FREEING ZANE
BARRETTI SECURITY SERIES #4
SLOANE KENNEDY
P R O L O G
- Przykro mi, panie Devereaux, nalegał.
Zane podniósł wzrok znad komputera i powstrzymał rozdrażnienie,
które przenikało go przez przerwę. Ale jego oczy nie trafiły nawet do jego
asystenta, gdy kuliła się przy drzwiach biura. Zamiast tego wpadli na
człowieka, który gapił się na niego otwarcie, a Zane poczuł uderzenie w
jelitach, gdy jego oczy ścierały się z brązowymi, które najwyraźniej nawet
usiłowały go postawić.
"Znam cię", powiedział mężczyzna z wyraźną frustracją, walcząc o
nadanie imienia twarzy Zane.
- Proszę zamknąć drzwi, Mary Ellen - mruknął Zane do asystenta, choć
nie spuszczał wzroku z drugiego mężczyzny. Wyglądał tak samo, jak kilka
tygodni temu, kiedy Zane po raz pierwszy spojrzał na niego. Kawowe
brązowe włosy, które opadały grubymi falami na czoło i moczyły się
znacznie poniżej jego uszu, a oczy miały kolor jego ulubionej marki
bourbona i warg, które były prawie zbyt pełne i ładne dla mężczyzny. Usta,
które ten sukinsyn Sutter nadużywał z okrutnym, niechcianym pocałunkiem
...
"Wejdź, panie Talbot. Zajmij miejsce - powiedział Zane, siadając,
zamknął ekran komputera i wskazał na jedno z dwóch skórzanych krzeseł
gościnnych przed swoim biurkiem.
"Ty nim jesteś" - szepnął mężczyzna. "Byłeś tam tego dnia."
"Co mogę dla ciebie zrobić, panie Talbot?" Spytał Zane.
"Możesz zacząć, nazywając mnie Connorem."
W piekle nie miał ochoty nazywać tego człowieka swoim imieniem. I
nie miało to nic wspólnego z faktem, że uwielbiał sposób, w jaki brzmiało to
zsunięcie się z języka, lub że zastanawiał się, jak Connor zareaguje, gdy
szepnął swoje imię do ucha Connora, gdy pochylił się nad nim, gdy wbił się
w niego. od tyłu. Nie, nie zamierzał używać swojego imienia, ponieważ
byłoby niegrzeczne i nieprofesjonalne. Cholera, nie mógł nawet sprzedać
sobie tego badziewia, a sprzedał go o wiele gorzej, odkąd skończył szkołę
prawniczą.
"Co mogę dla ciebie zrobić?" Powtórzył Zane, wygładzając dłoń po
krawacie. Dlaczego, do diabła, zrobił coś, za co tak dużo zapłacił, że wciąż
czuje się zawężony? Równie dobrze mógłby nosić jeden z pięciu dolarów,
których musiał użyć na początku, kiedy zaczął praktykę.
- Zach - powiedział cicho Connor, ale potem zmarszczył brwi. "Nie,
Ren nazwał cię czymś innym."
Zane milczał, gdy patrzył, jak Connor walczy, próbując sobie
przypomnieć dzień, w którym się spotkali. W dniu, w którym Zane na chwilę
stracił z oczu człowieka, któremu tak ciężko pracował. Po raz pierwszy od
dłuższego czasu użył swoich pięści, aby uzyskać punkt odniesienia zamiast
dowcipu.
"To Zane", w końcu dostarczył.
- Zane - mruknął Connor.
Zane poruszył się nieprzyjemnie, gdy jego twardy kutas napiął się w
jego spodniach i wiedział, że w żaden sposób nie będzie w stanie stanąć w
najbliższym czasie. Słysząc, jak jego imię wypada z ust Connora, było jeszcze
lepiej niż on, gdy wymawiał imię Connora, a nagły obraz mężczyzny, który
chodzi po biurku i padł na kolana przed Zane'em, kazał mu pochylić się do
przodu i przesunąć krzesło bliżej biurka, więc jego sytuacja nie byłaby
oczywista. Czas wydostać tego faceta.
"Pan. Talbot, czy mogę zapytać, co jest tak ważne, że uznałeś za
stosowne wpuścić się tutaj bez uprzejmości umawiania się na wizytę? Jego
słowa i protekcja, którą zsunął z ust, dały efekt, którego pragnął, a Connor
natychmiast zesztywniał.
"Chcę wiedzieć, ile Jagger jest ci winien," powiedział Connor, kiedy w
końcu zaczął przesuwać się po sporym biurze i usiadł. Zane zmusił się, by
zignorować dziwne szuranie w chodzie Connora i złożył ręce na biurku.
"To między panem Varosem i mną", odpowiedział Zane.
"Jason i jego ojciec pozwał Jaggera ze względu na mnie. Wiem, że
twoja firma zagrażała Suttersom z przeciwnikiem. Chcę wiedzieć, ile za to
płacisz Jaggerowi.
"Powinieneś zapytać pana Varosa ..."
"On mi nie powie," wyrzucił Connor. "Ciągle mówi mi, żebym się tym
nie przejmował."
"Powinieneś posłuchać swojego przyjaciela" - zasugerował Zane.
"Miłego dnia, panie Talbot."
Zane otworzył swój komputer, ale nie kłopotał się pisaniem, gdy
zobaczył, że Connor nigdzie się nie wybiera. "Dlaczego jest to dla ciebie
takie ważne?" - zapytał.
"Ile kosztuje godzina?" Connor wrócił.
Zane westchnął i oparł się o krzesło, ale upewnił się, że jego krocze
jest ukryte, ponieważ widok uroczych warg Connora ściągniętych na
zmarszczkę miał Zane'a, który chciał sięgnąć przez biurko i przesunąć
językiem po różowej skórze, aby zobaczyć, czy jest tak samo. miękkie jak to
wyglądało.
"Odpowiedz na moje pytanie", powiedział Zane. "A ja odpowiem na
twoje."
Był zaskoczony, gdy Connor zanurzył się w jego oczach. Nie
przypominał spokojnego, zdezorientowanego młodzieńca, w którego
imieniu interweniował, kiedy on i przyjaciel Connora, Ren Barretti, znaleźli
Jasona Suttera atakującego Connora w magazynie baru, w którym pracował.
- Bo nie potrzebuję ludzi, którzy będą walczyli za mnie w bitwach -
powiedział szorstko Connor, a wyzwanie stało się jasne w jego głosie.
Wszystkie cylindry Zane strzelały, kontemplując drugiego mężczyznę.
Był intrygującą mieszanką siły i wrażliwości. I kurwa Zane go chciała.
"Zazwyczaj naliczam opłaty na podstawie złożoności sprawy
przeciwko mojemu klientowi. Mój opiekun zaczyna od dziesięciu tysięcy i
idzie stamtąd. Gdyby sprawa twojego przyjaciela trafiła do sądu, wziąłbym
również część przyznanych odszkodowań. "
- Zakładając, że wygrałeś - wtrącił Connor.
"Wygrałbym" - zażartował Zane. "Pan. Varos zdecydował się nie ścigać
skafandra, gdy tylko Sutters ich upuści. Podejrzewam, że wiesz dlaczego. "
Oczy Connora opadły po raz pierwszy i cień przesłonił jego twarz.
Zane poczuł nierozsądną potrzebę, by powiedzieć mu, żeby na niego
spojrzał.
- Ile? - nalegał Connor. "Ile go obciążasz za pracę, którą wykonałeś?"
"Nie jestem", powiedział Zane. "Traktuj to jako przysługę" - dodał, po
czym zwrócił swoją uwagę na komputer. Ale Connor nadal się nie ruszał.
"Łaska dla kogo?" Zapytał Connor. "Odnoszę wrażenie, że nie jesteś
ulubioną postacią Jaggera."
