Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
1
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
2
Carmen Jenner
„The Way Back Home”
Tłumaczenie : beataaa_13
Korekta : martz8
Tłumaczenie to, w całości należy do autora książki, jako jego prawa autorskie. Tłumaczenia są tylko i
wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji danego autora. Tłumaczenia nie służą
do otrzymywania korzyści materialnych.
Rozpowszechnianie tłumaczenia bez mojej
zgody jest ZABRONIONE!!!
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
3
Nota autorki
Jako autor, czasami to ty wybierasz historię, a czasami to historia wybiera ciebie. Tak
właśnie było w przypadku „The Way Back Home”. Po wydaniu swojego pierwszego
militarnego romansu „Toward the Sound of Chaos” w maju 2016 roku, pomyślałam,
że skończyłam z pisaniem o żołnierzach z PTSD... a potem pojawił się August
Cotton. To gniewny i potężny, a zarazem kruchy mężczyzna. Wiedziałam, że muszę
opowiedzieć jego historię. Wiedziałam również, że potrzebuje kobiety tak silnej jak
huragan, która go pochłonie, potrząśnie wszystkimi demonami i zmusi go, aby się z
nimi zmierzył. Potrzebował Olivii Anders.
Smutną prawdą jest to, że nie wszyscy nasi weterani mają przy sobie kogoś takiego,
jak Olivia. Dwudziestu dwóch weteranów każdego dnia odbiera sobie życie. Nie w
miesiącu, nie w tygodniu, ale codziennie. Wojna nie kończy się, gdy żołnierz wróci
do domu. Dla niektórych, to dopiero początek.
W Stanach Zjednoczonych podaje się 44193 zgonów z powodu samobójstw rocznie.
Każdego dnia w Ameryce jest średnio 5240 prób samobójczych młodych ludzi, a
czterech na pięciu nastolatków, którzy zamierzają to zrobić, dają jasne sygnały
ostrzegawcze.
Jeśli masz kryzys lub podejrzewasz, że ma go ktoś, kogo znasz, zadzwoń na
następujące numery.*
*
Dalej są podane numery organizacji lub telefonu zaufania dla USA, Australii i UK.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
4
Prolog
August
- Panie Cotton, słyszysz mnie? - pyta pan White.
Przysuwam telefon bliżej ucha, by zagłuszyć hałas baru wokół mnie. Jest za
głośno. Wszystko jest za głośne po ciszy lasu. Wina, którą czuję. Chcę odejść.
Chcę wyjść za drzwi i zniknąć, wtopić się w drzewa. Zamiast tego przebiegam
ręką po tłustych włosach i opieram się o ścianę.
Trzysta mil.
Byłem trzysta mil od domu, kiedy to się stało.
- Panie Cotton?
Przesuwam ręką po brodzie. Jestem pewien, że przydałby mi się prysznic,
golenie i długi sen. Sen. Cholera, nie spałem zbyt wiele, odkąd wstąpiłem do
korpusu.
- Tak, słyszę.
- Przykro mi, że muszę robić to przez telefon. Twoi rodzice byli dobrymi
ludźmi - mówi pan White. - Wszyscy w mieście ich szanowali i będą za nimi
tęsknić.
- Gdzie była Bettina w tym czasie?
- W samochodzie. Z nią w porządku. Ma kilka zadrapań i złamany nadgarstek,
ale to wszystko da się wyleczyć.
Patrzę w stronę baru i zauważam kobietę w krótkiej sukience. Jej tusz do rzęs
jest tak gruby, że pająki gnieżdżą się pod jej powiekami. Czerwona szminka
kruszy się delikatnie pod wpływem papierosa, a ja zamykam oczy, starając się
wymazać wizerunek krwi, rozbryzgującej się na pustyni. Z szafy grającej
wydostają się pierwsze dźwięki „I Fall to pieces” Patsy'ego Cline'a i to
wszystko razem sprawia wrażenie okrutnego żartu.
- Gdzie ona jest?
- Panna Cotton jest w ośrodku opiekuńczym. Powinieneś wiedzieć, że rodzice
wyrazili życzenie, abyś został jej prawnym opiekunem w przypadku ich
śmierci.
- Co? - sztywnieje.
- Musisz wrócić do domu, August. Masz sprawy do załatwienia. Koroner
zaczeka z pogrzebem tyle, ile będzie trzeba, ale to miasto jest małe i doskonale
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
5
wiesz, że nie ma kostnicy.
Kostnica. Jak wiele razy wyobrażałem sobie, że to rodzice odwiedzają mnie
tam, leżącego na zimnym metalu? A teraz jestem tutaj, chodząc sobie po Bear
Creek, zupełnie nieświadomy, że moi rodzice są schowani w cholernej lodówce,
a siostra trafiła do ośrodka opiekuńczego.
- August?
- Tak, słyszałem cię.
- Jeśli pieniądze są problemem, mogę przesłać ci wystarczającą ilość na bilet
autobusowy.
- Nie - przerywam ostro. Nie lubię być niedoceniany. - Załatwię to.
- Wrócisz do domu. - To nie jest pytanie.
Dom. Dlaczego moja krew zaczęła szybciej krążyć na to słowo? Dom. Jedno
słowo, trzy litery i tony pieprzonego żalu. Tego ranka byłem podekscytowany
perspektywą gorącego posiłku i prawdziwego łóżka, a w ciągu kilku sekund
cały mój świat został wywrócony do góry nogami. Moja mała siostra mnie
potrzebuje, więc muszę wrócić do miejsca, do którego przysięgałem, że nigdy
nie wrócę - Magnolia Springs.
Nie wiem niczego o byciu rodzicem. Cholera, sam jeszcze nie dorosłem.
Przeżyłem osiem miesięcy piekła w Afganistanie, a teraz miałem wrócić do
domu, będąc echem samego siebie. Nie radzę sobie z tłumami, nie radzę sobie z
ludźmi. Gdybym nie trafił na minę pułapkę, prawdopodobnie właśnie
jechałbym na kolejną misję. Niestety nie biorą inwalidów. Byłem na
zwolnieniu, a to gorsze, niż jakakolwiek kara, ponieważ pragnąłem umrzeć jak
bohater, a zamiast tego, żyję, jako kaleka.
Teraz moi rodzice nie żyją, a ja jadę do domu. Wejdę do życia swojej siostry,
jakbym kiedykolwiek był w stanie wypełnić tą lukę. Jakbym był kimś więcej,
niż tylko złamanym człowiekiem.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
6
Rozdział 1
Olivia
Spoglądam na stanowisko setny raz tej godziny. Oprócz wiszących
świątecznych dzwonków i gigantycznego zegara, który głośno stuka, dworzec
autobusowy jest pusty. Greyson powiedział, że przyjedzie, by zabrać mnie o
trzeciej, ale jest dziesięć po czwartej i założę się, że już nie przybędzie. W
końcu ostatni raz patrzę w stronę stanowisk, biorę swoje rzeczy i ruszam w
kierunku schodów.
Jest kilka rzeczy, które Cotton musi o mnie wiedzieć:
Pierwsza: poświęcam dużo czasu na pomaganie innym. Ratuję psy i
dopasowuje je do rannych żołnierzy. To ciężka praca, ale nie znalazłam jeszcze
mężczyzny, któremu nie dałam rady pomóc. Uwielbiam wyzwania.
Druga: jestem kobietą z południa. Urodziłam się tam i wychowałam.
Trzecia: moja torebka zawiera wszystkie niezbędne rzeczy.
Czwarta: mam małą obsesję na punkcie bielizny. Przysięgam na wszystkie
święte rzeczy, że to drogie przyzwyczajenie, które próbowałam już złamać, ale
mam skłonność do oceniania ludzi, którzy są niewłaściwie ubrani i nie mogę się
powstrzymać. Uważam, że każda kobieta jest w stanie spojrzeć w lustro i
polubić swoje ciało, niezależnie od kształtu lub wielkości w ładnej parze
majtek.
Idę ze swoimi bagażami, ledwo utrzymując je w powietrzu. Nie ma w pobliżu
nikogo, nawet człowieka, sprzedającego bilety. Jest niedziela, a więc czas dla
rodziny, kościoła lub... jak w moim przypadku... dla miłości do wibratora. Po
ostatnim nieudanym związku skończyłam z mężczyznami. Plus? Nikt nie je
moich oreo. Minus? Nikt nie je mnie.
Po dotarciu na górę z torbami, wysuwam je na ulicę i uwaga... niespodzianka...
jest pusta. Jakby jakaś apokalipsa przeszła tutaj ostatniej nocy i zamieniła
wszystkich dobrych ludzi z Magnolia Springs w zombi. Budynki są stare, ale
dobrze utrzymane. Burmistrz obiecał mi, że społeczność tego miasta jest
kochana, ale mało obchodzi mnie jego prezentacja; bardziej obchodzą mnie
sami mieszkańcy.
Przez wiele lat na dworzec w Magnolia Springs przyjeżdżali żołnierze,
wracający z wojny i zakładam, że połowa nie wróciła nigdy do domu. Ci,
którzy wrócili? Cóż, są teraz moi, a przynajmniej będą za niedługo. Zepsuci,
zdolni do walki, ale nie zdolni do normalnego życia. Wędrowali po strefie
wojny, a teraz nie mają jakichkolwiek chęci do życia. Ci mężczyźni i kobiety to
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
7
moje zadania. Właśnie, dlatego tutaj jestem.
Moje schronisko, „Paws for Cause”, leczy wykorzystywane i opuszczone psy, a
potem sparuje je z żołnierzami. Było ich już ponad pięć tysięcy. Ocaliliśmy
więcej żyć, niż jakakolwiek inna organizacja. Terapia za pomocą psów
naprawdę działa i jestem podekscytowana przynosząc nadzieję ludziom z
Magnolia Springs.
Teraz muszę tylko odnaleźć duży, stary, drewniany dom na obrzeżach miasta, w
którym będę zakwaterowana do końca przyszłego miesiąca, dopóki nie będę w
stanie czegoś wynająć. Zarezerwowałam tam pokój dawno temu i
pozostawałam w kontakcie z Greysonem i jego żoną, Pearl. To dziwne, że nikt
nie pojawił się na stacji, ponieważ gdy ostatnio rozmawialiśmy, oboje byli
podekscytowani moim przybyciem do miasteczka. Mają syna, który potrzebuje
mojej pomocy.
Zaczynam poszukiwania autobusu, taksówkarza, a nawet nieznajomego, który
by mnie podrzucił, ponieważ spacer w tym upale to morderstwo. Po długiej
kąpieli i śnie, mogłabym zacząć nowy rozdział w życiu. Wyciągam telefon z
torebki i wstukuję adres w Google Mapy, żeby zobaczyć jak daleko jestem.
Trzy mile. Za daleko z tymi torbami.
Właśnie zamierzam zadzwonić po taksówkę, kiedy mój telefon gaśnie. Cholera.
Nie wzięłam przenośnej ładowarki. Oczywiście mam kabel w torbie, ale nie
widzę nigdzie żadnego gniazdka do podłączenia. Jest późne, niedzielne
popołudnie, a wokół nie ma żywej duszy. Nawet żaden sklep czy firma nie są
otwarte. Biorę głęboki oddech, zabieram swoje torby i idę tam, gdzie
zapamiętałam, po krótkim spojrzeniu na aplikację, zanim telefon się wyłączył.
Trzy godziny później docieram na odpowiednią ulicę i zauważam wielki dom w
greckim stylu, ciemnozielonymi żaluzjami, francuskimi drzwiami i
najdłuższym dębowym podjazdem, jaki kiedykolwiek widziałam. Przechodzę
przez bramę z napisem Tanglewood i spaceruję pod frontowe drzwi. Zanim tam
dochodzę, praktycznie wlokę walizki po ziemi. Pot spływa mi po kręgosłupie,
moje buty pokryte są brudem, a nogi bolą jak cholera. Zostawiam torby przed
schodami i niezgrabnie wspinam się po każdym stopniu. Pukam do drzwi trzy
razy. Nic. Żadnych kroków. Żadnego „już idę”. Po prostu... nic.
Próbuję jeszcze raz, pukając tym razem głośniej. Potrzebuję długiej kąpieli.
Najlepiej z bąbelkami, by pozbyć się pęcherzy.
- Halo? - krzyczę. - Pearl? Greyson?
Wciąż nic.
Brak jakiejkolwiek odpowiedzi.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
8
Schodzę na dół i już mam zamiar zabrać swoje torby, kiedy biała ciężarówka
wjeżdża na podjazd. Chwila, kiedy samochód zatrzymuje się przy domu trwa
wiecznie, więc praktycznie atakuję człowieka, który chce wydobyć się ze
środka.
- Cześć, przepraszam... - mówię, zmierzając w jego stronę. - Szukam...
- Powiedzieliśmy, że nie przyjmujemy już gości.
- W porządku, ale ja...
Mężczyzna zatrzaskuje za sobą drzwi. Jest wysoki i dobrze zbudowany, niczym
niedźwiedź grizzly. Staje naprzeciwko mnie i dziękuję Bogu, że maska
ciężarówki odgradza nas od siebie, ponieważ nie wygląda na miłego.
- Co jest z tobą nie tak? Pojawiasz się w niedzielę? Ze wszystkich innych dni?
Cokolwiek chcesz, cokolwiek oni byli ci winni, możesz poczekać, aż...
