dareks_

  • Dokumenty2 821
  • Odsłony753 730
  • Obserwuję431
  • Rozmiar dokumentów32.8 GB
  • Ilość pobrań361 988

Osho - Równowaga ciała i umysłu

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :961.8 KB
Rozszerzenie:pdf

Osho - Równowaga ciała i umysłu.pdf

dareks_ EBooki Osho
Użytkownik dareks_ wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 60 stron)

- 1 - Tytuł oryginału: Mind-Body Bałancing Przekład: Bogusława Jurkevich Projekt okładki i układ typograficzny: Andrzej Laszak Druk: Drukarnia Narodowa, Kraków Niektóre poglądy czy sformułowania zawarte w tej ksiąŜce mogą zostać uznane przez Czytelników za kontrowersyjne. Niemniej ich autor naleŜy do grona kilkunastu najbardziej znanych na świecie nauczycieli duchowych drugiej połowy XX wieku, wydawca zaś ma za zadanie prezentację moŜliwie szerokiego spektrum punktów widzenia, nawet jeśli z pewnymi z nich się nie identyfikuje. Wszelkie prawa zastrzeŜone. śadna część tej publikacji nie moŜe być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych, bez uprzedniego wyraŜenia zgody przez właściciela praw. Copyright © of the text 2003, OshoInternational Foundation, Switzerland. www.osho.com Copyright of the audio process © & ® 2003 Osho International Foundation © Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Ravi, 2005 OSHO is a registered trademark of Osho International Foundation, used with permission. KsiąŜka ta jest wyborem fragmentów róŜnych tekstów Osho. Dołączona medytacja zostałaopracowana przezOshojako Meditative Therapy. Osho International Foundation kieruje szczególne podziękowania do wielu przyjaciół, którzy mieli swój wkład w produkcję nagrania Reminding Your-selfofthe Forgotten Language ofTalking to Your Body Mind, w tym do Veet Mar-co za skomponowanie i wykonanie intuicyjnej i wspierającej muzyki oraz Bogusławy Jurkevich za przekład i nagranie tekstu w języku polskim, a takŜe Antar Alok za produkcję i opracowanie dźwiękowe. ISBN 83-7229-110-1 Wydanie 1, Łódź 2005 Wydawnictwo „Ravi" 90-353 Łódź, ul.J. Kilińskiego 169 tel (0-42) 676-49-69, fax (0-42) 676-49-79 e-mail: ravi@ravi.com.pl www.ravi.com.pl Dystrybucja: Grupa A5 Sp. z o.o. 90-353 Łódź, ul.J. Kilińskiego 169, tel/fax (0-42) 676-49-29 e-mail: handlowy@grupaA5.com.pl

- 2 - SPIS TREŚCI Wstęp 1. .............................................................. Inteligencja ciała Mądrość ciała Rozmowa z ciałem Wysłuchaj ciała Ciało jest cudem Ciało zna wszystkie tajemnice Połączenie między ciałem i umysłem Umysł i ciało nie są dwiema odrębnymi całościami Holistyczne podejście do człowieka 2. .................................................................................. Zdemaskuj złe nawyki Dlaczego wybierasz bycie nieszczęśliwym Dwa sposoby na Ŝycie Ciało jest twoim przyjacielem Duch słowa „powinienem" Wyrwij się z nieszczęścia Uświadom sobie swoje szczęście 3. .................................................................................. Podstawy dobrego samopoczucia NawiąŜ kontakt ze swoim ciałem Me okłamuj sam siebie Poddaj się Ŝyciu, cokolwiek przynosi Zaakceptuj mądrość ciała Symfonia radości Śmiej się i bądź pełnią siebie 4............................................................................. Pokonaj dolegliwości 1. Napięcie w brzuchu 2. Poczucie izolacji od własnego ciała 3. Bóle ramion i karku 4. Choroby związane ze stresem 5. Odczuwanie ciała od wewnątrz 6. Bezsenność 7. Napięcie i odpręŜenie 8. Negatywne odczucia wobec ciała 9. Piękno i brzydota 10. Prawdziwe i nieprawdziwe piękno 11. Starzenie się 12. Oziębłość 13. Impotencja 14. Poczucie odrzucenia 15. Hipochondria 16. Pobudzanie zmysłów 17. WraŜliwość 18. Za duŜo jedzenia, za mało seksu 19. Odtruwanie ciała przez post 20. Pościć i ucztować 5. ..................................................................................Lecznicza moc medytacji Techniki aktywnej medytacji Osho Stan rozluźnienia Medytacja codzienna OdpręŜenie i spokój 6. ..................................................................................Drzwi do świadomości Środek i obwód Harmonia ciała, umysłu i duszy Nie jesteś ciałem Cel czy świętowanie Pamiętaj o głównym lokatorze Przypomnij sobie język, którym porozumiesz się z umysłem i ciałem. Terapia medytacyjna Osho Jak korzystać z dołączonej płyty Przygotuj się do medytacji Ośrodek Medytacji Osho Osho International Foundation o autorze Ośrodek medytacyjny OSHO

- 3 - Wstęp Ciało jest widzialną częścią twojej duszy, a dusza jest niewidzialną częścią twojego ciała. Ciało i dusza są nierozdzielne, przenikają się nawzajem, są częściami jednej całości. Spróbuj zaakceptować swoje ciało, pokochaj swoje ciało, szanuj je i bądź mu wdzięcznym... Ciało jest najbardziej skomplikowanym mechanizmem, jaki istnieje -jest po prostu cudem. I szczęśliwi ci, co potrafią to dostrzec. Zacznij zachwycać się swoim ciałem. Ono jest ci najbliŜsze. To dzięki niemu moŜesz mieć tak bliski kontakt z naturą i Bogiem. Twoje ciało ma w sobie wodę wszystkich oceanów, twoje ciało ma w sobie ogień wszystkich gwiazd i słońc, ma w sobie powietrze, a zrodzone jest z ziemi. Twoje ciało zawiera w sobie wszystko, co istnieje. Jaka zmiana! Jaka metamorfoza! Spójrz na ziemię, a zaraz potem na swoje ciało. Jaka zmiana, a przecieŜ nigdy wcześniej cię to nie zachwyciło. Proch stał się boski - czy moŜe istnieć głębsza tajemnica? Na jakie wspanialsze cuda czekasz? PrzecieŜ cuda dzieją się codziennie na twoich oczach. Z błota wyłania się lotos, a z prochu powstaje twoje piękne ciało. Świat potrzebuje nowej wiedzy, dzięki której nauczylibyśmy się wsłuchiwać w ciszę swego serca - mówiąc inaczej - poddawać się medytacji. Potrzebna jest wiedza, która pomogłaby nam lepiej poczuć swe własne ciało. Jeśli nie jesteś w stanie współ-odczuwać swojego ciała, nie będziesz umiał współczuć nikomu innemu. Jest ono Ŝywym organizmem, który nigdy cię nie skrzywdził. SłuŜy ci od chwili poczęcia i będzie z tobą aŜ do śmierci. Uczyni wszystko, co mu kaŜesz, nawet rzeczy niemoŜliwe, i zawsze będzie ci posłuszne. To niewyobraŜalne - stworzyć mechanizm, który jest tak posłuszny i tak mądry. Jeśli poznasz wszystkie funkcje swojego ciała, będziesz zadziwiony. Nigdy nie myślałeś o tym, co dokonuje się w twoim organizmie. To wszystko graniczy z cudem, jest takie tajemnicze... Ale nigdy nie zwracałeś na to uwagi. Nie znasz swojego ciała, a uwaŜasz, Ŝe moŜesz kochać innych ludzi? Nie moŜesz, oni teŜ przecieŜ mają postać cielesną. Ciało jest najwspanialszą tajemnicą całego istnienia. Tajemnica ta pragnie być przez ciebie uszanowana, pragnie budzić twoje Ŝyczliwe zainteresowanie. Niestety, religie zawsze obracały się przeciwko ciału. Z tego wynika, Ŝe jeśli nauczysz się mądrości ciała i poznasz jego tajemnice, nie będziesz potrzebował postępować według wskazówek księdza. Odnajdziesz w samym sobie największą tajemnicę, która otworzy drzwi do sanktuarium twojej świadomości. A gdy juŜ zrozumiesz swoją własną świadomość, swoje własne Istnienie, nie będzie Boga ponad tobą. Tylko taki człowiek moŜe w pełni respektować innych ludzi, wszystkie inne Ŝywe stworzenia, bo wie, Ŝe mają one takŜe swoją tajemnicę - odmienny sposób wyraŜania się, róŜnice, które czynią Ŝycie bogatszym. A gdy człowiek obudzi w sobie świadomość, odnajdzie klucz do NajwyŜszego. Nauka, która nie uczy cię, jak kochać swoje ciało, jak szanować swoje ciało, jak poznać jego tajemnice, nie będzie w stanie nauczyć cię takŜe tego, jak dotrzeć do swojej świadomości. Ciało jest jak próg, jak drzwi wejściowe. KaŜda nauka, która milczy na temat ciała i świadomości, jest nie tylko absolutnie niekompletna, lecz nawet szkodliwa, bo stanie się w końcu powodem destrukcji. Jedynie dzięki rozwinięciu świadomości moŜesz ochronić się przed destrukcją. A taka świadomość da ci ogromną potrzebę czynienia świata wspanialszym. Człowiek potrzebuje lepszego, zdrowszego ciała, potrzebuje istnieć w sposób bardziej czujny i świadomy, potrzebuje takŜe wszelkich wygód i luksusu, których Istnienie moŜe dostarczyć. A Istnienie moŜe dać ci raj na ziemi, lecz ty ciągle chcesz go opóźnić - tak by nastąpił po śmierci. W Sri Lance umierał pewien znany mistyk. Był szanowany przez tysiące ludzi toteŜ zgromadził się wokół niego tłum. Otworzył jeszcze raz oczy, by zaczerpnąć kilka ostatnich oddechów na tej ziemi i odejść na zawsze. Wszyscy byli ciekawi, jakie będą jego ostatnie słowa. A stary mistyk powiedział: - Nauczałem was przez całe swoje Ŝycie o bezgranicznym szczęściu, ekstazie, medytacji. Teraz odchodzę na drugi brzeg. Nie będziecie mieli do mnie dostępu. Słuchaliście mnie, ale nigdy nie postępowaliście według moich słów. Zawsze odkładaliście to na później. Nie ma sensu dłuŜej odkładać. Ja odchodzę. Czy ktoś z was idzie ze mną? Zapadła głęboka cisza. Ludzie spoglądali na siebie nawzajem, myśląc: „MoŜe ten człowiek? Był przecieŜ uczniem przez ponad czterdzieści lat... MoŜe on jest gotów?" Ale on takŜe patrzył na pozostałych - i nikt nie wstawał, aby towarzyszyć mistrzowi. W końcu sali ktoś podniósł rękę. Mistyk pomyślał: „ChociaŜ jeden, który ma dość odwagi". Ale człowiek ten powiedział: - Chciałem wyjaśnić, Ŝe nie wstałem, by podąŜać za tobą, lecz jedynie podniosłem rękę. Przypomnij mi, jak dojść na drugi brzeg, bo dzisiaj nie jestem jeszcze gotowy. Wielu spraw nie zakończyłem: mam w domu gościa, mój młodszy syn się Ŝeni. Nie mogę więc dzisiaj odejść z tobą. Mówisz, Ŝe nie moŜna powrócić z drugiego brzegu, ale za jakiś czas, pewnego dnia, przyjdę się z tobą spotkać. ToteŜ, mimo iŜ wyjaśniałeś to nam przez całe swoje Ŝycie, przypomnij raz jeszcze - jak przechodzi się na drugi brzeg? Niestety, nie mogę iść z tobą teraz. Po prostu chcę sobie przypomnieć, bo gdy nadejdzie ten właściwy dzień... Ale właściwy dzień nie nadchodzi nigdy. Nie jest to jedynie historia tego biedaka. To historia milionów ludzi, prawie wszystkich. Wszyscy czekają na właściwy moment, właściwy układ gwiazd... Zapytują astrologów, wróŜą z dłoni,

- 4 - chcą wiedzieć, co zdarzy się jutro. A jutro nie istnieje. Jest po prostu niemądrą strategią unikania. To, co się zdarza, zawsze zdarza się dzisiaj. Właściwe nauczanie pokaŜe ludziom, Ŝe trzeba Ŝyć teraz, tutaj, swój raj tworzyć na Ziemi. Nie czekać na śmierć i nie być nędzarzem, aŜ do dnia kiedy śmierć ulŜy twej nędzy. Niech śmierć napotka cię tańczącego, radosnego i kochającego. MoŜe zabrzmi to dla ciebie dziwnie, Ŝe człowiek moŜe przeŜyć swoje Ŝycie tak, jakby był w raju, a śmierć nie jest w stanie mu nic z tego odebrać. Moim zadaniem jest nauczyć cię, Ŝe tu właśnie jest raj, nie ma go nigdzie indziej i nie potrzeba Ŝadnych specjalnych przygotowań, aby poczuć się szczęśliwym. Aby móc kochać, nie trzeba sobie narzucać Ŝadnej dyscypliny; po prostu potrzebna jest odrobina uwagi, odrobina czujności, odrobina zrozumienia. A jeśli proces nauczania nie daje ci tej odrobiny zrozumienia, to do czego jest ci takie nauczanie potrzebne? 1. Inteligencja ciała Zachodnie nauki medyczne rozpatrują człowieka jako jednostkę - oddzielnie od natury. To jeden z największych błędów, jakie popełniono. Człowiek jest częścią natury, a proces jego uzdrawiania to powrót do trwania w zgodzie z naturą. Zachodnia medycyna traktuje człowieka jak maszynę; wszędzie, gdzie mechanik moŜe pomóc - pomaga. Ale człowiek nie jest maszyną, jest naturalną całością i potrzebuje nie tylko naprawy tej części, która jest chora. Ta chora cząstka jest jedynie wskazówką, Ŝe zagroŜony jest cały organizm. Chora część zaczyna dawać oznaki bólu, bo jest najsłabsza. Leczysz ją, udaje się... Ale choroba pojawia się w innym miejscu. Zapobiegłeś temu, by dany problem był sygnalizowany przez chorą część twego ciała, wzmocniłeś ją. Ale nie rozumiesz, Ŝe człowiek jest całością: albo jest zdrowy albo chory. Nie ma stanu pośredniego pomiędzy tymi dwoma. Powinien więc być traktowany jak spójny organizm. NajwaŜniejsze jest to, by zrozumieć, Ŝe ciało jest zawsze gotowe cię wysłuchać - ale ty nigdy z nim nie rozmawia- łeś, nigdy nie próbowałeś nawiązać kontaktu. Jesteś w nim, uŜywasz go, ale nigdy mu nie podziękowałeś. A ono słuŜy ci tak inteligentnie, jak tylko potrafi. Natura wie, Ŝe jest mądrzejsza od ciebie, bo najwaŜniejsze procesy Ŝyciowe zostały powierzone nie tobie, ale ciału. Na przykład oddychanie albo bicie serca, albo krąŜenie krwi, albo trawienie pokarmu nie zostały powierzone tobie, bo gdyby tak było, juŜ dawno narobiłbyś sobie kłopotów Gdyby dano ci kontrolę nad oddychaniem, juŜ dawno byś nie Ŝył, bo w kaŜdej chwili mógłbyś się zapomnieć. Walcząc z kimś, mógłbyś zapomnieć o oddychaniu. W czasie snu mógłbyś zapomnieć o skurczach serca. JakŜe byłbyś w stanie o tym pamiętać? A czy masz pojęcie, jak cięŜką pracę wykonuje twój system trawienny? Ty po prostu przełykasz róŜne pokarmy i myślisz, Ŝe stanowi to źródło przyjemności, ale samo przełykanie nie wydaje się niczym niezwykłym. W czasie II wojny światowej zdarzyło się, Ŝe kula przeszyła gardło pewnemu męŜczyźnie. Uratowano mu Ŝycie, ale nie mógł juŜ normalnie jeść i pić. Przewód pokarmowy musiał zostać zamknięty. Jedzenie wprowadzał do organizmu poprzez małą rurkę, umieszczoną z boku brzucha. Musiał wprowadzać pokarm bezpośrednio do tej rurki i bardzo go to denerwowało. Do szału doprowadzało go np. jedzenie lodów. To jest do d...! W ogóle nie czuję smaku! - mówił. Jeden z lekarzy poradził mu: Rób tak: najpierw posmakuj, a potem wrzuć do rurki. I przez 40 lat człowiek ten tak właśnie postępował. Najpierw wkładał jedzenie do ust, by nacieszyć się smakiem, a później wrzucał je do rurki. TakŜe w twoim ciele jest głęboko ukryta taka rurka. U tego biedaka była po prostu na wierzchu... MoŜe nawet lepiej, bo moŜna ją było czyścić... Cały układ trawienny dokonuje cudów. Naukowcy mówią, Ŝe gdybyśmy mieli odtworzyć wszystko to, co robi nasz niepozorny system trawienny, kaŜdy człowiek potrzebowałby wielkiej fabryki, aby zamieniać poŜywienie w krew, sortować pierwiastki, wysyłać je w odpowiednie miejsca. Określonych pierwiastków potrzeba w mózgu, muszą więc być tam zaraz dostarczone z krwią. Inne są potrzebne w innym miejscu, np. w oku. Jeszcze inne są potrzebne w jeszcze innym miejscu - w uchu, w kościach, w skórze. Ciało radzi sobie świetnie przez siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt lat - a ty nie widzisz, jak jest mądre! Mądrość ciała Słyszałeś o alchemikach, którzy próbowali zamienić zwykły metal w złoto? Twoje ciało robi coś jeszcze bardziej niezwykłego: zamienia wszystkie śmiecie, które do niego wrzucasz, w krew, w kości. I nie tylko w krew i w kości, ale z tego „byle czego" powstaje równieŜ twój mózg. Lody i coca-cola zamieniane są w mózg, który moŜe wykreować drugiego Rutherforda, Einsteina, Buddę, Zaratustrę, Lao-cy. DostrzeŜ ten cud! Mózg, taka mała rzecz zamknięta w twojej czaszce... Jeden mózg, mogący zawierać biblioteki świata! Jego

