Drogi Czytelniku,
wiat
a wrzenia byy moj trzeci powieci; ukazay si po raz pierwszy w Hiszpanii w
1996 roku. Czytelnicy, którzy znaj mnie przede wszystkim jako autora Cienia Wiatru i Gry
Anio
a, mog nie wiedzie, e moje pierwsze cztery powieci wydano w kategorii literatury
modzieowej. Cho powstay z myl o modziey, miaem nadziej, e przypadn do gustu
wszystkim czytelnikom, bez wzgldu na wiek. Przywiecaa mi ch napisania ksiek, które
pragnbym przeczyta nie tylko w dziecistwie, ale równie jako nastolatek, mody,
dwudziestotrzyletni mczyzna, czterdziestolatek czy osiemdziesicioletni starszy pan.
Nadszed wreszcie czas, gdy po latach trudnych batalii o prawa autorskie ksiki mogy
zosta udostpnione czytelnikom na caym wiecie. Mimo e od pierwszego wydania mino wiele
lat, powieci wci ciesz si popularnoci zarówno wród modych, jak i starszych odbiorców, co
mnie ogromnie cieszy. Sdz, e istniej historie o uniwersalnym wydwiku, dlatego mam
nadziej, i doroli czytelnicy moich póniejszych ksiek zechc sign równie po te, które
opowiadaj o magii, mrocznych tajemnicach i przygodach.
Wszystkim za nowym czytelnikom chciabym yczy wielu wspaniaych przygód w
wiecie literatury.
Z yczeniami bezpiecznej podróy
Carlos Ruiz Zafón
luty 2010
* * *
Kochana Irène!
wiata wrzenia nauczyy mnie wspomina lady Twoich kroków rozmywane przez wody
przypywu. Ju wtedy wiedziaem, e nadchodzca zima zatrze cakowicie mira owego lata, które
spdzilimy razem w Bkitnej Zatoce. Zdziwiaby si, widzc, jak niewiele si tutaj od tamtego
czasu zmienio. Wiea latarni morskiej wci wznosi si niczym wartownik poród mgie, a szosa
biegnca wzdu Play Anglika jest coraz mniej uczszczana i powoli zaczyna przypomina wiejsk
drog wijc si donikd poród piasków.
Ruiny Cravenmoore, nieme i osnute caunem mroku, nadal zarysowuj si nad gstwin
lasu. Gdy wypywam na wody zatoki (cho szczerze mówic, czyni to coraz rzadziej), widz
potuczone szyby w oknach skrzyda zachodniego byskajce we mgle niczym fantasmagoryczne
sygnay. Czasami, sprowadzony na manowce przez wspomnienie owych dni, podczas których
przecinalimy wody zatoki, wracajc o zmierzchu do przystani, mam wraenie, i znowu widz
migajce w ciemnoci wiata. Chocia wiem, e nikogo tam nie ma. Nikogo.
Pewnie jeste ciekawa, co stao si z Domem na Cyplu. No wic stoi na swoim miejscu,
odosobniony, i spoglda z krawdzi klifu na bezkresny ocean. Zeszej zimy sztorm zniszczy resztki
pomostu przy play. Majtny jubiler przybyy z miasta, którego nazwy ju nie pamitam, skusi si
niemal, by go kupi za mieszn kwot, ale zachodnie wiatry i huk fal roztrzaskujcych si o skay
odwiody go ostatecznie od tego zamysu. Sól morska dokonuje spustosze w biaym drewnie
domu. Sekretna cieka prowadzca ku zatoce zarosa gstwin nie do przebycia.
Od czasu do czasu, kiedy pozwala mi na to moja praca na nabrzeu, wsiadam na rower i
jad na cypel, by oglda zachód soca z ganku wiszcego nad przepaci klifu, i nikogo tu nie ma
poza mn i stadem mew, które osiedliy si tutaj niczym dzicy lokatorzy, nikogo nie proszc o
pozwolenie. Patrz stamtd na ksiyc, który unoszc si nad widnokrgiem, kreli srebrn girland
prowadzc do Groty Nietoperzy.
Pamitam, e opowiedziaem Ci fantastyczn histori okrutnego korsarza, którego statek
pewnej nocy w 1746 roku zosta wessany przez grot. Kamaem. Nie byo nigdy przemytnika ani
porywczego bukaniera, który by si odway zapuci w mroki owej jaskini. Na swoj obron
mog tylko powiedzie, e byo to jedyne kamstwo, jakie ode mnie usyszaa. Zreszt pewnie
wiedziaa o tym od samego pocztku.
Dzi rano, kiedy wycigaem sieci zarzucone tu przy skaach, znowu mi si to przydarzyo.
Przez sekund wydawao mi si, i widz Ciebie, jak wychodzisz na ganek Domu na Cyplu, by w
milczeniu patrze na horyzont. Kiedy mewy wzbiy si do lotu, zrozumiaem, e nikogo tam nie ma.
A w dali, wyaniajc si sporód mgie, majaczyo Wzgórze witego Michaa, niczym ulotna
wyspa zakotwiczona przez przypyw.
Czasami mam wraenie, e wszyscy uciekli gdzie daleko od Bkitnej Zatoki i tylko ja
zostaem schwytany w puapk czasu, nadaremnie oczekujc, e purpurowy przypyw wrzenia
przywróci mi co wicej ni tylko wspomnienia. Nie zwaaj zanadto na to, co mówi. Morze takie
ju jest, po jakim czasie oddaje wszystko, szczególnie za wspomnienia.
Wydaje mi si, e to ju setny list, który wysyam na Twój ostatni paryski adres, jaki udao
mi si zdoby. Czasami zastanawiam si, czy którykolwiek z tych listów do Ciebie dotar, czy mnie
jeszcze pamitasz i czy pamitasz ten wit na Play Anglika. Mam nadziej, e tak rzeczywicie jest,
mam nadziej, e ycie pozwolio Ci uciec daleko std i daleko od tego wszystkiego, co przyniosa
wojna.
ycie byo wówczas znacznie prostsze, pamitasz? Pewnie si udz, na pewno tego nie
pamitasz. Coraz czciej zaczynam dopuszcza myl, e tylko ja, naiwny gupek, yj
wspomnieniem wszystkich dni 1937 roku i kadego z nich z osobna, dni, kiedy bya jeszcze tutaj,
przy mnie
1. Niebo nad Paryem
Pary, 1936
Ci, co pamitaj ow noc, kiedy zmar Armand Sauvelle, zarzekaj si, e purpurowy bysk
przeci sklepienie nieba, pozostawiajc po sobie lad arzcych si popioów; bysk, którego Irène,
córka zmarego, nigdy nie widziaa, ale który pojawia si w jej snach przez wiele lat.
By mrony zimowy wit i szyby sali numer czternacie szpitala Saint George pokrya
delikatna warstewka lodu, przez któr wida byo rozmywajce si w zocistym póbrzasku
akwarele miasta.
ycie Armanda Sauvelle'a zgaso cichutko, bez westchnienia skargi. Jego ona Simone i
córka Irène uniosy wzrok, gdy pierwsze byski dnia zaczy pru fastrygi nocy, rozsypujc po sali
szpitalnej niteczki wiata. Jego syn Dorian drzema na krzele. Sal zawadno przejmujce
milczenie. Nie trzeba byo sów, eby zrozumie, co si stao. Po szeciu miesicach bezlitosny
upiór choroby, której nazwa nigdy nie przesza Armandowi Sauvelle'owi przez gardo, pokona go.
Najzwyczajniej w wiecie.
Tak zacz si rok, który w pamici rodziny Sauvelle'ów mia si zapisa jako najgorszy w
jej historii.
* * *
Armand Sauvelle zabra do grobu swój urok i zaraliwy miech, ale w t ostatni drog nie
wyruszyy z nim bynajmniej jego rozliczne dugi. Rycho kohorty wierzycieli i wszelkiego rodzaju
dyplomowanych spów w surdutach zaczy nka niezapowiedzianymi wizytami siedzib
Sauvelle'ów przy bulwarze Haussmanna. Po pocztkowych, penych chodu i typowej dla
kauzyperdów kurtuazji wizytach nastpiy zawoalowane groby. A po nich przyszed czas na
egzekucje komornicze.
Renomowane szkoy i nienagannie skrojone stroje musiay zosta zastpione pracami
zleconymi i skromniejszym przyodziewkiem dla Irène i jej modszego brata. To by pocztek
zawrotnego zejcia Sauvelle'ów na ziemi. Najdotkliwiej odczua to Simone. Cho znów zacza
pracowa jako nauczycielka, jej zarobki byy o wiele za niskie, by sprosta pyncym zewszd
roszczeniom. Co chwila pojawiaa si kolejna umowa wierzytelnoci, kolejny weksel podpisany
przez Armanda, kolejna czarna dziura dugów
W owym to czasie may Dorian nabra podejrze, e poow mieszkaców Parya stanowi
adwokaci i lichwiarze, specyficzny gatunek szczurów, zamieszkujcych nie w kanalizacji, ale na
powierzchni. Wówczas równie Irène, w tajemnicy przed matk, podja prac fordanserki.
Najczciej taczya z modymi, przeraonymi onierzami, za par groszy (które o wicie wrzucaa
do blaszanego pudeka trzymanego przez Simone pod zlewozmywakiem w kuchni).
Rodzina Sauvelle'ów odkrya równie, i liczne dotd zastpy przyjació i osób, na których
mona byo polega, zaczy nagle topnie niczym szron w pierwszych promieniach soca.
Niemniej gdy nadeszo lato, Henri Leconte, stary przyjaciel Armanda Sauvelle'a, zaproponowa
rodzinie przeprowadzk do maego mieszkanka znajdujcego si nad sklepem z artykuami
malarskimi, który prowadzi na Montparnassie. Zgodzi si, by zapacili mu czynsz, kiedy finanse
im na to pozwol, na razie w zamian poprosi tylko, by Dorian pomaga mu jako chopak na
posyki, bo jemu nogi odmawiay ju niestety posuszestwa. adne sowa nie byy zdolne odda
wdzicznoci, jak odczuwaa Simone wobec starego sklepikarza, cho Leconte i tak jej nigdy nie
oczekiwa. W wiecie penym szczurów spotkali anioa.
Kiedy na ulicach pojawiy si pierwsze oznaki nadchodzcej zimy, Irène skoczya
czternacie lat, cho czua si, jakby miaa dwadziecia cztery. Ten jeden raz, za pienidze zarobione
na dancingu, kupia tort, by uczci urodziny z matk i z bratem. Tego dnia odczuli szczególnie
bolenie brak ojca. Caa trójka zdmuchna razem wieczki na torcie w malekim saloniku
mieszkania na Montparnassie, yczc sobie, by razem z pomykami wieczek zgaso równie
widmo niedoli przeladujce ich od wielu miesicy. Tym razem ich yczenie miao si speni.
Jeszcze o tym nie wiedzieli, ale ów ponury rok dobiega wanie koca.
* * *
Kilka tygodni póniej wiateko nadziei nieoczekiwanie zabyso dla rodziny Sauvelle'ów.
Dziki rozlegym znajomociom monsieur Leconte'a pojawia si oferta godziwej pracy dla ich
matki w maym miasteczku Bkitna Zatoka lecym na pónocnym wybrzeu, daleko od szaroci
Parya, daleko od smutnych wspomnie ostatnich dni Armanda Sauvelle'a. Zamony wynalazca i
fabrykant zabawek Lazarus Jann poszukiwa ochmistrzyni, która zajaby si zarzdzaniem jego
rezydencj w lesie Cravenmoore.
Wynalazca mieszka w przestronnym paacu, do którego przylegaa stara, nieczynna ju
fabryka zabawek. y tam tylko z on Alexandr, cierpic na nieuleczaln chorob i od
dwudziestu lat przykut do óka. Wynagrodzenie byo hojne, a poza tym Lazarus Jann oferowa
moliwo zamieszkania w niewielkim Domu na Cyplu wzniesionym na klifie, po drugiej stronie
lasu Cravenmoore.
W poowie czerwca 1937 roku monsieur Leconte poegna rodzin Sauvelle'ów na szóstym
peronie dworca Austerlitz. Simone i jej dwoje dzieci zajli miejsca w pocigu, który mia ich
zawie na wybrzee Normandii.
Stary Leconte, obserwujc znikajce w oddali wiata ostatniego wagonu, umiechn si w
duchu, przeczuwajc, e historia Sauvelle'ów, ich prawdziwa historia, dopiero si rozpocza.
2. Geografia i anatomia
Normandia, lato 1937
Pierwszy dzie pobytu w Domu na Cyplu Irène i jej matka spdziy na porzdkowaniu
miejsca, które miao sta si ich siedzib. Dorian w tym czasie odkrywa swoj now pasj:
geografi, a dokadniej rysowanie map. Syn Simone Sauvelle, uzbrojony w kredki i zeszyt
podarowane mu przez Henriego Leconte'a w przeddzie wyjazdu, zaszy si poród ska, na samym
ich szczycie, skd móg podziwia niezwyky widok.
Miasteczko z malekim portem rybackim wznosio si w samym rodku wybrzea
okalajcego du zatok. W kierunku wschodnim cigna si bezkresna piaszczysta plaa, perowa
pustynia przegldajca si w morzu, znana jako Plaa Anglika. Nieco dalej ostroga cypla wbijaa si
w wod niczym ostre szpony. Dom Sauvelle'ów wznosi si na samym kracu cypla,
oddzielajcym Bkitn Zatok od nastpnego akwenu zwanego przez miejscowych Czarn Zatok -
ze wzgldu na jej ciemne i gbokie wody. W oddali, jakie pó mili od wybrzea, Dorian dostrzeg
wysepk z latarni morsk wyaniajc si ze zwiewnej mgieki. Spogldajc znów w stron ldu,
chopiec widzia swoj matk i siostr Irène siedzce na ganku Domu na Cyplu.
Ich nowy dom, dwupitrowy budynek z pomalowanego na biao drewna, sta na zboczu
klifu niczym zawieszona nad przepaci skalna póka. Za nim rozciga si gsty las, a znad
wierzchoków drzew wyzieraa majestatyczna sylwetka rezydencji Lazarusa Janna, Cravenmoore.
Cravenmoore przypominao waciwie paac, a moe ma katedr. Ta pltanina uków,
ków przyporowych, te wiee i kopuy wyrastajce chaotycznie ze szpiczastego dachu musiay by
wytworem tyle ekstrawaganckiego, co udrczonego umysu. Konstrukcj wzniesiono na planie
krzya, cho obrós on w przeróne boczne skrzyda. Dorian przyjrza si uwanie zowrogiej bryle
rezydencji Lazarusa Janna. Legion gargulców i wyrzebionych w kamieniu anioów strzeg fasady,
podobny zgrai duchów zastygych w oczekiwaniu na ciemnoci nocy. Zamykajc zeszyt, by zej z
powrotem do Domu na Cyplu, chopiec zacz si zastanawia, kto móg obra sobie podobne
miejsce za siedzib. Mia si tego dowiedzie jeszcze tego samego wieczoru, caa rodzina zostaa
bowiem zaproszona na kolacj w Cravenmoore - kurtuazyjny gest powitalny ich nowego
dobroczycy, Lazarusa Janna.
* * *
Pokój Irène wychodzi na pónocny zachód. Z okna wida byo wysepk z latarni i plamy
wiata rzucane przez soce na fale oceanu, roziskrzone laguny srebra. Po miesicach spdzonych
w malekim paryskim mieszkanku dysponowanie pokojem tylko dla siebie wydawao si jej
nadmiernym, niezasuonym luksusem. A ju czym wrcz oszaamiajcym bya moliwo
zamknicia drzwi, by nacieszy si chwilami samotnoci.
Przygldajc si, jak zachodzce soce barwi morze na kolor miedzi, Irène zastanawiaa si
nerwowo, co ma zaoy na pierwsz kolacj z Lazarusem Jannem. Po dawnej, przebogatej
garderobie zostao waciwie ju tylko wspomnienie. Czua si zaszczycona zaproszeniem do
rezydencji Cravenmoore, ale jednoczenie uwiadomia sobie, e nie ma odpowiedniego stroju na
tak odwitn okazj: wszystkie sukienki wydaway si jej najzwyklejszymi achmanami.
Przymierzywszy dwa jedyne stroje, które jako tako nadaway si na tak uroczysty wieczór, Irène
zdaa sobie spraw z nowego, nieprzewidzianego problemu.
Od kiedy skoczya czternacie lat, jej ciao jakby postanowio zaokrgli si w pewnych
miejscach, w innych za wrcz przeciwnie. Teraz, liczc sobie niespena lat pitnacie i spogldajc
w lustro, widziaa, e nie sposób uciec przed prawami natury. Jej zarysowujca si kobieca
sylwetka nie pasowaa do prostego kroju skromnych, znoszonych ubra.
Tu przed zmierzchem niebo nad Bkitn Zatok migotao szkaratnymi odblaskami, kiedy
Simone Sauvelle zapukaa delikatnie do sypialni Irène.
- Prosz.
Simone zamkna za sob drzwi. Wystarczyo jej jedno spojrzenie, eby si domyli, w
czym tkwi problem. Wszystkie ubrania Irène leay na óku. Jej córka, w samej bielinie,
przygldaa si przez okno dalekim wiatom statków. Simone spojrzaa na swoj dorastajc córk
i umiechna si w duchu.