Zane omal się nie roześmiał z tego niedomówienia. Jagger Varos
znienawidził go od samego początku. Nie to, że obwiniał faceta, biorąc pod
uwagę okoliczności pierwszego spotkania.
- Zrobiłeś to dla Declana? - powiedział nagle Connor, a Zane poczuł
przypływ energii na wspomnienie swojego byłego kochanka. Sprawy stały
się coraz bardziej interesujące.
- Powiedział ci o nas? - zapytał zaskoczony Zane.
Connor przyglądał mu się przez chwilę, a Zane zdał sobie sprawę, że
tak się stało, gdy Connor mruknął: - Nie.
Nieczęsto zdarza się, że ktoś ma go najlepszego i nie lubił tego.
"Kłamiesz," powiedział zimno Zane.
Connor pokręcił głową.
"Jak?" Zażądał Zane, jego ciekawość opanowała jego gniew.
"Jagger jest dobrym facetem - jedynym powodem, dla którego nie
lubiłby kogoś tak bardzo jak ciebie, jest to, że raniłeś kogoś, kogo kochał ...
lub je pieprzył. Declan wydaje się być typem faceta, który potrafi zająć się
sobą, więc uznałem, że to drugie.
Gniew przenikał przez Zane. Nic bardziej nie znosił niż bycie głupcem
i natychmiast przystąpił do ataku. - Czy to dlatego on został osądzony, a nie
ty? - Zane pochwalił Zane.
"Co masz na myśli?"
Zane zadał ostateczny cios. "Może powinieneś nadal pozwalać innym
walczyć w twoich bitwach za ciebie. Z tego, co widziałem w tym magazynie,
potrzebujesz tego. "
***
Connor miał wrażenie, że został trafiony, ale udało mu się zachować
neutralny wyraz twarzy, gdy wziął mężczyznę wpatrującego się w niego
chłodno. Domyślał się, że jest trochę wyższy niż jego sześć stóp, ale
zdecydowanie był bardziej zbudowany. Connor zawsze zmagał się z
własnym, chudym ciałem, a gdy przez całe lata był wypełniony, zawsze
wyglądał na szczupłego. To, w połączeniu z jego "urodą", przyciągnęło jego
uwagę ze strony większych, bardziej asertywnych ludzi, takich jak ten, który
siedział naprzeciwko niego, ale dopiero niedawno pozwolił, by rozróżnienie
przekształciło się w coś brzydkiego. Jason Sutter był jak człowiek, który
teraz patrzył na niego z nieskrępowaną protekcjonalnością. Jedną z
pierwszych lekcji, jakich Connor nauczył się od Jasona, było to, że nie ma
znaczenia, czy Connor odezwał się, czy milczał - otrzymał tę samą
odpowiedź w obu kierunkach.
- Ile? - Connor zmusił się, by jeszcze raz zapytać.
Szmaragdowe oczy spoglądały na niego chłodno, a potem Zane
wbijał mu coś do komputera. Drukarka na kredce po drugiej stronie biurka
zaczęła wypluwać kartki, a Zane złapał je i opuścił na biurko przed
Connorem.
- Miłego dnia, panie Talbot - powiedział lekceważąco.
Connor złapał strony i wstał. Zignorował wstrząs bólu w nodze i
skierował się do drzwi gabinetu. Kiedy przeglądał kartki w dłoni, prawie się
zatrzymał, gdy zobaczył ogromną figurę na dole ostatniej strony. Rozpacz
przeszła przez niego, gdy zdał sobie sprawę, że suma zjadłaby wszystkie
pieniądze, które uratował w zeszłym roku ... pieniądze, które miały mu
pomóc odzyskać część jego życia.
"Och, a pan Talbot ..."
Connor zatrzymał się, gdy jedwabisty, chłodny głos obmył go i
próbował zignorować sposób, w jaki jego kutas natychmiast zareagował.
"Nie przyjmujemy planów płatności."
R O Z D Z I A Ł 1
W chwili, gdy poczuł na ramieniu ciężką rękę, Zane odwrócił się i
obrócił ramieniem defensywnie, gdy jego drugi podszedł, by odeprzeć
nadchodzący cios. Jego huśtawka nie trafiła w cel, ale mimo to udało mu się
nawiązać kontakt z mocnym ramieniem i przygotował się do kolejnego
ciosu, gdy ciężki głos zagrzechotał przez niego.
"Kurwa, Devereaux, co do diabła jest twoim problemem?"
Jagger Varos cofnął się, prawdopodobnie chcąc uniknąć drugiego
trafienia, ale Zane był rozczarowany, widząc, że jego pierwszy kontakt ledwo
zdawał się rejestrować u wielkiego mężczyzny.
- Jezu, Varos - mruknął Zane, poprawiając skafander. Nie zdawał sobie
nawet sprawy, że upuścił torbę, dopóki Jagger nie porwał go i nie pchnął.
Minęło kilka tygodni, odkąd ostatni raz widział tego człowieka, ale wyglądał
dokładnie tak samo - duże, łysiejące, wytatuowane ręce, szerokie ramiona.
Kiedy oczy Zane'a przemknęły po poszarpanej blizce na policzku Jagger,
uświadomił sobie, że nie wygląda dokładnie tak samo - wyglądał na lekki,
zadowolony prawie. Zakochany, pomyślał Zane z obrzydzeniem. I nie tylko z
Declanem, ale także z Renem Barretti. Fuckerowi udało się zdobyć nie jedną,
ale dwójkę gorących facetów, którzy wracali do domu każdej nocy.
"Jak się tu dostałeś?" Zane parsknął z irytacji, rozglądając się po
garażu. Ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał, gdy wysiadł z windy, był
stanąć twarzą w twarz z potworem mężczyzny, który był gotów wyrwać mu
nowe, więcej niż raz.
- Co to kurwa jest? - warknął Jagger, wyciągając kartkę.
Zane odebrał mu go i zaczął iść do samochodu. Jego Audi było tuż za
rogiem windy i zanim dotarł do eleganckiego czarnego samochodu,
zorientował się, na co patrzy.
- To paragon - mruknął, przeglądając dokument, dopóki nie znalazł
tego, czego szukał.
"Dlaczego, kurwa, ma na sobie nazwisko Connora?" Warknął Jagger.
Zane potrząsnął głową, gdy jego oczy szukały informacji o
należnościach. Był wkurzony, kiedy wydrukował rachunek i nawet przez
sekundę nie myślał, że Connor to zapłaci. Jedyny powód, dla którego miał
informację o tym, ile czasu spędził na dostępnej sprawie Jaggera, dotyczył
celów śledztwa, ponieważ był skrupulatny w kwestii czasu.
"Przyszedł do mnie kilka tygodni temu, żeby zapytać, ile wynosi twój
rachunek".
Nie był zaskoczony, gdy Jagger pojawił się w jego twarzy. "Dlaczego,
do diabła, dałbyś mu rachunek zamiast wysyłać go do mnie?" Krzyknął
Jagger.
Przez Zane przeszedł gniew i frustracja, a on odepchnął od niego
Jaggera. - Nie chciałem cię wystawić, cholera - warknął. "Dałem mu go tylko
dlatego, że nie chciał płacić. Doszedłem do wniosku, że zobaczy tę kwotę i
puści to.
Zane mógł powiedzieć, że złapał Jaggera z zaskoczeniem, przyznając
się, że go nie oskarżył, i przypuszczał, że gdyby nie było problemu z
Connorem, Jagger by go rozgrywał, ponieważ prawdopodobnie wiedziałby,
że Zane wykonał pracę za darmo ze względu na jego związek z Declan.
Związek, którego Jagger prawdopodobnie nie zapomniał w najbliższym
czasie.
