domcia242a

  • Dokumenty1 801
  • Odsłony3 290 216
  • Obserwuję1 922
  • Rozmiar dokumentów3.2 GB
  • Ilość pobrań1 958 581

J.Wilkes - The Beast

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :1.2 MB
Rozszerzenie:pdf

Moje dokumenty

domcia242a
EBooki przeczytane polecane

J.Wilkes - The Beast.pdf

domcia242a EBooki przeczytane polecane
Użytkownik domcia242a wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 203 stron)

  CandyJourney   1     

  CandyJourney   2        TThhee  BBeeaasstt   Jaden Wilkes       The Beast #1 Nieoficjalne tłumaczenie dla CandyJourney Przekład: adulka1996 Korekta: mlody2202   

    Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Rozdzi Epilog iał pierws iał drugi iał trzeci iał czwarty iał piąty iał szósty iał siódmy iał ósmy iał dziewią iał dziesią iał jedenas iał dwuna iał trzynas iał czterna iał piętnas iał szesnas iał siedem iał osiemn iał dziewię iał dwudz iał dwudz iał dwudz iał dwudz zy y y ąty ąty sty sty sty asty sty sty mnasty nasty ętnasty iesty iesty pierw iesty drug iesty trzec Ca SSppii wszy gi ci andyJourn   3  iiss  TTrree ney eeśśccii   44 1155 2222 2288 3399 4477 5500 5577 6600 6677 7722 8844 9966 110055 111133 112222 113366 114466 115555 . 116622 117700 117799 . 119922 119999

  CandyJourney   4    RRoozzddzziiaałł ppiieerrwwsszzyy DDiimmiittrrii To mógłby być każdy apartament na ostatnim piętrze w dowolnym mieście każdego kraju na świecie. Tyle tylko, że nie był. To szczególne mieszkanie składało się z dwóch górnych pięter budynku, najdroższych na nabrzeżu w Vancouver. Architektura była nowoczesna, trzysta sześćdziesiąt stopni krajobrazu oferującego zachwycające widoki od morza do gór, i wszystko pomiędzy. Meble były na zamówienie, wykonane przez najlepszego projektanta wnętrz jakiego pieniądze mogą kupić, przyleciał z Paryża prywatnym odrzutowcem właściciela i dostał wolną rękę, pieniądze nie stanowiły problemu. Po tym, jak mieszkanie zostało ukończone, jego jedyny mieszkaniec wprowadził się i przejął dwanaście tysięcy stóp kwadratowych luksusu. Jego świat istniał w około półtora tysiąca z tego, czyli: jadalnia, siłownia, sypialnia z łazienką i hydromasażem, biblioteka, basen oraz dach. Reszta powierzchni została zamknięta, otwierano ją raz w miesiącu, aby została dokładnie wysprzątana przez małą armię służących, którzy nigdy nie widzieli właściciela, płacącego sto razy więcej ich normalnej pensji, który tylko wypłacał pieniądze i nigdy nie zadawał pytań. Powiedzenie, że właściciel był tajemniczy to za mało. Artykuły spożywcze zostały dostarczone, pranie wyprane, pościel zmieniona, a główne pomieszczenia mieszkalne wysprzątane raz w tygodniu przez lojalnych pracowników, którzy nigdy nie widzieli się z nim osobiście. Jedynymi ludźmi, którzy go widzieli był jego zespół medyczny i recepcja. Portier był jego najbliższym przyjacielem i wszystko dla niego załatwiał, w tym bardzo sporadycznie, wysoko płatne ekskluzywne prostytutki, które przylatywały spoza kraju, wprowadzane były po północy z zawiązanymi oczami, używane i czasami nadużywane, odchodziły zdyszane i posiniaczone z środkowego pokoju bez okien w centrum apartamentu. Dozorca zdejmował opaskę, rozkuwał i płacił za milczenie, i odejście. Nigdy nie używał dwa razy tej samej dziewczyny.

    W wcześn swojej przeglą wokół j P rozmia względ biorąc wybrzu D głowy powodu swoją p K Dimitri ludzi, n czasam "spalon potwie B targnąć wiele la Powoli Bratva, widział chodzi   2 Właściciel niej. Był s bogatej bi ądając mat jego aparta Pierwszą r ar. Miał po dem, ale je pod uwag uszonych m Drugą rze po lewej u, nie móg pokrytą bli Kiedyś był im dla sieb niegdyś m mi wyłapyw ny na całym rdzało jeg Był równi ć się na jeg at temu, ni , w ciągu o , najbardzi ł. Z siedzib o zabijan                        1 Egzekutor 2 Bestia. nigdy nie amotnikie ibliotece p teriał wide amentu or rzeczą, któ nad sześć szcze bard ę jego poc mięśni, a w czą były b stronie ci gł znieść ic iznami, str ł przystojn bie i swojeg mu znanych wał urywk m swoim c o wybór p ież bezpie go życie po ie cieszył s ostatnich p iej niebezp bą w Rosji ie lub piep                       , członek ga Ca opuścił m m, wolne ierwsze w eo z kamer raz ukrywa órą zauważ i pół stopy dziej teraz. zucie pew większość z blizny. Był ała. Prosty ch odrzuce raszną twa nym mężcz go najbliżs h, nazywa ki rozmow ciele" lub "n ozostania eczniejszy o raz pierw się dużym piętnastu l piecznej or i i pełną lu przenie się                  angu odpowi   andyJourn 5  mieszkania dni spędz wydania krw r bezpiecze ając się prz żają ludzie y wysokoś . Zawsze b wności sieb z nich była ł niepokoją ytutki mia enia, walki rz. zyzną, był szego przyj go The B wy podcza nazywają g z dala od s ukrywają wszy. Kied zaintereso lat, wybił s rganizacji p udzi, którz ę... lub ob iedzialny za ney . Nie, odką zał zalogo wawych k eństwa stra zed światem e mający s ści, imponu był natural ie, ćwiczył gładka i le ąco okalec ały zawiąz z obrzydz znany jak jaciela, cho Beast2. Pra as swojego go bestia, b społeczeńs c się prze dy był po p owaniem z się i wciąg przestępcz y zostali p a. To było a dyscyplinę ąd przenió owany do książek, pra ategicznie m, który pr szansę go d ujący człow lnie dobrz ł, aż stał si ekko opalo czony od b zywane oc zeniem, ki ko The Enf ociaż wied cownicy s o systemu bo nie jest twa. ed tymi, k prostu Dim ze strony te gnął na szc zej, jaką św pozbawien o coś więc i zastraszan ósł się tu t sieci, czyt acując obs rozmieszc rawie go z dostrzec je wiek pod k e umięśnio ię górą falu ona. biodra do zy właśnie iedy preze forcer1. Te dział, że wi zeptali do u nadzoru. t już człow którzy pró mitrim Soko ego rodzaj czyt Solntse wiat kiedyk ni skrupułó ej niż tylk nie. rzy lata tając w esyjnie, czonych abił. est jego każdym ony, ale ujących, czubka e z tego entował eraz był ększość o siebie, . Każde iekiem" óbowali olovem, ju ludzi. evskaya kolwiek ów, jeśli ko tajny

