dareks_

  • Dokumenty2 821
  • Odsłony705 144
  • Obserwuję401
  • Rozmiar dokumentów32.8 GB
  • Ilość pobrań345 425

nw.18.18

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :101.3 MB
Rozszerzenie:pdf

nw.18.18.pdf

dareks_ CZASOPISMA
Użytkownik dareks_ wgrał ten materiał 5 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 653 osób, 139 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 164 stron)

18-19/2018 23.04-6.05.18 cena 8,90 zł 3 euro (w tym 8% VAT) Nr indeksu 36679X 18-19/2018 23.04-6.05.18 cena 8,90 zł18-19/2018 23.04-6.05.18 cena 8,90 zł 3 euro (w tym 8% VAT) Nr indeksu 36679X SZUKAJ NEWSWEEKA Z FILMEM Podwójny numer na majówkę www.newsweek.pl ROZMOWY Z: Olgą Tokarczuk, Januszem Palikotem, prof. Marcinem Matczakiem, Vincentem Severskim, Jamesem Ellroyem, Simone’em Moro Jedni Żydów ratowali, inni zabijali. Przeszłość wraca do wsi Ziomaki Marcin Meller o Gruzji Najpiękniejsze plaże świata Opowiadanie kryminalne Wojciecha Chmielarza Krzyżówka na majówkę I_OKL_NW_18.indd 1 20.04.2018 21:06 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Apart Newsweek_18 Mokotow_Excl [2018-04] rozkl otw 01.indd All PagesApart.indd 2 20.04.2018 22:16 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

www.apart.pl ZAPRASZAMY DO NOWEGO EKSKLUZYWNEGO SALONU APART W GALERII MOKOTÓW 2018-04-19 09:05:49Apart.indd 3 20.04.2018 22:16 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

OKŁADKA:IZADUDZIK FOT.DAWIDZUCHOWICZ/AGENCJAGAZETA,PAWEŁKRZYWICKI,ULFANDERSEN/AURIMAGESVIAZUMAPRESS/NEWSPIX.PL, MATTIAZOPPELLARO/CONTRASTO/EASTNEWS,MACIEJZIENKIEWICZ,BARTOSZBOBKOWSKI/AGENCJAGAZETA 2 23.04-6.05.2018 2 3 . 0 4 - 6 . 0 5 . 2 0 1 8 / N U M E R 1 8 / 1 9 12 / Izu Ugonoh To niezły pięściarz – może będzie mistrzem świata! Do tego Polak i patriota, a skórę ma czarną 18 / Mateusz Kusznierewicz Na stulecie niepodległości wyruszy powypadkowym jachtem, na którego prowadzenie nie ma formalnie papierów 30 / Tajemnica wsi Ziomaki Ludzie wiedzieli wszystko. Kto Żydów przechowywał, kto zabijał. Potem wieś powoli zapominała o tragedii 36 / Dom proroka Eliasza Jeśli nic nie boli, człowiek czuje się potrzebny, nigdy nie powie, że już ma dość życia – mówi dr Paweł Grabowski, który założył na Podlasiu wiejskie hospicjum domowe 46 / Jerzy Kalina Twórca smoleńskiego pomnika uważał, że pogodzi on dwie podzielone Polski 54 / Ranking subiektywny Najpiękniejsze plaże świata od Szkocji po Australię 66 / Superman Skończył 80 lat i pozostaje najbardziej rozpoznawalnym rysunkowym bohaterem na świecie 70 / Opowieść o Indiach Tam twoje ego przestaje mieć znaczenie. Znika w szumie, kolorach, dźwiękach, w tłumie ludzi 76 / Ja mam Gruzję Marcin Meller o swojej fascynacji tym krajem 82 / Maxim Lieber Poeta, wydawca, agent literacki... Ba, także radziecki szpieg! O amerykańskich uchodźcach w PRL opowiada prof. Tadeusz Cegielski 86 / Fałszywy syn Hitlera Jean-Marie Loret przez lata dowodził, że jest synem wodza III Rzeszy 90 / Gadżety Nie tylko dla piłkarzy 92 / STS wygrywa Król polskich bukmacherów zarabia miliony złotych, zakładając się o wyniki imprez z milionami kibiców 110 / Angamuco Zagadkowe miasto ukryte w meksykańskiej dżungli 114 / Nie śpisz, nie kochasz Brak snu niszczy testosteron, który odpowiada za popęd płciowy 118 / Prastary las Tuż za Przemyślem rozciąga się wielki las, pozostałość Puszczy Karpackiej – fotoreportaż 128 / Beyoncé i Jay Z On jest największym raperem swego pokolenia. Ona – królową muzyki pop. 30 czerwca wystąpią w Polsce 132 / „Inni ludzie” Doroty Masłowskiej to opowieść o tym, jak na własne życzenie pogrążamy się w nicości 136 / Biograf wielkich poetów Kto miał rację w sporze Miłosza i Herberta o polskość? Całkowitej żaden z nich – mówi Andrzej Franaszek 140 / Pablo Picasso Życie wielkiego malarza wciąż inspiruje artystów 144 / Płacz Italii Po 60 latach do mistrzostw świata w piłce nożnej nie awansowali Włosi, najwięksi złoczyńcy boisk 148 / Wojciech Chmielarz Opowiadanie na majówkę 156 / Krzyżówka Rozrywka na majówkę FELIETONY 45 / Marcin Meller Narzekanizm kompletny 81 / Zbigniew Hołdys Wody mi odchodzą WYWIADY OLGA TOKARCZUK 6 / Mówi „Newsweekowi” o nadchodzącej zmianie świata. Właśnie ukazały się jej „Opowiadania bizarne” SIMONE MORO 24 / Jeden z najsłynniejszych himalaistów tłumaczy, jak można zdobyć K2 zimą VINCENT V. SEVERSKI 124 / Informacje bywają nawet bardziej śmiercionośne niż kule – mówi pisarz i były szpieg JANUSZ PALIKOT 50 / O Kościele, obyczajach i władzy. Biedroniowi i Nowackiej radzi: wchodźcie do PO JAMES ELLROY 60 / Wybitny amerykański pisarz opowiada, jak stoczył się na dno i cudem uszedł z życiem MARCIN MATCZAK 40 / Pani premier Szydło i pan prezydent Duda zasługują na Trybunał Stanu – uważa prawnik, profesor UW 002_NW_18.indd 2 21.04.2018 00:02 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Croatian National Tourist.indd 1 20.04.2018 11:36 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Redaktor naczelny Tomasz Lis PO PROSTU Decybele rychciałbyodszczurzyćPolskęzwrogówPiS.PrezydentDuda jestbardzoszczery,aletylkopozaWarszawą,bogdywidziroz- jaśnione na jego widok oblicze suwerena, puszczają mu ha- mulce i zaczyna o „ojczyźnie dojnej” albo o jazgocie opozycji. W stolicy bardziej się jednak kontroluje i z krzyku nie rezyg- nując, waży słowa. Jest jednak dobry sposób, by dowiedzieć się, co politycy PiS myślą i co zrobią, który tu ujawnię. Otóż o PiS i ludziach tej partii najwięcej można dowiedzieć się z tego, co mówią oni o swych przeciwnikach i o sobie. Wystarczy wszystko czytać à rebours. Jeśli PiS zarzucało PO niedemokratyczne rządy, to było wiadomo, że właśnie takie zaprowadzi. Gdy domagało się „pakietu demokratycznego”, to wiadomo było, że będzie po- słom opozycji zamykało usta i otwierało portfele (kary). Gdy zarzucało władzy fałszowanie wyborów, to wiadomo było, że zabierze się do prawa wyborczego. Gdy krzyczało „precz z komuną”, wiadomo było, że będzie budowało PRL bis. Gdy mówiło,żepoprzedniaekipazabiegawyłącznieoto,bybyćpo- klepywana po ramieniu, wiadomo było, że za PiS zmieni się poklepujący, choć nie wiadomo było jeszcze, że skończy się na protekcjonalnym poklepywaniu przez Orbána. Gdy wal- czyło z chciwością władzy, wiadomo było, że nadchodzi naj- bardziej pazerna ekipa w historii. Gdy mówiło „koniec pychy” – ogłaszało, że nadchodzi epoka pychy. Gdy mówiło „Polska w ruinie” – przewidywało, co zrobi z polską armią, dyploma- cją i z naszą reputacją. Gdy gardłowało o upolitycznieniu TVP –ujawniałonadejścieczasówKurskiego,agdybroniłoTelewi- zji Trwam – wiadomo było, że chce wziąć media za twarz. Drażni mnie więc ten krzyk władzy, ale uznaję jego walory edukacyjne. Bardzo wiele mówi nam, kto krzyczy, gdzie krzy- czy,wjakiejsprawiekrzyczy,cowykrzykuje,awszczególności – co wykrzykując, przemilcza. Nie każdy krzyk jest oczywi- ście arcydziełem, ale krzyk polityków mówi bardzo wiele o ich dziełach.Ajeszczewięcejoichułomnościach,słabościachiza- niechaniach. Oraz o lękach. Gdy więc mówiąc do nas, krzyczą, pomyślmy o tym, jak bar- dzo się nas boją. To zdecydowanie ułatwia zniesienie owego krzyku. N ubliczne wystąpienia wicepremier Szydło, prezy- denta Dudy, a ostatnio także premiera Morawie- ckiego uświadomiły mi, jak bardzo pragnę ciszy. Boże, dlaczego oni tak krzyczą? Nie ukrywam, to pewnie kwestia wieku, coraz bardziej nie lubięhałasu.Możepozastadionempiłkarskim,aleitampraw- dziwy doping i śpiewy, proszę bardzo, byle nie to kibolskie wycie, które ostatnio przeniosło się na demonstracje tzw. na- rodowców. Moje pragnienie ciszy nosi oznaki nietolerancji. Wrestauracjach,wktórychnotoryczniemuzykagrazagłośno, proszę o jej ściszenie, zanim spojrzę na menu. W siłowni do- magam się ściszenia łomotu z głośników, zanim zrobię pierw- szy krok. I tylko wrzeszczącym dzieciom i ich rodzicom nigdy nie zwracam uwagi, bo za dobrze pamiętam karcące spojrze- nia ludzi, gdy darły się moje dzieci. Ale ze wszystkich hałasów tego świata najbardziej drażnią mniehałasypolityczne.PatrzęnaprezydentaDudęigdywidzę, że się napina, aż mu twarz tężeje, od razu sięgam po pilota, bo wiem, że będzie wrzeszczał. Z Beatą Szydło to samo – funkcja mute w telewizyjnym pilocie to jedyna szansa, by ocaleć. Pre- mier Morawiecki kiedyś mówił ciszej, ale od czasu, gdy PiS spa- dają notowania – też wrzeszczy. Maniera jakaś czy moda? Zagadkę ich krzyku staram się rozwiązać od dłuższego czasu. I dochodzę do wniosku, że bardziej niż manifestowaniu praw- dy służy jej ukrywaniu. Ważniejsze od tego, co krzykacze wy- krzykują,jestto,oczymmilczą,orazto,coowekrzykiskrywają. Może – jak u dziecka – strach, niepewność, chęć zwrócenia na siebieuwagi?WprzypadkuprezydentaDudykrzykmabyćma- nifestacją siły i stanowczości. Jednak w rzeczywistości im wię- cej w nim strachu przed pryncypałem, im mniej niezłomności, tym więcej decybeli. Można nawet odnieść wrażenie, że krzy- cząc, Andrzej Duda sam zaczyna wierzyć, że jest prawdziwym prezydentem. Krzyk ma tu więc moc terapeutyczną. W przypadku wicepremier Szydło krzyk bywa swoistym kat- harsis. Krzycząc, pani Beata wyrzuca z siebie wszelkie toksyny złości tak w ogóle i nienawiści do oponentów w szczególno- ści. Im bardziej musiała się czołgać przed prezesem i im bar- dziej była przez niego czołgana, tym bardziej odreagowywała to,krzycząc–oczywiście,nienaprezesa,alenawrogówprezesa. Premier Morawiecki z kolei porzucił ostatnio charaktery- styczny dla bankierów ton spokojnej kompetencji i krzyczy, bo krzyczą inni, a poza tym krzyczy, bo zarzucają mu, że jest słabym premierem, więc próbuje udowodnić, że jest inaczej. Robi to równie nieporadnie i z równie złym skutkiem co jego poprzedniczka. Krzyk wiele ujawnia, ale i wiele ukrywa. W końcu nie każ- dyjesttakrozczulającoszczeryjakmarszałekKuchciński,któ- O PiS i ludziach tej partii najwięcej można dowiedzieć się z tego, co mówią oni o swych przeciwnikach i o sobie. Wystarczy wszystko czytać à rebours P Newsweek FOT.MAREKSZCZEPAŃSKI 4 23.04-6.05.2018 004_NW_18.indd 4 21.04.2018 00:02 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