- Czas mija, a my tego nie zauwaamy, co?
- Wszystkie s na mnie za mae. Tak mi przykro - odpara Irène. - Naprawd próbowaam.
Simone podesza do okna i przytulia córk. wiata miasteczka odbijay si niczym barwne
lampiony w wodach zatoki. Przez chwil obie kontemploway poruszajce widowisko zmierzchu
zapadajcego nad Bkitn Zatok. Simone pogadzia córk po twarzy i umiechna si.
- Mam przeczucie, e to miejsce przypadnie nam do gustu. A ty, co mylisz? - spytaa.
- A my? Czy my mu przypadniemy do gustu?
- Lazarusowi?
Irène przytakna.
- Przecie jestemy przeurocz rodzin. Bdzie za nami przepada - odpowiedziaa Simone.
- Jeste tego pewna?
- Nie mamy innego wyjcia, córeczko.
Irène wskazaa na swoj garderob.
- Przymierz jedn z moich sukienek - powiedziaa z umiechem Simone. - Co mi si
wydaje, e bd na tobie lee lepiej ni na mnie.
Irène lekko poczerwieniaa.
- Przesadzasz - próbowaa nie zgodzi si z matk.
- Poczekamy, zobaczymy.
* * *
Wyrazem twarzy, który Dorian przybra na widok siostry, gdy ta pojawia si na schodach
wystrojona w sukni matki, wygraby niejeden konkurs na gupie miny. Irène natychmiast wbia
swe zielone oczy w brata i groc mu palcem wskazujcym, ostrzega go stanowczo:
- Ani sowa.
Oniemiay Dorian przytakn, nie mogc oderwa oczu od tej nieznanej mu kobiety, która
nie do, e miaa rysy twarzy jego siostry, to jeszcze odezwaa si jej gosem. Simone, na widok
jego nieopisanego zdziwienia, z trudem powstrzymaa umiech. Z uroczyst powag poprawia mu
muszk, a potem pooya do na ramieniu.
- yjesz otoczony kobietami, synu. Przyzwyczajaj si.
Dorian, tyle zdziwiony, co zrezygnowany, raz jeszcze przytakn. Kiedy wiszcy na
cianie zegar wydzwoni godzin ósm, wszyscy Sauvelle'owie, odwitnie ubrani, gotowi ju byli
na czekajce ich uroczyste spotkanie. A poza tym umierali ze strachu.
* * *
W kierunku morza cigna delikatna bryza, poruszajc limi lenej gstwiny otaczajcej
Cravenmoore. Ich szelest towarzyszy odgosom kroków caej trójki podajcej ciek, która
przecinaa las niczym tunel wycity w nieprzebytej puszczy. Blada powiata ksiyca z trudem
przebijaa si przez mroczn powok nad ich gowami. Gosy niewidzialnych nocnych ptaków
dochodzce z koron stuletnich olbrzymów rozbrzmieway niepokojc litani.
- Strasznie tu, a mnie ciarki przechodz - szepna Irène.
- Nie wygupiaj si - natychmiast ucia jej matka. - To zwyky las. Idziemy.
Zamykajcy grupk Dorian w milczeniu wpatrywa si w lene cienie. Wyrastajce z
ciemnoci ksztaty w jego wyobrani przeradzay si natychmiast w czyhajce wokó diaboliczne
stworzenia.
- W wietle dnia to tylko zarola i drzewa - dodaa na cay gos Simone Sauvelle. Ulotny
czar, którym Dorian zaczyna si ju delektowa, prys jak baka mydlana.
Po paru minutach nocnego spaceru, które Irène duyy si w nieskoczono, wyrosa
przed nimi majestatyczna i strzelista sylwetka Cravenmoore podobnego wyaniajcemu si z mgy
baniowemu zamkowi. Z ogromnych okien rezydencji Lazarusa Janna paday snopy zotawego
wiata. Na janiejszym tle nieba odcinay si sfory gargulców. Dostrzegli równie fabryk
zabawek przylegajc do budynku.
Stanwszy na skraju lasu, caa trójka Sauvelle'ów próbowaa obj wzrokiem ogrom
rezydencji fabrykanta zabawek. W tym samym momencie podobny do kruka ptak poderwa si z
zaroli, dziwnie trzepoczc skrzydami, i zacz kry nad ogrodem okalajcym Cravenmoore.
Zatoczywszy kilka kóek nad kamienn fontann, wyldowa w kocu u stóp Doriana. Zoy
skrzyda, koysa si przez chwil na boki, po czym pooy si i znieruchomia. Chopiec klkn i
powoli wycign ku niemu praw rk.
- Lepiej uwaaj - ostrzega go Irène.
Dorian, nie zwaajc na sowa siostry, pogaska kruka po skrzydle. Ptak ani drgn.
Chopiec wzi go w rce i rozoy mu skrzyda. Na jego twarzy pojawi si wyraz cakowitego
zaskoczenia. Odwróci si ku Irène i Simone.
- On jest z drewna - wyszepta. - To zabawka mechaniczna.
Wszyscy troje spojrzeli na siebie w milczeniu. Simone westchna i niemal rozkazujco
rzeka:
- Zachowujemy spokój. I umiechamy si. Musimy zrobi dobre wraenie, zgoda?
Dzieci przytakny. Dorian z powrotem pooy ptaka na ziemi. Simone Sauvelle
umiechna si lekko i na jej znak caa trójka zacza wspina si po schodach z biaego marmuru
wiodcych ku ogromnym drzwiom z brzu, za którymi kry si sekretny wiat Lazarusa Janna.
Drzwi Cravenmoore rozwary si przed nimi same. Nie musieli nawet uy odlanej z brzu
koatki w ksztacie gowy anioa. Z wntrza domu emanowaa zocista powiata. Na tle tej jasnoci
wida byo nieruchom sylwetk. Posta nagle oya i poruszya gow. Jednoczenie dao si
sysze delikatny terkot. Twarz wyonia si z cienia. Na przybyszy spoglday martwe oczy,
zwyke szklane kule wcinite w mask pozbawion jakiegokolwiek wyrazu. Jedynie usta
wykrzywia przeraajcy umiech.
Dorian przekn lin, a kobiety cofny si z wraenia. Posta wycigna ku nim rk, po
czym znieruchomiaa.
- Mam nadziej, e Christian pastwa nie przestraszy. To stara i niedopracowana
konstrukcja.
Sauvelle'owie odwrócili si i spojrzeli w dó schodów, skd dobiega gos. Mia i
sympatycznie starzejca si twarz umiechaa si do nich nieco obuzersko. Elegancko ubrany
mczyzna mia niebieskie oczy, które byszczay pod przyprószonymi siwizn i starannie
uczesanymi wosami. Podpierajc si nieznacznie hebanow lask z wielobarwn gak, podszed
do nich i ukoni si z szacunkiem.
- Nazywam si Lazarus Jann i odnosz wraenie, e jestem pastwu winien przeprosiny -
powiedzia.
Gos mia ciepy, yczliwy, jeden z tych gosów obdarzonych uspokajajc moc i rzadko
spotykan agodnoci. Due oczy Lazarusa Janna, przyjrzawszy si dokadnie Irène i Dorianowi,
spoczy wreszcie na twarzy Simone.
- Wracam wanie ze swojej codziennej wieczornej przechadzki po lesie i niestety spóniem
si. Madame Sauvelle, o ile si nie myl
- Bardzo mi mio.
- Mam na imi Lazarus.
Simone skina gow.
- Pozwoli pan, e przedstawi. Moja córka Irène. A to mój syn Dorian, nasz beniaminek.
Lazarus Jann z rewerencj ucisn donie obojgu. Mia zdecydowany i miy ucisk, a
umiech zaraliwy.
- No dobrze. Co do Christiana, nie ma najmniejszych powodów, eby si go ba. Trzymam
go na pamitk mojego pionierskiego okresu. Wiem, wiem, jest toporny, a i wygld ma mao
przyjazny.
- Czy to jest maszyna? - pospieszy z pytaniem zafascynowany Dorian.
Karcce spojrzenie Simone nadeszo zbyt póno. Lazarus umiechn si do chopca.
- Tak, moglibymy tak to uj. Z technicznego punktu widzenia Christian jest automatem.
- Sam pan go skonstruowa?
- Dorian. - Simone upomniaa syna.
Lazarus znów si umiechn. Wida byo, e adn miar nie mia za ze chopcu jego
dociekliwoci.
- Tak. Skonstruowaem Christiana i wiele innych automatów. To jest, a waciwie bya,
moja praca. No dobrze, ale wydaje mi si, e kolacja na nas czeka. Moe porozmawiamy o tym
wszystkim przy suto zastawionym stole i w ten sposób poznamy si lepiej?
Poczuli smakowity zapach pieczeni. Nie trzeba byo wróki z krysztaow kul, eby
odgadn, o czym wszyscy w tym momencie pomyleli.
* * *
Zaskakujce powitanie Christiana czy grony wygld gmachu Cravenmoore byy niczym w
porównaniu z wraeniem, jakie wywaro na Sauvelle'ach wntrze posiadoci Lazarusa Janna. Caa
trójka, ledwo przekroczywszy próg domu, poczua si przeniesiona w fantastyczny wiat, którego
istnienia nie potrafiliby nawet sobie wyobrazi.
Olbrzymie krcone schody zdaway si wspina bez koca. Sauvelle'owie, uniósszy
wzrok, ujrzeli, i prowadz one na szczyt gównej wiey Cravenmoore, a ich zwieczeniem jest
latarnia, z której sczy si mgawe, anemiczne wiato. W tej widmowej powiacie rozchodzcej si
po pomieszczeniu oczy caej trójki odkryy icie muzealne zbiory mechanicznych stworze. Tarcza
wielkiego ciennego zegara, obdarzonego oczami i wykrzywionego w groteskowym grymasie,
umiechaa si do odwiedzajcych. Tancerka w zwiewnej sukni wirowaa w samym rodku
owalnego pomieszczenia, gdzie kady przedmiot, kady najdrobniejszy szczegó stanowi cz
wiata powoanego do ycia przez Lazarusa Janna.
Klamki byy umiechnitymi twarzami, które puszczay oko, kiedy si je nacisno.
Ogromna, fantastycznie opierzona sowa wytrzeszczaa szklane renice, powoli unoszc skrzyda.
Dziesitki, a moe i setki miniatur i zabawek stay na pókach i w gablotach. ycia by nie starczyo,
by zapozna si z kad z nich. May psotny szczeniaczek merda ogonkiem i szczeka na widok
przebiegajcej przed nim metalowej myszki. Zwieszona z niewidocznego sufitu karuzela wróek,
smoków i gwiazd krcia si w pustce wokó zamku unoszcego si poród bawenianych
oboczków w rytm pobrzkiwania dalekiej pozytywki
Gdziekolwiek kierowali swoje spojrzenia, odkrywali nowe wspaniaoci, nowe
niewyobraalne artefakty, coraz przemylniejsze i bardziej zdumiewajce. Przez wiele minut stali
tak niemal sparaliowani i cakowicie zauroczeni, niewiadomi rozbawionego wzroku, jakim patrzy
na nich Lazarus.
- To nieprawdopodobne - wykrztusia w kocu Irène, nie mogc uwierzy wasnym
oczom.
- To dopiero westybul. Ale rad jestem, e si wam podoba - powiedzia Lazarus, prowadzc
ich do przestronnej jadalni Cravenmoore.
Dorian zapomnia jzyka w gbie i przyglda si wszystkiemu oczami jak spodki. Irène i
Simone, równie poruszone, usilnie staray si nie ulec hipnotycznemu transowi, w jaki wprowadza
je dom.
Jadalnia, w której podano kolacj, bya, o ile to w ogóle moliwe, jeszcze wspanialsza ni
westybul. Czuo si, e wszystko, od kieliszków poczwszy, poprzez sztuce a po galowy serwis i
puszyste kobierce, przynaley do królestwa Lazarusa Janna. aden z przedmiotów nie zdawa si
pochodzi z szarej, obrzydliwie normalnej rzeczywistoci, któr zostawili za sob, przekraczajc
próg rezydencji. Mimo caego przepychu uwag Irène przyku od pierwszej chwili ogromny portret
wiszcy nad kominkiem, w którym pomienie buchay ze smoczych paszcz. Obraz przedstawia
dam olniewajcej urody ubran w bia sukni. W oczach piknej kobiety czu byo si
przekraczajc granic midzy malarskim kunsztem a rzeczywistoci. Przez chwil Irène czua, e
zaraz cakowicie ulegnie magnetycznemu czarowi tego spojrzenia.
- To moja maonka, Alexandra Kiedy jeszcze cieszya si dobrym zdrowiem. Cudowne
dni - rozleg si za jej plecami gos Lazarusa, melancholijny i jakby pogodzony z losem.
* * *
Kolacja przy wiecach przebiegaa w miej atmosferze. Lazarus Jann okaza si znakomitym
gospodarzem, który szybko zaskarbi sobie sympati Irène i Doriana zabawnymi anegdotami i
opowieciami. Powiedzia im, e wszystkie podane wspaniaoci to dzieo Hannah, dziewczyny w
wieku Irène, penicej jednoczenie obowizki kucharki i pokojówki. Pierwsze lody zostay
przeamane ju po kilku minutach. Wszyscy brali udzia w oywionej konwersacji, któr fabrykant
zabawek potrafi kierowa z nader subteln maestri.
Kiedy przystpili do drugiego dania, pieczonego indyka, specjalnoci Hannah,
Sauvelle'owie mieli wraenie, e przebywaj w towarzystwie starego znajomego. Simone z ulg
skonstatowaa, i sympatia jej dzieci do Lazarusa jest odwzajemniona, a i ona sama nie moe si
oprze urokowi nowego pryncypaa.
Nie przestajc sypa anegdotami, Lazarus udzieli im wyczerpujcych informacji
zwizanych z domem i z charakterem obowizków Simone. W pitek wieczór Hannah miaa wolne
i nocowaa u swojej rodziny w miasteczku. Mieli j pozna nazajutrz, kiedy stawi si w rezydencji
do pracy. Nie liczc Lazarusa i jego ony, Hannah bya jedynym mieszkacem Cravenmoore. Ona
pomoe im si tutaj zaaklimatyzowa i gotowa jest wesprze ich we wszystkich problemach, jakie
mog si pojawi w pierwszych dniach ich pobytu.
Przy deserze, zjawiskowej tarcie z malinami, Lazarus przeszed do wyjanienia, czego od
kadego z nich oczekuje. Aczkolwiek fabryka jest ju zamknita, on nadal, od czasu do czasu,
pracuje w swoim warsztacie zabawek. Podkreli z ca stanowczoci, e pod adnym pozorem nie
wolno im przekracza progu fabryki. Zakaz dotyczy równie wyszych piter, a ju szczególnie
pomieszcze zachodniego skrzyda, w których mieciy si pokoje jego maonki.
Od ponad dwudziestu lat Alexandra Jann cierpiaa na dziwn i nieuleczaln chorob, która
przykua j do óka. ona Lazarusa nie ruszaa si ze swojej sypialni znajdujcej si na trzecim
pitrze zachodniego skrzyda. Jedynie jej m, dogldajcy jej w chorobie, mia tam prawo wstpu.
Fabrykant zabawek opowiedzia im, e ona, jeszcze jako pena ycia moda kobieta, nabawia si
tajemniczej przypadoci podczas jednej z podróy, któr odbywali przez kraje Europy rodkowej.
Nieuleczalna jak na razie choroba powoli, acz systematycznie odbieraa jej siy, do tego
stopnia, i po jakim czasie nie moga sama chodzi ani utrzyma niczego w rkach. Po upywie
szeciu miesicy jej stan drastycznie si pogorszy. Bya ju tylko cieniem tej piknej kobiety, z
któr oeni si zaledwie kilka lat wczeniej. Po roku od zaraenia zacza zanika pami chorej. Po
kilku tygodniach z trudnoci rozpoznawaa nawet wasnego maonka. W tym okresie nie moga
ju mówi, a jej oczy, poza straszliw pustk, przestay cokolwiek wyraa. Alexandra Jann miaa
wówczas dwadziecia sze lat. Od tamtego czasu nigdy ju nie opucia Cravenmoore.
Gocie wysuchali poruszajcej opowieci Lazarusa w milczcym skupieniu. Fabrykant nie
zdoa ukry emocji wywoanych nawiedzajcymi go wspomnieniami, wieloletni samotnoci i
cierpieniem. Nie chcc jednak przytacza goci swoim smutkiem, szybko pocz rozpywa si w
pochwaach nad deserem. Gorycz jego spojrzenia nie usza jednak uwadze Irène.
Dziewczyna bez trudu potrafia sobie wyobrazi, dlaczego wybra si w t swoj szczególn
podró donikd. Pozbawiony tego, co najbardziej kocha, Lazarus schroni si w wiecie fantazji,
tworzc setki istot i przedmiotów, by wypeni jako drczc go samotno.
Suchajc opowieci fabrykanta zabawek, Irène nagle zrozumiaa, e ów wiat rozbuchanej
wyobrani zaludniajcej Cravenmoore to znacznie wicej ni tylko zabawny kaprys geniusza. Ona,
która na wasnej skórze odczua, co to znaczy straci kogo bliskiego, patrzya teraz na
Cravenmoore jak na mroczne odzwierciedlenie labiryntu samotnoci, w którym Lazarus y przez
ostatnie dwadziecia lat. Kady z mieszkaców owego cudownego wiata, kady obecny w nim
twór, by po prostu z przelan w milczeniu.
