dareks_

  • Dokumenty2 821
  • Odsłony753 730
  • Obserwuję431
  • Rozmiar dokumentów32.8 GB
  • Ilość pobrań361 988

Santagostino P. - Poczucie własnej wartości

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :21.8 MB
Rozszerzenie:pdf

Santagostino P. - Poczucie własnej wartości.pdf

dareks_ EBooki Psychologia, Socjologia
Użytkownik dareks_ wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 73 stron)

11: '\ - Tytuł oryginału: Come crescere 1111 bambino sic11ro di se... e rajforzare la sua 011/ostima Come crescere 11n bambino sicuro di se by Paola Santagostino, copyright 2000 by Red Edizioni Spa, Novara © by Wydawnictwo eSPe, Kraków 2004 ~::yJ·'l(·,o.( . Redakcja • ' 1 . O O \ Barbara Wójcik Projekt okładki Rafa} Szłapa SkJad i łamanie Paweł Kremer Autorka przekładu jest laureatką konkursu Fundacji na rzecz Nauki Polskiej o stypendium krajowe dla młodych naukowców na rok 2004. Za zezwoleniem Przełożonego Wyższego Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów L.dz. 298/04 z dnia 29 października 2004 r. o. Józef Tarnawski SP, Prowincjal Wydanie I Kraków 2004 ISBN 83-89645-41-6 Wydawnictwo eSPe, 31-457 Kraków, ul. Meissnera 20 tel./fax: 012/413-19-21,espe@pijarzy.pl;www.espe.pl Druk: Wydawnictwo iPoligrafia Kurii Prowincj<\lnej Zakonu Pijarów 31-015 Kraków, ul. Pijarska 2, tel.:12/423-14-32 ~ ••, "..J 'i\~~ ,' ~·~ 1 " \ I '~ .~ i '\ 'ł r..~ •·~., ~ '! ., ~ ! ; .·t-E ·l .-.j l ~ j WPROWADZENIE W tej książce wiele zostanie powiedziane na temat pewności siebie i tego, jak ją rozwijać u dziecka. Dlacz~go uważamy, że jest to sprawa tak wielkiej wagi?(~a pewnośćsie.bieskłada się wieleelementów. Należy do nich.do_bra ocena samegosiebie i własnych możliwości, zaufanie wobec swoich emocji i uczuć, optymistyczna wizja świata, uwzględnienie tego, co proponuje świat zewnętrzny, pozytywnystosunek do własnego ciała i - przede wszystkim - akceptacja samego siebie. Kiedy przychodzą trudne chwile (a nieodwołal­ nie muszą przyjść), wiara w siebie stanowi o tym, czy dane wydarzenie będzie zwykłą niedogodnością, czy tragedią. To nie wszystko: pewność siebie określa, w ja- ki sposób ukazujemy się światu, innym ludziom,

- - - - - -- ·- - „. 6 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI i w znacznym stopniu decyduje, czy nasze życie będzie pasmem sukcesów, czy porażek. ; Z pewnością nie jest zasługą ani winą danego człowieka to, czy mi ał rodzi nę, która rozwijała jego pewność siebie lub nie. Jednak jeśli nawet nie mieliśmy takiego ogromnego wsparcia, w pewnym momencie życia możemy wziąć sprawywswoje ręce i naprawić szkody. -r~· ',, -~ '.r ZAMIARY I EFEKTY Mamaprowadzi Marka doparku. Jestpiękny, słonecz­ ny dzidz. Mama zmie1za w stronę ławki, dźwigając torbę z łopatkami, wiaderkiem, sokiem owocowym, wszystldm, co pot1zebne na taką wyprawę„ . Stawia Madca na ziemi; chłopiec ma t1zy latka i uwielbia być na ręku, ale robi sięjuż na to za ciężki. Matka właśnie odstawiła torbę, zaczyna wyjmować zabawki, nagle od- wraca się instynktownie. W ostatniejchwili: Marekjuż ruszył w stronęjedynej w całym parku kałuży izaparę sekund będzie w niej brodzić, ochlapując się błotem od stóp do głów. Kizyk., bieg z szybkością splintera: udajejejsię złapać Mmka w locie, odnosigo do ławki, z1zędzqc: «Nie wolno wchodzić do kałuży, brudzisz się jak prosię! Chodź tutaj~ baw się obok mamy jak g1zeczny chłopczyk!». Znów stawia Marka na ziemi i wyciąga rękę do torby, odwraca wzrok„. Dziecko właśnie wygizebuje

·- - - -- - -------- - --· 8 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI z piachukawałekpomarańczowejgumy, lepkiodbru- du, i w/dada go do buzi. «Nieee.„ Mmku, na miłość I Boską, nie jedz tego! To jest fe, nie widzisz, jakie to ł brudne? Zaszkodzi ci, będzie cię bolał brzuszek!» 1 Odrzuca jak najdalej groźnykawałekgumy. «Zo- f bacz, weź łopatkę, zaraz znajdę Twoje foremki.„» To ! kwestia chwili: Marek bezwiednie nasypał sobiepia- s/w do oczu i wrzeszczy wniebogłosy. Do diabła! Weź dziecko, umyj mu oczy pod kranem,- chłopak nadal się d1ze, więc zabierz tmbę, łopatkę, dziecko. Lepiej skończyć ten lwszm01; wrócić do domu. „ " Mama: oczywiście, chciała jedynie ustrzec Marka przed licznymi nieprzyjemnościami. Jak to możli­ we, że dziecizawsze potrafią znaleźć w okolicy to, co może im zaszkodzić, jakby miały wszczepiony jakiś radar? To było piekielne popołudnie. @ Dziecko: odebrało mniej więcej taką wiadomość: wszystko, co robi, jest niewłaściwe, a parki to miejsca niebezpieczne, gdzie nie tylko dzieją się rzeczy niezrozumiałe, ale w dodatku powodu- jące ból oka. Na pewno nie takie były zamierzenia bohate- rów, ale właśnie takie uzyskano efekty. .:;. .·~ i ZAMIARY I EFEKTY 9 Zmiana t aktyki Czymożna uniknąć podobnychwypadków? Tak, moż­ na ich uniknąć lub przynajmniej zredukować ryzyko ich zaistnienia do minimum, jeśli zmienimy taktykę. Zamiast posługiwać się strategią „nie" («Nie rób.„», «Nie idź...» itp.), aby uchronić dziecko przed niebezpieczeństwem, można pokierować je ku przyjemnym i nieszkodliwym doświadczeniom, pokazując, ile innych rzeczy „może" robić. Wbrew pozorom dzieci nie mają specjalnego ra- daru, którywciągałby je w kłopoty; są poprostu otwar- tym oknem na świat. Nie mają „instrukcji obsługi". Po części je otrzymują, po części tworzą je na podstawie doświadczenia.'·!postarczanie informacji na temat wszystkiego, czego „nie wolno robić", stanowi nie tyl- ko przekaz nieprzyjemnie ograniczający, ale również całkowicie pozbawia dziecko świadomości tego, co może robić, bezpiecznie i dobrze się bawiąc. ) W poprzednim przykładzie kałuża najpraw- dopodobniej była najbardziej błyszczącym obiek- tem w polu widzenia Marka, kawałek gumy był