23.04-6.05.2018 5 od 2001 roku Adres redakcji tygodnika: 02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 52. Kontakt z Czytelnikami: (22) 232 21 00 (w godzinach 8–16), faks (22) 232 55 26; www.newsweek.pl, redakcja@newsweek.pl Redaktor naczelny: Tomasz Lis / Redaktor prowadzący: Łukasz Ramlau / Dyrektor artystyczna: Magdalena Mamajek-Mich / Sekretarz redakcji: Ryszard Holzer / Sekretariat redakcji: Małgorzata Kacprzak, Katarzyna Klejnocka, Lucyna Dyczkowska / Polska: Wojciech Cieśla, Renata Grochal, Michał Krzymowski, Aleksandra Pawlicka, Paweł Reszka, Teresa Torańska / Społeczeństwo: Renata Kim, renata.kim@newsweek.pl, Anna Szulc, Małgorzata Święchowicz, Jacek Tomczuk, Elżbieta Turlej / Historia: Waldemar Kumór, Sebastian Klauziński / Świat: Jacek Pawlicki, jacek.pawlicki@newsweek.pl, Michał Kacewicz, Maciej Nowicki, Nowy Jork: Piotr Milewski, piotr.milewski@newsweek.pl / Biznes: Dariusz Ćwiklak, dariusz.cwiklak@newsweek.pl, Radosław Omachel, Miłosz Węglewski / Nauka: Dorota Romanowska, dorota.romanowska@newsweek.pl, Katarzyna Burda / Kultura: Piotr Bratkowski, piotr.bratkowski@newsweek.pl, Dawid Karpiuk, Karolina Pasternak / Felietony: Zbigniew Hołdys, Krzysztof Materna, Marcin Meller, Henryk Sawka Internet: Aleksandra Karasińska – zastępca redaktora naczelnego „Newsweeka” / Maciej Stefański (product manager), Marcin Marczak (szef wydawców) / wydawcy: Maciej Gajek, Jakub Korus, Mateusz Wojtalik / dziennikarze: Rafał Gębura, Aleksander Hudzik, Paulina Januszewska, Łukasz Rogojsz, Paula Szewczyk, Marta Tomaszkiewicz, Marcin Wieczorkowski / Media społecznościowe: Marta Walendzik Foto: Rafał Pyznar, Tomasz Królik, Mikołaj Starzyński, Marek Szczepański / Studio graficzne: Grzegorz Brodowski, Urszula Gardy, Aleksandra Kuc, Michał Peas, Sylwia Urbańska / Korekta: Ewa Leszczyńska-Al-Khafagi, Agata Rytel, Iwona Trzaskoma Asystent redaktora naczelnego: Krystian Durma, krystian.durma@ringieraxelspringer.pl Wydawca: RINGIER AXEL SPRINGER POLSKA Sp. z o.o., Członek Izby Wydawców Prasy i Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, www.ringieraxelspringer.pl / Adres: ul. Domaniewska 52, 02-672 Warszawa, recepcja główna tel.: (22) 232 00 00, 232 00 01 / Prezes zarządu: Mark Dekan / Prezes honorowy: Wiesław Podkański / Dyrektor generalny: Marcin Biegluk / Dyrektor finansowy: Krzysztof Stopa / Dyrektor wydawniczy treści premium: Anna Kaczmarska / Dyrektor HR: Monika Remiszewska / Dyrektor marketingu: Olga Korolec Reklama: Media Impact Polska Sp. z o.o., Mariusz Szynalik, mariusz.szynalik@mediaimpact.pl, tel. 22 232 01 25 / Marketing: Małgorzata Kulczycka / Menedżer wydawniczy: Bernadetta Byrska PR korporacyjny: Agnieszka Odachowska / Księgowość: Katarzyna Fita (dyrektor) / Kolportaż: Rafał Kamiński (dyrektor) / Produkcja: Mariusz Gajda (dyrektor), Jarosław Sokołowski / Druk: Quad/Graphics Europe Sp. z o.o. Prenumerata i zamówienia kolekcji: tel.: 22 336 79 01, 801 000 869, e-mail: prenumerata.axel@qg.com, www.newsweek.pl / Sprzedaż internetowa wydań archiwalnych, specjalnych i prenumeraty: www.kiosk.redakcja.pl Reklamacje: tel.: 22 336 79 01, 801 000 869, e-mail: prenumerata.axel@qg.com / Prenumerata krajowa: Poczta Polska oraz Ruch SA na terenie całego kraju / Prenumerata zagraniczna: http://kiosk.redakcja.pl Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów. Za treść ogłoszeń redakcja ponosi odpowiedzialność w granicach wskazanych w ust. 2 art. 42 ustawy Prawo prasowe. Zabroniona jest bezumowna sprzedaż czasopisma po cenie niższej od ceny detalicznej ustalonej przez wydawcę. Sprzedaż numerów aktualnych i archiwalnych po innej cenie jest nielegalna i grozi odpowiedzialnością karną. Newsweek magazine Published by Newsweek LLC, EDITORIAL STAFF: Editor in chief: Jim Impoco / Deputy Editor: Bob Roe / International Editor: Nicholas Wapshott Managing Editor: Kira Bindrim BUSINESS STAFF: Chief Content Officer, IBT Media: Johnathan Davis / Chief Executive Officer, IBT Media: Etienne Uzac NAGRODY PRZYZNAMY W KATEGORIACH: DUŻE PRZEDSIĘBIORSTWA MAŁE I ŚREDNIE FIRMY START–UPY INICJATYWA WSPIERAJĄCA EKOSYSTEM START-UPÓW IV EDYCJA KONKURSU Szukamy firm, które prowadzą działalność innowacyjną – niezależnie od rozmiaru, formy własności i sektora gospodarki Zgłoszenia przyjmujemy do 23 maja 2018 r. Więcej informacji o konkursie na: www.newsweek.pl/innowacje PATRONAT MEDIALNY PARTNER MERYTORYCZNY PARTNER INICJATOR-2018-205x135.indd 1 20.04.2018 14:52 005_NW_18.indd 5 20.04.2018 23:45 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

FOT.XXXXXXXXXXXXX FOT.XXXXXXXXXXXXX 6 23.04-6.05.2018 O L G A T O K A R C Z U K O D Z I W N O Ś C I , P E R Y F E R I A C H I S I L E K O B I E T NASZ BIZARNY ŚWIAT Literatura jest swoistą zbiorową intuicją. Dla mnie to jedno z najlepszych narzędzi do badania i rozumienia świata – mówi pisarka OLGA TOKARCZUK. Właśnie ukazała się jej nowa książka – „Opowiadania bizarne” ROZMAWIA ALEKSANDRA PAWLICKA Newsweek NA MAJÓWKĘ Olga Tokarczuk – pisarka dwukrotnie uhonorowana nagrodą Nike za powieści „Bieguni” i „Księgi Jakubowe”. „Bieguni”, wydani po angielsku pod tytułem „Flights”, zostali nominowani do Nagrody Bookera 2018 006-011_NW_18.indd 6 20.04.2018 23:40 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

FOT.XXXXXXXXXXXXX FOT.XXXXXXXXXXXXX 23.04-6.05.2018 7 FOT.FOT.DAWIDZUCHOWICZ/AGENCJAGAZETA 006-011_NW_18.indd 7 20.04.2018 23:40 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

