dareks_

  • Dokumenty2 821
  • Odsłony706 906
  • Obserwuję404
  • Rozmiar dokumentów32.8 GB
  • Ilość pobrań346 348

Richard Carlson, Kristine Carlson - Nie zadręczaj się drobiazgami w miłości

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :1.2 MB
Rozszerzenie:pdf

Richard Carlson, Kristine Carlson - Nie zadręczaj się drobiazgami w miłości.pdf

dareks_
Użytkownik dareks_ wgrał ten materiał 8 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 35 osób, 21 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 153 stron)

2 RICHARD CARLSON KRISTINE CARLSON Nie zadręczaj się drobiazgami w miłości Proste sposoby ubogacania i umacniania waszego związku, tak abyście nie zniszczyli waszej miłości Przełożył Paweł Kruk REBIB DOM WYDAWNICZY REBIS POZNAN 2007

3 Te książkę dedykujemy naszym córkom, Jazzy i Kennie. Największym darem. jaki możemy Warn ofiarować.

4 Podziękowania Przede wszystkim chcielibyśmy, aby nasi rodzice - Pat i Ted Andersonowie oraz Barbara i Don Carlsonowie - przyjęli wyrazy podziękowania za to. ze są tak wyjątkowymi ludźmi. Bardzo was kochamy. Dziękujemy za wszystko, czego nas nauczyliście, za to, ze dzieliliście sie z nami waszą miłością i myślami i ze wychowaliście nas na szczęśliwych ludzi. Nie możemy tez zapomnieć o Jazzy i Kennie, które wniosły w nasze życie wiele radości i śmiechu. Kochamy was i zawsze będziemy kochać. Pragniemy tez podziękować naszemu wydawcy, Leslie Wells, za jej magiczne umiejętności radzenia sobie ze słowem, a tak-ze wszystkim pracownikom Hyperion za wspaniałą współprace. Jak zawsze szczeg61ne podziękowania wyrażamy Patti Breit-man - za to, ze jest tak wspaniałym agentem, a przede wszystkim nieocenioną przyjaciółką_. Lindzie Michaels dziękujemy za to, ze dzieliła sie nasza książką z ludźmi z całego Świata. Wreszcie szczere wyrazy podziękowania dla was, nasi czytelnicy. Żywimy ogromną nadzieje, ze po przeczytaniu tej książki wasz związek umocni sie i ubogaci.

5 Wstęp Kiedy zadaje się ludziom pytania typu: „Jak wam się układa?”, w odpowiedzi można często usłyszeć: „Myślę, że w porządku” albo coś równie pozbawionego entuzjazmu i pewności. Wielu ludzi wierzy, że taki stan ich związku („w porządku”) jest czymś normalnym i w pełni zrozumiałym. Wiele par wyraża przekonanie, że ich związek jest dobry, ale tak naprawdę nie potrafią powiedzieć, na czym polega „dobry" związek. Innymi słowy - twierdzą, że dobrze im się układa, chociaż wciąż wiele drobiazgów zatruwa ich codzienne relacje albo przynajmniej niektóre z nich. Dokuczają im nieustające niesnaski, brak harmonii i zadowolenia, wzajemna niechęć, ciągłe pragnienie, aby partner był kimś innym, albo po prostu brak prawdziwej rado- ści i wdzięczności. Będziemy chcieli, byście zrozumieli, że bez względu na to, jak wygląda wasz związek - czy jest cudowny, czy też okropny — zawsze może być lepszy i nie trzeba do tego wiele wysiłku. Jako że nie ma związków doskonałych, a wszystkie są niepowtarzalne, wierzymy, że każdy z nich, mniej czy bardziej romantyczny, można poprawić, jeśli zastosuje sie bardzo proste strategie, które ożywią waszego ducha, otworze wasze serca, ubogacą wasze życie i otworzą wasze umysły. O tym jest nasza książka. Ludzkie istoty sa wyjątkowe w tym względzie, że często posiadają jakąś wizję lub cel, który potrafią osiągnąć albo chociaż zbliżyć się do niego. Jeśli chodzi o nasze związki, oznaczy to, że powinniśmy mieć ich jasną wizję. Wtedy wszystko jest możliwe: możecie być" najlepszymi przyjaciółmi, powiernikami duszy i prawdziwymi partnerami w każdym znaczeniu tego słowa. Każde z was, a także jako para, wzbogacicie się o nowe zasoby miłości, pogody ducha, szczerości, wdzięczności, cierpliwości, tolerancji i przebaczenia. Zyskacie także szersza perspektywę, więcej poczucia humoru, nauczycie się słuchać i przede wszystkim nie traktować siebie tak bardzo poważnie. Zdobędziecie wszystkie te zalety, a także wiele innych, które uznacie za istotne. Ale najważniejsze jest to. że gdy któreś z was nie sprosta oczekiwaniom pannerà, nauczycie się radzić sobie z tym, przestaniecie się „zadręczać". A potrzeba tylko trochę dobrych intencji i odrobiny praktyki... Zachowując duży optymizm, jesteśmy też realistami. Nie chcemy powiedzieć, że jeśli przestaniecie zadręczać sie drobiazgami w miłości, skończą się wasze problemy i nigdy już nie będziecie się na siebie dąsać. Nie zamierzamy też wmawiać wam, że na zawsze już pozbędziecie się wątpliwości i nie nadejdą chwile, gdy uznacie, że wasz partner doprowadzi was zaraz do szaleństwa. Sugerujemy natomiast, że a wszystkie są niepowtarzalne, wierzymy, że każdy z nich, mniej czy bardziej romantyczny, można poprawić, jeśli zastosuje sie bardzo proste strategie, które ożywią waszego ducha, otworze wasze serca, ubogacą wasze życie i otworzą wasze umysły. O tym jest nasza książka. Ludzkie istoty sa wyjątkowe w tym względzie, że często posiadają jakąś wizję lub cel, który potrafią osiągnąć albo chociaż zbliżyć się do niego. Jeśli chodzi o nasze związki, oznaczy to, że powinniśmy mieć ich jasną wizję. Wtedy wszystko jest możliwe: możecie być" najlepszymi przyjaciółmi, powiernikami duszy i prawdziwymi partnerami w każdym znaczeniu tego słowa. Każde z was, a także jako para, wzbogacicie się o nowe zasoby miłości, pogody ducha, szczerości, wdzięczności, cierpliwości, tolerancji i przebaczenia. Zyskacie także szersza perspektywę, więcej poczucia humoru, nauczycie się słuchać i przede wszystkim nie traktować siebie tak bardzo poważnie. Zdobędziecie wszystkie te zalety, a także wiele innych, które uznacie za istotne. Ale najważniejsze jest to. że gdy któreś z was nie sprosta oczekiwaniom pannera, nauczycie się radzić sobie z tym, przestaniecie się „zadręczać". A potrzeba tylko trochę dobrych intencji i odrobiny praktyki...

6 Zachowując duży optymizm, jesteśmy też realistami. Nie chcemy powiedzieć, że jeśli przestaniecie zadręczać sie drobiazgami w miłości, skończą się wasze problemy i nigdy już nie będziecie się na siebie dąsać. Nie zamierzamy też wmawiać wam, że na zawsze już pozbędziecie się wątpliwości i nie nadejdą chwile, gdy uznacie, że wasz partner doprowadzi was zaraz do szaleństwa. Sugerujemy natomiast, że nam towarzyszą. Zauważyliśmy też, że radząc sobie z codziennymi drobiazgami z większym spokojem, potrafimy jeszcze lepiej rozwiązywać naprawdę duże problemy. Marny nadzieję, że strategie, które przedstawiamy w naszej książce, pomogą wam łatwiej uporać się z drobnymi udrękami waszego związku. Wierzymy, że sami stwierdzicie, iż przestając zadręczać" się drobiazgami, znajdziecie nowe sposoby obdarzania się miłością. Jeszcze tylko uwaga na temat tego, jak napisaliśmy naszą książkę. Całą książkę pisaliśmy wspólnie, ale niektóre spośród strategii zostały przedstawione z punktu widzenia Richarda, inne zaś z punktu widzenia Kris. Dla jasności te które napisała Kris, zostały opatrzone dopiskiem (Kris) po tytule. Strategie przedstawione z punktu widzenia Richarda lub nas obojga pozostają nie oznaczone. Pisząc tę książkę, nie zamierzaliśmy namawiać" was, abyście naśladowali model naszego związku, nie chcieliśmy też dawać wam żadnych konkretnych wytycznych. Chodziło nam raczej o to, aby ta książka pomogła wam stworzyć związek waszych marzeń. Jeszcze tylko nasza rada u progu wspólnej przygody: Patrzcie w gwiazdy. Im "wyżej będziecie mierzyć, tym wyżej wejdziecie. Co więcej: przestaniecie zadręczać się drobiazgami, a przynajmniej większością z nich! A gdy już tego doświadczycie, poczujecie taki przypływ energii i miłości, o jakim wam się nawet nie śniło. Powodzenia i dobrej zabawy! Richard i Kris Carlsonowie

