Natalijka

  • Dokumenty1 032
  • Odsłony122 164
  • Obserwuję127
  • Rozmiar dokumentów1.4 GB
  • Ilość pobrań85 107

Lilley R.K. - Mile high2

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :1.7 MB
Rozszerzenie:pdf

Lilley R.K. - Mile high2.pdf

Natalijka EBooki 018
Użytkownik Natalijka wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 373 stron)

1 R.K Lilley „Mile High # 2” Tłumaczenie oluss_oo, sander89 Korekta Joselinka, patus89

2 Kiedy skryta stewardessa Bianca wpada w oko miliarderowi i właścicielowi hoteli Jamesowi Cavendish’owi, traci wszystko co przez lata z trudem wywalczyła swoim opanowaniem. Jest dziewczyną, która trzydzieści pięć tysięcy stóp nad ziemią z łatwością żongluje tacą z szampanem w dziesięciocentymetrowych obcasach. Jednak uświadamia sobie, że jest szokująco uległa już od pierwszego spotkania. Zazwyczaj niewzruszona Bianca, nie może oderwać wzroku od elektryzującego spojrzenia turkusowych oczu tego mężczyzny. Dziewczyna jest przyzwyczajona do pracy z super modelami i gwiazdami filmowymi pracując w pierwszej klasie linii lotniczych, ale mają się oni nijak do Jamesa Cavendish’a. Jeśli chodziłoby, tylko o jego wygląd dziewczyna mogłaby spróbować oprzeć się temu przerażającemu mężczyźnie. Mogłaby ignorować jego jednoznaczne zaloty, ale jest coś co ją kusi i przyciąga. Od pierwszego momentu ich spotkania czuje jego dominację, a także obietnicę wielkiej przyjemności i bólu w jego cudownych turkusowych oczach.

3 James zaciągnął Biance do ciemnego i uzależniającego świata pasji i bólu. Nauczył ją bycia jego uległą mającą charakter masochistyczny. Dziewczyna poddała mu się szybko. Głęboko zakochała się w niewątpliwie urokliwym i niewiarygodnie pięknym Jamesie , ale bolesne nieporozumienia i powrót brutalnego demona z jej przeszłości zmieniły bieg wydarzeń. Zdezorientowana i zraniona Bianca odrzuca Jamesa. Mija blisko miesiąc od szokującego ataku na Biance. Dziewczyna powoli dochodzi do siebie. Odtrąca Jamesa mówiąc, że potrzebuje więcej przestrzeni i czasu, ale uczucia jakimi go obdarza nie dają jej o nim zapomnieć. Nawet ona, nie zdawała sobie sprawy, że to tylko kwestia czasu jak ten czarujący mężczyzna ponownie rzuci na nią swój urok...

4 Historia Bianci i Jamesa zbliża się wielkimi krokami do końca. Po krótkich, ale jakże poważnych zalotach, Bianca nie może dłużej odrzucać uczuć Jamesa. Choć próbowała, nic nie może poradzić na to, że Jamesowi bardzo na niej zależy, zresztą tak samo jak jej na nim. Postanowiła zaryzykować i wykonać kompletnie niepodobne do niej posunięcie, jakim jest życie u boku enigmatycznego miliardera. Czy jej odważne posunięcie przyniesie za sobą coś wspaniałego i stałego? A może podjęła zbyt pochopną i szybką decyzję? W Jamesie i Biance rośnie potrzeba posiadania siebie, ale trzeba pamiętać o okolicznościach, które są poza ich kontrolą. Jak poradzą sobie bohaterowie, wśród wszystkich gróźb potwora z przeszłości, który pragnie śmierci Bianci i ciągłych pułapek w postaci przeszłości James, na którą nie ma żadnego wpływu? Czy miłość i pasja kochanków pomoże przetrwać im wszelkie przeciwności losu? Czy będą żyli razem długo i szczęśliwie? Na tłumaczenie Grounded #3, ostatniej części trylogii zapraszamy w sierpniu!!

5 Rozdział 1 Wzięłam głęboki oddech po czym się skrzywiłam. Próbowałam cieszyć się możliwością odpoczywania w słońcu Miami, ale wciąż byłam dość mocno obolała. Minął ponad miesiąc, a intensywny ból ciągle nie dawałam mi o sobie zapomnieć. Czułam się wystarczająco dobrze, aby móc wrócić do pracy, ale podczas oddychania czy po prostu poruszania się czułam ból. Mój telefon zapikał uświadamiając mnie, że dostałam wiadomość. Skrzywiłam się ponownie. Muszę pamiętać, aby go wyłączać. To pomaga opóźnić to, co nieuniknione. Włożyłam rękę do mojej torby, która znajdowała się na ziemi pod moim leżakiem przy basenie i wyłączyłam go. Zaledwie sekundę później usłyszałam piosenkę Kings of Leon dobiegającą z telefonu Stephana. Westchnął ciężko, wstał z leżaka obok mnie z telefonem w ręce i udał się prosto do baru znajdującego się przy basenie. Jeśli nie miałam pewności, że wiadomość była od Jamesa, to teraz już wiedziałam. Tak było ostatnio cały czas. Dzwonił do Stephana, gdy ignorowałam jego próby skontaktowania się ze mną. Z jakiegoś dziwnego powodu, Stephan czuł się zobligowany, żeby odpowiadać na jego połączenia. To było przyczyną niezwykłych napięć, które coraz częściej pojawiały się między nami. Po chwili ktoś pojawił się nade mną i rzucił cień zasłaniając tym samym słońce. – Mogę się do ciebie przyłączyć Bee? – zapytał Damien swoim mocnym australijskim akcentem. Nie musiałam otwierać oczu, aby wiedzieć, że to on. Wydobyłam z siebie obojętny dźwięk, a on zajął miejsce tuż obok mnie. Stephan i ja poprosiliśmy o zamianę naszych dobrych znajomych. Desperacko chciałam unikać Nowego Jorku w tym

