1
Breathe Into Me
Osiemnastoletnia Kelsey Rien jest bardziej niż gotowa by zostawić swoją przeszłość za sobą.
Nie chce niczego więcej jak tylko wejść do pokoju tak, by nikt nie wiedział o szczegółach
tamtego strasznego wydarzenia, które sześć lat temu zmieniło jej życie, skoncentrować się
na szkole i zrobić coś dla siebie.
Ale potem spotyka Kane'a Rileya - lokalnego bad boya. Reputacja Kane’a jest daleka od
perfekcji, ale czy ma on w sobie coś czego nie widzą wszyscy inni?
Kelsey nauczy się wkrótce, że nie można uciec od przeszłości, nie ważne jak bardzo się
próbuje. Kiedy koszmary nawiedzają ją znowu, Kelsey musi znaleźć odwagę aby zmierzyć się
z demonami, które ją prześladują i ocalić ludzi, których kocha najbardziej.
2
Rozdział pierwszy
Nie mogłam w to uwierzyć. W końcu tu byłam. Stałam na zewnątrz pokoju w
akademiku, w którym będę mieszkała z moją najlepszą przyjaciółką Jessi. Wzięłam głęboki
oddech gdy spojrzałam na klamkę w drewnianych drzwiach zamykających pokój, który będę
nazywała domem przez następne dziesięć miesięcy. Patrząc sześć lat wstecz, nigdy nie
myślałam, że przebrnę przez ten punkt, ale byłam gotowa zacząć mój nowy rozdział.
Balansowałam pudełkiem z moimi ostatnimi rzeczami na biodrze. Powoli
przekręciłam gałkę od drzwi w kolorze mosiądzu i weszłam do pokoju. Umieszczając pudełko
na łóżku, poświęciłam minutę na rozejrzenie się po nowym otoczeniu. Pokój był większy niż
bym się spodziewała po pokojach w akademiku. Każda z nas ma podwójne łóżko. Są też dwa
biurka, które stoją na przeciwko siebie. Szafa była dość przyzwoitych rozmiarów i mogłam
wyczuć zapach świeżej farby, jakby dopiero co skończyli malować ściany na jasny żółty kolor.
Po mojej lewej były zamknięte drzwi, które wiem, że prowadzą do łazienki. Nie byłam
szczególnie szczęśliwa z faktu brania prysznica w łazience pełnej obcych. Dlatego fakt, że ten
akademik miał prywatne łazienki w pokojach, było wielkim plusem na mojej liście. Pierwszym
było to, że Jessi i ja miałyśmy dzielić jeden pokój. Myślę, że również nie mogłabym mieszkać z
zupełnie nieznaną mi osobą przez prawie cały rok… W ostatnim czasie nie potrafiłam spędzać
czasu z innymi ludźmi.
Podchodząc do mojego łóżka, usiadłam na nim i uśmiechnęłam się, kiedy słońce
wpadające przez okno, odbiło światło na srebrnej bransoletce na moim smukłym nadgarstku.
Z przyzwyczajenia, przerzuciłam moje malutkie charmsy. Każdy z nich ma swoje specjalne
znaczenie. Nie ściągnęłam tej bransoletki przez ostatnie sześć lat. To jest jedyna rzecz, która
mi po niej pozostała. Nie mogłam nic na to poradzić, że uśmiechnęłam się na myśl o tym jak
byłaby dumna teraz ze mnie. Chodząc do college – robiąc coś czego ona nie była w stanie
zrobić dla siebie.
W ciągu tych ostatnich sześciu lat, zmieniłam się z beztroskiej, lubiącej wychodzić
dziewczyny do bycia zamkniętą w sobie. Kiedy tęsknię za tą częścią mnie, żałuję, że nie mogę
jej odzyskać. Nic nie mogę na to poradzić, myślę, że odeszła na zawsze. Ta dziewczyna
została mi odebrana.
Jessi nigdy nie porzuciła nadziei na to, że w końcu znajdę możliwość powrotu do
osoby, którą byłam. Wiecznie mnie ciągnie do chodzenia z nią na imprezy w gronie
znajomych, których kiedyś nazywałam swoimi przyjaciółmi. Ale zawsze czułam, że atmosfera
się zmieniała, z chwilą, w której wchodziłam do pokoju. Nikt nie wiedział jak zachowywać się
w mojej obecności. Jess zawsze próbowała mi powiedzieć, że to się dzieje tylko w mojej
głowie, ale ja znałam prawdę. Wszystkim było przykro tego co mi się przydarzyło.
3
Z zadumy wyrwały mnie drzwi od pokoju, które trzasnęły o ścianę z głośnym hukiem,
powodując wibracje przechodzące przez pokój. Odwróciłam się i zobaczyłam Jessi stojącą w
drzwiach, która starała się przeciągnąć przez drzwi jedną z tych oczo-dajnych różowych
walizek, które spakowała pełną Bóg wie czego.
-Pomogłabyś mi? – burknęła, ciągnąc za sobą walizki, które musiały być przyklejone do
podłogi, bo z tą całą siłą, którą posiadała, jej ciężkie walizki nie chciały drgnąć.
-Mówiłam Ci, żebyś nie przynosiła tego całego gówna. – Zirytowałam się, kiedy wstałam z
łóżka. – Gdzie Ty to masz zamiar wszystko pochować?
Zdmuchnęła część swoich truskawkowych blond włosów z swojego czoła i spojrzała
na mnie. – W Twojej szafie… Widziałam ile rzeczy spakowałaś i uwierz mi dziewczyno,
będziesz mi dziękować za wzięcie tych wszystkich rzeczy. – skończyła mrugając
porozumiewawczo.
Zawinęłam dłoń na uchwycie obok jej palców i pociągnęłam. Kiedy obie ciągnęłyśmy, walizka
w końcu przesunęła się o kawałek, który oddzielał wykafelkowaną podłogę w korytarzu od
naszej drewnianej w pokoju, pozwalając Jessi aby kontynuowała wtaczanie jej do pokoju.
Przewróciłam oczami i poszłam rozpakowywać swoje rzeczy. Miała trochę racji. Nie
wzięłam dużo, ale naprawdę, co będę takiego potrzebowała? Byłam tu dzięki kilku szkolnym
stypendiom, co oznacza, że muszę przyłożyć się do nauki i mieć pewność, że uczę się ciężko.
Strój uczelni nie składał się z niczego więcej jak starej wygodnej bluzy i spodni, gdyby ktoś
pytał.
- Hej, jak już skończymy rozpakowywać te wszystkie rzeczy, chcesz iść coś przegryźć? Jestem
wygłodniała. – Jessi chrząknęła co najmniej jakby była zmuszana do dźwigania czegoś
wypełnionego po brzegi jej butami pod łóżkiem.
Wiedząc, że mogą minąć miesiące zanim będziemy mogły zjeść naszą ulubioną pizzę
w rodzinnym mieście, zajechałyśmy ostatni raz rozkoszować się nią, zanim wyjedziemy z
miasta. I pomijając tą krótką przerwę, nie zatrzymałyśmy się ponownie na naszej pięcio-
godzinnej drodze. Z Jessi wspominającą o jedzeniu oraz tym, że minęły już godziny odkąd
ostatni raz jadłam, mój żołądek stwierdził, że musi dać o sobie znać tak głośno, że nie
byłabym zdziwiona jeśli cały akademik by to usłyszał.
-Wezmę to za potwierdzenie. – Podniosła swoją brew na mnie i zaśmiała się.
Przytaknęłam. Jeśli zaraz nie dostanę czegoś do jedzenia to prawdopodobnie będę
zmuszona do zjedzenia dużej ilości smakowego błyszczyku, który wiem, że Jessi spakowała
gdzieś w tym strasznym bałaganie… Mam na myśli bałagan, który ONA zrobiła.
Przeszłam przez pokój i wzięłam jedną z jej toreb, wysyłając cichą modlitwę, aby tym
razem nie było tam błyszczyka, o którym właśnie myślałam. Nawet jeśli błyszczyk o smaku
4
pina colady był niesamowicie smaczny. Byłam nawet przekonana, że to nie będzie to takie
odrażające.
- Pozwól sobie pomóc albo umrę z głodu zanim rozpakujesz wszystkie swoje rzeczy.
₪
Nie wiedząc gdzie leży lokalne centrum, zdecydowałyśmy się spróbować kawiarni,
którą mijałyśmy przyjeżdżając tutaj. Była zaraz na rogu kampusu, a pogoda była idealna do
krótkiego spaceru.
-Mmm, mmm. O Boże. Czy Twoja kanapka jest taka dobra jak moja? Czy jestem tylko taka
głodna?
Patrząc dookoła, zauważyłam, że dźwięki, wydawane przez Jessi podczas jedzenia
kanapki, zwróciły na nas uwagę kilku zadowolonych spojrzeń ze strony chłopaków siedzących
naprzeciwko nas.
Pochylając się przez całą długość stołu, wyszeptałam – Mogłabyś zatrzymać dla siebie
swój kanapkowy orgazm? Dajesz darmowy pokaz temu stolikowi naprzeciw nas. – Delikatnie
pokiwałam głową w kierunku małej widowni, która ciągle się na nas patrzyła.
Nie mając żadnego wstydu, Jessi obróciła się dookoła swojego krzesła i popatrzyła
prosto na stolik przyzwoicie wyglądających facetów siedzących naprzeciwko nas i mrugnęła
do nich porozumiewawczo.
-Gah, Jess? Naprawdę?
-Co? Ten w niebieskim jest ekstra słodki. – Wzruszyła ramionami i obróciła się z powrotem
do mnie, wkładając ziemniaczanego chipsa do ust.
Popatrzyłam się z powrotem na stolik i mogłam zobaczyć, że ten w niebieskim był
naprawdę dosyć atrakcyjny z jego cimno blond włosami, stylizowanymi na to jakby co
dopiero wyszedł z łóżka. Jego niebieska koszulka była perfekcyjnie dopasowana do jego oczu,
oczu, które były wpatrzone prosto w tył głowy Jessi.
Delikatnie podniosłam podbródek w jego kierunku i ściszyłam głos. – Cóż, myślę, że
zrobiłaś tam furorę. Nie przestał jeszcze patrzeć w Twoim kierunku.
Jessi popatrzyła się przez swoje ramię. Ona i Pan Niebieska Koszulka wymienili
uśmiechy zanim nagle wstała i poszła w jego kierunku. To mnie w ogóle nie zaskoczyło. Jessi
nigdy nie miała ani jednej nieśmiałej części w sobie. Kiedyś byłyśmy takie same, jeśli o to
chodzi, ale moja przeszłość bardzo mnie zmieniła. Ciężko przebywać dookoła ludzi po
wypadku, z ich całymi spojrzeniami i szeptami. Zaczęłam się izolować i nikt nie miał z tym
problemu. Nikt nie zszedł ze swojej drogi, aby ze mną porozmawiać i dlatego zachowałam to
5
dla siebie, z wyjątkiem Jessi. Ale w końcu będąc tutaj, w collegu, setki kilometrów z dala od
tego miejsca, od tej historii, może była nadzieja, na to że byłam zdolnaby znaleźć drogę z
powrotem do osoby, którą byłam kiedyś.
Kiedy Jessi flirtowała, pociągnęłam łyka wody z butelki zanim nie usłyszałam
dzwonka sygnalizującego czyjeś wejście. Z przyzwyczajenia, podniosłam wzrok na szerokie
barki i obcisłą czarną koszulkę. Moje oczy powoli przesunęły się w dół ciała na jego
muskularne ramiona – ramiona, które były pokryte od nadgarstków w górę tatuażami,
znikającymi pod koszulką. Nigdy wcześniej nie myślałam tak naprawdę o tatuażach
wcześniej, ale teraz w tym momencie… Nie mogę myśleć o niczym bardziej gorącym.
Patrzyłam jak podchodzi do stolika nowego kolegi Jessi i jego kumpli. Pan Niebieska
Koszulka zobaczył że nadchodzi i wstał aby dać mu jeden z tych dziwnych męskich uścisków
jednocześnie potrząsając jego rękę. Kiedy skończył się witać z resztą chłopaków, wziął krzesło
ze stolika obok i usiadł.
Koleś z tatuażami ściągnął czapkę z daszkiem, którą nosił tyłem do przodu, zsunął
okulary przeciwsłoneczne z nosa i nasze spojrzenia złączyły się na moment, zanim powrócił
do rozmowy z resztą stołu. Nie przeoczyłam faktu, że miał najbardziej olśniewające szare
oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. To nie był tylko szary, to był prawie srebrny. To było
prawie tak jakby świeciły. Nigdy w całym swoim życiu nie widziałam takich oczu jak jego.
Byłam tak przez nie roztargniona, że nie zauważyłam Jessi, która wróciła do naszego stolika,
póki nie zaczęła machać ręką przed moją twarzą.
-Ziemia do Kelsey. Jesteś gotowa do wyjścia?
-Uh – tak, tak. Ja tylko na Ciebie czekałam. – Skłamałam. Wciąż byłam roztargniona przez te
tatuaże i te oczy.
-Więc chodź. Spadajmy stąd. – Powiedziała, zepchnęła mnie z krzesła i poszła do wyjścia.
Kiedy wychodziłam przez drzwi przypadkiem spojrzałam przez ramię i zobaczyłam te oczy
wpatrujące się we mnie.
₪
Badałyśmy kampus przez resztę popołudnia i upewniłyśmy się czy wiemy gdzie mamy
nasze zajęcia i jak najszybciej zajść do stoiska z kawą między zajęciami, zanim pójdziemy z
powrotem do pokoju. Wracając, oglądałam nowe otoczenie. Kampus był naprawdę ładny.
Ścieżki były wyznaczone przez kolorowe kwiatki i były tu również pojedyncze drzewa na
dziedzińcu. Dowiedziałam się, że większość klas była w starych budynkach, kiedy akademiki
były w tych nowszych. Można powiedzieć, że budowali nowsze budynki aby pasowały do
tych starych, które miały kolumny i jasną czerwoną fasadę.
6
To była niespodzianka, że kasmpus nie był jeszcze zatłoczony. Chciałyśmy przyjechać
jak najwcześniej dzisiejszego ranka, aby się rozpakować, a popołudnie przeznaczyć na
zwiedzanie kampusu i przywyczaić się do niego, zanim zajęcia zaczną się w poniedziałek.
Ponieważ wczoraj był pierwszy dzień, w którym studenci mieli możliwość się wprowadzić,
zgadywałam, że zaczną się pokazywać tego popołudnia albo jutro wczesnym. Rocznica ślubu
rodziców Jessi przypadła na ten weekend, w którym miałyśmy się przeprowadzić, ale od
czasu kiedy wiedziałyśmy, że będziemy razem, stwierdziłyśmy, że same damy sobie radę.
Mama Jessi, Carol, była przerażona tym, że przegapi dekorowanie naszego pokoju. Ale nie
mogłyśmy pozwolić, aby nie wypaliła zaplanowana miesiące wcześniej przez tatę Jessi, Jay’a,
niespodzianka na ich dwudziestą piątą rocznicę ślubu, tylko po to aby pomóc nam w
przeprowadzce.
Byłam szczęśliwa, że podjęłyśmy decyzję, żeby przyjechać trochę wcześniej, więc
miałyśmy jeden dzień więcej na zdobycie wszystkich książek i pomocy, których
potrzebujemy. Moje studia były dość ciężkie, ale nie było to nic z czym nie mogłabym sobie
poradzić. Wiedziałam, że będzie to trudne i będę musiała się dużo poświęcić, ale to jest to po
co tu jestem.
Kiedy zwiedziłyśmy w pełni cały kampus, wróciłyśmy z powrotem do pokoju. Podróż
samochodem była najbardziej niekomfortowymi pięcioma godzinami w moim życiu,
zważając na to, że miałam mało miejsca, bo całe tylne siedzenie było zapełnione bzdurami
Jessi. Więc powiedzenie, że byłam zmęczona i potrzebuję krótkiej drzemki, było
nieporozumieniem.
Nie mogłam przestać ziewać, kiedy czekałyśmy na windę. – Myślę, że pójdę się trochę
przespać, kiedy przyjdziemy do pokoju. – Zakryłam moje usta, kiedy kolejny raz ziewnęłam.
-Lepiej, żeby to była dająca dużo energii drzemka, bo wychodzimy dzisiaj wieczorem. –
Odpowiedziała z tajemniczym uśmieszkiem.
-Serio, Jess? To jest nasza pierwsza noc tutaj. Nie możemy po rostu leżeć i poleniuchować
dzisiejszej nocy? – Nie byłam w nastroju do wyjścia dzisiaj. Tak naprawdę, to jedynie co
chciałam to zjeść trochę słodyczy i spać do rana.
-Ale widzisz, jest sprawa. Pamiętasz tego gorącego kolesia z kawiarni? Więc, zapytał mnie czy
spotkam się z nim w jakimś barze, który nazywa się „Schot’s”.
Przewróciłam oczami. –A jak to ma niby coś wspólnego ze mną? Poza tym czekałaś
tak długo z powiedzeniem mi tego? Miałaś całe popołudnie na uświadomienie mnie, że masz
plany na wyjście do baru i wciąż czekałaś aż do teraz?
-Nie chciałam się kłócić o to całe popołudnie. – Wzruszyła ramionami. – Wiedziałam, że
powiesz „Nie, myślę, że zostanę po prostu w pokoju” i nie patrz tak na mnie! Wiesz, że to
prawda!
7
Ma punkt. Byłaby o to kłótnia przez całe popołudnie – ona próbowałaby mnie
przekonać do pójścia, ja byłabym uparta i ciągle mówiła nie.
-Proszę, Kels, proszę? Zrobisz to dla mnie? – Błagała.
Jak mogłabym powiedzieć jej nie? Była moją najlepszą przyjaciółką i była na każde
moje zawołanie przez najgorszy okres w moim życiu. Porzucała wszystko co robiła w danym
momencie, aby być pewną, że gdybym jej potrzebowała to byłaby przy mnie. Zaszła nawet
tak daleko, że odwoływała swoje randki, tylko po to, abym nie musiała siedzieć sama w
domu i jedyne o co prosiła to o wyciągnięcie kija z mojej dupy i cieszenia się wieczorem
razem z nią.
-Okej, dobra. Ale ciągle chcę moją drzemkę! Ty i Twoje bzdury ściskałyście mnie przez całe
pięć godzin, więc jesteś mi tyle winna.
Nie byłam pewna czy słyszała resztę mojej wypowiedzi, ponieważ tak szybko jak
powiedziałam dobrze, zaczęła piszczeć i zrobiła mały podskok właśnie tutaj, w hollu
akademika. Zatrzymałam mój śmiech dla siebie i patrzałam na jej ekscytację. Było aż tak
ciężko uwierzyć w to, że się zgodzę? Stałam się aż tak wielką cipą?
Weszłyśmy do środka, kiedy drzwi windy wreszcie się otworzyły i Jess wcisnęła guzik
naszego piętra. Może dzisiaj to będzie to czego tak naprawdę potrzebuję. Bogowie wiedzą,
że mogę czasem się pobawić w moim życiu.
Kiedy wróciłyśmy do naszego pokoju, rozebrałam się z jeansów i ubrałam dresy.