7 1 Przede wszystkim bądźcie kumplami Gdybym miał wybrać jedną cechę, dzięki której nasz związek pozostaje wyjątkowy, zabawny i, pomimo upływu lat, żywy, powiedziałbym, że przede wszystkim jesteśmy naprawdę dobrymi kumplami. Kie zrozum mnie złe, nie znaczy (o wcale, że nie jesteśmy wszystkim tym, czym Jeszcze mogą być dla siebie partnerzy. Jesteśmy sobie oddani i wierni. Dzielimy sie miłością do naszych dzieci, mamy podobne cele i wartości, wielu wspólnych przyjaciół, darzymy sie wzajemnym szacunkiem i pozostajemy dla siebie atrakcyjni. Łączą nas także te sarnę duchowe wartości i przekonania. I chociaż wszystko, co wymieniłem, jest wspaniałe i ważne, żaden z tych składników nie gwarantuje, że miłość zachowa siłę i żywotność. Ale wciąż istnieje wiele oddanych sobie par. które dąsają sie na siebie w samochodzie, jadać do kościoła. Jest wielu cudownych, oddanych rodziców, których łączą wspólne wartości, a jednak wciąż złoszczą się na siebie. Ileż to par posiada wspólnych przyjaciół, dzieli te same hobby i zainteresowania, pozostaje dla .siebie atrakcyjnymi, a mimo to staczają ze sobą zawzięte walki, doświadczają zazdrości i -jak się wydaje - nic potrafią zachować dobrych stosunków przez dłuższy czas. Kiedy przede wszystkim jesteście dla siebie przyjaciółmi, wszystko rozwiązuje się jakby samo. Kumple wspierają się nawzajem. Są cierpliwi, uprzejmi t wyrozumiali wobec niedoskonałości partnera. Z nikim lak się nie porozumiesz, jak z przyjacielem, który na dodatek potrafi też słuchać:. Kiedy trzeba, zachowuje powagę, ale potrafi się bawić i śmiać. Nigdy nie odchodzi zbyt daleko i dzieli z nami dobre chwile, ale także te najtrudniejsze. Jeśli naprawdę chcemy pozostać kumplami (albo znowu nimi być), musimy rozważyć, co daje to nam i naszemu związkowi. Skoro już przekonamy się, że najlepszym sposobem utrzymania wspaniałego związku jest zachowanie wielkiej przyjaźni, reszta będzie już bardzo łatwa. Trzeba tylko pamiętać, że chcesz traktować partnera z taką samą uprzejmością i szacunkiem, z jakimi traktowałbyś swojego najlepszego przyjaciela. Jeśli masz wątpliwości, zadaj sobie pytanie: .Jak bym się zachował, gdyby ta osoba była moim najlepszym przyjacielem?" Wielu mówi: „Mój partner jest moim najlepszym przyjacielem", lecz wielokrotnie nie stoją za tym żadne myśli, uczucia ani czyny. Wręcz przeciwnie, wiele osób okazuje swoim partnerom więcej zazdrości i wymagań - za to mniej szacunku i wrażliwości - niż okazaliby przyjacielowi. Wielu traktuje partnera jak własność i bardziej interesuje ich to. jakim chcieliby go widzieć, niż to, jaki jest naprawdę. Gdyby twój przyjaciel powiedział: „Marzę o zmianie pracy. Zarobię mniej, ale będę szczęśliwszy" albo: „Chciałbym bardzo mieszkać blisko oceanu", z pewności;! okazałbyś swój entuzjazm i poparcie. Ale co by się stało, gdyby to samo powiedziała twoja partnerka? Jak byś zareagował? Wziąłbyś sobie do serca jej słowa i spróbował pomóc zrealizować" marzenie? Czy raczej zlekceważyłbyś jej słowa albo spróbował umniejszyć ich znaczenie, mówiąc; „Nie możesz tego zrobić. To nie ma sensu. Nie chcę tego. Oczywiście, najważniejsze jest to, w jakim duchu udzielasz odpowiedzi. Nie zawsze jest możliwe czy wskazane z praktycznego punktu widzenia, aby twój partner mógł robić wszystko, na co ma ochotę. Nie zawsze da sie przeprowadzić albo zmienić pracę. Nie chcemy powiedzieć, że zawsze musisz chcieć tego samego, co twoja partnerka, albo że twoim obowiązkiem jest spełniać jej życzenia. Chcemy jedynie, żebyś pamiętał, jak przyjaciele traktują swoich przyjaciół, i żebyś wziął to pod uwagę, myśląc o swoim związku. Najważniejsze jest, aby twoja partnerka wiedziała, że szczerze popierasz jej marzenia, bez względu na to, czy może je zrealizować, czy nie.

8 Możemy cię zapewnić, że umiejętność bycia dobrymi przyjaciółmi jest darem i celem, do którego warto dążyć. Pozostając dobrymi kumplami, zawsze znajdziecie sposób, aby spotkać się gdzieś w połowie drogi i podzielić marzeniami bez uczucia, że musicie coś poświęcić. Strategia ta z pewnością nakłoni was do refleksji i pomoże zmienić kilka przyzwyczajeń.

9 2 Naucz się śmiać z samego siebie Nic tak nic chroni cię przed codziennymi frustracjami, jak zdrowe poczucie humoru, a szczególnie umiejętność śmiania się z samego siebie. Nawet w najdłużej trwającym związku dochodzisz do punktu, w którym twój partner zna cię niemal równie dobrze, jak ty siebie samego. Zna swoje kaprysy, potrafi przewidzieć, kiedy zareagujesz wybuchem albo kiedy będziesz chciał postawić na swoim. Nawet gdybyś próbował, trudno byłoby ci ukryć przed partnerem swoje prawdziwe ja. Jeśli nie potrafisz śmiać się z samego siebie, czekają cię trudne chwile. Z pewnością będziesz chciał walczyć, ponieważ w momentach, gdy twój partner droczy się z tobą i wytyka ci wady, znając je dobrze, uznasz za właściwe zastosować taktykę obronną. A to tylko uwypukli twoje niedostatki i sprawi, że nabiorą jeszcze większego znaczenia. Ponadto twoja reakcja na uwagi partnera stworzy dodatkowy problem, z którym oboje będziecie musieli się kiedyś uporać, przez co kolejny drobiazg nabierze ogromnych rozmiarów. Jeśli rozejrzycie się dokoła i popatrzycie na ludzi, którzy pozostają w bardzo udanych związkach, stwierdzicie, że oboje umieją śmiać się z siebie. Oboje potrafią zachować odpowiedni dystans wobec swoich niedoskonałości w chwilach kiedy one się ujawniają. Stwarza to atmosferę, w której sporadyczne żarty czy uwagi nie sprawiają bólu żadnej ze stron. Kiedy obie strony czują się bezpiecznie, ich związek ma szanse na pogłębianie się i wzrost. Warto zaobserwować, co się dzieje w chwili, gdy dochodzi do potencjalnie gwałtownej reakcji, a partner potrafi zachować wtedy poczucie humoru. W większości przypadków napięta sytuacja ulega rozładowaniu. Na przykład w czasie spotkania z inną parą tamta kobieta poczyniła dość kiepską uwagę typu; „Za dużo mówisz". On zastosował naszą strategię. Roześmiał się i odpowiedział łagodnie: Masz rację, potrafię czasem zagadać innych". Sytuacja została rozładowana, zanim zdążyła się zaognić, a sprawiła to bardziej nawet niż same słowa - jego umiejętność ostrzenia i ziarna prawdy w spostrzeżeniu żony, umiejętność zachowania pokory i potraktowania uśmiechem swoich tendencji. Kiedy zachowasz spokój i poczucie humoru, twój partner może wyczuć, że zareagował zbyt gwałtownie, i przeprosić za to, co powiedział. A nawet jeśli tak się tak się nie, nie ma to większego znaczenia dla ciebie, ponieważ potrafiłeś potraktować całą sprawę lekko Nieraz bywaliśmy świadkami rozmów, które kończyły się w niezbyt przyjemny sposób, ponieważ zamiast zachować poczucie humoru, osoba występująca na pozycji obronnej traktowała siebie zbyt poważnie. Nie umiejąc zachować pogody ducha, zwykle próbowała się odciąć albo sprzeczać. Łatwo jest wyczuć, kiedy kłoś traktuje siebie zbył poważnie, nawet jeśli stara się ukryć swoje reakcje. Natychmiast zmienia się jego nastrój, sposób zachowania, ton głosu, mimika. Nie ma innego rozwiązania: jeśli nic będziesz umiał zachować poczucia humoru, skończy się na cierpieniu. Pamiętaj o tym, że nawet jeśli jesteś wspaniały, twoja partnerka spędza z tobą dużo czasu. Jeśli zdarzy jej się na twój temat poczynić uwagę, która nie zabrzmi słodko, może warto się zastanowić, czy w jej słowach nie tkwi ziarno prawdy. A nawet jeśli uwaga była niesłuszna, to w twoim interesie leży, aby nie potraktować jej zbyt poważnie i skomentować ją uśmiechem. Umiejąc śmiać się z samego siebie, staniesz się partnerem o wiele łatwiejszym do współżycia. Twoja partnerka nie będzie czuła, że musi obchodzić cię na palcach, by cię nie rozgniewać. Wreszcie stwarzając bardziej bezpieczną i ożywczą atmosferę dla swojej part- nerki, sprawisz, że w waszym związku pojawi się więcej miłości i radości.

