gosiag

  • Dokumenty396
  • Odsłony75 957
  • Obserwuję125
  • Rozmiar dokumentów645.0 MB
  • Ilość pobrań43 180

Lisa McMann - Mgła 02

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :539.2 KB
Rozszerzenie:pdf

Lisa McMann - Mgła 02.pdf

gosiag EBooki lisa Macmann
Użytkownik gosiag wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 135 stron)

LISA McMANN

MG AŁ Przek ad Karolina Post-Pa koł ś NOWY ROK 1 stycznia 2006, godzina 1.31 Janie przebiega przez za nie one podw rka i dwie przecznice dalej w lizguje si cichoś ż ó ś ę frontowymi drzwiami do domu. I nagle... Robi jej si czarno przed oczami.ę apie si za g ow , przeklinaj c pod nosem matk , a wiruj ce jak w kalejdoskopie koloryŁ ę ł ę ą ę ą sprawiaj , e traci r wnowag . Zatacza si na cian i przytrzymuje, a potem powoli osuwa naą ż ó ę ę ś ę pod og , czuj c, jak dr twiej jej palce. Nie chce rozbi sobie g owy. Znowu.ł ę ą ę ą ć ł Jest zbyt zm czona, eby teraz z tym walczy . Zbyt zm czona, eby wyrwa si ze snu.ę ż ć ę ż ć ę Przyk ada policzek do zimnych kafelk w posadzki. Zbiera si y, eby spr bowa p niej, gdybył ó ł ż ó ć óź sen potrwa d u ej.ł ł ż Oddycha. Patrzy. Godzina 1.32 To ten sam stary sen, kt ry ni cz sto jej matka. Ten sam, w kt rym jako m odsza i bardziejó ś ę ó ł

szcz liwa osoba leci przez psychodeliczny tunel b yskaj cych, wiruj cych, barwnych wiate ,ęś ł ą ą ś ł trzymaj c si za r ce z hippisem o wygl dzie Jezusa Ich okulary przeciws oneczne odbijają ę ę ą ł ą o lepiaj ce paski, dlatego Janie jeszcze trudniej walczy z zawrotami g owy.ś ą ć ł Ten sen zawsze przyprawia Janie o md o ci.ł ś I dlaczego w og le jej g upia matka pi w salonie?ó ł ś Janie jest jednak zaciekawiona. Pr buje si skupi . Patrzy na m czyzn ze snu, unosz có ę ć ęż ę ą si obok nie wiadomej niczego pary. Matka Janie mog aby j zauwa y , gdyby tylko spojrza a.ę ś ł ą ż ć ł Ale nigdy tego nie robi. M czyzna oczywi cie nie mo e jej zobaczy . To nie jego sen. Janie a uje, e nie mo eęż ś ż ć ż ł ż ż sk oni go do zdj cia okular w. Chce zobaczy jego twarz. Zastanawia si , czy ma br zowe oczy,ł ć ę ó ć ę ą tak jak ona. Ale przez ten wielobarwny wir nigdy nie jest w stanie skupi na d u ej uwagi nać ł ż jednym punkcie. Nagle sen si zmienia.ę Staje si ponury.ę Hippis rozp ywa si , a matka Janie stoi w kolejce, kt ra wydaje si ci gn kilometrami.ł ę ó ę ą ąć Garbi ze znu eniem ramiona, kt re przypominaj cienkie kartki cz sto czytanej ksi ki.ż ó ą ę ąż Twarz ma ponur , zaci t . Z .ą ę ą łą Trzyma... ko ysz c...ł ą wrzeszcz ce niemowl o czerwonej twarzy.ą ę O nie, znowu. Janie nie chce d u ej patrze ... nie znosi tej cz ci. Nienawidzi jej. Zbierał ż ć ęś wszystkie si y i koncentruje si . Mocno. St ka w duchu. I wyrywa si ze snu matki.ł ę ę ę Jest wyko czona.ń Godzina 1.51 Janie powoli odzyskuje wzrok. Dygocze, zlana zimnym potem, i porusza obola ymił palcami, ciesz c si , e nigdy nie zostaje wessana z powrotem w sen, z kt rego uda o jej sią ę ż ó ł ę uwolni . Jak dot d, w ka dym razie.ć ą ż Wstaje, s ysz c dolatuj ce z kanapy pochrapywanie matki, i idzie chwiejnym krokiem doł ą ą azienki, targana md o ciami. D awi si i wymiotuje, a potem pr buje bez przekonania umył ł ś ł ę ó ć z by. Kiedy dociera do swojego pokoju, starannie zamyka za sob drzwi,ę ą Pada na ko jak k oda.łóż ł Po akcji brygady antynarkotykowej w zesz ym miesi cu Janie wie, e musi si wzmocni ,ł ą ż ę ć inaczej sny przejm kontrol nad jej yciem.ą ę ż

Tej nocy Janie ni o wzburzonych oceanach, huraganach i kamizelkach ratunkowych,ś kt re ton jak kamienie.ó ą Godzina 11.44 Janie budzi wpadaj ce przez okno s o ce. Umiera z g odu i marzy o jedzeniu. Czuje jegoą ł ń ł zapach. - Cabe? - mamrocze z zamkni tymi oczami.ę - Hej. Sam sobie otworzy em. - Cabel siedzi na ku, odgarniaj c jej z twarzy spl taneł łóż ą ą w osy. - Ci ka noc, Hannagan? Wci nadrabiasz zaleg o ci?ł ęż ąż ł ś - Mrr. - Janie przewraca si na ku. Widzi talerz z paruj cymi jajkami i tostami.ę łóż ą U miecha si szeroko i rzuca na jedzenie. - Jeste .. jeste najlepszym sekretnym ch opakiem naś ę ś ś ł wiecie.ś Zadania i sekrety 2 stycznia 2006, godzina 11.54 To ostatni dzie przerwy wi tecznej,ń ś ą Janie i Cabe siedz w drugim pokoju Cabela - jego pracowni komputerowej - sprawdzaj cą ą na szkolnej stronie wyniki egzamin w.ó Dobrze, e Cabel ma dwa laptopy, bo inaczej o dwunastej, kiedy zostan podane stopnie,ż ą mog aby si rozp ta walka na ca ego. Ale kogo oni chc oszuka ? Mo liwe, e i tak b dł ę ę ć ł ą ć ż ż ę ą musieli si mocowa , turlaj c si po pod odze.ę ć ą ę ł Janie si denerwuje.ę Kilka tygodni temu, po akcji brygady antynarkotykowej, na egzaminie z matematyki odda ał czysty arkusz. Mia a dobre wyt umaczenie - jej bluza wci by a poplamiona krwi . Nauczycielkał ł ąż ł ą pozwoli a jej na drugie podej cie. Niestety wypad o ono po ci kiej nocy skakania ze snu w sen nał ś ł ęż dorocznym szkolnym charytatywnym maratonie tanecznym. Na czas imprezy zamkni to szko ,ę łę nie mo na by o uciec.ż ł Janie i Cabe odpu ciliby sobie ta ce, gdyby tylko mogli, ale to by o wykluczone. Mieliś ń ł zadanie do wykonania. Tajne.

Rozkazy Kapitana. - Szukamy os b, kt re ni o nauczycielach, Janie - powiedzia a. - I nauczycieli, kt rzyó ó ś ą ł ó ni o uczniach.ś ą Janie uzna a, e brzmi to dziwnie i intryguj co.ł ż ą - Jakie konkrety? - zapyta a.ś ł - Nie tym razem - odpar a Kapitan. - Powiem wam wi cej po Nowym Roku, kiedył ę za atwimy pewne sprawy. Na razie notuj wszystko, co ma zwi zek ze stosunkami nauczyciele-ł ą uczniowie. Dla Janie niespanie przez ca noc nie stanowi problemu. To przeskakiwanie ze snu w senłą wysysa z niej energi . Po sze ciu godzinach, kt re sp dzi a, tkwi c w cudzych snach, ukryta podę ś ó ę ł ą trybunami, by a zupe nie wyko czona.ł ł ń Oczywi cie Cabel te tam by i podsuwa jej kartoniki mleka oraz batoniki PowerBarś ż ł ł (niech tnie przerzuci a si na nie ze snickers w). Sny okaza y si bardzo interesuj ce, ogl dnieę ł ę ó ł ę ą ę m wi c.ó ą Szkoda, e nie zdo a a wychwyci niczego istotnego. Niczego zwi zanego ze stosunkamiż ł ł ć ą nauczyciele-uczniowie. Tylko uczniowie-uczniowie, ku jej rozgoryczeniu. A kiedy Luke Drake, gwiazda szkolnej dru yny futbolowej, zasn na matachż ął gimnastycznych - gdy dotar na imprez , by ju totalnie nawalony - Janie krzykn a: „Do !"ł ę ł ż ęł ść - Cabe - j kn a mi dzy snami - obud go, do cholery, i nie pozw l mu znowu zasn .ę ęł ę ź ó ąć Nie znios tego.ę Luke cz sto ni o sobie samym i okazuje si , e nago jest troch zbyt pewny siebie. Cabeę ś ę ż ę widzia go pod prysznicem po wuefie.ł - Zdecydowanie kompensuje sobie w snach braki - m wi, s ysz c opis Janie.ó ł ą Cabe nie wie, czy t noc mo e uzna za udan . Jego zadanie polega na budowaniu relacji,ę ż ć ą wi c widzi efekty swojej pracy znacznie p niej ni Janie. Poznaje ludzi, zdobywa ich zaufanie ię óź ż ma niezwyk umiej tno wyci gania z nich najdziwniejszych rzeczy. A Janie sprz ta. Ałą ę ść ą ą przynajmniej tak im to pi knie wysz o za pierwszym razem.ę ł Janie wie, rzecz jasna, e na poprawkowym egzaminie te nie posz o jej najlepiej. A dzi ,ż ż ł ś dzie przed rozpocz ciem ostatniego semestru w Fieldridge High, denerwuje si swoimiń ę ę stopniami. Niepotrzebnie. Dosta a wspania e stypendium.ł ł Taka ju jest zabawna.ż Dok adnie w po udnie, wed ug radia policyjnego Cabela, loguj si , ka de ze swojegoł ł ł ą ę ż komputera, i sprawdzaj wyniki.ą Janie wzdycha. W innych okoliczno ciach dosta aby pi tk . Matma to jej ulubionyś ł ą ę

