Natalijka

  • Dokumenty1 032
  • Odsłony122 102
  • Obserwuję127
  • Rozmiar dokumentów1.4 GB
  • Ilość pobrań85 059

Stephani Hecht – 2 Zniewolone Anioły (nieof.)

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :1.2 MB
Rozszerzenie:pdf

Stephani Hecht – 2 Zniewolone Anioły (nieof.).pdf

Natalijka EBooki 017
Użytkownik Natalijka wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 149 stron)

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Dla Kena, Cody'ego i Joie. Mamusia was kocha. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Tłumaczenie: BridgetBardot Beta: saphira_m Rozdział 1 Ogłuszający, rozdzierający krzyk przedarł się przez pokój. W ułamku sekundy na swoich nogach, Abdiel wpatrywał się w kilka małych łuków świetlnych, krążących wokół Gabi i Rachel. Jasno niebieskie łuki poruszały się w przeciwnych kierunkach i z zawrotną szybkością. Stawały się coraz jaśniejsze do czasu, aż nie mógł dostrzec żadnej kobiety. – Gabi! Rachel! – Jak tylko Abdiel dotknął niebieskiego światła, został odrzucony przez pokój i wrzucony na ścianę. Krótko oszołomiony, zsunął się na podłogę całkiem nie w formie. W końcu, po tym co wydawało się wiecznością, światło powoli przygasło. Kiedy zniknęło, Rachel była dorosłą kobietą. Krzyknęła i przytrzymała niewładną Gabi w swoich ramionach. Przerażona, upuściła niereagującą kobietę i potrząsnęła głową. Przerażenie skradło jej oddech i zaczęła się hiperwentylować. - Gabi, nie! – Abdiel przepełznął przez pokój i ujął swoją żonę w ramiona. Jej półotwarte oczy były całkowicie rozproszone. Z lekkim potrząśnięciem jej ramion, wpatrywał się jak jej głowa opadła na bok i pozostała w bezruchu, w katatonii. Popatrzył w górę. Rachel zsunęła się z łóżka, przepełzła do rogu i zwinęła się w ciasny kłębek. Zaskomlała i kołysała się w przód i w tył, jej ciemne włosy osłaniały jej twarz. Abdiel przeniósł swoją uwagę. – Dalej, kochanie, obudź się. – Łzy formowały się w jego oczach. – Proszę, nie zostawiaj mnie, Gabi. – Był tak zasmucony, że mógł jedynie myśleć o tym, iż jego miłość została utracona na zawsze, kiedy trzymał ją blisko i zaczął płakać. * * * Cam wparował, chwycił Rachel za ramiona i pociągnął ją na nogi. – Co jej zrobiłaś? - Nic – Rachel nalegała. – Jestem dobrym, małym aniołem. - Nie, nie jesteś – warknął. – Jesteś złym, złym małym aniołem. – Wpatrywał się, kiedy uwolniła krzyk wściekłości, który brzmiał pół demonicznie, pół anielsko. Jej oczy pociemniały, tak jak jego, gdy był bliski utraty kontroli. Rzeczywiście, wystrzeliła grom energii, uderzając go wprost w klatkę. Z jękiem, przeleciał przez pokój i uderzył w ścianę. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Chwytając swoją głowę gwałtownie pomiędzy swoje dłonie, Rachel uwolniła kolejny mrożący w żyłach krew krzyk. Każde okno w pomieszczeniu zadrżało, po czym rozpadło się. - Wiesz. – Cam przetoczył się na nogi i wystartował w jej kierunku. – Naprawdę nienawidzę, gdy ktoś mnie zaatakuje. - Nie jesteś zbytnio miły – odwarknęła, jej dłoń uniosła się. Kilka książek spadło ze swoich półek i runęło na ziemię. – Nie sądzę, bym cię lubiła. Obraz zleciał ze ściany i wystrzelił w kierunku jego głowy. Cam zrobił unik, by uniknąć trafienia, ale uderzył swoim prawym ramieniem w szafę. Ból go otrząsnął, przetoczył się na nogi i skierował na nią książkę w twardej oprawie. Uderzyła ją od tyłu, przewracając ją na ziemię. – Nie jesteś jedyną, która potrafi robić magiczne sztuczki. – Cam doskonale wiedział, że jego oczy zmieniają się w ciemnoniebieskie, które pasowały do jej. – Sądzę, że nadszedł czas, by udzielić ci lekcji manier. – Wystrzelił łuk ognia. Poruszając się z kocią gracją odskoczyła, usuwając się z drogi. Krzyknęła coś na niego w demonicznej mowie, zanim uwolniła kolejny piorun energii. Przesunął się, ale nie wystarczająco szybko. Uderzył go w ramię, zwalając z nóg i odwracając go, kiedy leciał w powietrzu. Walnąwszy w ścianę, Cam podniósł się i uniósł dłoń. Płomienie zaczęły ponownie wzrastać. * * * Abdiel przytulał Gabi do piersi. Połączona energia wzrastała do niebezpiecznego poziomu. Niebo pociemniało. Błyskawice rozbłyskały na pogłębiającym się modraku. Cały dom zatrząsł się gwałtownie. Abdiel poczuł niebezpieczną energię, ale był prawie nieświadomy tego, że uwalnia się piekło. Całkowicie zatracony w swoim żalu, nie mógł zmusić się do przejęcia się. Drzwi rozwarły się i Michael wpadł z ogniem w oczach. Z prostym machnięciem dłoni moc dwóch aniołów rozproszyła się. – Wystarczy. – Nie krzyknął, ale jego głos niósł ze sobą wystarczający gniew, by przestraszyć ich oboje w posłuszeństwo. - Gabi sama to sobie zrobiła. To wytrąciło Abdiela z odrętwienia. - Dlaczego? Rachel wykręciła swoje dłonie nerwowo. - Chciała mi ciebie oddać. Powiedziała, że nigdy nie będziesz naprawdę szczęśliwy dopóki mnie nie odzyskasz. Próbowałam ją powstrzymać, ale była zbyt silna. To wszystko moja wina. – Podeszła do łóżka i uklękła na ziemi. Skłoniwszy głowę, złożyła swoje palce na szyi i czekała. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Jak tylko dostrzegł pozycję, wypuścił wściekłe przekleństwo. Doskonale pamiętał tę pozycję. Sam wykonywał ją niezliczenie wiele razy, kiedy był młody. W ten sposób ich ojciec zabierał się do bicia. Jego własna młodsza siostra właściwie sądziła, że ją skrzywdzi. Jak wiele razy czuła uderzenie bata ojca w swoje plecy? Sięgnął i dotknął jej głowy. Zadrżała za strachu i utrzymywała swoje oczy ciasno zamknięte. Jej nozdrza rozszerzały się, kiedy brała głębokie, drżące oddechy. - Nigdy cię nie skrzywdzę, Rachel – przyrzekł. Otworzyła swoje oczy i popatrzyła na niego, jej spojrzenie było niedowierzające. – Powiedziałam jej, że jestem na ciebie zła. - Byłaś na mnie zła? – Tym razem, kiedy przeczesał jej włosy nie drgnęła. - Codziennie, kiedy nas tam wzięli... – Położyła swoją głowę na jego kolanach, kiedy łzy wypłynęły z jej oczu, – modliłam się o to, że przybędziesz i nas zabierzesz. Kiedy tego nie zrobiłeś, znienawidziłam cię. Wiem, że to było głupie. Nie było mowy, byś mógł wejść do Piekła, ale i tak cię obwiniałam. - Przybyłbym po ciebie gdybym mógł. Przyrzekam. – Delikatnie wytarł łzy z jej policzków. - Teraz to wiem. Przykro mi z powodu Gabi. – Przytuliła się do jego dłoni, jakby pragnęła wyrażającego miłość dotyku. – Naprawdę próbowałam ją powstrzymać, ale mi nie pozwoliła. - Abdiel – Michael przerwał łagodnie. – Zabierz Gabi do jej pokoju. Rafael jest tutaj i wie o tej sytuacji. Cam, popilnuj Rachel i, na miłość boską, nie próbujcie zniszczyć się nawzajem. - Skąd wiesz kim jestem? – Rachel zapytała go z delikatnym zmarszczeniem na twarzy. - Po prostu powiedzmy, że ty i twój brat nie jesteście jedynymi z dziwnymi snami. – Odwrócił się i popatrzył na nią. W każdym razie, nic nie mogłaś zrobić, by powstrzymać Gabi. Jej serce było nastawione na pomoc tobie. – Michael podszedł do Abdiela. – Jeszcze nie trać nadziei. Abdiel uniósł Gabi w swoje ramiona, trzymając ją