Natalijka

  • Dokumenty1 032
  • Odsłony122 102
  • Obserwuję127
  • Rozmiar dokumentów1.4 GB
  • Ilość pobrań85 059

Amanda Maxlyn - WLoM 01 - (tł. ninell_0)

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :4.1 MB
Rozszerzenie:pdf

Amanda Maxlyn - WLoM 01 - (tł. ninell_0).pdf

Natalijka EBooki POJEDYŃCZE
Użytkownik Natalijka wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 327 stron)

1 | S t r o n a

2 | S t r o n a What’s Left of Me Amanda Maxlyn Tłumaczenie: ninell_0 Korekta: Aneta10071992 Korekta całości: agunia2611 Nie wyrażam zgody na rozpowszechnianie tego tłumaczenia!

3 | S t r o n a Życie działa w tajemniczy sposób. Cztery lata temu stałam się znana, jako dziewczyna z rakiem. Odmawiam płaczu. I odmawiam poddania się temu. Związek z mężczyzną, jest ostatnią rzeczą, jakiej teraz szukam.. Ale jedna noc z Parkerem zmienia wszystko. On jest wytrwały i wie, czego chce. A chce mnie. On mnie nie uleczy. Jestem krucha. Ale on tego nie wie, a ja nie jestem gotowa by mu powiedzieć. Co jeśli to zmienia wszystko? Tragedia znalazła mnie, kiedy miałam 17 lat. Miłość znalazła mnie, gdy miałam 21 lat. Nazywam się Aundrea McCall, a to jest moja podróż.

4 | S t r o n a Dedykacja Dla moich dziadków. Mam nadzieję, że wszyscy czworo patrzycie na mnie w dół, dumni z kobiety, którą się stałam. Ponieważ dzięki waszym dzieciom, jestem kobietą, którą jestem do dziś.

5 | S t r o n a Spis treści: Prolog …..................................................................................................... 6 Rozdział 1 …………………………………………………………………………………..…………. 9 Rozdział 2 ……………………………………………………………………………….………….. 20 Rozdział 3 ……………………………………………………………………………………....….. 28 Rozdział 4 …………………………………………………………………………..…………...…. 41 Rozdział 5 ………………………………………………………………………………….….……. 60 Rozdział 6 ……………………………………………………………….………………………..… 78 Rozdział 7 ……………………………………………………………………………..………….... 95 Rozdział 8 …………………………………………………………………………………..…….. 103 Rozdział 9 ………………………………………………………………………………….……... 119 Rozdział 10 …………………………………………………………………………………….…. 136 Rozdział 11 ………………………………………………………………………………....……. 160 Rozdział 12 ………………………………………………….…………………………………… 169 Rozdział 13 ………………………………………………….…………………………..….…… 189 Rozdział 14 ………………………………………………….…………………………………… 195 Rozdział 15 ………………………………………………….…………………………………… 212 Rozdział 16 ………………………………………………….……………..………………….… 224 Rozdział 17 ………………………………………………….……………….……..…………… 240 Rozdział 18 ………………………………………………….…………………………......…… 248 Rozdział 19 ………………………………………………….…………………………..…….… 263 Rozdział 20 ………………………………………………….…………………………….…….. 278 Rozdział 21 ………………………………………………….………………………………….… 294 Rozdział 22 ………………………………………………………………….……….….…….…. 309 Epilog ………………………………………………………………………………………….……. 317

6 | S t r o n a Prolog Czy miałeś kiedykolwiek marzenie o innym życiu? Drugiej szansie? Lub po prostu chciałeś spojrzeć w przyszłość? Ja tak mam. Często. Czy tylko ja nie zwracałam uwagi na znaki, które były naprzeciwko mnie? Jeśli tylko... Nie wierzę w panowanie nad żalem lub branie rzeczy za pewnik. To, co jest mi przekazywane, nie zawsze jest mile widziane. Ja jednak nauczyłam się radzić sobie z tym w porę, pewnego dnia. Nauczyłam się, że w celu zbudowania siły, trzeba stoczyć walkę. Życie jest moją walką. Może wydawać się proste, ale dla mnie to jest niełatwe. - Aundrea... czy ty mnie słuchasz? Mój palec zatrzymał się podczas obracania pierścionka na kciuku, który spoczywał perfekcyjnie na mojej lewej ręce. Spotykam błyszczące złote oczy doktor Olson. Wypuściła małe westchnienie. - Aundrea, myślę, że to czas, byśmy spojrzeli na inne opcje. Odnotowaliśmy istotne zmiany w twoich wynikach laboratoryjnych przy tych lekach, a to mi mówi, że powinniśmy pozostawić ten plan. Przykro mi. Inne opcje. To były te same dwa słowa, które zostały powiedziane z powodu mojego Hodgkin'a1 dwa lata temu. - Jakie inne opcje pozostały? - mój tata zapytał, biorąc słowa prosto z moich ust. 1 Nowotwór złośliwy, tzw. Chłoniak.

7 | S t r o n a - Chcę pobrać od Aundrei próbki badań w Mayo Clinic w Rochester. Z tymi dwoma wysokimi dawkami chemii, śledziliśmy pacjentów po autologicznym przeszczepie, mają wyższy niż średni wskaźnik powodzenia. Wiem, że onkolog pobiera te badania – zatrzymuje się, zwracając swoją uwagę z powrotem na mnie. – Myślę, że jesteś idealną kandydatką. Te leki są silne, ale wierzę, że warto przyjrzeć się temu i możemy użyć twoich własnych komórek do przeszczepu. Moja mama oczyszcza swoje gardło. – Kiedy planujesz zrobić to wszystko? - Pod koniec lata. Nowotwór Aundrei trzeba oszacować trochę wyżej, żeby uzyskać jak najlepsze wyniki dla komórek macierzystych, które są potrzebne. Komórki będą zamrożone i przechowywane, aż pacjent będzie ich potrzebował do przeszczepu. - Zróbmy to - powiedzieli moi rodzice jednocześnie. Oni zawsze wydają się to robić. Podejmują decyzje o moim leczeniu, bez konsultowania tego najpierw ze mną. - Jak długo? - zapytałam. - Pięć serii. Na każdej będziesz dwa tygodnie. Następny około cztery tygodnie po poprzednim zabiegu, jeśli twoja krew, będzie wystarczająco dobra, by być gotowa do przeszczepu. Placówka jest nazwana Ulokowana Nadzieja i zapewnia pacjentom i ich rodzinom korzystanie z domków, podczas przechodzenia przez leczenie. Mogę zdobyć dla ciebie informacje kontaktowe, jeśli chcesz. - Dziękuję, ale to nie będzie konieczne. Nasza druga córka mieszka w Rochester - powiedział mój tata spoglądając na mamę, która kiwała swoją głową. Dr Olson patrzyła pomiędzy moimi rodzicami, następnie wróciła spojrzeniem do mnie. - Aundrea, co o tym wszystkim sądzisz? Co o tym myślę? - Nie ma sposobu, aby zrobić to tutaj? Mam na myśli… mam tu przyjaciół. Moje życie jest tutaj.

