Wredna2207

  • Dokumenty74
  • Odsłony34 021
  • Obserwuję60
  • Rozmiar dokumentów173.7 MB
  • Ilość pobrań20 099

Towle Samantha - The Mighty Storm

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :4.4 MB
Rozszerzenie:pdf

Towle Samantha - The Mighty Storm.pdf

Wredna2207 EBooki
Użytkownik Wredna2207 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 590 stron)

2 THE MIGHTY STORM SAMANTHA TOWLE Tłumaczenie nieoficjalne : szamancia Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.

3 Rozdział 1 Zadzwonił telefon, podniosłam słuchawkę, jak tylko usiadłam przy biurku, szybko łapiąc łyk mojej pierwszej porannej kawy. - Trudy Bennett - Tru, tu Vicky, rusz ten swój słodki tyłeczek i natychmiast przyjdź do mojego biura, potrzebuję zamienić z tobą słówko. - Ok, daj mi pięć minut Odłożyłam słuchawkę. Vicky jest moją szefową i właścicielką magazynu, w którym pracuję – Etiquette. Jestem dziennikarzem muzycznym. Etiquette jest…, no cóż magazynem o modzie. W pewnym sensie, jestem dziennikarzem muzycznym, pracującym na łamach czasopisma o modzie. To moja pierwsza i jedyna praca, w której piszę, jedynie taką mogłam dostać po ukończeniu studiów. Moją specjalizacją było dziennikarstwo w kierunku muzyki popularnej. To były i są dwie miłości mojego życia, muzyka i pisarstwo, w tej właśnie kolejności – więc, nie musiałam główkować, co chcę robić, kiedy patrzyłam na specjalizacje na uniwersytecie, jak tylko skończyłam college. Praca ta miała być tymczasowa, zanim nie otrzymam propozycji pisania, dla takich magazynów jak NME1 lub Rolling Stone2, ale sześć lat później nadal tu tkwiłam. 1 http://pl.wikipedia.org/wiki/New_Musical_Express pierwsze brytyjskie czasopismo muzyczne. 2 http://pl.wikipedia.org/wiki/Rolling_Stone

4 Moim zadaniem w Etiquette są recenzje nowo wydanych albumów, plotki dotyczące popularnych zespołów i piosenkarzy, jak również wywiady i tego typu rzeczy. Jestem dobrym dziennikarzem, a najlepiej czuje się w środowisku muzycznym. Dorastałam w jego cieniu, ponieważ mój ojciec był muzykiem. Wpajał mi ją od dnia moich narodzin. Ta praca dla magazynu mody, nie jest do końca spełnieniem moich marzeń, ale bardzo lubię Vicky. Stałyśmy się naprawdę dobrymi przyjaciółkami. Na początku, kiedy dopiero zaczynałam, byłam jedynie felietonistką, ale Vicky, chciała zatrzymać mnie na dłużej i dzięki moim nieustannym zrzędzeniom, moja rubryka zajęła całą stronę. To był szczęśliwy dzień dla mnie. Teraz od tamtego wydarzenia mija już rok i mam już swoich stałych czytelników. Jedyny minusem mojej pracy jest to, że muszę być ciągle na bieżąco w temacie, ponieważ tego oczekują ode mnie odbiorcy. Nie za bardzo jestem za muzyką dla dziewczyn, cóż, za wyjątkiem Adele, kocham ją, ale zasadniczo bardziej interesował mnie rock, muzyka alternatywna, niezależnych wytwórni, taka nietypowa dla dziewczyn. I wszystko o czym chcę pisać w moich artykułach to zespoły rockowe, metalowe, alternatywne i całkiem nowe grupy, których nikt jeszcze nie odkrył, oprócz tych, którzy chodzą do klubów. Zespoły zasługujące na to, by je zauważyć. Dobrą rzeczą ostatnio jest to, że dużo grup rockowych wzorowało się na lżejszym brzmieniu, co zapewniało im miejsce w pierwszej czterdziestce i teraz dziewczyny, które czytały Etiquette słuchały ich, co

5 dawało mi okazję do pisania o tych zespołach. Ale nadal, było to słabsze granie, a ja chciałam opowiadać o trochę mocniejszym brzmieniu. Podsumowując, na razie, jestem zmuszona pisać o czymś lekkim do słuchania. Ale nigdy nie wiadomo, może kiedyś to się zmieni. Wyłączyłam swój komputer i wzięłam kolejny łyk kawy, którą sparzyłam sobie język wstałam i skierowałam się by przejść przez korytarz w stronę biura Vicky. Kiedy tam doszłam, drzwi u niej były otwarte, a ona rozmawiała przez telefon. Ze szczerym ogromnym uśmiechem na ustach, wskazała do mnie gestem bym weszła. Usiadłam naprzeciwko niej na krześle przy jej biurku. Vicky była zachwycająca. Przypuszczałam, że jest po czterdziestce – chociaż nigdy nie byłam w stanie się tego dowiedzieć, w jakim naprawdę była wieku – a uwierzcie mi, próbowałam. Ale w jakim by nie była wieku, wyglądała jakby miała trzydziestkę i miałam jedynie nadzieję, że ja w jej wieku, będę wyglądać tak samo dobrze jak ona. Vicky miała długie do ramion blond włosy. Przycięte równo na „boba”3. Miała fantastyczną figurę i nie do końca byłam pewna, że wszystko w niej jest prawdziwe. Ale ją kochałam. Jest rozsądna. Pełna radości. I jest fantastyczną bizneswoman i oraz dziennikarką. Kiedy zaczynała, była dziennikarzem jakiegoś magazynu. Potem spotkała swojego późniejszego męża. Był bogatym, dużo starszym od niej, biznesmenem. Ze staroświeckim podejściem do kobiet, twierdził, że nie 3 Klasyczny bob to włosy ścięte do linii brody, wycieniowane, z grzywką.