Byłam bardzo zmęczona, ale sen nie przychodził tak łatwo jak myślałam, że przyjdzie. Moje
łóżko było miłe, chłodna pościel przywróciła mi tylko wspomnienia o chłodnych szarych
oczach. Czy będę kiedyś zdolna do zapomnienia o nich? To wszystko było dla mnie szalone.
Byłam tutaj, leżąc w łóżku i fantazjując o obcym. Mogłabym być większym prześladowcą? Ale
taka jest prawda, te oczy będą na zawsze wypalone w moim umyśle. Odpłynęłam w sen,
wciąż o nich myśląc.
8
Rozdział drugi
-Kelsey! Obudź się! – Nie mogłam zrozumieć, dlaczego moje łóżko tak mocno się trzęsie. I
przez minutę myślałam, że nastąpiło trzęsienie ziemi. Ale nie, to była tylko Jessi, która
unosiła się nade mną i potrząsała materacem jej smukłymi ramionami. Była jedną z
mniejszych, a mimo to była silna.
-Już wstałam! A teraz przestań mną potrząsać, zanim się pochoruję i zwrócę wszystko na
Twoją ładny, krótki strój.
Oczywiście Jessi była już gotowa. Miała na sobie krótkie, czarne spodenki, w których
uważa, że wygląda perfekcyjnie i jej krwisto czerwony wycięty top, który ukazuje jej kobiece
wdzięki. Makijaż miała zrobiony idealnie, jak zawsze zresztą. Jessi potrafi zrobić takie smokey
eyes jak nikt inny, a to sprawia, że jej zielone oczy stają się wyraziste.
Spoglądając na zegarek, zobaczyłam, że jest już 21:30, a planowałyśmy wyjść około
22. A to oznaczało, że zostało mi zaledwie pół godziny na przygotowanie się. Mam zamiar ją
zabić, za to, że pozwoliła mi spać tak długo.
-Jess! Jest już 21:30! Jak mogłaś pozwolić mi spać tak długo!
Wzruszając ramionami, odwróciła się do lustra, aby nałożyć kolejną warstwę
błyszczyka na jej perfekcyjnie, pełne usta. – Chciałam pozwolić Ci odpocząć, a potem
zamyśliłam się nad tym co powinnam założyć.
Super. Po prostu super. Nie cierpię przygotowywać się w pośpiechu.
-Jessi, jakim cudem mam zdążyć przygotować się w pół godziny? Może powinnyśmy zostać
tej nocy tutaj. – Powiedziałam to, kiedy przeciągnęłam moją obolałą szyję dookoła i
przekręciłam w kierunku ściany.
-No chodź Kels. Powiedziałam temu gościowi, że się tam z nim spotkam. On jest
niesamowity. Przecież widziałaś go! Nie mogę go po prostu wystawić. – Żachnęła się.
Byłam naprawdę rozdarta. Chciałam iść się zabawić, ale byłam przyzwyczajona do
zostawania w domu i pozwalania Jessi robić co chce. Tym razem nie mogłam jej jednak samej
puścić do baru. To jest nowe miasto. Nie znamy tu nikogo innego. Więc, zrzędliwie wstałam z
łóżka i westchnęłam. – Dobrze, w takim razie muszę wybrać coś naprawdę szybko. Odkąd
oczywiście nie mam tyle czasu, aby się wyszykować jak Ty.
-TAK! To jest moja dziewczynka! Chodź, pozwól, że Ci pomogę coś wybrać. – Powiedziała to i
poszła poszperać w swojej szafie. – Nie ważne co ubierzesz, będziesz wyglądać gorąco
9
dziewczyno! Możesz mieć te stare dresy i tą bluzkę, które masz na sobie, a chłopacy i tak
będą padać do Twoich stóp.
Przewróciłam oczami. Nie uważałam się za brzydką, ale nie byłam też aż tak
atrakcyjna. Mam ciało po mojej mamie i jej długie, jasno brązowe włosy, które są zawsze
ładnie skręcone na końcach, więc nigdy tak naprawdę nie musze się martwić o ich uczesanie.
Patrząc w dół na moje dresy, rozważałam możliwość pozostawienia ich na resztę
nocy. Może i są poplamione, ale są najbardziej wygodną parą jaką mam i nigdy ich nie
wyrzucę. Plamy były były z czasów, kiedy Jessi i ja malowałyśmy pokój gościnny w jej domu,
w którym mieszkałam przez ostatnie sześć lat. Przez pierwsze kilka lat mieszkałam w tym
pokoju i odmawiałam zmieniania czegokolwiek. Ani koloru ścian, ani jasnej, zdobionej
kwiatami narzuty, która krzyczała pokojem gościnnym… zupełnie nic. To nie był mój dom. W
żadnym calu.
Nie był, aż do moich szesnastych urodzin, kiedy Jessi i jej mama zaskoczyły mnie
wycieczką do Praktikera i Jyska po całe zaopatrzenie, które zrobiłyby ten pokój moim
własnym. Powiedziałam im, że to nie jest potrzebne. Że chcę, aby ten pokój był dalej możliwy
do udostępnienia dla ich rodziny, która by przyjechała z poza miasta. Ale powiedzieli, że ten
pokój jest mój i tylko mój. I to był moment, od którego zaczęłam żyć jako ich członek rodziny,
a nie jako gość.
Narzuta, którą kupiłam tego dnia, to ta sama, którą wzięłam ze sobą do college. Miała
tylko parę lat i w końcu się trochę wytarła, ale odmówiłam, kiedy zaoferowali, że pojadą i
kupią mi nową, tylko do pokoju w akademiku.
Jessi cały czas się jeszcze poprawiała, kiedy przeniosłam oczy z dresu i tych
niesamowitych wspomnień, i w końcu spojrzałam na nią.
-Będziesz się świetnie bawić. Tylko poczekaj aż wszyscy przystojniacy zobaczą jak wchodzisz.
Będziesz mi dziękować za to, zanim jeszcze stamtąd wyjdziemy i poznasz miłego, słodkiego
chłopaka, z którym się zabawisz.
-Po pierwsze. – Wyciągnęłam pierwszy palec do góry. – Nie szukam żadnego przystojniaka.
Po drugie, robię tylko za przyzwoitkę dla mojej najlepszej przyjaciółki i bez określonego celu
będę towarzyszyć mojej koleżance w barze. Wszystko po to abym mogła być pewna, że nie
umówiła się z narkotyzującym się gwałcicielem i nie została wywieziona do pracy jako
seksualna niewolnica.
-Seksualna niewolnica? Naprawdę, Kels? – Powiedziała Jessi i przewróciła na mnie oczami.
Wzruszyłam ramionami. – Nazywam ich tak, jakimi ich widzę. – W końcu wstałam i
poszłam w kierunku jej szafy, aby pomóc znaleźć jej coś dla mnie do ubrania. Chcę wyglądać
dobrze, ale nie tak, żebym wyglądała na taką co chce, żeby wszyscy widzieli moje wdzięki.
10
Jessi i ja zazwyczaj jesteśmy podobne w wielu rzeczach, ale nie jeśli chodzi o modę. Gdzie
mój gust jest często w stylu „pozwól im zgadywać” to jej jest zdecydowanie przeciwny.
-Mój Boże, Kelsey! Czy to Cię zabije, jeśli faktycznie będziesz się dobrze bawić? – Obruszyła
się i zeszła z mojej drogi, aby związać jej długie, czerwone loki w wysoki kucyk. Ma je jak
zawsze perfekcyjnie skręcone, więc kiedy je zwiąże to ładnie opadają wokół jej twarzy i będą
na swoim miejscu przez całą noc, robiąc z niej gorącą laskę.
-Przepraszam Jess. Wiesz, że zajęcia zaczynają się jutro, a teraz muszę mieć wyjątkowo
wysokie oceny, żeby utrzymać stypendium. Jestem po prostu zestresowana. A do tego, wiesz
przecież ile czasu minęło, od kiedy tak właściwie wyszłam. Prawdopodobnie nawet nie
pamiętam jak to jest dobrze się bawić.
Nienawidzę być tą co ma kij w tyłku, ale taka jest prawda. Jestem tak przyzwyczajona
do kontrolowania siebie, że prawdopodobnie straciłam całą umiejętność przebywania w
towarzystwie, którą kiedyś miałam. A stypendium jest jedyną możliwością, abym mogła tu
pozostać, więc nie mogę zachowywać się jak szalona i spędzać dużo czasu na bawieniu się,
jak inni studenci. Jess nie musi się martwić zbytnio o takie rzeczy. Jej rodzice oszczędzali dla
niej i jej brata na college odkąd się urodzili. Moi… nie za bardzo. Nie po to się narobiłam
przez całe liceum i chodziłam na zajęcia AP, aby dostać się tutaj i nie zdać.
-Kels, jeśli ktokolwiek umie to zrobić, to jesteś to Ty. Zawsze byłaś najbardziej zdolną osobą
jaką znam. – Powiedziała to, przeszła przez mały pokój i przyciągnęła mnie do mocnego
uścisku. – Wszystko się uda. Obiecuję. – Wzięła swoją dłoń z różowymi paznokciami i objęła
nią moją. Odkąd pamiętam zawsze to robiłyśmy. To był zawsze nasz sposób na pokazanie
sobie, że wszystko dobrze się ułoży.
-Okej! Koniec z tymi czułościami i stresującą rozmową. Chodźmy na chłopaków i na wódę! – I
z tym, moja Jessi wróciła, a to wywołało uśmiech na mojej twarzy. Nigdy za poważnie, przez
zbyt długi czas.
Byłam pewna, że w barze będzie pełno drażniących, spitych gości z bractw… ale co mi
tam. Mogę wypić drinka.
₪
Kiedy skończyłam się przygotowywać, Jessi zadzwoniła po taksówkę. Przyjechała w
momencie, kiedy wyszłyśmy na zewnątrz. Wskoczyłyśmy do niej i zaczęła mówić kierowcy
adres baru, do którego szłyśmy. Bawiłam się moimi charmsami, jak zawsze podczas krótkiej
drogi. Stanęłyśmy naprzeciw czarnego budynku z niebieskim i fioletowym neonem
ogłaszającym nazwę „Schot’s” z przechylonym kieliszkiem od początku do końca neonu.
-Klasycznie – Mruknęłam pod nosem, kiedy wychodziłyśmy z taksówki i poszłyśmy w
kierunku drzwi.
11
Dzięki CI Boże, że nie ma długiej kolejki i przebrnęłyśmy drogę do ochroniarza w ciągu
kilku minut. Nie jestem pewna w 100% czy nie rozpoznał, że nasze dowody są fałszywe czy
po prostu go to nie obchodzi. W każdym razie, potwierdził skinieniem, że możemy wejść.
Weszłyśmy do słabo oświetlonego korytarza, który prowadzi do faktycznego baru. Z
każdym krokiem, muzyka była coraz głośniejsza. W końcu doszłyśmy do końca ciemnego
korytarza i ukazało się nam morze różnokolorowych świateł. Bary w naszym mieście nie były
takie w żadnym calu. Były bardziej w stylu zwyczajnych barów… Na środku był stary,
drewniany bar, gdzie wszyscy siedzieli dookoła, paląc tanie cygara i pijąc tanie piwo. „Shot’s”
był dla mnie bardziej jak klub nocny niż jak zwykły bar, ze swoim ogromnym parkietem i
wielką przestrzenią.
-Jest tu mnóstwo ludzi. – Krzyknęłam do ucha Jessi, tak aby mogła mnie usłyszeć ponad
muzyką.
-Tak. „Shot’s” to najbliższy bar od college. Wszyscy tu kończą. Przynajmniej tak mi
powiedziano. Chcesz jakiegoś drinka zanim pójdziemy potańczyć? – Uśmiechnęła się.
Potwierdziłam skinięciem głowy. – Najpierw drinki potem taniec. Chodźmy. – Byłam
skazana na tych ludzi przez następne kilka godzin, im wcześniej napiję się czegoś z
procentami tym lepiej. Zawsze kochałam tańczyć. Zatracać się w muzyce. To czego nie
kochałam byli zaczepiający perwersi, którzy myśleli, że każdą dziewczynę, która tańczy sama,
można napaść seksualnie. Było tutaj tyle ludzi, że byłam pewna, że skończę kopiąc kogoś w
jaja, zanim ta noc się skończy.
Okrążyłyśmy parkiet, żeby dostać się do długiego, czarnego baru. Jessi zawołała
jednego z barmanów, aby zamówić truskawkowe mojito. Po zabraniu drinka od barmana,
obróciłam się w kierunku parkietu. Była naprawdę ciężko stwierdzić kto z kim tańczy, to po
prostu wygląda jak jedna, wielka kupa ciał, w której każdy tańczy z każdym.
Kątem mojego oka zobaczyłam, że ktoś podchodzi do Jessi. Krótkie spojrzenie
potwierdziło, że to był chłopak z kawiarni, którego wcześniej poznała. Nie zapytałam jej jak
ma na imię. Zastanawiam się czy ona w ogóle wie? Pochylił się, aby coś jej powiedzieć na
ucho i położył rękę na jej talii. Patrzałam jak uśmiechnęła się do niego zanim mu coś
odpowiedziała. Muzyka była za głośna, więc nie mogłam usłyszeć o czym rozmawiają, ale
również odpowiedział uśmiechem. Kiedy zaczęła zataczać palcem po jego klatce piersiowej,
zdecydowałam, że zobaczyłam wystarczająco. Znam wszystkie jej ruchy i wiem dokładnie, w
którym to kierunku idzie. Ale kiedy zaczęłam się odwracać, walnęłam nos em w czyjąś pierś..
Powoli podniosłam oczy na czarną koszulkę z dekoltem w kształcie V i małe, srebrne
kółko w wardze. Pamiętam te oczy. Nie byłam w stanie wyrzucić ich z mojej głowy przez cały,
dzisiejszy dzień. Wcześniej byłam tak przez nie rozproszona, że nawet nie zauważyłam, że
jego warga ma kolczyk. Kolejna rzecz, którą nie pomyślałabym, że będę uważała za
atrakcyjną, ale zaczęłam wierzyć, że ten mężczyzna cały w błocie mógłby wyglądać dobrze.
12
Teraz, kiedy nie miał na sobie swojej czapki z daszkiem, mogę zobaczyć, że ma
krótkie, czarne włosy. To był prawdopodobnie czarny, bo nie mogę być tego pewna w tym
kiepskim oświetleniu. Wszystko co wiedziałam to to, że jego ciemne włosy ładnie pasowały
do tych szarych oczu.
-Spokojnie. – Powiedział, kiedy owinął swoje duże dłonie wokół moich ramion, aby mnie
podtrzymać.
-Bardzo… bardzo przepraszam. – Jąkałam się. Jąkałam? Nigdy się nie jąkałam. Jak ktoś, kto
powiedział do mnie zaledwie dwa słowa, spowodował, że zachowuję się jak totalny debil?
-Nie ma problemu. – Odpowiedział z dzikim uśmieszkiem, który ukazał dwa, głębokie
dołeczki w obu jego policzkach. Oh, dołeczki. Dołeczki zawsze mnie zmiękczały.
-Nazywam się Kane. Kane Riley.
-Kelsey Rien – Powiedziałam to i starałam się nie gapić, ale było to nie do wykonania. Był
prawdopodobnie najlepiej wyglądającym facetem, jakiego ostatnio widziałam. Kogo ja
oszukiwałam? Był prawdopodobnie najlepiej wyglądającym facetem, jakiego widziałam w
całym moim życiu. Jego koszulka pasowała idealnie na masywnych ramionach. Gdy stał tak
blisko mnie, mogłam lepiej się przyjrzeć tatuażom, które pokrywały jego ręce. Tak naprawdę
nie mogłam określić co one przedstawiają, ale mogłam zobaczyć, że nie były zrobione
jednym kolorem. Nie jestem ekspertem od tatuażów, ale jestem całkiem pewna, że są czarne
i szare.
W końcu puścił moje ramiona – o których zapomniałam, że trzymał – i opuścił swoje
ręce, więc złapałam błysk światła z parkietu… Mogłabym przysiądź, że ktoś wpatruje się w
jego ramiona, które trzymały moje, zanim je puścił. Wciąż sprawdzałam jego tatuaże, kiedy
usłyszałam dziwkarski głos.
-Tu jesteś, Kane. Długi czas się nie widzieliśmy. – Zagruchała. Podniosłam oczy z jego tatuaży
i zobaczyłam ładne, bardzo wściekłe spojrzenie, ciemnowłosej dziewczyny wpatrującej się we
mnie.
-Katie – przywitał.
-Gdzie się ostatnio podziewałeś? Nie widziałam Cię jakiś czas. – Próbowała wejść w rozmowę
jakbym w ogóle tu nie stała.
Kane nawet nie podniósł swoich oczu ze mnie, kiedy odpowiadał. – W okolicy. Tylko
dzisiaj wyszedłem z Landonem.
Przytaknął na coś za mną, więc odwróciłam się w samą porę, aby zobaczyć język Jessi,
w drodze do ust gościa z kawiarni. Przynajmniej wiem jak się nazywa ten chłopak. Byłam
trochę zmartwiona, że musiałabym go nazywać Pan Niebieska Koszulka przez resztę mojego
życia.
13
Kiedy odwróciłam się tyłem do mojej koleżanki, znalazłam Kane’a ciągle
wpatrującego się we mnie. Czułam, że rumieniec wkrada się na moje policzki i dałam mu
łagodny uśmiech. Coś nie poszło za dobrze z tą całą Katie. Jej oczy zmrużyły się na mnie,
kiedy sięgała do ucha Kane’a.
-Skoro minęło trochę czasu, dlaczego nie wyjdziemy stąd i… - Przewróciłam oczami i
stłumiłam mdłości, kiedy zaczęłam mówić mu do ucha ten świetny plan.
Kane westchnął, ale potem odpowiedział z zadowolonym z siebie uśmieszkiem. – Brzmi jak
plan. Znajdę Cię za jakąś chwilę. W porządku?
Ta dziewczyna Katie sugestywnie się do niego uśmiechnęła, a potem spojrzała na
mnie zanim odeszła od baru.
Odwrócił się tak aby położyć łokieć na barze i westchnął. – Na pewno tam znowu nie
pójdę. – Wymamrotał zanim wziął łyka wody z butelki.
Dałam mu pytające spojrzenie. Czy on właśnie nie powiedział, że znajdzie ją później?
-Przepraszam za nią. – Popatrzył nade mną i powiedział. – Może być trochę uciążliwa.
-Nie musisz przepraszać. – Powiedziałam mu. – Pozwolę Ci wrócić do Twojej dziewczyny. W
każdym razie chciałam wziąć tylko kolejnego drinka. – Odwróciłam się do baru, gotowa
zawołać barmana, kiedy poczułam gorące ciało przylegające do mojego.
-Pozwól mi go Tobie wziąć. Czasem ciężko jest zwrócić uwagę barmanów. – Powiedział to
pochylając się nad moim uchem. Moje ciało mimowolnie zadrżało. Modliłam się do Boga,
żeby tego nie zauważył.
Kiedy się w końcu opanowałam, popatrzyłam na drugi koniec baru. Byłam dosyć
pewna, że widzę barmana, który bawi się z pasmem blond włosów. Należą do dziewczyny
pochylającej się na barem, dającej mu pełny widok na swój rowek między piersiami.