- - - -- -----··--„--·-„ „ 10 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI najbliższą kolorową rzeczą, włożenie go do ust to najprostszy sposób poznania dla trzyletniego dziecka, natomiast zasypanie oczu piaskiem było jednym z nieuniknionych wypadków „przy pracy", w procesie opanowywania ruchów precyzyjnych. Nic niezwykłego. Zobaczmy, czy tamto popołudnie mogło wyglądać inaczej ... Mama prowadzi Marka do parku. Jestpiękny, sło­ neczny dzień. Mama widzi klomb pełen kolorowych kwiatów: «Popat1z, Marku, jakie ładne kwiatki.„». Stawia chłopca na ziemi, a on 1Zuca się w stronę kwiatów. Może na nie pat1Zeć, dotykać, wąchać..„ a nawet skosztować bez 1yzyka. Nadlatuje bmwny motyl, zatrzymujesię, polatuje tu i tam. «Motylek„.». Marekpróbuje go złapać, ale oczywiście mu się to nie udaje: motyl z lekkością odlatuje.„ Naburmuszona buzia, ale głos mamy płoszy pochmurny nastrój: «Popatrz, jaki ładny ptaszek„ .». Wróbel podskakuje kilka metrów dalej. Marek 1zuca się do niego, więc iptak odiatuje... To dla chłop­ ca za wiele, pewnie zacząłbypłakać, ale ktoś bie1zego za rękę: «Słyszysz, jak ptaszki śpiewają?». Rzeczywi- ście„. «Ćwh; ćwb; ćwin>. «Są tam, na d1zewie„.».A, to ZAMIARY I EFEKTY 11 „ ram się schowałptaszek! Z innymi, trudno. «Chodźmy „· zobaczyć„.». Biorą się za ręce. «P1zejdźmy tędy, żeby sobie nie ubłocić nóg w kałuży„ .». Obchodzą kałużę • „• tdaleka. --~

12 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI l' J j .;iAMIARV I EFEKTY 13 ·.·-~·· Dzieci wiele się uczą, powtarzając wzorce i sche- l .· zbliżać się ostrożnie. To będzie owocem doświadcze­ maty zachowania.(·Abstrakcyjne „wyjaśnienia" są , nia.Nikt z rodziców nie chce, by ich dziecko trzykrot- mało przydatne, zwłaszcza w przypadku maluchów, ·:, nie rozbiło sobie głowę,zanim nauczysię, że lepiej nie które nie potrafią ich zrozumieć, natomiast do roz- ~: skakać ze schodów. Jednak troskę można okazywać woju potrzebują bogatych doświadczeń. A zatem t rozmaicie, i to zarówno werbalnie, jak i czynem. ' Wybór metody zwracania uwagi, ostrzegania,dostarczanie im nieszkodliwych, lecz umożliwiają­ cych odkrywanie świata bodźców, zachęcanie dzieci do takiego odkrywania, to najpiękniejszy prezent i najlepsza metoda wychowawcza. !Co jednak ma do tego pewność siebie? Zaufanie wobec instyn~tu badawczego Jednym z podstawowych składników pewności sie- ' biejest przekonanie, iż można sobie zaufać, zaufać własnym emocjom, pragnieniom i dążeniom.\;Nie zaś pytanie, czy przypadkiem nie poddajemy się podszeptom złego ducha, który popycha nas do popełniania najgorszych uczynków! Dziecięce pragnienie odkrywania jest nie tyJko zdrowe i naturalne, ale również niezwykłe istotne i rozwijające. Oczywiście, ono nie może jeszcze wie- dzieć, co można bezpiecznie badać, a do czego lepiej która jest w gruncie rzeczy metodą opartą na «Nie rób.„», «Nie idź„.», «Uważaj, żebyś nie„.)), sprawia, ·~ ..że nieświadomie przekazujemy nie tylko informację J ··o panujących w świecie zewnętrznym niebezpie- .' czeństwach, co wcale nie dodaje pewności siebie, ~le również komunikujemy dziecku, że nie może ufać swemu instynktowi (badawczemu), który jest - w jakiś niezrozumiały sposób - „błędny". Bo przecież mama się gniewa, krzyczy na dziecko i je karze. A taka informacja łatwo przechodzi w prze- konanie, że to ono jest w jakiś sposób „niedobre". W ten sposób dochodzi do tego, że opiekuńcze zamiary rodziców wywołują szkody większe niż te, których chcieliby uniknąć: podważają zaufanie dziecka do samego siebie.\ Jest jednak możliwe spełnianie czynności opie- kuńczych i jednoczesne uniknięcie wspomnianych

14 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI 15 Sformułowania werbalne„skutków niepożądanych": jak mówiłam, wystarczy zmienić taktykę i bezpośrednio kierować nieszkodli- ~: ~. wymi działaniami odkrywczymi, własnym zac~oy,1a- .l· Zobaczmy teraz w skrócie serię sformt~łow~ń, ~tóre m~ż- ~ . na zmienić, aby przejść od postawy op1e~unc~eJ, wyra.za~ niem dając przykład, jak unikać niebezpieczeństw, .<łj . ·. nej za pomocą zakazó•~, do p.ostawy opiekun~zeJ, ktoreJ anie ostrzegać przed nimi w alarmujący sposób_. j · wyrazem sąprzyjemne l bezpieczne propozycje. Kiedy dziecko się tego nauczy, spontanicznie bę- .'*. -.zamiast mówić: • możnapowiedzieć: dzie powtarzać taki wzór postępowania. Dzieci są ·•.··.·..;·.1.·'.·..•.· · , d ł <(Nie idz o...» :;:::ii~Ji~:~i~~~:~:~~~~::::r::~~~;~ t•::~:::.~~~'„ «Chodźmy do...» «Idź do...» starczy parę razy, zawsze w nowej sytuacji. W oko- 'i. licznościach, które stały się znajome, dziecko majuż ~· wzorcezachowania, wiejuż (wróćmy do poprzednie- J go przykładu), żew parku sąkwiaty, ptaszki, drzewa, -~ że kałuże się omija i tak dalej, i tak dalej. i Aby jednak do tego doszło, rodzice muszą najpierw wyćwiczyć swoje oczy w dostrzeganiu możliwości, a nie tylko niebezpieczeństw. -~ :• -~-~ .-f :i Oko matki «Zróbmy tak...» «Zobaczmy...» «Zrób... Zobacz... Posłuchaj...» «Idź... Zobacz... Posłuchaj.„» Proponujęprosty ekspe1yment: tam, gdzie terazjesteś, rozejrzyj się, pat1ząc okien1, szukającym ewentual- nych niebezpiecze11stiv, mogących zagrażać małemu, powiedzn1y dwu-, tJZyletniemu dziecku. Jeśli jesteś wpokoju, zauważysz z pewnością takie 1zeczy jak: kanty stołu i /(lzeseł, kruche bibeloty, delika~ne wzą­ dzenia, lampę na stojaku... Gdybyś była na ulicy, dostJzeglabyś samochody, 1 krawężnik... .~ .·J