"Naprawdę jesteś kawałkiem pracy", powiedział Jagger. Złapał
rachunek i podniósł go. "To były wszystkie pieniądze, jakie miał, a on miał o
wiele ważniejsze rzeczy, na które można go wydać niż ty!"
- Nocny Bob - powiedział Connor, wyłączając światło " Otwarte" i
obserwując chwiejnego mężczyznę podchodzącego do czekającej taksówki,
jak na zawołanie, usłyszał telefon za kółkiem, a on pospiesznie przeszedł
przez pokój i sięgnął w górnej części paska, aby go porwać.
"Po prostu wsadziłem go do taksówki, Dorothy. Powinien być w domu
za kilka. "Słuchał kobiety z drugiej strony i zachwycał się tym, jak jej mąż
powinien spędzać więcej czasu w domu z nią, zamiast w barze, ale zachował
swoje podejrzenia co do powodów bycia Bobem. taki regularny dla siebie.
Przynajmniej ten człowiek był na tyle sprytny, że w każdy czwartek
wieczorem miał stałą kolejkę na taksówkę po przejściu z fabryki, w której
spędził swoje dni pracując jako mechanik. I dla wszystkich jej narzekania
fakt, że Dorota co tydzień czekała na męża, musiała oznaczać coś więcej niż
bycie głupkiem. Przynajmniej Connor lubił tak myśleć. Spotykał ją tylko raz,
ale sposób, w jaki miała na sobie męża, nigdy nie zapomniał Connora o
swoich rodzicach ... bez cotygodniowych wizyt w barze.
"W porządku, pa", szepnął do telefonu. Trzeba było trochę
manewrowania nogami, ale udało mu się odzyskać bezprzewodowy telefon
w ładowarce, nie musząc chodzić po barze. Kiedy odwrócił się, by wrócić do
drzwi, by go zamknąć, prawie uderzył w kogoś stojącego za nim. Wielkie
dłonie wyłoniły się, by go uspokoić, a panika przechodziła przez niego,
dopóki nie uświadomił sobie, czyje palce zostały przyciśnięte do jego skóry.
A potem jego panika zmieniła się w coś innego. Coś, co powinno go
powstrzymać.
"Jesteśmy zamknięci", udało mu się powiedzieć Zane'owi, który jeszcze
go zwolnił. Kiedy Zane w końcu opuścił ręce, Connor odgryzł tę część, która
żałowała, że nie. Był zaskoczony, gdy Zane odwrócił się, by wyjść, ale jego
klatka piersiowa pochwyciła się, gdy inny mężczyzna podszedł do drzwi i
zamknął je, zamiast go opuścić.
"Spokojnie" mruknął Zane. "Gdybym chciał ci coś zrobić, już bym to
zrobił."
Kurwa, skąd on wiedział?
- Jest napisane na twojej twarzy - powiedział cicho Zane. Więc facet
mógł nie tylko odczytać jego wyrazy, ale także mógł czytać w jego umyśle.
Connor poruszył się niespokojnie i nie mógł powstrzymać się od
wycofania, dopóki jego plecy nie uderzyły w poprzeczkę. "Co Ty tutaj
robisz? Zapłaciłem całą równowagę. Ale zamiast odpowiedzieć, Zane nagle
zamknął dystans między nimi. Wyciągnął rękę i Connor natychmiast ją złapał.
"Nie rób!" - ostrzegł, mocniej chwytając Zane za nadgarstek. Dopiero gdy
zobaczył w dłoni Zane'a banknot pieniędzy, zdał sobie sprawę, że facet tylko
mijał go, by umieścić go na szczycie baru.
Gówno.
***
Zane próbował zignorować upał, który rozkwitł, gdy palce Connora
owinęły się wokół jego nadgarstka. Nie próbował uwolnić się z mocnego
uścisku Connora, chociaż jego pragnienie walczyło z instynktem walki.
- Przepraszam - szepnął Connor, kiedy puścił Zane'a. Zastanawiał się,
czy Connor zdał sobie sprawę, że jego druga dłoń została przyciśnięta do
klatki piersiowej Zane'a, ponieważ Zane z pewnością był tego świadomy.
Całe jego ciało, a zwłaszcza jego kutas, zauważyło dużą dłoń, która piekła
go przez jego koszulę. Gdyby Connor nie był tak rozproszony,
prawdopodobnie poczułby serce Zane'a waliło mu w dłoń. A gdy minęło
kilka długich, napiętych sekund, Zane stwierdził, że robi krok naprzód.
Powiedział sobie, że to tylko próba sprawdzenia, czy Connor się wycofał i
nie miał nic wspólnego z chęcią lepszego przyjrzenia się wargom, które
rozstąpiły się w oczekiwaniu. I z pewnością nie była to próba znalezienia
sposobu, w jaki mógłby dostać się w tyłek, który był dla niego pokazany
kilka chwil temu, kiedy Connor wisiał nad poprzeczką.
Wzrok Connora wzmógł się, gdy jego usta opadły na Zane'a i to
wystarczyło, by wyrwać Zane z zaklęcia, w którym się znajdował. Zmusił
swoje krnąbrne ciało do cofnięcia się na tyle daleko, że piekący dotyk
Connora wreszcie zniknął, a ruch wydał Connora z jego oszołomienia i
chwycił za taśmę gotówki, którą Zane zostawił na barze.
"Nie chcę tego" - powiedział Connor, wyciągając pieniądze.
"Z tego, co mówi mi przyjaciel, wynika raczej z potrzeby niż z
potrzeby."
Rozczarowanie rozbłysło w oczach Connora, ale potem wepchnął
pieniądze do Zane'a, który zdołał go chwycić, zanim spadł na podłogę.
- Weź to i idź - warknął Connor. "Poradzę sobie z Jaggerem".
- Słuchaj, nie twierdzę, że jestem najmilszym z facetów, ale nie biorę
pieniędzy z chusteczki ... Zane nie dokończył nawet słowa, ponieważ Connor
złapał go za gardło i popchnął na bar.
"Nigdy więcej nie używaj tego słowa dookoła mnie!" Warknął Connor.
Wybuch był tak nieoczekiwany dla kogoś, kogo uważał za łagodnego
i cichego, że Zane nie mógł nawet znaleźć słów, by odpowiedzieć na
początku. Albo powiedz swojemu fiutowi, żeby się uspokoił.
"Tysiące mężczyzn i kobiet poświęciło swoje ciała i swoje życie, abyście
mogli żyć swoim wysokim i potężnym życiem, a nie będziecie" - uścisk
Connora zacisnął się na nim - "odnoszą się do każdego, włącznie z mną, w
ten sposób, czy słyszysz mnie? "
Zane kiwnął głową. To była gówniana rzecz do powiedzenia, nawet
jeśli jego intencją był tylko do rile Connor górę.
Connor puścił go. "Wypierdalaj." Opuścił rękę i zaczął odchodzić.
"Więc naprawdę wybierzesz swoją dumę z twojego fizycznego
samopoczucia?" Zapytał Zane. Nie był zaskoczony, kiedy Connor się
zatrzymał, ale nie odwrócił się i Zane powoli zamknął dystans między nimi. -
Nawet teraz cię to niepokoi, prawda? - powiedział cicho Zane, gdy jego
wzrok padł na lewą nogę Connora. "Starasz się nie przywiązywać do tego
zbyt dużej wagi."
Zane obszedł Connora, dopóki nie spojrzał na niego i wyciągnął
pieniądze. "Weź pieniądze, Connor."
"Nie," odpowiedział zdecydowanie Connor. Jego oczy nie chciały
spotkać się z Zane'em, a Zane poczuł moment nierozsądnej frustracji, że
drugi mężczyzna nawet na niego nie spojrzał.
