HERBERT GEORGE WELLS
HISTORIA ŚWIATA
PRZEŁOŻYŁ
JAN PARANDOWSKI
SPIS TREŚCI
HISTORIAŚWIATA
1. Świat w przestrzeni
2. Świat w czasie
3. Początki życia
4. Wiek ryb
5. Wiek bagien węglowych
6. Wiek gadów
7. Pierwsze ptaki i pierwsze ssaki
8. Wiek ssaków
9. Niższe małpy, małpy człekokształtne i
podludzie
10. Człowiek neandertalski i rodezyjski
11. Pierwsi prawdziwi ludzie
12. Myśl pierwotna
13. Początki uprawy
14. Pierwotne cywilizacje neolityczne
15. Sumeria, początki Egiptu, pismo
16. Pierwotne ludy koczownicze
17. Pierwsze ludy żeglarskie
18. Egipt, Babilon i Asyria
19. Pierwotni Ariowie
20. Ostatnie państwo babilońskie i państwo
Dariusza I
21. Początki historii żydowskiej
22. Kapłani i prorocy w Judei
23. Grecy
24. Wojny Greków z Persami
25. Okres świetności Grecji
26. Państwo Aleksandra Wielkiego
27. Muzeum i Biblioteka Aleksandryjska
28. Życie Gotamy Buddy
29. Król Asoka
30. Konfucjusz i Lao Tse
31. Rzym występuje na widownię dziejów
32. Rzym i Kartagina
33. Wzrost imperium rzymskiego
34. Między Rzymem a Chinami
35. Życie codzienne w dobie wczesnego
cesarstwa rzymskiego
36. Rozwój idei religijnych za cesarstwa
rzymskiego
37. Nauka Jezusa
38. Rozwój doktryny chrześcijańskiej
39. Barbarzyńcy rozrywają jedność cesarstwa
40. Hunowie i koniec cesarstwa zachodniego
41. Cesarstwo bizantyńskie i państwo
Sassanidów
42. Dynastia Suy i Tang w Chinach
43. Mahomet i islam
44. Wielkie dni Arabów
45. Rozwój łacińskiego chrześcijaństwa
46. Wojny krzyżowe i przewaga papieży
47. Oporni książęta i wielka schizma
48. Podboje Mongołów
49. Umysłowe odrodzenie Europy
50. Reforma Kościoła łacińskiego
51. Cesarz Karol V
52. Wiek politycznych eksperymentów
53. Europejczycy zakładają nowe państwa w
Azji i za oceanem
54. Amerykańska wojna o niepodległość
55. Rewolucja francuska i powrót monarchii
we Francji
56. Niespokojny pokój po upadku Napoleona
57. Odkrycia naukowe i wynalazki
58. Rewolucja przemysłowa
59. Rozwój nowoczesnych idei politycznych i
socjalnych
60. Ekspansja Stanów Zjednoczonych
61. Niemcy dążą do hegemonii w Europie
62. Nowe imperia zamorskie
63. Europejczycy w Azji a Japonia
64. Imperium brytyjskie w 1914 r.
65. Wiek zbrojeń w Europie i wielka wojna
(1914—1918)
66. Rewolucja i głód w Rosji
67. Polityczna i społeczna odbudowa świata
Tablica chronologiczna
HISTORIA ŚWIATA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ŚWIAT W PRZESTRZENI
Historia naszego świata jest zawsze
jeszcze znana niedostatecznie. Paręset
lat temu obejmowała niewiele więcej
ponad trzy tysiąclecia. Wszystko, co się
działo przedtem, było przedmiotem
legend i domysłów. W znacznej części
cywilizowanego świata wierzono i
nauczano, że świat został stworzony
nagle w roku 4004 przed Chr., chociaż
poważni uczeni sprzeczali się, czy
nastąpiło to na wiosnę, czy w jesieni
tego roku. To fantastycznie ścisłe
nieporozumienie opierało się na zbyt
dosłownym wykładzie hebrajskiej Biblii
oraz na związanych z tym zgoła
nieuzasadnionych domysłach
teologicznych. Podobne poglądy
zarzucili już od dawna pisarze kościelni
i dziś panuje ogólne przekonanie, że
wszechświat, w którym żyjemy, według
wszelkiego prawdopodobieństwa istniał
przez olbrzymi okres czasu, a możliwe,
że od początku wszechczasów.
