aureon

  • Dokumenty312
  • Odsłony696 045
  • Obserwuję578
  • Rozmiar dokumentów707.8 MB
  • Ilość pobrań402 247

Praktykowanie potęgi teraźniejszości - Eckhart Tollle

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :607.9 KB
Rozszerzenie:pdf

Praktykowanie potęgi teraźniejszości - Eckhart Tollle.pdf

aureon Autorzy Eckhart Tolle
Użytkownik aureon wgrał ten materiał 8 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 2,043 osób, 638 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 72 stron)

Ec​khart Tol​le PRAK​TY​KO​WA​NIE PO​TĘ​GI TE​RAŹ​NIEJ​SZO​ŚCI

Po​cząt​kiem wol​no​ści jest świa​do​mość, że nie je​steś „my​śli​cie​lem”. W mo​men​cie, w któ​rym za​czy​- nasz ob​ser​wo​wać tego, któ​ry my​śli, zo​sta​je ak​ty​wo​wa​ny wyż​szy po​ziom świa​do​mo​ści. Za​czy​nasz zda​wać so​bie spra​wę, że po​nad my​ślą ist​nie​je bez​kre​sny wy​miar in​te​li​gen​cji, a samo my​śle​nie jest tyl​ko ma​leń​kim jej aspek​tem. Jed​no​cze​śnie uświa​da​miasz so​bie wszyst​kie rze​czy, któ​re rze​czy​wi​ście mają zna​cze​nie – pięk​no, mi​łość, kre​atyw​ność, ra​dość, we​wnętrz​ny po​kój. Wszyst​ko to wy​ła​nia się w to​bie, gdy prze​kra​czasz umysł. Za​czy​nasz się bu​dzić.

WSTĘP ECKHARTA TOLLE Od cza​su pierw​sze​go wy​da​nia w 1997 roku, Po​tę​ga Te​raź​niej​szo​ści wy​war​ła wpływ na zbio​ro​wą świa​do​mość, w spo​sób, w jaki nie by​łem w sta​nie so​bie wy​obra​zić. Książ​ka zo​sta​ła prze​tłu​ma​czo​na na pięt​na​ście ję​zy​ków, a ja co​dzien​nie otrzy​mu​ję e-ma​ile od czy​tel​ni​ków z ca​łe​go świa​ta. Pi​szą jak bar​dzo od​mie​ni​ło się ich ży​cie, kie​dy we​szli w kon​takt z za​war​ty​mi w niej na​uka​mi. Cho​ciaż skut​ki sza​leń​stwa ego​tycz​ne​go umy​słu są na​dal bar​dzo wi​docz​ne, po​ja​wia się coś no​we​go. Ni​g​dy wcze​śniej tak wie​lu lu​dzi nie było go​to​wych, aby wy​rwać się z ko​lek​tyw​nych sche​ma​tów umy​słu, któ​re utrzy​my​wa​ły całą ludz​kość w cier​pie​niu od nie​pa​mięt​nych cza​sów. Bu​dzi się nowy stan świa​do​mo​- ści. Wy​cier​pie​li​śmy już wy​star​cza​ją​co wie​le! Na​wet te​raz po​ja​wia się ten nowy stan w to​bie, kie​dy trzy​- masz tę książ​kę w rę​kach i czy​tasz sło​wa, mó​wią​ce o moż​li​wo​ści pro​wa​dze​nia wy​zwo​lo​ne​go ży​cia, w któ​rym nie za​da​jesz już bólu ani so​bie, ani in​nym. Wie​lu czy​tel​ni​ków, któ​rzy pi​sa​li do mnie, wy​ra​zi​ło ży​cze​nie, aby prak​tycz​ne aspek​ty nauk za​war​tych w Po​tę​dze Te​raź​niej​szo​ści zo​sta​ły wy​ra​żo​ne w bar​dziej przy​stęp​nej for​mie, tak by mo​gły być uży​tecz​ne w co​dzien​nej prak​ty​ce. Ta proś​ba stwo​rzy​ła im​puls do na​pi​sa​nia tej książ​ki. Oprócz ćwi​czeń i me​dy​ta​cji, po​zy​cja ta za​wie​ra kil​ka krót​szych frag​men​tów z ory​gi​na​łu, któ​re mogą po​słu​żyć jako przy​po​mnie​nie nie​któ​rych pod​sta​wo​wych za​gad​nień i idei. Z róż​ny​mi kwe​stia​mi mo​że​my wte​dy ob​co​wać na co dzień. Wie​le frag​men​tów tej książ​ki na​da​je się do czy​ta​nia w spo​sób me​dy​ta​cyj​ny. Kie​dy ro​bisz to w ten spo​sób, czy​tasz nie po to by gro​ma​dzić in​for​ma​cje, ale by wejść w od​mien​ny stan świa​do​mo​ści. Dla​te​go te same frag​men​ty mo​żesz czy​tać wciąż na nowo i za​wsze od​naj​dziesz w nich coś świe​że​go. Tyl​ko sło​wa, któ​re zo​sta​ły na​pi​sa​ne czy też wy​po​wie​dzia​ne w sta​nie obec​no​ści mają moc trans​for​ma​cji. Jest to moc bu​dze​nia obec​no​ści w to​bie. Naj​le​piej czy​tać po​szcze​gól​ne frag​men​ty wol​no i bez po​śpie​chu. Wie​le razy bę​dziesz chciał zro​bić prze​rwę i po​zwo​lić so​bie na mo​ment ci​chej re​flek​sji czy nie​po​ru​- szo​nej ci​szy. In​nym ra​zem mo​żesz po pro​stu otwo​rzyć książ​kę na chy​bił tra​fił i prze​czy​tać kil​ka li​ni​jek tek​stu. Dla wszyst​kich, któ​rzy po​czu​li się onie​śmie​le​ni i nie​co przy​tło​cze​ni przez Po​tę​gę Te​raź​niej​szo​ści, ta książ​ka może po​słu​żyć jako wstęp. Ec​khart Tol​le, 9 lip​ca 2001 roku.

Część PIERW​SZA – DO​STĘP DO PO​TĘ​GI TE​RAZ Gdy two​ja świa​do​mość zwró​co​na jest na ze​wnątrz, po​wsta​je umysł i świat. Gdy jest zwró​co​na do we​wnątrz, od​kry​wa wła​sne Źró​dło i po​wra​ca do domu, w Nie​prze​ja​wio​ne

Roz​dział 1 – ISTNIENIE I OŚWIECENIE Po​nad mi​liar​da​mi form ży​cia, któ​re pod​le​ga​ją na​ro​dzi​nom i śmier​ci ist​nie​je bez​cza​so​we, wszech​- obec​ne Jed​no Ży​cie. Aby je opi​sać, wie​lu lu​dzi uży​wa wy​ra​zu Bóg, ja okre​ślam je mia​nem Ist​nie​nia. Za​- rów​no sło​wo Bóg jak i Ist​nie​nie nic nie wy​ja​śnia​ją, jed​nak to dru​gie okre​śle​nie ma prze​wa​gę, bo jest po​- ję​ciem otwar​tym. Nie re​du​ku​je nie​skoń​czo​ne​go nie​wi​dzial​ne​go do ogra​ni​czo​nej for​my. Nie moż​na stwo​- rzyć jego men​tal​ne​go ob​ra​zu. Nikt nie może przy​pi​sy​wać so​bie wy​łącz​ne​go pra​wa do po​sia​da​nia Ist​nie​- nia. To jest sama obec​ność i jest ona na​tych​mia​sto​wo do​stęp​na, wła​śnie jako od​czu​cie two​jej wła​snej obec​no​ści. Tyl​ko je​den krok dzie​li sło​wo Ist​nie​nie, od do​świad​cze​nia tego, czym jest Ist​nie​nie. IST​NIE​NIE JEST NIE TYL​KO POZA, ALE RÓW​NIEŻ GŁĘ​BO​KO WE​WNĄTRZ KAŻ​DEJ FOR​MY, jako jej naj​bar​dziej ukry​ta, nie​wi​dzial​na i nie​znisz​czal​na esen​cja. Ozna​cza to, że w każ​- dej chwi​li jest do​stęp​na rów​nież to​bie, jako two​ja naj​głęb​sza jaźń, praw​dzi​wa na​tu​ra. Ale nie sta​- raj się po​jąć jej swo​im umy​słem. Nie pró​buj jej zro​zu​mieć. Mo​żesz ją roz​po​znać tyl​ko wte​dy, gdy umysł jest ci​chy i spo​koj​ny. Kie​dy je​steś obec​ny, kie​dy two​- ja uwa​ga spo​czy​wa w peł​ni w TE​RAZ, mo​żesz od​czuć Ist​nie​nie. Men​tal​nie nie jest to ni​g​dy moż​li​- we. Po​wrót do przy​tom​no​ści Ist​nie​nia i trwa​nie w sta​nie świa​do​me​go od​czu​wa​nia jest oświe​ce​niem. Sło​wo oświe​ce​nie su​ge​ru​je pew​ne wy​obra​że​nie nad​ludz​kie​go osią​gnię​cia, a ego bar​dzo lubi po​strze​- gać to wła​śnie w ten spo​sób. Jed​nak w isto​cie to twój na​tu​ral​ny stan od​czu​wa​nia jed​no​ści z Ist​nie​niem. To stan po​łą​cze​nia z czymś bez​kre​snym i nie​znisz​czal​nym, z czymś, co pa​ra​dok​sal​nie jest esen​cjo​nal​nie tobą, a jed​no​cze​śnie jest dużo więk​sze niż ty. To od​kry​cie two​jej praw​dzi​wej na​tu​ry po​nad imie​niem i for​mą. Nie​zdol​ność od​czu​wa​nia tego po​łą​cze​nia two​rzy ilu​zję od​dzie​le​nia od sa​me​go sie​bie i od ota​cza​ją​ce​- go świa​ta. Po​strze​gasz wte​dy sie​bie – świa​do​mie bądź nie​świa​do​mie – jako wy​izo​lo​wa​ną część. Po​ja​- wia się lęk, a kon​flik​ty we​wnątrz i na ze​wnątrz sta​ją się re​gu​łą. Naj​więk​szą prze​szko​dą w do​świad​cza​niu re​al​no​ści two​je​go po​łą​cze​nia ze Źró​dłem jest utoż​sa​mie​nie się ze swo​im umy​słem, któ​re spra​wia, że myśl sta​je się przy​mu​sem. Brak moż​li​wo​ści za​trzy​ma​nia stru​- mie​nia my​śli jest fa​tal​ną przy​pa​dło​ścią, ale nie uświa​da​mia​my so​bie tego, po​nie​waż pra​wie wszy​scy cier​pią z jej po​wo​du, więc jest trak​to​wa​na jako coś nor​mal​ne​go. Nie​prze​rwa​ny men​tal​ny ha​łas unie​moż​- li​wia ci od​kry​cie kró​le​stwa we​wnętrz​nej ci​szy, któ​re jest nie od​dziel​ne od Ist​nie​nia. Wy​twa​rza rów​nież fał​szy​wą, wy​two​rzo​ną przez umysł jaźń, któ​ra rzu​ca na wszyst​ko cień lęku i cier​pie​nia. Iden​ty​fi​ka​cja z umy​słem wy​twa​rza za​mglo​ny ekran kon​cep​cji, ety​kie​tek, wy​obra​żeń, słów, ocen oraz de​fi​ni​cji i w re​zul​ta​cie blo​ku​je wszyst​kie praw​dzi​we re​la​cje. Two​rzy za​po​rę po​mię​dzy tobą i two​im ja, po​mię​dzy tobą i two​im part​ne​rem, po​mię​dzy tobą i na​tu​rą i wresz​cie po​mię​dzy tobą i Bo​giem. Ekran my​śli wy​twa​rza ilu​zję od​dzie​le​nia, złu​dze​nie, że ist​nie​jesz ty i cał​ko​wi​cie od​dzie​le​ni inni. Za​- po​mi​nasz wte​dy pod​sta​wo​wy fakt, że po​ni​żej po​zio​mu fi​zycz​nej ma​ni​fe​sta​cji i od​ręb​nych form, je​steś jed​no​ścią ze wszyst​kim, co jest. Umysł to cu​dow​ne na​rzę​dzie, je​śli jest wy​ko​rzy​sty​wa​ny w od​po​wied​ni spo​sób. Ale uży​ty nie​pra​wi​-