- Dobra, myślę, że mnie z kimś mylisz. - Zaciskam dłoń w nerwowym geście. -
Jestem Olivia Anders. Powinnam być...
- Kobieto, gówno mnie obchodzi to, kim jesteś. - Ściąga kaptur. - A teraz, jeśli
nie odejdziesz, zadzwonię po szeryfa.
- Ach - mówię, cofając się o krok. - Okej, duży facecie, nie wiem, jaki jest twój
problem, ale ja muszę zobaczyć się z Greysonem i Pearl. Powiedziano mi, że na
dworcu będzie czekał na mnie samochód. Zapłaciłam też za pokój na ten
miesiąc, więc naprawdę chciałabym porozmawiać z właścicielami tego domu.
- W takim razie będziesz musiała odwiedzić cmentarz - mówi powoli i
wyraźnie, jakbym była małym dzieckiem, które ma kłopoty ze zrozumieniem
angielskiego.
- Och, Boże, to nie chodzi o ich syna, prawda? Greyson mówił, że ma kłopoty.
Znam wielu weteranów, którzy nie dali sobie rady po powrocie do domu. Wojna
jest traumatyczna, a...
- Co możesz o tym wiedzieć?
- Naprawdę dużo - odpowiadam. - Właśnie tym zajmuję się w życiu. Pracuję z
byłymi żołnierzami. Dobieram ich w pary z psami, które pomagają im wrócić
do życia. - Odklejam włosy z twarzy, które pod wpływem spaceru i gorąca,
przykleiły się do mojego czoła, niczym mokre makarony. - Zajmowałam się
wieloma mężczyznami i kobietami z zaburzeniami i stresem pourazowym, ale z
tego, co powiedział mi Greyson, ich syn to ciężki przypadek. Mam zamiar mu
pomóc i już nie mogę się doczekać, aż położę na nim swoje ręce. Naprawię go.
- Z ich synem jest w porządku.
Mrugam. Boże. Ten facet powinien zjeść Happy Meal. Najlepiej dwa.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
9
Odwracam się, spoglądając na torby i przygotowuję się do biegu na wypadek,
gdybym musiała uciekać jak najdalej. Wtedy słyszę cichy głos z siedzenia
pasażera.
- Auggie, kim jest ta pani?
Coś w tym imieniu brzmi znajomo, ale zanim mam nawet czas to przemyśleć,
wielki facet okrąża ciężarówkę, stając obok mnie. Pomimo upału, ma na sobie
czyste ubrania.
- Ta pani właśnie wychodzi - mówi do małej dziewczynki, a potem spogląda na
mnie. Jego oczy płoną z gniewu.
- Auggie? - szepczę, bardziej do siebie, niż jego. Cholera. - Poczekaj, ty jesteś
August Cotton?
August jest synem Geysona i Pearl. Cholera jasna. August Cotton stoi przede
mną, jego brwi są zmarszczone, usta zaciśnięte w linie, a ciemnoniebieskie
oczy wywiercają we mnie dziurę. O cholera. Nie chciałam, by nasze pierwsze
spotkanie tak wyglądało.
- Jestem August Cotton. - Krzyżuje ramiona na klatce piersiowej. Przysięgam,
że jeśli gorąca ziemia na Alabamie otworzyłaby się pode mną, z przyjemnością
zanurzyłabym się w ognistym więzieniu, by uniknąć jego spojrzenia.
- Och. - Oczyszczam gardło i uśmiecham się do niego. - Ja nie...
- Nie miałaś na myśli tego, co powiedziałaś? - dokańcza sarkastycznie.
- Słuchaj, przepraszam. Jestem pewna, że dzisiaj jest zły dzień dla nas
wszystkich, ale po prostu właśnie przeszłam trzy mile, aby się tutaj dostać, w
nowej parze butów, więc jeśli mógłbyś zadzwonić do Cottonów,
wyprostowalibyśmy to wszystko. Im szybciej będę mogła się zakwaterować,
tym prędzej będę mogła zażyć ciepłej kąpieli i zapomnieć o całej tej sprawie.
Zwilża wargi. - Cóż, chciałbym ci pomóc i przyspieszyć twoją kąpiel, panno
Anders, ale moi rodzice nie żyją. Pogrzebaliśmy ich dzisiaj, jakieś pół godziny
temu, będąc jeszcze dokładniejszym.
- Co?
- Wypadek samochodowy, dwa tygodnie temu - wyjaśnia. - Oboje zostali zabici.
- O mój Boże. - Moje serce zamiera. - Tak bardzo mi przykro. Stoję tu,
narzekając na trzy milowy spacer, a ty właśnie... och, czuję się okropnie.
Przykro mi z powodu twojej straty.
- Nie chcę twojej litości i zdecydowanie nie potrzebuję twojej pomocy.
- Rozumiem, po prostu...
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
10
Odwracam się i zabieram swój bagaż. Wypuszczam głębokie westchnienie,
ponieważ jest ciepło jak cholera.
- Auggie - krzyczy mała dziewczynka, a on delikatnie mnie popycha, aby się do
niej dostać.
Moje stopy bolą. Łzy napływają mi do oczu, kiedy przypominam sobie
rozmowy z Cottonami o moim przyjeździe. Tak bardzo cieszyli się, że „Paws
for Cause” przybywa do miasta. Ze łzami zalewającymi moją wizję, przechodzę
przez podjazd. Czuję na sobie wzrok Augusta.
Słona woda, płynąca po moich policzkach może wydawać się przesadną
reakcją, ponieważ nigdy nie spotkałam Cottonów twarzą w twarz, ale to nie
tylko wiadomość o ich śmierci tak bardzo mnie ruszyła-– chodzi o całość mojej
sytuacji. Cholerne torby, bolące stopy i fakt, że nie mam, dokąd pójść. Czeka
mnie kolejny trzymilowy spacer na dworzec, choć już wiem, że nic z niego nie
pojedzie.
Co gorsza, August Cotton jest dupkiem. Gorącym, ale dupkiem.
Kiedy dochodzę do końca podjazdu, upuszczam torby. Czuję na sobie jego
wzrok, ale nie mam już sił udawać twardej przy tym wkurzonym weteranie.
Prawdopodobnie stoi tam teraz uśmiechnięty, że nie potrafię unieść trzech
walizek, ale nie obchodzi mnie to. Ostatnie sześć kroków kopię i popycham
swoje bagaże, by wydostać się poza teren Cottonów. Być może teren wokół też
należy do nich, ale to nie ma już dla mnie znaczenia. Oficjalnie nie jestem już
na ich podjeździe.
Przechodzę na lewą stronę i siadam na pieńku, zastanawiając się, co do cholery
myślałam, gdy pakowałam tak wiele zestawów bielizny. Nie ważą dużo, ale
łącznie potrafią dać w kość. Zdejmuję buty i pocieram bolące stawy, a łzy
wypływają z moich oczu. Uwielbiałam Cottonów, ale już wiem, że nie lubię ich
syna.
- Głupi dupek, żołnierz. - Kopię torbę. To idiotyczne, ponieważ moje stopy
naprawdę mocno bolą, ale nie mogę się powstrzymać. Kiedy moje nogi są
zdrętwiałe, a ja czuję, że pozbyłam się całej frustracji, odwracam się i
zamieram, gdy zauważam stojącego obok Augusta Cottona.
- Skończyłaś? - pyta.
- Co? Czyżbym nie była wystarczająco daleko od twojej własności?
- Bettina powiedziała mi, co się dzieje - wyjaśnił.
- Bettina?
- Czterolatka na siedzeniu pasażera.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
11
- Och. To jest Bettina? Jest tak ładna, jak opisywał ją Greyson.
Kiwa głową. - Wszystko działo się tak szybko, że zapomniałem spojrzeć na
dziennik rezerwacji. Nie wiedziałem, że mamy dzisiaj gościa.
- Nie wiedziałam o twoich rodzicach - mówię. - Gdyby tak było, zrobiłabym
rezerwację gdzie indziej.
- Nie ma tu „gdzie indziej”. Chyba, że chcesz się przejść kolejne sześć mil do
Foley.
- Świetnie - mówię sarkastycznie. - Po prostu genialnie.
- Więc, jeśli skończyłaś kopać w te walizki, zaniosę je dla ciebie do domu.
- Nie zostanę tutaj.
- Cóż, jak wolisz, ale nocą robi się dosyć zimno. - Wzrusza ramionami. -
Mogłabyś zostać zjedzona przez robaki. - Kącik jego ust unosi się lekko. -
Oczywiście, jeśli wcześniej kojoty nie odgryzłyby twoich palców.
- Dobra, ale tylko jedna noc. - Krzyżuję ręce przy klatce piersiowej. - Możesz
mi zwrócić pieniądze za miesiąc, a znajdę coś innego jutro rano.
- Jutro jest święto miasta.
- Co?
- Czwarty lipiec - mówi niecierpliwie, jakbym powinna to wiedzieć.
- Ale jutro jest dopiero pierwszy.
- Yep, całe miasto zamyka się na cztery dni.
Mężczyzna pochyla się i bierze moje dwie walizki z łatwością. Drań. Magnolia
Springs nie jest daleko od Fairhope. Mogłabym codziennie dojeżdżać, ale
potrzebowałam przygody. Muszę nadzorować każdy aspekt nowego wyzwania,
inaczej nie uda mi się rozwiązać problemu od podstaw. Weterani potrzebuję
ludzi, wsparcia, a ja nie mogę być osobą, do której chcą się zwrócić, kiedy będę
mieszkać trzydzieści minut drogi stąd. Nawet nie zdążyłabym zareagować,
gdyby któryś z nich miał przyłożony pistolet do głowy.
Cóż, muszę tu zostać. Nawet, jeśli mam przeżyć kilka dni z gniewnym
żołnierzem. Radziłam sobie z gorszym gównem.
- No dalej. Nic nie zdziałasz, siedząc tutaj i kopiąc swoje walizki - mówi
August.
Patrzę na niego, a prąd przechodzi przez moje ciało. Nie jestem zła na niego.
Jestem zła na siebie. Obraziłam tego mężczyznę i byłam samolubna. August i
Bettina pochowali dzisiaj rodziców, a ja siedzę i płaczę nad kilkoma
pęcherzami.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
12
August jest już w połowie drogi, kiedy chwytam trzecią torbę i podążam za
nim.
To, co robię, ma swoje niedociągnięcia - poza wyszukiwaniem psów - ale
niektóre historie byłych Marines, dosłownie wyrwały moje serce. I dla kobiety,
która nie jest najszczęśliwszą osobą na świecie, dla kogoś, kto spędził dużo
czasu na poszukiwaniu najlepszego sposobu na samobójstwo, potrafię
zrozumieć ich rozpacz. Czasami trudno mi to zostawić. Praca z psami mi
pomogła, a teraz próbuję pomagać innym. Życie nie zawsze jest łatwe. Może
trudno w to uwierzyć, ale walczyłam ze sobą przez ostatnie trzydzieści lat.
Walczę każdego dnia z tym, kim jestem... z kobietą, którą widzę w lustrze. Być
może nie byłam na wojnie, ale i tak stoczyłam niejedną walkę, by znaleźć się w
tym miejscu.
Patrzę na Augusta, który niesie moje torby, jakby nic nie ważyły. Jego chód jest
całkiem dobry, jak na osobę po amputacji, a to oznacza, że ma dobrego
fizjoterapeutę lub sam dużo nad sobą pracuje. Jest osłabiony, ale tylko nieliczni
są w stanie to zauważyć. Byłabym skłonna postawić wszystkie pieniądze, że
przeciętna osoba nigdy by tego nie zauważyła, chyba, że ubrałby szorty.
Oczywiście wiem też, że zapewne wszyscy tutaj o tym wiedzą. W małym
miasteczku trudno zachować swoje tajemnice, szczególnie, gdy otacza je
tragedia.
Jego brak kończyny nie czyni go mniej męskim lub mniej wspaniałym w moich
oczach. Cieszę się też, że nie okazał się całkowitym dupkiem, ponieważ mógł
mnie przecież tutaj zostawić.
August czeka na mnie u podstawy schodów. Stoi spokojnie, ale widzę, że
niecierpliwi go mój powolny chód, więc przyspieszam tempo, a kiedy docieram
do niego, zauważam Bettinę, siedzącą kilka metrów dalej. Przez chwilę patrzy
na mnie ostrożnie.
- Masz mnóstwo toreb.
Uśmiecham się. - Tak, nie lubię podróżować nieprzygotowana.
- Nigdy nie byłam poza Magnolia Springs - mówi, a jej wargi wykrzywiają się
w słodki sposób.
- No cóż, ja też naprawdę nie byłam w wielu miejscach. Kiedyś pojechałam z
byłym chłopakiem do Dallas, ale to nie była przyjemna podróż i to nawet nie
były wakacje.
August oczyszcza gardło.
- Mama mówiła, że masz psią hodowlę.
- Coś w tym stylu. Pomagam byłym żołnierzom, łącząc ich w pary z psami.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
13
Spoglądam na Augusta, który zaciska szczękę. Prawdopodobnie myśli, że za
dużo mówię i już zastanawia się, dlaczego nie zostawił mnie za bramą z
kojotami.
- Lubię psy - mówi Bettina. Wygląda uroczo w niebieskiej sukience i ozdobną
opaską na długich, kasztanowych włosach. Ta dziewczynka złamie niejedno
serce. Za kilka lat August będzie musiał ze strzelbą odganiać kolejnych
śmiałków.