8 | S t r o n a - Aundrea, skarbie - mama powiedziała delikatnie, biorąc moją rękę w swoją. - To nie będzie na stałe. Tylko na kilka miesięcy. Twoi przyjaciele tu będą, kiedy wrócisz z powrotem. Poza tym, będziesz z Genną i Jason'em, a my przyjedziemy z wizytą w weekend. - Wolałabym nie jechać do Rochester - pociągając moją rękę z dala, patrzę z powrotem na doktor Olson, która usiadła za dużym czarnym biurkiem. - Nie ma żadnego innego sposobu, dzięki któremu mogę zrobić przeszczep szpiku kostnego tutaj? - błagałam. - Niestety to badanie, z tymi lekami jest robione jedynie w Rochester. Jeśli nie zdecydujesz się podjąć tej próby, możemy zobaczyć, jakie są inne opcje, takie jak rożne możliwości chemii, podczas gdy wpiszemy twoje nazwisko na listę oczekujących na przeszczep szpiku. Jednak to może trwać wiele miesięcy. Szczerze, mam nadzieję, że to jest najlepsza opcja dla ciebie-szczególnie po tym wszystkim, co już przeszliśmy. Są chwile, kiedy czuję się uwięziona w tym życiu. Żyję, choć nie jestem w stanie robić rzeczy, które chcę i teraz jestem zmuszona przenieść siebie i swoje życie do nowego miasta. Zamknięta od społeczeństwa i moich przyjaciół. Chcę tego, co najlepsze dla mojego zdrowia, ale czuję się tak, jakby nikt nie przejmował się rzeczami, jakie są najbardziej istotne dla mnie, pomimo tego jak wiele razy próbowałam, im to powiedzieć. Rak. To może cię złamać. Lub może sprawić, że będziesz silniejsza. Ja wybrałam siłę. Wybrałam przetrwanie.

9 | S t r o n a Rozdział 1 Trzy miesiące później. - Skończyłaś? - mruknęłam przez zaciśnięte zęby do Jean, mojej najlepszej przyjaciółki, gdy kontynuowała podkreślanie moich cienkich ust, mając na celu, by wyglądały na pełne, a mimo to naturalne. Niestety nie zostałam obdarzona lubieżnymi ustami jak Angelina Jolie. - Wytrzymaj jeszcze. Będzie skończone, jak przestaniesz się wiercić i próbować zerkać. - Zabrała mi lustro z ręki, z dala ode mnie. Musnęła moje usta jeszcze raz krwisto czerwoną szminką. Kończąc, zastosowała mój ulubiony błyszczyk dwudziestoczterogodzinny. - Dobra, skończone! - wykrzykuje nazbyt głośno. Patrzę w górę, na sztuczne rzęsy, które mi wcześniej doczepiła, kiedy wycofuje się z uśmiechem. W końcu pozwala mi zerknąć. Pierwsze co zobaczyłam, to moje oczy. Dzisiejszej nocy są umalowane na ciemno, czarną kreską mimo smokey eyes, cień, który zastosowała dawał jedynie niewielki odcień fioletu. Ku mojemu zaskoczeniu ciemne oczy nie kolidują z czerwoną szminką. Pomalowała mnie kilkoma odcieniami bronzera, uwydatniając wysokie kości policzkowe i nadając mojej bladej cerze kolor. To sprawia, że skóra wygląda na gładką, ukrywając wszystkie skazy, które mogły być widoczne. Rzuciłam okiem na lustro i nie byłam pewna, czy powinnam się uśmiechać, lub być zdziwiona. Mój wygląd mówi tylko jedno: Choć, pieprz mnie. - Wiem, co sobie teraz myślisz. Nie masz pojęcia. - Tak? - Tak. Myślisz, że to może być trochę za dużo. - Och, jest naprawdę dobra. - Ale uwierz mi Aundrea, wyglądasz gorąco! Wszyscy chłopcy będą stali w kolejce, żeby kupić ci drinka dziś w nocy! - uśmiechnęła się do mnie diabelsko i dodała. - A wiesz, że lubimy chłopców, którzy stawiają nam drinki.

10 | S t r o n a Jean spogląda na mnie ostatni raz, odwraca się na swoich wysokich obcasach i wychodzi z pokoju. Wstaję z ławeczki przy toaletce i podążam za nią do mojej sypialni. - Dokąd idziesz? Ignorując mnie torowała sobie drogę do mojej szafy, przeglądając niewielki wybór ciuchów. - Nie możesz nosić tego, co masz na sobie. Spojrzałam w dół na moje dżinsy, pomarańczowy top na jedno ramię i zapytałam. - Co jest złego w tym, co mam na sobie? - Potrzebujesz czegoś seksownego. - Seksownego? Nie chcę być seksowna. Wyciągnęła kilka par szortów, trzymając je przede mną. Kręcąc głową zaczęła kopać w walizce, którą przyniosła ze sobą na noc. Ma tyle ciuchów, że może ubrać każdą dziewczynę w akademiku. Kobiety kochają ciuchy, a ciuchy kochają kobiety. Jean studiuje na Uniwersytecie Minnesota, by stać się projektantką mody, a ja właśnie przeniosłam się z moją siostrą Genną i jej mężem, więc to pierwszy raz, kiedy widzę ją w ciągu dwóch tygodni. Patrzyłam jak wyciąga czarny kawałek materiału. Odwróciła go w moją stronę i rzuciła, uderzając mnie w buzię, gdy próbowałam go szybko złapać. - Właź w to. Sądzę, że widziałam czerwone szpilki w twojej szafie i będą idealnie do tego pasować. Patrzyłam się na kawałek tkaniny z szeroko otwartymi oczami, rozciągając to coś. To ma być rzekomo koszula czy sukienka? A może spódnica? Nie mogłam stwierdzić. Jak gdyby mogła czytać w moich myślach, odpowiada. - To sukienka. - Musisz sobie ze mnie żartować. Jaki to rozmiar? To nigdy nie zakryje mojego tyłka!

