dareks_

  • Dokumenty2 821
  • Odsłony748 346
  • Obserwuję429
  • Rozmiar dokumentów32.8 GB
  • Ilość pobrań360 084

Gala_Polska_08_2018

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :23.2 MB
Rozszerzenie:pdf

Gala_Polska_08_2018.pdf

dareks_ CZASOPISMA
Użytkownik dareks_ wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 100 stron)

gala.pl | NR 8 (624) | 23 kwietnia – 6 maja 2018 | cena 5,99 zł (w tym 8% VAT) - 5,00 € KATE HUDSON Tym razem będzie córeczka! KAROLINA FERENSTEIN-KRAŚKO I PIOTR KRAŚKO najważniejsza W miłościnajważniejsza jest codziennośćALICJA RESICH-MODLIŃSKA Telewizja nigdy mnie nie znudzi PIOTR MACHALICA Lubię śpiewać o przemijaniu

@magazyngala facebook.com/MagazynGala www.gala.pl edytorial Karolina Ferenstein-Kraśko i Piotr Kraśko dobrze bawili się podczas naszej sesji. Podobnie jak ekipa „Gali”: Michał Piekarski, Urszula Karczmarczyk- -Wieczorkowska i Katarzyna Dąbrowska. Trwanie w szczęśliwym związku bywa wyzwaniem nawet dla najbardziej zakochanych i świetnie dobranych par. Z pewnością nie ma jednej recepty na udaną relację, bo wszyscy się różnimy i mamy inne oczekiwania od życia. Ale zgadzam się z Karoliną i Piotrem, gwiazdami naszej okładki, że w miłości najważniejsza jest codzienność. Wielkie uniesienia, romantyczne podróże, a nawet niełatwe sytuacje, w których będziemy mogli się przekonać, jak wspaniałym przyjacielem jest nasz partner, mogą się zdarzyć, ale nie muszą. Szara (pozornie!) rzeczywistość jest wszystkim, co mamy i o co warto dbać z największą czułością. Doceń to, jak ważny jest każdy „zwykły” dzień u boku ukochanej osoby. Wspólne śniadanie, miłe słowo, rozmowa o tym, co cieszy i smuci, ma ogromną wartość. Jest inwestycją we własne szczęście. Często, zamiast zmieniać partnera, wystarczy zmienić własne myślenie o udanej relacji. I skupić się na drobiazgach, bo prawdziwa miłość tkwi jednak w szczegółach :) Natasza Urbańska i Katarzyna Dąbrowska, sekretarz redakcji „Gali”, w tym samym czasie skończyły 40 lat. I obie zgodnie stwierdziły, że to świetny moment w życiu kobiety. Paweł Rurak-Sokal z Blue Café dobrze przygotował się do wywiadu. Dowiedział się, że Aldona Sosnowska-Szczuka, zastępca redaktor naczelnej „Gali”, lubi wodę z cytryną, i przyniósł jej w prezencie... kosz cytryn. Ale rozmowa wcale nie była kwaśna. Anna Zejdler-Ibisz REDAKTOR NACZELNA

NR 08; 23.04-06.05.2018 Gwiazdy 8Z życia gwiazd Dodawzięłaślub,ahiszpański dwórpróbujezatuszowaćspór międzykrólowąLetiziąiSofią 14 KAROLINA FERENSTEIN- -KRAŚKO I PIOTR KRAŚKO „Przeddziećmizawszetrzymamy wspólnyfront” 24Piotr Machalica „Niczegobymwswoimżyciu niezmienił” 28Natasza Urbańska „Rzucanietalerzaminieleży wmojejnaturze” 32 Paweł Rurak-Sokal „Artystamusibyćwyrazisty” 38Kate Hudson Poraztrzecizostaniemamą 40 Sasha Knezevic „Marzęoprawdziwejrodzinie” 46Alicja Resich-Modlińska „Sześćdziesiątkato najpogodniejszyczaswmoim życiu” 50 Agnieszka Podsiadlik „Czasemnaekranietrudnomnie rozpoznać” 52 Prawdziwi bohaterowie „15:17doParyża”,nowyfilmClinta Eastwooda 54 Książę Albert i księżna Charlene Wspólneurodziny zdjęcia Marcin Klaban stylizacja Grzegorz Bloch makijaż Kamila Wiedeńska- -Strzelczyk fryzury Ewa Pieczarka asystentka stylisty Nina Grudzińska asystent fotografa Zbigniew Sych produkcja sesji Urszula Karczmarczyk-Wieczorkowska gala.pl | NR 8 (624) | 23 kwietnia – 6 maja 2018 | cena 5,99 zł (w tym 8% VAT) - 5,00 € KATE HUDSON Tym razem będzie córeczka! KAROLINA FERENSTEIN-KRAŚKO I PIOTR KRAŚKO najważniejsza W miłościnajważniejsza jest codziennośćALICJA RESICH-MODLIŃSKA Telewizja nigdy mnie nie znudzi PIOTR MACHALICA Lubię śpiewać o przemijaniu NASZA OKŁADKA 14Karolina Ferenstein-Kraśko i Piotr Kraśko „Trudne sytuacje, jeśli tylko się je przetrwa, budują”. Bohaterowie mają na sobie: Karolina Ferenstein-Kraśko: suknia Muses, pierścionki Selfie i własność bohaterki, kolczyki i zegarek własność bohaterki; Piotr Kraśko: garnitur Atelier Mokotowska