10 3 Daj sobie spokój Pewnego dnia, jadąc samochodem, słuchałem audycji radiowej z udziałom słuchaczy. W ciągu niespełna pół godziny zadzwoniły trzy osoby, które skarżyły się na coś, co zrobił ich współmałżonek albo co - w jednym przypadku -„mógł zrobić". Wszystkie te „wielkie sprawy" miały miejsce co najmniej rok przód tamtym dniem. Jedna z kobiet stwierdziła, że jej mąż „być może flirtował z inną kobietą" jakieś dwa lata wcześniej. Problem ten nie dawał jej spokoju. Nic potrafi sobie z nim poradzić i wciąż zastanawia się. co robić. Inna pani narzekała, że jej mąż w ostatnich łatach stał się bardziej nieobecny duchem i nie słucha jej już tak uważnie. Usiłowała dowiedzieć Sie, co takiego zrobiła. W jej umyśle toczył się nieustannie mecz ping-ponga, wciąż powtarzała sobie: „Może chodzi o to albo o tamto". Potem zadzwonił jeszcze mężczyzna, który stwierdził sfrustrowany, że jego żona w czasie pierwszego roku ich małżeństwa mocno nadwerężyła karty kredytowe. Od tamtej pory nie spał po nocach z obawy, że żona może kiedyś to powtórzyć, chociaż zmieniła swoje nawyki i wydawało się, że wyciągnęła wnioski z pierwszej lekcji. Wciąż czuł wobec niej złość za to, „w jaki .sposób zagroziła ich przyszłemu bezpieczeństwu". Słysząc to wszystko, miałem ochotę zawołać: „Dajcie sobie spokój!" Ale prowadząca audycję miała całkiem odmienne zdanie. Zachęcała swoich rozmówców, aby jeszcze bardziej zagłębili się w swoje problemy i przeanalizowali je jeszcze dogłębniej, pozwalając wypełnić sobie głowy kolejnymi obawami i wątpliwościami. Mówiła mniej więcej tak: „Czy zastanawiałaś sic nad tym, że możemy mieć do czynienia z pewnym wzorcem zachowania?" albo: „O, mój Boże, słyszałam już cos* podobnego. Bądź ostrożna". Zanim powiem coś więcej, chcę was zapewnić, że nie popieram poza małżeńskich flirtów, nadmiernych wydatków czy kiepskich umiejętności słuchania partnera. Wszystkie trzy sprawy mogą i często pomnażają problemy dotyczące małżeństwa oraz innych związków. Jednak wydaje się, że większość ludzi całkowicie ignoruje negatywny wpływ postawy kurczowego trzymania się czegoś i nic chce zapomnieć o pewnych sprawach. Zapominamy o tym, jak ciężko jest żyć z ludźmi, którzy nie potrafią odpuścić sobie i wciąż powracają do minionych wydarzeń. Nie potrafimy zrozumieć, jak trudno jest zachować miłość wobec kogoś, kto uporczywie trwa przy jakichś nierzeczywistych oczekiwaniach i kto nie dopuszcza do siebie myśli, że jesteśmy tylko ludźmi. Powszechne powiedzenie: „Starczy już tego" odnosi się nie tylko do tamtych trzech słuchaczy, ale także do większości z nas. Utrzymanie dobrego związku jest wystarczająco dużym wysiłkiem i nic trzeba obciążać go dodatkowym ciężarem rozpamiętywania przeszłości. Dobrze jest starać sic pamiętać o tym, co dzieje się z naszą umiejętnością kochania, przebaczania i wzrastania, gdy pozwalamy, by nasz umysł zaprzątały sprawy dawno już zakończone. Zwykle gdy trapią nas troski z przeszłości, towarzyszy im strach, podejrzenia i frustracje, praktycznie wszystko, tylko nit: miłość. W ta- kich sytuacjach nasze niezadowolenie przenosi się na inne obszary, tak że kończy się na tym, iż nic dają nam spokoju wszelkie możliwe „drobiazgi". Nie chcemy przez to powiedzieć, że należy chować głowę w piasek. Prawda jest taka, że wszyscy popełniamy błędy, nikt z nas nie jest doskonały i zdarza nam się popełniać błędy w ocenie czegoś lub kogoś. Lecz najłatwiej przyjdzie nam uporać się z podobnymi problemami, jeśli przyjmiemy postawę przebaczenia i nie osądzania innych. Innymi słowy, jeśli ktoś. kogo kochasz, popełnił jakiś błąd. najlepiej zrobisz, okazując mu miłość i wsparcie, zamiast próbować rozdmuchiwać całe wydarzenie. W ten sposób wasze wzajemne relacje nie ucierpią, a twój partner poczuje, że może bezpiecznie pomówić o tym z tobą i że jest wspierany w dążeniach do pogłębiania waszego związku.

11 Tak więc jeśli wciąż nosisz w sobie zadawnione problemy, może nadszedł czas. byś dał sobie spokój. Zamiast gromadzić w sobie negatywne uczucia, może lepiej podjąć decyzję, żeby przebaczyć, zapomnieć i dopiero iść dalej. Dzięki temu zyskasz jeszcze więcej szczerości, otwartości i miłości w twoim związku.

12 4 Podkręć ogrzewanie Gdyby w waszym domu było za zimno, teoretycznie istnieją dwa sposoby, by temu zaradzić. Pierwszy polega na tym, żeby zatkać wszystkie dziury. 7. pewnością sprawdzilibyście wtedy, czy okna są dobrze pozamykane, czy łaśmy uszczelniające się nie odklejają, sprawdzilibyście izolacje na strychu i wszelkie pęknięcia na ścianach i wokół drzwi. Tym sposobem powstrzymalibyście zimne powietrze wciskające się do waszego domu. Drugi sposób, bardziej bezpośredni (i szybszy), polega na tym, że po prostu podkręcacie ogrzewanie. Bingo - po kilku minutach bez względu na szczeliny w domu robi się ciepło i przytulnie. Z pewnością da się przenieść tę metaforę na wasz związek. Można próbować tworzyć atmosferę ciepła i serdeczności, naprawiając wszystko, co jest złe. Teoretycznie, gdybyście potrafili zreperować każdą usterkę w waszych relacjach i naprawić każdą niedoskonałość, stworzylibyście wspaniały związek przepełniony ciepłem i miłością. Lecz tak jak w przypadku ogrzewania domu, bardziej bezpośrednim (i bardziej efektywnym) sposobem będzie metoda (w sensie przenośnym) podkręcenia ogrzewania. W sensie dosłownym oznacza to. że trzeba włączyć wszystkie źródła ciepła, jakie przychodzą ci do głowy. Starasz się być bardziej uprzejmy i szczery i częstujesz partnera większą liczbą komplementów. Jesteś mniej uparty, nie osądzasz go i nie krytykujesz. Zamiast złościć się. ćwiczysz się w cierpliwości i wybaczaniu. Próbujesz w większym stopniu zachowywać koniaki wzrokowy i słuchać uważniej. Przedkładasz potrzeby partnera ponad własne i ważniejsze jest dla ciebie, aby być miłym, a nic żeby mieć rację. Mówisz i robisz rzeczy, które mówiłeś i robiłeś, kiedy się poznaliście. Innymi słowy całe twoje zachowanie wyraża postawę miłości. Jeśli w ten sposób podkręcicie ogrzewanie, wasz związek będzie kwitł pomimo drobnych szczelin. W rzeczywistości przy odpowiedniej ilości ciepła większość usterek i niedoskonałości sama się naprawi bez większych nakładów sił. Choć brzmi to jak oczywista prawda (gdy się nad tym chwilę zastanowić), prawie nigdy się lo nie udaje. Najczęściej uciekamy się do drugiego sposobu, próbując naprawić usterki. Często ludzie mówią; „Nie mogę podkręcić ogrzewania, dopóki nie zaistnieją pewne warunki, dopóki on (czy ona) nie zacznie się zmieniać". Ale problem polega na tym, że zmiana, jakiej oczekujecie, jest w zasadzie niemożliwa bez odpowiedniej ilości ciepła. Po prostu stawiacie problem na głowie. Caitlin miała za złe swojemu mężowi, Fredowi, to, że stracił energię do życia od czasu, gdy zwolniono go z pracy. „Mam dość jego lenistwa. Snuje się po domu i nie próbuje nic zrobić" - powiedziała mi. Dodała też, że nie zamierza okazywać mu zbytniej miłości, dopóki się nie pozbiera. Wspomniałem jej o możliwości podkręcenia ogrzewania. Nie od razu dała się przekonać, ale po pewnym czasie przyznała, że ogólnie rzecz biorąc, jest to dobry pomysł. Zmieniła nieco swoje zachowanie, złagodniała. Jak sama się wyraziła: „zeszła z niego". Zaczęła siadać bliżej męża, kiedy oglądali telewizję, i przestała czynić mu wyrzuty. Zaczęła zachowywać się jak przyjaciel, jak ktoś, kogo obchodzi los drugiej osoby. Potem opowiedziała mi o tym. jak wielkie zmiany zaszły w zachowaniu Freda iw samym ich związku. Fred ożywił Się, odzyskał poczucie humoru. Potrafił otworzyć się i podzielić uczuciami. Caitlin dostrzegła wtedy wrażliwość męża, której wcześniej nie dostrzegała. W stosunkowo krótkim czasie Fred stanął na nogi, a ich związek znacznie się umocnił. Podobne rozwiązanie można zastosować w każdym innym związku bez względu na okoliczności i zmiany, przed jakimi stajemy. Pokażcie mi przypadek, kiedy chęć większej miłości nie jest sprawą wartą rozważenia. A zatem pomyślcie, w jaki sposób możecie podkręcić ogrzewanie — nie będziecie żałować.