6 tygodniu, więc Stephan pomógł mi to załatwić. Kapitem Damien i pierwszy pilot Murphy zrobili tak samo, kiedy Stephan w wiadomości wspomniał, że będzie mu brakowało wspólnych podróży w tym tygodniu. Początkowo myślałam, że to zwykłe natręctwo i coraz bardziej zaczynałam się cieszyć z takiej sytuacji. Damien zaskoczył mnie. W rzeczywistości był idealnym kompanem dla kogoś kto potrzebował ciszy i spokoju. Nie miał problemów z milczeniem. Czasami czynił lekkie komentarze chcąc wyciągnąć mnie z podłego nastroju. Nie był w tym tak dobry jak Murphy, który nawet mnie czasami potrafił rozśmieszyć, ale starał się. – Twój kostium kąpielowy zafunduje ci ciekawą opaleniznę – powiedział rozbawionym tonem Damien. Miałam na sobie czarny kostium, który zakrywał sporą część ud. Założyłam go na moje zwykłe bikini ponieważ był ciemny i zasłaniał wszelkie sińce, które były obecne na moim ciele po tym, co przeżyłam kilka tygodniu temu. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi innych zważając na fakt zainteresowania mediów moją osobą. Wolałabym się nie widzieć na okładce brukowca, więc wolałam nie zachęcać paparazzi. – Uwierz mi nikt nie chcę widzieć tego co mam pod kostiumem – powiedziałam wciąż z zamkniętymi oczami. Zakaszlał śmiejąc się co wprawiło mnie w małe zakłopotanie. Byłam na tyle spostrzegawcza, aby wiedzieć, że Damien był mną dość mocno zainteresowany, a wszelkie przypominanie mi o tym nie było mile widziane. – Nie zgadzam się z tym –powiedział cicho. Zmarszczyłam czoło. – Przepraszam! Przepraszam! – powiedział szybko zanim zdążyłam przemówić. Nie skomentowałam tego. Tak długo jak miał świadomość, że nie jestem zainteresowana relacjami damsko-męskimi

7 wolałam nie wywoływać wilka z lasu. Damien był przystojnym i zabawnym facetem. Był także bezwstydnym kobieciarzem. Uważałam, że jego drugą naturą był pokazywanie zainteresowania każdej kobiecie, która była w pobliżu, a także schlebianie jej do granic możliwości, gdy tylko się przed nim otworzyła, dlatego zwykle wolałam być ostrożna aby nie ujawniać się przed nim zanadto. – Czy wszystko z porządku między tobą a Stephanem? Odkąd was znam nigdy nie zachowywaliście się tak wobec siebie. Jesteście dziwnie sztywni. Kłócicie się o coś? Poczułam ucisk w żołądku. To prawda było coś pomiędzy nami co zaczynało nas różnić. Nie byłam pewna jak sobie z tym poradzić. Czułam, że był trochę zły, że przeze mnie w tym tygodniu nie zobaczy się z Melvinem. Mówiłam mi nie raz, że zrozumiem jeśli jednak będzie wolał udać się do Nowego Jorku. Załoga nie miała nic przeciwko, aby pracowała sama, ale Stephan uparł się aby ze mną zostać. Wiedziałam, że się o mnie martwi. Lubiłam Damiena. Uważałam go nawet za przyjaciela, jednego z moich kilku przyjaciół, którzy byli pilotami. Ale mimo to nie mogłam sobie nawet wyobrazić rozmowy z nim na temat moich problemów z Stephanem. Czułam się wobec niego nielojalna. – Po prostu się o mnie martwi, tak przynajmniej myślę. Od tego feralnego ataku znajdujemy się na krawędzi. –To wszystko była prawda ale nie odniosłam się do przyczyn naszych niezręczności. Damien burknął coś pod nosem. – Co z tym całym Jamesem? Wszystko między wami dobrze? Widziałem ten cały szum medialny, który go otacza. Znudziło ci się to wszystko i rzuciłaś go? Mogłabyś mieć każdego faceta, którego być chciała wiesz o tym. Wzięłam głęboki oddech. Damien zazwyczaj był dobry, bo nie zadawał pytań tego typu. To dlatego ostatnio był takim rewelacyjnym