dło​wo sta​je się bar​dzo de​struk​cyj​ny. Mó​wiąc do​sad​niej, nie jest tak, że ko​rzy​stasz ze swo​je​go umy​słu nie​wła​ści​wie – zwy​kle nie ko​rzy​stasz z nie​go wca​le. To on uży​wa cie​bie. I to jest cho​ro​ba. Wie​rzysz, że je​steś swo​im umy​słem, a to złu​dze​nie. Na​rzę​dzie prze​ję​ło nad tobą kon​tro​lę. To pra​wie tak, jak​byś zo​stał znie​wo​lo​ny nie wie​dząc o tym i bio​rąc ten znie​wa​la​ją​cy byt za sie​bie. PO​CZĄT​KIEM WOL​NO​ŚCI jest świa​do​mość, że nie je​steś tym znie​wo​lo​nym by​tem – my​śli​cie​- lem. Roz​po​zna​nie tego umoż​li​wia ci ob​ser​wa​cję. W chwi​li, w któ​rej za​czy​nasz pa​trzeć na tego, któ​ry my​śli, ak​ty​wu​je się wyż​szy po​ziom świa​do​mo​ści. Za​czy​nasz so​bie uświa​da​miać, że ist​nie​je bez​kre​sne kró​le​stwo in​te​li​gen​cji po​nad my​ślą, a my​śle​nie jest tyl​ko ma​leń​kim jej aspek​tem. Uświa​da​miasz so​bie rów​nież, że wszyst​kie rze​czy, któ​re na​praw​dę mają zna​cze​nie – pięk​no, mi​łość, kre​atyw​ność, ra​dość i we​wnętrz​ny po​kój – po​wsta​ją poza umy​słem. Za​czy​nasz się bu​dzić. *****

UWALNIANIE SIĘ OD UMYSŁU Do​bra wia​do​mość jest taka, że mo​żesz uwol​nić się ze swo​je​go umy​słu. To jest je​dy​ne praw​dzi​we wy​zwo​le​nie. Pierw​szy krok mo​żesz uczy​nić wła​śnie TE​RAZ. TAK CZĘ​STO JAK TO MOŻ​LI​WE, ZA​CZNIJ SŁU​CHAĆ GŁO​SU W SWO​JEJ GŁO​WIE. Zwróć szcze​gól​ną uwa​gę na wszel​kie po​wta​rza​ją​ce się wzor​ce men​tal​ne – te sta​re ta​śmy, nie​- ustan​nie od​twa​rza​ne w two​jej gło​wie, być może od wie​lu lat. Wła​śnie to mam na my​śli, gdy mó​wię o ob​ser​wo​wa​niu my​śli​cie​la. Ina​czej mó​wiąc, słu​chaj gło​- su w swo​jej gło​wie. Trwaj tam, jako bę​dą​ca świad​kiem obec​ność. Kie​dy słu​chasz tego gło​su, bądź bez​stron​ny. To zna​czy nie oce​niaj. Nie osą​dzaj ani nie po​tę​piaj tego, co sły​szysz, po​nie​waż je​śli tak zro​bisz, to znak, że głos po​wró​cił ku​chen​ny​mi drzwia​mi. Wkrót​ce uświa​do​misz so​bie – tam jest głos, a tu je​stem ja, słu​cham go i ob​ser​wu​ję. Ta świa​do​mość, że JA JE​STEM, po​czu​cie swo​jej wła​snej obec​- no​ści, nie jest my​ślą. Po​wsta​je poza umy​słem. A więc, gdy słu​chasz my​śli, je​steś świa​do​my nie tyl​ko ich, ale rów​nież sie​bie jako świad​ka tych my​- śli. Wy​ła​nia się w ten spo​sób nowy po​ziom świa​do​mo​ści. GDY SŁU​CHASZ MY​ŚLI, od​czu​wasz świa​do​mą obec​ność – two​ją głęb​szą jaźń – nie​ja​ko z tyłu lub pod po​wierzch​nią my​śli. Tra​cą one wte​dy swo​ją wła​dzę nad tobą i szyb​ko się uci​sza​ją, po​nie​- waż nie do​star​czasz umy​sło​wi ener​gii po​przez iden​ty​fi​ka​cję z nim. To po​czą​tek koń​ca na​wy​ko​we​go my​śle​nia. Kie​dy myśl się uci​sza, do​świad​czasz prze​rwy w men​tal​nym stru​mie​niu – wy​ło​mu nie-umy​słu. Na po​cząt​ku prze​rwy będą do​syć krót​kie, być może kil​ku​se​kun​do​we, jed​nak stop​nio​wo sta​ną się co​raz dłuż​sze. Za każ​dym ra​zem, gdy się po​ja​wią, od​czu​jesz w so​bie pe​wien spo​kój i ci​szę. To jest po​czą​tek two​je​go na​tu​ral​ne​go sta​nu od​czu​wa​nia jed​no​ści z Ist​nie​niem, któ​ry jest za​zwy​czaj prze​- sło​nię​ty przez umysł. Wraz z dal​szą prak​ty​ką po​czu​cie we​wnętrz​nej ci​szy i po​ko​ju bę​dzie się po​głę​biać. W rze​czy​wi​sto​- ści nie ma koń​ca tej głę​bi. Od​czu​jesz rów​nież sub​tel​ną ema​na​cję ra​do​ści wy​ła​nia​ją​cej się głę​bo​ko z wnę​trza – ra​do​ści Ist​nie​nia. W sta​nie we​wnętrz​ne​go po​łą​cze​nia je​steś bar​dziej czuj​ny i prze​bu​dzo​ny, niż w zwy​kłym sta​nie iden​- ty​fi​ka​cji z umy​słem. Je​steś w peł​ni obec​ny. Pod​no​si to rów​nież wi​bra​cję czę​sto​tli​wo​ści pola ener​ge​tycz​- ne​go, któ​ra daje ży​cie i za​si​la cia​ło fi​zycz​ne. Gdy wcho​dzisz głę​biej do tego kró​le​stwa nie-umy​słu – jak to cza​sa​mi jest na​zy​wa​ne na Wscho​dzie – do​świad​czasz sta​nu czy​stej świa​do​mo​ści. Czu​jesz wte​dy swo​ją wła​sną obec​ność z taką in​ten​syw​no​ścią i ra​do​ścią, że wszel​kie my​śle​nie, emo​cje, fi​zycz​ne cia​ło, jak rów​nież cały ze​wnętrz​ny świat, za​czy​na​ją w po​rów​na​niu z tym zna​czyć nie​wie​le. A jed​nak nie jest to stan na​ce​cho​wa​ny ego​izmem. Wręcz prze​ciw​- nie, jest go cał​ko​wi​cie po​zba​wio​ny. Za​bie​ra cię poza to, co zwy​kle my​śla​łeś o swo​im ja. Ta obec​ność, to two​ja esen​cja, któ​ra jest jed​no​cze​śnie nie​wy​obra​żal​nie więk​sza od cie​bie. ZA​MIAST OB​SER​WO​WAĆ MY​ŚLI​CIE​LA, mo​żesz wy​two​rzyć lukę w stru​mie​niu my​śli, kie​ru​- jąc po pro​stu uwa​gę na TE​RAZ. Zwy​czaj​nie stań się świa​do​my obec​nej chwi​li.