Oczywiście może to być jedynie
złudzeniem, podobnie jak pokój może
się wydać nieskończonym przez
ustawienie dwóch przeciwległych
zwierciadeł. W każdym bądź razie
pogląd, że nasz wszechświat istnieje
zaledwie sześć czy siedem tysięcy lat,
nie ma już zwolenników.
Ziemia, jak dziś każdemu wiadomo,
jest kulą z lekka spłaszczoną, na
podobieństwo pomarańczy, o średnicy
blisko 13 000 km. Jej kształt kulisty
znany był przynajmniej ograniczonej
ilości ludzi inteligentnych przed jakimiś
2500 lat, lecz przed owym czasem
wierzono powszechnie, że jest ona
płaska, i wypowiadano o jej stosunku do
nieba, gwiazd i planet poglądy, które
nam dzisiaj wydają się fantastyczne.
Wiemy obecnie, że ziemia obraca się
dookoła swej osi (która jest o 43 km
krótsza od jej równikowej średnicy) w
ciągu 24 godzin i że to jest przyczyną
zmian dziennych i nocnych, a dalej: że
krąży ona dookoła słońca po z lekka
wykrzywionej i maluśko wahającej się
owalnej drodze; ten obieg trwa pełny
rok. Średnia odległość ziemi od słońca
wynosi okrągło 149 500 000 km.
Dookoła ziemi krąży mniejsza kula,
księżyc, w przeciętnej odległości
380000 km. Ziemia i księżyc nie są
jedynymi ciałami niebieskimi, które
podróżują naokoło słońca. Są jeszcze
planety, Merkury i Wenus, jedna w
odległości 57, druga 108 milionów km,
a poza kręgiem ziemi, pomijając pas
licznych pomniejszych ciał,
planetoidów, znajdują się jeszcze: Mars,
Jowisz, Saturn, Uran i Neptun, mniej
więcej w odległości 228, 778, 1426,
2868 i 4496 milionów km [1]. Te
miliony kilometrów są dla umysłu
naszego trudne do pojęcia. Można
dopomóc wyobraźni czytelnika, jeśli się
sprowadzi słońce i planety do
mniejszych, bardziej uchwytnych
rozmiarów.
Skoro więc naszą ziemię
przedstawimy sobie jako małą kulkę o
średnicy jednego cala, słońce będzie
dużą kulą o średnicy dziewięciu stóp, a
oddalone o jakieś cztery do pięciu minut
drogi pieszo. Księżyc byłby wówczas
małym groszkiem o dwie i pół stopy
odległym od naszego globu. Pomiędzy
ziemią i słońcem znajdowałyby się dwie
planety, Merkury i Wenus, w odległości
120 i 140 metrów od słońca. Dookoła
tych dwóch ciał byłaby próżnia, zanimby
się doszło do Marsa, położonego o sto
kilkadziesiąt metrów poza ziemią, po
czym następowałby Jowisz o jakąś milę
angielską odległy, o średnicy jednej
stopy, Saturn, nieco mniejszy, o dwie
mile dalej, Uran o cztery mile i Neptun o
sześć mil poza ziemią. Później zaś nic i
nic, prócz drobnych cząsteczek i
mknących strzępków rozcieńczonej mgły
na przestrzeni tysięcy mil. W tej skali
najbliższa gwiazda byłaby odległa od
ziemi o 40 000 mil angielskich. v
Ten obraz może da pewne pojęcie
olbrzymiej próżni przestrzennej, wśród
której rozgrywa się dramat życia.
Albowiem wśród tej nieobjętej pustki
jedynie życie na ziemi jest nam znane z
całą pewnością. Nie przenika ono
głębiej ponad pięć kilometrów na 6000
km, dzielących nas od środka ziemi i nie
wznosi się wyżej jak do ośmiu
kilometrów ponad jej powierzchnię.
Prawdopodobnie cała bezgraniczność
przestrzeni jest zresztą pusta i martwa.
Sonda dochodzi do ośmiu kilometrów
w głąb morza, aeroplan zdoła się
wznieść niewiele wyżej niż sześć km
ponad poziom ziemi. Niektórzy potrafili
balonem wzlecieć do wysokości
kilkunastu kilometrów, lecz za cenę
wielkich i bolesnych wysiłków [2].
