dareks_

  • Dokumenty2 821
  • Odsłony706 906
  • Obserwuję404
  • Rozmiar dokumentów32.8 GB
  • Ilość pobrań346 348

SwiatNauki_10-2013

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :27.2 MB
Rozszerzenie:pdf

SwiatNauki_10-2013.pdf

dareks_ CZASOPISMA
Użytkownik dareks_ wgrał ten materiał 5 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 36 osób, 33 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 83 stron)

Co, jak Pieczyste A EWOLUCJA Cala prawda o GMO Tabelki kaloryczne DO REWIZJI I ffr:-·"'.1 t 10 - 9 770867 638302 . SWIAT NAUKIPaździernik 2013 nr 10 (266) Cena 12zł 99 gr (w tym 8% VATI www.swiatnaukl pl i kiedy Historia KONSERWY Smakowici NAJEŹDŹCY Zamiast nawozów BAKTERIE �_, P.RÓSZV.ŃSKI f'll/ M EDIA

organizatorzy: dzień pierwszy - spotkania 828 - rozmowy partnerów zainteresowanych współpracą - 1-łonferencja "Student Wynalazca11 - Demo Day dla młodych projektantów technologicznych dzi·e · trz i J.tonferen je, aka2y i wa sztaty - barcamp HielceCom FutureTe h­ echnoJo. i · przyszłości com creation.

Zdjęcie Grant Cornett Więcej na: www.ef>ookgigs.eu SCIENTIFIC� AMERICi\N�• - SWIATNAUKI Październik 2013 nr 10 (266) październik 20131 Świat Nauki l

Z ŚwiatNauki1 październik 2013 Więcej na: www.ebookgigs.eu STAŁE RUBRYKI 6 Wokół nauki Jak walczyć z lękiem przed GMO? Redakcja Scientific American 8 Skaner Polubić sępy. Rozszyfrować chorobę. Mars nie taki wrażliwy. Drapieżniki a węgiel Coś nie tak z Drogą Mleczną. Metan w kranie. Ciepło z wnętrza. Narządy z drukarki. Pić czy nie pić (mleka)? Ocalić śpiewającego psa. 16 Forum George Church Proszę, reanimujcie! 17 TechnoFakty DavidPogue Musisz to mieć! Czyżby? 18 Zdrowie lngfei Chen Ołowiana niemoc 72 Umysł giętki Marek Penszko Linijki w kreski ubogie 74 Głos sceptyka Michael Shermer Manowce otwartego umysłu 75 Anty(po)waga Steve Mirsky Nie każdy przestępcajest Fantomasem 76 Exlibris 77 Faktograf Mark Fischetti Zamorska sałatka 78 Warto wiedzieć 80 Z archiwum Scientific American OKŁADKA iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiil Z żywnością mamy do czynienia na co dzień, zadziwiające więc. że kryje ona jeszcze tak wieletajemnic. Co decyduje, że jemy tylko pewne zwierzęta, a stronimy od mięsa innych? Dlaczego tak na­ prawdę tyjemy? Jaki wpływ miało jedzeniefla ewolucję człowieka? Czy genetyczne modyfikacje to rzeczywiście samo 2ło? Zdjęcia: Dan Saelinger St,ylizacja: Dominique Baynes '-----=-- Opracowanie polskiej wersji okładki: Irina Pozniak

Więcej na: www.ebookgigs.eu SWIATNAUKI Redaktor nacz.elny Elżbieta Wieteska ełżbietawieteska@proszynskimedia.pl Redakcja Wieteska Media tel. 605 435 405 e-mail: swiatnauki@proszynskimedia.pl adres korespondencyjny: Prószyński Media Sp. z o.o. ut. Rzymowskiego 28 02·697 Warsu.wa Korekta Mańola Będkowska Redakcja teehniczna, skład i łamanie Jolanta Kotas Wydawca Prószyński Media Sp. z o.o. ul. Rzymowskiego 28 02-697 Warsu.wa tel. 22 27 81 740 faks 22 843 52 1'5 Pł:ezes Zarządu Maciej Makowski Kolportaż -a.PAÓSZYNSKI f'f'l/M E DI A FllTTia 2M Magdalena i Marek Szwed ul. Poznańska 484_, 05-850 Koprki tel. (22) 245-45-52 e-mail: magdalenaszwed@firma2m.pl Druk Quad/Graphics Europe Sp. z o.o., z siedzibą w Wyszkowie, ul. Pułtuska 120, 07-200 Wyszków INDEKS 378194 ISSN 0867·6380 Copyright© Prószyński Media 2013 Wszystkie prawa zastrzeżone (łącznie ztlumaczeniem na języki obce). Żaden fragment niniejszego wydania nie może byćwykorzystany wjakiejkolwiek formie - fotokopii, mikrofilmu a.y innych reprodukcji - ani przekladany na język mechaniczny bez pisemnej zgodywydawcy.SCIENTIFIC AMERICAN jest zastrzeżooą nazwą handlową należącądoScientific American, Inc. w NowymJorku i ui,ywanąprzez firmę Prószyński Media na podstawie umowylicencyjnej. · SCIENTIFIC AMERICAN Senior Vice President and Edltor In Chief:Mariette DiChristina Board of Edltors: Fred Guterł, Ricki L. Rusting, PhilipM.Yam Senior Edltors: Marle Fischetti, Christine Gorman, Anna Kuchment, Michael Moyer, George Musser, Gary Stix, Kate Wong Assoc:late Edltors: David aiello, Lany Greenemeier, Katherine Harrnon, FerrisJabr, JohnMatson c.ontributing Edltors: Davide Castelvecchi, Graham P. C.Ollins, Oeborah Franklin, Maryn McKenna, fohn Rennie, Sarah Simpson Design Dlrector. Michael Mrak Pntsklent: Steven tnchcoombe Vice Presldents: Wendy Elman, Michael Florek, Michael Voss SCIENTIFIC AMERICAN 15 Varick. Street, 9th Floor, New Yorki N.Y 10013-1917 4 Świat Nauki, październik 2013 TŁUMACZE, AUTORZY I KONSULTANCI· BIEżĄCEGO NUMERU mgr Krzysztof Bednarek mgr Rafał Bożek Wydział Fizyki Uniwersytet Warszawski mgr Joanna Burek Katedra Matematyki Stosowanej Politechnika Lubelska dr Michał Czerny mgr Beata Dąbrowa-Kość dr n. med. Ewa Ganowicz dr n. biol. Renata Godlewska Zakład Genetyki Bakterii Wydział Biologii Uniwersytet Warszawski Promocja: dr Mikołaj Golachowski Andrzej Hołdys mgr Marek Krośniak Biblioteka Jagiellońska dr inż. Robert W. Mysłajek wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury „Wilk'' Marek Penszko dr Marcin Ryszkiewicz Muzeum Ziemi PAN Magda Zawadzka NKJO Radom Artur Kaczorek, tel 22 27 81 717, e-mail: arturkaczorek@proszynskimedia.pl Biuro Reklamy: Joanna Piasecka, tel. 22 27 81 713, e-mail: joannapiasecka@proszynskimedia.pl Prenumerataindywidualna-reklamade: Biuro Obsługi Klienta Prószyński Media Sp. z o.o. - telefonicznie (w godzinach 8.00-16.00): 22 27 81 727 - faksem, z dopiskiem „Prenumerata'': 22 849 73 17 - listownie, pod adresem: Prószyński Media Sp. z o.o., ul. Rzymowskiego 28, 02�697 Warszawa - elektronicznie: prenumerata@proszynsk:imed.iapl ,SCIENTIFIC AMERICAN na świecie Redakcja· nie odpowiada zatreśćzamiesZd:anych reklam. JIJ'()MIA