  CandyJourney   6    syndykat zbrodni; członkowie byli tak blisko, jak rodzina. Byli to ludzie, którzy zgodnie dążyli do jednego celu, do promowania siebie i swojej organizacji. Nigdy nie zauważył, że nadchodzi atak, biorąc pod uwagę jego mentora i ojca w jednym, Sergeia, był jedynym. Właśnie wrócił z bardzo produktywnego spotkania z członkami wysokiego szczebla Triady w Hong Kongu. Spędził weekend na tworzeniu sojuszy, a następnie wskoczył do helikoptera, do Makau, na tydzień hazardu i seksu. Sojusze zostały zawarte i cieszył się swoimi pierwszymi wakacjami od czasu dołączenia do gangu, jako złodziejaszek w wieku czternastu lat. Była tam jedna szczególnie wyborna malezyjska dziewczyna, która spędzała z nim większość czasu w swoim pokoju, była jedną z tych wymagających, małych kurw i naprawdę przyjmowała uderzenia, zawsze z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. Fiut Dimitriego urósł na wspomnienie jej poczerniałych oczu i krwawiących ust, błagających o więcej. W tamtym czasie, był niemal na krawędzi, niemal pchnął ją za daleko, ale w ostatniej chwili, myśli o utracie jej ciasnej, gorącej cipki zmiękczyły ciosy i przejęły się jej obrażeniami. Nigdy więcej nie będzie musiała sprzedawać się dzięki pieniądzom, które zostawił. Lub będzie, nie był jej bankierem inwestycyjnym, kto wie, na co kurwa z Makau wydaje swoje pieniądze? Przed odlotem do Moskwy, zatrzymał się w Paryżu. Dziewczynka Sergeia, Iryna, kończyła dwanaście lat dzień po jego powrocie. Był wujkiem Dimi, całkowicie owiniętym wokół jej małego palca. Obiecał jej najlepszy prezent kiedykolwiek i poszła na zakupy do Champ‐Elysees: ubrania, lalki, futra i luksusowe ciuchy szyte na zamówienie... Była małą dziewczynką z bardzo drogim gustem. Wiedział, że robił z siebie niedorzecznie śmieszny widok podczas robienia zakupów. Gigantyczny, muskularny mężczyzna, ewidentnie przestępca mimo swych drogich, dopasowanych garniturów, łagodnego zachowania i miliardów legalnie zawiązanych inwestycji. The French miało nosa do takich rzeczy. Nie przejmował się tym; uśmiech Iryny wynagradzał każdy fragment podróży.

  CandyJourney   7    Wylądował w Moskwie w godzinach wieczornych, więc dostał noc w swoim mieszkaniu, czas, aby oczyścić się i odpocząć. Następnego dnia zadzwonił do swojego kierowcy, zabrał zapakowane prezenty z recepcji i udał się z miasta do wiejskiej posiadłości Sergeia. Zanim tam dotarł, impreza była już w pełnym rozkwicie. Sergei nie szczędził pieniędzy na swoją cenną, małą dziewczynkę, dla której zatrudnił akrobatów, jakąś amerykańską gwiazdę muzyki, mały cyrk. Na każdym skrawku pięciohektarowego trawnika coś się działo. Dimitri poznał Sergeia, gdy próbował go okraść na zewnątrz moskiewskiej opery, po spektaklu Carmen, jeśli dobrze pamiętał. Myślał, że uciekł, kiedy poczuł żelazny uścisk na karku i spojrzał na Sergeia o zimnych, szarych oczach. Został zabrany do jego pied a terre i prawie pobity na śmierć. Tylko pani Sergeiowa interweniowała, by go uratować. Chciałby przypomnieć sobie jej imię, ale minęło tak wiele lat. Sergei zgodził się z nią, lubił też iskrę buntu w oczach Dimitriego i przez następne dwadzieścia lat próbował się jej pozbyć, trzymać go w ryzach, że tak powiem. –.Dimitri, mój przyjacielu, muszę się z tobą zobaczyć w pewnej sprawie – Sergei przyparł go do muru w ciągu godziny od przybycia. Powinien był wiedzieć, że coś było na rzeczy, ale Sergei nigdy nie słynął z mieszania biznesu z przyjemnością, zwłaszcza, gdy dotyczyło to jego dziewczynki. Dimitri teraz obwinia alkohol, kilka piw, które wypił zanim Sergei go odciągnął, za niewyłapanie, że coś było nie w porządku. Spacerowali po terenie nieruchomości, a skończyli na strzelnicy, tuż za labiryntem z żywopłotu. Sergei miał tam mały klub, swoją "jaskinię", jak go nazywał, udając amerykańską mimikę twarzy. Jednak nie było to miejsce do gry w bilard i oglądania meczów, było to bazą operacyjną Sergeia, podczas gdy przebywał w kraju. Weszli do środka i ochroniarze otaczający drzwi zamknęli je za nimi. –.Doszły mnie niepokojące informacje na temat twoich wakacji – powiedział Sergei, nigdy nie owijał w bawełnę.