Gdy kolacja miaa si ku kocowi, Simone Sauvelle dokadnie ju wiedziaa, jaki jest zakres
jej obowizków w rezydencji. Charakter jej pracy nie odbiega od funkcji ochmistrzyni i niewiele
mia wspólnego z jej waciwym zawodem nauczycielki. Niemniej gotowa bya wypenia nowe
obowizki najlepiej, jak potrafia, by zagwarantowa godziw przyszo swoim dzieciom. Simone
miaa: nadzorowa prac Hannah i ludzi zatrudnianych dorywczo, administrowa rezydencj,
zajmowa si zaopatrzeniem, utrzymujc kontakty z dostawcami i kupcami z miasteczka, prowadzi
stosown korespondencj i dba o to, by nikt ze wiata zewntrznego nie zakóca fabrykantowi
jego dobrowolnego odosobnienia. Oprócz tego do jej zada nalea równie regularny zakup
ksiek do biblioteki Lazarusa. Pryncypa podkreli, e to jeden z najwaniejszych obowizków
Simone. Przy okazji wyranie da do zrozumienia, e to wanie jej wyksztacenie i zawód
zadecydoway o tym, i ostatecznie wybra j sporód wielu innych kandydatek z wikszym
dowiadczeniem na tym stanowisku.
Ze swej strony Lazarus oferowa im mieszkanie w Domu na Cyplu oraz pensj bardziej ni
godziw. Jednoczenie zobowiza si pokrywa koszty nauki Irène i Doriana od nowego roku
szkolnego. Gwarantowa równie sfinansowanie studiów obojga, jeli wyka ku temu zdolnoci i
wol. Irène i Dorian mogli pomaga matce, pod jednym wszake warunkiem: musz przestrzega
elaznej zasady nieprzekraczania granic wyznaczonych przez Lazarusa.
Simone Sauvelle, dotkliwie dowiadczonej ostatnimi miesicami ndzy i nkania przez
wierzycieli, oferta Lazarusa zdaa si bogosawiestwem niebios. Nie byo lepszego miejsca na
ziemi ni Bkitna Zatoka, by rozpocz ze swoimi dziemi nowe ycie. O lepszej pracy te nie
moga marzy i wszystko wskazywao na to, e Lazarus bdzie pracodawc hojnym i askawym.
Szczcie musiao prdzej czy póniej si do nich umiechn. Los chcia, eby stao si to w tym
ustroniu i po raz pierwszy od duszego czasu Simone bya gotowa zgodzi si na jego wyroki. O
ile instynkt jej nie zawodzi, a nie zwyk tego czyni, domylaa si, e fabrykant obdarza j i jej
dzieci szczer yczliwoci. Moga zaoy, e ich obecno w Cravenmoore i ich towarzystwo z
czasem zagodz dotkliwe osamotnienie, w jakim zdawa si y fabrykant zabawek.
Przy kawie Lazarus obieca, e pewnego dnia wprowadzi absolutnie zauroczonego Doriana
w arkana konstrukcji automatycznych zabawek. Oczy Doriana natychmiast rozbysy entuzjazmem.
W tej samej chwili spojrzenia Lazarusa i Simone spotkay si na chwil w migoccym wietle
wiec. Simone dostrzega w nich tak dobrze jej znane pitno samotnoci. Dwa dryfujce na penym
morzu statki. Fabrykant zabawek odwróci wzrok i wsta w milczeniu, tym samym dajc do
zrozumienia, e kolacja dobiega koca.
Potem odprowadzi ich do drzwi, po drodze zatrzymujc si co jaki czas, by objani
mijane cudeka. Irène i Dorian suchali wszystkiego z niekamanym zadziwieniem. Pod dachem
Cravenmoore nagromadzio si tyle wspaniaoci, i nie starczyoby stu lat, by nacieszy nimi oko.
Opuszczajc ju westybul, Lazarus zatrzyma si przed czym, co wygldao na skomplikowany
mechanizm skonstruowany ze zwierciade i soczewek, i spojrza tajemniczo na Doriana. Bez sowa
wyjanienia wsun rk w szpaler luster. Zwierciadlane odbicie rki po chwili cakowicie si
rozmyo. Lazarus umiechn si.
- Nie we wszystko, co widzisz, powiniene wierzy. Obraz rzeczywistoci, jaki podsuwaj
nam nasze oczy, jest tylko iluzj, efektem optycznym - powiedzia. - wiato jest wielkim oszustem.
Daj mi rk.
Dorian posusznie wycign do ku fabrykantowi zabawek i pozwoli mu wsun j w
szpaler zwierciade. Ze zdumieniem patrzy, jak odbicie jego rki znika. Spojrza na Lazarusa
penym wtpliwoci wzrokiem.
- Znasz zasady optyki, prawa rzdzce wiatem? - spyta gospodarz.
Dorian pokrci gow. W tym momencie nie wiedzia nawet, gdzie znajduje si jego prawa
rka.
- Tak naprawd magia jest tylko gazi fizyki. Jak u ciebie z matematyk?
- Jako tako, poza trygonometri.
Lazarus umiechn si.
- Od tego zaczniemy. Fantazja to liczby, Dorianie. W tym tkwi caa sztuczka.
Chopak przytakn, nie bardzo wiedzc, o czym Lazarus mówi. Gospodarz, doszedszy do
progu, przepuci swoich goci. W tym wanie momencie Dorianowi zdao si, e widzi rzecz
zupenie niemoliw. Gdy caa grupka znalaza si w krgu wiata jednej z migoccych latarni, na
cian pady cienie ich sylwetek. Trzech sylwetek, bowiem wród nich brakowao cienia Lazarusa,
jakby jego obecno bya tylko fatamorgan.
Kiedy Dorian si odwróci, napotka badawcze spojrzenie Lazarusa. Chopiec przekn
lin. Fabrykant zabawek, umiechajc si kpiarsko, uszczypn go lekko w policzek.
- Nie we wszystko, co widz twoje oczy, powiniene wierzy
Dorian wyszed na zewntrz za matk i siostr.
- Dzikujemy za wszystko. yczymy dobrej nocy - poegnaa si Simone.
- Caa przyjemno po mojej stronie. I mówi to szczerze - odpar serdecznie Lazarus i
umiechajc si, uniós rk w gecie poegnania.
* * *
Zbliaa si pónoc, kiedy Sauvelle'owie zagbili si w las w drodze do swojego nowego
domu.
Dorian szed w milczeniu, nie mogc wci otrzsn si z wraenia, jakie zrobia na nim
rezydencja Lazarusa Janna. Irène sza zatopiona we wasnych mylach, nie zwracajc uwagi na
wiat zewntrzny. Simone za odetchna z ulg, dzikujc Bogu za szczcie, które ich spotkao.
W pewnej chwili odwrócia si, by raz jeszcze spojrze na niknc w oddali sylwetk
Cravenmoore. W caym budynku byo owietlone tylko jedno okno: na trzecim pitrze zachodniego
skrzyda. Za firankami wida byo nieruchom posta. W tym samym momencie wiato w oknie
zgaso i cay budynek pogry si w ciemnociach.
* * *
Irène, znalazszy si w swojej sypialni, zdja sukienk matki i starannie powiesia j na
oparciu krzesa. Z ssiedniego pokoju dochodziy gosy Simone i Doriana. Dziewczyna zgasia
wiato i pooya si na óku. Niebieskie cienie kryy w tacu po suficie jak korowód
podrygujcych widm. Szum fal rozbijajcych si o skay przechodzi w szept przetykany cisz.
Irène zamkna oczy i usiowaa zasn. Nadaremnie.
Trudno jej byo uwierzy, e nie bdzie musiaa ju wraca do skromnego paryskiego
mieszkanka ani do tego obrzydliwego dancingu, by zarobi kilka ndznych monet, jakie mogli jej
zapaci równie biedni jak ona onierze. Wiedziaa, e cienie wielkiego miasta nie zdoaj jej tu
dosign, ale odlego nie jest przeszkod dla pamici. Wstaa i podesza do okna.
W oddali majaczya wiea latarni morskiej. Irène skupia wzrok na wysepce osnutej
poyskujc mgiek. Ciemnoci przeci bysk wiata, przypominajcy puszczonego z oddali
zajczka. Par sekund póniej bysk znowu przeci noc, by natychmiast zgasn. Irène ze
zdziwieniem dostrzega stojc na ganku matk. Simone, narzuciwszy na ramiona gruby sweter,
patrzya w morze. Irène nie musiaa widzie jej twarzy, by domyli si, e matka pacze i e obie
dugo nie bd mogy zasn. Tej pierwszej nocy w Domu na Cyplu, na pocztku drogi, która
zdawaa si prowadzi ku szczciu, bolenie jak nigdy dotd odczuway brak Armanda Sauvelle'a.
3. Bkitna Zatoka
Ze wszystkich poranków jej ycia, w oczach i w pamici Irène aden nie by tak soneczny
jak ów poranek dwudziestego drugiego czerwca 1937 roku. Morze rozbyskiwao jakby usiane
diamentami. A niebo Dotd, yjc w miecie, nie potrafia nawet sobie wyobrazi, e niebo moe
by a tak przejrzyste. Irène moga teraz ze swojego okna ujrze wysepk z latarni w caej
okazaoci, podobnie jak niewielkie skay wyaniajce si z wód zatoki niczym grzebie
podwodnego smoka. Rozcigajce si za Pla Anglika miasteczko, ze swoimi domkami równo
ustawionymi wzdu gównej ulicy, wygldao jak obrazek pokryty mgiek unoszc si znad
rybackiego portu. Przymknwszy nieco oczy, moga zobaczy raj wymalowany przez Claude'a
Moneta, ulubionego malarza jej ojca.
Irène otworzya okno na ocie, wpuszczajc do pokoju powiew morskiej bryzy
przesyconej zapachem soli. Mewy majce gniazda na skaach odwróciy ebki, by przyjrze si jej z
ciekawoci, z jak patrzy si na nowych, dopiero co przybyych ssiadów. Irène spostrzega, e
Dorian ju zaj swoje ulubione miejsce pomidzy skaami, fantazjujc, mylc o niebieskich
migdaach, zaprztnity Bóg jeden wie czym
Dziewczyna, zastanawiajc si ju, w co ma si ubra, by jak najradoniej rozpocz ten
bajkowy dzie, usyszaa dochodzcy z parteru nieznany sobie, trajkoczcy i radosny gos.
Wsuchujc si w nawanic sów, zdoaa równie usysze spokojny i agodny tembr gosu matki
rozmawiajcej, a waciwie usiujcej wtrci jedno, najwyej dwa sowa w chwilach, gdy jej
rozmówczyni nabieraa oddechu.
Ubierajc si, Irène próbowaa odgadn, jak wyglda wacicielka niemilkncego gosu.
Od maego do jej ulubionych zabaw naleao wyobraanie sobie danej osoby wycznie na
podstawie gosu. Zamkn oczy, wsucha si uwanie i odgadn, jakiego jest wzrostu, ile way,
jak ma twarz, charakter
Tym razem intuicja podpowiadaa jej, e to moda, niewysoka dziewczyna, nerwowa i
ruchliwa, brunetka o najprawdopodobniej ciemnych oczach. Irène, majc w gowie ten obraz,
postanowia zej na dó. Chciaa zaspokoi swój poranny gód, jedzc porzdne niadanie. Przede
wszystkim jednak chciaa zaspokoi swoj ciekawo dotyczc wacicielki owego gosu.
Wszedszy do saloniku na parterze, przekonaa si, nie bez satysfakcji, e pomylia si tylko
co do jednego: wosy dziewczyny miay kolor somkowy. Poza tym strza w dziesitk. W ten oto
sposób Irène poznaa Hannah, jeszcze zanim j zobaczya.
* * *
Simone Sauvelle dooya wszelkich stara, by zrewanowa si Hannah równie pysznym
niadaniem za wymienit kolacj, któr ta przygotowaa dla nich ubiegego wieczoru. Dziewczyna
pochaniaa je z prdkoci jeszcze wiksz ni ta, z jak wyrzucaa z siebie sowa. Simone i Irène,
zalane wartkim strumieniem anegdot, plotek i wszelkiego rodzaju historyjek na temat miasteczka i
jego mieszkaców, ju po kilku minutach miay wraenie, e znaj Hannah od zawsze.
Chrupic grzank za grzank, Hannah przedstawia im w telegraficznym skrócie swoj
biografi. W listopadzie miaa skoczy szesnacie lat; jej rodzice - ojciec rybak, matka piekarka -
mieli w miasteczku domek; mieszka z nimi jeszcze jej kuzyn, Ismael, który kilka lat temu straci
rodziców i pomaga stryjkowi, to znaczy ojcu Hannah, w pracy. Ju nie chodzia do szkoy, bo ta
jdza Jeanne Brau, czyli dyrektorka szkoy, zaszufladkowaa j jak tp i ograniczon. Mimo
wszystko Ismael uczy j czyta, a jej znajomo tabliczki mnoenia poprawiaa si z miesica na
miesic. Jej ulubionym kolorem by óty. Kolekcjonowaa muszle, które zbieraa zazwyczaj na
Play Anglika. Najbardziej na wiecie lubia sucha radiowych powieci w odcinkach. Uwielbiaa
te te letnie wieczory, kiedy do miasta zjedaa orkiestra objazdowa i mona byo pój potaczy
na rynku. Nie uywaa perfum, lubia za to szminki
Suchanie Hannah byo tyle zabawne, co mczce. Zmiótszy cae swoje niadanie i
dojadszy resztki niadania Irène, Hannah na chwil zawiesia gos. W domu zapada cudowna
wprost cisza. Nietrudno zgadn, e nie trwaa dugo.
- Moe wybierzemy si razem na spacer? Poka ci miasteczko - zaproponowaa Hannah
najwyraniej podekscytowana perspektyw oprowadzenia nowej koleanki po Bkitnej Zatoce.
Irène spojrzaa pytajco na matk.
- wietny pomys - powiedziaa po chwili.
- Prosz si nie martwi, prosz pani, przyprowadz córk z powrotem ca i zdrow.
Irène poegnaa si z matk i obie dziewczyny pobiegy do drzwi, wypady na zewntrz i
ruszyy ku Play Anglika. Do Domu na Cyplu powoli powraca spokój. Simone wzia filiank
kawy i wysza na ganek, by nacieszy si tym tak mio zapowiadajcym si porankiem. Dorian
pomacha jej ze swojego zaktka na skaach.
Simone skina mu rk. Dziwny chopak. Zawsze sam. Jakby nie interesowao go zupenie
towarzystwo przyjació, a moe po prostu nie wiedzia, jak zaskarbi sobie sympati rówieników.
yje we wasnym wiecie, co tam rysuje w tych swoich zeszytach, nigdy nie wiadomo, o czym
waciwie rozmyla. Dopijajc kaw, Simone jeszcze raz spojrzaa na Hannah i swoj córk, idce
w kierunku miasta. Sdzc po gestykulacji, Hannah trajkotaa nieustannie. Bóg dzieli nierówno.
Jednym daje wszystko, drugim fig z makiem
* * *
Niemal cay miesic zabrao rodzinie Sauvelle'ów zapoznanie si z sekretami i wszelakimi
niuansami ycia codziennego w malekim portowym miasteczku. Pierwsza faza - szok kulturowy i
dezorientacja - trwaa ponad tydzie, w czasie którego czonkowie rodziny odkryli, e poza
dziesitnym systemem metrycznym wszystko inne, jak na przykad obyczaje czy reguy wspóycia
spoecznego, byo cakowicie odmienne od norm paryskich. Przede wszystkim poczucie czasu. W
Paryu miao mona by zaryzykowa twierdzenie, e na tysic mieszkaców przypadao tysic
zegarków, tyranów programujcych wszystkim ycie z icie wojskowym rygorem. W Bkitnej
Zatoce jedynym zegarem byo soce. Tak jak jedynymi samochodami byy auta doktora Giraud,
Lazarusa i pojazd andarmerii. I nie byo Rónice dao si wylicza bez koca, cho w istocie nie
kryy si one w liczbach, lecz w obyczajach.
Pary by miastem anonimowych ludzi, miejscem, w którym mona byo przez lata y
obok siebie, drzwi w drzwi, i nie wiedzie, jak si nazywa twój ssiad. W Bkitnej Zatoce wprost
przeciwnie, kade kichnicie czy podrapanie si w nos byo natychmiast powszechnie
komentowane, jak miasteczko dugie i szerokie, i to przez kilka dni. Tu kade przezibienie byo
wiadomoci, a wiadomoci byy bardziej zaraliwe ni przezibienia. Nie wychodzia tu adna
lokalna gazeta, bo i po co.