Więcej na: www.ebookgigs.eu Wokół nauki - · ------· Opinie i analizy redakcji Scientific American Jak walczyć z lękiem przed GMO? Obowi,ązkowe znakowanie żywności genetycznie modyfikowanej to zły pomysł W czerwcu stany Connecticut i Maine jako pierwsze wprowadziły obowiązek oznaczania wszystkich produk­ tów żywnościowych zawierających organizmy genetycz­ nie modyfikowane. W listopadzie 2012 roku wyborcy z Kalifornii odrzucilipodobnyprojekt (Proposition 37) niewielką większością głosów (51,4%). „All we want is a simple label/For the food that's on our table" (Chcemy tylko iwyklej etykietki na produktach, które trafiają na nasze stoły) - skandowali zwo­ lennicy ustawy przed glosowaniem. Sprawa nie jest jednak tak prosta. Człowiek modyfikuje DNA organizmów przeznaczonych na żywność od zarania rolnic­ twa. Przez selektywną hodowlę roślin i zwierząt o najkorzystniejszych cechach nasi przodkowie przekształcali genomy organizmów roślinnych, uzyskując np. z nieregularnie plonującej trawy wielkoziarnistą kukurydzę. Przez ostatnie 20 lat Amerykanie spożywają warzywa i zboża, w których naukowcy za pomocą najnowocześniejszych narzę­ dzi i metod dołożyli jeden gen tam lub usunęli inny gdzie indziej1 pomagając w ten sposób roślinom przetrwać susze lub uodporniając je na herbicydy. Około 70% przetworzonej żywności w USA zawiera genetycznie modyfikowane składniki. Zamiast dostarczyć ludziom rzetelnej informacji, etykiety GMO nasilą tylko wrażenie, że tzw. Frankenfood zagraża ludzkiemu zdrowiu [patrz „GMO, czyli diabeł wcielony?'� s.66]. AmericanAs­ sociation for the Advancement of Science, światowa Organizacja Zdrowia WHO i wyjątkowo ostrożna Unia Europejska zgodziły się, że GMO jest bezpieczne jako nasza żywność. W porównaniu z tradycyjnymi technikami hodowli - które pozwalają przenosić duże fragmenty DNA między roślinami - metody inżynierii ge­ netycznej są daleko precyzyjniejsze i w większości przypadków mniej jest prawdopodobne, że dadzą nieoczekiwane skutki. Ame­ rykańska Agencja ds. Żywności i Leków przetestowała wszyst­ kie produkty GMO na rynku, aby ocenić, czy nie są toksyczne lub alergizujące. Nie są. (Obawiający się GMO mogą. szukać pro· duktów z nalepką „100 Percent Organie", dającą gwarancję, że tak oznaczona żywność, prócz tego, że spełnia inne wymagania, nie zawiera organizmów modyfikowanych genetycznie.) Wiele osób opowiada się za etykietami GMO, argumentu­ jąc, że zwiększą one możliwość wyboru. Jest jednak przeciwnie - one ograniczą ten wybór. W 1997 roku, w czasie, kiedy rosła opozycja przeciwko GMO w Europie, Unia Europejska zaczęła wymagać takich oznakowań. Do 1999 roku wielu producentów, obawiając się reakcji konsumentów, usunęła składniki modyfi­ kowane ze swoich produktów. Większe firmy1 takie jak Nestle, poszły ich śladem. Dziś jest praktycznie niemożliwe znalezienie żywności GMO w europejskim. supermarkecie. Amerykanie, którzy protestują przeciwko genetycznie modyfikowanej żywna- 6 Świat Nauki, październik 2013 ści1 osiągną podobny sukces. Wszyscy pozostali zapłacą za to cenę. Ponieważ konwencjonalne uprawy wyma­ gają więcej wody i pestycydów niż GMO - są więc droższe. W konsekwencji musielibyśmy płacić więcej za żywność niemodyfikowaną - a. korzyść byłaby wątpliwa. Prywatna firma badawcza Northbridge Environmental Managemenet Consultants sza­ cuje, że Prop 37 spowodowałaby wzrost wydatków na żywność w przeciętnej kalifornijskiej rodzinie o 400 dolarów rocznie. Wprowadzenie ustawy wy­ magałoby od rolników, producentów żywności oraz sprzedawców detalicznych prowadzenia szczegółowej dokumentacji i przygotowania się na procesy, w wyni­ ku pozwów kwestionujących naturalność produktów. Protesty przeciwko GMO nasilają także stygma­ tyzację nowej techniki, która już teraz daje tak wiele korzyści krajom rozwijającym się, a może zaoferować znacznie więcej. Ostatnio opubli­ kowane wyniki sondaży przeprowadzonych wśród rolników w Indiach wskazują, że dzięki coraz szer­ szemu wprowadzaniu modyfikowanej genetycznie żywności plony wzrosły o 24%, a zyski o 50%. Dzięki temu rolnicy mogą kupić więcej żywności - i to żyw- ności o większej wartości odżywczej - dla swoich rodzin. Aby ograniczyć deficyty witaminy A - z którego to powo­ du rocznie ślepnie 500 OOO dzieci na świecie, a polowa z nich umiera - badacze opracowali Golden Rice - ryż, którywytwarza J3-karoten, prekursor witaminy A. W przybliżeniu trzy czwarte szklanki Golden Rice dostarcza dziennej dawki witaminy A. W kilku testach wykazano, że produkt jest bezpieczny, mimo to Greenpiece i inne przeciwne GMO organizacje prowadzą kam­ panię dezinformacyjną i wzniecają histerię, aby opóźnić wpro­ wadzenie Golden Rice na Filipinach, w Indiach i Chinach. Trwają prace na podobnymi produktami, ale tylko społeczne i finansowanie wsparcie może sprawić, że trafią one na stoły. Międzynarodowy zespól badaczy opracował odmianę mani-Oku - podstawowego pożywienia 600 mln łudzi - zawierającą 30 ra­ zy więcej J3-karotenu i cztery razy więcej żelaza, a także więcej białka i cynku niż tradycyjne odmiany. Inna grupa badaczy stworzyła kukurydzę, której ziarna, w porównaniu z tradycyjny­ mi1 są 169 razy bogatsze w J3-karoten, sześć w witaminę C i dwa razy w kwas foliowy. W czasie, gdy ten artykuł szedł do druku, w przynajmniej 20 stanach trwały procesy legislacyjne ustaw o etykietacb GMO. To bitwa o coś znacznie więcej niż tylko o ostentacyjnie 1a:ko­ niczne nalepki na produktach żywnościowych, które usatysfak­ cjonują część konsumentów. To .tak naprawdę decyzja, czy bę­ dziemy kontynuować rozwój niezwykle pożYtecznej dziedziny nauki, czy też zaniechamy jej rozwoju z powodu niczym nieuza­ sadnionych obaw. • Ilustra,cja Doug Chayka

Więcej na: www.ebookgigs.eu Roczna prenUIDerata� �· • tl N . k.�w1a a . . au�•I tylko11az1 Wykup roczną prenumeratę miesięcznika „ŚWIAT NAUKI" i sprawdź, dlaczego to się opłaca: • gwarancja zebrania wszystkich rnumerów ulubionego miesięcznika • szybka dostawa, prosto do dom.u • oszczędność ok. 41 zł - to 3 numery za darmo! • gwara.ncja stałej ceny - ominą Cię podwyżki Prenumeratę wykupisz, wpłac�jąc odpowiednią kwotę na konto: 92 1140 19n 0000 2542 6100 1009 lub przez stronę internetową :www.ksiegarnia.proszynski.pl: • zarejestruj się, • w zakładce ,,Czasopisma" prżejdź do "Prenumeraty czasopism", • kliknij „Zamów� przy wybfanym ty.tule i postępuj dalej zgodnie z instrukcjami. Masz pytania? • zadzw0ń: 22 27& 17 27 . • napis.z· Prószyński Media Sp. z o.o�, ul. Rzym0wsl

sKA.N ER ięcej na: www.ebookgigs.eu . --- - EKOLOGIA "Odrażają ptak" wyin1era Cieszące się złą sławą, ale niezwykle cenne sępy potrzebują społecznego wsparcia Sępy m·ają problem wizerunkowy. Karol Darwin nie był dla nich zbyt łaskawy - widząc sępa amerykańskiego z pokładu okrętu Beagle w 1835 roku nazwał go ,,odrażającym ptakiem", którego łysa głowa jest „stworzona, by tarzać się w zgniliźnie." Sępy odgrywają istotną rolę w oczyszczaniu środowiska, nie są jednak tak sympatyczne jak niedźwiedzie polarne i nie wzbu­ dzają podobnego zainteresowania z powodu zagrażającej im ekstynkcji - a grozi ona 23 gatunkom, ponad połowie występu­ jących na świecie. W Azji wYkładanie padliny zwierząt hodowlanych leczonych lekiem przeciwbólowym diclofenakiem wyniszczyło 95% popula­ cji trzech gatunków sępów w ciągu 15 lat, do 2006 roku, kiedy to kraje azjatyckie zaczęły wprowadzać zakaz stosowania tego środ­ ka wweterynarii. Gwałtownie wymierają także sępy afrykańskie. W niedawnych badaniach oceniono, że roczny współczynnik śmiertelności dla niektórych gatunków w Afryce Wschodniej sięga 33%. Informacje te stały się bodzcem do zorganizowania w ubiegłym roku Panafrykańskiego Szczytu w sprawie sępów, jednak nie poszły za nim konkretne działania polityczne. „Naukowiec z Kenya Wildlife Service oświadczył, że są już tak bardzo zajęci ocaleniem słoni i nosorożców, że nie starcza im sił na ochronę sępów" - mówi Darcy Ogada z pozarządowej organizacji Peregrine Fund. Ogada i jej koledzy udokumentowa­ li zatrważające przypadki wymierania: np. w wiej.skich obsza­ rach Afryki Zachodniej populacje niemal wszystkich gatunków zmniejszyły się o 95% w ciągu 30 lat. 8 Świat Nauki, październik 2013 Ocalenie afrykańskich sępów wymaga więcej niż prostego za­ kazu stosowania trucizn. We wschodniej Afryce sępy są zabijane zarówno celowo (tępione przez kłusowników pozyskujących kość słoniową, aby nie dekonspirowały miejsc zabijania zwierząt), jak i przypadkowo (giną z rąk pasterzy; którzy wykładają trutki nawyrządzające szkody drapieżniki, takiejak hieny i lwy). Z kolei w Afryce Zachodniej handluje się sępami, sprzedając je na mięso lub do wyrobu stosowanych w tradycyjnej medycynie specyfików, mających wYWOływać jasnowidzenie. Dodatkowymi zagrożenia­ mi stały się elektrownie wiatrowe oraz linie energetyczne. Ponieważ wymieranie sępów wciąż trwa, ornitolodzy zajmu­ jący się ptakami drapieżnymi starają się ocenić konsekwencje. Wydaje się, że w Indiach proces ten przyczynił się do eksplozji populacji szczurów i zdziczałych psów, roznoszących leptospi­ rozę i wściekliznę. Specjaliści od ekonomii ekologicznej oszaco­ wali koszty ochrony zdrowia związane z zanikaniem sępów na 34 mld dolarów w ciągu 14 lat. Afrykańskie sępy zjadają padli­ nę zwierząt hodowlanych i migrujących gnu, ograniczając przy okazji występowanie takich patogenów jak wąglik. „Jeżeli one znikną, pozostaniemy z wielką tykającą mikrobiologiczną bom­ bą'' - mówi Munir Virani z Peregrine Fund. Ze swej strony, Ogada opracowuje sposoby śledzenia rozwoju chorób lęgnących się w padlinie. Poprzez upublicznianie kosz­ tów wymierania sępów dla publicznej ochrony zdrowia, ma na­ dzieję skłonić rządy do podjęcia konkretnych działań. Shruti Ravindran