MAŁGORZATA KOŻUCHOWSKA

Moda60 Bagaż podręczny Najmodniejszetorebkisezonu 64W jej stylu PaulinaSykut-Jeżyna 66Moda News EvaHerzigovazostałaprojektantką Uroda68Ukłucie piękna Zaletymezoterapii 72Czysta sprawa Dlaczegowartoużywaćpłynów micelarnych? 74Dzień z... SylwiąWiesenberg 76Uroda News BaliwśrodkuWarszawy Styl życia 78Kuchnia Wodyzesmakiem 80Dodaj do ulubionych Cowartowpisaćnalistęzakupów 82Horoskopzgwiazdą 83Krzyżówkaznagrodami NR 08; 23.04-06.05.2018 ZDJĘCIA:BE&W;MATERIAŁYPRASOWE;EDYTORIAL:ARCHIWUMREDAKCJI 68ABC mezoterapii Co warto o niej wiedzieć? 76Uroda News Idealne pomadki na wiosnę Kultura84Premiery kinowe „Prawdziwahistoria”,nowyfilmRomana Polańskiego 86Półka z książkami SylwiaZientek,prawniczka,którazostała pisarką 88Telewizja JanKliment,RafałMaserakiTomasz Barański–męskaprzyjaźńwshow-biznesie Galaktyka 90 Mistrz koloru PokaznowejkolekcjiMariuszaPrzybylskiego Na koniec98 Spotkanie po latach TomaszRaczekiMarcinSzczygielski Rocznaprenumerata Jak zamówić www.burdamedia.pl zakładka PRENUMERATA +48 22 360 37 77 bok@burdamedia.pl Burda Publishing Polska Sp. z o.o., ul. Marynarska 15, 02-674 Warszawa mBank 32 1140 1977 0000 4186 6900 1017 w tytule imię i nazwisko oraz pełne dane adresowe 20%TANIEJ Rocznaprenumerata gala.pl | NR 8 (624) | 23 kwietnia – 6 maja 2018 | cena 5,99 zł (w tym 8% VAT) - 5,00 € KATE HUDSON Tym razem będzie córeczka! KAROLINA FERENSTEIN-KRAŚKO I PIOTR KRAŚKO najważniejsza W miłości jest codziennośćALICJA RESICH-MODLIŃSKA Telewizja nigdy mnie nie znudzi PIOTR MACHALICA Lubię śpiewać o przemijaniu ga0818_227_v3_OKLADKA_ KRASKO.indd 2 16.04.2018 20:21 * 30 pierwszych czytelniczek, które zaprenumerują magazyn „Gala” na 12 miesięcy, otrzyma najnowszą płytę zespołu Pectus „Akustycznie” + PREZENT*

UJĘDRNIAJĄCA MOC PROFESJONALNEGO ZABIEGU Odkryj pielęgnację twarzy i ciała inspirowaną profesjonalnym zabiegiem falami radiowymi. Ognisty tulipan zadba o młody i piękny wygląd Twojej skóry. Połączony z aktywnymi składnikami przywróci gęstość i sprężystość utracone z wiekiem lub w wyniku spadku wagi. Poczuj niezwykłą siłę ujędrniającej technologii zamkniętej w uwodzicielskiej kompozycji. Produkty dostępne w sieci SUPER-PHARM, oraz najlepszych drogeriach na terenie całego kraju.

gwiazdy ZDJĘCIE:GETTYIMAGESS news Na ślubie Meghan i Harry’ego nie będzie polityków. Na liście gości znaleźli się za to 14-letni głuchoniemy chłopak, który uczy w szkole swoich kolegów języka migowego, oraz 12-letnia dziewczynka, która przeżyła atak terrorystyczny w Manche- sterze. Zamiast listy prezentów przyszli państwo młodzi podali numery kont siedmiu or- ganizacji z prośbą o ich wspar- cie. Wśród nich jest stowarzy- szenie na rzecz emancypacji kobiet w Indiach i fundacja po- magająca dzieciom żołnierzy, których ojcowie zginęli na woj- nach. Meghan i Harry wyzna- czają nowy kierunek monarchii: jak najbliżej ludzi. NOWA LINIA MEGHAN MARKLE KSIĄŻĘ HARRY ZDJĘCIE NUMERU 8

GDZIEKOLWIEK BYŁAŚ, GDZIEKOLWIEK BĘDZIESZ W PRZYSZŁOŚCI, NIGDY NIE ZGADZAJ SIĘ NA PÓŁŚRODKI.

news „Wyobrażam sobie wasze miny i szok”, napisała Doda, informując, że wyszła za mąż za producenta filmowego Emila Stępnia. To był jej pierwszy ślub kościelny, odbył się w Hiszpanii. Obojgu udało się zachować w tajemnicy nawet łączące ich uczucie, artystka wszystkim mówiła, że to tylko przyjaźń. Po ślubie napisała: „Pierwszy raz mogę powiedzieć, że osoba, której oddałam serce, to jednocześnie mój ukochany i przyjaciel. Mężczyzna dobry, mądry, bezinteresowny”. Doda nie miała szczęścia w miłości. Jej małżeństwo z Radosławem Majdanem przetrwało dwa lata. Burzliwie zakończyły się związki z Nergalem i Emilem Haidarem. Teraz prosi wszystkich, żeby trzymać za nią kciuki. Trzymamy. WIĘCEJ OGWIAZDACH NAGALA.PL WIERNA KOPIA Widzowie „Milionerów” na pewno zwrócili uwagę na tatuaż prowadzącego program Huberta Urbańskiego. Na czterech palcach prawej dłoni widnieje napis: DSKM. Są to pierwsze litery imion jego czterech córek. D to najmłodsza, 7-letnia Danusia, S – 9-letnia Stefania. Ich mamą jest Julia Chmielnik, rozwiedli się z Hubertem w 2013 r. Z pierwszego małżeństwa prezenter ma dorosłe Krystynę i Mariannę. Chciał podkre- ślić, jak bardzo je kocha, ale tatuaż nie wygląda zbyt estetycznie. Charakteryzatorzy TVN robią wszystko, by był jak najmniej widoczny. W imię córek TRZYMAJCIE KCIUKI Charlize Theron jest jedną z najlepiej ubranych gwiazd Hollywood. Niedawno poja- wiła się na festiwalu filmo- wym w San Francisco w sty- lizacji Saint Laurent. Kaia Gerber prezentowała ją na wybiegu podczas Pary- skiego Tygodnia Mody. Zarówno 16-letnia modelka, jak i 42-letnia aktorka wyglądały olśniewająco. 10