- 5 - pojemność jest prawie nieskończona. Najwspanialszy system pamięci. Gdybyś chciał zbudować komputer o takiej pojemności, potrzebowałbyś kilometrów powierzchni, aby go pomieścić. A on jest zamknięty w twojej małej czaszce. Wiemy przecieŜ, Ŝe mimo rozwoju nauki, nadal nikt nie potrafi zamieniać lodów w krew. Próbowali, ale nie mają zielonego pojęcia, od czego zacząć. Jak zamienić lody w krew? A tym bardziej jak tworzyć mózg z lodów? Być moŜe nigdy się to nie uda. A nawet jeśli się uda, to z pomocą istniejącego mózgu; znów będzie to cud naszego mózgu. Rozmowa z ciałem Kiedy juŜ zaczniesz komunikować się ze swoim ciałem, wszystko stanie się bardzo proste. Do niczego go nie zmuszaj. Przekonuj. Nie wolno walczyć z własnym ciałem. Jest to okropne, brutalne, agresywne i kaŜdy taki konflikt powoduje coraz większe napięcie. Nie potrzebny ci jest Ŝaden taki konflikt - niech zasadą będzie odczuwanie przyjemności. A poniewaŜ ciało jest pięknym prezentem od Boga - walka przeciw niemu jest zaprzeczeniem boskości. Jest ono sanktuarium, w którym mieszkamy, świątynią. śyjemy w nim i musimy o nie zadbać. To nasz obowiązek. A więc przez siedem dni... (na początku wyda ci się to absurdalne, bo nikt cię nie uczy! rozmawiać z własnym ciałem)... i zdarzą się cuda. One juŜ zdarzają się, kaŜdego dnia, bez twojej wiedzy. Kiedy mówię do ciebie, moja dłoń wspiera mnie gestem. Mówię do ciebie, mój umysł pragnie coś ci zakomunikować. Moje ciało podąŜa za nim. Jest podporządkowane umysłowi. Kiedy chcesz unieść rękę, nie musisz uczynić nic ponadto, Ŝe ją unosisz. Wystarczy, Ŝe pomyślisz o podniesieniu ręki, i ciało posłusznie to wykonuje. PrzecieŜ to cud. Biolodzy czy fizjolodzy jeszcze nadal nie potrafią wyjaśnić, jak się to dzieje, bo chęć jest jedynie chęcią - chciałbyś podnieść rękę - ale to tylko myśl. W jaki sposób myśl ta jest w mgnieniu oka, w ułamku sekundy, bez jakiegokolwiek opóźnienia przetwarzana w konkretną wiadomość dla twojej ręki? Kiedy mówię do ciebie, moja ręka równocześnie współpracuje ze mną. To tak, jakby ciało funkcjonowało równolegle do umysłu. Jest niezwykle czułe. KaŜdy powinien dowiedzieć się, jak z nim rozmawiać, a wtedy wiele rzeczy okaŜe się moŜliwych do zrobienia. Wysłuchaj ciała Bądź posłuszny swojemu ciału. Nigdy, w Ŝaden sposób nie próbuj go zdominować. Ciało jest twoim fundamentem. Kiedy zaczniesz je rozumieć, 99 procent twoich niedomagań po prostu zniknie. Ale ty nie słuchasz. Ciało mówi: „Stop! Nie jedz!". Ale ty nada] jesz, bo słuchasz umysłu, który mówi ci: „To takie pyszne, takie smaczne. Jeszcze odrobinę". Nie zwracasz uwagi na ciało, które juŜ zaczyna odczuwać mdłości, na Ŝołądek, który mówi: „Stop. Więcej nie mogę. Jestem przeciąŜony". mówi: „Patrz, jakie to pyszne... jeszcze kawałeczek". I słuchasz umysłu. Kiedy pytanie dotyczy spraw ciała, słuchaj ciała. Kiedy dotyczy myślenia, planowania, idei marzeń, logiki, powodów, słuchaj umysłu. Kiedy zaś pytanie dotyczy całości siebie, słuchaj swego serca. Tymczasem gdybyś posłuchał ciała, 99 procent problemów zniknęłoby, a ten pozostały 1 procent to byłyby jakieś nieprzewidziane zdarzenia, nie rzeczywiste schorzenia. Ale od samego dzieciństwa jesteśmy oddzielani od swojego ciała, odbiera nam się moŜliwość kontaktu z nim. Dziecko płacze z głodu, a matka patrzy na zegarek, bo doktor powiedział, Ŝe moŜna podawać dziecku mleko, co trzy godziny. Nie patrzy na dziecko, choć właśnie dziecko jest najlepszym zegarkiem. Patrzy na swój zegarek i przestrzega tego, co mówi doktor. A dziecko płacze, jest głodne i chce jeść właśnie teraz. Jeśli nie dostanie jedzenia, jego porozumienie z ciałem zostanie zakłócone. Zamiast jedzenia dostaje smoczek. Zostaje oszukane. Matka podaje mu coś sztucznego, plastikowego i próbuje zakłócić, zniszczyć wraŜliwość dziecka na potrzeby własnego ciała. Mądrość ciała nie ma moŜliwości przemówić swoim głosem; wkracza umysł. Dziecko jest uspoko- jone za pomocą smoczka, zasypia. Ale teraz zegarek pokazuje, Ŝe minęły trzy godziny i trzeba dać dziecku mleko. Dziecko mocno śpi, jego ciało śpi, lecz matka je budzi, bo doktor powiedział, Ŝe ma dostać mleko... Znów rozbija się naturalny rytm. Powoli całe Ŝycie staje się jednym wielkim bałaganem. Przychodzi moment, kiedy człowiek traci moŜliwość porozumiewania się ze swoim ciałem. JuŜ nie wie, czy ciało chce jeść, czy nie. JuŜ nie wie, czy ciało pragnie miłości, czy nie. Wszystko jest manipulowane przez czynniki z zewnątrz. Bierze w ręce „Playboya" i ma uczucie, Ŝe się kocha. To tak głupie, narzucone przez umysł. Taka miłość nie moŜe być wspaniała. Będzie jak kichnięcie, jak ulŜenie sobie. Zresztą to wcale nie jest miłość. Jak miłość mogłaby przydarzyć się poprzez umysł? Umysł nic nie wie o kochaniu się, oprócz tego, Ŝe to obowiązek. Masz Ŝonę, masz męŜa, musisz, więc uprawiać miłość. To staje się obowiązkiem. Rutynowo, poboŜnie, kaŜdej nocy uprawiasz miłość. Nie ma w tym spontaniczności. Zaczynasz się martwić, bo to cię nie zaspokaja. A więc rozglądasz się za inną kobietą. Zaczynasz myśleć logicznie: „MoŜe ta kobieta nie jest dla mnie właściwa? Nie jest pokrewną mi duszą? MoŜe nie jest stworzona dla mnie? A w kaŜdym razie ja nie jestem stworzony dla niej, bo ona mnie nie podnieca". Tymczasem problemem nie jest ani kobieta, ani męŜczyzna. To ty nie czujesz się dobrze w swoim ciele, a ona nie czuje się dobrze w swoim. Gdybyście czuli się dobrze, nie przechodziłoby wam koło nosa to wspaniałe odczucie, którym jest orgazm. Gdyby ludzie byli w zgodzie ze swoim ciałem, mogliby odczuwać boskie muśnięcia przez swoje doświadczenia orgazmu.

- 6 - Słuchaj swojego ciała. Rób to, co ono zaleca. Umysł jest głupi, ciało jest mądre. A jeśli zagłębisz się w swoje ciało, w tych głębiach odnajdziesz swoją duszę. Dusza skrywa się w głębi ciała. Ciało jest cudem Jest niezwykle piękne, niezwykle złoŜone. Nie istnieje nic bardziej skomplikowanego, bardziej delikatnego. Nic o tym nie wiesz. Oglądasz je w lustrze. Nigdy nie patrzyłeś na nie od środka, bo zauwaŜyłbyś, Ŝe jest ono jak wszechświat. Właśnie o tym mówili mistycy: ciało jest miniaturą wszechświata, jeśli umiesz ujrzeć je od środka, jest ogromne, miliony, miliony komórek, a kaŜda Ŝyje swoim Ŝyciem, kaŜda funkcjonuje w tak mądry sposób, Ŝe to wydaje się niezwykłe, niewiarygodne. Zjesz coś, a ciało przekształca to w krew, kości, szpik. Zjesz coś, a ciało przekształca to w świadomość, myśl. Cud zdarza, się w kaŜdej chwili. A kaŜda komórka funkcjonuje tak systematycznie, w sposób tak uporządkowany, z taką wewnętrzną dyscypliną, Ŝe wydaje się to niemoŜliwe. Miliony komórek! Siedemdziesiąt milionów komórek w twoim ciele jest jak siedemdziesiąt milionów dusz. KaŜda komórka ma własną duszę. A wszystkie funkcjonują w ogromnej zgodzie ze sobą, we wspólnym rytmie i harmonii. Z tych sa- mych komórek powstają twoje oczy, z tych samych komórek powstaje twoja skóra i z tych samych komórek powstaje twoja wątroba, i twoje serce, i twój szpik kostny, i twój umysł, i twój mózg. Te same komórki specjalizują się, potem działają w róŜnych miejscach, ale są tymi samymi komórkami. Przemieszczają się, pracują delikatnie i cichutko. Zainteresuj się tym, wejdź głęboko w tę tajemnicę, bo to są korzenie. Ciało jest twoją ziemią, jesteś w nim zakorzeniony. Świadomość jest drzewem twojego ciała. Myśli są jak owoce. Medytacja jest jak kwiaty. Ale zakorzeniony jesteś w swoim ciele, ono wspiera ciebie i wszystko, co robisz. Kochasz, ciało cię wspiera. Nie- nawidzisz, ciało cię wspiera. Chcesz kogoś zabić, ciało cię wspiera. Chcesz kogoś obronić, ciało cię wspiera. We współczuciu, w miłości, w gniewie, w nienawiści - zawsze ciało cię wspiera. Jesteś w nim zakorzeniony, ono cię odŜywia. Kiedy zaczniesz rozumieć, kim jesteś, ciało takŜe cię wesprze. Jest twoim przyjacielem, nie przeciwnikiem. Słuchaj jego języka, odczytaj jego znaczenie i krok po kroku zagłębiając się w księgę swojego ciała, przewracaj kartki, a poznasz całą tajemnicę Ŝycia. W twoim ciele zawiera się ona w formie skondensowanej. Jeśli powiększyć ją milion razy, okaŜe się, Ŝe jest światem, który cię otacza; ale w formie zmniejszonej jest obecna tu, w twoim ciele. Ciało zna wszystkie tajemnice Ciało zna wszystkie tajemnice, wszystkie tajemnice świata; jest miniaturą wszechświata. Jedyna róŜnica między ciałem a wszechświatem leŜy w rozmiarach. Tak jak pojedynczy atom zawiera w sobie tajemnice materii, ciało zawiera tajemnice wszechświata. Nie musisz się nigdzie wybierać w poszukiwaniu tajemnic. Zajrzyj w głąb siebie. Trzeba troszczyć się o swoje ciało. Nie wolno występować przeciwko niemu, przeklinać go. Jeśli je przeklniesz, to jednocześnie przeklinasz Boga, bo On mieszka w głębokich zakamarkach twojego ciała. Bóg wybrał dom twojego ciała, aby w nim zamieszkać. Szanuj swoje ciało, kochaj swoje ciało, troszcz się o swoje ciało. Tak zwane religie stworzyły przepaść pomiędzy człowiekiem i jego ciałem. To prawda, Ŝe nie jesteś ciałem. Ale to nie znaczy, Ŝe masz przeciwko niemu występować; ciało jest przyjacielem. MoŜe cię zabrać do piekła, moŜe cię zabrać do nieba. Jest jedynie środkiem transportu. Jest neutralne: pójdzie, dokądkolwiek sobie tego Ŝyczysz, jest zawsze gotowe. Jest mechanizmem pięknym, uporządkowanym, o niezwykłej złoŜoności. Im bardziej poznajesz ciało, tym większy odczuwasz respekt. A cóŜ dopiero mówić o całym wszechświecie? PrzecieŜ juŜ w tym maleńkim ciele dokonuje się tyle cudów. Dlatego nazywam ciało świątynią boskości. Kiedy twoje podejście do ciała zmieni się, będzie ci łatwiej je zrozumieć, bo ciało samo ci na to pozwoli. Zaprosi cię do wniknięcia do środka siebie, zacznie odkrywać swoje sekrety. To właśnie w taki sposób poznano sekrety jogi. To właśnie w taki sposób poznano sekrety tao. Joga nie powstała dzięki robieniu sekcji zwłok. Nowoczesna medycyna opiera się na badaniach zwłok i ich krojeniu. To jest zasadniczy błąd. Nie pozwoliło to nigdy poznać Ŝywego ciała. Dokonywanie sekcji zwłok i wypływająca z tego wiedza to jedno, a wiedza o Ŝywym ciele to coś całkiem innego. Nowoczesne nauki nie są w stanie dowiedzieć się niczego o Ŝyciu ciała, bo uznają, Ŝe jedyny sposób, aby czegoś się dowiedzieć, to je pokroić. Ale gdy się je pokroi, nie jest juŜ to samo. Rozumieć kwiat na łodyŜce, na drzewie - to jedno, a ściąć go, podzielić na kawałki - to coś zupełnie innego. Zupełnie inne zjawisko. Jego cechy są odmienne. Albert Einstein ma cechy, których jego ciało nie ma po śmierci, bo nie moŜe mieć. Umiera poeta -jego ciało jest tutaj, lecz gdzie jest jego poezja? Umiera geniusz - oto jego ciało, lecz gdzie jego mądrość? Ciało mędrca i idioty jest takie samo. Po śmierci nie moŜna wywnioskować z sekcji zwłok, czy naleŜało do mędrca, czy teŜ do idioty, czy naleŜało do mistyka, czy do kogoś, kto nigdy w Ŝyciu nie poznał Ŝadnej tajemnicy. Będzie to niemoŜliwe, gdyŜ patrzysz jedynie na ściany domu, ale jego mieszkańca juŜ tam nie ma. Oglądasz klatkę, ale ptak uleciał. A og- lądanie klatki to nie to samo, co oglądanie ptaka. Ale nie zapomnijmy, Ŝe ciało zawiera w sobie boskość. Prawdziwa droga to wniknięcie w samego siebie i patrzenie stamtąd na swoje ciało, z głębi swojego jestestwa. To daje ogromną radość... po prostu poczuć, jak funkcjonuje, jak pulsuje - ten największy cud naszego świata.

- 7 - Połączenie między ciałem i umysłem Większość problemów ma podłoŜe psychosomatyczne, gdyŜ ciało i umysł nie są oddzielone. Umysł jest wewnętrzną częścią ciała, a ciało jest zewnętrzną częścią umysłu. Zdrowie to dobre samopoczucie; twoje całe ciało funkcjonuje wtedy na najwyŜszych obrotach bez Ŝadnych zakłóceń, odczuwasz dobre samopoczucie, jedność z wszystkim, co istnieje. Wszystko, więc moŜe rozpocząć się w ciele i przejść do umysłu lub odwrotnie - zacząć się w umyśle i przejść do ciała. Nie ma podziału, odizolowanych przegródek. Większość problemów ma dwie strony: moŜna się do nich zabierać przez umysł lub przez ciało. I do tej pory taka była praktyka: pewni ludzie wierzą, Ŝe problemy powstają w ciele - to fizjolodzy, uczniowie Pawiowa, behawioryści... Oni leczą ciało i oczywiście w połowie przypadków odnoszą sukces. I mają nadzieję, Ŝe wraz z rozwojem nauki ta proporcja ulegnie zmianie. Ale to się nie stanie. Nigdy nie osiągną więcej niŜ te 50 proc, bo to nie ma nic wspólnego z rozwojem nauki. Jest druga grupa, która wierzy, Ŝe wszystkie problemy rozwiązuje się przez umysł - co jest dokładnie tak samo błędnym myśleniem jak poprzednie. Członkowie Christian Science*, hipnotyzerzy i mesmeryści, psychoterapeuci - wszyscy oni myślą, Ŝe problemy powstają w umyśle... Oni takŜe odnoszą sukces w 50 proc. przypadków i takŜe myślą, Ŝe wcześniej lub później ta proporcja zmieni się i będą odnosić coraz większe sukcesy. To nonsens. Nie osiągną więcej niŜ 50 proc. To jest górna granica. Osobiście uwaŜam, Ŝe kaŜdy problem musi być rozpatrywany z obu stron jednocześnie, musi być zaatakowany przez obydwa wejścia. Atak naleŜy podejmować równocześnie na dwóch frontach. Wtedy człowiek moŜe być wyleczony w 100 procentach. Zawsze, gdy nauka osiąga pełen sukces, okazuje się, Ŝe podjęła działania z obu stron. Pierwsze jest ciało, gdyŜ jest ono bramą dla umysłu, jego przedsionkiem. A poniewaŜ ciało jest widzialne - łatwiej nim zarządzać. Ciało musi być uwolnione od wszystkich nagromadzonych struktur, lecz równolegle twój umysł powinien zostać tak zainspirowany, by zaczął poruszać się w górę, odrzucając wszystkie cięŜary, które go przytrzymywały. Umysł i ciało nie są dwiema odrębnymi całościami Zawsze o tym pamiętaj. Nie mów „proces fizjologiczny" i „proces mentalny". To nie są dwa procesy, ale dwie części jednej całości. Cokolwiek robisz, ma fizjologiczny wpływ na twój umysł. Cokolwiek robisz, ma psychiczny wpływ na twoje ciało. Nie ma tu podziałów, jest całość. MoŜna powiedzieć, Ŝe ciało to stan stały energii, a umysł jest stanem ciekłym tej samej energii. Tej samej energii! Jakąkolwiek czynność fizjologiczną wykonujesz, nie myśl, Ŝe to po prostu fizjologia. Jeśli pijesz alkohol, co dzieje się z twoim umysłem? Alkohol jest przyjmowany przez twoje ciało, nie przez umysł, ale co w takim razie zachodzi w umyśle? Jeśli zaŜyjesz LSD, przyjmie je twoje ciało, nie umysł, ale co zachodzi w twoim umyśle? Albo jeśli zaczniesz pościć - post dotyczy twojego ciała, ale co się dzieje z umysłem? Albo od drugiej strony: jeśli masz marzenie erotyczne - co dzieje się z twoim ciałem? Wpływ na ciało jest natychmiastowy. W twoim umyśle pojawia się myśl o obiekcie seksualnym, a ciało zaczyna się przygotowywać. W pierwszej połowie XX wieku powstała teoria Williama Ja-mesa, uznana za absurdalną, ale jest na swój sposób słuszna. Teorię tę zaprezentował James wraz z innym naukowcem o nazwisku Lange i dlatego nazwano ją teorią Jamesa-Langego. Mówimy zwykle, Ŝe kiedy boimy się, to zaczynamy robić uniki i uciekamy, albo kiedy ogarnia nas złość, to oczy nam czernieją i zaczynamy bić wroga. Ale James i Lange przedstawili coś zupełnie odwrotnego. Twierdzili, Ŝe poniewaŜ zaczynasz uciekać, to właśnie z tego powodu czujesz strach, a poniewaŜ oczy robią się czerwone i rzucamy się na przeciwnika - to właśnie wyzwala w nas poczucie złości. Czyli zupełnie na odwrót, niŜ nam się wydawało. A jeśli tak nie jest, mówili, to pokaŜ nam choć jeden przypadek, gdy osoba złości się, ale jej oczy nie są zaczerwienione, ciało nie jest zmienione. Nie pozwól reagować swojemu ciału i wtedy spróbuj się ze- złościć - zrozumiesz, Ŝe nie moŜesz. W Japonii uczy się dzieci bardzo prostego sposobu kontrolowania złości. Mówią: kiedykolwiek czujesz złość, nic z nią nie rób, po prostu zacznij głęboko oddychać. Spróbuj, a nie będziesz w stanie się zdenerwować. Dlaczego? Dlaczego nie moŜesz się zdenerwować, jeśli bierzesz głębokie oddechy? To po prostu staje się niemoŜliwe. Są dwa powody. Po pierwsze, zaczynasz oddychać głęboko, a złość potrzebuje innego rytmu oddechu. Bez tego rytmu złość jest niemoŜliwa. Aby zaistniała, potrzebny jest określony rytm oddechu lub oddech chaotyczny. Kiedy bierzesz głębokie oddechy, uniemoŜliwiasz wybuch złości. Jeśli świadomie oddychasz głęboko, złość nie moŜe się objawić. Wymaga ona od ciebie innego sposobu oddychania; nie musisz nic robić, złość sama zmieni rytm oddechu. Ale jeśli będziesz celowo oddychać głęboko, nie będziesz w stanie się zezłościć. Drugi powód: przemieszcza się twój umysł. Kiedy czujesz się zdenerwowany i zaczynasz głęboko oddychać, twój umysł odwraca się od złości do oddychania. Ciało nie jest w stanie złości, a umysł przeniósł swoją koncentrację na coś innego. Oto dlaczego Japończycy najlepiej na świecie panują nad sobą. To po prostu trening od najmłodszych lat.

