FERDYDURKE Witold Gombrowicz to jeden z najwybitniejszych prozaików polskich XX wieku, pisarz o światowej renomie, którego książki zostały przełożone na różne języki, dramaty są stale grane w teatrach wielu krajów. Tę pozycję pisarstwo Gombrowicza zawdzięcza przede wszystkim ogromnym walorom intelektualnym, gdyż pisarz był człowiekiem o szerokich ambicjach filozoficznych, wnikliwym krytykiem współczesnej cywilizacji, kultury, obyczajowości. Pozostając na emigracji, z ogromną przenikliwością analizował sprawy polskie: nasze miejsce w świecie, narodowe cechy, mity, urojenia, kulturę. Był przy tym skłonny do mówienia wprost nawet najbardziej okrutnych i bolesnych prawd. Jego pisarstwo, przesycone drwiną, ironią, pełne dystansu do świata, wciąż stawia pytania, na które trudno znaleźć szybką lub jakąkolwiek odpowiedź - zazwyczaj pytań tych się unika. "Ferdydurke" jest powieścią napisaną w pierwszej osobie, w której narrator jest zarazem uczestnikiem akcji. Otóż budzi się on któregoś dnia ze snu, lub też wydaje mu się, że się obudził, a w istocie zdarzenia rozgrywają się we śnie. Narrator - bohater ma świadomość trzydziestoletniego mężczyzny i jest alter ego Witolda Gombrowicza (wspomina o opublikowanym przez siebie utworze pt. "Pamiętnik z okresu dojrzewania", debiucie literackim Gombrowicza). Bohater mówi o sobie, że tylko z pozorów wygląda na człowieka dojrzałego, w istocie cierpi z powodu swej niedojrzałości, czuje się chłopcem. W sennych rojeniach zjawia się u niego Pimko - "doktor i profesor, a właściwie nauczyciel", belfer przez duże B. Dla Pimki bohater jest małym Józiem, którego postanawia zapisać do szóstej klasy. Bohater próbuje się bronić przed belfrem, eksponuje swoją dorosłość, lecz ten przytłacza go, zmusza, by zachowywał się jak uczeń. Pimko wtłacza bohatera w uczniowski mundurek. Do szkoły przychodzą podczas przerwy uczniowie, nie dostrzegają dorosłości bohatera, dla nich jest on - tak, jak i dla profesora - małym Józiem. Sami próbują poprzez przekleństwa i grubiańskie dowcipy zamanifestować swoją dojrzałość, lecz Pimko znowu jest górą i w belferskiej przemowie udowadnia, że młodzież jest "skromna i niewinna", że daleko jej jeszcze do dorosłości. Po odejściu Pimki wśród uczniów wybucha konflikt. Część z nich, zgrupowana wokół Miętusa, manifestuje swój cynizm, zepsucie, przynależność do świata dorosłych. Druga grupa, której przewodzi Syfon, hołduje niewinności, szlachetności i pięknym ideałom. Konflikt zaognia się, Miętus stara się przekleństwami i świntuszeniem zbrukać niewinność Syfona, który broni się deklamując idealistyczne frazesy o dziewczętach i chłopcach, śpiewając podniosłego "Marsza Sokołów". Dzwonek na lekcje zmusza walczące strony do udania się do klasy. Rozpoczyna się lekcja języka polskiego o Słowackim, przepełniona ze strony profesora Bladaczki banałami, które próbuje wcisnąć do głów uczniów. Podczas jednej z przerw dochodzi do pojedynku "na miny". Grymasy Miętusa są odrażające i plugawe, miny Syfona natomiast są uduchowione i wzniosłe. Pojedynek kończy się ogólną szamotaniną. Utwór jest powieścią nowoczesną, w której dawne reguły gatunku nie obowiązują. Przerwanie toku akcji, wprowadzenie postaci z innego powieściowego świata, stanowi pogwałcenie reguł powieści. Autor nie stara się o stworzenie iluzji, że wydarzenia rozgrywają się naprawdę, że tok narracji jest wymyślony przez rzeczywistość. Gombrowicz przerywa opowiadanie swojej historii, by opowiedzieć o czyś zupełnie innym. "Przedmowa do Filidora dzieckiem podszytego" jest esejem, w którym autor umieszcza swoje poglądy na temat pisarstwa, sztuki, kultury, formy. Tytułowy bohater noweli "Filidor dzieckiem podszyty" to profesor Syntetologii uniwersytetu w Leydzie, którego metoda naukowa to dodawanie i mnożenie plus nieskończoność. Jego przeciwnikiem jest profesor Wyższej Analizy, noszący tytuł anty Filidora i działający poprzez "rozkład osoby na części za pomocą rachowania, a w szczególności za pomocą prztyczków". Obaj profesorowie ścigają się nawzajem po całym świecie, w końcu dochodzi do dramatycznego spotkania. Pojedynek rozpoczyna się od walki na słowa, anty Fidor zaatakował słowem "kluski", na co Fidor dokonał syntezy i wyszło "klusek". Wściekły Analityk zaatakował żonę Filidora rozczłonkowując intelektualnie jej ciało na części, robiąc nawet analizę moczu. Syntetolog nie zdołał przywrócić żonie wewnętrznej jedności, nieszczęsna odstawiona została do szpitala, gdzie rozkład postępował. Filidor w odwecie zaatakował kochankę Analityka. W końcu dochodzi do pojedynku na pistolety, który jest bezsensowny i trwa w nieskończoność. Obaj, i Filidor i Analityk, są niewolnikami zamkniętej Formy, uwalnia ich dopiero ucieczka w zabawę, czyli to końcowe "pukanie", w które przemienił się poważny pojedynek. W rozdziale szóstym Gombrowicz wraca do przerwanego toku opowieści. Pimko zabiera bohatera do państwa Młodziaków. Rodzina Młodziaków to ojciec - inżynier - konstruktor, typ nowoczesnego technokraty (idea ustroju, w którym władzę sprawowaliby specjaliści techniczni), jego żona - osoba bez przesądów, "hołdująca nowym prądom", córka Zuta - "nowoczesna pensjonarka". W zamyśle Pimki nowoczesna rodzina Młodziaków powinna wyleczyć bohatera ze sztuczności spowodowanej udawaniem dorosłego. Szczególnym lekarstwem ma być Zuta, która nawet nie wie, kim był Norwid. Przedstawiony przez Pimkę jako pozer, bohater nie może uwolnić się od tej "gęby". Na stancji u Młodziaków Józia odwiedza Miętus, przynosi wódkę, jest ordynarny,
FERDYDURKE
Informacje o dokumencie
Rozmiar : | 63.4 KB |
Rozszerzenie: |
Gość • 2 lata temu
prosi o wyłączenie adblocka jak on jest wszędzie wyłączony
scam
Theo13• 4 lata temu
Musicie konto założyć jak nie pobiera.