Więcej na: www.e·ł1>0okgigs.eu GENETYKA Zdekodowane patogeny Nowa technika odtwarzania i sekwencjonowania DNA pozwala naukowcom na składanie całych genomów organizmów odpowiedzialnych za dawne - i ewentualne przyszłe - plagi W ciągu ostatniego tysiąclecia bakterie Mycobacterium leprae, wywołują­ ce trąd (chorobę Hansena), ulegały bardzo powolnym zmianom. Tymcza­ sem przez niecałe stulecie powstały z nich szczepy oporne na powszechnie stosowane leki przeciwbakteryjne. Tę ich genetyczną przeszłość odkryto dzięki wędkowaniu - metodzie FISH, opracowanej przy współudziale Johannesa Krausego z Universitat Tubingen w Niemczech. Rozpoczynając od starych kości i zębów, naukow­ cy usiłują łowić DNA starożytnych bakterii, używając jako „przynęl;Y" DNA współczesnych szczepów. Stare DNA, które przyczepi się do przynęty, bada się następnie metodą sekwencjonowania genetycznego. Krause ze współ­ pracownikami· opisali szczegółowo swoje badania w czerwcowym numerze Science. Naukowcy mają nadzieję, że na podstawie histońi ewolucyjnej pato­ gennych bakterii wykryją moment pojawienia się współczesnych szcze­ pów opornych na antybiotyki. Pozyskane dane mogą także wskazać, kiedy zmiany w warunkac . h życia człowieka - np. poprawa higieny - wpływały na częstość zakażeń w większym stopniu niż cechy własne patogenów. Według Shamn DeWitte, epidemiolog z University of South Carolina, wie­ dza ta jest „istotna dla zrozumienia, jak ewoluują choroby i jakie formy mo­ gą przybierać': Krause wskazuje, że kolejnym ważnym celem badań DNA metodą FISH jest M. tuberculosis - bakteria odpowiedzialna za drugą po HIV najbardziej rozpowszechnioną na świecie śmiertelną chorobę zakaźną. Badanie DNA metodą FISH mote nie wychwycićstarożytnych fragmen­ tów genetycznych, które nie są obecne we współczesnych szczepach, mówi Helen Donoghue, mikrobiolog z University College t.ondon. Może jednak pozwolić naukowcom na badanie nawet słabo zachowanych genomów pa­ togennych bakterii z odległych epok. „Jeśli tylko w próbce zachowała się dostateczna ilość kwasów nukleinowych, praktycznie nie ma ograniczeń" - mówi AHson Devault, naukowiec z McMaster University, która bada sta­ rożytne przecinkowce chotery. Być może wkrótce uda się odkryć sekrety plagi minionych stuleci - a nawet l;)'siądeci ... dzięki czemu przyszłe pokole­ nia będą mogły uniknąć katuszy swoich przodków. Katherine Harmon Ilustracje Thomas Fuchs SKANER październik 2013, Świat Nauki 9

Więcej na: www.ebookgigs.eu SKAN·ER ŚRODOWISKO Towarzysze od węgla Tam, gdzie rządzą drapieżcy, rośliny odkładają więcej. węgJa Obieg węgla jest podsrawą życia na Ziemi, ale naukowcy wciąż nie potrafią objąć jego złożoności. Dotąd większość badań koncentrowała się na głównych źródłach gazu cieplarnianego, jakim jest dwutlenek węgla, czyli na defore­ stacji i wykorzystywaniu paliw kopalnych. Teraz jednak niektórzy badacze zaczęli analizować bardziej subtelne aspekty, takie jak wzajemne powiązania między roślinami i zwierzętami. Najnowsze badania doprowadziły do sprzecz­ nego z intuicją wniosku, że rośliny mogą magazynować więcej węgla w obec­ ności drapieżników i roślinożerców niż w izolowanych stanowiskach, gdzie prawdopodobieństwo, że zostaną zjedzone lub rozdeptane, jest mniejsze. Aby rozwikłać złożone interakcje pomiędzy światami zwierząt i roślin, Oswald Schmitz, ekolog z Yale University, wraz ze swoim zespołem wybudo­ wał trzy zamknięte środowiska trawiaste. W jednym znajdowały się tylko ro­ śliny łąkowe, w drugim rośliny i roślinożerne pasikoniki, a w ostatnim oprócz roślin i pasikoników żyły również drapieżne pająki. Naukowcy odkryli, że ro­ śliny w trzecim z badanych środowisk, w którym żyli zarówno roślinożercy, jak i drapieżniki, magazynowały o 40% więcej węgla niż rośliny w zagrodzie samych pasikoników. Intuicyjnie wydaje nam się logiczne, że pajęczy drapieżcy, zjadając roślino­ żerne pasikoniki, powinni ograniczać konsumpcję roślinnościJ pozwalając ro­ ślinom na magazynowanie większej ilości węgla niż w miejscu, gdzie roślino­ żercy pasą się bez przeszkód. Jednak ku zaskoczeniu naukowców okazało się, że rośliny żyjące razem z pasikonikami i pająkami odkładały również znaczą­ co więcej węgla (o 20%), niż te, które żyły w izolacji. „Można by pomyśleć, że środowisko bez roślinożerców i drapieżników umożliwiałoby magazynowanie najwyższych ilości węgla - mówi Schmitz, koordynator badań, których WYDiki opublikowano w czerwcu w Proceedings ofthe NationalAcademy ofSciences USA. - Ale tak nie jest?' Dlaczego? Być może jakiś stopień stymulacji przez roślinożerców (delikat­ ne skubnięcie tu czy tam) powoduje jakąś nieokreśloną zmianę fizjologiczną w roślinie, co prowadzi do zwiększonego poboru węgla, mówi Schmitz. „Ale prawda jest taka, że po prostu nie wiemy". Wyniki badań zwracają uwagę na to, w jak znaczący i nieoczekiwany spo­ sób zmiany ekologiczne mogą wpływać na klimat. „Obecnie mamy kryzys związany z utratą różnorodności drapieżników - mówi Schmitz. - I może to oznaczać, że tracimy możliwość wpływania na obieg węgla daleko skuteczniej niż przez sadzenie kolejnych drzew?' Arielle Duhaime-Ross 10 Świat Nauki, październik 2013 p� ASTRONOMIA �� Jasne i piękne I� galaktyki �� W poszukiwaniu zagubionych �� satelitów Drogi Mlecznej �� Wielka galaktyka spiralna w Andromedzie i nieco �� mniejsza Droga Mleczna to królewska para w naszej �� części kosmosu - zbiorowiska około . 75 galaktyk i.wa- �� nego Grupą Lokalną. Zarówno Galaktyka Andromedy, �� jak i Droga Mleczna mają swoje imperia zawierają- �� ce po kilkanaście mniejszych obiektów, które krążą �� wokół nich tak jak księżyce dookoła planet Niedaw- �� no astronomowie odkryli kolejne takie karzełki, co � � doprowadziło do ujawAienia dysproporcji. Galaktyka �� Andromedy jest fylko o 30% jaśniejsza niż nasza �� Droga Mleczna, a zatem powinna się szczycić impe- �� ńum niewiele wspanialszym od naszego; jednakże �� większość nowo odkrytych galakt;yk krążących wokół �� Andromedy jest jaśRiejsza od naszych. Najwyraźniej �� czegoś brakuje na na�m podwórku. �� "Wokół Drogi Mleczlilej powinno krążyć więcej �� jasnych satelitów" - mówi Basilio Yniguez, astronom �� z Unive�ity of California w lrvine. Z symulacji kompu- � � terowych .przeprowadzoAych przez jego zespół wyni- � � ka, że w pobliżu Drogi Mlecznej powinno przebywać �� od ośmiu do 20 nieodkrytych jeszcze jasnych satelitów. �� ,,Jasny� to znaczy jaśniejszy od najsłabszych �� �an!ch obecnie . galaktyk. :niguez nie . sądzi, ab! �� niewidoczne sateln;y stanowiły konkurenqę dla na1- � � znaczniejszych rowarzyszy Drogi Mlecznej - Dużego �� i Małego Obłoku Magellana. Są one zapewne ciem- �� nymi, �zmytymi �klasy�n;Y"1i" karłami, takimi j�k �� galaktyki w Rzeźbiarzu 1 Piecu, które astronomowie �� dostrzegli w 1938 roku. Chociaż klasyczne karły są sła- �� be, ro i tak przewyższają jasnością nową klasę jeszcze �� ciemniejszych „1:1łtrasłabych" . galaktyk .. karłowa�, �� które obserwatorzywypatrzyli w ostatmeJ dekadne. �� Od 2004 roku astronomowie odkryli ponad dwa- �� dzieścia galaktyk krążących wokół Galaktyki Andro- � � medy i kilkanaście obiegających Drogę Mleczną. �� Jednakie, podczas gdy 16 nowych galaktyk satełitar- � � r.iych Andromedy to klasyczne karły, emitujące ponad �� 100 OOO razy więcej światła niż Słoftce, Wiko jeden �� z nowo poznanych satelitów Drogi Mlecznej świeci �� tak jasno; reszta to obiekty ultrasłabe. Rozkłady sate- � � litów Galaktyki Andromedy i Dr:ogi Mlecznej są prawie �� idemyczne w odległości do 330 OOO fat świetJnycb, co �� sugeruje, że brakujące satelity naszej Galaktyki ;praw- �� dopodobnie leżą dalej. �� Znalezienie ich nie będzie łatwe. „Nasze położe- �� nie wewnątrz Drogi Młeczr.iej nie jest zbyt szczęśliwe �� - mówi Yniguez. - Na Galaktykę Andromedy patrzymy �� z zewnątrz, podczas gdy na Drogę Mleczną - od środ- � R. ·� ka� Yniguez ma nadzieję, że przyszłe poszukiwania � l � powiększą imperium naszej Galaktyki i stanie się OAO � ł � podobne do królestwa jej partnerki w gwiazdozbiorze � � � Arac:.łromedy. Ken Croswe/I � � ��$%)%{@?,,@/'�{{#� �

Więcej na: www.ełi>ookgigs.eu ZDROWIE Mądrość śpiochów Czego możemy się dowiedzieć, obserwując rytmy snu i czuwania na całym świecie? Każdy zna uczucie rozdrażnienia, zapL:Jchnię­ tych oczu i nieodpartej potrzeby ziewania po nieprzespanej nocy. Osoby, które przewlekle nie dosypiają, są w większym stopniu nara­ żone na choroby serca, otyłość i przedwcze­ sny zgon. Ponieważ trudno jest monitorować rytm snu i czuwania w dużych populacjach, naukowcy nie wiedzą, jakie są przyczyny wie­ lu kłopotów ze snem ani jaki dokładnie wpływ wywierająna nas te problemy. Till Roenneberg, chronobiolog z Ludwig-Maximilians-Universi­ tat w Monachium, sądzi, że światowy projekt badania snu („Human Sleep Project") móg.tby ostatecznie wyjaśnić niektóre z tych tajemnic. Powszechną metodą gromadzenia danych na temat snu jest korzystanie z retrospektyw­ nych kwestionańuszy dotyczących rytmu snu i czuwania. Nie jest ona jednak wiarygodna, ponieważ ludzie mają tendencję do zawyżania czasu własnego snu. Badania laboratoryjne są dokładne, ale nie odzwierciedlają zachowań w prawdziwym życiu. Światowy projekt ba­ dania snu, zaproponowany w czerwcowym numerze czasopisma Naturę (Scientific Ameri­ can należy do Nature Publishing Group), opie­ rałby się na różnego rodzaju czujnikach, które śledziłyby rytmy snu i czuwania Judzi w czasie rzeczywistym. Dodatkowo, uczestnicy badania otrzymywaliby szczegółowe wyniki badania. ,,Jeśli ludzie będą mogli zobaczyć własne dane na własnej platformie internetowej, zdo­ będziemy nie 100 lub 1000, ale miliion chętnych do wzięcia udziału w badaniu" - mówi Roen­ neberg. Mając do dyspozycji te wszystkie dane, na­ ukowcy mogliby zidentyfikować zachowania zapewniające zdrowy sen. „To bardzo przy­ pomina satelitarną ocenę pogody - dopiero spojrzenie na całość pozwala wykryć globalne schematy, ograniczenia i interakcje pomiędzy czynnikami, które w badaniach laboratoryjnych utrzymujemy nieimienne" - zauważa Ma:x HirshkowiU, rzecznik prasowy National Sleep Foundation. Uważa on, że światowy projekt badania snu pozwoli także wskazać, w jaki sposób kultura, praca i warunki geograficzne wpływają na rytm snu i czuwania. Roenneberg przewiduje, że projekt zakrojo­ ny na taką skalę będzie kosztował około 30 mln dolarów, co jest ogromną kwotą dla dziedziny, która - podobnie jak sam sen - jest zwykle nie­ doceniana. „Sen to stan utrat;y świadomości, pozornie bezproduktywny, dlatego ludziom wydaje się, że mogą go lekcewafyć" - mówi. Globalne dane mogłyby pr2ekonać niedowiar­ ków, kwestionujących wagę snu. Melinda WennerMoyer

.f Więcej na: www.ebookgigs.eu TOKSYKOLOGIA Skażona woda w pobliżu odwiertów W 82% studni znajdujących się w prom.ieniu mili od odwiertu szcze.linowego woda pitna zawiera dużo metanu ::;::__..J/ ·--�· W Pensylwanii. im bliżej miejscawydobyciagazuziemnego meto­ dąszczelinowaniahydraulicznego, tym częściej wodawkraniejest skażona metanem. To konkluzja artykułu zmieszczonego w czerw­ c11 wProceedings oftheNationalAcademy ofSciences OSA. Podsu­ mowuje on pierwszy etap badań, których celemjest sprawdzenie, czy wiercenia szczelinowe w łupkach Marcellusa - formacji skal­ nej występującej pod większością terytorium Pensylwanii - mogą zanieczyszczaćwody głębinowe w całYm regionie. Robert Jackson, chemik z Duke UniversitY, zidentyfikował metan w 115 spośród 141 płytkich studni, z których mieszkańcy domówjednorodzinnych pobierają.wodę do picia. Stężenie gazu w studniach znajdujących się mniej niż milę od odwiertu było sześciokrotnie wyższe niż w studniach położonych w większej odległości. Skład izotopowy i ślady etanu wskazują., że metan nie powstał w wyniku działalności mikroorganizmów żyjących w wodzie podziemnej, lecz setki metrów głębiej w wyniku dzia­ łania wysokiej temperatury i ciśnienia - najprawdopodobniej tam, gdzie przeprowadza się szczelinowanie, by uwolnić gaz ziemny ze skał i wypchnąć go na powierzchnię. Większośćpoziomówwodonośnych w Pensylwanii znajduje się znacznie płycej - do głębokości 100 m. Jednakwykonane z metalu i cementu osłony izolacyjne wokół głęboko schodzącego odwiertu mogą być nieszczelne i wtedy metan zaczyna przenikać do wo­ dy. Badania Jacksona nie pokazały, w jaki sposób szczelinowanie może prowadzić do zanieczyszczenia konkretnych studni. „Dlate­ go nie ma podstaw do zakazania -wydobycia" - mówi naukowiec. 12 SwiatNauki, październik 2013 Jego zdaniem przedsiębiorstwa wydo- „ ·- · � bywcze zwykle prawidłowo przygotowują odwierty. Nie powinnyjednaktakuparcietwierdzić, że z odwiertu nie może nic przeniknąć na zewnątrz. „Wten sposób bowiem pod­ ważają swojąwiarygodność" - uważa Jackson. Aby dowieść, że to szczelinowanie odpowiada za zanieczysz­ czenie konkretnych studni, trzeba wiedzieć, skąd wziął się metan - z łupków Marcellusa czy też z innych warstw skalnych. Firmy prowadzące wydobycie przekonują, że gaz ziemny może samoist­ nie przenikać szczelinami skalnymi z dużych głębokości, zatem ustalenie jego pochodzenia będzie zawsze niepewne. Niektórzy badacze mają w tej sprawie inny pogląd. Są zdania, że dzięki za­ awansowanym analizom chemicznym można sprawdzić, czy me­ tan wędrował ku górze powoli, czy też uciekł z odwiertu..Jackson właśnie przeprowadza pierwsze takie analizy gazu. Zanieczyszczone studnie można też w inny sposób powiązać z nieszczelnym szczelinowaniem - badając, czy warstwy skalne poniżej studni mogą sprzyjać ucieczce gazu uwolnionego pod­ czas wydobycia. Najpierwjednak te nieszczelne odwierty trzeba zlokalizować. To właśnie robi Anthony Ingraffea, ekspert z Cor­ nell University, który przedziera się przez raporty z inspekcji większości z 41 311 odwiertów wykonanych w Pensylwanii od stycznia 2000 roku. Z dotychczasowych jego analiz wynika, że odsetek nieszczelnych otworów wlupkach Marcellusajest więk· szy niż w przypadku tradycyjnych otworów -wydobywczych gazu i ropy. Zobaczymy, co pokaże przyszłość. Mark Fischetti