- Bett, wejdź do środka i przebierz tą sukienkę - przerywa nam August.
- Ale ja nie chcę. - Wstaje i krzyżuje małe ramionka na klatce piersiowej.
Wiem, że nie powinnam jej zachęcać, ale nie mogę powstrzymać śmiechu.
August jednak patrzy na mnie z dezaprobatą i od razu się uciszam. - Lubię tą
sukienkę.
- Teraz - warczy. - I ładnie ją powieś. Nie chcę znaleźć jej leżącej na podłodze
w twoim pokoju.
- Nienawidzę cię! - krzyczy Bettina i ze łzami biegnie do środka, zatrzaskując
za sobą drzwi. Trudno obserwować uczucia dziecka, które jest zranione.
- Jest trudnym dzieckiem, co?
- Jej rodzice właśnie zginęli. Jak myślisz? - Wzdycha i odwraca się w stronę
domu. - Chodź na górę. Nie jestem dobrym kucharzem, więc to może należeć
do twoich zadań. Zwrócę ci pieniądze, a ty będziesz mogła swobodnie
korzystać z kuchni. Mogę pojechać jutro do miasta po zapasy, ale obawiam się,
że nic, oprócz stacji benzynowej nie będzie otwarte.
Nie wiem, jak zareagować na jego hojność i czuję się strasznie, że tak źle
oceniłam go na początku.
- To miłe, ale nie mam nic przeciwko chodzeniu.
Tak naprawdę to mam. Nie ma dla mnie nic gorszego, ale nie zamierzam
jeszcze bardziej go obciążać.
- Cóż, rób jak uważasz.
Bierze moje torby i zanosi je do domu. Wnętrze jest ogromne, wypełnione
starymi meblami i zasłonami z niebieskiego jedwabiu. Szerokie schody
znajdują się po prawej stronie, a obok mogę zauważyć jadalnie i salon. Moje
chciwe spojrzenie kataloguje każdy mały szczegół i wystarczy chwila, bym
była oczarowana tym budynkiem. Zawsze kochałam stare domy.
August wskazuje na schody i daje znak, bym szła pierwsza. Nie odwracam się
do niego, gdy wchodzi na górę, ponieważ wiem, że to może nie być dla niego
komfortowe. Schody są największą trudnością dla ludzi po amputacji, nawet dla
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
14
najlepszych.
- Oczywiście pokój nie jest przygotowany, więc będę potrzebował kilku minut,
aby posprzątać go dla ciebie.
Wyprzedza mnie i wchodzi do pokoju z wielkim łóżkiem z baldachimem i
tapicerowanymi krzesłami. W rogu stoi antyczna komoda, a francuskie drzwi
prowadzą na balkon, który otacza cały dom.
- Och, ja nie... czy jesteś pewny, że to właściwy pokój?
- A co? Nie jest wystarczająco duży? Przepraszam księżniczko, wszystkie
prezydenckie apartamenty się wyprzedały.
- Nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało. Miałam na myśli to, że nie potrzebuję
takiego wielkiego łóżka i fantazyjnych mebli.
Ustawiam torby na podłodze i podchodzę do drzwi, prowadzących na balkon.
Zauważam ogromny dziedziniec, otoczony drzewami i choć nie widzę całej
werandy, mam nadzieję, że jest tam miejsce, by usiąść i napić się porannej
kawy. Zakładając, że August nie każe mi się jutro stąd wynosić.
Kiedy się odwracam, August próbuje zmienić pościel. Podobnie, jak wszystko
w tym domu, gruba narzuta ma urok staromodny i wskazuje na okres, w którym
ten dom został zbudowany.
- Mogę sobie sama z tym poradzić - mówię. - Robiłam to przez ostatnie
dwadzieścia pięć lat.
Wszystko, co od niego dostaję, to skinienie głowy. Odsuwa się od łóżka i
kieruje się do drzwi.
- Łazienka na korytarzu jest moja, ale dzielę ją z Bett.
- Och, nie musisz tego robić.
- To jedyna łazienka z wanną - odpowiada. Nastała moja kolej, by skinąć głową.
- Wszystko, o co cię proszę, to żebyś nie korzystała z niej od piątej do szóstej;
Bett bierze wtedy kąpiel, a ludzie z pomocy społecznej kazali mi zachowywać
jej rutynę tak dokładnie, jak tylko potrafię.
- Rozumiem.
- Przyniosę ci prześcieradło. Ręczniki są w szafce na korytarzu. Weź tyle, ile
potrzebujesz.
- Dzięki.
Kolejny raz kiwa głową, a potem znika za drzwiami. Siadam wygodnie na
łóżku i krzywię się, gdy skrzypi pod moim ciężarem. Ściągam buty, kładę się na
miękkim materacu i po prostu oddycham. Jedyne, czego mi brakuje, to kąpiel z
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
15
bąbelkami i mapa do zrozumienia gniewnego Marines.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
16
Rozdział 2
Olivia
Nie opuszczam swojego pokoju długi czas. W rzeczywistości jestem tak
wyczerpana, że gdy tylko zamykam oczy, budzi mnie księżyc przebijający się
przez zasłony. Ktoś puka do moich drzwi.
- Proszę - mówię, wygładzając włosy, które niewątpliwie przypominają ptasie
gniazdo.
Drzwi się otwierają, a ja natychmiast zostaję oślepiona światłem z korytarza.
Sylwetka wielkiego mężczyzny pojawia się w progu i choć nie widzę wyrazu
jego twarzy, jego ekspresja jest tak zła, że od razu zrywam się z łóżka,
zapominając o butach, które zostawiłam u podstawy. Potykam się i upadam na
podłogę, a sukienka podwija się nad mój tyłek. August Cotton ma teraz
cudowny widok na moje tyły. Jezu, możesz mnie zabić? Proszę?
Zaczynam myśleć, że kojoty były jednak bezpieczniejszą opcją, a część mnie
chce po prostu wstać i ukryć się za łóżkiem. August Cotton może jest dupkiem,
ale dżentelmeńsko idzie w moją stronę i chwyta mnie za łokieć, pomagając
wstać. Teraz moja kolej, aby spojrzeć mu w oczy i udawać, że nie umieram z
upokorzenia.
Wdycham i uderza mnie cudowny zapach... nie wody kolońskiej, ale
prawdziwy zapach ziemi i ciężkiej pracy, oraz lekki odcień drzewa
sandałowego, jakby pochodził z taniego mydła. Nie ma na sobie już koszuli i
eleganckich spodni, ale flanelę, dżinsy i robocze buty. Mimo to, wygląda
dobrze i nachodzi mnie dziwne pragnienie, aby dotknąć jego brody i przekonać
się, czy jest równie kłująca, co jego osobowość.
August, jakby wyczuwając moje myśli - i bardzo nie chcąc być ich częścią -
puszcza moje ramię i odsuwa się na kilka kroków.
- Podgrzewam pizzę. Nie jest dobra, ale to zawsze jakieś jedzenie i powinna
utrzymać cię sytą do poranka. - Rozchyla wargi, przygotowując się na ciąg
dalszy, ale waha się. Wiem, że zapewne zamierza skomentować mój rumieniec
lub prywatny pokaz, który mu urządziłam, ale w końcu odwraca się i odchodzi.
- Jest na dole, jakbyś chciała.
Opadam z powrotem na łóżko, ale po chwili podnoszę się i decyduję, że
potrzebuję dawki jedzenia. Schodzę na dół, pochłaniając tyle szczegółów domu,
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
17
ile tylko jestem w stanie zarejestrować. Jest piękny, z wysokimi sufitami,
ozdobnymi formami i połyskującymi, ciemnymi podłogami. Cottonowie
wkładali wiele pracy w ten dom... to widać. Gdziekolwiek się odwracam, czeka
tam na mnie kawałek historii. Zazwyczaj oglądałam takie domy tylko w
starych, hollywoodzkich filmach.
Przechodzę obok ściany ze zdjęciami i notuję w głowie, by tam wrócić i
przestudiować ją później. Wchodzę do kuchni, gdzie Bettina i August siedzą
przy małym stole, skupiając się na nietkniętej pizzy przed nimi. Oboje są bladzi
i wyglądają na wyczerpanych.
- Auggie, czy musimy znowu jeść pizzę? - pyta Bettina.
- Niedługo zrobię zakupy, dzieciaku.
Jej spokojne westchnienie wypełnia pokój. - Brakuje mi jedzenia mamy.
- Wiem. - Przenosi kawałek na pusty talerz. - Mi też.
- Tęsknię za mamą.
- Wiem - przytakuje.
Kiedy małe oczka Bettiny przenoszą się na mnie, jej spojrzenie nieco się
rozjaśnia. Augusta nie. Jego ramiona sztywnieją i wiem, że wyraźnie nie jest
zadowolony z mojej obecności.
- Przepraszam. Nie chciałam przerywać - mówię.
- Co się stało z twoimi włosami? - pyta Bettina, chichocząc. Natychmiast moje
ręce podążają do porozrzucanych w różne strony kosmykach.
- Och, ja... cóż, zasnęłam.
- Jeśli chcesz, możesz użyć mojego grzebienia - ogłasza z dumą.
- Nie ma takiej potrzeby. Przywiozłam własny. - Siadam na krześle między nią,
a Augustem. - Po prostu muszę przekopać się przez walizkę, aby go odnaleźć.
- Bett, idź umyć zęby - Dziewczynka potrząsa głową, co zaskakuje Augusta. -
Zaraz przyjdę, by pomóc ci z kąpielą.
- Ale ja chcę porozmawiać z Olivią! - Przeciąga moje imię, jakby miało osiem
sylab, a nie trzy. Jest taka słodka i moje serce boli, patrząc na jej smutne,
niebieskie oczka.
- Będę też jutro - odpowiadam, ale August strzela na mnie dziwnym
spojrzeniem i od razu się zamykam.
- Książka rezerwacji mówi, że będziesz tu przez cały miesiąc.
- Ach...
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
18
- To błąd - odpowiada August i gwałtownie wstaje. Wyrzuca pół zjedzonego
kawałka do kosza i wkłada talerz do zlewu. - Panna Anders nie zostanie z nami
tak długo. Teraz idź na górę.
Cóż, właśnie tego się spodziewałam. Cieszę się, że w końcu to jest jasne.
Bettina zeskakuje z krzesła i biegnie na górę, a ja również odchodzę od stołu.
Nie mam zamiaru siedzieć tam, kiedy wyraźnie nie jestem mile widziana, ale
głęboki głos Augusta mnie zatrzymuje.
- Siadaj. Jedz. Ja już straciłem apetyt.
Spoglądam na niego. - Wiem, że dzisiejszy dzień był dla ciebie trudny, ale nie
musisz być takim dupkiem. Żadne z nas nie chce, bym tu została i zapewniam
cię, że nie będę dłużej, niż to będzie absolutnie konieczne.
- Trudny? Myślisz, że pochowanie obojga rodziców tego samego dnia jest...
trudne? Nie wiesz nawet połowy z tego, kobieto!
- Nie wiesz, co robię. Nie wiesz cholernie nic o mnie, Cotton.
Wydaje mi się, że przez chwilę widzę mały uśmiech na jego ustach, ale szybko
znika.
- I nie chcę wiedzieć.
Ouch. Uderzam w jego ramię, przechodząc obok i udaję się na górę. Bettina
szczotkuje zęby w łazience naprzeciwko mojego pokoju i muszę się bardzo
napracować, by posłać jej prawdziwy uśmiech. Biedna dziewczynka przeszła
naprawdę wiele, a z takim bratem, jakim jest August Cotton, jestem pewna, że
najcięższe czasy jeszcze nie nadeszły.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
19
Rozdział 3
Olivia
Budzi mnie warczenie w brzuchu. Wiem, że to niezbyt elegancki dźwięk, ale
nie jestem dziewczyną przyzwyczajoną do niejedzenia. Potrzebuję trzech,
sytych posiłków dziennie i zwykle ciasteczko lub dwa przed snem.
To aż dziwne, że nie jestem wielkości tego domu. Jasne, zdarzają się dni, kiedy
chciałabym, aby doktorzy z „Plastycznej fuszerki”1
przyszli i wykonali kawał
niezłej roboty na mojej dupie, ale w przeważającej części roku czuję się
komfortowo we własnej skórze. Mam krzywizny, ale nie jestem... puszysta, że
tak się wyrażę. Z drugiej strony, wiem jednak, że nigdy nie będę reklamować
kostiumów kąpielowych.
Mrugam na okropne światło, pochodzące zza okna. Zapomniałam zasłonić
zasłony ostatniej nocy. Wychodzę z łóżka i biegnę do łazienki w samych
majtkach oraz różowej koszulce. Wchodzę do małego pomieszczenia i zastaję
Augusta z wiszącymi na biodrach spodniami, trzymającego swojego penisa.
Próbuję się cofnąć, ale upadam i po raz drugi moje majtki są na widoku
mężczyzny, którego ledwie znam. A jeszcze gorsze jest to, że wciąż gapię się
szeroko otwartymi oczami na jego półtwardego penisa.
- Święte gówno... Boże, czy to... um - mówię. Nie mam kontroli nad własnymi
ustami. Ciepło rozprzestrzenia się po moim ciele, pozostawiając za sobą
okropną, czerwoną powłokę.
- Nie umiesz pukać? - syczy August, zakładając spodnie.