-Naprawdę, jest w porządku. Lepiej jeśli pójdziesz. Wydaje się, że ma wielkie plany względem
ciebie. – Pokiwałam głową w kierunku, w którym odeszła ta mała pinda.
Pinda? Kim ja jestem, żeby ją tak nazywać? Nie znam jej od Eve. Ale nie mogę
zignorować tego okropnego uczucia, tworzącego się w moich wnętrznościach, które mogę
zakwalifikować jedynie jako zazdrość. Tylko o co ja mam być zazdrosna? Ledwie co poznałam
tego gościa. Nawet go nie znam. Jedyną rzeczą, którą o nim wiem to, że ma na imię Kane, i że
całkowicie mnie do niego przyciąga… ale nie mogę przez resztę mojego życia zastanawiać się
dlaczego. Zupełnie nie jest w typie chłopaków, w których zazwyczaj gustuję.
-Naprawdę. Nalegam.
14
Mogę się tylko w niego wpatrywać i zastanawiać dlaczego chce, żeby dziewczyna,
która jest oczywiście gotowa i chętna do walcowania się w jego pościeli – prawdopodobnie
brudnej pościeli jeśli o tym mowa – czekała na niego, aby mógł mi załatwić tylko drinka? Ale
nie zastanawiałam się nad tym za długo, ponieważ, szczerze, nie chcę, żeby już poszedł.
Chcę, żeby został tutaj, ze mną i był z daleka od niej.
-Dzięki. – Przytaknęłam i wsunął dwa palce do swoich ust i zagwizdał głośno.
-DAVE! – krzyknął i pokiwał swoim ramieniem w górze, w stylu chodź tutaj. Barman podniósł
swoją głowę w naszą stronę i posłał Kane’owi uśmiech, zanim odwrócił się z powrotem do
swojej dziewczyny, aby powiedzieć jej, jak myślę, do widzenia i przyjść do nas.
-Więc jesteś nowa? Nie sądzę, żebym Cię tu wcześniej widział. – Kane zapytał, starając się
mnie na chwilę zagadać, kiedy czekamy na barmana.
-Tak. Właściwie to dzisiaj tu przyjechałam. Zaczynam zajęcia w poniedziałek na uniwerku z
moją koleżanką Jessi – zatrzymałam się na chwilę – możliwe, że to jest ta, która teraz
ambitnie ssie twarz Twojemu koledze, gdzieś w tamtym kierunku.
Oboje popatrzyliśmy tam, aby zobaczyć, że ciągle to robią. Jezu, Jess, czy Ty nawet nie
potrzebujesz powietrza?
-Wygląda na… miłą? – zaśmiał się i nie mogłam się powstrzymać przed zachichotaniem. Jessi
była miłą dziewczyną, ale była również złośliwa i lojalna względem ludzi, których kocha
najbardziej. Była parę centymetrów niższa ode mnie. Miała niecałe metr sześćdziesiąt, ale
ten wzrost może zmylić. Jessi może pobić dziewczynę dwa razy od niej większą. Uwierzcie,
widziałam to. Większość jej bójek wynikała z bronienia mnie przed czymś – nawet jeśli nie
musiała tego robić. To nie tak, że nie mogłam wygrywać moich własnych bitew. Tylko Jessi
tak myślała. Nie chcesz zadrzeć z ludźmi, o których ona się troszczy.
-Widać, że całkiem dobrze idzie im poznawanie siebie. Jeśli dalej będzie to szło w takim
kierunku, to możliwe, że będziemy się widywać częściej. – Powiedział to, kiedy dotknął moje
ramię swoim. Nie mogłam nic poradzić na mały uśmieszek, który pojawił się na mojej buzi,
na myśl o częstszym widywaniu go.
-Um, nie sądzę, żeby Twojej dziewczynie się to spodobało. – Powiedziałam to pamiętając o
diablim spojrzeniu, które dostałam wcześniej, tylko za to, że z nim rozmawiałam.
Zmarszczył swoją brew i dał mi naprawdę pytające spojrzenie – Jaka dziewczyna?
Pomachałam ręką w kierunku, w którym poszła. – Ta, która na Ciebie czeka, abyś ją
znalazł i aby mogła Cię wziąć i być całkiem naga dla Ciebie.
Tylko myśl o tej dziewczynie całej, wygodnie przytulającej się do niego, sprawia, że
czuję się rozdrażniona. Nie wiem co w nim jest takiego, ale nie mogę przestać myśleć, jakby
15
to było poczuć wokół siebie te ramiona z tatuażami. Ciasno mnie trzymające. I jakby to było
ciągnąć ten kolczyk w jego wardze pomiędzy moimi zębami i trochę go poskubać.
-Kto, Katie? – zapytał mnie, znowu wyciągając mnie z moich pędzących myśli, które zmierzały
w bardzo poważnym i gorącym kierunku. Zarumieniłam się tylko na myśl o tym, że
wiedziałby o czym myślałam i chciałabym mu zrobić.
-Co? O tak. To było chyba jej imię. – Ja nie myślę, ja to wiem, ale nie chcę, żeby wiedział, że
przykuwam taką uwagę do wszystkiego co jego dotyczy.
Odrzucił swoją głowę do tyłu i zaczął się głośno śmiać, biorąc mnie z zaskoczenia na
jakąś minutę. Osz kurna, czy mógł widzieć mój rumieniec? Czy on wie, o czym myślałam, że
mu robię?
-Katie to nie jest moja dziewczyna. – stanowczo zaprzeczył.
Zmrużyłam oczy – Oh, nie wmawiaj mi tych bzdur. A tak poza tym, to miała wbite w
Ciebie swoje paznokcie, pozwolę sobie mieć inne zdanie na ten temat. –
Zaargumentowałam. Nawet jeśli nie jest jego dziewczyną teraz, musiała nią być kiedyś w
jakimś stopniu. Nie byłabym taka zawzięta i chroniła kogoś, jeśli bym nie musiała albo jeśli
nigdy bym do niego nic nie czuła. Nawet jeśli on coś do niej ma czy też nie, nie w tym rzecz.
Wyraźnie czyni sobie do niego jakieś prawa i nie odda go bez walki.
-Nie, naprawdę. Nie jest. Jest… bliską koleżanką albo raczej kiedyś nią była. – Zakończył z
chichotem, a ja przewróciłam oczami na jego próbę wyjścia z tego bez szwanku, zamiast
powiedzieć, że jest lub była jego koleżanką do pieprzenia.
-Co nie zmienia faktu, że nie angażuję się w znajomość z chłopakami, którzy zaliczają
wszystko naokoło.
Co jest prawdą. Nigdy nie podobali mi się Ci co sobie pogrywali. Wierzę w związki z
zaangażowaniem. Wierzę w miłość. I nigdy tak naprawdę nie rozumiałam, jak ludzie mogą
dawać całe ich ciało komuś innemu, bez bycia pewnym, że osoba ta nie jest całkowicie
zaangażowana.
Wziął jeden krok w tył i założył ręce na piersi. – Jestem zszokowany, że masz już o
mnie takie zdanie. Ledwie żeśmy się poznali. – Mrugnął. O Boże, czy on musiał mrugnąć? Ten
facet jest wystarczająco seksowny, bez wyciągania tego na wierzch, przez seksowne, jak
cholera, mrugnięcie.
-Więc masz zamiar mi powiedzieć, że nie jesteś? – Dalej trzymałam się swojego. Mam zamiar
go rozgryźć tak mocno, jak tylko będę mogła. Ta szalona atrakcyjność wstrząsnęła mną i nie
chcę, żeby mnie poprowadziła do drogi kończącej się śmiercią.
-Właśnie, że nie, nie „zaliczam wszystkiego naokoło” jak to ładnie nazwałaś. – Dotknął
mojego ramienia żartobliwie. Zgaduję, że w ten sposób daje mi znać, że się przez to
16
śmiertelnie nie obraził. – Po prostu cieszę się towarzystwem ładnych kobiet od czasu do
czasu, a one cieszą się z mojego… mogę dodać. – Zakończył z wielkim uśmiechem.
-Ugh. Jesteś niemożliwy.
-Oh, przestań. Musisz mnie poznać. Możesz odkryć, że jestem dość dobrym towarzystwem. –
Podniósł swoje brwi i poczułam, że muszę go uderzyć. Kim on sobie wyobrażał, że jest?
-Na pewno NIE będę uprawiała z Tobą seksu, perwersie! - Krzyknęłam, a potem obróciłam
się, żeby mieć pewność, że nikt nie zwraca na nas uwagi. Nie mogę uwierzyć, że właśnie coś
takiego krzyknęłam. Był naprawdę irytujący.
Wydaje się, że uważał mój wybuch za śmieszny , więc zaśmiał się. – Nigdy nie
powiedziałem nic na temat seksu. Chyba, ze o czymś nie wiem? Właściwie to myślałem, że
moglibyśmy być przyjaciółmi. Wniosłaś to na całkiem nowy poziom. – Przerwał i przechylił
głowę na jedną stronę. – I kto tu jest teraz perwersem? – Skończył i wziął kolejny, długi łyk
wody ze swojej butelki. Czuję, że moja twarz robi się gorąca. Cholera, ma mnie. Nigdy nie
wspomniał tak właściwie o spaniu z nim. Zrozumiałam to wszystko po swojemu. Może moje
życzenie myślowe się spełni? Byłam z nim zaledwie pięć minut i już zapomniałam używać
mojego mózgu. Kim ja się staję będąc przy nim?
-Okej, w takim razie może zaczniemy od początku? – Powiedziałam to, odrzucając moje
brązowe loki na ramiona i wyciągnęłam rękę. – Kelsey Rien. Miło mi Cię poznać.
Popatrzał ma moją rękę przez sekundę, a następnie wrócił do mojej twarzy. Odrzucił
moją rękę i zagarnął do niedźwiedziego uścisku – Przyjaciele nie podają sobie ręki. Przyjaciele
się przytulają!
Roześmiałam się i oddałam uścisk. Kiedy się od niego odkleiłam, uśmiechałam się, a
on patrzył na mnie w dół również z uśmiechem na twarzy. Cholera, znowu te dołeczki. W co
ja się pakuję?
Zanim to się skończyło, zaczęły się za mną krzyki i popychanki. Głowa Kane szybko się
podniosła i zanim się zorientowałam, stałam za nim. Zaglądając przez jego ramię, mogłam
dostrzec dwóch popychających się facetów, zanim jeden się zamachnął. Kane automatycznie
wziął moją rękę i poprowadził przez tłum, na korytarz, w kierunku wyjścia.
-Musisz wyjść na zewnątrz. Zaraz się tam będzie działo, a Ty nie musisz przy tym być. –
Pochylił się trochę w dół, tak aby zajrzeć mi prosto w oczy.
-Ale moja przyjaciółka tam jest! Nie mogę wyjść bez niej! – Pospiesznie przeglądałam tłum, w
poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku Jessi albo Landona, z którym wymieniała wcześniej płyny
ustrojowe.
17
Głowa Kane’a powędrowała do góry, żeby również szukać naszych zaginionych
przyjaciół. Nie znajdując ich, zgarnął krzesło i wspiął się na nie, aby mieć lepszy widok na
tłum. Po paru sekundach, wziął dwa palce do ust i znowu głośno zagwizdał.
-Yo! Landon! Tutaj! – Krzyknął. Moja głowa odwróciła się w kierunku, w którym krzyknął,
ponieważ ja ciągle nie mogłam znaleźć Jessi.
Nagle, poczułam uderzenie ciała, które się obiło o moje i przewróciło mnie na ziemię.
Od razu poczułam ostry ból przeszywający moją kość ogonową w górę kręgosłupa i nie
mogłam powstrzymać krzyku, który wydobył się z moich ust.
Kane zszedł z krzesła w sekundę, podnosząc mnie z podłogi. Trzymając mnie ściśle
przy sobie, poniósł mnie poniósł mnie i posadził na krześle, na którym przed chwilą stał.
Przyklęknął przede mną i położył swoje ręce na moich kolanach. – O mój Boże, Kelsey, jesteś
cała? Nie powinienem Cię zostawiać tam samą. Jesteś ranna? Bardzo Cię boli?
Zaczął mnie bombardować pytaniami, nie dając mi nawet czasu na odpowiedź, zanim
zaczął zadawać kolejne. W końcu, zdecydowałam, że przytaknięcie będzie najlepszym
wyjściem z tej sytuacji. Musiał nie mieć z tym problemu, bo wstał i podszedł do tego bardzo
nietrzeźwego gościa, który mnie potrącił i złapał go za kołnierz.
-Patrz gdzie chodzisz następnym razem, dupku. Musiałbym Ci dać tutaj i teraz małą lekcję
życia. Kiedy przez przypadek skrzywdzisz kobietę, powinieneś przeprosić. – Wrzało w nim.
-Kane, stop! Jest w porządku. Naprawdę, nie ma problemu. – Krzyknęłam do niego. Odwrócił
do mnie głowę i zobaczyłam ogień w jego spojrzeniu. Wyraźnie z niego jeszcze kipiało. Na
szczęście ten drugi facet, został wyprowadzony przez bramkarza zanim Kane mógł zrobić coś
więcej niż tylko na niego nawrzeszczeć.
-Kane, chłopie. Nie możesz robić takiego gówna. – Jeden z bramkarzy powiedział do niego. –
Chcesz zostać zwolniony? Żadnych bójek. Wystarczy ich wywalić za drzwi. Znasz zasady. –
Dodał.
Zwolniony? Zwolniony skąd?
-Zatraciłem się, Eddie. Już jest w porządku. – Powiedział do niego, zanim odwrócił się do
mnie. Cały ten ogień, który był w jego oczach powoli gasł. Prawie jakby wcisnął wyłącznik… i
już go nie ma. Zobaczyłam jak wziął kilka głębszych wdechów, zanim do mnie podszedł.
-Przepraszam za to. – Popatrzył wokół baru, który wydaje się teraz pustoszeć. – Już wszystko
jest pod kontrolą. Powinnaś nie mieć problemu się stąd wydostać, a teraz muszę wracać do
pracy. Może Cię tu czasem zobaczę. – Powiedział to, zanim poszedł do czarnych drzwi, które
były oznaczone „Tylko dla personelu”.
18
To jest dziwne. On tu pracuje? Nie mogłam się nad tym pytaniem długo
pozastanawiać, ponieważ kolejne ciało zaatakowało mnie, ale tym razem zdecydowanie
mniejsze i pachnące o niebo lepiej.
-O. Mój. Boże. Kels! Tutaj jesteś! Strasznie się martwiłam. Straciłam Cię w całym tym
zamieszaniu. Wszystko w porządku? – Jessi pospiesznie poddawała moje ciało obserwacji
jeszcze raz.
-Nic mi nie jest, Jess, zostałam tylko potrącona przez jakiegoś pijanego gościa. Nie tak, żebym
nie widziała niczego gorszego albo nie była w gorszej sytuacji. – Patrzałam jak staje się cała
blada i szybko zorientowałam się co takiego powiedziałam.
Ludzie, nie powinnam tego mówić. Teraz zaczęła się martwić tak na poważnie, więc
do końca nocy nie będę miała spokoju.
-Naprawdę, Jess. Nic mi nie jest. Starałam się ją przekonać. Mając nadzieję, ze odpuści. –
Gdzie Twój facet poszedł? – Spróbowałam zmienić temat. To wydaje się zawsze pomagać.
Wynieść gościa na pierwszy plan i Jessi będzie się wtedy nad tym zastanawiać. Przez
sekundę, nie wydawało się żeby to kupiła, ale w końcu. – Oh, Kelsey! Czy on nie jest
niesamowity? Mówiłam Ci, że jest totalnie niesamowity! – Zapiszczała.
-Tak, Jess, jest słodki. Ale gdzie poszedł?
-Oh, tak! Poszedł. – Powiedziała to i się odsunęła, od miejsca, w którym siedziałam, więc w
końcu mogłam wstać. – Powiedział, że musi sprawdzić co się dzieje u przyjaciela. Przeszedł
przez tamte drzwi, które mówią „Tylko dla personelu”, ale jestem całkiem pewna, że tutaj
nie pracuje. – Wzruszyła ramionami i zaczęłyśmy iść przez hol, w kierunku wyjścia.
-Kane? – Zapytałam.
-Co?
-Jego przyjaciel. Ma na imię Kane? – Zapytałam ponownie, nawet jeśli byłam całkiem pewna,
że znam, już odpowiedź.
-Nie wiem. Nie pytałam. Powiedział tylko, że zadzwoni później i przeszedł przez bar –
spauzowała – dlaczego pytasz?
O nie, teraz już za późno na zostawienie tego.
-Nie ma powodu. Naprawdę. Tylko gadałam z tym gościem, zanim powstała bójka.
Powiedział, że ma przyjaciela, który jest facetem, z którym wymieniałaś ślinę. Wydawał się
jakby zdenerwowany, zanim wyszedł. - Koniec. Tyle może wystarczy do zaspokojenia jej
ciekawości, więc może nie zada mi więcej pytań.
19
-I przed chwilą go poznałaś, tak? Krótka pogawędka, mówisz? Nie kupuję tego. GADAJ!
Nawet byś nie wywlekała go w rozmowie, jeśli nie byłoby tam czegoś interesującego. –
Wyszczerzyła zęby, wiedząc, ze mnie ma.
Cholera z nią i z tym, że zna mnie tak dobrze.
Co z tego że nie mogłam przestać myśleć o oczach tego chłopaka przez cały dzień i
nagle wpadliśmy na siebie w barze kończąc na zarywaniu do siebie. Oczywiście on nie był tak
bardzo zainteresowany, skoro tak sobie po prostu poszedł.
-Naprawdę, Jess, to nie było nic takiego. Zostałam potrącona. Podniósł mnie. Prawie się pobił
z tym facetem, co mnie potrącił. Potem poszedł. Koniec historii.
Kiedy to wszystko z siebie wyrzuciłam, w ogóle nie brzmiało to jak coś wielkiego.
Dlaczego mam taką obsesję na jego punkcie? Prawdopodobnie zmienił zdanie po tym jak
zobaczył, jaką jestem niezdarą i pobiegł, błagać Katie o spędzenie z nim czasu.
-Tylko mówię, Kels. Ty nigdy tak naprawdę nie gadasz z chłopakami. Rozmawiałaś z jednym z
nich i to sama. Zastanowimy się nad tym później. Ale wreszcie weszłaś do świata
wychodzenia na randki, wyrywania facetów i ogólnie niesamowitych MĘŻCZYZN. –
Powiedziała to, kładąc swoje ręce wokół moich ramion i wychodząc na świeże nocne
powietrze, w kierunku szkoły.
Przewróciłam na nią oczami, ale poczułam jak niewielki uśmieszek tworzy się na
moich ustach. Nie, nigdy tak naprawdę nie byłam jedną z tych co wyrywa facetów albo
chociaż chodzi na randki. Jeśli kiedyś zdecyduję, żeby zmienić na ten temat zdanie, to Kane
będzie idealnym kandydatem, aby spróbować.