8 kompanem. – Nie chcę o tym rozmawiać – powiedziałam oschłym głosem. Zrozumiał aluzję. – Cholera, przepraszam. Strzeliłem gafę, prawda? Prawie się do niego uśmiechnęłam, a nawet w końcu spojrzałam na niego. Skinęłam głową. Zaśmiał się. – Cóż myślę, że jestem ci to winien. Chcesz zapytać mnie o coś wścibskiego czy perwersyjnego dotyczącego mojego prywatnego życia? – zapytał. Uśmiechał się szeroko. Pokazywał wszystkie swoje białe zęby. Ciężko było nie odwzajemnić jego uśmiech, dlatego nawet nie próbowałam. – Nie – powiedziałam bez zawahania. Zaśmiał się ponownie. Był w lepszym nastroju, niż mi się początkowo wydawało. – Myślę, że jeśli odpowiedziałabyś tak na moje pytanie, wiedziałbym, że znajdujemy się w miejscu w którym chcę żebyś była. Zmarszczyłam nos i odwróciłam się od niego. – Masz ochotę na spacer po plaży? – zapytał po kilku minutach milczenia. Zaskoczona zdałam sobie sprawę, że właściwie chciałam trochę poruszać się. Ostatnio ze względu na moje liczne urazy nie byłam za bardzo aktywna. – To nie będzie romantyczny spacer ani nic podobnego, prawda? - zapytałam go ostrożnie. Usiadł i uśmiechnął się do mnie. Był naprawdę przystojnym facetem. Miał na sobie tylko obcisłe czarne kąpielówki. Był opalony i dobrze zbudowany. Jego ciemne włosy i ciepłe brązowe oczy były niczym wytwór Hollywood. Naprawdę nie rozumiałam dlaczego, żadna atrakcyjna kobieta nie była nim zainteresowana. Starałam się traktować

9 go wyłącznie przyjaźnie, choć czułam się dziwnie zakłopotana jego obecnością. Wstała i poruszyłam się powoli. Wciąż byłam sztywna mimo, że biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności trzymałam się całkiem nieźle. Nie zostałabym zwolniona z szpitala, gdybym nie przeszła niezliczonych badań. Damien szedł przy moim boku. Wydawało mu się, że wie lepiej jak mi pomóc. Znalazłam drewniane przejście dla pieszych, które prowadziło z naszego hotelu na plażę i zdecydowałam się tamtędy pójść. Szłam wzdłuż wody, zanim zaczęłam iść po plaży. Moje bosy stopy były mokre, więc dzięki temu mogłam iść po gorącym piasku. Obserwowałam i liczyłam liczne hotele, które mijaliśmy aby się nie zgubić. – Jakiś pajac zrobił nam zdjęcie – powiedział Damien gdy szliśmy. Przeklęłam w duchu i wzruszyłam ramionami. – Chcesz żebym dał mu popalić i odebrał aparat? – zapytał. Zaśmiałam się. –Już za późno stało się – powiedziałam. Mogłam tylko sobie wyobrazić o czym ciekawym dowiem z tabloidów w tym tygodniu. Pomyślałam, że bez względu na wszystko z pewnością nie będzie to gorszego niż to co przeczytałam o sobie blisko miesiąc temu. Obrażali mnie na każdym kroku. Powoli stawałam się już na to odporna. To była dla mnie miła niespodzianka, że tak szybko stałam się niewzruszona widząc jak publiczne mnie upokarzają. W przyszłości może nawet poczuję ochotę sprawdzenia co ciekawego mówią o mnie w Internecie. Nie byłam pewna czy będę mieć na tyle samokontroli, aby odpuścić sobie sprawdzanie informacji o Jamesie… – To jak jest, naprawdę rozstałaś się z Jamesem Cavendish’em czy po prostu zrobiliście sobie przerwę? – zapytał Damien idąc coraz bliżej mnie jakby bał się, że zaraz stracę równowagę. Właściwie to nie pomylił się za bardzo. Czułam się trochę niepewnie, ale głównie dlatego, że

10 byłam taka obolała. Spojrzałam na niego. Postanowiłam być z nim brutalnie szczera. – Chciałabym być na tyle rozsądna, aby z nim skończyć. Ale jestem wystarczającą realistką, żeby wiedzieć, że czy z nim skończę, czy nie to i tak nie będę umiała się zaangażować w relację z innym mężczyzną. Jeśli musisz widzieć, on i ja mieliśmy… wiele wspólnego. Naprawdę nie chcę już o tym rozmawiać. Damien dotknął na krótko mojego ramienia, dając mi ciepły uśmiech gdy spojrzałam na niego. – Jeśli jesteś partnerką lubiącą sprawować kontrolę w łóżku jakoś to zniosę. Możesz związać i dać klapsa w każdej chwili, kiedy poczujesz taką potrzebę. Zaśmiałam się ponieważ żartował, a miałam świadomość, że właściwie nie był daleki od prawdy. – Um, nie – to wszystko co powiedziałam. – Jesteś w nim zakochana? – zapytał. – Czy to coś poważnego? Możesz mi powiedzieć Bianca. Nie będę cię oceniać po prostu chcę być twoim przyjacielem. Skrzywiłam się. Był moim przyjacielem. Dlaczego tak ciężko było mi się otworzyć ? zastanawiałam się. Nawet przed przyjacielem. Przemyślałam jego pytania, tłumiąc w sobie chęć ucieczki i nie odpowiadania na nie. – Tak – odpowiedziałam w końcu. – Wiem, że to beznadziejne. Może dlatego moje serce było takie przewrotne, ale naprawdę go kocham. Chwycił mnie za łokieć. – Hej, wiem jakie to uczucie. Nie obwiniaj się za bardzo. Co zamierzasz z tym zrobić? Wzięłam kilka głębszych oddechów, naprawdę zastanawiając się

