–
Strona2Strona2
„ Nieszczęśnik, całkowicie skupiony na sobie,
Żyjący, utraciwszy cały szacunek i renomę,
I, umierający podwójnie, opada w dół,
Nikczemnik prosto w kurz,
Niezmienny, niehonorowy i niedoceniony…”
Fragment poematu „Pieśń ostatniego minstrela” Sir. Waltera Scotta.
–
Strona3Strona3
Z pamiętnika Maggie Mortis
Kiedy Rafe i ja spotkaliśmy się pierwszy raz, powiedziałam
mu, że nigdy nie złamię obietnicy i nigdy nie skłamię.
Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo chciałabym
dotrzymać tych dwóch przysiąg, ale jedną już złamałam…
i wkrótce złamię drugą.
Minął zaledwie tydzień, od kiedy Eltar i ja uratowaliśmy
Raphaela z Piekła. Znalazłam w siedzibie Abatu 11 fiolek,
ale dałam Rafe’owi tylko 10.
Musiałam jedną zatrzymać. Jak inaczej mam zabić
Abatu? Każdy chce go widzieć martwym, ponieważ on próbuje
zyskać władzę nad wszystkimi stworzeniami. Ja chcę go
martwego, bo zabił niemal każdą osobę, jaką w życiu
kochałam. Ponieważ przez niego mój ojciec, matka, Strażnik,
przyjaciel wielu innych umarło.
Nie jestem typem kobiety, która wierzy w miłość, pokój i
zrozumienie.
Wierzę w zemstę.
Za wszelką cenę.
–
Strona4Strona4
…
- Wyjdź za mnie.
Maggie przerwała odkładanie broni i odwróciła się, by spojrzeć na
swojego kochanka, pół-demona.- Co?
- Słyszałaś mnie- Powiedział Raphael, gdy skracał dystans dzielący ich
od siebie. Zamknął za sobą drzwi sypialni, blokując je przed ich rozrastającą
się ludzko-demonią rodzinką, i odwrócił się twarzą do niej. Miał na sobie
tylko ręcznik, a jego ciemne, długie włosy były wciąż wilgotne po prysznicu.
Wyglądał cudownie jak zawsze, jego niebieskie oczy były pełne miłości.
O Boże! Jej serce zaciążyło jeszcze bardziej. Ostatnio ledwo mogła na
niego patrzeć, ponieważ bała się, że zdradzi mu swoje sekrety, swoje
kłamstwa… swoją zdradę. I teraz też, podeszła do niego, przycisnęła się
mocno i pocałowała go, aż nie straciła tchu.
Zerwała z niego ręcznik i pieściła jego penisa, aż nie zrobił się twardy.
Kochanek z przyjemnością włączył się do zabawy- zdejmował z niej szybko
ubrania, aż stanęła przed nim naga… I podcięła go, tak że upadł na podłogę.
Bez trudu przyjął zderzenie z podłożem, sapnął tylko, gdy ona
wylądowała na nim. Zaśmiał się po chwili i objął dłońmi jej piersi, gdy
łowczyni nabijała się na jego członka.
- Maggie- Jęknął, gdy poczuł wokół siebie jej wilgoć. Szarpał jej sutki i
przyjemność z tej pieszczoty promieniowała prosto do sedna jej kobiecości.
Kołysała się na nim, ręce rozłożyła płasko na jego klatce piersiowej,
mięśnie pochwy zaciskały się mocno na jego twardym organie. Pieprzyła go,
chcąc dać mu przyjemność, chcąc by doszedł, nie dbając o własną rozkosz.
Ale on nie miał zamiaru jej pozbawić przyjemności.
–
Strona5Strona5
Złapał ją, przeturlał się po podłodze, aż w końcu wylądował na górze.
Wessał jedną z jej brodawek do ust, gdy ona oplotła go nogami w pasie i
wygięła plecy w łuk, przyjmując jego głębokie pchnięcia.
Desperacja kazała jej przywrzeć do niego, powstrzymywać łzy. Wtedy
Rafe jęknął znajdując swoje wyzwolenie, jego demoni penis pulsował i
wypełniał ją wilgotną spermą. Nie była zaskoczona, gdy uniósł się na kolana
i okazało się, że jego penis jest tak samo jak przed chwilą twardy i długi.
To była jedna z korzyści posiadania demona za kochanka. Był jak
króliczek Duraceela. Mógł działać i działać, i działać…
Rozsunął szeroko jej nogi.- Złap się za kostki.
Zrobiła jak kazał i dała mu dostęp do swojego tyłka. Wsunął palec w jej
pochwę i ruszał nim, rozciągając ją. Gdy był wilgotny od jej soków, wyciągnął
go i wsunął w jej odbyt.
Palec naciskał najwrażliwsze mięśnie jej wnętrza. Po chwili wsunął
drugi i rozciągał jej tylnią szparkę. Objęła dłońmi swoje piersi, szarpiąc sutki,
by tylko osiągnąć jeszcze większą przyjemność.
W końcu zaczął wsuwać w niewielki otwór penisa i pchał go, cal po
calu, aż wypełnił ją. Jej tyłek piekł od środka, ale uwielbiała, gdy brał ją od
tyłu. Kochała wszystko, co Raphael jej i z nią robił.
Dłonią zmusił ją do poruszania biodrami. Drugą przeniósł na jej
wzgórek łonowy i tak intensywnie pieścił łechtaczkę, że Maggie aż jęknęła.
Ustawiając się wygodnie, zaczął wchodzić w nią raz za razem, nie
przestając równocześnie stymulować jej łechtaczki. Rozkoszowała się każdym
jego ruchem i mocniej rozsunęła nogi, by miał do niej lepszy dostęp.
- Dam ci wszystko, czego zechcesz- Obiecał Rafe. Ale jego drżący głos
przeszedł w jęk. Przestał w nią wchodzić.
- Rafe! Niech cię!
- Ciii, dziecinko.
Zabrał dłoń z jej łechtaczki, i wsunął powoli palce w jej cipkę. Zassała
powietrze. Czując w pełni wypełniony odbyt, plus mając wypełnioną waginę
czuła się niesamowicie szczęśliwa.
Stymulował punkt G, i zaczął znów w nią wchodzić od tyłu…
Doprowadzając ją do orgazmu.
–
Strona6Strona6
Całe jej ciało wydawało się rozpadać na tysiące kawałeczków. Jeden
orgazm przechodził w kolejny, a jej obie szpary pulsowały. Poczuła jak
nasienie Rafe’a wypełnia jej odbyt.
Miała zaledwie kilka chwil by ochłonąć, gdy poczuła, jak jego język
zaczyna smagać jej łechtaczkę. Ssał ją i lizał, aż doszła do trzeciego orgazmu.
Jej biodra obijały się o podłogę, gdy szarpała nimi, a on trzymał twarz między
jej szeroko rozsuniętymi udami.
Całkowicie wykończona, padła na podłogę i próbowała złapać oddech.
Rafe położył się obok niej i otarł pot z jej czoła.
- Jeszcze raz… Jakie było pytanie?- spytała, by go podrażnić.
- Czy wyjdziesz za mnie?
- Okay- Pocałowała go, zlizując z jego ust swoje własne soki. Zgadzanie
się na małżeństwo z Raphaelem było absolutnie złym pomysłem.
Dlaczego więc czuła się taka kurewsko szczęśliwa?
***
- Gdzie się wybierasz?- Zapytał Rafe. Patrzył uważnie na czarny strój
łowczyni, wyposażony w pas na mikstury, noże i księżycowy sztylet. Na
stopach miała wzmocnione buty na trzycalowej podeszwie.
- Uch…
Cholera. Pięć minut temu jej pół-demon zajmował się w laboratorium
tłumaczeniem Księgi Demonów i tworzeniem super zaklęcia do kolejnych
pryzmatów. Pospieszyła więc do sypialni, ubrała się i wychodziła już, gdy
Raphael zagrodził jej drogę w holu, z przysłowiowym ogniem w oczach.
- Maggie?- Spojrzał na nią złowrogo spod przymrużonych powiek.-
Myślałam, że dzisiejszej nocy robisz sobie wolne. Czy otrzymałaś jakiś
demoni alarm?
Zanim mogła podać mu kolejne kłamstwo, w holu pojawiła się pani
Pottersworth, razem z Auren i Sarah.- Jesteśmy gotowe, kochaniutka!
Łowczyni rozchyliła szeroko usta.- Ee… tak? Dobrze.
Auren, która zwykle wolała formę małego niechlujnego czarnego kotka,
przybrała ludzką postać- drobnej bladej kobiety, z długimi czarnymi włosami
–
Strona7Strona7
i czerwonymi ustami. Ubrana była w czarny skórzany gorset, czarną
skórzaną mini i dopasowane buty do pół łydki. Była piękna w hipnotyzujący
sposób, bogini demonów, która patrząc na ciebie, mogłaby ci spokojnie
wyrwać serce.
Sarah położyła Margie w zagięciu ramienia Rafe’a, zaś na drugim-
powiesiła mu różową torbę wypchaną pieluszkami, butelkami etc. – Jej
butelka jest w środku. Masz tam nową formułę ze smoczym ogniem. To ta
niebieska. Ta czerwona wywołuje w niej gazy. Nie dawaj jej plastikowych
kluczy, bo je topi. Uważaj na jej beknięcia, by nie spaliła ci włosów.-Dotknęła
własnych krótkich włosów i wykrzywiła lekko twarz.- O niczym nie
zapomniałam?
- Rafe ma twój numer komórkowy- Wtrąciła pani Pottersworth.- On
sobie świetnie radzi z dziećmi.
Pół-demon wyglądał na zdumionego.- Radzę sobie?
- Oczywiście, że tak- Pani P. poklepała go po ramieniu i uśmiechnęła
się urzekająco. Elfie uszy wystawały spod jej srebrnych włosów.- Dobrze
moje panie, idziemy.
- Gdzie idziecie?- Dopytywał Rafe.
- Gdzie? Robić zakupy na wesele, oczywiście. Musimy obejrzeć
sukienki…
Maggie zjeżyła się.- Sukienki? Do diabła, nie!
- Sukienki- Powtórzyła pani P., posyłając mu ostre spojrzenie szarych
oczu.- Następnie musimy wybierać kwiaty, stroje druhen, menu…
- I musicie robić to wszystko o dziewiątej wieczór?- Głos pół-demona
brzmiał podejrzliwie.
- Dzisiaj robimy sobie damski wieczór z przeglądaniem katalogów i
czasopism- Tłumaczyła Sarah.- Jeśli chcesz iść z nami to…
- Nie!- Rafe wyraźnie zadrżał.- Naprawdę. Wszystko w porządku. To już
wolę być niańką- Zerknął na kochankę, z mieszaniną zdecydowania i ulgi.
Pani P. popchnęła Maggie w kierunku drzwi, które zablokowały się za
nimi. Weszły do windy, i pojechały na górę. Ich tymczasowa twierdza miała
więcej zabezpieczeń niż Fort Knox.
–
Strona8Strona8
- Co się do cholery dzieje?- Warknęła łowczyni.- Nie miałam zamiaru
wybierać się na żadne ślubne zakupy! Fuj!
- Cóż, teraz to zrobisz- Odpowiedziała staruszka.- To nie w twoim stylu
wykradać się z domu.
Jej nagana kąsała, ale miała rację. Maggie nie była wcześniej
niechlujna. Grała jednak teraz w nową grę i cały czas bała się, że dokonuje
złych wyborów. Co jej przyjdzie z zabicia Abatu, jeśli oznaczałoby to
jednocześnie utratę Raphaela?
- Chyba że chcesz dać się złapać- Mruknęła Auren. Brzmiała na
znudzoną, ale łowczyni nie dała się nabrać. Jej siostra nie bywała apatyczna,
nieważne jak brzmiała.- Być może czujesz się winna.
To trafiło prosto w sedno problemu. Kurwa, kurwa, kurwa!
- Och, zamknijcie się! Co złego jest w małym polowaniu na demony?-
Skarżyła się głośno.- To jest to, co robię.