- Przepraszam - odpowiadam, próbując wstać, ale ponownie zsuwam się po
gładkich płytkach. Ostatecznie decyduję, że najlepiej pozostać tam, gdzie
jestem. Zakrywam tylko swoją bieliznę. - Po prostu... chciałam siusiu. Nie
wiedziałam, że tu jesteś. Poza tym, nie zamknąłeś drzwi.
- Tu nie ma zamka.
- Co? - Spoglądam z przerażeniem na drzwi. Nie mogę sobie nawet wyobrazić,
że ktoś wchodzi do środka, kiedy jestem w wannie. Jakiego rodzaju hotel to
jest?
August przygląda mi się podejrzanie. - Nie zauważyłaś tego ostatniej nocy?
1
Program telewizyjny o operacjach plastycznych :)
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
20
- Wczoraj korzystałam z łazienki na dole.
- Cóż, w takim razie pozwól mi zejść z twojej drogi, księżniczko.
Wzdycham zirytowana. - Księżniczko?
- Właśnie tak wyglądasz w swoich stylowych, drogich majtkach, myśląc, że
możesz wszystko zmienić na lepsze. Chcesz wiedzieć, jak mnie uszczęśliwić?
Trzymaj się, kurwa, ode mnie z daleka.
Boże, August Cotton jest wielkim dupkiem. Powoli podnoszę się na nogi.
- Wiesz, co? Wszystko będzie lepsze, kiedy zaczniesz zachowywać się tak,
jakbyś na to wszystko zasłużył.
- Myślisz, że nie zasługuję na coś lepszego, od tego?
- To zależy od tego, o czym mówisz. Wiem, że walczyłeś o nasz kraj; wiem też,
że coś tam straciłeś, ale przynajmniej wróciłeś do domu!
- Do czego?
- Auggie. - Cichy głosik brzmi z głębi korytarza, a my oboje spoglądamy na
Bettinę. Moja klatka piersiowa nadal jest zaciśnięta i chociaż moja twarz jest
czerwona z gniewu i frustracji, prawie dyszę. Jego oddech za to niczego nie
okazuję i przeklinam cholerne szkolenie żołnierskie, by być spokojnym w
każdym obliczu konfliktu.
August próbuje przejść obok mnie, ale chwytam go za ramię, próbując go
powstrzymać. Jest to odruch i wielka głupota, ponieważ w mgnieniu oka jestem
przyciśnięta do ściany z jego ręką na swoim gardle. Jego oczy są zupełnie
puste, kiedy na mnie patrzy, jakby w ogóle mnie nie rozpoznawał. Z całych sił
próbuję oderwać jego palce, ponieważ uścisk jest zbyt mocny i nie mogę
oddychać. Wiem, że z łatwością mógłby zakończyć moje życie tuż przed swoją
młodszą siostrą.
Wtedy Bettina krzyczy, a on mruga, zaskoczony tym, co robi. Uwalnia mnie, a
ja opadam na podłogę, przykładam dłoń do szyi i kaszlę, walcząc o kolejne
oddechy. Potem na niego spoglądam, a przerażenie w jego oczach zwycięża nad
moim własnym. Łamie moje serce. Możesz nazwać mnie głupią, ale jestem
gotowa przejść przez piekło, aby uratować życie weteranów, a oczy Augusta
mówią mi, że jest warty ocalenia, ponieważ nie pozbył się całkowicie swojego
człowieczeństwa.
- Nie dotykaj mnie - mówi, zaciskając szczękę i wiem, że nie jestem jedyną,
która zauważyła, że jego głos drży. - Nigdy więcej mnie nie dotykaj.
Wychodzi i udaje się do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi, kiedy ja
nadal walczę o unormowanie oddechu. Płacz zwraca moją uwagę. Bettina stoi
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
21
w drzwiach na końcu korytarza, trzymając swojego pluszaka, a łzy wylewają
się z jej oczu. Powoli wstaję i podchodzę do niej, ale ona piszczy i zamyka się
w swoim pokoju.
Wypuszczam ciężki oddech, przytrzymując się ściany i po praz pierwszy w
swojej karierze myślę sobie, że to może mnie przerosnąć. Cottonowie mnie
potrzebowali i właśnie po to tutaj przyjechałam. Mam tylko nadzieję, że to
mnie prędzej nie zabije.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
22
Rozdział 4
Olivia
Kilka godzin później, gdy dom nadal był rozgrzany od wcześniejszych
wydarzeń, postanawiam zejść na dół i zobaczyć, co mogę przygotować na
kolację. W olbrzymiej zamrażalce znajduje się wiele zapiekanek oraz
pojemników z jedzeniem i zastanawiam się, dlaczego August nie karmił nimi
Bettiny zamiast mrożonej pizzy, na którą skarżyła się wczoraj.
Postanawiam jednak nie dotykać żadnego z nich, ponieważ prawdopodobnie
dostał je od sąsiadów, a ja nie chcę go denerwować. W lodówce jest
wystarczająco dużo jedzenia, by wykarmić armię, ale niezależnie od powodów
Augusta, aby tego nie jeść, szanuję je i po prostu szukam dalej.
Przeglądam szafki i kolejne półki lodówki, znajdując świeże warzywa oraz
kawałek nieugotowanej pieczeni. Dwie godziny później, kiedy August wraca do
domu, zastaje mnie w kuchni, ubraną w fartuch jego matki. Na wszystkich
czterech palnikach coś się gotuje, a zapach domowego jedzenia wypełnia
pomieszczenie.
Jest zirytowany. Mogę to stwierdzić po bruździe na jego czole i zwężonych
oczach, a gdy odwracam się do niego twarzą, przygryza wargę, jakby chciał się
powstrzymać od powiedzenia chamskiego komentarza, który ma na końcu
języka. Bettina wchodzi za nim i zatrzymuj się, patrząc na kuchenkę.
- Czy jesteś bajkową wróżką?
Uśmiecham się do niej, ale zanim mam okazję odpowiedzieć, August zwraca
się do niej.
- Bett, idź się umyj.
- Ale...
- Idź - rozkazuje, a mała dziewczynka odwraca się i ciągnie za sobą wypchaną
świnkę. Patrzę, jak odchodzi ze smutnym uśmiechem. Kiedy znika z zasięgu
naszego wzroku, August odwraca się do mnie. - Jesteś głupia? Jakiś mężczyzna
cię dusi, a ty przygotowujesz mu kolację?
Wzruszam ramionami. - Wierz mi lub nie, to nie był pierwszy raz.
August patrzy na mnie z niepokojem, ale tak właśnie wygląda moja praca.
Naprawiam złamanych mężczyzn, a to oznacza, że czasem kończę z siniakiem
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
23
lub dwoma, a czasem kończę z Marine, który właśnie odnalazł wolę życia.
Oczywiście zdarzają się przypadki, które bez względu na to, ile czasu im
poświęciłam, nie zmieniają się. Mój przyjaciel, Jake, był prawie jednym z nich,
ale teraz poślubił miłość swojego życia i adoptowali syna.
Złamanie Augusta Cottona nie zajmie wiele czasu. Po prostu muszę znaleźć tę
rzecz, która utrzymuje go w kupie - jest jedynym powodem, dla którego jeszcze
nie próbował się zabić. A kiedy ją znajdę, naprawię go i będzie mógł zacząć od
nowa.
- Co nie było pierwszym razem? Wchodzenie do domu obcego mężczyzny i
wtykanie nosa w nieswoje sprawy? - mówi w końcu, wyrywając mnie z
zamyślenia.
Uśmiecham się. - Robienie mężczyźnie kolację po tym, jak prawie mnie udusił.
- Co jest z tobą nie tak? - syczy. - Myślisz, że to śmieszne?
Nie odpowiadam. Posyłam mu surowe spojrzenie i wracam do mieszania sosu.
- Kolacja będzie gotowa za trzydzieści minut. Możesz się umyć.
August staje za moimi plecami, a jego oddech ogrzewa mój kark, sprawiając, że
wszystkie moje włoski unoszą się, ale trzymam wysoko głowę, nie pokazując
niepokoju. W końcu odwraca się i wychodzi. Wypuszczam wstrzymywany
oddech i patrzę z ulgą na jedzenie. Mogę utrzymywać przy nim twarz
pokerzysty, ale nie mogę ignorować uderzeń serca, czy miękkości w nogach.
August Cotton mnie przeraża, ale będę potępiona, jeśli pozwolę mu to
zobaczyć.
***
W ciągu trzydziestu minut, August i Bettina siedzą przy małym stole
kuchennym. Dziewczynka pomogła mi ustawić naczynia, ponieważ nie
wiedziałam, gdzie pani Cotton trzymała porcelanę, za co bardzo jej dziękuję.
Jemy w milczeniu - przynajmniej ja, ponieważ August i Bettina zapychają usta
pieczonym kurczakiem i fasolką w kremowym sosie, jakby to był ich pierwszy
posiłek od tygodnia. Uśmiecham się i przynoszę im dokładkę, a potem śmieję
się już głośno, kiedy August napełnia talerz po raz trzeci.
Patrzy na mnie. - Co?
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
24
- Nic. Zastanawiam się, czy masz jakieś dodatkowe kończyny, czy coś.
Zwęża oczy. - To miał być żart?
- August stracił nogę na wojnie - mówi Bettina, a on zaciska szczękę i uderza
pięścią w stół.
- Dosyć, Bett!
Dziewczynka zeskakuje z krzesła i biegnie do góry, zatrzaskując się w sypialni.
- Niech to diabli - wrzeszczy August, wrzucając talerz do zlewu, gdzie rozbija
się na małe kawałeczki. Podchodzi do lady i opiera się o nią, opuszczając
głowę. Każdy mięsień w jego ciele jest napięty.
- Nie miałam tego na myśli - szepczę.
- Och, oczywiście, że nie...
Wstaję i podchodzę do niego, umieszczając swój talerz w zlewie.
- Rozmawiałeś z kimkolwiek po powrocie do domu?
- Chryste. - Potrząsa głową. - Założę się, że to kochasz, co? Jak to powiedziałaś
pierwszego dnia? Że nie możesz się już doczekać, aż położysz na mnie swoje
ręce? Aby mnie naprawić?
- Nie powinnam była tego mówić. To było nieprofesjonalne i nie miałam tego
na myśli, ale ja...
- Jak cholera, miałaś to na myśli - mówi, robiąc krok w moją stronę. - Ale dla
jasności, nie mam zamiaru rozmawiać z tobą, ani nikim innym, więc wyrzuć to
ze swojej małej główki.
- To twój wybór, ale ktoś rozmawiał z Bettiną?
- Jeśli wiesz, co jest dla ciebie dobre, panno Anders, będziesz trzymać nos z
daleka od naszej rodziny.
Kładę ręce na piersi i patrzę na niego gniewnie. Wiem, że atakowanie nie jest
najlepszym sposobem na zdobycie zaufania, ale właśnie w tym momencie całe
moje szkolenie, jako psychologa, właśnie wypadło przez okno.
- Straciła swoją matkę, August. Jest małą dziewczynką, która się boi, a jej brat?
Mężczyzna, który miał robić wszystko, co w swojej mocy, aby ją chronić i
sprawić, by poczuła się bezpieczna, krzyczy na nią i traktuje ją tak, jakby była
jego ciężarem.
August odsuwa się, jakbym właśnie zadała mu fizyczny cios, a ja po raz
pierwszy od przyjazdu, czuję coś innego, niż gniew czy irytacja. Kusi mnie, aby
odejść, ale nigdy nie byłam niewytrwałym człowiekiem.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8
25
- Będę wtykać nos w nieswoje sprawy, ponieważ ta mała dziewczynka spędzi z
tobą kolejne osiemnaście lat życia, więc chyba nadszedł czas, aby poradzić
sobie z wściekłością, przez którą się na niej wyżywasz.
- Nic o tym nie wiesz - mówi i gdybym nie patrzyła w jego oczy, mogłabym
przysiąc, że jest smutny. Ale w jego tęczówkach igra wiele niszczycielskich
emocji. - Nie wiesz ani jednej, cholernej rzeczy o tym, jak to jest tutaj wrócić.
- Byłbyś zdziwiony, Cotton. - Patrzę na niego poważnie. Każda kość, mięsień i
nerw w moim ciele mówią mi, że mam utrzymać jak najwięcej dystansu, ale
muszę być blisko, by lepiej oceniać sytuację. - Tylko, dlatego, że nie miałam na
sobie munduru, nie oznacza, że nie walczyłam na wojnie przez całe swoje
życie.
- Jakiej wojnie? Czarny piątek w centrum handlowym?
Zaczynam się śmiać, a cały gniew spływa z jego twarzy.
- Niektórzy z nas mają bitewne blizny w miejscach, które inni nie mogą
zobaczyć. Bettina będzie jedną z tych osób. Ma już jedną, wyrytą w sercu po
stracie rodziców. Naprawdę chcesz, aby twoje samobójstwo było kolejną, której
nie będzie w stanie wymazać? Pomyśl o tym.
Odwracam się i idę na górę, zamykając za sobą drzwi do pokoju. Przez chwilę
nasłuchuję jego kroków, ale nigdy nie nadchodzą. Chociaż bardzo chcę, nie
pójdę do Bettiny, ponieważ myślę, że popchnęłam Augusta wystarczająco
daleko, jak na jedną noc.