_1_6_________P_o_c_z_u_c_1E_w_Ł_A_s_N_E_„_w_A_R_T_o_ś_c1 Il ł J . ZAMIARY I EFEKTY. 17 · historia, toteż nawet nie zdajemy sobie sprawyAle nawet, gdybyś się znalazła na najpiękniejszej zielonej łące, mogłabyś coś dostnec: owady, bardziej stmmepochyłości terenu) odłupaną korę na dnewie... :}<. l ·z.tego, że w tym przypadku chodzi o naszkonkretny :f" ·i określony sposób widzenia, ale sądzimy, że taki Teraz zamknij oczy na kilka sekund tak, aby „wy- mazać"pop1zedni obraz, a kiedy je otworzysz, spójrz wokół, szukając ewentualnych okazji do bezpiecznej zabawy tego sam ego dziecka. Być nwże wpokoju są kolorowepoduszki, przed- mioty, którymi można się posłużyć, aby wymyślić jakąś historię... i i -·~-·:_~ 'j. ;~ ł~; ··-~:·~ Gdybyś była na ulicy, może byłyby tam kolorowe ~ 1·1 wystawy, stragany z owocami... A wreszcie na łące„. :1 i · i -~Przestrzeń się nie zmieniła, zmienił się punkt wi- dzenią, sposóbobserwowaniaprzestrzeni. Zawsze mo- żemy~pojrzećna daną prz~strzeń, szukającukrytych ·_ 1 ,l wniej możliwości, a nie potencjalnych zagrożeń. Dostrzeganie możliwości Zazwyczaj odnosimy się do świata w sposób „auto- ł matyczny", naszą postawę kształtuje długa osobista I ·:~ ..· właśnie jest świat zewnętrzny, i kropka. „Oko matki„ ma, niestety, pewne tendencje do postrzegania przestrzeni w kategoriach opiekuń­ czego niepokoju, czyli do zauważania w pierwszej . kolejności i przede wszystkim ewentualnych zagro- . żeń dla dziecka. Owocem tego rodzaju widzenia staje się później sposób ekspresji werbalnej, a więc komunikowania dziecku, co się zobaczyło. Sformułowania nega- tywne, schematycznie przedstawione w rozdziale Zamia1y i efekty, są skutkiem następującego typu percepcji: mama widzi zagrożenia, mama informuje o zagrożeniach . • Mama widzi, że dobrze jest, aby dziecko czegoś „nie" robiło (zanim jeszcze to zrobi). 0 Mama mówi dziecku, czego nie należy robić. Czy to wszystko,co może uczynić? Czyto są wszyst- kie niezliczone możliwości inspiracji i przyjemności,

;;. .~p}" . ;f.:.··· J . 18 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI :;,i:. --0-- '·.; ·ZAM.IARV I EFEKTY 19 jakie niesie ze sobą dana sytuacja? One pozostają „w cieniu", niewypowiedziane, być może niedo- strzeżone. ~-- 1·.Jub pesymisty. W kategoriach wychowania dziecka l oznacza to wrzekazanie mu wizji świata pełnego J; niebezpieczeństw lub możliwości. „ ~ł t~l. ·:~ Rzeczywiście, wnaszym systemie percepcji zako- dowanejest to, że jeśli skupiamy uwagę na pewnych aspektach, nie możemy jednocześnie zauważyć in- ·t . nych. Już dawno zostało to potwierdzone naukowo. l Szybko możemy to tak.że wykazać dzięki bardzo Jl prostemu doświadczeniu. ·I - ~ -;: Rozejrzyj się dookoła ipolicz wszystkie niebieskie p1zedmioty, które znajdują się tam, gdziejesteś. Goto- we?A teraz zamknij oczy i wmyślipoliczprzedmioty ·~ lwloru czerwonego. Kiedyotworzyszoczy, zaobse1wuj, ··i, •:• ile z nich umknęło twojej uwadze„. I .\ 'ł~ I Jeśli jesteś w znanej ci przestrzeni, prawdo- J„ podobnie potrafisz wyliczyć czerwone przedmio- J ty, gdyż zapisałeś je już w pamięci, jeśli jednak spróbujesz przeprowadzić ten sam eksperyment, wchodząc po raz pierwszy w obce miejsce, zauwa- fysz różnicę. W kategoriach psychologicznych przypomina to historię „szklanki w połowie napełnionej lub w połowie pustej", z punktu widzenia optymisty ~ . Na szczęście sposób postrzegania u rodziców .nie jest czymś stałym i niezmiennym z natury: to owoc przyzwyczajenia i, jak każde przyzwyczajenie, przy odrobinie dobrej woli można je zmienić... przestrzeń nabiera właściwych kształtów Wiadomo, że w przestrzeni, którą zamieszkujemy, wraz z pojawieniem się dziecka (a zwłaszcza wtedy, gdy zacznie ono raczkować) wiele się zmienia. Usu- wamywszystko, cojest kruche, zamykamypojemniki ześrodkami piorącymi i lekarstwami w bezpiecznym miejscu, zabezpieczamy balkon i tym podobne. Nawet jeśli dziecko ma własny pokój, to i tak cały dom zostaje przemeblowany, aby „usunąć z drogi..." ewentualne zagrożenia. Oczywiście, jest to ze wszech miar słuszne; czy jednak robimy równie wiele, aby zwiększyć liczbę pozytywnych bodźców? Nie mam na myśli zabawek w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale stworzenie okazji, szerokich możliwości, jakie niesie ze sobą to miejsce.

20 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI Kiedy projektuje się pomieszczenia przezna- czone dla dzieci, jak przedszkola albo ich pokoje, zwykle zwraca się uwagę na to, by materiały, wy- miary i kształty były takie, aby maluchy mogły się swobodnie poruszać, skakać, tarzać po podłodze i wspinać się (a nawet spadać), nie robiąc ani krzyw- dy sobie, ani szkód naokoło. Jednak „okazje",jakich dostarcza środowisko, to często nie są przedmioty lub przestrzeń, które trzeba kupić lub przebudować: wystarczy je po prostu zobaczyć. Poza domem 21 J': .Zadanie·m·matki (a p~wie~ziałaby~.racz~j: :j: •..:rodziców) me 1est wyłąc~me am przew~zme .opie- :{. ': :ka-, •ale przede wszystkim post~rczan_1e dziecku ·~ .'.. pok~rmu nie tylko w sensie dosłownym. I nawet .~; . fc.lP'zic, któremu do głowy nie przyszłoby dopro- -J :w~dzić własne dziecko do śmierci głodowej, może »· . t „. ·się.wcale nie spost:z:c,,:e „uśm~erca je br~kiem ~: .:. p9zytywnych bodzcow wsensie przenosnym. . •._._._1.·: ."_._:":Bodźce i doświadczenia są bowiem „chlebem" dla 1 dorastania i rozwoju. •.)': ;! ·p· ~ ' „ł/: ~I:f \"„~ . Zwyczaj dostrzegania możliwości wywołuje także ·~zereg bardzo pożądanych „efektów ubocznych". Powyższe stwierdzenie okazujesięwyjątkowo prawclzi- 1 Między innymi sprawia, że lepiej się czujesz. zpewnością nie jest przyjemne spędzanie czasu, polegające na wypatrywaniu wszędzie potencjał~ nych zagrożeń. Jeśli masz skłonności do lęku, prze- niesienie uwagi ku pozytywnym możliwościom jest dodatkowo doskonałym na to ·Iekarstwem. we,kiedywychodzimyna zewnątrz i idziemynaspacer. Jeśli dokładamy wszelkich starań, aby dom stał się miejscemodpowiednimdla dziecka, to na zewnątrz nie jest to możliwe. Wówczas,jaknigdy, uaktywnia się „oko matki", czyli sposób, wjaki dorosły ogląda świat. "' ~f .. t·~ ',, ł'·;ie, „Oko matki" wrażliwe wobec ewentualnych -~: pozytywnych dla dziecka bodźców to prawdziwe błogosławieństwo. .··~' :~ .·. Wróćmy do dziecka.„ Wskazywanie mu wszyst- kich zagrożeń doprowadza do tego, że również ono koncentruje na nich uwagę. Jednak,zwłaszcza jeśli dziecko jest małe, osiągasz efekt diametralnie różny