- Kłamanie Rafeowi jest dostatecznie złe- Uznała Sarah, w głosie miała
nieufność.- Ale nie waż się okłamywać również nas.
Drzwi otworzyły się, gdy kobiety stanęły na parterze. Totalnie
wkurwiona, ponieważ jej przyjaciółki miały rację, Maggie ruszyła przodem.
Chciałaby, by był tutaj jakiś demon, bo z przyjemnością by zgniotła mu
gardło butem. Wrrrr!
Ich schron powstał pod pustym dworem, otoczonym wysokim
ogrodzeniem. Każdy kto przeszedłby ponad sztachetami, naruszyłby pole
magiczne i uruchomił alarm. Gdyby zaszło się jeszcze dalej, trzeba by było
znać kody do otwarcia windy i przejść przez magiczną zaporę krwi.
Każdy, kto mógł przebywać w domu, został wcześniej ukłuty w palec i
pobrano mu krew do zapory. Jeśli DNA gościa nie było w bazie danych, to
wtedy windę zalewał gaz i dopadał nieproszonego gościa.
Weszły do kuchni, przeszły czarno-białe płytki i skierowały się do drzwi
do garażu. W środku pięciomiejscowego pomieszczenia był Harley Maggie,
szarosrebrny Jaguar XLS, SUV, Honda Sarah z 1994 roku i BMW Rafe’a.
Wybrały SUVa, który był kuloodporny, demonoodporny, a poza tym
wyposażony był w najnowocześniejsze gadżety i broń.
–
Strona9Strona9
Sarah dopadła drzwi kierowcy przed Maggie. Uśmiechnęła się szeroko,
po czym zajęła miejsce.
- To jest mój pieprzony samochód- Warknęła łowczyni, jej
temperament buzował.- Nie ma szans, że będziesz go prowadziła.
Pani Pottersworth usiadła na drugim przednim siedzeniu, zaś Auren
miejsce za kierowcą.
- Wolisz w takim razie wrócić do domu i powiedzieć Raphaelowi, gdzie
naprawdę jedziesz, kochaniutka? Poczekamy na ciebie.
Mrucząc groźnie, łowczyni obeszła samochód.
- To szantaż!
Usiała na tylnym siedzeniu razem z siostrą, trzaskając groźnie
drzwiami. To się dzieje, gdy łowczyni demonów ma przyjaciół. Oni… oni…
wkurzają cię cały czas i wpędzają w kłopoty. Jebańcy!
- Więc, co zamierzamy?- Spytała Sarah, gdy uruchomiła silnik SUVa.
- Jakbym miała wam powiedzieć- Wysyczała spomiędzy zębów Maggie.-
Poza tym nie zapomniałaś o czymś?
- Eltar nie jest przedmiotem rozmowy.
- Powiedziałaś, że musiałby padać śnieg w Piekle- Drążyła dalej
łowczyni, ciesząc się grymasem na twarzy Sarah.- Czy muszę ponownie
pokazać ci zdjęcie?
- Dobra!
Drzwi garażu otworzyły się i Sarah wyjechała, kierując się w dół
podjazdu. Na sekundy przed tym jak dotarli do bramy posesji, kierująca
pojazdem wykonała gwałtowny ruch kierownicą i zrobiła 180 stopni
samochodem. Wokół auta powstała chmura pyłu, zaś zderzak był dosłownie
o cale od czarnej kraty.
- Jezu!- Maggie powstrzymała siłą chęć walnięcia przyjaciółki.- Czy
możesz się uspokoić?
Sarah zachichotała. Łowczyni uświadomiła sobie wtedy, że kobieta
cierpi na atak nerwów. Jakby źle nie mówiła o Eltarze, nikt z nich nie był
głupcem. Była zakochana w ojcu swego dziecka.
Ale jak diabli jej się to nie podobało.
–
Strona10Strona10
Tak jak to czynił codziennie, Eltar czekał niedaleko skrzynki na listy.
Maggie musiała przyznać, że był wytrwały. Tylko miłość mogła skłonić
demona, by wracał niczym żebrak, dzień w dzień.
Sarah nacisnęła przycisk otwierania bramy i kraty otworzyły się.
Podjechała kawałek i otworzyła okno. Eltar zbliżył się ostrożnie, zerkając
byłej kochance w oczy. Wyglądał jak świetnie ubrany sprzedawca. Miał na
sobie kapelusz, a w dłoni teczkę.
- Wskakuj- Mruknęła kierująca.
Auren otworzyła mu drzwi. Eltar rzucił teczkę i kapelusz na tył,
następnie przeszedł ponad demonicą by usiąść w środku.
Maggie spojrzała na niego i uśmiechnęła się ponuro.- Witaj w moim
osobistym piekle.
Demon oddał uśmiech.- Zachwycająca jak zawsze, miss Mortis.
***
- Nie mówiłaś mi, że planujesz przybyć z towarzystwem- Młoda kobieta
patrzyła na Maggie z wyrzutem.
- Nie przyprowadziłam ich. Przykleili się do mnie.
Stanęli u bram małego cmentarza. Był usytuowany na terenie
opuszczonego kościoła, w którym Maggie modliła się jako dziecko. Jej rodzice
byli tu pochowani. Jej matka miała prawdziwy pogrzeb i grabarzy. Jej ojciec
został pochowany pod osłoną nocy, w potajemnie wykopanym grobie, a jego
odejście zakończyła odmówiona przez łzy modlitwa. Jednak od czasu gdy
Abraham Mortis spotkał się ze swym stwórcą, teren parafii znacznie
podupadł, miasto zrezygnowało z utrzymywania jej. Nikt już nie chował tu
zmarłych. Nikt nie szukał tutaj drogi ucieczki czy wiary.
Nikt poza Maggie.
Tatuś zrobił swoją trumnę z tego samego materiału, z którego zrobiona
była trumna mamy. Ułożenie ojca w pudle, które sam wyrzeźbił i zaczarował,
było najtrudniejszą rzeczą jaką łowczyni zrobiła w życiu.
Odwracając się od cmentarza i starych wspomnień, spojrzała uważnie
na dziewczynę. Była ona piękna, czarnowłosa, miała duże niebieskie oczy.
–
Strona11Strona11
Ubrana była w t-shirt, dżinsy i wielką błyszczącą torbę, która średnio
pasowała do jej hipisowskiego wyglądu. – Ile ty masz lat, dwanaście?
- Osiemnaście- Odpowiedziała.- I jestem naprawdę dobra w mojej
robocie.
- Powiedz jeszcze raz, kim jesteś kochaniutka?- Spytała pani P.
- Deb Johnoson- Wyjaśniła dziewczyna.- Jestem raczej dziwna. Nie
lubię publiczności. Podnoszenie z martwych nie jest łatwą robotą.
- Podnoszenie z martwych!- Krzyknęła przerażona Sarah.
Wszystkie spojrzenia przeniosły się na Maggie.- Sami chcieliście ze
mną iść- Jej ton był defensywny.- Czy to nie jest lepsze niż kupowanie
suknie ślubnej?
- Bierzesz ślub?- Zapytała Deb.- Jak cnotliwie!
Maggie miała ochotę się zrzygać. Co opętało Raphaela, by prosić ją o
rękę? Co opętało ją, że przyjęła propozycję? Argh!!
- Deb, jak wylądowałaś w tym zawodzie?- Spytała pani Pottersworth.
- Och, cóż… dobra- Czarnowłosa nastolatka wzruszyła ramionami.-
Mama siedzi w tych wszystkich sztukach tajemnych. Ona uczyła mnie
wszystkiego od lat. Jestem dobra w nekromancji- ale nigdy nie zrobiłam
niczego na własną rękę- do zeszłego roku. Mój chłopak zginął w wypadku
samochodowym. Zabrałam jedną z moich neoromańskich ksiąg nad jego
grób i tak jakby… obudziłam go.
- Sprowadziłaś swojego martwego chłopaka z powrotem do życia?-
Wychrypiała zaszokowana Sarah.
- Czar zadziałał świetnie, ale podstawą nekromancji jest to, że musisz
być bardzo konkretna. Magia sprowadziła jego ciało z powrotem, ale jego
osobowość całkiem zniknęła. Zombie miał tylko niewielki skrawek jego
duszy- Wielkie niebieskie oczy Deb zmierzyły krytycznie sylwetkę Eltara.-
Hej! Phil może jest martwy, ale przynajmniej nie jest demonem.
Maggie spojrzała na nekromantkę.- Możesz dostrzec prawdziwą formę
Eltara?
- Mam tą rzecz związaną z aurami- Deb wzruszyła ramionami.- Stary,
masz bardzo dziwny stan psychiczny. Krzyczy „Demon!”, ale masz w sobie też
białe światło.
–
Strona12Strona12
- On jest z tych raczej dobrych- Wyjaśniła łowczyni.- Nie rzuca czarów
posiadania na ludzi i nie próbuje ich zjadać. Jest zakochany w Sarah, ale
ona jest uparta.
- Taak. Mogę dostrzec jej upór w stosunku do niego.
Kobieta o której rozmawiali spojrzała na Maggie ze sztyletami w
oczach, ale ta tylko uśmiechnęła się dobrotliwie.
Głośny jęk odbił się echem. Dziwny hałas został zastąpiony
bełkotaniem i szuraniem.
Maggie wyciągnęła księżycowe ostrze zza paska i przyjęła pozycję do
ataku.- Co to, kurwa, jest?
–
Strona13Strona13
…
Z pamiętnika Maggie Mortis
Ludzie są do dupy.
Szczególnie przyjaciele, którzy powtarzają, że tylko chcą
ci pomóc, ale tak naprawdę wszystko co robią, to
przeszkadzają.
Czy oni nie mają pojęcia jak bardzo to całe gówno
ściąga na dół? Jak mogę chronić ich i Raphaela, jeśli oni
cały czas krążą wokół mnie?
Zbyt wielu już umarło przeze mnie. Dostatecznie złe było
pozwolenie Rafe’owi wejść w moje życie. Pokochanie go.
Zdradzenie go. Ale teraz jest jeszcze Sarah, Margie, Pani P., a
nawet nazbyt uprzejmy Eltar. Oni się chyba rozmnażają, na
miłość boską!
Gdyby tylko zostawili mnie w spokoju na jeden dzień,
mogłabym wyśledzić Abatu, zabić go i uratować świat.
Rany!
***
–
Strona14Strona14
- To jest Phil, mój były chłopak- Powiedziała Deb.- Biedny facet. Nie
chciał wrócić do grobu i umrzeć ponownie, więc kręci się wokół mnie-
Kobieta odwróciła się w kierunku dobrze ubranego nieboszczyka stojącego
nieopodal. Wydawało się, że został zabalsamowany, jako że jego skóra miała
specyficzną barwę- niczym brzoskwinia. Za to oczy miał cofnięte w głąb
czaszki, a usta wykrzywione. Palce miał zakrzywione niczym szpony, zaś nogi
usztywnione niczym wykute w marmurze.
- Jak on widzi dokąd idzie? – Szepnęła Sarah. Zerknęła przez ramię na
Eltara.
- Zombie nie wykorzystują swoich fizycznych zmysłów do poruszania
się. Oni wpadają na rzeczy i odbijają się dalej- Deb zwróciła się do martwego
kochanka.- Phil, kazałam ci zostać w samochodzie.
- Uuuuuuuuuuuuuch.
- Ale nie sypiasz z nim, prawda? – Dłoń Sarah owinęła się wokół talii
Eltara i zerknęła na zombie.- Ponieważ to jest naprawdę chore.
- Po pierwsze- jego penis nie działa. Och, nie, nie sprawdzałam tego
sama. Pisze o tym w książkach o nekromancji. Po drugie- sama używasz
penisa demona, więc nie powinnaś krytykować gustów innych osób.
Maggie westchnęła ciężko, odkładając księżycowy sztylet.- Ta noc robi
się coraz bardziej gówniana. Czy mogłabyś kazać swojemu zwierzątku odejść,
byśmy mogli zrobić to, po co tu przybyliśmy?