To Hannah podja si misji wprowadzenia ich w ycie, histori i cuda miasteczkowej
spoecznoci. Niewiarygodna prdko, z jak dziewczyna wystrzeliwaa z siebie sowa, pozwolia
jej w cigu kilku zaledwie spotka przekaza, w skomprymowanej formie, tyle informacji i plotek,
i w zupenoci wystarczyyby na pokanych rozmiarów i cakiem wyczerpujcy przewodnik
encyklopedyczny. Sauvelle'owie dowiedzieli si wic, e proboszcz miejscowej parafii, ksidz
Laurent Savant, organizowa zawody w nurkowaniu i biegi maratoskie i e oprócz nieustannego
narzekania z ambony na lenistwo parafian i unikanie przez nich porannej gimnastyki przejecha na
rowerze wicej kilometrów, ni pokona Marco Polo podczas wyprawy. Dowiedzieli si równie,
e lokalne wadze w kady wtorek i czwartek o godzinie trzynastej odbywaj swe robocze zebrania,
podczas których Ernest Dijon, przypuszczalnie doywotni burmistrz, cieszcy si matuzalemowym
wiekiem, zajty jest obuzerskim podszczypywaniem poduszki swego fotela pod stoem,
przekonany, e to masywne udo Antoinette Fabré, ksigowej ratusza i starej panny zaprzysigej
jak mao która.
Hannah zasypywaa ich w cigu minuty kilkoma opowieciami tego rodzaju, co w duej
mierze miao zwizek z tym, e jej matka, Élisabeth, prowadzia miejscow piekarni, która
jednoczenie penia funkcj agencji informacyjnej, suby wywiadowczej i kcika zamanych serc
w Bkitnej Zatoce.
Sauvelle'owie szybko zrozumieli, e miasteczkowa ekonomia jest specyficzn mutacj
gospodarki rynkowej, znacznie odbiegajc od modelu kapitalizmu paryskiego. Wbrew pozorom
to, co wydawao si zajciem gównym, w rzeczywistoci stanowio zajcie poboczne: w piekarni
sprzedawano pieczywo, co oczywiste, ale bya ona równie swego rodzaju zalkiem rodków
masowego przekazu, a monsieur Safont, szewc, by te rymarzem - ale magnesem, który
najbardziej przyciga klientów, byo jego pósekretne zajcie astrologa i wróbity
Przykady tego wykonywania kilku zawodów naraz mona by mnoy. ycie wydawao si
proste i spokojne, cho w rzeczywistoci kryo wicej niespodzianek ni sklep z akcesoriami
magicznymi. Najwaniejsze byo zacz y w zgodzie ze specyficznym rytmem miasteczka,
wsuchiwa si w to, co mówi jego mieszkacy, i podda si wszystkim rytuaom inicjacyjnym,
przez które musia przej kady nowo przybyy, by sta si penoprawnym obywatelem Bkitnej
Zatoki.
Dlatego te Simone, za kadym razem, gdy zachodzia do miasteczka, by odebra listy i
przesyki, zagldaa do piekarni, by poszerzy swoj wiedz o przeszoci, teraniejszoci i
przyszoci. Panie z Bkitnej Zatoki przyjy j serdecznie i rycho zaczy bombardowa pytaniami
dotyczcymi jej tajemniczego pryncypaa. Lazarus trzyma si na uboczu, stroni od ludzi i rzadko
bywa w miasteczku. Jakby tego byo mao, otaczajc go aur tajemniczoci potgoway jeszcze
otrzymywane przeze regularnie, co tydzie, stosy ksiek.
- No niech sama pani pomyli, pani Simone - powiedziaa jej przy jakiej okazji Pascale
Lelouch, aptekarzowa - samotny mczyzna, no dobrze, praktycznie samotny w takim domu z
tak iloci ksiek
Wobec tak przenikliwie odkrywczych uwag Simone nauczya si potakiwa z umiechem,
bez sowa komentarza. Jak zwyk mawia jej zmary m, szkoda czasu na jakiekolwiek próby
zmieniania wiata, wystarczy uwaa, by wiat nie zmieni ciebie.
Nauczya si równie spenia wszelkie ekstrawaganckie wymagania Lazarusa dotyczce
korespondencji. Poczta osobista miaa by otwierana nastpnego dnia po jej otrzymaniu i naleao
odpowiada na ni bez zwoki. Poczta o charakterze handlowym i oficjalne pisma winny by
otwieranie zaraz po otrzymaniu, ale pod adnym pozorem nie naleao odpowiada na nie przed
upywem tygodnia. I rzecz najwaniejsza, kad przesyk z Berlina, której nadawc byby niejaki
Daniel Hoffmann, naleao wrczy Lazarusowi osobicie. Nikt, pod adnym pozorem, nie
powinien jej otwiera. Simone uznaa, e nie jej spraw byo dociekanie przyczyn tych, tak
szczegóowych, rozporzdze. Do szybko przekonaa si, e po pierwsze, lubi to miejsce, a po
drugie, e mieszkanie z dala od Parya moe wyj jej dzieciom jedynie na zdrowie. Bez sowa
sprzeciwu dostosowaa si wic do rygorystycznego regulaminu otwierania korespondencji i
udzielania na ni odpowiedzi.
Dorian z kolei stwierdzi, e nawet jego nowo odkryta pasja kartograficzna pozostawia mu
jeszcze sporo wolnego czasu, który móg spdza w towarzystwie chopaków z miasteczka. Nikt z
nich nie zwaa na to, czy jest tu nowy, czy nie, albo czy jest dobrym pywakiem, czy nie (a nie by
nim, ale jego nowi przyjaciele szybko zajli si jego odpowiedni edukacj). Nauczy si, e
petanka to zajcie dla obywateli bliszych emeryturze, uganianie si za dziewczynami za to zajcie
dla pitnastolatków zadzierajcych nosa, ofiar burz hormonalnych atakujcych cer i zdrowy
rozsdek. W jego wieku natomiast trzeba byo cieszy si rowerem, fantazjowa i uwanie
przyglda si wiatu, w nadziei, e wiat wreszcie zauway ciebie. I czeka z niecierpliwoci na
niedzielne wieczory. Na kino. W ten oto sposób Dorian odkry swoj now skryt mio, przy
której kartografia odchodzia w zapomnienie niczym nauki Ptolemeusza. W yciu Doriana pojawia
si Greta Garbo. Boska istota. Na samo jej wspomnienie w porze obiadowej Dorianowi odbierao
apetyt, cho tak naprawd bya to trzydziestoletnia staruszka.
Podczas gdy Simone zajta bya swoimi obowizkami, a Dorian bi si z mylami, czy jego
fascynacja tak star kobiet nie ociera si przypadkiem o perwersj, Irène przyja na siebie ca
nawanic sów niezmordowanej Hannah. Moda kucharka codziennie recytowaa jej list
chopaków nie tylko do wzicia, ale i cechujcych si jako takim obyciem. Hannah sdzia, e jeli
w cigu dwóch pierwszych tygodni pobytu w miasteczku Irène nie zacznie niewinnie flirtowa z
którym z nich, chopcy zaczn uwaa j za dziwolga. Sama Hannah musiaa jednak przyzna, e
o ile w kategorii pikny tors byo w czym wybiera, o tyle w kategorii pikny umys waciwie
nie mia kto startowa. W kadym razie Irène nie moga si opdzi od zalotników, czego
przyjacióka szczerze jej zazdrocia.
- Dziewczyno, gdybym miaa takie powodzenie jak ty, to ju byabym Mat Hari - mawiaa
Hannah.
Irène, spogldajc na krcc si w pobliu, niby przypadkiem, chmar chopaków,
umiechaa si z zakopotaniem.
- Nie bardzo wiem, czy w ogóle mnie to interesuje Wygldaj, jakby byli jacy
gupkowaci
- Gupkowaci? - wybuchaa Hannah, nie pojmujc, jak mona tak marnowa okazje. - Jak
chcesz usysze co ciekawego, to pójd sobie do kina albo ksik poczytaj.
- Zastanowi si - miaa si Irène.
Hannah krcia gow z niedowierzaniem.
- Marny twój los, spotka ci to samo, co spotkao mojego kuzyna Ismaela - owiadczaa
wówczas.
Z mao skadnych opowieci swej przyjacióki Irène zdoaa zrozumie, e Ismael ma
szesnacie lat i e po mierci rodziców zosta przygarnity przez rodzin Hannah. Pracowa na
kutrze razem ze stryjem, ale jego prawdziw pasj byo eglowanie w samotnoci. Sam zbudowa
sobie ód aglow i nada jej nazw, której Hannah nigdy nie potrafia zapamita.
- Co greckiego, wydaje mi si.
- A gdzie teraz jest twój kuzyn? - spytaa Irène.
- Na morzu. Latem rybacy wypywaj na pene morze. Ismael i tata s na Estelle
. Wróc
dopiero w sierpniu - wyjania Hannah.
- Ciko chyba tak y. Tyle czasu na morzu, z dala od rodziny
Hannah wzruszya ramionami.
- Gdzie pracowa trzeba
- Ale praca w Cravenmoore to chyba nie jest szczyt twoich marze, co? - zapytaa Irène.
Hannah spojrzaa na ni z niejakim zaskoczeniem.
- No wiesz, nie moja sprawa rzecz jasna - zacza tumaczy si Irène.
- No przesta, moesz pyta, o co tylko chcesz - powiedziaa Hannah z umiechem. - Masz
racj, ta praca nie bardzo mi si podoba.
- Ze wzgldu na Lazarusa?
- Nie. Lazarus jest bardzo miy i obszed si z nami bardzo askawie. Kiedy tata mia
wypadek ze rub okrtow, ju dawno temu, to on zapaci za operacj. Gdyby nie Lazarus
- No to co ci przeszkadza?
- A bo ja wiem? To miejsce. Te maszyny Peno tam maszyn, które ni std, ni zowd
zaczynaj patrze na ciebie.
- Przecie to tylko zabawki.
- Spróbuj tam spdzi chocia jedn noc. Ledwo zamykasz oczy, a tu: tik-tak, tik-tak -
Obie spojrzay na siebie uwanie.
- Tik-tak, tik-tak? - zawtórowaa Irène.
Hannah umiechna si sarkastycznie.
- Ze mnie jest tchórz, tego si nie da ukry, ale ty jeste na prostej drodze do
staropaniestwa.
- Uwielbiam stare panny - odpara Irène.
* * *
I tak, niedostrzegalnie prawie, mija dzie za dniem i ani si obejrzeli, jak nadszed sierpie.
A z nim nadeszy równie letnie ulewy i burze, raczej przelotne, trwajce co najwyej dwie
godziny. Simone bya cakowicie pochonita swoimi obowizkami, Irène przyzwyczajaa si do
Hannah. A Dorian uczy si oczywicie nurkowania, nie przestajc kreli w wyobrani map
sekretnej geografii Grety Garbo.
Pewnego sierpniowego dnia, z tych poprzedzonych nocn ulew, która zostawiaa po sobie
chmury w ksztacie zamków pyncych po olepiajco lazurowym niebie, Irène i Hannah
postanowiy uda si na spacer po Play Anglika. Mino ju pótora miesica od przybycia
Sauvelle'ów do Bkitnej Zatoki. Wszystko zdawao si wskazywa, e nie czekaj tu ich ju adne
niespodzianki. Wkrótce mieli si jednak przekona, e jest zupenie inaczej.
* * *
lady stóp biegnce wzdu linii brzegu przypominay w poudniowym socu ciemne
obienia na olepiajcej biel powierzchni, a maszty w porcie koysay si w oddali niczym
rozedrgane mirae.
Siedzc na zbutwiaych szcztkach odzi, która osiada na zawsze na tej bezkresnej mielinie
drobniusiekiego piasku, Irène i Hannah odpoczyway otoczone przez stadko maych niebieskich
ptaków, majcych gniazda gdzie na play, pewnie poród biaych wydm.
- Czemu ta plaa nazywa si Pla Anglika? - zapytaa Irène zapatrzona w pagórki piasku
rozpocierajce si pomidzy miasteczkiem a cyplem.
- Przez cae lata mieszka tu w swojej chatce stary Anglik, który by malarzem. Biedak mia
wicej dugów ni pdzli. Dawa mieszkacom miasteczka swoje obrazy w zamian za jedzenie i
ubrania. Zmar trzy lata temu. Pochowano go tu, na play, gdzie spdzi prawie cae swoje ycie -
wyjania Hannah.
- Gdybym moga wybiera, te chciaabym zosta pochowana w takim miejscu jak to.
- Przyjemne myli chodz ci po gowie, nie ma co - powiedziaa Hannah nie bez wyrzutu.
- Bynajmniej mi si nie spieszy - zaznaczya Irène, zauwaajc niewielk aglówk, która
pojawia si na wodach zatoki, jakie sto metrów od brzegu.
- No tak - mrukna Hannah. - Znów si zjawi, nasz samotny eglarz. Nawet jednego dnia
nie móg wytrzyma bez tej swojej ajby.
- O kim mówisz?
- Ojciec i kuzyn wrócili wczoraj z poowu - wyjania Hannah. - Ojciec jeszcze pi, ale
ten Nie ma dla niego ratunku.
Irène znów poszukaa wzrokiem aglówki.
- To mój kuzyn, Ismael. Pó ycia spdza na tej odzi, przynajmniej kiedy nie pracuje z
ojcem w porcie. Ale to dobry chopak. Popatrz na ten medalion.
Irène uwanie przyjrzaa si medalionowi na zotym acuszku wiszcemu na szyi
koleanki. Przedstawia soce, które zachodzio do morza.
- To prezent od Ismaela.
- Przeliczny - powiedziaa Irène z niekamanym podziwem.
Hannah wstaa i wydaa z siebie okrzyk, który sprawi, e stadko ptaków, niczym
wystrzelone z procy, pofruno na drugi kraniec play. Niewyrana sylwetka sternika pomachaa
im, a ód skierowaa si w stron brzegu.
- Przede wszystkim nie pytaj go o jacht - ostrzega Hannah. - A jeli sam zacznie o nim
mówi, pod adnym pozorem nie pytaj, jak go zrobi. Moe o tym gada caymi godzinami
- To pewnie rodzinne
Hannah posaa jej wcieke spojrzenie.
- Chyba zostawi ci tu sam na play, na poarcie krabom.
- Przepraszam.
- Wybaczam. Ale jeli mylisz, e jestem gadu, poczekaj tylko, a poznasz moj matk
chrzestn. Przy niej caa reszta rodziny to po prostu niemowy.
- Na pewno j polubi.
- Na pewno - odpara Hannah, niezdolna powstrzyma zgryliwego umieszku.
* * *
Jacht Ismaela stan w linii wiatru, agiel zacz opota. Ismael szybkim ruchem go opuci
i skierowa dziób odzi w stron play. Wida byo, e jest wytrawnym eglarzem. Po chwili
spokojnie dobi do brzegu. Wyskoczywszy na ld, obrzuci Irène spojrzeniem od stóp do gów. I
cho stara si to zrobi od niechcenia i jakby przelotnie, nie potrafi od niej oderwa wzroku.
Hannah, przedrzeniajc jego gupaw min, natychmiast ich sobie przedstawia, w
charakterystycznym dla siebie stylu.
- Ismaelu, to moja przyjacióka Irène - zacza nadzwyczaj uprzejmie. - Ale nie musisz gapi
si na ni jak ciel na malowane wrota.
Chopak da sójk w bok swojej kuzynce i wycign rk do Irène.
- Cze.
Lapidarnemu pozdrowieniu towarzyszy niemiay i szczery umiech. Irène ucisna rk
chopca.
- Spokojnie, dziewczyno, on naprawd umie mówi, tylko teraz go zatkao. W ten sposób
chce ci oznajmi, e jest tob oczarowany i tak dalej, i tym podobne.
- Moja kuzynka tak duo gada, e czasami boj si, e w sowniku zabraknie dla niej sów -
odezwa si Ismael. - miem sdzi, e ju zdya ci uprzedzi, by nie pytaa mnie o jacht.
- Szczerze mówic, nie zdya - skamaa na wszelki wypadek Irène.
- Akurat. Hannah myli, e to jedyny temat, na jaki potrafi i chc rozmawia.
- O sieciach i takielunkach te potrafisz niele nawija, ale przy aglówce wysiadaj.
Irène przysuchiwaa si rozbawiona wymianie uszczypliwoci midzy Hannah a Ismaelem.
Wida byo, e lubi si sprzecza. Nie robili tego, eby sprawi sobie przykro, ale eby ubarwi
nieco szar codzienno.
- Syszaem, e wprowadzilicie si do Domu na Cyplu - powiedzia Ismael.
Irène przyjrzaa si chopcu i spróbowaa na wasny uytek opisa go sobie. Szesnastolatek,
i na tyle wyglda; po skórze i wosach wida byo, e duo czasu spdza na morzu. Dziki cikiej
pracy w porcie by krzepki i postawny. Ramiona i donie pene byy drobnych blizn, rzecz rzadka w
Paryu. Na prawej nodze, od kolana ku kostce, cigna si blizna dusza i wyraniejsza. Irène
zastanawiaa si, gdzie te móg zdoby takie trofeum. Na koniec spojrzaa mu w oczy, które ju od
pierwszej chwili wyday jej si niezwyke. Due i jasne. Ich smutnawe, przenikliwe spojrzenie
sprawiao wraenie, jakby kryo jak tajemnic. Oczy Ismaela przypominay Irène spojrzenia tych
bezimiennych onierzy, z którymi taczya po trzy minuty w rytm rzpolenia podrzdnej orkiestry -
spojrzenia, za którymi czaiy si strach, smutek i gorycz.
- Kochanie, uszczypn ci? - Hannah wyrwaa j z zamylenia.
- Póno si zrobio. Mama pewnie si martwi.
- Mama pewnie jest wniebowzita, e ma chwil spokoju, ale skoro si spieszysz -
odpowiedziaa Hannah.