22 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI od twoich oczekiwań: maluch - zamiast unikać ~i~~e~pieczeństw - jest nimi .zacie_kawjpny. Gdyby ogród rajski był wystarczaj ąco rozległy, a Bóg się nie odzywał, prawdopodobnie minęłoby wiele, wiele pokoleń, zanim ktoś z ludzi przypad- kiem natknąłby się właśnie na jedyne drzewo zaka- zanych jabłek. .. Tymczasem świadomość, że takie drzewo istnieje, stała się n.ieodpartą pokusą... Oczy- wiście żartuję, przenośnia biblijna ma zupełnie inną wymowę. Jeżeli jednak chodzi o zwyczajne małe dziecko, wszystko właśnie tak się odbywa:' coś mu wyjaśni_:'.}SZ, aby tego nie robifo; o.no zapomina, jakie t~_-były wyjaśnienia i czy je zrozumiało, ale „coś" zostało wskazane, więc prędzej czy później... Pewność siebie i możliwości Powróćmy zatem do podstawowego tematu: do pewności siebie.Jednym z zasadniczych skłądników. ' . - tej ciekawej mieszanki jest właśnie pewność,. że ma się możliwości. ..rNie chodzi wyłącznie o wiarę w swoje możliwości wewnętrznej na pewno istotną, o której będziemy mówić dalej, al.e również o pew- ność, że „świat" daje możliwoścj. t AMIAAV I EFEKTY 23 ···· .To przekonanie nie pojawia się samoistnie jak :·f ..iadotknięciem magicznej różdżki w pewnym wie- * J{u; lecz kształtuje się powoli nie tylko na drodze · doświadczenia, ale również przez prżyswojenie ·. przekonań innych ludzi. I, jak zwykle, przekonania · fodziców należą do tych, które jako pierwsze i na najgłębszym poziomie zostają przyswojone. .':• ·.: I '{,~k~;.7ą:·!~·~;ż~~o~:;,~~~„~~~ed~~:~::.;;;~·.,.. jeśrodowisko, mówipoprostu,że światjestpełen i ókazji: wystarczy się trochę rozejrzeć. .'ft % :J ,f~ -~~ 1: :-~ To ogromnie przyda mu się w życiu, a zwłaszcza _w trudnych chwilach. ·i "BUŁ :.1 • f;}-

24 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOścf Nawyki percepcji Aby określić twoj e zwykle nastawienie percepcyjne, możesz wykorzystać następuj ące sugestie. • Jesteście z dzieckiem na spacerze. • Idziecie ulicą. Gdzie zatrzymuje się twój wzrok? •Wchodzicie do sklepu. Gdzie pada spojrzenie? • Idziecie odwiedzić znajomych, dziecko wymyka ci się z ręki i odchodzi.„ Na co patrzysz? • Wchodzicie na plac zabaw. Co kontrolujesz najpierw? ·. ŚWIAT JEST BEZPIECZNY jest na space1ze z Kasią. Idą na tmg, ale się nie spieszą: jest sobota, mają czas, żeby trochę po- chodzić. Jeżeli za uważysz, że masz skłonność do skupiania uwagi na potencjalnych zagrożeniach, wystarczy „zrów- noważyć to" zainteresowaniem pozytywnymi możli- " P1zechoclzą skrajem parku, kiedy bardzo żwawy ·~ ··.·. piesek (z podskoków widać, że jestjeszcze młoclziut­ -~ · ki) szmpie smycz, żeby podbiec do Kasi„. Właściciel wościami. Potrzeba tylko trochę ćwiczet'I. Biorąc jecj.nak pod uwa- gę to, że pierwsza skłonność stała się nawykiem, a więc włącza się automatycznie, na początku konieczny jest akt woli, by odwrócić uwagę. Można ćwiczyć w każdej sytuacj i, także bez dziecka. Wystarczy się zastanowić: • „Co ciekawego mogłoby tu robić?" • „Czym mogłoby się bawić?" • „Co mogłoby odkrywać?" ·~ ·uśmiecha się i podchodzi bliżej. -z. --~ Mama przygląda się spokojnie. Kasia z lekkim '·i ~~ niepokojem„. Prawdę mówiąc, patrzy n.a mamę 1· z dość niepewną miną i p1zytula się dojej nogi. «Zo- ~· bacz, Kasiu, to szczeniak„.».Pieszbliża się, machając łi ogonem. «Widzisz, jak merda ogonem? To znaczy, że ;J cieszy się na twój widok.„». Psiak zaraz zaczyn.a ob- -~ wąchiwać Kasię, coraz bardziej niepewną„. «Wącha .•~ cię„. Robi to, żeby cię poznać». ; Piesek zaczyna skakać wokół Kasi i liże jej rękę. 'i «On tak całuje, najwyraźniej mu się podobasz„.». '; i ·1 1

26 POCZUCIE W~ASNEJ WARTOŚCI 27 Możliwe, ale dziewczynka nadal ma nieco p1zera- żoną minę... Mama schyla się, żeby pogłaskać psa, któ1y „szaleje" i liże jej dłoń. «Widzisz, lubi, żeby go głaskać„.». Powolutku dziewczynka wyciąga rękę ido- tyka psa. Jakie dziwne uczucie.„ ma gładką, miękką sierść. Kasia nabiera odwagi i sama zaczyna głaskać zwierzę. Szybko zawierają znajomość: piesek liże ją i się łasi, a Kasia serdecznie się śmieje. „ ~. . ••· '.daćogonem iprzysuwasię bliżej, żebyjeobwąchać. «Chce ; -.-:. naspoznać?» «Wygląda na to, że tak...». Kasia wyciąga Al· • ~::..'-i:ękę, żebypogłaskać psa, a on pozwala na to z zadowo- J;- .. /e11iem„. Potem mama icódca kontynuują space1: l':-~t ··~ ••..'ł.l..' .::j::y.~::~:~::.:::idostarcza nam przy- ~ (kład: ft Kilka dni później scena się powtarza„. Mama z Kasią spacerują niedaleko parku. ·.X ''.i j: "! ·:] Ze szczekaniem nadbiega pies, gwałtownie się zat1zymitje i zaczyna warczeć. Dziewczynkap1zygląda mu się z uśmiechem, mama trochę niespokojnie„. Wokół ani śladu właściciela, a pies ma spuszczone :l uszy ipokazuje zęby. J Mama spokojniebieneKasięna ręce: «Wydaje mi J się, że ten pies niejest w dobrym humorze„. Widzisz, ijaknastawił uszy?A jakpokazujezęby? Psy tak robią, 1 kiedysą złe... Lepiej do niego niepodchodzić.„ Dajmy :J mu spokój». Kasia ma trochę rozczarowaną minę„. Lubi się bawić z pieskami. «Popatrztam,Kasiu, jestjeszczejeden!». 1l:imtenpies ···~ spokojniebawisię sam, alegdytylkopodchodzą doniego mama z Kasią, odwraca się zaciekawiony, zaczyna mer- Mama umie odróżnić groźnego psa od psa przyjaznego, dziewczynka - nie. o Mama dostrzega pierwszego psa: widzi, że to szczeniak, który zbliża się, machając ogonem, że właściciel spokojnie prowadzi go do dziew- czynki. Wnioskuje stąd, że to niegroźny piesek, który chce się tylko pobawić, toteż pomaga Kasi zawrzeć znajomość i pokonać początkowy strach. Udziela kilku wyjaśnień na temat psów, dokładnie wtedy, kiedy dana rzecz się dzieje: dlaczego merda ogonem, dlaczego węszy, dla- czego·liże.„ Dziewczynka jest nieco niepewna na paczątku (widać, że nie przywykła do kontaktuze

