jasminevdm

  • Dokumenty27
  • Odsłony3 147
  • Obserwuję2
  • Rozmiar dokumentów69.1 MB
  • Ilość pobrań1 354

CaraNo - THIS LIFE - DreamTeam - 0-44

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :6.6 MB
Rozszerzenie:PDF

CaraNo - THIS LIFE - DreamTeam - 0-44.PDF

jasminevdm EBooki
Użytkownik jasminevdm wgrał ten materiał 8 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 655 stron)

1 | T h i s L i f e

2 | T h i s L i f e Autor: CaraNo Tlumaczenie: Karolisia90 Beta & oprawa: Klaudiaaa90 Prologue . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Chapter 30 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 394 Chapter 1 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Chapter 31 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 412 Chapter 2 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18 Chapter 32 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 430 Chapter 3 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28 Chapter 33 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 448 Chapter 4 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39 Chapter 34 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 463 Chapter 5 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51 Chapter 35 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 482 Chapter 6 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65 Chapter 36 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 496 Chapter 7 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 82 Chapter 37 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 511 Chapter 8 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 96 Chapter 38 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 530 Chapter 9 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109 Chapter 39 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 547 Chapter 10 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121 Chapter 40 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 569 Chapter 11 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 136 Chapter 41 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 581 Chapter 12 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 147 Chapter 42 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 597 Chapter 13 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 158 Chapter 43 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 613 Chapter 14 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 170 Chapter 44 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 642 Chapter 15 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 182 Chapter 16 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 194 Chapter 17 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205 Chapter 18 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 217 Chapter 19 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227 Chapter 20 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 240 Chapter 21 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 251 Chapter 22 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 264 Chapter 23 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 277 Chapter 24 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 288 Chapter 25 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 304 Chapter 26 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 327 Chapter 27 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 343 Chapter 28 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 366 Chapter 29 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 276

3 | T h i s L i f e This Life Świat jest trochę inny. Czy nadal mamy BritneySpears, promującą swoje dziewczęce kawałki w brukowcach? Oczywiście, że tak. Mamy wszystko w tym świecie. Mamy Twittera, Facebooka, a także wszystkie inne, tego typu gówna. Jest rok 2010, a świat jest nowoczesny… ale nadal istnieją tacy, którzy utrzymują stare tradycje. Znajdziecie takich ludzi w małych miasteczkach. Miasteczkach takich jak… Forks. W Stanach Zjednoczonych nielegalne dla dziewczyny jest robienie czegokolwiek bez zgody jej ojca. Istnieje zalecanie się. Są aranżowane małżeństwa. Od dziewczyny z… powiedzmy… Forks oczekuje się, że będzie szanowała swojego ojca. Będzie gotowała. Będzie sprzątała. Nigdy nie przeklnie i nie podniesie głosu. Świat jednak się zmienia, i chociaż nadal istnieje prawo, dotyczące dziewczyn, aby były posłuszne swoim ojcom, większość z nich daje swoim dzieciom wolność, aby robiły to, co chcą. Ojciec BritneySpears najwyraźniej dał swojej córce zbyt dużo wolności, nie sądzicie? Takiego typu dziewczyn nie znajdziecie jednak w Forks. Więc, jeśli jesteś dziewczyną z miasta, takiego jak Forks, lepiej trzymaj buzię na kłódkę, twoje pyskowanie, twoje ironiczne uwagi… ukrywaj przed najukochańszym tatusiem. Och, i

4 | T h i s L i f e lepiej traktuj swojego przyszłego męża z należytym mu szacunkiem. Należytym mu szacunkiem… tak… ale co się stanie, jeśli Rose i Bella nie sądzą, aby ich przyszli mężowie zasługiwali na szacunek?

5 | T h i s L i f e Bella POV Słowa odbijały się w mojej cholernej głowie przez ostatnich kilka godzin. – Marie Swan, jesteś aresztowana… Byłam wkurwiona. Rose także była wkurzona. To oczywiste. A teraz zostałyśmy rozdzielone. Siedząc w celach z kajdankami, podrażającymi naszą skórę. Edward i Emmett zapłacą nam za to. Przysięgam na Boga, zapłacą nam za to. Drzwi do mojej celi otworzyły się. – Pani Swan, Ryan Denali tu jest, ogłaszając, że jest twoim prawnikiem. Czy to prawda? – zapytał mężczyzna. Och, do jasnej… Ryan Denali. Ten skurwiel. Zamierzam zranić go jeszcze raz. – Tak, to prawda – odpowiedziałam. – W takim razie chodź ze mną – powiedział mężczyzna. Podążyłam za nim, ponieważ nie miałam wyboru, czyż nie? Facet trzymał mnie za ramię, wiecie. Weszliśmy do pokoju. Znałam ten typ pomieszczeń. Pokój z lustrem weneckim w środku. I biurkiem. I dwoma krzesłami. Zostawiono mnie tam. Samą. Dlatego posadziłam swój tyłek na jednym z tych krzeseł. Drzwi otworzyły się i oto pojawił się on. Ubrany jak spod igły.

6 | T h i s L i f e Ryan Denali, zakpiłam wewnętrznie. Wszedł do środka, mając cel i będąc pewnym siebie mężczyzną, którym na ogół był i wtedy to zobaczyłam. Zobaczyłam maleńki uśmiech, igrający na jego ustach. Rozbawiony, pierdolony bękart. – Pani… Swan – powiedział gładko, siadając naprzeciwko mnie. – Jestem tu, aby pomóc. Nienawidziłam tego. Nienawidziłam, że to on był tym, który mnie wybawia… kiedy chciałam kopnąć go w jaja. I ponieważ chciałam zetrzeć to zadowolenie z jego pierdolonej twarzy, uniosłam ręce i położyłam je na stole… upewniając się, że mój czwarty palec u lewej dłoni był bardzo widoczny. Zauważył. Gdy otwierał swoją teczkę, aby wyjąć z niej gówniany plik papierów, zauważył mój ruch. Zmarszczył na chwilę brwi, obserwując mój palec, a ja parsknęłam. Dokładnie, ty kutasie. Nie ma pierścionka.