przedmiot. Co tylko pogarsza spraw .ę Cabel jest delikatny. Nie reaguje entuzjazmem na widok rz du pi tek od g ry do do u.ę ą ó ł Czuje si odpowiedzialny za wypadek Janie na posterunku policji, przez kt ry trafi a do szpitalaę ó ł w tygodniu egzamin w.ó R wnocze nie zamykaj stron szko y.ó ś ą ę ł Nie eby ze sob rywalizowali.ż ą Nie rywalizuj .ą No dobra, rywalizuj .ą Cabel spogl da k tem oka na Janie.ą ą Janie odwraca wzrok. Cabel zmienia temat. - Czas na spotkanie z Kapitan - m wi.ó Janie zerka na zegarek i kiwa g ow .ł ą - Do zobaczenia na miejscu. Janie wymyka si od Cabela i przebiega podw rkami dwie przecznice dziel ce j odę ó ą ą domu. Rozgl da si , nie widzi nikogo, wi c zagl da do sypialni matki. Jest tam, nieprzytomna, aleą ę ę ą ywa, dooko a jak zwykle walaj si butelki. Na szcz cie nie ni. Janie zamyka cicho drzwiż ł ą ę ęś ś sypialni, bierze kluczyki do samochodu i wychodzi na zi b, eby odpali Ethel.ą ż ć Ethel to nale cy do Janie chevrolet nova rocznik '77. Kupi a go od Stu Gardnera, kt ry odżą ł ó dw ch lat chodzi z najlepsz przyjaci k Janie, Carrie Brandt. Stu jest mechanikiem. Dba o Etheló ą ół ą ł od trzynastego roku ycia i Janie stara si i w jego lady. Samoch d o ywa z rykiem. Janież ę ść ś ó ż poklepuje z uznaniem tablic rozdzielcz . Ethel mruczy.ę ą Cabel i Janie docieraj osobno na posterunek policji. Parkuj w r nych miejscach.ą ą óż Wchodz do budynku innymi drzwiami. I spotykaj si ponownie dopiero w gabinecie Kapitana.ą ą ę To wa ne, eby nikt nie widzia ich razem, dop ki sprawa ojca Shay Wilder nie zostanież ż ł ó zamkni ta. W przeciwnym razie ich udzia w nowym przedsi wzi ciu stanie pod znakiemę ł ę ę zapytania. Poniewa Janie i Cabel pracuj w liceum Fieldridge High jako tajni agenci do sprawż ą narkotyk w. Janie odkrywa, e w jej szkole dzieje si wiele dziwnych rzeczy. Wi cej ni by abyó ż ę ę ż ł sobie w stanie wyobrazi .ć Cabel siedzi ju przed Kapitanem, gdy Janie wchodzi do rodka. Podaje wszystkimż ś fili anki z kaw . Miesza kaw Janie mieszade kiem, przyrz dziwszy j tak, jak Janie lubi - trzyż ą ę ł ą ą mietanki, trzy tutki cukru.ś Janie potrzebuje kalorii.

Z powodu tych wszystkich sn w.ó Po ostatnim maratonie wreszcie nabra a troch cia a i mi ni.ł ę ł ęś Janie siada, zanim Kapitan ka e jej usi .ż ąść - Milo ci widzie , Hannagan. Wygl dasz lepiej, ni kiedy ci widzia am ostatnim razemę ć ą ż ę ł - zauwa a szorstko Kapitan.ż - Ja te si ciesz - m wi Janie do kapitan Fran Komisky. - Pani te nie wygl da najgorzej.ż ę ę ó ż ą - Powstrzymuje u miech.ś Kapitan unosi brew. - Wy dwoje nie le mnie dzi wkurzycie, czuj to przez sk r - m wi. Przeczesujeź ś ę ó ę ó palcami kr tkie br zowe w osy i poprawia sp dnic . - Masz mi co do przekazania, Strumheller?ó ą ł ó ę ś - W a ciwie to nie - odpowiada Cabel. - Tylko zwyk e plotki. Kr c si tu i tam. Chcł ś ł ę ę ę ę mie lepszy obraz tego, jak zachowuj si nauczyciele i uczniowie poza szko .ć ą ę łą Kapitan odwraca si do Janie.ę - Dowiedzia a si czego ze sn w, Hannagan?ł ś ę ś ó - Niczego po ytecznego - m wi Janie. Jest jej wstyd.ż ó Kapitan kiwa g ow .ł ą - Tego si spodziewa am. To nie b dzie atwa sprawa.ę ł ę ł - Czy mog zapyta ... - zaczyna Janie.ę ć - Chcesz wiedzie , o co w tym wszystkim chodzi. - Kapitan wstaje energicznie, zamykać drzwi gabinetu i siada za biurkiem z powa n min .ż ą ą - W marcu ubieg ego roku mieli my telefon na gor c lini „Zg o przest pstwo, odbierzł ś ą ą ę ł ś ę kas ". S yszeli cie o tej akcji? Bior w niej udzia wszystkie szko y w okolicy. Ka da szko a maę ł ś ą ł ł ż ł w asn lini , wi c wiemy, z kt rej z nich pochodzi skarga.ł ą ę ę ó Cabel kiwa g ow .ł ą - Uczniowie mog otrzyma nagrod , chyba pi dziesi t dolar w, je li zg oszą ć ę ęć ą ó ś ł ą przest pstwo zwi zane bezpo rednio ze szko . W ten spos b dostali my cynk o narkotykowychę ą ś łą ó ś imprezach w Hill, Janers. Janie kiwa g ow . Te o tym s ysza a. Na lod wce przyczepi a magnes z numerem gor cejł ą ż ł ł ó ł ą linii, jak wszyscy w Fieldridge. - Hej, pi dziesi t dolc w to pi dziesi t dolc w. To nie g upi program.ęć ą ó ęć ą ó ł Kapitan ci gnie:ą - Tak czy owak, osoba, kt ra zadzwoni a, w zasadzie niczego nie powiedzia a. S ycha jó ł ł ł ć ą by o z bardzo daleka, zupe nie jakby wykr ci a numer, ale nie przysun a s uchawki do ust. Poł ł ę ł ęł ł pi ciu sekundach si roz czy a. To jest to nagranie. Powiedzcie mi, co s yszycie.ę ę łą ł ł Kapitan wciska guzik magnetofonu stoj cego za jej plecami. Cabel i Janie wyt aj s uch,ą ęż ą ł eby rozr ni zniekszta cone s owa. G os wydaje si dobiega z bardzo daleka, w tle dudniż óż ć ł ł ł ę ć muzyka. Janie ci ga brwi i pochyla si do przodu. Cabel kr ci g ow , zaintrygowany.ś ą ę ę ł ą