13 5 Weź pod uwagę, że trawa prawdopodobnie nie jest bardziej zielona. Żyjemy w czasach, które można by nazwać erą handlu wymiennego. Zamieniamy mniejsze domy na większe, starsze samochody na nowsze. Chcemy lepszej pracy, większych zarobków, wyższej emerytury i lepszych doświadczeń. Pragniemy mieć sprawniejsze ciało i chodzić do najlepszej siłowni. Można też sadzić, że każdy chce mieć lepszy komputer, który będzie szybciej i sprawniej działał. W końcu te komputery, które mamy, staja się przestarzałe już po roku czy dwóch. Popularne hasła brzmią: „Nowe i ulepszone” oraz: „Wyrzucić stare, czas na nowe". Jeśli wierzyć reklamom, można by nawet uznać, że najlepszym sposobem na długi jest zaciągniecie jeszcze większej pożyczki. W len sposób pozbędziesz się długu i jeszcze coś kupisz, coś lepszego od tego, co już posiadasz. Chcemy, chcemy, chcemy. Wciąż więcej. Coś innego zawsze ma być lepsze. Do pewnego stopnia zrozumiałe wydaje się to. że przynajmniej jakąś część tej neurotycznej tendencji przenosimy na naszego partnera. W końcu filozofia typu „coś innego byłoby lepsze" stanowi integralną część naszego sposobu myślenia. Dlaczego nasz związek miałby stanowić wyjątek od tej zasady? Wydaje się wręcz nieuniknione, że zaczynamy w podobny sposób myśleć o naszych partnerach, przynajmniej od czasu do czasu. Może ktoś inny wyglądałby ładniej albo byłby lepszym kochankiem. Może lepiej by nas traktował, poświęcał nam więcej uwagi. Może z innym partnerem udałoby nam się zaspokoić więcej naszych potrzeb i wreszcie bylibyśmy zadowoleni. Oczywiście telewizja umacnia w nas ten sposób myślenia. Oglądając ją, można by pomyśleć, że niemal wszyscy albo mają romans, albo znajdują właśnie nową miłość. Ale nikł nie cieszy się zbyt długo. Czasem rzeczywiście rozwiązaniem mógłby być nowy partner, lecz należy to uznać raczej za wyjątek, a nie zasadę. Tak więc nawet jeśli w tej chwili nie rozglądasz się wokół, by znaleźć nowego partnera, musisz pamiętać, że samo myślenie tymi kategoriami nic pozwala ci w pełni cieszyć się tym, co już masz, czy brać z twojego obecnego związku tyle, ile się da. Skupiając się na tym, co byłoby lepsze, czy też porównując to, co masz (lub kogo masz) z wyobrażeniami czegoś (lub kogoś) innego, narażasz się tylko na Frustrację i niezadowolenie. Dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, że fantazjowanie na temat czegoś innego jest o wiele lepsze od rzeczywistości. Spotkaliśmy wiele kobiet i mężczyzn, którzy pozostawili swoich współmałżonków dla kogoś innego, młodszego, bardziej atrakcyjnego albo kogoś, kto poświęcił im więcej uwagi lub miał więcej pieniędzy. Zawsze wyobrażenia były lepsze od rzeczywistości. Mozę i nowi ludzie są wspaniali, ale - podobnie jak wszyscy inni - także mają swoje problemy. I tak z nowymi partnerami przychodzą nowe problemy. Wielu mówi: „Gdybym był z kimś innym, nie musiałbym tego znosić". Może i tak, ale musielibyście znosić coś innego. Co do tego nie ma wątpliwości. Nie może być inaczej. Strategia ta okazuje się bardzo pomocna, jeśli pragniesz zaznać więcej spokoju i zadowolenia w twoim związku. Bardzo łatwo ją zastosować. Trzeba tylko powstrzymać ten- dencję do myślenia, że ktoś inny byłby lepszy, i panować nad nią. Tylko tyle - nic wielkiego. A kiedy już ci się to uda, spróbuj czegoś jeszcze innego. Zamiast tracić czas na zastanawianie się, co lub kto byłby lepszy, pomyślcie, w jaki sposób moglibyście ulepszyć związek, w którym już jesteście. Doceńcie to, co macie, a przekonacie się, że trawa nie zawsze jest bardziej zielona.

14 6 Odrzuć kartę wyników Jeśli szukałbyś jakiegoś pewnego sposobu, który gwarantuje ci pewną i nieustanną frustrację - jak również bez wątpienia wpłynie niekorzystnie na wasz związek - to zacznij podsumowywać wszystko, co robisz ty i twój partner. A jeśli naprawdę chcecie jeszcze bardziej skomplikować całą sprawę, informuj regularnie swojego partnera o tym. w jakim stopniu nie spełnia twoich oczekiwań oraz o ile więcej od niego czy od niej robisz ty! Choć wydaje się to absurdalne, tak właśnie postępuje wiele par robiąc to nieświadomie każdego dnia swojego wspólnego życia, dzięki czemu zatruwają zdrowy związek wzajemną niechęcią, frustracją i apatią. Z wielu powodów odczuwamy pokusę, by śledzić i zapisywać, w myślach lub głośno, wszystko, co wnosimy do związku, co robimy, by uczynić życie naszego partnera ła- twiejszym oraz jak bardzo się poświęcamy. Pamiętamy, ile to razy z rzędu posprzątaliśmy mieszkanie, zapłaciliśmy rachunki, zrobiliśmy pranie czy wykąpaliśmy dzieci. Może robimy to z obawy, że nikł nas nie doceni - u może dlatego, że niezbyt podoba nam się rola, którą odgrywamy - albo chodzi o cos" jeszcze zupełnie innego. Tak czy inaczej podobne zachowanie nigdy się nie sprawdza. Kiedy zastosujesz tę jakże powszechni) technikę, dwie rzeczy zdarzą się na pewno. Po pierwsze, twoje nadmierne przejmowanie się bilansem niesprawiedliwości, jakie dostrzegasz w waszym związku, bardzo cię zestresuje. Myśląc nieustannie o tym, jak ciężko pracujesz, będziesz odczuwać złość wobec swojego partnera, co wielokrotnie osłabia uczucie miłości. Związek miedzy twoim myśleniem a tym, jak się czujesz, jest niezaprzeczalny. Pielęgnując w myślach swoją niechęć i wypełniając umysł ładunkiem niesprawiedliwych zadarł, szybko poczujesz rezultat podobnego myślenia: poczujesz się wykorzystany i wypalony. Po drugie twój partner wyczuje niechęć i gromadzące się w lobie napięcie, co z kolei u niego wywoła negatywne odczucia. Nikt nie chce żyć ze świadomością, że jego partner nie jest zadowolony ze wspólnego wkładu w związek. W rzeczywistości naturalną reakcją na podobne odkrycie jest obrona, która polega na wyliczaniu własnych zadań. Obie strony zaczynają się licytować i coraz więcej myślą o tym, co robią - karty wyników fruwają w jedną i drugą stronę! Pojawiają się negatywne uczucia, a partnerzy obwiniają się nawzajem. Jeśli więc karta wyników pojawi się w twoim umyśle, spróbuj porzucić podobne myśli i znowu spojrzeć na wszystko przez pryzmat miłości. Przypomnij sobie, że łatwiej jest dostrzec własny wkład, przyjmując jednocześnie za pewnik wszystko, co robi partner. Spróbuj odwrócić ten proces myślowy. Zamiast myśleć" o tym, czego twój partner nie robi, pomyśl o tym, co robi. Może okazać się, że cześć twoich frustracji nic ma nic wspólnego z rzeczywistością. Za każdym razem, gdy odrzucisz schemat myślowy „to nie fair", przyczynisz się do umacniania dobrej woli w waszym związku. W rzeczywistości oboje z Kris doszliśmy do wniosku, że w ostatecznym rozrachunku, ograniczając do minimum nasze tendencje do podliczania wyników, w większym stopniu przyczyniamy się do umacniania naszego związku niż w przypadku wszystkich tych bardziej konkretnych działań, o które zwykle się kłócimy. A nawet jeśli nie potraficie pozbyć się karty wyników i jesteście absolutnie przekonani, że wszystko spada na was, starajcie się panować nad swoimi myślami. Czyniąc tak, podtrzymacie uczucie miłości. Pamiętajcie, że zawsze łatwiej jest prowadzić szczere dyskusje i rozmawiać o trudnych problemach, gdy serce jest pełne miłości i cierpliwości. Nie zaprzeczamy, że czasem oboje z Kris wpadamy w tę pułapkę, ale zdarz;-) się to niezwykle rzadko. Naszym zdaniem, jeśli uda wam się zdusić tę tendencję w zarodku, powróci szacunek i wzajemna miłość - a może nawet się pogłębią.