Więcej na: www. 0ookgigs.eu ENERGIA Pora na szczelinowanie geoterma,fne Technika, która zrewolucjonizowała wydobycie gazu, może za:inicjować kol·ejny boom energetyczny We wnętrzu naszego globu są zmagazynowane gigantyczne ilości ciepła. Pod naszymi stopami jest go tyle, że gdyby udało się odzyskać z tego tylko 2%, wszystkie obecne potrzeby USA zostałyby zaspokojone z nadwyżką 2000 razy - wynika z analizy wykonanej przez Massachusetts Institute of Technology. Szcze­ linowanie - ta sama technika, którą wykorzystuje się do wydo­ bycia gazu ziemnego - może sprawić, że pozyskiwanie energii geotermalnej stanie się uzasadnione ekonomicznie. Pomysł jest prosty. Sprowadza się do pompowania wody lub innych płynów głęboko pod powierzchnię. Znajdujące się tam gorące skały podgrzewają wodę, zmieniając ją w przegrza­ ną parę, która unosi się do góry i porusza turbiną produkującą prąd. Tam, gdzie ciepło i wody geotermal·ne znajdują się płyt­ ko, wzniesienie takiej elektrowni jest względnie proste. Jednak takich miejsc jest na Ziemi niewiele. Szczelinowanie - technika polegająca na otwieraniu niewielkich pęknięć w skałach - mo­ że zainicjować ,rewolucję. Te same szczeliny, które uwięzionemu w skałach gazowi ziemnemu pozwalają wydostać się na po­ wierzchnię, mogą utorować drogę również ciepłu, i �o praktycz­ nie wszędzie. Służba Geologiczna Stanów Zjednoczonych (US Geological Survey) ocenia, że w ten sposób można pozyskać około 500 GW energii elektrycznej - półtora raza więcej, niż wynosi łączna moc wszystkich amerykańskich elektrowni węglo'W)'ch. Ten olbrzy­ mi potencjał zachęcił Departament Energii do zainwestowania 5,4 mln dolarów w pierwszy geotermalny system zaawansowanej geotermii (EGS) stworzony przez specjalistów z Ormat Techno­ logies. Należąca do tej firmy etektrownia Desert Park w pobliżu Reno w Nevadzie rozpoczęła dostarczanie prądu w kwietniu te­ go roku. Elektrownie EGS pracują też w Europie i Australii. „EGS to wielka szansa - mówi Douglas Hollett, który dawniej doradzał koncernom naftowym, a dziś kieruje biurem technik geotermal­ nych w amerykańsl

Więcej na: www.ebookgigs.eu Najlepsze n,a blogu (hlogs.Scienti.ficAmericąn.com) ZDROWIE Mleczne kontrowersJe Uzbrojeni w nowe argumenty dietetycy przestrzegają przed dietą bogatą w nabiał Znamienite instytucje, takie jak USDA czy American Academy of Pediatrics, przestrze­ gają przed spożywaniem napojów będą­ cych źródłem energii. Dotyczy to niemal wszystkich płynów - z wyjątkiem odtłusz­ czonego mleka. Amerykański przemysł nabiałowy wypromował jeden z najsłyn­ niejszych ·sloganów wszech czasów: „Got milkr A z cypowych zaleceń dietetycznych wynika, że trzy kubki mleka dziennie, najle­ piej odtłuszczonego, dobrze zrobi zarówno dziecku, jak i dorosłemu. Eksperci zaczynają się zastanawiać nad słusznością tych wskazówek. W rzeczywi­ stości mniejsze niż rekomendowane spo­ życie mleka może być zdrowsze. Nawet całkowite wykluczenie mleka z diety może być słuszną decyzją. Co więcej, odtłusz­ czone mleko może nie być tak zdrowe, jak się powszechnie uważa. W czerwcowym numerze JAMA Pediatrics opublikowano komentarz dietezyków Davida Ludwiga i Waltera Willetta z Harvard Medical Scho­ ol, w którym opowiedzieli się oni przeciw­ ko temu, uznawanemu za najzdrowszy, produktowi. Ich argument jest prosty: po­ żywienie o obniżonej zawartości tłuszczu daje mniejsze uczucie sytości. Dziecko, któ­ re wypije odtłuszczone mleko, ale potem wpałaszuje dodatkowe ciastko, bo skręca się z głodu, ostatecznie zje więcej rafi­ nowanych węglowodanów i ryzykuje, że przybierze na wadze. JeśH natomiast cho... dzi o tłuszcze nasycone obecne w pełnym mleku, Ludwig i Willett zwracają uwagę, że podnoszą one zarówno stężenie zaty­ kającego naczynia cholesterolu, jak i jego bardziej korzystnej formy, wynik jest więc mniej więcej neutralny. W manifeście przeciwko spożyciu mle­ ka autorzy uciekają się też do innych ar­ gumentów. Pasące się zw.ierzęta w drodze W poszukiwani·u dzikiej pieśni Nieuchwytny, zagrożony wyginięciem pies może ocaleć dzięki przypadkowej fotografii ewolucji rozwinęły mechanizm karmienia młodych mlekiem, dzięki czemu trzyma­ ją się one blisko, a rodzice mogą ochronić je przed drapieżnikami. Jednak ta bliskość nie jest już tak potrzebna, kiedy źrebaczki i koźlątka stają się końmi i kozami. Doro­ sły człowiek, który przez całe dziesięcio­ lecia trzy razy dziennie sięga po ulubiony napój młodych cieląt, może nie najlepiej na tym wypaść. W produktach pochodze­ nia mlecznego występuje hormon nazy­ wany insulinopodobnym czynnikiem wzro­ stu-1, wiązany z rakiem prostacy i innymi nowotworami złośliwymi. Naukowcy suge­ rują, że jeśli chcemy zapewnić sobie odpo­ wiednie spożycie wapnia wzmacniającego kości, możemy to osiągnąć, jedząc zielone warzywa liściaste, orzechy i ziarna. Niezbędne są dalsze badania, jednak do czasu ich przeprowadzenia zdaniem Lu­ dwiga i Willetta nie należy nakazywać picia mleka. Nie ma też potrzeby, aby na skle­ powych półkach szukać mleka o obniżonej zawartości tłuszczu. Gary Stix Zaadaptowane z bloga Talking Back na blogs. ScientificAmerican.com/talking-back Śpiewający pies z Nowej Gwinei jest bez wątpienia najrzadszym pso­ watym na świecie, bardziej zagrożonym wyginięciem niż inne dzikie psy, szakale, kojoty i wilki. Jego niezwykła wokalizacja - wyobraź sobie wilcze wycie połączone z pieśnią waleni - była z rzadka słyszana, gdy odbijała się echem od zamieszkiwanych przez te zwierzęta niedostępnych zboczy górskich na Nowej Gwinei, jednak skryte i zwinne drapieżniki niweczyły wszelkie próby ich odnalezienia. Sfotografowano je w środowisku natu­ ralnym tylko dwukrotnie - po raz pierwszy dokonał tego australijski terio­ log Tim Flannery w 1989 roku, po raz drugi przewodnik turystyczny Tom Hewitt (zdjęcie obok) w sierpniu 2012 roku. Hewitt wykonał zdjęcie w niedostępnych górach Star Mountains w Papui Zachodniej, gdzie niewielka populacja śpiewającego psa zamiesz­ kuje rejon porośnięty lasami deszczov.ymi. Zainspirowany fotografią Hewitta, zespól badaczy planuje w następnym roku osiąść w sąsiedztwie szczytu Mount Mandala w tym regionie, aby zbadać tę dziką populację. Naukowcy zamierzają potwierdzić obserwację Hewitta za pomocą analizy DNA pozyskanego z odchodów i sierści. Mają także nadzieję na złapanie śpiewającego psaz Nowej Gwinei. fic Research Foundation w Fernandina Beach na Florydzie. - Pomimo że sfotografowany w sierpniu 2012 pies ma fenotyp, czyli wygląd zewnętrz­ ny, śpiewającego psa z NoweJ Gwinei, nauka zawsze wymaga twardych dowodów� Tego fypu dowód może pochodzić jedynie z porównania genozypu psa lub jego genetycznego profilu z genocypem czystej krwi psów z hodowli, których na całym świecie jest jedynie 200. Odiów dzikie­ go osobnika może być kluczm�y dla przetrwania gatunku, ponieważ jego geny mogą być dodane do populacji hodowlanych osobników poważnie osłabionych przez lata chowu wsobnego. BeckyCrew „Nasza ekspedycja nie jest nastawiona na pozyskiwanie trofeów - mówi jej kierownik James „Mac" Mclntyre, dyrektor Southwest Paci- 14 Świat Nauki, październik 2013 Zaadaptowane z bloga Running Ponies na blogs.SCientificAmerican. com/running-ponies

