypuściłam szyderczy śmiech – Podejdź tu i zamknij mnie, jeśli potrafisz. O ile, na ile ty, będziesz wystarczająco mężczyzną. – Oczy Scotta błyszczały niebezpiecznie, kiedy on zrobił krok w moją stronę. - Stary, nie możesz walczyć z dziewczyną – Ryan brzmiał na przestraszonego, obecnie. - Zamknij się, Ryan, - Scott i ja, powiedzieliśmy, w tym samym momęcie. Posłałam Scottowi bezczelny uśmiech, a jego nozdrza zapłonęły. Zerknęłam na mój płaszcz i westchnęłam. – Postaraj się, nie krwawić za bardzo, ok. To jest suka, aby stać się pomazaną krwią, z tej rzeczy. – 16 2 A ją spotkamy ponownie, za kilka stron  17 3 40 funtów to dokładnie 18,1436948 kilograma

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.24 Scott wydał stłumiony dźwięk i Ryan krzyknął coś, gdy on podniósł prawą rękę. Nie wiem, czy miał zamiar uderzyć mnie. Nie byłam pewna, czy nawet Scott wiedział, co zamierzał zrobić.

Relentless By Karen Lynch Bezlitosny Tłumaczenie nieoficjalne: kasia_mocko i Joas86. Betowanie- Joas86 Tłumaczenie Nieoficjalne dla Strefa_Tłumaczeń ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA!!!.25 Ryk wypełnił moje uszy, a dziwne mrowienie gorąca, rozprzestrzeniało się przez moje ciało. Ono nie poczuło niczego, tak jak i ognistej mocy, którą wypuściłam, kilka godzin temu. Ten ogień nie zawierał żadnego uzdrawiania, tylko wściekłość i dzikie ożywienie, był jak lew uwolniony, ze swojej klatki. W głębi umysłu, bestia przeciągała się i wzbierała z radości. Mrugnęłam i to było, jak zasłona podnosząca się z moich oczu, przynosząc świat w niepokojącym skupieniu. Moje prawa pięści połączyła się z policzkiem Scotta, zanim on nawet zorientował się, że się zamachnęłam. Ledwie zarejestrowałam ból w knykciach, kiedy przyglądałam mu się rozłożonemu w oddali, o kilkanaście stóp, przez moją siłę uderzeniową. Moja bestia ponownie płakał, a moja druga ręka, zacisnęły się w pięści. Scott oprzytomniał szybciej, niż się spodziewałam i uchyliłam się w samą porę, by uniknąć impentu potężnej pięść, która z pewnością, by mnie znokautowała do nieprzytomności. Poczułam ostry ból w dolnej wardze, ponieważ jego pięść uderzyła w nią, a smak miedzi wypełnił moje usta. - Scott! – krzyk Ryan, odbił się stłumionym głosem, w moich uszach. –Co do cholery, ty robisz? – Poruszając się szybciej, niż mogłabym uwierzyć że jest to możliwe, mój lewa pięść uderzyła w podbródek Scotta, wywracając go tym samym, z równowagi. Obróciłam się na stopie, będąc pewną, iż ją skręciłam zaledwie kilka minut temu, i wymierzyłam dobrze wycelowane kopnięcie w jego tors, nigdy nawet nie próbował tego ruchu wcześniej. On zgiął się z bolesnym jękiem, sprawiając że moje usta zwinęły się w podły uśmiech. Bestia zapiała z radości. Scott ryknął i sięgnął po mnie, jak rozwścieczony byk, ale oskoczyłam w bok przed jego ciężarem i potknął się obok mnie. Za sobą usłyszałam, że Ryan dusi się ze śmiechu, lecz to tylko okazało się rozwścieczyć Scotta, jeszcze bardziej. Odwrócił się i zbliżył się do mnie, z obiema podniesionymi rękoma. Moja dłoń poruszyła się tak szybko, że wydawała się rozmazana, kiedy moja pięść spotkała się z nosem Scotta, z obrzydliwym chrzęstem. Upadł na kolana, z obiema dłońmi przy swojej twarzy –Ty suko! – on zawodził. – Złamałaś mi nos! – Stojąc nad nim z rękoma na biodrach, rozkoszowałam się wybornym smakiem triumfu, na widok poniżenia, mojego przeciwnika. Bawiło mnie, w jaki sposób, można było łatwo zdjąć chłopca,