Ludzie biorą udział w moim programie, gdy są sekundy od pociągnięcia za
spust i są wystarczająco odważni, by przyznać, że potrzebują pomocy, ale
August jest inny. On uważa, że jej nie potrzebuje, a dodatkowo mam wrażenie,
że wcale nie chce jeszcze się zabić. Jest szczęśliwy męczeńskim życiem. Jego
pokuta to puste życie. Wielu weteranów wierzy, że muszą spłacić dług za to, że
żyją, kiedy tak wielu ich kumpli zginęło i nie zasługują na więcej, niż życie
grozy, koszmary i samotność.
Właśnie, dlatego najpierw muszą nauczyć się kochać siebie i przebaczać sobie.
Wtedy będą gotowi na uzdrowienie. Ta chwila przychodzi do każdego
żołnierza. Moim zadaniem jest upewnić się, że pociągnięcie za spust nie będzie
już żadną opcją dla Augusta Cottona.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 1
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 2 Carmen Jenner „The Way Back Home” Tłumaczenie : beataaa_13 Korekta : martz8 Tłumaczenie to, w całości należy do autora książki, jako jego prawa autorskie. Tłumaczenia są tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji danego autora. Tłumaczenia nie służą do otrzymywania korzyści materialnych. Rozpowszechnianie tłumaczenia bez mojej zgody jest ZABRONIONE!!!
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 3 Nota autorki Jako autor, czasami to ty wybierasz historię, a czasami to historia wybiera ciebie. Tak właśnie było w przypadku „The Way Back Home”. Po wydaniu swojego pierwszego militarnego romansu „Toward the Sound of Chaos” w maju 2016 roku, pomyślałam, że skończyłam z pisaniem o żołnierzach z PTSD... a potem pojawił się August Cotton. To gniewny i potężny, a zarazem kruchy mężczyzna. Wiedziałam, że muszę opowiedzieć jego historię. Wiedziałam również, że potrzebuje kobiety tak silnej jak huragan, która go pochłonie, potrząśnie wszystkimi demonami i zmusi go, aby się z nimi zmierzył. Potrzebował Olivii Anders. Smutną prawdą jest to, że nie wszyscy nasi weterani mają przy sobie kogoś takiego, jak Olivia. Dwudziestu dwóch weteranów każdego dnia odbiera sobie życie. Nie w miesiącu, nie w tygodniu, ale codziennie. Wojna nie kończy się, gdy żołnierz wróci do domu. Dla niektórych, to dopiero początek. W Stanach Zjednoczonych podaje się 44193 zgonów z powodu samobójstw rocznie. Każdego dnia w Ameryce jest średnio 5240 prób samobójczych młodych ludzi, a czterech na pięciu nastolatków, którzy zamierzają to zrobić, dają jasne sygnały ostrzegawcze. Jeśli masz kryzys lub podejrzewasz, że ma go ktoś, kogo znasz, zadzwoń na następujące numery.* * Dalej są podane numery organizacji lub telefonu zaufania dla USA, Australii i UK.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 4 Prolog August - Panie Cotton, słyszysz mnie? - pyta pan White. Przysuwam telefon bliżej ucha, by zagłuszyć hałas baru wokół mnie. Jest za głośno. Wszystko jest za głośne po ciszy lasu. Wina, którą czuję. Chcę odejść. Chcę wyjść za drzwi i zniknąć, wtopić się w drzewa. Zamiast tego przebiegam ręką po tłustych włosach i opieram się o ścianę. Trzysta mil. Byłem trzysta mil od domu, kiedy to się stało. - Panie Cotton? Przesuwam ręką po brodzie. Jestem pewien, że przydałby mi się prysznic, golenie i długi sen. Sen. Cholera, nie spałem zbyt wiele, odkąd wstąpiłem do korpusu. - Tak, słyszę. - Przykro mi, że muszę robić to przez telefon. Twoi rodzice byli dobrymi ludźmi - mówi pan White. - Wszyscy w mieście ich szanowali i będą za nimi tęsknić. - Gdzie była Bettina w tym czasie? - W samochodzie. Z nią w porządku. Ma kilka zadrapań i złamany nadgarstek, ale to wszystko da się wyleczyć. Patrzę w stronę baru i zauważam kobietę w krótkiej sukience. Jej tusz do rzęs jest tak gruby, że pająki gnieżdżą się pod jej powiekami. Czerwona szminka kruszy się delikatnie pod wpływem papierosa, a ja zamykam oczy, starając się wymazać wizerunek krwi, rozbryzgującej się na pustyni. Z szafy grającej wydostają się pierwsze dźwięki „I Fall to pieces” Patsy'ego Cline'a i to wszystko razem sprawia wrażenie okrutnego żartu. - Gdzie ona jest? - Panna Cotton jest w ośrodku opiekuńczym. Powinieneś wiedzieć, że rodzice wyrazili życzenie, abyś został jej prawnym opiekunem w przypadku ich śmierci. - Co? - sztywnieje. - Musisz wrócić do domu, August. Masz sprawy do załatwienia. Koroner zaczeka z pogrzebem tyle, ile będzie trzeba, ale to miasto jest małe i doskonale
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 5 wiesz, że nie ma kostnicy. Kostnica. Jak wiele razy wyobrażałem sobie, że to rodzice odwiedzają mnie tam, leżącego na zimnym metalu? A teraz jestem tutaj, chodząc sobie po Bear Creek, zupełnie nieświadomy, że moi rodzice są schowani w cholernej lodówce, a siostra trafiła do ośrodka opiekuńczego. - August? - Tak, słyszałem cię. - Jeśli pieniądze są problemem, mogę przesłać ci wystarczającą ilość na bilet autobusowy. - Nie - przerywam ostro. Nie lubię być niedoceniany. - Załatwię to. - Wrócisz do domu. - To nie jest pytanie. Dom. Dlaczego moja krew zaczęła szybciej krążyć na to słowo? Dom. Jedno słowo, trzy litery i tony pieprzonego żalu. Tego ranka byłem podekscytowany perspektywą gorącego posiłku i prawdziwego łóżka, a w ciągu kilku sekund cały mój świat został wywrócony do góry nogami. Moja mała siostra mnie potrzebuje, więc muszę wrócić do miejsca, do którego przysięgałem, że nigdy nie wrócę - Magnolia Springs. Nie wiem niczego o byciu rodzicem. Cholera, sam jeszcze nie dorosłem. Przeżyłem osiem miesięcy piekła w Afganistanie, a teraz miałem wrócić do domu, będąc echem samego siebie. Nie radzę sobie z tłumami, nie radzę sobie z ludźmi. Gdybym nie trafił na minę pułapkę, prawdopodobnie właśnie jechałbym na kolejną misję. Niestety nie biorą inwalidów. Byłem na zwolnieniu, a to gorsze, niż jakakolwiek kara, ponieważ pragnąłem umrzeć jak bohater, a zamiast tego, żyję, jako kaleka. Teraz moi rodzice nie żyją, a ja jadę do domu. Wejdę do życia swojej siostry, jakbym kiedykolwiek był w stanie wypełnić tą lukę. Jakbym był kimś więcej, niż tylko złamanym człowiekiem.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 6 Rozdział 1 Olivia Spoglądam na stanowisko setny raz tej godziny. Oprócz wiszących świątecznych dzwonków i gigantycznego zegara, który głośno stuka, dworzec autobusowy jest pusty. Greyson powiedział, że przyjedzie, by zabrać mnie o trzeciej, ale jest dziesięć po czwartej i założę się, że już nie przybędzie. W końcu ostatni raz patrzę w stronę stanowisk, biorę swoje rzeczy i ruszam w kierunku schodów. Jest kilka rzeczy, które Cotton musi o mnie wiedzieć: Pierwsza: poświęcam dużo czasu na pomaganie innym. Ratuję psy i dopasowuje je do rannych żołnierzy. To ciężka praca, ale nie znalazłam jeszcze mężczyzny, któremu nie dałam rady pomóc. Uwielbiam wyzwania. Druga: jestem kobietą z południa. Urodziłam się tam i wychowałam. Trzecia: moja torebka zawiera wszystkie niezbędne rzeczy. Czwarta: mam małą obsesję na punkcie bielizny. Przysięgam na wszystkie święte rzeczy, że to drogie przyzwyczajenie, które próbowałam już złamać, ale mam skłonność do oceniania ludzi, którzy są niewłaściwie ubrani i nie mogę się powstrzymać. Uważam, że każda kobieta jest w stanie spojrzeć w lustro i polubić swoje ciało, niezależnie od kształtu lub wielkości w ładnej parze majtek. Idę ze swoimi bagażami, ledwo utrzymując je w powietrzu. Nie ma w pobliżu nikogo, nawet człowieka, sprzedającego bilety. Jest niedziela, a więc czas dla rodziny, kościoła lub... jak w moim przypadku... dla miłości do wibratora. Po ostatnim nieudanym związku skończyłam z mężczyznami. Plus? Nikt nie je moich oreo. Minus? Nikt nie je mnie. Po dotarciu na górę z torbami, wysuwam je na ulicę i uwaga... niespodzianka... jest pusta. Jakby jakaś apokalipsa przeszła tutaj ostatniej nocy i zamieniła wszystkich dobrych ludzi z Magnolia Springs w zombi. Budynki są stare, ale dobrze utrzymane. Burmistrz obiecał mi, że społeczność tego miasta jest kochana, ale mało obchodzi mnie jego prezentacja; bardziej obchodzą mnie sami mieszkańcy. Przez wiele lat na dworzec w Magnolia Springs przyjeżdżali żołnierze, wracający z wojny i zakładam, że połowa nie wróciła nigdy do domu. Ci, którzy wrócili? Cóż, są teraz moi, a przynajmniej będą za niedługo. Zepsuci, zdolni do walki, ale nie zdolni do normalnego życia. Wędrowali po strefie wojny, a teraz nie mają jakichkolwiek chęci do życia. Ci mężczyźni i kobiety to
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 7 moje zadania. Właśnie, dlatego tutaj jestem. Moje schronisko, „Paws for Cause”, leczy wykorzystywane i opuszczone psy, a potem sparuje je z żołnierzami. Było ich już ponad pięć tysięcy. Ocaliliśmy więcej żyć, niż jakakolwiek inna organizacja. Terapia za pomocą psów naprawdę działa i jestem podekscytowana przynosząc nadzieję ludziom z Magnolia Springs. Teraz muszę tylko odnaleźć duży, stary, drewniany dom na obrzeżach miasta, w którym będę zakwaterowana do końca przyszłego miesiąca, dopóki nie będę w stanie czegoś wynająć. Zarezerwowałam tam pokój dawno temu i pozostawałam w kontakcie z Greysonem i jego żoną, Pearl. To dziwne, że nikt nie pojawił się na stacji, ponieważ gdy ostatnio rozmawialiśmy, oboje byli podekscytowani moim przybyciem do miasteczka. Mają syna, który potrzebuje mojej pomocy. Zaczynam poszukiwania autobusu, taksówkarza, a nawet nieznajomego, który by mnie podrzucił, ponieważ spacer w tym upale to morderstwo. Po długiej kąpieli i śnie, mogłabym zacząć nowy rozdział w życiu. Wyciągam telefon z torebki i wstukuję adres w Google Mapy, żeby zobaczyć jak daleko jestem. Trzy mile. Za daleko z tymi torbami. Właśnie zamierzam zadzwonić po taksówkę, kiedy mój telefon gaśnie. Cholera. Nie wzięłam przenośnej ładowarki. Oczywiście mam kabel w torbie, ale nie widzę nigdzie żadnego gniazdka do podłączenia. Jest późne, niedzielne popołudnie, a wokół nie ma żywej duszy. Nawet żaden sklep czy firma nie są otwarte. Biorę głęboki oddech, zabieram swoje torby i idę tam, gdzie zapamiętałam, po krótkim spojrzeniu na aplikację, zanim telefon się wyłączył. Trzy godziny później docieram na odpowiednią ulicę i zauważam wielki dom w greckim stylu, ciemnozielonymi żaluzjami, francuskimi drzwiami i najdłuższym dębowym podjazdem, jaki kiedykolwiek widziałam. Przechodzę przez bramę z napisem Tanglewood i spaceruję pod frontowe drzwi. Zanim tam dochodzę, praktycznie wlokę walizki po ziemi. Pot spływa mi po kręgosłupie, moje buty pokryte są brudem, a nogi bolą jak cholera. Zostawiam torby przed schodami i niezgrabnie wspinam się po każdym stopniu. Pukam do drzwi trzy razy. Nic. Żadnych kroków. Żadnego „już idę”. Po prostu... nic. Próbuję jeszcze raz, pukając tym razem głośniej. Potrzebuję długiej kąpieli. Najlepiej z bąbelkami, by pozbyć się pęcherzy. - Halo? - krzyczę. - Pearl? Greyson? Wciąż nic. Brak jakiejkolwiek odpowiedzi.