11 | S t r o n a Jean ma rozmiar 34. Ja w dobry dzień mam rozmiar 36. Z niektórych grzesznych powodów, ona zawsze sądzi, że mogę „wcisnąć” się w jej ciuchy. - Dre! Przestań myśleć o wszystkim. Wyglądasz świetnie, a ta sukienka w parze z twoimi czerwonymi butami będzie wyglądać jeszcze lepiej! Nie mogę uwierzyć, że namówiła mnie na imprezę dziś wieczorem. Ze wszystkich rzeczy, jakie możemy robić podczas jej wizyt u mnie, ona zawsze wybiera to. - Myślę, że pójdziemy na imprezę. Poskakać dookoła, posłuchać ciebie krzyczącą złe słowa piosenki... kto wie, może nawet poznasz faceta, który będzie kupował ci drinki za te fantazyjne ruchy taneczne! - powiedziała. - Jean, poważnie, ta sukienka wygląda jakby została wykonana dla dziewięciolatki. Nie będzie na mnie pasować! W jakikolwiek sposób, ilekroć pozwoliłam sobie założyć jej sukienkę, wyglądałam jak Julia Roberts w Pretty Women, minus czerwone włosy. Wyrywa ją z moich rąk, trzymając przed sobą i rozciągając bardziej. - Spokojnie, jedna z moich sióstr pożyczała ją ode mnie. Siostry? Ona jest jedyną dziewczyną, spośród czwórki dzieci. Wciąż mam trudności w słuchaniu jej, gdy mówi, że dziewczyny w bractwie traktują się jak siostry. - Widzisz? Jest elastyczna. Wciśniesz się. Idź. Wleź. W. To. Rzuca tym z powrotem we mnie, uderzając mnie w twarz drugi raz. To jest bez ramiączek, proste z małą koronką wyszywaną po prawej stronie. Wypuszczając westchnienie porażki, odpowiedziałam lekko zirytowana. - Tylko dlatego, że jest elastyczna. - Rozciągnęłam sukienkę w powietrzu tak jak ona to zrobiła. - To nie znaczy, że będzie pasować na mnie tak samo, jak na ciebie. Zdajesz sobie sprawę, że mam 18 cm więcej od ciebie? – stojąc, na moje 175 cm wzrostu jestem najwyższa z moich przyjaciół. To nie pomaga, że moja najlepsza

12 | S t r o n a przyjaciółka i siostra, obie mają 157 cm, dlatego kiedy stoję obok nich, szczególnie, gdy mam na sobie obcasy, wyglądam jak żyrafa. - Więc? To będzie trochę krótka. Zmieścisz się w to! - położyła ręce na moich ramionach i pchnęła mnie lekko w kierunku łazienki. - Przestań dramatyzować! Masz świetny tyłek, Aundrea. Jeśli zdarzy ci się pokazać komuś choćby pośladek, będziesz robić wszystkim przysługę. Wierz mi. Teraz pośpiesz się! Powiedziałam Shannon, że będziemy o dziewiątej, a jest za kwadrans, więc posieka nas na kotlet! Dała mi klapsa w tyłek, kiedy mówiła ostatnią część. Jęcząc w klęsce, wstąpiłam do łazienki i założyłam tę najkrótszą sukienkę, jaką widziałam kiedykolwiek w moim życiu. I byłam pewna, że to ostatni raz. Mówiąc przez zamknięte drzwi, zapytałam. - Jesteśmy umówione z Shannon? - Tak! Mam nadzieję, że to w porządku. Myślałam, że może być fajnie, zrobić sobie dziewczęcą noc. Ona też chce cię zobaczyć. Shannon pracuje dla mojego szwagra, Jasona. Jest właścicielem kliniki weterynaryjnej w Rochester. Jest jedną z trzech weterynarzy w tej małej klinice. Jean i ja podczas wakacji odwiedzałyśmy Gennę w weekendy i we cztery udało nam się wyjść kilka razy. Dobrze się razem bawiłyśmy, ale ona z Jean od razu załapały ze sobą dobry kontakt. - Jasne. Powinno być zabawnie. Wyszłam z łazienki, a twarz Jean od razu pojaśniała. - Aundrea, wyglądasz naprawdę dobrze! Niesamowicie gorąco! Jeśli ktoś nie będzie próbował zerwać tego z ciebie tej nocy będę... ale potrzebujesz stanika bez ramiączek! Nie możesz wyjść na zewnątrz z nimi widocznymi jak teraz. - Myślałam, żeby je podwinąć. Nie sądzę, żebym miała w domu jakiś stanik bez ramiączek. - Mam kilka. - Taa! Na pewno będą mi pasować! Będę wylewać się z każdej strony.

13 | S t r o n a - Jeszcze lepiej! Wywróciłam na nią oczami. Jean rzuca mi czarny stanik bez ramiączek. Zamiast iść z powrotem do łazienki, odwróciłam się twarzą do ściany, aby zsunąć sukienkę do pasa. Odczepiając mój stanik, upuściłam go na podłogę i spojrzałam w dół na jej miseczkę 32B. To ma obejmować moją własną 34C? To się nigdy nie stanie. Jak tylko wciągnęłam sukienkę z powrotem, usłyszałam zszokowane westchnienie. - Co? - pytam, powoli odwracając się w jej kierunku. Ręce Jean przykrywały jej usta, a oczy były wielkie jak u sowy. - Co ci się stało? - w końcu zapytała. Patrząc w dół na siebie, zapytałam. - Co masz na myśli? - Twoje plecy! Odwróciłam głowę tak, że mogłam spojrzeć w dół na moje prawe biodro. Był tam wielki, ciemnofioletowy siniak obejmujący całą prawą dolną stronę moich pleców. - To nic. - To nie wygląda jak nic... to jest od twojej wizyty? Wzruszyłam ramionami. - Taa. - O mój Boże, Dre! Wszystko w porządku? To nie boli? - Taa, w porządku. Jest dobrze. Ciężko go zauważyć. - Daję jej ciepły uśmiech, przed podciągnięciem sukienki w górę. Prawdę mówiąc, to było zauważalne. Powiedzieli, że prawie nic nie poczuję- może mały nacisk-i że potem mogę mieć małego siniaka i może nieco boleć. Ale nawet