8 23.04-6.05.2018 Newsweek NA MAJÓWKĘ OLGA TOKARCZUK O DZIWNOŚCI, PERYFERIACH I SILE KOBIET NEWSWEEK: Bizarny – skąd pomysł na takie słowo? OLGA TOKARCZUK: Zassałam je z języków obcych. Kiedyś mó- wiło się o takich historiach – opowieści niesamowite. Bardzo lu- biłam ten gatunek opisujący świat, który przerasta nasze możliwości poznawcze, trochę straszny, trochę dziwaczny, tro- chę nie swój. Początkowo chciałam użyć właśnie słowa „niesa- mowite”, ale wydało mi się anachroniczne, dotyczące świata minionego, XX-wiecznego, a ja próbuję opisać świat, w którym żyjemy dziś i który przestajemy rozumieć. Świat w momencie przejścia. Przejścia do czego? – No właśnie. Próbuję to rozpoznać. Literatura ma przywilej eksperymentuwopisywaniuświata,wskazywaniamiejsc,wktó- rych rzeczywistość wyprzedza nas o kilka długości. Mam już w tym trochę doświadczenia, bo robiłam to także w poprzednich książkach. W „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, która powstała dziewięć lat temu i na podstawie której Agnieszka Hol- land nakręciła film „Pokot”, wyrysowałam mapę relacji człowiek – przyroda. Wówczas – wydawało się – relacji „bizarnych”. Tym- czasem rzeczywistość ostatnich lat udowodniła, że słusznie roz- poznałam problem. Walka o Puszczę Białowieską i humanitarne prawo łowieckie to w jakimś sensie przeniesienie mojej litera- ckiej intuicji w świat realnej polityki. „Bieguni” sprzed 11 lat – książka o świecie w ciągłym ruchu – otrzymali właśnie nominację do międzynarodowej Nagrody Bookera. – To znaczy, że książka nie zestarzała się przez ten czas, że działa na innych i w innych kręgach kulturowych, że jest uniwersalna. Podobnie jak uniwersalne są „Opowiadania bizarne”. – Próbowałam w nich poeksperymentować z nietypowymi punktami widzenia i przyjrzeć się niepojętym zmianom zacho- dzącym wokół nas. Widzimy jedynie ich zarysy i odczuwamy już na własnej skórze ich bezpośrednie oddziaływanie, ale nie bar- dzo jeszcze wiemy, ku czemu nas prowadzą. W mojej najnow- szej książce są egoni, transfugium, emofejki – zabawa nowymi słowami, literacki żart, ale jednocześnie próba zdiagnozowania zjawisk będących wynikiem inwazji nowego, obcego, nieprzewi- dywalnego – czy będzie to biotechnologia, czy tracenie kontaktu ze światem z powodu starzenia się. Dziś chyba wszyscy czuje- my się w tym zagubieni. Próbuję ostrożnie dotykać przestrzeni, które wymagają nazwania. Przypomina to trochę pracę psycho- analityka, który najpierw rozpoznaje objawy, a dopiero potem nazywa chorobę i szuka narzędzi do jej leczenia. Na początku było słowo? – I słowo stało się ciałem. Wydaje mi się, że literatura jest swo- istą zbiorową intuicją i zajmuje się zjawiskami, zanim jeszcze zajmą się nimi naukowcy czy politycy. Dla mnie to jedno z naj- lepszych narzędzi do badania i rozumienia świata. Na naszych oczach rozsypują się pojęcia, które jeszcze niedawno wydawały się niewzruszone jak skała. Jednym z nich jest demokracja. Sy- stem, który uznawaliśmy za najlepszy z możliwych, zaczął właś- nie działać przeciwko sobie. Dajemy ludziom wolność i głos, a to działa przeciwko naszej wolności. Co to oznacza? – Wygląda na to, że ludzie nie chcą wolności, chcą bezpieczeń- stwa, tego, co znają. Pojawia się rodzaj nostalgii za przeszłością, choćby to była przeszłość peerelowska. Jesteśmy też strasznie skoncentrowani na sobie, odmieniamy tę Polskę przez wszyst- kie przypadki i tracimy przez to z horyzontu resztę świata i jego problemy. A wystarczy spojrzeć, kto jest prezydentem USA – człowiek bizarny pod każdym względem, włącznie ze swo- ją fryzurą i sposobem komunikowania się ze światem za pomo- cą gróźb wysyłanych przez Twittera. Wcześniej nie przyszłoby nam do głowy, że w ten sposób może zachowywać się przywód- ca światowego demokratycznego imperium. Moje opowiadania są w jakimś sensie ćwiczeniem z przyzwyczajania się do bizar- ności świata. Tych 10 opowieści rozgrywa się w różnych czasach i przestrzeniach – od polskich Kresów w dobie szwedzkiego potopu po futurystyczną rodzinę klonów – ale ich bohaterów coś łączy. – O! To ciekawe. Co? Samotność. – To rzeczywiście dobry trop. Samotność w świecie, który ludzi przerasta, trudnym do ogarnięcia, w świecie, w którym dzieją się rzeczy wykraczające poza zwyczajne doświadczenie. Dotychczas żyliśmy w rzeczywistości z grubsza poukładanej, a gdy czegoś nie rozumieliśmy, to sięgaliśmy po autorytety, po myśl filozofów. Te- raz ta rzeczywistość nie daje się już w ten sposób opisać. Wymy- ka się natłokowi zdarzeń. Dzieje się za dużo i za szybko. Nigdzie nie znajdujemy wsparcia poznawczego, nie znamy sposobu na okiełznanie tego świata, podporządkowanie go sobie. Świat stał się bizarny, a my w nim samotni. Boimy się go? – Tak, lęk zaburza zmysły. Widziałam ostatnio żartobliwą ankie- tę uliczną, w której pytano młodych ludzi, czy słyszeli o planach wprowadzenia w Polsce cyfr arabskich i co o tym sądzą. Odpo- wiadali, że absolutnie nie, nie życzą sobie żadnych arabskich wpływów. Śmieszne i groteskowe. A może to świadczy po prostu o niedouczeniu? – Z pewnością, choć takie sytuacje pozwalają spojrzeć na oswo- joną na pozór i zwyczajną rzeczywistość z nietypowego punktu widzenia. Dokładnie taki cel postawiłam sobie w moich opo- wiadaniach – wystarczy przesunąć lekko punkt widzenia, a bi- zarność wypływa na wierzch jak oliwa. Oczywiste przestaje być PRÓBUJĘ OPISAĆ ŚWIAT, KTÓRY PRZESTAJEMY ROZUMIEĆ. ŚWIAT W MOMENCIE PRZEJŚCIA 006-011_NW_18.indd 8 20.04.2018 23:41 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

S-P 00000 prasa Newsweek 205x268.indd 1 17/04/2018 12:11 Superpharm.indd 1 20.04.2018 11:37 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