7 | T h i s L i f e Bella POV – Dziewczyny, słyszałyście ostatnią miejską plotkę? – zapytała Alice przyciszonym głosem, gdy siadała przy stoliku na lunchu. Rose i ja przewróciłyśmy na nią oczami. Jak zwykle. Taka po prostu była Alice. Była energiczną dziewczyną w fantazyjnych ubraniach i żywych kolorach, a Rose i ja byłyśmy dziewczynami, trzymającymi z nią… ubranymi w znoszone, tanie stroje w nudnych i stłumionych odcieniach. – Jestem pewna, że zaraz nas oświecisz – odpowiedziała oschle Rose.

8 | T h i s L i f e I Alice, nieporuszona naszym brakiem zainteresowania, oświeciła nas. – Mówią, że rodzina Cullenów przyjeżdża do Forks i że dwóch synów będzie tu, aby wybrać sobie żony. Westchnęłam, zanim wzięłam łyk mojej wody. Co za absurd. Wszyscy oczywiście znaliśmy rodzinę Cullenów. Carlisle i EsmeCullen, on będący szacowanym chirurgiem, ona – oddaną panią domu… i oczywiście ich dwóch synów, Emmett i Edward. Z zewnątrz byli oni najlepszymi ludźmi, jakich można było spotkać; wykształceni, bogaci, grzeczni, chodzący do kościoła. Nawet chłopcy w ichdwudziestocztero i dwudziestopięcioletniej chwale – z Emmett’em, będącym tym starszym, chodzili na msze w każdą niedzielę, będąc dobrymi katolikami, za jakich chcieli uchodzić. Odbywały się u nich herbatki i benefity. Występowały panie w eleganckich kostiumach i dużych kapeluszach, jak u Jackie Kennedy i cały ten kram. Ale, tak jak mówiłam, tak było z zewnątrz. Za zamkniętymi drzwiami wszyscy byli powiązani z rodziną Masenów z Chicago. Zorganizowana grupa przestępcza, pochodząca z Irlandii. To były tylko plotki, ale będąc córką szeryfa policji, wiedziałam lepiej, tak samo Rose i Alice. Poza tym nigdy nie znaleziono dowodu, łączącego ich zbytnio z Masenami, ale było zbyt wiele zbiegów okoliczności. Zaczynając od tego, że nazwisko panieńskie Esme to Masen. A Edward Cullen nazywa się tak samo, jak przywódca Masenów; Edward Masen. – Nie rozumiem, dlaczego mieliby opuszczać Seattle – powiedziała Rose, wyrywając mnie z moich wewnętrznych rozważań. – Tu nie o to chodzi – syknęła Alice. – Chodzi o to, że przyjeżdżają tutaj, aby wybrać sobie żony! – Och, daj spokój, Ali – zachichotałam. – Nie przyjadą kręcić się koło liceum, aby to zrobić. Prawdopodobnie pojadą do college’u w Port Angeles. – Nie jestem tego taka pewna – wymamrotała cicho. – Twój tata i zastępca Whitlock rozmawiali o tym, gdy byłam tam dziś rano. Ach, tak, Alice podkochiwała się w synu zastępcy Whitlocka, Jasperze, który był w college’u, aby samemu zostać oficerem policji i kochała odwiedzać komisariat, aby zdobyć najświeższe informacje o Jasperze. – Mówisz o tym tak, jakby to nie była po prostu błąkająca się plotka, Ali – powiedziała

9 | T h i s L i f e Rose. – Czy naprawdę usłyszałaś coś, czym można by się było przejąć? Alice miewała tendencje do przesadzania, ale nie rozumiałam, dlaczego aż tak zareagowała na coś takiego. Mężczyźni ze znaczących rodzin, często przyjeżdżają do małych miast, takich, jak nasze, aby wybrać sobie żonę i z pewnością Cullenowie będą chcieli wybrać sobie naiwną, małomiasteczkową dziewczynę za żonę, ale kurwa, my miałyśmy jedynie po siedemnaście lat. Oni będą szukać żon w odpowiednim wieku, kogoś, kto jest już gotowy, aby urodzić im dzieci. Nie, żeby siedemnastolatka nie mogła tego zrobić, ale nadal, jesteśmy tylko dziewczynami. Nie kobietami. Jessica była ostatnią dziewczyną, którą stąd zabrano, gdy rok temu, Mike Newton przyjechał do naszego miasta. On, dwudziestosiedmioletni bankowiec, przyjechał tu tylko w jednym celu – podobnie jak inni mężczyźni w jego sytuacji – aby znaleźć żonę. Ale tak jak powiedziałam, to było rok temu i od tamtej pory w żadnym college’u w pobliżu, nie słychać było o innych przyjezdnych. Tym bardziej w liceum, w Forks. Odpowiedź Alice sprowadziła mnie na ziemię. – Charlie i Peter rozmawiali o tym, że Carlisle najwyraźniej został dyrektorem naszego szpitala. – I co ma to wspólnego z szukaniem żon? – zaśmiała się Rose. – To oznacza, że będą tu przez jakiś czas mieszkać. I nie po to, aby szybko kogoś znaleźć – powiedziała Alice. – To oznacza, że Emmett i Edward przeprowadzą się tu z rodzicami. – Nadal nie rozumiem.– Zmarszczyłam brwi. – Skąd wiesz, że przyjadą z rodzicami? Może zostaną w Seattle. Wtedy Alice spojrzała w dół. Rose i ja wiedziałyśmy, co to oznacza. To oznaczało, że Alice ma takie przeczucie. Oczywiście zwykle miała rację, ale to było już zbyt wiele. *** Rodzina Cullenów przyjechała do miasta i wszyscy mogliśmy zobaczyć ich drogie samochody, z przyciemnianymi szybami. Minęły dwa tygodnie, ale do tej pory widziałyśmy tylko samochody. Och, i Carlisle’aCullena, który zaczął pracować w szpitalu. Ale nie było ani śladu pozostałych trzech Cullenów. Jedyne, co świadczyło o ich obecności, to tablice rejestracyjne na samochodach,