www.HadaLaboTokyo.pl

PRZYCIĄGAJĄ WZROK Najmodniejszy pod słońcem jest styl retro. Gwiazdy pokochały „eltonki”, czyli fantazyjne okulary przeciw- słoneczne w stylu Eltona Johna. Oprawki mają geo- metryczne kształty, różne kolory i ozdobne kryształki. Im bardziej ekscentrycznie wyglądają, tym lepiej. ZDJĘCIA:AFEOS;GETTYIMAGES(3);IMAXTREE.COM/FREE; FORUM(2);BE&W(2);@DODAQUEEN Po mszy wielkanocnej w katedrze w Palma de Mallorca królowa Sofia ustawiała się do zdjęcia z wnuczkami: Leonor i Sofią. Wtedy królowa Letizia gwałtownie strąciła jej rękę z ramienia starszej córki. Film ukazał się w sieci i zszoko- wał Hiszpanów. Letizia, która bardzo dba o wi- zerunek rodziny, wkrótce zaaranżowała zrobie- nie poniższej fotografii. Jednak poddani nie przestają spekulować o konflikcie dwóch mo- narchiń: emerytowanej i panującej. news Zarządzanie kryzysem 24-letni Hopper, syn Seana Penna i Robin Wright, osiem lat temu uzależnił się od metamfetaminy. Zaczął brać narkotyki po rozwo- dzie rodziców. „Ojciec postawił mi wtedy ultimatum: odwyk albo spa- nie na przystankach. Wybrałem własne łóżko”, opowiada. Wyszedł z nałogu, jednak niedawno został zatrzymany za posiadanie mari- huany. Chyba znowu czeka go poważna rozmowa z ojcem. Olivia Palermo Lady Gaga Millie Bobby Brown Heidi Klum spędziła wakacje w Meksyku z nowym ukochanym, Tomem Kaulitzem, gitarzystą zespołu Tokio Hotel. Modelka pół roku temu rozstała się z kolekcjonerem sztuki Vito Schnabe- lem. Tom jest młodszy od Heidi o 16 lat, ale tego nie widać. 44-letnia modelka, mama czwórki dzieci, wygląda rewelacyjnie. PEŁNA IDYLLA NA RATUNEK WIĘCEJ OGWIAZDACH NAGALA.PL 12

gwiazdy z okładki Siłą małżeństwa KAROLINY FERENSTEIN-KRAŚKO i PIOTRA KRAŚKO jest to, że z każdego kryzysu umieją wyciągnąć wnioski, które umacniają ich uczucie. Nie nudzą się ze sobą, bo uwielbiają spędzać razem czas. Łączą ich wspólne pasje i wartości. Choć w tym roku świętują 10. rocznicę ślubu, są sobą tak samo zauroczeni jak na początku związku. rozmawia ANNA ZEJDLER-IBISZ zdjęcia MARCIN KLABAN DNI NIE MIEWAMY CICHYCH 14

gwiazdy z okładki chcesz, ale siłą w żaden sposób tego nie osiągniesz. To wymaga wyjątkowego porozumienia. Tym bardziej widok niezwykle delikatnej, pięknej kobiety, która panuje nad tym zwierzęciem... Zaimponował Ci? P.: Bardzo! A dzisiaj, kiedy już dobrze znasz Malinę, co jeszcze w niej podzi- wiasz? P.: Mój podziw dla Maliny jest jeszcze większy. Choć wtedy wierzyłem, że jest ogromny. Naprawdę. K.: Myślę, że to fantastyczne, kiedy nasz partner jest dla nas takim praw- dziwym autorytetem w czymś. Jeżeli patrzymy na niego, tak jak Piotrek mówi, z podziwem. Wiem już, Piotrze, że podziwiasz żonę za jej siłę ducha. A jaka jest Malina na co dzień? Co w niej cenisz? P.: To są bardzo różne rzeczy. Na po- czątku związek jest czymś innym niż po 10 latach. I jest to wspaniałe, jeżeli po 10 latach... K.: Nie używajmy słowa „wspaniałe”. P.: ...jest ten sam poziom emocji, który towarzyszył ci w pierwszej, drugiej chwili, kiedy wszystko opierało się głównie na uniesieniach. A z drugiej strony okazuje się, że naprawdę dobrze się rozumiecie w wielu drobiazgach, bo drobiazgi mogą w życiu człowieka zamęczyć. Wielkie chwile, kiedy prze- konasz się, że ktoś uratuje cię z pożaru albo z tonącego okrętu, może wydarzą się za 10 lat, a może nigdy. Chodzi jed- nak o to, by dobrze się żyło na co dzień. Zawsze chcecie tego samego? P.: Na pewno częściej niż rzadziej. A Ty, Malinko, pamiętasz ten pierwszy raz, kiedy zobaczyłaś Piotra, i jakie temu towarzyszyły emocje? „Po 10 latach małżeństwa udało nam się zachować ten sam poziom emocji, który towarzyszył pierwszym uniesieniom”. PIOTR KRAŚKO Piotrze, czy pamiętasz, kiedy zoba- czyłeś Malinę po raz pierwszy? PIOTR: Stała przy barze w Gałkowie. KAROLINA: Możesz powiedzieć, że nie pamiętasz. P.: Pamiętam, że miała na sobie białe bryczesy i niebieską koszulę. To mu- siało być w trakcie zawodów, bo miała jeszczeoficerki.Ichybawtedypierwszy razwidziałemkobietęwtakimstanie. K.: W takim stanie?! P.: W cudzysłowie. K.: W takim stroju. P.: W takim stanie i stroju, bo to wyglą- dało bardzo filmowo. Co sobie wtedy pomyślałeś? P.: Że jest na pewno świetnym trene- rem. Tylko tyle? P.: Zaczęliśmy razem jeździć konno, a lepiej poznaliśmy się dużo później. K.: No nie, ale przepraszam, nie zaczę- liśmy w ogóle jeździć konno, bo ja nie do końca chciałam z nim trenować. Ale to też już wszyscy wiedzą i wielo- krotnie o tym mówiliśmy, więc nie wiem, czy to nie będzie trochę nudne. (śmiech) Zapytałam o to nie bez powodu. Chciałabym wiedzieć, Piotrze, jak dzisiaj, 10 lat po ślubie, patrzysz na Malinę? P.: Nie uwierzysz, ale tak samo. A na- wet z jeszcze większym podziwem. Kiedyś umiejętność jazdy konno wy- dawała mi się czymś niemal nadludz- kim. Wsiąść na konia i galopować, skakać, pokonywać przeszkody? To naprawdę wydawało mi się niezwykłe. I mówisz to Ty, wysportowany facet, który świetnie jeździ konno? Kokietujesz. P.: Wtedy jeszcze wydawało mi się to niezwykłe. K.: Jeździectwo jest wyjątkowym sportem, w którym nie chodzi o uwal- nianie energii ani rywalizację, ale przede wszystkim o silną interakcję z drugą żywą istotą. Jazda konno to fitness, medytacja i terapia w jednym. I naprawdę uważam, że ten sport, a ra- czej sposób życia, rzutuje na wszystko, nawet na stosunki w rodzinie. Poważ- nie. Bo jeżeli nauczysz się w emocjach i z tą wielką istotą funkcjonować i do- gadywać, to nawet z mężem sobie później poradzisz. P.: Myślę, że jest coś niezwykłego w kobietach bardzo dobrze jeżdżą- cych konno. One mają niezwykłą siłę ducha. Bo zapanowanie nad zwierzę- ciem, które waży 700 kilogramów, nie jest łatwym zadaniem, i musisz je przekonać, by zrobiło to, czego ty ZDJĘCIEOTWARCIOWE:KAROLINAFERENSTEIN-KRAŚKO:SUKNIACAROLINAHERRERA;PIOTRKRAŚKO:ATELIERMOKOTOWSKA ZDJĘCIEPOPRAWEJ:KAROLINAFERENSTEIN-KRAŚKO:SUKNIAELISABETTAFRANCHI;PIOTRKRAŚKO:ATELIERMOKOTOWSKA P 16