28 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI 'śWIAT JEST BEZPIECZNY 29 zwierzętami), ale uspakajają to,że mama jest spo- kojna,że jako pierwszazaczyna bawić się z psem„. W końcu Kasia również dobrze się bawi. :I . ·1~. ,f".pzieci muszą czuć się bezpiecznie w bezpiecz- ~ • " ~~Dl świecie. Jeśli zaś chodzi o zagrożenia, nie , r(~eba im nakazywać „czujności wobec" (zwłaszcza I wobec potencjalnych lub hipotetycznych niebezpie- • Mama zauważa drugiego psa:widzi, żewarczy, -lJ _·czeństw!), ale raczej udzielać konkretny~h wskazó- że stawia uszyw pozycji ostrzeżenia i że pokazu- "l'<.v~k, jak je rozpozn~wać, kiedy się pojawią, i sobie je zęby. Ponadto nie ma w pobliżu właściciela, ·i ~-i.nimi radzić. _f'.- zatem komunikat, nie tylko słow­ który mógłby podpowiedzieć zwierzęciu, jak ma ·" - ~ny', ·ale również wyrażany zachowaniem, musi być się zachować.„ Z pewnością lep.iej trzymać się tlSpokajający i w ogóle otwarty, natomiast bardzo od niego z daleka. Jednak udziela informacji ązczegółowyi konkretny,jeśli bezpośrednio pojawia bez paniki, a przede wszystiC'i~ nie uogólńia: :; : się widoczne niebezpieczeństwo. Obowiązuje to nie wszystkie psy są niebezpieczne, ale też nie '.,J- - również w relacjach z ludźmi. 'wszystkie są dobre. Bezpośrednio wskazuje :J_-_ ,·~ oznaki zachowania psa, które trzeba wziąć pod :i uwagę, chcąc mieć z nim do czynienia. f>~ Mimo że dziewczynka mogła niewiele zrazu- ' mieć wsensie werbalnym, to jednakobrazy sąjasne ,,'!I i zostawiają ślad w pamięci: pies merda ogonem, ·-~ podchodzi, liże„. można się bawić. Pies warczy -i; i pokazuje zęby... odchodzimy i robimy coś innego. :ł: Dziewczynka nie otrzymała informacji ogólnych -~ (i niepotrzebnych) o dobrych i złych psach wogóle, :~ ---~ale konkretne rady na temat tego, jak zachować się ~ wobec psa w danej sytuacji. Zbliżać się i oddalać Ja.fjestnaplaży z mam.ą, spacerują międzyparasola- 1111~ a chłopiecjestogromnie zaciekawiony:podchodzi do każdego napotkanego dziecka ipróbuje się z nim bawić lubp!Zynajmniejsięga po wszystkiejegozabaw- ki... W większościp1zypadków idzie świetnie: kolejny chłopczyk czy dziewczynka chętnie zarażają się jego entuzjazmem i dzięki teniu ma mnóstwo p1zyjaciół! Znają go niemal wszyscy! Czasem jednak coś się nie układa.„

30 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI ŚWIAT J EST BEZPIECZNY 31 Jaśpodchodzi do trochę starszego odsiebie chłop- . J1Ś ,zupełnie nie przejmuje się zaistniałą sytu~cją: ca (ma dwa ipółroku), od razu chwyta i oglądajakąś . ... : •:dobrze. Nie trzeba mu również robić kazania na .. ·.. to ' . jego maskotkę... Tamten·chłopiec wy1ywa mują z ręki: ~i : _temat „własności" zabawek (która jednak w me- «To jest moje! Idź się bawić swoimi zabawkami!». ;; -:- · wi~lkim stopniu wiąże się z kłótliwością drugiego Z groźną miną zbiera wokół siebie swoje maskotki. -i ~ - ·, _-_chłopca), ani straszyć go możliwością zasypania oczu Niemalp1Zypomina warczącegopsa! Chciałoby sięgo -·~ ;...- laskiem, co w tamtej chwili było tylko ewentualno- udusić, ale z pewnofriq to nie tylko jego wina: dzieclz " .· fc:ią~ Wystarczy komunikat, przekazany mową ciała: zawsze uczą się od kogo.§.„ ... ..· ... ·o•d-d-a-J-i-ć s-i-ę". Jaśniczego niezauważyłi-niewzruszony- nadali['. ~r: ,i .".:.·i ·.·~ ·-:···.·.·::-.>::·::.).:: beztrosko wyciąga ręcepo cudze zabawki... D rugi chło- -.•~{ ./ Czasami trudniej nadać komunikat „z-b-1-i-ż-y-ć piecpowtmza to, co powiedział, podnosi głos, a nawet \ ' ·.··· · s~i-ę", zwłaszcza gdy dziecko jest nieśmiałe i z opo- sięga pogarśćpiasku w wiadomychintencjach. «Idź so- f··· ramipodejmuje inicjatywę. Rodzicewidzą, że z tego bie,jesteśza mały!». lednakJaśwswojejbłogosławionej J_ :powodu jest zbyt samotne i ma mało przyjaciół, ale niewinności wcale nie wygląda nap1zejętego, wymźnie J_ ich zachęty nie przynoszą żadnych efektów. Rze- wi.dać, że poprostu nie rozumie, co się dzieje. j. czywiście, aby udało się pokonać nieśmiałość przy kM~ma ~ie~-zego za rękę. «C7dź, Ja;:u, :e~ chłop- l . pierwszych kontaktach, nie wyst:rczbionaglen~a czy c ce się awić sam; poszu camy gos mnego... ł czy rady: «Dlaczego nie idziesz.... »,« aczego me Popatrz, tam jest dziewczynka...». A Jaś 1zuca się ·l robisz...?)>, wręcz przeciwnie, zwykle sprawiają, że w stronę nowego „celu". l dziecko czuje się jeszcze bardziej bezsilne. Dziecko i nie idzie, gdyż nie czuje się na siłach„. i nie wie, co „Powarkujących" dzieci nie brakuje, a podobne .-~ robić! Łatwiej by było, gdyby poszło „z" mamą... sceny są niemalże normą na plaży. Jednak w przy- ·~ A im wcześniej będziesz mu towarzyszyć, tym le- padku Jasia nie powinno się podkreślać negatywnego :ii piej: nie ma nic dziwnego w tym, że małe dziecko ·~aspektu sprawy. Nie należy osłabiać jego towarzy- f~ idzie poznawać innych z mamą, ale kiedy staje się '] skości, która jest prawdziwym błogosławieństwem. 'j większe, wygląda to niezręcznie...