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 8 Schodzę na dół i już mam zamiar zabrać swoje torby, kiedy biała ciężarówka wjeżdża na podjazd. Chwila, kiedy samochód zatrzymuje się przy domu trwa wiecznie, więc praktycznie atakuję człowieka, który chce wydobyć się ze środka. - Cześć, przepraszam... - mówię, zmierzając w jego stronę. - Szukam... - Powiedzieliśmy, że nie przyjmujemy już gości. - W porządku, ale ja... Mężczyzna zatrzaskuje za sobą drzwi. Jest wysoki i dobrze zbudowany, niczym niedźwiedź grizzly. Staje naprzeciwko mnie i dziękuję Bogu, że maska ciężarówki odgradza nas od siebie, ponieważ nie wygląda na miłego. - Co jest z tobą nie tak? Pojawiasz się w niedzielę? Ze wszystkich innych dni? Cokolwiek chcesz, cokolwiek oni byli ci winni, możesz poczekać, aż... - Dobra, myślę, że mnie z kimś mylisz. - Zaciskam dłoń w nerwowym geście. - Jestem Olivia Anders. Powinnam być... - Kobieto, gówno mnie obchodzi to, kim jesteś. - Ściąga kaptur. - A teraz, jeśli nie odejdziesz, zadzwonię po szeryfa. - Ach - mówię, cofając się o krok. - Okej, duży facecie, nie wiem, jaki jest twój problem, ale ja muszę zobaczyć się z Greysonem i Pearl. Powiedziano mi, że na dworcu będzie czekał na mnie samochód. Zapłaciłam też za pokój na ten miesiąc, więc naprawdę chciałabym porozmawiać z właścicielami tego domu. - W takim razie będziesz musiała odwiedzić cmentarz - mówi powoli i wyraźnie, jakbym była małym dzieckiem, które ma kłopoty ze zrozumieniem angielskiego. - Och, Boże, to nie chodzi o ich syna, prawda? Greyson mówił, że ma kłopoty. Znam wielu weteranów, którzy nie dali sobie rady po powrocie do domu. Wojna jest traumatyczna, a... - Co możesz o tym wiedzieć? - Naprawdę dużo - odpowiadam. - Właśnie tym zajmuję się w życiu. Pracuję z byłymi żołnierzami. Dobieram ich w pary z psami, które pomagają im wrócić do życia. - Odklejam włosy z twarzy, które pod wpływem spaceru i gorąca, przykleiły się do mojego czoła, niczym mokre makarony. - Zajmowałam się wieloma mężczyznami i kobietami z zaburzeniami i stresem pourazowym, ale z tego, co powiedział mi Greyson, ich syn to ciężki przypadek. Mam zamiar mu pomóc i już nie mogę się doczekać, aż położę na nim swoje ręce. Naprawię go. - Z ich synem jest w porządku. Mrugam. Boże. Ten facet powinien zjeść Happy Meal. Najlepiej dwa.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 9 Odwracam się, spoglądając na torby i przygotowuję się do biegu na wypadek, gdybym musiała uciekać jak najdalej. Wtedy słyszę cichy głos z siedzenia pasażera. - Auggie, kim jest ta pani? Coś w tym imieniu brzmi znajomo, ale zanim mam nawet czas to przemyśleć, wielki facet okrąża ciężarówkę, stając obok mnie. Pomimo upału, ma na sobie czyste ubrania. - Ta pani właśnie wychodzi - mówi do małej dziewczynki, a potem spogląda na mnie. Jego oczy płoną z gniewu. - Auggie? - szepczę, bardziej do siebie, niż jego. Cholera. - Poczekaj, ty jesteś August Cotton? August jest synem Geysona i Pearl. Cholera jasna. August Cotton stoi przede mną, jego brwi są zmarszczone, usta zaciśnięte w linie, a ciemnoniebieskie oczy wywiercają we mnie dziurę. O cholera. Nie chciałam, by nasze pierwsze spotkanie tak wyglądało. - Jestem August Cotton. - Krzyżuje ramiona na klatce piersiowej. Przysięgam, że jeśli gorąca ziemia na Alabamie otworzyłaby się pode mną, z przyjemnością zanurzyłabym się w ognistym więzieniu, by uniknąć jego spojrzenia. - Och. - Oczyszczam gardło i uśmiecham się do niego. - Ja nie... - Nie miałaś na myśli tego, co powiedziałaś? - dokańcza sarkastycznie. - Słuchaj, przepraszam. Jestem pewna, że dzisiaj jest zły dzień dla nas wszystkich, ale po prostu właśnie przeszłam trzy mile, aby się tutaj dostać, w nowej parze butów, więc jeśli mógłbyś zadzwonić do Cottonów, wyprostowalibyśmy to wszystko. Im szybciej będę mogła się zakwaterować, tym prędzej będę mogła zażyć ciepłej kąpieli i zapomnieć o całej tej sprawie. Zwilża wargi. - Cóż, chciałbym ci pomóc i przyspieszyć twoją kąpiel, panno Anders, ale moi rodzice nie żyją. Pogrzebaliśmy ich dzisiaj, jakieś pół godziny temu, będąc jeszcze dokładniejszym. - Co? - Wypadek samochodowy, dwa tygodnie temu - wyjaśnia. - Oboje zostali zabici. - O mój Boże. - Moje serce zamiera. - Tak bardzo mi przykro. Stoję tu, narzekając na trzy milowy spacer, a ty właśnie... och, czuję się okropnie. Przykro mi z powodu twojej straty. - Nie chcę twojej litości i zdecydowanie nie potrzebuję twojej pomocy. - Rozumiem, po prostu...
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 10 Odwracam się i zabieram swój bagaż. Wypuszczam głębokie westchnienie, ponieważ jest ciepło jak cholera. - Auggie - krzyczy mała dziewczynka, a on delikatnie mnie popycha, aby się do niej dostać. Moje stopy bolą. Łzy napływają mi do oczu, kiedy przypominam sobie rozmowy z Cottonami o moim przyjeździe. Tak bardzo cieszyli się, że „Paws for Cause” przybywa do miasta. Ze łzami zalewającymi moją wizję, przechodzę przez podjazd. Czuję na sobie wzrok Augusta. Słona woda, płynąca po moich policzkach może wydawać się przesadną reakcją, ponieważ nigdy nie spotkałam Cottonów twarzą w twarz, ale to nie tylko wiadomość o ich śmierci tak bardzo mnie ruszyła-– chodzi o całość mojej sytuacji. Cholerne torby, bolące stopy i fakt, że nie mam, dokąd pójść. Czeka mnie kolejny trzymilowy spacer na dworzec, choć już wiem, że nic z niego nie pojedzie. Co gorsza, August Cotton jest dupkiem. Gorącym, ale dupkiem. Kiedy dochodzę do końca podjazdu, upuszczam torby. Czuję na sobie jego wzrok, ale nie mam już sił udawać twardej przy tym wkurzonym weteranie. Prawdopodobnie stoi tam teraz uśmiechnięty, że nie potrafię unieść trzech walizek, ale nie obchodzi mnie to. Ostatnie sześć kroków kopię i popycham swoje bagaże, by wydostać się poza teren Cottonów. Być może teren wokół też należy do nich, ale to nie ma już dla mnie znaczenia. Oficjalnie nie jestem już na ich podjeździe. Przechodzę na lewą stronę i siadam na pieńku, zastanawiając się, co do cholery myślałam, gdy pakowałam tak wiele zestawów bielizny. Nie ważą dużo, ale łącznie potrafią dać w kość. Zdejmuję buty i pocieram bolące stawy, a łzy wypływają z moich oczu. Uwielbiałam Cottonów, ale już wiem, że nie lubię ich syna. - Głupi dupek, żołnierz. - Kopię torbę. To idiotyczne, ponieważ moje stopy naprawdę mocno bolą, ale nie mogę się powstrzymać. Kiedy moje nogi są zdrętwiałe, a ja czuję, że pozbyłam się całej frustracji, odwracam się i zamieram, gdy zauważam stojącego obok Augusta Cottona. - Skończyłaś? - pyta. - Co? Czyżbym nie była wystarczająco daleko od twojej własności? - Bettina powiedziała mi, co się dzieje - wyjaśnił. - Bettina? - Czterolatka na siedzeniu pasażera.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 11 - Och. To jest Bettina? Jest tak ładna, jak opisywał ją Greyson. Kiwa głową. - Wszystko działo się tak szybko, że zapomniałem spojrzeć na dziennik rezerwacji. Nie wiedziałem, że mamy dzisiaj gościa. - Nie wiedziałam o twoich rodzicach - mówię. - Gdyby tak było, zrobiłabym rezerwację gdzie indziej. - Nie ma tu „gdzie indziej”. Chyba, że chcesz się przejść kolejne sześć mil do Foley. - Świetnie - mówię sarkastycznie. - Po prostu genialnie. - Więc, jeśli skończyłaś kopać w te walizki, zaniosę je dla ciebie do domu. - Nie zostanę tutaj. - Cóż, jak wolisz, ale nocą robi się dosyć zimno. - Wzrusza ramionami. - Mogłabyś zostać zjedzona przez robaki. - Kącik jego ust unosi się lekko. - Oczywiście, jeśli wcześniej kojoty nie odgryzłyby twoich palców. - Dobra, ale tylko jedna noc. - Krzyżuję ręce przy klatce piersiowej. - Możesz mi zwrócić pieniądze za miesiąc, a znajdę coś innego jutro rano. - Jutro jest święto miasta. - Co? - Czwarty lipiec - mówi niecierpliwie, jakbym powinna to wiedzieć. - Ale jutro jest dopiero pierwszy. - Yep, całe miasto zamyka się na cztery dni. Mężczyzna pochyla się i bierze moje dwie walizki z łatwością. Drań. Magnolia Springs nie jest daleko od Fairhope. Mogłabym codziennie dojeżdżać, ale potrzebowałam przygody. Muszę nadzorować każdy aspekt nowego wyzwania, inaczej nie uda mi się rozwiązać problemu od podstaw. Weterani potrzebuję ludzi, wsparcia, a ja nie mogę być osobą, do której chcą się zwrócić, kiedy będę mieszkać trzydzieści minut drogi stąd. Nawet nie zdążyłabym zareagować, gdyby któryś z nich miał przyłożony pistolet do głowy. Cóż, muszę tu zostać. Nawet, jeśli mam przeżyć kilka dni z gniewnym żołnierzem. Radziłam sobie z gorszym gównem. - No dalej. Nic nie zdziałasz, siedząc tutaj i kopiąc swoje walizki - mówi August. Patrzę na niego, a prąd przechodzi przez moje ciało. Nie jestem zła na niego. Jestem zła na siebie. Obraziłam tego mężczyznę i byłam samolubna. August i Bettina pochowali dzisiaj rodziców, a ja siedzę i płaczę nad kilkoma pęcherzami.