To po​dej​ście da​ją​ce wie​le speł​nie​nia. W ten spo​sób od​cią​gasz świa​do​mość od ak​tyw​no​ści umy​słu i wy​twa​rzasz prze​strzeń nie-umy​słu, w któ​rej je​steś w naj​wyż​szym stop​niu czuj​ny i obec​ny, ale nie my​- ślisz. To jest esen​cja me​dy​ta​cji. W SWO​IM CO​DZIEN​NYM ŻY​CIU mo​żesz to prak​ty​ko​wać, po​świę​ca​jąc peł​ną uwa​gę wszyst​- kim ru​ty​no​wym czyn​no​ściom, któ​re zwy​kle trak​tu​jesz jako śro​dek do osią​gnię​cia ja​kie​goś celu. Wte​dy taka czyn​ność sta​je się ce​lem sa​mym w so​bie. Na przy​kład ile​kroć wcho​dzisz po scho​dach w swo​im domu czy w pra​cy, zwra​caj dużą uwa​gę na każ​dy krok, każ​dy ruch, a na​wet swo​je od​dy​- cha​nie. Bądź cał​ko​wi​cie obec​ny. Albo, kie​dy my​jesz ręce, za​uwa​żaj wszel​kie od​czu​cia zmy​sło​we zwią​za​ne z tą czyn​no​ścią – dźwięk i do​tyk wody, ruch swo​ich dło​ni, za​pach my​dła i tak da​lej. Albo, gdy wsia​dasz do sa​mo​cho​du za​my​ka​jąc za sobą drzwi, zrób prze​rwę na kil​ka se​kund i ob​- ser​wuj prze​pływ swo​je​go od​de​chu. Bądź świa​do​my ci​che​go, ale po​tęż​ne​go po​czu​cia obec​no​ści. Jest pew​ne kry​te​rium, dzię​ki któ​re​mu mo​żesz zmie​rzyć suk​ces we wła​snej prak​ty​ce – to po​ziom po​ko​ju, któ​ry od​czu​wasz we​wnątrz. Je​dy​ny, naj​bar​dziej istot​ny krok w two​jej po​dró​ży ku oświe​ce​niu to opa​no​wa​nie sztu​ki nie utoż​sa​mia​- nia się ze swo​im umy​słem. Za każ​dym ra​zem, gdy two​rzysz lukę w stru​mie​niu my​śli, świa​tło świa​do​mo​- ści sta​je się sil​niej​sze. Pew​ne​go dnia mo​żesz zła​pać się na tym, że śmie​jesz się z tego gło​su w gło​wie, tak samo jak z hu​mo​- rem trak​to​wał​byś wy​bry​ki dziec​ka. Ozna​cza to, że prze​sta​jesz trak​to​wać tre​ści pod​su​wa​ne przez umysł tak bar​dzo po​waż​nie. Wiesz, że two​je po​czu​cie sie​bie, nie za​le​ży od nie​go. *****

OŚWIECENIE – WZNOSZENIE SIĘ PONAD MYŚL Wraz z upły​wem lat, kie​dy do​ra​stasz, two​rzysz men​tal​ny ob​raz tego, kim je​steś, opar​ty na oso​bi​stym i kul​tu​ro​wym uwa​run​ko​wa​niu. Mo​że​my okre​ślić tę fan​to​mo​wą jaźń jako ego. Skła​da się ona z ak​tyw​no​ści umy​słu i jest pod​trzy​my​wa​na przez cią​głe my​śle​nie. Samo po​ję​cie ego może być róż​nie ro​zu​mia​ne, ale ja uży​wam je zwy​kle, okre​śla​jąc fał​szy​wą jaźń, po​wsta​łą z nie​świa​do​mej iden​ty​fi​ka​cji z umy​słem. Dla ego chwi​la obec​na pra​wie nie ist​nie​je. Tyl​ko prze​szłość i przy​szłość uzna​wa​ne są za waż​ne i mają zna​cze​nie. To cał​ko​wi​te od​wró​ce​nie praw​dy, wy​ja​śnia, dla​cze​go po​przez funk​cjo​no​wa​nie jako ego, umysł jest taki dys​funk​cjo​nal​ny. Cią​gle zaj​mu​je się utrzy​my​wa​niem przy ży​ciu prze​szło​ści, po​nie​waż bez niej – kim je​steś? Umysł sta​le wy​bie​ga też w przy​szłość, aby za​pew​nić so​bie prze​trwa​nie i zna​leźć ja​kiś ro​dzaj uwol​nie​nia czy też speł​nie​nia. Mówi on – Któ​re​goś dnia, gdy wy​da​rzy się to lub tam​to, wszyst​ko bę​dzie w po​rząd​ku, a ja sta​nę się szczę​śli​wy i pe​łen po​ko​ju. Na​wet, je​śli wy​da​je się, że ego zaj​mu​je się chwi​lą obec​ną, tak na​praw​dę wca​le jej nie wi​dzi. Po​- strze​ga ją błęd​nie, bo pa​trzy ocza​mi prze​szło​ści. Albo re​du​ku​je te​raź​niej​szość do środ​ka dla osią​gnię​cia ja​kie​goś celu – obiek​tu, któ​ry umiej​sco​wio​ny jest za​wsze w przy​szło​ści, wy​two​rzo​nej przez pro​jek​cje umy​słu. Ob​ser​wuj swój umysł, a zo​ba​czysz, że dzia​ła do​kład​nie w ten spo​sób. Obec​na chwi​la za​wie​ra w so​bie klucz do wy​zwo​le​nia. Ale nie mo​żesz za​nu​rzyć się w niej tak dłu​go, jak je​steś swo​im umy​słem. Oświe​ce​nie ozna​cza wznie​sie​nie się po​nad myśl. W tym sta​nie na​dal wy​ko​rzy​stu​jesz my​ślą​cy umysł, gdy jest to po​trzeb​ne, ale w bar​dziej spój​ny i efek​tyw​ny spo​sób niż do​tych​czas. Uży​wasz go głów​nie dla ce​lów prak​tycz​nych, ale je​steś wol​ny od bez​wied​nej, we​wnętrz​nej pa​pla​ni​ny i do​świad​czasz ci​szy. A gdy już uży​wasz umy​słu, szcze​gól​nie, gdy po​trzeb​ne jest ja​kieś kre​atyw​ne roz​wią​za​nie, oscy​lu​jesz przez kil​ka mi​nut po​mię​dzy my​ślą, a ci​szą, po​mię​dzy umy​słem, a nie-umy​słem. Nie-umysł jest świa​do​mo​- ścią bez my​śli. Tyl​ko w ten spo​sób moż​na my​śleć twór​czo, po​nie​waż tyl​ko wte​dy myśl ma ja​kąś re​al​ną siłę. Kie​dy nie wy​pły​wa z kró​le​stwa świa​do​mo​ści i nie jest z nim po​łą​czo​na, szyb​ko sta​je się ja​ło​wa, obłą​ka​na i de​struk​cyj​na. *****

EMOCJA – REAKCJA CIAŁA NA UMYSŁ Umysł – zgod​nie ze spo​so​bem, w ja​kim uży​wam tego sło​wa – jest nie tyl​ko my​ślą. Za​wie​ra on rów​- nież two​je emo​cje oraz wszel​kie men​tal​no-emo​cjo​nal​ne wzor​ce re​ago​wa​nia. Na sty​ku cia​ła i umy​słu po​- wsta​je emo​cja. Moż​na po​wie​dzieć, że jest to re​ak​cja cia​ła na umysł albo ina​czej – od​bi​cie umy​słu w cie​- le. Im bar​dziej iden​ty​fi​ku​jesz się z my​śle​niem – tym, co lu​bisz i cze​go nie lu​bisz, osą​da​mi i in​ter​pre​ta​cja​- mi – to zna​czy im mniej je​steś obec​ny jako ob​ser​wu​ją​ca świa​do​mość, tym bar​dziej na​ła​do​wa​na ener​gią emo​cja bę​dzie się po​ja​wiać czy bę​dziesz tego świa​do​my czy nie. Je​że​li nie po​tra​fisz od​czu​wać wła​snych emo​cji lub, je​śli od​ci​nasz się od nich, do​świad​czysz ich w koń​cu na czy​sto fi​zycz​nym po​zio​mie, jako pe​- wien symp​tom lub pro​blem. GDY MASZ TRUD​NO​ŚCI Z OD​CZU​WA​NIEM EMO​CJI, za​cznij od kon​cen​tra​cji uwa​gi na we​- wnętrz​nym polu ener​gii swo​je​go cia​ła. Czuj cia​ło od we​wnątrz. To spra​wi, że na​wią​żesz lep​szy kon​takt z nimi. Je​śli na​praw​dę chcesz po​znać swój umysł, cia​ło za​wsze da ci praw​dzi​we od​bi​cie, tego, co jest jego tre​ścią. Patrz, więc na swo​je emo​cje, a ra​czej od​czu​waj je w swo​im cie​le. Je​że​li jest oczy​wi​sty kon​flikt mię​dzy nimi, a tym, co po​ja​wia się w umy​śle – myśl bę​dzie kła​mać, emo​cja po​wie praw​dę. Oczy​wi​ście nie osta​tecz​ną praw​dę o tym, kim je​steś, ale tę względ​ną, o sta​nie two​je​go umy​słu w da​nym mo​men​cie. Mo​żesz nie być w sta​nie ob​jąć nie​świa​do​mej ak​tyw​no​ści umy​słu czy​stą uwa​gą, ale za​wsze bę​dzie to od​zwier​cie​dlo​ne w cie​le jako emo​cja i wła​śnie tego mo​żesz stać się świa​do​my. Ob​ser​wo​wa​nie emo​cji w ten spo​sób, jest za​sad​ni​czo tym sa​mym, co słu​cha​nie i śle​dze​nie my​śli, któ​re opi​sa​łem wcze​śniej. Je​dy​ną róż​ni​cą jest to, że, pod​czas gdy myśl jest w two​jej gło​wie, emo​cja po​sia​da sil​ny kom​po​nent fi​zycz​ny i może być od​czu​wa​na w ca​łym cie​le. Mo​żesz po​zwo​lić emo​cji na peł​ne prze​ja​wie​nie, nie bę​dąc jed​no​cze​śnie przez nią kon​tro​lo​wa​ny. W ten spo​sób prze​sta​jesz być emo​cją – sta​jesz się świad​kiem, ob​ser​wu​ją​cą obec​no​ścią. Je​śli bę​dziesz to prak​ty​ko​wał, wszyst​ko, co nie​świa​do​me w to​bie, zo​sta​nie wpro​wa​dzo​ne w świa​tło świa​do​mo​ści. NIECH WEJ​DZIE CI W NA​WYK PY​TA​NIE SIE​BIE, – Co wy​da​rza się we mnie wła​śnie w tej chwi​li? To py​ta​nie po​ka​że ci praw​dzi​wy kie​ru​nek. Ale nie ana​li​zuj go, zwy​czaj​nie ob​ser​wuj. Na​- kie​ruj swo​ją uwa​gę na wła​sne wnę​trze. Po​czuj ener​gię emo​cji. Je​że​li nie za​uwa​żysz żad​nej emo​cji, spro​wadź swo​ją uwa​gę głę​biej, do we​wnętrz​ne​go pola ener​- gii cia​ła. To jest bra​ma do Ist​nie​nia.