10 23.04-6.05.2018 oczywiste. W opowiadaniu „Szwy” starszy człowiek doświadcza inwazji dziwaczności, ma poczucie, że traci kontrolę nad tym, co do tej pory było oczywiste i bezpieczne, bo odkrywa, że skarpety mają szwy, a przecież nigdy ich nie miały. Drobne zmiany kom- pletnie wytrącają z równowagi. Czyż nie podobnie jest z propo- zycjąJarosławaGowina,abydziecimiałyprawowyborczeiwich imieniu głosowali rodzice? Ta propozycja wytrąciła panią z równowagi? –Dotychczasniepodejrzewaliśmynawet,żepoważnemupolity- kowi, pełniącemu funkcję wicepremiera, może przyjść do głowy takipomysł.Bizarnydoszpikukości.Idącdalejtymtropem,nie- trudnosobiewyobrazić–skorotawładzauważadzieckopoczęte za człowieka – że głos należy dać także płodom w brzuchach ma- tek. Każdemu zarodkowi. Ktoś może postukać się w głowę, ale – także i ja tracę powoli zaufanie do świata – jeśli odpowiednio uzasadnić taki wniosek i uruchomić dla jego popularyzacji pro- pagandę, tak skutecznie stosowaną przez PiS, to nie wykluczała- bym, że za parę miesięcy taka idea mogłaby zyskać dziesięć albo więcej procent poparcia. Coraz częściej, gdy budzę się i zaglą- dam do serwisów informacyjnych, dopada mnie od samego rana wszechobecna groteskowość. Propaganda PiS jest groźna? – Muszę przyznać, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bar- dzo jesteśmy na nią nieodporni. Wydawało mi się, że propagan- da działa wyłącznie w systemach totalitarnych, gdzie nie ma wolności słowa. Tymczasem propaganda działa także w społe- czeństwie demokratycznym, w którym ludzie mają do dyspo- zycji różne dyskursy. Z jakiegoś powodu wybierają dyskursy toporne, propagandowe. Okazuje się, że wolne media wcale nie są gwarantem oporu wobec propagandy. Bohaterem opowiadania „Kalendarz ludzkich świąt” jest wielki wódz, niemal bóg, satrapa... – ...to nie jest satrapa! To biedna boska istota, wokół śmierci której ludzie organizują wspólnotowe życie. Zbiorowy założy- cielski mord odgrywa rolę podstawowego rytuału społecznego. Mieszkańcy tego dystopijnego świata wyznaczają daty świąt, ce- lebrują je, zapełniają lodówki na czas świętowania. Wystarczy przesunąć punkt widzenia – bóg w opowiadaniu umiera co roku nie symbolicznie, tylko naprawdę – żeby uzmysłowić bizarność tego rytuału. Potrzebujemy rytuałów? – Oczywiście. Organizują nam życie, zaspokajają tęsknotę człowieka za porządkiem, który z kolei gwarantuje poczucie bezpieczeństwa. Rytuał w pani opowiadaniu zaburzają kobiety. – Dzisiaj to kobiety stały się elementem najbardziej rewolucyj- nym. Konserwatywna władza jak ognia boi się kobiet, to one stawiają najważniejsze pytania o wolność, równość, prawa czło- wieka, a także prawa zwierząt i stosunek do przyrody. Dlatego taka władza próbuje zrobić wszystko, żeby dobrać się do ko- biet. Pamiętam, z jakim zgrzytem przyjmowałam kompromis aborcyjny w 1993 r. Wydawał mi się czymś dziwacznym, tym- czasowym. Uważałam, że nie może potrwać długo, bo jest ja- kąś pomyłką; świat idzie do przodu, nie da się obronić starych, umierających porządków. Tymczasem okazał się rozwiązaniem trwałym, mainstreamowym, które do dziś uchodzi za gwarant zdrowego rozsądku i praw kobiet. Ostatnie propozycje PiS sprowadzają kobiety wyłącznie do roli rodzicielek, wręcz macic. Czy partia rządząca chce w ten sposób wtłoczyć kobiety w anachroniczny świat? – To jeden z przejawów gwałtu, który dokonuje się na naszej tożsamości. Wszelkiej maści tyrani, wielkie systemy religijne, światopoglądowe, społeczne zawsze próbowały metkować i se- gregować, bo zaszufladkowanym społeczeństwem łatwiej rzą- dzić. Tymczasem prawo do samookreślenia tożsamości jest ostatnim bastionem wolności człowieka. PiS jako formacja do- skonale zdaje sobie z tego sprawę i próbuje skutecznie działać także na tym polu. Dzieli ludzi według starych XIX-wiecznych linii podziałów tożsamościowych. Po pierwsze, narodowość: Po- lak, Niemiec, Żyd, Ukrainiec... Po drugie, płeć: kobieta, mężczy- zna. Po trzecie, przynależność klasowa. Po czwarte, wyznanie: katolik – niekatolik i tak dalej... W takim społeczeństwie każ- dy ma swoje miejsce, przedział, prawa. Tyle że jest to podział anachroniczny, nieprzystający do otaczającej nas rzeczywisto- ści. XX wiek przeorał świadomość społeczną laicyzacją i eman- cypacją, rewolucją seksualną, feminizmem, demokratyzacją. Każda idea – jak zdemonizowany gender – która kwestionuje te podziały, jest uważana za wywrotową, zagrażającą porządkowi społecznemu. Żyjemy w dobie rewolucji? – Jeszcze nie, ale to jest moment, który chyba przygotowuje nas do większej zmiany. Jakiej – tego nikt sobie jeszcze nie uświa- damia. Rosnące rozwarstwienie klas, coś, co przypomina jakiś neofeudalizm. Odkrycia biotechnologii. Chaos informacyjny. Samotność w mediach społecznościowych. Rosnący irracjona- lizm poglądów. Powrót ideologii totalnych. Rewolucja uświada- mia, że zastany porządek jest warunkowy, można go wywrócić do góry nogami. Jeśli sztywne podziały tożsamościowe są passé, to co jest alternatywą? – Tożsamości płynne, także zacierające granice międzygatunko- we. Na pytanie, jak blisko jesteśmy takiej rzeczywistości, próbu- KONSERWATYWNA WŁADZA JAK OGNIA BOI SIĘ KOBIET, TO ONE STAWIAJĄ NAJWAŻNIEJSZE PYTANIA O WOLNOŚĆ, RÓWNOŚĆ, PRAWA CZŁOWIEKA Newsweek NA MAJÓWKĘ OLGA TOKARCZUK O DZIWNOŚCI, PERYFERIACH I SILE KOBIET 006-011_NW_18.indd 10 20.04.2018 23:41 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ 23.04-6.05.2018 11 ję odpowiedzieć w opowiadaniu „Transugium”. I jeśli tak by się stało, byłby to już zupełnie inny świat niż ten, który znamy. W „Opowiadaniach bizarnych” dwukrotnie pojawia się kwestia klonowania. – Przede wszystkim w „Wizycie”, gdzie mamy nowy, narcystycz- ny model rodziny. Cztery kobiety będące różnymi warianta- mi tego samego „ja”. Bardzo komfortowa sytuacja – nie musisz już konfrontować się z innymi, czujesz się wreszcie zrozumiana i bezpieczna. Nic cię nie zaskoczy. Idealne rozwiązanie dla Jarosława Kaczyńskiego? – Świat, w którym wszyscy pragną tego samego? (śmiech) Tak, możliwe, że to idealny model. O klonowaniu mowa także w „Górze Wszystkich Świętych”. – To klimat trochę z „Biegunów”, odwieczna tęsknota ludzi za nieśmiertelnością, ale także wiara w to, że istnieje jakiś rodzaj świętości, który jest w stanie uratować świat. To nie jest opowia- danie science fiction, bo to, co w nim opisuję, może dziać się już teraz gdzieś w chińskich laboratoriach. Chodzi o klonowanie świętych z ich relikwii... – Nie chcę mówić więcej, bo obawiam się, że zacznę spoilerować własną twórczość. Z jednej strony jest więc świat bizarny, wymykający się poznaniu, a z drugiej mamy wpychanie społeczeństwa w konserwatywne sposoby myślenia. – Gdy czegoś nie rozumiem, zawsze staram się spojrzeć na to z pozycji ptasiej, długiego trwania. Nie – bieżącej chwili, włas- nychlęków,ależyciapokoleń.Powrótdokonserwatyzmuniejest tylko polską przypadłością. Ma miejsce na całym świecie. Wyni- ka z panicznego lęku przed skomplikowaniem świata. Uciekamy w Polsce w zapamiętane z młodości wzorce, bo wydają się bez- pieczne. Uciekamy w legendarną, zmitologizowaną przeszłość, wierząc, że panował w niej ład. Cały czas asekuracyjnie patrzy- my w tył, idziemy z głową zwróconą w przeszłość, spoglądając na tradycje, historycznie utrwalone role i wzorce społeczne. W rze- czywistości nie mają one uzdrawiającej mocy, są pożółkłymi re- ceptami z przeszłości. To jak regresja w psychologii – w reakcji na traumę czy lęk wracamy do poprzednich stadiów rozwoju. Ten marsz ze zwróconą do tyłu głową jest niebezpieczny, łatwo się przewrócić. Co może być antidotum? – Światem rządzi zmiana. Może ona przebiegać w sposób re- wolucyjny i wtedy zwykle kończy się rozlewem krwi, albo może przybierać formę stopniowo rozprzestrzeniającej się idei. W obu przypadkach chodzi o budowanie nowej wizji świata, ale zwłaszcza ta druga forma, ewolucyjna, przeraża wszelkiego ro- dzaju władzę autorytarną, tyranów i dyktatorów. Sądzę, że to jeden z powodów, dla których obecna władza w Polsce wkłada tak wiele wysiłku w zawłaszczanie, a właściwie należałoby rzec: – w zaprzepaszczanie edukacji. W wychowywanie nowych po- koleń w anachronicznych terminach, w oparciu o systemy po- jęć, które nie przygotowują do stawienia czoła współczesnemu światu.Młodyczłowiekniebędziewstaniegozrozumieć.Będzie czuł się zagubiony, a jedyny bunt, jaki będzie dla niego dostęp- ny i mentalnie możliwy, zapewni ONR, pełen fałszywych i ana- chronicznych konceptów, które już nieraz przyniosły ludzkości morze cierpienia. Przerażają panią marsze narodowców? – To nie zaczęło się za PiS. Inwestycje polityków w ruchy ki- bolskie, które nobilitowały tę subkulturę, przeradzającą się na naszych oczach w ruch faszyzujący, zaczęły się już za poprzed- niej władzy. Pamiętam marsz narodowców we Wrocławiu w 2012 roku, któremu przyglądałam się z boku, w poczuciu ja- kiejś oniryczności. Wydawało mi się, że to nie jest możliwe. A jednak – kilka lat później bizarność tamtego świata stała się rzeczywistością z coraz bardziej agresywnymi hasłami i za- chowaniami. Dziś można się już tylko zastanawiać, jak bardzo zradykalizują się wyborcy? Na ile miejsc w parlamencie to się przeliczy? To już, niestety, nie jest kwestia, czy w ogóle, tylko ile. Nie mam co do tego żadnych złudzeń. Podział na lepszy i gorszy sort Polaków jeszcze się pogłębi? – W tym konfrontacyjnym dyskursie chodzi wyłącznie o to, by uczynić nas mięsem armatnim w wojnie polityków o władzę. Dla większości Polaków przymus opowiedzenia się po jednej stronie barykady jest kłopotliwy, bo wymaga uproszczeń, obrąbywania swoich światopoglądów. Daliśmy się politycznie zmanipulować? – Co więcej, tą romantyczną wizją podszytą pogańskim chrześci- jaństwem zatruwamy młode pokolenia, wstrzykujemy dzieciom do głów narodową tożsamość ofiary i przegrywamy w ten sposób nasząprzyszłość.Myślałam,żemojepokoleniebędziepierwszym pokoleniem, które po doświadczeniu komuny wypływa na szero- kie wody. Tymczasem okazało się to jedynie chwilowym kursem. Nasze miejsce jest na peryferiach? – Zawsze w nich tkwiliśmy. Może powinniśmy się z tym pogo- dzić? Może naszą rolą jest bycie państwem granicznym, między wielkim imperium rosyjskim a zachodnią Europą? Skazanym na wszystkie nieszczęścia, które dotykają peryferia: przemar- sze armii, późne dojrzewanie do idei gwarantujących rozwój, bycie z tyłu, zawsze krok za. Może kombinowanie, że należy- my do Europy, było samooszukiwaniem, i PiS nam to boleśnie uświadomiło? Głosujemy jak peryferia. Wybraliśmy partię, któ- ra uświęca nasz prowincjonalizm. O tym jest trochę opowiada- nie „Zielone dzieci”. Które noszą na głowie polski kołtun, będący nie tylko zbitką włosów. – Mający także jakąś sakralność i niesamowitość, obwarowany rytuałami, zabobonny, odwołujący się do świata pozaracjonal- nego. Tytułowe zielone dzieci są jak chochoł z „Wesela” Wy- spiańskiego, niedoceniona i nierozpoznana szansa, odrzucona na skutek własnych ograniczeń. Może właśnie tacy jesteśmy? Ale „Zielone dzieci” można też czytać inaczej – nasze wojny i wojenki są przejściowe i lokalne. W gruncie rzeczy należymy w każdej chwili do większego kontekstu – natury, mitu, planety. Chociaż peryferyjni, jesteśmy częścią większego świata, z jego problemami, lękami i osiągnięciami. Desperacko staram się o tym pamiętać. N aleksandra.pawlicka@newsweek.pl 006-011_NW_18.indd 11 20.04.2018 23:41 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