6 powinna pracować, a jej miejsce jest w domu z dziećmi. Vicky kochała go i poświęciła dla niego karierę zawodową. Wzięli ślub, ale wtedy okazało się, że nie może mieć dzieci. Przez to ich małżeństwo, nie było do końca udane. Ona była młodą żoną, a on nałogowym kłamcą. Umarł dziesięć lat temu na atak serca, a Vicky stała się bardzo bogatą kobietą. Jego interes nadal się kręci. Nie dużo wiem o nim, ma to coś wspólnego z zakupem firm, tak mi się wydaje, nie jestem pewna i myślę, że Vicky również nic nie wie na ten temat. Firma miała zarząd i dyrektora generalnego, więc kiedy jej mąż umarł zdecydowała trzymać się od jego interesu z daleka i zamiast tego, wzięła część swoich pieniędzy, które jej zostawił i wróciła do swojej pierwszej miłości, czasopism, wtedy rozpoczęła działalność wydając Etiquette, która jest niezbyt wysoko cenionym, małym magazynem, wydawanym raz w miesiącu, o nakładzie 500.00 egzemplarzy. Magazyn był jedynie na poziomie opłacalności. Vicky nie miała dużo pracy w czasopiśmie, robiła to z miłości i z potrzeby zajęcia się czymś. Jest zdeterminowana, żeby osiągnąć sukces, więc ponieważ dała mi szansę, kiedy nikt inny tego nie zrobił i dlatego, że w jakiejś części ją kochałam, byłam zdecydowana jej pomóc, tak żeby jej sen stał się rzeczywistością. Jest błyskotliwą, energiczną kobietą, której zdarzyły się w życiu same nieszczęścia, więc zasługiwała na drugą szansę. Sukces tego magazynu na pewno by ją uszczęśliwił. I nigdy nie wiadomo, może pewnego dnia, kiedy czasopismo bardziej się rozwinie, pozwoliłaby mi przygotowywać dodatek o tematyce muzycznym w jej magazynie.

7 Czasami warto, jest pomarzyć, czyż nie tak? Po skończeniu rozmowy, odłożyła słuchawkę i uśmiechnęła się do mnie, jej duże piwne oczy ożywiły się i natychmiast zrozumiałam, że coś jest na rzeczy. - Co ? – zapytałam, z podejrzliwością. - Jake Wethers – powiedziała, niemal nucąc jego imię. Serce mi zamarło, po czym wypuściłam lekkiewestchnienie. Jake Wethers, jeden z największych na świecie gwiazd rocka, lider niezaprzeczalnie najlepszego zespołu rockowego The Mighty Storm, który także, bardzo dawno temu był moim najlepszym przyjacielem. Kiedy dorastaliśmy, mieszkaliśmy po sąsiedzku. Chodziliśmy razem do szkoły, poza tym wszystko robiliśmy razem, dopóki nie przeniósł się z rodziną do Ameryki, kiedy mieliśmy po czternaście lat. Był też niewątpliwie jedyną miłością mojego życia, nie żeby o tym wiedział, oczywiście że, nie, ale byłam zrozpaczona kiedy wyjechał. Nie mam nawet pojedynczego wspomnienia z dzieciństwa, w którym by nie uczestniczył. Kiedy wyjechał ze swoją rodziną, aby przeprowadzić się tysiące mil dalej, przyrzekliśmy sobie, że pozostaniemy w kontakcie. Ale to było dwanaście lat temu, kiedy nie było Internetu, ani komórek dla dzieci. Te rzeczy były całkowicie zarezerwowane dla dorosłych, biorąc pod uwagę jakimi pieniędzmi dysponowała moja rodzina lub rodzina Jake. Pisaliśmy do siebie i kilka razy zadzwoniliśmy, ale z czasem przestał dzwonić, a listy przychodziły coraz rzadziej, aż w końcu wcale. Pisałam do niego, ale on nie odpowiadał, więc zrezygnowałam.