10 | T h i s L i f e które zawierały w sobie jakąś formę ich nazwiska, a jeździli jak do tej pory czarnym Mercedesem, czarnym Astonem Martinem, czarnym Jeepem i czarnym BMW. Tak, wszystkie były czarne. Przypuszczam, że BMW należy do Esme, ponieważ ten samochód był głównie widywany w drodze do, lub ze sklepu spożywczego, a żaden mężczyzna tam nie jeździ. To znaczy, to po prostu jest niedorzeczne. *** – Tato, obiad gotowy! – zawołałam, gdy skończyłam nakrywać do stołu. Zdobyłam kilka nowych książek kucharskich i mam nadzieję, że tata zauważy mój postęp. Bóg jeden wie, że jest bardzo świadomy moich zbliżających się, osiemnastych urodzin, co oznacza, że będę bardziej atrakcyjna dla możliwych konkurentów. Umiejętność

11 | T h i s L i f e gotowania jest zdecydowanie czymś, czego mężczyźni pragną. – Dobrze pachnie, kochanie.– Tata uśmiechnął się szeroko, gdy wszedł do kuchni. Kiwnęłam głową w podziękowaniu, zanim nałożyłam mu potrawę na talerz. Kochałam gotować dla Charliego i kochałam się nim opiekować, zwłaszcza, odkąd nie miał obowiązku zająć się mną, gdy Renee odeszła. Nawet jej nie pamiętałam. Tata mógł oddać mnie komuś do adopcji, ale tego nie zrobił. – Zrobiłam ci deser brzoskwiniowy – dodałam miękko, zajmując miejsce naprzeciwko niego. Nie odpowiedział, gdyż miał pełne usta duszonego kurczaka, ale posłał mi doceniający uśmiech i puścił mi oczko. – To jest naprawdę pyszne – sprawił mi komplement, zanim napił się swojego mleka. – Nie robiłaś tego wcześniej, prawda? Zauważył, pomyślałam, uśmiechając się do siebie. – Nie, wypożyczyłam kilka książek kucharskich z biblioteki, a wiem, że lubisz curry, więc pomyślałam, że spróbuję przyrządzić coś takiego. – Pewnego dnia będziesz wspaniałą żoną.– Uśmiechnął się szeroko, zanim wrócił do jedzenia. Właściwie to w to nie wątpiłam. Wiedziałam, co lubią mężczyźni i sprawiało mi radość opiekowanie się ludźmi. Moją jedyną obawą było to, że Charlie zaakceptuje złego konkurenta. Rose i ja często kłóciłyśmy się na ten temat. Ona nie chciała wychodzić za mąż. W ogóle. Była zbyt uparta i sukowata, aby nawet to rozważyć. Nie, żeby miała na to jakiś wpływ, oczywiście i sam Bóg wie, jak błagająco potrafi patrzeć na swojego ojca, który niechętnie odprawił już kilku jej konkurentów. Ja, z drugiej strony… oczywiście, chciałam wyjść za mąż. Jedyną rzeczą, jakiej nie chciałam, to aby oczekiwano ode mnie, że się zamknę. Nadal potrafię myśleć i mam własne opinie. Mogę mieć jedynie nadzieję, że mój przyszły mąż nie będzie tyranem, ponieważ cholernie dobrze wiem, że tacy istnieją. Do tej pory miałam tylko dwóch konkurentów o moją rękę, ale na szczęście Charlie przejrzał ich obu i stwierdził, że żaden z nich nigdy nie będzie w stanie o mnie zadbać. Najpierw był Tyler – chłopak ze szkoły – który jest tylko rok starszy ode mnie i nie zamierza iść do college’u, więc tata szybko go odrzucił. Później był RileyBiers, dwudziestoletni mężczyzna, który nie był nieatrakcyjny, i nawet był już w szkole prawniczej, kończąc