  CandyJourney   8    –.Jakie informacje? – zapytał pewnie Dimitri, wiedząc dobrze, że nie zrobił nic, co uzasadniałoby to przesłuchanie. –.Próbowałeś podważyć mój autorytet w Triadzie – odpowiedział wprost. –.Oczywiście wiesz, że zaprzeczę temu – powiedział Dimitri. – Nie mam powodów do działania przeciwko tobie. –.Na razie, ale miałem na ciebie oko przez ponad rok. Jesteś niebezpieczny, ponieważ nie masz szacunku, nie dla mnie, i nie dla siebie – wyjaśnił Sergei. –.Odwołasz mnie? – zaszydził Dimitri. –.Nikt nie opuszcza rodziny, wiesz o tym. – Więc co tu robimy? Sergei wcisnął guzik na biurku i drzwi otworzyły się prawie natychmiast. Weszło dwóch ochroniarzy wraz z trzecim człowiekiem. Dimitri niemalże od razu rozpoznał swojego starego wroga, Maceꞌa Walkera. –.Mace – Dimitri kiwnął na młodego człowieka, Amerykanin, nie mniej. Zaczął analizować połączenia, składać szereg wydarzeń, które doprowadziły do tego momentu. –.Dimitri, tak mi przykro z tego powodu..–..powiedział Mace z uśmieszkiem. –.Wątpię, stary przyjacielu. Jestem całkowicie pewien, że nie jest ci w ogóle przykro – odpowiedział powoli Dimitri, kupując kilka chwil dodatkowego czasu, aby ocenić sytuację. –.Och, źle mnie zrozumiałeś. To znaczyło, że przykro mi, iż nie będę mógł spędzić czasu torturując cię, dając ci to, na co zasługujesz – zadrwił Mace. –.Och, nie pogodziłeś się jeszcze z tym małym incydentem porwania twojej rodziny – powiedział Dimitri i uśmiechnął się. – Mogło być gorzej, mogłeś patrzeć tak jak Junior, jak pieprzyłem jego matkę tuż przed poderżnięciem jej gardła. Chociaż byłem miłosierny. Zwróciłem ich oboje bez szwanku. Nie możesz mnie winić za to, że

  CandyJourney   9    nie mogła przestać krzyczeć mojego imienia za każdym razem, kiedy ją później rżnąłeś. Uprowadził żonę Maceꞌa i jego sześcioletniego synka w zeszłym roku, by wysłać wiadomość od Sergeia. Wkradł się do ich mieszkania w Południowej Kalifornii, wykopał i przetransportował do bezpiecznego domu Bratva na trzy miesiące, dopóki Mace nie wyrzekł się swojej kontroli nad handlem narkotykami wzdłuż Zachodniego Wybrzeża. Żona Maceꞌa była słodkim maleństwem i naprawdę cieszyła się czasem spędzonym na odbiorze odrobiny sympatii Dimitriego. Podejrzewał, zanim odesłał ją z powrotem, że była w nim trochę zakochana. Dał Maceꞌowi cenną lekcję, choć nigdy nie odpuścił zabezpieczeń i nigdy nie spróbował przelecieć nad Solntsevskaya. W tym momencie wydawało się, że Mace nie zdawał sobie sprawy z wartości wspomnianej lekcji. Dlaczego więc teraz pracuje z Sergeiem? Mógł powiedzieć, że jego mała przemowa zadziałała. Mace był zdenerwowany i zbyt emocjonalny. Dimitri był w stanie to wykorzystać. Wyśmiał Maceꞌa i dodał: – Po prostu nie mogła nacieszyć się moim fiutem. –.Nigdy więcej, kurwa, nie mów o mojej rodzinie – warknął Mace i w trzech długich krokach znalazł się przy boku Dimitriego. Dimitri żałował swojej decyzji zostawienia broni w samochodzie, nigdy nie spodziewałby się, że wpadnie w zasadzkę podczas dziecięcego przyjęcia urodzinowego. Zaklinał się wtedy i tam, że jeśli się z tego wywinie, nigdy więcej nie wyjdzie bez noża przypiętego do pasa. Kiedy Mace się zamachnął, Dimitri stanął z boku, zszedł z drogi. Mace stracił równowagę i upadł na lewą stronę, dając Dimitriemu szansę na uderzenie pięścią w nerkę mężczyzny. Mace upadł ze świstem wydychając powietrze i wylądował ciężko. Dimitri odwrócił się do dwóch ochroniarzy, jeden z nich okrążył pokój, chcąc zajść go od tyłu, drugi zbliżył się bezpośrednio. Upuścił przed nim ochraniacze z zamaszystym, wysokim kopem w twarz, mężczyzna chrząknął, kiedy jego nos się złamał. Dimitri natychmiast rzucił się na strażnika czającego się za nim, biorąc go z zaskoczenia szybkim i gwałtownym atakiem. Uderzył go lewym sierpowym w twarz,

  CandyJourney   10    a prawą ręką podarował cios w brzuch. Strażnik zgiął się w pół i Dimitri wykorzystał przewagę uderzając w tył jego głowy i szyi. Mężczyzna upadł na ziemię, Dimitri posłał mu kilka dobrze umiejscowionych kopniaków w brzuch, aby utrzymać go w dole. Pierwszemu strażnikowi krew spływała po twarz i stracił kilka przednich zębów. Obszedł Dimitriego z rękami rozpostartymi i uśmiechem na zakrwawionych ustach. –.To wszystko na co cię stać, Enforcer? – zapytał drwiąco i splunął skrzep krwi na podłogę, wylądował z łoskotem, oczywiście, zawierał zęby. –.Daj spokój, mój przyjacielu, to nie musi się tak skończyć – powiedział Dimitri, prosząc strażnika, by zaprzestał ataku z szacunku dla córki Sergeia. Jedynym powodem tego, że Dimitri nadal żył w tamtym momencie, był zakaz broni palnej dotyczący każdego uczestnika przyjęcia, w tym ochroniarzy. Sergei do końca nie przemyślał tego ataku. Dimitri kontynuował: – Jeśli teraz przestaniesz, okażę ci miłosierdzie. Strażnik ryknął, krwawa ślina rozpyliła się z jego ust i rzucił się na Dimitriego. Jednym płynnym ruchem, Dimitri trzasnął dłonią w nos ochroniarza i pchnął w górę. Siła biegu strażnika połączyła się z naciskiem i Dimitri usłyszał łamanie nosa z satysfakcjonującym trzaskiem. Dimitri chwycił mężczyznę za tył głowy i popchnął złamany nos głębiej, do mózgu. Czuł, że strażnik wiotczeje i pozwolił ciału upaść, krew natychmiast rozlała się na podłodze wokół jego głowy. Dimitri został cały pokryty krwią, żadna nie była jego. Otarł czoło dłonią, pozostawiając jasno‐czerwone smugi na tkance. Odwrócił się powoli do biurka Sergeia, spodziewając się zobaczyć go trzymającego pistolet, ale on wciąż siedział z uśmiechem na twarzy. Zaczął powoli klaskać i powiedział: – Brawo przyjacielu, dobra robota. – Co teraz zrobimy? – zażądał Dimitri.