- Mo emy pos ucha jeszcze raz?ż ł ć - Puszcz wam to kilka razy. Skupcie si te na odg osach w tle. W oddali rozmawiaję ę ż ł ą inne osoby. - Kapitan raz za razem odtwarza kr tk wiadomo . Spowalnia i przyspieszaó ą ść nagranie, eby zredukowa szumy w tle. Wreszcie wycisza glos dzwoni cego, eby s ycha by oż ć ą ż ł ć ł wy cznie t o.łą ł - S yszycie cokolwiek? - pyta Kapitan.ł - Nie da si zrozumie ani jednego s owa tego, kto dzwoni - m wi Cabel. - Nikt nieę ć ł ó krzyczy, nikt nie jest zdenerwowany. W tle wy apa em miech. Muzyka brzmi jak Mos DeL Janie?ł ł ś - S ysz w tle g os jakiego go cia, kt ry m wi „panie Jaki tam".ł ę ł ś ś ó ó ś Policjantka kiwa g ow .ł ą - Ja te to s ysz , Janie. To jedyne s owo, kt re wychwyci am z ca ego nagrania.ż ł ę ł ó ł ł Pocz tkowo zlekcewa yli my ten telefon, nie zawracali my sobie nim g owy. Nie zawieraą ż ś ś ł ł adnych informacji, adnej skargi, doniesienia o przest pstwie. Ale w listopadzie znowu ktoż ż ę ś zadzwoni na gor c lini , i gdy us ysza am nagranie, przypomnia am sobie to, kt re w a nieł ą ą ę ł ł ł ó ł ś wam puszcza am. Pos uchajcie.ł ł Kapitan odtwarza nowe nagranie. S ysz be kotliwy kobiecy g os, kt ry m wi, chichocz cł ą ł ł ó ó ą spazmatycznie: „Chc odebra kas ! Fieldridge... High! Pieprz nauczycieli... pieprz uczni w. Oę ć ę ę ę ó Bo e... to nie mo e by ... ups!". Zn w chichotanie, a potem rozmowa gwa townie si urywa.ż ż ć ó ł ę Kapitan puszcza im nagranie kilka razy. - Wow - m wi Janie.ó Policjantka przenosi wzrok z Janie na Cabela. - Co was zaintrygowa o? Cabel mru y oczy.ś ł ż - „Pieprz nauczycieli, pieprz uczni w?" Czy to obelga pod adresem nauczycieli ię ę ó uczni w Fieldridge High, czy nale y to rozumie , no wie pani, dos ownie?ó ż ć ł - Muzyka w tle jest podobna do tej z pierwszego nagrania -zauwa a Janie.ż - Zgadza si , Janie. W a nie to nasun o mi skojarzenie z pierwszym nagraniem. I tak,ę ł ś ęł Cabe, dop ki nie zdob dziemy dowod w, e jest inaczej, traktujemy to dos ownie. Ten telefonó ę ó ż ł dostarczy nam do informacji, eby wszcz ledztwo. Cho wiemy niewiele, co mi m wi, eł ść ż ąć ś ć ś ó ż po korytarzach Fieldridge High kr y przest pca seksualny.ąż ę - Nie mo ecie si dowiedzie , kto dzwoni , i zapyta tej osoby, o co chodzi? - pyta Janie.ż ę ć ł ć - To by oby amanie prawa, Janie. Ca y sens akcji „Zg o przest pstwo, odbierz kas "ł ł ł ł ś ę ę polega na tym, e rozmowy s anonimowe, aby chroni osob donosz c o przest pstwie, i musiż ą ć ę ą ą ę tak pozosta . Dzwoni cemu zostaje przypisany kod, przez kt ry identyfikujemy jego doniesienie.ć ą ó P niej mo e wykorzysta ten kod, eby sprawdzi , na jakim etapie jest dochodzenie i zg osi sióź ż ć ż ć ł ć ę po nagrod , je li uda o mu si naprowadzi policj na w a ciwy trop.ę ś ł ę ć ę ł ś - To ma sens - stwierdza zawstydzona Janie. - Co zrobili cie do tej pory, Kapitanie? - pyta Cabel. - I co - dodaje ostro niej - paniś ż zdaniem mo emy zrobi my? -W jego g osie po raz pierwszy brzmi zdenerwowanie. Janie zerkaż ć ł na niego k tem oka lekko zdziwiona. Nie spodziewa a si , e Cabe mo e by tak niespokojny zą ł ę ż ż ć

powodu s u bowego zlecenia.ł ż - Dok adnie prze wietlili my wszystkich nauczycieli. S bez skazy. I utkn li my. Cabe,ł ś ś ą ę ś Janie, w a nie dlatego wysta am was na ca onocn imprez . Zale y mi na ka dej informacji oł ś ł ł ą ę ż ż nauczycielach z Fieldridge High, kt rzy mog dopuszcza si przest pstw na tle seksualnym.ó ą ć ę ę Podejmiecie wyzwanie? To mo e by niebezpieczne. Hannagan, istnieje du eż ć ż prawdopodobie stwo, e przest pca jest m czyzn , je li zdo asz ustali , kogo szukamy, mo eń ż ę ęż ą ś ł ć ż b dziemy musieli wykorzysta ci jako przyn t , eby go przyskrzyni . Zastan w si nad tym ię ć ę ę ę ż ć ó ę powiedz mi, co my lisz. Je li nie chcesz bra w tym udzia u, masz wolne. Nie naciskam.ś ś ć ł Cabel prostuje si na krze le, jeszcze bardziej zaniepokojony.ę ś - Przyn t ? Chcecie j wystawi na er temu zboczkowi?ę ę ą ć ż - Tylko pod warunkiem, e sama b dzie chcia a.ż ę ł - Nie ma mowy - o wiadcza Cabel. - Janie, nie, to zbyt niebezpieczne.ś Janie mruga i patrzy ze z o ci na Cabela.ł ś ą - Mamusiu? To ty? — mieje si nerwowo, ta konfrontacja wcale jej nie bawi. — Co toŚ ę znaczy „zbyt niebezpieczne"? - Ca y czas b dziesz mia a nasze pe ne wsparcie - zaznacza Kapitan. - Poza tym jeszcze nieł ę ł ł wiemy, co si tak naprawd dzieje. Mo e to nic takiego. Mam nadziej , e uda ci si zdoby choę ę ż ę ż ę ć ć cz potrzebnych nam informacji poprzez sny.ęść Cabel patrzy na Janie i kr ci g ow .ę ł ą - Nie podoba mi si to. Janie unosi brew.ę - Jasne. Tylko tobie wolno robi niebezpieczne rzeczy. Jezu, Cabe, to nie ty decydujesz.ć Cabel patrzy na policjantk , licz c na pomoc.ę ą Ta ignoruje go ostentacyjnie i patrzy na Janie. - Nie musz si nad tym zastanawia . Wchodz w to - m wi Janie.ę ę ć ę ó - wietnie. Cabel ci ga brwi.Ś ś ą Przez nast pne p godziny Kapitan robi im wyk ad o sztuce zdobywania informacji. Toę ół ł powt rka dla Cabela, kt ry ju prawie od roku dzia a jako tajny agent do spraw narkotyk wó ó ż ł ó (cho Janie wie, e nie powinna si tak do niego zwraca ) i to on doprowadzi do aresztowaniać ż ę ć ł ojca Shay Wilder, kt ry trzyma na swoim jachcie istn g r kokainy. To Janie odkry a, gdzieó ł ą ó ę ł Wilder schowa towar, kiedy ten zasn w wi zieniu. Ona i Cabel tworz zgrany zesp .ł ął ę ą ół I policjantka o tym wie. To dlatego przymyka oko na ich k opoty - od czasu do czasu.ł Kapitan rekapituluje im zadanie i zach ca do wyt onej pracy.ę ęż - Je li mamy do czynienia z przest pc seksualnym, musimy z apa drania, zanimś ę ą ł ć skrzywdzi kolejnego ucznia. - Tak jest - odpowiada Janie. Cabel krzy uje r ce na piersi i kr ci g ow , pokonany. W ko cu m wi:ż ę ę ł ą ń ó

- Tak jest. Kapitan wstaje z krzes a. Cabel i Janie te odruchowo si podnosz . To koniec spotkania.ł ż ę ą Ale zanim wyjd z gabinetu, Kapitan odzywa si :ą ę - Janie? Musz porozmawia z tob na osobno ci. Cabe, mo esz i .ę ć ą ś ż ść Cabel si nie waha. Wychodzi, nawet nie zaszczyciwszy Janie spojrzeniem. Janie nie mo eę ż poj , dlaczego taksie zachowuje.ąć Policjantka podchodzi do rega u z aktami i wyjmuje z niego kilka grubych teczek.ł Janie stoi w milczeniu. Patrzy. Zastanawia si .ę Kapitan wci j troch przera a.ąż ą ę ż Bo Janie jest w tej bran y zupe nie nowa.ż ł W ko cu Kapitan wraca za biurko z plikiem teczek i lu nych papierzysk. Wk ada je doń ź ł pude ka. Siada. Patrzy na Janie.ł - Nowy temat. To ci le tajne. Wiesz, co to oznacza?ś ś Janie kiwa g ow .ł ą - Nawet Cabe nie mo e nic wiedzie . Zrozumiano?ż ć Janie zn w kiwa g ow z powag .ó ł ą ą - Tak jest - dodaje. Kapitan przygl da si Janie przez chwil , a potem podsuwa jej stos teczek i kartek.ą ę ę - Raporty. Raporty i notatki z dwudziestu lat pracy. Autorstwa Marthy Stubin. Oczy Janie robi si wielkie jak spodki. I nape niaj si zami, cho pr buje jeą ę ł ą ę ł ć ó powstrzyma .ć - Zna a j , prawda? - pyta Kapitan, prawie oskar ycielsko. - Dlaczego o tym nieł ś ą ż wspomnia a ? Musia a wiedzie , e ci dok adnie prze wietl .ł ś ł ś ć ż ę ł ś ę Janie nie wie, jakiej odpowiedzi oczekuje policjantka. Zna tylko swoje powody. Waha si , aę potem m wi:ó - Pani Stubin... by a... jedyn osob , kt ra rozumia a to... to g upie przekle stwo ze snami, ał ą ą ó ł ł ń ja i tak dowiedzia am si o tym dopiero po jej mierci. - Patrzy na swoje kolana. - Jestem takał ę ś zdo owana, e nie mia am okazji porozmawia o tym z ni . A teraz widuj j tylko od czasu doł ż ł ć ą ę ą czasu, kiedy postanowi ukaza mi si w czyim nie, eby poradzi , ja robi pewne rzeczy. -ć ę ś ś ż ć ć Janie prze yka gul w gardle. - Ostatnio si nie zjawia.ł ę ę Kapitan Komisky rzadko zapomina j zyka w g bie. Ale teraz w a nie tak wygl da.ę ę ł ś ą W ko cu m wi:ń ó - Martha nigdy o tobie nie wspomina a. Szuka a intensywnie swojego nast pcy Bylił ł ę podobni do niej, wiele lat temu, ale teraz te ju nie yj . Musia a ci znale niedawno.ż ż ż ą ł ę źć Janie kiwa g ow .ł ą