Roz​dział 2 – POCHODZENIE LĘKU W sen​sie psy​cho​lo​gicz​nym, lęk po​zba​wio​ny jest ja​kie​go​kol​wiek związ​ku z kon​kret​nym, bez​po​śred​nim za​gro​że​niem. Prze​ja​wia się on w wie​lu for​mach, jako: nie​po​kój, mar​twie​nie, oba​wa, ner​wo​wość, na​pię​- cie, strach, fo​bia itp. Taki psy​cho​lo​gicz​ny lęk do​ty​czy za​wsze cze​goś, co może się wy​da​rzyć, a nie tego, co ak​tu​al​nie się dzie​je. Ty je​steś tu i te​raz, pod​czas gdy twój umysł prze​by​wa w przy​szło​ści. To two​rzy lę​ko​wy roz​ziew. I je​- śli iden​ty​fi​ku​jesz się z umy​słem, tra​cąc kon​takt z po​tę​gą i pro​sto​tą TE​RAZ, ta lę​ko​wa wy​rwa bę​dzie sta​le ci to​wa​rzy​szyć. Za​wsze ja​koś dasz so​bie radę z obec​ną chwi​lą, ale nie je​steś w sta​nie zmie​rzyć się z czymś, co jest tyl​ko pro​jek​cją umy​słu, z przy​szło​ścią. Po​nad​to tak dłu​go jak utoż​sa​miasz się z umy​słem, to ego rzą​dzi two​im ży​ciem. Z po​wo​du jego ilu​zo​- rycz​nej na​tu​ry i wy​pra​co​wa​nych me​cha​ni​zmów obron​nych, jest ono bar​dzo nie​pew​ne i po​dat​ne na wszel​- kie​go ro​dza​ju zra​nie​nia. Po​strze​ga sie​bie w cią​głym za​gro​że​niu. Jest tak na​wet wte​dy, gdy na ze​wnątrz jawi się jako bar​dzo pew​ne sie​bie. Pa​mię​taj, że emo​cja jest re​ak​cją cia​ła na umysł. A jaką to wia​do​mość nie​ustan​nie otrzy​mu​je cia​ło od tej fał​szy​wej, wy​two​rzo​nej przez umysł jaź​ni? Nie​bez​pie​czeń​stwo – je​- stem za​gro​żo​ny. Czy już do​my​śla​cie się, jaka emo​cja ge​ne​ro​wa​na jest przez ten cią​gły prze​kaz? Oczy​wi​- ście – lęk. Z po​zo​ru wy​da​je się, że lęk po​sia​da wie​le przy​czyn. Jest lęk przed utra​tą, lęk przed po​raż​ką, lęk przed zra​nie​niem, ale osta​tecz​nie każ​dy lęk jest tyl​ko lę​kiem ego przed śmier​cią i uni​ce​stwie​niem. Dla nie​go śmierć czy​ha za​wsze tuż za ro​giem. W tym sta​nie iden​ty​fi​ka​cji z umy​słem, lęk przed śmier​cią wpły​- wa na każ​dy aspekt two​je​go ży​cia. Na przy​kład weź​my tak try​wial​ną i po​zor​nie nor​mal​ną rzecz jak na​wy​ko​wa po​trze​ba po​sia​da​nia ra​cji w spo​rze. Obro​na men​tal​nej po​zy​cji, z któ​rą się iden​ty​fi​ku​jesz spo​wo​do​wa​na jest lę​kiem ego przed śmier​cią. Utoż​sa​mia​jąc się ze sta​no​wi​skiem, że je​steś w błę​dzie, two​je opar​te na umy​śle po​czu​cie sie​bie, jest po​waż​nie za​gro​żo​ne uni​ce​stwie​niem. A więc ty jako ego, nie mo​żesz po​zwo​lić so​bie na to, aby się my​lić. Być w błę​dzie – zna​czy umrzeć. Z tego po​wo​du to​czo​no wie​le wo​jen, a nie​zli​czo​na ilość związ​- ków zo​sta​ła ze​rwa​na. Gdy już prze​sta​jesz utoż​sa​miać się z umy​słem, to czy masz ra​cję czy nie, nie czy​ni żad​nej róż​ni​cy two​je​mu po​czu​ciu sie​bie. A więc ta sil​nie kom​pul​syw​na i głę​bo​ko nie​świa​do​ma po​trze​ba po​sia​da​nia ra​- cji, któ​ra jest swo​istą for​mą prze​mo​cy, nie bę​dzie się po​ja​wiać. Mo​żesz ja​sno i sta​now​czo okre​ślać jak się czu​jesz i co my​ślisz, ale nie bę​dzie w tym żad​nej agre​syw​no​ści, ani od​ru​chów obron​nych. Swo​je po​- czu​cie sie​bie bę​dziesz czer​pać nie z umy​słu, a głęb​sze​go i praw​dziw​sze​go miej​sca w so​bie. OB​SER​WUJ W SO​BIE WSZEL​KIE PRZE​JA​WY DE​FEN​SYW​NO​ŚCI. Cze​go bro​nisz? Fik​cyj​- ne​go two​ru. Ilu​zo​rycz​nej toż​sa​mo​ści i wy​obra​że​nia w swo​im umy​śle. Czy​niąc te wzor​ce świa​do​my​- mi, po​przez ich ob​ser​wa​cję, prze​sta​jesz się z nimi utoż​sa​miać. W świe​tle świa​do​mo​ści każ​dy nie​świa​do​my sche​mat, szyb​ko ule​ga roz​pusz​cze​niu. To bę​dzie ko​- niec wszel​kich spo​rów i gier o wła​dzę, któ​re są tak nisz​czą​ce dla wszyst​kich re​la​cji. W isto​cie pa​- no​wa​nie nad in​ny​mi jest sła​bo​ścią ukry​tą pod oka​zy​wa​ną siłą. Praw​dzi​wa moc jest we​wnątrz i jest ci do​stęp​na TE​RAZ.

Umysł za​wsze sta​ra się za​prze​czyć TE​RAZ i uciec od nie​go. Mó​wiąc ina​czej, im bar​dziej iden​ty​fi​ku​- jesz się z nim, tym bar​dziej cier​pisz. I od​wrot​nie – im bar​dziej je​steś zdol​ny usza​no​wać i przy​jąć TE​- RAZ, tym bar​dziej je​steś wol​ny od bólu i cier​pie​nia, wol​ny od ego​tycz​ne​go umy​słu. Je​śli nie chcesz już two​rzyć bólu dla sie​bie i in​nych, je​śli nie chcesz do​da​wać no​we​go cier​pie​nia do tego, któ​re od daw​na no​sisz w so​bie, nie ge​ne​ruj wię​cej cza​su albo przy​naj​mniej nie wię​cej, niż to ko​- niecz​ne w prak​tycz​nych aspek​tach ży​cia. Jak prze​stać two​rzyć czas? UŚWIA​DOM SO​BIE GŁĘ​BO​KO, ŻE OBEC​NA CHWI​LA JEST WSZYST​KIM, CO MASZ. Spraw, aby TE​RAZ sta​ło się głów​nym cen​trum two​je​go ży​cia. O ile wcze​śniej ży​łeś w cza​sie, skła​da​jąc krót​kie wi​zy​ty w TE​RAZ, obec​nie za​miesz​kaj na sta​łe w TE​RAZ i skła​daj krót​kie wi​zy​ty w prze​szło​ści i przy​szło​ści. Rób to tyl​ko wte​dy, gdy jest to po​- trzeb​ne, by po​ra​dzić so​bie z ak​tu​al​ną sy​tu​acją. Za​wsze mów – TAK – obec​nej chwi​li. *****

KONIEC ILUZJI CZASU Oto klucz – za​kończ ilu​zję cza​su. Czas i umysł są nie​ro​ze​rwal​nie ze sobą zwią​za​ne. Usuń czas z umy​- słu, a on się za​trzy​ma – do​pó​ki zno​wu nie zde​cy​du​jesz się go użyć. Iden​ty​fi​ko​wa​nie się z umy​słem ozna​cza by​cie uwię​zio​nym w cza​sie – przy​mus ży​cia wy​łącz​nie w pa​- mię​ci lub ocze​ki​wa​niu. To two​rzy nie​koń​czą​ce się za​ab​sor​bo​wa​nie prze​szło​ścią i przy​szło​ścią oraz nie​- chęć do usza​no​wa​nia i uzna​nia obec​nej chwi​li – po​zwo​le​nia na jej ist​nie​nie. Ten przy​mus po​wsta​je, po​- nie​waż prze​szłość daje ci toż​sa​mość, a przy​szłość utrzy​mu​je obiet​ni​cę zba​wie​nia i daje ja​kąś for​mę speł​- nie​nia. Oby​dwie są złu​dze​nia​mi. Im bar​dziej je​steś skon​cen​tro​wa​ny na cza​sie – prze​szło​ści, bądź przy​szło​ści – tym mniej do​strze​gasz TE​RAZ, któ​re jest naj​cen​niej​szą rze​czą, jaka ist​nie​je. Dla​cze​go jest ona tak cen​na? Po pierw​sze, dla​te​go, że jest to je​dy​na rzecz, jaka ist​nie​je. To wszyst​ko, co jest. Wiecz​na te​raź​niej​szość to prze​strzeń, w któ​rej roz​wi​ja się całe ży​cie. Je​dy​ny czyn​nik, któ​ry po​zo​- sta​je sta​ły i nie zmien​ny. Ży​cie jest TE​RAZ. Ni​g​dy nie było ta​kie​go cza​su, gdy ży​cie nie było te​raz. Ni​g​dy też ta​kie​go nie bę​dzie. Po dru​gie TE​RAZ jest je​dy​nym miej​scem, któ​re może wy​nieść cię poza ogra​ni​cze​nia umy​słu. To je​- dy​ny punkt do​stę​pu do po​zba​wio​ne​go cza​su i for​my kró​le​stwa Ist​nie​nia. Czy kie​dy​kol​wiek do​świad​czy​łeś, zro​bi​łeś, po​my​śla​łeś czy od​czu​łeś co​kol​wiek poza TE​RAZ? Czy my​ślisz, że kie​dy​kol​wiek coś ta​kie​go zro​bisz? Czy moż​li​we, aby co​kol​wiek wy​da​rzy​ło się albo ist​nia​ło poza TE​RAZ? Od​po​wiedź jest oczy​wi​sta, czyż nie? Ni​g​dy nic nie wy​da​rzy​ło się w prze​szło​ści. Wy​da​rzy​ło się w TE​RAZ. Nic ni​g​dy nie wy​da​rzy się w przy​szło​ści. Wy​da​rzy się w TE​RAZ. Esen​cja tego, o czym mó​wię, nie może być zro​zu​mia​na przez umysł. W mo​men​cie, gdy to poj​miesz, na​stą​pi prze​su​nię​cie świa​do​mo​ści od umy​słu do Ist​nie​nia, z cza​su w obec​ność. Na​gle od​czu​jesz, że wszyst​ko oży​wa, pro​mie​niu​je ener​gią i ema​nu​je Ist​nie​niem.