W 201 4 roku, podobnie jak w latach ubiegłych, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dofinansuje prenumeratę „Świata Nauki" oraz „Wiedzy i Życia". Prenumerata ,�wiata Nauki" oraz „Wiedzy i Życia" jest gwarancją stałego i regularnego dg:st�pu do na·Rows2ych informaej1 n- owych, kt6re mogą być przydatne w prowadzen;u �ajęc t kółek przedmiotowych-ł / a takze w pri_ygo iu do olimpiad. i konkursów. � BAR DZO N I S KI E C ENY $WIATNAUKI TYLKO 57f50 ZŁ (zamiast 1 1 5.00 zD I TYLKO 36,00 ZŁ (zamiast 72,00 zn WiEDZa i życiE Szkoła płaci tylko 4,80 zł za numer [cena okładkowa: 1 2.99 ztj Szkoła :płaci tylko 3,DO zł za nt1mer [cena akładkDwa: 7.5!9 złl ZA.SADY 'PRENUMERAlY • Kazda·szkoia, l

Więcej na: www.ebookgigs.eu Forum George Church Komentarze ekspertów George Church jestprofesorem genetyki na Harvard Medic.al School i dyrektorem National lr:istitutes of Heałth Centerof Excellence inGenomieScience na Harvardzie. Proszę, reanimujcie! Przywrócenie do życia mamutów to całkiem dobry pomysł W czerwcowym numerze Scientific American (lipcowym ŚwiataNauki) opublikowany został artykuł, którego autor kate­ gorycznie twierdził, że idea wskrzeszania wymarłych gatunków na podstawie ich zachowanego DN'.A jest chybiona. Ten pomysł majednak swoje zalety i wartjest pogłębionej dyskusji. Celem badań nad wskrzeszaniem gatunków nie jest odtwa­ rzanie wiernych kopii wymarłych istot ani jednorazowy wyczyn ku chwale jakiegoś laboratorium lub ogrodu zoologicznego. Ta­ ka reanimacjajest wyrazem zaawansowania dzisiejszych badań genetycznych nad ,,kopalnym" i syntetycznym DNA. A intencją jest przystosowanie współczesnych ekosystemów do zachodzą­ cych w szybkim tempie zmian środowiska naturalnego, a być może także ich powstrzymanie lub wręcz odwrócenie. Ekosystemy, zależne od iigatunków kluczowych", utraciły swoją różnorodność. gatunkową. Ale wraz z postępującym. prze­ kształcaniem środowisk naturalnych ta dawna bioróżnorodność może okazać się przydatna. Na przykład, jeszcze przed czterema tysiącami lat rosyjska i kanadyjska tundra dawały schronienie bogatym ekosystemom gatunków przystosowanych do obsza­ rów pokrytych lodem i trawami. Dzisiejsze tajanie lodów i śnie­ gu może doprowadzić do uwolnienia gazów cieplarnianych w większej ilości niż ta, która zostałaby wyemitowana w wyni­ ku wypalenia wszystkich lasów na świecie do gołej ziemi. Wy· starczyłyby niewielkie zmiany w genomie współczesnych słoni, zwiększające np. ich zapasy podskórnego tłuszczu, wzmagające owłosienie i wydajność gruczołów łojowych, by odtworzyć isto­ ty przynajmniej funkcjonalnie podobne do dawnych mamutów. A przywrócenie tundrze jej gatunków kluczowych mogłoby przyhamować lub nawet odwrócić niektóre ze skutków nadcho­ dzącego ocieplenia. Mamuty mogłyby się przyczynić do ochłodzenia zamieszki­ wanych przez nie obszarów dzięki: (a) zjadaniu uschłych traw, co pozwalałoby promieniom słonecznym docierać do kiełkują­ cych wiosną roślin, których system korzeniowy zabezpiecza gle- 16 SwiatNauki, październik 2013 bę przed erozją; (b) zwiększaniu albedo przez powalanie drzew, które pochłaniają promieniowanie i (c) rozrywaniu izolującej pokrywy śnieżnej, tak że mroZn.e powietrze mogłoby docierać. do powierzchni gruntu. „De-ekstynkcja" nie jest całkiem nowym pomysłem. Badania genetyczne pozwoliły już odtworzyć pełne genomy ludzkiego wi­ rusa endogennego HERV-K i genom wirusa „hiszpanki" (grypy z 1918 roku). Zrozumienie tych dawnych patogenów może pozwo­ lić na uratowanie milionów ludzkich istnień. Zrekonstruowano liczne kopalne geny, w tym mamuciej hemoglobiny, i przeprowa­ dzono badania nad ich właściwościami i możliwymi zastosowa­ niami. Przejście od tych kilku genów do większości spośród oko­ ło 20 OOO, jakie składają się na genom ptaka czy ssaka, może nie byćkonieczne, anawet gdybybyło, nie powinno to sprawiać więk­ szych problemów. Kosztywymaganej do tego technologii spadają. Rozmnażanie wskrzeszonych zwierząt i hodowanie ich aż osiągną wystarczającą liczebność, by można je było wypuścić na wolność, to ambitne zamierzenie, ale nie powinno być droż­ sze od utrzymywania innych hodowli czy tym bardziej ochrony zagrożonych zwierząt. A koszty te można by zredukować, gdy­ by zastosować inżynierię genetyczną do ulepszania cech przy­ wracanych do życia gatunków - np. poprzez wzmacnianie ich układów odpornościoWych, wzmaganie płodności, podnoszenie sprawności w przyswajaniu dostępnego pożywienia i ogólnie ra­ dzenia sobie z wyzwaniami środowiska. Poza przyWracaniem wymarłych zwierząt zabiegi takie mo­ głyby pomóc żyjącym wciąż gatunkom, np. przez odtworzenie ich utraconej różnorodności genetycznej. Wilk tasmański (Sar­ cophilus harrisii) jest już tak bardzo wsobnym gatunkiem, że większość jego przedstawicieli może wymieniać się komórkami nowotworowymi, które nie są odrzucane. Na Tasmanii panuje prawdziwa epidemia rzadkiej odmiany nowotworu, atakują­ cego te niezwykle torbacze przez rany na pyskach (zadawane podczas walk samców). Odtworzenie dawnych, zróżnicowanych genów układu zgodności tkankowej wilka tasmańskiego, odpo­ wiedzialnych za odrzucanie takich naturalnych przeszczepów; mogłoby odwrócić tę niepokojącą tendencję. Inne wskrzeszone geny mogłyby uodpornić te zwierzęta na działanie groźnych związków chemicznych, zmiany klimatyczne, infekcje czy nie­ dostatek wody. Wskrzeszanie gatunków nie jest z pewnością panaceum na wszystkie wyzwania zagrożonych ekosystemów. Musimy przede wszystkim chronić ginące gatunki (tak.ie jak słonie, noso­ rożce i wszelkie inne) przed wymarciem. Ale takjak nowa szcze­ pionka może uwolnić jakąś część środków, które inaczej trzeba by przeznaczyć na leczenie, tak samo techniki wskrzeszania mo­ głyby wspomóc działania obrońców ginących gatunków. Jeśli tylko istnieje taka sposobność, byłoby błędemjej zaniechać. • Ilustracja Carlo Giambarresi