14 | S t r o n a Tylenol2 nie zdołał mi pomóc. Na moje szczęście, jestem początkującą, która będzie poddana procedurze przeszczepienia szpiku kostnego-mojego własnego. Przesunęłam rękoma po sukience upewniając się, że wszystko jest na swoim miejscu. Opinała mnie perfekcyjnie, modelując moje ciało, uwydatniając wszystkie krzywizny, jakie miałam. W ciągu ostatnich czterech lat, moje ciało przeszło zmiany ze względu na chemię, a moje krzywizny nie były już tak bardzo kształtne. Powoli traciłam na wadze, ale na szczęście dla mnie, trochę powróciło we właściwych miejscach - moim tyłku, biodrach i piersiach. Stanik push-up bez ramiączek, po prostu dodaje mi większego dekoltu i podkreśla atuty. Tak długo jak nie będę się pochylać, mój tyłek nie powinien być wyeksponowany. To mogłoby uczynić mój taniec dzisiejszej nocy trudnym. Chwytając swoją torebkę, Jean zapytała. - Jesteś gotowa? – spojrzała ostatni raz na siebie w całej długości lustra, wiszącego na drzwiach sypialni. - Tak gotowa, jak nigdy nie byłam. - Wyłączyłam światło w sypialni, pozwalając by pokój stał się ciemny. *** Dojazd do Max's Baru był dużo krótszy, niż się spodziewałam. Kiedy Genna powiedziała, że jest w śródmieściu, nie zdawałam sobie sprawy, że miała na myśli, że był mniej, niż dziesięć minut od jej domu. Jest piękny, wczesny wrześniowy wieczór. Nie mamy wiele takich nocy w Minnesocie. Dojście tutaj mogło nam zająć dwadzieścia minut, ale to dziewiętnaście minut więcej, niż chciałabym spacerować w obcasach, gdy moje biodra są obolałe. Nie muszę dodawać, że to nadwyręża moje ciało. Hostessy, które przywitały nas w drzwiach, miały krótkie blond włosy szpiczaste z tyłu i przygładzone na płasko z przodu, kolczyk w wardze i najciaśniejsze czarne skórzane spodnie, jakie kiedykolwiek widziałam. Jean mówi jednej, że jesteśmy z kimś 2 Środek przeciwbólowy.

15 | S t r o n a umówione, później opisuje Shannon i pyta czy jeszcze jej tutaj nie ma. Hostessy zwróciły się do nas, pokazując kierunek, w którym czekała. Przedzierałyśmy się poprzez ciała, stoły i krzesła, by dotrzeć do małego narożnika, gdzie siedziała Shannon. Wstała i pomachała, uśmiechając się do nas. Zmieniła włosy od ostatniego czasu, kiedy ją widziałam. Obecnie są trochę dłuższe i to, co było wcześniej jasnobrązowe, teraz jest czarne jak u Genny z ciemnofioletowymi pasmami. Gdy byłyśmy w jej zasięgu, pociągnęła Jean w ramiona, następnie mnie. Wyrwałam się z uścisku i ujrzałam, że jej fioletowy bezrękawnik jest tak nisko, że mogę zobaczyć piersi, a były tak wysunięte do góry, aż bałam się, że wyskoczą przy najmniejszym ruchu. Odwracając oczy z powrotem do jej twarzy, uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce po drugiej stronie. Jean cofnęła się i usiadła obok niej. Ponad głośną muzyką, pozdrawiam ją. - Wspaniale jest znowu cię widzieć! Wyglądasz fantastycznie! Kocham twoje nowe włosy! - Dzięki! Tak samo ciebie! - zatrzymała się wskazując na moje włosy. - Jak się czujesz? - ciągle do tego wraca. To byłoby miłe, gdyby mój rak nie zawsze był głównym tematem do rozmowy, albo pierwszą rzeczą, o której wspominano. Jak się czujesz? Cóż, na początek, moje biodro kurewsko mnie zabija. Mam siniaka w rozmiarze kantalupa3 obejmującego niższą prawą stronę moich pleców. I jestem tak zmęczona, że czuję jakbym mogła spać równy rok. Nie mówię jej tego. Chcę, ale tego nie robię. Zamiast tego wypowiadam z uśmiechem. - Mam się wspaniale! Kelnerka zatrzymała się przy naszym stoliku, kładąc tacę pełną drinków. Z szeroko otwartymi oczami, zabrałam trzy kieliszki martini: z cukrem dookoła brzegów, wypełnione żółtym alkoholem, ananasem zaklinowanym perfekcyjnie na brzegu i wykałaczką z wisienką umieszczoną na górze. Trzy kieliszki napełnione różową miksturą są ustawione przodem do mnie, następnie stały trzy szklanki wody z cytryną. Drogi panie, ratujcie mnie. - Zamówiłam pierwszą rundę - powiedziała Shannon, gdy zaczęła rozdzielać drinki. Pierwsza runda? Jestem popierdolona. Po królewsku popieprzona. Nie piję. 3 Odmiana melona.