gwiazdy z okładkigwiazdy z okładki 18

K.: Teraz tak poważnie: są rzeczy, które mnie naprawdę pociągają w mężczy- znach. Mój mąż po latach z intelektu- alisty, erudyty, osoby, która naprawdę wie o świecie bardzo dużo, stał się sportowcem i ciągle przekracza w ko- lejnych dyscyplinach swoje granice. Jest przykładem mężczyzny, którego siła umysłu może sprawić wszystko. Z gościa, który siedział tylko przy książkach, stał się naprawdę wszech- stronny. Imponuje mi jako sportowiec i jako intelektualista. P.: Nie przesadzajmy. K.: Dla sportsmenki, która była bardzo skoncentrowana na jeździe konnej, by- łeś facetem z innego świata. Sportowcy żyją w ascezie. Nie mają tak naprawdę nic poza swoją dyscypliną... P.: Zwłaszcza piłkarze. K.: A żebyś wiedział. Mają każdy posi- łek co do minuty określony i zbilanso- wany, jeźdźcy tak samo. Ich codzien- ność jest bardzo poukładana. Twoja też tak wyglądała? K.: W dużej mierze tak. Tym większe miało dla mnie znaczenie to, że my od samego początku się zaprzyjaźnili- śmy. To była przyjemność rozmawiać z gościem o tak szerokich horyzon- tach, który cały czas mi ze świata przywoził jakieś ciekawostki. Ja też pędziłam z jednych zawodów jeździec- kich na drugie, które były oczywiście w różnych miejscach świata, i to było ciekawe i barwne, ale ograniczało się jednak do zamkniętego świata i doty- czyło jednego tematu. Wiedza Piotra mi imponowała. Ale na pierwszym spotkaniu nie zrobił na Tobie dobrego wrażenia. K.: Nadal pamiętam te przykrótkie spodnie. Bardzo mnie rozbawił jego strój. W ogóle mi się nie spodobał, dopóki nie zaczęłam z nim rozmawiać – oczarował mnie rozmową w pięć mi- nut. Intelekt zawsze najbardziej mnie pociągał u mężczyzn. No dobrze, a czy są takie rzeczy, które Was wzajemnie w sobie irytują? P.: Są, ale naprawdę można się do tego przyzwyczaić. A co na przykład irytuje Cię w Malinie? P.: Jedna jedyna rzecz: wszędzie roz- rzuca swoje buty. (śmiech) K.: Może dlatego, że ja się ciągle spieszę. To jest jej jedyna wada? P.: Tak. K.: Nie, no parę innych jeszcze się znaj- dzie... Jestem roztrzepana. P.: Żebyśmy tylko takie problemy mieli. K.: Myślę, że jestem zbyt mało zorgani- zowana i za każdym razem zaskoczo- na, że wszystko się dobrze kończy, a czasem jakimś spektakularnym sukcesem nawet. A co Cię w Piotrze denerwuje? P.: O, temat rzeka! K.: Jest troszeczkę zbyt miły. P.: Coś wymyśl. Improwizuj. Bycie miłym jest wadą? K.: Tak. Nawet kiedy jest bardzo zły, używa tak ugrzecznionych sformuło- wań, że mogą doprowadzić człowieka do szału po prostu w sekundę. Podaj przykład. K.: Oczywiście, że zdarza mu się zło- ścić, ale czasem właśnie w chwilach wielkich emocji pozostaje opanowany i mówi spokojnym tonem. Ja w szale, a on mówi miło. Aż masz ochotę nim potrząsnąć! Najgorsze jest to, że dzieci też tak samo na to reagują. Ja, zanim od nich coś wyegzekwuję, muszę natu- pać się, nakrzyczeć, dziesięć razy po- wtórzyć, a jak tata się robi taki super- miły, to dzieci od razu wiedzą, co jest grane, i sprawa załatwiona. Czyli bycie miłym działa! K.: Siła umysłu. Ale mnie to do szału doprowadza. Piotrze, podobno kiedy jesteś zły, zdarza się, że po prostu milczysz? P.: Akurat to chyba nie i zdarza mi się wściekać. Ale w domu rzadziej, bo uważam, że dzieci dużo lepiej zno- szą krzyk matki niż ojca. To też się może oczywiście zdarzyć, ale jednak znacznie rzadziej. Myślisz, że krzyk matki jest mniej dotkliwy? P.: Tak. Wydaje mi się, że niepanujący nad emocjami ojciec musi być dla dzie- ci przerażający. Zaburza poczucie bezpieczeństwa? P.: Tak. Mama to wiadomo: nawet jak krzyczy, wydaje się mniej groźna... K.: Więc ja krzyczę, taki mamy po- dział. Tylko że nikt tych krzyków maminych nie bierze zbyt poważnie. P.: W rodzinie z trójką dzieci zawsze ktoś krzyczy. K.: Zawsze musi być jakiś dym u nas. P.: W trzech przypadkach na pięć krzyczą dzieci. Rozumiem jednak, że jako rodzice jesteście zgodni i nie kłócicie się o to, jak wychowywać dzieci? K.: Trzymamy wspólny front. Dzieci i tak stanowią u nas większość, więc jak my byśmy się jeszcze nie dogady- wali jako rodzice, to one by nas rozje- chały buldożerem. Nawet jeżeli czasa- mi nie do końca się ze sobą zgadzamy, to nigdy przy dzieciach takich historii nie rozwiązujemy. P.: Musimy być lojalni wobec siebie. Każda para ma za sobą jakieś kry- zysy. Czy one umacniają związki? P.: Nie ma idealnych związków. Prze- chodzi się przez różne etapy, różne sy- tuacje. Bywa, że ludzie, którzy w mło- dości są bardzo podobni do siebie, zaczynają dorośleć, dojrzewać, zmie- niać się. Po 10 latach małżeństwa, a je- steśmy przecież dużo dłużej ze sobą, wspaniałe jest to, że ja Malinę bardzo często odkrywam na nowo. Malina przez większość życia mieszkała w Gałkowie i zajmowała się stadniną i sportem. Przeprowadzka do Warsza- wy była dość dużą zmianą. K.: Zanim przeniosłam się do Warsza- wy, zamieszkaliśmy razem jeszcze w Waszyngtonie. Więc z małego Gał- kowa przeprowadzić się do stolicy świata – to dopiero było wyzwanie. P.: To, jak ona się potrafi odnaleźć w każdej sytuacji, robi wrażenie. Po latach bardziej docenia się siłę związku, to, co jest między ludźmi? P.: Na pewno. I zdarzają się niezwykłe dary od losu, jaka nasza córka. Ma tak cudowny charakter, jest tak pogodną, radosną istotą, że jesteśmy z Maliną każdego dnia zaskoczeni, że można być tak ujmującym, miłym, bezproblemo- wym, radosnym stworzeniem. K.: Sama frajda. I jeszcze spała świet- nie w nocy. (śmiech) Sprytnie unikacie odpowiedzi na moje pytanie. P.: Czy bardziej się docenia związek? Tak, zdecydowanie. K.: Wieloletnie związki mają swoje lep- sze i gorsze chwile – myślę, że to nie- uniknione. W sumie fajnie, że związek jest taką sinusoidą, bo jeżeli cały czas byłoby tak samo, to... Byłoby nudno? K.: Po pierwsze – trochę tak, a po dru- gie – w życiu fajne są uniesienia. „Zawsze trzymamy wspólny front. Dzieci stanowią u nas większość, więc jak my byśmy się jeszcze nie dogadywali, one by nas rozjechały buldożerem”. KAROLINA FERENSTEIN-KRAŚKO KAROLINAFERENSTEIN-KRAŚKO:GARNITURMARLU,BIŻUTERIASELFIE;PIOTRKRAŚKO:ATELIERMOKOTOWSKA 19