-Chodź, amatorska dziwko. Wracajmy do pokoju, abym mogła rozebrać się z tych ciuchów, a
Ty będziesz mogła powiedzieć mi o tym jak Twój nowy kolega smakuje. Ponieważ bogowie
wiedzą, że usłyszę o tym zanim zasnę.
I tak też zrobiłam.
20
Rozdział trzeci
Kiedy rano włączył się alarm, już nie spałam. Z jakiegoś powodu spałam bardzo
dobrze poprzedniej nocy. Pewnie przez to całe zamieszanie w barze. Wykończyło mnie to.
Obudziłam się przed Jessi, dzięki czemu mogłam pierwsza wziąć prysznic i stać pod
strumieniem wody, pozwalając aby zmył cały ten ból z wczorajszego upadku.
Dzisiaj jest ostatni dzień wolności zanim zaczną się jutro zajęcia. Musiałabym pobiec
do księgarni. A potem musimy iść do sklepu po parę rzeczy do naszej pokojowej lodówki.
Nasze plany na dziś nie składają się z niczego więcej jak z zjedzenia pizzy, oglądania filmów i
lenistwa– póki jeszcze możemy sobie na to pozwolić. Kiedy w końcu wyszłam spod mojego
cudownego prysznica, oplotłam wokół ciała i weszłam do pokoju. Znalazłam Jessi siedzącą na
jej łóżku, plecami opartą na zagłówku, z wielkim uśmiechem na twarzy. Patrzyła w dół na
swój telefon, pisząc SMSy. Kiedy skończyła, westchnęła i przesunęła się na krawędź łóżka.
-Jest taki słodki, Kels. Patrz na tę wiadomość, którą dostałam nim się obudziłam. – Zaczęła
machać swoim telefonem w powietrzu, nigdy tak naprawdę nie trzymając go na tyle długo w
jednym miejscu, abym mogła coś przeczytać na tym małym ekranie.
-Tak, jest naprawdę kochany. – Powiedziałam, kiedy podchodziłam do mojej szafy i
wyciągnęłam mój ulubiony T-shirt z Rolling Stones. Był mojej mamy i nosiłam go bardzo
często, więc stał się już oklepany, ale nigdy nie mogłam się zmusić, żeby się z nim rozstać. Do
tego założyłam ciemną parę jeansowych spodenek i czarne Conversy Zawsze byłam
conversową dziewczyną. Choć czasami robiłam to co typowe dziewczyny. Malowałam się,
stroiłam… Ale normalnie to wolałam Conversy. A na wszystkie inne okazje korzystałam z
szafy Jessi.
Mówiąc o Jessi, która wciąż siedziała na swoim łóżku, szczerząc się do swojego
telefonu. – Lepiej wstawaj i zacznij się przygotowywać. Wiem, że zajmie Ci to wieczność, a ja
wolałabym być w księgarni zanim zlecą się tam tłumy.
Ponownie westchnęła, zanim w końcu zebrała się do łazienki. Po jakiejś minucie,
usłyszałam włączony prysznic, a ja skończyłam się przygotowywać.
Wycieczka do kampusowego sklepu była sama w sobie przygodą. Kiedy martwiłam
się o zdobycie wszystkich książek, które były wymagane i kupienia wszystkich innych pomocy
naukowych, które mogą się przydać, Jessi była zbyt zajęta oglądaniem uroczych bluzeczek i
spodni od piżamy. Nie tak, żeby potrzebowała teraz jakichś ciuchów. Używała przecież
połowy mojej szafy i szuflad.
21
Po zdobyciu wszystkich podstawowych rzeczy, zrobiłyśmy szybki przystanek w
lokalnym sklepie, aby trochę wody i parę przekąsek, zanim wrócimy do pokoju i zamówimy
pizzę. Planujemy się byczyć i oglądać telewizję dopóki nie padniemy.
Oglądałyśmy parę naszych ulubionych filmów z Channing Tatum zanim
zdecydowałyśmy się iść spać. Chcę być pewna, że się wyśpię, aby nie ziewać już w pierwszym
dniu moich zajęć. Jak się położyłam do łóżka, usłyszałam dzwonek obwieszczający przybycie
wiadomości na telefon Jessi, który przykuł moją uwagę. Przez jakąś minutę zastanawiałam
się z kim esemesuje, ale czuję, że z Landonem.
Kazałam jej odłożyć telefon, kiedy oglądałyśmy na filmy, ale za każdym razem jak
zawibrował, jej wzrok wędrował w jego kierunku i wiedziałam, że ręka ją swędziała, aby
odebrać SMSa i zobaczyć co napisał.
To był kolejny powód, dla którego zdecydowałam się iść wcześniej spać. Kim byłam,
żeby powstrzymać ją przed wysyłaniem seks SMSów do gościa, którego ledwie zna?
Ostatecznie szybko zasnę i nie będę musiała słuchać jej chichotów za każdym razem, kiedy
przyjdzie nowy SMS. Tyle, że za każdym razem, kiedy jej telefon dzwonił, nie mogłam się
powstrzymać przed zastanawianiem się nad tym, że jeżeli ona rozmawiała z Landonem… to
gdzie był Kane.
Gdzie był Kane? Czemu u diabła w ogóle o tym pomyślałam? Prawdopodobnie bawił
się w doktora z dziewczyną z baru lub jakąś inną panną na przykład. Był wystarczająco
atrakcyjny, aby móc wyrwać każdego w tym mieście. Byłam zdziwiona, że marnował swój
czas na rozmowie ze mną.
Kane nie ma niczego w sobie, co myślałam że mi się podoba u chłopaków. Jednak cały
czas w głębi umysłu miałam wrażenie, że tak naprawdę nie mogę być pewna czego chcę. Nie
należałam do tych co miały przeszłość zasłaną chłopakami, żebym wiedziała jaki jest mój typ.
Tym byłam - osiemnastolatką, która nigdy wcześniej nie miała stałego chłopaka. Nie
zrozumcie mnie źle, nie byłam świętoszkiem. To nie tak, że się nigdy nie całowałam. Ale jest
ciężko być w związku, kiedy wszyscy w mieście Ci współczuli. Kolejny powód aby wycofać się
z życia wszystkich, których znałam. Nie potrzebowałam ich współczucia. To czego
potrzebowałam to moja mama. A jej już nie miałam.
Nienawidzę myśleć o mojej mamie kiedy zasypiam, bo wtedy prawie za każdym
razem, miałam koszmary o tym co się stało tamtej nocy. Zjadające mnie poczucie winy i
smutek, którego nie pozwalam sobie czuć, były wystarczające aby mnie sparaliżować. Nie
potrzebuję, aby wyczerpanie było na samej górze mojej listy zmartwień. Tylko dlatego że
widziałam strach i to miejsce, za każdym razem, kiedy zamykałam oczy i przeżywałam to
wszystko od nowa. Nie mogę tego znieść. Nie teraz. Jutro zaczynam nowe życie. Potrzebuję
tego. Zacznę od nowa – dla niej.
22
₪
Udało mi się przejść przez noc bez żadnych koszmarów i znowu obudziłam się przed
Jessi. Cicho przeszłam przez pokój, starając się jej nie obudzić. Jak wczoraj chce wziąć
prysznic pierwsza, ale dzisiaj nie siedziałam pod prysznicem długo. Byłam zbyt pełna
ekscytacji, zdenerwowania i oczekiwania na moje pierwsze zajęcia. Chcę po prostu się
przygotować i zacząć już ten dzień.
Moje nerwy spowodowały, że nie mogłam zrobić nic więcej ponad to, że wybrałam
zajęcia, na które będę uczęszczać. Otuchy przed tym co mnie czeka, dał mi kurs AP, który
zrobiłam w liceum. Dał mi na to małe przygotowanie. Ale wiem, że nic tak naprawdę nie
równa się z prawdziwymi zajęciami. To były w końcu studia. Nie będzie tu żadnej dodatkowej
szansy. Byłam gotowa do zrobienia czegoś tym razem dla siebie.
Zajęcia z pierwszej części dnia minęły tak spokojnie, jak miałam nadzieję, że miną.
Profesorowie wydawali się być bardzo mili, ale dalej nie mogłam wyczuć jacy będą później.
My studenci oczywiście oczekiwaliśmy wykładu na temat tego, że nie byliśmy już dłużej w
liceum i jak to nie będą się nad nami rozczulać i tak dalej, i tak dalej.
Przed południem byłam już mega głodna. Nigdy nie jadłam śniadań. Kawałek tosta to
było całe moje śniadanie i prawie zawsze mogłam na tym wyżyć przez cały ranek, nie będąc
głodną. Ale zajęcia są teraz trochę dłuższe niż w liceum. Przerwa była dopiero po 13, a o tej
godzinie byłam już wygłodniała.
Obrałam za cel kawiarnię, wiedząc, że Jessi będzie już tam na mnie czekać. Nasza
wczorajsza wycieczka pokazała nam, że jej zajęcia odbywały się bliżej kafejki, więc będzie
tam wcześniej niż ja. Zgodziłyśmy się z tym, że się tam po prostu spotkamy od razu po
skończeniu moich zajęć i razem zjemy. Spieszyłam się, patrząc w dół na program
nauczania z ostatnich zajęć, kiedy zderzyłam się z czymś twardym.
Super!
Pierwszą rzeczą, która przeszła przez mój mózg, było to, że weszłam w drzwi – jak
idiotka.
Powoli podniosłam moją głowę oczekując, że wszyscy dookoła będą się zataczać ze
śmiechu. Gdy podniosłam już głowę, zobaczyłam, że nie uderzyłam w drzwi. Nie, zamiast
drzwi zobaczyłam szerokie plecy w białej koszulce.
Automatycznie spuściłam moją głowę z powrotem i zaczęłam przepraszać tą biedną
osobę, z którą właśnie się zderzyłam. – Strasznie przepraszam. Nie patrzyłam gdzie idę.
23
Kiedy nie doczekałam się odpowiedzi, spojrzałam w górę. Osoba, na którą wpadłam
właśnie się odwraca i powoli ściąga swoje okulary słoneczne na czubek nosa. Kurczę, to
wyglądało znajomo.
-Więc, znowu się spotykamy, piękna. Wiesz, to że wczoraj też mnie skosiłaś, nie
usprawiedliwia Twojego zachowania dzisiaj. – Kane się zaśmiał.
Powinnam wiedzieć, że to jest to moje wspaniałe szczęście. Znowu w niego wpadłam
udowadniając tym samym moje tendencje do bycia niezdarą.
Stop. Czy on właśnie mnie nazwał piękną?
-Oh proszę Cię, gdybym faktycznie mogła Cię skosić, kiedy jesteś cztery razy taki jak ja, to
stwierdziłabym, że to zasłużone. – Muszę być przy nim pewna siebie. Jeśli bym nie była i
skończyłabym jąkając się jak szalona kobieta, to zrobiłabym z siebie większego głupka, niż już
przy nim byłam.
Teraz, stojąc tak blisko niego, kiedy jest jasno, mogę zobaczyć jego cudowne rysy. Nie
miał na sobie czapki z daszkiem, jego włosy są dość krótko przycięte, ale mogę potwierdzić,
że mają kolor czarny. W całym blasku słońca jego oczy błyszczały, jakby ktoś nalał mu srebra
do tęczówek. Były całkowicie hipnotyzujące.
-Czy Ty nazwałaś mnie grubym? – Zapytał, odciągając moją uwagę od jego oczu. O czym
myśmy znowu rozmawiali? – Nie sądzę, żeby to było zbyt uprzejme. Ta szkoła nie przyjmuje
żadnej tolerancji jeśli chodzi o znęcanie się – mam to zgłosić? – Podniósł na mnie brew i
przypomniała mi się nasza wcześniejsza rozmowa.
Pochyliłam się trochę, patrząc na niego spod rzęs. – Skarżypyta – Wyszeptałam.
Fajnie było się z nim przekomarzać. Minęło sporo czasu, od kiedy mogłam to robić z
kimś innym niż tylko z Jessi lub jej rodziną. Tak jak powiedziałam, ludzie w moim mieście
uważali, żeby mnie nie zranić. Chciałam sprawić, żeby ludzie zachowywali się bardziej
komfortowo wokół mnie, ale nie ważne co robiłam, nic się nie zmieniało, więc w końcu się
poddałam.
Widząc go ponownie, przypomniałam sobie jak odszedł wczorajszej nocy, więc
wypaliłam – A tak poza tym, to jak się masz? Byłeś dość wściekły wczoraj, a potem nagle
poszedłeś – tak jakby się trochę martwiłam o Ciebie. – Chciałam się spoliczkować, za
ujawnienie tych ostatnich informacji. Jasne, to jest prawda, ale teraz pewnie ucieknie
krzycząc, że jestem jakimś świrniętym prześladowcą.
-Martwiłaś się o mnie, tak? – Jeden kącik jego ust, uniósł się w szelmowskim uśmiechu i
znowu zobaczyłam, tym razem jeden, dołeczek w policzku. Zazwyczaj kiedy myślisz o
dołeczkach w policzku, sądzisz, że są słodkie, ale u takiego faceta jak Kane, są zdecydowanie
dalekie od słodkich – były uosobieniem seksu.
24
Przewróciłam oczami na jego pytanie i przeszłam obok niego, kontynuując dalszą
podróż do kawiarni. Byłam wciąż głodna, a teraz nie mam za dużo czasu na jedzenie, zanim
moje następne zajęcia się zaczną. Kane idzie krok w krok ze mną, ale kiedy doszliśmy do
drzwi kafejki, zatrzymał się. Obróciłam się aby zobaczyć co się stało i zauważyłam, że jego
uśmiech powoli znika z twarzy.
-Przepraszam, że tak uciekłem. To było chamskie zagranie. – Podrapał się po karku i jego
szare oczy przytrzymały moje. – Czasem tracę kontrolę. Naprawdę nie lubię tego robić, a
wokół kobiet, cóż, to jest niewybaczalne. Mój dziadek będzie mi suszył głowę za to. To było
najlepsze. Usunąć się z drogi. Boże, nawet się nie upewniłem czy dotarłaś bezpiecznie do
domu.
Mogę zobaczyć poczucie winy wypisane na jego twarzy, a to mnie zaskoczyło.
Dlaczego miałby się martwić czy dziewczyna, którą ledwie poznał, dotarła bezpiecznie do
domu? – Nie ma problemu, naprawdę. Jess i ja poszłyśmy od razu do akademika. Nie było
żadnych gości wyskakujących z cienia, porywających nas czy coś w tym stylu. –
Zażartowałam, aby przywrócić jego humor z wcześniej.
Skinął, ale coś mi podpowiadało, że to tylko na pokaz – widać że chce porzucić ten
temat, a mnie to nie przeszkadzało. Po jakiejś minucie, odwróciłam się z powrotem do drzwi,
ale zanim mogłam je otworzyć, jego głos mnie zatrzymał.
-Hej, pozwól mi chociaż postawić Ci lunch, aby wynagrodzić wczorajszą noc, dobrze? –
Zapytał i otworzył jedne z drzwi tak, byśmy mogli wejść do środka. Tak szybko jak moje oczy
przyzwyczaiły się do światła wewnątrz, zauważyłam Jessi. Ona również ma małe towarzystwo
przy stoliku – Landona.
-Cóż, widać, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że będziemy siedzieć przy tym
samym stoliku. – Wskazałam stolik, przy którym siedzi nasza para. – Zgaduję, że wezmę Cię
ze sobą. – Uśmiechnęłam się do niego, przerzucając moje długie włosy przez jedno ramię.
Zauważyłam jak jego oczy popatrzyły się na moją odsłoniętą szyję, ale szybko je stamtąd
zabrał i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.
Dziwne uczucie uformowało się w dole mojego brzucha odkąd spojrzał na moją szyję,
ale przypisałam je temu, że jestem już naprawdę głodna.
Zrobiliśmy rundkę dookoła tego różnorodnego jedzenia, które było dzisiaj oferowane.
Przez to, że byłam tak wygłodniała, wszystko wyglądało i pachniało wspaniale. W końcu
zdecydowałam się na miłego, soczystego i tłustego hamburgera z frytkami i zawołałam
kelnerkę, aby złożyć zamówienie. Zrobiłam krok w tył, dając Kane’owi miejsce do złożenia
jego zamówienia. Kiedy nie zaczął mówić, co chce, popatrzałam na niego i zobaczyłam, że się
we mnie wpatruje – usta lekko otwarte, po prostu się gapi.
25
Zaczęłam się czuć lekko niekomfortowo i w końcu się na niego wydarłam. – Co?!
Mam coś na twarzy – w moich zębach? Co to jest? Czemu patrzysz na mnie w ten sposób?
Potrząsnął lekko swoją głową, jakby próbował otrząsnąć się z oszołomienia, złapał się
za brzuch i zaczął się śmiać. Ten śmiech nie pomógł w żaden sposób z moim strachem, więc
zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem gdzieś brudna. Natychmiast, jedna z moich rąk
powędrowała do moich włosów i zaczęłam przebiegać przez nie palcami, upewniając się, że
są delikatne i mieć nadzieję, że nie ma tam żadnego brudu, a druga ręka przebiegła przez
moją twarz, starając się wytrzeć cokolwiek, wywołało w nim taki wybuch śmiechu.
Kiedy w końcu przestał się śmiać, powoli uniósł swoją rękę i złapał moją dłoń. – Po
pierwsze, nie ma niczego w Twoich jedwabnych włosach, na Twojej pięknej twarzy albo w
Twoich perfekcyjnie prostych zębach. – Biorąc moją rękę z dala od mojej twarzy, puścił nasze
ręce, ale nie pozwolił jej zabrać. – Byłem po prostu w ciężkim szoku z powodu Twojego
zamówienia. I zanim sobie pójdziesz i będziesz się nad sobą zastanawiać, albo że jestem
walnięty, posłuchaj mnie. Zazwyczaj kiedy oferuję dziewczynie, że kupię jej lunch, zaczynają
się denerwować co będą jeść. Więc zamawiają sałatkę, tylko dlatego, że myślą, że będą
wyglądać na chudsze albo coś w tym stylu, kiedy tak naprawdę chcą cheeseburgera, –
mrugnął – a Ty masz to w dupie, co jest bardzo orzeźwiające. - Puścił moją rękę i zimne
powietrze sprawiło, że zatęskniłam za ciepłem jego ręki.
-Spytałeś mnie czy możesz mi kupić lunch, tak? Więc to jest dokładnie to, co robisz. Moim
zdaniem, trawa tak naprawdę nie należy do posiłków. Jeśli mam jeść, to cholera z tym, chcę
w tym jakiegoś mięsa. – Mój brzuch zaburczał potwierdzając dokładnie to o czym mówiłam.
-W takim razie, piękna, weźmy to jedzenie i zajmijmy jakieś miejsca, zanim Twój żołądek
pożre mnie zamiast tego burgera. – Zaśmiał się.
Właśnie zrozumiałam, że kocham jego śmiech. Ma jeden z tych zaraźliwych
uśmiechów, który powoduje, że nie umiesz się powstrzymać i robisz to samo. Jest taki
prawdziwy i szczery, tak jakby zawsze miał na myśli to, kiedy się z czegoś śmieje. Mieć to na
myśli, kiedy się śmieje? Naprawdę Kelsey? Co to w ogóle znaczy? Bycie blisko Kane’a
postawia pod znak zapytania moje zdrowie psychiczne. Mam najbardziej idiotyczne myśli, za
każdym razem, kiedy jest w pobliżu.