3332 POCZUCIE WŁASNEJ WARTośch'. .: ·.. . ~,· . (_Nieśmia.łość trzeba pokonać na czas. Dopóki':lł '±eLusia jest skupiona p1zede wszystkim na tym, by dziecko jest małe, możesz mu bezpośrednio pomóc, :j :· zprzesadną siłą trzymać się matczyne) ręki, jakby bała razem z nim podejmując działania i wspierając je; i1f: ·się, że mogłabyją puścić i jest obojętna na wszelkie kiedy urośnie, przyniosłoby to odwrotne skutkij l· ·'zachęty... gdyż koledzy wyśmiewaliby je, a ono czułoby się!;! · , ..•.. «Chodźmypopływać...». Wchodzą razem do wody jeszcze gorzej. Trzeba więc posłużyć się innymi ;:{· " i_zat1Zymujq się tam, gdzie obie mogą unosić się na metodami. ·f: .fdfach, t1zymajqc się za ręce. Mama zauważyła już ,f_ i/mą matkę z synkiem w tym samym wieku, powoli Lusia jest z mamą na plaży. To ważny moment, ··~.- · :-Jcieruje się w tamtą stronę, jakby p1zypadkowo p1ze- gdyż mama nie może często spędzać z nią czasu, ale J -.:mieszczającsię z prądem. «Popat1z... dzieckojak ty». dokładnie widzi, że córka jest bardzo skrępowana ;;! .Wodpowiedzi Lusia odwraca głowę i chowa twarz za w kontaktach z innymi. Możliwe, że to także „brak i=- ... '. plecami matki, mocniej się p1zytulajqc... przyzwyczajenia", gdyż Lusia nie chodzi jeszcze do ·~ · Mama zat1zymuje się, nie robiąc nic szczególnego. p1Zedszkola, a w ciągu dnia babcia, której dolega k .. •Kiedy dziewczynka rozluźnia uchwyt i odwraca się, bólnóg, po prostu nie ma siłyprowadzićjej na dwói; :f zostają w pobliżu; mama uśmiecha się do drugiej aby dziewczynka siępobawiła... Tak więc mama po- t mamy, chłopczyk - do Lusi. Jeszcze jedno pode}- ! stanawia zaraz zrobić tyle, ile się da, wykorzystując ·j ście, jednak bez dodatkowych prób, bez wymuszania okazję. Musi sama podjąć inicjatywę, bo gdyby to ł czegokolwiek.„ dziewczynka miała decydować, spędziłaby pewnie -•~ Po kilku scenach z serii „chowam buzię" Lusia cały dzid1. uczepiona kolan matki, nie oddalając się ~ uspokaja się, a ciekawość sprawia, że zaczyna się • ani na centymetl: i) «Chodź, Lusiu, przejdziemy się...». Zamiast .ł odpowiedzi - niezbyt entuzjastyczne spoj1zenie, ale ;I cóż... Ruszają wstronę m01za. Mama pokazuje różne ~ rzeczy: dzieci, zamki z piasku, wodę, ale wydaje się, I otwierać: skoro mama nie ucieka, ona też może po- patlzeć na chłopczyka... Mama Lusi pyta malucha: «Ile masz lat?». On mamrocze coś niezrozumiałego, a rączkami wykonuje skomplikowaną próbę poka- zania kilku palców. <

34 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚC( Lusi, która wykonuje podobne akrobacje rękami; - prawdopodobnie są rówieśnikami. Chłopiec uderza rączkami w wodę, mama, wciąż z Lusiq na ręku, podchodzi bliżej... Ona też klaszcze. Jeden, drugi gest i powoli pie1wsze lody zostają skruszone, a cała · czwórka bawi się razem na ręczniku. ) Bardzo często za nieśmiałość dzieci wkontak- 1. tach z innymi uznaje się coś, co w gruncie rzeczy jest kwestią braku obycia. „Inny" to nieznajomy, nowe doświadczenie, któremu dziecko nie umie stawić czoła. 35 : ·. tłi_e wszystko stanowi zagrożenie .· 'i . .•. ·_Fpe:wność siebie opiera się także na przekonaniu, że '+umiemy się zachować i radzić sobie wróżnych sytu- .·=\ acjach. Na pewno znaczy to wierzyć we własne moż­ ,x-Iiwości, ale również mieć nadzieję, że jakoś można . sobie poradzić wróżnych sytuacjach!_Nie może czuć ::_..,.st~ bardzo pewny siebie ten, kto czuje się zanurzony :\· ( \Jświecie pełnym zagrożeń i niebezpieczeństw, które i , nagle zewsząd się pojawiają! Dziecko ma już poczucie własnej bezsilności. Jest ono realistyczne.Jednak na razie jest ktoś, kto wszystko za nie robi. Otwartość dziecka wobec innych zależy od mniej lub bardziej uspokajających i zachęcających komunikatów, jakie otrzymało na temat świata ł ·i Będzie trzeba czasu idojrzałości, zanim zda sobie sprawę, że „może" działać samodzielnie i sprawnie, że nie musi we wszystkim zależeć od dorosłych, i zanim stanie się to prawdą.zewnętrznego w ogóle. Inne dzieci są po prostu jednym z elementów świata, toteż nie można się spodziewać, że maluch, wychowany przy dźwiękach „uważaj na", nagle oka- że się swobodny nawet tam, gdzie nie ma żadnych zagrożeń; zresztą sami rodzice chcieliby, aby był bardziej przedsiębiorczy. '\ 1 il ·.~ ., Jednak czuć się bezsilnym w świecie pełnym zagrożeń to już za dużo! Nieustanny lęk jest przynajmniej jednym z uczuć, których można doznawać w podobnej sytuacji. Dlatego trzeba stałe dodawać dzieciom otuchy: muszą przecież znosić naturalny stan bezsilności, co jest dosyć trudne, ale nieuniknione;pie potęgujmy w nich nieustannego poczucia zagrożenia - tego

--·-· - - - ------- --- ------- 36 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCf (:;~EST BEZPIECZNY 37 : __ ,~. :!f~~ można uniknąć, chodaż prawdą jest, że dzieci gt;•?l\~ii.'1.lió.wnież tutaj ~hodzi o zmianę t~kt~ki: t~zeba doznają: są tak wrazhwe! Jednak tego poczucia rneJJ...· ~,·~Wwat.konkretne 1 dokładne wskazowki, także ~o mogą rozwinąćsamodzielnie, gdyż wswojej niewin~·:':~t: h.5<. stu za pomocą ciała, formułującje w momencie, nościnie wiedz~ n.awet, ż~ istniejązagrożenia;a to···•·..•,%i 1 .·~.\·.·::,···..·..;,·f·'-f··.Ą.'ypojawia sięrzeczywist~zagroże.nie,nie należ~ prawdopodobme Jest komeczne, aby przeżyły, aby) ':<'•iaś'1.tigdy ogólnie ostrzegac przed h1potetycznym1 nie zdominował ich Jęk. ··;~•··'·g~ebezpieczeństwami. Podczas gdy dziecko doznaje poczucia bezsilne-. ·;~:..· - .- ści w sposób bezpośredni na poziomie moto1ycznym: .t,i, «Chcę to wziąć i nie mogę...», pojęcie „zagrożenia" · ~1 .: ł. wymaga wielu znacznie bardziej skomplikowanych ·ł. ).•-_..•:_!_·.•- ocen, związanych z przewidywaniem, pamięcią '.f,' - i doświadczeniem, czyli zfunkcjami, które rozwijają ~· · się wraz z upływem czasu. Tymczasem poczucie ·:\. · zagrożenia wiąże się także z poczuciem własnych ~-. możliwości : jastrząb stanowi zagrożenie dla wie- -·~~ wiórki, ale nie zagraża słoniowi.;Rosnąc, dziecko :ł .. będzie rozwijaćswoje możliwości, a więc zmniejszy .}· . się liczba niekorzystnych sytuacji. J Dopóki dziecko jest małe, nie ma wrodzonego ~· · poczucia niebezpieczeństwa,_ zostaje mu ono prŻe- ·l kazane. Toteż nie powinno się rozbudzać wnim zbyt J dużej jego świadomości, gdyż pqciągnęłoby to za „ sobą poczucie nadmiernego lęku.1Matka przekazu- ·~ je dziecku swój lęk. A to na pewno nie pomaga. :1 :l ·1 '! '1 ·ł,