Żaden ptak nie potrafi latać powyżej
ośmiu kilometrów, a małe ptaki i owady,
które zabierano w aeroplanach,
omdlewały już na znacznie mniejszej
wysokości.
ROZDZIAŁ DRUGI
śWIAT W CZASIE
W ostatnich pięćdziesięciu latach
uczeni stworzyli kilka bardzo ładnych i
zajmujących hipotez na temat wieku i
początku naszej ziemi. Nie możemy tu
podać bodaj nawet pobieżnego
przeglądu tych hipotez, ponieważ
wymagają one niesłychanie subtelnych
matematycznych i fizykalnych rozważań.
Nie da się zaprzeczyć, że fizyka i
astronomia są jeszcze zbyt mało
rozwinięte, aby mogły wyjść poza
interesujące przypuszczenia. Ogólną
tendencją było coraz bardziej
powiększać wiek naszego globu.
Obecnie wydaje się rzeczą
prawdopodobną, iż niezależne istnienie
Ziemi juko planety latającej dookoła
słońca trwa dłużej (być może o wiele
dłużej) niż dwa miliardy lat. Jest to
długość czasu absolutnie przekraczająca
naszą wyobraźnię.
Przed owym wielkim okresem
odrębnego istnienia, słońce i ziemia, i
inne planety, krążące dookoła słońca,
tworzyły jedno kłębowisko materii
rozproszonej w przestrzeni. Teleskop
odkrywa nam w różnych częściach nieba
świecące spiralne obłoki materii,
spiralne mgławice, które zdają się
obracać dookoła jakiegoś jądra. Wielu
astronomów przypuszcza, że słońce i
planety były kiedyś taką spiralą i że ich
materia uległa skupieniu w ich obecnej
formie. To okupienie dokonywało się w
ciągu majestatycznych eonów, dopóki w
owej odległej przeszłości, którą
podaliśmy w poprzednich cyfrach, świat
nasz wraz ze swoim księżycem nie
zróżnicował się tak, jak go dziś
widzimy. Obracały się one znacznie
prędzej niż teraz i były bliżej słońca;
krążyły dookoła niego ze znacznie
większą chyżością, a były
prawdopodobnie rozżarzone do białości
i ciekłe na powierzchni. Słońce również
jaśniało na niebiosach znacznie większe
niż dziś.
Gdybyśmy mogli cofnąć się wstecz ku
tej nieskończoności czasów i spojrzeć
na ziemię w tej najwcześniejszej dobie
jej dziejów, przedstawiłaby się nam ona
jako wnętrze rozpalonej huty albo jak
strumień wrzącej lawy. Nie
dojrzelibyśmy nigdzie wody, albowiem
woda zamieniła się w parę i unosiła się
w tej burzliwej atmosferze siarkowych i
metalowych mgieł. Poniżej kłębił się i
wrzał ocean ciekłej substancji
mineralnej. Po niebie zasłoniętym
ognistymi chmurami błyszczące tarcze
pędzącego słońca i księżyca migotały
jak gorące płomienie.
Z wolna, gdy mijały miliony lat, ten
ognisty krajobraz zmieniał swój
rozżarzony wygląd. Opary spadły
deszczem na ziemię i nie zakrywały
nieba Lak gęstą zasłoną. Wielkie
żużlowate kawały krzepnącej opoki
ukazywały się na powierzchni
płomiennego morza i zapadały w głąb
nowymi napływającymi masami. Słońce
i księżyc stawały się coraz mniejsze,
oddalały się coraz bardziej i z coraz
mniejszą szybkością przelatywały po
niebie. Księżyc z powodu swych małych
rozmiarów, już ostygł, i kolejno
zasłaniał to znów odbijał światło
słońca, w następujących po sobie
pełniach i zaćmieniach.
I tak ze straszliwą powolnością,
poprzez nieogarnione obszary czasu,
Ziemia stawała się coraz bardziej
podobna do tej ziemi, na której żyjemy,
aż w końcu nadeszła chwila, kiedy w
ostygłym powietrzu para zmieniła się w
chmury i pierwszy deszcz z sykiem spadł
na pierwsze skały. Przez nieskończone
tysiąclecia większa część wód
ziemskich była jeszcze parą w
atmosferze, lecz potworzyły się teraz
gorące strumienie, które spływały po
krystalizujących się skałach do stawów i
jezior, gdzie składały swój osad.