delikatnie, obawiając się skrzywdzić ją jeszcze bardziej. Kiedy przeszedł obok Rachel, sięgnęła i podarowała mu nieśmiały pocałunek w policzek. Wciąż nieśmiała w dotykaniu go, odmówiła spotkania jego spojrzenia. * * * Kiedy wszyscy opuścili pokój, Cam popatrzył na nią. - Dlaczego tak bardzo obawiasz się Abdiela? - On mnie zbije – wyszeptała, chociaż już przeskanowała umysł swojego TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły brata i zorientowała się, że nie byłby zdolny zrobić czegoś takiego. Jednak w to wątpiła, ponieważ jej rodzina nie do końca była typem ciepłej i miłej. - Michael powiedział, że to nie była twoja wina. – Cam zaczął podnosić niektóre rzeczy bałaganiące w pokoju, po czym upuścił książkę i schował dłonie w kieszenie. – Abdiel nie jest taki sam, jak reszta twojej rodziny. Nigdy cię nie skrzywdzi. Obiecał, że tego nie zrobi, a zawsze dotrzymuje danego słowa. Za szybkim skłonieniem głowy podążył jego wzrok, ale zdążyła dostrzec spojrzenie na jego twarzy. O Boże, było mu jej żal. Ponad wszystko nienawidziła jednej rzeczy – współczucia. Przywykła do bycia nienawidzoną. Ona i Appolion dorastali zjadając swoje zęby na przysłowiowym kiju nienawiści. Ale nigdy nie mogła przyzwyczaić się do kogoś, kto odczuwał do niej współczucie. To sprawiało, że czuła się beznadziejnie. Rachel gapiła się w dół na podartą starą sukienkę, którą miała na sobie i uświadomiła sobie, że wygląda jak uchodźca wojenny. Przesunęła dłońmi po przykrótkim materiale, próbując rozciągnąć go jak najmocniej tylko mogła. Dobra Boziu, moje nogi są ledwo zakryte. To nie jest dla mnie właściwy sposób na zrobienie pierwszego wrażenia. Cam przeszedł do swojej szafki i wyciągnął parę spodni dresowych i koszulkę. Kiedy podał je jej, ich oczy spotkały się po raz pierwszy i oboje zamarli. Wciągnęła oddech. Brat. Myśl nadeszła nieproszona do jej umysłu i, jak tylko tak się stało, wiedziała, że to prawda. Nawet chociaż pochodzili od różnych rodziców, był jej bratem w równym stopniu co Appolion i Abdiel. Są połączeni przez jakąś wyższą moc i byli odkąd tylko się narodzili. Rachel sięgnęła i dotknęła jego policzka, delikatnie przesuwając palce po obtarciu. Zdobył tą ranę podczas zwalczania Abdiela w celu przedostania się do niej, więc także musi odczuwać połączenie. Ulga wypełniła ją na myśl, że nigdy więcej nie będzie sama. Odnalazła... dom. – Dziękuję, że przyszedłeś po mnie. Bez ciebie byłabym zagubiona na wieczność. - Po tym jak zobaczyłem jak sobie radzisz, jakoś w to wątpię – wymamrotał. - Wyczułam twój ból, twoją wewnętrzną walkę, bracie. Uśmiechnęła się na jego zszokowany wyraz. Obojgu zajmie trochę czasu przyzwyczajenie się do bycia w pobliżu innego telepaty. - Przebierz się, a ja przyniosę coś do jedzenia. Nie sądzę, byś mogła być dłużej naszym sekretem. Nie odkąd ty i ja mniej więcej się wściekliśmy – oznajmił szorstko. - Co masz namyśli mówiąc, że się wściekliśmy? – Zmarszczyła swój TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły nosek. Właściwie, już wiedziała co miał na myśli. Rachel skanowała jego umysł od jazdy samochodem, urywając trochę informacji z jego myśli i wspomnień. Jednakże, nie była jeszcze gotowa mu o tym powiedzieć. Pierwszą rzeczą, której nauczyła się w Piekle jest nieujawnianie wszystkich swoich mocy i słabości. - Przepraszam, zapomniałem, że wegetowałaś przez kilka ostatnich stuleci. Chodzi mi o to, że odkąd ty i ja rozwaliliśmy dom. Sądzę, że rozbiliśmy każde okno. – Podarował jej mały uśmiech, zanim wyszedł z pokoju. Rachel szybko zdjęła swoją suknię i ubrała rzeczy, które jej dał. Bycie w normalnych ubraniach było takim przyjemnym uczuciem. Popatrzyła na starą, białą sukienkę i odparowała ją swoim umysłem. Nie chciała niczego wokół siebie, co przypominało jej o czasie spędzonym w Piekle. Nawet mimo tego, że teraz była w pełni dorosła, zauważyła z obrzydzeniem, że była niższa niż większość kobiet. Cam w żadnym wypadku nie był gigantem, ale jego koszulka zwisała jej do kolan. Zawiązała sznurek najmocniej jak mogła przy spodniach, by jej nie spadły. Jakoś nie sądziła, by stracenie ubrania w kuchni było dobrym przedstawieniem się w anielskim świecie. Rachel weszła do przylegającej łazienki i zmusiła się do spojrzenia w lustro. Wielkie pęknięcie przebiegało na środku, skutek niewielkiej kłótni jej i Cama, ale reszta była nienaruszona. Kiedy zobaczyła swoje odbicie, sapnęła w przerażeniu. Sięgnęła i dotknęła szkła, bardzo starając się usunąć obraz patrzący na nią z powrotem. Każdy z jej kruczoczarnych loków skierowany był w swoją stronę. Jej głębokie, przeszywająco niebieskie oczy były rozwarte szeroko i otoczone długimi, ciemnymi rzęsami. Wysokie, drobno wypukłe kości policzkowe powiększały jej pełne usta. Była wykapanym obrazem swojej matki. Rachel wysyczała demoniczne przekleństwo i rozbiła lustro machnięciem dłoni. Zwalczyła szaleńczą chęć włączenia wody i szorowania swojej twarzy do czasu, aż odrażające rysy zostałyby zmazane. Wolałaby raczej zmienić się w demona niż wyglądać jak jej matka – czarownica. Nie tylko jej nienawidziła, gardziła nią. Kiedy Douma i Forcas zaczęli robić jej złe rzeczy, poszła do swojej matki po pomoc. Zamiast jej pomóc, tak jak każda inna, normalna matka by zrobiła, czarownica uderzyła ją w twarz i nazwała kłamliwą dziwką. Jak dziesięciolatka może być dziwką? Kiedy Rachel odmówiła wycofania swoich słów, jej kochana, stara kochająca matka zbiła ją tak, że jej ojciec był z tego dumny. Głos Cama przepłynął przez jej myśli Wszystko dobrze? Mogę wyczuć, że jesteś nieszczęśliwa. Po prostu lubię się stroić. Wstrzymaj się, będę za sekundę. Próbowała brzmieć na poirytowaną, ale nie była. Odkąd tylko Appolion przerwał z nią kontakt, nie miała nikogo z kim mogłaby kontaktować TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły się psychicznie, aż do teraz. Rachel wyszła na korytarz i Cam wziął ją za rękę, poprowadził w dół schodów do kuchni. Znajdowała się tam para mężczyzn i oboje patrzyli na nią z zainteresowaniem. Ku jej zaskoczeniu, zaczęła chować się za Camem. Po prostu nie mogła znieść bycia obserwowaną. - Bądźcie mili chłopaki. To jest malutka siostra Abdiela i nie chcecie go wkurzyć krzywdząc jej uczucia. – Cam uścisnął jej dłoń uspokajająco i poprowadził ją do siedzenia. Jeden z mężczyzn wystąpił. – Cześć, jestem Daniel. – Odwrócił się i spojrzał na Cama. – Posłuchaj, naprawdę przepraszam za wcześniej. Nie powinienem nic mówić o twojej matce. To naprawdę był cios poniżej pasa. Po prostu właśnie się dowiedziałem, że moja siostra jest w mieście i wróciła do starych swoich sztuczek. - Kim jest twoja siostra? – Rachel zapytała, kiedy Cam nalewał im w wysokie szklanki mleka i postawił je na stole. - Moja siostra jest sukubem. Wielki łyk mleka, który Cam właśnie wziął wpadł do złej dziurki. Daniel jęknął. – Och nie, nie ty także. Przyrzekam, że moja siostra pieprzyła każdego mężczyznę, którego znam. - Jak nazywa się twoja siostra? – Cam wysapał pomiędzy