- Mog ci podrzuci - zaoferowa si Ismael. - Przy Domu na Cyplu jest maleka przysta,
w której mog zacumowa.
Irène spojrzaa pytajco na Hannah.
- Jeli odmówisz, zamiesz mu serce. Mój kuzyn nie zaprosiby na swoj ódk nawet Grety
Garbo.
- A ty nie popyniesz? - zapytaa Irène, nieco zaniepokojona.
- Nawet za cikie pienidze nie wsiadabym na ten wrak. A poza tym mam dzi wolne, a na
placu s tace. Na twoim miejscu zastanowiabym si dwa razy. Na staym ldzie atwiej o dobr
parti. I mówi ci to córka rybaka. Ale nie suchaj mnie. Id z nim. A ty, panie marynarzu, uwaaj na
moj przyjaciók. Ma dotrze na miejsce caa i zdrowa, zrozumiano?
* * *
ód odbia od brzegu i skierowaa si ku cyplowi. Dziób odzi, na której burcie widnia
napis Kyaneos
, zacz pru przybrzene fale.
Ismael, wci umiechajc si niemiao do dziewczyny, na stojco wykonywa
poszczególne manewry. Usiad, dopiero gdy wypynli na wody zatoki. Irène, zajwszy miejsce na
aweczce, nie bronia si przed pryskajcymi jej na twarz kroplami wody. ód oddalaa si od
brzegu tak szybko, e Hannah wkrótce przeistoczya si w niewielk posta machajc do nich z
daleka. Prdko, z jak jacht sun po zatoce, i odgos rozcinanej przez dziób wody, wprowadziy
Irène w dziwny stan: nagle bez adnego powodu zachciao jej si mia.
- Pierwszy raz? - zapyta Ismael. - To znaczy chc zapyta, czy pierwszy raz na jachcie?
Irène przytakna.
- Nie ma si z czym równa, co?
Dziewczyna znów przytakna i wci si umiechajc, nie odrywaa oczu od duej blizny
na nodze Ismaela.
- Konger - powiedzia chopak. - To duga historia.
Irène uniosa wzrok i przyjrzaa si wyaniajcej si co chwila zza drzew lasu sylwetce
Cravenmoore.
- Co oznacza nazwa twojej odzi?
- To po grecku. Kyaneos
: od niego pochodz nasze cyjan i cyjanit - odpowiedzia
Ismael enigmatycznie.
Irène zmarszczya jeszcze bardziej brwi, nic nie rozumiejc.
- Grecy uywali tego sowa, eby opisa ciemnoniebieski kolor, kolor morza. Kiedy Homer
mówi o morzu, porównuje jego barw z ciemnym winem. Uywa tego wanie sowa: kyaneos.
- A jednak potrafisz rozmawia o czym wicej ni tylko o ódce i sieciach.
- Staram si.
- A kto ci tego nauczy?
- eglowania? Sam si nauczyem.
- Nie, nie, tego o Homerze.
- Mój ojciec pasjonowa si histori. Wci mam jego ksiki
Irène si nie odzywaa.
- Hannah na pewno powiedziaa ci, e moi rodzice nie yj.
Irène przytakna tylko gow, wpatrujc si zauroczona w znajdujc si kilkaset metrów
dalej latarni na wysepce.
- Nie dziaa ju od wielu lat. Zastpia j latarnia portowa w Bkitnej Zatoce - wyjani jej.
- Nikt ju nie przypywa na wysp? - zapytaa Irène.
Ismael pokrci gow.
- Czemu?
- A lubisz opowieci o duchach? - odpowiedzia pytaniem na pytanie.
- To zaley
- W miasteczku s tacy, co wierz, e wysepka z latarni jest zaczarowana czy co w tym
stylu. Wie niesie, e wiele lat temu utona tam jaka kobieta. Niektórzy zarzekaj si, e widzieli
tam wiata. No có, tu, na wybrzeu kade miasteczko ma swoje klechdy, wic i nasze nie mogo
by gorsze.
- wiata?
- wiata wrzenia - odpowiedzia Ismael, kiedy zaczli opywa cypel. - Legenda,
powiedzmy, e to legenda, gosi, i wiele lat temu, pod koniec lata, kiedy odbywaa si doroczna,
koczca sezon maskarada, ludzie ujrzeli kobiet w przebraniu, która wsiada w porcie na jacht i
odbia od brzegu. Niektórzy utrzymuj, e miaa na wysepce potajemn randk z kochankiem, inni
twierdz, e uciekaa, popeniwszy jak straszliw zbrodni. Sama widzisz, e wersji jest duo i
kada w gruncie rzeczy moliwa, ale najwaniejsze, e nikt wie, kim naprawd bya ta kobieta. Jej
twarz zakryta bya mask. Podczas gdy pyna przez zatok, rozptaa si gwatowna burza, która
zniosa ód w stron ska. ód si roztrzaskaa, a tajemnicza kobieta bez twarzy utona. Jej ciaa
nigdy nie odnaleziono. Par dni póniej morze wyrzucio na brzeg zniszczon mask. Od tamtej
pory ludzie gadaj, e w ostatnie dni lata, o zmierzchu, na wyspie pojawiaj si wiata
- Duch tej kobiety
- Wanie, usiujcej dokoczy podró. Tak mówi
- A to prawda?
- To historia o duchach. Albo si w ni wierzy, albo nie.
- A ty w ni wierzysz? - nie ustpowaa Irène.
- Ja wierz tylko w to, co widz.
- eglarz niedowiarek.
- Co w tym stylu.
Irène znów obrzucia wysepk wzrokiem. Fale rozbryzgiway si o skay. wiato,
przechodzc przez zbite szyby latarni, rozszczepiao si w tcz zanikajc w wodnej zasonie
tworzonej przez krople rozbijajcych si fal.
- Bye tam kiedykolwiek? - zapytaa.
- Na wysepce?
Ismael zmieni kierunek, eby okry cypel; popyn kawaek z wiatrem, zrobi zwrot i
skierowa dziób pod wiatr, w stron przystani.
- Moe chciaaby si tam wybra? - zaproponowa.
- A mona?
- Wszystko mona. To tylko kwestia odwagi - odpar Ismael, umiechajc si
prowokacyjnie.
Irène wytrzymaa jego spojrzenie.
- Kiedy?
- W sobot. Na mojej odzi.
- Sami?
- Sami. Chyba e si boisz
- Nie boj si - ucia natychmiast Irène.
- No to w sobot. Przypyn po ciebie przed poudniem.
Irène odwrócia gow, by spojrze w stron brzegu, na wznoszcy si nad klifem Dom na
Cyplu. Dorian gapi si na nich z ganku, nawet nie próbujc kry swej ciekawoci.
- To mój brat, Dorian. Moe wejdziesz, poznasz moj mam.
- Kiepsko wypadam na rodzinnych prezentacjach.
- Co si odwlecze, to nie uciecze.
ód wpyna do malekiej zatoczki wród ska u podnóa Domu na Cyplu. Ismael z
niezwyk wpraw opuci agiel, by ód si inercji pokonaa odlego dzielc j od przystani.
Chwyci cum i wyskoczy na pomost, przytrzymujc dziób. Przycumowawszy ód, wycign
do ku Irène.
- A tak w ogóle to Homer by lepy, wiesz? Skd móg wiedzie, jakiego koloru jest morze? -
spytaa Irène.
Ismael wzi j za rk i mocno trzymajc, pomóg jej zeskoczy na pomost.
- Jeszcze jeden argument, eby wierzy tylko w to, co si widzi - odpowiedzia chopak,
wci nie wypuszczajc jej doni.
Irène przypomniay si sowa Lazarusa wypowiedziane pierwszego wieczoru w
Cravenmoore.
- Czasem wzrok nas zwodzi - stwierdzia.
- Ale nie mnie.
- Dzikuj za wycieczk.
Ismael umiechn si, puszczajc wreszcie jej do.
- Do zobaczenia w sobot.
- Do zobaczenia.
Ismael, trzymajc cum w rku, odrzuci dziób na wod, wskoczy na ódk i szybko
podniós agiel. Zapawszy wiatr w agle, wypyn z zatoczki. Po chwili Kyaneos skierowa si
z powrotem ku portowi Bkitnej Zatoki.
Irène jeszcze przez chwil staa na pomocie, obserwujc, jak biay agiel maleje w oddali.
Dopiero po jakim czasie zdaa sobie spraw, e wci si umiecha, a w doniach czuje dziwne
mrowienie. Ogarno j przekonanie, e czekajcy j tydzie bdzie bardzo, ale to bardzo dugi.
4. Tajemnice i cienie
W Bkitnej Zatoce istniay jakby tylko dwie pory roku: lato i caa reszta. Latem mieszkacy
miasteczka pracowali trzy razy wicej ni zwykle, na potrzeby okolicznych kurortów zapeniajcych
si turystami, którzy przybywali tu z wielkich miast, by nacieszy si pla, socem i nud, za
któr sono zapacili. Od trzech dugich wakacyjnych miesicy zalea los piekarzy, sklepikarzy,
restauratorów i wszelkich innych zawodów na wybrzeu Normandii. Podczas tych trzynastu czy
czternastu tygodni mieszkacy Bkitnej Zatoki zamieniali si w pracowite mrówki, by przez reszt
roku spokojnie prónowa jak koniki polne. Szczególnie za pracowite byy pierwsze dni sierpnia,
kiedy ruch turystyczny siga szczytu i ciko byo sprosta gwatownemu wzrostowi
zapotrzebowania na wszystko.
Jednym z niewielu, którzy nie podlegali temu rytmowi, by Christian Hupert. Jak pozostali
szyprowie, musia by mrówk przez dwanacie miesicy w roku. I zawsze z pocztkiem lata stary
rybak dochodzi do tych samych gorzkich wniosków, widzc, jak prónujcy dotd ssiedzi rzucaj
si w wir pracy. Stwierdza, e popeni kardynalny bd i e lepiej byoby zerwa z wielowiekow
rodzinn tradycj i zaoy hotelik, sklepik czy cokolwiek innego. By moe wówczas jego córka
Hannah nie musiaaby przez cay tydzie usugiwa w Cravenmoore, a on sam moe w kocu
zaczby widywa swoj on duej ni trzydzieci minut dziennie, pitnacie o wicie, pitnacie o
zmierzchu.
Ismael przyglda si stryjowi. Pracowali razem przy naprawie pompy sscej na odzi.
Zaspiona twarz rybaka zdradzaa, o czym myli.
- Mógby otworzy warsztat szkutniczy - zasugerowa Ismael.
Stryj w odpowiedzi mrukn co pod nosem.
- Albo sprzeda kuter i zainwestowa w sklep pana Didier. Od szeciu lat próbuje ci do
tego nakoni - cign chopiec.
Stary rybak przerwa prac, by bacznie przyjrze si chopcu. Trzynacie lat ojcowania mu
nie zdoao zatrze tego, co najbardziej go w chopcu dranio, cho jednoczenie w nim to lubi:
uderzajcego i jakby rosncego z roku na rok podobiestwa do ojca, cznie z pewnymi cechami
charakteru, jak na przykad udzielanie rad, o które nikt go nie prosi.
- Moe ty powiniene si nad tym zastanowi - odpar Christian. - Ja zbliam si ju do
pidziesitki. W moim wieku nie zmienia si zawodu.
- No to dlaczego narzekasz?
- A znasz takiego, co nie narzeka?
Ismael wzruszy ramionami. Obaj znowu nachylili si nad pomp.
- Dobra, nie powiem ju sowa na ten temat - wymamrota Ismael.
- Akurat. Dokr ten naprnik.
- Ten naprnik nadaje si na zom. Powinnimy wymieni pomp. Którego dnia moe
nam sprawi niemi niespodziank.
Hupert umiechn si swoim najprzyjemniejszym umiechem, zarezerwowanym dla
nabywców na targu rybnym, wadz portowych i wszelkiej maci naiwniaków.
- Ta pompa naleaa do mojego ojca. A przedtem do mojego dziadka. A przedtem
- Wanie o tym mówi - nie pozwoli mu dokoczy Ismael. - Wikszy byby z niej
poytek w muzeum ryboówstwa.
- Gadaj zdrów.
- Dobrze wiesz, e mam racj.
Carlos Ruiz Zafón wiat a wrze nia Tytu oryginau: Las luces de septiembre Projekt okadki: Karolina Micha owska-Filipowicz Redaktor: Redaktornia.com Redakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz Konwersja do formatu EPUB: Robert Fritzkowski Korekta: Redaktornia.com © Carlos Ruiz Zafón 1995. All rights reserved © Projekt okadki i ilustracja na okadce: Opalworks © for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2011 © for the Polish translation by Katarzyna Okrasko and Carlos Marrodán Casas ISBN 978-83-7758-014-1 Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 2011 Wydanie I
Drogi Czytelniku, wiat a wrzenia byy moj trzeci powieci; ukazay si po raz pierwszy w Hiszpanii w 1996 roku. Czytelnicy, którzy znaj mnie przede wszystkim jako autora Cienia Wiatru i Gry Anio a, mog nie wiedzie, e moje pierwsze cztery powieci wydano w kategorii literatury modzieowej. Cho powstay z myl o modziey, miaem nadziej, e przypadn do gustu wszystkim czytelnikom, bez wzgldu na wiek. Przywiecaa mi ch napisania ksiek, które pragnbym przeczyta nie tylko w dziecistwie, ale równie jako nastolatek, mody, dwudziestotrzyletni mczyzna, czterdziestolatek czy osiemdziesicioletni starszy pan. Nadszed wreszcie czas, gdy po latach trudnych batalii o prawa autorskie ksiki mogy zosta udostpnione czytelnikom na caym wiecie. Mimo e od pierwszego wydania mino wiele lat, powieci wci ciesz si popularnoci zarówno wród modych, jak i starszych odbiorców, co mnie ogromnie cieszy. Sdz, e istniej historie o uniwersalnym wydwiku, dlatego mam nadziej, i doroli czytelnicy moich póniejszych ksiek zechc sign równie po te, które opowiadaj o magii, mrocznych tajemnicach i przygodach. Wszystkim za nowym czytelnikom chciabym yczy wielu wspaniaych przygód w wiecie literatury. Z yczeniami bezpiecznej podróy Carlos Ruiz Zafón luty 2010
* * * Kochana Irène! wiata wrzenia nauczyy mnie wspomina lady Twoich kroków rozmywane przez wody przypywu. Ju wtedy wiedziaem, e nadchodzca zima zatrze cakowicie mira owego lata, które spdzilimy razem w Bkitnej Zatoce. Zdziwiaby si, widzc, jak niewiele si tutaj od tamtego czasu zmienio. Wiea latarni morskiej wci wznosi si niczym wartownik poród mgie, a szosa biegnca wzdu Play Anglika jest coraz mniej uczszczana i powoli zaczyna przypomina wiejsk drog wijc si donikd poród piasków. Ruiny Cravenmoore, nieme i osnute caunem mroku, nadal zarysowuj si nad gstwin lasu. Gdy wypywam na wody zatoki (cho szczerze mówic, czyni to coraz rzadziej), widz potuczone szyby w oknach skrzyda zachodniego byskajce we mgle niczym fantasmagoryczne sygnay. Czasami, sprowadzony na manowce przez wspomnienie owych dni, podczas których przecinalimy wody zatoki, wracajc o zmierzchu do przystani, mam wraenie, i znowu widz migajce w ciemnoci wiata. Chocia wiem, e nikogo tam nie ma. Nikogo. Pewnie jeste ciekawa, co stao si z Domem na Cyplu. No wic stoi na swoim miejscu, odosobniony, i spoglda z krawdzi klifu na bezkresny ocean. Zeszej zimy sztorm zniszczy resztki pomostu przy play. Majtny jubiler przybyy z miasta, którego nazwy ju nie pamitam, skusi si niemal, by go kupi za mieszn kwot, ale zachodnie wiatry i huk fal roztrzaskujcych si o skay odwiody go ostatecznie od tego zamysu. Sól morska dokonuje spustosze w biaym drewnie domu. Sekretna cieka prowadzca ku zatoce zarosa gstwin nie do przebycia. Od czasu do czasu, kiedy pozwala mi na to moja praca na nabrzeu, wsiadam na rower i jad na cypel, by oglda zachód soca z ganku wiszcego nad przepaci klifu, i nikogo tu nie ma poza mn i stadem mew, które osiedliy si tutaj niczym dzicy lokatorzy, nikogo nie proszc o pozwolenie. Patrz stamtd na ksiyc, który unoszc si nad widnokrgiem, kreli srebrn girland prowadzc do Groty Nietoperzy. Pamitam, e opowiedziaem Ci fantastyczn histori okrutnego korsarza, którego statek pewnej nocy w 1746 roku zosta wessany przez grot. Kamaem. Nie byo nigdy przemytnika ani porywczego bukaniera, który by si odway zapuci w mroki owej jaskini. Na swoj obron mog tylko powiedzie, e byo to jedyne kamstwo, jakie ode mnie usyszaa. Zreszt pewnie wiedziaa o tym od samego pocztku. Dzi rano, kiedy wycigaem sieci zarzucone tu przy skaach, znowu mi si to przydarzyo. Przez sekund wydawao mi si, i widz Ciebie, jak wychodzisz na ganek Domu na Cyplu, by w milczeniu patrze na horyzont. Kiedy mewy wzbiy si do lotu, zrozumiaem, e nikogo tam nie ma. A w dali, wyaniajc si sporód mgie, majaczyo Wzgórze witego Michaa, niczym ulotna wyspa zakotwiczona przez przypyw. Czasami mam wraenie, e wszyscy uciekli gdzie daleko od Bkitnej Zatoki i tylko ja zostaem schwytany w puapk czasu, nadaremnie oczekujc, e purpurowy przypyw wrzenia przywróci mi co wicej ni tylko wspomnienia. Nie zwaaj zanadto na to, co mówi. Morze takie ju jest, po jakim czasie oddaje wszystko, szczególnie za wspomnienia. Wydaje mi si, e to ju setny list, który wysyam na Twój ostatni paryski adres, jaki udao mi si zdoby. Czasami zastanawiam si, czy którykolwiek z tych listów do Ciebie dotar, czy mnie jeszcze pamitasz i czy pamitasz ten wit na Play Anglika. Mam nadziej, e tak rzeczywicie jest, mam nadziej, e ycie pozwolio Ci uciec daleko std i daleko od tego wszystkiego, co przyniosa wojna.