- Tak, tak. Nie gorączkuj się tak- Deb wzięła Phila za rękę i zaczęła
ciągnąć go w kierunku żółtego pojazdu marki volkswagen.- Musisz zostać w
samochodzie. Rozmawialiśmy o tym, kochanie- pamiętasz?
- Uuuuuuuuuuuuuch.
Gdy tylko kobieta zniknęła im z oczu, czwórka przyjaciół Maggie
otoczyła ją luźnym kręgiem, skrzyżowali dłonie na piersiach i patrzyli
skupieni.
- Co do jasnej cholery robisz?- Spytała pani Pottersworth.
- Taak- Wtrąciła Auren.- Dlaczego wynajęłaś nekromantkę?
Maggie nie chciała im powiedzieć. Nie chciała wciągać ich w tą
sytuację. Zdziwiło ją, że podobał jej się pomysł posiadania rodziny. Nie była
–
Strona15Strona15
już samotniczką. Nagle została wciągnięta w wir życia społecznego. I chciała
tego- chciała być przyjaciółką, siostrą, i tak, nawet żoną!
I świadomość ta przerażała ją jak diabli.
- Nie ma sensu nas okłamywać- Mówiła dalej Sarah.- Albo próbować
przed nami ukryć, co robisz. Gadaj.
- Dobra, dobra- Mruknęła łowczyni. Nie była w stanie żadnemu
spojrzeć w oczy.- Wynajęłam Deb, by skontaktowała mnie z kimś. Kimś, kto
może mi pomóc zniszczyć Abatu.
- Kim?- Spytała ostro Auren.
Maggie przełknęła gulę blokującą jej gardło.- Moim ojcem. Abrahamem
Mortisem.
Zapadło zszokowane milczenie.
- Zwariowałaś?- Warknęła Sarah napiętym głosem.- Masz zamiar
obudzić z martwych własnego ojca, by dowiedzieć się jak zabić
nieśmiertelnego krewnego?
- Nie nieśmiertelnego- Poprawiła ją łowczyni.- Ustaliliśmy, że istnieje
jakiś sposób, by zabić demony.
Pani P. spojrzała zwężonymi oczami.- Zniszczyłaś fiolki.
- Nie te, które przechowuje Abatu- Maggie zerknęła przez ramię, jakby
sprawdzała, czy wraca Deb. Ale tak naprawdę musiała uciec spojrzeniem od
przyjaciół. Nienawidziła ich okłamywać. Nie mogła jednak ryzykować ich
życia. Ani Rafe’a. Nigdy więcej. Nigdy w życiu.
- Gdyby tylko Wysoka Rada nie była taka… nieuporządkowana-
Zamruczała pani Pottersworth. Wyglądała na przygnębioną.
- Nie pracuję już dla tych sukinsynów. Poza tym, oni mają swoje
własne problemy. Jeśli Meelena, która była najprawdopodobniej najlepszym
bytem wśród nich, mogła pieprzyć się z demonem i urodzić mu dziecko- to
stawia przed nimi całkiem nowe problemy- Łowczyni potarła ramiona, nagle
zrobiło jej się bardzo zimno. Dziwne. O tej porze roku nie powinno być tak
chłodno.- I, och tak, mam kurwa nadzieję, że oni wszyscy zdechną.
- Przepraszam za to- Wymruczała Deb, gdy do nich ponownie
dołączyła. Jeśli usłyszała stanowczą opinię Maggie na temat Wysokiej Rady
nie dała po sobie tego poznać.- Jesteście gotowi, czy nie?
–
Strona16Strona16
- Gotowi- Powiedziała łowczyni.- Oni poczekają w samochodzie.
Protest był natychmiastowy, głośny i energiczny, ale Maggie tylko
pokręciła przecząco głową.- Mam zamiar porozmawiać z ojcem na osobności.
- Pracuję lepiej bez widowni- Dodała nekromantka.- I czasami zmarli
nie chcą się pokazać, gdy czeka na nich zbyt wiele osób.
- Dobra- Stwierdziła Auren i posłała siostrze spojrzenie z gatunku „i
tak nam wszystko później powiesz”.- Jak długo to potrwa?
- Potrwa tyle, ile będzie trzeba- Deb poprawiła na ramieniu swoją
wielką torbę i skierowała się do bramy.
- Maggie- Odezwała się pani P., jej głos był pełen sympatii.- Czy to na
pewno właściwe?
- Niet- Powiedziawszy to, dziewczyna skierowała się za nekromantką,
zostawiając za sobą grupkę przyjaciół.
Kiedy dogoniła Deb, kobieta ustawiała świece wokół grobu państwa
Mortis. Tylko imię matki łowczyni było wyryte na nagrobku. Jej ojciec leżał
obok żony, nieoznaczony, ale na pewno nie nieznany.
- Skąd wiesz, gdzie on został pochowany?
- Wyczuwam wibracje- Nekromantka ukończyła wytyczanie pięciu
punktów pentagramu, po czym zapaliła knoty świec. Zapach wanilii rozniósł
się po okolicy.
- Co więc się wydarzy? Czy tata wyskoczy z grobu, czy co się stanie?
- On wybierze jaką formę przybierze.
Maggie przyglądała się reszcie przygotowań Deb. Poznawała niektóre z
ziół i zaklęć, ale nekromancja była całkiem odmienna od tego, czego Maggie
się kiedyś uczyła. Nie była pewna, czy podoła rozmowie z ojcem, nieważne w
jakiej formie przybędzie, ale miała nadzieję, że tata nie zdecyduje się
przemówić w formie swoich zwłok. Mimo, że miała Rafe’a i innych by ją
wspierali- nikt nie był w stanie zastąpić jej rodziciela. On zawsze był jej
kompasem. Wiedział jakich rad jej udzielać, by obierała kurs na dobro.
Potrzebowała jego pomocy i wsparcia.
Potrzebowała swego ojca.
Deb usiadła naprzeciwko świec. Wskazała miejsce po przeciwnej
stronie pentagramu.- Siadaj tam. Jeśli mi się uda, będziesz w stanie
–
Strona17Strona17
przemówić bezpośrednio do swojego ojca. Bardzo rzadko zdarza się, by byty
wybierały mnie jako swojego pośrednika. Większość zmarłych jest tak
przywiązana do swojej ziemskiej formy, że w niej właśnie woli się pokazywać.
Zadawaj proste pytania. Spytaj najpierw o to, co chcesz najbardziej wiedzieć.
Możesz mieć tylko pięć minut, albo i mniej. Nigdy nie byłam w stanie
utrzymać bytu dłużej niż godzinę. Phil jest oczywiście wyjątkiem. Ale… Z
drugiej strony jego ożywione ciało łazi za mną po okolicy cały czas.
- Łapię- Powiedziała Maggie, zagryzając wargi, by się nie uśmiechnąć.
Miała wiele problemów, ale mimo wszystko nie łaził za nią żaden ożywiony
nieboszczyk.- Drogi tata pojawi się, zaczynam mówić i nie przestaję póki go
widać.
Deb przytaknęła.
Łowczyni usiadła po turecku w miejscu wskazanym przez Deb.
Patrzyła jak nekromantka składa dłonie jak do modlitwy i zaczyna mówić.-
Och Boże, och Bogini. Ja, wasze dziecię, wzywam wasze moce. Wysłuchajcie
naszych modlitw i obdarzcie nas łaską.
Lśniące złote światło pojawiła się przy pierwszej ze świec. Po chwili
blask rozprzestrzeniał się po pozostałych, oświetlając kształt pentagramu.
Nagle Maggie poczuła się, jakby poraził ją lekki ładunek elektryczny- uniosły
się jej włoski na rękach i na karku.
Potężna magia zawirowała w powietrzu.
Nawet normalni ludzie, dzięki badaniom i praktyce, mogli tworzyć i
używać prostych zaklęć. Ale Deb była pełna surowej energii, a poza tym
miała wrodzony talent do czarów.
Serce Maggie podeszło do gardła i gwałtownie biło. Brakło jej tchu i
pewności. Nawet jeśli Abraham Mortis pojawi się jako cień samego siebie, i
tak będzie wkurzony, że jego córka go wezwała.
Zerwał się wiatr, unosząc suche liście i zeschłe kępy trawy. Po raz
kolejny łowczyni poczuła w powietrzu chłód, który owinął się wokół niej.
- Z błogosławieństwem naszego Boga i Bogini, wzywamy rodziców
Margaret Eleonor Mortis- Zaintonowała nekromantka.- Proszę zaakceptujcie
naszą ofertę.
–
Strona18Strona18
Rzuciła garść srebrnego proszku w sam środek pentagramu. Po czym
zrobiła to samo z fioletowymi płatkami lawendy, a na koniec skropiła
wszystko wodą święconą.
W ciągu kilku minut z grobu zaczęło emitować białe słabe światło.
Uniosło się do góry, po czym zawisło na wysokości trzech stóp. Powoli
ukształtowała się twarz, szyja i mglista zapowiedź ramion. Gdy postać
zakończyła ujawnianie się, Maggie przełknęła z trudem twardą gulę z gardła.
Och, do diabła!
- Witaj, córko- Powiedział duch, uśmiechając się.
Łza potoczyła się po policzku łowczyni.- Mama?
- Rozumiem, że próbowałaś połączyć się z ojcem.- Wyszeptała matka.-
On miał szczęście spędzić z tobą więcej czasu- Spojrzenie ducha przesunęło
się po sylwetce łowczyni.- Masz zbyt krótkie włosy. Uwielbiałam szczotkować
twoje długie, piękne sploty.
Maggie otarła zdradzieckie łzy.- Tak jest wygodniej w pracy.
- Wiem kochanie. Czuwałam cały czas nad tobą. Jakie życie miałaś… I
ten Rafe… Czyż nie jest apetyczny jak lizak na patyku?
- Mamo!- Chichot łowczyni przeszedł w ciche łkanie.- Tęsknię za tobą. I
tęsknię za tatą. Ja… Jak on się ma?
Matka posłała jej lekko upiorne spojrzenie.- Powiedz mi czego chcesz
Maggie.
- Chce odnaleźć Abatu. Muszę go potem zabić.
- Chcesz uratować świat? Czy może chcesz się zemścić za całe zło jakie
wyrządził tobie i twoim bliskim?
- Oba powody- Przyznała dziewczyna. Skrzywiła się lekko.- Ale głównie
ten drugi.
- Tak myślałam- Duch westchnął.- Abatu szuka podbojów i władzy. Nie
ma sumienia ani moralności. Powiem ci wszystko, co musisz wiedzieć, by go
powstrzymać.
- Czy jestem z nim spokrewniona?
- Tak. Twój ojciec pochodzi w prostej linii od Abatu. Masz krew
demona. To dlatego jesteś taka dobra w tym, co robisz.
–
Strona19Strona19
Lodowaty wiatr powiał ponownie. Matka Maggie zamigotała i zrobiła się
bardziej przejrzysta.- Abatu ukrywa się, ochraniają go wierni mu generałowie
i armia demonów. Jeśli mu się powiedzie, uda mu się zająć Piekło, Ziemię i
Otherworld w jednym ruchu.
- I Niebo?
- A myślisz, że gdzie on się ukrywa? I jak myślisz, skąd on chce
rządzić?
Łowczyni poczuła się zszokowana. Najbardziej poszukiwany demon
ukrywa się w Niebie! I w miejscu, gdzie lśni światło miłości i dobra, on
zamierza stworzyć swoją siedzibę i stamtąd rządzić wszystkimi planami.- Nie
wydaje mi się, żeby Bóg i Bogini pozwolili mu tak łatwo zająć święte
królestwo.
- Życie jest kwestią równowagi. Dobro i zło są dwiema stronami jednej
monety. Czasami szala przechyla się na jedną ze stron.
- Nieważne więc co się zrobi, szala i tak się przechyli?
- Są jednostki, które wpływają na szalę sprawiedliwości. TWOJE
działania przeważą ją na jedną ze stron.