kaszlnięciami. - Ramiakle. - Więc nie jest tą którą, ach... – Popatrzył na Rachel i poczerwieniał. - Jesteś takim zboczeńcem, Cam. – Zmarszczyła swój nos. - Dzięki Bogu, przynajmniej nie dostała ciebie w swoje szpony. – Daniel wyraźnie się odprężył. – Mogę stwierdzić, że masz małe obrażenia. To będzie dla mnie honor jeśli pozwolisz mi je uleczyć. Przynajmniej to mogę zrobić. - W razie gdybyś zapomniał, Daniel, zrobiłem z ciebie całkowitą miazgę. Nic mi nie jesteś winien. Daniel jednak podszedł do niego i dotknął jego ramienia. Ponieważ rany nie były zbyt poważne, jedynie chwilę zajęło powrócenie jego ramienia do normalności. Kiedy uzdrowiciel przesunął się, by dotknąć jej, Rachel natychmiast się spięła i uwolniła niskie warknięcie. - W porządku, on chce jedynie uzdrowić – Cam zapewnił ją. – Będę siedział obok ciebie przez cały ten czas. - Nie martw się, mała. – Daniel podarował jej krzywy uśmiech. – Nigdy nie chciałbym zmierzyć się z gniewem twojego dużego brata, a co dopiero Cama. - To nie nas powinieneś się obawiać, uzdrowicielu. Little Miss Muffet1 prawdopodobnie skopałaby tyłki nam obu. 1 http://en.wikipedia.org/wiki/Little_Miss_Muffet TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Daniel podszedł i bardzo delikatnie dotknął jej pleców. Rachel przeskanowała umysł uzdrowiciela i zobaczyła, że nie ma zamiaru jej skrzywdzić, więc pozwoliła mu na to. Nadal przerażał ją dotyk mężczyzny innego niż Cam czy Abdiel. Cam trzymał jej dłoń przez cały ten czas i, zanim się zorientowała, jej plecy zostały uleczone. Daniel odsunął się od niej ze spojrzeniem podziwu na twarzy. Jego wzrok przesunął się pomiędzy nią, a Camem zanim skierowały się na jedno z rozbitych okiem. – To wy spowodowaliście wszystko to, co zdarzyło się wcześniej, prawda? Rachel spojrzała na Cama, zastanawiając się jak to wyjaśni, gdy odgłos walących kroków sprawił, że odwróciła głowę. Kolejny uzdrowiciel, z kilkoma bardziej przystojnymi na swoich piętach, wbiegł po schodach. Jeśli Rafael wezwał dodatkowych uzdrowicieli, nie może to być nic dobrego. To wszystko moja wina. Ja jej to zrobiłam. Gdybym po prostu została w Piekle, nic takiego by się nie wydarzyło. Gorące łzy zapiekły jej policzki. Rachel zawsze była uczona, że łzy były słabością. W rzeczywistości, im bardziej ona i Appolion płakali, tym mocniej byli bici. Przestań myśleć w ten sposób. Teraz jesteś tu gdzie być powinnaś. Głos Cama natychmiast ją uspokajał. Nie umniejszaj poświęceniu Gabi myśląc, że jesteś go niewarta. Derel i inni uzdrowiciele pomagają jej w tym momencie. Jak tylko zostali sami w kuchni, Daniel spojrzał na nich z zaniepokojonym spojrzeniem. – Jest tylko jedna rzecz, która mogłaby zasmucić tak wiele uzdrowicieli. Czy nasza Pani jest ranna? Uświadamiając sobie, że Daniel był głęboko zaniepokojony myślą, że Gabi jest ranna, Rachel powiedziała mu wszystko, co jej się przydarzyło. W momencie kiedy skończyła, uzdrowiciel zbladł i poczuła rozpacz przepływającą przez niego. - Nie możemy stracić naszej Pani. Musi być coś, co możemy zrobić. – Zrobił jeszcze kilka kroków, zanim zatrzymał się i podbiegł do nich. Chwytając ich obu za dłonie, uśmiech powoli rozszerzył jego twarz. – Chodźcie, mam szalony pomysł, który może zadziałać. * * * Abdiel sięgnął i przeczesał włosy Gabi. Rafael, Michael, Darel i Ana stali wokół niego milcząco. Inni uzdrowiciele opuścili pokój, niosąc straszny ciężar żalu ze sobą. Wiadomość o kondycji Pani rozprzestrzeniała się szybko i echa krzyków i łkań rozchodziły się po domu, kiedy więcej uzdrowicieli dołączało w swojej żałobie. Wszyscy podziwiali i kochali ją tak bardzo jak archanioły Michaela. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Abdiel zacisnął swoje zęby razem i walczył, by powstrzymać swoje własne krzyki. Część jego chciała dołączyć do uzdrowicieli. Chciał odrzucić w tył swoją głowę i wykrzyczeć swój ból, by wszyscy usłyszeli. Prawdziwa determinacja i lata wstrzymywania swoich uczuć powstrzymywała go od zrobienia tego. Jakaś szalona część niego czuła, że gdyby się poddał i zapłakał, pozbyłby się wszelkiej nadziei na to, że Gabi się obudzi i nie był na to przygotowany. Chociaż głęboko wiedział, że było to beznadziejne, ponieważ próbowali wszystkiego i nie mogli poprawić stanu Gabi, odmawiał poddania się. Cześć niego chciała chwycić ją i potrząsnąć za ramiona. Czy nie zdajesz sobie sprawy, że nie mogę bez ciebie żyć? Bez ciebie, jestem niczym. Ona mu to zrobiła. By go uszczęśliwić, poświęciła siebie, ale on nigdy nie będzie znowu szczęśliwy. Stracił to, co znaczyło dla niego najwięcej. Abdiel pochylił się i schował swoją twarz w jej włosach, wciągając jej zapach. Gabi leżała sztywno pod nim, jej piękne zielone oczy matowe i bez życia. Cam wpadł z Rachel i Danielem. - Daniel ma pomysł. - To bezużyteczne – Abdiel odpowiedział bez emocji. – Nic nie możemy zrobić. - Cam – Ana powiedziała cicho. – Już wszystkiego próbowaliśmy. - Nie rozumiesz – Rachel błagała. – Daniel naprawdę sądzi, że ja i Cam możemy pomóc. - Bez obrazy. – Abdiel nie uniósł wzroku. – Ale jeśli coś nie wymaga wysadzenia, nie sądzę byście mogli pomóc. Daniel podszedł do Rafaela i przykląkł na jedno kolano. – Panie, wierzę, że możemy użyć mocy, która znajduje się w nich, by odmłodzić naszą Panią. - Chodzi ci o uruchomienie jej jak samochodu? – Michael zapytał, jego głos był wypełniony niedowierzaniem. - Dokładnie to sugeruje. – Rafael spojrzał na uzdrowiciela w zamyśleniu. W pokoju panowała cisza, kiedy wszyscy myśleli nad tym, co zasugerował Daniel. Nigdy wcześniej tego nie próbowano. Ale też nigdy wcześniej nie było dwóch aniołów z darami takimi jaki mają Cam i Rachel. Wszyscy popatrzyli na Rafaela i czekali na odpowiedź. - To będzie bardzo niebezpieczne – w końcu ostrzegł. – Możemy stracić całą trójkę próbując. - To ryzyko, które jestem gotów ponieść – Cam oznajmił. – Gabi zrobiłaby to dla mnie w ułamku sekundy. Rachel skinęła głową. – Ja także. Przynajmniej to mogę zrobić. Abdiel popatrzył na nich, dotknięty tym, co chcieli zrobić. Byli gotowi zaryzykować siebie w celu ocalenia Gabi. Jednak w tym samym czasie część TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły niego nie mogła uwierzyć, że ta dwójka będzie w stanie zrobić coś tak wspaniałego. Michael również wyglądał tak, jakby wątpił. – Wy dwoje nie macie nawet pełnej kontroli nad swoimi mocami. W razie gdybyście zapomnieli, prawie zburzyliście dom niespełna godzinę temu. Cam wskazał na Abdiela. – Pamiętaj, to on jest Kontrolą. Może osłonić nasze moce, jeśli stracimy kontrolę. Rafael przejął kontrolę. – Rachel i Cam, stańcie po obu stronach Gabi i połóżcie na niej swoje dłonie. Abdiel, przytrzymaj ich dłonie i spróbuj utrzymać panowanie nad ich energią. Daniel, chcę żebyś podszedł do Cama i zaśpiewał pieśni lecznicze. Darel, stań koło mnie i zrób to samo. Podążając za jego instrukcjami, uformowali krąg wokół niej. Rachel i Cam popatrzyli na siebie, skinęli, po czym zamknęli swoje oczy. Oboje