Na koniec nastały takie warunki, że
człowiek mógłby stanąć na ziemi,
rozejrzeć się dookoła i żyć. Gdybyśmy
wtedy mogli zejść na ziemię,
stanęlibyśmy na wielkich skałach
podobnych do lawy, na których nie było
śladu gleby ani jakiejkolwiek wegetacji,
a nad wszystkim rozciągało się burzliwe
niebo. Przeciągałyby gorące gwałtowne
wiatry, przewyższające najsroższe
dzisiejsze cyklony, i spadałyby ulewy, o
jakich nie ma pojęcia dzisiejsza łagodna
i uśmierzona ziemia. Przelatywałyby
koło nas strumienie powstałe z dżdżu, a
zmieszane z odpadkami rozmytych skał
biegłyby ku tym najdawniejszym
morzom, żłobiąc po drodze głębokie
parowy i kaniony. Poprzez chmury
moglibyśmy dostrzec wielkie słońce,
zupełnie widomie przesuwające się po
niebie, a o świcie, tak jak i przy
wschodzie księżyca dokonywałyby się
codzienne trzęsienia i falowanie ziemi.
Księżyc, który dzisiaj do ziemi zwraca
stale jedną tylko tarczę, widomie
obracałby się i ukazywałby nam i tę
drugą połowę tak nieubłaganie teraz
ukrywaną.
Ziemia starzała się. Miliony lat
następowały po sobie, dzień stawał się
dłuższy, słońce oddalało się i świeciło
coraz łagodniej, księżyc zwolnił kroku
w swych podniebnych przechadzkach;
gwałtowność deszczów i burz
zmniejszyła się i coraz więcej
przybywało wody w pierwszych
morzach, które zmieniały się powoli w
ten błękitny strój oceanów, jaki odtąd
miał zdobić naszą planetę.
Ale nie było dotąd życia na ziemi;
morza były martwe, a skały jałowe.
ROZDZIAŁ TRZECI
POCZĄTKI ŻYCIA
Jak każdy dziś wie, nasze wiadomości
o czasach sięgających poza ludzką
pamięć i tradycję opierają się na
śladach i skamieniałościach żywych
HERBERT GEORGE WELLS HISTORIA ŚWIATA PRZEŁOŻYŁ JAN PARANDOWSKI SPIS TREŚCI HISTORIAŚWIATA 1. Świat w przestrzeni 2. Świat w czasie 3. Początki życia
4. Wiek ryb 5. Wiek bagien węglowych 6. Wiek gadów 7. Pierwsze ptaki i pierwsze ssaki 8. Wiek ssaków 9. Niższe małpy, małpy człekokształtne i podludzie 10. Człowiek neandertalski i rodezyjski 11. Pierwsi prawdziwi ludzie 12. Myśl pierwotna 13. Początki uprawy
14. Pierwotne cywilizacje neolityczne 15. Sumeria, początki Egiptu, pismo 16. Pierwotne ludy koczownicze 17. Pierwsze ludy żeglarskie 18. Egipt, Babilon i Asyria 19. Pierwotni Ariowie 20. Ostatnie państwo babilońskie i państwo Dariusza I 21. Początki historii żydowskiej 22. Kapłani i prorocy w Judei 23. Grecy
24. Wojny Greków z Persami 25. Okres świetności Grecji 26. Państwo Aleksandra Wielkiego 27. Muzeum i Biblioteka Aleksandryjska 28. Życie Gotamy Buddy 29. Król Asoka 30. Konfucjusz i Lao Tse 31. Rzym występuje na widownię dziejów 32. Rzym i Kartagina 33. Wzrost imperium rzymskiego 34. Między Rzymem a Chinami
35. Życie codzienne w dobie wczesnego cesarstwa rzymskiego 36. Rozwój idei religijnych za cesarstwa rzymskiego 37. Nauka Jezusa 38. Rozwój doktryny chrześcijańskiej 39. Barbarzyńcy rozrywają jedność cesarstwa 40. Hunowie i koniec cesarstwa zachodniego 41. Cesarstwo bizantyńskie i państwo Sassanidów 42. Dynastia Suy i Tang w Chinach 43. Mahomet i islam
44. Wielkie dni Arabów 45. Rozwój łacińskiego chrześcijaństwa 46. Wojny krzyżowe i przewaga papieży 47. Oporni książęta i wielka schizma 48. Podboje Mongołów 49. Umysłowe odrodzenie Europy 50. Reforma Kościoła łacińskiego 51. Cesarz Karol V 52. Wiek politycznych eksperymentów 53. Europejczycy zakładają nowe państwa w Azji i za oceanem