8 Przez długi czas miałam przez Jake Wethers’a złamane serce. Cóż, jeśli miałam być szczera, myślę, że tak naprawdę nigdy nie wyleczyłam się z niego i dlatego nie chciałam widzieć ani, słyszeć o Jake’u ponownie, ponieważ sześć lat temu… Byłam na drugim roku studiów, dzieląc pokój z moją, do dnia dzisiejszego, najlepszą przyjaciółką Simone, która oglądała wtedy sobotni program muzyczny, taki był wówczas wyświetlany. Leczyłam kaca, jak przez większość dni, wracając do pokoju z kuchni, mając kawę w ręku, zobaczyłam Jake’a w telewizji, wpatrującego się we mnie. Najwyraźniej wydoroślał, wyglądał nieco inaczej, ale i jednocześnie tak samo. Zakryłam rękami usta i upuściłam kubek na podłogę, kawa była wszędzie, ale nie obchodziło mnie to, stałam jak sparaliżowana, patrząc jak śpiewa ze swoim zespołem. Słyszałam o tej nowej szybko wschodzącej grupie, The Mighty Storm, ale nigdy nie słyszałam ich piosenek w radiu, ani też nie widziałam, żadnych zdjęć wspomnianego zespołu, do tego momentu. Simone była bardzo zaciekawiona tym dlaczego właśnie, zabrudziłam cały pokój kawą, więc usiadłam i opowiedziałam jej moją i Jake’a historię. Potem obie pobiegłyśmy natychmiast do mojego pokoju, aby wygooglować go w komputerze. To miało sens, że Jake został wokalistą. Kochał muzykę tak samo jak ja, wiedziałam, że potrafi śpiewać, ale nigdy nie przypuszczałam, że może zostać, tak świetnym piosenkarzem. Śledziłam karierę Jake od lat. Patrząc jak wznosi się na wyżyny sławy. Ale też i obserwując jego upadki. Nadal nie był mi obojętny, to było naturalne, przecież był moim przyjacielem przez większą część mojego życia. Dzieliliśmy się wszystkim.

9 Ale już nie jestem w nim zakochana. Skończyło się to lata temu. Poza tym, tak naprawdę, co można wiedzieć o miłości, kiedy ma się te naście lat. Jednego nie zrobię na pewno, nie powiem ludziom, że znałam Jake jak dorastał. W zasadzie cenię swoją prywatność i mam wrażenie, że jeślibym powiedziała ludziom, że go dobrze znam, zabrzmiałoby to, tak jakbym się chciała tym pochwalić. I jeśli moi przyjaciele i koledzy, by się dowiedzieli, że byłam tak blisko niego, pewnie chcieliby znać szczegóły, a w przeszłości Jake były takie wydarzenia, którymi nie bardzo chciałam się dzielić, tak, więc, ze strachu, żeby nie popełnić żadnego błędu, wolałam udawać, że go nie znam i że po prostu jestem kolejną fanką zespołu TMS. Pomijając to, wiem, że zabrzmię głupio, ale powiem, że… mówienie o Jake’u, w pewien sposób spowodowałoby, że musiałabym się nim podzielić. Teraz świat miał go w posiadaniu i nie chciałam się dzielić z kimkolwiek, momentami, które przeżyliśmy, ponieważ teraz, no cóż…z tego co widziałam i czytałam w wiadomościach, Jake nie był już tą samą osobą, którą kiedyś znałam. Teraz był klasycznym przykładem gwiazdy rocka, w pełnym znaczeniu tych słów. Jedyną osobą, której kiedykolwiek o nim powiedziałam to Simone, no i oczywiście moja mama i tata, też znali Jake’a, ach i…hmm, powiedziałam jeszcze Vicky, ale to było kompletną pomyłką po pijaku. W zeszłym roku idiotycznie upiłam się w pracy, na naszym przyjęciu świątecznym i nie wiem dlaczego, alkohol sprawił, że popełniłam fatalny błąd i powiedziałam Vicky, że kiedyś znałam Jake’a. I kiedy mówię fatalny, to nie dlatego, że komuś powiedziała o mojej znajomości z nim. O, nie, a dlatego, że od kiedy dowiedziała się, że

10 byliśmy przyjaciółmi, chciała, za moimi plecami, skontaktować się z nim i przeprowadzić wywiad na wyłączność dla swojego magazynu. Czego Vicky nie brała pod uwagę to tego, że już nie przyjaźnię się z Jake’iem, od prawie dwunastu lat. Nie mogłam tak po prostu, do niego zadzwonić i zapytać o wywiad. Ale ona uważała, że mogę, i jak tylko by mnie usłyszał byłby skłonny, aby się na to zgodzić. Wiem, że, namawiała mnie tylko na to, abym spróbowała i zachęcała do tego, żebym zadzwoniła. Ale ja nie chciałam już nigdy w życiu, kontaktować się z Jake’m. Uważałam, że jeśliby chciał mnie zobaczyć znowu, sam by się ze mną skontaktował. Szczerze mówiąc, myślę, że po prostu już o mnie zapomniał. Miał dużo większe i lepsze rzeczy do roboty i mój powrót do jego życia, proszącej go o wywiad, byłby zwykłym nietaktem i trochę dziwnie bym się z tym czuła, zapewne on odczuwał to samo. Zrobiłam wszystko co w mojej mocy, aby jak najlepiej to wytłumaczyć Vicky, ale nie zadziałało, więc teraz jestem na etapie unikania jej, jak tylko wypowiada jego imię. - Ziemia do Tru, czy usłyszałaś chociaż jedno słowo, z tego co mówiłam? – Vicky pstryknęła palcami i natychmiast moja uwaga skupiła się na niej, zdałam sobie sprawę z tego, że się oderwałam od rzeczywistości. Zarumieniłam się. - Um…nie słyszałam, przepraszam. Przygryzłam dolną wargę. - Chodzi o to, że cała ta sprawa z Jake’iem…, wiem, że chcesz, abym się z nim skontaktowała, ale po prostu nie mogę -