Maggie skinęła lekko głową. Ojciec powiedział jej kiedyś, że nie uda jej
się wygrać wszystkich bitew. Ta cenna lekcja pozwoliła jej skuteczniej
odnosić zwycięstwa. I znów wspomnienie słów ojca.
Walcz jak najlepiej. Walcz ze wszystkich sił, Maggie. Nigdy nie
koncentruj się na tym, co dopiero nadejdzie. Stój po stronie dobra i zobaczysz,
że już to samo czyni różnicę.
- Gdzie jest tatuś?- Spytała miękko.
- Och dziecinko- Szepnęła matka.- Miałam nadzieję, że nie zapytasz.-
Twarz miała pełną bólu.- Abatu wezwał jego duszę i go uwięził… w jednym z
pryzmatów, które stworzyłaś.
Przerażenie ścisnęło wnętrzności łowczyni.- Nie!
- Gdy znajdziesz Abatu, znajdziesz też swojego ojca- Matka zaczęła
zanikać.
- Mamo! Kocham cię!
- Ja też cię kocham- Cichy szept, niczym tchnienie wiatru.- I gratulacje
z powodu zaręczyn.
–
Strona20Strona20
***
- Wybrałaś już sukienkę?- Spytał Rafe. Leżał na łóżku, ubrany tylko w
parę wytartych dżinsów.
W dłoni trzymał wysłużony egzemplarz powieści Roberta Ludluma. Jej
seksowny demon nie nosił podkoszulki, co pozwalało dziewczynie zachwycać
się jego wspaniałymi mięśniami.
- Do diabła, nie- Powiedziała, rzucając magazyn na łóżko.- Pojedziemy
do Vegas, to właśnie zrobimy. Pani P. zaczyna mówić o chińskiej porcelanie,
na miłość boską!
Rafe zachichotał i sięgnął po magazyn.
Po wizycie na cmentarzu, pani P. nalegała na zatrzymanie się w
całodobowym Wal-Marcie i zakup magazynów. Potem pojechali do Denny’ego
i nad ciastem omawiali ślubne przygotowania. Maggie nienawidziła każdej
pieprzonej sekundy tego czasu. Nie tylko dlatego, że nie chciała tradycyjnego
wesela (fuj, fuj!), ale również dlatego, że miała inne plany do zrobienia.
Musiała wykombinować jak dostać się do Nieba, wytropić Abatu i jak ocalić
swego ojca.
- To jest fajne- Uznał Rafe. Uniósł magazyn. Suknia wyglądała jak coś,
co mógłby założyć Kopciuszek, idąc na bal, była wielka, puszysta i
wyszywana diamencikami.
- Podoba ci się ta kiecka?- Spytała zdejmując broń.
- A tobie nie?
Dziewczyna zsunęła buty, a potem wysunęła się ze swojego stroju
łowieckiego. Nadal w koronkowych majteczkach i staniku wsunęła się na
łóżko i przytuliła do boku kochanka. Gdy pogłaskała gładkie mięśnie jego
brzucha, poczuła się na siłach jeszcze raz spojrzeć na suknię. Przeniosła po
chwili wzrok na narzeczonego.- Jeśli podoba ci się to fiu-fiu gówno myślę, że
mogłabym je założyć.
Błękitne oczy demona zamigotały. - Musisz mnie naprawdę kochać,
Maggie, jeśli zgadzasz się pomyśleć o założeniu czegoś takiego na nasze
wesele.
–
Strona21Strona21
Lekko trąciła go w ramę. Następnie, czując mieszaninę poczucia winy i
miłości, usiadła i otoczyła jego twarz dłońmi.- Dla ciebie zrobiłabym
wszystko.
Jego oczy pociemniały i pochylił się ku niej, by zawładnąć jej ustami.
Kobietę przeszył dreszcz, gdy wślizgiwała się na jego kolana. Przycisnęła
swoją obolałą płeć prosto do wybrzuszenia w jego dżinsach. Przerwała na
chwilę pocałunek, tylko po to by zrzucić z siebie biustonosz i rzucić go
beztrosko na podłogę.
Rafe otoczył dłońmi kształtne półkule, przysuwając usta do jednego z
nabrzmiałych szczytów. Ścisnął sutek zębami, po czym ukoił ból
muśnięciami języka. Maggie jęczała, mogąc tylko sunąć dłonie niżej, gdzie jej
wilgotna już wagina dociskała się do jego twardości.
Rafe wydawał się być w nastroju na leniwy seks, co bardzo łowczyni
odpowiadało. Chciała rozkoszować się każdą chwilą na wypadek…. Cóż, na
żaden wypadek. On jej wybaczy. Zrozumie jej motywację. Może powkurza się
przez chwilę, ale nie zostawi jej. To była najważniejsza rzecz. Czy to że będzie
nadal kręcił się w okolicy i oddychał, nie było warte poświęcenia jego
zaufania?
Zrobiłabym dla ciebie wszystko, Raphaelu.
Jej serce zaczęło szaleńczo tłuc się w piersi, gdy pożądanie coraz
mocniej ściskało jej wnętrzności. Bała się, że zaraz zapłonie żywym ogniem,
od połączenia oczekiwania i ekscytacji. Niech to szlag. Postanowiła jednak
nie dawać się rozpaczy, odepchnęła od siebie wszelkie wątpliwości i
skoncentrowała się na uczuciach jakie w niej teraz budził.
Teraz ważna była tylko miłość.
O reszcie rzeczy pomyśli jutro.
Maggie rozpięła jego dżinsy i uwolniła jego penisa. Palcami pogładziła
gruby trzon i nagle trafiła na coś palcami.- Co, do… ?
Spojrzała w dół. Rafe nosił jedną z erotycznych zabawek jakie mieli. Na
trzonie jego członka znajdował się metalowy pierścień. Od niego odchodziły
paski skóry, które otaczały jego mosznę i znikały gdzieś pod nim.
- Co to jest?- Zapytała.
- Może powinnaś przypatrzyć się temu bliżej?
–
Strona22Strona22
Maggie uśmiechnęła się i pomogła kochankowi oswobodzić się z
dżinsów. Uklękła między jego nogami i pochyliła się do przodu, by possać
czubek jego penisa. Przesunęła język w dół długości drąga i polizała krawędź
metalowej nakładki.
- Niżej- Wyjęczał- Zajmij się moszną.
Zgodnie z wydyszaną prośbą polizała skórę, wierciła językiem pod
skórzanymi paskami. Po czym zsunęła się jeszcze niżej… I nagle poczuła coś
kwadratowego i twardego. Co to za jakaś dziwna zabawka? Pochyliła się
jeszcze głębiej ku demonowi i zobaczyła, że skóra z tyłu łączyła się z
kwadratową nakładką… z której w tym momencie zwisał mały błyszczący
krążek.
O święta Bogini!
Platynowy okrąg z błękitnym kamieniem był… jej pierścionkiem
zaręczynowym.
–
Strona23Strona23
…
Z pamiętnika Maggie Mortis ...
Nigdy nie myślałam, że wyjdę za mąż. Cholera, nigdy
nawet nie myślałam, że się zakocham. Miłość mnie wzmacnia
i pochłania. Nigdy nie czułam niczego podobnego do
nikogo, nawet do Damiana, który tak długo był w moim
sercu. Sercu, którego nie chciał. Jednak dzięki niemu mam
Raphaela. To był jego ostatni prezent dla mnie.
Chciałabym czuć, że na niego zasłużyłam.
***
Maggie z zainteresowaniem uniosła mosznę Rafe’a i przyjrzała się
pierścionkowi. Duży prostokątny klejnot był ciemnobłękitny. Lekko
połyskiwał też fioletem.- Szafir demona! Zrobiłeś dla mnie szafir demona!
- Tak.
Jej spojrzenie spotkało jego i nagle poczuła pragnienie, by zapłakać.
Szafir demona był najrzadszym ze wszystkich kamieni, na wszystkich
płaszczyznach. Tylko demony mogły go stworzyć, a że prawie wszystkie z
nich to samolubne dranie i proces tworzenia klejnotu był mocno uciążliwy,
nie istniało zbyt wiele tych kamyczków.
–
Strona24Strona24
- Zdejmij go!- Zażądała. Czuła lekki zawrót głowy. I, niebiosa pomóżcie,
wiedziała, że zachowuje się zbyt dziewczęco. Ale to był jej pierścionek i
chciała go założyć.
- Ach- Wymruczał Rafe.- Obawiam się, że będziesz musiała poczekać,
aż moje krocze będzie trochę mniej… radosne.
Maggie zaśmiała się.- Mogę ci w tym pomóc.
Żeby móc zdjąć z jego penisa metalową nasadkę, a potem z niej zsunąć
pierścionek musiała zająć się tym nad wyraz hmm dokładnie. Zaczęła ssać
członek demona, obwodząc co chwila jego główkę językiem. Prześledziła
każdą żyłkę na trzonie z pomocą języka, a dłonią masowała mosznę, i lekko
pociągała za pierścionek.
Rafe zajęczał, jego dłonie zacisnęły się na prześcieradle.
Nie miała dla niego litości w dążeniu do tego, by w końcu szczytował,
na przemian ssąc go i głaszcząc.
- Maggie!
Wsunęła go sobie głęboko do gardła, gdy w końcu wystrzelił gorącą
spermą.
Wypiła wszystko, a potem jeszcze pracowicie zlizała resztki słonawej
substancji z jego skóry.
Ta ręczna robótka tylko odrobinę sprawiła, że jego członek zmiękł.
- Cholerne fiuty demonów!- Warknęła niezadowolona łowczyni.
- Nie martw się Maggie. To wystarczyło- I zsunął nakładkę, potem
rozpiął ją i zsunął z niej pierścionek.- Kocham cię- wyszeptał, wsuwając
platynowy krążek na trzeci palec jej lewej dłoni.
- Ja też cię kocham- Dziewczyna patrzyła na klejnot zdumiona. Kurwa
pierdolona mać. Ona planowała wyjść za mąż. Część jej była absolutnie
przerażona, ale reszta podekscytowana tym faktem.
Demon przeturlał ją na plecy i pocałował. Ona w odpowiedzi zatopiła
się w jego objęciach, penetrując wnętrze jego warg swym językiem. Ramiona
zaplotła wokół szyi kochanka. On żartobliwie objął dłońmi jej pośladki,
pobudzając ją do śmiechu. Ale szybko przeszło jej to rozbawienie. Demon
zasypał pocałunkami jej obojczyk, po czym jego utalentowane usta zajęły się
jedną z piersi łowczyni.
–
Strona25Strona25
Ta mogła tylko się pod nim wić i dać mu się pożerać.
Palce Raphaela tańczyły po nagiej skórze torsu Maggie, dotykając
podstawy napiętych półkul, muskając naprężone sutki. Po czym znów skubał
je zębami, pociągając lekko i przygryzając.
Gorąca żądza przeszyła dziewczynę. Pogładziła klatkę piersiową
kochanka, muskała ciało póki nie trafiła na jego płaskie sutki. Potarła je i
lekko wykręciła.
Demon wciągnął gwałtownie oddech, dreszcz przebiegł jego ciało.
- Maggie- Jęknął, wracając do drażnienia sutków ukochanej.
Wsunął między nich dłoń, przykrył jej płeć i zaczął bawić się jej
dolnymi wargami. Nagle wbił w nią dwa palce, a kciukiem masował
łechtaczkę. W odpowiedzi Maggie jęknęła i zaczęła poruszać biodrami, w
rytm jego pchnięć.
Rafe uniósł nogi kochanki i tak przesuwał jej ciało, aż w końcu
znalazła się pod odpowiednim dla niego kątem. Jej dłonie chwytały
niespokojnie jego ramiona, gdy zastąpił rękę penisem, wchodząc bez trudu w
jej śliski tunel.
Wysoko rozsunięte nogi Maggie zaczęły drżeć, podobnie jak jej serce,
gdy demon zagłębiał się w niej raz za razem i ponownie, i ponownie…
Owinęła uda wokół pośladków kochanka, a paznokcie zagłębiła w jego ciele.