  CandyJourney   11    – My nie zrobimy nic – odpowiedział Sergei, odsunął krzesło i wstał. Jego ręce leżały płasko na biurku; było metalowe i wyglądało na nowe. Coś zadzwoniło w tylnej części umysłu Dimitriego, alarm. Rozejrzał się i zauważył wiele nowych usprawnień w otoczeniu Sergeia. Pokój został pokryty szarą cegłą, a wszystkie dywany zostały usunięte. – Ja zamierzam wypróbować nową zabawkę –kontynuował Sergei z uśmiechem. Instynkt Dimitriego włączył się do działania i cofnął się od biurka. Widział, jak ręka Sergeia przemieszcza się w lewo i wsuwa pod obręcz. Dimitri usłyszał niemal niedostrzegalne kliknięcie i czas się dla niego zatrzymał. W zwolnionym tempie ujrzał jasną ciecz strzelającą z przodu biurka. Sergei, ten pieprzony drań, odszedł do South Africans. Widział tę technologię dwa lata temu podczas spotkania aliansów z wolnymi członkami Number Gangu. Siergiej żartował o tym, ale Dimitri nigdy nie wyobrażał sobie, że mógłby to zamówić. Poczuł zapach benzyny i kontynuował wycofywanie się, przez chwilę myślał, że mógłby to zrobić aż poczuł, jak tył jego pięt uderza w pachę strażnika. Upadł do tyłu i przewrócił się na prawą stronę, kiedy płomienie zaatakowały. Rozpylili gaz, który pokrył jego ciało i stał się ludzką pochodnią w mniej niż sekundę. Zwinął się, próbując ugasić ogień i zatrzymać rozdzierający ból. Każde zakończenie nerwowe wołało o ulgę, czuł się jak wściekły pies, chętny porzucić wszystko dla dwóch sekund w zimnym jeziorze. Jego umysł szybko ruszył do przodu, podczas gdy ciało działało w odwrotnej kolejności. Czuł się tak, jakby wyszedł z własnej skóry i przyglądał się niszczeniu swojego ciała, krzyczącego w nieludzkiej agonii. Zapach sprowadził go z powrotem. Gorzki, cierpki zapach przypalonego mięsa oraz smażonego steku. Jego żołądek zafalował i zwymiotował, opróżniając jego zawartość na podłogę, przetoczył się przez nią. Ostatecznie, płynne rzygi pokrywające jego płonące ciało pomogły ugasić pożar. Jęknął i dotknął swojej twarzy; zalała go ulga, kiedy wyczuł normalną, nietkniętą i doskonałą skórę. Gdy jego ręka obmacywała resztę głowy, czuł przeszywający ból. Po lewej stronie znajdowało się gotowane mięso; mógł poczuć zwisającą zewnętrzną warstwę skóry, jej strzępy, cienkie jak kartka papieru, przywarły do jego palców, kiedy je odsunął.

  CandyJourney   12    Sergei śmiał się głębokim chichotem, kiedy obszedł biurko. – Nie jest tak skuteczne, jak się spodziewałem, ale mimo wszystko zabawne – powiedział i kopnął Dimitriego w żebra. – Miałem nadzieję, że spali cię na śmierć, ale własny syf uratował ci życie. Ironia, prawda? Twoja brudna natura ochrania ci życie od dnia, kiedy cię poznałem. Dimitri próbował odpowiedzieć, ale z uszkodzonej tchawicy wyszedł tylko ochrypły skrzek. –.Nie martw się, stary przyjacielu. Nic, co mógłbyś powiedzieć, nie naprawi tego – splunął Sergei. – Powinienem był wiedzieć, że mnie zdradzisz od chwili, kiedy na ciebie spojrzałem. Wyślę kogoś, aby zakończył pracę, wierzę, że nadszedł czas na tort Iryny – ostatni raz rzucił okiem na zrujnowaną twarz Dimitriego, zatrzymał się, by zdrapać skórę z martwego strażnika w pobliżu i opuścił budynek. Dimitri płakał tylko raz w swoim dorosłym życiu, na pogrzebie matki. Nie widział jej od lat, zanim jej chłopak zbił ją na miazgę, jedyny raz, po którym nie mogła wrócić do zdrowia. Dimitri poszedł na pogrzeb, stał z tyłu i opłakiwał z daleka. Łzy wyciekały z jego oczu, spływając na policzki spod okularów. Chłopak matki był tam, przykuł jego uwagę i wskoczył do akcji, strasząc muskularnego mężczyznę przechodzącego obok. Dimitri nie był już chudym chłopakiem, którym można było pomiatać, gdy wrócił do domu na kilka dni, z dala od swojego życia na ulicach Moskwy. Dimitri był całą stopę wyższy niż obecnie jej chłopak, i co najmniej sto funtów zbitych mięśni cięższy. Nie, aby to robiło jakąś różnicę. Wrócił i umiejscowił kulkę w głowie chłopaka, który pobił jego matkę na śmierć. Wcześniej trochę torturował mężczyznę i uratował kilka zdjęć rodzinnych w drodze powrotnej. Nigdy ponownie nie zapłakał. Do tego momentu. Dimitri zawył i podrapał twarz, aby złagodzić napięcie. Jego gałki oczne wydawały się zbyt duże w stosunku do czaszki i nie myślał o niczym innym prócz wyciągnięcia ich. Na szczęście ciało chroniło go przed własną wściekłością i nie był w stanie otworzyć ich na wystarczająco długo, by wyrwać. Ponownie się obrócił, czując skórę i odzież wtapiające się w podłogę. Jakoś udało mu