12 | T h i s L i f e wcześniej szkołę przygotowującą na kierunek prawa. Ale Charlie nie polubił pomysłu mojej przeprowadzki do Californii, więc po raz kolejny odpowiedział „nie”. Ale wiem, że pojawi się więcej konkurentów w przyszłym miesiącu, gdy skończę osiemnaście lat. Właściwie to już się obawiałam kilku z nich, których znałam ze szkoły. To znaczy, wiem, że jestem ładna, i wraz z Rose i Alice jesteśmy popularne, jak przypuszczam, i dochodzi do tego jeszcze fakt, że nasza trójka jest bardzo skrupulatna, jeśli chodzi o nasz wygląd. To wszystko dzięki matce Alice, Mary, która zaczęła nas przygotowywać do dorosłego życia i do tego, czego się od nas oczekiwało. W skład tego wchodzi odpowiednie ubieranie się, dbanie o włosy, malowanie paznokci, depilacja, jak być miłą i grzeczną, jak prosić, itp. Weźmy na przykład gotowanie. To Mary poradziła nam, abyśmy rozwijały tę umiejętność. Jedyną, która jej nie słuchała, była Rose. Naszym problemem jest trzymanie się z Alice i jej matką, widząc, że mają mnóstwo pieniędzy, aby kupować sobie wspaniałe stroje. Rose i ja nie miałyśmy. Ja, na przykład, posiadam dwie pary dżinsów, dwie pary butów, jedną kurtkę i kilka topów i koszulek. I wierzcie mi, moje czarne tenisówki są już naprawdę mocno znoszone. *** – Mam popieprzone wieści.– Westchnęła ciężko Rose, gdy cała nasza trójka usiadła na lunch. Nie było jej ze mną cały dzień, ale nasza trójka nigdy nie miała w poniedziałki żadnych lekcji razem, więc wiedziałam, że czekała tu na nas. – Co się dzieje? – zapytałam. – Podszedł do mnie jeden z braci Cullen– przyznała cicho. Zabolało mnie serce z jej powodu, gdy zobaczyłam łzy w jej oczach. – Och, Rose– wyszeptała smutno Alice. – Co się stało? – Przyjechał pod mój dom – powiedziała jadowitym tonem. – Widziałam jego Jeepa każdego dnia od tygodnia, a wczoraj zaparkował go przed moim domem.

13 | T h i s L i f e Kurwa. To nie może być nic dobrego. Ale pomyślałam, że to dziwne, ponieważ Jeep był samochodem, który widywałam najrzadziej. Zwykle widziałam czarne BMW lub Astona Martina. – Czy on…? – zasugerowała cicho Alice. Rose kiwnęła głową z pokonaniem. – Tak. EmmettCullen poprosił mojego ojca, czy może się ze mną spotkać. Och, Boże. – Ale na pewno twój ojciec odmówił Cullenowi– powiedziałam. – Właśnie, że nie – odpowiedziała, a łzy zaczęły płynąć po jej twarzy. – Spotykam się z nim dzisiaj wieczorem, na naszą pierwszą, tradycyjną randkę. – Kurwa – wymamrotała Alice i zaskoczyło to zarówno Rose, jak i mnie, ponieważ rzadko używała brzydkiego języka. Jedyne, co mogłam zrobić, to pocieszyć Rose. Nic więcej. Beznadzieja. Poczułam jednak ogromną ulgę, że mój ojciec jest szeryfem policji. Żaden Cullen nigdy się mną nie zainteresuje. *** Gdy wyszłam po szkole do domu, nic nie mogłam poradzić na to, że myślałam o tym, co to wszystko oznaczało dla Rose. Jeżeli EmmettCullen zdecyduje się na Rose, czy będzie musiała opuścić Forks? Czy przeprowadzą się do Seattle? Czy będzie dla niej dobrym mężem? Wszyscy wiedzieliśmy, jak wyglądają Cullenowie. Często występowali w

14 | T h i s L i f e czasopismach i artykułach, dotyczących ich „ciężkiej pracy” i nie można było zaprzeczyć, że są atrakcyjnymi ludźmi. I, kurwa, Edward Cullen jest wspaniały, ale jest w tym też coś więcej. To znaczy, przecież ci ludzie są kryminalistami. A jedna z moich najlepszych przyjaciółek może skończyć, jako żona jednego z braci… Wzdychając do siebie, odepchnęłam od siebie te myśli, gdy dotarłam do swojej ulicy. Zatrzymałam się jednak natychmiast, gdy zobaczyłam lśniącego Astona Martina. Zaparkowanego dokładnie przed moim domem. Mogłam poczuć, że zrobiłam się cała blada, zanim uświadomiłam sobie, że nie ma szans, aby mój ociec zgodził się na cokolwiek, co ten mężczyzna może mu zasugerować. Prawdopodobnie był to Edward, jeśli Emmett startował do Rose. Pewnie siebie otworzyłam drzwi i podążyłam za głosami, które należało do mojego taty i… Edwarda Cullena.

15 | T h i s L i f e O rzesz kurwa, zdjęcia nie oddają mu sprawiedliwości. Miał na sobie modne buty, czarne, eleganckie spodnie i czarną, rozpiętą na górze koszulę z podwiniętymi do łokci rękawami i siedział sobie w naszej obszarpanej kuchni. Dokładnie naprzeciwko mojego, marszczącego brwi ojca. Och, Boże, jego twarz była taka… boska. Nie ma innego sposobu, aby opisać Edwarda Cullena. I był wysoki. Bardzo wysoki i szeroki w ramionach. – Isabello.– Tata przywitał mnie szorstko. – To jest Edward Cullen. Edwardzie, to jest moja jedyna córka, Isabella. Nie, nie był w najlepszy nastroju, zwłaszcza, jeśli użył mojego pełnego imienia. Wiedziałam, że mogę liczyć na mojego tatę. Oddychając z ulgą, podeszłam do nich. – Miło cię poznać, panie Cullen– powiedziałam grzecznie, podając mu rękę. – Cała przyjemność po mojej stronie – wymruczał, wstając, aby potrząsnąć moją dłonią. – I proszę, mów mi Edward. Mimowolnie przeszedł mnie dreszcz w tym krótkim momencie, gdy podaliśmy sobie dłonie, i to było… jego głos, jego iskrzące oczy, i zdecydowanie jego delikatny, ale pewny dotyk. I mój Boże, był wysoki. Z pewnością był wyższy ode mnie o jakieś trzydzieści centymetrów. Biorąc głęboki wdech, wróciłam do rzeczywistości. – Czy jest coś, co mogę dla was zrobić? – zapytałam ich, gdy Edward ponownie usiadł. – Właściwie, to usiądź z nami, kochanie – powiedział tata. Nie byłam na to przygotowana. Może to nie miało w ogóle mnie dotyczyć, ponieważ pierwsza wizyta mężczyzny zawsze odbywa się bez obecności dziewczyny. – Okay – odpowiedziałam cicho, gdy zajęłam miejsce obok niego. Poczułam spojrzenie Edwarda na mnie, podczas gdy ja patrzyłam wszędzie, byle nie na niego. – Edward poprosił mnie, aby mógł spędzić z tobą trochę czasu – powiedział Charlie, wpatrując się w Edwarda zimnym spojrzeniem. Ciężko przełknęłam. – Aby zobaczyć, czy jesteś partią, jakiej szuka – dodał tato, tak jakby słowa te smakowały wyjątkowo obrzydliwie. – Z całym szacunkiem, szeryfie Swan, ale nie to powiedziałem – powiedział gładko