15 7 Przede wszystkim bądź życzliwy (Kris). Przede wszystkim przyjmijcie postawę życzliwości. Niech będzie to dla was coś najważniejszego, w czym będziecie się doskonalić" każdego dnia. Zacznijcie od domu, od własnego związku. Życzliwość* stanowi podstawę do budowania ciepłych uczuć między dwojgiem ludzi. Może ona być najistotniejszym elementem całego związku. Pomaga trzymać się razem, kiedy wszystko idzie dobrze, i nie pozwala, aby kłótnie zamieniały się w regularne bitwy. Mówiąc o autentycznej życzliwości, nic mam na myśli uśmiechania się, gdy nie mamy na to ochoty, czy też udawania radości, kiedy jesteśmy przygnębieni. Chodzi raczej o to, aby traktować partnera (i wszystkich innych ludzi) w taki sam sposób, w jaki sami chcielibyście być traktowani. Wielokrotnie powtarza się, że w życiu uczymy ludzi, jak mają nas traktować. Bez wątpienia najlepszym sposobem na to, jak nauczyć innych (w tym także partnera), że chcielibyśmy być traktowani z życzliwością, jest okazanie im życzliwości. Postawa ta okazuje się bardzo zaraźliwa. Gdy Sue, mężatka od dwudziestu pięciu lal, mówi o swoim mężu, Ricku, zawsze ma niezwykle pogodny wyraz oczu. co każe nam przypuszczać, że musza być bardzo szczęśliwi. Zapytałam ją, co jej zdaniem jest kluczem do sukcesu i szczęścia w jej małżeństwie. Odpowiedziała mi bez namysłu, że ma szczęśliwe małżeństwo, ponieważ poślubiła jednego z „najbardziej życzliwych ludzi, jakiego można sobie wymarzyć". Rozwijając swoją mysi, Sue dodała, że na przykład lubi się czasem upierać przy swoich pomysłach. Spokój i życzliwość, jakie Rick potrafi zachować w takich momentach, osłabiają jej upór. Jego życzliwość sprawia, że oboje potrafią zachować odpowiednią perspektywę, zamiast walczyć ze sobą. Zdarza się też, że Sue przychodzi do domu skonana i poirytowana. Zamiast zareagować na jej nastrój, Rick zostawia jej wtedy trochę przestrzeni życiowej, daje jej czas, aby uporała się ze swoimi uczuciami. Jest zawsze przy niej, jeśli go potrzebuje, ale nie zasypuje jej pytaniami ani sugestiami. Ważne jest, aby traktować partnera z laką samą życzliwością, z jaką byście potraktowali najlepszego przyjaciela. Zacznijcie od drobnych rzeczy - słuchajcie uważnie, okażcie szacunek i troskę. Postawa życzliwości polega na tym, aby pytać o pozwolenie w odpowiedniej chwili, a także umieć powiedzieć „przepraszam", kiedy popełniliście błąd albo nie mieliście racji. Być życzliwym to być uprzejmym. To także umiejętność wczucia się w potrzeby partnera i zadania sobie pytania: „Co by go teraz uszczęśliwiło? Czy jest coś, co mogłabym zrobić?" Życzliwość naprawdę objawia się w drobiazgach. Oczywiście nie jestem całkiem bezstronna, ale żyje z jednym z najżyczliwszych ludzi, jacy istnieją nil tej planecie. Gdy Richard się budzi, niemal każdego dnia widzę w jego spojrzeniu uśmiech i pochwałę życia. Jego delikatność i zrozumienie nie opuszczają, mnie nawet w czasie najtrudniejszych chwil kobiecych dni. Dlatego nie potrafię zbytnio złościć się na niego z powodu jego drobnych nawyków, jak kładzenie mokrego ręcznika na mojej połowie łóżka czy używanie przez pomyłkę mojej szczoteczki do zębów. Gdyby nie jego życzliwość wobec mnie, z pewnością wściekałabym się na niego z powodu tych drobiazgów. Nauczyliśmy się, że łatwo jest okazywać życzliwość, gdy wszystko układa się dobrze i gdy pierwszy uczyni to partner. Inaczej rzecz się ma, gdy tak nie jest. Ale wtedy właśnie trzeba najbardziej pamiętać o życzliwości, gdyż są to jedne z najważniejszych chwil waszego związku. Ludzie są dla siebie nawzajem jak lustra. W większości otrzymujemy z powrotem to, czym emanujemy. Kiedy następnym razem osoba, która, kochasz, będzie miała zły dzień, spróbuj czegoś jeszcze innego. Spójrz jej w oczy z uśmiechem, który powie; „Wszystko w porządku.

16 Kocham cię nawet w chwili, kiedy jesteś ponury". Jeśli lak postąpisz, istnieje duża szansa, że odpowiedzią na to będzie uśmiech. Chyba zgodzicie się, że okazywana często życzliwość sta- nowi klucz do związku na całe życie.

17 8 Nie traktuj partnera jak worka treningowego! Spójrzmy prawdzie w oczy, większość z nas lubi wypuścić parę, przynajmniej raz na jakiś czas. Po prostu dobrze jest wyrzucić z .siebie pewne rzeczy. I lak, chociaż nie uważamy, aby była lo dobra technika terapeutyczna, musimy przyznać, ze czasami ją stosujemy. W chwilach frustracji czasem dobrze jest móc podzielić się tym, co nas gnębi, z kochaną przez nas osobą. A nawet jeśli specjalnie nie czujemy takiej potrzeby, po prostu nie potrafimy się powstrzymać. Jednak istnieje ogromna różnica między okazjonalnym wyrzucaniem z siebie złości a czynieniem z tego integralnej części wspólnego życia. Zauważyliśmy, 2c w związkach, w których jeden z partnerów regularnie „spuszcza parę", drugi często twierdzi, że czuje się jak worek treningowy! Jednym z problemów wyładowywania się jest to, że istnieje wiele powodów, by to robić. Zawsze znajdzie się mnóstwo rzeczy, które będą rias prześladować, jeśli nasza uwaga pójdzie w tym kierunku. Dlatego jeśli wasze „poczucie się lepiej" kojarzy sic wam z rozładowaniem się w czasie rozmowy z partnerem, to trzeba pamiętać, że jest to bard/o niebezpieczne i łatwo może przejść w zły nawyk. Łatwo chyba zrozumieć, dlaczego partner, który występuje w roli słuchającego, może po pewnym czasie poczuć się jak worek treningowy. Wyobraźcie sobie, że pod koniec dnia jesteście trochę zmęczeni. Czujecie względny spokój i wypełnia was uczucie, ze życie dobrze się z wami obchodzi. Bierzecie do ręki książkę, żeby trochę poczytać przed kolacją, i wtedy do pokoju wchodzi wasz partner i zaczyna narzekać na to, co przydarzyło mu się tego dnia. Kochacie swojego partnera i z pewnością chcecie mu pomóc. Odkładacie więc książkę i zaczynacie słuchać. W ciągu następnych dziesięciu minut wasz nastrój całkowicie się zmienia. Usłyszeliście o wielu okropnościach, o tym, jak ciężkie i niesprawiedliwe może być życie. Argumenty waszego partnera brzmią tak przekonująco, że sami zaczynacie w to wierzyć. Ojej, znowu zaczyna. Teraz przekazuje wam złe wiadomości i opisuje kilka przykładów chciwości. W tym momencie macie wrażenie, że wasz partner — błogosławione niech będzie jego serce — nienawidzi swojego życia. Opowiedział wam o dwunastu osobach, które wyrządziły mu krzywdę, i o czterech innych, na które jest wściekły. W tym przypadku osoba, która „spuszczała parę", była pewnie w wyjątkowo podłym nastroju i czuła się bardzo rozżalona. Prawdopodobnie następnego dnia zobaczy wszystko w innych kolorach. '/. pewnością też, jeśli osoba słuchająca zna swojego partnera, nie będzie się tym zbytnio przejmowała. Po prostu wysłucha i postara się pomóc w miarę możliwości. Z drugiej strony trudno jest zawsze umieć zachować odpowiedni dystans, aby nie dać się zarazić partnerowi, który chce się wyładować, szczególnie gdy chodzi o duże ilości nagromadzonej złości. Tak więc jeśli nawet przyjmiemy, że podobne zachowanie jest nieuniknione, należy pamiętać, że w pewnym stopniu opiera sic na egoizmie. Innymi słowy, kiedy my wyrzucamy z siebie złość, być może ktoś inny będzie musiał za to zapłacić. A zatem jedyne, co można zrobić, to umieć rozpoznawać, na ile można sobie pozwolić i kiedy przestać. Powtarzamy więc, że nie jesteśmy całkowicie przeciwni wyładowywaniu się, szczególnie w niewielkich dawkach, tyle tylko, że należy nad rym panować. Odpowiednie dawkowanie sprawi, że wasz partner nie poczuje się jak worek treningowy.