- 8 - Takie podejście trudno jest znaleźć gdzie indziej, ale w Japonii spotyka się je nawet w obecnych czasach. Spotyka się je co prawda coraz rzadziej, bo nawet Japonia staje się coraz mniej „japońska", nasiąka ideami Zachodu, tradycyjne metody i sposoby zanikają. Ale tak było i ciągle jeszcze się zdarza. Jeden z moich przyjaciół był w Kioto i napisał do mnie list, w którym pisze: „Widziałem dziś tak niezwykle piękne zdarzenie, Ŝe chcę ci je opisać. A kiedy wrócę, będę próbował zrozumieć, jak było moŜliwe. Pewien człowiek został potrącony przez samochód. Przewrócił się, wstał, podziękował kierowcy i odszedł. Podziękował kierowcy!" W Japonii to nie jest trudne. Zapewne wziął kilka głębokich oddechów - i stało się to moŜliwe. Zmienia się twoje podejście i jesteś w stanie podziękować komuś, kto nieomal cię zabił albo moŜe nawet próbował cię zabić. Procesy fizjologiczne i psychiczne nie są dwiema odrębnymi sprawami, ale jedną i tą samą. MoŜesz zacząć z dowolnej strony, aby dotrzeć i zmienić tę drugą. Holistyczne podejście do człowieka W lepszym świecie kaŜdy człowiek, który zajmuje się leczeniem ciała, będzie medytował. Kiedy ciało cierpi, to na pewno coś się za tym kryje, bo wszystko jest ze sobą splecione. Nikt więc nie powinien być leczony jedynie przez wpływ na ciało, trzeba zająć się całością. Ale by móc zajrzeć do „całości" pacjenta, musisz najpierw umieć zajrzeć do własnej. KaŜdy lekarz powinien uprawiać medytację; inaczej nie będzie prawdziwym lekarzem. MoŜe mieć stopnie naukowe, moŜe mieć prawo wykonywania zawodu, ale dla mnie będzie szarlatanem, bo nie zna całości człowieka, więc leczy symptomy. W kogoś wstępują pewne objawy - migrena lub ból głowy -które moŜna usunąć, ale lekarz nie zagląda głębiej, aby dowiedzieć się, dlaczego ta osoba w ogóle ma migrenę. MoŜe ma zbyt wiele problemów, zamartwia się, ma depresję. MoŜe skurczyła się w sobie tak mocno, Ŝe to aŜ boli. MoŜe za duŜo myśli i nie pozwala swojemu umysłowi na odpoczynek. Doktor leczy więc symptomy, nakazuje im zniknąć za pomocą trucizn i medykamentów. Ale ból pojawia się w innym miejscu, bo jego źródło nie zostało nawet dotknięte. Powinno się leczyć osobę, a nie symptomy. Osoba to integralna całość. Czasem zdarza się, Ŝe choroba objawia się w stopie, ale jej przyczyna znajduje się w głowie. Bo człowiek jest całością... absolutnie połączoną. I nie tylko poszczególne części ciała są połączone, ale samo ciało połączone jest z umysłem, a dalej umysł i ciało -psyche i soma - połączone są z transcendentalną duszą. 2. Zdemaskuj złe nawyki Jedyny obowiązek, jaki masz - to być szczęśliwym. Uczyń z tego swoją religię. Jeśli nie czujesz się szczęśliwy, to cokolwiek robisz, coś jest źle i konieczne są zmiany. Niech decyduje poczucie bycia szczęśliwym. Jestem hedonistą. Poczucie szczęścia jest jedynym kryterium, według którego człowiek moŜe oceniać. Zwróć uwagę na to, co czujesz, kiedy coś robisz: jeśli cię to uspokaja, stajesz się odpręŜony, czujesz się wypoczęty-jest to słuszne. To jest kryterium, ale właściwe tylko tobie. Co jest dobre dla ciebie, nie musi być dobre dla innych, pamiętaj o tym. Co tobie przychodzi z łatwością, moŜe być trudne dla kogoś innego, a zupełnie coś innego będzie dla niego łatwe. Nie ma więc jakiejś uniwersalnej prawdy na ten temat. KaŜdy musi sam sobie to wypracować. Co jest łatwe dla ciebie? Dlaczego wybierasz bycie nieszczęśliwym To jeden z najbardziej skomplikowanych problemów człowieka. Musi być rozpatrzony z wielką troską, nie jest przecieŜ teoretyczny - dotyczy ciebie. KaŜdy z nas zwykle wybiera to, co złe, smutne, powodujące depresję, nędzne. Muszą być tego jakieś powaŜne przyczyny - i rzeczywiście są. Sprawa pierwsza: zasadniczą rolę odgrywa tu sposób wychowania. Jeśli jesteś nieszczęśliwy, coś na tym zyskujesz, zawsze coś zyskujesz. Jeśli jesteś szczęśliwy, zawsze tracisz. Od samego początku spostrzegawcze dziecko zaczyna zauwaŜać róŜnicę. Kiedy jest nieszczęśliwe, kaŜdy je pociesza, zyskuje więc współczucie. KaŜdy usiłuje być kochającym, zyskuje więc miłość. Jeszcze więcej: kiedy jest nieszczęśliwe, kaŜdy poświęca mu swoją uwagę, zyskuje więc uwagę. Uwaga innych działa jak poŜywka dla ego, stymuluje jak alkohol, daje energię, poczucie bycia kimś waŜnym. Stąd ta ogromna potrzeba, pragnienie, aby ściągać na siebie uwagę. Wszyscy na ciebie patrzą - stajesz się waŜny. Nikt na ciebie nie patrzy - czujesz jakby cię nie było, jakbyś nie istniał. Ludzie, którzy na ciebie patrzą, którzy o ciebie dbają, dają ci energię. Ego Ŝyje w kontaktach z ludźmi. Im większą uwagę skupiają na tobie inni, tym większe staje się twoje ego. Jeśli nikt nie patrzy - ego znika. Jeśli wszyscy zupełnie o tobie zapomną, jak będzie funkcjonować twoje ego? Jak będziesz odczuwał, Ŝe w ogóle istniejesz? Dlatego w ludziach tkwi potrzeba przynaleŜności do stowarzyszeń, związków, klubów. Na całym świecie istnieją kluby - Rotary, Lions, LoŜa Masońska - miliony klubów i stowarzy- szeń. Związki te istnieją po to jedynie, by przyciągnąć uwagę do ludzi, którzy nie są w stanie zdobyć jej w inny sposób. Od najmłodszych lat dziecko uczy się następujących sposobów: wyglądaj na nieszczęśliwego, a zdobędziesz współczucie i uwagę innych, wyglądaj na chorego, a wywołasz zainteresowanie sobą. Chore dziecko staje się

- 9 - dyktatorem, cała rodzina musi mu ustępować, natychmiast wykonuje jego zachcianki. Kiedy jest szczęśliwe, nikt go nie słucha. Kiedy jest zdrowe, nikt nie dba o nie. Nikt nie zwraca uwagi, jeśli jest doskonałe. Od samego początku zaczynamy wybierać gorszą, smutną, pesymistyczną, ciemniejszą stronę Ŝycia. To jedna sprawa. Druga sprawa, która się z tym wiąŜe, jest następująca: zawsze gdy jesteś szczęśliwy, zawsze gdy jesteś pełen radości, kiedy czujesz błogosławieństwo i entuzjazm, wszyscy ci zazdroszczą. Zazdrość oznacza, Ŝe kaŜdy jest ci przeciwny, nikt nie jest przyjazny; w takich chwilach wszyscy są twoimi wrogami. Nauczyłeś się więc ukrywać swój entuzjazm, który przysparza ci wrogów, nie okazywać swojego szczęścia, nie śmiać się. Popatrz, jak ludzie się śmieją. Robią to w sposób wyrachowany. To nie serdeczny śmiech, biorący się z głębi ich jestestwa. Najpierw patrzą na ciebie, oceniają... a potem zaczynają się śmiać. I śmieją się tylko do pewnego stopnia, do takiego, jaki jesteś w stanie tolerować, który cię nie urazi, do takiego, abyś im nie zazdrościł. Nawet nasze uśmiechy są polityczne. Śmiech zaniknął, poczucie błogostanu stało się absolutnie nieznane, entuzjazm jest prawie niemoŜliwy, bo niedozwolony. Gdy jesteś nieszczęśliwy, nikt nie pomyśli, Ŝe zwariowałeś, ale jeśli jesteś pełen entuzjazmu i tańczysz, kaŜdy tak pomyśli. Odrzuca się taniec, nie akceptuje się śpiewu. Człowiek jest przepełniony szczęściem, a my myślimy, Ŝe coś jest z nim nie tak. Co za społeczeństwo! Jeśli ktoś jest przygnębiony, to wszystko w porządku - pasuje, bo całe społeczeństwo jest mniej lub więcej przygnębione. „Jest więc naszym członkiem. PrzynaleŜy do nas." Jeśli ktoś jest pełen entuzjazmu, myślimy, Ŝe popadł w szaleństwo, zwariował. „Nie przynaleŜy do nas" i czujemy zazdrość. A z powodu tej zazdrości potępiamy go. Z powodu zazdrości będziemy próbować przywrócić go do stanu poprzedniego, czyli takiego, który, naszym zdaniem, jest normalny. Psychoanalitycy, psychiatrzy pomogą przywrócić tego człowieka do stanu normalnego... przygnębienia. Społeczeństwo nie moŜe sobie pozwolić na entuzjazm. Entuzjazm ma moc rewolucyjną. Powtarzam: entuzjazm ma moc rewolucyjną. Jeśli ludzie będą pełni entuzjazmu, całe społeczeństwo będzie musiało się zmienić, bo przecieŜ obecnie jego podstawą jest stan przygnębienia. Jeśli ludzie są bezgranicznie szczęśliwi, nie moŜna ich poprowadzić na wojnę do Wietnamu, do Egiptu czy do Izraela. Nie. Ktoś bezgranicznie szczęśliwy roześmieje się i powie: „To nonsens!" Ludzie szczęśliwi nie poddają się obsesji pieniądza. Nie zmarnują całego swojego Ŝycia po to tylko, by gromadzić pieniądze. Dla nich będzie to przejaw szaleństwa, Ŝe człowiek niszczy swoje Ŝycie, zamieniając je na martwy pieniądz, umiera, by gromadzić pieniądze. A pieniądze pozostaną, kiedy jego juŜ tu nie będzie. To absolutne szaleństwo. Ale nie dostrzeŜesz go, dopóki nie osiągniesz poczucia entuzjazmu. Jeśli ludzie będą pełni entuzjazmu, wtedy cały porządek, na którym opiera się nasze społeczeństwo, będzie musiał się zmienić. To społeczeństwo opiera się na poczuciu nieszczęścia. Jest ono dla społeczeństwa najlepszą inwestycją. ToteŜ od samego początku tak wychowujemy swoje dzieci, by wybierały bycie nieszczęśliwymi i dlatego zawsze to robią. Co rano kaŜdy z nas ma wybór. Wybierasz zawsze bycie nieszczęśnikiem, bo to rodzaj inwestycji. Wybierasz zawsze bycie nieszczęśnikiem, bo tak się przyzwyczaiłeś, takie masz wzorce, zawsze tak robiłeś. Umiesz to robić dobrze, stało się to jak wydeptana ścieŜka. W chwili wyboru twój umysł natychmiast skłania się w tę stronę. Przygnębienie zdaje się być jakby „z górki", entuzjazm zaś „pod górkę". Entuzjazm wydaje się bardzo trudny do osiągnięcia, choć to nie jest prawda. W rzeczywistości jest całkowicie odwrotnie: entuzjazm jest „z górki", a nieszczęście „pod górkę". Bycie przygnębionym jest stanem trudnym do osiągnięcia, ale udaje ci się tego dokonać, mimo Ŝe wydaje się niemoŜliwe, bo przecieŜ jest zupełnie sprzeczne z naturą. Nikt nie chce czuć się źle, a kaŜdy CZUJE SIĘ źle. Społeczeństwo odwaliło wielki kawał roboty. Edukacja, kultura, instytucje kulturalne, rodzice, nauczyciele wykonali olbrzymią pracę. Zamienili entuzjastycznych twórców w nieszczęśliwe twory. KaŜde dziecko rodzi się szczęśliwe. KaŜde dziecko rodzi się boskie. A kaŜdy człowiek umiera szalony. To jest twoje zadanie: znów stać się dzieckiem, odzyskać dzieciństwo. Jeśli będziemy umieli znów poczuć się jak dzieci, cała nędza zniknie. Nie twierdzę, Ŝe dzieci nie mają swoich nieszczęśliwych chwil. Mają. Ale nie Ŝyją w stanie przygnębienia. Spróbuj to zrozumieć. Dziecko moŜe stać się smutne, moŜe być nieszczęśliwe, nawet bardzo nieszczęśliwe - w jakimś momencie. Ale jest tak przepełnione tym nieszczęściem, jest tak zespolone z tym nieszczęściem, Ŝe nie moŜna go oddzielić. Dziecko nie istnieje w takiej chwili oddzielnie od swojego nieszczęścia. I wcale tego nie potrzebuje. Dziecko JEST nieszczęściem - tak mocno się w nie angaŜuje. A kiedy stajesz się jednością ze swoim nieszczęściem, przestaje ono być odczuwane jak nieszczęście. Jeśli stajecie się tym samym, juŜ ten fakt zawiera w sobie pewien rodzaj piękna. Popatrz na dziecko (mam na myśli nie zepsute dziecko). Kiedy się zezłości, cała jego energia staje się złością; nie ma w nim czego innego. Zmieniło się i stało się złością. Nie „jest rozzłoszczone" - ale „stało się złością". I dostrzeŜ to piękno, rozkwit złości. Dziecko nigdy nie wygląda brzydko, nawet w złości wygląda pięknie. Wygląda jakby powaŜniej, jest bardziej pobudzone, bardziej Ŝywotne - jak wulkan gotowy wybuchnąć. Takie małe dziecko, a tak ogromna energia, drobinka z całym wszechświatem gotowym do eksplozji. A gdy złość ustąpi, dziecko staje się ciche. Gdy złość ustąpi, dziecko będzie nastawione pokojowo. Gdy złość

- 10 - ustąpi, dziecko będzie zrelaksowane. MoŜemy myśleć, Ŝe to okropne przeŜywać taką złość, ale dziecko nie czuje się okropnie - było to dla niego nawet dość przyjemne. Jeśli potrafisz utoŜsamiać się z tym, co cię spotyka, będziesz czuł się szczęśliwy. Jeśli separujesz się od wszystkiego, nic nie przyniesie ci szczęścia, będziesz czuł się nędznie. To jest właśnie klucz. Wyizolowanie własnego ego to główna przyczyna popadania w nieszczęście. Spróbuj stać się jednością, unosić się wraz z tym, co przynosi Ŝycie, tkwić w tym tak intensywnie, tak zupełnie, jakby cię nie było, jakbyś się zagubił, a wtedy wszystko stanie się błogosławieństwem. Masz wybór, ale nawet nie zdawałeś sobie sprawy z tego, Ŝe go masz. Tak często wybierałeś niewłaściwie, Ŝe stało się to ślepym nawykiem; po prostu robiłeś to automatycznie. Stań się bardziej uwaŜny. Za kaŜdym razem gdy wybierasz coś, co powoduje u ciebie przygnębienie, pamiętaj: to jest twój wybór. JuŜ samo to pomoŜe - świadomość, Ŝe to jest twój wybór i jesteś za niego odpowiedzialny, sam robisz to sobie, to twoje dzieło. Natychmiast poczujesz róŜnicę. Zmienią się właściwości twojego umysłu. Będzie ci łatwiej przesunąć się w kierunku szczęścia. A kiedy juŜ zdasz sobie sprawę z tego, Ŝe to twój wybór, cała rzecz zamieni się w rodzaj gry. Jeśli chcesz czuć się źle - proszę bardzo, ale pamiętaj, Ŝe to na własne Ŝyczenie, i nie narzekaj. Nikt oprócz ciebie nie jest za to odpowiedzialny. To twój dramat. Jeśli go lubisz, jeśli odpowiada ci ten stan przygnębienia, jeśli chcesz spędzić swoje Ŝycie w poczuciu bycia nieszczęśliwym, to twój wybór, twoja gra. Ty ją rozgrywasz. Graj, jak umiesz najlepiej! Lecz wtedy nie chodź i nie dopytuj innych ludzi, dlaczego czujesz się tak podle. To absurd. Nie chodź i nie zwracaj głowy mistrzom i guru, pytając, jak być szczęśliwym. Tak zwani guru istnieją, bo jesteś głupcem. Robisz sobie krzywdę, a potem pytasz, jak się jej pozbyć. Ale nadal będziesz ją robił, jeśli nie zaczniesz zwracać uwagi na to, jak postępujesz. Od tej właśnie chwili spróbuj być pełen szczęścia i błogości. Dwa sposoby na Ŝycie Są dwa sposoby na to, jak Ŝyć, jak istnieć, jak poznawać: jeden pełen wysiłku, woli, ego, a drugi bez wysiłku, bez walki - przez zgodę na ten świat. Wszystkie religie świata uczą cię sposobu pierwszego: walczyć - walczyć z naturą, walczyć ze światem, walczyć z własnym ciałem, walczyć z własnym umysłem. Tylko w taki sposób moŜesz osiągnąć prawdę, boskość, wieczność. Jednak jest wystarczająco duŜo dowodów na to, Ŝe pragnienie siły, ta ścieŜka ego, te walki i wojny poniosły poraŜkę. Przez miliony lat zaledwie garstce ludzi udało się doświadczyć boskości Ŝycia, tak małej garstce, Ŝe są oni jedynie wyjątkiem, potwierdzającym regułę. Uczę cię drugiej drogi: nie idź przeciwko prądowi Ŝycia, lecz podąŜaj z nim. Nie jest on twoim wrogiem. Gdy człowiek próbuje iść w górę rzeki, walcząc z nurtem, bardzo szybko się męczy i nie moŜe dotrzeć donikąd. Rzeka jest ogromna, a ty jesteś drobinką. W tym ogromie istnienia jesteś mniejszy od atomu. Jak mógłbyś podjąć walkę przeciwko całości? JuŜ sam pomysł trąci brakiem inteligencji. Jesteś przez tę całość stworzony - jakŜe mogłaby być twoim wrogiem? Natura jest twoją matką, nie moŜe być przeciwko tobie. Twoje ciało jest podstawą twojego Ŝycia, nie mogłoby być ci przeciwne. SłuŜy ci, pomimo Ŝe ciągle z nim walczysz. SłuŜy ci na jawie i we śnie. Kto za ciebie oddycha? Ty śpisz głęboko i chrapiesz. Ciało ma swoją własną mądrość. Kontynuuje oddychanie, serce kontynuuje bicie, ciało funkcjonuje bez twojego nadzoru. Prawdę mówiąc, funkcjonuje lepiej wtedy, gdy jesteś nieobecny. Twoja obecność zawsze powoduje zakłócenia, bo twój umysł pozostaje pod wpływem osób, które nauczyły cię zwracać się przeciwko swemu ciału. Uczę cię przyjaźni z wszystkim, co istnieje. Nie chcę, byś wyrzekł się świata, bo przecieŜ jest nasz. Nic, co istnieje, nie jest ci wrogie. Jedynym, czego powinieneś się nauczyć, jest sztuka Ŝycia, pełnia radości zamiast wyrzekania się. To tylko kwestia opanowania tej sztuki, byś umiał zamieniać truciznę w nektar. Na wielu lekach jest napisane, Ŝe są trujące, lecz w rękach znawcy trucizna staje się lekarstwem. Nie zabije cię, ratuje ci Ŝycie. Jeśli odkryjesz, Ŝe gdzieś w twoim ciele, natura, świat jest przeciwko tobie, pamiętaj jedną rzecz: to na pewno twoja ignorancja, to na pewno złe podejście. Jest tak, bo nie znasz sztuki Ŝycia. Nie zdajesz sobie sprawy, Ŝe Istnienie nie moŜe być ci przeciwne. Z niego się zrodziłeś, w nim Ŝyjesz, ono dało ci wszystko, a ty nawet nie odczuwasz wdzięczności. Wręcz przeciwnie, wszystkie religie uczą cię, byś to potępiał. KaŜda religia, która naucza cię, byś potępiał Ŝycie, jest trująca. Obraca się przeciwko Ŝyciu i stoi w słuŜbie śmierci; nie słuŜy tobie, nie słuŜy Istnieniu. Ale dlaczego taki problem w ogóle się pojawił? Wszystkie religie obracają się przeciwko naturze. Dlatego stworzyły rozumowanie, Ŝe jeśli nie jesteś przeciwko światu doczesnemu, nigdy nie osiągniesz innego, lepszego świata. Dlatego takŜe stworzyły podział na ten świat i tamten świat. Z jakiego powodu? Jeśli Ŝycie na tym świecie nie ma być odrzucone, lecz przeŜywane całą pełnią, nie jest ci potrzebny kapłan. Jeśli Ŝycie na tym świecie ma być walką, być pełne wyrzeczeń, musisz zwalczać swoje naturalne instynkty. Wtedy oczywiście będziesz czuł się źle. Pozostając w sprzeczności z naturą, nigdy nie będziesz zdrowy, nie będziesz pełnią siebie. Zawsze będziesz podzielony, będziesz się czuł jak schizofrenik. I wtedy oczywiście będziesz