ycie byo wówczas znacznie prostsze, pamitasz? Pewnie si udz, na pewno tego nie pamitasz. Coraz czciej zaczynam dopuszcza myl, e tylko ja, naiwny gupek, yj wspomnieniem wszystkich dni 1937 roku i kadego z nich z osobna, dni, kiedy bya jeszcze tutaj, przy mnie
1. Niebo nad Paryem Pary, 1936 Ci, co pamitaj ow noc, kiedy zmar Armand Sauvelle, zarzekaj si, e purpurowy bysk przeci sklepienie nieba, pozostawiajc po sobie lad arzcych si popioów; bysk, którego Irène, córka zmarego, nigdy nie widziaa, ale który pojawia si w jej snach przez wiele lat. By mrony zimowy wit i szyby sali numer czternacie szpitala Saint George pokrya delikatna warstewka lodu, przez któr wida byo rozmywajce si w zocistym póbrzasku akwarele miasta. ycie Armanda Sauvelle'a zgaso cichutko, bez westchnienia skargi. Jego ona Simone i córka Irène uniosy wzrok, gdy pierwsze byski dnia zaczy pru fastrygi nocy, rozsypujc po sali szpitalnej niteczki wiata. Jego syn Dorian drzema na krzele. Sal zawadno przejmujce milczenie. Nie trzeba byo sów, eby zrozumie, co si stao. Po szeciu miesicach bezlitosny upiór choroby, której nazwa nigdy nie przesza Armandowi Sauvelle'owi przez gardo, pokona go. Najzwyczajniej w wiecie. Tak zacz si rok, który w pamici rodziny Sauvelle'ów mia si zapisa jako najgorszy w jej historii. * * * Armand Sauvelle zabra do grobu swój urok i zaraliwy miech, ale w t ostatni drog nie wyruszyy z nim bynajmniej jego rozliczne dugi. Rycho kohorty wierzycieli i wszelkiego rodzaju dyplomowanych spów w surdutach zaczy nka niezapowiedzianymi wizytami siedzib Sauvelle'ów przy bulwarze Haussmanna. Po pocztkowych, penych chodu i typowej dla kauzyperdów kurtuazji wizytach nastpiy zawoalowane groby. A po nich przyszed czas na egzekucje komornicze. Renomowane szkoy i nienagannie skrojone stroje musiay zosta zastpione pracami zleconymi i skromniejszym przyodziewkiem dla Irène i jej modszego brata. To by pocztek zawrotnego zejcia Sauvelle'ów na ziemi. Najdotkliwiej odczua to Simone. Cho znów zacza pracowa jako nauczycielka, jej zarobki byy o wiele za niskie, by sprosta pyncym zewszd roszczeniom. Co chwila pojawiaa si kolejna umowa wierzytelnoci, kolejny weksel podpisany przez Armanda, kolejna czarna dziura dugów W owym to czasie may Dorian nabra podejrze, e poow mieszkaców Parya stanowi adwokaci i lichwiarze, specyficzny gatunek szczurów, zamieszkujcych nie w kanalizacji, ale na powierzchni. Wówczas równie Irène, w tajemnicy przed matk, podja prac fordanserki. Najczciej taczya z modymi, przeraonymi onierzami, za par groszy (które o wicie wrzucaa do blaszanego pudeka trzymanego przez Simone pod zlewozmywakiem w kuchni). Rodzina Sauvelle'ów odkrya równie, i liczne dotd zastpy przyjació i osób, na których mona byo polega, zaczy nagle topnie niczym szron w pierwszych promieniach soca. Niemniej gdy nadeszo lato, Henri Leconte, stary przyjaciel Armanda Sauvelle'a, zaproponowa rodzinie przeprowadzk do maego mieszkanka znajdujcego si nad sklepem z artykuami malarskimi, który prowadzi na Montparnassie. Zgodzi si, by zapacili mu czynsz, kiedy finanse im na to pozwol, na razie w zamian poprosi tylko, by Dorian pomaga mu jako chopak na posyki, bo jemu nogi odmawiay ju niestety posuszestwa. adne sowa nie byy zdolne odda
wdzicznoci, jak odczuwaa Simone wobec starego sklepikarza, cho Leconte i tak jej nigdy nie oczekiwa. W wiecie penym szczurów spotkali anioa. Kiedy na ulicach pojawiy si pierwsze oznaki nadchodzcej zimy, Irène skoczya czternacie lat, cho czua si, jakby miaa dwadziecia cztery. Ten jeden raz, za pienidze zarobione na dancingu, kupia tort, by uczci urodziny z matk i z bratem. Tego dnia odczuli szczególnie bolenie brak ojca. Caa trójka zdmuchna razem wieczki na torcie w malekim saloniku mieszkania na Montparnassie, yczc sobie, by razem z pomykami wieczek zgaso równie widmo niedoli przeladujce ich od wielu miesicy. Tym razem ich yczenie miao si speni. Jeszcze o tym nie wiedzieli, ale ów ponury rok dobiega wanie koca. * * * Kilka tygodni póniej wiateko nadziei nieoczekiwanie zabyso dla rodziny Sauvelle'ów. Dziki rozlegym znajomociom monsieur Leconte'a pojawia si oferta godziwej pracy dla ich matki w maym miasteczku Bkitna Zatoka lecym na pónocnym wybrzeu, daleko od szaroci Parya, daleko od smutnych wspomnie ostatnich dni Armanda Sauvelle'a. Zamony wynalazca i fabrykant zabawek Lazarus Jann poszukiwa ochmistrzyni, która zajaby si zarzdzaniem jego rezydencj w lesie Cravenmoore. Wynalazca mieszka w przestronnym paacu, do którego przylegaa stara, nieczynna ju fabryka zabawek. y tam tylko z on Alexandr, cierpic na nieuleczaln chorob i od dwudziestu lat przykut do óka. Wynagrodzenie byo hojne, a poza tym Lazarus Jann oferowa moliwo zamieszkania w niewielkim Domu na Cyplu wzniesionym na klifie, po drugiej stronie lasu Cravenmoore. W poowie czerwca 1937 roku monsieur Leconte poegna rodzin Sauvelle'ów na szóstym peronie dworca Austerlitz. Simone i jej dwoje dzieci zajli miejsca w pocigu, który mia ich zawie na wybrzee Normandii. Stary Leconte, obserwujc znikajce w oddali wiata ostatniego wagonu, umiechn si w duchu, przeczuwajc, e historia Sauvelle'ów, ich prawdziwa historia, dopiero si rozpocza.
2. Geografia i anatomia Normandia, lato 1937 Pierwszy dzie pobytu w Domu na Cyplu Irène i jej matka spdziy na porzdkowaniu miejsca, które miao sta si ich siedzib. Dorian w tym czasie odkrywa swoj now pasj: geografi, a dokadniej rysowanie map. Syn Simone Sauvelle, uzbrojony w kredki i zeszyt podarowane mu przez Henriego Leconte'a w przeddzie wyjazdu, zaszy si poród ska, na samym ich szczycie, skd móg podziwia niezwyky widok. Miasteczko z malekim portem rybackim wznosio si w samym rodku wybrzea okalajcego du zatok. W kierunku wschodnim cigna si bezkresna piaszczysta plaa, perowa pustynia przegldajca si w morzu, znana jako Plaa Anglika. Nieco dalej ostroga cypla wbijaa si w wod niczym ostre szpony. Dom Sauvelle'ów wznosi si na samym kracu cypla, oddzielajcym Bkitn Zatok od nastpnego akwenu zwanego przez miejscowych Czarn Zatok - ze wzgldu na jej ciemne i gbokie wody. W oddali, jakie pó mili od wybrzea, Dorian dostrzeg wysepk z latarni morsk wyaniajc si ze zwiewnej mgieki. Spogldajc znów w stron ldu, chopiec widzia swoj matk i siostr Irène siedzce na ganku Domu na Cyplu. Ich nowy dom, dwupitrowy budynek z pomalowanego na biao drewna, sta na zboczu klifu niczym zawieszona nad przepaci skalna póka. Za nim rozciga si gsty las, a znad wierzchoków drzew wyzieraa majestatyczna sylwetka rezydencji Lazarusa Janna, Cravenmoore. Cravenmoore przypominao waciwie paac, a moe ma katedr. Ta pltanina uków, ków przyporowych, te wiee i kopuy wyrastajce chaotycznie ze szpiczastego dachu musiay by wytworem tyle ekstrawaganckiego, co udrczonego umysu. Konstrukcj wzniesiono na planie krzya, cho obrós on w przeróne boczne skrzyda. Dorian przyjrza si uwanie zowrogiej bryle rezydencji Lazarusa Janna. Legion gargulców i wyrzebionych w kamieniu anioów strzeg fasady, podobny zgrai duchów zastygych w oczekiwaniu na ciemnoci nocy. Zamykajc zeszyt, by zej z powrotem do Domu na Cyplu, chopiec zacz si zastanawia, kto móg obra sobie podobne miejsce za siedzib. Mia si tego dowiedzie jeszcze tego samego wieczoru, caa rodzina zostaa bowiem zaproszona na kolacj w Cravenmoore - kurtuazyjny gest powitalny ich nowego dobroczycy, Lazarusa Janna. * * * Pokój Irène wychodzi na pónocny zachód. Z okna wida byo wysepk z latarni i plamy wiata rzucane przez soce na fale oceanu, roziskrzone laguny srebra. Po miesicach spdzonych w malekim paryskim mieszkanku dysponowanie pokojem tylko dla siebie wydawao si jej nadmiernym, niezasuonym luksusem. A ju czym wrcz oszaamiajcym bya moliwo zamknicia drzwi, by nacieszy si chwilami samotnoci. Przygldajc si, jak zachodzce soce barwi morze na kolor miedzi, Irène zastanawiaa si nerwowo, co ma zaoy na pierwsz kolacj z Lazarusem Jannem. Po dawnej, przebogatej garderobie zostao waciwie ju tylko wspomnienie. Czua si zaszczycona zaproszeniem do rezydencji Cravenmoore, ale jednoczenie uwiadomia sobie, e nie ma odpowiedniego stroju na tak odwitn okazj: wszystkie sukienki wydaway si jej najzwyklejszymi achmanami. Przymierzywszy dwa jedyne stroje, które jako tako nadaway si na tak uroczysty wieczór, Irène zdaa sobie spraw z nowego, nieprzewidzianego problemu.
Od kiedy skoczya czternacie lat, jej ciao jakby postanowio zaokrgli si w pewnych miejscach, w innych za wrcz przeciwnie. Teraz, liczc sobie niespena lat pitnacie i spogldajc w lustro, widziaa, e nie sposób uciec przed prawami natury. Jej zarysowujca si kobieca sylwetka nie pasowaa do prostego kroju skromnych, znoszonych ubra. Tu przed zmierzchem niebo nad Bkitn Zatok migotao szkaratnymi odblaskami, kiedy Simone Sauvelle zapukaa delikatnie do sypialni Irène. - Prosz. Simone zamkna za sob drzwi. Wystarczyo jej jedno spojrzenie, eby si domyli, w czym tkwi problem. Wszystkie ubrania Irène leay na óku. Jej córka, w samej bielinie, przygldaa si przez okno dalekim wiatom statków. Simone spojrzaa na swoj dorastajc córk i umiechna si w duchu. - Czas mija, a my tego nie zauwaamy, co? - Wszystkie s na mnie za mae. Tak mi przykro - odpara Irène. - Naprawd próbowaam. Simone podesza do okna i przytulia córk. wiata miasteczka odbijay si niczym barwne lampiony w wodach zatoki. Przez chwil obie kontemploway poruszajce widowisko zmierzchu zapadajcego nad Bkitn Zatok. Simone pogadzia córk po twarzy i umiechna si. - Mam przeczucie, e to miejsce przypadnie nam do gustu. A ty, co mylisz? - spytaa. - A my? Czy my mu przypadniemy do gustu? - Lazarusowi? Irène przytakna. - Przecie jestemy przeurocz rodzin. Bdzie za nami przepada - odpowiedziaa Simone. - Jeste tego pewna? - Nie mamy innego wyjcia, córeczko. Irène wskazaa na swoj garderob. - Przymierz jedn z moich sukienek - powiedziaa z umiechem Simone. - Co mi si wydaje, e bd na tobie lee lepiej ni na mnie. Irène lekko poczerwieniaa. - Przesadzasz - próbowaa nie zgodzi si z matk. - Poczekamy, zobaczymy. * * * Wyrazem twarzy, który Dorian przybra na widok siostry, gdy ta pojawia si na schodach wystrojona w sukni matki, wygraby niejeden konkurs na gupie miny. Irène natychmiast wbia swe zielone oczy w brata i groc mu palcem wskazujcym, ostrzega go stanowczo: - Ani sowa. Oniemiay Dorian przytakn, nie mogc oderwa oczu od tej nieznanej mu kobiety, która nie do, e miaa rysy twarzy jego siostry, to jeszcze odezwaa si jej gosem. Simone, na widok jego nieopisanego zdziwienia, z trudem powstrzymaa umiech. Z uroczyst powag poprawia mu muszk, a potem pooya do na ramieniu. - yjesz otoczony kobietami, synu. Przyzwyczajaj si. Dorian, tyle zdziwiony, co zrezygnowany, raz jeszcze przytakn. Kiedy wiszcy na cianie zegar wydzwoni godzin ósm, wszyscy Sauvelle'owie, odwitnie ubrani, gotowi ju byli na czekajce ich uroczyste spotkanie. A poza tym umierali ze strachu. * * * W kierunku morza cigna delikatna bryza, poruszajc limi lenej gstwiny otaczajcej
Cravenmoore. Ich szelest towarzyszy odgosom kroków caej trójki podajcej ciek, która przecinaa las niczym tunel wycity w nieprzebytej puszczy. Blada powiata ksiyca z trudem przebijaa si przez mroczn powok nad ich gowami. Gosy niewidzialnych nocnych ptaków dochodzce z koron stuletnich olbrzymów rozbrzmieway niepokojc litani. - Strasznie tu, a mnie ciarki przechodz - szepna Irène. - Nie wygupiaj si - natychmiast ucia jej matka. - To zwyky las. Idziemy. Zamykajcy grupk Dorian w milczeniu wpatrywa si w lene cienie. Wyrastajce z ciemnoci ksztaty w jego wyobrani przeradzay si natychmiast w czyhajce wokó diaboliczne stworzenia. - W wietle dnia to tylko zarola i drzewa - dodaa na cay gos Simone Sauvelle. Ulotny czar, którym Dorian zaczyna si ju delektowa, prys jak baka mydlana. Po paru minutach nocnego spaceru, które Irène duyy si w nieskoczono, wyrosa przed nimi majestatyczna i strzelista sylwetka Cravenmoore podobnego wyaniajcemu si z mgy baniowemu zamkowi. Z ogromnych okien rezydencji Lazarusa Janna paday snopy zotawego wiata. Na janiejszym tle nieba odcinay si sfory gargulców. Dostrzegli równie fabryk zabawek przylegajc do budynku. Stanwszy na skraju lasu, caa trójka Sauvelle'ów próbowaa obj wzrokiem ogrom rezydencji fabrykanta zabawek. W tym samym momencie podobny do kruka ptak poderwa si z zaroli, dziwnie trzepoczc skrzydami, i zacz kry nad ogrodem okalajcym Cravenmoore. Zatoczywszy kilka kóek nad kamienn fontann, wyldowa w kocu u stóp Doriana. Zoy skrzyda, koysa si przez chwil na boki, po czym pooy si i znieruchomia. Chopiec klkn i powoli wycign ku niemu praw rk. - Lepiej uwaaj - ostrzega go Irène. Dorian, nie zwaajc na sowa siostry, pogaska kruka po skrzydle. Ptak ani drgn. Chopiec wzi go w rce i rozoy mu skrzyda. Na jego twarzy pojawi si wyraz cakowitego zaskoczenia. Odwróci si ku Irène i Simone. - On jest z drewna - wyszepta. - To zabawka mechaniczna. Wszyscy troje spojrzeli na siebie w milczeniu. Simone westchna i niemal rozkazujco rzeka: - Zachowujemy spokój. I umiechamy si. Musimy zrobi dobre wraenie, zgoda? Dzieci przytakny. Dorian z powrotem pooy ptaka na ziemi. Simone Sauvelle umiechna si lekko i na jej znak caa trójka zacza wspina si po schodach z biaego marmuru wiodcych ku ogromnym drzwiom z brzu, za którymi kry si sekretny wiat Lazarusa Janna. Drzwi Cravenmoore rozwary si przed nimi same. Nie musieli nawet uy odlanej z brzu koatki w ksztacie gowy anioa. Z wntrza domu emanowaa zocista powiata. Na tle tej jasnoci wida byo nieruchom sylwetk. Posta nagle oya i poruszya gow. Jednoczenie dao si sysze delikatny terkot. Twarz wyonia si z cienia. Na przybyszy spoglday martwe oczy, zwyke szklane kule wcinite w mask pozbawion jakiegokolwiek wyrazu. Jedynie usta wykrzywia przeraajcy umiech. Dorian przekn lin, a kobiety cofny si z wraenia. Posta wycigna ku nim rk, po czym znieruchomiaa. - Mam nadziej, e Christian pastwa nie przestraszy. To stara i niedopracowana konstrukcja. Sauvelle'owie odwrócili si i spojrzeli w dó schodów, skd dobiega gos. Mia i sympatycznie starzejca si twarz umiechaa si do nich nieco obuzersko. Elegancko ubrany mczyzna mia niebieskie oczy, które byszczay pod przyprószonymi siwizn i starannie
uczesanymi wosami. Podpierajc si nieznacznie hebanow lask z wielobarwn gak, podszed do nich i ukoni si z szacunkiem. - Nazywam si Lazarus Jann i odnosz wraenie, e jestem pastwu winien przeprosiny - powiedzia. Gos mia ciepy, yczliwy, jeden z tych gosów obdarzonych uspokajajc moc i rzadko spotykan agodnoci. Due oczy Lazarusa Janna, przyjrzawszy si dokadnie Irène i Dorianowi, spoczy wreszcie na twarzy Simone. - Wracam wanie ze swojej codziennej wieczornej przechadzki po lesie i niestety spóniem si. Madame Sauvelle, o ile si nie myl - Bardzo mi mio. - Mam na imi Lazarus. Simone skina gow. - Pozwoli pan, e przedstawi. Moja córka Irène. A to mój syn Dorian, nasz beniaminek. Lazarus Jann z rewerencj ucisn donie obojgu. Mia zdecydowany i miy ucisk, a umiech zaraliwy. - No dobrze. Co do Christiana, nie ma najmniejszych powodów, eby si go ba. Trzymam go na pamitk mojego pionierskiego okresu. Wiem, wiem, jest toporny, a i wygld ma mao przyjazny. - Czy to jest maszyna? - pospieszy z pytaniem zafascynowany Dorian. Karcce spojrzenie Simone nadeszo zbyt póno. Lazarus umiechn si do chopca. - Tak, moglibymy tak to uj. Z technicznego punktu widzenia Christian jest automatem. - Sam pan go skonstruowa? - Dorian. - Simone upomniaa syna. Lazarus znów si umiechn. Wida byo, e adn miar nie mia za ze chopcu jego dociekliwoci. - Tak. Skonstruowaem Christiana i wiele innych automatów. To jest, a waciwie bya, moja praca. No dobrze, ale wydaje mi si, e kolacja na nas czeka. Moe porozmawiamy o tym wszystkim przy suto zastawionym stole i w ten sposób poznamy si lepiej? Poczuli smakowity zapach pieczeni. Nie trzeba byo wróki z krysztaow kul, eby odgadn, o czym wszyscy w tym momencie pomyleli. * * * Zaskakujce powitanie Christiana czy grony wygld gmachu Cravenmoore byy niczym w porównaniu z wraeniem, jakie wywaro na Sauvelle'ach wntrze posiadoci Lazarusa Janna. Caa trójka, ledwo przekroczywszy próg domu, poczua si przeniesiona w fantastyczny wiat, którego istnienia nie potrafiliby nawet sobie wyobrazi. Olbrzymie krcone schody zdaway si wspina bez koca. Sauvelle'owie, uniósszy wzrok, ujrzeli, i prowadz one na szczyt gównej wiey Cravenmoore, a ich zwieczeniem jest latarnia, z której sczy si mgawe, anemiczne wiato. W tej widmowej powiacie rozchodzcej si po pomieszczeniu oczy caej trójki odkryy icie muzealne zbiory mechanicznych stworze. Tarcza wielkiego ciennego zegara, obdarzonego oczami i wykrzywionego w groteskowym grymasie, umiechaa si do odwiedzajcych. Tancerka w zwiewnej sukni wirowaa w samym rodku owalnego pomieszczenia, gdzie kady przedmiot, kady najdrobniejszy szczegó stanowi cz wiata powoanego do ycia przez Lazarusa Janna. Klamki byy umiechnitymi twarzami, które puszczay oko, kiedy si je nacisno. Ogromna, fantastycznie opierzona sowa wytrzeszczaa szklane renice, powoli unoszc skrzyda.