Wzięliśmy nasze jedzenie i poszliśmy do stolika, który zajmowali już Jessi i Landon.
Przy tym stoliku siedziało teraz więcej ludzi, niż wtedy gdy weszliśmy do środka, ale wciąż są
dwa puste krzesła, które stoją idealnie naprzeciwko Landona i Jess. Podeszliśmy do siedzeń i
zanim mogłam chociaż spróbować je odsunąć, Kane już to dla mnie zrobił. Nie widuje się już
mężczyzn, którzy odsuwają krzesła dla kobiet, a już na pewno nie oczekujesz czegoś takiego
od kogoś, kto wygląda jak Kane. Z jego kolczykiem na twarzy i tatuażami na rękach, wygląda
bardziej jak osoba, która raczej odsunęła by to krzesło tak, byś upadła na podłogę, kiedy
próbowałaś usiąść.
1 Breathe Into Me Osiemnastoletnia Kelsey Rien jest bardziej niż gotowa by zostawić swoją przeszłość za sobą. Nie chce niczego więcej jak tylko wejść do pokoju tak, by nikt nie wiedział o szczegółach tamtego strasznego wydarzenia, które sześć lat temu zmieniło jej życie, skoncentrować się na szkole i zrobić coś dla siebie. Ale potem spotyka Kane'a Rileya - lokalnego bad boya. Reputacja Kane’a jest daleka od perfekcji, ale czy ma on w sobie coś czego nie widzą wszyscy inni? Kelsey nauczy się wkrótce, że nie można uciec od przeszłości, nie ważne jak bardzo się próbuje. Kiedy koszmary nawiedzają ją znowu, Kelsey musi znaleźć odwagę aby zmierzyć się z demonami, które ją prześladują i ocalić ludzi, których kocha najbardziej.
2 Rozdział pierwszy Nie mogłam w to uwierzyć. W końcu tu byłam. Stałam na zewnątrz pokoju w akademiku, w którym będę mieszkała z moją najlepszą przyjaciółką Jessi. Wzięłam głęboki oddech gdy spojrzałam na klamkę w drewnianych drzwiach zamykających pokój, który będę nazywała domem przez następne dziesięć miesięcy. Patrząc sześć lat wstecz, nigdy nie myślałam, że przebrnę przez ten punkt, ale byłam gotowa zacząć mój nowy rozdział. Balansowałam pudełkiem z moimi ostatnimi rzeczami na biodrze. Powoli przekręciłam gałkę od drzwi w kolorze mosiądzu i weszłam do pokoju. Umieszczając pudełko na łóżku, poświęciłam minutę na rozejrzenie się po nowym otoczeniu. Pokój był większy niż bym się spodziewała po pokojach w akademiku. Każda z nas ma podwójne łóżko. Są też dwa biurka, które stoją na przeciwko siebie. Szafa była dość przyzwoitych rozmiarów i mogłam wyczuć zapach świeżej farby, jakby dopiero co skończyli malować ściany na jasny żółty kolor. Po mojej lewej były zamknięte drzwi, które wiem, że prowadzą do łazienki. Nie byłam szczególnie szczęśliwa z faktu brania prysznica w łazience pełnej obcych. Dlatego fakt, że ten akademik miał prywatne łazienki w pokojach, było wielkim plusem na mojej liście. Pierwszym było to, że Jessi i ja miałyśmy dzielić jeden pokój. Myślę, że również nie mogłabym mieszkać z zupełnie nieznaną mi osobą przez prawie cały rok… W ostatnim czasie nie potrafiłam spędzać czasu z innymi ludźmi. Podchodząc do mojego łóżka, usiadłam na nim i uśmiechnęłam się, kiedy słońce wpadające przez okno, odbiło światło na srebrnej bransoletce na moim smukłym nadgarstku. Z przyzwyczajenia, przerzuciłam moje malutkie charmsy. Każdy z nich ma swoje specjalne znaczenie. Nie ściągnęłam tej bransoletki przez ostatnie sześć lat. To jest jedyna rzecz, która mi po niej pozostała. Nie mogłam nic na to poradzić, że uśmiechnęłam się na myśl o tym jak byłaby dumna teraz ze mnie. Chodząc do college – robiąc coś czego ona nie była w stanie zrobić dla siebie. W ciągu tych ostatnich sześciu lat, zmieniłam się z beztroskiej, lubiącej wychodzić dziewczyny do bycia zamkniętą w sobie. Kiedy tęsknię za tą częścią mnie, żałuję, że nie mogę jej odzyskać. Nic nie mogę na to poradzić, myślę, że odeszła na zawsze. Ta dziewczyna została mi odebrana. Jessi nigdy nie porzuciła nadziei na to, że w końcu znajdę możliwość powrotu do osoby, którą byłam. Wiecznie mnie ciągnie do chodzenia z nią na imprezy w gronie znajomych, których kiedyś nazywałam swoimi przyjaciółmi. Ale zawsze czułam, że atmosfera się zmieniała, z chwilą, w której wchodziłam do pokoju. Nikt nie wiedział jak zachowywać się w mojej obecności. Jess zawsze próbowała mi powiedzieć, że to się dzieje tylko w mojej głowie, ale ja znałam prawdę. Wszystkim było przykro tego co mi się przydarzyło.
3 Z zadumy wyrwały mnie drzwi od pokoju, które trzasnęły o ścianę z głośnym hukiem, powodując wibracje przechodzące przez pokój. Odwróciłam się i zobaczyłam Jessi stojącą w drzwiach, która starała się przeciągnąć przez drzwi jedną z tych oczo-dajnych różowych walizek, które spakowała pełną Bóg wie czego. -Pomogłabyś mi? – burknęła, ciągnąc za sobą walizki, które musiały być przyklejone do podłogi, bo z tą całą siłą, którą posiadała, jej ciężkie walizki nie chciały drgnąć. -Mówiłam Ci, żebyś nie przynosiła tego całego gówna. – Zirytowałam się, kiedy wstałam z łóżka. – Gdzie Ty to masz zamiar wszystko pochować? Zdmuchnęła część swoich truskawkowych blond włosów z swojego czoła i spojrzała na mnie. – W Twojej szafie… Widziałam ile rzeczy spakowałaś i uwierz mi dziewczyno, będziesz mi dziękować za wzięcie tych wszystkich rzeczy. – skończyła mrugając porozumiewawczo. Zawinęłam dłoń na uchwycie obok jej palców i pociągnęłam. Kiedy obie ciągnęłyśmy, walizka w końcu przesunęła się o kawałek, który oddzielał wykafelkowaną podłogę w korytarzu od naszej drewnianej w pokoju, pozwalając Jessi aby kontynuowała wtaczanie jej do pokoju. Przewróciłam oczami i poszłam rozpakowywać swoje rzeczy. Miała trochę racji. Nie wzięłam dużo, ale naprawdę, co będę takiego potrzebowała? Byłam tu dzięki kilku szkolnym stypendiom, co oznacza, że muszę przyłożyć się do nauki i mieć pewność, że uczę się ciężko. Strój uczelni nie składał się z niczego więcej jak starej wygodnej bluzy i spodni, gdyby ktoś pytał. - Hej, jak już skończymy rozpakowywać te wszystkie rzeczy, chcesz iść coś przegryźć? Jestem wygłodniała. – Jessi chrząknęła co najmniej jakby była zmuszana do dźwigania czegoś wypełnionego po brzegi jej butami pod łóżkiem. Wiedząc, że mogą minąć miesiące zanim będziemy mogły zjeść naszą ulubioną pizzę w rodzinnym mieście, zajechałyśmy ostatni raz rozkoszować się nią, zanim wyjedziemy z miasta. I pomijając tą krótką przerwę, nie zatrzymałyśmy się ponownie na naszej pięcio- godzinnej drodze. Z Jessi wspominającą o jedzeniu oraz tym, że minęły już godziny odkąd ostatni raz jadłam, mój żołądek stwierdził, że musi dać o sobie znać tak głośno, że nie byłabym zdziwiona jeśli cały akademik by to usłyszał. -Wezmę to za potwierdzenie. – Podniosła swoją brew na mnie i zaśmiała się. Przytaknęłam. Jeśli zaraz nie dostanę czegoś do jedzenia to prawdopodobnie będę zmuszona do zjedzenia dużej ilości smakowego błyszczyku, który wiem, że Jessi spakowała gdzieś w tym strasznym bałaganie… Mam na myśli bałagan, który ONA zrobiła. Przeszłam przez pokój i wzięłam jedną z jej toreb, wysyłając cichą modlitwę, aby tym razem nie było tam błyszczyka, o którym właśnie myślałam. Nawet jeśli błyszczyk o smaku
4 pina colady był niesamowicie smaczny. Byłam nawet przekonana, że to nie będzie to takie odrażające. - Pozwól sobie pomóc albo umrę z głodu zanim rozpakujesz wszystkie swoje rzeczy. ₪ Nie wiedząc gdzie leży lokalne centrum, zdecydowałyśmy się spróbować kawiarni, którą mijałyśmy przyjeżdżając tutaj. Była zaraz na rogu kampusu, a pogoda była idealna do krótkiego spaceru. -Mmm, mmm. O Boże. Czy Twoja kanapka jest taka dobra jak moja? Czy jestem tylko taka głodna? Patrząc dookoła, zauważyłam, że dźwięki, wydawane przez Jessi podczas jedzenia kanapki, zwróciły na nas uwagę kilku zadowolonych spojrzeń ze strony chłopaków siedzących naprzeciwko nas. Pochylając się przez całą długość stołu, wyszeptałam – Mogłabyś zatrzymać dla siebie swój kanapkowy orgazm? Dajesz darmowy pokaz temu stolikowi naprzeciw nas. – Delikatnie pokiwałam głową w kierunku małej widowni, która ciągle się na nas patrzyła. Nie mając żadnego wstydu, Jessi obróciła się dookoła swojego krzesła i popatrzyła prosto na stolik przyzwoicie wyglądających facetów siedzących naprzeciwko nas i mrugnęła do nich porozumiewawczo. -Gah, Jess? Naprawdę? -Co? Ten w niebieskim jest ekstra słodki. – Wzruszyła ramionami i obróciła się z powrotem do mnie, wkładając ziemniaczanego chipsa do ust. Popatrzyłam się z powrotem na stolik i mogłam zobaczyć, że ten w niebieskim był naprawdę dosyć atrakcyjny z jego cimno blond włosami, stylizowanymi na to jakby co dopiero wyszedł z łóżka. Jego niebieska koszulka była perfekcyjnie dopasowana do jego oczu, oczu, które były wpatrzone prosto w tył głowy Jessi. Delikatnie podniosłam podbródek w jego kierunku i ściszyłam głos. – Cóż, myślę, że zrobiłaś tam furorę. Nie przestał jeszcze patrzeć w Twoim kierunku. Jessi popatrzyła się przez swoje ramię. Ona i Pan Niebieska Koszulka wymienili uśmiechy zanim nagle wstała i poszła w jego kierunku. To mnie w ogóle nie zaskoczyło. Jessi nigdy nie miała ani jednej nieśmiałej części w sobie. Kiedyś byłyśmy takie same, jeśli o to chodzi, ale moja przeszłość bardzo mnie zmieniła. Ciężko przebywać dookoła ludzi po wypadku, z ich całymi spojrzeniami i szeptami. Zaczęłam się izolować i nikt nie miał z tym problemu. Nikt nie zszedł ze swojej drogi, aby ze mną porozmawiać i dlatego zachowałam to
5 dla siebie, z wyjątkiem Jessi. Ale w końcu będąc tutaj, w collegu, setki kilometrów z dala od tego miejsca, od tej historii, może była nadzieja, na to że byłam zdolnaby znaleźć drogę z powrotem do osoby, którą byłam kiedyś. Kiedy Jessi flirtowała, pociągnęłam łyka wody z butelki zanim nie usłyszałam dzwonka sygnalizującego czyjeś wejście. Z przyzwyczajenia, podniosłam wzrok na szerokie barki i obcisłą czarną koszulkę. Moje oczy powoli przesunęły się w dół ciała na jego muskularne ramiona – ramiona, które były pokryte od nadgarstków w górę tatuażami, znikającymi pod koszulką. Nigdy wcześniej nie myślałam tak naprawdę o tatuażach wcześniej, ale teraz w tym momencie… Nie mogę myśleć o niczym bardziej gorącym. Patrzyłam jak podchodzi do stolika nowego kolegi Jessi i jego kumpli. Pan Niebieska Koszulka zobaczył że nadchodzi i wstał aby dać mu jeden z tych dziwnych męskich uścisków jednocześnie potrząsając jego rękę. Kiedy skończył się witać z resztą chłopaków, wziął krzesło ze stolika obok i usiadł. Koleś z tatuażami ściągnął czapkę z daszkiem, którą nosił tyłem do przodu, zsunął okulary przeciwsłoneczne z nosa i nasze spojrzenia złączyły się na moment, zanim powrócił do rozmowy z resztą stołu. Nie przeoczyłam faktu, że miał najbardziej olśniewające szare oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. To nie był tylko szary, to był prawie srebrny. To było prawie tak jakby świeciły. Nigdy w całym swoim życiu nie widziałam takich oczu jak jego. Byłam tak przez nie roztargniona, że nie zauważyłam Jessi, która wróciła do naszego stolika, póki nie zaczęła machać ręką przed moją twarzą. -Ziemia do Kelsey. Jesteś gotowa do wyjścia? -Uh – tak, tak. Ja tylko na Ciebie czekałam. – Skłamałam. Wciąż byłam roztargniona przez te tatuaże i te oczy. -Więc chodź. Spadajmy stąd. – Powiedziała, zepchnęła mnie z krzesła i poszła do wyjścia. Kiedy wychodziłam przez drzwi przypadkiem spojrzałam przez ramię i zobaczyłam te oczy wpatrujące się we mnie. ₪ Badałyśmy kampus przez resztę popołudnia i upewniłyśmy się czy wiemy gdzie mamy nasze zajęcia i jak najszybciej zajść do stoiska z kawą między zajęciami, zanim pójdziemy z powrotem do pokoju. Wracając, oglądałam nowe otoczenie. Kampus był naprawdę ładny. Ścieżki były wyznaczone przez kolorowe kwiatki i były tu również pojedyncze drzewa na dziedzińcu. Dowiedziałam się, że większość klas była w starych budynkach, kiedy akademiki były w tych nowszych. Można powiedzieć, że budowali nowsze budynki aby pasowały do tych starych, które miały kolumny i jasną czerwoną fasadę.
6 To była niespodzianka, że kasmpus nie był jeszcze zatłoczony. Chciałyśmy przyjechać jak najwcześniej dzisiejszego ranka, aby się rozpakować, a popołudnie przeznaczyć na zwiedzanie kampusu i przywyczaić się do niego, zanim zajęcia zaczną się w poniedziałek. Ponieważ wczoraj był pierwszy dzień, w którym studenci mieli możliwość się wprowadzić, zgadywałam, że zaczną się pokazywać tego popołudnia albo jutro wczesnym. Rocznica ślubu rodziców Jessi przypadła na ten weekend, w którym miałyśmy się przeprowadzić, ale od czasu kiedy wiedziałyśmy, że będziemy razem, stwierdziłyśmy, że same damy sobie radę. Mama Jessi, Carol, była przerażona tym, że przegapi dekorowanie naszego pokoju. Ale nie mogłyśmy pozwolić, aby nie wypaliła zaplanowana miesiące wcześniej przez tatę Jessi, Jay’a, niespodzianka na ich dwudziestą piątą rocznicę ślubu, tylko po to aby pomóc nam w przeprowadzce. Byłam szczęśliwa, że podjęłyśmy decyzję, żeby przyjechać trochę wcześniej, więc miałyśmy jeden dzień więcej na zdobycie wszystkich książek i pomocy, których potrzebujemy. Moje studia były dość ciężkie, ale nie było to nic z czym nie mogłabym sobie poradzić. Wiedziałam, że będzie to trudne i będę musiała się dużo poświęcić, ale to jest to po co tu jestem. Kiedy zwiedziłyśmy w pełni cały kampus, wróciłyśmy z powrotem do pokoju. Podróż samochodem była najbardziej niekomfortowymi pięcioma godzinami w moim życiu, zważając na to, że miałam mało miejsca, bo całe tylne siedzenie było zapełnione bzdurami Jessi. Więc powiedzenie, że byłam zmęczona i potrzebuję krótkiej drzemki, było nieporozumieniem. Nie mogłam przestać ziewać, kiedy czekałyśmy na windę. – Myślę, że pójdę się trochę przespać, kiedy przyjdziemy do pokoju. – Zakryłam moje usta, kiedy kolejny raz ziewnęłam. -Lepiej, żeby to była dająca dużo energii drzemka, bo wychodzimy dzisiaj wieczorem. – Odpowiedziała z tajemniczym uśmieszkiem. -Serio, Jess? To jest nasza pierwsza noc tutaj. Nie możemy po rostu leżeć i poleniuchować dzisiejszej nocy? – Nie byłam w nastroju do wyjścia dzisiaj. Tak naprawdę, to jedynie co chciałam to zjeść trochę słodyczy i spać do rana. -Ale widzisz, jest sprawa. Pamiętasz tego gorącego kolesia z kawiarni? Więc, zapytał mnie czy spotkam się z nim w jakimś barze, który nazywa się „Schot’s”. Przewróciłam oczami. –A jak to ma niby coś wspólnego ze mną? Poza tym czekałaś tak długo z powiedzeniem mi tego? Miałaś całe popołudnie na uświadomienie mnie, że masz plany na wyjście do baru i wciąż czekałaś aż do teraz? -Nie chciałam się kłócić o to całe popołudnie. – Wzruszyła ramionami. – Wiedziałam, że powiesz „Nie, myślę, że zostanę po prostu w pokoju” i nie patrz tak na mnie! Wiesz, że to prawda!
7 Ma punkt. Byłaby o to kłótnia przez całe popołudnie – ona próbowałaby mnie przekonać do pójścia, ja byłabym uparta i ciągle mówiła nie. -Proszę, Kels, proszę? Zrobisz to dla mnie? – Błagała. Jak mogłabym powiedzieć jej nie? Była moją najlepszą przyjaciółką i była na każde moje zawołanie przez najgorszy okres w moim życiu. Porzucała wszystko co robiła w danym momencie, aby być pewną, że gdybym jej potrzebowała to byłaby przy mnie. Zaszła nawet tak daleko, że odwoływała swoje randki, tylko po to, abym nie musiała siedzieć sama w domu i jedyne o co prosiła to o wyciągnięcie kija z mojej dupy i cieszenia się wieczorem razem z nią. -Okej, dobra. Ale ciągle chcę moją drzemkę! Ty i Twoje bzdury ściskałyście mnie przez całe pięć godzin, więc jesteś mi tyle winna. Nie byłam pewna czy słyszała resztę mojej wypowiedzi, ponieważ tak szybko jak powiedziałam dobrze, zaczęła piszczeć i zrobiła mały podskok właśnie tutaj, w hollu akademika. Zatrzymałam mój śmiech dla siebie i patrzałam na jej ekscytację. Było aż tak ciężko uwierzyć w to, że się zgodzę? Stałam się aż tak wielką cipą? Weszłyśmy do środka, kiedy drzwi windy wreszcie się otworzyły i Jess wcisnęła guzik naszego piętra. Może dzisiaj to będzie to czego tak naprawdę potrzebuję. Bogowie wiedzą, że mogę czasem się pobawić w moim życiu. Kiedy wróciłyśmy do naszego pokoju, rozebrałam się z jeansów i ubrałam dresy. Byłam bardzo zmęczona, ale sen nie przychodził tak łatwo jak myślałam, że przyjdzie. Moje łóżko było miłe, chłodna pościel przywróciła mi tylko wspomnienia o chłodnych szarych oczach. Czy będę kiedyś zdolna do zapomnienia o nich? To wszystko było dla mnie szalone. Byłam tutaj, leżąc w łóżku i fantazjując o obcym. Mogłabym być większym prześladowcą? Ale taka jest prawda, te oczy będą na zawsze wypalone w moim umyśle. Odpłynęłam w sen, wciąż o nich myśląc.