16 | T h i s L i f e Edward. Kolejny dreszcz, którego nie potrafiłam zrozumieć, przeszedł przez moje ciało. Tata parsknął i skrzyżował ramiona na piersi. – Nie, ty powiedziałeś, że już wiesz, że moja dziewczynka jest odpowiednią dla ciebie partią.– Ostatnie słowo warknął. Ja… nie wiedziałam, co powiedzieć. Oczywiście mój tata mu odmówi, prawda? Ale nie rozumiałam, dlaczego Charlie był taki zły. Nie mógł po prostu powiedzieć „nie” i skończyć z tym. – Tak powiedziałem – wymruczał Edward i ponownie poczułam jego spojrzenie na mnie. Przez pełną minutę było cicho, aż zdecydowałam się przerwać te widoczne napięcie. – I co na to odpowiedziałeś? – zapytałam cicho tatę. Wstrzymałam oddech, gdy ramiona Charliego opadły. Nie, to nie możliwe. Zerknęłam na Edwarda i zauważyłam, jak promieniował pewnością siebie i władczością, czymś, co zawsze myślałam, że Charlie ma aż w nadmiarze, ale obserwując Edwarda… było całkiem widoczne, że ma ich więcej, niż mój ojciec. W jakiś sposób Edward Cullen miał więcej mocy, niż mój ojciec, który był szeryfem policji. I chociaż na jego twarzy nie było protekcjonalnego uśmieszku, czy choćby śladu samozadowolenia, Edward wiedział, jak bardzo jest ponad moim ojcem. – Odpowiedziałem „tak”.– Westchnął ciężko tata. Przełykając ciężko, jak cholera, kiwnęłam głową, w połowie z pokonaniem, w połowie ze zrozumieniem. Zastanawiałam się, dlaczego tato się zgodził. Zastanawiałam się, jak mógł zrobić coś takiego, wiedząc tak dużo o tej rodzinie i o tym, z kim są powiązani. – Spędzisz z Edwardem piątkowy wieczór – poinformował mnie głosem wypranym z emocji. – Przyjedzie po ciebie o siódmej i przywiezie z powrotem o dziesiątej. Och, Boże. To… trzy godziny sam na sam z kryminalistą! – Okay – wyszeptałam, patrząc w stół. Jak to się stało? ***

17 | T h i s L i f e – Bello! Podniosłam wzrok z chodnika i zobaczyłam Alice iRose na szkolnym parking. Podeszłam do nich, mając taki sam, ponury wyraz twarzy, jak Rose i kiedy zobaczyłam papierosa w jej dłoni, zapragnęłam go. Potrzebowałam go. Bardzo. – Poczęstujesz mnie jednym? – wymamrotałam, wskazując na papierosa. Rzadko paliłam. Jedynie wtedy, gdy nasza trójka była sama, ale dzisiaj… dzisiaj było co innego. – Znam ten wyraz twarzy.– Rose zmarszczyła brwi, oferując mi papierosa. – Opowiadaj. Po zapaleniu i mocnym zaciągnięciem się dymem, wypuściłam powietrze, nieznacznie się odprężając. – Edward Cullen.– Było jedynym, co powiedziałam. Rose kiwnęła głową w zrozumieniem. Alice sapnęła z przerażenia. – Omińmy pierwszą lekcję – westchnęła Rose, wskazując na stoły piknikowe naprzeciwko parkingu. Poszłyśmy w ciszy w ich kierunku. – Spotkałaś się wczoraj z Emmettem? – zapytałam cicho, gdy usiadłyśmy. Rose kiwnęła głową i zaciągnęła się papierosem, zanim odpowiedziała. – Zabrał mnie na obiad do Port Angeles. Strząsając niewidzialną nitkę z moich czarnych spodni, jedynie kiwnęłam głową. – Był dziwny – burknęła Rose. – Co masz na myśli? – zapytała zaciekawiona Alice. – Wydawał się zbyt miły i zbyt, cholernie szczęśliwy, że zastanawiałam się, czy się nie naćpał. – Może tak było – zachichotałam bez humoru. Nawet nie chciałam myśleć o mojej nadchodzącej randce z Edwardem Cullenem.

18 | T h i s L i f e Bella POV Reszta tygodnia minęła zbyt szybko. Widywałam kilka razy Astona, należącego do Edwarda, zaparkowanego przed szkołą, tak samo jak Rose,Jeep’aEmmett’a, zaparkowanego obok. I tak, jak się obawiałyśmy, Emmett chciał się zobaczyć z Rose ponownie. Kilka razy pytałam tatę, dlaczego odpowiedział Edwardowi „tak”, ale nie odpowiedział. Jedynie chrząkał, zanim wychodził z pokoju. Wtedy nadszedł piątek. A nadszedł o wiele za szybko. Ubrana w czarne dżinsy i ciemnoniebieski top, wymamrotałam pożegnanie do Charliego i założyłam kurtkę, zanim skierowałam się w stronę zaparkowanego Astona.