Fajnie jest dzielić się z partnerem swo- imi nowymi historiami, zaskakiwać siebie nawzajem, odkrywać w sobie coś nowego. Miałam na myśli raczej trudne do- świadczenia. Bywa, że zachowanie drugiej osoby potrafi ująć lub roz- czarować. Jeśli w momentach nie- łatwych partner pokazuje charak- ter, klasę, miłość, to chyba jeszcze bardziej się go podziwia. K.: Myślę, że trudne sytuacje, jeżeli się je przetrwa, budują. Uświadamiają ci, po co jesteś z tą drugą osobą, dlaczego z nią jesteś. Życie składa się z różnych odcieni, nic nie jest biało-czarne. Nic. Mówiłeś, Piotrze, że życie Maliny zmieniło po przeprowadzce do Warszawy, teraz zaczęła jeszcze przygodę z telewizją. W związku z udziałem w programie „Agent – Gwiazdy” bardzo długo nie było Cię w domu. Jak ta rozłąka wpły- nęła na Waszą relację i też na Two- je ojcostwo? P.: Wspaniale. (śmiech) K.: Jeżeli jeszcze raz usłyszę słowo „wspaniale”, naprawdę zwariuję. P.: To à propos moich wad. K.: Tak, za często mówi „wspaniale”. Wszystko jest cudowne i wspaniałe. Nie można tego słuchać. Chociaż to też jest jakiś jego znak rozpoznawczy. Lepiej nadużywać „wspaniale”, niż gdyby Ci mówił, że wszystko jest do... niczego. (śmiech) K.: Racja. W sumie cieszę się, że zawsze się uśmiecha, ale wszystko w nadmia- rze jest niestrawne. Wróćmy do „Agenta”. P.: Uważałem, że to wspaniały pomysł, by Malina tam pojechała. Wiedziałem, K.: Wiadomo, że wszelkie programy telewizyjne niosą ze sobą większą roz- poznawalność, i ja to doceniam. Biorąc pod uwagę moją drogę zawodową– po- za stadniną prowadzę jeszcze firmę produkcyjno-eventową – na pewno popularność pomaga. Udział w „Agen- cie” to była propozycja nie do odrzuce- nia. Od wielu lat dostawałam przeróż- ne, ale nie czułam się na nie gotowa. Niedawno skończyłam 40 lat, a to prze- łomowy moment dla każdej kobiety – czujesz wtedy, że chcesz zrobić coś tylko dla siebie. Chciałaś sobie coś udowodnić? K.: Coś sobie udowodnić, trochę zasza- leć. Pomyślałam, że udział w tym pro- gramie może być niesamowitym do- świadczeniem, a w perspektywie życia moje dzieci absolutnie na tym nic nie stracą. I rzeczywiście, w ogóle się nie zawiodłam, wręcz odwrotnie. To była dla mnie taka stop-klatka, miałam czas przemyśleć wszystkie swoje życiowe wybory. I do jakich wniosków doszłaś? K.: Doceniam swoje życie... Wcześniej miałaś z tym problem? K.: Wiem, dlaczego kocham moją ro- dzinę i dlaczego chcę do niej wracać. Po powrocie do domu cieszyłam się wszystkim dwa razy bardziej. Najzwy- klejsze rzeczy sprawiały mi dwa razy większą frajdę. Wyjście na spacer z córką zawsze cieszy, ale teraz po- dwójnie. Ta zwyczajność okazuje się najcudowniejsza. Zdradzisz, kto jest agentem? K.: Nie mogę nic powiedzieć. W progra- mie wybrałam taką samą strategię jak w życiu: ja nigdy nie błyszczę w towa- rzystwie, nie gram pierwszych skrzy- piec. W tym rozkrzyczanym świecie słów i frazesów, które, przepraszam, ale zazwyczaj nic nie znaczą, wybie- ram rolę obserwatora. Uważam, że dużo więcej się wtedy widzi. Tak samo jest w tej grze. Pytanie za 100 punktów: czy mie- wacie „ciche dni”? K.: Nigdy. „Myślę, że trudne sytuacje, jeżeli się je przetrwa, budują. Uświadamiają ci, dlaczego jesteś z tą drugą osobą”. KAROLINA FERENSTEIN-KRAŚKO że świetnie sobie poradzi, chociaż bę- dzie to niełatwe doświadczenie. Ale nic tak nie rozwija człowieka, jak trud- ne doświadczenia, a co dopiero trudne doświadczenia w podróży. K.: Co tam się działo... P.: Nam nieobecność Maliny w domu też dobrze zrobiła. Przekonałeś się, co to znaczy mieć cały dom na swojej głowie. P.: Zawsze mnie doprowadzali do szału mężczyźni mówiący: „A żona to nie pracuje, siedzi w domu z dziećmi”. K.: Już to mówiłeś tyle razy... P.: Ten czas, kiedy Malina wyjechała i długo nie dzwoniła, bo tego wymagał program, był okropny. Piotrze, będziesz wspierał Malinę w robieniu kariery telewizyjnej? P.: Myślę, że jeżeli mówimy o „Agen- cie”, to było ciekawe doświadczenie dla wszystkich jego uczestników. Cie- szę się, że wzięła w nim udział, bo był świetnie zrobiony. A to, jak życie się potoczy, jest zupełnie inną historią. Malina ma w sobie tyle pasji oraz tyle zajęć, że w jej życiu nie brakuje pracy ani emocji. Ale gdyby chciała zająć się pracą w telewizji, wspierałbyś ją w tym? P.: Wspierałbym we wszystkim, co bę- dzie dla niej ważne. gwiazdy z okładki KAROLINA FERENSTEIN-KRAŚKO Urodziła się w 1977 r. w Warszawie. Prowadzi stadninę koni w Gałkowie, gdzie co roku organizuje zawody Gałkowo Masters. Aktywnie angażuje się w działalność charytatywną. Jest uczestniczką trzeciej edycji programu „Agent – Gwiazdy”, emitowanego na antenie Telewizji TVN. Z Piotrem Kraśką mają troje dzieci: Konstantego (ur. 2007), Aleksandra (ur. 2009) i Larę (ur. 2016). PIOTR KRAŚKO Urodził się w 1971 r. w Warszawie. Dziennikarz i prezenter telewizyjny, z wykształcenia teatrolog. W latach 1991-2016 był dziennikarzem Telewizji Polskiej. Pracował tam też jako korespondent z Brukseli, Rzymu i Waszyngtonu. Od 2016 r. razem z Kingą Rusin prowadzi weekendowe wydania programu „Dzień Dobry TVN”, a także „Fakty” z zagranicy w TVN24 BiS. Laureat Wiktorów w kategoriach najlepszy prezenter (2008) i prezenter telewizyjny (2013). 20