8 Rozdział drugi -Kelsey! Obudź się! – Nie mogłam zrozumieć, dlaczego moje łóżko tak mocno się trzęsie. I przez minutę myślałam, że nastąpiło trzęsienie ziemi. Ale nie, to była tylko Jessi, która unosiła się nade mną i potrząsała materacem jej smukłymi ramionami. Była jedną z mniejszych, a mimo to była silna. -Już wstałam! A teraz przestań mną potrząsać, zanim się pochoruję i zwrócę wszystko na Twoją ładny, krótki strój. Oczywiście Jessi była już gotowa. Miała na sobie krótkie, czarne spodenki, w których uważa, że wygląda perfekcyjnie i jej krwisto czerwony wycięty top, który ukazuje jej kobiece wdzięki. Makijaż miała zrobiony idealnie, jak zawsze zresztą. Jessi potrafi zrobić takie smokey eyes jak nikt inny, a to sprawia, że jej zielone oczy stają się wyraziste. Spoglądając na zegarek, zobaczyłam, że jest już 21:30, a planowałyśmy wyjść około 22. A to oznaczało, że zostało mi zaledwie pół godziny na przygotowanie się. Mam zamiar ją zabić, za to, że pozwoliła mi spać tak długo. -Jess! Jest już 21:30! Jak mogłaś pozwolić mi spać tak długo! Wzruszając ramionami, odwróciła się do lustra, aby nałożyć kolejną warstwę błyszczyka na jej perfekcyjnie, pełne usta. – Chciałam pozwolić Ci odpocząć, a potem zamyśliłam się nad tym co powinnam założyć. Super. Po prostu super. Nie cierpię przygotowywać się w pośpiechu. -Jessi, jakim cudem mam zdążyć przygotować się w pół godziny? Może powinnyśmy zostać tej nocy tutaj. – Powiedziałam to, kiedy przeciągnęłam moją obolałą szyję dookoła i przekręciłam w kierunku ściany. -No chodź Kels. Powiedziałam temu gościowi, że się tam z nim spotkam. On jest niesamowity. Przecież widziałaś go! Nie mogę go po prostu wystawić. – Żachnęła się. Byłam naprawdę rozdarta. Chciałam iść się zabawić, ale byłam przyzwyczajona do zostawania w domu i pozwalania Jessi robić co chce. Tym razem nie mogłam jej jednak samej puścić do baru. To jest nowe miasto. Nie znamy tu nikogo innego. Więc, zrzędliwie wstałam z łóżka i westchnęłam. – Dobrze, w takim razie muszę wybrać coś naprawdę szybko. Odkąd oczywiście nie mam tyle czasu, aby się wyszykować jak Ty. -TAK! To jest moja dziewczynka! Chodź, pozwól, że Ci pomogę coś wybrać. – Powiedziała to i poszła poszperać w swojej szafie. – Nie ważne co ubierzesz, będziesz wyglądać gorąco
9 dziewczyno! Możesz mieć te stare dresy i tą bluzkę, które masz na sobie, a chłopacy i tak będą padać do Twoich stóp. Przewróciłam oczami. Nie uważałam się za brzydką, ale nie byłam też aż tak atrakcyjna. Mam ciało po mojej mamie i jej długie, jasno brązowe włosy, które są zawsze ładnie skręcone na końcach, więc nigdy tak naprawdę nie musze się martwić o ich uczesanie. Patrząc w dół na moje dresy, rozważałam możliwość pozostawienia ich na resztę nocy. Może i są poplamione, ale są najbardziej wygodną parą jaką mam i nigdy ich nie wyrzucę. Plamy były były z czasów, kiedy Jessi i ja malowałyśmy pokój gościnny w jej domu, w którym mieszkałam przez ostatnie sześć lat. Przez pierwsze kilka lat mieszkałam w tym pokoju i odmawiałam zmieniania czegokolwiek. Ani koloru ścian, ani jasnej, zdobionej kwiatami narzuty, która krzyczała pokojem gościnnym… zupełnie nic. To nie był mój dom. W żadnym calu. Nie był, aż do moich szesnastych urodzin, kiedy Jessi i jej mama zaskoczyły mnie wycieczką do Praktikera i Jyska po całe zaopatrzenie, które zrobiłyby ten pokój moim własnym. Powiedziałam im, że to nie jest potrzebne. Że chcę, aby ten pokój był dalej możliwy do udostępnienia dla ich rodziny, która by przyjechała z poza miasta. Ale powiedzieli, że ten pokój jest mój i tylko mój. I to był moment, od którego zaczęłam żyć jako ich członek rodziny, a nie jako gość. Narzuta, którą kupiłam tego dnia, to ta sama, którą wzięłam ze sobą do college. Miała tylko parę lat i w końcu się trochę wytarła, ale odmówiłam, kiedy zaoferowali, że pojadą i kupią mi nową, tylko do pokoju w akademiku. Jessi cały czas się jeszcze poprawiała, kiedy przeniosłam oczy z dresu i tych niesamowitych wspomnień, i w końcu spojrzałam na nią. -Będziesz się świetnie bawić. Tylko poczekaj aż wszyscy przystojniacy zobaczą jak wchodzisz. Będziesz mi dziękować za to, zanim jeszcze stamtąd wyjdziemy i poznasz miłego, słodkiego chłopaka, z którym się zabawisz. -Po pierwsze. – Wyciągnęłam pierwszy palec do góry. – Nie szukam żadnego przystojniaka. Po drugie, robię tylko za przyzwoitkę dla mojej najlepszej przyjaciółki i bez określonego celu będę towarzyszyć mojej koleżance w barze. Wszystko po to abym mogła być pewna, że nie umówiła się z narkotyzującym się gwałcicielem i nie została wywieziona do pracy jako seksualna niewolnica. -Seksualna niewolnica? Naprawdę, Kels? – Powiedziała Jessi i przewróciła na mnie oczami. Wzruszyłam ramionami. – Nazywam ich tak, jakimi ich widzę. – W końcu wstałam i poszłam w kierunku jej szafy, aby pomóc znaleźć jej coś dla mnie do ubrania. Chcę wyglądać dobrze, ale nie tak, żebym wyglądała na taką co chce, żeby wszyscy widzieli moje wdzięki.
10 Jessi i ja zazwyczaj jesteśmy podobne w wielu rzeczach, ale nie jeśli chodzi o modę. Gdzie mój gust jest często w stylu „pozwól im zgadywać” to jej jest zdecydowanie przeciwny. -Mój Boże, Kelsey! Czy to Cię zabije, jeśli faktycznie będziesz się dobrze bawić? – Obruszyła się i zeszła z mojej drogi, aby związać jej długie, czerwone loki w wysoki kucyk. Ma je jak zawsze perfekcyjnie skręcone, więc kiedy je zwiąże to ładnie opadają wokół jej twarzy i będą na swoim miejscu przez całą noc, robiąc z niej gorącą laskę. -Przepraszam Jess. Wiesz, że zajęcia zaczynają się jutro, a teraz muszę mieć wyjątkowo wysokie oceny, żeby utrzymać stypendium. Jestem po prostu zestresowana. A do tego, wiesz przecież ile czasu minęło, od kiedy tak właściwie wyszłam. Prawdopodobnie nawet nie pamiętam jak to jest dobrze się bawić. Nienawidzę być tą co ma kij w tyłku, ale taka jest prawda. Jestem tak przyzwyczajona do kontrolowania siebie, że prawdopodobnie straciłam całą umiejętność przebywania w towarzystwie, którą kiedyś miałam. A stypendium jest jedyną możliwością, abym mogła tu pozostać, więc nie mogę zachowywać się jak szalona i spędzać dużo czasu na bawieniu się, jak inni studenci. Jess nie musi się martwić zbytnio o takie rzeczy. Jej rodzice oszczędzali dla niej i jej brata na college odkąd się urodzili. Moi… nie za bardzo. Nie po to się narobiłam przez całe liceum i chodziłam na zajęcia AP, aby dostać się tutaj i nie zdać. -Kels, jeśli ktokolwiek umie to zrobić, to jesteś to Ty. Zawsze byłaś najbardziej zdolną osobą jaką znam. – Powiedziała to, przeszła przez mały pokój i przyciągnęła mnie do mocnego uścisku. – Wszystko się uda. Obiecuję. – Wzięła swoją dłoń z różowymi paznokciami i objęła nią moją. Odkąd pamiętam zawsze to robiłyśmy. To był zawsze nasz sposób na pokazanie sobie, że wszystko dobrze się ułoży. -Okej! Koniec z tymi czułościami i stresującą rozmową. Chodźmy na chłopaków i na wódę! – I z tym, moja Jessi wróciła, a to wywołało uśmiech na mojej twarzy. Nigdy za poważnie, przez zbyt długi czas. Byłam pewna, że w barze będzie pełno drażniących, spitych gości z bractw… ale co mi tam. Mogę wypić drinka. ₪ Kiedy skończyłam się przygotowywać, Jessi zadzwoniła po taksówkę. Przyjechała w momencie, kiedy wyszłyśmy na zewnątrz. Wskoczyłyśmy do niej i zaczęła mówić kierowcy adres baru, do którego szłyśmy. Bawiłam się moimi charmsami, jak zawsze podczas krótkiej drogi. Stanęłyśmy naprzeciw czarnego budynku z niebieskim i fioletowym neonem ogłaszającym nazwę „Schot’s” z przechylonym kieliszkiem od początku do końca neonu. -Klasycznie – Mruknęłam pod nosem, kiedy wychodziłyśmy z taksówki i poszłyśmy w kierunku drzwi.
11 Dzięki CI Boże, że nie ma długiej kolejki i przebrnęłyśmy drogę do ochroniarza w ciągu kilku minut. Nie jestem pewna w 100% czy nie rozpoznał, że nasze dowody są fałszywe czy po prostu go to nie obchodzi. W każdym razie, potwierdził skinieniem, że możemy wejść. Weszłyśmy do słabo oświetlonego korytarza, który prowadzi do faktycznego baru. Z każdym krokiem, muzyka była coraz głośniejsza. W końcu doszłyśmy do końca ciemnego korytarza i ukazało się nam morze różnokolorowych świateł. Bary w naszym mieście nie były takie w żadnym calu. Były bardziej w stylu zwyczajnych barów… Na środku był stary, drewniany bar, gdzie wszyscy siedzieli dookoła, paląc tanie cygara i pijąc tanie piwo. „Shot’s” był dla mnie bardziej jak klub nocny niż jak zwykły bar, ze swoim ogromnym parkietem i wielką przestrzenią. -Jest tu mnóstwo ludzi. – Krzyknęłam do ucha Jessi, tak aby mogła mnie usłyszeć ponad muzyką. -Tak. „Shot’s” to najbliższy bar od college. Wszyscy tu kończą. Przynajmniej tak mi powiedziano. Chcesz jakiegoś drinka zanim pójdziemy potańczyć? – Uśmiechnęła się. Potwierdziłam skinięciem głowy. – Najpierw drinki potem taniec. Chodźmy. – Byłam skazana na tych ludzi przez następne kilka godzin, im wcześniej napiję się czegoś z procentami tym lepiej. Zawsze kochałam tańczyć. Zatracać się w muzyce. To czego nie kochałam byli zaczepiający perwersi, którzy myśleli, że każdą dziewczynę, która tańczy sama, można napaść seksualnie. Było tutaj tyle ludzi, że byłam pewna, że skończę kopiąc kogoś w jaja, zanim ta noc się skończy. Okrążyłyśmy parkiet, żeby dostać się do długiego, czarnego baru. Jessi zawołała jednego z barmanów, aby zamówić truskawkowe mojito. Po zabraniu drinka od barmana, obróciłam się w kierunku parkietu. Była naprawdę ciężko stwierdzić kto z kim tańczy, to po prostu wygląda jak jedna, wielka kupa ciał, w której każdy tańczy z każdym. Kątem mojego oka zobaczyłam, że ktoś podchodzi do Jessi. Krótkie spojrzenie potwierdziło, że to był chłopak z kawiarni, którego wcześniej poznała. Nie zapytałam jej jak ma na imię. Zastanawiam się czy ona w ogóle wie? Pochylił się, aby coś jej powiedzieć na ucho i położył rękę na jej talii. Patrzałam jak uśmiechnęła się do niego zanim mu coś odpowiedziała. Muzyka była za głośna, więc nie mogłam usłyszeć o czym rozmawiają, ale również odpowiedział uśmiechem. Kiedy zaczęła zataczać palcem po jego klatce piersiowej, zdecydowałam, że zobaczyłam wystarczająco. Znam wszystkie jej ruchy i wiem dokładnie, w którym to kierunku idzie. Ale kiedy zaczęłam się odwracać, walnęłam nos em w czyjąś pierś.. Powoli podniosłam oczy na czarną koszulkę z dekoltem w kształcie V i małe, srebrne kółko w wardze. Pamiętam te oczy. Nie byłam w stanie wyrzucić ich z mojej głowy przez cały, dzisiejszy dzień. Wcześniej byłam tak przez nie rozproszona, że nawet nie zauważyłam, że jego warga ma kolczyk. Kolejna rzecz, którą nie pomyślałabym, że będę uważała za atrakcyjną, ale zaczęłam wierzyć, że ten mężczyzna cały w błocie mógłby wyglądać dobrze.
12 Teraz, kiedy nie miał na sobie swojej czapki z daszkiem, mogę zobaczyć, że ma krótkie, czarne włosy. To był prawdopodobnie czarny, bo nie mogę być tego pewna w tym kiepskim oświetleniu. Wszystko co wiedziałam to to, że jego ciemne włosy ładnie pasowały do tych szarych oczu. -Spokojnie. – Powiedział, kiedy owinął swoje duże dłonie wokół moich ramion, aby mnie podtrzymać. -Bardzo… bardzo przepraszam. – Jąkałam się. Jąkałam? Nigdy się nie jąkałam. Jak ktoś, kto powiedział do mnie zaledwie dwa słowa, spowodował, że zachowuję się jak totalny debil? -Nie ma problemu. – Odpowiedział z dzikim uśmieszkiem, który ukazał dwa, głębokie dołeczki w obu jego policzkach. Oh, dołeczki. Dołeczki zawsze mnie zmiękczały. -Nazywam się Kane. Kane Riley. -Kelsey Rien – Powiedziałam to i starałam się nie gapić, ale było to nie do wykonania. Był prawdopodobnie najlepiej wyglądającym facetem, jakiego ostatnio widziałam. Kogo ja oszukiwałam? Był prawdopodobnie najlepiej wyglądającym facetem, jakiego widziałam w całym moim życiu. Jego koszulka pasowała idealnie na masywnych ramionach. Gdy stał tak blisko mnie, mogłam lepiej się przyjrzeć tatuażom, które pokrywały jego ręce. Tak naprawdę nie mogłam określić co one przedstawiają, ale mogłam zobaczyć, że nie były zrobione jednym kolorem. Nie jestem ekspertem od tatuażów, ale jestem całkiem pewna, że są czarne i szare. W końcu puścił moje ramiona – o których zapomniałam, że trzymał – i opuścił swoje ręce, więc złapałam błysk światła z parkietu… Mogłabym przysiądź, że ktoś wpatruje się w jego ramiona, które trzymały moje, zanim je puścił. Wciąż sprawdzałam jego tatuaże, kiedy usłyszałam dziwkarski głos. -Tu jesteś, Kane. Długi czas się nie widzieliśmy. – Zagruchała. Podniosłam oczy z jego tatuaży i zobaczyłam ładne, bardzo wściekłe spojrzenie, ciemnowłosej dziewczyny wpatrującej się we mnie. -Katie – przywitał. -Gdzie się ostatnio podziewałeś? Nie widziałam Cię jakiś czas. – Próbowała wejść w rozmowę jakbym w ogóle tu nie stała. Kane nawet nie podniósł swoich oczu ze mnie, kiedy odpowiadał. – W okolicy. Tylko dzisiaj wyszedłem z Landonem. Przytaknął na coś za mną, więc odwróciłam się w samą porę, aby zobaczyć język Jessi, w drodze do ust gościa z kawiarni. Przynajmniej wiem jak się nazywa ten chłopak. Byłam trochę zmartwiona, że musiałabym go nazywać Pan Niebieska Koszulka przez resztę mojego życia.
13 Kiedy odwróciłam się tyłem do mojej koleżanki, znalazłam Kane’a ciągle wpatrującego się we mnie. Czułam, że rumieniec wkrada się na moje policzki i dałam mu łagodny uśmiech. Coś nie poszło za dobrze z tą całą Katie. Jej oczy zmrużyły się na mnie, kiedy sięgała do ucha Kane’a. -Skoro minęło trochę czasu, dlaczego nie wyjdziemy stąd i… - Przewróciłam oczami i stłumiłam mdłości, kiedy zaczęłam mówić mu do ucha ten świetny plan. Kane westchnął, ale potem odpowiedział z zadowolonym z siebie uśmieszkiem. – Brzmi jak plan. Znajdę Cię za jakąś chwilę. W porządku? Ta dziewczyna Katie sugestywnie się do niego uśmiechnęła, a potem spojrzała na mnie zanim odeszła od baru. Odwrócił się tak aby położyć łokieć na barze i westchnął. – Na pewno tam znowu nie pójdę. – Wymamrotał zanim wziął łyka wody z butelki. Dałam mu pytające spojrzenie. Czy on właśnie nie powiedział, że znajdzie ją później? -Przepraszam za nią. – Popatrzył nade mną i powiedział. – Może być trochę uciążliwa. -Nie musisz przepraszać. – Powiedziałam mu. – Pozwolę Ci wrócić do Twojej dziewczyny. W każdym razie chciałam wziąć tylko kolejnego drinka. – Odwróciłam się do baru, gotowa zawołać barmana, kiedy poczułam gorące ciało przylegające do mojego. -Pozwól mi go Tobie wziąć. Czasem ciężko jest zwrócić uwagę barmanów. – Powiedział to pochylając się nad moim uchem. Moje ciało mimowolnie zadrżało. Modliłam się do Boga, żeby tego nie zauważył. Kiedy się w końcu opanowałam, popatrzyłam na drugi koniec baru. Byłam dosyć pewna, że widzę barmana, który bawi się z pasmem blond włosów. Należą do dziewczyny pochylającej się na barem, dającej mu pełny widok na swój rowek między piersiami. -Naprawdę, jest w porządku. Lepiej jeśli pójdziesz. Wydaje się, że ma wielkie plany względem ciebie. – Pokiwałam głową w kierunku, w którym odeszła ta mała pinda. Pinda? Kim ja jestem, żeby ją tak nazywać? Nie znam jej od Eve. Ale nie mogę zignorować tego okropnego uczucia, tworzącego się w moich wnętrznościach, które mogę zakwalifikować jedynie jako zazdrość. Tylko o co ja mam być zazdrosna? Ledwie co poznałam tego gościa. Nawet go nie znam. Jedyną rzeczą, którą o nim wiem to, że ma na imię Kane, i że całkowicie mnie do niego przyciąga… ale nie mogę przez resztę mojego życia zastanawiać się dlaczego. Zupełnie nie jest w typie chłopaków, w których zazwyczaj gustuję. -Naprawdę. Nalegam.