Pieprzyć to. Zane wsunął pieniądze do kieszeni i ruszył do drzwi, ale
zaraz się zatrzymał. Nie obchodzi go ten facet ani jego przyjaciele. Niech
ten grubiański Varos przyjdzie po niego. Może potrzebna była dobra walka,
żeby go wydostać z funky, w której się znajdował. Dlaczego więc, u diabła,
nie mógł odejść?
"Cholera," mruknął pod nosem. Potem głośniejszym głosem
powiedział: "Miałeś rację. Zrobiłem to dla Declana. "
***
Connor miał właśnie wejść do pokoju na zapleczu, gdzie jego szef
trzymał małe biurko i kilka szafek, kiedy usłyszał zaskakujące przyznanie się.
Zmusił się, aby się odwrócić i zobaczył, że Zane nie dotarł do drzwi. Jego
plecy były wyprostowane, a dłonie wetknięte w jego kurtkę. Zastanowił się
krótko, dlaczego facet ma na sobie kurtkę, zważywszy na łagodną pogodę,
ale pomyślał, że może to wszystko było częścią jego wyglądu. Wygląd, który
mówił, że zrobił niesamowitą sumę pieniędzy i nie bał się dać ludziom o tym
znać.
"Dlaczego?" Zapytał Connor. "Czy jesteś w nim zakochany?" Pytanie
było zupełnie niewłaściwe i nie było jego spraw, ale nie mógł powstrzymać
ciekawości, która go napełniała.
Ale szorstki, cyniczny śmiech, który wybuchł z ust Zane'a, kazał mu
podejrzewać odpowiedź. Może, jeśli śmiech brzmiał fałszywie lub
wymuszony ...
"Przyjaciele" - zaproponował Connor. Cieszył się, gdy Zane wreszcie
się odwrócił, ale nie był pewien, dlaczego. Connor powoli podszedł do baru
i usiadł na jednym z barowych stołków, żeby zdjąć ciśnienie z nogi.
- Przyjaciele - powtórzył Zane, jakby sprawdzał słowo. Ale potem
pokręcił głową. "Nie, nie przyjaciele ..."
"Więc chodzisz dookoła robiąc przysługi każdemu facetowi, którego
kiedyś pieprzyłeś?"
Zane zmarszczył brwi, a Connor nie mógł przestać zastanawiać się, co
by to było, gdyby uspokoić napięcie, które wydawało się pochłonąć
drugiego mężczyznę. To było tak, jakby Zane nawet nie zastanawiał się nad
tym, co on i Declan mieli między sobą do tej chwili.
"Jak straciłeś nogę?" Zapytał nagle Zane.
- IED - odpowiedział Connor bez wahania. "Dlaczego po prostu nie
dać pieniędzy Jaggerowi? Po co tu przywieźć? "
Zane zbliżył się do niego powoli, a Connor nie mógł powstrzymać
drżenia, które przez niego przeszło.
"Nie wierzę w pozwalanie innym na naprawianie moich problemów."
Zane znów był tak blisko, że Connor wyczuł zapach piżma mężczyzny
wymieszany z najmniejszą nutą wody kolońskiej, może po goleniu. Widział
pulsowanie pulsu w szyi Zane'a i zastanawiał się, co by to było pod jego
wargami. "Więc kim jestem? Problem? "Od kiedy siedział, musiał trochę
odchylić głowę, by utrzymać kontakt wzrokowy z Zanem.
- Tak - szepnął Zane, a Connor znieruchomiał, gdy opuścił głowę. Ale
te jędrne, gibkie wargi omijały mu usta i musnęły policzek, zanim usadowiły
się tuż przy jego uchu. "Jesteś dużym pieprzonym problemem."
***
Zane nie mógł powstrzymać się przed tym, by jego wargi przesuwały
się po policzku Connora, gdy cofał się. Całe jego ciało nuciło z potrzeby,
gdy jego oczy spadły na lekko rozchylone usta Connora i wszystko zabrało
mu nie brać tego, co wyraźnie proponował Connor.
- Weź pieniądze, Connor - powiedział cicho Zane. Zaskoczyło go, że
tak naprawdę chciał, by Connor powiedział "tak", a nie tylko po to, by
odzyskać Jaggera. Connor przyglądał mu się tak długo, że Zane poczuł w
żołądku niepokój ... to było tak, jakby facet próbował go przejrzeć.
"Będę, jeśli powiesz mi prawdę," powiedział w końcu Connor. Ich usta
wciąż były oddalone o kilka cali, ale wzrok Connora nigdy go nie opuścił.
"Prawda o czym?" Zane zapytał z wahaniem. Boże, nie znosił tego, jak
bardzo ten człowiek czuje się niezrównoważony.
"Co było między tobą a Declanem?"
Zane wyprostował się na pełną wysokość, odkąd był tak blisko, że
czekające usta Connora błądziły mu w głowie. "Jaka jest twoja obsesja na
punkcie mnie i Declana?" Mruknął.
"Odpowiedz na pytanie, a my skończymy".
Zane cofnął się o kilka kroków i przeczesał włosy. "On był dobrym
kurwa", wykończył.
"To jest to?"
Nie.
"Tak."
- Kłamca - szepnął Connor.
"Dlaczego ci na tym zależy?" Powiedział Zane, kiedy zaczął chodzić.
"Czy masz coś dla niego czy coś?" Pacjent cierpiący na Connora sfrustrował
Zane'a nawet bardziej niż fakt, że nie odpowiedział na to pytanie. "W
porządku," warknął. "On jest dobrym facetem i chociaż nie chciałem więcej
niż to, co mieliśmy, nie podobało mi się, że widzę go w tak wielkim bólu."
Zane poczuł swędzenie i niespokojny, gdy patrzył, jak Connor wstaje.
Mężczyzna próbował ukryć swój ból każdym krokiem, który zbliżył go do
Zane'a. Kiedy Connor w końcu zatrzymał się przed nim i wyciągnął rękę
wyczekująco, Zane sięgnął do kieszeni i zaczął szukać pieniędzy. Wrzucił go
do czekającej ręki Connora.
- Dziękuję - powiedział cicho Connor, a Zane poczuł to wszystko w
kościach. Wdzięczność była szczera.
Kiedy Connor wykonał ruch, by cofnąć się, Zane delikatnie zacisnął
palce wokół nadgarstka Connora i przytrzymał go na miejscu. "Wystarczy?"
Connor wydawał się zdezorientowany tym pytaniem. To lub on został
włączony, ponieważ Zane nie umknął uwadze, że impuls Connora wzrastał
nawet teraz, gdy Zane go trzymał. Boże, gdyby tak prosty dotyk zrobił to
Connorowi, jaki byłby on w łóżku?
"Czy masz dość pieniędzy, aby kupić nową protezę?" Zapytał Zane.
Był zaskoczony, kiedy Connor nie próbował się oderwać. Był jeszcze
bardziej zaskoczony, kiedy Connor chętnie mu odpowiedział. "Nie do
końca."
To było na czubku języka Zane'a, aby zaoferować mu resztę, ale jego
zdrowy rozsądek się kopnął. Connor mógł mieć pewne wrażliwe momenty,
jak tego dnia w magazynie, ale nie był podatny na zranienie. Nie był słaby. I
na pewno, jako piekło, miał więcej niż sprawiedliwą część dumy, biorąc pod
uwagę wszystkie obręcze, którymi musiał przejść Zane, by dać mu coś, co
należało do niego.
"Chodź, odprowadzę cię do samochodu. Tyle pieniędzy w kieszeni, nie
może być zbyt ostrożny - powiedział Zane, kiedy puścił ramię Connora.
"Nie, jest w porządku. Nadal muszę się zamknąć - mruknął Connor.
Zane przesłuchał wystarczającą liczbę świadków, by dowiedzieć się, kiedy
ktoś się bronił, a Connor nie był na początku dobrym kłamcą.
"Nie ma problemu, nalegam".
Connor schował pieniądze do kieszeni. "Pojadę autobusem."