Dziesitki, a moe i setki miniatur i zabawek stay na pókach i w gablotach. ycia by nie starczyo, by zapozna si z kad z nich. May psotny szczeniaczek merda ogonkiem i szczeka na widok przebiegajcej przed nim metalowej myszki. Zwieszona z niewidocznego sufitu karuzela wróek, smoków i gwiazd krcia si w pustce wokó zamku unoszcego si poród bawenianych oboczków w rytm pobrzkiwania dalekiej pozytywki Gdziekolwiek kierowali swoje spojrzenia, odkrywali nowe wspaniaoci, nowe niewyobraalne artefakty, coraz przemylniejsze i bardziej zdumiewajce. Przez wiele minut stali tak niemal sparaliowani i cakowicie zauroczeni, niewiadomi rozbawionego wzroku, jakim patrzy na nich Lazarus. - To nieprawdopodobne - wykrztusia w kocu Irène, nie mogc uwierzy wasnym oczom. - To dopiero westybul. Ale rad jestem, e si wam podoba - powiedzia Lazarus, prowadzc ich do przestronnej jadalni Cravenmoore. Dorian zapomnia jzyka w gbie i przyglda si wszystkiemu oczami jak spodki. Irène i Simone, równie poruszone, usilnie staray si nie ulec hipnotycznemu transowi, w jaki wprowadza je dom. Jadalnia, w której podano kolacj, bya, o ile to w ogóle moliwe, jeszcze wspanialsza ni westybul. Czuo si, e wszystko, od kieliszków poczwszy, poprzez sztuce a po galowy serwis i puszyste kobierce, przynaley do królestwa Lazarusa Janna. aden z przedmiotów nie zdawa si pochodzi z szarej, obrzydliwie normalnej rzeczywistoci, któr zostawili za sob, przekraczajc próg rezydencji. Mimo caego przepychu uwag Irène przyku od pierwszej chwili ogromny portret wiszcy nad kominkiem, w którym pomienie buchay ze smoczych paszcz. Obraz przedstawia dam olniewajcej urody ubran w bia sukni. W oczach piknej kobiety czu byo si przekraczajc granic midzy malarskim kunsztem a rzeczywistoci. Przez chwil Irène czua, e zaraz cakowicie ulegnie magnetycznemu czarowi tego spojrzenia. - To moja maonka, Alexandra Kiedy jeszcze cieszya si dobrym zdrowiem. Cudowne dni - rozleg si za jej plecami gos Lazarusa, melancholijny i jakby pogodzony z losem. * * * Kolacja przy wiecach przebiegaa w miej atmosferze. Lazarus Jann okaza si znakomitym gospodarzem, który szybko zaskarbi sobie sympati Irène i Doriana zabawnymi anegdotami i opowieciami. Powiedzia im, e wszystkie podane wspaniaoci to dzieo Hannah, dziewczyny w wieku Irène, penicej jednoczenie obowizki kucharki i pokojówki. Pierwsze lody zostay przeamane ju po kilku minutach. Wszyscy brali udzia w oywionej konwersacji, któr fabrykant zabawek potrafi kierowa z nader subteln maestri. Kiedy przystpili do drugiego dania, pieczonego indyka, specjalnoci Hannah, Sauvelle'owie mieli wraenie, e przebywaj w towarzystwie starego znajomego. Simone z ulg skonstatowaa, i sympatia jej dzieci do Lazarusa jest odwzajemniona, a i ona sama nie moe si oprze urokowi nowego pryncypaa. Nie przestajc sypa anegdotami, Lazarus udzieli im wyczerpujcych informacji zwizanych z domem i z charakterem obowizków Simone. W pitek wieczór Hannah miaa wolne i nocowaa u swojej rodziny w miasteczku. Mieli j pozna nazajutrz, kiedy stawi si w rezydencji do pracy. Nie liczc Lazarusa i jego ony, Hannah bya jedynym mieszkacem Cravenmoore. Ona pomoe im si tutaj zaaklimatyzowa i gotowa jest wesprze ich we wszystkich problemach, jakie mog si pojawi w pierwszych dniach ich pobytu. Przy deserze, zjawiskowej tarcie z malinami, Lazarus przeszed do wyjanienia, czego od
kadego z nich oczekuje. Aczkolwiek fabryka jest ju zamknita, on nadal, od czasu do czasu, pracuje w swoim warsztacie zabawek. Podkreli z ca stanowczoci, e pod adnym pozorem nie wolno im przekracza progu fabryki. Zakaz dotyczy równie wyszych piter, a ju szczególnie pomieszcze zachodniego skrzyda, w których mieciy si pokoje jego maonki. Od ponad dwudziestu lat Alexandra Jann cierpiaa na dziwn i nieuleczaln chorob, która przykua j do óka. ona Lazarusa nie ruszaa si ze swojej sypialni znajdujcej si na trzecim pitrze zachodniego skrzyda. Jedynie jej m, dogldajcy jej w chorobie, mia tam prawo wstpu. Fabrykant zabawek opowiedzia im, e ona, jeszcze jako pena ycia moda kobieta, nabawia si tajemniczej przypadoci podczas jednej z podróy, któr odbywali przez kraje Europy rodkowej. Nieuleczalna jak na razie choroba powoli, acz systematycznie odbieraa jej siy, do tego stopnia, i po jakim czasie nie moga sama chodzi ani utrzyma niczego w rkach. Po upywie szeciu miesicy jej stan drastycznie si pogorszy. Bya ju tylko cieniem tej piknej kobiety, z któr oeni si zaledwie kilka lat wczeniej. Po roku od zaraenia zacza zanika pami chorej. Po kilku tygodniach z trudnoci rozpoznawaa nawet wasnego maonka. W tym okresie nie moga ju mówi, a jej oczy, poza straszliw pustk, przestay cokolwiek wyraa. Alexandra Jann miaa wówczas dwadziecia sze lat. Od tamtego czasu nigdy ju nie opucia Cravenmoore. Gocie wysuchali poruszajcej opowieci Lazarusa w milczcym skupieniu. Fabrykant nie zdoa ukry emocji wywoanych nawiedzajcymi go wspomnieniami, wieloletni samotnoci i cierpieniem. Nie chcc jednak przytacza goci swoim smutkiem, szybko pocz rozpywa si w pochwaach nad deserem. Gorycz jego spojrzenia nie usza jednak uwadze Irène. Dziewczyna bez trudu potrafia sobie wyobrazi, dlaczego wybra si w t swoj szczególn podró donikd. Pozbawiony tego, co najbardziej kocha, Lazarus schroni si w wiecie fantazji, tworzc setki istot i przedmiotów, by wypeni jako drczc go samotno. Suchajc opowieci fabrykanta zabawek, Irène nagle zrozumiaa, e ów wiat rozbuchanej wyobrani zaludniajcej Cravenmoore to znacznie wicej ni tylko zabawny kaprys geniusza. Ona, która na wasnej skórze odczua, co to znaczy straci kogo bliskiego, patrzya teraz na Cravenmoore jak na mroczne odzwierciedlenie labiryntu samotnoci, w którym Lazarus y przez ostatnie dwadziecia lat. Kady z mieszkaców owego cudownego wiata, kady obecny w nim twór, by po prostu z przelan w milczeniu. Gdy kolacja miaa si ku kocowi, Simone Sauvelle dokadnie ju wiedziaa, jaki jest zakres jej obowizków w rezydencji. Charakter jej pracy nie odbiega od funkcji ochmistrzyni i niewiele mia wspólnego z jej waciwym zawodem nauczycielki. Niemniej gotowa bya wypenia nowe obowizki najlepiej, jak potrafia, by zagwarantowa godziw przyszo swoim dzieciom. Simone miaa: nadzorowa prac Hannah i ludzi zatrudnianych dorywczo, administrowa rezydencj, zajmowa si zaopatrzeniem, utrzymujc kontakty z dostawcami i kupcami z miasteczka, prowadzi stosown korespondencj i dba o to, by nikt ze wiata zewntrznego nie zakóca fabrykantowi jego dobrowolnego odosobnienia. Oprócz tego do jej zada nalea równie regularny zakup ksiek do biblioteki Lazarusa. Pryncypa podkreli, e to jeden z najwaniejszych obowizków Simone. Przy okazji wyranie da do zrozumienia, e to wanie jej wyksztacenie i zawód zadecydoway o tym, i ostatecznie wybra j sporód wielu innych kandydatek z wikszym dowiadczeniem na tym stanowisku. Ze swej strony Lazarus oferowa im mieszkanie w Domu na Cyplu oraz pensj bardziej ni godziw. Jednoczenie zobowiza si pokrywa koszty nauki Irène i Doriana od nowego roku szkolnego. Gwarantowa równie sfinansowanie studiów obojga, jeli wyka ku temu zdolnoci i wol. Irène i Dorian mogli pomaga matce, pod jednym wszake warunkiem: musz przestrzega elaznej zasady nieprzekraczania granic wyznaczonych przez Lazarusa.
Simone Sauvelle, dotkliwie dowiadczonej ostatnimi miesicami ndzy i nkania przez wierzycieli, oferta Lazarusa zdaa si bogosawiestwem niebios. Nie byo lepszego miejsca na ziemi ni Bkitna Zatoka, by rozpocz ze swoimi dziemi nowe ycie. O lepszej pracy te nie moga marzy i wszystko wskazywao na to, e Lazarus bdzie pracodawc hojnym i askawym. Szczcie musiao prdzej czy póniej si do nich umiechn. Los chcia, eby stao si to w tym ustroniu i po raz pierwszy od duszego czasu Simone bya gotowa zgodzi si na jego wyroki. O ile instynkt jej nie zawodzi, a nie zwyk tego czyni, domylaa si, e fabrykant obdarza j i jej dzieci szczer yczliwoci. Moga zaoy, e ich obecno w Cravenmoore i ich towarzystwo z czasem zagodz dotkliwe osamotnienie, w jakim zdawa si y fabrykant zabawek. Przy kawie Lazarus obieca, e pewnego dnia wprowadzi absolutnie zauroczonego Doriana w arkana konstrukcji automatycznych zabawek. Oczy Doriana natychmiast rozbysy entuzjazmem. W tej samej chwili spojrzenia Lazarusa i Simone spotkay si na chwil w migoccym wietle wiec. Simone dostrzega w nich tak dobrze jej znane pitno samotnoci. Dwa dryfujce na penym morzu statki. Fabrykant zabawek odwróci wzrok i wsta w milczeniu, tym samym dajc do zrozumienia, e kolacja dobiega koca. Potem odprowadzi ich do drzwi, po drodze zatrzymujc si co jaki czas, by objani mijane cudeka. Irène i Dorian suchali wszystkiego z niekamanym zadziwieniem. Pod dachem Cravenmoore nagromadzio si tyle wspaniaoci, i nie starczyoby stu lat, by nacieszy nimi oko. Opuszczajc ju westybul, Lazarus zatrzyma si przed czym, co wygldao na skomplikowany mechanizm skonstruowany ze zwierciade i soczewek, i spojrza tajemniczo na Doriana. Bez sowa wyjanienia wsun rk w szpaler luster. Zwierciadlane odbicie rki po chwili cakowicie si rozmyo. Lazarus umiechn si. - Nie we wszystko, co widzisz, powiniene wierzy. Obraz rzeczywistoci, jaki podsuwaj nam nasze oczy, jest tylko iluzj, efektem optycznym - powiedzia. - wiato jest wielkim oszustem. Daj mi rk. Dorian posusznie wycign do ku fabrykantowi zabawek i pozwoli mu wsun j w szpaler zwierciade. Ze zdumieniem patrzy, jak odbicie jego rki znika. Spojrza na Lazarusa penym wtpliwoci wzrokiem. - Znasz zasady optyki, prawa rzdzce wiatem? - spyta gospodarz. Dorian pokrci gow. W tym momencie nie wiedzia nawet, gdzie znajduje si jego prawa rka. - Tak naprawd magia jest tylko gazi fizyki. Jak u ciebie z matematyk? - Jako tako, poza trygonometri. Lazarus umiechn si. - Od tego zaczniemy. Fantazja to liczby, Dorianie. W tym tkwi caa sztuczka. Chopak przytakn, nie bardzo wiedzc, o czym Lazarus mówi. Gospodarz, doszedszy do progu, przepuci swoich goci. W tym wanie momencie Dorianowi zdao si, e widzi rzecz zupenie niemoliw. Gdy caa grupka znalaza si w krgu wiata jednej z migoccych latarni, na cian pady cienie ich sylwetek. Trzech sylwetek, bowiem wród nich brakowao cienia Lazarusa, jakby jego obecno bya tylko fatamorgan. Kiedy Dorian si odwróci, napotka badawcze spojrzenie Lazarusa. Chopiec przekn lin. Fabrykant zabawek, umiechajc si kpiarsko, uszczypn go lekko w policzek. - Nie we wszystko, co widz twoje oczy, powiniene wierzy Dorian wyszed na zewntrz za matk i siostr. - Dzikujemy za wszystko. yczymy dobrej nocy - poegnaa si Simone. - Caa przyjemno po mojej stronie. I mówi to szczerze - odpar serdecznie Lazarus i
umiechajc si, uniós rk w gecie poegnania. * * * Zbliaa si pónoc, kiedy Sauvelle'owie zagbili si w las w drodze do swojego nowego domu. Dorian szed w milczeniu, nie mogc wci otrzsn si z wraenia, jakie zrobia na nim rezydencja Lazarusa Janna. Irène sza zatopiona we wasnych mylach, nie zwracajc uwagi na wiat zewntrzny. Simone za odetchna z ulg, dzikujc Bogu za szczcie, które ich spotkao. W pewnej chwili odwrócia si, by raz jeszcze spojrze na niknc w oddali sylwetk Cravenmoore. W caym budynku byo owietlone tylko jedno okno: na trzecim pitrze zachodniego skrzyda. Za firankami wida byo nieruchom posta. W tym samym momencie wiato w oknie zgaso i cay budynek pogry si w ciemnociach. * * * Irène, znalazszy si w swojej sypialni, zdja sukienk matki i starannie powiesia j na oparciu krzesa. Z ssiedniego pokoju dochodziy gosy Simone i Doriana. Dziewczyna zgasia wiato i pooya si na óku. Niebieskie cienie kryy w tacu po suficie jak korowód podrygujcych widm. Szum fal rozbijajcych si o skay przechodzi w szept przetykany cisz. Irène zamkna oczy i usiowaa zasn. Nadaremnie. Trudno jej byo uwierzy, e nie bdzie musiaa ju wraca do skromnego paryskiego mieszkanka ani do tego obrzydliwego dancingu, by zarobi kilka ndznych monet, jakie mogli jej zapaci równie biedni jak ona onierze. Wiedziaa, e cienie wielkiego miasta nie zdoaj jej tu dosign, ale odlego nie jest przeszkod dla pamici. Wstaa i podesza do okna. W oddali majaczya wiea latarni morskiej. Irène skupia wzrok na wysepce osnutej poyskujc mgiek. Ciemnoci przeci bysk wiata, przypominajcy puszczonego z oddali zajczka. Par sekund póniej bysk znowu przeci noc, by natychmiast zgasn. Irène ze zdziwieniem dostrzega stojc na ganku matk. Simone, narzuciwszy na ramiona gruby sweter, patrzya w morze. Irène nie musiaa widzie jej twarzy, by domyli si, e matka pacze i e obie dugo nie bd mogy zasn. Tej pierwszej nocy w Domu na Cyplu, na pocztku drogi, która zdawaa si prowadzi ku szczciu, bolenie jak nigdy dotd odczuway brak Armanda Sauvelle'a.