11 co zamierzam zrobić. – Właściwie to nie wiem. Nie mogę zaprzeczyć, że go nie kocham, ale wiem jakie związek z nim niesie ze sobą konsekwencje. Wiem, że wciąż mnie pragnie. Powinnam dać mu ponownie szansę? Przypuszczam, że to pytanie warte milion dolarów. Damien popatrzył na mnie zraniony. – Masz rację. Wzruszyłam ramionami. Nic innego nie mogłam zrobić mimo, iż wiedziałam, że ten gest doprowadza do szału każdego w moim szalonym życiu. – Jestem pewna, że w końcu się znudzi – powiedziałam cicho. – To chwila. Teraz zadaję sobie pytanie czy mam w sobie na tyle desperacji aby dać mu znak, żeby odpuścił. Damien nie odpowiedział nic podobnie jak ja.

12 Rozdział 2 Szliśmy pomału w stronę hotelu. Podczas powrotu znaleźliśmy bardziej neutralne tematy do rozmów. Zauważyłam, że tym razem zdjęcia robi nam jakiś facet chowający się w krzakach graniczącym z naszym hotelem. Był grubym łysiejącym człowiekiem. Miałam ochotę powiedzieć mu, że nie musi ranić swoich kolan chowając się. Było przecież go widać mimo rzekomych prób ukrycia się. Postanowiłam go ignorować. Zapewne jeśli zdjęcia trafią to sieci to tak czy siak napiszą zapewne o mnie coś okropnego. – Masz ochotę skoczyć do kubańskiej restauracji, która jest za rogiem? – zapytał Damien. Byliśmy prawie w hotelu. Wzruszyłam ramionami. – Zapytajmy Stephana czy nie chcę iść z nami – powiedziałam naturalnie. Pomysł aby tam iść podobał mi się, ale nie chciałam iść sama z Damienem. – Dobrze. Chodźmy w czwórkę. Murphy bez wątpienie nie odpuści sobie możliwości wyjścia aby coś zjeść – powiedział wesoło Damien. Jego postawa ucieszyła mnie. Byłam trochę zmartwiona, że próbuje wyciągnąć mnie na rodzaj randki. Znaleźliśmy ich jak rozmawiali z pozostałymi członkami naszej załogi w zatłoczonym barze. Chętnie przyjęli nasze zaproszenie. Poszliśmy się przebrać, aby móc iść na obiad i umówiliśmy się dwadzieścia minut później w lobby hotelu. Wrzuciłam na siebie krótkie spodenki i bluzkę na ramionach. Poszliśmy do restauracji. Moi towarzysze nieustannie żartowali

13 doprowadzając mnie do śmiechu. Byli świetnymi kompanami. Zamówiłam czarną zupę z fasoli i ryż. Był to prosty, sycący i treściwy posiłek. Nie dbałam o to. Jadłam jak nigdy. Nawet zamówiłam kolejny posiłek na wynos. Byłoby idealnie gdybym miała sok pomarańczowy. Kupiłam go w mini markecie w drodze do hotelu. Stephan bardzo o mnie dbał. Nawet gdy nie było takiej potrzeby był dżentelmenem. Miał zakorzenione głęboko w sobie przez swoje mormońskie wychowanie, aby mnie chronić, a ja nigdy nie sprzeciwiałam się. Akceptowałam wszystko nawet jak przesadzał. Właśnie podziękowałam mu kiedy niósł moje zakupy. Nieoczekiwanie, chwyciłam go rękę kiedy szliśmy. Nie mogłam znieść dystansu, który pojawił się między nami. – Jesteś na mnie zły? – zapytałam go. Szliśmy tylko kawałek przed Murphym i Damienem dlatego mówiłam cicho. Popatrzył na mnie zaskoczony z szeroko otwartymi oczami. – Oczywiście, że nie Jaskierku. Jestem przerażony, że wkurzasz się na mnie bo utrzymuję kontakty z Jamesem. Ścisnęłam go za rękę. – Nie wkurzam się. Doskonale rozumiem jak ciężko jest ignorować tego faceta. Potrafi być uciążliwy. Martwiłam się, że to ty jesteś na mnie zły dlatego, że nie możesz w tym tygodniu przeze mnie spotkać się z Melvinem. Zacisnął usta. – Wcale nie. Powoli przekonuję się, że Melvin nie jest materiałem na partnera. Dopuścił się romansowania z innym facet w zeszłym