12 23.04-6.05.2018 012-017_NW_18.indd 12 20.04.2018 18:32 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

I Z U U G O N O H : J A D O M E M N A Z Y W A M P O L S K Ę Newsweek NA MAJÓWKĘ I zuagbe (ale wszyscy mówią Izu) Ugonoh 25 maja ma walkę. Wyjdzie w biało-czerwonych barwach na ring ustawiony na Stadionie Naro- dowym. Bywa w telewizji w programach doty- czących boksu. I prezentuje się świetnie. Bystry, wykształcony (magister AWF), co w sportach walki nie jest powszechne. Ubrany w eleganckie białe koszule, które kontrastują z czarną skórą. Dobry opo- wiadacz. Jak trzeba, bez problemu żegluje poza sport. Szukam go. Znajomy dziennikarz sportowy: – Przygoto- wuje się tu, w Warszawie. Mieszka teraz u kolegi. Dzwoń ko- niecznie. Fajny chłopak. Dzwonię. – O czym będziemy mówić? – pyta. Chcę wiedzieć, co czuł, gdy został mistrzem świata w kick boxingu i grali mu Mazurka Dąbrowskiego. Czy strach wy- chodzić do walki w wadze ciężkiej? Przecież przeciwnik jed- nym strzałem może urwać ci głowę. O tym, jak w dzieciństwie w Trójmieście wołali na niego „asfalt”, jak musiał uciekać przed starszymi chłopakami, którzy go chcieli bić. A teraz? Czy przeszedłby się po mieście z białą dziewczyną za rękę? 23.04-6.05.2018 13 POLAK WAGI CIĘŻKIEJ Wzrost? 194 cm. Waga? Ciężka. 17 wygranych na zawodowym ringu. Naprawdę niezły pięściarz – może będzie mistrzem świata! Do tego Polak i patriota, a skórę ma czarną TEKST PAWEŁ RESZKA ZDJĘCIA MAREK SZCZEPAŃSKI 012-017_NW_18.indd 13 20.04.2018 18:32 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ IZU UGONOH: JA DOMEM NAZYWAM POLSKĘ 14 23.04-6.05.2018 ZA GRANICĄ ZAWSZE MÓWIĘ, ŻE JESTEM Z POLSKI. CHCĘ, ŻEBY LUDZIE WIEDZIELI, ŻE POLACY SĄ FAJNI. TO DLA MNIE WAŻNE – Wyzwiska? – Wychodząc do szkoły, zawsze byłem gotów, że trzeba będzie się trzaskać, walczyć w swojej obronie. Tak wyglądała moja co- dzienność. Byłem żywym chłopakiem, nie chowałem się po ką- tach. Ruchliwy, aktywny, jedyny czarnoskóry maluch, który gdzieś tam biega po Trójmieście. Ciągle dzieciak: nie miałem wzrostu, nie miałem siły. Rówieśnik chciał się bić? Nie problem. Ale grupa starszych chłopaków? Robi się nieciekawie. – Jak nie byłeś szybki, to mogłeś dostać? – Zdarzało się. – Jesteś dzieckiem i jak sobie to tłumaczysz? – Jak ktoś ci mówi, żebyś wracał do Afryki, to jako dziecko po prostu nie rozumiesz: „Jaka Afryka? Ja mieszkam dwa blo- ki stąd!”. – Często to słyszałeś? – To było dość popularne hasło. Nie mówili „wracaj”, ale ina- czej, choć też na „w”. To jest bolesne, ale OK. Natomiast nie po- trafiłem zrozumieć agresji. Startować do dziecka, które idzie sobie spokojnie ulicą? HILTON Umawiamy się w barku hotelu Hilton w Warszawie. On tak chce. Ciekawe dlaczego? Przychodzi z siostrą Osi. Z daleka wyglądają jak para zagu- bionych amerykańskich turystów. Ubrani na sportowo i ogólnie ładni. Roześmiani, trochę nie pasują do usztywnionej hiltono- wej atmosfery. Osi jest modelką. Cztery lata temu wygrała „Top Model” w Pol- sceitogłosamitelewidzów,apotemwIrlandiizostałaMissAfrica. Izu? Był mistrzem świata, Europy i Polski w kick boxingu. Za- grał m.in. w „Drogówce”, występował w „Tańcu z gwiazdami”. Rozmawiamy. – Izu, z czym ci się kojarzy patriotyzm? Śmieje się. – „Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak Twój? Orzeł biały”. Z tym mi się kojarzy. – A mniej poetycko? – Ja domem nazywam Polskę. Trzeba o ten dom dbać. To pa- triotyzm mało polityczny. Bo człowiek, który jest patriotą, wcale nie musi być zaangażowany politycznie. – Tylko jak? – Każda osoba, która próbuje coś robić, żeby społeczności żyło sięlepiej,jestpatriotą.Zagranicązawszemówię,żejestemzPol- ski. Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że Polacy są fajni. To dla mnie ważne. – Ale gniewałeś się na Polskę. Bo spotkało cię tu dużo przykrości. –Takkiedyśbyło,alechybakażdyPolakmożesięczasemgnie- wać na Polskę, prawda? BLOKOWISKO UgonohowiewzięlisięPolscestąd,żeojciecIzuprzyjechał do Gdyni z Nigerii, by studiować nawigację w Wyższej Szkole Morskiej. W czasie studiów, podczas wypadu do domu, ożenił się zNigeryjkąKristiną,pochodzącązjegorodzinnejwsi.Sprowadził ją do Polski. Ona studiowała prawo. Mieszkali w Szczecinie, ale głównie w Trójmieście, w gdańskim bloku w dzielnicy Żabianka. Urodziło im się pięcioro dzieci – Izu i jego cztery siostry. Izu: – Ojca często nie było. Wychowywała nas więc nasza ni- geryjska matka Polka. Musiała naprawdę ciężko pracować, żeby nas wyżywić. Czasami utrzymywaliśmy się głównie dzięki jej stypendium naukowemu. Wychowała piątkę dzieci w Polsce. Nieziemski wyczyn! Osi opowiada, że w przedszkolu zawsze wszystko było OK, w szkole też, ale jak jechała na wycieczkę, to już było inaczej. Lu- dzie jej nie znali i się zaczynało. Dlatego jako dziecko nie lubiła tego wychodzenia poza podwórko i dzielnicę. Podczas jednego z wywiadów Osi mówiła, że w dzieciństwie stworzyli nawet spis przezwisk pod ich adresem. Na Izu wołano „asfalt”, na Osi „małpa”. Izu – rocznik 1986 – jest osiem lat starszy od siostry: – Od dziewiątego roku życia dojeżdżałem do szkoły. Przez cały Gdańsk. Pociągi, tramwaje, autobusy. Mniej więcej 45 minut. Różne rzeczy się wtedy działy. 012-017_NW_18.indd 14 20.04.2018 18:32 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ 23.04-6.05.2018 15 Pierwsze 9 walk stoczył w Polsce. Następne 8 w Nowej Zelan- dii. W końcu Izu przenosi się do USA. Osiedla się w Las Vegas. W lutym zeszłego roku ma pierwszą walkę w Stanach. W Bir- mingham, w stanie Alabama. Staje naprzeciw Dominica Breaze- ale. Przeciwnik: potężny, doświadczony pięściarz, ponad dwa metry wzrostu, 120 kilogramów wagi. Przegrał tylko raz w życiu, z pogromcą Władimira Kliczki – Anthonym Joshuą. Wygrana to przepustka do elity. Odtwarzam walkę. Patrzę, jak Izu idzie do ringu. Przypomina mi się opowiadanie Ernesta Hemingwaya „50 kawałków”. Tam bokser też staje do walki z doskonale przygo- towanym przeciwnikiem. Wie, że będzie bolało. Droga między szatnią a ringiem nie chce się kończyć. Krótki dystans – w gło- wie – rozciąga się na setki metrów. – Izu, ten Dominic to wielki chłop. – No, kurde, jak koń! – Jak wychodzi się do takiej walki? Tak jak w tym opowiada- niu Hemingwaya? – Hemingway opisuje inną sytuację. Idziesz do walki, gdy jesteś nieprzygotowany. Nigdy nie chciałbym się znaleźć w takiej sytua- cji. Ale ja byłem przygotowany! Widziałeś, jak do niego szedłem? – Jak? – Jak kozak. Nic się nie bałem. Tylko jak jesteś nieprzygoto- wany, masz, przepraszam, pełno w portkach. Normalnie do wal- ki idziesz jak na wojnę. – Czyli? – Zginę albo on zginie. Bo jeżeli się boisz, to już przegrałeś. I nie ma innej opcji. WOJNA Izu też nie jest mały, ale wygląda przy Breazeale jak kole- ga z młodszej klasy. Amerykańscy komentatorzy Fox Sports przyznają, że niewiele o nim wiedzą. Myślą, że Polak szybko zali- czy deski. Ale po kilkudziesięciu sekundach orientują się, że Izu potrafi walczyć. Tańczy w ringu, bije seriami na korpus. Breazeale naciera, ale coraz częściej trafia w powietrze. A Izu? Pięknie prawym pod łokieć i lewym prostym w nos. Stary mistrz Evander Hollyfield mówi, że pierwsza runda dla Polaka. W drugiej też dobrze. Breazeale nie przestaje atakować, ale więcej obrywa, niż uderza. Druga runda dla Izu. W trzeciej Dominic idzie do frontalnego natarcia. Izu dosta- je silny cios, ale idzie na pełną konfrontację. Trafia prawą, ale za chwilę sam ląduje plecami na ringu. Chyba jest po walce. Izu zamroczony. Balans ciałem, uniki, de- fensywa. Opiera się o liny. Sędzia przesuwa zawodników na środek ringu i nagle Izu za- czyna znów walczyć, jakby starcie dopiero się zaczęło. Niewia- rygodne, ale wrócił. Trafia w szczękę i tułów. Dominic klei się do Polaka, napiera całym ciałem. Obaj jak zapaśnicy walą się na zie- mię. Wstają. Breazeale obity, słania się na nogach, ale nie chce upaść. Magazyn bokserski „The Ring” uzna, że była to najlepsza runda w całym roku. Amerykanin ma porozbijaną twarz. W czwartej rundzie pada. Liczenie. 