Roz​dział 3 – WKRACZAJĄC W TERAZ Wraz z bez​cza​so​wym wy​mia​rem po​ja​wia się inny ro​dzaj po​zna​nia, któ​ry nie za​bi​ja du​cha, miesz​ka​ją​- ce​go w każ​dej isto​cie i każ​dej rze​czy. Po​zna​nie to nie nisz​czy świę​to​ści i ta​jem​ni​cy ży​cia, ale wy​ra​ża głę​- bo​ką mi​łość i sza​cu​nek dla wszyst​kie​go, co jest. Umysł nic nie wie o tego ro​dza​ju wie​dzy. PRZE​ŁAM STA​RY SCHE​MAT za​prze​cza​nia obec​nej chwi​li i sta​wia​nia jej opo​ru. Uczyń swo​ją prak​ty​ką wy​co​fy​wa​nie uwa​gi z prze​szło​ści lub przy​szło​ści, je​śli nie są ci do ni​cze​go po​trzeb​ne. W co​dzien​nym ży​ciu sta​raj się jak naj​wię​cej prze​by​wać poza wy​mia​rem cza​su. Je​śli na po​cząt​ku bę​dzie ci trud​no wejść w TE​RAZ bez​po​śred​nio, za​cznij ob​ser​wo​wać na​wy​ko​- wą skłon​ność umy​słu, aby z nie​go ucie​kać. Za​uwa​żysz, że po​strze​ga​na w wy​obraź​ni przy​szłość jest lep​sza lub gor​sza niż te​raź​niej​szość. Je​śli jest lep​sza, daje ci na​dzie​ję albo przy​jem​ne ocze​ki​wa​nie. Je​śli gor​sza – bu​dzi nie​po​kój. Obie są złu​dze​niem. Dzię​ki sa​mo​ob​ser​wa​cji, co​raz wię​cej obec​no​ści po​ja​wia się au​to​ma​tycz​nie w ży​ciu. Gdy tyl​ko uświa​da​miasz so​bie, że nie je​steś obec​ny – sta​jesz się obec​ny. Ile​kroć je​steś w sta​nie ob​ser​wo​wać swój umysł, nie je​steś jego więź​niem. Po​ja​wia się nowy czyn​nik – coś, co nie po​cho​dzi z umy​słu – bę​dą​ca świad​kiem obec​ność. Bądź obec​ny jako ob​ser​wa​tor wła​sne​go umy​słu – swo​ich my​śli, emo​cji, a tak​że re​ak​cji na róż​ne sy​tu​acje. Bądź przy​naj​mniej tak za​in​te​re​so​wa​ny wła​sny​mi re​ak​cja​mi, jak sy​tu​acją czy oso​bą, któ​ra je wy​wo​łu​je. Za​uważ rów​nież jak czę​sto two​ja uwa​ga wra​ca do prze​szło​ści lub wy​bie​ga w przy​szłość. Nie osą​dzaj i nie ana​li​zuj tego, na co pa​trzysz. Ob​ser​wuj myśl i re​ak​cję, od​czu​waj emo​cję. Nie rób z tego oso​bi​ste​go pro​ble​mu. Od​czu​jesz wte​dy coś znacz​nie po​tęż​niej​sze​go, niż ja​ka​kol​wiek rzecz, któ​rą pod​da​jesz ob​ser​wa​cji – ci​chą, nie​po​ru​szo​ną obec​ność, ukry​tą za tre​ścią umy​słu, mil​czą​ce​go świad​ka. In​ten​syw​na obec​ność jest nie​zbęd​na, gdy pew​ne sy​tu​acje wy​zwa​la​ją re​ak​cje o moc​nym, emo​cjo​nal​- nym cha​rak​te​rze. Jest tak zwłasz​cza wte​dy, gdy za​gro​żo​ne jest two​je wy​obra​że​nie o so​bie, po​ja​wia się wy​zwa​nie, któ​re po​wo​du​je lęk, spra​wy nie ukła​da​ją się do​brze lub od​zy​wa się ja​kiś daw​ny kom​pleks emo​cjo​nal​ny. W ta​kich chwi​lach masz skłon​ność do po​pa​da​nia w nie​świa​do​mość. Two​ja re​ak​cja lub emo​cja cał​ko​wi​cie przej​mu​ją kon​tro​lę. Sta​jesz się nimi. Od​gry​wasz je. Uspra​wie​dli​wiasz, fe​ru​jesz wy​ro​- ki, ata​ku​jesz, bro​nisz – za​po​mi​na​jąc, że to nie ty sam, tyl​ko na​wy​ko​wa re​ak​cja – umysł w swo​im zwy​cza​- jo​wym try​bie prze​trwa​nia. Kie​dy iden​ty​fi​ku​jesz się z umy​słem, za​si​lasz go ener​gią. Kie​dy go ob​ser​wu​jesz, wy​co​fu​jesz ją z nie​- go. Utoż​sa​mie​nie z umy​słem, ge​ne​ru​je czas. Ob​ser​wa​cja – otwie​ra wy​miar bez​cza​so​wo​ści. Ener​gia wy​- co​fa​na z umy​słu za​mie​nia się w obec​ność. Kie​dy już po​tra​fisz od​czuć, co to zna​czy być obec​nym, bę​dzie ci dużo ła​twiej wy​kro​czyć poza czas, gdy prze​sta​je być po​trzeb​ny do ce​lów prak​tycz​nych. Mo​żesz wte​dy jesz​cze głę​biej wejść w TE​RAZ. To by​naj​mniej nie osła​bia zdol​no​ści po​słu​gi​wa​nia się cza​sem – prze​szło​ścią lub przy​szło​ścią – kie​dy wy​ma​ga​ją tego wzglę​dy prak​tycz​ne. Nie osła​bia to rów​nież zdol​no​ści do ko​rzy​sta​nia z umy​słu. Wręcz

prze​ciw​nie wzmac​nia ją. Kie​dy go uży​jesz bę​dzie bar​dziej prze​ni​kli​wy i sku​pio​ny. Oso​by oświe​co​ne są za​sad​ni​czo sku​pio​ne na TE​RAZ, po​zo​sta​jąc pe​ry​fe​ryj​nie świa​do​me wy​mia​ru cza​su. Mó​wiąc ina​czej, na​dal uży​wa​ją cza​su ze​ga​ro​we​go, ale są wol​ne od cza​su psy​cho​lo​gicz​ne​go. *****