14 tygodniu mimo, że ustaliśmy, że wszystko się będzie dziać powoli, a w tym czasie nie będzie nikogo innego. Dodatkowo myślę, że próbował rozmawiać z prasą o nas. Jestem na siebie zły, że tak bardzo myliłem się odnośnie jego osoby. Byłem nim tak zauroczony, że po prostu widziałem tylko to co chciałem widzieć. Wiesz co mam na myśli? – Niestety doskonale wiem co masz na myśli – powiedziałam myśląc o Jamesie. Pokręcił przecząco głową i ścisnął mnie za rękę. – James nie jest takim samym facetem jak Melvin Bee. Jestem tego pewien. Chciałbym żebyś też to zobaczyła. Popatrzyłam na niego. Był to wzrok pod tytułem “ nie chcę o tym rozmawiać”. Murphy i Damien chcieli iść do baru w South Beach. Od razu odrzuciłam ich propozycję, Stephan zrobił podobnie. Murphy wyciągnął telefon i napisał do reszty naszej załogi. Widzieliśmy trzy stewardessy przy basenie wcześniej, ale teraz ich nie było. Widocznie wróciły do pokoju. Murphy rozglądał się zbity z tropu. Antyspołeczna załoga była jego najgorszym koszmarem. – Film? Dziesięć minut drogi stąd jest kino. Stephan wysłał mi pytające spojrzenie. Po prostu wzruszyłam ramionami. Najbardziej chciałam iść do pokoju i zaszyć się tam do rana, ale wiedziałam, że jeśli tak zrobię to zwariuję dlatego wyjście do kina nie wydawało się być najgorszym pomysłem. – Dobrze. Skoczę tylko do pokoju bo bluzę. Zawsze marznę w kinie. Mój pokój był daleko od Stephana. Niestety hotel nie mógł

15 zagwarantować nam pokoi koło siebie tak jakbyśmy woleli. Podał mi reklamówki z jedzeniem i sokiem kiedy się rozstaliśmy. Włożyłam jedzenie do małej lodówki, która była w pokoju i wyciągnęłam bluzę z torby. Sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku przy łóżku. Niechętnie włączyłam go. Zamierzałam ustawić budzik na rano, a potem zostawić telefon w pokoju, aby mógł się ładować. Miałam pełno nieodebranych połączeń i nieprzeczytanych wiadomości. Tak jak zawsze większość była od Jamesa. Kilka od przyjaciół i kilka z dziwnego numer zaczynające się na 702 z Vegas. Zastanawiałam się co to za numer. Coraz częściej miałam nieodebrane połączenie właśnie z tego numeru. Chciałam na niego oddzwonić na chwilę, aby usłyszeć głos albo jakieś dźwięk, i a następnie się rozłączyć. Mój umysł zmienił kierunek, kiedy nagle całkiem przypadkowo i bezmyślnie sprawdziłam ostatnią wiadomość. W ogóle nie byłam zaskoczona, kiedy okazało się, że jest od Jamesa. Serce podskoczyło mi do gardła i zaczęło szybciej bić gdy tylko zobaczyłam jego imię wyświetlone na ekranie telefonu. James : Po prostu sprawdzam co u ciebie. Tęsknie za tobą. Odpisałam mu zanim zdążyłam się powstrzymać. Bianca: Wszystko w porządku. Proszę nie martw się o mnie. Właśnie wychodzę ze znajomymi. Mam nadzieję, że u ciebie wszystko dobrze. Odpisał prawie natychmiast. James: W miarę dobrze. W przyszłym tygodniu lecę do Londynu, więc proszę nie unikaj, specjalnie ze względu na mnie Nowego Jorku. Kiedy się zobaczymy?

16 Poczułam ucisk w sercu na samą myśl o tym, że mogłabym go ponownie zobaczyć, ale ostatnio moje serce nie było dobrym doradcą. Bianca : Potrzebuję więcej czasu, Wybacz mi. Po prostu odnoszę wrażenie, że tracę całą swoją samokontrolę, kiedy jestem blisko ciebie. Muszę ponownie zejść na ziemię. James: Możemy się spotkać kiedykolwiek będziesz chciała. Ustal termin. Zrobię wszystko, żeby móc zobaczyć cię chociaż na pięć minut. Oczywiście nie dosłownie. Mogę wyjść gdzieś z tobą i twoimi znajomymi, albo po prostu możemy spotkać się na kawę. Po prostu powiedz co i jak, a ja się dostosuję. Jestem taki zdesperowany żeby cię zobaczyć. Przełknęłam. Czułam, że jestem w kropce. Tak bardzo pragnęłam zobaczyć go chociaż na pięć minut. Musiałabym się bardzo kontrolować nawet gdyby to było tylko pięć minut… Bianca: Pozwól mi to sobie wszystko jakoś poukładać. Znasz mój grafik. Daj mi znać, kiedy będziemy w tym samym mieście to się spotkamy. Spróbuję znaleźć chwilę, żeby się spotkać na neutralnym gruncie. James: Nie kuś mnie kochanie. Mogę być w samolocie za trzydzieści minut jeśli właśnie to miałaś na myśli. Poczułam ucisk w żołądku. Bianca: Nie. Miałam na myśli, że spotkamy się jeśli nasze grafiki zgrają się i będziemy w tym samym mieście. James: Wkrótce muszę lecieć do Vegas w sprawach biznesowych. Chciałbym się wtedy z tobą zobaczyć. Powiedz mi gdzie i kiedy, a dostosuję mój grafik do tego.