50 sekund przed końcem rundy Breazeale ma nogi – Miałeś przyjaciół? – Powiem zupełnie szczerze, że ja miałem takich ludzi, z któ- rymi się lubiliśmy, szanowaliśmy, ale ostatecznie wiedziałem, że jak przychodzi co do czego, to człowiek zostaje sam. SPORT Mały Ugonoh szybko stał się – jak mówi – „popularnym dzieciakiem”. Dziewięć lat grał w piłkę w trójmiejskich klubach – trafił do rezerw Lechii, był nawet na testach w drugoligowej drużynie z Hiszpanii. Dopiero gdy miał 19 lat, rzucił piłkę dla sportów walki. Wcześ- niej nie zgadzali się na to rodzice. Fachowcy mówią, że ma naturalny talent. Kariera rozwijała się błyskawicznie. Pierwsze walki stoczył w 2005 roku. Po czte- rech latach jest już mistrzem świata w formule K1 w kick boxin- gu w kategorii do 91 kg. Rok później debiutuje na zawodowym ringu pięściarskim. Idzie od wygranej do wygranej: 17 walk, 17 zwycięstw, w tym 14 przez KO. 012-017_NW_18.indd 15 20.04.2018 18:32 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ IZU UGONOH: JA DOMEM NAZYWAM POLSKĘ 16 23.04-6.05.2018 z waty. Brakuje czasu i sił, by skończyć walkę. Piąta runda zaczy- na się ospale. Izu jest zmęczony, a Dominic skraca dystans i 35 sekund po rozpoczęciu rundy trafia prawym sierpowym. Izu jest zamroczony. Chwilę potem dostaje kolejny cios. Pada. Koniec walki. MARZENIA Izu ma czego żałować. Trafiał częściej. Był szybszy. – Nie chcę cię denerwować, ale wyglądało, że masz gościa na widelcu. – Tak bym powiedział. Brak spokoju i opanowania. Ale czasa- mi w życiu musi się coś takiego wydarzyć. Zmieniłem cały sztab szkoleniowy, zmieniłem trenera, zmieniłem menedżera. – Dobry zimny prysznic? – Tak myślę. – Polska będzie miała swojego mistrza w wadze ciężkiej? Owi- jasz się w polską flagę, odbierasz pas? Wizualizujesz to sobie czasami? – Wiesz, ja byłem już w takiej sytuacji, bo byłem mistrzem świata w kick boxingu. Miałem polską flagę, więc znam to uczu- cie. Jest pięknie, gdy stoisz na podium i grają Mazurka Dąbrow- skiego. Cały czas uważam, że to jest absolutnie możliwe, żebym został bokserskim mistrzem świata. Kolejnym krokiem w tym kierunku ma być walka na Naro- dowym. Przeciwnikiem ma być Fred Kassi. Twardy. Niedawno pokonał go Tomasz Adamek, ale po potwornych mękach. Boks to trening i czekanie. Szczególnie w Polsce. Rynek jest niezbyt duży, dobrych pięściarzy też nie ma zbyt wielu. Izu: – Wejście do ringu to już jest ostatnia faza, to jest tylko to, co widzą ludzie. – Czy kibice pytają: „Kiedy zawalczysz z tym? A dlaczego nie zawalczysz z tamtym?”. – Ciągle. Albo: „Czy chciałbyś zawalczyć z obecnym mistrzem świata”? Myślę sobie: „Człowieku, nawet sobie nie wyobrażasz, co trzeba zrobić, żeby dostać taką szansę. Jakie trzeba kontrakty podpisać albo jakich podpisać nie wolno”. POLSKA – Jesteś dobrym pięściarzem. Nie miałbyś problemu, gdybyś chciał zmienić barwy narodowe. – No tak, ale po co miałbym zmieniać barwy narodowe? W su- mie to ja zawsze otwarcie i z dumą reprezentuję Polskę. – Dlaczego? – To mój osobisty tryumf. Pomimo trudności, które mnie spotkały w tym miejscu. Pokonałem je. Kiedyś bycie czarnoskó- rym było dla mnie bardzo uciążliwe. Teraz to może być moim atutem. Zapadnę komuś w pamięć, wyróżniam się. Ktoś, tak jak ty, chce się umówić na wywiad. Powiedziałem sobie: „Kurde, do- ceń to, co masz”. – Polacy narzekają? Izu Ugonoh podczas treningu z Andrzejem Gmitrukiem w Warszawskim Centrum Atletyki, kwiecień 2018 r. 012-017_NW_18.indd 16 20.04.2018 18:32 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ 23.04-6.05.2018 17 – To nasza cecha narodowa. Ja mówię: „Skup się na tym, co jest dobre, pracuj ciężej”. Nie ma nic gorszego niż człowiek, któ- ry narzeka i zatruwa otoczenie, zamiast wziąć się za siebie. – Przestałeś się gniewać na Polskę? – Tak. Nic nie jest do końca białe albo czarne, są różne odcie- nie szarości. Jak mąż się gniewa na żonę, to nie znaczy, że od razu bierze rozwód. (śmiech) – Masz jakieś namiętności polityczne? – Żadnych sympatii. Dzięki temu mój mózg lepiej funkcjo- nuje. Uważam, że każdy obywatel ma ogromny wpływ na to, jak w Polsce się żyje. To się przejawia w małych rzeczach – w pra- cy, aktywności społecznej. Nie tylko w chwili wyborów. Patrze- nie na rządzących, zwalanie na nich wszystkiego to jest rodzaj alibi. Bierzmy los w swoje ręce. DOM OsidużoczasuspędzawIrlandii.IzuniedawnowróciłzLasVe- gas. Ale o Polsce, Gdańsku, Żabiance mówią: „wracamy do domu”. Osi mówi, że trochę przestała się dziwić. W Irlandii narzeka- ją na Polaków, w Polsce na czarnoskórych. W każdym narodzie znajdzie się ktoś, kto narzeka na „obcych”. – A ty, Izu? – Siedziałem w USA. W pewnym momencie aż mi się źle robi- ło, jak widziałem, co się działo na Facebooku, co pisali moi zna- jomi. Ale z drugiej strony rozumiałem też strach. W mediach wyglądało, że jakaś fala chce zalać nasz kraj; ludzie, którzy mają inne wartości – nie będą chcieli szanować naszych tradycji. Ro- dzi się pytanie: „Chciałbyś ich mieć w domu? Chciałbyś ich goś- cić?”. Ludzie się po prostu boją. – Skąd się to bierze w Polakach? Ta nieufność, brak toleran- cji dla innych. – Myślę, że chodzi o historię. Jest lęk, że przyjdzie ktoś z ze- wnątrz i może ci coś zabrać czy coś zniszczyć. Zawsze ktoś przy- chodził: to Niemcy, to Rosjanie. – Pewnie ktoś, kto mieszka w USA, może jakoś uzasadnić, cze- mu nie lubić czarnoskórych, ale dlaczego ich nie lubić w Polsce? – Ja mówię, że to nie jest rasizm, tylko ignorancja. – A w Stanach? – Każdy wie, że w Stanach regularnie zdarza się, że policja strzela do czarnoskórych. Pomyślałem, że muszę zbadać ten temat. Bo jakby miało się coś wydarzyć, to nie zdążę powie- dzieć: „Hej, nie strzelajcie do mnie, przecież ja jestem z Polski” (śmiech). Śmiejemy się, ale warto zauważyć, że w Polsce nie ma takich problemów. W Polsce nie będę miał sytuacji, gdzie będę czuł, że urzędowo jestem gnębiony. Nie mówię, że nie ma dys- kryminacji, bo ona jest, ale ona jest wszędzie. –Światboksujestrasistowski?Naprzykładspotykaszsięzdo- cinkami w szatni? – Coś ty! PRZYSZŁOŚĆ Izu: – W boksie walka trwa maksymalnie 36 minut. Musisz być silny, szybki i wytrzymały, musisz mieć strategię. Musisz biegać, musisz chodzić na siłownię, musisz wykonywać prace na worku, musisz wykonywać prace z trenerem, musisz mieć sparingi. – Jak będziesz mistrzem, to kupisz sobie wyspę. A jeśli nie? Z boksem jak z baletem. Nie da się być pięściarzem wiecznie. Masz plany na potem? – Skończyłem turystykę i rekreację na AWF. Myślę o biznesie. Lubię trenować ludzi, lubię z nimi pracować. – To będzie w Polsce? Tutaj? – Tutaj. – Izu, chciałbyś, żeby twój syn powtórzył twoje dzieciństwo? –Onniepowtórzymojegodzieciństwa.Tonieteczasy.Zmoim wsparciem? Nie. Tak nie będzie. – Wiesz, że wszystko może się zdarzyć. Mógłbyś go tu wychowywać? – Tak. Ale to prawda, że mam swoje lęki, demony. To, że się wy- chowałem w Polsce, miało ogromny wpływ na moją psychikę. To nie jest tak, że człowiek raz na zawsze ze wszystkim się pogodzi. – Jaki miało wpływ? – Różne rzeczy się zdarzały. – Jakie. – Gdy szedłem ulicą ze swoją kobietą – białą kobietą, Polką – to wolałem nie okazywać jej uczuć. Na przykład wolałem jej nie trzymać za rękę. – Bo? – Żeby nie prowokować ludzi. Ich agresji. I wiesz, co jest naj- gorsze? Ja umiem się bić. Jak mnie zaatakują, to wyjdę z tego obronną ręką. Ale wyobraź sobie, że nie potrafisz. Idziesz so- bie zakochany, inna wibracja, jest przyjemnie. I nagle się na cie- bie rzucają. To musi być bolesne. Takie rzeczy się zdarzają i będą się zdarzać. Więc pytanie o syna jest dobre. Zastanawiam się już od jakiegoś czasu, jak by to było, gdyby teraz pojawił się mój syn albo córka. Czasem się dziwię, że ludzie inteligentni… – … potrafią powiedzieć coś bolesnego? – To jest żałosne. Czasem ktoś coś mówi, bo myśli, że nie rozu- miesz, że nie znasz polskiego. – Na przykład? – Stałem na Jarmarku Dominikańskim. Facet z córką, trzymał ją na barkach. Chciał być zabawny, podchodzi i mówi: „Patrz, małpa!”. A ta dziewczynka miała może cztery, może pięć lat i mówi: „Tatusiu, ale to jest czarny pan”. – A ty? – „Popatrz gościu, jaki wstyd”. – Powiedziałeś tak do niego? –Oczywiście.Przykro,żejegocórka,onalepiejwiedziała…No, bo jeśli myślisz, że jesteś lepszy przez to, że masz inny kolor skó- ry, to pytam, jaka jest twoja zasługa, że urodziłeś się biały? – Często się zdarzają takie sytuacje? – Już dawno nie. Ale może nie jestem obiektywny. Pojawiam się tam, gdzie czuję się dobrze. Od jakiegoś czasu nie poruszam się zbyt często komunikacją miejską. Bywam na siłowni czy na sali treningowej, w sklepie – a tam ludzie mnie znają. Nareszcie zrozumiałem, dlaczego jesteśmy w Hiltonie. N pawel.reszka@newsweek.pl 012-017_NW_18.indd 17 20.04.2018 18:32 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