54. Amerykańska wojna o niepodległość 55. Rewolucja francuska i powrót monarchii we Francji 56. Niespokojny pokój po upadku Napoleona 57. Odkrycia naukowe i wynalazki 58. Rewolucja przemysłowa 59. Rozwój nowoczesnych idei politycznych i socjalnych 60. Ekspansja Stanów Zjednoczonych 61. Niemcy dążą do hegemonii w Europie 62. Nowe imperia zamorskie 63. Europejczycy w Azji a Japonia
64. Imperium brytyjskie w 1914 r. 65. Wiek zbrojeń w Europie i wielka wojna (1914—1918) 66. Rewolucja i głód w Rosji 67. Polityczna i społeczna odbudowa świata Tablica chronologiczna HISTORIA ŚWIATA ROZDZIAŁ PIERWSZY
ŚWIAT W PRZESTRZENI Historia naszego świata jest zawsze jeszcze znana niedostatecznie. Paręset lat temu obejmowała niewiele więcej ponad trzy tysiąclecia. Wszystko, co się działo przedtem, było przedmiotem legend i domysłów. W znacznej części cywilizowanego świata wierzono i nauczano, że świat został stworzony nagle w roku 4004 przed Chr., chociaż poważni uczeni sprzeczali się, czy nastąpiło to na wiosnę, czy w jesieni tego roku. To fantastycznie ścisłe nieporozumienie opierało się na zbyt dosłownym wykładzie hebrajskiej Biblii oraz na związanych z tym zgoła nieuzasadnionych domysłach
teologicznych. Podobne poglądy zarzucili już od dawna pisarze kościelni i dziś panuje ogólne przekonanie, że wszechświat, w którym żyjemy, według wszelkiego prawdopodobieństwa istniał przez olbrzymi okres czasu, a możliwe, że od początku wszechczasów. Oczywiście może to być jedynie złudzeniem, podobnie jak pokój może się wydać nieskończonym przez ustawienie dwóch przeciwległych zwierciadeł. W każdym bądź razie pogląd, że nasz wszechświat istnieje zaledwie sześć czy siedem tysięcy lat, nie ma już zwolenników. Ziemia, jak dziś każdemu wiadomo, jest kulą z lekka spłaszczoną, na
podobieństwo pomarańczy, o średnicy blisko 13 000 km. Jej kształt kulisty znany był przynajmniej ograniczonej ilości ludzi inteligentnych przed jakimiś 2500 lat, lecz przed owym czasem wierzono powszechnie, że jest ona płaska, i wypowiadano o jej stosunku do nieba, gwiazd i planet poglądy, które nam dzisiaj wydają się fantastyczne. Wiemy obecnie, że ziemia obraca się dookoła swej osi (która jest o 43 km krótsza od jej równikowej średnicy) w ciągu 24 godzin i że to jest przyczyną zmian dziennych i nocnych, a dalej: że krąży ona dookoła słońca po z lekka wykrzywionej i maluśko wahającej się owalnej drodze; ten obieg trwa pełny rok. Średnia odległość ziemi od słońca
wynosi okrągło 149 500 000 km. Dookoła ziemi krąży mniejsza kula, księżyc, w przeciętnej odległości 380000 km. Ziemia i księżyc nie są jedynymi ciałami niebieskimi, które podróżują naokoło słońca. Są jeszcze planety, Merkury i Wenus, jedna w odległości 57, druga 108 milionów km, a poza kręgiem ziemi, pomijając pas licznych pomniejszych ciał, planetoidów, znajdują się jeszcze: Mars, Jowisz, Saturn, Uran i Neptun, mniej więcej w odległości 228, 778, 1426, 2868 i 4496 milionów km [1]. Te miliony kilometrów są dla umysłu naszego trudne do pojęcia. Można dopomóc wyobraźni czytelnika, jeśli się