- Wpad am w jeden z jej sn w w domu opieki. Rozmawia a ze mn w swoim nie, ale nieł ó ł ą ś zdawa am sobie sprawy, e jest inna, e wystawia mnie na pr b , uczy mnie. Zrozumia am toł ż ż ó ę ł dopiero po jej mierci.ś - My l , e tylko dlatego y a tak d ugo: bo by a zdecydowana znale nast pnś ę ż ż ł ł ł źć ę ą po awiaczk sn w. Ciebie.ł ę ó Atmosfera w pokoju na chwil si ociepla. A potem zn w robi si oficjalna.ę ę ó ę - Przypuszczam, e znajdziesz tu wiele interesuj cych rzeczy. Cz z nich mo e byż ą ęść ż ć trudna. Masz miesi c na zapoznanie si z tymi materia ami. Je li znajdziesz co , czego nieą ę ł ś ś b dziesz rozumia a albo co ci zaniepokoi, przyjdziesz porozmawia o tym ze mn . Czy to jasne?ę ł ę ć ą Janie patrzy na policjantk . Nie ma poj cia, czego si spodziewa po tych raportach. Aleę ę ę ć wie, co chce us ysze Kapitan.ł ć - Tak jest - odpowiada. Z pewno ci w g osie, kt rej wcale nie czuje.ś ą ł ó Kapitan uk ada papiery na biurku na znak, e to koniec spotkania. Janie wstaje gwa townieł ż ł i zabiera stert akt.ę - Dzi kuj , pani Kapitan - m wi i rusza do drzwi.ę ę ó Nie widzi, jak Kapitan Fran Komisky odprowadzaj wzrokiem i z zadum stuka si pi remą ą ę ó w brod , gdy dziewczyna zamkn a ju za sob drzwi.ę ęł ż ą Janie jedzie do domu, ciesz c si nielicznymi promieniami s o ca, kt re zdo a y przebią ę ł ń ó ł ł ć si przez szare chmury w to zimne styczniowe popo udnie. Wyczuwa jednak z owieszcz aurę ł ł ą ę wok sterty materia w otrzymanych od Kapitana, i dziwna reakcja Cabela na nowe zadanieół łó budzi jej niepok j. Wpada do domu, nawi zuje kr tki kontakt wzrokowy z matk i rzuca teczkió ą ó ą na ko.łóż P niej si nimi zajmie.óź ę Teraz marzy tylko o tym, eby sp dzi ostatni dzie ferii z Cabelem.ż ę ć ń Zanim b d musieli wr ci do prawdziwego wiata szko y.ę ą ó ć ś ł I udawa , e nie s w sobie zakochani.ć ż ą Godzina 16.11 Janie biegnie przez podw rka, do domu Cabela, tym razem wybieraj c inn drog . Nieó ą ą ę mo e jej zauwa y kto zwi zany z ich liceum. Na szcz cie prawie nikt, kto si liczy wż ż ć ś ą ęś ę Fieldridge High, nie mieszka w biednej cz ci miasta.ęś Mimo to Janie nie zostawia samochodu przed domem Cabela. Na wypadek, gdyby przeje d a a t dy Shay Wilder.ż ż ł ę Bo Shay wci leci na Cabela.ąż I nie ma poj cia, e Cabel wsypa jej ojca.ę ż ł To do zabawne.ść Ale nie do ko ca.ń

Janie wchodzi tylnymi drzwiami, na wszelki wypadek. Ma klucz. W razie gdyby Cabel poszed spa przed jej przyj ciem. Ale odk d rzuci a prac w Domu Opieki Wrzos, ma dla Cabelał ć ś ą ł ę wi cej czasu ni kiedykolwiek.ę ż Ich zwi zek jest jedyny w swoim rodzaju.ą I kiedy jest mi dzy nimi dobrze, jest magiczny.ę Zamyka za sob drzwi, zdejmuje buty. Zastanawia si , gdzie jest Cabel. Przechodzi naą ę palcach przez mieszkanie, na wypadek gdyby si zdrzemn , ale nie ma go nigdzie na parterze.ę ął Otwiera drzwi do piwnicy i widzi, e na dole pali si wiat o. Schodzi cicho po schodach iż ę ś ł zatrzymuje si na najni szym stopniu, obserwuj c go. Podziwiaj c.ę ż ą ą ci ga bluz i rzucaj na stopie , "wypr a si , oparta o metalowy s up no ny, prostuj cŚ ą ę ą ń ęż ę ł ś ą r ce, plecy i nogi. Chce wygl da silnie i seksownie. Pozwala, by w osy opad y jej na twarz.ę ą ć ł ł Cabel zauwa aj i odstawia sztang na stojak. Wstaje. Jego mi nie faluj pod warstwż ą ę ęś ą ą gruz owatych blizn po oparzeniach na brzuchu i piersi. Jest szczup y, wysoki i muskularny.ł ł Nienapakowany. Dok adnie taki, jak trzeba. I Janie jest naprawd szcz liwa, e nie wydaje sił ę ęś ż ę ju speszony jej obecno ci , gdy nie ma na sobie koszulki.ż ś ą Janie ma ochot rzuci si na niego teraz, zaraz, na awce do wyciskania. Ale po tym, coę ć ę ł przeszli razem w tak kr tkim czasie, adne z nich nie chce skomplikowa seksem tego, co ichó ż ć czy. A Cabel, skr powany licznymi bliznami po oparzeniach, nie jest jeszcze gotowy pokaza jejłą ę ć tych poni ej pasa. Wi c Janie podziwia go z odleg o ci p tora metra. I ma nadziej , e pogodziż ę ł ś ół ę ż ł si ju z faktem, i pomaga mu w ledztwie.ę ż ż ś - Zn w b yszcz ci oczy - m wi Cabel. - Dobrze, e odpocz a . A twoja blizna jestó ł ą ó ż ęł ś piekielnie seksowna. - Podnosi r cznik i ociera pot z twarzy, a potem wyciera nim miodowo-ę br zowe w osy. Kilka wilgotnych pasemek spada mu na szyj . Podchodzi do niej i odgarnia jeją ł ę w osy z twarzy, eby przyjrze si lepiej trzy centymetrowej bli nie pod ukiem brwiowym, kt rał ż ć ę ź ł ó adnie si goi.ł ę - Bo e - mruczy. - Jeste pi kna. - Ca uje j delikatnie w usta, a potem wycieraż ś ę ł ą r cznikiem pier , plecy i wk ada koszulk .ę ś ł ę Janie mruga. - Na pa e si ? - mieje si z za enowania. Wci nie przywyk a do bycia w centrumć ł ś ę Ś ę ż ąż ł uwagi, nie m wi c o komplementach.ó ą Cabel nachyla si i lekko przesuwa palcem od jej ucha, wzd u linii szcz ki, w d szyi.ę ł ż ę ół Serce wali jej jak m otem i Janie mimowolnie zamyka oczy, wci gaj c powietrze. Cabelł ą ą wykorzystuje jej rozkojarzenie i zaczyna ca owa j w szyj . Pachnie dezodorantem Axe ił ć ą ę wie ym potem, co doprowadza j do szale stwa. Wyci ga r ce. Przyci ga go do siebie. Czujeś ż ą ń ą ę ą przez koszulk ar jego cia a.ę ż ł Oboje t skni za dotykiem.ę ą Przytulaniem.