- 11 - potrzebował kogoś, kto cię prowadzi, kto ci pomoŜe - będziesz potrzebował duchownego. Gdy czujesz się winny, idziesz do kościoła, do meczetu, do synagogi i prosisz księdza, pastora, rabina, aby ci pomógł, bo w ciemnościach, które cię ogarniają, potrzebujesz, by ktoś cię chronił, pomógł, zapalił światełko. Jesteś tak zdesperowany, Ŝe nawet nie zastanawiasz się, czy kapłan rzeczywiście wie więcej niŜ ty, czy teŜ jest tylko najemnym pracownikiem. Twój problem polega zwykle na tym, Ŝe nie moŜesz zajrzeć w głąb siebie i zorientować się, o co chodzi. Czy jesteś w rozpaczy, w cierpieniu, pełen obaw, pełen udręki, czy moŜe tracisz coś w Ŝyciu, czy jesteś niezadowolony, czy nie widzisz nigdzie Ŝadnej wartości i po prostu skłaniasz się coraz bardziej w kierunku śmierci? Ciemność robi się coraz ciemniejsza, kaŜdego dnia śmierć podchodzi coraz bliŜej - czy to odpowiednia pora na rozstrzyganie problemów teologicznych? To jest pora na zmianę. I nie masz zbyt wiele czasu. Metody, opierające się na walce, których nauczają religie, nie wiodą donikąd. Po prostu psują radość twojego Ŝycia. Zatruwają wszystko, czym mógłbyś się cieszyć w tym Ŝyciu. Stworzyły smutną ludzkość. Ja chcę ludzkości, którą przepełniałaby miłość, pieśń i taniec. ToteŜ chcę podkreślić, Ŝe stosuję drugą metodę: nie walcz z biegiem rzeki, nie idź pod prąd - to byłoby głupie. Nie moŜesz walczyć, prawa natury są zbyt wszechogarniające, zbyt mocne. Najlepiej zaobserwuj martwe ciało. Umarli umieją kilka rzeczy, których nie umieli za Ŝycia. śywi, którzy nie umieją pływać, toną. To bardzo dziwne. Bo po śmierci znów są na powierzchni wody. Kiedy Ŝyli, poszli na dno, po śmierci znów są na powierzchni. Zapewne człowiek umarły wie coś, czego nie wie Ŝywy. Co się stało? Dlaczego rzeka czy ocean inaczej obchodzi się z umarłym? - Bo on pozwala na wszystko. Nawet nie usiłuje pływać. Nie robi nic. Najlepszy pływak po prostu unosi się na wodzie, przesuwa się jak martwe ciało z nurtem, którędykolwiek bowiem płynie rzeka - zawsze dopłynie do morza. KaŜda rzeka prowadzi do morza, więc nie musisz się zastanawiać, czy jesteś w świętej rzece. Święta czy nie - kaŜda wcześniej czy później dopływa do morza. Unoś się więc wraz z nią. I to właśnie nazywam zaufaniem - zaufaniem Istnieniu, które, dokądkolwiek wiedzie, doprowadzi cię do właściwej ścieŜki, do właściwego celu. Nie jest twoim wrogiem. Uwierz naturze, Ŝe dokądkolwiek cię prowadzi, tam jest twoje miejsce. Jeśli cała ludzkość nauczyłaby się raczej odpręŜać niŜ walczyć, odpuszczać raczej niŜ dokonywać mozolnych wysiłków, nastąpiłyby ogromne jakościowe zmiany w świadomości. Zrelaksowani ludzie, poruszający się powoli wraz z biegiem rzeki, nie mający swych własnych celów, nie mający ego... Kiedy unosisz się w takim spokoju, nie moŜesz mieć ego. Ego potrzebuje wysiłku - musisz coś robić. Ego jest aktywne, a unosząc się, stajesz się nieaktywny. Będziesz zaskoczony, jak dzięki brakowi aktywności, twoje lęki i nieszczęścia zaczynają odchodzić, a ty stajesz się zadowolony z wszystkiego, co przynosi ci Istnienie. Pewien mistyk sufijski wybrał się w podróŜ... I co wieczór składał podziękowanie Istnieniu: - Tak wiele ci zawdzięczam i nie odpłaciłem ci za to, i nigdy nie będę w stanie ci odpłacić. Jego uczniowie byli trochę zgorszeni, bo czasami Ŝycie dawało im w kość. Mistrz - jako mistyk sufijski - był traktowany jak odszczepieniec. A tym razem juŜ od trzech dni nie dostali niczego do jedzenia, gdyŜ kaŜda wioska, którą mijali, odmawiała pomocy, nie byli bowiem ortodoksalnymi muzułmanami. Ludzie odmawiali im schronienia na noc, więc spali na pustyni. Byli głodni, spragnieni. I to juŜ przez trzy doby. W czasie wieczornych modłów mistyk znów przemówił do Istnienia: - Tak wiele ci zawdzięczam. Tyle dla nas czynisz, a my nie moŜemy ci odpłacić. Jeden z uczniów rzekł: - To juŜ przesada. Po tych trzech dniach - cóŜ takiego Istnienie dla nas zrobiło? Za co mu dziękujesz? Stary człowiek zaśmiał się i odpowiedział: - Ty ciągle nie rozumiesz, co Istnienie dla nas zrobiło. Te trzy dni były dla mnie bardzo waŜne. Byłem głodny, spragniony, nie mieliśmy schronienia, byliśmy odrzuceni, przeklęci, rzucano w nas kamieniami, a ja zauwaŜyłem w głębi siebie, Ŝe nie wzbudziło to we mnie złości. Dziękuję Istnieniu. Ten podarek jest bezcenny. Nigdy nie będę umiał się za niego odwdzięczyć. Trzy dni głodu, pragnienia, braku snu, ludzie rzucający w nas kamieniami... a mimo to nie odczułem do nich wrogości, złości, nienawiści, Ŝadnego rozczarowania czy poraŜki. To musi być jego miłosierdzie, to Istnienie mnie wspiera. Te trzy dni odkryły przede mną wiele spraw, których nigdy bym nie poznał, gdybym dostał jedzenie, gdybyśmy byli przyjmowani, udzielono by nam dachu nad głową, nie rzucano by w nas kamieniami. A ty mnie pytasz, za co dziękuję Istnieniu? Będę mu dziękować nawet, gdy będę umierał, bo i w takiej chwili odkryje ono przede mną nowe tajemnice, tak jak odsłania je teraz, kiedy Ŝyję, bo śmierć nie jest końcem, ale kulminacją Ŝycia. Naucz się płynąć z prądem, a nie będziesz czuł się zraniony ani winny. Nie walcz przeciwko swojemu ciału, naturze ani czemukolwiek innemu, abyś był pogodny, czuł się wszędzie jak w domu, był spokojny i opanowany. Pozwoli ci to stać się uwaŜniejszym, bardziej otwartym, bardziej świadomym, doprowadzi cię do oceanu najwyŜszego przebudzenia - wyzwolenia.

- 12 - Ciało jest twoim przyjacielem Wszystkie religie uczą, jak zwalczać naturę. Co jest naturalne, jest przeklęte. Religie mówią, Ŝe musisz nauczyć się robić rzeczy nienaturalne; tylko wtedy wyrwiesz się z więzów biologii, fizjologii, psychologii - zburzysz ściany, które cię więŜą. Jeśli zaś będziesz postępować zgodnie ze swoim ciałem, umysłem, sercem - nigdy nie wyjdziesz poza samego siebie. W tym właśnie miejscu nie zgadzam się z Ŝadną z religii. One zasiały w tobie trujące ziarno, tak byś Ŝył w swoim ciele, ale go nie kochał. Ciało słuŜy ci przez siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, dziewięćdziesiąt lat i nie ma innego mechanizmu, wymyślonego przez naukowców, który mógłby mu dorównać. Jego złoŜoność, cuda jakie dla ciebie czyni... bez jakiejkolwiek wdzięczności z twojej strony. Traktujesz swoje ciało jak wroga, a ono jest przyjacielem. Troszczy się o ciebie w kaŜdy moŜliwy sposób w ciągu dnia i kiedy śpisz. Nawet kiedy śpisz, kontynuuje swoją troskę! Podczas snu, kiedy pająk idzie po twojej nodze, zostaje przez nią zrzucony bez budzenia cię. Noga ma swój maleńki mózg. ToteŜ nie ma potrzeby uŜywać centralnego systemu - mózgu - bo takie rzeczy noga moŜe wykonać sama. Komar chce cię ukąsić -twoja ręka go odgania lub zabija bez budzenia cię. Nawet kiedy śpisz twoje ciało ciągle cię chroni i robi rzeczy, których nie musiałoby. Ręka nie powinna mieć mózgu, ale ma przecieŜ coś, co moŜna nazwać maleńkim mózgiem. Być moŜe kaŜda komórka ma w sobie maleńki mózg? MoŜe istnieją miliony komórek w twoim ciele, miliony maleńkich mózgów, które są w ciągłej gotowości, ciągle się o ciebie troszczą. Zjadasz róŜne pokarmy, nie martwiąc się, co dzieje się dalej, po tym jak je połkniesz. Nie pytasz ciała, czyjego mechanizm, jego chemia będzie w stanie strawić to, co jesz. Twoja wewnętrzna chemia pracuje przez prawie całe stulecie. Ma automatyczny system wymiany zuŜytych części. Eliminuje je, tworząc nowe; a ty nie masz tam nic do roboty, to dzieje się bez twojego udziału. Ciało ma swoją własną mądrość. Wszystkie religie mówią ci: „Musisz walczyć, musisz iść pod prąd. Nie słuchaj swojego ciała. Czegokolwiek ono pragnie - rób odwrotnie". DŜainizm (Religia indyjska, szerzona w VI w. p.n.e. przez Vardhamana Mahavira. Obecnie liczy około półtora miliona wyznawców (przyp. tłum.) mówi: ciało jest głodne i niech będzie głodne. Zagłódź je, ono potrzebuje takiej kuracji. SłuŜy ci dobrowolnie, bez Ŝadnego wynagrodzenia, a dŜainizm mówi: sprzeciwiaj mu się, kiedy ciało chce spać - staraj się nie zasnąć. To na pewno daje wielką moc twojemu ego. Kiedy ciało chce jeść, ty mówisz: nie. „Nie" ma w sobie wielką moc. Jesteś panem. Sprowadzasz ciało do roli niewolnika, nawet jeszcze gorzej - kaŜesz mu być cicho. „Cokolwiek zdecyduję, tak będzie, ty się nie wtrącaj". Nie walcz ze swoim ciałem. To nie twój wróg, lecz przyjaciel. Jest prezentem dla ciebie od natury. Jest częścią natury. Jest powiązane z przyrodą na wszystkie moŜliwe sposoby. Jesteś połączony nie tylko z oddechem. Jesteś połączony z promieniami słońca, jesteś połączony z zapachem kwiatów i ze światłem księŜyca. Jesteś złączony przez wszystko, nie jesteś samotną wyspą. Porzuć tę myśl. Jesteś częścią całego kontynentu, a mimo to zachowałeś swą indywidualność. Oto co nazywam cudem. Jesteś nieodłączną częścią Istnienia, a posiadasz swą własną osobowość. Istnienie dokonało cudu, czegoś, co wydaje się niemoŜliwe. Dlatego będąc w harmonii ze swoim ciałem, będziesz w zgodzie z naturą, z Istnieniem. Zamiast iść pod prąd, podąŜaj z prądem. Odpuść. Pozwól zdarzyć się Ŝyciu. Nie zmuszaj się do niczego w imię jakiejś dobrej sprawy. Nie zakłócaj swojej równowagi w imię jakiejś świętej księgi, jakiejś świętej idei. Nie ma waŜniejszej rzeczy niŜ być w zgodzie, w harmonii z całością. Respektuj Ŝycie, szanuj Ŝycie. Nie ma niczego świętsze-go nad Ŝycie, niczego bardziej boskiego niŜ Ŝycie. A Ŝycie składa się z maleńkich spraw. Ci religijni mądrale mówią: „Dokonuj rzeczy wielkich!" A Ŝycie składa się przecieŜ z drobiazgów. Ale ich strategia jest jasna. Mówią ci: „Dokonuj rzeczy wielkich, czegoś wspaniałego, czegoś, za co twoje imię będzie zapamiętane. Zrób coś wielkiego!" I oczywiście to przemawia do ego. Ego jest jakby agentem kapłanów. Wszystkie kościoły, synagogi, świątynie mają swojego agenta, którym jest ego. Nie uŜywają innych agentów, bo nie ma innych agentów. Jest tylko jeden - twoje ego i „dokonaj czegoś wielkiego". Chcę ci wyjaśnić, Ŝe nie ma takich wielkich, wspaniałych rzeczy. śycie składa się ze spraw drobnych. Jeśli zainteresujesz się tak zwanymi wielkimi sprawami - przegapisz Ŝycie. Ono składa się przecieŜ z picia herbaty, rozmowy z przyjacielem, wyjścia na poranny spacer bez jakiegoś konkretnego celu, po prostu aby pospacerować, bez celu, tak, byś w kaŜdej chwili mógł zawrócić. śycie to przygotowanie czegoś do jedzenia dla ukochanej osoby, ugotowanie czegoś dla siebie, bo kochasz takŜe siebie, pranie swoich ubrań, mycie podłogi, podlewanie ogrodu... Te małe sprawy, te maleńkie rzeczy... Pozdrowienie nieznajomego przechodnia, który nie będzie ci do niczego przydatny, bo nie będzie twoim partnerem, klientem. Człowiek, który przywita się z obcym, moŜe takŜe witać się z kwiatem, z drzewem, moŜe zagwizdać piosenkę dla ptaka. Ptaki śpiewają ci kaŜdego dnia - i nigdy nie przyszło ci do głowy, Ŝe mógłbyś to odwzajemnić. Małe sprawy, maleńkie rzeczy... Szanuj swoje Ŝycie. Z tego szacunku zrodzi się respekt dla Ŝycia innych. Duch słowa „powinienem" Kształtowanie nas przez rodzinę, społeczeństwo, szkołę, uniwersytet - tworzy w nas napięcie. A podstawą tego napięcia jest stwierdzenie, Ŝe nie robisz tego, co powinieneś. Przewija się ono przez całe twoje Ŝycie, podąŜa za tobą jak koszmar, ściga cię. Nigdy nie da ci spokoju, nie

- 13 - pozwoli ci się odpręŜyć. Jeśli się zrelaksujesz, powie ci: „Co ty wyprawiasz? Nie wolno ci się odpręŜać; powinieneś działać". Kiedy działasz, powie ci: „Co robisz? Musisz trochę odpocząć, bo inaczej zwariujesz. JuŜ jesteś na krawędzi". Jeśli robisz coś dobrego, powie: „Jesteś głupi. Czynienie dobra nie popłaca, ludzie będą cię oszukiwać". Jeśli robisz coś złego, powie: „Co ty robisz? To prosta droga do piekła. Będziesz musiał to odpokutować". Nigdy nie zostawi cię w spokoju. Cokolwiek uczynisz, będziesz zawsze zdany na potępienie. Ten głos potępienia został w tobie zasiany. To największa plaga, jaka spotkała ludzkość. I dopóki się go nie pozbędziemy, nie będziemy mogli stać się w pełni ludzcy, pełni radości, nie będziemy mogli uczestnic2yć w świętowaniu, jakim jest Istnienie. Tylko ty sam moŜesz się pozbyć tego poczucia powinności. A nie jest ono wyłącznie twoim problemem, ale takŜe problemem prawie kaŜdej ludzkiej istoty. W jakimkolwiek kraju się urodziłeś, do jakiejkolwiek religii czy ideologii przynaleŜysz, nie ma znaczenia - katolicyzm, komunizm, hinduizm, islam, dŜainizm, buddyzm -podstawa jest ta sama: stworzenie w tobie podziału, tak aby jedna część ciebie zawsze potępiała drugą. Jeśli słuchasz pierwszej -druga zawsze cię potępia. Przez to jesteś stale w stanie wewnętrznego konfliktu, wojny domowej. Ta wojna musi zostać zaŜegnana, bo jeśli nie - przegapisz całe piękno, błogosławieństwo Ŝycia. Nie będziesz w stanie śmiać się z głębi serca, naprawdę kochać, w pełni się zaangaŜować. A tylko poczucie pełni pozwala rozkwitać wraz z wiosną, tak Ŝe twoje Ŝycie nabiera kolorów, pełne jest muzyki i poezji. To tylko pełnia w tobie umoŜliwia nagłe odczucie obecności Boga wszędzie dokoła. Jak na ironię ten wewnętrzny podział został stworzony przez tych, których nazywasz świętymi, kapłanami, Kościołami. Mówiąc uczciwie, wszelcy kapłani są największymi wrogami Boga na Ziemi. Powinniśmy uwolnić się od tych kapłanów, bo ich nauki są źródłem patologii. Oni nas krępują, oni wywołują epidemię neurozy. A neuroza stała się tak wszechobecna, Ŝe myślimy, iŜ tak ma być. Myślimy, Ŝe takie jest Ŝycie i Ŝe polega ono na cierpieniu, długim, rozciągniętym w czasie cierpieniu, bolesnej, zamierającej egzystencji. Jeśli popatrzymy na tak zwane nasze Ŝycie - tak właśnie ono wygląda, bo nie ma w nim ani jednego kwiatu, ani jednej pieśni w głębi serca, ani jednego promienia boskiej przyjemności. I wcale nie jest dziwne, Ŝe inteligentni ludzie na całym świecie pytają, jaki jest sens Ŝycia. Po co mamy je kontynuować? Dlaczego jesteśmy tak tchórzliwi, Ŝe ciągle jeszcze Ŝyjemy? Czemu nie zdobędziemy się na odwagę, aby zakończyć ten nonsens? Dlaczego nie moŜemy z sobą skończyć? Nigdy przedtem na świecie nie było tylu ludzi przekonanych, Ŝe Ŝycie jest całkowicie pozbawione znaczenia. Dlaczego dzieje się tak w naszych czasach? To nie ma Ŝadnego związku z „naszymi czasami". Przez całe wieki, przez co najmniej pięć tysięcy lat, kapłani wyrządzali te szkody. Obecnie osiągnęło to swoisty rekord. I nie my tego dokonaliśmy. Jesteśmy tu ofiarami. Ofiarami historii. Jeśli ludzie odzyskają choć trochę świadomości, to pierwszą rzeczą, jaką zrobią, będzie spalenie wszystkich ksiąg historii. Zapomnij o przeszłości, była koszmarna. Zacznij od początku, od A, B, C, tak jakby znów narodził się Adam. Zacznij tak, jak byśmy byli w rajskim ogrodzie, niewinni, nieskaŜeni. Pewien człowiek poszukiwał dla siebie kościoła, do którego chciałby wstąpić. W końcu znalazł pewien maleńki kościółek, w którym wierni modlili się razem z duchownym. Mówili: „Nie zrobiliśmy rzeczy, które powinniśmy byli zrobić, a zrobiliśmy to, czego nikt nam nie nakazał robić". Człowiek ten osunął się na ławkę, westchnął z ulgą i powiedział do siebie: „Chwała Bogu, w końcu odnalazłem swoich". Rób wszystko w zgodzie ze swoją naturą, postępuj zgodnie z wrodzonymi ci pragnieniami. Nie posługuj się receptami, słuchaj swego serca; oto jedyna recepta, którą naleŜy stosować. Tak, słuchaj uwaŜnie, świadomie, a nigdy się nie pomylisz. Słuchanie swego serca nie stanie się źródłem podziałów. Słuchając własnego serca, powoli zaczniesz zbliŜać się we właściwym kierunku, nie myśląc o tym, co dobre, a co złe. Cała bowiem sztuka Ŝycia dla nowych pokoleń zawiera się w tajemnicy świadomego, uwaŜnego słuchania własnego serca, postępowania według tych wskazówek i podąŜania w tę stronę, w którą cię kieruje. Tak, czasem doprowadzi cię do nieszczęścia - ale pamiętaj, Ŝe tylko dzięki nieszczęściom moŜesz stać się dojrzały. Czasami sprowadzi cię na manowce - ale takie błędy są częścią dorastania. Wiele razy upadniesz. Ale podnieś się znowu, bo tylko tak zdobywasz siłę - przez swe upadki i wzloty. W taki sposób stajesz się całością. Nie wprowadzaj Ŝadnych zasad pochodzących z zewnątrz. śadne narzucone prawo nie moŜe być słuszne, bo zostało wymyślone po to, by tobą rządzić. Tak, zdarzali się w przeszłości oświeceni ludzie - Budda, Jezus, Kriszna, Mahomet. Ale oni nie narzucili światu zasad postępowania. Dali jedynie swoją miłość. Jednak wcześniej czy później wyznawcy sprzymierzają się i zaczynają tworzyć zasady postępowania. Kiedy zabraknie Mistrza, kiedy światło zgaśnie, a oni pozostają w ciemności, zaczynają po omacku szukać jakichś zasad. Bo nie ma juŜ światła, które umoŜliwiało im widzenie, teraz więc będą uzaleŜnieni od zasad. Jezus postępował tak, jak podszeptywało mu serce, a to, co robią chrześcijanie, nie jest zgodne z szeptem ich serc. Oni są naśladowcami, a przez to obraŜają swoje człowieczeństwo i swojego Boga. Nie naśladuj, bądź prawdziwym sobą. Nie stawaj się czyjąś kopią. Niestety, to, co widzimy dokoła na całym świecie, to kopie, kopie i jeszcze raz kopie. Kiedy jesteś sobą, Ŝycie wydaje się tańcem - a przecieŜ po to Ŝyjesz, by być sobą. PoniewaŜ zaś nie ma dwóch