18 9 Zadaj sobie pytanie: W końcu czyje to dziwactwo? (Kris) Czyż nie jest lak, że codzienne sprawy typu zmyj pastę z-umywalki, opuść klapę w sedesie, które stanowią nieodłączną część naszego wspólnego życia, są w stanie doprowadzić" nas do szaleństwa? Zabrzmi to może zabawnie, ale możemy kogoś bardzo kochać, a mimo to mamy problemy, dzieląc z nim wspólną przestrzeń. Jeśli trapią nas wciąż te same rzeczy, zanim zrobimy z nich wielki problem, dobrze jest zadać sobie pytanie: W końcu czyje to dziwactwo? Przez wiele lat w ramach mojego porannego rytuału zwykłam wyjmować z szafki świeżutki, kolorowy ręcznik, który' przygotowywałam sobie przed pójściem pod prysznic. Zawsze jednak Richard ubiegał mnie i zajmował kabinę przede mną. Kiedy wreszcie udawało mi się dopchać do łazienki i wziąć prysznic, gdy chciałam sięgnąć ręcznik, okazywało się, że on zniknął. Niemal każdego ranka, ociekając wodą, biegłam po nowy ręcznik. W końcu się wściekłam! Pewnego dnia, idąc po ręcznik, poczułam złość, jeszcze zanim wzięłam prysznic, gdyż z góry przyjęłam, że maż po raz kolejny sprzątnie mi go sprzed nosa. Ale z jakichś powodów poczułam w sercu odmianę. Po krótkim zastanowieniu zadałam sobie dwa oczywiste pytania; Dlaczego, skoro mogę wyjąć jeden ręcznik, nie mogę wziąć od razu dwóch? W końcu czyj to dziwaczny nawyk? Z pewnej perspektywy cała ta sytuacja wydawała się naprawie zabawna. Ja znalazłam się na krawędzi nerwowego załamania, tymczasem Richard pozostawał całkiem nieświadomy mojego problemu. Przez cały czas myślał sobie, jak:} to ma słodką żonę, która zawsze przygotowuje mu świeży ręcznik. Jednak podobne sytuacje mogą mieć bardzo różne zakończenia. Słyszałam opowieść o pewnym małżeństwie, w którym żona jest względnie schludna, jej mąż zaś jest osobą obsesyjnie porządną i zorganizowaną. Rozumiecie, naprawdę porządną. Któregoś wieczoru żona Davida zostawiła po zmywaniu kawałek sałaty w zlewie. Ujrzawszy go, David stanął nad zlewem i ryknął: „Pamela, czy przyjdziesz i skończysz sprzątać ten bałagan w kuchni?" 1 czyje to dziwactwo? Jego, oczywiście. Dokładne przyjrzenie się podobnej sytuacji może bardzo oczyścić atmosferę, jeśli obie strony potrafią zobaczyć, co się naprawdę dzieję. W tym przypadku, gdyby David umiał dostrzec, że to on zachowuje się dziwacznie, neurotycznie, roześmiałby się tylko i przestał stawiać żonie wygórowane wymagania. Z drugiej strony, gdyby Pamela w pełni zdawała sobie sprawę z istoty dziwactwa Davida, zignorowałaby jego uwagę albo co najwyżej przewróciła oczami, nie biorąc sobie jego wymówki zbytnio do serca. Jeśli chodzi o drobne udręki naszego codziennego życia, trzeba pamiętać, źc wszyscy mamy swoje drobne dziwactwa. Wracając do mojego przykładu, weźcie pod uwagę możliwość, że może tak naprawdę powinniście się raczej zastanowić naci tym, co wy robicie (albo czego nie robicie), niż nad tym, co robi (albo czego nie robi) wasz partner. Albo, tak jak w przypadku Davida, może po prostu macie zbyt wysokie oczekiwania względem czegoś. Często, jeśli tylko zatrzymamy się na chwilę i zastanowimy nad sytuacją, okazując odrobinę pokory i uczciwości, od razu dostrzeżemy oczywiste rozwiązanie albo też ujrzymy wszystko w innym Świetle, Tak więc, kiedy coś bardzo was gryzie, spróbujcie zadać sobie pytanie: W końcu czyje to dziwactwo? Przynajmniej czasami odpowiedź zabrzmi: Moje.

19 10 Mów do niego w taki sam sposób, w jaki on mówi do ciebie John Gray słusznie pisze w swojej książce Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus, że kobiety i mężczyźni różnią się od siebie. W rzeczywistości nie ma dwóch takich samych osób, a każdy z nas widzi świat przez własny pryzmat. Wszyscy przesiewamy informacje przez filtr naszej osobistej historii i tego, jak patrzymy na świat. Dlatego trzeba zrozumieć* rzeczywistość naszego partnera, aby móc porozumieć się z nim albo żeby w ogóle mieć szansę na udany związek. Znamy małżeństwo, w którym obie strony stanowią całkowite przeciwieństwa. Joannę jest niezwykle twórczą osobą o dużej intuicji, klasyczny przykład użytkownika prawej półkuli mózgowej, który bazuje na emocjach. Potrafi podejmować natychmiastowe, niezwykle trafne decyzje, opierając się głównie na własnej kreatywności i intuicji. Ray zaś to stuprocentowy przedstawiciel osobników posługujących sie lewą półkulą, typ analityczny. Dla niego wszystko musi mieć logiczne uzasadnienie, inaczej nie jest warte uwagi. Jeśli nie zgadza się z czymś, natychmiast musi podać wszystkie możliwe powody, dla których nie ma to sensu. Stanowią typowy przykład ilustrujący powiedzenie, ze przeciwieństwa się przyciągają. Kiedy się poznali, Rayowi bardzo spodobała się spontaniczność Joannę, jej umiejętność przeżywania i cieszenia się chwilą. Poczuł, że potrzebuje kogoś, kto nie jest tak agresywny jak on, kto bardziej ożywia związek. Joanno była dokładnie tym panaceum, które zalecił lekarz. Podobnie Joannę, gdy bliżej poznała Raya, bardzo spodobała jej się jego strona intelektualna. Imponowało jej to, że tak chętnie pracuje w weekendy, prawie nie śpi i całymi godzinami analizuje jakiś problem, pewnie dlatego, że sama nigdy tego nie potrafiła. Czuła, że doskonale będą się uzupełniać i stworzą bardzo szczęśliwy związek! Jednak z biegiem lat różnice ich charakterów zaczęły odgrywać coraz większe znaczenie. Ray coraz częściej ulegał frustracjom, ponieważ nie widział już nic nowego w odmiennym charakterze żony, a sam nie rozumiał emocjonalnego procesu podejmowania decyzji, jakim się posługiwała. Podejmowała decyzje, które z jego punktu widzenia były „nie przemyślane". Nie mógł się z tym pogodzić. Joannę także poddawała się depresji, ponieważ nigdy nie czuła się na siłach, by współzawodniczyć z metodycznym i agresywnym stylem porozumiewania się Raya. W collegce`u Ray był przewodniczącym grupy dyskusyjnej, a Joannę często wychodziła ze spotkań przytłoczona, z uczuciem, że jest niegodnym jego przeciwnikiem. wiec dzisiaj, jeśli pojawia się problem, który mógłby doprowadzić" do konfliktu, albo gdy Joannę zamierza poruszyć" trudną kwestię, nakreśla wszystkie swoje argumenty i przedstawia je w zorganizowany liniowy sposób (na tyle, na ile zdoła to zrobić). Wie, że tylko dzięki temu Ray będzie w stanie jej wysłuchać. Należy jednak pamiętać, że Joannę nie doszła do podobnych wniosków, uznawszy się za pokonaną, kierowała nią raczej mądrość, która pozwoliła wprowadzić ich związek na nowy poziom. Przekonaliśmy się, że umiejętność rozmawiania z partnerem na jego sposób może poprawić porozumiewanie się. Rezultaty okazały się imponujące. Ray może nie zawsze zgadza się z punkiem widzenia Joannę, lecz nie reaguje już lak gwałtownie na jej decyzje i stał się lepszym słuchaczem. Potrafi przetworzyć informacje w bardziej rzeczowy sposób, do którego jest przyzwyczajony. Okazał nawet chęć spróbowania porozmawiania z Joannę tak, żeby i ona poczuła się swobodniej. Ponadto Joannę czuje, że potrafi już stawiać czoło jego pytaniom bez uciekania Się do nadmiernych emocji. Bardzo podbudował ja. fakt, że Ray okazuje więcej chęci do słuchania. Nic chcemy przez 10 powiedzieć, że wszyscy mężczyźni charakteryzują się bardziej linearnym sposobem myślenia, kobiety zaś działają częściej pod wpływem emocji. Każdy z