Wciąż było coś, o czym Connor nie mówił, ale Zane odpuścił,
ponieważ, po prostu, to nie była jego sprawa. "Dam ci windę do domu."
"Zane-"
Cholera, jego imię znów pojawiło się na ustach Connora.
"Jesteś mądrym facetem, Connor. Najwyraźniej odczuwasz ból, a na
dodatek masz przy sobie mnóstwo pieniędzy. Wykonaj matematykę, a
następnie powiedz sobie, jaki jest najlepszy sposób działania.
FREEING ZANE BARRETTI SECURITY SERIES #4 SLOANE KENNEDY
P R O L O G - Przykro mi, panie Devereaux, nalegał. Zane podniósł wzrok znad komputera i powstrzymał rozdrażnienie, które przenikało go przez przerwę. Ale jego oczy nie trafiły nawet do jego asystenta, gdy kuliła się przy drzwiach biura. Zamiast tego wpadli na człowieka, który gapił się na niego otwarcie, a Zane poczuł uderzenie w jelitach, gdy jego oczy ścierały się z brązowymi, które najwyraźniej nawet usiłowały go postawić. "Znam cię", powiedział mężczyzna z wyraźną frustracją, walcząc o nadanie imienia twarzy Zane. - Proszę zamknąć drzwi, Mary Ellen - mruknął Zane do asystenta, choć nie spuszczał wzroku z drugiego mężczyzny. Wyglądał tak samo, jak kilka tygodni temu, kiedy Zane po raz pierwszy spojrzał na niego. Kawowe brązowe włosy, które opadały grubymi falami na czoło i moczyły się znacznie poniżej jego uszu, a oczy miały kolor jego ulubionej marki bourbona i warg, które były prawie zbyt pełne i ładne dla mężczyzny. Usta, które ten sukinsyn Sutter nadużywał z okrutnym, niechcianym pocałunkiem ...
"Wejdź, panie Talbot. Zajmij miejsce - powiedział Zane, siadając, zamknął ekran komputera i wskazał na jedno z dwóch skórzanych krzeseł gościnnych przed swoim biurkiem. "Ty nim jesteś" - szepnął mężczyzna. "Byłeś tam tego dnia." "Co mogę dla ciebie zrobić, panie Talbot?" Spytał Zane. "Możesz zacząć, nazywając mnie Connorem." W piekle nie miał ochoty nazywać tego człowieka swoim imieniem. I nie miało to nic wspólnego z faktem, że uwielbiał sposób, w jaki brzmiało to zsunięcie się z języka, lub że zastanawiał się, jak Connor zareaguje, gdy szepnął swoje imię do ucha Connora, gdy pochylił się nad nim, gdy wbił się w niego. od tyłu. Nie, nie zamierzał używać swojego imienia, ponieważ byłoby niegrzeczne i nieprofesjonalne. Cholera, nie mógł nawet sprzedać sobie tego badziewia, a sprzedał go o wiele gorzej, odkąd skończył szkołę prawniczą. "Co mogę dla ciebie zrobić?" Powtórzył Zane, wygładzając dłoń po krawacie. Dlaczego, do diabła, zrobił coś, za co tak dużo zapłacił, że wciąż czuje się zawężony? Równie dobrze mógłby nosić jeden z pięciu dolarów, których musiał użyć na początku, kiedy zaczął praktykę. - Zach - powiedział cicho Connor, ale potem zmarszczył brwi. "Nie, Ren nazwał cię czymś innym."
Zane milczał, gdy patrzył, jak Connor walczy, próbując sobie przypomnieć dzień, w którym się spotkali. W dniu, w którym Zane na chwilę stracił z oczu człowieka, któremu tak ciężko pracował. Po raz pierwszy od dłuższego czasu użył swoich pięści, aby uzyskać punkt odniesienia zamiast dowcipu. "To Zane", w końcu dostarczył. - Zane - mruknął Connor. Zane poruszył się nieprzyjemnie, gdy jego twardy kutas napiął się w jego spodniach i wiedział, że w żaden sposób nie będzie w stanie stanąć w najbliższym czasie. Słysząc, jak jego imię wypada z ust Connora, było jeszcze lepiej niż on, gdy wymawiał imię Connora, a nagły obraz mężczyzny, który chodzi po biurku i padł na kolana przed Zane'em, kazał mu pochylić się do przodu i przesunąć krzesło bliżej biurka, więc jego sytuacja nie byłaby oczywista. Czas wydostać tego faceta. "Pan. Talbot, czy mogę zapytać, co jest tak ważne, że uznałeś za stosowne wpuścić się tutaj bez uprzejmości umawiania się na wizytę? Jego słowa i protekcja, którą zsunął z ust, dały efekt, którego pragnął, a Connor natychmiast zesztywniał. "Chcę wiedzieć, ile Jagger jest ci winien," powiedział Connor, kiedy w końcu zaczął przesuwać się po sporym biurze i usiadł. Zane zmusił się, by zignorować dziwne szuranie w chodzie Connora i złożył ręce na biurku.
"To między panem Varosem i mną", odpowiedział Zane. "Jason i jego ojciec pozwał Jaggera ze względu na mnie. Wiem, że twoja firma zagrażała Suttersom z przeciwnikiem. Chcę wiedzieć, ile za to płacisz Jaggerowi. "Powinieneś zapytać pana Varosa ..." "On mi nie powie," wyrzucił Connor. "Ciągle mówi mi, żebym się tym nie przejmował." "Powinieneś posłuchać swojego przyjaciela" - zasugerował Zane. "Miłego dnia, panie Talbot." Zane otworzył swój komputer, ale nie kłopotał się pisaniem, gdy zobaczył, że Connor nigdzie się nie wybiera. "Dlaczego jest to dla ciebie takie ważne?" - zapytał. "Ile kosztuje godzina?" Connor wrócił. Zane westchnął i oparł się o krzesło, ale upewnił się, że jego krocze jest ukryte, ponieważ widok uroczych warg Connora ściągniętych na zmarszczkę miał Zane'a, który chciał sięgnąć przez biurko i przesunąć językiem po różowej skórze, aby zobaczyć, czy jest tak samo. miękkie jak to wyglądało. "Odpowiedz na moje pytanie", powiedział Zane. "A ja odpowiem na twoje."
Był zaskoczony, gdy Connor zanurzył się w jego oczach. Nie przypominał spokojnego, zdezorientowanego młodzieńca, w którego imieniu interweniował, kiedy on i przyjaciel Connora, Ren Barretti, znaleźli Jasona Suttera atakującego Connora w magazynie baru, w którym pracował. - Bo nie potrzebuję ludzi, którzy będą walczyli za mnie w bitwach - powiedział szorstko Connor, a wyzwanie stało się jasne w jego głosie. Wszystkie cylindry Zane strzelały, kontemplując drugiego mężczyznę. Był intrygującą mieszanką siły i wrażliwości. I kurwa Zane go chciała. "Zazwyczaj naliczam opłaty na podstawie złożoności sprawy przeciwko mojemu klientowi. Mój opiekun zaczyna od dziesięciu tysięcy i idzie stamtąd. Gdyby sprawa twojego przyjaciela trafiła do sądu, wziąłbym również część przyznanych odszkodowań. " - Zakładając, że wygrałeś - wtrącił Connor. "Wygrałbym" - zażartował Zane. "Pan. Varos zdecydował się nie ścigać skafandra, gdy tylko Sutters ich upuści. Podejrzewam, że wiesz dlaczego. " Oczy Connora opadły po raz pierwszy i cień przesłonił jego twarz. Zane poczuł nierozsądną potrzebę, by powiedzieć mu, żeby na niego spojrzał. - Ile? - nalegał Connor. "Ile go obciążasz za pracę, którą wykonałeś?"