- 14 - takich samych ludzi - moja droga Ŝyciowa nigdy nie stanie się twoją. Zachwyć się duchem, wsłuchaj w ciszę swego Mistrza, ucz się jego wdzięku. Pij z jego istoty, jak tylko moŜesz najwięcej, ale nie naśladuj go. Chłonąc jego ducha, pijąc jego miłość, dostając jego współczucie, będziesz umiał wsłuchać się w szept swojego serca. I to jest szept. Serce przemawia cichym, spokojnym głosem, nie krzyczy. Zapomnij o tym, co ci powiedziano: „To jest dobre, a to jest złe". śycie nie jest tak sztywne. Co jest dobre dziś, moŜe stać się złe jutro. Co złe w tej chwili, moŜe stać się dobre w następnej. śycia nie moŜna zaszufladkować, poprzyklejać naklejek: „dobre", „złe". To nie sklep z odczynnikami chemicznymi, gdzie kaŜda butelka ma swoją etykietkę i wiesz, co w niej jest. śycie jest tajemnicą; jeśli w pewnej chwili coś pasuje, to znaczy, Ŝe jest dobre. W następnej chwili jednak tyle wody upłynęło w rzece Ganges, Ŝe to coś juŜ nie pasuje, a więc jest złe. Jaka jest moja definicja tego, co właściwe? To, co znajduje się w harmonii z naturą, jest dobre, a to, co w dysharmonii, jest złe. Musisz być uwaŜny, bo to się zmienia i winno być rozpatrywane na nowo. Nie ma uniwersalnych odpowiedzi na pytanie o dobro i zło. śycie płynie tak szybko! Jest dynamiczne, nie statyczne. Nie jest stawem, ale Gangesem, ciągle płynie. Nie jest takie samo w dwóch róŜnych chwilach. ToteŜ coś, co jest dobre teraz, moŜe być złe później. Co więc robić? Jedyne rozwiązanie to wyjaśnić to ludziom, aby mogli sami decydować, jak zareagują na kolejne zmiany w ich Ŝyciu. Oto pewna stara przypowieść zen: Były dwie konkurujące ze sobą świątynie. Obaj Mistrzowie - tak się do nich zwracano, choć nie zasługiwali na ten tytuł, toteŜ nazwijmy ich kapłanami - byli swoimi zagorzałymi przeciwnikami i nie pozwalali nawet, by ich uczniowie patrzyli w kierunku tej drugiej świątyni. KaŜdy z kapłanów miał chłopca na posługi, do podawania mu rzeczy, załatwiania sprawunków. Kapłan z pierwszej świątyni nakazał swojemu słuŜącemu: „Nigdy nie rozmawiaj z tym drugim. Ci ludzie są niebezpieczni". Ale -jak to chłopcy - kiedy pewnego dnia spotkali się na drodze, chłopiec z pierwszej świątyni zapytał: „Dokąd idziesz?" Drugi odrzekł: „Gdzie mnie wiatry skierują". Wspaniała odpowiedź. Prawdziwe tao. Jednak pierwszy chłopiec poczuł się zawstydzony, uraŜony i nie mógł znaleźć odpowiedzi. Odszedł sfrustrowany, zły, w poczuciu winy, myśląc sobie: „Mój Mistrz zabronił mi rozmawiać z tymi ludźmi. Oni są niebezpieczni. Jak mógł udzielić mi takiej odpowiedzi? Upokorzył mnie". Poszedł do swojego kapłana i opowiedział, co się zdarzyło. Dodał na koniec: „Jest mi przykro, Ŝe z nim rozmawiałem. Miałeś rację. Ci ludzie są dziwni. CóŜ to za odpowiedź! ? Ja zadaję zwykłe pytanie: «Dokąd idziesz?», a wiem, Ŝe idzie na targ tak jak ja, a on odpowiada «Dokąd mnie wiatry skierują»". Kapłan powiedział: „Ostrzegałem cię, ale nie posłuchałeś. A teraz słuchaj -jutro znów zatrzymasz się w tym miejscu, a gdy on nadejdzie, zapytasz: «Dokąd idziesz?». On odpowie: «Dokąd mnie wiatry skierują», a ty wtedy okaŜ się lepszym filozofem i powiedz: «A co gdybyś nie miał nóg? Bo dusza jest bezcielesna i wiatry nie mogą jej nigdzie ponieść!»" Doskonale poinstruowany chłopak przez całą noc powtarzał te zdania. Wczesnym rankiem znów udał się na miejsce. Dokładnie o tej samej porze nadszedł drugi chłopiec. Ten pierwszy, uszczęśliwiony, Ŝe teraz będzie mógł wykazać się znajomością filozofii, zapytał: „Dokąd idziesz?" i czekał na odpowiedź. A odpowiedź brzmiała tak: „Idę przynieść trochę warzyw z targu". I jak teraz skorzystać z filozofii, której się wyuczył? Takie jest Ŝycie. Nie moŜesz się na nie przygotować. Takie jest jego piękno, na tym polega jego wspaniałość, Ŝe zawsze zastaje cię nieprzygotowanego, Ŝe zawsze jest niespodzianką. Jeśli masz oczy, to zauwaŜysz, Ŝe kaŜda chwila jest zaskoczeniem i gotowe odpowiedzi nie mają Ŝadnego zastosowania. Ja po prostu ukazuję ci zasadę nierozerwalnie połączoną z Ŝyciem. Bądź posłuszny swojemu jestestwu, świeć swym własnym światłem i niech to światło oświetla twoją drogę, a takie problemy nigdy się nie pojawią. To, co robisz, jest tym, co naleŜało zrobić, a to, czego nie robisz - widać nie musiało być zrobione. Jedyny sposób, aby być w kontakcie z Ŝyciem, aby nie pozostawać w tyle, to mieć czyste serce, serce bez winy. Zapomnij wszystko, co mówiono o robieniu i nie robieniu - nikt nie moŜe za ciebie decydować. Unikaj tych uzurpatorów, którzy decydują za ciebie, ty przejmij ster. Musisz decydować. A kiedy decydujesz - odradza się twoja dusza. Gdy inni decydują, twoja dusza pozostaje tępa i uśpiona. Kiedy zaczynasz podejmować swoje własne decyzje, pojawia się ostrość widzenia. Decydować znaczy podejmować ryzyko. Być moŜe robisz coś źle - kto wie? Na tym polega ryzyko. Kto wie, co się stanie? Oto ryzyko: Ŝadnej gwarancji. U starych - jest gwarancja. Miliony i miliony ludzi postępowały tak samo, jakŜe więc mogliby się mylić? Oto gwarancja. Jeśli tak wielu ludzi mówi, Ŝe coś jest prawidłowe, to zapewne musi być prawidłowe. Podejmij całe potrzebne ryzyko, aby być indywidualistą i akceptować wyzwania, tak by mogły wyostrzać twoje spojrzenie, by dawały ci błyskotliwość i inteligencję. Prawda nie opiera się na wierze, ale na wyŜszej inteligencji. Pozwala wytrysnąć ukrytym w tobie źródłom, jest

- 15 - doświadczeniem oświecenia twojej świadomości. Ale by to mogło nastąpić, musisz znaleźć miejsce w samym sobie. A właściwe miejsce to akceptowanie siebie takim, jakim jesteś. Niczemu nie zaprzeczaj, nie daj się podzielić, nie miej poczucia winy. Wyrwij się z nieszczęścia To nie powinno być trudne - przerwać cierpienie, poczucie braku nadziei. To nie powinno być trudne, bo przecieŜ nie chcesz czuć się źle. Chyba więc kryje się za tym coś bardziej skomplikowanego. Ta komplikacja polega na tym, Ŝe od najwcześniejszego dzieciństwa nie wolno ci było okazywać radości, czuć się szczęśliwym. Kazano ci być powaŜnym, a powaga łączy się ze smutkiem. Musiałeś robić to, czego nie chciałeś robić. Byłeś bezradny, słaby, zaleŜny od ludzi; musiałeś robić, co ci kazali. Robiłeś to niechętnie, kiepsko, będąc temu przeciwnym. Byłeś zmuszony robić tyle rzeczy wbrew sobie, Ŝe stopniowo jedno stało się jasne: wszystko, co jest ci przeciwne, jest słuszne, a to, co nie jest ci przeciwne, jest błędne. I powoli całe to wychowanie napełniło cię smutkiem, zakłóciło twój stan naturalny. Stanem naturalnym jest radość, tak samo jak stanem naturalnym jest zdrowie. Kiedy jesteś zdrowy, nie idziesz do doktora, aby pytać: Dlaczego jestem zdrowy? Nie ma potrzeby zadawać pytań dotyczących zdrowia. Ale kiedy jesteś chory, pytasz natychmiast: Dlaczego jestem chory? Co powoduje moje złe samopoczucie? To całkowicie słuszne, by pytać, dlaczego jest ci źle. Ale nikogo nie pytaj, dlaczego czujesz się wspaniale. Zostałeś wychowany w chorym społeczeństwie, w którym poczucie szczęścia bez powodu poczytywane jest za szaleństwo. Jeśli uśmiechasz się bez powodu, ludzie pomyślą, Ŝe brak ci piątej klepki - bo inaczej z czego byś się tak cieszył? A jeśli odpowiesz: „Nie wiem, po prostu czuję się szczęśliwy", twoja odpowiedź upewni ich tylko, Ŝe coś jest z tobą nie tak. Jeśli jednak czujesz się kiepsko, nikt nie będzie się dziwił. Takie samopoczucie uznawane jest za normę; kaŜdy tak się czuje. Nie jest to niczym niezwykłym. Nie robisz nic dziwnego. Podświadomie umacnia się w tobie przekonanie, Ŝe nieszczęście jest stanem naturalnym, a szczęście - nienaturalnym. Poczucie szczęścia musi mieć powody. Poczucie nieszczęścia ich nie potrzebuje. To przekonanie powoli wsiąka w ciebie coraz głębiej - do krwiobiegu, do kości, do samego szpiku - chociaŜ jest czymś, co obraca się przeciwko tobie. Zostałeś zmuszony do swoistej schizofrenii; zostało ci narzucone coś, co jest przeciwko twojej naturze. Zostałeś oderwany od samego siebie, by stać się czymś, czym nie jesteś. To właśnie jest przyczyna nieszczęść ludzkości: kaŜdy jest tam, gdzie być nie powinien. A poniewaŜ nie jest tam, gdzie powinien być - gdzie został stworzony, by być - czuje się źle. Tkwisz w stanie odchodzenia od samego siebie, brniesz coraz dalej i dalej, tak Ŝe juŜ zapomniałeś drogę powrotną do domu. Więc gdziekolwiek jesteś, myślisz, Ŝe to twoje miejsce - smutek stał się twoim domem, ból stał się naturą. Cierpienie zostało zaakceptowane, tak jakby było czymś zdrowym, nie chorobą. A gdy ktoś mówi: „Porzuć to nędzne Ŝycie, odrzuć cierpienie, które niepotrzebnie dźwigasz ze sobą" - pojawia się problem podstawowy: To jest przecieŜ wszystko, co posiadam! Jeśli to odrzucę, nie zostanie mi nic, stracę swoją osobowość. Teraz przynajmniej jestem kimś, chociaŜ nieszczęśliwym, chociaŜ smutnym, chociaŜ cierpiącym. Jeśli to odrzucę, pojawi się pytanie, jaka jest moja osobowość, kim właściwie jestem. Nie pamiętam drogi do domu, a odebrano mi hipokryzję, zastępcze mieszkanie stworzone dla mnie przez społeczeństwo. Nikt nie chce stać goły na środku ulicy. Lepiej być nieszczęśliwym - przynajmniej masz coś na sobie, choć jest to nieszczęście... Ale to nie szkodzi, wszyscy inni teŜ są ubrani w takie same szaty. Dla tych, którzy mogą sobie na nie pozwolić, ich nieszczęścia są drogocenne. Ci, których na to nie stać, są podwójnie nieszczęśliwi - muszą Ŝyć w pełnej biedzie i nędzy, nie ma czym się chwalić. Są więc bogaci nieszczęśnicy i biedni nieszczęśnicy. Ci biedni starają się za wszelką cenę osiągnąć status bogatych nieszczęśników. Występują tylko takie dwa typy. Trzeci typ został całkowicie zapomniany. Jest nim twoja rzeczywistość, która nie ma w sobie nic nieszczęśliwego. Wrodzona natura człowieka jest radosna. Radość nie jest czymś, co naleŜałoby zdobywać. JuŜ w tobie jest; urodziłeś się z nią. Nie zatraciliśmy jej, jedynie oddaliliśmy się i odwróciliśmy się tyłem do siebie samych. Jest tu, za twoimi plecami; mały obrót i jaka rewolucyjna zmiana! Ale są fałszywe religie, które mówią ci, Ŝe jesteś nieszczęśliwy, bo w poprzednim Ŝyciu wyrządziłeś zło. To wszystko nonsens. Dlaczego Istnienie czekałoby przez jedno Ŝycie, aby cię ukarać? Wydaje się to niepotrzebne. W naturze rzeczy dzieją się natychmiast. Wkładasz rękę do ognia, a dopiero w następnym Ŝyciu ulegniesz poparzeniu? Dziwne! Oparzysz się przecieŜ natychmiast. Przyczyna i rezultat są połączone, nie mogą być roz- dzielone. Lecz te fałszywe religie nie ustają w pocieszaniu: Nie przejmuj się. Rób więcej dobrych uczynków i módl się częściej. Chodź do świątyni lub do kościoła, a w następnym Ŝyciu nie będziesz nieszczęśliwy. Nic natychmiast, gotówką; wszystko później -w następnym Ŝyciu. I nikt z następnego Ŝycia nie pojawia się, aby powiedzieć: Ci ludzie mówią absolutne kłamstwa. Religia powinna być jak gotówka, nawet nie jak czek, ale właśnie gotówka.