16 | S t r o n a Nigdy. Kiedy miałam wyjść z Jean, czy kilka razy z Genną, brałam tylko kieliszek, czy dwa wina. Było kilka imprez w liceum, kiedy piłam, ale czułam, jakby to miało miejsce wieki temu. Czuję mocne kopnięcie w goleń pod stołem, otrząsające mnie z szoku z powodu całego tego alkoholu leżącego naprzeciw mnie. Gdy spotykam jasne niebieskie oczy Jean, kiwa głową w kierunku kieliszków przede mną. Shannon krzyknęła ponad muzyką. - Za tworzenie nowej przyjaźni! Jean promieniała siedząc w fotelu, patrząc w moje oczy. - Dopuśćmy do tego! Co do cholery? Do dna! Stuknęłam kieliszkiem w inne. - Dopuśćmy do tego. Nowe początki. Nowe przyjaźnie. Podnosząc kieliszek do ust, przechyliłam głowę do tyłu i wzięłam całego shota za jednym połknięciem. Słodki smak trafił na mój język, zanim spłynął do gardła. Drink był słodki jak maliny, ale mocny jak tequila. Jean już wypiła swoje martini śmiejąc się z czegoś z Shannon. Czułam się trochę pominięta, więc oparłam się do tyłu na moim krześle i patrzyłam dookoła. Parkiet na pierwszym piętrze był zatłoczony ludźmi skaczącymi wokół, krzyczącymi „Shots” znowu i znowu, wraz z niektórymi piosenkami. Drugą sprawą było to, że bar był dość otwarty, pozostawiając małe pole wyobraźni. Każdy stół na niższym poziomie był zajęty, a długi bar po naszej prawej zatłoczony. Troje barmanów, dwóch mężczyzn i jedna kobieta, stoi za barem nalewając i miksując drinki, flirtując z każdym w zasięgu ręki. Mężczyźni ubrani byli w czarne koszulki pokazujące wszystko. A wspaniała rudowłosa barmanka miała na sobie czarno-srebrny top, pokazując tyle skóry, na ile pozwalał jej niski dekolt, umożliwiając mężczyznom ślinienie się na nią. - Więc, Aundrea, Jason powiedział, że uczęszczasz do Rochester University w tym semestrze? Dostałaś klasę, którą chciałaś? - zapytała Shannon.

17 | S t r o n a Ustaleniem tego, co wiedziałam była kropla martini z ananasem i cytryną spływająca na stół, spojrzałam na Shannon. - Tak, online. Wzięłam tylko jedną klasę w tym semestrze. Coś lekkiego. Nie miałam w planach brać klasy tutaj, ale po rozmowie z moimi rodzicami i Genną to miało sens. Chcę zacząć coś robić, zamiast siedzieć zamknięta w domu Genny, dusząc się. Po skończeniu szkoły średniej, rozmawiałam z Jean o kilku kursach online i jednym semestrze na uniwersytecie. Zawsze byłam dobra z matematyki i kochałam naukę, więc zaczęłam tamte kursy. To było kilka klas później, gdy zdecydowałam się aplikować na główny kierunek astrofizyki. Jako mała dziewczynka, siadałam z moimi rodzicami na tarasie, pijąc gorącą czekoladę i obserwując gwiazdy z tatą. On mógłby pisać historie o gwiazdach. Były skazane na mnie, więc później nauczyłam się tego przedmiotu i wiedziałam, że to było to, co chciałam robić. Studiować na uniwersytecie. W tym czasie przybyła nasza druga kolejka martini. Byłam o jeden drink przed swoim limitem. Teraz zrozumiałam, że potrzebuję wody. Rytm muzyki porusza moim ciałem i zaczynam kołysać się w takt wolnej piosenki, wdzięczna za mniej krzyku i zmianę tempa. Wstałam wskazując znak toalety. Shannon kiwa głową na potwierdzenie, kiedy Jean macha nieopodal mnie. Kobiety zawsze wydają się podróżować w grupach do łazienki. Docieram do długiej kolejki czekających kobiet, by skorzystać z dwóch kabin toaletowych. Po kilku minutach czekania spojrzałam na oznakowanie „dla mężczyzn”. Rozejrzałam się, aby zobaczyć czy nikt nie nadchodzi i zdecydowałam się zaryzykować. Wychodząc z kolejki poszłam do męskiej ubikacji. Po umyciu rąk, pomalowałam się szminką, którą Jean wrzuciła do mojej torebki. Obecnie nie wyglądałam nawet w połowie źle. Moje krótkie ciemne, brązowe włosy były spięte skromnie do tyłu. Wypadając robiły mi na złość. Podciągnęłam sukienkę nieznacznie do góry, spoglądając ostatni raz w lustro, kiedy drzwi się otworzyły. Przesunęłam oczami po lustrze, biorąc na cel wysoką sylwetkę, która szła. On spojrzał w górę i spotkałam się z krystalicznie czystymi, niebieskimi oczami. Odsunęłam się o krok od kontuaru, nie spuszczając z niego wzroku. Jego oczy przypominają Morze Karaibskie. Piaszczyste blond włosy były nażelowane w wielu

18 | S t r o n a kierunkach, dając mu seksowny, niechlujny właśnie-wyszedłem-z-łóżka wygląd, który idzie w parze z jego perfekcyjnie opaloną skórą. Ma dobrze podgolony zarost i prawdopodobnie jest najbardziej przystojnym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek miałam okazję widzieć w moim życiu. Poprawka, on jest najbardziej przystojnym mężczyzną, którego kiedykolwiek widziałam. Miał na sobie czarne spodnie i pasujący do nich krawat, który luźno wisiał na jego szyi. Trochę nie za grubo ubrany jak na takie miejsce? Tak. Czy mnie to obchodzi? Nie. Mógł być niczego sobie - albo niczym - w tej chwili, a i tak mogłam być zadowolona. Moje oczy były wciąż na nim, oglądałam go powoli z daleka od miejsca, w którym stał. Otworzył drzwi za nim i spojrzał na coś bardzo krótko, jak mogę sobie wyobrazić, na oznakowanie drzwi znakiem „dla mężczyzn”. Pozwala drzwiom zamknąć się za nim, wchodząc z powrotem do środka, jeszcze bliżej mnie. Unosząc brew, pyta. - Zdajesz sobie sprawę, że to męska toaleta, zgadza się? - nie ma śladu rozbawienia w jego głębokim głosie, ani uśmiechu. Rumieniąc się, przytakuję. Jestem w szoku, że ten atrakcyjny mężczyzna przede mną cokolwiek do mnie mówi. To jest pierwszy raz w moim życiu. Jestem oniemiała. To tak, jakby wyssano całe powietrze z tego pomieszczenia, uniemożliwiając moim płucom napełnienie ich z powrotem. Mężczyzna z tak dobrym wyglądem powinien istnieć tylko w książkach, albo filmach. Nie w prawdziwym życiu. Nawet w moich niskich obcasach, które sprawiają, że mam 182 cm, on wciąż jest wyższy ode mnie. Zapierający dech w piersiach. Z jego oczami podróżującymi po moim ciele, mogłam poczuć ciepło wpełzające na moją twarz. Znalazłam powietrze w płucach i wypuściłam oddech. - Przepraszam. Umm, tam była kolejka, a ja naprawdę musiałam iść. Wybacz mi. Poważnie musiałam iść? To wszystko, co byłaś w stanie wymyślić? Świetnie. Naprawdę świetnie, Aundrea. Poruszyłam się szybko, zostawiając go, nie oglądając się na niego, jak odchodziłam. Mogłam usłyszeć męski chichot za mną, gdy drzwi się zamykały. Kolejny raz, kiedy jestem w korytarzu, próbuję powoli złapać oddech, chcąc zapobiec hiperwentylacji. Wracam z powrotem do naszego stolika i znajduję go pustego. Rozglądam się dookoła i dostrzegam Jean i Shannon na drugim piętrze śmiejące się i