umieścili swoje dłonie na Gabi i uwolnili swoją energię. Abdiel był zszokowany tym, jak silni byli. Powietrze szumiało, kiedy energia przepływała przez Gabi. Narzucił tarczę w celu utrzymania jej w centrum. Pulsowała i próbowała uciec. Walczył mocno, by utrzymać ją w zwarciu, inaczej moc wydostałaby się spod kontroli. Błyszczące światło osiedliło się ponad nimi. Było ciepłe i uspokajające w tym samym czasie. Abdiel usłyszał silne głosy uzdrowicieli połączone w intensywnej melodii. Niebo zrobiło się granatowe i smugi błyskawic odbijały się w nim. Horyzont stał się zamglony, kiedy fale ciepła były zasysane z centrum ziemi i wyciągane na powierzchnię. Kolor powrócił na twarz Gabi. Jej powieki zadrżały, kiedy oczy odzyskały ostrość. Wypuściła zduszony krzyk, niczym ożywiona ofiara tonięcia. Abdiel zapanował nad uzdrawiającym światłem i nagromadzona energia zniknęła. Cam i Rachel opadli na ziemię. Byli zmęczeni, ale nie mieli obrażeń. Abdiel dyszał, wykończony zwalczaniem ich mocy. Było ciężej niż sądził. - Abdiel – Gabi wysapała. Jej głos był najpiękniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek usłyszał. Abdiel ujął ją w ramiona i przytulił ją ciasno. – Wszystko będzie dobrze, kotku. Ucałował czubek jej głowy. - Czy zwróciłam ci Rachel? – Wciąż była zaniepokojona o niego, nawet mimo tego, że ledwo mogła się poruszać. - Tak, zwróciłaś. – Nie mógł jej puścić. – Naprawdę dobrze sobie poradziłaś. - Gdzie ona jest? – Gabi walczyła, by się unieść. Podążyła za spojrzeniem Abdiela na jego siostrę. – Dlaczego pozwalasz jej leżeć tam na podłodze? I dlaczego ma na sobie obrzydliwe, stare rzeczy Cama? TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Popatrzył na swoją małą siostrzyczkę. Wyglądała na taką malutką i kruchą, a jednak była zdolna zrobić tak dużo. Podarowała Camowi smak jego własnego lekarstwa, kolejno dopasowując się do jego umiejętności. Równie trudno było utrzymać jej moce pod kontrolą, co Cama. Abdiel wciągnął swoją siostrę na łóżko i podarował jej wielki uścisk. – Witaj w domu, siostro i dziękuję za sprowadzenie Gabi z powrotem. - Nie jesteś na mnie zły? – Rachel zapiszczała. - Nigdy nie mógłbym być na ciebie zły –zapewnił ją Abdiel. Podarowała mu szelmowski uśmiech, zanim przesunęła się na drugą krawędź łóżka i zwiesiła swoją głowę nad krawędzią. – Zrobiliśmy to – krzyknęła na Cama. Sięgając w dół, uderzyła go w ramię. – Obudź się, śpiochu. - Zostaw mnie w spokoju albo będę pamiętał, że wiszę ci przysługę za grzmotnięcie mnie – jęknął. – Abdiel, dlaczego zawsze gdy spotykam kogoś z twojej rodziny, uznają że muszą skopać mi tyłek? - Może to z powodu twojej osobowości zwycięzcy – Gabi oznajmiła cierpko. Abdiel roześmiał się odczuwając ulgę, gdy usłyszał jej suchy dowcip. Nawet chociaż wciąż wyglądała zbyt blado i na zbyt zmęczoną, by był zadowolony, wiedział, że znajduje się na drodze do wyzdrowienia. - Przepraszam za twoje okna, Gabi. – Rachel wykonała podskok na łóżku. - Czy ja w ogóle chcę wiedzieć? – Gabi zapytała. Jej powieki zaczynały opadać. Rafael podszedł i chwycił jej dłoń. – Musisz odpocząć. Bardzo dużo dzisiaj przeszłaś. Gabi posłuchała swojego brata, zamykając oczy. Mruknęła sennym głosem, – Naprawdę chcę pozostać świadoma i porozmawiać. Jestem bardzo zainteresowana dowiedzeniem się co zrobili z moimi oknami. – Zmęczenie wygrało. Ściskając Abdiela blisko siebie, wkrótce zasnęła. * * * Gabi obudziła się, kiedy para jasno błękitnych oczu wpatrywała się w nią. Zaskoczona, usiadła z sapnięciem. – Rachel, czy potrzebujesz czegoś? - Och boziu – Rachel rozjaśniała ogromnym uśmiechem. – Nie śpisz. Byłam chora przebywaniem wokół chłopaków. - Gdzie są chłopacy? – Prawie zakrztusiła się na ostatnim słowie. - Rozmawiają o sprawach Zakonu Czterech. – Podarowała jej zły uśmieszek. – Nawet mnie o niego nie zapytali, a mogę powiedzieć im wszystko, co chcą wiedzieć. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły - Zwolnij – Gabi oznajmiła. – Co masz na myśli wiedząc, że wiesz wszystko? - Ten odszczepieniec Belzebub wiedział wszystko o przepowiedni. – Rachel wykonała niewielkie, znudzone wzruszenie. – Po prostu odczytałam to z jego umysłu. Był taki łatwy do przeczytania. To właściwie było żałosne. Abdiel wszedł do pokoju, by sprawdzić co z Gabi. – Hej, nie śpisz. – Cam wszedł za nim. - Taa – oznajmiła rozbawiona. – Rachel wprowadzała mnie w sprawy Zakonu Czterech. Wydaje się, że wie wszystko, co należy wiedzieć. Abdiel spojrzał na swoją siostrę widocznie zszokowany. Przeciągała kawałek gumy pomiędzy palcami, kiedy mruczała do siebie. – Co dokładnie myślisz, że wiesz, Rachel? - Przypadkiem znam imiona wszystkich czterech aniołów. – Parsknęła ze złością. – Wy wiecie jedynie o dwóch. Abdiel zacisnął swoje zęby w frustracji i Gabi nie mogła go obwiniać. Wyciąganie jakichkolwiek informacji od Rachel było jak wyrywanie zęba. – Okej, kim jest pozostała dwójka? - Appolion i ja, kretynie. – Ponownie parsknęła. - Widzisz, od razu wiem, że się mylisz. – Potarł swoją głowę jakby go bolała. – Appolion nie chce mieć z nami nic wspólnego. - To dlatego, że jest idiotą – Rachel zadrwiła. – Wiesz, zamknął dla mnie swój umysł. Miał odwagę to zrobić swojej bliźniaczce. Abdiel potrząsnął głową w niedowierzaniu. Gabi czuła to samo zwątpienie co on. Jasne, Rachel miała jakieś poważne moce co Cam. Ale wciąż była chudą, niewielką rzeczą. Nie ma mowy, by była w stanie zwalczyć demony. Oni po prostu przesunęli by na nią palec, odrzucając ją. Drzwi zamknęły się z głośnym dźwiękiem. Lustro na ich szafie rozbiło się. Czy teraz mi wierzysz? Zanim jej brat mógł mrugnąć, przetoczyła się przez powietrze. Jej nogi rozszerzyły się i złapały jego, uderzając nim o ziemię. Rachel rozwarła swoją dłoń i sztylet do walki przeleciał z górnej szafki do jej głowy. Poklepała go nim w głowę. – Nigdy nie powinieneś we mnie wątpić. Nigdy nie kłamię. Teraz, chcesz usłyszeć resztę czy nie? Okej, sprawiła, że uwierzyli. Abdiel zamknął swoje usta i uniósł dłoń, aby pokazać, że może kontynuować. Gabi zdusiła chichot, nic nie może sprawić byś spokorniał tak samo jak skopanie tyłka przez własną siostrę. - Ty i Cam macie rację. Jesteście pierwszą dwójką Zakonu Czterech. – Rachel stanęła na nogi. Leniwie przerzucała sztylet z jednej dłoni do drugiej. – Cam, ponieważ może korzystać z ognia, i Abdiel, ponieważ jest Kontrolą. Wiesz tą, która upewnia się, że moce pozostałej trójki aniołów nie wydostaną się TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły poza kontrolę. - Co się wydarzy, kiedy tak się stanie? – Gabi zapytała. - To byłoby złe – Rachel oznajmiła słodko. - Jak złe? Brwi Abdiela zmarszczyły się w niepokoju. - Cały świat ludzki przestałby istnieć – wyszeptała. - To zakwalifikuje się jako złe – Cam wymamrotał. - Jaką rolę ty odgrywasz w Zakonie? – Gabi zapytała. - Mogę wykorzystywać błyskawice i kontrolować podłogę. To dlatego mogę wysyłać uderzenia energii. - Bez obrazy – Cam wtrącił się. – Ale to nie jest