- 16 - Rozliczne religie mają róŜne strategie, ale powód ten sam. Chrześcijanie, Ŝydzi, muzułmanie, religie zrodzone w Indiach mówią: cierpisz, bo Adam i Ewa zgrzeszyli. Pierwsza para, tysiące lat temu... i nie był to jakiś wyjątkowo wielki grzech - popełniasz go codziennie. Po prostu zjedli jabłko, mimo Ŝe Bóg im tego zabronił. Oczywiście problem nie leŜy w jedzeniu jabłek, ale w nieposłuszeństwie. Tysiące lat temu ktoś nie posłuchał Boga, został ukarany przez wyrzucenie z Edenu, z boskiego raju. A dlaczego my cierpimy? Bo oni byli naszymi praprzodkami. W rzeczywistości jest całkowicie inaczej. To nie jest kwestia czynienia zła, lecz raczej faktu, Ŝe zostałeś wygnany z samego siebie, ze swojego stanu naturalnej radości. Bo Ŝadna religia nie chce, byś zbyt łatwo dochodził do stanu szczęścia. CóŜ bowiem stałoby się z wyznawcami? Co pozostałoby z tych wszystkich świetnych praktyk, metod ascezy? Jeśli odrzucenie poczucia nieszczęścia byłoby tak łatwe, jak ja mówię, wtedy wszystkie fałszywe religie straciłyby swój biznes. To sprawa ich biznesu. Poczucie szczęścia musi być tak trudne do osiągnięcia - wręcz niemoŜliwe - Ŝe ludzie mogą mieć na to nadzieję jedynie w jakimś przyszłym Ŝyciu, po długiej, uciąŜliwej podróŜy. Ale ja ci mówię z własnego doświadczenia: osiągnąłem to z ogromną łatwością. Dla mnie to takŜe nie jest pierwsze Ŝycie i zapewne popełniłem więcej „złych uczynków" niŜ ty - bo ja nie myślę, Ŝe to było coś złego. Docenianie piękna, docenianie smaku, docenianie wszystkiego, co czyni Ŝycie lepszym i bardziej kochanym - to, moim zdaniem, nie są złe rzeczy. Chciałbym, abyś i ty stał się wraŜliwy, miał większe poczucie estetyki dla tych spraw. One uczynią cię bardziej ludzkim, obdarzą cię większą delikatnością, nauczą większej wdzięczności za to, Ŝe istniejesz. Dla mnie nie są to rozwaŜania teoretyczne. Po prostu zaakceptowałem nicość jako drzwi. Nazywam to medytacją, a jest ona przecieŜ niczym innym, jak jednym z imion nicości. Kiedy taka nicość nadejdzie, stajesz nagle twarzą w twarz z samym sobą, a cały bagaŜ smutku znika. Pierwsze, co powinieneś zrobić, to po prostu wyśmiać samego siebie, to, jakim byłeś idiotą. Tego smutku nigdy nie było - to ty z jednej strony go tworzyłeś, a z drugiej usiłowałeś niszczyć; i oczywiście byłeś podzielony na dwie części jak schizofrenik. To jest bardzo łatwe i proste. Najłatwiejszą rzeczą w Ŝyciu jest być sobą. To nie wymaga wysiłku; juŜ nim jesteś. Tylko przypomnij sobie... wyrzuć wszystkie głupoty, którymi karmiło cię społeczeństwo. Jest to tak łatwe jak dla węŜa wysunięcie się ze swojej starej skóry i nie oglądanie się juŜ w tył. Bo to jest po prostu stara skóra. Jeśli to pojąłeś, moŜe zdarzyć ci się nawet w tej właśnie chwili. Bo juŜ od tej chwili zrozumiesz, Ŝe smutek, nieszczęście nie istnieją. Milczysz, stojąc w drzwiach nicości; jeden krok do przodu i odnajdziesz największy skarb, który czekał na ciebie przez tysiące poprzednich wcieleń. Uświadom sobie swoje szczęście Zwykle umysł z łatwością sygnalizuje ci ból, ale nie stan zadowolenia. Kiedy boli cię głowa - wiesz o tym dobrze. Ale kiedy nie boli - nie myślisz o tym, Ŝe masz dobre samopoczucie. Kiedy boli cię jakaś część ciała - masz świadomość tego bólu. Ale kiedy jesteś całkowicie zdrowy - nie masz świadomości pełni zdrowia. To jest podstawowa przyczyna tego, Ŝe czujemy się smutni: nasza świadomość nastawiona jest na ból. Liczymy ciernie, nie zwracamy uwagi na kwiaty. I jakoś tak jest, Ŝe wybieramy ciernie, a lekcewaŜymy kwiaty. Poranienie i ciągły ból nas nie dziwią; tak musi być. Dzieje się tak z bardzo konkretnego, biologicznego powodu: natura wysyła sygnał bólu, abyś mógł mu zaradzić. To wrodzony mechanizm. Gdyby nie on, twoja ręka mogłaby się palić, a ty niczego byś nie zauwaŜył. Bez niego byłoby nam trudno zachować Ŝycie. Natura uczyniła ból zjawiskiem podstawowym i nieuniknionym: musisz mieć świadomość swojego bólu. Ale z drugiej strony natura nie ma wbudowanego mechanizmu informowania cię o przyjemnościach, radości, błogości. Tego trzeba się tego nauczyć, pracować nad tym. To jest sztuka. Od tej chwili zacznij zwracać uwagę na te sprawy. Jeśli na przykład twoje ciało pozostaje w doskonałym zdrowiu - usiądź w ciszy, uświadom to sobie. Zjadłeś dobry posiłek i ciało jest usatysfakcjonowane, zadowolone? - Uświadom to sobie. Kiedy jesteś głodny, natura sama ci to uzmysławia, ale nie ma ona systemu uświadamiania ci faktu, Ŝe jesteś zadowolony; to trzeba w sobie wytworzyć. Natura tego nie potrzebuje, bo jedynym jej zadaniem jest zapewnić ci przetrwanie; wszystko ponadto jest luksusem. Radość jest luksusem, najwspanialszym luksusem. Zaobserwowałem, dlaczego ludzie są tacy smutni -w rzeczywistości nie są tak smutni, jak to okazują. Mają chwile wielkiej radości, ale one mijają wcale przez nich nie uświadomione. Jedynym, co pamiętają, są ból i rany. Ich umysły są pełne koszmarów. Nie znaczy to, Ŝe nie mają wspaniałych snów i poetyckich wizji - takŜe je mają, ale nikt ich nie zauwaŜa. W ciągu dwudziestu czterech godzin zdarzają się tysiące rzeczy, za które winieneś wdzięczność Bogu, ale ich nie zauwaŜasz. Od tego właśnie naleŜy zacząć. Będziesz zdumiony, jak szczęście coraz bardziej rozrasta się kaŜdego dnia, a ból i smutek proporcjonalnie się zmniejszają. I nadchodzi moment, gdy Ŝycie staje się jak święto. Ból pojawia się rzadko, a i wtedy jest po prostu częścią tej zabawy. Nie przeszkadza, nie zakłóca niczego. Jest akceptowany.

- 17 - Jeśli akceptujesz poczucie sytości, które pojawia się po posiłku, wiesz takŜe, Ŝe będziesz miał poczucie lekkiego bólu, kiedy jesteś głodny... i to dobrze. Kiedy dobrze wyspałeś się w nocy i rano jesteś świeŜy, rześki i wypoczęty, naturalne jest, Ŝe pewnej nocy nie będziesz mógł zasnąć i trudno będzie to znieść, ale to właśnie jest częścią gry. Z mojego doświadczenia wynika, Ŝe Ŝycie składa się w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach z poczucia szczęścia i w jednym procencie z bólu. Ale Ŝycie innych ludzi składa się w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach z bólu, a w jednym procencie z poczucia szczęścia; wszystko jest na odwrót. Stań się coraz bardziej świadomy przyjemności, radości, spraw pozytywnych, kwiatów i tego, Ŝe nawet czarne chmury mają białe obrzeŜa. 3. Podstawy dobrego samopoczucia Słuchaj ciała. Ciało nie jest twoim wrogiem, postępuj zgodnie z tym, co ci mówi, bo dysponuje ono swoją własną mądrością. Nie zakłócaj jej, nie sięgaj po rozum. Nie uczę cię ścisłych zasad, po prostu daję ci zmysł czujności. Słuchaj swojego ciała. Ciało jest twoim przyjacielem; nie jest twoim wrogiem. Słuchaj jego języka, odszyfruj ten język i krok po kroku - otwórz księgę swojego ciała i czytaj kartka po kartce, a poznasz całą tajemnicę Ŝycia. W formie skondensowanej tajemnica ta zawiera się w twoim ciele. Powiększona milion razy jest całym wszechświatem. Ale zmniejszona do małej skali jest właśnie tutaj, w twoim ciele. NawiąŜ kontakt ze swoim ciałem Nie masz kontaktu z wieloma aspektami swego ciała, po prostu je nosisz. Kontakt oznacza wielką wraŜliwość. Za- pewne nawet nie czujesz swojego ciała. Jedynie kiedy jesteś chory, czujesz, Ŝe je masz. Boh cię głowa - czujesz głowę; bez bólu głowy, nie ma kontaktu z głową. Boh noga, zaczynasz czuć, Ŝe masz nogę. Zaczynasz odczuwać tylko wtedy, gdy coś jest nie tak. Kiedy wszystko jest w porządku, nie czujesz swojego ciała, a przecieŜ w tym właśnie czasie - kiedy wszystko jest w porządku - taki kontakt moŜe być nawiązany. Gdy coś szwankuje, nawiązujesz kontakt z chorobą, z tym, co ci dolega, bo nie masz wtedy dobrego samopoczucia. Przez cały czas masz głowę, ale kontakt z nią nawiązujesz dopiero, gdy zaczyna boleć. Jest to więc kontakt z bólem głowy, a nie z głową. Kontakt z głową jest moŜliwy tylko wtedy, gdy nie ma bólu, a głowa wypełniona jest dobrym samopoczuciem. Ale tę zdolność prawie zatraciliśmy. Nie mamy Ŝadnej łączności, kiedy wszystko jest w porządku. Kontakt jest nawiązywany jedynie w stanie zagroŜenia. Ból głowy - potrzebna jest naprawa, potrzebne jest lekarstwo, coś trzeba zrobić, nawiązujesz więc kontakt i coś robisz. Spróbuj nawiązać kontakt wtedy, gdy wszystko jest w porządku. Po prostu połóŜ się na trawie, zamknij oczy i odczuj doznania, które pojawiają się w środku, roztętnione poczucie zadowolenia. PołóŜ się na wodzie. Dotyka ona twojego ciała i kaŜda komórka jest chłodzona. Poczuj, jak ten chłód przenika komórkę za komórką, wchodzi coraz głębiej w twoje ciało. Ciało jest fenomenalne, jest jednym z cudów natury. Usiądź w słońcu. Pozwól, by jego promienie przenikały ciało. Czuj, jak ciepło przenika do twego wnętrza, jak wchodzi coraz głębiej, jak dotyka twoich komórek i dociera aŜ do szpiku kości. A słońce jest Ŝyciem, źródłem wszystkiego. Poczuj więc, z zamkniętymi oczami, to wszystko, co się dzieje. Pozostań czujny, obserwuj i ciesz się. Krok po kroku uświadomisz sobie delikatną harmonię, piękną muzykę, która stale rozbrzmiewa wewnątrz ciebie. Wtedy nawiąŜesz kontakt z ciałem. Jeśli tego nie potrafisz, nosisz jedynie martwe ciało. To jest tak: osoba, która kocha swój samochód, ma inny kontakt i odczucia związane z tym samochodem, niŜ osoba, która nie kocha swego auta. Ten, komu samochód jest obojętny, jeździ nim i traktuje go jak urządzenie, ale osoba, która kocha swój samochód, natychmiast zauwaŜa najmniejsze zmiany w jego nastroju, najsubtelniejszą zmianę dźwięku silnika. Coś się zmienia w samochodzie, a ta osoba natychmiast to zauwaŜa. Nikt inny tego nie słyszy; pasaŜerowie siedzą i niczego nie słyszą. Wystarczy mała zmiana w terkocie silnika, byle kliknięcie, coś nowego i osoba, która kocha swój samochód, zaraz to zauwaŜa. Ma z nim dobry kontakt. Nie tylko kieruje samochodem. On jest nie tylko mechanicznym urządzeniem. Kierowca wniknął w samochód i pozwolił teŜ, aby samochód wniknął w niego. Ze swojego ciała moŜesz korzystać jak z mechanizmu i wtedy nie będziesz na nie wraŜliwym. Ciało nieustannie śle ci informacje, których ty nie słyszysz, bo nie masz Ŝadnego kontaktu... W ubiegłych dekadach przeprowadzono w Rosji pewne interesujące badania i naukowcy dokonali odkrycia, Ŝe zawsze zanim zaczynamy chorować, juŜ sześć miesięcy wcześniej ciało wysyła systematyczne sygnały. Sześć miesięcy to długi czas. Zachorujesz w 1975 roku, a ciało juŜ od połowy 1974 roku usiłuje cię ostrzec. Ale ty nie słyszysz, nie rozumiesz, nie wiesz. Dopiero kiedy choroba cię zaatakuje, dociera to do ciebie. A moŜe i wtedy nie dociera - dopiero twój lekarz uświadamia ci, jak powaŜny problem masz ze zdrowiem. Jeden z naukowców, który przeprowadzał te badania, przez wiele lat kręcił filmy i robił zdjęcia, które pozwalały wykrywać choroby, zanim się objawią. Mówi on, Ŝe choroba moŜe zostać zaŜegnana, a pacjent nigdy nawet nie będzie wiedział, czy wystąpiłaby czy nie. Jeśli w przyszłym roku ma zaatakować cię rak, moŜe on być wyleczony właśnie teraz. Jeszcze nie ma Ŝadnych objawów fizycznych, ale w elektryczności twojego ciała wiele się zmienia - nie w samym ciele, ale właśnie w jego elektryczności, w bioenergii, wiele się zmienia. Najpierw następują zmiany w bioenergii, a później występują objawy fizyczne. Jeśli mogłyby być wyleczone na poziomie bioenergetycznym,

- 18 - nigdy nie przeszłyby do fizycznej sfery ciała. Dzięki tym badaniom, w przyszłym stuleciu [tzn. w XXI wieku - przyp. tłum.] nikt nie będzie musiał chorować, nie będzie potrzeby korzystania ze szpitali. Zanim jeszcze choroba objawi się w ciele, moŜe juŜ być leczona, ale musi być wykryta za pomocą specjalnego urządzenia. Sam nie moŜesz jej wykryć, chociaŜ jesteś tu, Ŝyjesz w rym ciele. Ale nie masz z nim, niestety, kontaktu. Być moŜe słyszałeś, Ŝe hinduscy sannjasini, rishi, mnisi zen, buddyjscy bhikkhu przepowiadają swoją śmierć, zanim ona nadejdzie. I moŜe zadziwi cię fakt, Ŝe taka deklaracja następuje na sześć miesięcy wcześniej - nigdy więcej niŜ sześć miesięcy wcześniej. Wielu świętych przepowiedziało, Ŝe umrą, właśnie sześć miesięcy przed swoją śmiercią. To nie jest przypadek; tych sześć miesięcy ma znaczenie. Zanim ciało umrze, zaczyna zamierać w nim bioenergia, a osoba, która pozostaje w kontakcie ze swoją bioenergią, wie, Ŝe zaczyna się ona kurczyć. śycie oznacza rozprzestrzenianie się, śmierć oznacza kurczenie. Taki człowiek czuje, Ŝe jego energia Ŝyciowa kurczy się, obwieszcza więc, Ŝe za sześć miesięcy umrze. Mnisi zen znani są z tego, Ŝe wybierają sobie nawet pozycję i sposób, w jaki umrą - bo dokładnie wiedzą, kiedy to nastąpi. Zdarzyło się, Ŝe pewien mnich zen był umierający, poprosił więc swych uczniów: - Poradźcie mi, jak mam umrzeć; w jakiej pozycji. Człowiek ten był ekscentrykiem, lekko stukniętym, starym, ale bardzo pięknym szaleńcem. Jego uczniowie zaczęli się śmiać; myśleli, Ŝe Ŝartuje, bo robił to bardzo często. Jeden z nich odrzekł więc: - A co, gdybyś umarł stojąc w kącie świątyni? Mnich odpowiedział: - Słyszałem historię o tym, Ŝe kiedyś jakiś mnich zmarł juŜ w kącie świątyni. Nie będę się powtarzał. Zaproponuj coś unikalnego. - Umrzyj więc spacerując po ogrodzie - zaproponował ktoś inny. Mnich odrzekł: - Słyszałem, Ŝe ktoś w Chinach zmarł, spacerując. Ktoś jeszcze inny zaproponował: - Przyjmij pozycję shirshasana, czyli stań na głowie, i umrzyj. Nikt jeszcze nie umarł, stojąc na głowie, to bardzo trudne umrzeć, stojąc na głowie. Nawet zaśnięcie w takiej pozycji jest niemoŜliwe, a śmierć jest wielkim snem. Jak umrzeć w pozycji, w której nawet zwykły sen jest niemoŜliwy? Ale mnich zaakceptował ten pomysł. Ucieszył się. Wszyscy myśleli, Ŝe po prostu Ŝartuje, a on naprawdę stanął na głowie. Przestraszyli się: Co on wyprawia? I co teraz? PrzecieŜ zostało mu juŜ jedynie parę chwil Ŝycia. To byłoby dziwaczne - umarły stojący na głowie. W przeraŜeniu ktoś zasugerował: - Jego siostra jest mniszką w pobliskim klasztorze. Niech ktoś idzie i ściągnie ją tutaj. Jest jego starszą siostrą, więc zapewne sobie z nim poradzi. Zna go bardzo dobrze. Siostra przyszła i rzekła podobno: - Ikkyu (tak mnich miał na imię), nie wygłupiaj się! To nie jest sposób, w jaki się umiera. Ikkyu zaśmiał się, stanął na nogi i zapytał: - Dobrze, a jaki jest prawidłowy sposób? Siostra odpowiedziała: - Usiądź w lotosie, w pozycji Buddy, i wtedy umrzyj. Tamta pozycja nie była dobra. Przynajmniej teraz nie rób z siebie głupca. Podobno mnich przyjął pozycję Buddy i zmarł, a siostra wyszła. Jaki piękny człowiek! Ale skąd wiedział, Ŝe umiera? Tak dokładnie, Ŝe nawet przybierał pozycje! To właśnie bioenergia zaczynała zanikać i on to czuł. Takie wyczucie następuje tylko przez głęboki kontakt; nie jedynie powierzchowny kontakt z ciałem, ale łączność z jego korzeniami. Zacznij od tego, by stawać się coraz wraŜliwszym na swoje ciało. Słuchaj go, mówi ci duŜo, ale jesteś tak zasłuchany w to, co masz w głowie, Ŝe nie jego słuchasz. Ilekroć wystąpi konflikt między umysłem i ciałem, prawie zawsze to właśnie twoje ciało ma rację, nie umysł, bo ono jest naturalne, a umysł jest uwarunkowany społecznie; ciało naleŜy do niezgłębionej natury, umysł do społeczeństwa - twego konkretnego społeczeństwa, twego wieku, twoich czasów. Ciało jest głęboko zakorzenione w Istnieniu, umysł ślizga się jedynie po powierzchni. Ale ty zawsze słuchasz umysłu, nigdy ciała. I z powodu tego długotrwałego nawyku zatraciłeś z nim kontakt. Masz serce, jest ono w tobie zakorzenione. Ale nie masz kontaktu. Zacznij od nawiązania kontaktu z ciałem. Szybko się zorientujesz, Ŝe całe ciało wiruje wokół środka serca, tak jak Układ Słoneczny wokół Słońca. Hindusi nazwali serce „Słońcem ciała". Całe ciało jest Układem Słonecznym i porusza się wokół serca. Zaczynasz Ŝycie wraz z pierwszym uderzeniem serca, umrzesz, kiedy przestanie bić. Serce jest słonecznym centrum twojego ciała. Uświadom to sobie. A moŜesz to zrobić stopniowo, wtedy gdy juŜ zdobędziesz świadomość całego swojego ciała. Nie okłamuj sam siebie Pamiętaj, abyś nie okłamywał siebie. Jak? Zapamiętaj trzy rzeczy. Po pierwsze, nigdy nie słuchaj nikogo, kto mówi ci, jaki masz być. Zawsze słuchaj swojego wewnętrznego głosu, aby wiedzieć, kim chciałbyś być. Inaczej zmarnujesz swoje Ŝycie.