Przez ca e ycie musieli obywa si bez jednego i drugiego. Najwy szy czas to nadrobi .ł ż ć ę ż ć Cabel wr cza jej sztang .ę ę - A wi c... - zaczyna ostro nie Janie - przekona e si ju do pomys u, ebym by a... hm...ę ż ł ś ę ż ł ż ł przyn t ?ę ą - Nie bardzo. - O... - Janie opuszcza sztang na pier i wyciskaj w g r .ę ś ą ó ę - Nie chc , eby to robi a.ę ż ś ł Janie koncentruje si i zn w wyciska.ę ó - Dlaczego? Z czym masz problem? - sapie. - Po prostu... nie podoba mi si to. Mo e ci si sta krzywda. Mo esz zosta zgwa cona.ę ż ę ć ż ć ł M j Bo e... - urywa. Zaciska z by. - Nie mog ci na to pozwoli . Odm w.ó ż ę ę ć ó Janie odk ada sztang na stojak i siada, a jej oczy ciskaj b yskawice.ł ę ą ł - To nie ty decydujesz, Cabe. Cabel wzdycha ci ko i przeczesuje w osy palcami.ęż ł - Janie... - Co? My lisz, e sobie nic poradz ? Ty mo esz zadziera z gro nymi dileramiś ż ę ż ć ź narkotyk w i sp dza noce w pudle, a ja nie mog bra udzia u w niczym niebezpiecznym? Co toó ę ć ę ć ł za podw jne standardy? - Podnosi si i staje naprzeciwko niego.ó ę Patrzy mu w twarz. Jego aksamitne br zowe oczy spogl daj na ni b agalnie.ą ą ą ą ł - To co innego - m wi s abo,ó ł - Bo nie masz nad tym kontroli? Cabel prycha. - Nie... po prostu... Janie si u miecha.ę ś - Ale ciemniasz. Lepiej si z tym pog d . Tym razem nie dam si sp awi .ś ę ó ź ę ł ć Cabel wpatruje si w ni minut albo d u ej. Zamyka oczy i powoli opuszcza g ow .ę ą ę ł ż ł ę Wzdycha. - Nadal mi si to nie podoba. Nie mog znie my li, e b dzie si ko o ciebie kr ci jakię ę ść ś ż ę ę ł ę ł ś psychiczny nauczyciel Janie zarzuca ma r ce na szyj i opiera g ow na jego ramieniu.ę ę ł ę - B d ostro na - szepcze. Cabel milczy.ę ę ż Dotyka ustami jej w os w i zaciska powieki.ł ó - Dlaczego nie mo esz by jedyn bezpieczn rzecz w moim yciu? - szepcze.ż ć ą ą ą ż Janie odrywa si od niego i podnosi wzrok.ę U miecha si ze wsp czuciem.ś ę ół - Poniewa bezpieczny oznacza nudny, Cabe.ż Janie wyciska sztang prawie przez godzin . Trzy tygodnie, twierdzi Cabel, i zauwa yę ę ż zmiany. Janie wie tylko, e strasznie bol j mi nie po ladk w.ż ą ą ęś ś ó

Godzina 18.19 Depcz c sobie nawzajem po palcach w niewielkiej kuchni, Janie i Cabel piek ryb w piekarnikuą ą ę i przygotowuj g r warzyw. Cabel lubi si zdrowo od ywia . I upiera si , eby Janie te taką ó ę ę ż ć ę ż ż jad a. Teraz, gdy tak strasznie schud a. Teraz, gdy dotar o do niego, co j czeka przez reszt ycia.ł ł ł ą ę ż - Dostaj sza u, gdy widz , jaka jeste chuda - gdera, sprawdzaj c ososia. - Chuda, nieę ł ę ś ą ł szczup a.ł W te noce, kiedy Janie zostaje u niego, Cabel masuje przed snem jej obola e palce u r k ił ą st p. "wystarczy jeden paskudny koszmar i ma zdr twia e i obola e palce jeszcze przez kilkaó ę ł ł godzin. Cabel, kt ry niedawno nauczy si kontrolowa do pewnego stopnia swoje sny, uczyni zó ł ę ć ł tego kontrolowania religi . Godzin dziennie po wi ca medytacji, nastawiaj c si na spokojne,ę ę ś ę ą ę s odkie sny, d c do idea u - braku sn w Przynajmniej wtedy, gdy Janie u niego nocuje. Abył ążą ł ó m g spa obok niej. Uda o mu si ju nie ni przez ca jedn noc - Janie wiadkiem. Obudzi aó ł ć ł ę ż ś ć łą ą ś ł si taka rze ka, e ledwo j pozna .ę ś ż ą ł Jest jeszcze jeden pow d, dla kt rego to nowe zadanie dzia a mu na nerwy. Wie, e snyó ó ł ż dadz jej w ko bardziej ni jemu.ą ść ż W ka dym razie pod wzgl dem fizycznym.ż ę Psychicznym? Emocjonalnym? Jemu b dzie trudniej.ę Poniewa mi o jest dla Cabela czym zupe nie nowym, I teraz, gdy znalaz Janie, staje siż ł ść ś ł ł ę wobec niej coraz bardziej opieku czy Nie ma ochoty dzieli jej z adnym m czyzn weń ć ż ęż ą wszech wiecie. A zw aszcza ze zboczkiem.ś ł Nawet gdyby mia o to wywo a skandalł ł ć Na wielk skal .ą ę Najwi kszy skandal, jaki widzia o liceum Fieldridge High.ę ł Godzina 10.49 Janie zostaje na noc. - Ju dobrze? - pyta cicho.ż Po chwili milczenia Cabel szepcze: - Tak. Obejmuje j i rozmawiaj cicho, jak zwykle.ą ą Janie wspomina o tym pierwsza. - No to wal. Same pi tki, co? ciskaj i zamyka oczy.ą Ś ą - Tak.

- Dosta am cztery plus z matmy - wyznaje w ko cu Janie.ł ń Cabel milczy. Nie jest pewny, co pragnie us ysze . Mo e po prostu chcia a to powiedzie ił ć ż ł ć mie ju z g owy. Wyrzuci z siebie, eby odp yn o i przesta o sprawia b l.ć ż ł ć ż ł ęł ł ć ó Odczekuje chwil , a potem szepcze:ę - Kocham ci , Janie Hannagan. Nie mog si tob nacieszy . Budz si rano i jedyne,ę ę ę ą ć ę ę czego pragn , to by z tob . - Opiera si na okciu. - Czy masz poj cie, jakie to dla mnieę ć ą ę ł ę niezwyk e, jakie wa ne? W por wnaniu z jakim g upim egzaminem, kt ry dwa razy zdawa a wł ż ó ś ł ó ł ś wyj tkowo niesprzyjaj cych okoliczno ciach?ą ą ś Powiedzia to.ł Po raz pierwszy powiedzia to na g os.ł ł Janie prze yka lin . Z trudem.ł ś ę Rozumie, co Cabel ma na my li. Doskonale.ś Chce mu powiedzie , co do niego czuje.ć Problem polega na tym, e Janie nie pami ta, eby powiedzia a komu „kocham ci ".ż ę ż ł ś ę Kiedykolwiek. Wtula si w niego. Jak prze y a tyle lat bez czyjego dotyku? U cisk w? Obejmuje goę ż ł ś ś ó lu no ramionami, jak sfatygowany prezent bo onarodzeniowy, kt ry ci gle ma doczepionź ż ó ą ą wst k , a do ostatniej chwili.ąż ę ż Potwierdzaj tajny plan dzia ania na jutro. Maj ro ne rozk ady zaj , inaczej ni wą ł ą ż ł ęć ż poprzednim semestrze, poniewa musz przeczesa ca szko . I innych nauczycieli. Tym razemż ą ć łą łę Cabel ustali sw j plan z dyrektorem Abernethym po tym, jak Janie otrzyma a sw j, ebył ó ł ó ż Abernethy nie wiedzia , dlaczego wybra akurat takie zaj cia, nauczycieli i godziny. Dyrektorł ł ę Abernethy wie o pracy Cabela. Ale nie wie nic o Janie, a Kapitan chce, eby tak zosta o.ż ł Cabel zgodzi si na r ne plany lekcji, z jednym wyj tkiem. Upar si , eby mie naukł ę óż ą ł ę ż ć ę w asn razem z Janie. Aby u locj kry , je li kto zauwa y, co si z ni wtedy dzieje. Pani Kapitanł ą ą ć ś ś ż ę ą wyrazi a zgod .ł ę W poprzednim semestrze Cabel i Janie mieli identyczne plany zaj . Cabel twierdzi, e toęć ż byt przypadek. Janie mu nie wierzy. A mo e chce wierzy , e znalaz j specjalnie. Nawet Janie ma prawo do marze .ż ć ż ł ą ń Zapadaj w sen. A kiedy Cabel zaczyna ni , Janie budzi si gwa townie, wyrywa z jegoą ś ć ę ł snu i odsuwa od niego. Zamyka drzwi jego sypialni i pi przez reszt nocy na kanapie.ś ę 3 stycznia 2006, godzina 6.50