ccJESTEŚ WSPANIAŁYM DZIECKIEM„ o jakimś dziecku: na przykład o twoim, ale .· ti!kże ojakimkolwiekdziecku, któ1e dość dobne znasz. ·Zamknij oczy i wymie/i wszystkie jego wady, wszystkie biaki i to, co na pewno powinnopoprawić. ł Teraz otwó1z oczy i wjednym słowie zawrzyj swój ._ . osąd. t I i Na przykład: p!Zyszło ci do głowy, że jest leniwe, roztargnione, niedbałe, wydaje się, że nic je nie ob- chodzi, lJZeba mu wszystko dziesięć razypowtmzać, a i tak nie słucha, zostawia zawsze swoje zabawki w nieladzie, kazać mu odrabiać zadanie to niemal taka sama tragedia, jak kazać mu umyć zęby i tak'.t ·~·· ·'~ dalej, i tak dalej„. Jednym słowem: jest leniwe. '·t l'"~ ł1 I i - l I I

42 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOśc{ proces odbywa się zwykle całkowicie nieświadomief jednak obecnie prowadzi się wiele doświadczeń, .• które starają się zbadać zjawisko, wykorzystując je:: w sposób świadomy. Porozmawiajmy teraz o prawdziwym dziecku: o każdym, o twoim dziecku. Na pewno nie rodzi się z konkretną wizją tego, „kim jest". Naprawdę rodzi się bez żadnej wizji i nie ma na razie możli­ wości jej stworzenia. «Kim jestem?» to dla dziecka .. początkowo proces_, którego trzeba się w całości nauczyć, a to zajmuje dosyć dużo czasu. Ten proces opiera się wyłącznie na tym, co dziecko usłyszy lub, dokładniej, co mu zostanie „zakomunikowane", gdyż - jak zostało powiedziane wcześniej - ko~ munikaty niewerbalne są na dłuższą metę bardziej zn aczące. Kontakt fizyczny Rozważmy, na przykład, kwestię kontaktu fizyczne- go. Dotknięcie z miłością, pieszczota, przytulenie, __ _ _ _.....__ •• ++ +- · ; · - · - · - -1 43 ~~;...<:\~:. : ·e na ręce i tym podobne przekazują komu- '}':.:.; wzięci , . , . ··. ..·. ···: ·t· Kocham cię» ktory dziecko przekłada wka ·· « _ · ' . · . . ·~~_,_;ei na: «Mogę być kocbaae». Wiadomo JUZ, · pOZDI ~ · · · l b f.;.:.>:·'darza się iż dzieci w sierocińcach umierają u :.: zez ' ' . . . ..ponoszą niep~wetow~ne szkody, cho~iaz o.tr~m~Ją •. 7Vstko coJest komeczne w zakresie odzyw1arna,. ws~; , . .'.higieny i tak dalej, po prostu dlatego, że personel '}'ąiejest w stanie zapewnić im kontaktu fi~czne~o, ":'':który mogłaby im dać najbardziej nawet rneuwazna g·:riJatka. z braku „czułości" można umrzeć. . Komunikacja werbalna , -Weźmy jednak pod uwagę późniejszą komunikację, właśnie werbalną. Dziecko, które ciągle słyszy, .: że jest głupie, złe, marudne i tak dalej, wyciągnie -i tego logiczny wniosek, że jest głupie, złe, marudn~ i tak dalej. Nie mówię o sytuacji, kiedy w desperacji porządnie mu nawrzucamy. To jest nieuniknione i nikomu nie szkodzi. Mówię o codziennym sposo- .... bie komunikowania, a zwłaszcza o tym, co marna lub ten, kto ją zastępuje, „myśli" o dziecku, nawet słowem o tym nie wspominając.

44 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOśc1' Sposób komuniki!icji Powszechny jest nawyk myślenia, że wypominając dziecku jego błędy lub niedociągnięcia, pobudza je się do poprawy. Co więcej, wskazywanie błędów jest wręcz uznawane za jedną z podstawowych funkcji wychowawczych. Jeżeli zaś dziecko otrzymuje zbyt wiele pochwał, „przewraca mu się w głowie" i staje, się rozpieszczone. To znana historia czerwonego i niebieskiego oJówka. Kiedyś na klasówkach nauczycielka pod- _ kreślała na czerwono wszystkie mniej istotne błędy, - a na niebiesko te najpoważniejsze; natomiast nie- bieski i czerwony użyte jednocześnie byJy równo- znaczne niemal z ekskomuniką. Kiedy ktoś dosta- wał do rąk wypracowanie, które - jeśli odwołamy się do sfery piłkarskiej - przypominało koszulki klubu Bolonia, wyrywał sobie włosy z rozpaczy! Ale czy ktokolwiek słyszał o wypracowaniach, w których byłyby podkreślone na żółto lub pomarańczowo poprawnie napisane słowa lub właściwie zbudo- wane zdania? Umysł, a zwłaszcza sfera nieświadomości, działa po swojemu i zapamiętuje dokładnie to, co uzna 45 ':·;·.,~> ~derzające, niekoniecznie ze wszystkimi związ- T:i.:~lfrii logicznymi, jakie należałoby ~rzypi~ać~an~j .·:\;ytuacji. Na przykład, owe straszliwe ~1~b1esk1e / :_ 'odkreślenia pod „h" na pewno zostawiają w pa- :: \-~ięci znak, że „h" istnieje i żejest czymś ważnym, --:·_ ~l~.w rzeczywistości tak przerażają, iż zapomina się, - ·Ja:~ się tym „h" posługiwać. '. 'wróćmy do sposobu komunikacji, zwyczaj ,,;y1 1ominania wszystkiego, co „niewłaściwe", nie __,- _. jestwcale wychowawczy, wręcz przeciwniel Nie pro- -, >wadzi wcale do osobistej poprawy, ale przytłacza, -, - tl\rorzy całkowicie negatywny obraz samego siebie: · <~Taki niejestem, tego nie umiem, w tym popełniam błędy, w tym mi nie wychodzi„.». Wychować cierpiącego na depresję Pracując z nastolatkami, tysiące razy słyszę to samo: i