Jej jęki i ruchy były odbiciem działań demona.
W końcu orgazm przeszył szalejącą łowczynię- Rafe! Och, Boże. Tak!
Raphael wszedł w nią ostatni raz, gdy wymawiała jego imię niczym
modlitwę. Wyprężył się i wytrysnął w jej wnętrzu.
Upadł na bezładne ciało kochanki i językiem zlizał krople potu
spływającą po jej szyi.- Tak- Wymruczał.- Chcesz już ustalić datę?
Maggie walnęła go bez skrupułów.
***
- Znaleźliśmy kolejną parę męskich nóg- Powiedziała Sarah następnego
ranka. Podała Maggie tytułową stronę dziennika.
– Strona1Strona1 Tom 4 - ostatni
– Strona2Strona2 „ Nieszczęśnik, całkowicie skupiony na sobie, Żyjący, utraciwszy cały szacunek i renomę, I, umierający podwójnie, opada w dół, Nikczemnik prosto w kurz, Niezmienny, niehonorowy i niedoceniony…” Fragment poematu „Pieśń ostatniego minstrela” Sir. Waltera Scotta.
– Strona3Strona3 Z pamiętnika Maggie Mortis Kiedy Rafe i ja spotkaliśmy się pierwszy raz, powiedziałam mu, że nigdy nie złamię obietnicy i nigdy nie skłamię. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo chciałabym dotrzymać tych dwóch przysiąg, ale jedną już złamałam… i wkrótce złamię drugą. Minął zaledwie tydzień, od kiedy Eltar i ja uratowaliśmy Raphaela z Piekła. Znalazłam w siedzibie Abatu 11 fiolek, ale dałam Rafe’owi tylko 10. Musiałam jedną zatrzymać. Jak inaczej mam zabić Abatu? Każdy chce go widzieć martwym, ponieważ on próbuje zyskać władzę nad wszystkimi stworzeniami. Ja chcę go martwego, bo zabił niemal każdą osobę, jaką w życiu kochałam. Ponieważ przez niego mój ojciec, matka, Strażnik, przyjaciel wielu innych umarło. Nie jestem typem kobiety, która wierzy w miłość, pokój i zrozumienie. Wierzę w zemstę. Za wszelką cenę.
– Strona4Strona4 … - Wyjdź za mnie. Maggie przerwała odkładanie broni i odwróciła się, by spojrzeć na swojego kochanka, pół-demona.- Co? - Słyszałaś mnie- Powiedział Raphael, gdy skracał dystans dzielący ich od siebie. Zamknął za sobą drzwi sypialni, blokując je przed ich rozrastającą się ludzko-demonią rodzinką, i odwrócił się twarzą do niej. Miał na sobie tylko ręcznik, a jego ciemne, długie włosy były wciąż wilgotne po prysznicu. Wyglądał cudownie jak zawsze, jego niebieskie oczy były pełne miłości. O Boże! Jej serce zaciążyło jeszcze bardziej. Ostatnio ledwo mogła na niego patrzeć, ponieważ bała się, że zdradzi mu swoje sekrety, swoje kłamstwa… swoją zdradę. I teraz też, podeszła do niego, przycisnęła się mocno i pocałowała go, aż nie straciła tchu. Zerwała z niego ręcznik i pieściła jego penisa, aż nie zrobił się twardy. Kochanek z przyjemnością włączył się do zabawy- zdejmował z niej szybko ubrania, aż stanęła przed nim naga… I podcięła go, tak że upadł na podłogę. Bez trudu przyjął zderzenie z podłożem, sapnął tylko, gdy ona wylądowała na nim. Zaśmiał się po chwili i objął dłońmi jej piersi, gdy łowczyni nabijała się na jego członka. - Maggie- Jęknął, gdy poczuł wokół siebie jej wilgoć. Szarpał jej sutki i przyjemność z tej pieszczoty promieniowała prosto do sedna jej kobiecości. Kołysała się na nim, ręce rozłożyła płasko na jego klatce piersiowej, mięśnie pochwy zaciskały się mocno na jego twardym organie. Pieprzyła go, chcąc dać mu przyjemność, chcąc by doszedł, nie dbając o własną rozkosz. Ale on nie miał zamiaru jej pozbawić przyjemności.
– Strona5Strona5 Złapał ją, przeturlał się po podłodze, aż w końcu wylądował na górze. Wessał jedną z jej brodawek do ust, gdy ona oplotła go nogami w pasie i wygięła plecy w łuk, przyjmując jego głębokie pchnięcia. Desperacja kazała jej przywrzeć do niego, powstrzymywać łzy. Wtedy Rafe jęknął znajdując swoje wyzwolenie, jego demoni penis pulsował i wypełniał ją wilgotną spermą. Nie była zaskoczona, gdy uniósł się na kolana i okazało się, że jego penis jest tak samo jak przed chwilą twardy i długi. To była jedna z korzyści posiadania demona za kochanka. Był jak króliczek Duraceela. Mógł działać i działać, i działać… Rozsunął szeroko jej nogi.- Złap się za kostki. Zrobiła jak kazał i dała mu dostęp do swojego tyłka. Wsunął palec w jej pochwę i ruszał nim, rozciągając ją. Gdy był wilgotny od jej soków, wyciągnął go i wsunął w jej odbyt. Palec naciskał najwrażliwsze mięśnie jej wnętrza. Po chwili wsunął drugi i rozciągał jej tylnią szparkę. Objęła dłońmi swoje piersi, szarpiąc sutki, by tylko osiągnąć jeszcze większą przyjemność. W końcu zaczął wsuwać w niewielki otwór penisa i pchał go, cal po calu, aż wypełnił ją. Jej tyłek piekł od środka, ale uwielbiała, gdy brał ją od tyłu. Kochała wszystko, co Raphael jej i z nią robił. Dłonią zmusił ją do poruszania biodrami. Drugą przeniósł na jej wzgórek łonowy i tak intensywnie pieścił łechtaczkę, że Maggie aż jęknęła. Ustawiając się wygodnie, zaczął wchodzić w nią raz za razem, nie przestając równocześnie stymulować jej łechtaczki. Rozkoszowała się każdym jego ruchem i mocniej rozsunęła nogi, by miał do niej lepszy dostęp. - Dam ci wszystko, czego zechcesz- Obiecał Rafe. Ale jego drżący głos przeszedł w jęk. Przestał w nią wchodzić. - Rafe! Niech cię! - Ciii, dziecinko. Zabrał dłoń z jej łechtaczki, i wsunął powoli palce w jej cipkę. Zassała powietrze. Czując w pełni wypełniony odbyt, plus mając wypełnioną waginę czuła się niesamowicie szczęśliwa. Stymulował punkt G, i zaczął znów w nią wchodzić od tyłu… Doprowadzając ją do orgazmu.
– Strona6Strona6 Całe jej ciało wydawało się rozpadać na tysiące kawałeczków. Jeden orgazm przechodził w kolejny, a jej obie szpary pulsowały. Poczuła jak nasienie Rafe’a wypełnia jej odbyt. Miała zaledwie kilka chwil by ochłonąć, gdy poczuła, jak jego język zaczyna smagać jej łechtaczkę. Ssał ją i lizał, aż doszła do trzeciego orgazmu. Jej biodra obijały się o podłogę, gdy szarpała nimi, a on trzymał twarz między jej szeroko rozsuniętymi udami. Całkowicie wykończona, padła na podłogę i próbowała złapać oddech. Rafe położył się obok niej i otarł pot z jej czoła. - Jeszcze raz… Jakie było pytanie?- spytała, by go podrażnić. - Czy wyjdziesz za mnie? - Okay- Pocałowała go, zlizując z jego ust swoje własne soki. Zgadzanie się na małżeństwo z Raphaelem było absolutnie złym pomysłem. Dlaczego więc czuła się taka kurewsko szczęśliwa? *** - Gdzie się wybierasz?- Zapytał Rafe. Patrzył uważnie na czarny strój łowczyni, wyposażony w pas na mikstury, noże i księżycowy sztylet. Na stopach miała wzmocnione buty na trzycalowej podeszwie. - Uch… Cholera. Pięć minut temu jej pół-demon zajmował się w laboratorium tłumaczeniem Księgi Demonów i tworzeniem super zaklęcia do kolejnych pryzmatów. Pospieszyła więc do sypialni, ubrała się i wychodziła już, gdy Raphael zagrodził jej drogę w holu, z przysłowiowym ogniem w oczach. - Maggie?- Spojrzał na nią złowrogo spod przymrużonych powiek.- Myślałam, że dzisiejszej nocy robisz sobie wolne. Czy otrzymałaś jakiś demoni alarm? Zanim mogła podać mu kolejne kłamstwo, w holu pojawiła się pani Pottersworth, razem z Auren i Sarah.- Jesteśmy gotowe, kochaniutka! Łowczyni rozchyliła szeroko usta.- Ee… tak? Dobrze. Auren, która zwykle wolała formę małego niechlujnego czarnego kotka, przybrała ludzką postać- drobnej bladej kobiety, z długimi czarnymi włosami
– Strona7Strona7 i czerwonymi ustami. Ubrana była w czarny skórzany gorset, czarną skórzaną mini i dopasowane buty do pół łydki. Była piękna w hipnotyzujący sposób, bogini demonów, która patrząc na ciebie, mogłaby ci spokojnie wyrwać serce. Sarah położyła Margie w zagięciu ramienia Rafe’a, zaś na drugim- powiesiła mu różową torbę wypchaną pieluszkami, butelkami etc. – Jej butelka jest w środku. Masz tam nową formułę ze smoczym ogniem. To ta niebieska. Ta czerwona wywołuje w niej gazy. Nie dawaj jej plastikowych kluczy, bo je topi. Uważaj na jej beknięcia, by nie spaliła ci włosów.-Dotknęła własnych krótkich włosów i wykrzywiła lekko twarz.- O niczym nie zapomniałam? - Rafe ma twój numer komórkowy- Wtrąciła pani Pottersworth.- On sobie świetnie radzi z dziećmi. Pół-demon wyglądał na zdumionego.- Radzę sobie? - Oczywiście, że tak- Pani P. poklepała go po ramieniu i uśmiechnęła się urzekająco. Elfie uszy wystawały spod jej srebrnych włosów.- Dobrze moje panie, idziemy. - Gdzie idziecie?- Dopytywał Rafe. - Gdzie? Robić zakupy na wesele, oczywiście. Musimy obejrzeć sukienki… Maggie zjeżyła się.- Sukienki? Do diabła, nie! - Sukienki- Powtórzyła pani P., posyłając mu ostre spojrzenie szarych oczu.- Następnie musimy wybierać kwiaty, stroje druhen, menu… - I musicie robić to wszystko o dziewiątej wieczór?- Głos pół-demona brzmiał podejrzliwie. - Dzisiaj robimy sobie damski wieczór z przeglądaniem katalogów i czasopism- Tłumaczyła Sarah.- Jeśli chcesz iść z nami to… - Nie!- Rafe wyraźnie zadrżał.- Naprawdę. Wszystko w porządku. To już wolę być niańką- Zerknął na kochankę, z mieszaniną zdecydowania i ulgi. Pani P. popchnęła Maggie w kierunku drzwi, które zablokowały się za nimi. Weszły do windy, i pojechały na górę. Ich tymczasowa twierdza miała więcej zabezpieczeń niż Fort Knox.