14 Mogę się tylko w niego wpatrywać i zastanawiać dlaczego chce, żeby dziewczyna, która jest oczywiście gotowa i chętna do walcowania się w jego pościeli – prawdopodobnie brudnej pościeli jeśli o tym mowa – czekała na niego, aby mógł mi załatwić tylko drinka? Ale nie zastanawiałam się nad tym za długo, ponieważ, szczerze, nie chcę, żeby już poszedł. Chcę, żeby został tutaj, ze mną i był z daleka od niej. -Dzięki. – Przytaknęłam i wsunął dwa palce do swoich ust i zagwizdał głośno. -DAVE! – krzyknął i pokiwał swoim ramieniem w górze, w stylu chodź tutaj. Barman podniósł swoją głowę w naszą stronę i posłał Kane’owi uśmiech, zanim odwrócił się z powrotem do swojej dziewczyny, aby powiedzieć jej, jak myślę, do widzenia i przyjść do nas. -Więc jesteś nowa? Nie sądzę, żebym Cię tu wcześniej widział. – Kane zapytał, starając się mnie na chwilę zagadać, kiedy czekamy na barmana. -Tak. Właściwie to dzisiaj tu przyjechałam. Zaczynam zajęcia w poniedziałek na uniwerku z moją koleżanką Jessi – zatrzymałam się na chwilę – możliwe, że to jest ta, która teraz ambitnie ssie twarz Twojemu koledze, gdzieś w tamtym kierunku. Oboje popatrzyliśmy tam, aby zobaczyć, że ciągle to robią. Jezu, Jess, czy Ty nawet nie potrzebujesz powietrza? -Wygląda na… miłą? – zaśmiał się i nie mogłam się powstrzymać przed zachichotaniem. Jessi była miłą dziewczyną, ale była również złośliwa i lojalna względem ludzi, których kocha najbardziej. Była parę centymetrów niższa ode mnie. Miała niecałe metr sześćdziesiąt, ale ten wzrost może zmylić. Jessi może pobić dziewczynę dwa razy od niej większą. Uwierzcie, widziałam to. Większość jej bójek wynikała z bronienia mnie przed czymś – nawet jeśli nie musiała tego robić. To nie tak, że nie mogłam wygrywać moich własnych bitew. Tylko Jessi tak myślała. Nie chcesz zadrzeć z ludźmi, o których ona się troszczy. -Widać, że całkiem dobrze idzie im poznawanie siebie. Jeśli dalej będzie to szło w takim kierunku, to możliwe, że będziemy się widywać częściej. – Powiedział to, kiedy dotknął moje ramię swoim. Nie mogłam nic poradzić na mały uśmieszek, który pojawił się na mojej buzi, na myśl o częstszym widywaniu go. -Um, nie sądzę, żeby Twojej dziewczynie się to spodobało. – Powiedziałam to pamiętając o diablim spojrzeniu, które dostałam wcześniej, tylko za to, że z nim rozmawiałam. Zmarszczył swoją brew i dał mi naprawdę pytające spojrzenie – Jaka dziewczyna? Pomachałam ręką w kierunku, w którym poszła. – Ta, która na Ciebie czeka, abyś ją znalazł i aby mogła Cię wziąć i być całkiem naga dla Ciebie. Tylko myśl o tej dziewczynie całej, wygodnie przytulającej się do niego, sprawia, że czuję się rozdrażniona. Nie wiem co w nim jest takiego, ale nie mogę przestać myśleć, jakby
15 to było poczuć wokół siebie te ramiona z tatuażami. Ciasno mnie trzymające. I jakby to było ciągnąć ten kolczyk w jego wardze pomiędzy moimi zębami i trochę go poskubać. -Kto, Katie? – zapytał mnie, znowu wyciągając mnie z moich pędzących myśli, które zmierzały w bardzo poważnym i gorącym kierunku. Zarumieniłam się tylko na myśl o tym, że wiedziałby o czym myślałam i chciałabym mu zrobić. -Co? O tak. To było chyba jej imię. – Ja nie myślę, ja to wiem, ale nie chcę, żeby wiedział, że przykuwam taką uwagę do wszystkiego co jego dotyczy. Odrzucił swoją głowę do tyłu i zaczął się głośno śmiać, biorąc mnie z zaskoczenia na jakąś minutę. Osz kurna, czy mógł widzieć mój rumieniec? Czy on wie, o czym myślałam, że mu robię? -Katie to nie jest moja dziewczyna. – stanowczo zaprzeczył. Zmrużyłam oczy – Oh, nie wmawiaj mi tych bzdur. A tak poza tym, to miała wbite w Ciebie swoje paznokcie, pozwolę sobie mieć inne zdanie na ten temat. – Zaargumentowałam. Nawet jeśli nie jest jego dziewczyną teraz, musiała nią być kiedyś w jakimś stopniu. Nie byłabym taka zawzięta i chroniła kogoś, jeśli bym nie musiała albo jeśli nigdy bym do niego nic nie czuła. Nawet jeśli on coś do niej ma czy też nie, nie w tym rzecz. Wyraźnie czyni sobie do niego jakieś prawa i nie odda go bez walki. -Nie, naprawdę. Nie jest. Jest… bliską koleżanką albo raczej kiedyś nią była. – Zakończył z chichotem, a ja przewróciłam oczami na jego próbę wyjścia z tego bez szwanku, zamiast powiedzieć, że jest lub była jego koleżanką do pieprzenia. -Co nie zmienia faktu, że nie angażuję się w znajomość z chłopakami, którzy zaliczają wszystko naokoło. Co jest prawdą. Nigdy nie podobali mi się Ci co sobie pogrywali. Wierzę w związki z zaangażowaniem. Wierzę w miłość. I nigdy tak naprawdę nie rozumiałam, jak ludzie mogą dawać całe ich ciało komuś innemu, bez bycia pewnym, że osoba ta nie jest całkowicie zaangażowana. Wziął jeden krok w tył i założył ręce na piersi. – Jestem zszokowany, że masz już o mnie takie zdanie. Ledwie żeśmy się poznali. – Mrugnął. O Boże, czy on musiał mrugnąć? Ten facet jest wystarczająco seksowny, bez wyciągania tego na wierzch, przez seksowne, jak cholera, mrugnięcie. -Więc masz zamiar mi powiedzieć, że nie jesteś? – Dalej trzymałam się swojego. Mam zamiar go rozgryźć tak mocno, jak tylko będę mogła. Ta szalona atrakcyjność wstrząsnęła mną i nie chcę, żeby mnie poprowadziła do drogi kończącej się śmiercią. -Właśnie, że nie, nie „zaliczam wszystkiego naokoło” jak to ładnie nazwałaś. – Dotknął mojego ramienia żartobliwie. Zgaduję, że w ten sposób daje mi znać, że się przez to
16 śmiertelnie nie obraził. – Po prostu cieszę się towarzystwem ładnych kobiet od czasu do czasu, a one cieszą się z mojego… mogę dodać. – Zakończył z wielkim uśmiechem. -Ugh. Jesteś niemożliwy. -Oh, przestań. Musisz mnie poznać. Możesz odkryć, że jestem dość dobrym towarzystwem. – Podniósł swoje brwi i poczułam, że muszę go uderzyć. Kim on sobie wyobrażał, że jest? -Na pewno NIE będę uprawiała z Tobą seksu, perwersie! - Krzyknęłam, a potem obróciłam się, żeby mieć pewność, że nikt nie zwraca na nas uwagi. Nie mogę uwierzyć, że właśnie coś takiego krzyknęłam. Był naprawdę irytujący. Wydaje się, że uważał mój wybuch za śmieszny , więc zaśmiał się. – Nigdy nie powiedziałem nic na temat seksu. Chyba, ze o czymś nie wiem? Właściwie to myślałem, że moglibyśmy być przyjaciółmi. Wniosłaś to na całkiem nowy poziom. – Przerwał i przechylił głowę na jedną stronę. – I kto tu jest teraz perwersem? – Skończył i wziął kolejny, długi łyk wody ze swojej butelki. Czuję, że moja twarz robi się gorąca. Cholera, ma mnie. Nigdy nie wspomniał tak właściwie o spaniu z nim. Zrozumiałam to wszystko po swojemu. Może moje życzenie myślowe się spełni? Byłam z nim zaledwie pięć minut i już zapomniałam używać mojego mózgu. Kim ja się staję będąc przy nim? -Okej, w takim razie może zaczniemy od początku? – Powiedziałam to, odrzucając moje brązowe loki na ramiona i wyciągnęłam rękę. – Kelsey Rien. Miło mi Cię poznać. Popatrzał ma moją rękę przez sekundę, a następnie wrócił do mojej twarzy. Odrzucił moją rękę i zagarnął do niedźwiedziego uścisku – Przyjaciele nie podają sobie ręki. Przyjaciele się przytulają! Roześmiałam się i oddałam uścisk. Kiedy się od niego odkleiłam, uśmiechałam się, a on patrzył na mnie w dół również z uśmiechem na twarzy. Cholera, znowu te dołeczki. W co ja się pakuję? Zanim to się skończyło, zaczęły się za mną krzyki i popychanki. Głowa Kane szybko się podniosła i zanim się zorientowałam, stałam za nim. Zaglądając przez jego ramię, mogłam dostrzec dwóch popychających się facetów, zanim jeden się zamachnął. Kane automatycznie wziął moją rękę i poprowadził przez tłum, na korytarz, w kierunku wyjścia. -Musisz wyjść na zewnątrz. Zaraz się tam będzie działo, a Ty nie musisz przy tym być. – Pochylił się trochę w dół, tak aby zajrzeć mi prosto w oczy. -Ale moja przyjaciółka tam jest! Nie mogę wyjść bez niej! – Pospiesznie przeglądałam tłum, w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku Jessi albo Landona, z którym wymieniała wcześniej płyny ustrojowe.
17 Głowa Kane’a powędrowała do góry, żeby również szukać naszych zaginionych przyjaciół. Nie znajdując ich, zgarnął krzesło i wspiął się na nie, aby mieć lepszy widok na tłum. Po paru sekundach, wziął dwa palce do ust i znowu głośno zagwizdał. -Yo! Landon! Tutaj! – Krzyknął. Moja głowa odwróciła się w kierunku, w którym krzyknął, ponieważ ja ciągle nie mogłam znaleźć Jessi. Nagle, poczułam uderzenie ciała, które się obiło o moje i przewróciło mnie na ziemię. Od razu poczułam ostry ból przeszywający moją kość ogonową w górę kręgosłupa i nie mogłam powstrzymać krzyku, który wydobył się z moich ust. Kane zszedł z krzesła w sekundę, podnosząc mnie z podłogi. Trzymając mnie ściśle przy sobie, poniósł mnie poniósł mnie i posadził na krześle, na którym przed chwilą stał. Przyklęknął przede mną i położył swoje ręce na moich kolanach. – O mój Boże, Kelsey, jesteś cała? Nie powinienem Cię zostawiać tam samą. Jesteś ranna? Bardzo Cię boli? Zaczął mnie bombardować pytaniami, nie dając mi nawet czasu na odpowiedź, zanim zaczął zadawać kolejne. W końcu, zdecydowałam, że przytaknięcie będzie najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Musiał nie mieć z tym problemu, bo wstał i podszedł do tego bardzo nietrzeźwego gościa, który mnie potrącił i złapał go za kołnierz. -Patrz gdzie chodzisz następnym razem, dupku. Musiałbym Ci dać tutaj i teraz małą lekcję życia. Kiedy przez przypadek skrzywdzisz kobietę, powinieneś przeprosić. – Wrzało w nim. -Kane, stop! Jest w porządku. Naprawdę, nie ma problemu. – Krzyknęłam do niego. Odwrócił do mnie głowę i zobaczyłam ogień w jego spojrzeniu. Wyraźnie z niego jeszcze kipiało. Na szczęście ten drugi facet, został wyprowadzony przez bramkarza zanim Kane mógł zrobić coś więcej niż tylko na niego nawrzeszczeć. -Kane, chłopie. Nie możesz robić takiego gówna. – Jeden z bramkarzy powiedział do niego. – Chcesz zostać zwolniony? Żadnych bójek. Wystarczy ich wywalić za drzwi. Znasz zasady. – Dodał. Zwolniony? Zwolniony skąd? -Zatraciłem się, Eddie. Już jest w porządku. – Powiedział do niego, zanim odwrócił się do mnie. Cały ten ogień, który był w jego oczach powoli gasł. Prawie jakby wcisnął wyłącznik… i już go nie ma. Zobaczyłam jak wziął kilka głębszych wdechów, zanim do mnie podszedł. -Przepraszam za to. – Popatrzył wokół baru, który wydaje się teraz pustoszeć. – Już wszystko jest pod kontrolą. Powinnaś nie mieć problemu się stąd wydostać, a teraz muszę wracać do pracy. Może Cię tu czasem zobaczę. – Powiedział to, zanim poszedł do czarnych drzwi, które były oznaczone „Tylko dla personelu”.
18 To jest dziwne. On tu pracuje? Nie mogłam się nad tym pytaniem długo pozastanawiać, ponieważ kolejne ciało zaatakowało mnie, ale tym razem zdecydowanie mniejsze i pachnące o niebo lepiej. -O. Mój. Boże. Kels! Tutaj jesteś! Strasznie się martwiłam. Straciłam Cię w całym tym zamieszaniu. Wszystko w porządku? – Jessi pospiesznie poddawała moje ciało obserwacji jeszcze raz. -Nic mi nie jest, Jess, zostałam tylko potrącona przez jakiegoś pijanego gościa. Nie tak, żebym nie widziała niczego gorszego albo nie była w gorszej sytuacji. – Patrzałam jak staje się cała blada i szybko zorientowałam się co takiego powiedziałam. Ludzie, nie powinnam tego mówić. Teraz zaczęła się martwić tak na poważnie, więc do końca nocy nie będę miała spokoju. -Naprawdę, Jess. Nic mi nie jest. Starałam się ją przekonać. Mając nadzieję, ze odpuści. – Gdzie Twój facet poszedł? – Spróbowałam zmienić temat. To wydaje się zawsze pomagać. Wynieść gościa na pierwszy plan i Jessi będzie się wtedy nad tym zastanawiać. Przez sekundę, nie wydawało się żeby to kupiła, ale w końcu. – Oh, Kelsey! Czy on nie jest niesamowity? Mówiłam Ci, że jest totalnie niesamowity! – Zapiszczała. -Tak, Jess, jest słodki. Ale gdzie poszedł? -Oh, tak! Poszedł. – Powiedziała to i się odsunęła, od miejsca, w którym siedziałam, więc w końcu mogłam wstać. – Powiedział, że musi sprawdzić co się dzieje u przyjaciela. Przeszedł przez tamte drzwi, które mówią „Tylko dla personelu”, ale jestem całkiem pewna, że tutaj nie pracuje. – Wzruszyła ramionami i zaczęłyśmy iść przez hol, w kierunku wyjścia. -Kane? – Zapytałam. -Co? -Jego przyjaciel. Ma na imię Kane? – Zapytałam ponownie, nawet jeśli byłam całkiem pewna, że znam, już odpowiedź. -Nie wiem. Nie pytałam. Powiedział tylko, że zadzwoni później i przeszedł przez bar – spauzowała – dlaczego pytasz? O nie, teraz już za późno na zostawienie tego. -Nie ma powodu. Naprawdę. Tylko gadałam z tym gościem, zanim powstała bójka. Powiedział, że ma przyjaciela, który jest facetem, z którym wymieniałaś ślinę. Wydawał się jakby zdenerwowany, zanim wyszedł. - Koniec. Tyle może wystarczy do zaspokojenia jej ciekawości, więc może nie zada mi więcej pytań.
19 -I przed chwilą go poznałaś, tak? Krótka pogawędka, mówisz? Nie kupuję tego. GADAJ! Nawet byś nie wywlekała go w rozmowie, jeśli nie byłoby tam czegoś interesującego. – Wyszczerzyła zęby, wiedząc, ze mnie ma. Cholera z nią i z tym, że zna mnie tak dobrze. Co z tego że nie mogłam przestać myśleć o oczach tego chłopaka przez cały dzień i nagle wpadliśmy na siebie w barze kończąc na zarywaniu do siebie. Oczywiście on nie był tak bardzo zainteresowany, skoro tak sobie po prostu poszedł. -Naprawdę, Jess, to nie było nic takiego. Zostałam potrącona. Podniósł mnie. Prawie się pobił z tym facetem, co mnie potrącił. Potem poszedł. Koniec historii. Kiedy to wszystko z siebie wyrzuciłam, w ogóle nie brzmiało to jak coś wielkiego. Dlaczego mam taką obsesję na jego punkcie? Prawdopodobnie zmienił zdanie po tym jak zobaczył, jaką jestem niezdarą i pobiegł, błagać Katie o spędzenie z nim czasu. -Tylko mówię, Kels. Ty nigdy tak naprawdę nie gadasz z chłopakami. Rozmawiałaś z jednym z nich i to sama. Zastanowimy się nad tym później. Ale wreszcie weszłaś do świata wychodzenia na randki, wyrywania facetów i ogólnie niesamowitych MĘŻCZYZN. – Powiedziała to, kładąc swoje ręce wokół moich ramion i wychodząc na świeże nocne powietrze, w kierunku szkoły. Przewróciłam na nią oczami, ale poczułam jak niewielki uśmieszek tworzy się na moich ustach. Nie, nigdy tak naprawdę nie byłam jedną z tych co wyrywa facetów albo chociaż chodzi na randki. Jeśli kiedyś zdecyduję, żeby zmienić na ten temat zdanie, to Kane będzie idealnym kandydatem, aby spróbować. -Chodź, amatorska dziwko. Wracajmy do pokoju, abym mogła rozebrać się z tych ciuchów, a Ty będziesz mogła powiedzieć mi o tym jak Twój nowy kolega smakuje. Ponieważ bogowie wiedzą, że usłyszę o tym zanim zasnę. I tak też zrobiłam.