19 | T h i s L i f e Skurwiel nawet nie zadzwonił do drzwi. Dlatego byłam zaskoczona, gdy wysiadł z samochodu, aby otworzyć mi drzwi po mojej stronie. – Isabello… wyglądasz oszałamiająco – wymamrotał, zanim podał mi swoją dłoń. Nie podobał mi się sposób, w jaki reagowałam na jego głos. Na jego słowa. Na jego dotyk. I musiałam walczyć z chęcią prychnięcia na to, że nazwał mnie oszałamiającą. Cała moja garderoba kosztowała prawdopodobnie mniej, niż jedna para jego butów. Uniósł moją dłoń do swoich ust, nigdy nie spuszczając ze mnie swoich iskrzących oczu, gdy przyciskał swoje miękkie wargi do moich kostek. – Dziękuję – odpowiedziałam cicho. Nienawidziłam tego, że był tak atrakcyjny. Tak uderzająco przystojny. Kiedy oboje już siedzieliśmy w jego sportowym samochodzie, uruchomił silnik i ruszył, nic nie mówiąc. Przez jakiś czas. Tak było, dopóki nie znaleźliśmy się za miastem i wyciągnął paczkę papierosów, po czym zapalił jednego i zapytał mnie, czy też chcę. Były firmy, jakiej nigdy wcześniej nie widziałam. – Nie palę – wymamrotałam cicho. – Oczywiście, że palisz. – Było jego odpowiedzią i mogłam usłyszeć śmiech w jego głosie. Oczywiście, pomyślałam. Prawdopodobnie widział, jak palę, gdy zachowywał się przez ten tydzień jak jakiś prześladowca. Rozdrażniona, zdecydowałam, że będę tego wieczoru całkowicie sobą i gdy to postanowiłam, wzięłam oferowanego papierosa. Zobaczy i usłyszy całą mnie. Nie będę ukrywać swojej pogardy. Nie będę grzeczna. Nie będę powstrzymywać się od używania brzydkiego języka. Nie będę starała się mu zaimponować, jak tego oczekiwał. Będę sobą. Szczerze. Edward nacisnął guzik i moje okno otworzyło się. Skupiłam się na nikotynie, uspokajającej mnie. – Jaki rodzaj muzyki lubisz, Isabello? Naprawdę? Czy on jest poważny? Tak jakby go to obchodziło. – Klasyczną i rock – westchnęłam.

20 | T h i s L i f e Nie zapytałam grzecznie, czego on słucha. Zamruczał w odpowiedzi i usłyszałam, jak mocno zaciąga się swoim papierosem. Wtedy włączył swoje stereo. Jęknęłam wewnętrznie. To był Chopin. – Lubisz chodzić do szkoły? – Było jego następnym pytaniem. Moja szczera odpowiedź będzie wprost idealna, skoro Cullenowie są takimi wykształconymi ludźmi. Zwalczyłam chęć parsknięcia, gdy odpowiadałam. – Nie. Był cicho przez kilka minut, ale mogłam zauważyć, że intensywnie nad czymś myśli. Nie, żebym obserwowała jego twarz, ale jego kostki były białe od tak mocnego ściskania kierownicy. – Jesteś religijna? – Nie – westchnęłam, wyrzucając peta przez okno. Cisza. Czułam się dobrze. Naprawdę dobrze. Zostawi mnie tak szybko po tym wieczorze, że nawet nie zauważę, jak będzie odjeżdżał. – Mój brat jest całkiem zainteresowany twoją przyjaciółką. Przełknęłam ciężko, ściskając zęby. – Odbędą się zaręczyny – dodał. Och, Boże. Patrząc przez okno, powstrzymywałam łzy. Jeżeli ojciec Rose się nie sprzeciwi, Rose zostanie panią Cullen. – A ty skończysz niedługo osiemnaście lat, prawda? Kurwa. Nie. Nie. Nie. Nie może. – Trzynastego września – wyszeptałam, nie ufając swojemu głosowi. Zobaczyłam, jak kiwa głową. Wtedy wkurwiłam się. Naprawdę, cholernie się wkurwiłam. – Dlaczego nie starasz się o dziewczyny w swoim wieku? – zapytałam, w końcu na niego patrząc. – I dlaczego przyjechałeś aż do Forks?

21 | T h i s L i f e W pewnym sensie znałam odpowiedź na ostatnie pytanie, ponieważ świat się zmieniał i wiedziałam, że wielu rodziców daje swoim córkom wolny wybór, i to byli nowocześni ludzie. Ludzie, żyjący w dużych miastach. Skurwiel się uśmiechnął. – Przyjechaliśmy do Forks, ponieważ lubimy stare tradycje. A co do twojego pierwszego pytania; ponieważ większość dziewczyn w moim wieku uprawiało już seks, Isabello. Ja… nie mogłam, kurwa, uwierzyć w to, co słyszę. A więc on i jego brat polowali na dziewczyny z liceum… ponieważ były dziewicami? – Nie wierzymy w seks przedmałżeński – kontynuował. – I nie chcę, aby mój pierwszy raz odbył się z dziewczyną, która oddała swoje dziewictwo innemu mężczyźnie. O rzesz kurwa. Nie wiedziałam, co zszokowało mnie bardziej; fakt, że ten cholernie potężny Edward Cullen był dwudziestoczteroletnim prawiczkiem, czy że nie wierzył w seks przedmałżeński. Oczywiście ja także w to nie wierzyłam, ale miało to gówno wspólnego z religią. Moje dziewictwo jest dla przyszłego męża, ale pieprzcie mnie, jeśli pomyślałam, że oddam je kryminaliście Cullenów. Jedna rzecz była jednak pewna. Nie chciałam wyjść za Cullena. – Więc, jedynym powodem, że spotykasz się z dużo młodszą dziewczyną od siebie jest to, że dziewczyny nie pozwalają się pieprzyć, zanim skończą osiemnastkę? – zapytałam niedowierzająco. Edward zaśmiał się. On się ze mnie, kurwa, śmiał. – Lubię cię, Isabello – zachichotał. – Będę musiał pokochać te niewyparzone usta, eh? Szczęka mi opadła. Skurwysyn, pomyślałam, gdy ponownie skierowałam swoje spojrzenie na okno. – I tak. To jest powód – odpowiedział po chwili. – Ale ani ja, ani mój brat nie zadowolilibyśmy się dziewczyną jedynie dlatego, że byłaby dziewicą. – Naprawdę? – zapytałam sucho, przewracając oczami. – Oczywiście tak to brzmi. – Mm, ale się mylisz – wymruczał. – Jestem pewien, że zauważyłaś mój samochód więcej, niż raz… Tak samo jak Rosalie zauważyła samochód mojego brata. Nie lubiłam tego, że wypowiedział imię mojej przyjaciółki. – To się nazywa prowadzeniem dochodzenia – rozwinął. – Chcieliśmy wiedzieć tak dużo, jak to tylko możliwe, zanim pójdziemy do waszych ojców. Bękart.