– Strona8Strona8 - Co się do cholery dzieje?- Warknęła łowczyni.- Nie miałam zamiaru wybierać się na żadne ślubne zakupy! Fuj! - Cóż, teraz to zrobisz- Odpowiedziała staruszka.- To nie w twoim stylu wykradać się z domu. Jej nagana kąsała, ale miała rację. Maggie nie była wcześniej niechlujna. Grała jednak teraz w nową grę i cały czas bała się, że dokonuje złych wyborów. Co jej przyjdzie z zabicia Abatu, jeśli oznaczałoby to jednocześnie utratę Raphaela? - Chyba że chcesz dać się złapać- Mruknęła Auren. Brzmiała na znudzoną, ale łowczyni nie dała się nabrać. Jej siostra nie bywała apatyczna, nieważne jak brzmiała.- Być może czujesz się winna. To trafiło prosto w sedno problemu. Kurwa, kurwa, kurwa! - Och, zamknijcie się! Co złego jest w małym polowaniu na demony?- Skarżyła się głośno.- To jest to, co robię. - Kłamanie Rafeowi jest dostatecznie złe- Uznała Sarah, w głosie miała nieufność.- Ale nie waż się okłamywać również nas. Drzwi otworzyły się, gdy kobiety stanęły na parterze. Totalnie wkurwiona, ponieważ jej przyjaciółki miały rację, Maggie ruszyła przodem. Chciałaby, by był tutaj jakiś demon, bo z przyjemnością by zgniotła mu gardło butem. Wrrrr! Ich schron powstał pod pustym dworem, otoczonym wysokim ogrodzeniem. Każdy kto przeszedłby ponad sztachetami, naruszyłby pole magiczne i uruchomił alarm. Gdyby zaszło się jeszcze dalej, trzeba by było znać kody do otwarcia windy i przejść przez magiczną zaporę krwi. Każdy, kto mógł przebywać w domu, został wcześniej ukłuty w palec i pobrano mu krew do zapory. Jeśli DNA gościa nie było w bazie danych, to wtedy windę zalewał gaz i dopadał nieproszonego gościa. Weszły do kuchni, przeszły czarno-białe płytki i skierowały się do drzwi do garażu. W środku pięciomiejscowego pomieszczenia był Harley Maggie, szarosrebrny Jaguar XLS, SUV, Honda Sarah z 1994 roku i BMW Rafe’a. Wybrały SUVa, który był kuloodporny, demonoodporny, a poza tym wyposażony był w najnowocześniejsze gadżety i broń.
– Strona9Strona9 Sarah dopadła drzwi kierowcy przed Maggie. Uśmiechnęła się szeroko, po czym zajęła miejsce. - To jest mój pieprzony samochód- Warknęła łowczyni, jej temperament buzował.- Nie ma szans, że będziesz go prowadziła. Pani Pottersworth usiadła na drugim przednim siedzeniu, zaś Auren miejsce za kierowcą. - Wolisz w takim razie wrócić do domu i powiedzieć Raphaelowi, gdzie naprawdę jedziesz, kochaniutka? Poczekamy na ciebie. Mrucząc groźnie, łowczyni obeszła samochód. - To szantaż! Usiała na tylnym siedzeniu razem z siostrą, trzaskając groźnie drzwiami. To się dzieje, gdy łowczyni demonów ma przyjaciół. Oni… oni… wkurzają cię cały czas i wpędzają w kłopoty. Jebańcy! - Więc, co zamierzamy?- Spytała Sarah, gdy uruchomiła silnik SUVa. - Jakbym miała wam powiedzieć- Wysyczała spomiędzy zębów Maggie.- Poza tym nie zapomniałaś o czymś? - Eltar nie jest przedmiotem rozmowy. - Powiedziałaś, że musiałby padać śnieg w Piekle- Drążyła dalej łowczyni, ciesząc się grymasem na twarzy Sarah.- Czy muszę ponownie pokazać ci zdjęcie? - Dobra! Drzwi garażu otworzyły się i Sarah wyjechała, kierując się w dół podjazdu. Na sekundy przed tym jak dotarli do bramy posesji, kierująca pojazdem wykonała gwałtowny ruch kierownicą i zrobiła 180 stopni samochodem. Wokół auta powstała chmura pyłu, zaś zderzak był dosłownie o cale od czarnej kraty. - Jezu!- Maggie powstrzymała siłą chęć walnięcia przyjaciółki.- Czy możesz się uspokoić? Sarah zachichotała. Łowczyni uświadomiła sobie wtedy, że kobieta cierpi na atak nerwów. Jakby źle nie mówiła o Eltarze, nikt z nich nie był głupcem. Była zakochana w ojcu swego dziecka. Ale jak diabli jej się to nie podobało.
– Strona10Strona10 Tak jak to czynił codziennie, Eltar czekał niedaleko skrzynki na listy. Maggie musiała przyznać, że był wytrwały. Tylko miłość mogła skłonić demona, by wracał niczym żebrak, dzień w dzień. Sarah nacisnęła przycisk otwierania bramy i kraty otworzyły się. Podjechała kawałek i otworzyła okno. Eltar zbliżył się ostrożnie, zerkając byłej kochance w oczy. Wyglądał jak świetnie ubrany sprzedawca. Miał na sobie kapelusz, a w dłoni teczkę. - Wskakuj- Mruknęła kierująca. Auren otworzyła mu drzwi. Eltar rzucił teczkę i kapelusz na tył, następnie przeszedł ponad demonicą by usiąść w środku. Maggie spojrzała na niego i uśmiechnęła się ponuro.- Witaj w moim osobistym piekle. Demon oddał uśmiech.- Zachwycająca jak zawsze, miss Mortis. *** - Nie mówiłaś mi, że planujesz przybyć z towarzystwem- Młoda kobieta patrzyła na Maggie z wyrzutem. - Nie przyprowadziłam ich. Przykleili się do mnie. Stanęli u bram małego cmentarza. Był usytuowany na terenie opuszczonego kościoła, w którym Maggie modliła się jako dziecko. Jej rodzice byli tu pochowani. Jej matka miała prawdziwy pogrzeb i grabarzy. Jej ojciec został pochowany pod osłoną nocy, w potajemnie wykopanym grobie, a jego odejście zakończyła odmówiona przez łzy modlitwa. Jednak od czasu gdy Abraham Mortis spotkał się ze swym stwórcą, teren parafii znacznie podupadł, miasto zrezygnowało z utrzymywania jej. Nikt już nie chował tu zmarłych. Nikt nie szukał tutaj drogi ucieczki czy wiary. Nikt poza Maggie. Tatuś zrobił swoją trumnę z tego samego materiału, z którego zrobiona była trumna mamy. Ułożenie ojca w pudle, które sam wyrzeźbił i zaczarował, było najtrudniejszą rzeczą jaką łowczyni zrobiła w życiu. Odwracając się od cmentarza i starych wspomnień, spojrzała uważnie na dziewczynę. Była ona piękna, czarnowłosa, miała duże niebieskie oczy.
– Strona11Strona11 Ubrana była w t-shirt, dżinsy i wielką błyszczącą torbę, która średnio pasowała do jej hipisowskiego wyglądu. – Ile ty masz lat, dwanaście? - Osiemnaście- Odpowiedziała.- I jestem naprawdę dobra w mojej robocie. - Powiedz jeszcze raz, kim jesteś kochaniutka?- Spytała pani P. - Deb Johnoson- Wyjaśniła dziewczyna.- Jestem raczej dziwna. Nie lubię publiczności. Podnoszenie z martwych nie jest łatwą robotą. - Podnoszenie z martwych!- Krzyknęła przerażona Sarah. Wszystkie spojrzenia przeniosły się na Maggie.- Sami chcieliście ze mną iść- Jej ton był defensywny.- Czy to nie jest lepsze niż kupowanie suknie ślubnej? - Bierzesz ślub?- Zapytała Deb.- Jak cnotliwie! Maggie miała ochotę się zrzygać. Co opętało Raphaela, by prosić ją o rękę? Co opętało ją, że przyjęła propozycję? Argh!! - Deb, jak wylądowałaś w tym zawodzie?- Spytała pani Pottersworth. - Och, cóż… dobra- Czarnowłosa nastolatka wzruszyła ramionami.- Mama siedzi w tych wszystkich sztukach tajemnych. Ona uczyła mnie wszystkiego od lat. Jestem dobra w nekromancji- ale nigdy nie zrobiłam niczego na własną rękę- do zeszłego roku. Mój chłopak zginął w wypadku samochodowym. Zabrałam jedną z moich neoromańskich ksiąg nad jego grób i tak jakby… obudziłam go. - Sprowadziłaś swojego martwego chłopaka z powrotem do życia?- Wychrypiała zaszokowana Sarah. - Czar zadziałał świetnie, ale podstawą nekromancji jest to, że musisz być bardzo konkretna. Magia sprowadziła jego ciało z powrotem, ale jego osobowość całkiem zniknęła. Zombie miał tylko niewielki skrawek jego duszy- Wielkie niebieskie oczy Deb zmierzyły krytycznie sylwetkę Eltara.- Hej! Phil może jest martwy, ale przynajmniej nie jest demonem. Maggie spojrzała na nekromantkę.- Możesz dostrzec prawdziwą formę Eltara? - Mam tą rzecz związaną z aurami- Deb wzruszyła ramionami.- Stary, masz bardzo dziwny stan psychiczny. Krzyczy „Demon!”, ale masz w sobie też białe światło.
– Strona12Strona12 - On jest z tych raczej dobrych- Wyjaśniła łowczyni.- Nie rzuca czarów posiadania na ludzi i nie próbuje ich zjadać. Jest zakochany w Sarah, ale ona jest uparta. - Taak. Mogę dostrzec jej upór w stosunku do niego. Kobieta o której rozmawiali spojrzała na Maggie ze sztyletami w oczach, ale ta tylko uśmiechnęła się dobrotliwie. Głośny jęk odbił się echem. Dziwny hałas został zastąpiony bełkotaniem i szuraniem. Maggie wyciągnęła księżycowe ostrze zza paska i przyjęła pozycję do ataku.- Co to, kurwa, jest?