17 Bianca : Stephan i ja umówiliśmy się z znajomymi na poniedziałek. Nie ustaliliśmy jeszcze ani miejsca ani godziny, ale mogę dać ci znać kiedy. Możesz do nas dołączyć jeśli masz ochotę. James: Mam wielką ochotę. Daj mi znać dokładnie kiedy i gdzie. Będę odliczać dni kochanie. Po tym wszystkim rzuciłam telefon w kąt. Spotkaliśmy się w lobby hotelu. Czułam się źle, że musieli na mnie czekać, ale nie przejęli się tym. Sprzeczali się czy lepiej iść na pieszo, czy może wziąć taksówkę. Zmarszczyłam nos kiedy usłyszałam, że Murphy chce tracić pieniądze na taksówkę na tak krótki dystans. – To mniej niż kilometr – powiedziałam. – To strata pieniędzy. Po za tym jest piękna pogoda. Damien szturchnął Murphy’ego po dużym brzuchu. – Odnoszę wrażenie, że mógłbyś iść pieszo stary. Murphy szturchnął Damiena w brzuch. – Nie powinieneś obrażać mojego ciała, stary. Jestem sexi. Kiedy mam ochotę zająć się sześciopakiem to idę do monopolowego. To zdecydowanie lepsza zabawa niż spędzanie trzech godzin dziennie na siłowni panie idealny. Wszyscy roześmieliśmy się. Murphy został przegłosowany, więc poszliśmy pieszo. Spacer był przyjemny, ale mieliśmy problem , aby podjąć decyzję co obejrzeć. Z dziwnym powodów piloci chcieli iść na komedię romantyczną. Stephan i ja woleliśmy obejrzeć horror science-

18 fiction. Z reguły nie przepadałam za komediami romantycznymi. A gdy zobaczyłam, ze główną rolę odgrywa młoda aktorka, którą widziałam na zdjęciach z Jamesem tym bardziej nie miałam ochoty tego oglądać. Gdybym obejrzała ten film cały czas myślałabym o Jamesie i nawo popadłabym w depresję. Kiedy zasugerowałam, że powinniśmy obejrzeć dwa różne filmy piloci w końcu ulegli. – Ale po takich filmach zawsze mam koszmary, a biedny Damien dzieli ze mną pokój. Nie żartuję – ostrzegł Murphy. Stephan i ja roześmialiśmy się, ale Damien wyglądał na poważnie zmartwionego obawami Murphy’ego. Kiedy to zobaczyłam zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej. Uważałam, że film był świetny, ale Murphy nie podzielał mojego zdania. – Ta scena w której ta laska była rozcinana przez kosmitów… nie mogę wyrzucić tego z głowy. Będzie mnie to prześladować do końca życia. To wasza wina. Następnym razem zmuszę was do oglądania komedii romantycznej – powiedział przestraszony Murphy kiedy wracaliśmy do hotelu. Zapadł zmierzch, gdy oglądaliśmy film, ale ulice były pełne ludzi, którzy spacerowali po popularnym deptaku. Zobaczyłam, że Stephan spiął się. Zauważyłam, że patrzy na faceta, który robił nam zdjęcia. Chwyciłam go za ramię bo widziałam, że wygląda tak jakby chciał przyłożyć temu mężczyźnie. – Musimy się po prostu nauczyć to ignorować – powiedziałam szybko. – Nie powstrzymamy ich przed robieniem nam zdjęć. Nie możemy też kontrolować tego co o nas piszą dlatego musimy to olać. To najlepsze wyjście. Rzucił mi znaczące spojrzenie.

19 – Może ty już przyzwyczaiłaś się do stylu życia Jamesa. To imponujące, że nie przeszkadzają ci paparazzi biorąc pod uwagę, że masz do czynienia z nimi dopiero od kilku tygodni. Wzruszyłam tylko lekko ramionami. – To nie koniec świata. Chciałabym mieć wpływ na te wszystkie paskudne rzeczy, które o nas piszą, ale nie mogę nic z tym zrobić. Po prostu tego nie czytam. To same kłamstwa. Zanim zaczęłam spotykać się z Jamesem nigdy nie czytałam tabloidów. Trzeba do tego wrócić. Stephan skinął stanowczo. – Myślę podobnie. Muszę włączyć kontrolę Google na ciebie i Jamesa. Muszę przestać się torturować. –Jeśli zobaczysz, że kiedykolwiek przeglądam plotki w necie powstrzymaj mnie. To wszystko wymyka się spod kontroli. – Nie ma sprawy Jaskierku.