sprowadzi słońce i planety do mniejszych, bardziej uchwytnych rozmiarów. Skoro więc naszą ziemię przedstawimy sobie jako małą kulkę o średnicy jednego cala, słońce będzie dużą kulą o średnicy dziewięciu stóp, a oddalone o jakieś cztery do pięciu minut drogi pieszo. Księżyc byłby wówczas małym groszkiem o dwie i pół stopy odległym od naszego globu. Pomiędzy ziemią i słońcem znajdowałyby się dwie planety, Merkury i Wenus, w odległości 120 i 140 metrów od słońca. Dookoła tych dwóch ciał byłaby próżnia, zanimby się doszło do Marsa, położonego o sto kilkadziesiąt metrów poza ziemią, po
czym następowałby Jowisz o jakąś milę angielską odległy, o średnicy jednej stopy, Saturn, nieco mniejszy, o dwie mile dalej, Uran o cztery mile i Neptun o sześć mil poza ziemią. Później zaś nic i nic, prócz drobnych cząsteczek i mknących strzępków rozcieńczonej mgły na przestrzeni tysięcy mil. W tej skali najbliższa gwiazda byłaby odległa od ziemi o 40 000 mil angielskich. v Ten obraz może da pewne pojęcie olbrzymiej próżni przestrzennej, wśród której rozgrywa się dramat życia. Albowiem wśród tej nieobjętej pustki jedynie życie na ziemi jest nam znane z całą pewnością. Nie przenika ono
głębiej ponad pięć kilometrów na 6000 km, dzielących nas od środka ziemi i nie wznosi się wyżej jak do ośmiu kilometrów ponad jej powierzchnię. Prawdopodobnie cała bezgraniczność przestrzeni jest zresztą pusta i martwa. Sonda dochodzi do ośmiu kilometrów w głąb morza, aeroplan zdoła się wznieść niewiele wyżej niż sześć km ponad poziom ziemi. Niektórzy potrafili balonem wzlecieć do wysokości kilkunastu kilometrów, lecz za cenę wielkich i bolesnych wysiłków [2]. Żaden ptak nie potrafi latać powyżej ośmiu kilometrów, a małe ptaki i owady, które zabierano w aeroplanach, omdlewały już na znacznie mniejszej
wysokości. ROZDZIAŁ DRUGI śWIAT W CZASIE W ostatnich pięćdziesięciu latach uczeni stworzyli kilka bardzo ładnych i zajmujących hipotez na temat wieku i początku naszej ziemi. Nie możemy tu podać bodaj nawet pobieżnego przeglądu tych hipotez, ponieważ wymagają one niesłychanie subtelnych matematycznych i fizykalnych rozważań. Nie da się zaprzeczyć, że fizyka i
astronomia są jeszcze zbyt mało rozwinięte, aby mogły wyjść poza interesujące przypuszczenia. Ogólną tendencją było coraz bardziej powiększać wiek naszego globu. Obecnie wydaje się rzeczą prawdopodobną, iż niezależne istnienie Ziemi juko planety latającej dookoła słońca trwa dłużej (być może o wiele dłużej) niż dwa miliardy lat. Jest to długość czasu absolutnie przekraczająca naszą wyobraźnię. Przed owym wielkim okresem odrębnego istnienia, słońce i ziemia, i inne planety, krążące dookoła słońca, tworzyły jedno kłębowisko materii rozproszonej w przestrzeni. Teleskop
odkrywa nam w różnych częściach nieba świecące spiralne obłoki materii, spiralne mgławice, które zdają się obracać dookoła jakiegoś jądra. Wielu astronomów przypuszcza, że słońce i planety były kiedyś taką spiralą i że ich materia uległa skupieniu w ich obecnej formie. To okupienie dokonywało się w ciągu majestatycznych eonów, dopóki w owej odległej przeszłości, którą podaliśmy w poprzednich cyfrach, świat nasz wraz ze swoim księżycem nie zróżnicował się tak, jak go dziś widzimy. Obracały się one znacznie prędzej niż teraz i były bliżej słońca; krążyły dookoła niego ze znacznie większą chyżością, a były prawdopodobnie rozżarzone do białości