Więcej na: www.eł!>ookgigs.eu e piszefelietony natematnajnow­ szych technologii dla New Yorl< Timesa; otrzyma! nagrodę Emmyza reportaże dla CBSNews. Musisz to mieć! Czyżby? Tydzie,ń po przyniesieniu do domu gadżety są przeżytkami. Czy nic z tym nie da się zrobić? Jak często kupujesz nowy samochód? Nowy dom? Nową ka­ napę, płaszcz, lod6wkę, zmywarkę lub suszarkę? A teraz: jak często kupujesz nowy telefon komórkowy? Niewątpliwie, w dziedzinie tzw. wysokich technologii ciągłe uaktualnianie ma dużo większe znaczenie niż w przypadku ja­ kichkolwiek innych dóbr konsumpcyjnych. Większość z nas nie wstydziłaby się jeździć toyotą camry z 2009 roku czy trzymać jedzenia w lodówce z roku 2002 (albo nawet 1992). Jeśli jed­ nak będziesz chodzić z czteroletnim iPhone'em, ludzie uznają cię za dinozaura. Producenci doskonale zdają sobie z tego sprawę. I wykorzy­ stują sytuację. Wytwórcy oprogramowania z grubsza co roku wypuszczają kolejne Office'y czy Quickeny, licząc na to, że lęk przed wypadnięciem z obiegu skłoni nas do posłusznego zaku­ pu nowych wersji. Wymiana telefonów co dwa lata wprawdzie przestała być oficjalną zasadą sprzedaży Verizon Wireless, lecz Amerykanie i tak kupują nowe aparaty średnio co 22 miesiące. AT&T oraz T-Mobile właśnie ogłosiły, że planują zachęcać. swo­ ich klientów do zakupu telefonu co rok. Nic prostszego więc, jak oskarżyć hurtem wszystkie firmy z branży elektronicznej o planowe postarzanie produktów na przestępczą skalę, wytknąć im cynizm i próbę manipulacji. Weźmy za przykład Apple. iPad od chwili debiutu pozostaje najlepiej sprzedającym się tabletem. Co rok liczymy na jego po­ prawiony, udoskonalony, mający większe możliwości model - co wywiera określoną presję najego wytwórców. Jak ulepszać.rok­ rocznie produkt, którego istotną cechą ma być prostota? Wypuszczony na początku 2012 roku iPad 3 wyposażono w ekran Retina o bardzo wysokiej rozdzielczości i doskonałym odwzorowaniu kolorów, taki sam, jaki wcześniej zainstalowano w iPhonie 4 z 2010 roku. Jaki zatem ekran otrzymał nowy iPad mini z końca 2012? Nie Retinę, ale starszą wersję. Wielu z nas odniosło wrażenie, że Apple po prostu postanowił odczekać z jej wprowadzeniem, żeby później ją dodać i zachęcić w ten sposób do kupna nowego modelu. Trudno jednak dostrzec taką tendencję na dużą skalę. Szcze­ gólnie w dziedzinie telefonów komórkowych i tabletów kon­ kurencja jest tak duża, że wytwórcy nie mogą sobie pozwolić na opóźnienie wprowadzania nowinek. Kiedy jakieś nowe roz­ wiązanie jest gotowe na premierę - a nieraz jeszcze wcześniej! - jego twórcy wieńczą dzieło produktem i promują. Raczej nie sposób sobie wyobrazić, żeby zaciekle konkurujące z Apple flustracja ScottBrunda,ge TechnoFakty David Pogue R I P Samsung czy Microsoft kalkulowały: „To naprawdę ruezly bajer, zaczekajmy z nim do przyszłego roku". W innych działach elektroniki użytkowej jeszcze trudniej byłoby dostrzec podobne działanie. Dawniej komputery stacjo­ narne zastępowało się nowymi co dwa lata. Lecz dziś maki czy pecety pracują po sześć, siedem. W dużym stopniu z powodu roZpowszechnienia się tabletów, a częściowo dlatego, że w dzie­ dzinie komputerów stacjonarnych pojawia się stosunkowo ma­ ło innowacji. A na koniec zapamiętajmy jedno: nie jesteśmy stadem owiec, nie musimy kupować na hasło. Bez wątpienia potrafimy oprzeć się pokusie zakupu nowego modelu, jeśli szybkość dotychcza­ sowego wystarcza do pracy z oprogramowaniem, z którego chcemy korzystać. Przy podejmowaniu decyzji powinien nami kierować nie lęk przed zostaniem w tyle, ale ocena przydatności urządzenia. Zastanówmy się, czy nowe funkcje, jakie oferuje tegoroczny model, rzeczywiście uzasadniają jego zakup. Niektóre znacząco poprawią komfort życia, pomagając oszczędzać czas - na przy­ kład technologia 4G LTE, dzięki której przesył danych przez Internet jest ·o wiele szybszy, a połączenia pewniejsze. Inne by­ wają tylko niedopracowanymi wersjami demo, jak choćby pew­ ne efekciarskie aplikacje Samsunga w telefonach serii Galaxy S. (Znacie tę do tłumaczenia mowy?) Owszem, w dziedzinie informatyki i telekomunikacji ze­ gar bije szybciej - zwłaszcza w przypadku telefonów i table­ tów - i kolejne rozwiązania są wprowadzane częściej i bywa­ ją szczególnie atrakcyjne. Ale to tempo nie wynika po prostu stąd, że jesteśmy pionkami w rękach przemyślnych graczy. Cyklami produkcji sterują jeszcze potężniejsze czynniki: po­ Śtęp techniczny, upowszechnianie się lub spadek popularności pewnych rozwiązań i wreszcie nasz pęd do posiadania nowo­ ści. Krótko mówiąc, nie trzeba kupować nowej wersji telefonu tylko dlatego, że można. • październik 2013, SwiatNauki 17

Więcej na: www.ebookgigs.eu Zdrowie lngfei Chen Ołowiana • niemoc Zasaciy ochrony pracowników przed ekspozycją na ołów są w USA skandalicznie przestarzałe ' / Jednym z większych epidemiologicznych osiągnięć Ameryki XX wieku było wyeliminowanie ołowiu - metalu niewiarygod­ nie użytecznego, lecz, niestety, równie toksycznego - z paliw, farb, rur wodociągowych i puszek na żywność i napoje. Szcze­ gólnie wrażliwe na jego działanie są dzieci, a zwłaszcza ich ko­ mórki nerwowe. Pochłonięcie większej ilości ołowiu powoduje po kilku dniach drgawki i śmierć. Kumulacja mniejszych da­ wek, połykanych łub wdychanych przez dłuższy czas, prowa­ dzi do obniżenia IQ, utraty słuchu -Oraz zaburzeń zachowania, zwłaszcza do nadaktywności. Wielu specjalistów sądzi, że dla dzieci żaden poziom ołowiu nie jest bezpieczny. Jednak im więcej naukowcy dowiadują się o szkodliwości ołowiu, tym bardziej obawiają się, że zlekceważyliśmy zagro­ żenia dla dorosłych powodowane przez nawet mikroskopijne jego ilości. Badania z ostatnich 20 lat wskazują na całą gamę dyskretnych, późnych zaburzeń - od wzrostu ryzyka nadciśnie­ nia i chorób serca po schorzenia nerek i zaburzenia odporności, zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet narażonych czy to zawodo­ wo, czy to wskutek obecności śladowej ilości metalu w ziemi, powietrzu i budynkach z czasów użytkowaniafarb olowiowych. Nowa wiedza rodzi obawy o losy starszej generacji, która nagromadziła sporo ołowiu w kościach jeszcze w czasa

Więcej na: www.e'łi>ookgigs.eu Zdrowie--- ·- -- ---- ołowiem z farb czy spalin, który lata temu osiadł na glebie„ - tłumaczy tok­ sykolog środowiskowy Russell Flegal z University of California w Santa Cruz. A metal przenika z naszego otocze­ nia do wnętrza organizmów i szkodzi na dwa główne sposoby. Po pierwsze, zaburza wytwarzanie hemoglobiny - związku przenoszącego tlen w czer­ wonych krwinkach. Po drugie, imituje działanie wapnia, ale w ułomny sposób. Komórki nerwowe (w tym mózgowe) wykorzystują wapń do transmisji sy­ gnałów elektrycznych - ołów powoduje jej poważne zakłócenia. N. bil. . ,„ ie zro, , 1smy walny już od poziomu ołowiu 20 µg/ ml. Nie wiadomo jednak, czy jest to związane z długotrwałą ekspozycją na niewysokie stężenia, czy też zna­ czenie ma dawniejszy wysoki poziom ołowiu, którego pozostałością są nieco zwiększone stężenia z lat 1988-1994. kompletnie nic w kwestii narażenia dorosłych na ołów. Mamy normy Ponieważ choroby sercowo-naczy­ niowe są jedną z głównych przyczyn przedwczesnych zgonów, każdy czyn­ nik zwiększający ich częstość przełożY się na wiele zgonów w skali populacji - twierdzą eksperci. W jednym z sza­ cunków, dokonanym przez Health Me­ trics and Evaluation z Seattle, 20 OOO z rokrocznych 670 OOO zgonów z powo­ dów krążeniowych w USA i Kanadzie przypisuje się wpływowi ekspozycji na ołów. ekspozycji zawodowej, któ . . niły_ re me zIDie · . się od 35 lat. · To skandaliczne" Badanie długofalowego wpływu ma­ łych stężeń ołowiu stało się możliwe do­ piero wtedy, gdy w USA między rokiem 1973 a 1996 wprowadzono zakaz jego dodawania do benzyny, co spowodowa- - Ellen �ilbergel