- 19 - Jest tysiąc jeden pokus dookoła ciebie, bo wielu handlarzy zachwala swój towar. Ten świat to supermarket i kaŜdy jest zainteresowany tym, Ŝeby ci coś sprzedać; kaŜdy jest handlarzem. Jeśli posłuchasz zbyt wielu z nich - oszalejesz. Nikogo nie słuchaj, po prostu zamknij oczy i słuchaj wewnętrznego głosu. To jest właśnie podstawa medytacji: słuchać wewnętrznego głosu. To po pierwsze. Po drugie - a drugie staje się moŜliwe dopiero, gdy masz juŜ za sobą pierwsze - nigdy nie noś maski. Jeśli jesteś zły - bądź zły. To ryzykowne, ale nie uśmiechaj się, bo to będzie nieprawdziwe. Nauczono cię, Ŝe nawet kiedy jesteś zły, masz się uśmiechać, więc twój uśmiech staje się fałszywy jak maska... po prostu wykrzywienie ust, nic więcej. Serce pełne złości, trucizny, a usta się uśmiechają - stajesz się pełny fałszu. A potem dzieje się jeszcze i to: kiedy chcesz się śmiać, nie potrafisz. Cały twój mechanizm jest wywrócony do góry nogami, bo kiedy chciałeś być zły - nie byłeś; kiedy byłeś pełen nienawiści - nie okazałeś tego. Teraz chciałbyś kochać, ale nagle odkrywasz, Ŝe mechanizm nie działa. Teraz chciałbyś się uśmiechnąć, a robisz to z przymusem. Twoje serce wypełnia radość i chcesz się śmiać w głos, ale nie moŜesz się roześmiać, coś ściska cię w sercu, coś dławi cię w gardle. Uśmiech się nie pojawia, a jeśli nawet się pojawi, to jest blady, jakby martwy. Nie daje ci szczęścia. Nie wzbiera w tobie, nie promieniuje. Kiedy jesteś zły - bądź zły. Nie ma powodu, Ŝebyś nie był. Kiedy chcesz się śmiać, śmiej się. Nie ma powodu, byś się nie śmiał. Stopniowo okaŜe się, Ŝe cały twój system zaczyna funkcjonować. A kiedy dobrze funkcjonuje, naprawdę, wydaje z siebie cichy „szmer" -jak samochód, w którym wszystko sprawnie działa. Kierowca, który kocha swój samochód, wie, Ŝe teraz wszystko jest w porządku, stanowi organiczną jedność - mechanizm funkcjonuje dobrze. Zobaczysz: kiedy organizm człowieka funkcjonuje prawidłowo, moŜna słyszeć dokoła niego jakby delikatny „szmer". Idzie, ale kaŜdy krok ma w sobie coś z tańca. Mówi, ale jego słowa niosą w sobie delikatną poezję. Patrzy na ciebie i patrzy naprawdę; nie jest letni, jest naprawdę gorący. Kiedy cię dotyka, dotyka naprawdę; moŜesz czuć, jak jego energia wnika w ciebie, prąd Ŝycia przenosi się... bo jego mechanizm dobrze funkcjonuje. Nie nakładaj masek; one powodują nieprawidłowe funkcjonowanie twojego mechanizmu, tworzą blokady. W twoim ciele jest wiele blokad. U człowieka maskującego złość, blokuje się szczęka. Cała złość wchodzi tam i pozostaje. Jego dłonie stają się brzydkie; nie poruszają się z wdziękiem tancerza, poniewaŜ złość wchodzi w palce - i je blokuje. Pamiętaj: złość ma dwa źródła, z których moŜna ją wyrzucać. Jedno to zęby, drugie to palce. Wszystkie zwierzęta, kiedy są złe, gryzą zębami lub drapią pazurami. Z tych dwóch punktów wydobywa się złość. Mam takŜe podejrzenie, Ŝe kiedy ludzie kumulują w sobie zbyt wiele złości, zaczynają mieć problemy z zębami. Zęby psują się, gdyŜ jest w nich zbyt wiele energii, która nie moŜe znaleźć ujścia. KaŜdy, kto dusi w sobie złość, więcej je, bo jego zęby potrzebują coś gryźć. Ludzie w złości więcej palą. Ludzie w złości więcej mówią, stają się obsesyjnymi gadułami, bo szczęki potrzebują się poruszać, aby zrzucić choć trochę tego napięcia. Dłonie złych ludzi mają zgrubiałe stawy, są brzydkie. Gdyby ta energia znalazła ujście, mogłyby stać się pięknymi dłońmi. Jeśli cokolwiek w sobie dusisz, jakaś część ciała jest odpowiedzialna za te emocje. Jeśli nie chcesz płakać, twoje oczy tracą blask, bo łzy są potrzebne; są zjawiskiem towarzyszącym Ŝyciu. Jeśli co jakiś czas łkasz i krzyczysz, wchodzisz w to - stajesz się tym zjawiskiem - łzy zaczynają spływać ci z oczu, oczy stają się czyste, są odświeŜone, młode i delikatne. To dlatego kobiety mają piękniejsze oczy - ciągle jeszcze płaczą. MęŜczyźni zatracili piękno oczu, gdyŜ wydaje im się, Ŝe nie wypada płakać. Jeśli mały chłopiec płacze - kaŜdy, nawet rodzice, będą się naśmiewać: „Co ty robisz? Jesteś mięczakiem?" JakiŜ to nonsens, przecieŜ Bóg dał męŜczyznom i kobietom takie same gruczoły łzowe. Gdyby męŜczyzna nie powinien płakać -nie miałby tych gruczołów. Proste wnioskowanie. Dlaczego takie same gruczoły łzowe istnieją u męŜczyzn i u kobiet? Oczy potrzebują łkania i szlochania i wspaniale jeŜeli moŜesz to robić z głębi swego serca. Pamiętaj: jeśli nie umiesz serdecznie płakać, nie umiesz takŜe śmiać się, bo to dwa przeciwne bieguny. Ludzie umiejący się śmiać, umieją takŜe płakać. Ludzie, którzy nie umieją płakać, nie umieją się śmiać. MoŜe zaobserwowałeś to kiedyś u dzieci: kiedy śmieją się długo i głośno - naturalnie przechodzą w płacz - bo obie te czynności są połączone. Słyszałem matki, mówiące: „Nie śmiej się tak mocno, bo zaczniesz płakać". Prawda, bo zjawisko jest to samo - po prostu ta sama energia przemieszcza się na przeciwną stronę. ToteŜ po drugie: nie nakładaj masek. Bądź sobą za wszelką cenę. Po trzecie zaś, aby zachować swoją autentyczność, zawsze Ŝyj w teraźniejszości - kaŜde zakłamanie nadchodzi z przeszłości albo z przyszłości. To, co przeszło - minęło, nie przejmuj się tym. I nie dźwigaj tego jak piętno; inaczej nigdy ci to nie pozwoli być prawdziwym w teraźniejszości. A co jeszcze nie nadeszło -nie zdarzyło się, nie przejmuj się niepotrzebnie przyszłością; inaczej wejdzie ona do twojej teraźniejszości i ją zniszczy. Bądź prawdziwy w teraźniejszości, a wtedy będziesz autentyczny. Być tu i teraz znaczy być autentycznym. Poddaj się Ŝyciu, cokolwiek przynosi Oczywiście społeczeństwo przygotowuje cię do bycia aktywnym, ambitnym, sprytnym, wydajnym. Nie przygotowuje cię do relaksowania się, nicnierobienia i odpoczynku. Potępia wszelkie przejawy wypoczywania jako lenistwo. Potępia ludzi, którzy nie są szalenie aktywni - bo całe społeczeństwo jest szalenie aktywne, próbując do czegoś dojść. Nikt nie wie dokładnie do czego, ale kaŜdy popędza: Szybciej, szybciej! Słyszałem o pewnym małŜeństwie, mknącym w aucie z ogromną prędkością. śona powtarzała męŜowi: „Popatrz na mapę". A mąŜ odpowiadał: „Cicho bądź. Zamknij się! Ja tu jestem kierowcą. Nie ma znaczenia, dokąd jedziemy,

- 20 - waŜna jest prędkość. Prędkość się liczy." Nikt nie wie, dokąd zdąŜa i dlaczego. Jest pewna znana anegdota... George Bernard Shaw jechał pociągiem z Londynu do jakiegoś miasta i nadszedł konduktor. Pisarz nie mógł znaleźć biletu w Ŝadnej kieszeni ani w torbie, otworzył nawet walizkę. Kontroler w końcu powiedział: - Znam pana. Pan nazywa się George Bernard Shaw. Jest pan znany na całym świecie. Bilet na pewno gdzieś tu jest, po prostu zapomniał pan, gdzie go włoŜył. Niech pan się nie martwi. Zostawmy to. George Bernard Shaw odpowiedział: - Pan nie rozumie. Nie szukam biletu po to, Ŝeby go panu pokazać. Ja muszę sprawdzić, dokąd jadę. JeŜeli ten głupi bilet przepadnie, ja teŜ przepadłem. Myślał pan, Ŝe szukam biletu dla pana? MoŜe pan mi powie, dokąd jadę. Konduktor na to: - O, tego juŜ za wiele. Chciałem panu pomóc. Niech się pan nie denerwuje. MoŜe przypomni się panu później, kiedy dojedzie pan do właściwej stacji. JakŜe ja mógłbym panu powiedzieć, dokąd pan jedzie? KaŜdy jest w takiej samej sytuacji. I dobrze, Ŝe wokół nie ma kontrolerów naszych duchowych biletów, którzy sprawdzaliby, dokąd zmierzasz. Gdyby tak było, takie pytanie by cię zamurowało. Oczywiście przez całe Ŝycie dokądś biegniesz -nie ma wątpliwości. Przez całe swoje Ŝycie dokądś zmierzasz. Ale, niestety, nie masz pojęcia dokąd. Jedno jest pewne, dojdziesz do grobu. Ale to nie jest ten cel, do którego zmierzasz. To jedyne miejsce, do którego nikt nie chce dotrzeć, choć jest przecieŜ nieuniknione. To jest końcowa stacja wszystkich pociągów. Jeśli nie masz biletu -zaczekaj do stacji końcowej. Powiedzą ci: „Wysiadaj. Ten pociąg juŜ dalej nie jedzie". Całe społeczeństwo jest nastawione na pracę. To społeczeństwo pracoholików. Nie chce, byś nauczył się relaksować, a więc od wczesnego dzieciństwa wkłada ci do głowy, Ŝe jest to złe. Nie mówię, Ŝebyś relaksował się przez cały dzień. Wykonuj swoją pracę, ale znajdź teŜ czas dla samego siebie, a to moŜna zrobić tylko odpoczywając. I zaskoczy cię fakt, Ŝe jeśli będziesz w stanie wypocząć godzinę, dwie godziny na dobę, uda ci się duŜo głębiej wniknąć w samego siebie. To zmieni twoje zachowanie - staniesz się spokojniejszy, cichszy. To zmieni jakość twojej pracy - przejawi się w niej więcej talentu i wdzięku. Będziesz popełniał mniej błędów, bo staniesz się bardziej skoncentrowany, będziesz stanowił całość. Relaksacja to niesłychana siła. To nie jest lenistwo. Człowiek leniwy wygląda na pozór spokojnie, ale w jego głowie myśli krąŜą z zawrotną szybkością. Człowiek zrelaksowany to: odpręŜone ciało, odpręŜony umysł, odpręŜone serce. Po prostu relaks we wszystkich trzech płaszczyznach - ciało, umysł, serce. Przez dwie godziny taki człowiek jest jakby nieobecny. Przez te dwie godziny odradza się jego ciało, odradza się jego serce, odradza się jego inteligencja i wszystko to widać potem w efektach jego pracy. Nie będzie ofiarą ani nie będzie się szamotał jak oszalały w tę i z powrotem. Po prostu bezpośrednio dojdzie do punktu, do którego chce dojść. I będzie robił rzeczy, które są potrzebne; nie będzie zawracał sobie głowy drobiazgami. Będzie mówił te rzeczy, które naleŜy powiedzieć. Jego słowa staną się jak telegram; jego ruchy będą pełne wdzięku; jego Ŝycie stanie się poezją. Na te wspaniałe wyŜyny moŜe wynieść cię rozluźnienie, relaksacja; jest bowiem łatwą techniką. Nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Przez kilka dni będzie być moŜe wydawać ci się trudna, ze względu na stare nawyki. Przełamanie starych nawyków zajmie kilka dni. Coraz głębsza i głębsza relaksacja staje się medytacją. Medytacja to rodzaj najgłębszego stanu rozluźnienia. Zaakceptuj mądrość ciała Ciało ma wielką mądrość - pogódź się z nią. Pozwól mu podąŜać za jego własną mądrością. Kiedy masz chwilę czasu - po prostu odpręŜ się. Nie kontroluj oddechu, nie przeszkadzaj. Przyzwyczajenie do ingerowania wrosło w ciebie tak bardzo, Ŝe nie moŜesz bez niego nawet oddychać. Jeśli zwrócisz uwagę na oddech, to natychmiast zauwaŜysz, Ŝe zaczynasz weń ingerować: zaczynasz brać głębokie wdechy albo pogłębiasz wydech. Nie ma potrzeby się wtrącać. Pozwól oddechowi być taki, jaki jest - ciało wie dokładnie, czego potrzebuje. Jeśli potrzebuje więcej tlenu, będzie oddychać głębiej, jeśli potrzebuje mniej tlenu, będzie oddychać płycej. Po prostu zostaw to ciału! Przestań ingerować. Jeśli gdziekolwiek poczujesz napięcie, zacznij powoli rozluźniać to miejsce. Relaksuj się wtedy, kiedy siedzisz, odpoczywasz, a później - kiedy coś robisz (zamiatasz podłogę albo pracujesz w kuchni czy w biurze). Utrzymuj ten stan jak najdłuŜej. Działanie nie musi być przeszkodą w tym, byś poczuł się odpręŜony. I tu właśnie leŜy piękno, ogromne piękno tego, co robisz. Twoja praca będzie miała posmak medytacji. Tymczasem ludzie za wszelką cenę dokonują niepotrzebnych wysiłków. Niekiedy ten ich wysiłek stanowi barierę, staje się problemem, który sami tworzą. W czasie burzy śnieŜnej powstało wielkie zamieszanie w centrum miasta. Mufla Nasredin próbował pomóc pewnej

- 21 - tęgiej kobiecie wcisnąć się do wozu. Po wielu próbach popychania, wciskania i kilku upadkach na lód powiedział jej wreszcie, Ŝe nie jest w stanie pomóc jej wsiąść. Kobieta krzyknęła: „Wsiąść? Ja próbuję się stąd wydostać!" Tylko popatrz... Są rzeczy, które stracisz, jeśli próbujesz je przeforsować. Nigdy nie popędzaj rzeki, ale takŜe nie idź pod prąd. Rzeka płynie do morza na swój własny sposób - po prostu się przyłącz, stań się częścią tej podróŜy. To doprowadzi cię do spełnienia. Relaksując się, posiądziesz wiedzę; nie relaksując się, nigdy jej nie zdobędziesz. Relaksacja staje się drzwiami do najwyŜszej wiedzy - oświecenia. Symfonia radości W rzeczywistości radość oznacza tylko tyle, Ŝe twoje ciało pozostaje w symfonii, nic ponadto. Oznacza, Ŝe twoje ciało trwa w rytmie muzyki, nic ponadto. Radość nie jest tym samym co przyjemność. Przyjemność czerpie się z czegoś innego. Radość to po prostu bycie sobą - Ŝywym, tryskającym energią, pełnym wigoru. Poczucie subtelnej muzyki otaczającej i wypełniającej twoje ciało, symfonia - oto radość. MoŜesz być pełen radości, kiedy twoje ciało płynie, kiedy jest jak nurt rzeki. NajwaŜniejsze jest to, by zawrzeć pokój z własnym ciałem I nigdy go nie naruszać. Kiedy juŜ masz traktat pokojowy z ciałem, stanie się ono bardzo ci przyjazne. Dbasz o ciało, ciało zadba o ciebie- stanie się to źródłem wspaniałych wartości, stanie się sercem świątyni Zdrowy organizm jest zawsze zdolny osiągać szczyty orgazmu. Jest pełen ekstazy. Ma poczucie pełni. Kiedy zdrowy człowiek się śmieje, śmieje się razem z całym swoim ciałem. To nie tylko usta, to nie tylko twarz – śmieje się od stóp do głów, całym sobą. Delikatne fale śmiechu przepływają przez niego całego. Cała jego bioenergia faluje tym śmiechem. Jest jak w tańcu. Kiedy zdrowy człowiek jest smutny, to naprawdę jest smutny, całkowicie. Kiedy zdrowy człowiek jest zły, jest naprawdę zły, całkowicie. Kiedy uprawia miłość, jest miłością, niczym więcej. Kiedy uprawia miłość, robi to naprawdę. W rzeczywistości mówienie, Ŝe „uprawia miłość", nie jest właściwe. To uproszczenie, wyraŜenie wulgarne samo w sobie, bo miłość nie moŜe być „uprawiana". On nie uprawia miłości, on jest miłością. Nie jest niczym innym jak tylko energią miłości. Tak właśnie czuje i to właśnie robi. Kiedy spaceruje, jest po prostu spaceru- jącą energią. Nie ma tam osoby. Kiedy kopie dół, jest po prostu kopaniem. Zdrowy człowiek nie jest jednostką statyczną; jest procesem, dynamicznym procesem. MoŜna teŜ powiedzieć, Ŝe zdrowy człowiek nie jest rzeczownikiem, lecz czasownikiem... Nie jest rzeką, lecz nurtem. Bezustannie płynie we wszystkich kierunkach, wylewa się. A kaŜde społeczeństwo, które tego zabrania, tworzy patologię. KaŜdy człowiek, który jest w jakikolwiek sposób krępowany, popada w patologię, wypacza się. Funkcjonuje jedynie jego część, nie całość. Wiele kobiet nie wie, co to jest orgazm. Wielu męŜczyzn nie wie, co oznacza całkowity orgazm. Większość osiąga jedynie orgazm lokalny, genitalny, ograniczony jedynie do genitaliów. Po prostu malutka fala w genitaliach - i koniec. Nie jest to jak stan, w którym ciało dostaje się w wir i ginie w otchłani, na kilka chwil zatrzymuje się czas i nie pracuje umysł, przez kilka chwil nie wiesz, kim jesteś. To właśnie byłby całkowity orgazm. Człowiek jest chory i cierpi na wiele patologii, bo jest powykrzywiany w róŜny sposób przez społeczeństwo. Nie wolno ci kochać całkowicie, nie wolno ci się złościć; nie wolno ci być sobą. Nakładają na ciebie tysiące ograniczeń. Jeśli naprawdę chcesz być zdrowy, musisz się uniezaleŜnić. Musisz odrzucić wszystko, co narzucają ci inni ludzie i społeczeństwo. Społeczeństwo jest jak mafia, ale tylko takie mamy, nie moŜemy więc nic na to poradzić. KaŜdy z nas musi odnaleźć swoją własną drogę wyjścia z tej patologicznej grupy i najlepszą drogę ku temu, aby stać się entuzjastycznym we wszystkim, co robi. Jeśli idziesz popływać, to pływaj, ale pływaj tak całkowicie, aŜ sam staniesz się pływaniem, czasownikiem. Niech rzeczownik zniknie. Kiedy biegasz, biegaj naprawdę, stań się biegiem, nie biegaczem. Na olimpiadach masz biegaczy, rozmaite ego rywali... Ambicje. Jeśli umiesz biegać bez świadomości bycia biegaczem, takie bieganie staje się zen; staje się medytacją. Tańcz, ale nie stawaj się tancerzem, bo tancerz zaczyna kontrolować i przez to rozbija całość. Po prostu tańcz i pozwól, by taniec zaprowadził cię, dokądkolwiek tylko chce. Akceptuj Ŝycie, zaufaj Ŝyciu, a krok po kroku Ŝycie zniszczy wszystkie twoje zahamowania i przez wszystkie te obszary, które były zablokowane, znów zacznie przepływać energia. ToteŜ cokolwiek robisz, rób to, mając na uwadze, Ŝe musisz stać się bardziej elastyczny. Jeśli trzymasz czyjąś rękę, trzymaj ją naprawdę. PrzecieŜ i tak ją trzymasz, po co więc marnować tę chwilę? Trzymaj ją naprawdę! Niech to nie będą dwie nieŜywe dłonie zaczepione jedna o drugą, a kaŜda zastanawia się, kiedy ta druga rozluźni wreszcie uścisk. Kiedy mówisz, mów z pasją, jeśli nie znudzisz innych siebie. śycie powinno być pasją, wibrującą pasją, pulsującą pasją, ogromną energią. Nic, co robisz nie powinno być bezmyślne; jeśli tak jest, nie rób tego. Nie ma obowiązku, byś cokolwiek robił, ale jeśli jest coś, co naprawdę chcesz zrobić, zrób to. Wczuj się w rytm. Jeśli wchodzisz w harmonię z Istnieniem, to jesteś na właściwej ścieŜce. Jeśli zaczynasz czuć dysharmonię, napięcie, jeśli pojawią się dyskomfort, drŜenie, zaczynasz tracić kierunek i pojawia się przekonanie, Ŝe jesteś przypadkowy, Ŝe nic nie ma sensu - jest to właśnie wskazówka, Ŝe wypadłeś z rytmu istnienia