  CandyJourney   13    się podciągnąć i użył swoich zdolności koncentracji, by zablokować cierpienie. Wiedział, że jest w szoku, co pomogło przytępić przeszywający ból oparzenia, ale niższa osoba nigdy nie wyszłaby z tego żywa. Miał jakieś wspomnienia z okresu tuż po ucieczce z pułapki Sergeia. Potknął się w lesie, poszarpane ciało i odzież zwisało z niego. Jego kierowca zaparkował w małej odległości od innych samochodów i drzemał, gdy Dimitri go znalazł. W oddali słyszał tłum śpiewający happy birthday małej Irynie, wszystkie oczy były na ogromnym torcie i żonglujących akrobatach, pozwalając mu uciec niezauważonym. Pokuśtykał i doskoczył do drzwi kierowcy, które uderzyły go z hukiem i upadł na żwir. Kierowca spanikował, wyskoczył i wciągnął jego zimne ciało na przestronne tylne siedzenie. Do dziś, Dimitri przysięga, że może poczuć kamyk pod jedną z blizn na klatce piersiowej. Jego lekarz i fizjoterapeuta powiedzieli, że wyobraża to sobie, ale w nocy, gdy leży w łóżku, jeździ po nim palcem w formie relaksu. Kierowca wezwał dozorcę podczas pospiesznego powrotu do Moskwy. Dimitri nie pamiętał nic więcej oprócz migających lamp ulicznych, dźwięku swoich jęków i wycia. Portier spotkał się z nimi na ulicy przed budynkiem Dimitriego i wspiął się na tylne siedzenie, niosąc pakiet medyczny i walizkę, jeszcze zapakowaną z podróży Dimitriego. Dozorca był inteligentnym człowiekiem, od razu mógł stwierdzić, że to nie był wypadek. Wiedział też, że kiedy Sergei odkryje, iż zamach na Dimitriego się nie udał, rozpocznie polowanie na nowo. Szpitale, publiczne i prywatne, nie wchodziły w rachubę. Kierowca zabrał ich na prywatny pas startowy, wynajął medyczny śmigłowiec transportowy wraz z własnym zespołem medycznym i poleciał nim do Klasztoru Gerard w Armenii. Sergei nigdy nie pomyślałby, żeby ich tam szukać, gdyż był znany jako atrakcja turystyczna, ukrywał swoją prawdziwą działalność jako centrum uzdrowiskowe. Kiedy tam przebywali, Dimitri raz był w stanie wychrypieć kilka zdań, zdecydowali wówczas, że Rosja nie należała już do bezpiecznych miejsc. Sergei był poszukiwanym przestępcą w Kanadzie, więc celem stało się Vancouver. Portier

  CandyJourney   14    zorganizował zakup apartamentu i urządzenie wnętrza tak, że gdy Dimitri był gotowy do podróży, wszystko już na niego czekało. Trzy lata temu. W tym czasie Dimitri goił się w ślimaczym tempie. Powoli odzyskiwał i regenerował wzrok w obu oczach. Jego głos nadal był głęboki, mówił ochrypłym barytonem, ale dziwkom, którym płacił wydawało się to odpowiadać. Nauczył się wiele o zarządzaniu majątkiem i inwestycjami, oraz opracował setki stron o swoim byłym mentorze, Sergeiu. W pewnym momencie chciał się zemścić. Warto było czekać. Sergei posiadał wiele zagrożonych miejsc; to była tylko kwestia podjęcia decyzji, które z nich zaboli najbardziej, gdy uderzy.                   

  CandyJourney   15    RRoozzddzziiaałł ddrruuggii CCoolluummbbiiaa –.Pieprzone gówno, kurwa – zaklęła, kiedy uderzyła się w palec o kant stolika. –.Nie możesz tak mówić – wykrzyknęła jej siostra, Eden. Columbia odwróciła się do niej i syknęła: – Mogę mówić, to co, kurwa, chcę, mam prawie dwadzieścia lat do kurwy nędzy. –.To znaczy, że możesz mówić to, co chcesz, kiedy taty tutaj nie ma – Eden odpowiedziała i wykrzywiła twarz wyśmiewając Columbię. W wieku dwunastu lat, Eden była w gorącej wodzie kompana. Columbia była zirytowana zachowaniem młodziutkiej dziewczynki, ale nikogo nie mogła za to winić oprócz siebie. Rozwijała ognistą naturę Eden przez lata, upewniając się, że młodsza siostra stanie się jej zupełnym przeciwieństwem. Dorastała, a Columbia w tym samym czasie wydawała się zamykać w sobie. –.Cokolwiek, odrobiłaś pracę domową? –.Och tak, godziny temu. –.Godziny? Jest dopiero czwarta. Niezła próba, teraz wyłącz to gówno i idź do swojego pokoju. Muszę zrobić obiad, zanim tata wróci do domu. –.Gdzie jest mama? – spytała Eden wyłączając telewizor. Wiedziała, że nie powinien być włączony, gdy ich ojciec przyjedzie z pracy. –.Ma drugą zmianę w restauracji – powiedziała Columbia i Eden pobiegła do swojego pokoju, ciągnąc za sobą plecak. Prawda była taka, że nie wiedziała, gdzie była ich matka. Mogła pracować, ale nie było jej tam, kiedy Columbia zatrzymała się w drodze do domu z wizyty u swojego doradcy zawodowego. Miała spotkać się dzisiaj z Community Protection League i chciała dać znać, że podrzuci Eden do koleżanki na noc, więc nie musi się martwić, gdy będzie poza domem.

  CandyJourney   16    Nie wiedziała, dlaczego wciąż boryka się z League. To była mała grupa ludzi oddająca się plotkowaniu o każdym projekcie, jakie planowało miasto w granicach Vancouver. Wszystko pod pozorem ochrony środowiska, oczywiście. Jedynym powodem, dla którego przyłączyła się w zeszłym roku była możliwość spędzania czasu z Stuartem, ale on związał się z Debbie, z klasy zaawansowanej algebry, więc wiedziała, że nie miała szans. Musi być masochistką, pokazywała się i obserwowała ich obściskujących się na każdym pieprzonym spotkaniu i to nadal boli tak samo, jak za pierwszym razem. Debbie była suką. Była na jakimś biologicznym stypendium z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej i myślała, że była gównem. W porównaniu do życia Columbii, przypuszczała, że to prawda. Columbia wciąż nie wiedziała, co chce robić. Nadal nie pracowała, nie miała planów na dalszą edukację i w zasadzie dryfowała odkąd ukończyła szkołę, dwa lata temu. Dzisiejsze spotkanie z doradcą również okazało się bezproduktywne. Podobno brakowało Columbi predyspozycji do jakiegokolwiek cholerstwa. Utknęła w domu przez wzgląd na Eden. W przeciwnym razie mogłaby nawet wyjechać do Ontario lub w niższe rejony USA, by znaleźć pracę. Jednak Eden jej potrzebowała, dziewczyna w jej wieku nie powinna być sama w tym domu. To nie było bezpieczne. Zaczęła przygotowywać obiad, pogrążona w myślach. Jej ojciec lubił "męskie jedzenie", jak to nazywał. Nie królicze... więc sporo ograniczył menu. Ryż, ziarna, świeże warzywa, to wszystko było poza zasięgiem jego akceptacji. Rozejrzała się po prawie pustych szafkach i zdecydowała się na gotowane ziemniaki, puszkę zielonej fasolki i smażone kotlety. Kotlety były bardzo słabej jakości z rynku i musiały być spożywane natychmiast. Mieli wskaźnik odcieni zielonego wzdłuż brzegów, który ukazywał ile sekund dzieliło mięso od zepsucia się. Kotlety na patelni, ziemniaki się gotowały, a fasola była w misce w kuchence mikrofalowej, Columbia zyskała chwilę samotności, żeby pomyśleć o dzisiejszym spotkaniu. Zawsze miała jakiś szalony pomysł w zanadrzu, coś, czym mogłaby