"Nie jestem", powiedział Zane. "Traktuj to jako przysługę" - dodał, po czym zwrócił swoją uwagę na komputer. Ale Connor nadal się nie ruszał. "Łaska dla kogo?" Zapytał Connor. "Odnoszę wrażenie, że nie jesteś ulubioną postacią Jaggera." Zane omal się nie roześmiał z tego niedomówienia. Jagger Varos znienawidził go od samego początku. Nie to, że obwiniał faceta, biorąc pod uwagę okoliczności pierwszego spotkania. - Zrobiłeś to dla Declana? - powiedział nagle Connor, a Zane poczuł przypływ energii na wspomnienie swojego byłego kochanka. Sprawy stały się coraz bardziej interesujące. - Powiedział ci o nas? - zapytał zaskoczony Zane. Connor przyglądał mu się przez chwilę, a Zane zdał sobie sprawę, że tak się stało, gdy Connor mruknął: - Nie. Nieczęsto zdarza się, że ktoś ma go najlepszego i nie lubił tego. "Kłamiesz," powiedział zimno Zane. Connor pokręcił głową. "Jak?" Zażądał Zane, jego ciekawość opanowała jego gniew. "Jagger jest dobrym facetem - jedynym powodem, dla którego nie lubiłby kogoś tak bardzo jak ciebie, jest to, że raniłeś kogoś, kogo kochał ...
lub je pieprzył. Declan wydaje się być typem faceta, który potrafi zająć się sobą, więc uznałem, że to drugie. Gniew przenikał przez Zane. Nic bardziej nie znosił niż bycie głupcem i natychmiast przystąpił do ataku. - Czy to dlatego on został osądzony, a nie ty? - Zane pochwalił Zane. "Co masz na myśli?" Zane zadał ostateczny cios. "Może powinieneś nadal pozwalać innym walczyć w twoich bitwach za ciebie. Z tego, co widziałem w tym magazynie, potrzebujesz tego. " *** Connor miał wrażenie, że został trafiony, ale udało mu się zachować neutralny wyraz twarzy, gdy wziął mężczyznę wpatrującego się w niego chłodno. Domyślał się, że jest trochę wyższy niż jego sześć stóp, ale zdecydowanie był bardziej zbudowany. Connor zawsze zmagał się z własnym, chudym ciałem, a gdy przez całe lata był wypełniony, zawsze wyglądał na szczupłego. To, w połączeniu z jego "urodą", przyciągnęło jego uwagę ze strony większych, bardziej asertywnych ludzi, takich jak ten, który
siedział naprzeciwko niego, ale dopiero niedawno pozwolił, by rozróżnienie przekształciło się w coś brzydkiego. Jason Sutter był jak człowiek, który teraz patrzył na niego z nieskrępowaną protekcjonalnością. Jedną z pierwszych lekcji, jakich Connor nauczył się od Jasona, było to, że nie ma znaczenia, czy Connor odezwał się, czy milczał - otrzymał tę samą odpowiedź w obu kierunkach. - Ile? - Connor zmusił się, by jeszcze raz zapytać. Szmaragdowe oczy spoglądały na niego chłodno, a potem Zane wbijał mu coś do komputera. Drukarka na kredce po drugiej stronie biurka zaczęła wypluwać kartki, a Zane złapał je i opuścił na biurko przed Connorem. - Miłego dnia, panie Talbot - powiedział lekceważąco. Connor złapał strony i wstał. Zignorował wstrząs bólu w nodze i skierował się do drzwi gabinetu. Kiedy przeglądał kartki w dłoni, prawie się zatrzymał, gdy zobaczył ogromną figurę na dole ostatniej strony. Rozpacz przeszła przez niego, gdy zdał sobie sprawę, że suma zjadłaby wszystkie pieniądze, które uratował w zeszłym roku ... pieniądze, które miały mu pomóc odzyskać część jego życia. "Och, a pan Talbot ..."
Connor zatrzymał się, gdy jedwabisty, chłodny głos obmył go i próbował zignorować sposób, w jaki jego kutas natychmiast zareagował. "Nie przyjmujemy planów płatności."
R O Z D Z I A Ł 1 W chwili, gdy poczuł na ramieniu ciężką rękę, Zane odwrócił się i obrócił ramieniem defensywnie, gdy jego drugi podszedł, by odeprzeć nadchodzący cios. Jego huśtawka nie trafiła w cel, ale mimo to udało mu się nawiązać kontakt z mocnym ramieniem i przygotował się do kolejnego ciosu, gdy ciężki głos zagrzechotał przez niego. "Kurwa, Devereaux, co do diabła jest twoim problemem?" Jagger Varos cofnął się, prawdopodobnie chcąc uniknąć drugiego trafienia, ale Zane był rozczarowany, widząc, że jego pierwszy kontakt ledwo zdawał się rejestrować u wielkiego mężczyzny. - Jezu, Varos - mruknął Zane, poprawiając skafander. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że upuścił torbę, dopóki Jagger nie porwał go i nie pchnął. Minęło kilka tygodni, odkąd ostatni raz widział tego człowieka, ale wyglądał dokładnie tak samo - duże, łysiejące, wytatuowane ręce, szerokie ramiona. Kiedy oczy Zane'a przemknęły po poszarpanej blizce na policzku Jagger, uświadomił sobie, że nie wygląda dokładnie tak samo - wyglądał na lekki, zadowolony prawie. Zakochany, pomyślał Zane z obrzydzeniem. I nie tylko z
Declanem, ale także z Renem Barretti. Fuckerowi udało się zdobyć nie jedną, ale dwójkę gorących facetów, którzy wracali do domu każdej nocy. "Jak się tu dostałeś?" Zane parsknął z irytacji, rozglądając się po garażu. Ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał, gdy wysiadł z windy, był stanąć twarzą w twarz z potworem mężczyzny, który był gotów wyrwać mu nowe, więcej niż raz. - Co to kurwa jest? - warknął Jagger, wyciągając kartkę. Zane odebrał mu go i zaczął iść do samochodu. Jego Audi było tuż za rogiem windy i zanim dotarł do eleganckiego czarnego samochodu, zorientował się, na co patrzy. - To paragon - mruknął, przeglądając dokument, dopóki nie znalazł tego, czego szukał. "Dlaczego, kurwa, ma na sobie nazwisko Connora?" Warknął Jagger. Zane potrząsnął głową, gdy jego oczy szukały informacji o należnościach. Był wkurzony, kiedy wydrukował rachunek i nawet przez sekundę nie myślał, że Connor to zapłaci. Jedyny powód, dla którego miał informację o tym, ile czasu spędził na dostępnej sprawie Jaggera, dotyczył celów śledztwa, ponieważ był skrupulatny w kwestii czasu. "Przyszedł do mnie kilka tygodni temu, żeby zapytać, ile wynosi twój rachunek".
Nie był zaskoczony, gdy Jagger pojawił się w jego twarzy. "Dlaczego, do diabła, dałbyś mu rachunek zamiast wysyłać go do mnie?" Krzyknął Jagger. Przez Zane przeszedł gniew i frustracja, a on odepchnął od niego Jaggera. - Nie chciałem cię wystawić, cholera - warknął. "Dałem mu go tylko dlatego, że nie chciał płacić. Doszedłem do wniosku, że zobaczy tę kwotę i puści to. Zane mógł powiedzieć, że złapał Jaggera z zaskoczeniem, przyznając się, że go nie oskarżył, i przypuszczał, że gdyby nie było problemu z Connorem, Jagger by go rozgrywał, ponieważ prawdopodobnie wiedziałby, że Zane wykonał pracę za darmo ze względu na jego związek z Declan. Związek, którego Jagger prawdopodobnie nie zapomniał w najbliższym czasie. "Naprawdę jesteś kawałkiem pracy", powiedział Jagger. Złapał rachunek i podniósł go. "To były wszystkie pieniądze, jakie miał, a on miał o wiele ważniejsze rzeczy, na które można go wydać niż ty!"