20 Rozdział 3 Dni ciągnęły się nieubłagalnie. Coraz bardziej czekałam na spotkanie z Jamesem. Pomimo targających mną wątpliwości prawie zadzwoniłam do niego kilka razy , aby uzgodnić wcześniejsze spotkanie, ale w końcu powstrzymałam się. Ostatni raz kontaktowałam się z nim w niedziele tydzień wcześniej. Zaproponowałam mu, aby przyszedł na spotkanie z moimi znajomymi. Miało to być spotkanie naszej załogi do którego nie byłam zbyt entuzjastycznie nastawiona. Ale ze względu na Stephana przełamałam się. Nigdzie ostatnio nie wychodził, bo ciągle był ze mną i właściwie byłam już tym zmęczona. Wiedziałam, że uwielbia wychodzić i spędzać czas z innymi ludźmi, dlatego zgodziłam się na to spotkanie już dwa tygodnie temu. Bianca : Spotykamy się o 18 w Dime Lounge. To na wschód od Tropicany. Będzie wiele stewardess i pilotów. James: Przyjdę. Zaczęłam się przygotować około 15:30, co jak na mnie było dość wcześnie. Zazwyczaj wystarczała mi godzina na przygotowania, a teraz miałam ponad dwie zapasu co świadczyło o tym, że byłam zdenerwowana. Zdenerwowana i podekscytowana. Wyjątkowo dużo czasu zabrało mi wybieranie odpowiedniego stroju. W końcu zdecydowałam się na czarną spódniczkę, która odsłaniała znaczną część moich nóg. Dobrałam do niej czarną jedwabną bluzkę, która w gustowny sposób podkreślała rowek między piersiami. Byłam ubrana cała na czarno, co wprowadzało mnie w zły nastrój dlatego wybrałam kolorowe sandały, które nie miały nic wspólnego z czernią. Były pomarańczowo – żółto – różowo - niebieskie. Od razu poczułam się lepiej. Były wiązane

21 szeroką satynową wstążką wokół kostek. Nigdy nie byłam zbyt impulsywna jeśli chodzi o zakup kolorowych ubrań, czy dodatków ale z tych butów byłam bardzo zadowolona. Cały mój image zadawalał mnie. Założyłam także duże srebrne okrągłe kolczyki. Spojrzałam do srebrnego pudełka, które zostało mi dostarczone w dniu, kiedy wyszłam ze szpitala. Otworzyłam je i od razu zamknęłam. W środku znajdował się naszyjnik i zegarek od Jamesa, które oddałam mu kiedy się z nim rozstawałam. Nie wiedziałam co zrobić z tą biżuterią. Uważałam, że nie powinnam jej nosić skoro się rozstaliśmy, ale z drugiej strony wiedziałam, że Jamesowi nie spodoba się to, że jestem prawie cała ubrana na czarno. Byłam pewna, że nawet jeśli chciałabym mu odesłać ją to i tak jej by nie przyjął. Zajmowałam się włosami i makijażem cały czas myśląc o ten feralnej biżuterii. Pewna część mnie chciała ją założyć. Naszyjnik świetnie wyglądałby z bluzką, którą miałam na sobie i pięknie komponowałby się w rowku między piersiami. Wiedziałam, że James byłby zadowolony gdybym go założyła. Ale z drugiej strony mógł odebrać to dwuznacznie. Mogłoby to dla niego znaczyć, że byłam gotowa aby kolejny raz się z nim związać. Nie byłam pewna, czy chciałam tego. Kiedy byłam blisko Jamesa coś się we mnie zmieniało. Zachodziła we mnie zmiana. Nie byłam pewna czy mi się ona podoba. To coś sprawiło, że zdołałam się w nim zakochać pomimo tak krótkiej znajomości. Ale nie miałam pojęcia o co chodzi. Zostawiłam rozpuszczone włosy, pozwalając im swobodnie zwisać na moich plecach. Namalowałam na oczach brązową kreskę, którą podkreśliłam przy użyciu złotego cienia do powiek. Wytuszowałam także obficie rzęsy czarnym tuszem, a usta pomalowałam na delikatny różowy kolor. Zrobiłam sobie inny makijaż niż zwykle, ale pomyślałam, że pasował do takiego miejsca jak Dime wyśmienicie. Po skończeniu wyglądałam seksownie i