i ciekłe na powierzchni. Słońce również jaśniało na niebiosach znacznie większe niż dziś. Gdybyśmy mogli cofnąć się wstecz ku tej nieskończoności czasów i spojrzeć na ziemię w tej najwcześniejszej dobie jej dziejów, przedstawiłaby się nam ona jako wnętrze rozpalonej huty albo jak strumień wrzącej lawy. Nie dojrzelibyśmy nigdzie wody, albowiem woda zamieniła się w parę i unosiła się w tej burzliwej atmosferze siarkowych i metalowych mgieł. Poniżej kłębił się i wrzał ocean ciekłej substancji mineralnej. Po niebie zasłoniętym ognistymi chmurami błyszczące tarcze pędzącego słońca i księżyca migotały
jak gorące płomienie. Z wolna, gdy mijały miliony lat, ten ognisty krajobraz zmieniał swój rozżarzony wygląd. Opary spadły deszczem na ziemię i nie zakrywały nieba Lak gęstą zasłoną. Wielkie żużlowate kawały krzepnącej opoki ukazywały się na powierzchni płomiennego morza i zapadały w głąb nowymi napływającymi masami. Słońce i księżyc stawały się coraz mniejsze, oddalały się coraz bardziej i z coraz mniejszą szybkością przelatywały po niebie. Księżyc z powodu swych małych rozmiarów, już ostygł, i kolejno zasłaniał to znów odbijał światło słońca, w następujących po sobie
pełniach i zaćmieniach. I tak ze straszliwą powolnością, poprzez nieogarnione obszary czasu, Ziemia stawała się coraz bardziej podobna do tej ziemi, na której żyjemy, aż w końcu nadeszła chwila, kiedy w ostygłym powietrzu para zmieniła się w chmury i pierwszy deszcz z sykiem spadł na pierwsze skały. Przez nieskończone tysiąclecia większa część wód ziemskich była jeszcze parą w atmosferze, lecz potworzyły się teraz gorące strumienie, które spływały po krystalizujących się skałach do stawów i jezior, gdzie składały swój osad. Na koniec nastały takie warunki, że
człowiek mógłby stanąć na ziemi, rozejrzeć się dookoła i żyć. Gdybyśmy wtedy mogli zejść na ziemię, stanęlibyśmy na wielkich skałach podobnych do lawy, na których nie było śladu gleby ani jakiejkolwiek wegetacji, a nad wszystkim rozciągało się burzliwe niebo. Przeciągałyby gorące gwałtowne wiatry, przewyższające najsroższe dzisiejsze cyklony, i spadałyby ulewy, o jakich nie ma pojęcia dzisiejsza łagodna i uśmierzona ziemia. Przelatywałyby koło nas strumienie powstałe z dżdżu, a zmieszane z odpadkami rozmytych skał biegłyby ku tym najdawniejszym morzom, żłobiąc po drodze głębokie parowy i kaniony. Poprzez chmury moglibyśmy dostrzec wielkie słońce,
zupełnie widomie przesuwające się po niebie, a o świcie, tak jak i przy wschodzie księżyca dokonywałyby się codzienne trzęsienia i falowanie ziemi. Księżyc, który dzisiaj do ziemi zwraca stale jedną tylko tarczę, widomie obracałby się i ukazywałby nam i tę drugą połowę tak nieubłaganie teraz ukrywaną. Ziemia starzała się. Miliony lat następowały po sobie, dzień stawał się dłuższy, słońce oddalało się i świeciło coraz łagodniej, księżyc zwolnił kroku w swych podniebnych przechadzkach; gwałtowność deszczów i burz zmniejszyła się i coraz więcej przybywało wody w pierwszych
morzach, które zmieniały się powoli w ten błękitny strój oceanów, jaki odtąd miał zdobić naszą planetę. Ale nie było dotąd życia na ziemi; morza były martwe, a skały jałowe. ROZDZIAŁ TRZECI POCZĄTKI ŻYCIA Jak każdy dziś wie, nasze wiadomości o czasach sięgających poza ludzką pamięć i tradycję opierają się na śladach i skamieniałościach żywych