-~-- -~· ----~··-- -------- 46 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚC bardzo powszechny problem, długo zastanawiałam. się, co się dzieje, dlaczego szerzy się taki pogląd;' w jaki sposób wykształcił się u młodzieży. W tej chwilinie zamierzam wchodzić wszczegó. ły, także dlatego, że powody są różnorodne i obej- mują modele kulturowe niekoniecznie związane z rodziną, które wprowadzają absurdalne i pełne/ sprzeczności wzorce sukcesu. Jednak jednego z licznych powodów takiej depresyjnej postawy należy szukać właśnie w tego rodzaju wychowaniu, którego zamiarem z pewnością było zachęcanie do poprawy, a którego skutkiem stało się przede wszystkim wyrobienie u dziecka poczucia, że ciągle się „nie nadaje'_'.·Czy właśnie tego chcemy? Miło być lubianym Jakkolwiek by to nie wyglądało, istnieje przy- najmniej jedna rzecz; którą dzieci uwielbiają: spra- wiać przyjemność rodzicom. Zrobiłyby wszystko dla jednej pochwały. A zatem, dlaczego nie korzystać z tej drogi, czyli p_qdkreślać dobre _zachowanie, wszystko to, co dziecko robi słusznie właściwie od- , ' ' powiednio? Czy to jest warunkowanie? Oczywiście, 47 ;::aleprzynajmniej jest to warunkowanie pozytywne! ·~-< w dodatku całe tak zwane wychowanie na tym .. pglega. Można by marzyć o takim modelu wycho- ~/ w~wczym, który pomógłby dziecku być naprawdę ' sobą i wyrazić wszystkie swoje cechy, jednak ciągle pozostaje on w sferze utopii. Na razie wychowanie :oznacza przede wszystkim wzmacnianie tych po- '~i?sfaw·, które uznaje się za pożądane. A zatem lepiej i%tprzekazywać te zasady przynajmniej w przyjemny '" -·$posób, pozostawiający dziecku poczucie szczęścia Tzadowolenia, aniżeli za pomocą metod, które po- zbawiają je wszelkiego uznania dla siebie. •·. Kiedy należy coś „przemilczeć" .Zdarzyło ci się czasem powtarzać dziecku dziesięć · tysięcy razy, żeby na przykład nie zostawiało torni- stra na środku przedpokoju, i niczego nie osiągnąć (efekt zerowy, ten przeklęty tornister zostaje na środku dzień w dzień)? Sądzę, że każdy się z tym spotkał. Kiedy chodzi o podobne sytuacje, niezbyt istotne, a przede wszystkim nie „niebezpieczne", można odwołać się do innej taktyki. Skoro nakazy, powtarzanie i krzyk okazują się nieskuteczną meto- dą, można dojść do następującego wniosku: dzieci

48 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI' uwielbiają być doceniane w takim samym stopniu, w jakim boją się przede wszystkim obojętności; - -Obojętność rodziców jest nieznośna~'dziecko jest: -skłonne nawet oberwać klapsa za kaprysy, aby tyłko zwrócić na siebie uwagę. A zatem: jeśli po kilkukrotnym powtórzeniu nakazu, by tornister znalazł się na miejscu, tomi~/ ster nadal leży na środku przedpokoju, zachowuj' się tak, jakby nie istniał. Widziałeś tornister? Nie'. Całkowicie nie zauważasz jego obecności wprzed~ pokoju. To się nazywa „bezwzględna obojętność" Jednak uważaj! Raz mu się zdarzy, być może przez pomyłkę, odłożyć tornister na miejsce. Wtedy trze-· ba interweniować! Zasyp dziecko pochwałami. Nie _ odłożyło po prostu głupiego tornistra na miejsce, ale zdobyło Mount Everest, ocaliło świa t od nie- uniknionej zagłady, dostało nagrodę Nobla! Nie obawiaj się, że przesadzisz z pochwałami, dziecko nigdy nie uzna ich za przesadzone. Zapamięta je jednak i będzie się starało powtórzyć przyjemność: tornister bez trudu trafi na miejsce po to, by dziecko zyskało twoje pochwały, aż w końcu stanie się to nawykiemjak inne, a wtedy nie będzie już potrzeb- ny cały ten teatr, gdyż przyzwyczajenie ma w sobie ogromną siłę. 49 --...· ___ Podsumowując, wzmacnianie zachowań po- _--~ ·~• iycywnych jest szybsze i skuteczniejsze niż próby ': = .=, hamowania zachowań negatywnych. . .p0czucie własnej wartości . >:Refleksja na temat „nazywania" wprowadziła nas · więc w głąb zagadnienia.pewności siebie. Oczywi- -· ·t ście, pewność siebie to przede wszystkim to, ,Jak :. >r·ktoś postrzega samego siebie"' czyli co o s.obie ·Jmyśli,co sobie „mówi" na swój temat. Jak się prze- . · __:,;-konaliśmy, to, co sobie „mówi", w dużej mierze -· zależy od tego, co o sobie usłyszał, a to, jak siebie ,~-pcisfrzega, zależy od tego, jak go postrzegano. W takim kontekście wychowanie we wczesnym dzieciństwie okazuje się całkowicie decydujące dla dalszego rozwoju. o W dokonującym się na poziomie całkowicie nieświadomym i w sposób automatyczny proce- sie zwanym interioryzacją to, co kiedyś zostało powiedziane dziecku na jego temat, stanie się tym, co ono samo powie o sobie, stanie się serią głębokich przekonań na temat tego, „kim jest"

50 POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚc iwłasnych możliwości, cojest podstawą pewno- ści siebie lub - odwrotnie - braku pewności'_ siebie. 0 Mówiąc o pewności siebie lub jej braku, powint niśmy przynajmniej wspomnieć o „głosie we~' wnętrznym": mam na myśli ten niemal niep~~~. ' rwany wewnętrzny dialog, w którym oceniamy' wypowiadamy uwagi, jednym słowem - „my ślimy". Jeśli przystaniemy, by posłuchać .tegb ' wewnętrznego dialogu, jaki toczy się w każdym z nas, dojdziemy do wniosku, że składa się także,< a może przede wszystkim, z wielu opinii o nas; ·. naszych działaniach, przyszłych możliwościach, . naszych zdolnościach i tak dalej, i tak dalej. 0 Właśnie na jakości tego dialogu opiera się po~ czucie pewności siebie Jub poczucie jej braku. A zatem ten dialog, tak istotny dla naszego życia, w rzeczywistości składa się z „urywków" czyichś dawnych głosów, głosów najważniejszych postaci z naszego dzieciństwa, wraz z „ich" oce- nami, „ich" sądami i „ich" wzorami reakcji na daną sytuację. ccTRZYMAJ SIĘ Z DALEKA OD MURKU!» sytuacje, wktórych koniecznie trzeba wydać zakazy .:iewzględu na istniejące realnie zagrożenia, na które : dziecka w żadnym wypadku nie można narazić. Najważniejszy jest sposób wydania zakazu. ·. • Na przykład ważne jest to, aby wydanie zakazu nie uczyniło „rzeczy" zabronionej (cokolwiek by to nie było) jeszcze bardziej interesującą właśnie dlatego, że jest zakazana! Wszyscy wiemy, że „urok zakazanego owocu" jest nie- zwykle silny i może sprawi(ie'coś, co w innych warunkach byłoby mało atrakcyjne, okaże się kuszące. W przypadku dzieci wchodzi w grę także smak wyzwania, przekraczania pewnych granic, zmierzenia s~ę z autorytetem rodziców„. i setki innych czynników.