wyjątkowe. Douma i Forcas mogą z energetyzować kogoś. - Ledwie dokonują czegoś w obszarze energii – zadrwiła. – To co robią jest tylko ujęciem w porównaniu do tego, co ja potrafię. Gdybym naprawdę chciała cię wcześniej skrzywdzić, mogłam cię odparować. Tak jak ty mogłeś mnie zmieść z ziemi. Oboje się powstrzymywaliśmy, kiedy ze sobą walczyliśmy. - Och wspaniale – Abdiel przebiegł dłonią przez swoje włosy. – Chcesz mi powiedzieć, że to co zrobiliście wcześniej było jedynie rozgrzewką? - Cóż, nie mógłbym po prostu wysadzić twojej siostry – Cam przyznał z poczuciem winy. – Chodzi o to, że to byłoby po prostu wredne. - Ale widzisz, bracie, to nie o mnie i Cama musisz się martwić, tylko o Appoliona. - Dlaczego powinniśmy się martwić o Appoliona? - Moc Appoliona czyni ze mnie i Cama puszyste króliczki. Appolion jest Niszczycielem. – Chwyciła ostrze sztyletu w dłoń, widoczny był jej niepokój spowodowany tymi słowami. Mała strużka krwi sączyła się przez jej palce. - Sądziłem, że powiedziałaś, iż Appolion jest aniołem? Gabi sięgnęła by dotknąć dłoni Abdiela, jego wyraz twarzy był chory z przerażenia. - Jest – Rachel oznajmiła żarliwie, gotowa do bronienia swojego bliźniaka. – On po prostu jeszcze nie chce w to uwierzyć. - Co dokładnie powinien zniszczyć? – Cam pociągnął za swoje włosy, zdradzając swój własny niepokój. - To nie ma imienia. To potwór gorszy od jakiegokolwiek najgorszego koszmaru. – Ścisnęła ostrze jeszcze mocniej, sprawiając, że więcej krwi spłynęło. Abdiel sięgnął i delikatnie zabrał jej sztylet. – Czy mówisz o demonie? – Jego głos był napięty, a oczy zaniepokojone, bez wątpienia dlatego, że była biała jak duch. - Nie, gorszy, to najpotworniejsza rzecz, którą piekło kiedykolwiek zrodziło. Douma i Forcas rozwijają to. Kiedy to będzie gotowe, wypuszczą to TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły na ziemię. To całkowicie zniszczy zarówno Niebo, jak i ziemię, chyba że to powstrzymamy. - Chcesz mi powiedzieć, że jesteście jedynymi, którzy mogą pokonać tą rzecz? – Gabi zapytała łagodnie. Rachel skinęła. – Ta rzecz nie będzie gotowa jeszcze przez trochę czasu, ale ona nadchodzi. - Jak przekonałaś Belzebuba, by cię wypuścił? – Gabi próbowała nie pozwolić jej dostrzec jak bardzo jej słowa ją przerażały. – Nie obchodzi mnie co mówisz, on nie jest słaby. - Ja też nie. – Przesunęła drżącą ręką przez swoje ciemne włosy. - Jak możesz być pewna tego, że masz rację? – Abdiel zapytał. - Miałeś ten sam sen co ja. Byłeś tam ze mną, braciszku. Wiesz, że mówię prawdę. – Gabi i Cam popatrzyli na niego, ich spojrzenia były oskarżające. Abdiel uniósł swoje ręce w poddaniu. – Posłuchajcie, po prostu myślałem, że to cholerny sen. Skąd miałem wiedzieć, że to jest prawdziwe? Cam i Appolion również w nim byli i nic nie powiedzieli. Rachel przetoczyła oczyma. – Ponieważ to był nasz sen, nie ich. Nie mają tego daru, tylko ty i ja. Och, i Michael. Abdiel zaczął chodzić po pokoju nerwowo. – Jeśli Douma i Forcas dowiedzą się o Appolionie, zostanie wytropiony i złapany. Nikt go nie ochrania. Jest tam zupełnie sam. - Wiem. – Rachel wzruszyła ramionami. - Ale nie pozwoli mi się ze sobą skontaktować, bym mogła go ostrzec. Tak bardzo mnie wkurza. Wiesz co? Zdecydowałam, że już dłużej nie jest moim bliźniaczym bratem. Cam jest moim nowym bratem. - Nie jesteśmy do siebie podobni. – Cam potrząsnął głową w udawanym smutkiem. – Nikt nigdy tego nie kupi. Utknęłaś z Mini Mrocznym Aniołem. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły Tłumaczenie: BridgetBardot Beta: saphira_m Rozdział 2 Anielscy wojownicy połączyli się i wkrótce demony wycofały się. Współpracując z ludźmi powstrzymali grabieże i ugasili wszelkie pożary. Uzdrowiciele spowili Detroit i, dzięki nim, bilans ludzkich ofiar śmiertelnych był bardzo niski. W końcu, miasto powróciło do normalności. Ku wielkiej uldze Abdiela, wszystkie odwiedzające anioły opuściły ich dom, pozostawiając jedynie ich czwórkę. To nie był sam fakt, że nienawidził wnikania w swoją prywatność, ale istniały również inne problemy. Po tym jak Rachel i Cam zwrócili na siebie uwagę niszcząc każde okno w domu, nie było mowy, by dłużej cokolwiek utrzymać w sekrecie. Więc teraz, wszyscy wiedzieli nie tylko o Rachelhael, ale także o Zakonie. Co gorsza, wiedzieli o specjalnych darach Cama i Rachel i zaczęli patrzeć na Rachel jakby była eksperymentem naukowym, który nie wyszedł. Cam jednak to zupełnie inna sprawa. Empaci kontynuowali podążanie za nim jak zagubione, małe szczeniaczki. Archaniołowie zaakceptowali go jako jednego ze swoich i obdarowali szacunkiem na jaki zasługiwał ten tytuł. Zamiast bycia zaszczyconym całą tą uwagą, wydawało się to niepokoić młodego anioła. Było prawie tak jakby pragnął zniknąć w ciemnościach. Abdiel mógł stwierdzić, nawet mimo tego, że bardzo starała się to ukryć, iż raniło to Rachel, że inne anioły spoglądały na nią krytycznym spojrzeniem. Nie pomagał fakt, że nie miała kontroli nad swoimi wybuchami energii i wciąż uderzała w każdego, kto nawet delikatnie ją wkurzył. - Czy ja to zrobiłam? – pytała, przerażona kiedy jeszcze jeden anioł został zwalony z nóg. - Taa, zrobiłaś to, Steve Urkle1 – Cam odpowiadał. Jedyną dobrą wiadomością było to, że z dyplomacją Any i zastraszaniem Michaela, rada zdecydowała patrzeć w inny sposób, kiedy chodziło o Rachel, nawet mimo tego, że Jehel był bardzo niezadowolony. Zażądał głosowania w tej sprawie, ale przegrał. Rada nawet zniosła ograniczenia błysków w Detroit. Mogli swobodnie podróżować z jednego miejsca do drugiego na swój własny sposób. Chociaż Cam wciąż wolał swój motocykl, a Gabi nie była gotowa zrezygnować ze swojego Garbusa. Abdiel i Cam patrolowali co noc. Wypleniali jakichkolwiek maruderów, 1 http://en.wikipedia.org/wiki/Steve_Urkel TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły którzy pozostali od ataku i zajmowali się wszelkimi miejscowymi, którzy ujawniali ich twarze. Gabi wciąż była zbyt słaba, by do nich dołączyć, więc została w domu. Rachel również. Wszyscy zgodzili się, że powinni utrzymać jej dobrą kondycję w sekrecie przed demonami. Cóż, wszyscy oprócz Rachel. Rwała się, by się stamtąd wydostać i się zemścić. - Wiem jak walczyć – krzyczała na Abdiela. – Nie jestem jakimś dzieckiem, które musi być rozpieszczane. - Mogłabyś mnie oszukać – Cam parsknął. – Jeszcze kilka dni temu wciąż byłaś w ogrodniczkach. - Skąd wiesz jak walczyć? – Abdiel ją zapytał. – Nie miałaś żadnego treningu. - Zawsze byłam w stanie zakraść się w twoje myśli. – Rachel wzruszyła ramionami jakby to nie było ważne. – Podczas każdej walki w której walczyłeś, byłam tam z tobą. - Zdajesz sobie sprawę, że jest to zbyt przerażająco dziwne? – Głos Cama wypełniony był podziwem. Wszyscy zgodzili się, że będą żyli swoim życiem jak tylko najnormalniej było to możliwe. Nie chcieli pozwolić, by Douma i Forcas nimi rządzili. To oznaczałoby, że demony wygrywają wojnę. Nie zamkną się i nie będą żyli w strachu. To okazałoby się