Budzi j zapach bekonu i kawy. Burczy jej w brzuchu, ale to zwyk y g d, a nie potworne,ą ł łó gro ce omdleniem wyg odzenie, jakie odczuwa czasem po ca ej nocy wpadania w cudzeżą ł ł koszmary. Janie nie chce otwiera oczu, ale zaraz pojawia si Cabel, kt ry k adzie si na niej, ca uj cć ę ó ł ę ł ą j w ucho.ą - Nast pnym razem wykop mnie z ka - szepcze. To niesamowite wra enie czu naę łóż ż ć sobie jego ci ar.ęż Mo e dlatego, e tak cz sto jest odr twia a.ż ż ę ę ł A mo e dlatego, e by a odr twia a od rodka, zanim dopu ci a go do siebie.ż ż ł ę ł ś ś ł Powoli unosi powieki. Chwil zajmuje jej przywykni cie do jasnego wiat a padaj cego zę ę ś ł ą kuchni, kt re razi j w oczy.ó ą - Mo emy poprzestawia w tym tygodniu meble? - pyta sennie. - eby wszystkie ognież ć Ż piekielne nie o lepia y mnie z samego ranka, kiedy tutaj pi ?ś ł ś ę - Oj, nie marud . Zaczyna si najfajniejszy etap naszego ycia. Wi cej entuzjazmu!ź ę ż ę Cabel artuje.ż Wszyscy, kt rzy wybieraj si do college'u, wiedz , e najfajniejszy semestr czeka ich zaó ą ę ą ż kolejne cztery lata. Cho ten b dzie prawdopodobnie atwiejszy.ć ę ł Ju obudzona, Janie spycha z siebie Cabela, cho wola aby le e tak przez ca y dzie .ż ć ł ż ć ł ń - Prysznic - mamrocze, wlok c si do azienki. Po treningu bol j mi nie. Ale toą ę ł ą ą ęś przyjemny b l.ó Kiedy wraca, niadanie jest ju na stole.ś ż Wreszcie przywyk a do jedzenia tutaj, przy tym stole.ł Po koszmarze Cabela, o no ach i ca ej reszcie.ż ł A potem musi ju i .ż ść Wr ci do domu, sprawdzi , jak si czuje mama, i wsi do samochodu.ó ć ć ę ąść Przytula si do niego.ę Nie rozumie, po co. Ale to j uszcz liwia.ą ęś On ca uje j .ł ą Ona ca uje jego.ł Ca uj si .ł ą ę A potem Janie wychodzi. Wychodzi na dw r i idzie z chrz stem po zlodowacia ej, p metrowej warstwieó ę ł ół michiga skiego niegu. Wbiega do domu, upewnia si , e mama ma w lod wce jedzenie, i bierzeń ś ę ż ó troch pieni dzy na lunch.ę ę

Ona i Cabel przez przypadek parkuj obok siebie na szkolnym parkingu, z czego Ethel jest,ą zdaniem Janie, bardzo zadowolona. Godzina 7.53 Carrie klepie Janie w ty g owy.ł ł - Hej, chica! - wo a. Jak zwykle ma rozbiegany wzrok. -Prawie ci nie widzia am przezł ę ł ferie. Lepiej si czujesz?ę Janie si u miecha.ę ś - W porzo. Zobacz, jak mam zajefajn blizn .ą ą ę Carrie gwi d e z wra enia.ż ż ż - Jak Stu? Sp dzili cie mi o wi ta?ę ś ł ś ę - Po tej akcji z aresztem przez kilka dni by am kompletnie zdo owana, ale co tam, ka dył ł ż czasem wdepnie w g wno. Wczoraj mieli my rozpraw i zrobi am tak, jak radzi a . Wycofanoó ś ę ł ł ś zarzuty wobec mnie, ale Stu musia zap aci grzywn . Ale bez odsiadki. Dobrze, e nie wci gał ł ć ę ż ą ł koksu. - To ostatnie zdanie wypowiada szeptem. - Dobra robota. - Janie si mieje. Wiedzia a, e Carrie zostanie oczyszczona z zarzut w,ę ś ł ż ó tylko nie mog a jej o tym powiedzie .ł ć - O, przypomnia o mi si - ci gnie Carrie. Przekopuje sw j plecak i wyjmuje z niegoł ę ą ó kopert . - Oddaj ci pieni dze na college - m wi. - Jeszcze raz dzi kuj , Janie. By aę ę ą ó ę ę ł ś niesamowita, e przysz a zap aci za nas kaucj w rodku nocy. To o co chodzi z tymi twoimiż ł ś ł ć ę ś atakami? Nap dzi a mi niez ego stracha.ę ł ś ł Janie mruga. Carrie prawie zawsze gada jak nakr cona i cz sto zmienia temat. I dobrze.ę ę Bo dzi ki temu Janie mo e zignorowa pytania, na kt re nie ma ochoty odpowiada , a Carrie ię ż ć ó ć tak niczego nie zauwa y.ż Carrie jest odrobin egocentryczna.ę I czasem niedojrza a.ł Ale jest jedyn przyjaci k Janie i obie s sobie piekielnie oddane.ą ół ą ą - No wiesz - Janie ziewa - doktorek ma mi zrobi jakie badania. Kaza mi wzi trochć ś ł ąć ę wolnego w domu opieki. Ale je li kiedy zobaczysz, e znowu mam atak, nie przejmuj si . tylkoś ś ż ę pilnuj, ebym nie upad a i nie roztrzaska a sobie czaszki o zardzewia y w zek z kaw , dobra?ż ł ł ł ó ą Carrie si wzdryga.ę - We , przesta ! Ciarki mi chodz po plecach. Hej, s ysza am, e Cabel ma powa neź ń ą ł ł ż ż k opoty z policj po tej aferze z kokain . Widzia a go? Ciekawa jestem, czy wci siedzi w pudle.ł ą ą ł ś ąż Janie robi wielkie oczy. - Bez kitu! My lisz? Daj mi zna , gdy dowiesz si czego od Melindy i Shay.ś ć ę ś - Oczywi cie! - Carrie szczerzy z by w u miechu. Carrie uwielbia skandale.ś ę ś A Janie uwielbia Carrie. Wola aby nie mie przed ni adnych sekret w.ł ć ą ż ó

Godzina 14.25 Janie i Cabel maj na ostatniej lekcji nauk w asn w szkolnej bibliotece. Nie siedzą ę ł ą ą razem. Nikt nie wygl da na pi cego. Wszystko idzie jak z p atka.ą ś ą ł Janie, kt ra zaszy a si przy swoim ulubionym stoliku w k cie na ty ach biblioteki, ko czyó ł ę ą ł ń nudn prac z literatury angielskiej i zabiera si do zadania z zaawansowanej chemii. Jeją ę ę pierwsze wra enia z tych zaj s pozytywne. Chodzi na nie tylko garstka zapale c w - to kursż ęć ą ń ó punktowany w college'u. A Janie, kt ra uko czy a ju wszystkie wymagane zaj cia, chodzi naó ń ł ż ę wszystkie kursy, kt re mog jej si przyda w college'u. Zaawansowan matematyk , hiszpa ski,ó ą ę ć ą ę ń zaawansowan chemi i psychologi . Psychologia to wym g pani Kapitan. „Ma kluczoweą ę ę ó znaczenie w pracy w policji, powiedzia a. Szczeg lnie takiej, jak b dziesz wykonywa a".ł ó ą ę ł Na kartce z prac domow Janie l duje papierowa kulka, odbija si i spada na ziemi .ą ą ą ę ę Janie podnosi j , nie odrywaj c wzroku od podr cznika, otwiera i rozprostowuje.ą ą ę „Szesnasta?" Tak jest napisane na kartce. Janie zerka niby przypadkiem w lewo, mi dzy dwa rz dy rega w z ksi kami, i kiwaę ę łó ąż g ow .ł ą Godzina 14.44 Ksi ka do chemii uderza g ucho o st i wszystko ogarnia ciemno .ąż ł ół ść Janie uk ada g ow na r kach, wessana w czyj sen.ł ł ę ę ś Na lito bosk ! - my li. To sen Cabela. Jak eby inaczej.ść ą ś ż Janie zostaje w nim, cho odk d koszmary Cabela si sko czy y, stara si wyrywa z jegoć ą ę ń ł ę ć sn w. Ale teraz, zaciekawiona, pod a za tym snem, wiedz c, e wkr tce zadzwoni dzwonekó ąż ą ż ó oznajmiaj cy koniec lekcji.ą Cabel przetrz sa szaf , metodycznie wk adaj c podkoszulki i swetry jeden na drugi, corazą ę ł ą wi cej warstw, a w ko cu ledwo mo e si rusza .ę ż ń ż ę ć Janie nie wie, co o tym my le . Czuj c si jak intruz, wydostaje si z jego snu.ś ć ą ę ę Kiedy odzyskuje wzrok, pakuje ksi ki do plecaka i zamy lona czeka na dzwonek.ąż ś Godzina 16.01

Janie w lizguje si tylnymi drzwiami do domu Cabela, strz sa nieg z but w i zostawia jeś ę ą ś ó w podgrzewanym drewnianym pudle przy drzwiach. Sk ada p aszcz, k adzie go obok but w ił ł ł ó rusza do piwnicy. - Hej - st ka Cabel z aweczki do wyciskania.ę ł Janie si u miecha. Rozci ga obola e mi nie, podnosi pi ciokilogramowe ci arki ię ś ą ł ęś ę ęż zaczyna od przysiad w.ó wicz w milczeniu przez czterdzie ci pi minut.Ć ą ś ęć Oboje prze ywaj w my lach miniony dzie .ż ą ś ń Porozmawiaj o nim. Wkr tce.ą ó Godzina 17.32 Po prysznicu siadaj przy ma ym okr g ym stole konferencyjnym, Cabel wyjmuje kartk i pi ro, aą ł ą ł ę ó Janie odpala swojego laptopa. - Tak powinny wygl da twoje karty z charakterystykami -m wi, szkicuj c. - Wys a em cią ć ó ą ł ł mejlem szablon. Cabel wskazuje kolejne kolumny, obja niaj c wyczerpuj co, jakie informacje powinnyś ą ą znale si w poszczeg lnych polach. Janie otwiera szablon na ekranie, mru y oczy, ci ga brwi,źć ę ó ż ś ą a potem wype nia pierwsz kolumn .ł ą ę - Dlaczego mru ysz oczy?ż - Nie mru . Koncentruj si .żę ę ę Cabel wzrusza ramionami. - Dobra, pierwsza lekcja z pann Gardeni , hiszpa ski, klasa 1 12 i lista uczni w. Mamą ą ń ó wpisa ich prawdziwe czy hiszpa skie imiona? - Janie patrzy na niego ze mierteln powag .ć ń ś ą ą Cabel u miecha si i ci gnie j za w osy.ś ę ą ą ł Janie stuka szybko w klawisze. Dziewi dziesi t s w na minut .ęć ą łó ę U ywa wszystkich palc w, a nie po jednym z ka dej d oni. Wyobra cie sobie tylko.ż ó ż ł ź Cabel rozdziawia buzi .ę - Jasny gwint. Wypiszesz mi moj kart ?ą ę - Spoko. Ale b dziesz musia mi dyktowa . Od przenoszenia wzroku z monitora naę ł ć odr czne notatki boli mnie Ig owa. I robi si nerwowa.ę ł ę ę - Jak...? - Wie, e Janie nie ma komputera.ż - W domu opieki - odpowiada Janie. - Akta, akta, akta. Formularze, raporty, transkrypcja termin w medycznych, recepty i tak dalej.ó - O kurcz .ę - Mo e zaczniemy od twoich zaj ? B d wiedzia a, jak wype ni moj kart .ż ęć ę ę ł ł ć ą ę Cabel kartkuje ko onotatnik.ł