19 | S t r o n a tańczące z grupą chłopaków. Podnoszę kieliszek z naszego stołu, jakby był nazwany moim imieniem i mówię sobie, że dzisiejszej nocy wszystko jest nowym początkiem. Dzisiejszej nocy jestem wyluzowana. Szybko wypijam shota, ponieważ Bóg jeden wie, że muszę być kompletnie zatracona, jeśli mam iść i zrobić z siebie durnia na parkiecie. Witamy w Rochester, Aundrea! Po dołączeniu do dziewczyn na parkiecie, tracę rachubę czasu. Nie mam pojęcia jak długo tańczyłyśmy i mogę poczuć, że moja głowa wiruje od alkoholu z każdym ruchem informując, że został przekroczony mój limit. Tępy ból, pełza mi we wnętrzu i jestem prawie pewna, że mój ruch taneczny jest straszny. Wiedząc, że muszę dać ciału odpocząć, zaczęłam iść w kierunku schodów, kiedy ręce przesunęły się po mojej talii, przyciągając mnie mocno do czyjejś klatki piersiowej. Natychmiast zamarłam. Gdy miałam się odwrócić i powiedzieć precz komukolwiek, kogo ręce są na mnie, on zaczyna kołysać biodrami. Moje ruchy z nim, złączyły nas razem w jeden. Jean podchodzi do mnie z największym uśmiechem na świecie, więc wiem, że ktokolwiek trzyma swoje ręce na mnie, musi dobrze wyglądać, albo idzie mi na ratunek. Jednak daje mi zatwierdzające kciuki w górę i odwraca się do chłopaka, z którym tańczyła, nie zwracając na mnie uwagi. Uważam, że jeden taniec z „kciuki w górę, mężczyzną” będzie w porządku, więc podnoszę ręce, owijając je wokół jego szyi i zaczynam ocierać się o niego. Jego dłonie chwyciły moją talię mocniej, sprawiając, że się krzywię, gdy pociągnął mnie do tyłu bliżej siebie, gdzie mogłam poczuć w nim wszystko. Każdy. Twardy. Centymetr. Uwolniłam jego szyję od moich rąk, przenosząc je do twardego jak skała ciała, unosząc przy tym lekko sukienkę. Normalnie nie tańczę tak jak teraz. W rzeczywistości, nigdy nie tańczę w ten sposób. Daję ciche podziękowanie cieczy, która dodała mi odwagi, by mieć jedną z najlepszych nocy w ciągu miesięcy. Przenosząc siebie, tak nisko, że prawie dotykam ziemi, moja sukienka podnosi się o centymetr wyżej, pokazując bezczelnie mój tyłek, a próbowałam nie świecić nim tego wieczoru. Szybko pnę w górę z powrotem do jego ciała, jak jak sądzę nikt nie patrzy, uwodzicielsko, jak to zaplanowałam. Gdy w końcu wracam do pozycji stojącej, jego silne dłonie szarpią moje biodra, odwracając mnie. Moja głowa odwraca się szybciej, niż ciało, więc trwa to chwilę zanim całe pomieszczenie zatrzymuje się wokół mnie. Kiedy palec pod moją brodą podnosi moją głowę do góry, spoglądam prosto w parę czystych, krystalicznie niebieskich oczu.

20 | S t r o n a Rozdział 2 Otworzyłam usta, żeby przemówić, ale on potrząsnął głową dwa razy i w delikatnym dotyku przeniósł swoją rękę z powrotem na moją szyję, powodując dreszcze przebiegające wzdłuż mojego kręgosłupa. Zamknęłam oczy, pozwalając sobie czuć muzykę, przez cały czas jego kolano wsuwało się pomiędzy moje nogi, podnosząc lekko mi sukienkę. Odsuwając rękę z dala od mojej szyi, wziął moją i owinął wokół swojego karku, podczas gdy jego druga oplotła się dookoła mojej talii, ciągnąć mnie i przytulając do jego ciała. Kiedy jego dłoń uwolniła mnie, szybko przeniósł ją i owinął wokół moich pleców. Podniosłam moją drugą rękę na spotkanie z jego szyją, ledwie muskając linie jego włosów. Razem zaczęliśmy ruszać się w rytm muzyki, ocierając się o siebie. Biodrami zaczęłam kręcić powolne kółka, dopasowując do tego uwodzicielskie tempo i zablokowałam moje oczy z jego. Słyszałam, że po sposobie w jaki osoba porusza się na parkiecie, można stwierdzić jakie ma umiejętności w sypialni. Przypuśćmy, że ten facet porusza się w sypialni w sposób, w jaki robi to ze mną tutaj na parkiecie, byłabym bardziej niż szczęśliwa gdyby pokazał mi owe ruchy. Tutaj albo w sypialni. I poprzez dotyk pewnej rzeczy. Wiem, że mógłby pokazać mi którykolwiek z tych ruchów. Utrzymujemy nasze oczy na sobie, gdy stopniowo ugiął kolana, obniżając nas. Moja sukienka podjechała jeszcze wyżej, ale nie przejmuję się tym. Jego lewa ręka porusza się na moim biodrze i ciasno chwyta mój tyłek wspierając mnie, podczas schodzenia jeszcze bardziej w dół, a następnie stopniowo z powrotem do góry. Jego palce otarły o skórę pomiędzy moimi udami i tyłek, przez co przeszedł mnie dreszcz. Alkohol całkowicie zawładnął moim ciałem, czyniąc wszystko odrętwiałym, łącznie z zębami. Ból w biodrze był mniejszy niż wcześniej, prawie niezauważalny. Odsunęłam prawą rękę od jego szyi, by odsunąć włosy, które przykleiły się do mojego czoła, podczas naszego słodkiego tańca. Zanim zdarzyłam wykonać ten ruch, on ściągnął swoją dłoń z mojego tyłka i odgarnął moje włosy zamiast mnie. Zatrzymał swoja rękę i przyłożył do jednej strony mojej twarzy. W tej chwili trudno nie było patrzeć w jego oczy, które głęboko wwiercały się w moją duszę, a wszystko o czym