WYZWOLENIE Z CZASU PSYCHOLOGICZNEGO Na​ucz się po​słu​gi​wać cza​sem (na​zwij​my go ze​ga​ro​wym) w prak​tycz​nych aspek​tach swo​je​go ży​cia. Kie​dy jed​nak za​ła​twisz spra​wy, któ​re go wy​ma​ga​ją, na​tych​miast po​wra​caj do chwi​li obec​nej. W ten spo​- sób unik​niesz na​war​stwia​nia cza​su psy​cho​lo​gicz​ne​go, któ​ry za​wie​ra w so​bie utoż​sa​mie​nie z prze​szło​ścią i nie​ustan​ną, na​wy​ko​wą pro​jek​cję w przy​szłość. Kie​dy wy​zna​czysz so​bie cel i dą​żysz do jego osią​gnię​cia, uży​wasz cza​su ze​ga​ro​we​go. Je​steś świa​do​- my punk​tu, do któ​re​go chcesz do​trzeć, po​świę​ca​jąc jed​no​cze​śnie peł​ną uwa​gę każ​de​mu kro​ko​wi, któ​ry sta​wiasz w tej wła​śnie chwi​li. Jed​nak, je​śli nad​mier​nie sku​pisz się na wy​ty​czo​nym celu, po​nie​waż szu​- kasz szczę​ścia, speł​nie​nia czy bar​dziej kom​plet​ne​go ob​ra​zu sie​bie, nie sza​nu​jesz już TE​RAZ. Re​du​ku​jesz go do za​le​d​wie od​skocz​ni ku przy​szło​ści, któ​ra sama w so​bie nie ma więk​sze​go zna​cze​nia. Czas ze​ga​ro​- wy za​mie​nia się wte​dy w czas psy​cho​lo​gicz​ny. Two​ja ży​cio​wa po​dróż prze​sta​je być przy​go​dą. Sta​je się ob​se​syj​ną po​trze​bą osią​ga​nia, do​cie​ra​nia i suk​ce​su. Prze​sta​jesz do​strze​gać kwia​ty przy dro​dze i nie czu​- jesz ich za​pa​chu. Tra​cisz świa​do​mość pięk​na i cu​dow​no​ści ży​cia, któ​re roz​kwi​ta wszę​dzie, wo​kół, kie​dy je​steś obec​ny w TE​RAZ. Czy za​zwy​czaj pró​bu​jesz zna​leźć się gdzie in​dziej niż aku​rat je​steś? Czy więk​szość two​ich dzia​łań to tyl​ko środ​ki do uzy​ska​nia ja​kie​goś celu w przy​szło​ści? Czy speł​nie​nie jest za​wsze tuż za ro​giem albo ogra​ni​cza się do krót​ko​trwa​łych przy​jem​no​ści ta​kich jak seks, je​dze​nie, pi​cie, nar​ko​ty​ki czy roz​ma​ite pod​nie​ty i atrak​cje? Czy kon​cen​tru​jesz się na tym, aby stać się kimś, coś zdo​być lub osią​gnąć? Czy usta​- wicz​nie uga​niasz się za nową por​cją przy​jem​no​ści lub dresz​cza​mi emo​cji? Czy wie​rzysz, że gdy zgro​ma​- dzisz wię​cej dóbr ma​te​rial​nych, uzy​skasz speł​nie​nie, bę​dziesz wy​star​cza​ją​co do​bry albo psy​chicz​nie speł​nio​ny? Czy cze​kasz na męż​czy​znę lub ko​bie​tę, któ​rzy nada​dzą sens two​je​mu ży​ciu? Kie​dy świa​do​mość po​zo​sta​je w nor​mal​nym, nie​oświe​co​nym sta​nie iden​ty​fi​ka​cji z umy​słem, moc i nie​skoń​czo​ny kre​atyw​ny po​ten​cjał, któ​ry skry​wa w so​bie TE​RAZ są pra​wie cał​ko​wi​cie prze​sło​nię​te przez czas psy​cho​lo​gicz​ny. Two​je ży​cie tra​ci wte​dy swo​ją świe​żość, ży​wot​ność i po​czu​cie cu​dow​no​ści. Sta​re wzor​ce my​śli, emo​cji, za​cho​wań i pra​gnień są od​gry​wa​ne w nie​koń​czą​cych się po​wta​rza​ją​cych przed​sta​wie​niach. Sce​na​riu​sze kre​owa​ne przez umysł dają ci kon​kret​ną toż​sa​mość i rolę, ale wy​pa​cza​ją lub przy​sła​nia​ją rze​czy​wi​stość chwi​li obec​nej. Po​wsta​ją wte​dy ob​se​sje na te​mat przy​szło​ści, jako uciecz​- ki te​raź​niej​szo​ści, któ​ra nie przy​no​si sa​tys​fak​cji. To, co po​strze​gasz jako przy​szłość jest nie​od​łącz​ną czę​ścią two​je​go obec​ne​go sta​nu świa​do​mo​ści. Je​śli twój umysł dźwi​ga cięż​kie brze​mię prze​szło​ści, do​świad​czysz tego jesz​cze wię​cej. Prze​szłość nie​- ustan​nie od​ra​dza się przez brak obec​no​ści. Ja​kość two​jej świa​do​mo​ści w tej chwi​li, jest tym, co kształ​tu​- je przy​szłość – któ​ra oczy​wi​ście może być do​świad​czo​na tyl​ko TE​RAZ. Sko​ro to ja​kość two​jej świa​do​mo​ści w tej chwi​li de​ter​mi​nu​je two​ją przy​szłość, to co prze​są​dza o ja​- ko​ści two​jej świa​do​mo​ści? To, w ja​kim stop​niu je​steś obec​ny. A więc to TE​RAZ jest je​dy​nym punk​tem, w któ​rym może po​ja​wić się praw​dzi​wa zmia​na. Je​dy​nie w TE​RAZ może roz​pu​ścić się prze​szłość. Być może cięż​ko ci roz​po​znać, że to czas jest przy​czy​ną two​je​go cier​pie​nia i pro​ble​mów. Skła​dasz je zwy​kle na karb okre​ślo​nych sy​tu​acji i z kon​wen​cjo​nal​ne​go punk​tu wi​dze​nia masz ra​cję. Do​pó​ki jed​nak nie upo​rasz się z pod​sta​wo​wą, stwa​rza​ją​cą pro​ble​my, dys​funk​cją umy​słu – jego przy​wią​za​niem do prze​- szło​ści i przy​szło​ści oraz ne​go​wa​niu TE​RAZ – pro​ble​my będą po​ja​wiać się je​den po dru​gim. Na​wet gdy​by ja​kimś cu​dem, jesz​cze dziś uwol​nio​no cię od wszyst​kich pro​ble​mów i tego, co po​strze​- gasz jako przy​czy​ny cier​pie​nia i nie​szczę​śli​wo​ści, ale ty nie stał​byś się bar​dziej obec​ny i bar​dziej świa​-

do​my, od​krył​byś wkrót​ce, że na​po​ty​kasz te same sy​tu​acje, któ​re po​dą​ża​ją za tobą jak cień, do​kąd​kol​wiek się udasz. W grun​cie rze​czy ist​nie​je bo​wiem tyl​ko je​den pro​blem – umysł po​chło​nię​ty cza​sem. Nie od​naj​dziesz zba​wie​nia w cza​sie. Nie od​zy​skasz wol​no​ści w przy​szło​ści. TO OBEC​NOŚĆ JEST KLU​CZEM do wol​no​ści, a więc mo​żesz być wol​ny tyl​ko TE​RAZ. *****

ODNAJDYWANIE ŻYCIA PRZESŁONIĘTEGO TWOJĄ SYTUACJĄ ŻYCIOWĄ To, co okre​ślasz mia​nem ży​cia po​win​no być na​zwa​ne ży​cio​wą sy​tu​acją. Jest ona zwią​za​na z cza​sem psy​cho​lo​gicz​nym – prze​szło​ścią i przy​szło​ścią. Ja​kieś mi​nio​ne spra​wy nie po​to​czy​ły się tak jak chcia​łeś. Wciąż opie​rasz się temu, co się wy​da​rzy​ło, wzbra​niasz się też przed tym, co dzie​je się te​raz. Na​dzie​ja do​da​je ci sił, ale jed​no​cze​śnie sku​pia two​ją uwa​gę na przy​szło​ści. W ten spo​sób utrwa​la się skłon​ność do ne​go​wa​nia TE​RAZ i tym sa​mym utrzy​mu​je się two​ja udrę​ka. PRZEZ CHWI​LĘ ZA​PO​MNIJ O SWO​JEJ SY​TU​ACJI ŻY​CIO​WEJ i skup całą uwa​gę na ży​ciu. Sy​tu​acja ży​cio​wa roz​gry​wa się w cza​sie. Ży​cie jest TE​RAZ. Sy​tu​acja ży​cio​wa to wy​twór umy​słu. Ży​cie jest rze​czy​wi​ste. Znajdź wą​ską furt​kę wio​dą​cą do ży​cia. Ta furt​ka to TE​RAZ. Za​węź swo​je ży​cie do tego mo​men​- tu. Two​ja sy​tu​acja ży​cio​wa może być peł​na pro​ble​mów – jak dzie​je się to w więk​szo​ści przy​pad​ków, – ale przyj​rzyj się czy masz ja​kiś pro​blem w tej chwi​li. Nie ju​tro lub za dzie​sięć mi​nut, ale obec​nie. Czy wła​śnie TE​RAZ masz ja​kiś pro​blem? Kie​dy przy​tła​cza​ją cię pro​ble​my nie ma miej​sca na co​kol​wiek no​we​go. Nie ma prze​strze​ni na roz​- wią​za​nie. Dla​te​go kie​dy​kol​wiek mo​żesz, zrób tro​chę miej​sca, stwórz odro​bi​nę prze​strze​ni, aby od​na​leźć ży​cie prze​sło​nię​te sy​tu​acją ży​cio​wą. W PEŁ​NI UŻY​WAJ ZMY​SŁÓW. Bądź tam, gdzie je​steś. Roz​gląd​nij się. Po pro​stu patrz, nie in​- ter​pre​tuj. Do​strze​gaj świa​tło, kształ​ty, bar​wy, fak​tu​ry. Bądź świa​do​my ci​chej obec​no​ści każ​dej rze​- czy. Bądź świa​do​my prze​strze​ni, dzię​ki któ​rej wszyst​ko ist​nie​je. Słu​chaj dźwię​ków. Nie oce​niaj ich. Słu​chaj ci​szy ukry​tej pod dźwię​ka​mi. Do​tknij cze​goś. Cze​go​kol​wiek. Po​czuj i roz​po​znaj w tym Ist​nie​nie. Ob​ser​wuj rytm swo​je​go od​de​chu. Czuj jak po​wie​trze wpły​wa i wy​pły​wa. Od​czu​waj ży​cio​wą ener​- gię we​wnątrz cia​ła. Po​zwól wszyst​kie​mu być – za​rów​no we​wnątrz, jak i na ze​wnątrz. Po​zwól na ist​ność wszyst​kich rze​czy. Wejdź głę​bo​ko w TE​RAZ. W ten spo​sób po​zo​sta​wiasz za sobą za​bój​czy świat cza​su i men​tal​nych abs​trak​cji. Wy​cho​dzisz z obłą​- ka​ne​go umy​słu, któ​ry wy​sy​sa two​ją ży​cio​wą ener​gię, po​wo​li za​tru​wa​jąc i nisz​cząc zie​mię. Bu​dzisz się ze snu cza​su i wcho​dzisz w obec​ność. *****