- Nocny Bob - powiedział Connor, wyłączając światło " Otwarte" i obserwując chwiejnego mężczyznę podchodzącego do czekającej taksówki, jak na zawołanie, usłyszał telefon za kółkiem, a on pospiesznie przeszedł przez pokój i sięgnął w górnej części paska, aby go porwać. "Po prostu wsadziłem go do taksówki, Dorothy. Powinien być w domu za kilka. "Słuchał kobiety z drugiej strony i zachwycał się tym, jak jej mąż powinien spędzać więcej czasu w domu z nią, zamiast w barze, ale zachował swoje podejrzenia co do powodów bycia Bobem. taki regularny dla siebie. Przynajmniej ten człowiek był na tyle sprytny, że w każdy czwartek wieczorem miał stałą kolejkę na taksówkę po przejściu z fabryki, w której spędził swoje dni pracując jako mechanik. I dla wszystkich jej narzekania fakt, że Dorota co tydzień czekała na męża, musiała oznaczać coś więcej niż bycie głupkiem. Przynajmniej Connor lubił tak myśleć. Spotykał ją tylko raz, ale sposób, w jaki miała na sobie męża, nigdy nie zapomniał Connora o swoich rodzicach ... bez cotygodniowych wizyt w barze. "W porządku, pa", szepnął do telefonu. Trzeba było trochę manewrowania nogami, ale udało mu się odzyskać bezprzewodowy telefon w ładowarce, nie musząc chodzić po barze. Kiedy odwrócił się, by wrócić do drzwi, by go zamknąć, prawie uderzył w kogoś stojącego za nim. Wielkie dłonie wyłoniły się, by go uspokoić, a panika przechodziła przez niego, dopóki nie uświadomił sobie, czyje palce zostały przyciśnięte do jego skóry.
A potem jego panika zmieniła się w coś innego. Coś, co powinno go powstrzymać. "Jesteśmy zamknięci", udało mu się powiedzieć Zane'owi, który jeszcze go zwolnił. Kiedy Zane w końcu opuścił ręce, Connor odgryzł tę część, która żałowała, że nie. Był zaskoczony, gdy Zane odwrócił się, by wyjść, ale jego klatka piersiowa pochwyciła się, gdy inny mężczyzna podszedł do drzwi i zamknął je, zamiast go opuścić. "Spokojnie" mruknął Zane. "Gdybym chciał ci coś zrobić, już bym to zrobił." Kurwa, skąd on wiedział? - Jest napisane na twojej twarzy - powiedział cicho Zane. Więc facet mógł nie tylko odczytać jego wyrazy, ale także mógł czytać w jego umyśle. Connor poruszył się niespokojnie i nie mógł powstrzymać się od wycofania, dopóki jego plecy nie uderzyły w poprzeczkę. "Co Ty tutaj robisz? Zapłaciłem całą równowagę. Ale zamiast odpowiedzieć, Zane nagle zamknął dystans między nimi. Wyciągnął rękę i Connor natychmiast ją złapał. "Nie rób!" - ostrzegł, mocniej chwytając Zane za nadgarstek. Dopiero gdy zobaczył w dłoni Zane'a banknot pieniędzy, zdał sobie sprawę, że facet tylko mijał go, by umieścić go na szczycie baru. Gówno.
*** Zane próbował zignorować upał, który rozkwitł, gdy palce Connora owinęły się wokół jego nadgarstka. Nie próbował uwolnić się z mocnego uścisku Connora, chociaż jego pragnienie walczyło z instynktem walki. - Przepraszam - szepnął Connor, kiedy puścił Zane'a. Zastanawiał się, czy Connor zdał sobie sprawę, że jego druga dłoń została przyciśnięta do klatki piersiowej Zane'a, ponieważ Zane z pewnością był tego świadomy. Całe jego ciało, a zwłaszcza jego kutas, zauważyło dużą dłoń, która piekła go przez jego koszulę. Gdyby Connor nie był tak rozproszony, prawdopodobnie poczułby serce Zane'a waliło mu w dłoń. A gdy minęło kilka długich, napiętych sekund, Zane stwierdził, że robi krok naprzód. Powiedział sobie, że to tylko próba sprawdzenia, czy Connor się wycofał i nie miał nic wspólnego z chęcią lepszego przyjrzenia się wargom, które rozstąpiły się w oczekiwaniu. I z pewnością nie była to próba znalezienia sposobu, w jaki mógłby dostać się w tyłek, który był dla niego pokazany kilka chwil temu, kiedy Connor wisiał nad poprzeczką. Wzrok Connora wzmógł się, gdy jego usta opadły na Zane'a i to wystarczyło, by wyrwać Zane z zaklęcia, w którym się znajdował. Zmusił
swoje krnąbrne ciało do cofnięcia się na tyle daleko, że piekący dotyk Connora wreszcie zniknął, a ruch wydał Connora z jego oszołomienia i chwycił za taśmę gotówki, którą Zane zostawił na barze. "Nie chcę tego" - powiedział Connor, wyciągając pieniądze. "Z tego, co mówi mi przyjaciel, wynika raczej z potrzeby niż z potrzeby." Rozczarowanie rozbłysło w oczach Connora, ale potem wepchnął pieniądze do Zane'a, który zdołał go chwycić, zanim spadł na podłogę. - Weź to i idź - warknął Connor. "Poradzę sobie z Jaggerem". - Słuchaj, nie twierdzę, że jestem najmilszym z facetów, ale nie biorę pieniędzy z chusteczki ... Zane nie dokończył nawet słowa, ponieważ Connor złapał go za gardło i popchnął na bar. "Nigdy więcej nie używaj tego słowa dookoła mnie!" Warknął Connor. Wybuch był tak nieoczekiwany dla kogoś, kogo uważał za łagodnego i cichego, że Zane nie mógł nawet znaleźć słów, by odpowiedzieć na początku. Albo powiedz swojemu fiutowi, żeby się uspokoił. "Tysiące mężczyzn i kobiet poświęciło swoje ciała i swoje życie, abyście mogli żyć swoim wysokim i potężnym życiem, a nie będziecie" - uścisk Connora zacisnął się na nim - "odnoszą się do każdego, włącznie z mną, w ten sposób, czy słyszysz mnie? "
Zane kiwnął głową. To była gówniana rzecz do powiedzenia, nawet jeśli jego intencją był tylko do rile Connor górę. Connor puścił go. "Wypierdalaj." Opuścił rękę i zaczął odchodzić. "Więc naprawdę wybierzesz swoją dumę z twojego fizycznego samopoczucia?" Zapytał Zane. Nie był zaskoczony, kiedy Connor się zatrzymał, ale nie odwrócił się i Zane powoli zamknął dystans między nimi. - Nawet teraz cię to niepokoi, prawda? - powiedział cicho Zane, gdy jego wzrok padł na lewą nogę Connora. "Starasz się nie przywiązywać do tego zbyt dużej wagi." Zane obszedł Connora, dopóki nie spojrzał na niego i wyciągnął pieniądze. "Weź pieniądze, Connor." "Nie," odpowiedział zdecydowanie Connor. Jego oczy nie chciały spotkać się z Zane'em, a Zane poczuł moment nierozsądnej frustracji, że drugi mężczyzna nawet na niego nie spojrzał. Pieprzyć to. Zane wsunął pieniądze do kieszeni i ruszył do drzwi, ale zaraz się zatrzymał. Nie obchodzi go ten facet ani jego przyjaciele. Niech ten grubiański Varos przyjdzie po niego. Może potrzebna była dobra walka, żeby go wydostać z funky, w której się znajdował. Dlaczego więc, u diabła, nie mógł odejść?