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 12 August jest już w połowie drogi, kiedy chwytam trzecią torbę i podążam za nim. To, co robię, ma swoje niedociągnięcia - poza wyszukiwaniem psów - ale niektóre historie byłych Marines, dosłownie wyrwały moje serce. I dla kobiety, która nie jest najszczęśliwszą osobą na świecie, dla kogoś, kto spędził dużo czasu na poszukiwaniu najlepszego sposobu na samobójstwo, potrafię zrozumieć ich rozpacz. Czasami trudno mi to zostawić. Praca z psami mi pomogła, a teraz próbuję pomagać innym. Życie nie zawsze jest łatwe. Może trudno w to uwierzyć, ale walczyłam ze sobą przez ostatnie trzydzieści lat. Walczę każdego dnia z tym, kim jestem... z kobietą, którą widzę w lustrze. Być może nie byłam na wojnie, ale i tak stoczyłam niejedną walkę, by znaleźć się w tym miejscu. Patrzę na Augusta, który niesie moje torby, jakby nic nie ważyły. Jego chód jest całkiem dobry, jak na osobę po amputacji, a to oznacza, że ma dobrego fizjoterapeutę lub sam dużo nad sobą pracuje. Jest osłabiony, ale tylko nieliczni są w stanie to zauważyć. Byłabym skłonna postawić wszystkie pieniądze, że przeciętna osoba nigdy by tego nie zauważyła, chyba, że ubrałby szorty. Oczywiście wiem też, że zapewne wszyscy tutaj o tym wiedzą. W małym miasteczku trudno zachować swoje tajemnice, szczególnie, gdy otacza je tragedia. Jego brak kończyny nie czyni go mniej męskim lub mniej wspaniałym w moich oczach. Cieszę się też, że nie okazał się całkowitym dupkiem, ponieważ mógł mnie przecież tutaj zostawić. August czeka na mnie u podstawy schodów. Stoi spokojnie, ale widzę, że niecierpliwi go mój powolny chód, więc przyspieszam tempo, a kiedy docieram do niego, zauważam Bettinę, siedzącą kilka metrów dalej. Przez chwilę patrzy na mnie ostrożnie. - Masz mnóstwo toreb. Uśmiecham się. - Tak, nie lubię podróżować nieprzygotowana. - Nigdy nie byłam poza Magnolia Springs - mówi, a jej wargi wykrzywiają się w słodki sposób. - No cóż, ja też naprawdę nie byłam w wielu miejscach. Kiedyś pojechałam z byłym chłopakiem do Dallas, ale to nie była przyjemna podróż i to nawet nie były wakacje. August oczyszcza gardło. - Mama mówiła, że masz psią hodowlę. - Coś w tym stylu. Pomagam byłym żołnierzom, łącząc ich w pary z psami.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 13 Spoglądam na Augusta, który zaciska szczękę. Prawdopodobnie myśli, że za dużo mówię i już zastanawia się, dlaczego nie zostawił mnie za bramą z kojotami. - Lubię psy - mówi Bettina. Wygląda uroczo w niebieskiej sukience i ozdobną opaską na długich, kasztanowych włosach. Ta dziewczynka złamie niejedno serce. Za kilka lat August będzie musiał ze strzelbą odganiać kolejnych śmiałków. - Bett, wejdź do środka i przebierz tą sukienkę - przerywa nam August. - Ale ja nie chcę. - Wstaje i krzyżuje małe ramionka na klatce piersiowej. Wiem, że nie powinnam jej zachęcać, ale nie mogę powstrzymać śmiechu. August jednak patrzy na mnie z dezaprobatą i od razu się uciszam. - Lubię tą sukienkę. - Teraz - warczy. - I ładnie ją powieś. Nie chcę znaleźć jej leżącej na podłodze w twoim pokoju. - Nienawidzę cię! - krzyczy Bettina i ze łzami biegnie do środka, zatrzaskując za sobą drzwi. Trudno obserwować uczucia dziecka, które jest zranione. - Jest trudnym dzieckiem, co? - Jej rodzice właśnie zginęli. Jak myślisz? - Wzdycha i odwraca się w stronę domu. - Chodź na górę. Nie jestem dobrym kucharzem, więc to może należeć do twoich zadań. Zwrócę ci pieniądze, a ty będziesz mogła swobodnie korzystać z kuchni. Mogę pojechać jutro do miasta po zapasy, ale obawiam się, że nic, oprócz stacji benzynowej nie będzie otwarte. Nie wiem, jak zareagować na jego hojność i czuję się strasznie, że tak źle oceniłam go na początku. - To miłe, ale nie mam nic przeciwko chodzeniu. Tak naprawdę to mam. Nie ma dla mnie nic gorszego, ale nie zamierzam jeszcze bardziej go obciążać. - Cóż, rób jak uważasz. Bierze moje torby i zanosi je do domu. Wnętrze jest ogromne, wypełnione starymi meblami i zasłonami z niebieskiego jedwabiu. Szerokie schody znajdują się po prawej stronie, a obok mogę zauważyć jadalnie i salon. Moje chciwe spojrzenie kataloguje każdy mały szczegół i wystarczy chwila, bym była oczarowana tym budynkiem. Zawsze kochałam stare domy. August wskazuje na schody i daje znak, bym szła pierwsza. Nie odwracam się do niego, gdy wchodzi na górę, ponieważ wiem, że to może nie być dla niego komfortowe. Schody są największą trudnością dla ludzi po amputacji, nawet dla
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 14 najlepszych. - Oczywiście pokój nie jest przygotowany, więc będę potrzebował kilku minut, aby posprzątać go dla ciebie. Wyprzedza mnie i wchodzi do pokoju z wielkim łóżkiem z baldachimem i tapicerowanymi krzesłami. W rogu stoi antyczna komoda, a francuskie drzwi prowadzą na balkon, który otacza cały dom. - Och, ja nie... czy jesteś pewny, że to właściwy pokój? - A co? Nie jest wystarczająco duży? Przepraszam księżniczko, wszystkie prezydenckie apartamenty się wyprzedały. - Nie chciałam, żeby tak to zabrzmiało. Miałam na myśli to, że nie potrzebuję takiego wielkiego łóżka i fantazyjnych mebli. Ustawiam torby na podłodze i podchodzę do drzwi, prowadzących na balkon. Zauważam ogromny dziedziniec, otoczony drzewami i choć nie widzę całej werandy, mam nadzieję, że jest tam miejsce, by usiąść i napić się porannej kawy. Zakładając, że August nie każe mi się jutro stąd wynosić. Kiedy się odwracam, August próbuje zmienić pościel. Podobnie, jak wszystko w tym domu, gruba narzuta ma urok staromodny i wskazuje na okres, w którym ten dom został zbudowany. - Mogę sobie sama z tym poradzić - mówię. - Robiłam to przez ostatnie dwadzieścia pięć lat. Wszystko, co od niego dostaję, to skinienie głowy. Odsuwa się od łóżka i kieruje się do drzwi. - Łazienka na korytarzu jest moja, ale dzielę ją z Bett. - Och, nie musisz tego robić. - To jedyna łazienka z wanną - odpowiada. Nastała moja kolej, by skinąć głową. - Wszystko, o co cię proszę, to żebyś nie korzystała z niej od piątej do szóstej; Bett bierze wtedy kąpiel, a ludzie z pomocy społecznej kazali mi zachowywać jej rutynę tak dokładnie, jak tylko potrafię. - Rozumiem. - Przyniosę ci prześcieradło. Ręczniki są w szafce na korytarzu. Weź tyle, ile potrzebujesz. - Dzięki. Kolejny raz kiwa głową, a potem znika za drzwiami. Siadam wygodnie na łóżku i krzywię się, gdy skrzypi pod moim ciężarem. Ściągam buty, kładę się na miękkim materacu i po prostu oddycham. Jedyne, czego mi brakuje, to kąpiel z
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 15 bąbelkami i mapa do zrozumienia gniewnego Marines.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 16 Rozdział 2 Olivia Nie opuszczam swojego pokoju długi czas. W rzeczywistości jestem tak wyczerpana, że gdy tylko zamykam oczy, budzi mnie księżyc przebijający się przez zasłony. Ktoś puka do moich drzwi. - Proszę - mówię, wygładzając włosy, które niewątpliwie przypominają ptasie gniazdo. Drzwi się otwierają, a ja natychmiast zostaję oślepiona światłem z korytarza. Sylwetka wielkiego mężczyzny pojawia się w progu i choć nie widzę wyrazu jego twarzy, jego ekspresja jest tak zła, że od razu zrywam się z łóżka, zapominając o butach, które zostawiłam u podstawy. Potykam się i upadam na podłogę, a sukienka podwija się nad mój tyłek. August Cotton ma teraz cudowny widok na moje tyły. Jezu, możesz mnie zabić? Proszę? Zaczynam myśleć, że kojoty były jednak bezpieczniejszą opcją, a część mnie chce po prostu wstać i ukryć się za łóżkiem. August Cotton może jest dupkiem, ale dżentelmeńsko idzie w moją stronę i chwyta mnie za łokieć, pomagając wstać. Teraz moja kolej, aby spojrzeć mu w oczy i udawać, że nie umieram z upokorzenia. Wdycham i uderza mnie cudowny zapach... nie wody kolońskiej, ale prawdziwy zapach ziemi i ciężkiej pracy, oraz lekki odcień drzewa sandałowego, jakby pochodził z taniego mydła. Nie ma na sobie już koszuli i eleganckich spodni, ale flanelę, dżinsy i robocze buty. Mimo to, wygląda dobrze i nachodzi mnie dziwne pragnienie, aby dotknąć jego brody i przekonać się, czy jest równie kłująca, co jego osobowość. August, jakby wyczuwając moje myśli - i bardzo nie chcąc być ich częścią - puszcza moje ramię i odsuwa się na kilka kroków. - Podgrzewam pizzę. Nie jest dobra, ale to zawsze jakieś jedzenie i powinna utrzymać cię sytą do poranka. - Rozchyla wargi, przygotowując się na ciąg dalszy, ale waha się. Wiem, że zapewne zamierza skomentować mój rumieniec lub prywatny pokaz, który mu urządziłam, ale w końcu odwraca się i odchodzi. - Jest na dole, jakbyś chciała. Opadam z powrotem na łóżko, ale po chwili podnoszę się i decyduję, że potrzebuję dawki jedzenia. Schodzę na dół, pochłaniając tyle szczegółów domu,
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 17 ile tylko jestem w stanie zarejestrować. Jest piękny, z wysokimi sufitami, ozdobnymi formami i połyskującymi, ciemnymi podłogami. Cottonowie wkładali wiele pracy w ten dom... to widać. Gdziekolwiek się odwracam, czeka tam na mnie kawałek historii. Zazwyczaj oglądałam takie domy tylko w starych, hollywoodzkich filmach. Przechodzę obok ściany ze zdjęciami i notuję w głowie, by tam wrócić i przestudiować ją później. Wchodzę do kuchni, gdzie Bettina i August siedzą przy małym stole, skupiając się na nietkniętej pizzy przed nimi. Oboje są bladzi i wyglądają na wyczerpanych. - Auggie, czy musimy znowu jeść pizzę? - pyta Bettina. - Niedługo zrobię zakupy, dzieciaku. Jej spokojne westchnienie wypełnia pokój. - Brakuje mi jedzenia mamy. - Wiem. - Przenosi kawałek na pusty talerz. - Mi też. - Tęsknię za mamą. - Wiem - przytakuje. Kiedy małe oczka Bettiny przenoszą się na mnie, jej spojrzenie nieco się rozjaśnia. Augusta nie. Jego ramiona sztywnieją i wiem, że wyraźnie nie jest zadowolony z mojej obecności. - Przepraszam. Nie chciałam przerywać - mówię. - Co się stało z twoimi włosami? - pyta Bettina, chichocząc. Natychmiast moje ręce podążają do porozrzucanych w różne strony kosmykach. - Och, ja... cóż, zasnęłam. - Jeśli chcesz, możesz użyć mojego grzebienia - ogłasza z dumą. - Nie ma takiej potrzeby. Przywiozłam własny. - Siadam na krześle między nią, a Augustem. - Po prostu muszę przekopać się przez walizkę, aby go odnaleźć. - Bett, idź umyć zęby - Dziewczynka potrząsa głową, co zaskakuje Augusta. - Zaraz przyjdę, by pomóc ci z kąpielą. - Ale ja chcę porozmawiać z Olivią! - Przeciąga moje imię, jakby miało osiem sylab, a nie trzy. Jest taka słodka i moje serce boli, patrząc na jej smutne, niebieskie oczka. - Będę też jutro - odpowiadam, ale August strzela na mnie dziwnym spojrzeniem i od razu się zamykam. - Książka rezerwacji mówi, że będziesz tu przez cały miesiąc. - Ach...