KAROLINAFERENSTEIN-KRAŚKO:SUKIENKASELF-PORTRAIT/MOLIERA2,BUTY3I;PIOTRKRAŚKO:ATELIERMOKOTOWSKA P.: Nie. K.: Nigdy nie miewamy „cichych dni”, ponieważ obydwoje wolimy się pokłó- cić i natychmiast pogodzić. „Ciche dni” to jest tortura największa na świecie. P.: Nawet jeżeli ja się bardzo zdener- wuję z jakiegoś powodu... K.: Nie ma żadnego obrażania się. P.: Mnie przechodzi po 30 sekundach i ja bym się od razu chętnie pogodził. A kto pierwszy wyciąga rękę? K.: Ostatnio Piotr. Częściej Piotr wy- ciąga rękę jako pierwszy. P.: Pójść spać pokłóconym to najwięk- szy koszmar. Nie wolno tego robić. K.: Nigdy w życiu. W tym też się dopa- sowaliśmy. Nikt z nas by w ogóle tego nie wytrzymał. Kiedy się pokłócimy, odczekam minutę i chcę wykręcić już numer telefonu do niego, a w tej samej chwili on dzwoni: „No dobra. Przepra- szam”. „Nie, to ja przepraszam”. No dobrze. A kto w Waszym związ- ku podejmuje decyzje? K.: Ale jakie? Dokąd pojedziecie na wakacje, jakie kupicie mieszkanie, do której szkoły dzieci będą chodziły... K.: Wspólnie. O wszystkim decydujemy razem. Wszystko przepracowujemy, każdy mówi swoje za i przeciw i decy- dujemy razem, jako para. (śmiech) P.: Ja sobie nie wyobrażam bycia z kimś, kto nie chciałby uprawiać sportu, być aktywny, dokądś wyje- chać, tylko chciałby leżeć na leżaku na wakacjach. K.: Uważaj, bo Ania się pogniewa. Nie, dlaczego? Ja się nie lubię męczyć i wcale się tego nie wstydzę. P.: Akceptujemy cię taką, jaka jesteś. Ze wszystkimi twoimi wadami, czyli z tym leżakiem. K.: Będziemy nawet biegać dookoła twojego leżaka, jeżeli będzie trzeba. P.: Prawda jest taka, że jeżeli zgadzamy się w siedmiu sprawach na dziesięć, to jest duże prawdopodobieństwo, że w tych pozostałych trzech też się doga- damy. Nie ma u nas wielkich sporów o to, co mamy zrobić i kto komu musi ustąpić, bo zazwyczaj mamy prawie takie same pomysły. Czy Ty, Piotrze, jesteś mężczyzną, który pamięta o wszystkich waż- nych datach, rocznicach? P.: Staram się, ale moim zdaniem dla mężczyzny to jest trudne. No wiem, dlatego pytam, czy dajesz radę. (śmiech) 21

gwiazdy z okładki zdjęcia Marcin Klaban stylizacja Grzegorz Bloch makijaż Kamila Wiedeńska-Strzelczyk fryzury Ewa Pieczarka asystentka stylisty Nina Grudzińska asystent fotografa Zbigniew Sych produkcja sesji Urszula Karczmarczyk-Wieczorkowska Podziękowania za pomoc w realizacji sesji dla BioBistro (www. biobistro.pl). K.: Wystarczy, że trójkę dzieci ogarnia. P.: Dużo rozwiązuje telefon, który te- raz o wszystkim przypomina. Na pew- no pamiętam daty urodzin dzieci. Datę urodzin Maliny też. K.: Zawsze mama mu przypomni w ra- zie czego. P.: Zazwyczaj pamiętam, bo przy zała- twianiu formalności muszę podawać PESEL Maliny. Jesteś praktyczny czy romantycz- ny? Robisz żonie piękne prezenty? P.: Chyba czeka, aż ja coś powiem. Malina, jak to jest? K.: No, zazwyczaj to są praktyczne prezenty. Siodło, bacik? K.: Takie rzeczy, które Piotr uważa za szczyt marzeń kobiety. Nowy tele- fon, nowy komputer. Albo umyje mi samochód... Choć odkąd zaczął w ogóle zauważać modę, do elektroniki dołą- czyły części garderoby... Trafia przynajmniej w Twój gust? K.: Przywiózł mi kiedyś taki przepięk- ny, jego zdaniem, płaszcz z Rzymu. Mówię: „Boże, co to? W ogóle się w czymś takim chodzi?”