20 nas reprezentuje trochę inny sposób myślenia, świadomość tego może dać nam moc zmiany dynamiki naszego związku, i to na zawsze. Pamiętajcie, wasza rzeczywistość jest tylko waszą rzeczywistością. Dlatego mądrze postąpicie, szukając sposobu zrozumienia partnera. Na szczęście Joannę doznała olśnienia. Odkryła, w jaki sposób umocnić siebie i jednocześnie umocnić porozumienie między nimi. Zrozumiała, że ich małżeństwo będzie skazane na niepowodzenie, jeśli nic nauczy się rozmawiać z Rayem na jego sposób, tak by ją naprawdę rozumiał. Tak

21 11 Unikaj mówienia: „Kochamcię, ale... Bez wątpienia dwa najpiękniejsze i najbardziej oczekiwane słowa to: „Kocham cię”. Mogą przynieść uczucia ciepła i więzi. Łatwo jednak można zepsuć pozytywne efekty łych wspaniałych słów, dodając do nich słowo: „ale". Czyniąc lak, zamieniamy słowa, które wyrażaj:} niewinność i szacunek, w czysto manipulacyjny zwrot. Kris była pierwszą kobietą, która zwróciła moją uwagę na ten problem. Wiele lat temu, wkrótce po tym, jak zakochaliśmy się w sobie, spojrzała mi w oczy i zapytała: „Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że w ciągu ostatnich pięciu minut dwukrotnie poddałeś swoją miłość do mnie pewnemu uwarunkowaniu?" Wtedy nie rozumiałem, o co jej chodzi. Wyjaśniła mi więc, że choć cieszy ją to, iż lubię wyznawać jej miłość, to jednak moje słowa brzmią mniej szczerze, gdy dołączam do nich warunek. Chodziło o to, że powiedziałem: „Kocham cię, ALE nie lubię, kiedy każesz mi czekać" oraz: „Kocham cię, ALK nie podoba mi się. że zakładasz, iż będę chciał spotkać się z twoimi przyjaciółmi". Później dodała, że poruszyła ten temat, ponieważ zauważyła, że staje się to moim nawykiem, który - miała nadzieję — uda mi się zdusić w zarodku. Kiedy zwróciła na to uwagę po raz pierwszy, próbowałem się bronie, ale szybko zrozumiałem, że niesłusznie. Kris nie chciała przez to powiedzieć, że ona nie podlega krytyce albo że nie wolno mi wspominać o rzeczach, które mi się nie podobają. Wręcz przeciwnie, zachęcała mnie do tego (i wciąż lo robi). Chodziło jej tylko o to, żebym oddzielił moje „kocham cię" od wszelkich innych spraw, które dotyczą nas obojga. Słusznie zauważyła, że choć oba końce spektrum (chęć wyrażania miłości i swoboda omawiania spornych kwestii) są bardzo ważne w zdrowym związku, to jednak nie mają ze sobą nic wspólnego. Kiedy się nad tym zastanowiłem, musiałem przyznać jej rację. Jeśli zastanowimy się nad treścią słowa „ale" użytego zaraz po słowach: „Kocham cię", bez wątpienia dojdziemy do wniosku, że łączymy je z sobą po to, aby nasza skarga czy niezadowolenie zabrzmiało bardziej rozsądnie. Zamiast zdobyć się na odwagę i przedstawić problem, który mnie niepokoi, chciałem najpierw upewnić się, ze występuję w roli tego dobrego. Tak, jak bym chciał powiedzieć:: Jestem bardzo miłym, cierpliwym i tolerancyjnym facetem, który cię kocha. A skoro już to ustaliliśmy, pozwól, że powiem ci, jak masz się zmienić, żebym kochał cię jeszcze bardziej". Czysta groteska, prawda? Cały podtekst jest jasny jak słońce! Od tamtej pory słyszałem setki podobnych „rozszerzonych" wyznań, może nawet tysiące. Często, jak w moim przypadku, padają z ust osoby w obecności partnera. Kiedy indziej pochodzą z drugiej ręki. Na przykład wczoraj rozmawiałem przez telefon z pewnej kobietą, która powiedziała do mnie: „Naprawdę kocham Kurta, ALE nie cierpię, kiedy mi przerywa". Ten bardzo prosty pomysł przynosi ogromne korzyści. Polega on na tym, jak nauczyła mnie Kris, aby unikać łączenia słów, którymi wyrażamy uczucie, z problemami, które nam doskwierają. Kiedy czujecie miłość do partnera, wyznajcie mu to. Podobnie, jeśli coś wam doskwiera, podzielcie się 7. nim swoim problemem. Tylko nie róbcie tych dwóch rzeczy jednocześnie. Jeśli jesteście podobni do mnie, przekonacie się wkrótce, że zarówno wasze komplementy, jak i troski zostaną przyjcie z większą powagą.

22 12 Szukaj w życiu okazji do wyrażania miłości Wielokrotnie ludzie zwierzali się nam, że pragną być „zakochani". Oczywiście doskonale rozumiemy potrzeby i pragnienie znalezienia się w takim związku, jednak należy pamiętać", że obok tradycyjnej romantycznej miłości istnieje wiele innych skutecznych i oryginalnych sposobów na to, by wypełnić życie miłością. Słyszeliśmy niezwykle wzruszającą historię przyjaciółki. Była samotna, podobnie jak wielu ludzi. Czuła w sobie pustkę i żyła w przeświadczeniu, że jej życie pozostanie nie spełnione, dopóki nie będzie go z kimś dzieliła. Naturalnie jej przyjaciele podsuwali różne rady; próbowali nią pokierować, namawiali, aby częściej wychodziła z domu. proponowali kluby, kursy i inne miejsca, w których można spotkać podobnych samotników. Nic. nie pomagało. I wreszcie ktoś podsunął jej myśl, aby zaczęła udzielać się gdzieś jako wolontariuszka. Spodobał jej się ten pomysł, dlatego zaczęła pomagać w domu starców. Ten prosty akt miłości stał się katalizatorem zmian w jej życiu. By nic mówić już dużo, powiem tylko, że kobieta ta „zakochała się" (mówiąc w przenośni) w cudownej staruszce. Doświadczenie, które umożliwiło jej dzielenie się miłością i dawanie jej komuś, otworzyło jej serce w sposób, jakiego sobie nawet nie wyobrażała. Poczuła się doceniona i uszanowana. Jej serce otworzyło się. przez co zaczęła emanować miłością także w innych dziedzinach swojego życia. Bardziej niż kiedykolwiek poczuła wypełniające ją szczęście, spokój i spełnienie. Bardzo rozszerzyła swoją definicję miłości. Uczucie miłości jest zaraźliwe. Kiedy macie otwarte serca i jesteście zajęci dzieleniem się miłością z innymi, przyciągacie do siebie więcej różnych rodzajów miłości. Tak więc nie minęło wiele czasu, gdy tamta kobieta zaczęła się spotykać z mężczyzną, którego znała od dawna, a który był jej przyjacielem. Chociaż trudno jest określać cos! takiego w kategoriach ilościowych, bez wątpienia cała jej osoba zmieniła się dzięki miłości, która teraz wypełniała jej serce. Romantyczna miłość, związek oparty na miłości, małżeństwo - wszystkie są cudowne. Bez wątpienia istnieje wiele sposobów na to, jak wyrażać i otrzymywać miłość. Można się opiekować zwierzętami, chronić naturę, pomagać innym dobrowolnie, angażować się w każdą dobrą sprawę, pielęgnować hobby. Wszystko, co sprawia ci radość i co ożywia twojego ducha w ten sposób, że potrafisz dzielić się miłością z kimś innym, może wypełnić twoje serce miło- ścią. Jednym z najbardziej ożywionych miłością okresów w moim życiu był czas, kiedy uczęszczałem do college'u. Udzielałem się w organizacji Big Brothers of America, a doświadczenie to zmieniło moje życie. Spędzałem wtedy dużo czasu ze wspaniałym chłopcem, który wtedy miał sześć lat. Sądzę, że nie przypadkiem wkrótce potem poznałem Kris. Kiedy wypełnia nas uczucie miłości, bez względu na to, czy kierujemy je do ludzi, zwierząt, Boga, natury czy też po prostu jesteśmy pełni umiłowania życia, zawsze wtedy przyjmujemy postawę, która przyciąga miłość'. Kiedy nasze serce wypełnia miłość, a my dzielimy ją z kimś innym, stajemy Sie bardziej życzliwi, łagodniejsi, bardziej cierpliwi. Zmienia się nasza perspektywa i znajdujemy więcej zadowolenia. Często pragnąc jedynie być kochanym, zapominamy, jak cudownie jest móc dawać miłość. Ale gdy tylko odkryjemy nowe drogi dzielenia sic miłością, w naszym życiu następuje niemal magiczna przemiana. Zaczynamy bardziej interesować się innymi, stajemy się mądrzejsi. Działa to niemal jak prawo natury: im więcej sposobów na to, jak dzielić się miłością i kochać, odkrywamy, tym głębiej zanurzamy się w środowisko wypełnione podobnymi uczuciami.