11 Podniosła palec z perfekcyjnie zrobionym manicure do góry, aby zatrzymać wypowiadane przez mnie słowa. - Cóż, jeślibyś mnie słuchała, to wiedziałabyś, że nie potrzebuję twojej pomocy, po tym wszystkim w zdobyciu wywiadu z Jake’iem Wethers’em. Uśmiechała się, tak jak dziecko, które myśli, że zobaczyło prawdziwego Świętego Mikołaja w Harrods. Cholera by mnie wzięła i te moje bujanie w obłokach. Wyprostowałam się na krześle. - C-czy ty załatwiłaś wywiad z Jake’iem? Dumnie pokiwała głową. - Jak? – nabrałam powietrza i patrzyłam oniemiała. Jake był znany z tego, że nie udzielał wywiadów. To był kolejny powód dla którego Vicky, tak zaciekle walczyła, żeby mnie namówić bym spróbowała uzyskać, chociaż jeden wywiad na wyłączność. Jake bardzo chronił swoją prywatność. Oczywiście rozmawiał o swojej muzyce, kiedy musiał to robić dla PR, ale poza tym nigdy nic nie mówił o sobie. A jego życie jest dość rozrywkowe, zastanawiałam się, jak dokładnie wygląda – czy jest bardzo publiczne, pod każdym względem – alkohol, narkotyki… kobiety. Vicky zaczęła kręcić się na swoim miejscu, a na jej twarzy pojawił się lekki grymas - Tak więc, to nieważne, jak go załatwiłam – tylko to, że to zrobiłam, a ty jedziesz przeprowadzić ten wywiad. - Co?! – prawie spadłam z krzesła.

12 - Nie bądź taka zdziwiona. Jesteś moją najlepszą dziennikarką, Tru i cóż… jedyną felietonistką muzyczną. I masz duże powiązania z Jake’m, dorastaliście razem, na miłość boską! Otworzy się przed tobą, bardziej niż przed kimkolwiek innym. Mogłabyś przeprowadzić wywiad na wyłączność tutaj. - O nie – szybko potrząsnęłam głową - nie sądzę, aby był to dobry pomysł. Mogłam być dziennikarzem, ale posiadałam jeszcze jakieś zasady moralne. Nie zamierzałam wywlekać brudów Jake’a na oczach całego czasopisma, w imię uzyskania informacji. - To wspaniały pomysł i my go potrzebujemy, Tru. – zmarszczyła swoje zwykle gładkie czoło - W tym momencie sprzedajemy same bzdury, a ten wywiad z Jake’iem Wethers’em może nam dać szansę, na którą czekamy. Oh, miała rację. To może być dobre dla magazynu, nie, to mało powiedziane, to raczej będzie niesamowite dla magazynu. Wszystko co musiałam zrobić to zdobyć świetny wywiad z Jake’iem i trzymać się w tym samym czasie swoich zasad. - Jasna cholera! Czy to dzieje się naprawdę? Poważnie jadę zobaczyć znów Jake’a, po tych wszystkich latach? Ze zdenerwowania przeszedł po mnie dreszcz. Najprawdopodobniej, nawet mnie nie pamięta. Minęło dwanaście lat. - Dobrze. Wchodzę w to. - Grzeczna dziewczynka – Vicky uśmiechnęła się i klasnęła w dłonie.

13 - Kiedy i gdzie? - Jutro o 10 rano w Dorchester. - Jutro? Poczułam znów nerwowy dreszcz tylko teraz o wiele większy, który wzburzył mi krew. - Ma być tutaj w Wielkiej Brytanii tylko kilka dni. To jedyna okazja jaką mamy. - Dobrze… mam zabrać ze sobą Jima? Jim jest naszym fotografem. Pokręciła głową. - Żadnych zdjęć. Mamy wykorzystać stare zdjęcia prasowe. Idziesz tam sama, ślicznotko. Cholera. Miałam nadzieję, że będę miała obstawę. Przełknęłam gulę z nerwów, która podeszła mi do gardła i kiwnęłam głową. - Dobra. - Nie denerwuj się tak, wszystko pójdzie jak należy, Tru. Ach, a tu masz ich ostatnią płytę będzie ci potrzeba do napisania recenzji. Wyjęła i położyła płytę CD na swoim biurku, spoglądając w dół i czytając – Creed…ehh – szepnęła świadomie - … w każdym razie posłuchaj jej przed wywiadem i pamiętaj nie ma jej jeszcze na rynku, więc- - Mam jej strzec za cenę własnego życia. Wzięłam od niej CD i zaczęłam wychodzić.