największym błędem w ich nieśmiertelnym życiu. * * * Cam wędrował przez kampus, nie kryjąc się przed ludźmi. Musiał poczuć się jak normalny student, nie jakiś cholerny anioł empata, który tak naprawdę nie był empatą, ale czymś innym, czego nikt wcześniej nigdy nie widział. Cholera, bycie śmiertelnym przez jeden dzień naprawdę byłoby miłe. Zastanawiał się jakby to było, nie musieć przejmować się przez cały czas demonami i złem. Fajnie byłoby mieć życie, w którym twoim największym zmartwieniem byłoby zdanie następnego egzaminu. Zamiast tego, zawsze musiał być na baczności, gotowy do bycia superbohaterem. Och, i nie zapominajmy o fakcie, że każdy demon pragnął go dorwać jak jedna z gwiazd Bounty Hunters2 . Mała, ludzka kobieta zauważyła go i pomachała. Podbiegła do niego przerzucając swoje długie, blond włosy. – Cześć, Cam. Nasza stara grupa od uczenia się znowu się spotyka. Wchodzisz w to? – Posłała mu zwycięski uśmiech, pokazując mu swoje białe zęby. - Jasne, Becky. – Cam uśmiechnął się. Naprawdę cenił przyjaźń z tym 2 http://starwars.wikia.com/wiki/Bounty_hunter TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły człowiekiem. – Spróbuję przychodzić, kiedy będę mógł. Byłem naprawdę zajęty w pracy. - Przypomnij mi czym się zajmujesz? - Pracami społecznymi – skłamał gładko. - Pam będzie naprawdę szczęśliwa, kiedy usłyszy, że przyjdziesz. Ona naprawdę cię lubi, Cam. Cam poczuł się niekomfortowo. To, że podobał się temu człowiekowi nie było dla niego zaskoczeniem nawet gdyby nie był telepatą, ponieważ uczyniła swoje uczucia oczywistymi. Flirtowała z nim otwarcie i wykorzystywała każdą okazję, by być blisko niego. Jej dłonie zawsze wydawały się odnaleźć swoją drogę do jego ramion, kiedy rozmawiali i wykorzystywała każdą możliwość do przypadkowego otarcia się o niego, ale ludzie byli surowo zakazani. Widząc niepewność Cama, Becky odwróciła się do niego z zaskoczonym spojrzeniem na twarzy. – O mój Boże, jesteś gejem, prawda? - Co? – Cam przetoczył oczy. – Nie, po prostu nie mogę się teraz zaangażować. - Czy masz już dziewczynę? - Nie, po prostu nie mogę być teraz w związku. Nie wolno mi. – Jęknął wewnętrznie, kiedy ta niewielka cenna uwaga opuściła jego usta. - Czy jesteś w jakieś dziwnej sekcie, która nie wierzy w seks? – Becky wyglądała na przerażona myślą, że taka rzecz może istnieć. - Coś w tym stylu – Cam wymamrotał. – Ale nie martw się, nie jestem oszołomiony. – Jego nowy telefon zadzwonił przerywając przesłuchanie. Skrzywił się, kiedy nie rozpoznał numeru dzwoniącego. Usprawiedliwiając się przed Becky, poszedł za róg w poszukiwaniu prywatności. Jeśli był to jeszcze jeden empata, dzwoniący do niego z kolejnym problemem, wkurwi się. Odkąd tylko dowiedzieli się o jego specjalnych darach, empaci dzwonili do niego ze wszystkim, od porad po uporanie się z archaniołami. Początkowo, celowo dawał im złe rady, jedynie by się pośmiać, ale wciąż do niego dzwoniono. Dlaczego po prostu nie zadzwonią do jego cioci Amiteil? Chociaż była zimną suką bez serca, która nigdy nie mogła poświęcić chwili czy miłego słowa dla któregokolwiek ze swoich siostrzeńców czy siostrzenic, wciąż była nieoficjalną przywódczynią empatów. – Lepiej żeby to było ważne – warknął do telefonu. - Cam, z tej strony Dina. Głos na drugim końcu był tak słaby, że ledwo mógł go usłyszeć. Dina był jedynym synem Jehel. Dlaczego do diabła on do mnie dzwoni, i skąd ma mój numer? Cam poczuł jak jego żołądek przewraca się. To nie mogło oznaczać nic dobrego. Próbował TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły przeskanować drugiego anioła, ale uderzył w mentalną, ceglaną ścianę. Natychmiastowo wiedział, że byli to Douma i Forcas. Nie tylko byli w stanie zablokować jego telepatię, ale ta cała sytuacja tak bardzo nimi śmierdziała. Co było nie tak z tą dwójką? Czy nie mogli wziąć sobie dnia wolnego? - Dina, daj telefon demonom. – Uświadomił sobie, że mówi do drugiego anioła jak do dziecka, ale jego obrończe instynkty właśnie się załączyły. Mrożący krew w żyłach krzyk anioła wypełnił jego ucho. Stara empacka część pozwoliła bólowi drugiego anioła przepłynąć do niego. Ukrywając się przed ludzkimi oczami, zapadł się na kamiennej ławce. Zimny pot pokrył go, kiedy zaczął się trząść. - Tu Forcas – złowrogi głos wysapał do telefonu. Hę, już to zgadłem, idioto. - Jeśli natychmiast nie przyjdziesz się z nami spotkać, będę torturować tego anioła. Skieruję cały ból na ciebie, byś wszystko poczuł. By udowodnić swoją rację, demon przytrzymał telefon w pobliżu jeńca. Cam usłyszał uderzenie chwilę przed tym, jak Dina ponownie krzyknął. Cam zaskomlał, kiedy poczuł strach Dina przepływający przez niego. Nie było możliwości, by odmówił żądaniu Forcasa. Oboje to wiedzieli. Używali przeciwko niemu jego największej słabość. Najgorszą rzeczą było to, że był on synem Jehela. Miał zamiar poświęcić się dla kogoś i ten ktoś musiał mieć idiotę za ojca. To po prostu utknęło w jego żołądku. - Zostawcie go w spokoju. Przyjdę – Cam warknął, próbując nie być fizycznie chorym od emocji. - Jesteśmy w parku przy twoim domu. – Forcas roześmiał się złowrogo. – I nawet nie myśl o powiedzeniu Abdielowi. Jeśli spróbujesz skontaktować się z nim telefonicznie albo umysłowo, będę o tym wiedział od razu i skrzywdzę tego żałosnego anioła jeszcze bardziej. Cam przeniósł się do nich i zauważył Dina zwiniętego na ziemi. Rzucił się do zranionego wampira i umieścił swoje dłonie na nim. Przenosząc pojmanego do Nieba, odwrócił się, by walczyć z demonami. Uderzenie energii walnęło go w klatkę i odrzuciło w tył. Zanim mógł się pozbierać, znaleźli się na nim, skopując mu tyłek i zakładając wokół niego parę ciężkich łańcuchów. Walcząc, by utrzymać się na nogach, Cam uniósł dłoń, by wystrzelić płomień. Łańcuchy wokół niego przebudziły się do życia. Zwiększając się od energii, paliły go, zanim odbiły jego moc przeciwko niemu. Opadł na ziemię krzycząc z bólu. Kiedy energia odbijała się o jego ciało, wił się na zimnej ziemi. Kurwa, jestem w poważnych tarapatach. Wpadł w ich pułapkę i wiedział, że wciągną w to Abdiela, wykorzystując jego żałosny tyłek jako przynętę. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły * * * Gabi zabrała Rachel na zakupy, więc Abdiel był w domu sam, siedząc przed telewizorem, kiedy rozdzwonił się jego telefon. Zobaczył, że był to Cam. – Hej, Cam, zarejestrowałeś się na wszystkie swoje zajęcia? - Przykro mi, bracie. – Głos Forcasa wkradł się w telefon. – Myślę, że zmienił swoje plany. Abdiel podskoczył. – Co zrobiłeś Camowi? - Na razie nic. Wiesz, że dobrowolnie wymienił się za innego anioła? Jest prawie tak samo szlachetny, co ty. Abdiel chwycił ciaśniej telefon. Mieli Cama i w swoim umyśle nie wątpił w to, że już go zranili i zrobią mu o wiele gorsze rzeczy, chyba że wymyśli jak go uwolnić. – Co muszę zrobić, byście go uwolnili? - Daj spokój, bracie. – Forcas zbeształ go. – Oboje wiemy co musisz zrobić. Nie każ mi wypowiadać stereotypowej przemowy złego gościa. Po prostu przyjdź do parku przy twoim domu i zabierz swojego przyjaciela. Mimo tego, że wiedział iż jest to pułapka, przeniósł się tam, gdzie Forcas nakazał. Miejsce było całkowicie opuszczone z wyjątkiem jego dwóch demonicznych braci i Cama. Przeklął swoją głupotę nie zadzwonienia po wsparcie. Powinien przynajmniej zadzwonić do Gabi i powiedzieć jej, co się dzieje. Złoi mu za to skórę i zasłużył na to przez bycie idiotą. Dłonie Cama były związane na jego plecach. Wiązanie wżynało się w jego nadgarstki, czyniąc jego palce niebieskimi. Knebel wżynał się w jego ustach. Sam knebel był już jasno czerwony od krwi wypływającej z jego przeciętych ust. Jego oczy zaczynały puchnąć. Forcas i Douma najwyraźniej mocno go pobili. A jednak nie złamali jego ducha. Pozostając na kolanach, posłał im wyzywające spojrzenie swoimi na pół przymkniętymi oczami. Jego głowa poruszyła się, gdy próbował wypluć inteligentne uwagi pomimo szmaty w ustach. Abdiel był nieco zdenerwowany tym, że nie słyszał jego głosu w swojej głowie. Dlaczego nie kontaktował się z nim telepatycznie? Chuda postura Cama została przyćmiona parą ciężkich łańcuchów pokrytych starożytnymi, demonicznymi znakami. Z dłońmi za swoimi plecami, sądził, że łańcuchy były przesadą, nawet dla jego braci. Abdiel widział czerwień. – Puśćcie go, skurwysyny. Cam próbował krzyknąć mu coś, ale było to stłumione. Douma podszedł i uderzył go w tył głowy. Cam próbował strzelić płomieniem w demona. Łańcuchy wokół niego zrobiły się gorąco białe i zaszumiały, zanim TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły odrzuciły go na plecy z niesamowitą siłą. - Jak wiele razy musimy ci powtarzać? – Douma zadrwił. – Za każdym razem, kiedy próbujesz użyć swoich mocy, Łańcuchy Opanowania cofną je z powrotem do ciebie. Więc dlatego Cam nie komunikuje się ze mną telepatycznie. Te łańcuchy powstrzymują jego dary. Młody anioł rzucał się na ziemi z powodu swoich własnym mocy, zwróconych przeciwko niemu. Abdiel przesunął się w przód, by mu pomóc, ale bracia stanęli przed Camem i zablokowali mu przejście. - Masz tylko jeden wybór, bracie. – Forcas podszedł i pogłaskał policzek Abdiela szponem. – Chodź z nami albo wpompujemy w niego tak wiele demonicznej krwi, że będzie jedynie bredzącym idiotą. Cam zaczął krzyczeć ponownie w knebel. Mimo tego, że Abdiel nie mógł go zrozumieć, wiedział, co chciał mu przekazać. Wyczuł pułapkę i nie chciał, aby Abdiel się na to zgodził. Cam jednak nie wiedział, że Abdiel nie był gotowy pozwolić Camowi iść do Piekła i cierpieć w samotności. Nie pozwoli mu być opuszczonym tam na dole tak jak byli Rachel i Appolion. Douma wyciągnął srebrną bransoletę. To była anielska uprząż. Urządzenie używane przez aniołów sprawiedliwości, które sprawiały, że noszący ją nie mógł się przenieść. To był anielski odpowiednik kajdanek. Z westchnieniem rezygnacji, Abdiel wyciągnął swoją dłoń. Cam zaczął krzyczeć w knebel, błagając Abdiela, pragnąc, by ten wyniósł się stamtąd i zostawił go z tyłu. Douma zamknął ją. Abdiel wiedział, że skłamali. Nigdy nie wypuszczą Cama. Teraz mają ich obu. A Gabi i Rachel są całkowicie bez ochrony. * * * Jak tylko anioły znalazły się w piwnicy Piekła, przykuli je do przeciwległych ścian. Pozostawili Łańcuchy Opanowania na Camie, ale usunęli knebel. Teraz, kiedy mieli go w Piekle, chcieli usłyszeć jego krzyki agonii. Zaczęli bić ich, atakując dwa anioły bez litości i bez końca. Wydawało się, że trwało to godziny. Najgorszą rzeczą dla Abdiela nie był jego własny ból, ale dźwięk jęków Cama. Cam jednak nigdy się nie złamał. Nie dał demonom satysfakcji. Abdiel odnalazł w tym ponure poczucie zwycięstwa. W końcu, demony przestały i wyszły. Oba anioły ugięły się pomimo ograniczeń dysząc w boleści. Ich krew spływała w dół i mieszała się z brudną podłogą. Nierówne kamienie, które tworzyły ścianę celi uciskały w ich plecy nawet, kiedy ich ciała protestowały na sposób, w jaki łańcuchy je TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły przytrzymywały. Abdiel próbował się przemieścić, by odnaleźć wygodniejszą pozycję, tylko po to, by zorientować się, że nie ma takiej. Cam zaczął śpiewać piosenkę Daniela Powtera Bad Day słabym, załamanym głosem. Na przekór sobie, Abdiel roześmiał się. – Przepraszam, że nas w to wpakowałem, dzieciaku. - To ja poszedłem do nich pierwszy – Cam przyznał. – Schwytali Dina i wykorzystywali jego ból, by mnie przyciągnąć. Przynajmniej byłem w stanie wysłać go do Nieba, zanim złapali mnie w te cholerne łańcuchy. Byłem taki głupi. Zamiast walczyć, najpierw poszedłem do anioła i mu pomogłem. Jego ból i strach po prostu mnie oszołomiły. Nie mogłem myśleć właściwie. Po tym wszystkim zgaduję, że jestem po prostu starym, zwykłym empatą. - Gówno prawda i dobrze to wiesz. – Abdiel wypluł krew ze swoich ust. – Gdybyś był empatą, byłbyś już przeciążony, ponieważ jesteśmy w Piekle. A jednak wciąż strzelasz swoimi inteligentnymi ustami. Drzwi do ich celi otwarły się i Douma i Forcas weszli. Podeszli do Cama, całkowicie ignorując Abdiela. Forcas chwycił młodego anioła mocno za włosy. Cam próbował walczyć, ale łańcuchy czyniły go unieruchomionym. Douma uniósł strzykawkę, aby zobaczył. Była ogromna i pełna demonicznej krwi. Oczy Cama rozszerzyły się od strachu. – Nie, cholera nie – jęknął. Mocniej próbował walczyć, wycofując się tak mocno pomimo ograniczeń, że jego nadgarstki krwawiły od wżynania się w łańcuchy. - Nie, proszę – Abdiel nienawidził proszenia swoich braci, ale zrobiłby wszystko, by powstrzymać ich od ranienia Cama. – Zrobię co tylko będziecie chcieli. Stanę nawet przed Lucyferem i poproszę o jego wybaczenie. Tylko nie wstrzykujcie tego w niego. - Czekaliśmy, by móc poeksperymentować na nim. – Forcas pociągnął mocniej za włosy Cama, przekrzywiając jego głowę tak, że jego szyja została wystawiona. Cam nadal walczył zawzięcie. Spełniał się jego najgorszy koszmar i Abdiel o tym wiedział. Abdiel wiedział również, że jest niezdolny, by to powstrzymać. Przeklął dzień, w którym Cam go spotkał. Wszyscy o których kiedykolwiek się troszczył byli przez niego krzywdzeni. Najpierw bliźniaki, kiedy zostały zabrane do Piekła. Potem Gabi, kiedy sprowadziła jego siostrę z powrotem. Teraz Cam i wszystko dlatego, że jego cholerni bracia potrzebowali królika doświadczalnego. Douma zanurzył bezlitośnie igłę w szyi Cama i wstrzyknął każdą kropelkę krwi w anioła. W końcu udało im się go złamać. Cam odrzucił głowę i uwolnił krzyk czystej agonii. Odbił się echem w całym Piekle, sprawiając, że wszystkie demony przestały robić to co robiły i popatrzyły ze zdziwieniem. TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły * * * - Och, Gabi, spójrz na to – Rachel zapiszczała w zachwycie. Gabi popatrzyła na niebezpiecznie krótką spódniczkę, którą trzymała jej szwagierka. – Jeśli pozwolę ci to kupić, twój brat ukryje moją. Rachel przerzuciła ją przez ramię z innymi skąpymi ubraniami. Wydaje się, że za każdym razem, kiedy Gabi powiedziała, że