– Strona13Strona13 … Z pamiętnika Maggie Mortis Ludzie są do dupy. Szczególnie przyjaciele, którzy powtarzają, że tylko chcą ci pomóc, ale tak naprawdę wszystko co robią, to przeszkadzają. Czy oni nie mają pojęcia jak bardzo to całe gówno ściąga na dół? Jak mogę chronić ich i Raphaela, jeśli oni cały czas krążą wokół mnie? Zbyt wielu już umarło przeze mnie. Dostatecznie złe było pozwolenie Rafe’owi wejść w moje życie. Pokochanie go. Zdradzenie go. Ale teraz jest jeszcze Sarah, Margie, Pani P., a nawet nazbyt uprzejmy Eltar. Oni się chyba rozmnażają, na miłość boską! Gdyby tylko zostawili mnie w spokoju na jeden dzień, mogłabym wyśledzić Abatu, zabić go i uratować świat. Rany! ***
– Strona14Strona14 - To jest Phil, mój były chłopak- Powiedziała Deb.- Biedny facet. Nie chciał wrócić do grobu i umrzeć ponownie, więc kręci się wokół mnie- Kobieta odwróciła się w kierunku dobrze ubranego nieboszczyka stojącego nieopodal. Wydawało się, że został zabalsamowany, jako że jego skóra miała specyficzną barwę- niczym brzoskwinia. Za to oczy miał cofnięte w głąb czaszki, a usta wykrzywione. Palce miał zakrzywione niczym szpony, zaś nogi usztywnione niczym wykute w marmurze. - Jak on widzi dokąd idzie? – Szepnęła Sarah. Zerknęła przez ramię na Eltara. - Zombie nie wykorzystują swoich fizycznych zmysłów do poruszania się. Oni wpadają na rzeczy i odbijają się dalej- Deb zwróciła się do martwego kochanka.- Phil, kazałam ci zostać w samochodzie. - Uuuuuuuuuuuuuch. - Ale nie sypiasz z nim, prawda? – Dłoń Sarah owinęła się wokół talii Eltara i zerknęła na zombie.- Ponieważ to jest naprawdę chore. - Po pierwsze- jego penis nie działa. Och, nie, nie sprawdzałam tego sama. Pisze o tym w książkach o nekromancji. Po drugie- sama używasz penisa demona, więc nie powinnaś krytykować gustów innych osób. Maggie westchnęła ciężko, odkładając księżycowy sztylet.- Ta noc robi się coraz bardziej gówniana. Czy mogłabyś kazać swojemu zwierzątku odejść, byśmy mogli zrobić to, po co tu przybyliśmy? - Tak, tak. Nie gorączkuj się tak- Deb wzięła Phila za rękę i zaczęła ciągnąć go w kierunku żółtego pojazdu marki volkswagen.- Musisz zostać w samochodzie. Rozmawialiśmy o tym, kochanie- pamiętasz? - Uuuuuuuuuuuuuch. Gdy tylko kobieta zniknęła im z oczu, czwórka przyjaciół Maggie otoczyła ją luźnym kręgiem, skrzyżowali dłonie na piersiach i patrzyli skupieni. - Co do jasnej cholery robisz?- Spytała pani Pottersworth. - Taak- Wtrąciła Auren.- Dlaczego wynajęłaś nekromantkę? Maggie nie chciała im powiedzieć. Nie chciała wciągać ich w tą sytuację. Zdziwiło ją, że podobał jej się pomysł posiadania rodziny. Nie była
– Strona15Strona15 już samotniczką. Nagle została wciągnięta w wir życia społecznego. I chciała tego- chciała być przyjaciółką, siostrą, i tak, nawet żoną! I świadomość ta przerażała ją jak diabli. - Nie ma sensu nas okłamywać- Mówiła dalej Sarah.- Albo próbować przed nami ukryć, co robisz. Gadaj. - Dobra, dobra- Mruknęła łowczyni. Nie była w stanie żadnemu spojrzeć w oczy.- Wynajęłam Deb, by skontaktowała mnie z kimś. Kimś, kto może mi pomóc zniszczyć Abatu. - Kim?- Spytała ostro Auren. Maggie przełknęła gulę blokującą jej gardło.- Moim ojcem. Abrahamem Mortisem. Zapadło zszokowane milczenie. - Zwariowałaś?- Warknęła Sarah napiętym głosem.- Masz zamiar obudzić z martwych własnego ojca, by dowiedzieć się jak zabić nieśmiertelnego krewnego? - Nie nieśmiertelnego- Poprawiła ją łowczyni.- Ustaliliśmy, że istnieje jakiś sposób, by zabić demony. Pani P. spojrzała zwężonymi oczami.- Zniszczyłaś fiolki. - Nie te, które przechowuje Abatu- Maggie zerknęła przez ramię, jakby sprawdzała, czy wraca Deb. Ale tak naprawdę musiała uciec spojrzeniem od przyjaciół. Nienawidziła ich okłamywać. Nie mogła jednak ryzykować ich życia. Ani Rafe’a. Nigdy więcej. Nigdy w życiu. - Gdyby tylko Wysoka Rada nie była taka… nieuporządkowana- Zamruczała pani Pottersworth. Wyglądała na przygnębioną. - Nie pracuję już dla tych sukinsynów. Poza tym, oni mają swoje własne problemy. Jeśli Meelena, która była najprawdopodobniej najlepszym bytem wśród nich, mogła pieprzyć się z demonem i urodzić mu dziecko- to stawia przed nimi całkiem nowe problemy- Łowczyni potarła ramiona, nagle zrobiło jej się bardzo zimno. Dziwne. O tej porze roku nie powinno być tak chłodno.- I, och tak, mam kurwa nadzieję, że oni wszyscy zdechną. - Przepraszam za to- Wymruczała Deb, gdy do nich ponownie dołączyła. Jeśli usłyszała stanowczą opinię Maggie na temat Wysokiej Rady nie dała po sobie tego poznać.- Jesteście gotowi, czy nie?
– Strona16Strona16 - Gotowi- Powiedziała łowczyni.- Oni poczekają w samochodzie. Protest był natychmiastowy, głośny i energiczny, ale Maggie tylko pokręciła przecząco głową.- Mam zamiar porozmawiać z ojcem na osobności. - Pracuję lepiej bez widowni- Dodała nekromantka.- I czasami zmarli nie chcą się pokazać, gdy czeka na nich zbyt wiele osób. - Dobra- Stwierdziła Auren i posłała siostrze spojrzenie z gatunku „i tak nam wszystko później powiesz”.- Jak długo to potrwa? - Potrwa tyle, ile będzie trzeba- Deb poprawiła na ramieniu swoją wielką torbę i skierowała się do bramy. - Maggie- Odezwała się pani P., jej głos był pełen sympatii.- Czy to na pewno właściwe? - Niet- Powiedziawszy to, dziewczyna skierowała się za nekromantką, zostawiając za sobą grupkę przyjaciół. Kiedy dogoniła Deb, kobieta ustawiała świece wokół grobu państwa Mortis. Tylko imię matki łowczyni było wyryte na nagrobku. Jej ojciec leżał obok żony, nieoznaczony, ale na pewno nie nieznany. - Skąd wiesz, gdzie on został pochowany? - Wyczuwam wibracje- Nekromantka ukończyła wytyczanie pięciu punktów pentagramu, po czym zapaliła knoty świec. Zapach wanilii rozniósł się po okolicy. - Co więc się wydarzy? Czy tata wyskoczy z grobu, czy co się stanie? - On wybierze jaką formę przybierze. Maggie przyglądała się reszcie przygotowań Deb. Poznawała niektóre z ziół i zaklęć, ale nekromancja była całkiem odmienna od tego, czego Maggie się kiedyś uczyła. Nie była pewna, czy podoła rozmowie z ojcem, nieważne w jakiej formie przybędzie, ale miała nadzieję, że tata nie zdecyduje się przemówić w formie swoich zwłok. Mimo, że miała Rafe’a i innych by ją wspierali- nikt nie był w stanie zastąpić jej rodziciela. On zawsze był jej kompasem. Wiedział jakich rad jej udzielać, by obierała kurs na dobro. Potrzebowała jego pomocy i wsparcia. Potrzebowała swego ojca. Deb usiadła naprzeciwko świec. Wskazała miejsce po przeciwnej stronie pentagramu.- Siadaj tam. Jeśli mi się uda, będziesz w stanie
– Strona17Strona17 przemówić bezpośrednio do swojego ojca. Bardzo rzadko zdarza się, by byty wybierały mnie jako swojego pośrednika. Większość zmarłych jest tak przywiązana do swojej ziemskiej formy, że w niej właśnie woli się pokazywać. Zadawaj proste pytania. Spytaj najpierw o to, co chcesz najbardziej wiedzieć. Możesz mieć tylko pięć minut, albo i mniej. Nigdy nie byłam w stanie utrzymać bytu dłużej niż godzinę. Phil jest oczywiście wyjątkiem. Ale… Z drugiej strony jego ożywione ciało łazi za mną po okolicy cały czas. - Łapię- Powiedziała Maggie, zagryzając wargi, by się nie uśmiechnąć. Miała wiele problemów, ale mimo wszystko nie łaził za nią żaden ożywiony nieboszczyk.- Drogi tata pojawi się, zaczynam mówić i nie przestaję póki go widać. Deb przytaknęła. Łowczyni usiadła po turecku w miejscu wskazanym przez Deb. Patrzyła jak nekromantka składa dłonie jak do modlitwy i zaczyna mówić.- Och Boże, och Bogini. Ja, wasze dziecię, wzywam wasze moce. Wysłuchajcie naszych modlitw i obdarzcie nas łaską. Lśniące złote światło pojawiła się przy pierwszej ze świec. Po chwili blask rozprzestrzeniał się po pozostałych, oświetlając kształt pentagramu. Nagle Maggie poczuła się, jakby poraził ją lekki ładunek elektryczny- uniosły się jej włoski na rękach i na karku. Potężna magia zawirowała w powietrzu. Nawet normalni ludzie, dzięki badaniom i praktyce, mogli tworzyć i używać prostych zaklęć. Ale Deb była pełna surowej energii, a poza tym miała wrodzony talent do czarów. Serce Maggie podeszło do gardła i gwałtownie biło. Brakło jej tchu i pewności. Nawet jeśli Abraham Mortis pojawi się jako cień samego siebie, i tak będzie wkurzony, że jego córka go wezwała. Zerwał się wiatr, unosząc suche liście i zeschłe kępy trawy. Po raz kolejny łowczyni poczuła w powietrzu chłód, który owinął się wokół niej. - Z błogosławieństwem naszego Boga i Bogini, wzywamy rodziców Margaret Eleonor Mortis- Zaintonowała nekromantka.- Proszę zaakceptujcie naszą ofertę.
– Strona18Strona18 Rzuciła garść srebrnego proszku w sam środek pentagramu. Po czym zrobiła to samo z fioletowymi płatkami lawendy, a na koniec skropiła wszystko wodą święconą. W ciągu kilku minut z grobu zaczęło emitować białe słabe światło. Uniosło się do góry, po czym zawisło na wysokości trzech stóp. Powoli ukształtowała się twarz, szyja i mglista zapowiedź ramion. Gdy postać zakończyła ujawnianie się, Maggie przełknęła z trudem twardą gulę z gardła. Och, do diabła! - Witaj, córko- Powiedział duch, uśmiechając się. Łza potoczyła się po policzku łowczyni.- Mama? - Rozumiem, że próbowałaś połączyć się z ojcem.- Wyszeptała matka.- On miał szczęście spędzić z tobą więcej czasu- Spojrzenie ducha przesunęło się po sylwetce łowczyni.- Masz zbyt krótkie włosy. Uwielbiałam szczotkować twoje długie, piękne sploty. Maggie otarła zdradzieckie łzy.- Tak jest wygodniej w pracy. - Wiem kochanie. Czuwałam cały czas nad tobą. Jakie życie miałaś… I ten Rafe… Czyż nie jest apetyczny jak lizak na patyku? - Mamo!- Chichot łowczyni przeszedł w ciche łkanie.- Tęsknię za tobą. I tęsknię za tatą. Ja… Jak on się ma? Matka posłała jej lekko upiorne spojrzenie.- Powiedz mi czego chcesz Maggie. - Chce odnaleźć Abatu. Muszę go potem zabić. - Chcesz uratować świat? Czy może chcesz się zemścić za całe zło jakie wyrządził tobie i twoim bliskim? - Oba powody- Przyznała dziewczyna. Skrzywiła się lekko.- Ale głównie ten drugi. - Tak myślałam- Duch westchnął.- Abatu szuka podbojów i władzy. Nie ma sumienia ani moralności. Powiem ci wszystko, co musisz wiedzieć, by go powstrzymać. - Czy jestem z nim spokrewniona? - Tak. Twój ojciec pochodzi w prostej linii od Abatu. Masz krew demona. To dlatego jesteś taka dobra w tym, co robisz.
– Strona19Strona19 Lodowaty wiatr powiał ponownie. Matka Maggie zamigotała i zrobiła się bardziej przejrzysta.- Abatu ukrywa się, ochraniają go wierni mu generałowie i armia demonów. Jeśli mu się powiedzie, uda mu się zająć Piekło, Ziemię i Otherworld w jednym ruchu. - I Niebo? - A myślisz, że gdzie on się ukrywa? I jak myślisz, skąd on chce rządzić? Łowczyni poczuła się zszokowana. Najbardziej poszukiwany demon ukrywa się w Niebie! I w miejscu, gdzie lśni światło miłości i dobra, on zamierza stworzyć swoją siedzibę i stamtąd rządzić wszystkimi planami.- Nie wydaje mi się, żeby Bóg i Bogini pozwolili mu tak łatwo zająć święte królestwo. - Życie jest kwestią równowagi. Dobro i zło są dwiema stronami jednej monety. Czasami szala przechyla się na jedną ze stron. - Nieważne więc co się zrobi, szala i tak się przechyli? - Są jednostki, które wpływają na szalę sprawiedliwości. TWOJE działania przeważą ją na jedną ze stron. Maggie skinęła lekko głową. Ojciec powiedział jej kiedyś, że nie uda jej się wygrać wszystkich bitew. Ta cenna lekcja pozwoliła jej skuteczniej odnosić zwycięstwa. I znów wspomnienie słów ojca. Walcz jak najlepiej. Walcz ze wszystkich sił, Maggie. Nigdy nie koncentruj się na tym, co dopiero nadejdzie. Stój po stronie dobra i zobaczysz, że już to samo czyni różnicę. - Gdzie jest tatuś?- Spytała miękko. - Och dziecinko- Szepnęła matka.- Miałam nadzieję, że nie zapytasz.- Twarz miała pełną bólu.- Abatu wezwał jego duszę i go uwięził… w jednym z pryzmatów, które stworzyłaś. Przerażenie ścisnęło wnętrzności łowczyni.- Nie! - Gdy znajdziesz Abatu, znajdziesz też swojego ojca- Matka zaczęła zanikać. - Mamo! Kocham cię! - Ja też cię kocham- Cichy szept, niczym tchnienie wiatru.- I gratulacje z powodu zaręczyn.