14 - Przypuszczam, że będzie zachwycony, kiedy cię znów zobaczy – zawołała za mną. Spojrzałam na nią zza ramienia, skierowałam twarz w jej stronę i pokazałam jej język. Uśmiechnęła się - Chociaż, może nie z taką miną jak ta, z tego raczej nie byłby zadowolony. Uśmiechnęłam się i wtedy razem z moją nową płytą Mighty Storm i ciężkim zadaniem do wykonania, wyszłam z jej biura. Usiadłam na krześle, przy swoim biurku i patrzyłam na CD w moich dłoniach. W porządku, tak więc jutro o 10 rano, zobaczę Jake’a pierwszy raz od ponad dwunastu lat. Jake Wathers, mężczyzna, którego kochałam jak był chłopcem. Jake’a Wethers’a największą gwiazdę rocka, najbardziej pożądanego mężczyznę na świecie, który jutro będzie siedział naprzeciwko mnie udzielając mi wywiadu, a ja nie miałam zielonego pojęcia, o co go zapytać. Włożyłam album Jake’a do swojego Maca i założyłam słuchawki, później włączyłam i muzyka popłynęła do moich uszu. Wyciągnęłam ulotkę informacyjną płyty i zaczęłam czytać wykaz utworów. Później przeszłam do ostatniej strony, żeby zobaczyć dedykacje. Była tam jedna osoba, której nazwisko znałam, niewątpliwie, ktoś komu ten album był również poświęcony. Osoba, która współtworzyła tą płytę i której nazwę ten album zawdzięczał – Jonny Creed. Jonny był najlepszym przyjacielem Jake, gitarzystą prowadzącym w TMS i jego partnerem w biznesie, zginął w wypadku samochodowym coś

15 ponad rok temu. Samochód staranował bariery i spadł z urwiska w L.A. niedaleko miejsca gdzie mieszkał. Widziałam to w wiadomościach, następnego dnia po tym co się stało. Jego samochód był całkowicie zmiażdżony. Nie miał nawet szans przeżyć. Nie było świadków wypadku i zaraz po sekcji zwłok, zostało ujawnione, że Jonny był pod wpływem alkoholu i narkotyków, których stężenie mogło powalić konia, przynajmniej tak to zostało przedstawione. Wypadek wydarzył się późno w nocy i policja stwierdziła, że Jonny mógł usiłować ominąć jakieś zwierzę na drodze, lub może alkohol i narkotyki mogły sprawić, że zasnął za kierownicą, chociaż nie było żadnego dowodu, by to uwzględnić w śledztwie. Prasa spekulowała, że było to samobójstwo, ale ludzie z zespołu zaprzeczyli temu, oraz nie było dowodów na to, że Jonny miał depresje. Jego życie było w porządku. Był na szczycie. Miał po co żyć. Grupa źle zniosła jego śmierć. Najbardziej Jake. I jego cierpienie było opisane na stronach wszystkich magazynów na całym świecie. Jake zatracił się w piciu i narkotykach, poniósł porażkę w najgorszy możliwy sposób, kiedy osiem miesięcy później, grali pierwszy koncert po śmierci Jonny’ego na scenie w Japonii. Jake był w rozsypce. Nie mógł nawet mówić, a co dopiero śpiewać. Kiedy tłum był niezadowolony z marnego przedstawienia, zwymyślał ich. A kiedy zaczęli krzyczeć, odpiął dżinsy i nasikał na scenę. Został zatrzymany za publiczne obnażanie się. Widziałam kilka urywków w telewizji z tego co się stało. Od samego patrzenia na to serce mi się kroiło.

16 Był tak daleko ode mnie, widziałam go przez te wszystkie lata jedynie w prasie i nie widziałam już w nim Jake, którego pamiętałam i w którym byłam zakochana. Był pogrążony w smutku, który próbował zatopić w alkoholu i narkotykach. W tym momencie swojego życia stracił nad nim panowanie. To mogło zrujnować jego karierę. Na całe szczęście tak się nie stało, a jedynie spowodowało, że zdobył przez to większe uznanie i tym samym obsesje świata na jego punkcie. W końcu był gniewnym dzieckiem rocka. Jake został ukarany grzywną za zachowanie w Japonii i wydalony z tego kraju. Wkrótce rozpoczął leczenie. Spędził cztery miesiące na odtruciu, wyszedł cztery tygodnie temu i nadal był w słabej formie. Ale sądzę, że to wkrótce się zmieni, biorąc pod uwagę wywiad i nowy album grupy, który Jake i Jonny przygotowali wspólnie, aby go wypuścić i promować. Przez chwilę między fanami panował niepokój, że zespół przestanie istnieć po śmierci Jonny’ego, ale TMS jakiś miesiąc temu przekazał oświadczenie prasie zaraz, po tym jak Jake wyszedł po leczeniu, pisali w nim, że zespół był życiem i miłością Jonny’ego i tak samo ten album, który był ostatnią rzeczą w jego życiu i że jest jednym z najlepszych, ze wszystkich wydanych do tej pory. Jak również to, że jeśliby go nie wypuścili na rynek, Jonny pewnie by wrócił i skopał im tyłki za niedopilnowanie tego. I nie będę złośliwa, kiedy powiem, że ich rozumiem, ponieważ znam biznes muzyczny i dobrze wiem…że w zasadzie to zespół utrzymuje