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 18 - To błąd - odpowiada August i gwałtownie wstaje. Wyrzuca pół zjedzonego kawałka do kosza i wkłada talerz do zlewu. - Panna Anders nie zostanie z nami tak długo. Teraz idź na górę. Cóż, właśnie tego się spodziewałam. Cieszę się, że w końcu to jest jasne. Bettina zeskakuje z krzesła i biegnie na górę, a ja również odchodzę od stołu. Nie mam zamiaru siedzieć tam, kiedy wyraźnie nie jestem mile widziana, ale głęboki głos Augusta mnie zatrzymuje. - Siadaj. Jedz. Ja już straciłem apetyt. Spoglądam na niego. - Wiem, że dzisiejszy dzień był dla ciebie trudny, ale nie musisz być takim dupkiem. Żadne z nas nie chce, bym tu została i zapewniam cię, że nie będę dłużej, niż to będzie absolutnie konieczne. - Trudny? Myślisz, że pochowanie obojga rodziców tego samego dnia jest... trudne? Nie wiesz nawet połowy z tego, kobieto! - Nie wiesz, co robię. Nie wiesz cholernie nic o mnie, Cotton. Wydaje mi się, że przez chwilę widzę mały uśmiech na jego ustach, ale szybko znika. - I nie chcę wiedzieć. Ouch. Uderzam w jego ramię, przechodząc obok i udaję się na górę. Bettina szczotkuje zęby w łazience naprzeciwko mojego pokoju i muszę się bardzo napracować, by posłać jej prawdziwy uśmiech. Biedna dziewczynka przeszła naprawdę wiele, a z takim bratem, jakim jest August Cotton, jestem pewna, że najcięższe czasy jeszcze nie nadeszły.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 19 Rozdział 3 Olivia Budzi mnie warczenie w brzuchu. Wiem, że to niezbyt elegancki dźwięk, ale nie jestem dziewczyną przyzwyczajoną do niejedzenia. Potrzebuję trzech, sytych posiłków dziennie i zwykle ciasteczko lub dwa przed snem. To aż dziwne, że nie jestem wielkości tego domu. Jasne, zdarzają się dni, kiedy chciałabym, aby doktorzy z „Plastycznej fuszerki”1 przyszli i wykonali kawał niezłej roboty na mojej dupie, ale w przeważającej części roku czuję się komfortowo we własnej skórze. Mam krzywizny, ale nie jestem... puszysta, że tak się wyrażę. Z drugiej strony, wiem jednak, że nigdy nie będę reklamować kostiumów kąpielowych. Mrugam na okropne światło, pochodzące zza okna. Zapomniałam zasłonić zasłony ostatniej nocy. Wychodzę z łóżka i biegnę do łazienki w samych majtkach oraz różowej koszulce. Wchodzę do małego pomieszczenia i zastaję Augusta z wiszącymi na biodrach spodniami, trzymającego swojego penisa. Próbuję się cofnąć, ale upadam i po raz drugi moje majtki są na widoku mężczyzny, którego ledwie znam. A jeszcze gorsze jest to, że wciąż gapię się szeroko otwartymi oczami na jego półtwardego penisa. - Święte gówno... Boże, czy to... um - mówię. Nie mam kontroli nad własnymi ustami. Ciepło rozprzestrzenia się po moim ciele, pozostawiając za sobą okropną, czerwoną powłokę. - Nie umiesz pukać? - syczy August, zakładając spodnie. - Przepraszam - odpowiadam, próbując wstać, ale ponownie zsuwam się po gładkich płytkach. Ostatecznie decyduję, że najlepiej pozostać tam, gdzie jestem. Zakrywam tylko swoją bieliznę. - Po prostu... chciałam siusiu. Nie wiedziałam, że tu jesteś. Poza tym, nie zamknąłeś drzwi. - Tu nie ma zamka. - Co? - Spoglądam z przerażeniem na drzwi. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, że ktoś wchodzi do środka, kiedy jestem w wannie. Jakiego rodzaju hotel to jest? August przygląda mi się podejrzanie. - Nie zauważyłaś tego ostatniej nocy? 1 Program telewizyjny o operacjach plastycznych :)
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 20 - Wczoraj korzystałam z łazienki na dole. - Cóż, w takim razie pozwól mi zejść z twojej drogi, księżniczko. Wzdycham zirytowana. - Księżniczko? - Właśnie tak wyglądasz w swoich stylowych, drogich majtkach, myśląc, że możesz wszystko zmienić na lepsze. Chcesz wiedzieć, jak mnie uszczęśliwić? Trzymaj się, kurwa, ode mnie z daleka. Boże, August Cotton jest wielkim dupkiem. Powoli podnoszę się na nogi. - Wiesz, co? Wszystko będzie lepsze, kiedy zaczniesz zachowywać się tak, jakbyś na to wszystko zasłużył. - Myślisz, że nie zasługuję na coś lepszego, od tego? - To zależy od tego, o czym mówisz. Wiem, że walczyłeś o nasz kraj; wiem też, że coś tam straciłeś, ale przynajmniej wróciłeś do domu! - Do czego? - Auggie. - Cichy głosik brzmi z głębi korytarza, a my oboje spoglądamy na Bettinę. Moja klatka piersiowa nadal jest zaciśnięta i chociaż moja twarz jest czerwona z gniewu i frustracji, prawie dyszę. Jego oddech za to niczego nie okazuję i przeklinam cholerne szkolenie żołnierskie, by być spokojnym w każdym obliczu konfliktu. August próbuje przejść obok mnie, ale chwytam go za ramię, próbując go powstrzymać. Jest to odruch i wielka głupota, ponieważ w mgnieniu oka jestem przyciśnięta do ściany z jego ręką na swoim gardle. Jego oczy są zupełnie puste, kiedy na mnie patrzy, jakby w ogóle mnie nie rozpoznawał. Z całych sił próbuję oderwać jego palce, ponieważ uścisk jest zbyt mocny i nie mogę oddychać. Wiem, że z łatwością mógłby zakończyć moje życie tuż przed swoją młodszą siostrą. Wtedy Bettina krzyczy, a on mruga, zaskoczony tym, co robi. Uwalnia mnie, a ja opadam na podłogę, przykładam dłoń do szyi i kaszlę, walcząc o kolejne oddechy. Potem na niego spoglądam, a przerażenie w jego oczach zwycięża nad moim własnym. Łamie moje serce. Możesz nazwać mnie głupią, ale jestem gotowa przejść przez piekło, aby uratować życie weteranów, a oczy Augusta mówią mi, że jest warty ocalenia, ponieważ nie pozbył się całkowicie swojego człowieczeństwa. - Nie dotykaj mnie - mówi, zaciskając szczękę i wiem, że nie jestem jedyną, która zauważyła, że jego głos drży. - Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Wychodzi i udaje się do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi, kiedy ja nadal walczę o unormowanie oddechu. Płacz zwraca moją uwagę. Bettina stoi
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 21 w drzwiach na końcu korytarza, trzymając swojego pluszaka, a łzy wylewają się z jej oczu. Powoli wstaję i podchodzę do niej, ale ona piszczy i zamyka się w swoim pokoju. Wypuszczam ciężki oddech, przytrzymując się ściany i po praz pierwszy w swojej karierze myślę sobie, że to może mnie przerosnąć. Cottonowie mnie potrzebowali i właśnie po to tutaj przyjechałam. Mam tylko nadzieję, że to mnie prędzej nie zabije.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 22 Rozdział 4 Olivia Kilka godzin później, gdy dom nadal był rozgrzany od wcześniejszych wydarzeń, postanawiam zejść na dół i zobaczyć, co mogę przygotować na kolację. W olbrzymiej zamrażalce znajduje się wiele zapiekanek oraz pojemników z jedzeniem i zastanawiam się, dlaczego August nie karmił nimi Bettiny zamiast mrożonej pizzy, na którą skarżyła się wczoraj. Postanawiam jednak nie dotykać żadnego z nich, ponieważ prawdopodobnie dostał je od sąsiadów, a ja nie chcę go denerwować. W lodówce jest wystarczająco dużo jedzenia, by wykarmić armię, ale niezależnie od powodów Augusta, aby tego nie jeść, szanuję je i po prostu szukam dalej. Przeglądam szafki i kolejne półki lodówki, znajdując świeże warzywa oraz kawałek nieugotowanej pieczeni. Dwie godziny później, kiedy August wraca do domu, zastaje mnie w kuchni, ubraną w fartuch jego matki. Na wszystkich czterech palnikach coś się gotuje, a zapach domowego jedzenia wypełnia pomieszczenie. Jest zirytowany. Mogę to stwierdzić po bruździe na jego czole i zwężonych oczach, a gdy odwracam się do niego twarzą, przygryza wargę, jakby chciał się powstrzymać od powiedzenia chamskiego komentarza, który ma na końcu języka. Bettina wchodzi za nim i zatrzymuj się, patrząc na kuchenkę. - Czy jesteś bajkową wróżką? Uśmiecham się do niej, ale zanim mam okazję odpowiedzieć, August zwraca się do niej. - Bett, idź się umyj. - Ale... - Idź - rozkazuje, a mała dziewczynka odwraca się i ciągnie za sobą wypchaną świnkę. Patrzę, jak odchodzi ze smutnym uśmiechem. Kiedy znika z zasięgu naszego wzroku, August odwraca się do mnie. - Jesteś głupia? Jakiś mężczyzna cię dusi, a ty przygotowujesz mu kolację? Wzruszam ramionami. - Wierz mi lub nie, to nie był pierwszy raz. August patrzy na mnie z niepokojem, ale tak właśnie wygląda moja praca. Naprawiam złamanych mężczyzn, a to oznacza, że czasem kończę z siniakiem
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 23 lub dwoma, a czasem kończę z Marine, który właśnie odnalazł wolę życia. Oczywiście zdarzają się przypadki, które bez względu na to, ile czasu im poświęciłam, nie zmieniają się. Mój przyjaciel, Jake, był prawie jednym z nich, ale teraz poślubił miłość swojego życia i adoptowali syna. Złamanie Augusta Cottona nie zajmie wiele czasu. Po prostu muszę znaleźć tę rzecz, która utrzymuje go w kupie - jest jedynym powodem, dla którego jeszcze nie próbował się zabić. A kiedy ją znajdę, naprawię go i będzie mógł zacząć od nowa. - Co nie było pierwszym razem? Wchodzenie do domu obcego mężczyzny i wtykanie nosa w nieswoje sprawy? - mówi w końcu, wyrywając mnie z zamyślenia. Uśmiecham się. - Robienie mężczyźnie kolację po tym, jak prawie mnie udusił. - Co jest z tobą nie tak? - syczy. - Myślisz, że to śmieszne? Nie odpowiadam. Posyłam mu surowe spojrzenie i wracam do mieszania sosu. - Kolacja będzie gotowa za trzydzieści minut. Możesz się umyć. August staje za moimi plecami, a jego oddech ogrzewa mój kark, sprawiając, że wszystkie moje włoski unoszą się, ale trzymam wysoko głowę, nie pokazując niepokoju. W końcu odwraca się i wychodzi. Wypuszczam wstrzymywany oddech i patrzę z ulgą na jedzenie. Mogę utrzymywać przy nim twarz pokerzysty, ale nie mogę ignorować uderzeń serca, czy miękkości w nogach. August Cotton mnie przeraża, ale będę potępiona, jeśli pozwolę mu to zobaczyć. *** W ciągu trzydziestu minut, August i Bettina siedzą przy małym stole kuchennym. Dziewczynka pomogła mi ustawić naczynia, ponieważ nie wiedziałam, gdzie pani Cotton trzymała porcelanę, za co bardzo jej dziękuję. Jemy w milczeniu - przynajmniej ja, ponieważ August i Bettina zapychają usta pieczonym kurczakiem i fasolką w kremowym sosie, jakby to był ich pierwszy posiłek od tygodnia. Uśmiecham się i przynoszę im dokładkę, a potem śmieję się już głośno, kiedy August napełnia talerz po raz trzeci. Patrzy na mnie. - Co?
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 24 - Nic. Zastanawiam się, czy masz jakieś dodatkowe kończyny, czy coś. Zwęża oczy. - To miał być żart? - August stracił nogę na wojnie - mówi Bettina, a on zaciska szczękę i uderza pięścią w stół. - Dosyć, Bett! Dziewczynka zeskakuje z krzesła i biegnie do góry, zatrzaskując się w sypialni. - Niech to diabli - wrzeszczy August, wrzucając talerz do zlewu, gdzie rozbija się na małe kawałeczki. Podchodzi do lady i opiera się o nią, opuszczając głowę. Każdy mięsień w jego ciele jest napięty. - Nie miałam tego na myśli - szepczę. - Och, oczywiście, że nie... Wstaję i podchodzę do niego, umieszczając swój talerz w zlewie. - Rozmawiałeś z kimkolwiek po powrocie do domu? - Chryste. - Potrząsa głową. - Założę się, że to kochasz, co? Jak to powiedziałaś pierwszego dnia? Że nie możesz się już doczekać, aż położysz na mnie swoje ręce? Aby mnie naprawić? - Nie powinnam była tego mówić. To było nieprofesjonalne i nie miałam tego na myśli, ale ja... - Jak cholera, miałaś to na myśli - mówi, robiąc krok w moją stronę. - Ale dla jasności, nie mam zamiaru rozmawiać z tobą, ani nikim innym, więc wyrzuć to ze swojej małej główki. - To twój wybór, ale ktoś rozmawiał z Bettiną? - Jeśli wiesz, co jest dla ciebie dobre, panno Anders, będziesz trzymać nos z daleka od naszej rodziny. Kładę ręce na piersi i patrzę na niego gniewnie. Wiem, że atakowanie nie jest najlepszym sposobem na zdobycie zaufania, ale właśnie w tym momencie całe moje szkolenie, jako psychologa, właśnie wypadło przez okno. - Straciła swoją matkę, August. Jest małą dziewczynką, która się boi, a jej brat? Mężczyzna, który miał robić wszystko, co w swojej mocy, aby ją chronić i sprawić, by poczuła się bezpieczna, krzyczy na nią i traktuje ją tak, jakby była jego ciężarem. August odsuwa się, jakbym właśnie zadała mu fizyczny cios, a ja po raz pierwszy od przyjazdu, czuję coś innego, niż gniew czy irytacja. Kusi mnie, aby odejść, ale nigdy nie byłam niewytrwałym człowiekiem.
Tłumaczenie: beataaa_13 The Way Back Home Beta : martz8 25 - Będę wtykać nos w nieswoje sprawy, ponieważ ta mała dziewczynka spędzi z tobą kolejne osiemnaście lat życia, więc chyba nadszedł czas, aby poradzić sobie z wściekłością, przez którą się na niej wyżywasz. - Nic o tym nie wiesz - mówi i gdybym nie patrzyła w jego oczy, mogłabym przysiąc, że jest smutny. Ale w jego tęczówkach igra wiele niszczycielskich emocji. - Nie wiesz ani jednej, cholernej rzeczy o tym, jak to jest tutaj wrócić. - Byłbyś zdziwiony, Cotton. - Patrzę na niego poważnie. Każda kość, mięsień i nerw w moim ciele mówią mi, że mam utrzymać jak najwięcej dystansu, ale muszę być blisko, by lepiej oceniać sytuację. - Tylko, dlatego, że nie miałam na sobie munduru, nie oznacza, że nie walczyłam na wojnie przez całe swoje życie. - Jakiej wojnie? Czarny piątek w centrum handlowym? Zaczynam się śmiać, a cały gniew spływa z jego twarzy. - Niektórzy z nas mają bitewne blizny w miejscach, które inni nie mogą zobaczyć. Bettina będzie jedną z tych osób. Ma już jedną, wyrytą w sercu po stracie rodziców. Naprawdę chcesz, aby twoje samobójstwo było kolejną, której nie będzie w stanie wymazać? Pomyśl o tym. Odwracam się i idę na górę, zamykając za sobą drzwi do pokoju. Przez chwilę nasłuchuję jego kroków, ale nigdy nie nadchodzą. Chociaż bardzo chcę, nie pójdę do Bettiny, ponieważ myślę, że popchnęłam Augusta wystarczająco daleko, jak na jedną noc. Ludzie biorą udział w moim programie, gdy są sekundy od pociągnięcia za spust i są wystarczająco odważni, by przyznać, że potrzebują pomocy, ale August jest inny. On uważa, że jej nie potrzebuje, a dodatkowo mam wrażenie, że wcale nie chce jeszcze się zabić. Jest szczęśliwy męczeńskim życiem. Jego pokuta to puste życie. Wielu weteranów wierzy, że muszą spłacić dług za to, że żyją, kiedy tak wielu ich kumpli zginęło i nie zasługują na więcej, niż życie grozy, koszmary i samotność. Właśnie, dlatego najpierw muszą nauczyć się kochać siebie i przebaczać sobie. Wtedy będą gotowi na uzdrowienie. Ta chwila przychodzi do każdego żołnierza. Moim zadaniem jest upewnić się, że pociągnięcie za spust nie będzie już żadną opcją dla Augusta Cottona.