- 22 - Stopniowo wszystkie zahamowania znikną i odzyskasz swoje Ŝycie. Odzyskasz swoje ciało, odzyskasz swój umysł. Społeczeństwo wykrzywiło ciało, umysł - wszystko. Narzuciło ci pewne wybory. Pozostawiło bardzo wąskie szczeliny, przez które wolno ci patrzeć. Zabroniono ci widzieć całość. Śmiej się i bądź pełnią siebie Poczucie humoru połączy rozdzielone części twojej osoby. Poczucie humoru sklei fragmenty ciebie w jedną całość. PrzecieŜ chyba juŜ to wiesz? Kiedy śmiejesz się serdecznie, nagle wszystkie fragmenty znikają i stajesz się jednym. Kiedy się śmiejesz, twoja dusza i twoje ciało to jedno - śmieją się razem. Kiedy myślisz, twoje ciało i dusza są rozdzielone. Kiedy płaczesz, twoje ciało i dusza są jednym, są zharmonizowane. Zawsze pamiętaj: wszystkie te rzeczy są dobre, bo dobre jest to, co czyni cię jednością. Śmiech, płacz, taniec, śpiew - wszystko to sprawia, Ŝe jesteś jedną całością, w której funkcjonujesz w pełnej harmonii, bez podziałów. Myślenie odbywa się w głowie, a ciało w tym czasie moŜe robić tysiące rzeczy; moŜesz jeść, a umysł nie przerywa swojego procesu myślenia. To jest podział. Idziesz drogą: ciało spaceruje, a ty myślisz. Nie myślisz o drodze, nie myślisz o drzewach, które cię otaczają, nie myślisz o słońcu, nie myślisz o ludziach, których mijasz, rozmyślasz o innych sprawach, innych światach. Roześmiej się serdecznie, nie jednym z tych sztucznych śmiechów, które są jedynie grymasem ust, lecz szczerze, z głębi siebie, a nagle poczujesz, Ŝe twoja dusza i ciało działają wspólnie. To nie tylko ciało, to coś głębiej w twoim wnętrzu. To powstaje w samym centrum twojego ja i wypływa na zewnątrz. Cały jesteś śmiechem. W pewnym kurorcie w Nowej Anglii mieszkał tak brzydki człowiek, Ŝe był przedmiotem nieustannych dowcipów, wymyślanych przez mieszkańców. Pewien chirurg plastyczny który pojechał tam na urlop, tak przejął się jego brzydotą, Ŝe zaproponował, iŜ bezpłatnie zmieni mu twarz. Powiedział: „Dokonam operacji która uczyni cię najprzystojniejszym męŜczyzną w Nowej Anglii". TuŜ przed samą operacją chirurg zapytał: „Czy chcesz, Ŝebym całkowicie zmienił twoją twarz?" A ów męŜczyzna odpowiedział: „Nie, nie aŜ tak. Chcę, Ŝeby znajomi wiedzieli, Ŝe ten przystojniak to ja". Tak właśnie funkcjonuje ego. Chcesz, aby koledzy wiedzieli, kim jest ten przystojniak. Chcesz, Ŝeby koledzy wiedzieli, kto jest tym cichym, tym nieśmiałym, tym, który zawsze stoi w cieniu. Nawet jeśli twoje pragnienie jest tak skromne, oznacza, Ŝe twoje ego Ŝyje i ma się świetnie. Nic nie uległo zmianie. A tylko całkowita zmiana jest zmianą. Hajmi Goldberg straci! mnóstwo pieniędzy na giełdzie i jest w stanie załamania. Idzie z wizytą do lekarza i mówi: - Panie doktorze, strasznie trzęsą mi się ręce. Doktor pyta: - Czy pan duŜo pije? Hajmi odpowiada: - Nie mogę pić, bo wszystko rozlewam. - Rozumiem - odpowiada doktor i zaczyna szczegółowe badanie. Kiedy skończył, pyta: - Czy odczuwa pan mrowienie w ramionach? Ból w kolanach? Nagłe zawroty głowy? - Tak - odpowiada Hajmi - właśnie tak się czuję. - To zabawne - mówi doktor - bo ja teŜ. Ciekawe, co to znaczy? Następnie przegląda przez kilkanaście minut notatki i pyta: - Czy miał pan takie objawy juŜ wcześniej? - Tak - odpowiada Hajmi. Doktor wzywając następnego pacjenta, mówi: - W takim razie to proste. To nawrót pana poprzedniej choroby. ************************** Fred wrócił od lekarza i wygląda okropnie. Opowiada Ŝonie Becky, Ŝe dowiedział się, iŜ umrze jeszcze tej nocy. śona obejmuje go i zaczynają płakać. Następnie proponuje, Ŝeby poszli do łóŜka kochać się po raz ostatni. Kochali się, dopóki Becky nie zasnęła, ale Fred boi się zasnąć, bo jest to jego ostatnia noc na tym świecie. LeŜy więc w ciemności, podczas gdy Becky chrapie. Fred szepcze Ŝonie do ucha: - Becky, proszę cię, zróbmy to jeszcze raz. Ale Becky śpi nadal. Fred patrzy na zegarek, pochyla się nad Ŝoną i potrząsa ją mocno. - Becky, proszę, zrób to dla mnie jeszcze jeden raz. Becky otwiera oczy i mówi: - Fred, jak moŜesz być takim egoistą? Ty masz juŜ to wszystko z głowy, a ja muszę rano wstać. Wszyscy starzy ludzie na całym świecie to robią - wypróbowują cierpliwość swoich krewnych. Hajmi Goldberg był bardzo zmartwiony; jego Ŝona zaniemogła, więc wezwał lekarza. Po zbadaniu jej lekarz powiedział do Hajmiego:

- 23 - - Obawiam się, Ŝe mam dla pana złe wiadomości. Pana Ŝonie zostało juŜ tylko kilka godzin Ŝycia. Mam nadzieję, Ŝe rozumie pan, iŜ nic więcej nie moŜna zrobić. Ale niech pan nie dopuszcza do siebie cierpienia. - Nie ma sprawy, panie doktorze - odpowiada Hajmi. - Cierpiałem przez czterdzieści lat, to wytrzymam jeszcze tych parę godzin. Pamiętaj definicję zdrowia: kiedy zupełnie nie czujesz swojego ciała, jest ono w pełnym zdrowiu. Czujesz swoją głowę dopiero wtedy, gdy zaczyna boleć. Nie masz bólu głowy, to jakbyś nie miał głowy -jest ona tak lekka, jakby nic nie waŜyła. Masz nogi dopiero wtedy, kiedy cię bolą. Kiedy cię nie bolą - nie czujesz, Ŝe je masz. Kiedy ciało jest zdrowe... cóŜ, zgodnie z moją definicją zdrowia -to tak jakbyś nie miał ciała, bo czy masz je, czy teŜ nie, nie stanowi to dla ciebie róŜnicy. I taka sama jest prawda o zdrowym umyśle. Jedynie chory umysł daje o sobie znać. Kiedy jest zdrowy, spokojny, nie odczuwasz jego istnienia. Kiedy zarówno twoje ciało, jak i umysł zachowują spokój, duŜo łatwiej, radośniej, będzie ci odczuwać swoją duszę. Wcale nie ma potrzeby zachowywać się przy tym powaŜnie. Hajmi Goldberg poszedł do swojego lekarza, poczuł się bowiem wyczerpany ciągłą troską o swoje pieniądze. - Zrelaksuj się - poradził doktor. - Niecałe dwa tygodnie temu był u mnie pacjent załamany tym, Ŝe nie mógł zapłacić rachunków swojemu krawcowi. Poradziłem mu, Ŝeby po prostu nie płacił, i od razu poczuł się lepiej. - Wiem - odrzekł Goldberg. - To ja jestem jego krawcem. Oczywiście, zdarzają się róŜne sytuacje... Ale jeśli będziesz choć trochę uwaŜniejszy, będziesz umiał śmiać się nawet w sytuacji Hajmiego. Wszędzie dokoła jest wiele takich sytuacji. śycie jest ich pełne. Do autobusu wsiadł męŜczyzna z gromadką dzieci. Starsza pani zapytała, czy wszystkie są jego. - Oczywiście - odburknął. - Jestem sprzedawcą prezerwatyw, a te wszystkie dzieci otrzymałem w ramach reklamacji. Rozejrzyj się. Wszędzie dokoła coś się dzieje. Naucz się, jak moŜna się tym cieszyć. Joe został ugryziony przez psa. Rana nie chciała się zagoić, toteŜ umówił się z doktorem. Ten kazał mu przynieść ze sobą psa. Zgodnie z podejrzeniami - pies miał wściekliznę. - Obawiam się, Ŝe jest juŜ za późno na ratunek - brzmiała diagnoza. Joe usiadł przy biurku doktora i zaczął coś szybko pisać. - MoŜe nie będzie aŜ tak źle. Nie musi Pan natychmiast spisywać swojego testamentu - pocieszał doktor. -To nie jest mój testament. Robię listę ludzi, których mam zamiar ugryźć. Jeśli nic nie moŜna poradzić na moją wściekliznę, to czemu mam nie wykorzystać tej okazji? Tej wspaniałej okazji... Ciesz się Ŝyciem, śmiej się z tych wszystkich absurdów, które cię otaczają. Śmiej się przez całą drogę do boskiej świątyni. Dochodzą tam ci, którzy śmiali się bez ograniczeń. Ci powaŜni wciąŜ się błąkają ze swymi kamiennymi twarzami. Będący na staŜu młody doktor Dagburt, odbywa wizyty domowe u chorych z doświadczonym internistą, doktorem Bonesem. - Ja postawię diagnozy w pierwszych dwóch przypadkach. Obserwuj uwaŜnie, bo następnie ty spróbujesz - mówi Bones. W pierwszym domu zmartwiony mąŜ mówi: - Moja Ŝona ma straszne skurcze Ŝołądka. Doktor Bones bada pacjentkę, a następnie klęka, zagląda pod łóŜko i mówi: - Musi pani przestać objadać się tymi wszystkimi cukierkami i czekoladkami, a poczuje się pani lepiej. Dagburt zagląda pod łóŜko i widzi na podłodze mnóstwo opakowań po słodyczach. Następna wizyta odbywa się w domu zrozpaczonej Becky Gold-berg. - Coś się stało z Hajmim, doktorze. Wczoraj przez cały dzień był jakiś roztargniony, dzisiaj ciągle się przewraca. Kiedy połoŜyłam go do łóŜka - stracił przytomność. Badając Hajmiego, doktor zagląda pod łóŜko i mówi do niego: - To bardzo proste. Za duŜo pijesz. Młody doktor Dagburt takŜe zagląda pod łóŜko i widzi siedem pustych butelek po dŜinie. W czasie trzeciej wizyty nadeszła pora na postawienie diagnozy przez doktora Dagburta. Czekają długo po naciśnięciu dzwonka, ale w końcu otwiera młoda kobieta z mocno zarumienionymi policzkami. - Pani mąŜ zamówił wizytę dla pani. Powiedział, Ŝe od samego rana zachowuje się pani bardzo dziwnie - mówi

- 24 - Dagburt. Idą na górę, kobieta kładzie się do łóŜka. Darbert bada ją, a następnie zagląda pod łóŜko. - No, dobrze, mówi. Przepisuję pani dietę beznabiałową, a wszystko wróci do normy. Kiedy wyszli, Bones bardzo zdziwoiny pyta: - Jak doszedłeś do tej diagnozy? - CóŜ - mówi Dagburt - poszedłem za twoim przykładem i zajrzałem pod łóŜko. Znalazłem tam mleczarza. ************************** Slobovia i Kowalski spotykają się w środku nocy w barze Pope & Har-lot na kilka piwek. Kowalski pyta: - Czy twoja Ŝona dobrze gotuje? - Przychodzę do domu dziś wieczorem - odpowiada Slobovia -a moja Ŝona krzyczy i płacze, bo pies zjadł pieróg, który dla mnie zrobiła. Mówię jej: „Nie rycz. Kupię ci nowego psa". ************************** - Panie Klopman. Mimo Ŝe jest pan naprawdę cięŜko chory, to myślę, Ŝe uda mi się pana z tego wyciągnąć - mówi doktor Bones. Klopman płacze: - Doktorze, jeśli naprawdę wyzdrowieję, to przekaŜę pięć tysięcy dolarów na pana nowy szpital. Kilka miesięcy później Bones spotyka Klopmana na ulicy i pyta o samopoczucie. - Nigdy nie czułem się lepiej - odpowiada Klopman. - Chciałem z panem porozmawiać o obiecanych pieniądzach na nowy szpital - mówi Bones. -Nie rozumiem, panie doktorze. - No cóŜ, obiecał pan, Ŝe jeśli pan wyzdrowieje, to przekaŜe pan pięć tysięcy dolarów na nowy szpital - mówi Bones. - Ja tak powiedziałem? - dziwi się Klopman. - To tylko dowodzi, jak bardzo byłem chory! Ruta, Ŝona Mosze Finkelsztajna, narzeka na kiepskie poczynania męŜa w łóŜku, Mosze idzie więc do lekarza. Doktor Bones przepisuje nowe, cudowne pigułki, które na pewno poskutkują. Po miesiącu Mosze wraca do doktora i mówi: - Te pigułki są świetne. Uprawiam miłość co noc, po kilka razy. - Wspaniale. Teraz pana Ŝona jest chyba w końcu zadowolona? -pyta doktor. Mosze odpowiada: - No cóŜ, nie wiem. Jeszcze nie dotarłem do domu. ************************** Słoneczny, poniedziałkowy poranek w centrum Santa Banana w Kalifornii. Doktor Decapitate szykuje się do przyjęcia swojego pierwsze- go pacjenta. Jeszcze raz spogląda na swój nowoczesny, świetnie wyposaŜony, skomputeryzowany, połyskujący chromem gabinet, naciska guzik i wpuszcza pacjenta, pana Porky Poke'a. - Doktorku! - krzyczy Porky. Jego głowa jest cała w bandaŜach. -Ach! Zapewne jakiś problem z głową -woła Decapitate. - Niesamowite! Jak pan to odgadł? - No cóŜ! Trzydzieści lat praktyki w tym zawodzie. I doktor zaczyna naciskać jakieś przełączniki, jakieś klawisze w komputerze. Po chwili mówi: - Nie ma wątpliwości. To ostry przypadek migreny. -To zdumiewające! Mam ją przez całe Ŝycie. Czy moŜe mnie pan wyleczyć? - Dobrze - mówi doktor patrząc w komputer. - Zabrzmi to drastycznie, ale by pomóc panu, będę musiał usunąć pańskie lewe jądro. - O rany! Lewe jajo! - rozpacza Porky. - No dobrze. Zrobię wszystko, aby pozbyć się tego bólu. Po tygodniu, kaczym chodem Porky Poke opuszcza prywatną klinikę. Nie ma lewego jądra, ale czuje się jak odrodzony. - JuŜ po migrenie!—krzyczy, próbując tańczyć z radości. Aby to uczcić, idzie od razu do sklepu krawieckiego Mosze Finkelsztajna. Chce sprawić sobie całą nową

- 25 - garderobę. Mosze patrzy na niego i mówi: - Marynarka rozmiar czterdzieści dwa. - Tak! Ale skąd pan wie? - pyta Porky. - CóŜ. Trzydzieści lat praktyki w tym zawodzie. Rozmiar pana spodni to trzydzieści sześć, długość nogawki siedemdziesiąt osiem centymetrów. - Zdumiewające! -woła Porky. - Ma pan świętą rację! - Oczywiście, Ŝe mam rację. Robię to całe Ŝycie. Pana buty mają rozmiar dziewięć i pół - kontynuuje Mosze. -Niesamowite. Dokładnie tak jest! - A pana bielizna jest w rozmiarze cztery - dodaje Finkelsztajn. - O, nie. Tu się pan myli. Mam rozmiar trzeci. - Nie, nie. Na pewno czwarty - upiera się sprzedawca. - Nie. Całe moje Ŝycie nosiłem i noszę rozmiar trzy - mówi Porky. - Dobrze. Niech pan sobie nosi ten rozmiar trzeci, ale będzie pan miat od tego okropną migrenę. 4. Pokonaj dolegliwości * Sugestie i wskazówki zawarte w tym rozdziale pochodzą z osobistych spotkań Osho z róŜnymi ludźmi. Mimo Ŝe wskazówki te były udzielane konkretnym osobom, zawierają się w nich takŜe ogólne porady, które mogą być zastosowane w rozwiązywaniu powszechnie spotykanych dolegliwości organicznych i psychicznych. W Ŝadnym jednak wypadku sugestie te nie powinny zastępować konsultacji i leczenia, udzielanych przez profesjonalnych lekarzy. JeŜeli nie traktujesz swego ciała zgodnie z naturą, pojawia się choroba. Jest ona twoim sprzymierzeńcem. Wytyka ci: „Zmień postępowanie! Robisz coś niezgodnego z naturą". Jeśli nie jesz przez trzy czy cztery dni, czujesz się osłabiony, głodny, smutny. Twoje ciało potrzebuje energii, więc mówi: „Zjedz coś!" Zawsze pamiętaj: energia jest neutralna, toteŜ jakość twojego istnienia zaleŜy od ciebie. MoŜesz być szczęśliwy, moŜesz być nieszczęśliwy - jak sobie Ŝyczysz. Nikt inny za to nie odpowiada. Kiedy jesteś głodny - jedz. Kiedy jesteś spragniony - pij. Kiedy chcesz spać - śpij. Nie zmieniaj natury. Przez jakiś czas moŜesz to robić bezkarnie. Jeśli chcesz pościć, moŜesz to robić przez kilka dni, ale będziesz stawać się coraz słabszy i z kaŜdym dniem będziesz odczuwać coraz większe przygnębienie. Jeśli nie chcesz oddychać, moŜesz wstrzymać oddech na kilkadziesiąt sekund - oto ile swobody masz w tym zakresie. Niewiele, bo zaraz poczujesz, Ŝe się dusisz, Ŝe umrzesz, jeśli nie zaczniesz prawidłowo oddychać. Poczucie nieszczęścia istnieje po to, by ci wskazać, Ŝe gdzieś zbłądziłeś, Ŝe zgubiłeś drogę. A wtedy natychmiast zawracaj! Jeśli posłuchasz ciała - posłuchasz natury, swojej wewnętrznej istoty. Będziesz czuł się coraz bardziej szczęśliwy. Bądź dobrym słuchaczem natury. 1. Napięcie w brzuchu Pytanie: Często czuję jakbym miał kamień w brzuchu. Jak mogę się rozluźnić? Ta dolegliwość dotyka większość ludzi. Jest przyczyną wielu chorób - fizycznych, umysłowych i obu rodzajów naraz -bo brzuch jest ośrodkiem, w którym spotyka się twoja psychika i fizjologia; spotykają się w okolicy pępka. Jest to punkt scalający. Kiedy więc mięśnie wokół pępka twardnieją jak skała, dokonuje się w tobie podział. Twoje ciało i umysł oddzielają się od siebie, stają się jakby dwiema oddzielnymi rzeczami, bez Ŝadnego pomostu. Czasami robisz coś, czego chce tylko twój umysł, choć ciało jest do tego nieprzygotowane. Na przykład jesz - ciało nie jest głodne, ale moŜesz jeść, bo umysł delektuje się smakiem. Nie będzie wiedział, jak czuje się ciało, bo czucie zostaje odcięte; nie ma pomostu. Czasem zdarza się, Ŝe jesteś tak zajęty grą w karty albo oglądaniem filmu, Ŝe ciało jest głodne, ale ty tego nie wiesz. Wtedy funkcjonujesz jak dwie linie równoległe, Ŝadnego punktu stycznego. Oto sedno schizofrenii. I zawsze towarzyszy jej ten sam symptom: kamień w brzuchu. Znaleźć kogoś, kto nie jest, choć w pewnym stopniu, schizofrenikiem, to rzadkość. Po pierwsze, naleŜy robić głębokie wydechy. Kiedy wykonujesz taki głęboki wydech, w naturalny sposób musisz wciągnąć brzuch. Następnie rozluźnij się i pozwól powietrzu wpływać do środka. Jeśli wykonałeś głęboki wydech, powietrze będzie wciągnięte z wielką siłą. Będzie jak uderzanie młotkiem - rozbije skamieniałą strukturę w okolicy brzucha... To po pierwsze. Po drugie, kaŜdego ranka po wypróŜnieniu, kiedy Ŝołądek jest pusty, weź suchy ręcznik i masuj brzuch. Zacznij ruchem kolistym od prawej strony. Kilka minut masaŜu. To teŜ pomoŜe ci się odpręŜyć.