17 wytwórnie, a Jake posiadał własną, z którą TMS podpisało umowę, jeśli można to tak nazwać kiedy jest się jej właścicielem. I to była podstawa, jeśli zespół przestałby istnieć, to i wytwórnia by upadła, a wtedy ogrom ludzi zostałby bez pracy. Wcześniej kiedy TMS tylko co zaczynali grać podpisali umowę z małą wytwórnią „Rally Records” ale jako grupa, szybko osiągnęli sukces i stali się jednym z najlepiej zarabiających zespołów rockowych, bijąc rekordy sprzedaży na całym świecie, zasadniczo stając się pewnego rodzaju fenomenem. Jake wzbogacił się także. On i grupa rozwiązali umowę z małą wytwórnią, z którą byli związani. Było wiadomo, że Jake, jest bystrym biznesmenem, jak na swój młody wiek i poważnym profesjonalistą, pomijając jego podatność na narkotyki i alkohol oraz incydent z sikaniem, do tego jeszcze dochodziła szeroko rozpowszechniona informacja, że trudno z nim pracować. Najwidoczniej, została wzięta pod uwagę wzmianka w prasie, dla której kiedyś powiedział „Kiedy jesteś doskonały, tak jak ja jestem, dajesz ludziom z siebie wszystko co najlepsze, dlaczego więc nie mogę oczekiwać tego samego w zamian” I w to mogę uwierzyć. Ponieważ to mi przypomina Jake’a, którego kiedyś znałam. Nigdy nie przebierał w słowach, albo powstrzymywał się od dzielenia swoimi przemyśleniami. Tak więc, kiedy zespół stwierdził, że jest już zbyt popularny jak dla wytwórni Rally, odeszli stamtąd, wykupując swój kontrakt. Zastanawiające, że ten fakt nigdzie nie został odnotowany. Ale co do jednego nie mam wątpliwości, że Jake mógł sobie na to pozwolić. Chodziła pogłoska, że jest wart około 300 milionów dolarów i cały czas ta kwota wzrastała, krążyła informacja, że w samym ostatnim roku zarobił 90 milionów dolarów.

18 Tak więc, kiedy rozstali się z Rally, Jake i Jonny stworzyli razem wytwórnię „TSM Records” i swój zespół związali właśnie z nią oraz podpisali umowy z innymi wschodzącymi grupami i początkującymi muzykami. Tak było, do czasu kiedy nie umarł Jonny. Kiedy zginął, połowa udziałów przeszła we władanie jego rodziców. Donoszono, że Jake ich wykupił, na ich własne życzenie, ponieważ dla nich zajmowanie się wytwórnią było zbyt bolesne, po stracie Jonny’ego. To oznaczało, że Jake w tej chwili sam kieruje TSM. I nawet w czasie odwyku, z tego co słyszałam z informacji biznesowych, prowadził nadal swoje interesy, ale nawet z mieszaniną muzyczno-biznesowych talentów Jake’a, smutne było to, że gazety nie pisały o tym co zajmowało większość jego czasu. Dla nich ważne było jego sikanie na scenie w Japonii, a do tego, tabloidy obsmarowywały go za jego picie, balowanie i kobiety. Ciężko pracował, jeszcze więcej występował. Wybierał kobiety, takie które większość ludzi traktuje jako przelotne znajomości. Umawiał się z kilkoma najpiękniejszymi kobietami świata. Aktorki, modelki, piosenkarki, lista jest długa. Ostatnio było, o tym cicho, pewnie dlatego, że był na leczeniu, ale teraz powracał, czysty i gotowy, by z powrotem zająć swoje miejsce w wiadomościach i listach przebojów. Może dlatego Vicky udało się zdobyć ten wywiad. Jake był skłonny pokazać się, ponieważ wracał do biznesu. Jeśli cokolwiek od czasu incydentu w Japonii mogło jeszcze przyczynić się do wzrostu i tak, zadziwiającej, popularności Jake i TSM. Fani kochają jego dzikie zachowanie. Mężczyźni chcieli być takimi jak on, kobiety chciały się z nim przespać… najwięcej było takich, które chciały oswoić nieposkromnionego Jake’a Wethers’a.

19 Dzięki temu, co Jake zrobił w jedną noc w Japonii, przypieczętował tym samym swoją pozycje jako gwiazdy rocka, ludzie zawsze wiedzieli, że był uzdolniony, dzięki temu zaszedł tak wysoko w rankingach muzycznych w wieku dwudziestu sześciu lat. To było czyste szaleństwo, opuścił Wielką Brytanię, kiedy miał czternaście lat, a cztery lata później jego zespół podpisał swój pierwszy kontrakt. W wieku dwudziestu lat osiągnął już spory sukces. Co za szybka kariera, Zastanawiałam się, że jeśli był w stanie osiągnąć to wszystko w przeciągu zaledwie dziewięciu lat w przemyśle muzycznym, to tylko można wyobrazić sobie kim będzie i co będzie robił za dwadzieścia lat, ale wszystko to była tylko jedna strona, nie zwracając uwagę na sławę i pieniądze, nadal patrząc na zdjęcia widziałam w nim, mojego starego najlepszego przyjaciela, Jake’a Wethers’a. Chłopaka z którym zwykle oglądałam filmy i chodziłam na pizzę. Kolegę, który pomógł mi pochować Fudge, mojego ulubionego królika, który zdechł. I siedział ze mną cały dzień trzymając mnie za rękę, kiedy opłakiwałam jego stratę. To było tak dawno temu, tyle czasu żyliśmy oddzielnie, kiedy nasze życie przybrało tak różne oblicza. Czy będziemy mieli sobie coś do powiedzenia? Czy będziemy w stanie rozmawiać o czymkolwiek? Czy chociaż mnie pamięta? Mój telefon zaczął dzwonić, przerywając moje myśli. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i odebrałam go. - Trudy Benett. - Hej ślicznotko. Moje serce trochę zmiękło. To mój bardzo miły i uroczy blond włosy i niebieskooki, mądry chłopak, Will.