FOT.XXXXXXXXXXXXX 18 23.04-6.05.2018 FOT.RENATADĄBROWSKA/AGENCJAGAZETA 018-023_NW_18.indd 18 21.04.2018 00:40 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

FOT.XXXXXXXXXXXXX 23.04-6.05.2018 19 S Y L W E T K A P R O J E K T P O L S K A 1 0 0 KUSZNIEREWICZ NA FALI W młodości żeglował pod wiatr, z czasem zaczął ustawiać się z wiatrem. Wypłynął na szerokie wody czy właśnie osiadł na rafie? TEKST WOJCIECH CIEŚLA Newsweek NA MAJÓWKĘ 018-023_NW_18.indd 19 20.04.2018 18:34 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ SYLWETKA PROJEKT POLSKA100 20 23.04-6.05.2018 M iało być na wypasie, po amerykań- sku. Narodowo i dumnie. Ale na stulecie niepodległości Mateusz Kusznierewicz wyruszy powypad- kowym jachtem, na prowadzenie którego formalnie nie ma papierów. Do sympatycznego żeglarza przy- kleiło się fatum Polskiej Fundacji Narodowej, która wyłoży- ła grube miliony na jego rejs. Wizerunkowa porażka. Obciach. Pech. Pecha boi się każdy morski żeglarz. SPORTOWIEC, CO POPIERAŁ TUSKA – Postanowiłem publicznie i otwarcie poprzeć partię w wyborach do Sejmu i do Senatu. Mając nadzieję, że przeko- nam państwa, że PO i stojący na jej czele premier Donald Tusk gwarantują nam bezpieczeństwo, spokój i dalszy rozwój za- równo społeczny, jak i gospodarczy – przekonuje Mateusz Kusznierewicz. Jest lato 2011 r., trwa kampania wyborcza. Kusznierewicz stoi w parku nad bajorkiem i w niebieskiej koszuli wygląda bardzo wiarygodnie. Platforma rządzi Polską od prawie czterech lat i wszystko wskazuje na to, że kolejne cztery ma w kieszeni. Marzec 2018, Radio Zet. Kusznierewicz pytany o rejs (w któ- ry płynie za pieniądze fundacji związanej z PiS) i o wsparcie PO: – Dawne czasy. I powiem szczerze, to był chyba wyjątek w mojej karierze sportowej. – Czy dziś powiedziałby pan: „Popieram PiS!”? – Nie, ponieważ jestem sportowcem. Zmieniłem swoje nastawienie. Wieczór tego samego dnia. W TVP Info wiceminister kultu- ry Jarosław Sellin, pełnomocnik rządu ds. 100-lecia niepodle- głości, z lekkim uśmiechem: – Jesteśmy wyrozumiali, cieszę się z każdej inicjatywy promującej ten jubileusz na świecie. Po marinie w Gdyni krąży dowcip – czym się różni Kozakie- wicz od Kusznierewicza? Ten pierwszy też miał złoto z olimpia- dy, ale się nie sprzedał władzy. KOLEJNE HOBBY DorastawWarszawiekońcówkiPRL.MatkaIrena–zzawodu kreślarz. Ojciec Zbigniew – inżynier. To z nim dwuletni Mateusz po raz pierwszy wsiądzie na łódkę na Mazurach. Rodzice zachęcają jedynaka do prób – pianino, gitara, mode- larstwo, gimnastyka, pływanie. Ma dziewięć lat, gdy jedzie na letni obóz Yacht Klubu do Nieporętu. Łódki to maleńkie, szu- fladopodobne optymisty. Na czarno-białym zdjęciu z obozu szczupły blondynek taszczy na plecach olbrzymią płetwę stero- wą. Po wakacjach rodzice zapisują go na treningi klubu. Przez pierwsze trzy lata nie traktuje żeglarstwa poważnie. Po prostu–kolejnehobby.Gdywreszciezaskoczy,żemożewygrywać, treningi i wyjazdy na zawody pochłaniają mu większość czasu. Na własną studniówkę nie dojeżdża, bo ma regaty. Na imprezy studenckiewAkademiiWychowaniaFizycznegoniebędziemiał czasu. Dawny kolega z Yacht Klubu: – Nie ma wielu kumpli. To wynika i z charakteru, i ze specyfiki sportu; kiedy inni zawiązy- wali przyjaźnie, on ciężko harował. Inteligenckie dziecko, które kończy AWF – to też obciąża. Mateusz jest narcyzem i celebrytą, nie może znieść porażki. To nie zjednuje przyjaciół. „CEBULA” ODGRZEWA WEKI Szybko dorośleje. Gdy ma 16 lat, jest już niezależny finansowo. Na regaty jeździ ze słoikami, z mięsem w wekach i butlą z gazem. Dieta sportowca: ryż z jabłkami, ryż z jabłkiem i cynamonem, kukurydza z puszki. W zimie siłownia, w lecie obozy. Wokół syna jak cień krąży ojciec Zbigniew. Nie jest trenerem, ale ma konika – pasty polerskie. Pomaga jedynakowi szlifować łódki i nakładać na nie specjalne substancje. Po każdych rega- tach przygotowuje synowi fachowe podsumowania. Nawet jeśli śledzi zawody sprzed telewizora. Nadchodząlata90.MateuszstudiujenaAWF,manakoncieco- raz więcej sukcesów. Wśród żeglarzy ksywka „Cebula” – na obo- zach obiera cebulę i dla dowcipu wkłada pod poduszki kolegów. Żeby startować za granicą, potrzeba co najmniej kilkuset ty- sięcy złotych rocznie. Mateusz ma szczęście. Polski Związek Że- glarski wykłada na jego treningi w ciepłych krajach. Po latach, gdy zacznie zarabiać na życie szkoleniami z motywacji, do wy- stąpień włączy stały element – udawane przejęzyczenie: – Po- łowę budżetu zapewniało mi Polskie Biuro Turystyczne, ups, przepraszam, ha, ha, Polski Związek Żeglarski. Takie skojarze- nie, bo po całym świecie pływaliśmy. ATLANTA I SODÓWKA Jeszcze w 1990 r. na mistrzostwach w Szwecji jest 24. Po- tem też nie ma sukcesów: w 1993 roku będzie 36. Potem 13., 42., 16., wreszcie 8. w 1997 roku. Na swoje pierwsze igrzyska olimpijskie do Atlanty w 1996 r. leci bez trenera. Dla ekipy z Polski nie ma tylu miejsc. Na szczęś- cie do Stanów leci Karol Jabłoński, doświadczony żeglarz. Pod- powiada młodym, co robić na zawodach, jak ustawić sprzęt. Przed wyjazdem Mateusz nie jest faworytem, plasuje się gdzieś pod koniec dziesiątki najlepszych zawodników w klasie Finn. Za- nim wyjedzie, rywalizuje o miejsce w kadrze z drugim warszawia- kiem, Dominikiem Życkim. Są przyjaciółmi i konkurentami, na igrzyska może pojechać jeden. Załapie się Kusznierewicz i zdo- będzie złoto. Ma 21 lat. Jeszcze nigdy wcześniej żaden żeglarz WSPANIALE ŻEGLUJE PO WODACH ŚWIATA I RÓWNIE UMIEJĘTNIE ŻEGLUJE PRZEZ ŻYCIE – ZACHWYCAJĄ SIĘ DZIENNIKARZE 018-023_NW_18.indd 20 20.04.2018 18:34 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