. Rok później wyciągam go z szafy, bo jest szaleń- stwo, ostatni krzyk mody. Czyli ma oko? K.: Tak. Jego prezenty zawsze okazują się później strzałem w dziesiątkę, a ja ich na początku nigdy nie doceniam. I potem oczywiście żałuję. Martwię się, że może się zniechęcić w końcu, jak będę tak reagować. P.: Może tak być. K.: Więc teraz podkreślam, że są to za- wsze wspaniałe wybory... Piotrze, jesteś rozrzutny czy skąpy? P.: A który mężczyzna szczerze ci od- powie? To może odpowiedz, czy jesteś roz- sądny w wydawaniu pieniędzy? K.: W codziennych sprawach potrafi być oszczędny, a w pozostałych – bar- dzo rozrzutny. P.: Oszczędzam tylko na sobie. (śmiech) A Ty go rozpieszczasz jakoś, Malinko? „Kiedy się kłócimy, od razu dążymy do zgody. Nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy zasnąć pokłóceni”. PIOTR KRAŚKO Na zdjęciu z redaktor naczelną „Gali”, autorką wywiadu, Anną Zejdler-Ibisz. K.: Chyba nie za bardzo. Właśnie się nad tym zaczęłam zastanawiać. Chyba muszę się trochę bardziej postarać. Ale mężczyzny nie można rozpieszczać. Robisz mu śniadania? K.: Nie, nie. Ale piszesz do niego SMS-y w ciągu dnia, że go kochasz i tęsknisz? K.: Tak, nawet zbyt często mi się to zdarza. P.: Tak, to prawda. K.: Szczególnie jak narozrabiam, to mówię, że go kocham. P.: Już się nie popisuj z tym rozrabia- niem. Czy oboje śmiejecie się z tych samych dowcipów? P.: Tak. K.: W tym też jesteśmy zgodni. Jaka jest Wasza recepta na udany związek? P.: Ludzie muszą do siebie pasować w drobiazgach, naprawdę. W sposobie spędzania czasu. K.: Tak, trzeba lubić ze sobą spędzać czas. Mieć wspólne pasje i życia nie traktować pod linijkę. Nic nie jest w życiu idealne, zwłaszcza w wielkiej, rozkrzyczanej rodzinie, pełnej emocji, miłości, ale również kłótni. To jest na- turalne. Życie nie wygląda jak amery- kański film z happy endem. Bywa róż- nie i trzeba sobie z tego zdać sprawę. Trzeba też oczywiście o siebie dbać. Powiedziałeś kiedyś, Piotrze, że najważniejsze, by na co dzień rozmawiać ze sobą o wszystkim, nawet o głupotach. P.: Nie, to mogła powiedzieć Malina, i ma rację. K.: Piotr uważa, że tematy zawodowe, kłopoty to jest zawsze tylko jego sprawa. Nie dzielisz się problemami z Maliną? P.: Ja w takich sprawach naprawdę jestem trudny. Dzięki Malinie, mam wrażenie, dużo więcej mówię. Zawsze wydawało mi się, że – jak kiedyś po- wiedział Jan Englert w którymś wy- wiadzie – mężczyzna nie jest od tego, by zamartwiać kobietę swoimi kłopo- tami. Bo ona w wielu sytuacjach i tak mu nie może pomóc, a też się będzie martwiła. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć w pracy, bym powiedział Malinie, że mam jakiś problem. K.: Wyciągnąć z niego jakieś emocje, nawet w totalnie podbramkowych sytuacjach, to jest naprawdę wyczyn. Kiedy Piotr stracił pracę, a ja rodzi- łam, to tylko widziałam w jego oczach przerażenie, ale na zewnątrz udawał, że wszystko jest w idealnym porządku. Nie rozmawialiście o tym? K.: Narodziny Lary miękko przykryły całą historię. Piotr był przy narodzi- nach. To także są takie momenty, kie- dy czujesz, że mężczyzna, który trzy- ma twoje nowo narodzone dziecko, jest właśnie tym, z którym chcesz spę- dzić życie. Wracam do tego, bo życie nie opiera się tylko na słowach, ale też na gestach, na czynach. Podczas poro- du był ze mną jakiś problem, w pew- nym momencie zaczęłam mieć za krótki oddech. Kiedy zobaczyłam przerażenie Piotra, zanim lekarze po- dali mi maskę tlenową i zapanowali nad sytuacją, tę miłość, to, że oddał natychmiast córkę i pędził do mojego łóżka, by być ze mną – nic już tego nie przekreśli. Żadne trudne sytuacje ży- ciowe. Każdy miewa trudne momenty. I to jest tylko nasz wybór, którą drogą chcemy pójść. Czy chcemy o siebie za- walczyć i być razem, czy się ugniemy... My żyjemy dla siebie. I nasze wybory są naszymi wyborami. Dobre czy złe – są dla nas i dla naszej rodziny. 22