22 | T h i s L i f e – I czego się dowiedzieliście? – zapytałam, nadal na niego nie patrząc. – Wystarczająco, aby wiedzieć, że znaleźliśmy nasze przyszłe żony. Jego słowa odbiły się echem w mojej głowie, gdy zamknęłam oczy i zacisnęłam powieki. Nie. Proszę, nie. Samochód się zatrzymał i niewyraźnie zauważyłam, że zaparkowaliśmy przed restauracją w Port Angeles. Nie odzywał się, gdy otwierał mi drzwi. Nie odzywał się, gdy wprowadził mnie do restauracji. Nie odzywał się także, gdy byliśmy prowadzeni przez hostessę do stolika. Jedynym dowodem na jego obecność była dłoń, spoczywająca na moich plecach, a następnie to, jak pomógł mi zdjąć kurtkę. Czy ten chłopak będzie moim mężem? Niemożliwe, aby tata się na to zgodził! Ale wtedy przypomniałam sobie, że myślałam, iż nie zgodzi się także na pierwszą, tradycyjną randkę. – Czy mogę przyjąć państwa zamówienie na drinki? – zapytał kobiecy głos. Trzymałam spojrzenie utkwione w dole. – Poproszę piwo Murphy’s, a dla mojej randki proszę przynieść wódkę żurawinową. Co, do kurwy? Warknęłam, gdy tylko kelnerka odeszła i nie mogłam się powstrzymać od pytania siebie, skąd, do cholery, wiedział, że lubię tego drinka. To znaczy, mam tylko siedemnaście lat, co oznacza, że to było coś, co piłam jedynie, gdy byłam z Rose i Alice. Za zamkniętymi drzwiami. – Wiem o tobie bardzo dużo, Isabello. – Było jedynym, co powiedział, zanim podniósł swoje menu. – Zamierzasz rozpracować swoją przyszłą żonę? – zapytałam, upewniając się, że moje słowa przepełnione były jadem i sarkazmem. Odkładając swoje menu, splótł na stole palce ze sobą i obserwował mnie z rozbawionym wyrazem twarzy, który jeszcze bardziej mnie wkurwił. – Zaczynam kochać twój temperament. – Uśmiechnął się krzywo. Ponownie skupił się na karcie dań i dodał nonszalancko: – Jeżeli chodzi o to, co o tobie wiem; to się nazywa dociekaniem. Jestem po prostu dokładny i mam dostęp do wielu rzeczy. – Yeah, kryminaliści mają do tego skłonność – sapnęłam, podnosząc te cholerne menu.

23 | T h i s L i f e On jedynie zachichotał, prawdopodobnie nie będąc nawet zaskoczonym moim komentarzem. Ten facet doprowadzał mnie do wściekłości. Nic nie wyprowadzało go z równowagi. Był cicho, aż przyniesiono nam jedzenie, a ja chciałam odpowiedzi. – Dlaczego ja? – zapytałam cicho, gdy już opróżniłam moją szklankę z drinkiem. Nie wahał się przed odpowiedzią. – Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem i kiedy cię zobaczyłem w dniu, gdy przyjechaliśmy do Forks, wiedziałem, że muszę dowiedzieć się o tobie więcej. Jesteś zarazem grzesznie seksowna i wyglądająca niewinnie. Jesteś dobra w gadce, ale teraz wiem, że pod twoją fasadą jesteś prawdopodobnie tak samo niewinna, jak ja. Jak… on śmie?! Wpatrując się w niego, zagotowałam się w środku. – Nie porównuj mnie do swojej podejrzanej dupy. Słyszałam o tobie, Edwardzie Cullen, a ja nie zadaję się z kryminalistami! Chłopak nie był w najmniejszej mierze poruszony moim wybuchem! – Niedługo będziesz, księżniczko. – Mrugnął do mnie. – Niedługo wyjdziesz za jednego. Sapnęłam z przerażenia, jak i z furii. – Nawet nie zaprzeczasz bycia kryminalistą? – Zapłaciłem za moje zbrodnie – powiedział sceptycznie, zanim powrócił do jedzenia. – Nic więcej nie mogę z tym zrobić. Nie mogłam jeść. Odrzucał mnie ten niegodziwy facet. Kilka minut później uspokoiłam się. Trochę. – Mój tata na to nie pozwoli – powiedziałam. Mam nadzieję, że tak będzie. – Nie byłbym tego taki pewien, gdybym był tobą – zachichotał. Był bardziej pewny siebie, niż ja. Dużo bardziej. Zaczynałam się bać, że… moje przeznaczenie zdecydowało za mnie. Ta myśl spowodowała, że moje oczy wypełniły się łzami. Czy nie było mi pisane coś więcej? Czy nie zasługiwałam na coś lepszego? – Nie dbasz w ogóle o to, że ja tego nie chcę? – wyszeptałam, gdy łzy spływały po mojej twarzy. Przechylił nieznacznie głowę i pomyślałam, że widzę w jego oczach troskę. Nawet, jeśli tylko przez sekundę. Potem zmarszczył brwi i studiował moją twarz.