WSZYSTKIE PROBLEMY TO UROJENIA UMYSŁU SKUP SWO​JĄ UWA​GĘ NA TE​RAZ i po​wiedz mi, jaki masz pro​blem w tym mo​men​cie? Nie udzie​lasz od​po​wie​dzi, po​nie​waż to nie​moż​li​we, abyś miał ja​ki​kol​wiek pro​blem, kie​dy two​ja uwa​ga sku​pio​na jest w peł​ni na TE​RAZ. Ow​szem być może jest sy​tu​acja, któ​rą mu​sisz się za​jąć lub za​ak​- cep​to​wać. Ale dla​cze​go ro​bić z niej pro​blem? Umysł nie​świa​do​mie uwiel​bia pro​ble​my, po​nie​waż stwa​rza​ją mu ro​dzaj toż​sa​mo​ści. To jest nor​mal​ne i sza​lo​ne za​ra​zem. Pro​blem ozna​cza, że roz​trzą​sasz w my​ślach daną sy​tu​ację, nie ma​jąc jed​nak szcze​re​go za​mia​ru, ani moż​li​wo​ści pod​ję​cia już te​raz ja​kie​go​kol​wiek dzia​ła​nia. Nie​świa​do​mie wpla​tasz go we wła​sną toż​sa​mość, Zo​sta​jesz przy​tło​czo​ny sy​tu​acją ży​cio​wą, tra​cąc po​czu​cie, że ży​jesz. Gu​bisz po​czu​cie Ist​nie​nia. Albo, kie​dy in​dziej dźwi​gasz w umy​śle obłęd​ne brze​mię stu róż​nych spraw, któ​re masz zro​bić lub bę​dziesz mu​siał za​ła​twić w przy​szło​ści, za​miast sku​pić uwa​gę na jed​nej czyn​no​ści, któ​rą mo​żesz wy​- ko​nać te​raz. KIE​DY TWO​RZYSZ PRO​BLEM – kreu​jesz ból. Wszyst​ko za​le​ży od pro​ste​go wy​bo​ru, pro​stej de​- cy​zji.: Nie​za​leż​nie od tego, co się wy​da​rza, nie będę już two​rzył bólu dla sie​bie. Nie będę wię​cej two​rzył pro​ble​mów. Cho​ciaż to pro​sty wy​bór, jest za​ra​zem bar​dzo ra​dy​kal​ny. Nie do​ko​nasz go do​pó​ki na​praw​dę nie masz dość cier​pie​nia. Nie bę​dziesz w sta​nie tego do​ko​nać, do​pó​ki nie do​trzesz do po​tę​gi TE​RAZ. Je​śli nie bę​- dziesz two​rzył bólu dla sie​bie, nie bę​dziesz też po​wo​do​wał go u in​nych. Prze​sta​jąc kre​ować pro​ble​my, nie bę​dziesz rów​nież za​nie​czysz​czać pięk​nej zie​mi, swo​jej we​wnętrz​nej prze​strze​ni i zbio​ro​wej ludz​kiej świa​do​mo​ści. Je​śli po​wsta​nie sy​tu​acja, z któ​rą na bie​żą​co na​le​ży się upo​rać, two​je dzia​ła​nie bę​dzie kla​row​ne i spój​ne pod wa​run​kiem, że wy​ło​ni się ze świa​do​mo​ści obec​nej chwi​li. To doda mu efek​tyw​no​ści. Nie bę​dzie re​ak​cją po​cho​dzą​cą z uwa​run​ko​wa​ne​go prze​szło​ścią umy​słu, ale in​tu​icyj​ną od​po​wie​dzią na sy​tu​- ację. W in​nym przy​pad​ku, – kie​dy uwię​zio​ny w cza​sie umysł ze​chce za​re​ago​wać po swo​je​mu – bar​dziej sku​tecz​ne oka​że się być może nie dzia​ła​nie – zwy​czaj​ne by​cie sku​pio​nym na TE​RAZ. *****

RADOŚĆ ISTNIENIA Aby spraw​dzić czy nie da​łeś wcią​gnąć się w czas psy​cho​lo​gicz​ny, mo​żesz po​słu​żyć się pro​stym kry​- te​rium. ZA​PY​TAJ SIE​BIE – Czy w tym, co te​raz ro​bię jest ra​dość, swo​bo​da i lek​kość? Je​śli ich nie ma, to znak, że czas prze​sło​nił obec​ną chwi​lę, a ży​cie po​strze​gasz jako brze​mię albo wal​kę. Je​śli w tym, co ro​bisz nie ma ra​do​ści, swo​bo​dy i lek​ko​ści to nie​ko​niecz​nie ozna​cza, że mu​sisz za​cząć ro​bić coś in​ne​go. Może wy​star​czy zmie​nić spo​sób wy​ko​ny​wa​nia da​nej czyn​no​ści. Jak jest za​wsze waż​niej​sze niż co. Sprawdź, czy mo​żesz zwró​cić więk​szą uwa​gę na samą czyn​ność, niż re​- zul​tat koń​co​wy. W peł​ni skup się na tym, co nie​sie ze sobą ten mo​ment. To za​kła​da cał​ko​wi​tą ak​- cep​ta​cję tego, co jest, po​nie​waż nie mo​żesz ob​da​rzyć peł​ną uwa​gą tego, przed czym jed​no​cze​śnie się wzbra​niasz. Gdy tyl​ko usza​nu​jesz chwi​lę obec​ną, cała nie​szczę​śli​wość i zma​ga​nie roz​pu​ści się, a ży​cie po​pły​nie ra​do​śnie i lek​ko. Kie​dy to co ro​bisz – na​wet naj​prost​sza czyn​ność – wy​pły​wa ze świa​do​me​go kon​tak​tu z te​raź​niej​szo​ścią, jest w niej do​sko​na​łość, tro​ska i mi​łość. NIE KON​CEN​TRUJ SIĘ NA OWO​CACH SWYCH DZIA​ŁAŃ – po pro​stu skup peł​ną uwa​gę na sa​mej czyn​no​ści. Owoc po​ja​wi się we wła​ści​wym cza​sie. To po​tęż​na du​cho​wa prak​ty​ka. Kie​dy uwal​niasz się od na​wy​ko​we​go uni​ka​nia TE​RAZ, ra​dość Ist​nie​nia prze​pły​wa przez wszyst​ko co ro​bisz. W mo​men​cie, gdy swo​ją uwa​gę kie​ru​jesz na TE​RAZ, od​czu​wasz obec​ność, ci​szę i po​kój. Przy​- szłość prze​sta​je ci być po​trzeb​na jako źró​dło speł​nie​nia i sa​tys​fak​cji. Nie ocze​ku​jesz po niej zba​wie​nia. Nie przy​wią​zu​jesz się więc do efek​tów tego, co ro​bisz. Ani po​raż​ka ani suk​ces nie ma mocy, aby wpły​- nąć na twój we​wnętrz​ny stan Ist​nie​nia. Od​na​la​złeś ży​cie prze​sło​nię​te sy​tu​acją ży​cio​wą. Pod nie​obec​ność cza​su psy​cho​lo​gicz​ne​go two​je po​czu​cie sie​bie wy​ra​sta z Ist​nie​nia, a nie oso​bi​stej prze​szło​ści. Dla​te​go nie od​czu​wasz po​trze​by sta​wa​nia się kimś in​nym niż je​steś. Ow​szem w świe​cie, na po​zio​mie sy​tu​acji ży​cio​wej mo​żesz stać się za​moż​ny, zdo​być wie​dzę, od​nieść suk​ces, uwol​nić się od tego czy tam​te​go, ale na głęb​szym po​zio​mie Ist​nie​nia, już te​raz je​steś kom​plet​ny i cał​ko​wi​ty. *****

STAN ŚWIADOMOŚCI POZA CZASEM Kie​dy każ​da cząst​ka cia​ła jest tak obec​na, że od​czu​wa tęt​nią​ce w niej ży​cie i kie​dy mo​żesz po​czuć ży​- cie w każ​dym mo​men​cie jako ra​dość Ist​nie​nia, moż​na po​wie​dzieć, że wy​zwo​li​łeś się z cza​su. Być wol​- nym od cza​su, to być wol​nym od psy​chicz​nych uwa​run​ko​wań prze​szło​ści jako two​jej toż​sa​mo​ści i przy​- szło​ści jako na​rzę​dzia speł​nie​nia. To ob​ra​zu​je naj​bar​dziej do​głęb​ną prze​mia​nę świa​do​mo​ści, jaką moż​na so​bie wy​obra​zić. KIE​DY DO​ŚWIAD​CZY​ŁEŚ JUŻ PIERW​SZYCH PRZE​BŁY​SKÓW BEZ​CZA​SO​WE​GO STA​NU ŚWIA​DO​MO​ŚCI, za​czy​nasz oscy​lo​wać po​mię​dzy wy​mia​rem cza​su i obec​no​ścią. Na po​cząt​ku zda​- jesz so​bie spra​wę jak rzad​ko two​ja uwa​ga sku​pio​na jest na TE​RAZ. Jed​nak ta wie​dza, że nie je​steś obec​ny jest i tak wiel​kim suk​ce​sem – to zro​zu​mie​nie jest obec​no​ścią – na​wet, je​śli po​cząt​ko​wo przy​da​rza się tyl​ko na kil​ka se​kund, by zno​wu znik​nąć. Po​tem z więk​szą in​ten​syw​no​ścią sam de​cy​du​jesz, aby kie​ro​wać świa​do​mość na chwi​lę obec​ną, za​miast na prze​szłość, bądź przy​szłość. I choć TE​RAZ wciąż ci umy​ka, je​steś w sta​nie wy​trwać w nim już nie parę se​kund, ale we​dług cza​su ze​ga​ro​we​go, dłuż​sze okre​sy. Za​nim moc​no ugrun​tu​jesz się w sta​nie obec​no​ści, czy​li za​nim sta​niesz się w peł​ni obec​ny, przez ja​kiś czas bę​dziesz oscy​lo​wał po​mię​dzy świa​do​mo​ścią i nie​świa​do​mo​ścią, mię​dzy obec​no​ścią, a iden​ty​fi​ka​cją z umy​słem. Tra​cisz kon​takt z TE​RAZ, ale raz za ra​zem do nie​go po​wra​casz. Osta​tecz​nie, obec​ność sta​nie się two​im do​mi​nu​ją​cym sta​nem.