Więcej na: www.ebookgigs.eu Jedzenie to proces niezbędny do prawidłowego funkcjonówatrla naszego organizmu„ Mimo żejemy codziennie, nadal keyJe ono wiele tajemnic. W tym numerze specjalnym próbujemy „rozgryzć" pozornie łatwe zagadnienia, na które nie ma prostych odpowiedzi Dlaczegojemy określone zwierzęta, a innych unika.my? Czemu tyjemy? Jaki w ływ miałojedzenie na ewolucję człowieka? Czy genetycznie modyfikowane u )rawy ą dobre, czy złe? Kto pierwszy uwarzył piwo, � to zaczął paljć ziarna kawy? Na początek po taramy się roz rikłać najba dziej i11trygującą z zag de „ a mian wicie; " s111·a:wia ·ejedze1iie 11a111, 111ak11j ? -.... -- - „ .------------ l\r trz_ rh kę�eh ---------�----- ----- O NASZEJ MIŁOSCI DO JEDZENIA pnll v>JAK JEDZENIE NAS ZMIEMIA fichael foyer PRZYSZŁO� WYTWARZANIA ŻVWMOŚCI

ZVM JEST SMAK? w szkole do,­ wiadujerny się, że Jest to Jeden z pięciu zmysłów - obok wę­ .chu, wzrel­ żnania sJTI:ąkowe. Smakówa wrażllwo§ć jest zarówno wrodzoAa, jak. i wyuczona. zarówno subiekf:ywna, jak i uniwl!rsalna. Jest tł!> prndukt wszystlowonienla. O fwiapa rozmteszc:renla kubkówsmakn�, ljt.órej uczono nas w �lach, P.dW$łfa· wskutek fJlędJJfl/ lnterpretac]f sChemafu zamieszcmnego w referacie z 1901 roku. 8 Częfć naukOWCówJest manfa, ie do '!Jrupy smatww pt>dstaw:owych powinniśmyialk:zyć smaki dus:tr. met8llany r kolwml, lct6f)" tłumaczy się J.ako „głębrar:r lub „pelriiali �at<&. , I 11r:::.qje1111 "· •t' Uz·aleinieni odjedzenia PaulJ. Kenny .'itrona SQ • .� I ..... C-lll U}�t· Zadziwające (czasem .z lekka obr�dliwe) dzieje przetworzonej . . . ZJlłUOSCI Evelyn Kim sfrrona .36

Wraż�nra zapaeficme d�ey:dUift e złoż:o­ no!ci 00.czuwacycli przez: nas smaków. Gcy wkładamy do. ust kawałek poiyw!enia, jeg-0 aromat p17er;iika z. \Ylnej � jamy ururej .oo jamy A�J. gidzie reeeptory węehawe W}'krywa]ą t;YSiące lotilych slJbstancjf [P.atn ramka na stronach 24"-25]. Z perspe� f@0.1ogii WjcZ!.JWanie n.vłązków zapach�h od stro111y Jamy ustnej (retronasal olfaetlon) nie ma nic wspólmego z wąchaniem pezywienia. Nasz- rri6zg wie. czy dociettifące sygna'!Y· zapach� są wYSYfane z nozdrzy czy tet z ]arriy usmaj. W cym drtigim przy,padku móze łączy, Je.z Jnf01113aejami gene­ TD'Wanyml przez k\Jbki srrr;.ikoWe. Ta vvewnęti:z- Wszy tko co wiesz o kalnrycznoś i pot aw, to fałsz Rob Du.tin słł'rJ1UJ ..f-2 Więcej na: www.ebookgigs.eu nę df1?g� docierania arem�tu do nabrorika węchewego �ałuJe W;yjątkowe wrażeriia - -stanawią c:me- hybrydę damafr smakowych i zaJlachewych. .:Zmysł sJnaku' nle_ jest zlokalizowany je­ oynie w Jamie ustnej. w. :ciągu ostatnich lat n_au'kewty 0dkryll rec.epto_ry �rnakl'J w ęatym nmym e>.rgani�le - d:zi� temu udało sJę rn:związacl: kilkę trudMyeh do rozwikłania za· gadek. Przez SU tat badacze probowali ustalić, dlaczego �&ycie ·glukozy powoduje o Wie­ Je gwałtowniejsze uwolnien1e 'insul�ny nlz �trz)'knięcie tej samej jęj ilo�.Ci b&p.ośted„ nio de R:rwJoblegu. W 2,007 roki.J nąukowey ·odkryli. zę �o:mórki VY}'seieląj�e jelito �ienkle _palimr1 Od ezego stajemy się gpubi Gary Paubes stroka. �6 ri!>wnież zawiet:a]ą receptory smakw. .Kiedy sensory słoqycey �ą cu.klei; 1:.1rt1chamiają kaskadę ho11J1onów, która ostateez)'lle skul: k�je �rzutem dQdatkowej FOrcJi Insuliny do ktwte las-łęg qziałanła zrn'Ału smaku nte qgra� niem· slę de uktafłu p.ąkarrnowego. Wr:iętrze· Jamy nesoWE7J -!=Złf;>wieka YIJśeieła nabłenek, w któryJ:ll obecne .są komórki roz13omająre :gorzkie: substan€je-. Jeśli w pewletr:zu znajduje .się trujący Z!Nią� te r,eceptery rziowstrzy.rnują nas na zas-adzle odruehu prZ&I wdyclianiern tę� zwi�w 'do. pfu-ii Je�ętr ;Jedna� szkbdłiwa subst.arreja d0$tanie się d,,o gard a, dete�<:>zy •go:ryt2)'1 �j�uj� się w· tf;'.,ha,wle,Y D O dziwo, .sztuane słl'KizJkl porraffą"'W)'W'ieS:c w pote zamwno kubki smako� RaJę.zyku, fiJk'i �toi:r·sQ1'1lfw w jalitie denklm ...·�rram powodufe w.tro5t'pótkimu iiw/ff1Y. pał.i o Na,�za -pierwtr.la, ph:-czeó 'lifq ·.ad z 1f:Aardem Wra1Mflta111/em • ·'l;rrm:a ff!t

uruchamiają rzęski. które pomagają oe.zy.ścit drogi oddechowe.8 Uciekając się do fizjotogii meźna wyjaśnić, czym Jest smak. Jednak anatomia nie pomoże nam w zr:tJnAmienlu nas:zyth up<:>dbbań sma­ kovłych. Preferencje te kształtują się przez całe nasze zyeię,_ pecZą_WSZJ od ąl(resu plodo­ weg_o. lstnieje duże prawdQl?Odobieństwo. źe maluchy. kt6ryeh rn'1tki w okresie eiąży jadły czoonek, również będą lubiły j�o smak. Ana­ logiczni� dzieci kobiet mających w swojej diecie sok marchwiowy zapewne t.akZe będą amatcirami tegs warzywa.8 Uzasadnienie P�ót dzikich Hillary Rumer trona-S6 Sup.ergleba Richard eo,nur łrrma 6� . . . ' . Więcej na: www.ebookgigs.eu ewolucyjne tej zaleinośi::i jest proste: pmdukt jest bezpieczny, ponieważjadła go mama. Wykorzystujemy naszych pr;zyjaci6ł r bli­ sk.lcfi w podobny �b, ]at średnloWięcznl manarehowle de91.!Sf.att:nów "" pOżwółiTly im pierwszym spióbówać. a my .zobaczymy, jak -się bf:dą ctuć po 20 młnu:tach. Reguła ta ma zastosowanie w odniesieniu do całego łań­ cucha pokarmowego. N'iedawno naukowqy praeprowadzili dekawy �ent. Od­ '.rhlełill jędnego sir;zura .od miotu l skłon1fi go cło spró�nia kakao. którego gryzonie nlenaWidiąe. N�le P9ZWQkmo mu wróQt do grupy. K1edy rodteństWo S2CZtna �to od niego ;zapach kakao, diametralnie zmlenlło �nie na·temat tego produktu, który od tej chwm stał się ir:h przysmakiem. • 8ez 4odłtku cukru; p'1JpUSl1::Zillme]est dla mzurówzbyt goi7loe • GMO czyli diab I w�iełonyP DavidH. Freedman stro11a·66 Z dziećml ·jest e Wiele tl'Ueniej - � pooiec)iy rnu·szą spróbowa€ n·elflanego inJ pozywlenia $rednio Qkófo dziewięeh.ł razy, zanim i:tolubią je_go smak.9 Ja� zaśwlaekzy każdy rotizi.e. ewentualna �rzyjemność .z je­ menla określonego rodzaju poiywienla załe2y w dużej mierze od tego, jak dobrze ..sprzeda" go mama bądt tata. Sprawdza -słę to rówri·ież w przypadku dorosiyoh, co potw.i.erdza s"'� prganitpWanych od dziesł�ł�J coraz bar­ dżie1 W)'fclfinowanydr kampanii promvjących zywn� Otoczenie W,JS.Yła wl�le sygnał6w mówlą­ cydl o o/01• jak pcl)Wfnno smakowat ]edzen