20 Rozdział trzeci Kiedy rano włączył się alarm, już nie spałam. Z jakiegoś powodu spałam bardzo dobrze poprzedniej nocy. Pewnie przez to całe zamieszanie w barze. Wykończyło mnie to. Obudziłam się przed Jessi, dzięki czemu mogłam pierwsza wziąć prysznic i stać pod strumieniem wody, pozwalając aby zmył cały ten ból z wczorajszego upadku. Dzisiaj jest ostatni dzień wolności zanim zaczną się jutro zajęcia. Musiałabym pobiec do księgarni. A potem musimy iść do sklepu po parę rzeczy do naszej pokojowej lodówki. Nasze plany na dziś nie składają się z niczego więcej jak z zjedzenia pizzy, oglądania filmów i lenistwa– póki jeszcze możemy sobie na to pozwolić. Kiedy w końcu wyszłam spod mojego cudownego prysznica, oplotłam wokół ciała i weszłam do pokoju. Znalazłam Jessi siedzącą na jej łóżku, plecami opartą na zagłówku, z wielkim uśmiechem na twarzy. Patrzyła w dół na swój telefon, pisząc SMSy. Kiedy skończyła, westchnęła i przesunęła się na krawędź łóżka. -Jest taki słodki, Kels. Patrz na tę wiadomość, którą dostałam nim się obudziłam. – Zaczęła machać swoim telefonem w powietrzu, nigdy tak naprawdę nie trzymając go na tyle długo w jednym miejscu, abym mogła coś przeczytać na tym małym ekranie. -Tak, jest naprawdę kochany. – Powiedziałam, kiedy podchodziłam do mojej szafy i wyciągnęłam mój ulubiony T-shirt z Rolling Stones. Był mojej mamy i nosiłam go bardzo często, więc stał się już oklepany, ale nigdy nie mogłam się zmusić, żeby się z nim rozstać. Do tego założyłam ciemną parę jeansowych spodenek i czarne Conversy Zawsze byłam conversową dziewczyną. Choć czasami robiłam to co typowe dziewczyny. Malowałam się, stroiłam… Ale normalnie to wolałam Conversy. A na wszystkie inne okazje korzystałam z szafy Jessi. Mówiąc o Jessi, która wciąż siedziała na swoim łóżku, szczerząc się do swojego telefonu. – Lepiej wstawaj i zacznij się przygotowywać. Wiem, że zajmie Ci to wieczność, a ja wolałabym być w księgarni zanim zlecą się tam tłumy. Ponownie westchnęła, zanim w końcu zebrała się do łazienki. Po jakiejś minucie, usłyszałam włączony prysznic, a ja skończyłam się przygotowywać. Wycieczka do kampusowego sklepu była sama w sobie przygodą. Kiedy martwiłam się o zdobycie wszystkich książek, które były wymagane i kupienia wszystkich innych pomocy naukowych, które mogą się przydać, Jessi była zbyt zajęta oglądaniem uroczych bluzeczek i spodni od piżamy. Nie tak, żeby potrzebowała teraz jakichś ciuchów. Używała przecież połowy mojej szafy i szuflad.
21 Po zdobyciu wszystkich podstawowych rzeczy, zrobiłyśmy szybki przystanek w lokalnym sklepie, aby trochę wody i parę przekąsek, zanim wrócimy do pokoju i zamówimy pizzę. Planujemy się byczyć i oglądać telewizję dopóki nie padniemy. Oglądałyśmy parę naszych ulubionych filmów z Channing Tatum zanim zdecydowałyśmy się iść spać. Chcę być pewna, że się wyśpię, aby nie ziewać już w pierwszym dniu moich zajęć. Jak się położyłam do łóżka, usłyszałam dzwonek obwieszczający przybycie wiadomości na telefon Jessi, który przykuł moją uwagę. Przez jakąś minutę zastanawiałam się z kim esemesuje, ale czuję, że z Landonem. Kazałam jej odłożyć telefon, kiedy oglądałyśmy na filmy, ale za każdym razem jak zawibrował, jej wzrok wędrował w jego kierunku i wiedziałam, że ręka ją swędziała, aby odebrać SMSa i zobaczyć co napisał. To był kolejny powód, dla którego zdecydowałam się iść wcześniej spać. Kim byłam, żeby powstrzymać ją przed wysyłaniem seks SMSów do gościa, którego ledwie zna? Ostatecznie szybko zasnę i nie będę musiała słuchać jej chichotów za każdym razem, kiedy przyjdzie nowy SMS. Tyle, że za każdym razem, kiedy jej telefon dzwonił, nie mogłam się powstrzymać przed zastanawianiem się nad tym, że jeżeli ona rozmawiała z Landonem… to gdzie był Kane. Gdzie był Kane? Czemu u diabła w ogóle o tym pomyślałam? Prawdopodobnie bawił się w doktora z dziewczyną z baru lub jakąś inną panną na przykład. Był wystarczająco atrakcyjny, aby móc wyrwać każdego w tym mieście. Byłam zdziwiona, że marnował swój czas na rozmowie ze mną. Kane nie ma niczego w sobie, co myślałam że mi się podoba u chłopaków. Jednak cały czas w głębi umysłu miałam wrażenie, że tak naprawdę nie mogę być pewna czego chcę. Nie należałam do tych co miały przeszłość zasłaną chłopakami, żebym wiedziała jaki jest mój typ. Tym byłam - osiemnastolatką, która nigdy wcześniej nie miała stałego chłopaka. Nie zrozumcie mnie źle, nie byłam świętoszkiem. To nie tak, że się nigdy nie całowałam. Ale jest ciężko być w związku, kiedy wszyscy w mieście Ci współczuli. Kolejny powód aby wycofać się z życia wszystkich, których znałam. Nie potrzebowałam ich współczucia. To czego potrzebowałam to moja mama. A jej już nie miałam. Nienawidzę myśleć o mojej mamie kiedy zasypiam, bo wtedy prawie za każdym razem, miałam koszmary o tym co się stało tamtej nocy. Zjadające mnie poczucie winy i smutek, którego nie pozwalam sobie czuć, były wystarczające aby mnie sparaliżować. Nie potrzebuję, aby wyczerpanie było na samej górze mojej listy zmartwień. Tylko dlatego że widziałam strach i to miejsce, za każdym razem, kiedy zamykałam oczy i przeżywałam to wszystko od nowa. Nie mogę tego znieść. Nie teraz. Jutro zaczynam nowe życie. Potrzebuję tego. Zacznę od nowa – dla niej.
22 ₪ Udało mi się przejść przez noc bez żadnych koszmarów i znowu obudziłam się przed Jessi. Cicho przeszłam przez pokój, starając się jej nie obudzić. Jak wczoraj chce wziąć prysznic pierwsza, ale dzisiaj nie siedziałam pod prysznicem długo. Byłam zbyt pełna ekscytacji, zdenerwowania i oczekiwania na moje pierwsze zajęcia. Chcę po prostu się przygotować i zacząć już ten dzień. Moje nerwy spowodowały, że nie mogłam zrobić nic więcej ponad to, że wybrałam zajęcia, na które będę uczęszczać. Otuchy przed tym co mnie czeka, dał mi kurs AP, który zrobiłam w liceum. Dał mi na to małe przygotowanie. Ale wiem, że nic tak naprawdę nie równa się z prawdziwymi zajęciami. To były w końcu studia. Nie będzie tu żadnej dodatkowej szansy. Byłam gotowa do zrobienia czegoś tym razem dla siebie. Zajęcia z pierwszej części dnia minęły tak spokojnie, jak miałam nadzieję, że miną. Profesorowie wydawali się być bardzo mili, ale dalej nie mogłam wyczuć jacy będą później. My studenci oczywiście oczekiwaliśmy wykładu na temat tego, że nie byliśmy już dłużej w liceum i jak to nie będą się nad nami rozczulać i tak dalej, i tak dalej. Przed południem byłam już mega głodna. Nigdy nie jadłam śniadań. Kawałek tosta to było całe moje śniadanie i prawie zawsze mogłam na tym wyżyć przez cały ranek, nie będąc głodną. Ale zajęcia są teraz trochę dłuższe niż w liceum. Przerwa była dopiero po 13, a o tej godzinie byłam już wygłodniała. Obrałam za cel kawiarnię, wiedząc, że Jessi będzie już tam na mnie czekać. Nasza wczorajsza wycieczka pokazała nam, że jej zajęcia odbywały się bliżej kafejki, więc będzie tam wcześniej niż ja. Zgodziłyśmy się z tym, że się tam po prostu spotkamy od razu po skończeniu moich zajęć i razem zjemy. Spieszyłam się, patrząc w dół na program nauczania z ostatnich zajęć, kiedy zderzyłam się z czymś twardym. Super! Pierwszą rzeczą, która przeszła przez mój mózg, było to, że weszłam w drzwi – jak idiotka. Powoli podniosłam moją głowę oczekując, że wszyscy dookoła będą się zataczać ze śmiechu. Gdy podniosłam już głowę, zobaczyłam, że nie uderzyłam w drzwi. Nie, zamiast drzwi zobaczyłam szerokie plecy w białej koszulce. Automatycznie spuściłam moją głowę z powrotem i zaczęłam przepraszać tą biedną osobę, z którą właśnie się zderzyłam. – Strasznie przepraszam. Nie patrzyłam gdzie idę.
23 Kiedy nie doczekałam się odpowiedzi, spojrzałam w górę. Osoba, na którą wpadłam właśnie się odwraca i powoli ściąga swoje okulary słoneczne na czubek nosa. Kurczę, to wyglądało znajomo. -Więc, znowu się spotykamy, piękna. Wiesz, to że wczoraj też mnie skosiłaś, nie usprawiedliwia Twojego zachowania dzisiaj. – Kane się zaśmiał. Powinnam wiedzieć, że to jest to moje wspaniałe szczęście. Znowu w niego wpadłam udowadniając tym samym moje tendencje do bycia niezdarą. Stop. Czy on właśnie mnie nazwał piękną? -Oh proszę Cię, gdybym faktycznie mogła Cię skosić, kiedy jesteś cztery razy taki jak ja, to stwierdziłabym, że to zasłużone. – Muszę być przy nim pewna siebie. Jeśli bym nie była i skończyłabym jąkając się jak szalona kobieta, to zrobiłabym z siebie większego głupka, niż już przy nim byłam. Teraz, stojąc tak blisko niego, kiedy jest jasno, mogę zobaczyć jego cudowne rysy. Nie miał na sobie czapki z daszkiem, jego włosy są dość krótko przycięte, ale mogę potwierdzić, że mają kolor czarny. W całym blasku słońca jego oczy błyszczały, jakby ktoś nalał mu srebra do tęczówek. Były całkowicie hipnotyzujące. -Czy Ty nazwałaś mnie grubym? – Zapytał, odciągając moją uwagę od jego oczu. O czym myśmy znowu rozmawiali? – Nie sądzę, żeby to było zbyt uprzejme. Ta szkoła nie przyjmuje żadnej tolerancji jeśli chodzi o znęcanie się – mam to zgłosić? – Podniósł na mnie brew i przypomniała mi się nasza wcześniejsza rozmowa. Pochyliłam się trochę, patrząc na niego spod rzęs. – Skarżypyta – Wyszeptałam. Fajnie było się z nim przekomarzać. Minęło sporo czasu, od kiedy mogłam to robić z kimś innym niż tylko z Jessi lub jej rodziną. Tak jak powiedziałam, ludzie w moim mieście uważali, żeby mnie nie zranić. Chciałam sprawić, żeby ludzie zachowywali się bardziej komfortowo wokół mnie, ale nie ważne co robiłam, nic się nie zmieniało, więc w końcu się poddałam. Widząc go ponownie, przypomniałam sobie jak odszedł wczorajszej nocy, więc wypaliłam – A tak poza tym, to jak się masz? Byłeś dość wściekły wczoraj, a potem nagle poszedłeś – tak jakby się trochę martwiłam o Ciebie. – Chciałam się spoliczkować, za ujawnienie tych ostatnich informacji. Jasne, to jest prawda, ale teraz pewnie ucieknie krzycząc, że jestem jakimś świrniętym prześladowcą. -Martwiłaś się o mnie, tak? – Jeden kącik jego ust, uniósł się w szelmowskim uśmiechu i znowu zobaczyłam, tym razem jeden, dołeczek w policzku. Zazwyczaj kiedy myślisz o dołeczkach w policzku, sądzisz, że są słodkie, ale u takiego faceta jak Kane, są zdecydowanie dalekie od słodkich – były uosobieniem seksu.
24 Przewróciłam oczami na jego pytanie i przeszłam obok niego, kontynuując dalszą podróż do kawiarni. Byłam wciąż głodna, a teraz nie mam za dużo czasu na jedzenie, zanim moje następne zajęcia się zaczną. Kane idzie krok w krok ze mną, ale kiedy doszliśmy do drzwi kafejki, zatrzymał się. Obróciłam się aby zobaczyć co się stało i zauważyłam, że jego uśmiech powoli znika z twarzy. -Przepraszam, że tak uciekłem. To było chamskie zagranie. – Podrapał się po karku i jego szare oczy przytrzymały moje. – Czasem tracę kontrolę. Naprawdę nie lubię tego robić, a wokół kobiet, cóż, to jest niewybaczalne. Mój dziadek będzie mi suszył głowę za to. To było najlepsze. Usunąć się z drogi. Boże, nawet się nie upewniłem czy dotarłaś bezpiecznie do domu. Mogę zobaczyć poczucie winy wypisane na jego twarzy, a to mnie zaskoczyło. Dlaczego miałby się martwić czy dziewczyna, którą ledwie poznał, dotarła bezpiecznie do domu? – Nie ma problemu, naprawdę. Jess i ja poszłyśmy od razu do akademika. Nie było żadnych gości wyskakujących z cienia, porywających nas czy coś w tym stylu. – Zażartowałam, aby przywrócić jego humor z wcześniej. Skinął, ale coś mi podpowiadało, że to tylko na pokaz – widać że chce porzucić ten temat, a mnie to nie przeszkadzało. Po jakiejś minucie, odwróciłam się z powrotem do drzwi, ale zanim mogłam je otworzyć, jego głos mnie zatrzymał. -Hej, pozwól mi chociaż postawić Ci lunch, aby wynagrodzić wczorajszą noc, dobrze? – Zapytał i otworzył jedne z drzwi tak, byśmy mogli wejść do środka. Tak szybko jak moje oczy przyzwyczaiły się do światła wewnątrz, zauważyłam Jessi. Ona również ma małe towarzystwo przy stoliku – Landona. -Cóż, widać, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że będziemy siedzieć przy tym samym stoliku. – Wskazałam stolik, przy którym siedzi nasza para. – Zgaduję, że wezmę Cię ze sobą. – Uśmiechnęłam się do niego, przerzucając moje długie włosy przez jedno ramię. Zauważyłam jak jego oczy popatrzyły się na moją odsłoniętą szyję, ale szybko je stamtąd zabrał i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Dziwne uczucie uformowało się w dole mojego brzucha odkąd spojrzał na moją szyję, ale przypisałam je temu, że jestem już naprawdę głodna. Zrobiliśmy rundkę dookoła tego różnorodnego jedzenia, które było dzisiaj oferowane. Przez to, że byłam tak wygłodniała, wszystko wyglądało i pachniało wspaniale. W końcu zdecydowałam się na miłego, soczystego i tłustego hamburgera z frytkami i zawołałam kelnerkę, aby złożyć zamówienie. Zrobiłam krok w tył, dając Kane’owi miejsce do złożenia jego zamówienia. Kiedy nie zaczął mówić, co chce, popatrzałam na niego i zobaczyłam, że się we mnie wpatruje – usta lekko otwarte, po prostu się gapi.
25 Zaczęłam się czuć lekko niekomfortowo i w końcu się na niego wydarłam. – Co?! Mam coś na twarzy – w moich zębach? Co to jest? Czemu patrzysz na mnie w ten sposób? Potrząsnął lekko swoją głową, jakby próbował otrząsnąć się z oszołomienia, złapał się za brzuch i zaczął się śmiać. Ten śmiech nie pomógł w żaden sposób z moim strachem, więc zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem gdzieś brudna. Natychmiast, jedna z moich rąk powędrowała do moich włosów i zaczęłam przebiegać przez nie palcami, upewniając się, że są delikatne i mieć nadzieję, że nie ma tam żadnego brudu, a druga ręka przebiegła przez moją twarz, starając się wytrzeć cokolwiek, wywołało w nim taki wybuch śmiechu. Kiedy w końcu przestał się śmiać, powoli uniósł swoją rękę i złapał moją dłoń. – Po pierwsze, nie ma niczego w Twoich jedwabnych włosach, na Twojej pięknej twarzy albo w Twoich perfekcyjnie prostych zębach. – Biorąc moją rękę z dala od mojej twarzy, puścił nasze ręce, ale nie pozwolił jej zabrać. – Byłem po prostu w ciężkim szoku z powodu Twojego zamówienia. I zanim sobie pójdziesz i będziesz się nad sobą zastanawiać, albo że jestem walnięty, posłuchaj mnie. Zazwyczaj kiedy oferuję dziewczynie, że kupię jej lunch, zaczynają się denerwować co będą jeść. Więc zamawiają sałatkę, tylko dlatego, że myślą, że będą wyglądać na chudsze albo coś w tym stylu, kiedy tak naprawdę chcą cheeseburgera, – mrugnął – a Ty masz to w dupie, co jest bardzo orzeźwiające. - Puścił moją rękę i zimne powietrze sprawiło, że zatęskniłam za ciepłem jego ręki. -Spytałeś mnie czy możesz mi kupić lunch, tak? Więc to jest dokładnie to, co robisz. Moim zdaniem, trawa tak naprawdę nie należy do posiłków. Jeśli mam jeść, to cholera z tym, chcę w tym jakiegoś mięsa. – Mój brzuch zaburczał potwierdzając dokładnie to o czym mówiłam. -W takim razie, piękna, weźmy to jedzenie i zajmijmy jakieś miejsca, zanim Twój żołądek pożre mnie zamiast tego burgera. – Zaśmiał się. Właśnie zrozumiałam, że kocham jego śmiech. Ma jeden z tych zaraźliwych uśmiechów, który powoduje, że nie umiesz się powstrzymać i robisz to samo. Jest taki prawdziwy i szczery, tak jakby zawsze miał na myśli to, kiedy się z czegoś śmieje. Mieć to na myśli, kiedy się śmieje? Naprawdę Kelsey? Co to w ogóle znaczy? Bycie blisko Kane’a postawia pod znak zapytania moje zdrowie psychiczne. Mam najbardziej idiotyczne myśli, za każdym razem, kiedy jest w pobliżu. Wzięliśmy nasze jedzenie i poszliśmy do stolika, który zajmowali już Jessi i Landon. Przy tym stoliku siedziało teraz więcej ludzi, niż wtedy gdy weszliśmy do środka, ale wciąż są dwa puste krzesła, które stoją idealnie naprzeciwko Landona i Jess. Podeszliśmy do siedzeń i zanim mogłam chociaż spróbować je odsunąć, Kane już to dla mnie zrobił. Nie widuje się już mężczyzn, którzy odsuwają krzesła dla kobiet, a już na pewno nie oczekujesz czegoś takiego od kogoś, kto wygląda jak Kane. Z jego kolczykiem na twarzy i tatuażami na rękach, wygląda bardziej jak osoba, która raczej odsunęła by to krzesło tak, byś upadła na podłogę, kiedy próbowałaś usiąść.