SUCHE I ZNISZCZONE WŁOSY? ODKRYJ RYTUAŁ PIĘKNA NIVEA HAIRMILK! Przekonaj się, jak szampon i odżywka z proteinami mleka regenerują i wzmacniają włosy, nie obciążając ich! Ciesz się jeszcze lepszym efektem dzięki ekspresowej odżywce, która ułatwia rozczesywanie i zapobiega łamaniu się włosów! *po użyciu Ekspresowej Odżywki Regenerującej NIVEA Hairmilk w porównaniu z szamponem bez właściwości odżywczych. DO89% MNIEJ ZŁAMANYCH WŁOSÓW*

gwiazdy „Byłem zakompleksionym gościem. Nie bardzo wiedziałem, co chcę w życiu robić. Często jeździłem na lotnisko i marzyłem, by odlecieć”. PIOTR MACHALICA 24

Los bywa dla mnie szczodryPochodzi z aktorskiej rodziny, ale twierdzi, że do zawodu trafił przypadkowo. PIOTR MACHALICA ma w sobie dużo spokoju, bo według niego wszystko zdarzyło się po coś. I uważa, że miał w życiu mnóstwo szczęścia. rozmawia ALDONA SOSNOWSKA-SZCZUKA Oczymbędziemyrozmawiać? O życiu. W jakim momencie Pan teraz jest? Konkretnym, bliżej niż dalej. Nikt z nas tego nie wie, wszystko jedno, ile ma lat... Pytałam o to, co Pan teraz robi. Od lat, właści- wie całe swoje zawodowe życie, śpiewa Pan Okudżawę, Brassensa, Młynarskiego. Dlaczego akurat taki repertuar? To nie są wesołe piosenki. Nie. To ja panią zapytam, dlaczego nie- wesołe? Dla mnie raczej ironiczne, często gorzkie, przejmujące. Jasięwyłącznieporuszamwtakim repertuarze.Wszyscy,którychpani wymieniła,Młynarski,Osiecka,Kofta, Przybora,tyletegonapisali,żemożna czerpaćgarściami. Czy to jest emocjonalnie Panu bliskie? Comiałbymśpiewać?Tojestwyłącznie to,comniezajmuje.Podczaskoncertów mamwrażenie,żeludzitymitekstami skłaniamdorefleksji.Wdzisiejszych czasachtoniejesttakieproste. Dlaczego? Ponieważmyjużwogóleze sobą nie rozmawiamy. Wszyscy siedzimy w tele- fonach... Nie mówię, że to jest złe, takie są czasy, i OK. Ja się w tym próbuję ła- pać... Więc jeśli ktoś mi opowiada o rze- czach podstawowych, jak udane czy nieudane życie, o miłości, przyjaźni, lojalności, przemijaniu... Uwielbiam utwory o przemijaniu! Każdy z auto- rów, których wymieniłem, przynaj- mniej kilka takich napisał. Pięknie, mądrze, z dystansem i poczuciem humoru. I ja właśnie tak staram się to przekazywać. Pamięta Pan, kiedy po raz pierw- szy usłyszał te piosenki? Miałem 15 lat, kiedy przyjechałem do Warszawy. W domu, w którym wy- lądowałem, były dwie płyty: Kabaretu Starszych Panów i Bułata Okudżawy – jedyna płyta, którą wtedy wydał, we Francji, bo w Rosji go nie wydawali. Jeszcze nie znałem tłumaczeń 25