James Joyce Ulisses PrzełoŜył Maciej Słomczyński •Pomorze* BYDGOSZCZ STATECZNY, PULCHNY BUCK MULLIGAN WYNURZYŁ SIĘ Z WYLOTU SCHODÓW, niosąc mydlaną pianę w miseczce, na której leżały skrzyżowane lusterko i brzytwa. Żółty, nie przewiązany szlafrok powiewał za nim lekko w łagodnym, porannym powietrzu. Uniósł wysoko miseczkę i zaintonował: - Introibo ad altare Dei. Przystanąwszy zajrzał w głąb ciemnych, kręconych schodów i zawołał ochryple: - Wejdź na górę, Kinch. Wejdź na górę, ty strachliwy jezuito. Dostojnie postąpił ku przodowi i wszedł na okrągłą działobitnię. Rozejrzał się i z powagą po trzykroć pobłogosławił wieżę, okolicę i budzące się góry. Później, dostrzegłszy Stefana Dedalusa, pochylił się ku niemu kreśląc w powietrzu szybkie znaki krzyża, bełkocąc gardłowo i potrząsając głową. Niezadowolony i senny Stefan Dedalus wsparł ręce na krawędzi wylotu schodów i obrzucił zimnym spojrzeniem rozedrganą, bełkocącą, błogosławiącą go długą końską twarz i jasne, nie przycięte włosy, cętkowane i lśniące na podobieństwo jasnego dębu. Buck Mulligan zerknął pod lusterko i zręcznie zakrył miseczkę. - W tył zwrot do koszar, powiedział ostro. Dodał tonem kaznodziei:
James Joyce - Ulisses
Informacje o dokumencie
Rozmiar : | 4.1 MB |
Rozszerzenie: |
monika-k7• 17 dni temu
dziekuje