  CandyJourney   17    zdobyć zachwyt Stuarta. Doprowadziłoby to do jego zerwania z Debbie i deklaracji miłości do Columbi. Chociaż, czy ma to jakieś znaczenie? Nawet nie wiedziała, czy lubi go w ten sposób, a jeśli kiedykolwiek spojrzy na jej nagie ciało, ucieknie gdzie pieprz rośnie. Wstała, przerzuciła kotlety i sprawdziła zegar na ścianie. Prawie piąta, jej ojciec mógł wejść przez drzwi w każdej chwili. Nakryła do stołu, zawołała Eden i razem na niego czekały z rękoma ułożonymi na kolanach, jak lubił. –.Kiedy mama wraca do domu? – zapytała Eden, skubiąc powierzchnię stołu. Columbia uderzyła ją w rękę i odpowiedziała: – Nie wiem. Nie martw się; zabieram cię dziś wieczorem do Kate. Możesz spędzić tam noc i iść z nią rano do szkoły. Eden wyraźnie się zrelaksowała i uśmiechnęła: – Okej, fajnie... To będzie zabawa. –.To szkolna noc, co nie znaczy, że masz, kurwa, krążyć i położyć się spać po północy. Chcę cię w łóżku o dziewiątej. Eden przewróciła oczami i powiedziała: – Tak, tato – sarkastycznym tonem. –.Wiesz, że nienawidzę, kiedy mnie tak nazywasz – szepnęła Columbia. – Nie jestem jak on, nigdy nie będę. Eden spojrzała w dół. –.Przepraszam – powiedziała. – Nigdy więcej tak nie powiem. Ale powie. Eden zawsze używała tej obelgi, by zranić Columbię; wiedziała, że to najgorsza rzecz jaką mogła zarzucić siostrze, aby uzyskać najszybszą odpowiedź. Tuż przed szóstą pojęły wskazówkę, że nie wróci do domu. Zjadły obiad w milczeniu, zatrzymując się przy każdym hałasie z zewnątrz, nie chcąc dać się złapać na posiłku bez niego. Columbia zapakowała jego obiad i zostawiła wiadomość instruującą, jak go podgrzać oraz informującą, że się spóźni. Spotkanie rozpoczynało

  CandyJourney   18    się o ósmej i odbywało się w opuszczonym magazynie, w pobliżu wioski olimpijskiej, ale musiała udać się w przeciwnym kierunku, by podrzucić Eden do domu Kate. Musiała się pospieszyć i uniknąć rozmowy z mamą Kate, jeśli chce dotrzeć na czas. Przykleiła notatkę dla ojca na lodówce, bojąc się jego reakcji, kiedy wróci do domu, ale była zadowolona, że nie będzie jej tu, by to zobaczyć. Miała tylko nadzieję, że nie wrzuca swojej mamy pod autobus, ale potrzebowała uciec dopóki mogła. Gdy dotarła do końca przecznicy, odwróciła się i zobaczyła ciemną postać stojącą na skraju chodnika przed ich domem. –.Czy to nie tata? – powiedziała Eden ściszonym głosem. –.Nie sądzę – skłamała Columbia. – Pospiesz się, chodźmy. Dziewczyny odwróciły się, by złapać autobus i Columbia zadrżała. Miała gulę w gardle i wyobrażała sobie, że słyszy ryk gniewu ojca czytającego jej notatkę. Zapowiadało się niebezpiecznie, gdy wróciła wieczorem do domu, zrobi najlepiej trzymając się z daleka jak najdłużej. * * * –.To najgłupszy pieprzony plan, jaki słyszałam, w jaki sposób kilku starych, nagich hipisów na Wreck Beach pomoże naszej społeczności? – skarżył się głos zza Columbii. Odwróciła się na krześle, aby odnaleźć jego źródło. Starsza kobieta z tyłu sali miał ręce wyrzucone w górze. –.To nie jest protest, Shelly. Tylko wycieczka grupy, spotkanie towarzyskie – powiedział Stuart do kobiety. – Pojutrze będziemy grillować na plaży, ktokolwiek chce to zrobić. Będzie fajnie. Poza tym, to clothing‐optional, nie musisz się rozbierać. –.Cóż, nie wiem, czy chcę iść, to wszystko, co chcę powiedzieć – odchrząknęła głośno Shelly i usiadła. Columbia wiedziała, że nie będzie uczestniczyła. Tak bardzo, jak chciałaby sprawdzić ciało Stuarta, byłoby to dość oczywiste, gdyby nosiła swoje długie rękawy i spodnie przez cały czas. Nie chciała odpowiadać na pytania grupy o jej strój.

  CandyJourney   19    –.Poza tym, wszystkie sprawy dobrze idą. Nie wiem, gdzie jest Edward, więc wygląda na to, że plan na jutro się wykoleił – kontynuował Stuart. –.Mój Boże, żartujesz? – wtrąciła Debbie. – Spędziłam cały dzień na ustawianiu tego wszystkiego. Miało być epicko. Cholera Stu, dlaczego mi nie powiedziałeś? Stuart zarumienił się i rozejrzał niepewnie po tłumie, jakby szukając pomocy w poradzeniu sobie ze swoją trudną dziewczyną. Umawiał się z osobą z poza swojej ligi i wiedział o tym. Debbie nie miała z nim nic wspólnego w liceum, ale dwa lata później, teraz, gdy studiował architekturę i prowadził popularny blog o środowisku w Vancouver, stał się dla niej najgorętszym towarem w mieście. –.Nic o tym nie wiedziałem, aż do dzisiaj – powiedział. – Edward najwyraźniej podjął pracę w nocnym klubie w Seattle, więc co mamy robić? Columbia spojrzała na swój telefon; dochodziła północ. Problem z pracą z hipsterami i hipisami zawsze ciągnął się w nieskończoność. Każdy czuł, że musi coś powiedzieć, nawet jeśli nie miał nic do dodania. Nikt w szkole nie wspomniał, jak kurewsko nudne bywają procesy demokratyczne. Chociaż, dzisiaj, nie przejmowała się tak bardzo. –.Jaki był plan? – zapytała z nadzieją, że przeciągnie się to trochę dłużej. Jej ojciec nadal mógł nie spać, pić i oglądać wiadomości prowadzone przez Lettermana do późnej nocy. Co gorsza, mógł się kręcić w łóżku, czekając na jej powrót do domu. Stuart odetchnął z ulgą na jej pytanie. –.Przegapiłaś spotkanie, na którym to omawialiśmy. Zasadniczo, mieliśmy zabezpieczyć kosz spożywczy, by zawieść go komuś jutro po południu. Edward miał dostać się do apartamentu Jarroda Jackoba i skonfrontować się z nim. Zamierzał poczekać w kuchni aż do zmroku, kiedy powiemy personelowi, by wyszli w ciągu dnia. Chciał, uzyskać prawo do serca smoka i zażądać kilku odpowiedzi na temat projektu w twoim sąsiedztwie. –.Byłam tą, która zorganizowała to wszystko – dodała Debbie z uśmiechem samozadowolenia.