21 | S t r o n a mogłam myśleć, to jak złe jest to, że chcę, żeby pocałował mnie właśnie tutaj, przed wszystkimi. Zaczekaj! Moja dusza? Pocałunek? Oficjalnie osiągnęłam mój limit na alkohol. Potrząsając głową, podniosłam się z powrotem z ziemi i odepchnęłam z jego objęć. Delikatny sprzeciw uformował się na jego ustach na nagłe uwolnienie naszych ciał. Musiałam uciec, zanim zacznę robić coś czego nie powinnam. Odwróciłam się od niego, ale zanim mogłam odejść, on dosięga mnie i łapie za łokieć. - Nie odchodź – powiedział, gdy próbował przyciągnąć mnie z powrotem do siebie. Nie był wystarczająco szybki. Spojrzałam na jego rękę na moim łokciu, akurat gdy inni tancerze zaczęli się poruszać. To złamało nas i wypełniło pustkę, której chwilę temu tam nie było. Jego oczy błagają mnie bym została. Odwracając się szybko, zaczęłam stawiać kroki, zerkając na Jean. Kiwając głową w kierunku naszego stołu, skierowałam się schodami w dół. Jak na zawołanie znalazła się szybko za mną, zostawiając swojego partnera od tańca samego. Nie mam pojęcia, gdzie była Shannon, nawet jeśli wciąż gdzieś tam tańczyła. Jest za dużo ciał, żeby spojrzeć dookoła, więc po prostu udałam się do naszego stolika, wiedząc, że spotka się z nami kiedy skończy. Przebywanie tam i bardzo intymne tańczenie z nim, przysporzyło dreszcze, których nie czułam od bardzo długiego czasu. Nie miałam uczucia chęci bycia blisko kogokolwiek od jakichś czterech lat. Ale dzisiaj, z nim, to właśnie czułam. Nie chcę odchodzić, ale zostanie nie będzie opcją. To nie jest opcją. Pozostanie zwiastuje kłopoty. A ten facet to kłopoty. Docierając do naszego stołu, wypiłam całą szklankę wody, nie kłopocząc się siadaniem i wytarłam z brody tą, która się rozlała. - Do kurwy nędzy, Dre! To było kurewsko gorące! On jest kurewsko gorący! Zabierz tam z powrotem swój mały słodki tyłeczek i załatw numer od tamtego kawałka ciacha. Jeszcze lepiej, weź go do domu albo idź do jego! - moje oczy śledziły jej usta, kiedy mówiła z prędkością kilometra na minutę. Nie jestem nawet pewna czy wzięła już oddech. - Jak dużo razy myślisz, że możesz powiedzieć kurwa czy tyłek?

22 | S t r o n a - Kurwa. Tyłek. Kurwa. Tył... - Dobra, dobra. Załapałam. Odpuść. - Zaśmiałam się. - Nikt nie wymienia numerów telefonów. Nikt nie idzie z kimkolwiek, czy bierze kogokolwiek do domu - trochę wybełkotałam te słowa, gdy je mówiłam. - Dlaczego nie? - Dlaczego nie? Jean, znasz mnie lepiej niż to. Nie jestem barową dziwką, która idzie do domu z przypadkowym facetem. - Przypadkowym gorącym facetem. I ty już dobrze wiesz, jak czuję się, jako stały bywalec wałęsając się po barach. Shannon uśmiecha się, gdy podchodzi do nas. - O. Mój. Boże. Widziałaś z kim tańczyłam? On jest jak marzenie. - Powinnaś była widzieć tego gorącego, o którego ocierała się Aundrea. Ten facet był na serio kurewsko gorący! - Nie był wcale taki gorący - oświadczyłam rzeczowo. Jean patrzy na mnie, jak gdybym straciła rozum. Może tak było. - Nie był gorący? - zapiszczała. Shannon stała, nie rozumiejąc naszych wypowiedzi. - A potrzebuję tego? Cholernie bardzo! Jean nadal mówiła ponad Shannon. - Mogę być pijana, ale wy nie jesteście i myślę, że nie dopadły was jeszcze piwne okulary. Aundrea, jeśli nie pomaszerujesz tam z powrotem i nie weźmiesz numeru, zamierzam zrobić to za ciebie. Jeszcze lepiej, jeśli nie pójdziesz z nim do domu i go nie powalisz, zamierzam udać się tam sama i zaproponować mu siebie. Może nawet tutaj! Zwęziłam swoje oczy na jej ostatnie oświadczenie. - Zwolnij. Nikt nie będzie nikogo dosiadał. Szczególnie tutaj. Nikt nie będzie cudzołożył dzisiejszej nocy, dziewczyny! Pijane czy nie. Shannon kontynuowała rozglądanie się do tyłu, potem z powrotem pomiędzy nami, kręcąc głową. - Nie mogę uwierzyć, że tego potrzebuję! Jestem taka wkurzona!