22 wyrafinowanie, czyli właśnie tak jak chciałam wyglądać. Potrzebowałam czuć się pewnie, kiedy ponownie zobaczę Jamesa. Usłyszałam telefon i wiedziałam, że to Stephan, który dawałam mi znać, że pora wychodzić. Spojrzałam na zegarek i przekonałam się, że to prawda. Instynktownie otworzyłam srebrne pudełko. Wzięłam w trzęsące się dłonie naszyjnik. Był srebrny ale nie wiedziałam dokładnie jaki to był rodzaj srebra. Nigdy się na tym nie znałam. Wyglądał na drogi ze względu na liczne diamenty, którymi był wysadzany. Nie zdawałam sobie sprawy wcześniej, że był taki duży. Wzięłam głęboki oddech i założyłam go. Czułam jego wagę. Dotknęłam go palcami. Musiałam wychodzić ale nie mogłam nie spojrzeć jak prezentuje się na mojej szyi. Zerknęłam do srebrnego pudełka i dopiero wtedy zauważyłam, że w środku oprócz naszyjnika i zegarka znajdowała się jeszcze jedno małe srebrne pudełeczko. Otworzyłam je. W środku znajdowały się piękne kolczyki wykonane z dużych diamentów, które idealnie pasowały do naszyjnika. Przygryzłam wargę i założyłam je. Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B, pomyślałam lekkomyślnie. Wybiegłam pospiesznie z domu mając świadomość, że Stephan czeka już w aucie na moim podjeździe. Pobiegłam do auta po drodze zgarniając małą kopertówkę. Zdążyłam jeszcze szybko upewnić, że mam wszystko. Stephan zagwizdał na mój widok. – Wyglądasz seksownie Jaskierku. Jeśli James nie będzie mógł oderwać od ciebie oczu to z pewnością będzie to zasługa tej mini. Popatrzyłam na niego znacząco, ale właściwie miał przecież rację. Oto mi chodziło, żeby wyglądać seksownie. – Wszyscy powinni już być – Stephan powiedział radosnym głosem, kiedy podjechaliśmy pod klub dwadzieścia minut później.

23 Zazwyczaj cieszyłam się na ich widok, ale tym razem nie aż tak bardzo . Wszyscy wiedzieli, że zostałam napadnięta w domu. A także, że spędziłam ponad tydzień w szpitalu. Plotka głosiła, że zostałam zaatakowana przez włamywacza, ale ludzie mając dobre intencje zadawali mi mnóstwo pytań. Nienawidziłam odpowiadać na nie . Nienawidziłam faktu, że drążyli temat mając tak mgliste o nim pojęcie. Przeżyłam, a reszta to tylko detale, wmawiałam sobie stanowczo. To było jak mantra, która powtarzałam sobie w kółko. Zazwyczaj pomagało. Żyłam to było wystarczająco dużo. Gdy jechaliśmy sprzeczaliśmy się co powinien zrobić Stephan z kołnierzykiem w swojej koszulce. Postawił go co zauważyłam od razu. Powiedziałam mu, że to dość kiepski pomysł. W końcu uległ i wyprostował go ze smutnym uśmiechem. – To dla twojego dobra – droczyłam się z nim. Weszliśmy do środka dziesięć minut przed szóstą. Ochroniarz sprawdził nasze dowody, a nawet nasze lotnicze odznaki. Mieliśmy je zwykle ze sobą aby móc dostawać pracownicze zniżki, choć nie zawsze trzeba było je okazywać przy wchodzeniu. Usłyszałam za sobą znajomy głos. – To są goście pana Cavendish’a. Zaprowadzę ich na miejsce. Odwróciłam się zaskoczona. Zobaczyłam Clarka. Skuliłam się wewnętrznie myśląc o ostatnim razie kiedy mnie widział. Byłam kompletnie nieogarnięta, wyglądałam jak chodzące nieszczęścia i zachowywałam się jak walnięta. Ale przecież to nie była jego wina, że widział mnie w takim stanie więc postanowiłam przyjaźnie go przywitać tak jakby się nic nie stało.

24 – Jak się masz Clark? – zapytałam. Uśmiechnął się do mnie serdecznie. Wydawał się być naprawdę zadowolony, że mnie widział. – Świetnie pani Karlsson. Bardzo się cieszę, że widzę panią w tak dobrej kondycji. Po prostu skinęłam głową automatycznie wracając do tego się wtedy wydarzyło. Clark odprowadził nas do słabo oświetlonego pomieszczenia w strefie na VIP. Westchnęłam. Oczywiście James mógł sobie na to pozwolić. Stephan miał rację - wielu naszych znajomych wypełniało pomieszczenie. Zobaczyłam nasza przyjaciółkę Jessę. Nie widziałam jej od ponad miesiąca. Naprawdę chciałam się z nią przywitać. Rozejrzałam się szybko w poszukiwaniu Jamesa. Spojrzałam przepraszająco na Clarka. – Dziękuję za odprowadzenie nas do stolika Clark, ale jest tu ktoś z kim chciałabym porozmawiać. Gdzie jest James? Clarka spojrzał na mnie zakłopotany. W nerwach poprawił nawet swój krawat. To było takie kompletnie nietypowe dla niego. – Jest w samochodzie. Kończy wykonywać służbowe telefony. Sądzę, że nie zdawał sobie sprawy z tego, że pojawi się pani tak szybko. Po za tym ostatnio ma bardzo dużo na głowie. Tylko skinęłam i udałam się w kierunku Stephana, który witał się z Jessą. Ucieszyła się na mój widok. Przytuliła mnie mocno, co nie obeszło się bez małego skrzywienia. Moje żebra nie były jeszcze w najlepszej kondycji. Po prostu impulsywnie chciała się ze mną przywitać. Ukryłam moją reakcję i odwzajemniłam jej uścisk.