20 Jestem z Will’em już od dwóch lat. Spotkałam go na uniwersytecie, ale wtedy niczego między nami nie było. Po ukończeniu studiów, nie widziałam go do czasu kiedy dwa lata temu wpadłam na niego na spotkaniu z Simone. I od tego czasu byliśmy razem. - Hej. - Nadal jesteśmy umówieni na kolację dzisiaj wieczorem? - Pewnie, że tak – uśmiechnęłam się. - Wspaniale, w takim razie wpadnę po ciebie o siódmej. - W takim razie do zobaczenia. Rozłączyłam się z Will’em i wpatrywałam się w swój monitor. Otworzyłam google i szukałam zdjęć Jake’a. Kliknęłam jedno z nich, aby powiększyć i wyświetlić na monitorze. Był na nim półnagi i wyglądał niewyobrażalnie pięknie. Jake był szczupły ale umięśniony, z cudownie wąskimi biodrami. Miał czarne włosy, ogolone po bokach, dłuższe na szczycie głowy, miał na sobie wysokiej jakości i niechlujnie założone ciuchy. Sposób w jaki miał ułożone włosy na kimś innym prawdopodobnie wyglądałyby głupio, ale nie na nim. Na nim fryzura wyglądała doskonale. Kontrastowała z czarnymi włosami i oczami w kolorze oceanu. Odkąd tylko pamiętam miał odrobinę słodkich małych piegów na nosie, ale teraz w jakiś sposób sprawiały, że wyglądał cudownie, dodawało to mu jeszcze większej dzikości zbuntowanego faceta. Miał również tatuaże. Był znany z nich, tak samo jak i z muzyki, a także swoich złych wybryków. Jake miał pokrytą tatuażem całą prawą rękę, natomiast na lewej były one jedynie na przedramieniu, po wewnętrznej stronie widniały litery TMS, ale jego najbardziej widocznym tatuażem był napis znajdujący się na klatce

21 piersiowej, który rozciągał się pod szyją na wysokości ramion i przedstawiał powiedzenie. Noszę swoje blizny, ale one nie zniszczą mnie. Czasami zastanawiam się jak prawdziwe jest to zdanie. Patrząc wstecz, dokładnie nie wiedziałam, w którym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że go kocham. Domyślam się, że od zawsze tak było. Mama zwykła mówić, że kiedy byliśmy maluchami, krążyłam wokół niego jak szczeniaczek. Jake i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi – tak blisko jak tylko było to możliwe. I dobrze wiedziałam, że tylko w ten sposób mnie postrzegał i zawsze tak będzie mnie widział. Był poza moim zasięgiem. Myślę, że to najgorsza rzecz jaka mnie spotkała a, może najlepsza ze względu na fakt, jak głębokim uczuciem darzyłam Jake’a po tym jak wyjechał. Zabawnie będzie dowiedzieć się, jaki teraz ma stosunek do kobiet, w zasadzie wiedziałam, że jest rozwiązły, ale kiedy był młodszy, nigdy nie interesowały go dziewczyny. Wtedy, nie interesowało nas nic poza muzyką. Myślę, że to nas łączyło, ale nie tylko to, były też inne rzeczy. Złe rzeczy w życiu Jake’a. Jake był świetnie wyszkolony muzycznie, tak samo jak ja i to wszystko dzięki mojemu ojcu. Mój tata był gitarzystą małego zespołu rockowego w latach osiemdziesiątych, którzy nazywali się The Rifts. Razem z łyżką byłam karmiona muzyką. Jake też. Myślę, że mój ojciec traktował go jak swojego syna, którego nigdy nie miał. Moje życie trochę różniło się od tego co robiły inne dzieci w moim wieku. Kiedy ich rodzice uczyli ich śpiewać Twinkle, Twinkle, mój tata uczył mnie piosenki (I Can’t Get No) Satisfaction.

22 Dorastałam słuchając takich zespołów jak The Rolling Stones, Dire Straits, The Doors, Johnny Cash, Fleetwood Mac i The Eagles to tylko kilka z nich. Moja mama próbowała ograniczać to i wprowadzać równowagę i jestem jej za to wdzięczna, ale mój tata żyje i oddycha muzyką. Miał ogromny wpływ na moje życie i nigdy nie miała szansy się przez to przebić. Oczywiście kocham moją mamę, ale ojca absolutnie ubóstwiam. Tak więc z powodu mojej inności, mnóstwo osób uwierzyło, że nie pasuję do jakichkolwiek dzieci w szkole, tak samo jak i Jake. Mieliśmy swój świat i kiedy wyjechał, pozostawałam wyrzutkiem jeszcze przez długi czas. Mój tata nauczył mnie grać na pianinie, próbował ze mną grania na gitarze, ale nie mogłam tego załapać. Jake z drugiej strony miał wrodzony talent do grania na gitarze. Kiedy miał siedem lat mój tata dał mu swoją pierwszą gitarę elektryczną. Zawsze mówił, że Jake urodził się po to by być muzykiem, tak więc myślę, że nie był zdziwiony, kiedy Jake zaczął odnosić sukcesy tak jak on. Mój ojciec był dumny z jego kariery. Powtarzał mi, że powinnam się z nim skontaktować, ale ignorowałam go, więc teraz nie ma mowy, że zadzwonię do mojego ojca i powiem, że mam zamiar się z nim jutro spotkać. Najprawdopodobniej chciałby pojechać ze mną do niego. Na pewno to będzie idiotyczne spotkać Jake’a po takim długim czasie. Zamknęłam poprzednie zdjęcie i otworzyłam nowe, z przybliżeniem jego twarzy. Patrzyłam na to zdjęcie, mój wzrok szukał blizny idącej wzdłuż podbródka, ale nie była widoczna, nie tak bardzo jak kiedyś, może była teraz ukryta pod makijażem scenicznym.