23 | S t r o n a Daj spokój Aundrea. Kiedy ostatni raz miałaś gorący, pasjonujący, zwariowany, słodki i bez znaczenia seks z kimkolwiek? Och, zaczekaj! Co to takiego? - kwestionuje podnosząc swoje ręce do jej uszu. - Racja, nigdy i nie odważysz się mi powiedzieć, że ze Steven'em Jacobs'em, ponieważ to było jakoś... sama nie wiem, wieki temu. Plus, narzekałaś bardzo jakie to było okropne. To było okropne. Naprawdę straszne. Spotkałam Steven'a w grupie badawczej. Podczas jedynego semestru, jaki miałam na zajęciach w kampusie. Wciąż mnie pytał, ale ja nie chciałam prowadzać się z nim, ponieważ nie wiedziałam niczego o związkach. To trwało tylko cztery miesiące, bo byłam głupia i przespałam się z nim, jeśli można to w ogóle tak nazwać. Steven doszedł, zanim wszystko się zaczęło. Gdy drugi raz wszedł w kontakt ze mną, był dla mnie skończony. Byłam głupia, że próbowałam być z nim znowu kilka nocy później. Mówiłam sobie, że ten seks nie miał znaczenia, po prostu czasami wyłączałam mój umysł na wszystko co było ze mną związane: moją rodziną, moim życiem, wszystkim. Wykonał pięć pchnięć, zanim skończył. Trzeba powiedzieć, że, zaraz po tym unikaliśmy się wzajemnie jak zarazę. - Dobra, w porządku. Nie miałam pasjonującego, surowego, słodkiego, znaczącego czy bez znaczenia seksu, czy cokolwiek innego do cholery masz na myśli, ale to jedynie oznacza, że jestem jedną kobietą mniej z STD4 , spacerującą ulicami. Jean wskazuje palcem na mnie. - Po pierwsze, nie miałam nigdy STD. Po drugie, co to wszystko do cholery ma znaczyć „Dopuścić luźne nowe początki”, o jakim gównie mówisz? Poważnie! Daje ci to o co prosiłaś! Nie myślę, by to było zbyt trudne, Aundrea. Myślenie po prostu staje ci na drodze do życia! Weź to! Teraz jest twoja szansa. Jean mamrocze coś o potrzebie skorzystania z łazienki i odwraca się, nie czekając na niczyją odpowiedź. W końcu siadam przy stoliku. Mój umysł był zbyt mglisty przez słowa Jean, przez muzykę i alkohol. Sięgnęłam po kolejną szklankę wody ze stołu i zaczęłam pić. Myślenie po prostu staje ci na drodze do życia. 4 STD - Sexually Transmitted Disease - czyli choroby przenoszone drogą płciową.

24 | S t r o n a Jej słowa odtwarzały się w mojej głowie, dopóki nie zatonęły. Pieprzyć to. Dlaczego ona zawsze rzuca we mnie tego typu słowami? Zasługuję, żeby choć raz mieć trochę zabawy. Kelnerka zabrała nasze opróżnione szklanki, a Shannon powiedziała jej, że zabierzemy naszą kartę i odeszła z nią od naszego stolika. Nie jestem pewna, gdzie idzie, do czasu kiedy śledzę jej drogę do baru. Ale moja szczęka opada, gdy widzę ją z Panem Przystojnym. Moim Panem Przystojnym! Hej! Poczekaj. Kiedy on się stał Moim Panem Przystojnym? Siedzi po swojej lewej przy barze z piwem w ręku. Jeszcze jeden facet siedzi po jego prawej, pomiędzy nimi stoi Shannon. Pan Przystojny zaczyna się śmiać z czegoś co powiedziała. Mój. Boże. On. Jest. Taki. Piękny. Dobra. Właśnie powiedziałam o facecie, że jest piękny. Tak, jestem oficjalnie pijana. Shannon mówi coś innego, jednocześnie kładąc dłoń na jego ramieniu, powodując, że oboje się zaśmiali. Świetnie, ona flirtuje z nimi dwoma. Spojrzała na Pana Przystojnego i ostatni raz powiedziała coś co sprawiło, że się uśmiechnął, wskazując na korytarz, w którym znajduje się łazienka. Nie powinnam być zazdrosna. On nie jest mój. Ale część mnie jest zazdrosna. Troszeczkę. Jakby wiedział, że mu się przyglądam odwrócił głowę i jego oczy spotkały moje. Te pierdolone niebieskie oczy. Przełknęłam i patrzałam, jak gapi się na mnie. Prawie mogłam poczuć ciepło pochodzące od jego wzroku. Nie mogłam oderwać oczu, nawet jeślibym chciała. Patrzymy na siebie przez jakąś minutę, kiedy Jean przerywa.

25 | S t r o n a - Gdybym wiedziała lepiej, powiedziałabym, że całkowicie kurwa totalnie macie na siebie oko. Oderwałam oczy od jego, podniosłam torebkę kładąc na stół dwudziestkę i dziesiątkę dla Jean. - Nie wiem kto za to płacił, jak dużo i ile jestem ci winna, ale to powinno wystarczyć by pokryć kartę. Kelnerka ma ją przynieść. Idę do łazienki zanim wyjdziemy. - Dobrze. Spotkamy się tu z tobą razem z Shannon. Odeszłam od stolika kierując się do łazienki, nie patrząc, co z boku robi Pan Przystojny. Naprawdę nie muszę korzystać z toalety. Po prostu chciałam mieć pretekst, żeby uciec od Pana Przystojnego i jego pięknych oczu, zanim zrobię coś głupiego, jak pójście tam i wejście na bar. Potrzebowałam odrobinę spryskać wodą moją twarz i złapać oddech. Nie spoglądając na drogę, patrzę w ziemie, ale czuję, jak jego oczy palą tył mojej głowy. Prawie nigdy - wróć, nigdy - nie znalazłam faceta w barze. Nie mogłam nawet wiedzieć, że pierwsza rzecz o jakiej pomyślę, będzie zabranie go ze sobą. Mogłabym przytoczyć jedno z tych kulawych tekstów na podryw. Przepraszam, mam trochę za mało pieniędzy. Nie masz nic przeciwko, żebyśmy dzielili razem taksówkę, wracając do domu? Albo podejść śmielej i bezpośrednio poprosić o numer telefonu. Nie mam pojęcia o co chodzi w tej grze. Jestem wdzięczna, kiedy podchodzę do drzwi damskiej toalety i nie ma nikogo w pobliżu. Gdy sięgam do rączki, słyszę głos za mną. - Nie zamierzasz ponownie korzystać z męskiej toalety? Znam ten seksowny głos. Pan Przystojny. Z moim sercem pędzącym, odwracam się ze słodkim uśmiechem. - Nie, tym razem mam zamiar usiąść i zrobić siusiu. - Mój uśmiech poszerzył się i powiedziałam po cichu „dziękuję ci dzieciątko Jezus, że pozwoliłeś mi odzyskać głos tym razem”.