"Cholera," mruknął pod nosem. Potem głośniejszym głosem powiedział: "Miałeś rację. Zrobiłem to dla Declana. " *** Connor miał właśnie wejść do pokoju na zapleczu, gdzie jego szef trzymał małe biurko i kilka szafek, kiedy usłyszał zaskakujące przyznanie się. Zmusił się, aby się odwrócić i zobaczył, że Zane nie dotarł do drzwi. Jego plecy były wyprostowane, a dłonie wetknięte w jego kurtkę. Zastanowił się krótko, dlaczego facet ma na sobie kurtkę, zważywszy na łagodną pogodę, ale pomyślał, że może to wszystko było częścią jego wyglądu. Wygląd, który mówił, że zrobił niesamowitą sumę pieniędzy i nie bał się dać ludziom o tym znać. "Dlaczego?" Zapytał Connor. "Czy jesteś w nim zakochany?" Pytanie było zupełnie niewłaściwe i nie było jego spraw, ale nie mógł powstrzymać ciekawości, która go napełniała. Ale szorstki, cyniczny śmiech, który wybuchł z ust Zane'a, kazał mu podejrzewać odpowiedź. Może, jeśli śmiech brzmiał fałszywie lub wymuszony ...
"Przyjaciele" - zaproponował Connor. Cieszył się, gdy Zane wreszcie się odwrócił, ale nie był pewien, dlaczego. Connor powoli podszedł do baru i usiadł na jednym z barowych stołków, żeby zdjąć ciśnienie z nogi. - Przyjaciele - powtórzył Zane, jakby sprawdzał słowo. Ale potem pokręcił głową. "Nie, nie przyjaciele ..." "Więc chodzisz dookoła robiąc przysługi każdemu facetowi, którego kiedyś pieprzyłeś?" Zane zmarszczył brwi, a Connor nie mógł przestać zastanawiać się, co by to było, gdyby uspokoić napięcie, które wydawało się pochłonąć drugiego mężczyznę. To było tak, jakby Zane nawet nie zastanawiał się nad tym, co on i Declan mieli między sobą do tej chwili. "Jak straciłeś nogę?" Zapytał nagle Zane. - IED - odpowiedział Connor bez wahania. "Dlaczego po prostu nie dać pieniędzy Jaggerowi? Po co tu przywieźć? " Zane zbliżył się do niego powoli, a Connor nie mógł powstrzymać drżenia, które przez niego przeszło. "Nie wierzę w pozwalanie innym na naprawianie moich problemów." Zane znów był tak blisko, że Connor wyczuł zapach piżma mężczyzny wymieszany z najmniejszą nutą wody kolońskiej, może po goleniu. Widział pulsowanie pulsu w szyi Zane'a i zastanawiał się, co by to było pod jego
wargami. "Więc kim jestem? Problem? "Od kiedy siedział, musiał trochę odchylić głowę, by utrzymać kontakt wzrokowy z Zanem. - Tak - szepnął Zane, a Connor znieruchomiał, gdy opuścił głowę. Ale te jędrne, gibkie wargi omijały mu usta i musnęły policzek, zanim usadowiły się tuż przy jego uchu. "Jesteś dużym pieprzonym problemem." *** Zane nie mógł powstrzymać się przed tym, by jego wargi przesuwały się po policzku Connora, gdy cofał się. Całe jego ciało nuciło z potrzeby, gdy jego oczy spadły na lekko rozchylone usta Connora i wszystko zabrało mu nie brać tego, co wyraźnie proponował Connor. - Weź pieniądze, Connor - powiedział cicho Zane. Zaskoczyło go, że tak naprawdę chciał, by Connor powiedział "tak", a nie tylko po to, by odzyskać Jaggera. Connor przyglądał mu się tak długo, że Zane poczuł w żołądku niepokój ... to było tak, jakby facet próbował go przejrzeć. "Będę, jeśli powiesz mi prawdę," powiedział w końcu Connor. Ich usta wciąż były oddalone o kilka cali, ale wzrok Connora nigdy go nie opuścił.
"Prawda o czym?" Zane zapytał z wahaniem. Boże, nie znosił tego, jak bardzo ten człowiek czuje się niezrównoważony. "Co było między tobą a Declanem?" Zane wyprostował się na pełną wysokość, odkąd był tak blisko, że czekające usta Connora błądziły mu w głowie. "Jaka jest twoja obsesja na punkcie mnie i Declana?" Mruknął. "Odpowiedz na pytanie, a my skończymy". Zane cofnął się o kilka kroków i przeczesał włosy. "On był dobrym kurwa", wykończył. "To jest to?" Nie. "Tak." - Kłamca - szepnął Connor. "Dlaczego ci na tym zależy?" Powiedział Zane, kiedy zaczął chodzić. "Czy masz coś dla niego czy coś?" Pacjent cierpiący na Connora sfrustrował Zane'a nawet bardziej niż fakt, że nie odpowiedział na to pytanie. "W porządku," warknął. "On jest dobrym facetem i chociaż nie chciałem więcej niż to, co mieliśmy, nie podobało mi się, że widzę go w tak wielkim bólu."
Zane poczuł swędzenie i niespokojny, gdy patrzył, jak Connor wstaje. Mężczyzna próbował ukryć swój ból każdym krokiem, który zbliżył go do Zane'a. Kiedy Connor w końcu zatrzymał się przed nim i wyciągnął rękę wyczekująco, Zane sięgnął do kieszeni i zaczął szukać pieniędzy. Wrzucił go do czekającej ręki Connora. - Dziękuję - powiedział cicho Connor, a Zane poczuł to wszystko w kościach. Wdzięczność była szczera. Kiedy Connor wykonał ruch, by cofnąć się, Zane delikatnie zacisnął palce wokół nadgarstka Connora i przytrzymał go na miejscu. "Wystarczy?" Connor wydawał się zdezorientowany tym pytaniem. To lub on został włączony, ponieważ Zane nie umknął uwadze, że impuls Connora wzrastał nawet teraz, gdy Zane go trzymał. Boże, gdyby tak prosty dotyk zrobił to Connorowi, jaki byłby on w łóżku? "Czy masz dość pieniędzy, aby kupić nową protezę?" Zapytał Zane. Był zaskoczony, kiedy Connor nie próbował się oderwać. Był jeszcze bardziej zaskoczony, kiedy Connor chętnie mu odpowiedział. "Nie do końca." To było na czubku języka Zane'a, aby zaoferować mu resztę, ale jego zdrowy rozsądek się kopnął. Connor mógł mieć pewne wrażliwe momenty, jak tego dnia w magazynie, ale nie był podatny na zranienie. Nie był słaby. I
na pewno, jako piekło, miał więcej niż sprawiedliwą część dumy, biorąc pod uwagę wszystkie obręcze, którymi musiał przejść Zane, by dać mu coś, co należało do niego. "Chodź, odprowadzę cię do samochodu. Tyle pieniędzy w kieszeni, nie może być zbyt ostrożny - powiedział Zane, kiedy puścił ramię Connora. "Nie, jest w porządku. Nadal muszę się zamknąć - mruknął Connor. Zane przesłuchał wystarczającą liczbę świadków, by dowiedzieć się, kiedy ktoś się bronił, a Connor nie był na początku dobrym kłamcą. "Nie ma problemu, nalegam". Connor schował pieniądze do kieszeni. "Pojadę autobusem." Wciąż było coś, o czym Connor nie mówił, ale Zane odpuścił, ponieważ, po prostu, to nie była jego sprawa. "Dam ci windę do domu." "Zane-" Cholera, jego imię znów pojawiło się na ustach Connora. "Jesteś mądrym facetem, Connor. Najwyraźniej odczuwasz ból, a na dodatek masz przy sobie mnóstwo pieniędzy. Wykonaj matematykę, a następnie powiedz sobie, jaki jest najlepszy sposób działania.