    – sfrustr wybuch mama radzen mieć sw – dłonie, – laską. T ręku. U czasie, była na jak zda gdyby n jego us sięgnąć kołyszą uśmiec – stoły. – Tylko m –.Cholerna owany wy hnąć z gnie Columbia będzie tam ia sobie z woje życie. –.Ja mogę t Natychmia jak foka. –.Cudo! W Teraz przej Columbia Uśmiechną kiedy poc ajsłodsza r ała sobie s nie zareag Skrzywiła stach. Był ć ust Debb ących się p chnęła się d –.Z czego –.Z niczego myślałam o a szkoda, ydech. W ewu. pomyślała m jutro. M jej niesub . to zrobić – ast pożało Wnie! – pow jdźmy do p spojrzała ł się do ni całował ją rzecz, jaką sprawę, co owała w te się, gdy D wysoki i bie. Na pó ptaków, w do siebie i się śmieje o – powied o wyrazie t Ca że Stu os yglądała j a o swoim o Może zdecy bordynacją – wypaliła. wała swoj wiedziała planów. na Stuart iej; jego tw po obejrze ktokolwie o się stało en sposób. ebbie rusz szczupły, ół sekund wiecznie za pozbyła si sz? – zapy działa Colu twarzy fac   andyJourn 20  statecznie jak zdziro ojcu wraca yduje się ą, nic nie jej decyzji do niej De ta, który w warz prom eniu „Wład ek dla niej . Wciąż za zyła do prz ponad sze y spojrzał anurzający ię obrazu. ytał Stuart umbia i ru eta, kiedy ney to zniszcz owaty wie ającym do wziąć dzi wkurzało i, gdy Deb ebbie. – W wciąż stał mieniała ap dcy Pierści zrobił, ale astanawiał zodu i wyc eść stóp, w ł na Colum ch dziób w i skinął n szyła w ki wyskoczę zył – wyp eloryb. Jak domu, nie eń wolny ojca, jak m bbie pisnęł Wiedziałam z przodu probatą. M ieni” w dz e odepchnę ła się, co b cisnęła mo więc musi mbię, nicz w szklance na nią, aby ierunku za z nim poro uściła prz kby miała e wiedziała od pracy myśl, że m ła i zaklas m, że jeste z mikrofo Myślała o je ziesiątej kla ęła go tak by się wyd okry pocału iał schylić zym jeden e wody. Co y pomogła akochanej ozmawiać. zesadnie a zaraz a, czy jej w celu mogłaby skała w ś super onem w edynym asie. To szybko, darzyło, unek na się, by z tych olumbia złączyć pary. –

  CandyJourney   21    Roześmiali się i grupa okrążyła ją z podnieceniem wyjaśniając, co powinna zrobić.                  

  CandyJourney   22    RRoozzddzziiaałł ttrrzzeeccii DDiimmiittrrii –.Kiedyś będziesz musiał stamtąd wyjść – powiedział surowo portier. – To musiało się stać. Portier nie miał wolnego dnia od pięciu lat; był stałym towarzyszem oraz powiernikiem Dimitriego. Wcześniej tego dnia poprosił o mały urlop, aby mógł wrócić do rodzinnego domu w Grecji na dziewięćdziesiąte ósme urodziny swojej babci. Potencjalnie był to ostatni raz, kiedy mógł zobaczyć ją i wielu krewnych, żywych. Poddał się pozorom normalnego życia, przejmując kierowanie Dimitriego. Portier pochodził z długiej linii mężczyzn, który służyli dla bardziej wpływowych ludzi, więc jego nieobecność rodzina odnotowała z poczuciem dumy. Słyszał, jak Dimitri boksuje w worek treningowy. Głuchy łoskot rękawic uderzających piasek i miarowy oddech wysiłku. –.Po prostu pójdę zostawić klucze – portier kontynuował – mógłbyś ochronić nas przed kłopotami. Usłyszał jęk, potem odgłos stóp przemieszczających się po podłodze. Blokada szarpnęła i drzwi otworzyły się powoli, Dimitri stał po drugiej stronie, jego umięśnione ciało lśniło od potu, pierś unosiła się i szybko opadała. –.Nie jestem zdenerwowany, przyjacielu – powiedział do portiera. – Jestem zmęczony czuciem się jak tygrys w klatce. Jestem niespokojny, chcę iść pobiegać obok oceanu, chcę pieprzyć dziwki w Makau, chcę coś zabić... – urwał. –.Co wywołało epizod? – zapytał portier. Widział kilka podobnych zdarzeń w czasie, kiedy tu mieszkali. Stawali się sobie coraz bliżsi, opętani coraz większą złością niż początkowo. Większość czasu jest następstwem sukcesu Sergeia w niektórych transakcjach biznesowych lub przejęciem kryminalistów.