coś jest zbyt skąpe, była to zachęta dla Rachel, aby to kupiła. Odkąd tylko odkryła, że ma piersi i kształtne nogi, wydawała się intencjonalnie je pokazywać. Aktualnie Rachel była ubrana w krótką, marszczoną czerwoną spódniczkę. Dopasowaną do kabaretek i ciasnego, czerwonego topu, który pokazywał jej brzuch. Para wysokich do kolan, czarnych butów z piętnastocentymetrowymi obcasami dopełniała strój. Ponieważ były na zakupach, nie ukrywały się przed ludźmi. Kilku mężczyzn zatrzymało się, by na nią spojrzeć. Rachel wydawała się być całkowicie obojętna na całą tę uwagę. - Jak tylko Abdiel zobaczy co masz na sobie, udusi nas obie – Gabi wysapała. - Mój brat musi pamiętać, że nie jestem dużo młodsza niż on. – Rachel nigdy nie uniosła wzroku od wieszaka z ubraniami, które przeglądała. – Wiesz co, Cam również mną rządzi. Jestem starsza od niego, ale on wciąż zachowuje się jak stara babcinka wokół mnie. Gabi zachichotała na myśl jak szybko Rachel nauczyła się ziemskiego slangu. Minęło dopiero kilka tygodni, a ona już się zasymilowała. Najwyraźniej Cam był dobrym nauczycielem. – Jest po prostu nadopiekuńczy. – Gabi zabrała czarną skórzaną spódniczkę z jej dłoni i odwiesiła z powrotem. – Obawiam się, że wszyscy bracia Lehor zdecydowali, że jesteś ich nową siostrą. – Cam zabrał ją, by poznała wszystkich jego braci. Od razu polubili Rachel. Podziwiali jej odwagę i cięty dowcip. Nie wspominając faktu, że mogła wypić całą puszkę śmietany nie zaciągając się powietrzem. - Nie przypominaj mi, – Rachel jęknęła. – Pewnego dnia jakiś biedny empata próbował ze mną porozmawiać i Ramiel warknął na biedaka. – Zmarszczyła swoje brwi z zagubieniu. – Nie czuję dłużej Cama i Abdiela na ziemi. - Przeskanuj Niebo – Gabi poleciła, kiedy jej serce przyśpieszyło od przerażenia. – Może poszli tam po coś. Rachel zamknęła swoje oczy i wpadła w trans. Otworzyła je, kiedy były wypełnione łzami. - Tam również ich nie ma. Musimy wrócić do domu. Gabi się nie sprzeczała. Sprawiła, że stały się niewidoczne dla ludzi TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły i przeniosła je do ich domu. Spotkały się ze śmiertelną ciszą. Gabi pobiegła w jedną stronę, kiedy Rachel pobiegła w drugą. Obie wzywały mężczyzn i żadna nie otrzymała odpowiedzi. Gabi znalazła telefon Abdiela na podłodze. Chwyciła go i sprawdziła historię. Ostatni telefon był od Cama. Trwał trzydzieści sekund. Zacisnęła telefon w dłoni, z desperacką potrzebą dotykania czegoś, co posiadał jej partner. Rachel weszła do pokoju. Dyszała, a jej oczy były rozwarte. – Nie mogę dotknąć umysłu żadnego z nich. Coś mnie blokuje. To nie Douma czy Forcas. To coś silniejszego. - Proszę, spróbuj tego. – Gabi wcisnęła telefon w jej dłoń. – Czasami Cam trzyma coś, co, co ktoś trzymał i jest w stanie odczytać jego myśli. Rachel chwyciła go i cofnęła się, kiedy wspomnienia uderzyły w nią. Uwolniła niewielki krzyk rozpaczy. – Douma i Forcas mają ich oboje. – Ruszyła do siłowni. Gabi biegła, by za nią nadążyć. Rachel otwarła szafkę i zaczęła przeglądać przechowywaną tam broń. Odkąd Abdiel zbierał każdą broń, którą można sobie wyobrazić, wybór był ogromny. Niebo zrobiło się ciemne i rozległ się grzmot. Rachel odetchnęła mocno z wściekłością. – Mam zamiar sprowadzić ich z powrotem. - Nie możesz iść do Piekła. – Gabi zaczęła panikować. Mieli Abdiela. Mieli jej partnera i nic nie mogła zrobić, by mu pomóc. - Dlaczego nie? – Rachel warknęła. – Znam to miejsce jak własną kieszeń. Błyskawica rozdarła niebo i Gabi uświadomiła sobie, że Rachel była tak zestresowana, że wyrzucała swoje moce dookoła, nie mając takiego zamiaru. Gabi chwyciła ją za ramiona. – Posłuchaj, jestem tak samo wściekła jak ty. Oni mają mojego partnera. Ale nie możemy zrobić tego bez pomocy. – Gabi przeniosła je do jedynego anioła, który mógł im pomóc. Rezydencja znajdowała się w samym sercu Nieba. Zaczęła walić w drzwi. – Michael, potrzebujemy cię. * * * Uwolnili Cama, więc Abdiel mógł w pełni zobaczyć jego rany. Zdjęli nawet Łańcuchy Opanowania. Teraz nie było niebezpieczeństwa, by Cam użył swoich mocy. Początkowo, Cam po prostu opadł na podłogę, łkając, kiedy fale bólu przepływały przez niego. Następnie wstał i zaczął uderzać głową w ścianę, krzycząc o głosach w swojej głowie. Demony stały i obserwowały jak się rani, będąc w ferworze szaleństwa. Douma i Forcas roześmiali się, kiedy krew spływała w dół twarzy anioła. Cam przetoczył się na nogach, trzymając swoją głowę w dłoniach. Abdiel mógł zauważyć krew wypływającą z obu jego uszu i pianę na ustach. W końcu, TRANSLATE_TEAM

Stephani Hecht – Archanioły 02 – Zniewolone Anioły przeniósł się na plecy z chorobliwym, łamiącym kości dźwiękiem. Zaczął skręcać się gwałtownie. Jego już zraniona głowa uderzała w ziemię. Abdiel usłyszał strzelanie kości, kiedy jego ciało zaprotestowało ruchom, które go wykręcały. Archanioł walczył przeciwko swoim własnym łańcuchom, zdesperowany, by zbliżyć się do swojego przyjaciela. – Sprawię, że zapłacicie mi za to, Forcas i Douma. Roześmiali się po prostu jeszcze bardziej, po czym wyszli z klatki, zatrzaskując drzwi. Abdiel mógł jedynie siedzieć bezczynie, kiedy jego adoptowany brat powoli niszczył się przed jego oczami. Abdiel siedział w ciemnościach przysłuchując się urywanemu oddechowi Cama. Po tym, co wydawało się być godzinami, młody anioł w końcu się uciszył. Twarz Cama była nie do rozpoznania. Z powodu bicia, które demony mu zaserwowały i swojej autodestrukcyjnej walce, był krwawą miazgą. Wciąż się nie obudził, a Abdiel wątpił, żeby w ogóle to uczynił. - Och nie, nie mój mały szczeniaczek – łagodny głos wykrzyknął. Mały kobiecy demon wleciał do pokoju. Była naprawdę bardzo piękna ze swoimi długimi blond włosami. Miała ciemne, zielone oczy jak u tygrysa i imponującą parę kłów. Natychmiastowo poszła do Cama i przesunęła po nim swoje dłonie. Na widok jeszcze jednego demona dotykającego go, kiedy on był taki bezradny i całkowicie bezbronny, Abdiel wkurwił się. – Nie dotykaj go – warknął. Nie żeby mógł coś zrobić oprócz próbowania odsunąć ją z dobrym rozkazem. Popatrzyła na niego, a jej oczy zabłyszczały niebezpiecznie. Jej czarne skrzydła rozwarły się, kiedy ukazał jak bardzo jego komentarz, cóż... zmierzwił jej pióra. – Nigdy nie skrzywdziłabym mojego małego szczeniaczka. Jest zbyt słodki. – Otworzyła mały woreczek, który miała na ramieniu i wyciągnęła trochę manny. Próbowała wsunąć ją pomiędzy usta Cama, ale zaczął się dławić. Nie zniechęcona wmusiła jej jeszcze trochę w jego usta. Tym razem anioł zwymiotował, kiedy jego ciało ją odrzuciło. Przygryzła swoją dolną wargę swoim prawym kłem, zanim odwróciła się do Abdiela. – Nie może przyjąć manny. Twojego przyjaciela już dawno nie ma, by móc mu pomóc. - Jak manna mu może w ogóle pomóc? – Abdiel warknął, wciąż nie ufając demonowi. - Jednym z dwóch sposobów dzięki któremu ja i moje siostry możemy utrzymać piękno jest spożywanie manny. – Ponownie zaczęła przeszukiwać torbę. TRANSLATE_TEAM