24 | T h i s L i f e Zastanawiałam się, co we mnie zobaczył. Oczywiście zobaczył moje załamanie. Mój strach i smutek. – Dbam – powiedział cicho, nadal marszcząc brwi. – Bardzo mnie to obchodzi i boli mnie, gdy widzę cię smutną… Ale jestem także pewny, że zmienisz zdanie. Byłam zbyt wyczerpana i zestresowana, żeby odpowiedzieć, więc spędziłam resztę kolacji w ciszy, po prostu przesuwając jedzenie widelcem po talerzu. Jazda powrotna do domu przebiegała także w ciszy i nie odezwał się, dopóki nie zaparkował samochodu przed moim domem. Dziesięć minut przed moją godziną policyjną. – Isabello, spójrz na mnie – powiedział delikatnie. Posłuchałam go, ponieważ to była najwyraźniej moja przyszłość. Równie dobrze mogę się z nią zmierzyć. – Nigdy nie będę tego chciała, Edwardzie – westchnęłam zmęczona. – Mylisz się – wymruczał. Zastanawiałam się, czy zawsze mówił w tak łagodny sposób, czy zarezerwował to tylko dla mnie. Może robił to, aby mnie uwieść. Tak jakby było to w ogóle możliwe. Ale nienawidziłam tego, że wyglądał tak łagodnie i opiekuńczo, gdy do mnie mówił. – Będę dobrym mężem – powiedział. – Nie będzie ci niczego brakowało. Zwalczyłam chęć parsknięcia. – Wyjedziemy jednakże z Forks. – C… co? – zakrztusiłam się. Kiwnął głową. – Tak. Och, Boże… zabierze mnie od wszystkiego, co znam. Charliego. Alice i Rose. Cóż, zgaduję, że w ten, czy inny sposób,Rose nadal będzie obecna w moim życiu. – Gdzie mnie zabierzesz? – sapnęłam. – Mój brat i ja mamy domy na Wyspie Bainbridge i tam będzie nasz dom, ale bardzo dużo podróżujemy. Większość roku, tak naprawdę. Podróże? Życie na walizkach? Och, Boże. Brzmi to tak okropnie, że chyba zaraz zacznę krzyczeć. Mogę to sobie wyobrazić. Motele w miasteczkach, w których mają te swoje, tak zwane spotkania biznesowe.

25 | T h i s L i f e – Dlaczego nie zostawisz mnie w Seattle? Lub nawet lepiej, czemu nie odpuścisz sobie wybierania żony, skoro nigdy nie będzie cię w domu? – wymamrotałam. Usłyszałam, jak westchnął, ale… wtedy poczułam na sobie jego dłoń i nienawidziłam faktu, że moje instynkty nie kazały mi uciekać. Co to oznaczało? – Emmett i ja oczywiście będziemy chcieli, aby nasze żony podróżowały razem z nami – odpowiedział. – Będziemy spędzać miesiąc lub dwa w każdej z lokalizacji, czasami w Stanach, czasami w Europie. – W Europie? – sapnęłam, zaskoczona. Z jakiegoś powodu wyobrażałam sobie Kansas, Montanę, Arizonę i Illinois… – Tak. – Kiwnął głową, nawet nieznacznie się uśmiechając. – Londyn, Paryż, Rzym, miasta, takie, jak te… Mamy domy w większości lokalizacji, ale czasami mieszkamy w hotelach, jeżeli miasta, w których jesteśmy, są za daleko od naszych domów. Och… Boże. To… w ogóle nie to, co sobie wyobrażałam… To brzmi… – Isabello? – Hmm, tak? – odpowiedziałam tępo, nadal oszołomiona moim atlasem. – Musisz pozbyć się tego cudownego uśmiechu z twojej twarzy. Nie zmienisz przecież zdania, pamiętasz? Kurwa. Kurwa, kurwa, kurwa! Nie zdawałam sobie sprawy, że się uśmiecham. Och, Boże, co to o mnie świadczy? – Tak, i oto jest wstręt, który widziałem przez cały wieczór – powiedział z wymuszonym uśmiechem. I z jakiegoś powodu to sprawiło, że zmarszczyłam brwi. Skurcz czegoś nieprzyjemnego przeszedł przez moje ciało, gdy obserwowałam jego twarz i był on spowodowany jego wymuszonym uśmiechem. Było to dlatego, że… Jezu, ponieważ nie wyglądał na szczęśliwego. Ja pierdolę, dzieje się ze mną coś dziwnego. Wtedy uświadomiłam sobie, że trzymam Edwarda za rękę. Nie była to jedynie jego dłoń, przykrywająca moją, ale obie nasze dłonie się obejmowały… i on uświadomił to sobie w tym samym momencie. Pieprzyć to. On z pewnością jest jakimś czarnoksiężnikiem, pomyślałam, gdy puściłam jego dłoń. Nie patrzyłam mu po tym w oczy. – Cóż, zgaduję, że na dziś to już wszystko – rozmyślał cicho.