Roz​dział 4 – ROZPUSZCZANIE NIEŚWIADOMOŚCI To bar​dzo waż​ne, abyś wno​sił co​raz wię​cej świa​do​mo​ści do swo​je​go ży​cia, w zwy​kłych sy​tu​acjach, na​wet, gdy wszyst​ko ukła​da się w mia​rę do​brze. W ten spo​sób wzra​stasz w mocy obec​no​ści. Wy​twa​rza ona w to​bie i wo​kół cie​bie pole ener​gii o wy​so​kiej czę​sto​tli​wo​ści. Żad​na ne​ga​tyw​ność, nic, co nie​świa​- do​me, nie​zgo​da, dys​har​mo​nia czy prze​moc, nie może wejść do tego pola i prze​trwać, po​dob​nie jak ciem​- ność nie może ist​nieć w obec​no​ści świa​tła. Kie​dy na​uczysz się być świad​kiem wła​snych my​śli i emo​cji – co jest istot​ną czę​ścią by​cia obec​nym – mo​żesz się zdzi​wić, gdy po raz pierw​szy za​uwa​żysz roz​brzmie​wa​ją​cy gdzieś w tle szum zwy​kłej nie​świa​- do​mo​ści i zro​zu​miesz jak rzad​ko, je​śli w ogó​le, czu​jesz się we wła​snym wnę​trzu na​praw​dę swo​bod​nie. Na po​zio​mie my​śle​nia od​kry​jesz wie​le form opo​ru w po​sta​ci oce​nia​nia, nie​za​do​wo​le​nia i umy​sło​wej pro​jek​cji od​ry​wa​ją​cej cię od chwi​li obec​nej. Na po​zio​mie emo​cji za​ob​ser​wu​jesz nie​po​kój, na​pię​cie, nudę i ner​wo​wość. Wszyst​ko to prze​ja​wy dzia​ła​nia umy​słu, któ​ry w swo​im zwy​cza​jo​wym try​bie dzia​ła​- nia opie​ra się każ​dej rze​czy. OB​SER​WUJ NA JAK WIE​LE SPO​SO​BÓW PO​JA​WIA SIĘ W TO​BIE NIE​PO​KÓJ, nie​za​do​wo​- le​nie, na​pię​cie, nie​po​trzeb​ne osą​dza​nie, opór prze​ciw​ko temu, co jest, i ne​go​wa​nie TE​RAZ. Wszyst​ko, co nie​świa​do​me roz​pusz​cza się, kie​dy kie​ru​jesz na to świa​tło świa​do​mo​ści. Gdy tyl​ko na​uczysz się roz​pusz​czać zwy​kłą nie​świa​do​mość, świa​tło two​jej obec​no​ści bę​dzie ja​sno świe​cić i bę​dzie ci dużo ła​twiej upo​rać się z głę​bo​ką nie​świa​do​mo​ścią, ile​kroć po​czu​jesz jej moc przy​- cią​ga​nia. Nie​mniej jed​nak zwy​kła nie​świa​do​mość może nie być na po​cząt​ku ła​twa do wy​kry​cia, po​nie​- waż wy​da​je się czymś tak nor​mal​nym. UCZYŃ STA​ŁYM NA​WY​KIEM BA​DA​NIE WŁA​SNE​GO MEN​TAL​NE​GO I EMO​CJO​NAL​NE​- GO STA​NU na dro​dze sa​mo​ob​ser​wa​cji. Do​bre py​ta​nia, któ​re war​to czę​sto so​bie za​da​wać to: Czy w tym mo​men​cie je​stem w zgo​dzie z sa​- mym sobą? Czy czu​ję się ze sobą swo​bod​nie? Co te​raz dzie​je się we mnie? Bądź, co naj​mniej rów​nie za​in​te​re​so​wa​ny tym, co dzie​je się w to​bie, jak zda​rze​nia​mi ze​wnętrz​ny​mi. Je​śli do​pro​wa​dzisz do po​rząd​ku wła​sne wnę​trze, to, co na ze​wnątrz samo uło​ży się we wła​ści​wy spo​sób. Rze​czy​wi​stość pier​wot​na tkwi we​wnątrz, a ze​wnętrz​na jest wo​bec niej wtór​na. ALE NIE OD​PO​WIA​DAJ NA TE PY​TA​NIA NA​TYCH​MIAST. Skie​ruj swo​ją uwa​gę do we​- wnątrz. Wej​rzyj w sie​bie. Ja​kie​go ro​dza​ju my​śli two​rzy twój umysł? Co czu​jesz? Zwróć uwa​gę na cia​ło. Czy jest w nim ja​kieś na​pię​cie? Sko​ro od​kry​jesz nie​wiel​ki na​wet po​ziom nie​po​ko​ju – ten nie​ustan​nie roz​brzmie​wa​ją​cy w tle szum – roz​po​znaj, w jaki spo​sób uni​kasz, sta​wiasz opór czy też za​prze​czasz ży​ciu, ne​gu​jąc TE​RAZ.

Ist​nie​je wie​le spo​so​bów, na któ​re lu​dzie nie​świa​do​mie ro​bią uni​ki przed te​raź​niej​szo​ścią. Wraz z prak​ty​ką two​ja moc sa​mo​ob​ser​wa​cji i ba​da​nia wła​sne​go wnę​trza sta​nie się co​raz bar​dziej wy​ostrzo​na. *****

GDZIEKOLWIEK JESTEŚ, BĄDŹ TAM CAŁYM SOBĄ Czy je​steś spię​ty? Czy aż tak bar​dzo chcesz zna​leźć się w przy​szło​ści, że te​raź​niej​szość sta​je się tyl​ko środ​kiem, aby się tam do​stać? Stres spo​wo​do​wa​ny jest tym, że je​steś tu​taj, a chciał​byś być gdzie in​dziej, albo, że je​steś tu​taj, a chciał​byś być gdzieś w przy​szło​ści. Ten we​wnętrz​ny roz​ziew roz​ry​wa cię od środ​- ka. Czy prze​szłość po​chła​nia znacz​ną część two​jej uwa​gi? Czy czę​sto mó​wisz bądź my​ślisz o niej po​zy​- tyw​nie lub ne​ga​tyw​nie? Te wszyst​kie wspa​nia​łe rze​czy, któ​re osią​gną​łeś. Two​je nie​zwy​kłe przy​go​dy i do​świad​cze​nia albo hi​sto​rie ofia​ry, któ​rą się czu​łeś i strasz​ne rze​czy, któ​re ci wy​rzą​dzo​no, albo, któ​re ty zro​bi​łeś ko​muś in​ne​mu. Czy z two​ich pro​ce​sów my​ślo​wych ro​dzi się po​czu​cie winy, duma, ura​za, gniew, roz​ża​le​nie bądź li​to​- wa​nie nad sobą? Je​śli tak, to nie tyl​ko wzmac​niasz fał​szy​we po​czu​cie toż​sa​mo​ści, ale przy​spie​szasz rów​- nież pro​ce​sy sta​rze​nia się cia​ła, gro​ma​dząc prze​szłość w swo​jej psy​chi​ce. Zwe​ry​fi​kuj czy mam ra​cję, ob​- ser​wu​jąc te oso​by z two​je​go oto​cze​nia, któ​re mają ten​den​cję trzy​ma​nia się prze​szło​ści. NIECH PRZE​SZŁOŚĆ Z CHWI​LI NA CHWI​LĘ W TO​BIE UMIE​RA. Nie po​trze​bu​jesz jej. Od​- wo​łuj się do niej tyl​ko wte​dy, gdy jest to ab​so​lut​nie ko​niecz​ne z punk​tu wi​dze​nia te​raź​niej​szo​ści. Od​czuj moc tego mo​men​tu i peł​ni Ist​nie​nia. Od​czuj swo​ją Obec​ność. Nie​po​ko​isz się? Czy na​cho​dzi cię wie​le my​śli typu – co bę​dzie, je​śli...? Je​śli tak, to znak, że utoż​sa​- miasz się z umy​słem, któ​ry wy​bie​ga w wy​obra​żo​ną przy​szłą sy​tu​ację, a to po​wo​du​je lęk. Nie ma żad​ne​go spo​so​bu, abyś mógł upo​rać się z tym wy​da​rze​niem, po​nie​waż ono zwy​czaj​nie nie ist​nie​je. To tyl​ko stwo​- rzo​ne przez umysł wid​mo. Mo​żesz prze​rwać to nisz​czą​ce zdro​wie i ży​cie sza​leń​stwo, przez usza​no​wa​nie obec​nej chwi​li. BĄDŹ ŚWIA​DO​MY SWO​JE​GO OD​DE​CHU. Od​czu​waj po​wie​trze wpły​wa​ją​ce i wy​pły​wa​ją​ce z cia​ła. Czuj we​wnętrz​ne pole ener​gii. Wszyst​ko, z czym kie​dy​kol​wiek mia​łeś do czy​nie​nia w praw​- dzi​wym ży​ciu – w prze​ci​wień​stwie do nie​re​al​nych pro​jek​cji umy​słu – to ta chwi​la. Za​py​taj sie​bie – Jaki pro​blem mam wła​śnie TE​RAZ? Nie w przy​szłym roku, ju​tro czy za pięć mi​- nut. Co jest nie tak z obec​ną chwi​lą? Za​wsze dasz so​bie radę z tym mo​men​tem, ale ni​g​dy nie spro​stasz przy​szło​ści. Zresz​tą wca​le nie mu​- sisz. Od​po​wiedź, siła, wła​ści​we dzia​ła​nie czy też środ​ki do tego po​ja​wią się, gdy bę​dzie taka po​trze​ba – nie wcze​śniej, ani nie póź​niej. Czy z re​gu​ły na coś cze​kasz? Ile cza​su spę​dzasz w ży​ciu na ocze​ki​wa​niu? Ist​nie​je ocze​ki​wa​nie krót​- ko​fa​lo​we – w ko​lej​ce na po​czcie, w ulicz​nym kor​ku, na lot​ni​sku, na umó​wio​ne spo​tka​nie, na za​koń​cze​nie pra​cy. Jest też ocze​ki​wa​nie dłu​go​fa​lo​we, na przy​kład na na​stęp​ne wa​ka​cje, aż dzie​ci do​ro​sną, na lep​szą pra​cę, na praw​dzi​wy zwią​zek, na od​nie​sie​nie suk​ce​su, za​ro​bie​nie du​żych pie​nię​dzy, na to, by stać się kimś po​wa​ża​nym albo oświe​co​nym. Nie​rzad​ko lu​dzie cze​ka​ją całe ży​cie, aby wresz​cie za​cząć żyć. Ocze​ki​wa​nie jest sta​nem umy​słu. Za​sad​ni​czo ozna​cza, że pra​gniesz przy​szło​ści, a od​rzu​casz te​raź​niej​- szość. Od​trą​casz to, co masz, pra​gniesz zaś tego, cze​go nie masz. Ile​kroć na coś cze​kasz wy​wo​łu​jesz we​- wnętrz​ny kon​flikt, po​mię​dzy swo​ją te​raź​niej​szo​ścią, w któ​rej wo​lał​byś nie być, a uro​jo​ną przy​szło​ścią, w któ​rej chciał​byś się zna​leźć. Na przy​kład wie​lu lu​dzi cze​ka na więk​szą ob​fi​tość. Ale ona nie może po​ja​wić się w przy​szło​ści. Gdy