– Strona20Strona20 *** - Wybrałaś już sukienkę?- Spytał Rafe. Leżał na łóżku, ubrany tylko w parę wytartych dżinsów. W dłoni trzymał wysłużony egzemplarz powieści Roberta Ludluma. Jej seksowny demon nie nosił podkoszulki, co pozwalało dziewczynie zachwycać się jego wspaniałymi mięśniami. - Do diabła, nie- Powiedziała, rzucając magazyn na łóżko.- Pojedziemy do Vegas, to właśnie zrobimy. Pani P. zaczyna mówić o chińskiej porcelanie, na miłość boską! Rafe zachichotał i sięgnął po magazyn. Po wizycie na cmentarzu, pani P. nalegała na zatrzymanie się w całodobowym Wal-Marcie i zakup magazynów. Potem pojechali do Denny’ego i nad ciastem omawiali ślubne przygotowania. Maggie nienawidziła każdej pieprzonej sekundy tego czasu. Nie tylko dlatego, że nie chciała tradycyjnego wesela (fuj, fuj!), ale również dlatego, że miała inne plany do zrobienia. Musiała wykombinować jak dostać się do Nieba, wytropić Abatu i jak ocalić swego ojca. - To jest fajne- Uznał Rafe. Uniósł magazyn. Suknia wyglądała jak coś, co mógłby założyć Kopciuszek, idąc na bal, była wielka, puszysta i wyszywana diamencikami. - Podoba ci się ta kiecka?- Spytała zdejmując broń. - A tobie nie? Dziewczyna zsunęła buty, a potem wysunęła się ze swojego stroju łowieckiego. Nadal w koronkowych majteczkach i staniku wsunęła się na łóżko i przytuliła do boku kochanka. Gdy pogłaskała gładkie mięśnie jego brzucha, poczuła się na siłach jeszcze raz spojrzeć na suknię. Przeniosła po chwili wzrok na narzeczonego.- Jeśli podoba ci się to fiu-fiu gówno myślę, że mogłabym je założyć. Błękitne oczy demona zamigotały. - Musisz mnie naprawdę kochać, Maggie, jeśli zgadzasz się pomyśleć o założeniu czegoś takiego na nasze wesele.
– Strona21Strona21 Lekko trąciła go w ramę. Następnie, czując mieszaninę poczucia winy i miłości, usiadła i otoczyła jego twarz dłońmi.- Dla ciebie zrobiłabym wszystko. Jego oczy pociemniały i pochylił się ku niej, by zawładnąć jej ustami. Kobietę przeszył dreszcz, gdy wślizgiwała się na jego kolana. Przycisnęła swoją obolałą płeć prosto do wybrzuszenia w jego dżinsach. Przerwała na chwilę pocałunek, tylko po to by zrzucić z siebie biustonosz i rzucić go beztrosko na podłogę. Rafe otoczył dłońmi kształtne półkule, przysuwając usta do jednego z nabrzmiałych szczytów. Ścisnął sutek zębami, po czym ukoił ból muśnięciami języka. Maggie jęczała, mogąc tylko sunąć dłonie niżej, gdzie jej wilgotna już wagina dociskała się do jego twardości. Rafe wydawał się być w nastroju na leniwy seks, co bardzo łowczyni odpowiadało. Chciała rozkoszować się każdą chwilą na wypadek…. Cóż, na żaden wypadek. On jej wybaczy. Zrozumie jej motywację. Może powkurza się przez chwilę, ale nie zostawi jej. To była najważniejsza rzecz. Czy to że będzie nadal kręcił się w okolicy i oddychał, nie było warte poświęcenia jego zaufania? Zrobiłabym dla ciebie wszystko, Raphaelu. Jej serce zaczęło szaleńczo tłuc się w piersi, gdy pożądanie coraz mocniej ściskało jej wnętrzności. Bała się, że zaraz zapłonie żywym ogniem, od połączenia oczekiwania i ekscytacji. Niech to szlag. Postanowiła jednak nie dawać się rozpaczy, odepchnęła od siebie wszelkie wątpliwości i skoncentrowała się na uczuciach jakie w niej teraz budził. Teraz ważna była tylko miłość. O reszcie rzeczy pomyśli jutro. Maggie rozpięła jego dżinsy i uwolniła jego penisa. Palcami pogładziła gruby trzon i nagle trafiła na coś palcami.- Co, do… ? Spojrzała w dół. Rafe nosił jedną z erotycznych zabawek jakie mieli. Na trzonie jego członka znajdował się metalowy pierścień. Od niego odchodziły paski skóry, które otaczały jego mosznę i znikały gdzieś pod nim. - Co to jest?- Zapytała. - Może powinnaś przypatrzyć się temu bliżej?
– Strona22Strona22 Maggie uśmiechnęła się i pomogła kochankowi oswobodzić się z dżinsów. Uklękła między jego nogami i pochyliła się do przodu, by possać czubek jego penisa. Przesunęła język w dół długości drąga i polizała krawędź metalowej nakładki. - Niżej- Wyjęczał- Zajmij się moszną. Zgodnie z wydyszaną prośbą polizała skórę, wierciła językiem pod skórzanymi paskami. Po czym zsunęła się jeszcze niżej… I nagle poczuła coś kwadratowego i twardego. Co to za jakaś dziwna zabawka? Pochyliła się jeszcze głębiej ku demonowi i zobaczyła, że skóra z tyłu łączyła się z kwadratową nakładką… z której w tym momencie zwisał mały błyszczący krążek. O święta Bogini! Platynowy okrąg z błękitnym kamieniem był… jej pierścionkiem zaręczynowym.
– Strona23Strona23 … Z pamiętnika Maggie Mortis ... Nigdy nie myślałam, że wyjdę za mąż. Cholera, nigdy nawet nie myślałam, że się zakocham. Miłość mnie wzmacnia i pochłania. Nigdy nie czułam niczego podobnego do nikogo, nawet do Damiana, który tak długo był w moim sercu. Sercu, którego nie chciał. Jednak dzięki niemu mam Raphaela. To był jego ostatni prezent dla mnie. Chciałabym czuć, że na niego zasłużyłam. *** Maggie z zainteresowaniem uniosła mosznę Rafe’a i przyjrzała się pierścionkowi. Duży prostokątny klejnot był ciemnobłękitny. Lekko połyskiwał też fioletem.- Szafir demona! Zrobiłeś dla mnie szafir demona! - Tak. Jej spojrzenie spotkało jego i nagle poczuła pragnienie, by zapłakać. Szafir demona był najrzadszym ze wszystkich kamieni, na wszystkich płaszczyznach. Tylko demony mogły go stworzyć, a że prawie wszystkie z nich to samolubne dranie i proces tworzenia klejnotu był mocno uciążliwy, nie istniało zbyt wiele tych kamyczków.
– Strona24Strona24 - Zdejmij go!- Zażądała. Czuła lekki zawrót głowy. I, niebiosa pomóżcie, wiedziała, że zachowuje się zbyt dziewczęco. Ale to był jej pierścionek i chciała go założyć. - Ach- Wymruczał Rafe.- Obawiam się, że będziesz musiała poczekać, aż moje krocze będzie trochę mniej… radosne. Maggie zaśmiała się.- Mogę ci w tym pomóc. Żeby móc zdjąć z jego penisa metalową nasadkę, a potem z niej zsunąć pierścionek musiała zająć się tym nad wyraz hmm dokładnie. Zaczęła ssać członek demona, obwodząc co chwila jego główkę językiem. Prześledziła każdą żyłkę na trzonie z pomocą języka, a dłonią masowała mosznę, i lekko pociągała za pierścionek. Rafe zajęczał, jego dłonie zacisnęły się na prześcieradle. Nie miała dla niego litości w dążeniu do tego, by w końcu szczytował, na przemian ssąc go i głaszcząc. - Maggie! Wsunęła go sobie głęboko do gardła, gdy w końcu wystrzelił gorącą spermą. Wypiła wszystko, a potem jeszcze pracowicie zlizała resztki słonawej substancji z jego skóry. Ta ręczna robótka tylko odrobinę sprawiła, że jego członek zmiękł. - Cholerne fiuty demonów!- Warknęła niezadowolona łowczyni. - Nie martw się Maggie. To wystarczyło- I zsunął nakładkę, potem rozpiął ją i zsunął z niej pierścionek.- Kocham cię- wyszeptał, wsuwając platynowy krążek na trzeci palec jej lewej dłoni. - Ja też cię kocham- Dziewczyna patrzyła na klejnot zdumiona. Kurwa pierdolona mać. Ona planowała wyjść za mąż. Część jej była absolutnie przerażona, ale reszta podekscytowana tym faktem. Demon przeturlał ją na plecy i pocałował. Ona w odpowiedzi zatopiła się w jego objęciach, penetrując wnętrze jego warg swym językiem. Ramiona zaplotła wokół szyi kochanka. On żartobliwie objął dłońmi jej pośladki, pobudzając ją do śmiechu. Ale szybko przeszło jej to rozbawienie. Demon zasypał pocałunkami jej obojczyk, po czym jego utalentowane usta zajęły się jedną z piersi łowczyni.
– Strona25Strona25 Ta mogła tylko się pod nim wić i dać mu się pożerać. Palce Raphaela tańczyły po nagiej skórze torsu Maggie, dotykając podstawy napiętych półkul, muskając naprężone sutki. Po czym znów skubał je zębami, pociągając lekko i przygryzając. Gorąca żądza przeszyła dziewczynę. Pogładziła klatkę piersiową kochanka, muskała ciało póki nie trafiła na jego płaskie sutki. Potarła je i lekko wykręciła. Demon wciągnął gwałtownie oddech, dreszcz przebiegł jego ciało. - Maggie- Jęknął, wracając do drażnienia sutków ukochanej. Wsunął między nich dłoń, przykrył jej płeć i zaczął bawić się jej dolnymi wargami. Nagle wbił w nią dwa palce, a kciukiem masował łechtaczkę. W odpowiedzi Maggie jęknęła i zaczęła poruszać biodrami, w rytm jego pchnięć. Rafe uniósł nogi kochanki i tak przesuwał jej ciało, aż w końcu znalazła się pod odpowiednim dla niego kątem. Jej dłonie chwytały niespokojnie jego ramiona, gdy zastąpił rękę penisem, wchodząc bez trudu w jej śliski tunel. Wysoko rozsunięte nogi Maggie zaczęły drżeć, podobnie jak jej serce, gdy demon zagłębiał się w niej raz za razem i ponownie, i ponownie… Owinęła uda wokół pośladków kochanka, a paznokcie zagłębiła w jego ciele. Jej jęki i ruchy były odbiciem działań demona. W końcu orgazm przeszył szalejącą łowczynię- Rafe! Och, Boże. Tak! Raphael wszedł w nią ostatni raz, gdy wymawiała jego imię niczym modlitwę. Wyprężył się i wytrysnął w jej wnętrzu. Upadł na bezładne ciało kochanki i językiem zlizał krople potu spływającą po jej szyi.- Tak- Wymruczał.- Chcesz już ustalić datę? Maggie walnęła go bez skrupułów. *** - Znaleźliśmy kolejną parę męskich nóg- Powiedziała Sarah następnego ranka. Podała Maggie tytułową stronę dziennika.