23 Nie ma większego znaczenia, czy przeżywamy romantyczny związek, czy też pragniemy, aby lak było. Bez względu na okoliczności, marzenia czy preferencje, zawsze dobrze jest szukać sposobności do wyrażenia swojej miłości.

24 13 Szukajdarów Ludzki umysł jest zdumiewający w tym względzie, że zwykle znajduje to, czego szuka. Tak wiec jeśli szukacie brzydoty, z pewnością ją znajdziecie. Zaczniecie szukać okrucieństwa i bez wątpienia znajdziecie wiele jego przykładów. Znajdziecie też piękno, jeśli go poszukacie. Bez wątpienia podobne psychiczne nastawienie będące narzędziem szukania i rozpoznawania darów w tym, co zwykle traktujemy jako zagrożenie czy udręki, jest jednym z najbardziej skutecznych sposobów obrony przed tradycyjnymi bolączkami związanymi ze wspólnym życiem w związku, a jednocześnie stanowi najlepszy sposób na to, aby wasz związek zachował żywotność i świeżość. Dzięki temu wasze serca pozostaną otwarte, a codzienne życie stanie się fundamentem rozwoju zamiast pogłębiających się frustracji. Możemy podać wiele przykładów na to, jak wykorzystać tę strategię w celu pogłębienia waszego związku, nawet w sytuacjach, które normalnie niosą ze sobą ból i przykrości. Oto kilka z nich: Przypuśćmy, że twoja partnerka flirtuje z przystojnym obcym mężczyzną. Czy podobną sytuację można uznać za dar? Raczej pretekst do zazdrości lub konfrontacji z partnerką. Tak czy inaczej przyniesie to prawdopodobnie szkodę dla waszego związku. Jednak te samą sytuację można potraktować jako dar, można ją uznać za „ostrzegawczy dzwonek", sygnał, że powinieneś okazać partnerce więcej uwagi i miłości, dar, który może przemienić albo nawet uratować wasz związek. Wyobraź sobie, że twoja żona dostała propozycje pracy w innej części kraju. Można to uznać za tragedię. Jeśli w ten sposób spojrzysz na całą sprawę i wyrazisz swoja postawę, z pewnością poczujesz się bardzo źle, a twoja partnerka uzna, że nie może na ciebie liczyć. Gdybyś jednak poszukał daru, można by uznać tę sytuację za idealną do lego, by zademonstrować swoje wsparcie, albo jako sposobność do rozpoczęcia nowej wspólnej przygody. Po jednym z moich wykładów podeszła do mnie para z dwudziestoletnim stażem małżeńskim. Mąż, obok którego siała uśmiechnięta żona, wyjawił mi, że kiedyś uległ wypadkowi, na skutek którego został impotentem. Potem dodał, że wydarzenie to stało się jednym z najważniejszych w jego życiu. Przed wypadkiem bardzo egoistycznie traktował swoją karierę zawodową, co źle wpływało na ich związek. Małżonkowie oddalali się od siebie, a resztki intymności, jaka pozostała między nimi, ograniczyli do sporadycznych kontaktów w sypialni, co nie mogło specjalnie ożywić długoletniego związku. Porem nastąpił wypadek, który zmusił go (ich oboje) do znalezienia nowych sposobów wyrażania i odczuwania czułości. Po dwudziestu latach wreszcie nauczyli się być przyjaciółmi. Jego żona wyznała, że mąż jest „jednym z najmilszych ludzi na świecie". Bez wątpienia wymagało to poświęcenia i zmian, ale - jak sama powiedziała - była to typowa sytuacja, w której mówimy, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Wydaje się, że jeśli istnieją ludzie, którzy posiadają dość mądrości i elastyczności, by dostrzec dar w czymś, co jest pozornie bolesne, w takim razie pozostali powinni umieć dostrzec dary w bardziej powszechnych, codziennych doświadczeniach. Prawda jest taka, że potrafimy to zrobić, gdy kierują nami takie intencje. Jeśli potraficie znaleźć dar w jakiejś sytuacji, najczęściej znajdziecie coś pozytywnego, na czym będziecie mogli skupić uwagę. A jeśli podobny sposób patrzenia na rzeczy stanie się waszym nawykiem, przekonacie się, że prawie niemożliwe jest zbytnie przejmowanie się codziennymi sprawami, a już na pewno nie drobiazgami.

25 14 Zaznaczaj w kalendarzu (Kris) Powiedzmy sobie szczerze; napięcie przed miesiączkowe to część naszej rzeczywistości. Wiem. ponieważ doświadczam go co miesiąc od czasu, gdy stałam się nastolatką (poza okresami ciąży). Tak wiec, jeśli jesteście kobietami, z pewnością, wiecie, o czym mówię. Jest to jeden z nieuniknionych aspektów naszego życia. W ciągu tych wszystkich lat nauczyłam się, że gdy w mojej głowie pojawia się lekki zamęt albo wpadam w szczególnie melancholijny nastrój, zaglądam do kalendarza i co widzę? Stwierdzam, że zbliża się okres. Zwykłe, codzienne sprawy, z którymi normalnie radzę sobie doskonale, nagle zaczynają mnie denerwować', niepokoić. Co więcej, nie dość, że same lego doświadczacie, to jeszcze wasz partner zmuszony jest dzielić z wami ten czas. Przez pierwsze dziesięć lat naszego związku niemal co miesiąc Richard pytał mnie czule: „Kris, co się dzieje?" Wreszcie któregoś dnia, w środku okresu, nie wytrzymałam i wrzasnęłam: „Nic się nic dzieje! Sprawdź w swoim kalendarzu!" Ważne jest, aby kobiety nie wykorzystywał)' swojego sianu jako usprawiedliwienia dla wybuchów złości czy nieracjonalnego zachowania. Z drugiej strony lepiej jest zdać sobie sprawę z symptomów i zrozumieć, że nasz stan sprawia, iż wszystko wydaje się nam inne, gorsze, niż jest naprawdę, drobiazgi nabierają, wielkiego znaczenia, nie dają nam spokoju! "Uwiadomienie sobie lego pozwoli wam wziąć pod uwagę to, jak się czujecie. Zaczniecie rozumieć, że pomimo tego niepokoju rzeczy nie są takie straszne, jakimi się wydają. Okres kobiety można by uznać za skrajna formę złego nastroju. I podobnie jak w innych sytuacjach tego typu, najlepsze, co można zrobić, to zrozumieć, że i to minie. A jeśli podzielicie się tym spostrzeżeniem ze swoim partnerem, z pewnością pomoże mu to zrozumieć wasze okresowe i łatwe do przewidzenia nastroje. Ogromnie pomocne okaże się to, że oboje będziecie o tym pamiętać albo zaznaczycie to w swoich kalendarzach. Idealnie byłoby, gdybyście zdobyli się wtedy na szczególna wyrozumiałość i spróbowali okazać sobie więcej współczucia i cierpliwości. Zaznaczanie w kalendarzu pozwala złagodzić moje wybuchy, Richardowi zaś pozwala lepiej mnie zrozumieć i zachować współczucie, kiedy nie potrafię zapanować nad sobą. Czas okresu widzę jako czas zachmurzenia (czasem burzy), który przeminie. Nauczyłam się, że w czasie tych dni trzeba umieć zachować odpowiednia perspektywę. Wtedy zdamy sobie sprawę z tego, że pomimo naszych odczuć świat wcale nie wywrócił się do góry nogami. Po- zwoli nam to pamiętać, że niebawem znowu odzyskamy swoją normalną sprawność radzenia sobie ze stresem.