- Dobra - m wi. - Zrobi em ju troch notatek w szkole. .. nie! Tylko nie to gro neó ł ż ę ź spojrzenie! Odcyfruj je i przedyktuj ci, s owo!ę ę ł Janie zerka na jego notatki. - Co u... - mruczy i bierze notes. Czyta. Patrzy na niego. - Pan Green, pani White, panna Scarlet... A to pewnie profesor Plum. A gdzie si podziaę ł pu kownik Mustard? - Wybucha miechem.ł ś - Pu kownikiem jest dyrektor Abernethy - prycha Cabel Janie przestaje si mia .ł ę ś ć Tak jakby. W a ciwie chichocze co kilka minut. Szczeg lnie gdy odkrywa, e panna Scarlet to wł ś ó ż rzeczywisto ci pan Garcia, nauczyciel techniki.ś - Chodzi o utajnienie danych. - Cabel nie jest ani troch rozbawiony. - Na wypadekę gdybym zgubi notes albo kto zajrza mi przez rami .ł ś ł ę Janie przestaje si z niego nabija .ę ć Ale Cabel ci gnie:ą - To dobry pomys . Te powinna szyfrowa notatki, je li b dziesz je robi a. Wystarczył ż ś ć ś ę ł jeden g upi b d, eby si zdemaskowa . A wtedy mamy przechlapane.ł łą ż ę ć Janie czeka. Upewnia si , e sko czy .ę ż ń ł Potem m wi:ó - Masz racj . Przepraszam, Cabe.ę Cabel sprawia wra enie udobruchanego.ż - No dobra, lecimy dalej — m wi. - Pierwsza lekcja zaawansowana matma. Pan Stein.ó Klasa 134. Janie wklepuje informacje, cznie z list uczni w.łą ą ó - Co interesuj cego? - pyta.ś ą - W tym miejscu - wskazuje Cabel - wpisz: „lekki niemiecki akcent, sk onno doł ść po ykania s w, gdy jest podekscytowany, ci gle bawi si kred ". Ten go to wrak cz owieka -ł łó ą ę ą ść ł wyja nia.ś - Nast pna jest pani Pancake. - Nie chichocz na d wi k jej nazwiska, bo zna j ju odę ą ź ę ą ż lat. - Nie mam nic ciekawego na jej temat. To typ s odkiej pulchnej babuni.., nie pasuje do profilu,ł ale nikogo nie skre lamy, dobra? B d j obserwowa .ś ę ę ą ł Janie kiwa g ow i przechodzi na trzeci stron , wpisuje stosowne informacje i pł ą ą ę ół godziny p niej ko cz wype nia formularz Cabela. Wysy a mu go mejlem.óź ń ą ł ć ł - Je li nie masz nic przeciwko, sko cz odrabia lekcje, kiedy b dziesz wype nia a sw jś ń ę ć ę ł ł ó formularz - m wi Cabel. - Daj zna , je li b dziesz mia a jakie pytania. I koniecznie notujó ć ś ę ł ś wszystkie przeczucia, domys y, podejrzenia... wszystko. Nie ma niew a ciwych trop w.ł ł ś ó - Rozumiem - mruczy Janie. Z bieg o ci przebiera palcami po klawiaturze i ko czył ś ą ń

wype nia sw j formularz, zanim Cabel odrobi prac domow . Czyta jeszcze raz wszystkieł ć ó ł ę ą wpisy, usi uj c przypomnie sobie co godnego uwagi, i obiecuje sobie, e jutro b dzie bardziejł ą ć ś ż ę uwa na.ż - A wi c - rzuca lekko, kiedy Cabel zamyka ksi ki - rozmawia e dzi z Shay? - Janie nieę ąż ł ś ś mog a nie zauwa y , e chodz razem na trzy przedmioty.ł ż ć ż ą Cabel patrzy na ni z niewyra nym u miechem. Wie, o co naprawd pyta.ą ź ś ę - My l o przebywaniu z Shay Wilder sprawia, e mam ochot , wyd uba sobie oczyś ż ę ł ć no em do mas a - m wi. Przyci ga Janie do siebie i obejmuje. Janie opiera g ow na jegoż ł ó ą ł ę ramieniu, a on g aszcze jej w osy. - Zostajesz na noc? - pyta po chwili. W jego g osie s ychał ł ł ł ć nadziej .ę Janie my li o pude ku z raportami na jej ku.ś ł łóż Nie mo e znie my li, e le y tam, nietkni te. Jak wisz ca nad ni praca domowa. Nież ść ś ż ż ę ą ą mo e tego znie .ż ść Ale... Nie mo e te znie my li o rozstaniu si z Cabelem.ż ż ść ś ę Pytanie zawisa w powietrzu. - Nie mog - odpowiada w ko cu. - Mam w domu kilka rzeczy do zrobienia.ę ń Dzi wieczorem po egnanie jest trudne. Stoj d ugo przy tylnych drzwiach, zetkni ciś ż ą ł ę czo ami, jak pos gi, szepcz c i muskaj c si ustami.ł ą ą ą ę Godzina 21.17 Janie wraca do zapuszczonego domu. Musia a si ukrywa przez kwadrans w k pieł ę ć ę drzew, podczas gdy Carrie od nie a a samoch d, po czym odjecha a, zapewne do Stu. Janie nieś ż ł ó ł chcia a odpowiada na pytanie, gdzie by a. Wie, e pewnego dnia Carrie okryje, e Janie nie ma wł ć ł ż ż domu, cho jej samoch d stoi na podje dzie.ć ó ź Na szcz cie Stu i Carrie wi kszo czasu sp dzaj razem. Rodzice Carrie lubi Stu.ęś ę ść ę ą ą Nawet po tym, jak Carrie za ama a si i wyzna a, e zosta a aresztowana. Przyj li z ulg fakt, eł ł ę ł ż ł ę ą ż Stu nie bierze kokainy. Oczywi cie Carrie i tak dosta a szlaban. Do ko ca ycia. Jak zwykle.ś ł ń ż Godzina 21.25 Janie uk ada si w ku pod ko dr i otwiera pud o z materia ami od pani Kapitan.ł ę łóż ł ą ł ł Wyci ga pierwsz teczk i zanurza si w yciu pani Stubin.ą ą ę ę ż Wiadomo dnia: Pani Stubin nigdy nie uczy a w szkole.ść ł I by a m atk .ł ęż ą

Janie czyta z rozdziawion buzi przez dwie godziny. Krucha, powykr cana, lepa, chudaą ą ę ś jak patyk by a nauczycielka, kt rej Janie czyta a ksi ki, prowadzi a podw jne ycie.ł ó ł ąż ł ó ż Godzina 23.30 Janie trzyma si za bol c g ow . Zamyka teczk . Odk ada plik papier w do tekturowegoę ą ą ł ę ę ł ó pude ka i chowa je w szafie. Potem gasi wiat o i zn w wsuwa si pod ko dr .ł ś ł ó ę ł ę Rozmy la o wojskowym ze snu pani Stubin.ś Pani Stubin, my li Janie, a na jej ustach pojawia si u miech, by a kiedy wytrawnymś ę ś ł ś graczem. Godzina 1.42 Janie ni w czerni i bieli.ś Idzie o zmierzchu Center Street. Jest ch odno i pada deszcz. Janie ju tu kiedy by a, choł ż ś ł ć nie wie, jakie to miasto. Spogl da podniecona na r g przy sklepie z tekstyliami, ale nie zauwa aą ó ż m odej pary przechadzaj cej si pod r k .ł ą ę ę ę - Tu jestem, Janie - s yszy za plecami cichy g os. - Usi d ze mn .ł ł ą ź ą Janie odwraca si i widzi pani Stubin, kt ra siedzi na w zku inwalidzkim obok uliczneję ą ó ó awki.ł - Pani Stubin? Niewidoma staruszka si u miecha.ę ś - Jak dobrze. Fran da a ci moje notatki. Mia am nadziej , e si tu pojawisz.ł ł ę ż ę Janie siada na awce, serce jej wali. Czuje nap ywaj ce do oczu zy i szybko mruga, eby jeł ł ą ł ż powstrzyma .ć - Mi o zn w pani widzie , pani Stubin. - Janie wsuwa d o pomi dzy powykr caneł ó ą ć ł ń ę ę palce pani Stubin. - Tak, pojawi a si tutaj. - Pani Stubin zn w si u miecha. - A zatem zaczynamy?ł ś ę ó ę ś Janie jest zaskoczona. - Co zaczynamy? - Skoro tu jeste , musia a si zgodzi na wsp prac z Kapitan Komisky, tak jak ja.ś ł ś ę ć ół ę - Czy Kapitan wie, e mam ten sen? - Janie jest zdezorientowana.ż Pani Stubin chichocze. - Oczywi cie, e nie. Mo esz jej powiedzie , je li chcesz. Pozdr w j ode mnie serdecznie.ś ż ż ć ś ó ą Ale jestem tu, aby spe ni obietnic , kt r z o y am samej sobie. Aby by do twojej dyspozycji, takł ć ę ó ą ł ż ł ć jak ta, kt ra uczy a mnie, a by am w pe ni przygotowana, w pe ni wiadoma tego, jaki mam cel wó ł ż ł ł ł ś