  CandyJourney   23    –.Pieprzony Sergei – warknął Dimitri i zacisnął pięści. – O co, kurwa, innego mogłoby chodzić? Siedzę tu i gniję jak więzień, a on żyje wolny od jakichkolwiek konsekwencji. Przerwał, odlegle spojrzał na jego twarz i kontynuował: – Zniszczę go, muszę. Portier wiedział, że nie można nic zrobić, by go uspokoić, kiedy działał w tego rodzaju szale, wszystko, co można było zrobić to dać mu przestrzeń. Ostatnim razem zajęło tydzień, zanim uspokoił się na tyle, aby porozmawiać o swoim lęku w sposób racjonalny. Być może podróż w tym czasie nie była wskazana. Dimitri przykuł jego spojrzenie i powiedział: – Idź, nie spiesz się. Przeżyję bez ciebie kręcącego się dookoła, załamującego ręce za każdym razem, gdy uderzę się w palec u nogi. Portier poczuł się osaczony, całkowicie. Musiał odejść wbrew rozsądkowi, ponieważ Dimitri nie dał mu innego wyjścia. Dimitri był trudnym człowiekiem do zawiązania przyjaźni, do służenia. Nie dlatego, że był wymagający, ale dlatego, że był uparty. Sztuką było stworzenie sytuacji, w taki sposób, by Dimitri obrał kierunek preferowany przez portiera. W tym przypadku zawiódł swojego szefa. Miał nadzieję, że nie skończy się to katastrofą, ale wyszedł, by spakować walizki. * * * Dimitri przeszedł do swojej sypialni. Pod każdym względem była to ogromna przestrzeń, wystarczająca na dziesięć królewskich łoży, w stylu tego, które umieścił na podwyższeniu przy marmurowej ścianie. Jak wszystko inne w pokoju, było drogie, piękne i ledwo przez niego zauważane. Napięcie zamieszkało w jego ramionach. Potrząsnął nimi, próbując złagodzić presję, na próżno. Pobiegł w miejscu i uderzył powietrze przed sobą, ale nic nie wydawało się łagodzić jego gniewu i frustracji. Chciał zabić Sergeia, powalić swojego byłego mentora na kolana, by błagał o życie. Chciał rozbić twarz Sergeia i dźgać go, dopóki nie zostanie nic oprócz kupy drżących odpadów ludzkiego ciała.

  CandyJourney   24    Krótko mówiąc, chciał zniszczyć świat otaczający Sergeia, wszystkich jego przyjaciół i rodzinę, wszystko, co Sergei kiedykolwiek kochał. Zatrzymał się i zmarszczył brwi. Iryna, była problemem. Dimitri wciąż kochał małą dziewczynkę, która kiedyś nazywała go wujkiem Dimi. To była jego słabość, nieliczne uczucia, które wciąż posiadał czyniły go słabym. Przypuszczał, że Sergei nie miałby problemu z rozdarciem rodziny Dimitriego na części, jeśli… dlatego był szefem najbardziej krwiożerczej organizacji przestępczej, jaką świat kiedykolwiek widział i Dimitri żył jak w pułapce pieprzonego szczura, daleko od rodzinnego kraju. Nie potrafił się zrelaksować, wszedł do łóżka i nakrył się kocem. Potrzebował dziwki do zranienia i wypieprzenia, ale portier zniknął na tydzień. Dimitri, po pierwsze, nie znał miejsca, w którym można znaleźć taką kobietę, nie wspominając już o zapłacie czy transporcie do i z lotniska. Był pozostawiony własnej wyobraźni i frustracji. Jego umysł zawędrował z powrotem do ostatniej kurwy, którą wykupił portier, atrakcyjnej byłej modelki z Mediolanu. Jej nogi były długie i chude, akcent uroczy, a tolerancja na ból niezwykła. Podejrzewał, że uzależnienie od kokainy doprowadziło ją do upadku, z jakiego innego powodu tak idealne stworzenie zdecydowałoby się na taką umowę, by przeżyć? Jego fiut stwardniał, gdy pomyślał o jej napiętej szparce, ustach, łechtaczce, tyłku. Używał ich przez całą noc, szorstko i bezlitośnie, ale modelka kochała każdą minutę. Jej krzyki zacierały się pomiędzy cienką granicą bólu i przyjemności w najwyborniejszy sposób. Poluźnił spodnie i zsunął je w dół bioder, aby uzyskać dostęp do erekcji. Jeżeli nic innego nie działa, sam będzie musiał złagodzić ciśnienie budujące się w jego ciele. Po raz milionowy, był wdzięczny za to, że ogień nie zranił jego fiuta; jeszcze w pełni funkcjonował i imponował nawet najbardziej doświadczonym dziwką. Był długości co najmniej dziewięciu cali, gruby i żylasty. Doceniał swoje szczęście. Jego biodro i część uda zostały zniszczone przez pożar, ale penis stał dumnie, nietknięty.

  CandyJourney   25    Pogłaskał się, myśląc o modelce. Nie pamiętał jej imienia; prawdopodobnie było fałszywe. Jej oczy były zielone, a włosy grube i ciemno‐brązowe. Usta bujne, pulchne i naturalnie czerwone, wargi gorące i gotowe. Portier zabrał ją do pokoju, nigdy do jego sypialni, z zawiązanymi oczami i przykuł jej ręce za plecami do niestandardowego, drewnianego krzyża ciosanego w Saint Andrews. Opaska była konieczna, ponieważ Dimitri nie chciał, żeby ktokolwiek dowiedział się kim jest. Odnajdując blizny i spaloną skórę wzdłuż jednej strony ciała, nawet nie widząc jego twarzy, była to wystarczająca rewelacja, jeśli obracali się w odpowiednich kręgach. Nie mógł ryzykować. Zachowywał takie środki ostrożności budując tutaj swój świat. Zmienił imię, zwyczaje, życie. Pieprzenie pięknych kobiet było jedynym zwyczajem, którego nie oddał. To mogło zakończyć się jego upadkiem, ale nie w tym czasie. Jego pociągnięcia zwiększyły prędkość, gdy pomyślał o jej pięknym ciele rozstawionym na krzyżu, walczącym jak mała rybka. Podniósł szpicrutę z wieszaka przy drzwiach i podszedł do niej. Ucichła, wyczuwając jego obecność. –.Kto tam? – spytała miękkim głosem z akcentem. Nie odpowiedział, po prostu przebiegł końcówką szpicruty wzdłuż nagiego ciała, napawając się jej podskokiem, gdy dotknął ją między nogami. –.Kim jesteś? – spytała ponownie, chociaż znała umowę. Mnóstwo gotówki, więcej niż roczny zarobek w pracy, jak ta. Nie miała wiedzieć, kim był. Wiedziała o tym. Drugie pytanie spowodowało ostry posmak szpicruty na jej nagim udzie. Odskoczyła, ale dostała wskazówkę i zamilkła chyba, że przemówiła potem. Sięgnął po nią i chwycił za gardło w swoich rękawicach. Zacisnął chwyt, korzystając z jej niemych protestów, jej ciało kołysało się, gdy próbowała uciec przed uściskiem. Nie chciał jej udusić, nie, po prostu testował granice. Tak bardzo jak cieszył się seksualnie destrukcyjną stroną, jego przyjemność pochodziła z ich pożądania. Jeszcze zanim zniszczył go ogień, prawdziwą rozkosz