ALSO_AK STUDIO.indd 1 20.04.2018 22:18 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ SYLWETKA PROJEKT POLSKA100 22 23.04-6.05.2018 zPolskiniesięgnąłpomedalolimpijski.Młody,czarujący,umieją- cy się wysłowić. Polska czekała na takiego mistrza. Wraca ze złotem z Atlanty, poznaje prezydenta, premiera. Na chwilę do głowy uderza mu sodówka. – Parę razy znalazłem się w takich sytuacjach, że gdybym mógł cofnąć czas, tobym to zrobił – przyzna po latach. W Grecji za hałasy na ulicy trafia na 12 godzin do aresztu. Szaleje pół roku, potem wraca do żeglarstwa. Gdy wraca do Warszawy z igrzysk w Atlancie, w domu czeka rodzina. Zaczyna się „sto lat”, wiwaty i gratulacje. Ojciec ciągnie go w kąt: – Wiesz, ale w tym czwartym wyścigu, zaraz po starcie, mogłeś trymować żagiel w inny sposób! Kusznierewicz w jednym z wywiadów: „Po pierwszym złotym medalu w wieku 21 lat chciałem ten smak sukcesu czuć jak naj- częściej. (…) Mogłem sobie kupić więcej sprzętu, stać mnie było na trenerów czy częstszewyjazdyzagranicę.Chciałem mieć taki komfort bez przerwy, więc presję wywierałem na sobie podświa- domie”. – Mateusz jest farciarzem. Nigdy w najważniejszych mo- mentach jego żeglarskiej kariery nie zawiodło go szczęście – opowiada dziennikarzom Leszek Pawlik, pierwszy trener Kusznierewicza. GACIE I ŚMIETANA Ma fart do sponsorów, gorzej ze szczęściem do biznesów. Cztery lata po Atlancie zakłada Akademię Sportowej Przygo- dy, organizuje kolonie dla dzieci. Na obozie na Mazurach dzie- ci chorują od nieświeżej śmietany. „Gazeta Olsztyńska” pisze, że na obozie Kusznierewicza grasuje salmonella. Inny projekt (spółka, która sprowadza do Polski elegancką odzież znanej firmy) też sobie nie poradzi. Ośrodek żeglarski w Psiej Górze wpada w kłopoty, spółka że- glarza zalega z opłatami wobec gminy, lokalnych podmiotów i dostawcy prądu. Kusznierewicz miał być ambasadorem gminy Sworne Gacie – ale po jego działalności zostają niesmak i nie- popłacone rachunki. W 2010 r. sprawą zajmuje się prokuratura, chodzi o 5,62 ha cennej działki nad jeziorem, którą Kuszniere- wicz przejął od gminy w wieczyste użytkowanie. Prokuratura umorzy sprawę, biznes Kusznierewicza przejmie inna spółka. Lansuje elektroniczną ramkę do wyświetlania zdjęć (za po- średnictwem aplikacji można przesyłać fotografie ze smartfo- na). Opowiada o niej jak o innowacji, ale ani ramka, ani aplikacja nie zachwycą rynku. Przez ponad dwadzieścia lat żongluje biznesami, zmienia partnerki,rozwodzisię,zostajeojcemdwójkidzieci,działawbli- sko 20 spółkach i fundacjach. Będzie prowadził szkółkę żeglar- ską i wydawał pismo o sobie samym, handlował francuskimi łodziami, zostanie wspólnikiem H., dewelopera, który pożyczał miliony euro od osławionego handlarza bronią Dadaka. Dziś Kusznierewicz handluje aplikacją do obsługi eventów. SKOK DLA PICU W biznesach idzie mu przeciętnie, ale żeglarz pieczołowi- cie buduje w mediach wizerunek ambitnego człowieka, któ- ry potrafi być wybredny w doborze sponsorów i działa według przejrzystych reguł. „Wspaniale żegluje po wodach świa- ta i równie umiejętnie żegluje przez życie” – zachwycają się dziennikarze. Na swych płatnych prezentacjach Kusznierewicz powtarza te same teksty. Nawet anegdoty wplata w te same miejsca. Naj- częściej o tym, jak na igrzyskach w Atenach w ostatnim wyścigu zdobywa brązowy medal: wie, że publiczność będzie zawiedzio- na, więc układa plan. Gdy łódka przepływa linię mety, wskakuje do wody i cieszy się jak ze złota. – Widziałem dwie motorów- ki wypełnione dziennikarzami. Wszyscy sfilmowali mój skok. Wiedziałem, że to obrazek, który pójdzie w świat. Jesienią, gdy chodziłem po sponsorach, zbierając pieniądze na kampanię do Pekinu, wszyscy mieli w pamięci moją radość i mój medal. Uda- ło się zebrać znacznie więcej pieniędzy, niż było potrzeba, dzięki czemu mieliśmy kapitalne warunki do trenowania. Plan się udał – szczyci się swoim sprytem. Kończy karierę w duecie z dawnym rywalem Dominikiem Ży- ckim. Pod koniec na stałe zatrudnia fizjologa, doradcę do spraw mediów, księgową, agencję marketingową oraz asystentkę, któ- ra prowadzi korespondencję i biuro. Odchodzi w nimbie złotego dziecka polskiego żeglarstwa. Po- kazuje się w telewizjach. Gra w golfa. Fotografuje w ekskluzyw- nych samochodach. Głośno robi się o nim w 2018 r., gdy ogłasza plan rejsu na jach- cie Polska100. NIESMAK JAK PRZY POGORII Jacht jest gwoździem programu obchodów 100-lecia od- zyskania niepodległości: Kusznierewicz z załogą opłyną nim świat. Na oficjalnych prezentacjach cieszą oczy biało-czerwony żagielibiało-czerwonykadłub.NazdjęciuzmarcaPolska100za- miast biało-czerwonego wciąż ma kadłub czarny. Z jachtu, który kiedyś nazywał się Puma, a potem SFSII, zwisa – owszem biało- -czerwona – bandera Gibraltaru. W ocenie żeglarzy Polska100 to oceaniczne zwierzę: na takich łódkach ścigają się najlepsi z najlepszych, zawodowcy i mistrzo- wie świata, załogi morderczych regat Volvo Ocean Race. Potra- GDYBY DZISIAJ NA JEDNOSTCE PODNIESIONO POLSKĄ BANDERĘ, KUSZNIEREWICZ NIE MIAŁBY PRAWA GO PROWADZIĆ. NIE MA UPRAWNIEŃ JEDEN Z WARSZAWSKICH ŻEGLARZY 018-023_NW_18.indd 22 20.04.2018 18:34 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl

Newsweek NA MAJÓWKĘ fi pędzić z prędkością osiemdziesięciu kilometrów na godzinę. Na slajdach wygląda jak morski rolls-royce. Kusznierewicz ani słowem nie wspomniał publicznie, że kilka lat temu łódka miała wypadek i straciła maszt. Ale i bez tego wokół łodzi rośnie balon złych emocji – że PFN zafundowała Kusznierewiczowi wakacje, że on sam zapomniał już, jak popierał PO. Działacz PZŻ z Gdańska: – Pamięta pan lata 80.? Za czasów pierwszej Solidarności wybuchł skandal wokół Pogorii – że miała być prywatnym jachtem prezesa Radiokomitetu Macie- ja Szczepańskiego, że były złote kible i klamki. Nic takiego nie miało miejsca, ale niesmak pozostał. Z jachtem od PFN jest po- dobnie. Ludziom wydaje się, że to luksusowa wycieczka. Ale to nie jest reprezentacyjna łódka, to maszyna do wyścigów. Na 22 metrachdługościisześciuszerokościmusipracowaćnajmarniej 10 osób. Koje to zwyczajne hamaki, bo łódź musi być maksymal- nie odchudzona, wnętrze to chamski plastik. Jesienią 2017 r., gdy Kusznierewicz ma już zaklepane pienią- dze z PFN, zaczyna krążyć po mediach. W Telewizji Republika opowiada: – Ja zawsze z orzełkiem na piersi dumnie reprezen- towałem Polskę! W katolickim programie „Ziarno”, gdzie „wesoła gromadka dowiaduje się, kim był Noe, dlaczego Bóg zesłał potop na ziemię i dlaczego ocalił właśnie tylko Noego i jego rodzinę”, tłumaczy dzieciom, jak ważna w życiu człowieka jest woda i że wodę na- leży pić. Jeden z warszawskich żeglarzy: – Pamiętam maj 2015 r. i kam- panię Bronka Komorowskiego. Pływał z Kusznierewiczem po Zegrzu, a my kiblowaliśmy w porcie, bo policja nie wypuszczała. A dziś apolitycznie opłynie świat. Jaja. NIE MA UPRAWNIEŃ Na pomysły Kusznierewicza najbardziej sarkają morscy żeglarze. Wytykają, że zna się tylko na żeglarstwie zatokowym, że nie ma za sobą długich przelotów po oceanach. Że sam opo- wiada, jak wymiotował przy większej fali. Jeden z warszawskich żeglarzy: – Wiele tygodni temu kolega spytał PZŻ i projekt Polska100 o uprawnienia Mateusza do pro- wadzenia dużych jednostek. Nie dostał odpowiedzi. Dlaczego? Bo gdyby dzisiaj na jednostce podniesiono polską banderę, nie miałby prawa jej prowadzić. Nie ma uprawnień. Inny żeglarz: – Od roku jest wiceprezesem PZŻ do spraw spor- tu. Powinien się zająć pracą na rzecz związku, ma stanowisko z wyboru, obowiązki, a tymczasem robi sobie prywatny projekt. Chce za granicą opowiadać o innowacyjności kraju – na jachcie z odzysku?! Na początku marca miał płynąć na regaty na Bermu- dy. Ciekawe, czy pochwalił się kolegom z PiS, że w załodze miał Piotra Kraśkę z TVN. Warszawski żeglarz: – Kusznierewicz opowiada, że ma do- świadczenie morskie, że w regatach Fastnet zajął z załogą duże- go jachtu dobre 24. miejsce. Sęk w tym, że w tej klasie startowało 25 jachtów. W klasyfikacji ogólnej byli na 200. miejscu. Pytam Pawła Prusa z projektu Polska100 o konkrety związa- ne z łodzią – czy została kupiona, czy wynajęta? Kto podpisywał umowę? Kto jest właścicielem, a kto armatorem jachtu? W ja- kim kraju zarejestrowana jest łódź? Czy materiały użyte do na- prawy po wypadku w 2011 r. były certyfikowane? Rzecznik projektu Kusznierewicza nie będzie rozmawiać o ta- kich detalach. TAKIE LAWIROWANIE NA WODZIE Kusznierewicz kilka lat temu w piśmie „Prestiż Trójmia- sto” opowiada, że odrzucił propozycję startu w najważniej- szych na świecie regatach wielkich jachtów. Nie precyzuje, czy chodzi o Volvo Ocean Race, czy może o Puchar Ameryki. – Wią- że się to z całkowitym podporządkowaniem się teamowi. Trzeba temu poświęcić wszystko. (…) Nie miałbym czasu na nic, a ja za bardzo kocham życie, aby rezygnować z przyjemności typu pod- różowanie, golf, rodzina. Kolega z Yacht Klubu: – Wie pan, co jest najtrudniejsze w że- glarstwie?Jaksiępłyniepodwiatr,halsuje.Totakielawirowanie na wodzie. Tak jest w żeglarstwie. W życiu nie ma wiatru i w ży- ciu na to jest inna nazwa. Kusznierewicz w jednym z wywiadów: – Polska100 to projekt narodowy. Polski jacht, polska załoga, polska bandera. To nie mój projekt, ale nas wszystkich. Projekt Polaków. N wojciech.ciesla@newsweek.pl REKLAMA 018-023_NW_18.indd 23 20.04.2018 18:34 NEXTO : OrderID: 2658768 : d d : sgqaz111@wp.pl