yciu, jestem tu, eby ci pomaga najlepiej, jak potrafi , tak d ugo, jak b d ci potrzebna.ż ż ć ę ł ę ę Janie robi wielkie oczy. Nie! - my li, ale nie m wi tego na g os. Ma nadziej , e minieś ó ł ę ż sporo czasu, nim przestanie potrzebowa pani Stubin.ć - B dziemy si tu spotyka y co jaki czas, w miar , jak b dziesz czyta a aktaę ę ł ś ę ę ł prowadzonych przeze mnie spraw, je li b dziesz mia a pytania zwi zane z moimi notatkami, |ś ę ł ą wr tutaj. Wiesz, jak znowu mnie znale ?óć źć - Ma pani na my li powr t do tego snu? Panna Stubin kiwa g ow .ś ó ł ą - Tak, chyba potrafi . Ostatnio nie mia am wiele prakty-1 ki - m wi nie mia o Janie.ę ł ó ś ł - Wiem, e potrafisz, Janie. - S kate palce starej kobiety zaciskaj si nieco mocniej naż ę ą ę d oni Janie. - Dosta a ju od Kapitan zadanie?ł ł ś ż - Tak. Podejrzewamy, e jeden z nauczycieli liceum w Fieldridge molestuje uczni w.ż ó Pani Stubin wzdycha. - Trudna sprawa. B d ostro na. I tw rcza... mo esz mie k opot ze z owieniemą ź ż ó ż ć ł ł w a ciwych sn w. Dbaj o siebie. B d gotowa szuka prawdy przy ka dej okazji. Sny zdarzaj sił ś ó ą ź ć ż ą ę w najdziwniejszych miejscach. Czekaj na - Do... dobrze - mamrocze cicho Janie. Pani Stubin przekrzywia g ow .ł ę - Czas na mnie. - U miecha si i rozp ywa w powietrzu, a Janie zostaje sama na awce.ś ę ł ł Godzina 2.27 Janie otwiera oczy i mruga. W ciemno ci wpatruje si w sufit, a potem zapala nocn lampk .ś ę ą ę Zapisuje sen w notesie. O rany, my li, ale czad.ś U miecha si sennie, gasi wiat o, przewraca na drugi bok i szybko zasypia.ś ę ś ł Prawda w oczy kole

6 stycznia 2006, godzina 14.10 Teraz Janie te szyfruje swoje notatki:ż Wstydzioch - hiszpa ski, panna Gardeniań Doktorek - psychologia, pan Wang Szcz ciarz - chemia 2, pan Durbinęś Palant - literatura angielska, pan Purcell G upek - matma, pani Craigł Dupek - wuef, trener Crater I oczywi cie pioch - nauka w asna.ś Ś ł W najciemniejszych miesi cach roku, styczniu i lutym w Michigan jest zdecydowanie coą ś sennego. Nauka w asna okazuje si katastrof . I po stosunkowo nielicznych incydentach przez kilkał ę ą ostatnich tygodni - nie licz c sn w Cabela - Janie czuje wci gaj c moc snu silniej nią ó ą ą ą ż kiedykolwiek. Powinna po wiczy koncentracj w domu, we w asnych snach. B d silna, jakć ć ę ł ą ź powiedzia a jej we nie pani Stubin. Inaczej utoniesz.ł ś Godzina 14.17 Janie czuje, e nadchodzi sen. Odk ada ksi k i zerka na Cabela. To nie on. Na widok jej minyż ł ąż ę obdarzaj wsp czu bym p u miechem, a ona pr buje go odwzajemni . Ale jest ju za p no.ą ół ł ół ś ó ć ż óź Uderzenie jest pot ne jak cios torb kamieni w o dek. Janie zgina si wp na krze le,ęż ą ż łą ę ół ś o lepiona, jej umys zosta wci gni ty w sen Stacey O'Grady. Janie rozpoznaje go - w poprzednimś ł ł ą ę semestrze Stacey mia a nauk w asn razem z ni i kilka miesi cy temu ni a ten sam koszmar.ł ę ł ą ą ę ś ł Janie siedzi w samochodzie Stacey, kt ra p dzi jak szalona ciemn ulic w pobli u lasu. Zó ę ą ą ż tylnego siedzenia rozlega si warkni cie i nagle pojawia si m czyzna, kt ry apie Stacey od ty uę ę ę ęż ó ł ł za szyj . Stacey si dusi. Traci panowanie nad samochodem, kt ry przeje d a przez r w, wpadaę ę ó ż ż ó w krzaki i dachuje. M czyzna puszcza Stacey, a kiedy samoch d zatrzymuje si na parkingu, Stacey,ęż ó ę krwawi c, wydostaje si Z niego przez zbit przedni szyb i zaczyna biec. M czyznaą ę ą ą ę ęż wychodzi z wraku i biegnie za ni . To szale czy po cig i Janie zostaje w niego wci gni ta. Nieą ń ś ą ę jest w stanie kupi si na tyle, eby zwr ci na siebie uwag Stacey, kt ra wrzeszczy na ca eć ę ż ó ć ę ó ł gard o. M czyzna goni j wok parkingu, okr enie za okr eniem, a Stacey skr ca w stronł ęż ą ół ąż ąż ż ę ę lasu... …przewraca si ,ę

...upada, …a on rzuca si na ni , przygwa d a do ziemi, warcz c jak pies, prosto w jej twarz...ę ą ż ż ą Godzina 14.50 Janie czuje dr enie mi ni jeszcze przez trzy minuty po wszystkim. Nie s ysza a dzwonka, ależ ęś ł ł najwyra niej us ysza a go Stacey, bo sen sko czy si nagle.ź ł ł ń ł ę Janie wci nic nie czuje. Nie widzi. Ale s yszy obok Cabela.ąż ł - Ju dobrze, ma a - szepcze. - Wszystko b dzie dobrze.ż ł ę Godzina 14.57 Cabel delikatnie rozciera jej palce. Nadal m wi szeptem, przekazuj c jej, e w pobli u nie maó ą ż ż nikogo, wszyscy ju wyszli, i e wszystko b dzie w porz dku.ż ż ę ą Janie powoli prostuje si na krze le.ę ś Zaciska d onie, a pulsuj b lem i przyjemno ci . Porusza wielkimi palcami u st p. Twarzł ż ą ó ś ą ó ma tak zdr twia , jak gdyby by a u dentysty plombowa z b.ę łą ł ć ą Cabel rozciera jej barki, r ce i skronie. Janie przestaje si trz . Pr buje co powiedzie .ę ę ąść ó ś ć Z jej ust wydobywa si syk.ę Godzina 15.01 - Cabel - odzywa si w ko cu.ę ń - Spr bujesz wsta ? - W jego g osie s ycha trosk .ó ć ł ł ć ę Janie powoli kr ci g ow . Odwraca si w jego stron . Wyci ga r ce.ę ł ą ę ę ą ę - Jeszcze nie widz - m wi cicho. - Ile czasu min o?ę ó ęł Cabel przesuwa d o mi po jej ramionach, a potem znowuł ń w d , do palc w.ół ó - Niewiele - m wi cicho. - Kilka minut. - Raczej dwana cie, my li.ó ś ś - Wyj tkowo paskudny sen.ą - Tak. Pr bowa a si z niego wydosta ?ó ł ś ę ć Janie opiera czo o o nasad d oni i powoli kr ci g ow . C tIos ma s aby.ł ę ł ę ł ą ł - Nie. Pr bowa am pom c jej go zmieni . Nie potrafi am '.prawi , eby zwr ci a na mnieó ł ó ć ł ć ż ó ł uwag .ę Cabel chodzi tam i z powrotem. Czekaj .ą Janie powoli zaczyna rozr nia kszta ty. Rozmazany wiat nabiera ostro ci.óż ć ł ś ś