23 Wiedziałam bardzo dużo o nim, jak nikt inny. Znałam tą część jego życia z przeszłości, którą próbował ukryć przed światem. Wtedy pewna myśl wpadła mi do głowy. Może on nie chce mnie widzieć. Może chciał zostawić przeszłość i tamto życie za sobą i dlatego nie chciał się ze mną kontaktować. Może ja, i to miejsce przypominało mu czas, o którym chciał zapomnieć. Jake miał dość trudny okres dorastania, kiedy jego ojciec Paul poszedł do więzienia miał dziewięć lat. Susie matka Jake’a, ponownie wyszła za mąż, kilka lat po tym, za uroczego faceta, który miał na imię Dale. Był architektem, którego przeniesiono z Nowego Jorku, żeby poprowadził projekt budowy osiedla czynszowego Manchester, gdzie mieszkaliśmy. I kiedy Jake miał czternaście lat, Dale dostał i przyjął awans, który wiązał się z powrotem do biura w Nowym Jorku. Sześć tygodni później Jake wyjechał. I zostawił mnie ze złamanym sercem. Westchnęłam i zamknęłam google i Jake znikł z ekranu. Zmusiłam się, aby otworzyć nowy dokument Worda i spisać pytania na jutro, zanim pójdę na kolację dziś wieczorem z Will’em. Na pewno nie pójdę przeprowadzić wywiadu nieprzygotowana. Zwłaszcza, że było to spotkanie z moim najlepszym przyjacielem i dawną miłością mojego życia.

24 Rozdział 2 Wróciłam z pracy do domu, jakoś udało mi się przygotować zestaw nadających się pytań do wywiadu jutro z Jake’iem, rzuciłam swoją torebkę na ławę, a kurtkę na kanapę i potrząsając nogami zrzuciłam buty. Simon była w kuchni. Dzielimy ze sobą skromne mieszkanie z dwoma sypialniami na parterze w bloku, który znajduje się na Camdenie. W wynajęciu tego mieszkania pomógł nam kuzyn Simone, który jest właścicielem biura nieruchomości. Wynajęcie tego mieszkania to był korzystny dla nas układ, jak każdy pomiędzy Markiem i Simone. Normalnie nie byłoby nas stać na coś takiego. Poszłam w stronę, skąd dochodził odgłos czajnika. - Napijesz się – zapytała Simone, trzymając w ręku słoik z kawą. - Z przyjemnością, dzięki. Sięgnęłam herbatniki z szafki. Wtedy, wzięłam swoją kawę od Simone i trzymając w drugim ręku ciasteczka podążyłam za jej plecami do naszego małego salonu. Usiadłam obok niej na sofie, kładąc pomiędzy nami herbatniki. - Jak ci minął dzień – zapytałam, chrupiąc ciastko. To był mój wstęp, aby opowiedzieć jej o Jake’u. Jak ci minął dzień Simone?...Pytasz o mój? No więc, jutro rano wybieram się zrobić wywiad z Jake’iem Wethers’em – a potem będzie odgłos wrzasków Simone, no i może trochę też moich. - Dobrze – uśmiechała się, zaczesując kosmyk swoich blond włosów za ucho.

25 - A tak naprawdę, świetnie - odwróciła się twarzą do mnie, siadając z nogami pod tyłkiem - Mamy zlecenie na Penners’a. - Tak? - Tak! A potem Daniel wezwał mnie do biura, żeby mi powiedzieć, że mianowali mnie na kierownika działu marketingu. - O mój Boże ! – wrzeszczałam. - Wiem! – krzyczała do mnie. - To wspaniale, Simone! Tak, się cieszę! I jestem z ciebie taka dumna! – uściskałam ją, próbując nie rozlać na nią swojej kawy. Simone pracuje dla firmy reklamowej. Pracowała nad zdobyciem zlecenia Penners’a od niepamiętnych czasów, więc zdawałam sobie sprawę jak wiele to dla niej znaczyło. Kochała swoją pracę, i właśnie udowodniła, że jest w niej całkiem niezła. Jest również olśniewająco piękna i nie ma żadnej wątpliwości jak to działa na mężczyzn. Z jej cudowną niewinnością, długimi blond włosami i dużymi okrągłymi niebieskimi oczami oraz jasną karnację skóry. Jest słodka, dobra i tak cudowna, że chciałoby się ją schrupać. - Powinnyśmy to uczcić dzisiaj wieczorem. Byłam zachwycona, tym pomysłem w miarę pojawiających się wiadomości, o których rozmawiałyśmy. - Miałam zjeść kolacje z Willem ale odwołam ją. Możemy się ubrać i iść na drinki do Mandarin… - Nie – zaprzeczyła machnięciem ręki. - Nie możesz odwołać spotkania z Willem.