3. Bkitna Zatoka Ze wszystkich poranków jej ycia, w oczach i w pamici Irène aden nie by tak soneczny jak ów poranek dwudziestego drugiego czerwca 1937 roku. Morze rozbyskiwao jakby usiane diamentami. A niebo Dotd, yjc w miecie, nie potrafia nawet sobie wyobrazi, e niebo moe by a tak przejrzyste. Irène moga teraz ze swojego okna ujrze wysepk z latarni w caej okazaoci, podobnie jak niewielkie skay wyaniajce si z wód zatoki niczym grzebie podwodnego smoka. Rozcigajce si za Pla Anglika miasteczko, ze swoimi domkami równo ustawionymi wzdu gównej ulicy, wygldao jak obrazek pokryty mgiek unoszc si znad rybackiego portu. Przymknwszy nieco oczy, moga zobaczy raj wymalowany przez Claude'a Moneta, ulubionego malarza jej ojca. Irène otworzya okno na ocie, wpuszczajc do pokoju powiew morskiej bryzy przesyconej zapachem soli. Mewy majce gniazda na skaach odwróciy ebki, by przyjrze si jej z ciekawoci, z jak patrzy si na nowych, dopiero co przybyych ssiadów. Irène spostrzega, e Dorian ju zaj swoje ulubione miejsce pomidzy skaami, fantazjujc, mylc o niebieskich migdaach, zaprztnity Bóg jeden wie czym Dziewczyna, zastanawiajc si ju, w co ma si ubra, by jak najradoniej rozpocz ten bajkowy dzie, usyszaa dochodzcy z parteru nieznany sobie, trajkoczcy i radosny gos. Wsuchujc si w nawanic sów, zdoaa równie usysze spokojny i agodny tembr gosu matki rozmawiajcej, a waciwie usiujcej wtrci jedno, najwyej dwa sowa w chwilach, gdy jej rozmówczyni nabieraa oddechu. Ubierajc si, Irène próbowaa odgadn, jak wyglda wacicielka niemilkncego gosu. Od maego do jej ulubionych zabaw naleao wyobraanie sobie danej osoby wycznie na podstawie gosu. Zamkn oczy, wsucha si uwanie i odgadn, jakiego jest wzrostu, ile way, jak ma twarz, charakter Tym razem intuicja podpowiadaa jej, e to moda, niewysoka dziewczyna, nerwowa i ruchliwa, brunetka o najprawdopodobniej ciemnych oczach. Irène, majc w gowie ten obraz, postanowia zej na dó. Chciaa zaspokoi swój poranny gód, jedzc porzdne niadanie. Przede wszystkim jednak chciaa zaspokoi swoj ciekawo dotyczc wacicielki owego gosu. Wszedszy do saloniku na parterze, przekonaa si, nie bez satysfakcji, e pomylia si tylko co do jednego: wosy dziewczyny miay kolor somkowy. Poza tym strza w dziesitk. W ten oto sposób Irène poznaa Hannah, jeszcze zanim j zobaczya. * * * Simone Sauvelle dooya wszelkich stara, by zrewanowa si Hannah równie pysznym niadaniem za wymienit kolacj, któr ta przygotowaa dla nich ubiegego wieczoru. Dziewczyna pochaniaa je z prdkoci jeszcze wiksz ni ta, z jak wyrzucaa z siebie sowa. Simone i Irène, zalane wartkim strumieniem anegdot, plotek i wszelkiego rodzaju historyjek na temat miasteczka i jego mieszkaców, ju po kilku minutach miay wraenie, e znaj Hannah od zawsze. Chrupic grzank za grzank, Hannah przedstawia im w telegraficznym skrócie swoj biografi. W listopadzie miaa skoczy szesnacie lat; jej rodzice - ojciec rybak, matka piekarka - mieli w miasteczku domek; mieszka z nimi jeszcze jej kuzyn, Ismael, który kilka lat temu straci rodziców i pomaga stryjkowi, to znaczy ojcu Hannah, w pracy. Ju nie chodzia do szkoy, bo ta jdza Jeanne Brau, czyli dyrektorka szkoy, zaszufladkowaa j jak tp i ograniczon. Mimo wszystko Ismael uczy j czyta, a jej znajomo tabliczki mnoenia poprawiaa si z miesica na
miesic. Jej ulubionym kolorem by óty. Kolekcjonowaa muszle, które zbieraa zazwyczaj na Play Anglika. Najbardziej na wiecie lubia sucha radiowych powieci w odcinkach. Uwielbiaa te te letnie wieczory, kiedy do miasta zjedaa orkiestra objazdowa i mona byo pój potaczy na rynku. Nie uywaa perfum, lubia za to szminki Suchanie Hannah byo tyle zabawne, co mczce. Zmiótszy cae swoje niadanie i dojadszy resztki niadania Irène, Hannah na chwil zawiesia gos. W domu zapada cudowna wprost cisza. Nietrudno zgadn, e nie trwaa dugo. - Moe wybierzemy si razem na spacer? Poka ci miasteczko - zaproponowaa Hannah najwyraniej podekscytowana perspektyw oprowadzenia nowej koleanki po Bkitnej Zatoce. Irène spojrzaa pytajco na matk. - wietny pomys - powiedziaa po chwili. - Prosz si nie martwi, prosz pani, przyprowadz córk z powrotem ca i zdrow. Irène poegnaa si z matk i obie dziewczyny pobiegy do drzwi, wypady na zewntrz i ruszyy ku Play Anglika. Do Domu na Cyplu powoli powraca spokój. Simone wzia filiank kawy i wysza na ganek, by nacieszy si tym tak mio zapowiadajcym si porankiem. Dorian pomacha jej ze swojego zaktka na skaach. Simone skina mu rk. Dziwny chopak. Zawsze sam. Jakby nie interesowao go zupenie towarzystwo przyjació, a moe po prostu nie wiedzia, jak zaskarbi sobie sympati rówieników. yje we wasnym wiecie, co tam rysuje w tych swoich zeszytach, nigdy nie wiadomo, o czym waciwie rozmyla. Dopijajc kaw, Simone jeszcze raz spojrzaa na Hannah i swoj córk, idce w kierunku miasta. Sdzc po gestykulacji, Hannah trajkotaa nieustannie. Bóg dzieli nierówno. Jednym daje wszystko, drugim fig z makiem * * * Niemal cay miesic zabrao rodzinie Sauvelle'ów zapoznanie si z sekretami i wszelakimi niuansami ycia codziennego w malekim portowym miasteczku. Pierwsza faza - szok kulturowy i dezorientacja - trwaa ponad tydzie, w czasie którego czonkowie rodziny odkryli, e poza dziesitnym systemem metrycznym wszystko inne, jak na przykad obyczaje czy reguy wspóycia spoecznego, byo cakowicie odmienne od norm paryskich. Przede wszystkim poczucie czasu. W Paryu miao mona by zaryzykowa twierdzenie, e na tysic mieszkaców przypadao tysic zegarków, tyranów programujcych wszystkim ycie z icie wojskowym rygorem. W Bkitnej Zatoce jedynym zegarem byo soce. Tak jak jedynymi samochodami byy auta doktora Giraud, Lazarusa i pojazd andarmerii. I nie byo Rónice dao si wylicza bez koca, cho w istocie nie kryy si one w liczbach, lecz w obyczajach. Pary by miastem anonimowych ludzi, miejscem, w którym mona byo przez lata y obok siebie, drzwi w drzwi, i nie wiedzie, jak si nazywa twój ssiad. W Bkitnej Zatoce wprost przeciwnie, kade kichnicie czy podrapanie si w nos byo natychmiast powszechnie komentowane, jak miasteczko dugie i szerokie, i to przez kilka dni. Tu kade przezibienie byo wiadomoci, a wiadomoci byy bardziej zaraliwe ni przezibienia. Nie wychodzia tu adna lokalna gazeta, bo i po co. To Hannah podja si misji wprowadzenia ich w ycie, histori i cuda miasteczkowej spoecznoci. Niewiarygodna prdko, z jak dziewczyna wystrzeliwaa z siebie sowa, pozwolia jej w cigu kilku zaledwie spotka przekaza, w skomprymowanej formie, tyle informacji i plotek, i w zupenoci wystarczyyby na pokanych rozmiarów i cakiem wyczerpujcy przewodnik encyklopedyczny. Sauvelle'owie dowiedzieli si wic, e proboszcz miejscowej parafii, ksidz Laurent Savant, organizowa zawody w nurkowaniu i biegi maratoskie i e oprócz nieustannego
narzekania z ambony na lenistwo parafian i unikanie przez nich porannej gimnastyki przejecha na rowerze wicej kilometrów, ni pokona Marco Polo podczas wyprawy. Dowiedzieli si równie, e lokalne wadze w kady wtorek i czwartek o godzinie trzynastej odbywaj swe robocze zebrania, podczas których Ernest Dijon, przypuszczalnie doywotni burmistrz, cieszcy si matuzalemowym wiekiem, zajty jest obuzerskim podszczypywaniem poduszki swego fotela pod stoem, przekonany, e to masywne udo Antoinette Fabré, ksigowej ratusza i starej panny zaprzysigej jak mao która. Hannah zasypywaa ich w cigu minuty kilkoma opowieciami tego rodzaju, co w duej mierze miao zwizek z tym, e jej matka, Élisabeth, prowadzia miejscow piekarni, która jednoczenie penia funkcj agencji informacyjnej, suby wywiadowczej i kcika zamanych serc w Bkitnej Zatoce. Sauvelle'owie szybko zrozumieli, e miasteczkowa ekonomia jest specyficzn mutacj gospodarki rynkowej, znacznie odbiegajc od modelu kapitalizmu paryskiego. Wbrew pozorom to, co wydawao si zajciem gównym, w rzeczywistoci stanowio zajcie poboczne: w piekarni sprzedawano pieczywo, co oczywiste, ale bya ona równie swego rodzaju zalkiem rodków masowego przekazu, a monsieur Safont, szewc, by te rymarzem - ale magnesem, który najbardziej przyciga klientów, byo jego pósekretne zajcie astrologa i wróbity Przykady tego wykonywania kilku zawodów naraz mona by mnoy. ycie wydawao si proste i spokojne, cho w rzeczywistoci kryo wicej niespodzianek ni sklep z akcesoriami magicznymi. Najwaniejsze byo zacz y w zgodzie ze specyficznym rytmem miasteczka, wsuchiwa si w to, co mówi jego mieszkacy, i podda si wszystkim rytuaom inicjacyjnym, przez które musia przej kady nowo przybyy, by sta si penoprawnym obywatelem Bkitnej Zatoki. Dlatego te Simone, za kadym razem, gdy zachodzia do miasteczka, by odebra listy i przesyki, zagldaa do piekarni, by poszerzy swoj wiedz o przeszoci, teraniejszoci i przyszoci. Panie z Bkitnej Zatoki przyjy j serdecznie i rycho zaczy bombardowa pytaniami dotyczcymi jej tajemniczego pryncypaa. Lazarus trzyma si na uboczu, stroni od ludzi i rzadko bywa w miasteczku. Jakby tego byo mao, otaczajc go aur tajemniczoci potgoway jeszcze otrzymywane przeze regularnie, co tydzie, stosy ksiek. - No niech sama pani pomyli, pani Simone - powiedziaa jej przy jakiej okazji Pascale Lelouch, aptekarzowa - samotny mczyzna, no dobrze, praktycznie samotny w takim domu z tak iloci ksiek Wobec tak przenikliwie odkrywczych uwag Simone nauczya si potakiwa z umiechem, bez sowa komentarza. Jak zwyk mawia jej zmary m, szkoda czasu na jakiekolwiek próby zmieniania wiata, wystarczy uwaa, by wiat nie zmieni ciebie. Nauczya si równie spenia wszelkie ekstrawaganckie wymagania Lazarusa dotyczce korespondencji. Poczta osobista miaa by otwierana nastpnego dnia po jej otrzymaniu i naleao odpowiada na ni bez zwoki. Poczta o charakterze handlowym i oficjalne pisma winny by otwieranie zaraz po otrzymaniu, ale pod adnym pozorem nie naleao odpowiada na nie przed upywem tygodnia. I rzecz najwaniejsza, kad przesyk z Berlina, której nadawc byby niejaki Daniel Hoffmann, naleao wrczy Lazarusowi osobicie. Nikt, pod adnym pozorem, nie powinien jej otwiera. Simone uznaa, e nie jej spraw byo dociekanie przyczyn tych, tak szczegóowych, rozporzdze. Do szybko przekonaa si, e po pierwsze, lubi to miejsce, a po drugie, e mieszkanie z dala od Parya moe wyj jej dzieciom jedynie na zdrowie. Bez sowa sprzeciwu dostosowaa si wic do rygorystycznego regulaminu otwierania korespondencji i udzielania na ni odpowiedzi.
Dorian z kolei stwierdzi, e nawet jego nowo odkryta pasja kartograficzna pozostawia mu jeszcze sporo wolnego czasu, który móg spdza w towarzystwie chopaków z miasteczka. Nikt z nich nie zwaa na to, czy jest tu nowy, czy nie, albo czy jest dobrym pywakiem, czy nie (a nie by nim, ale jego nowi przyjaciele szybko zajli si jego odpowiedni edukacj). Nauczy si, e petanka to zajcie dla obywateli bliszych emeryturze, uganianie si za dziewczynami za to zajcie dla pitnastolatków zadzierajcych nosa, ofiar burz hormonalnych atakujcych cer i zdrowy rozsdek. W jego wieku natomiast trzeba byo cieszy si rowerem, fantazjowa i uwanie przyglda si wiatu, w nadziei, e wiat wreszcie zauway ciebie. I czeka z niecierpliwoci na niedzielne wieczory. Na kino. W ten oto sposób Dorian odkry swoj now skryt mio, przy której kartografia odchodzia w zapomnienie niczym nauki Ptolemeusza. W yciu Doriana pojawia si Greta Garbo. Boska istota. Na samo jej wspomnienie w porze obiadowej Dorianowi odbierao apetyt, cho tak naprawd bya to trzydziestoletnia staruszka. Podczas gdy Simone zajta bya swoimi obowizkami, a Dorian bi si z mylami, czy jego fascynacja tak star kobiet nie ociera si przypadkiem o perwersj, Irène przyja na siebie ca nawanic sów niezmordowanej Hannah. Moda kucharka codziennie recytowaa jej list chopaków nie tylko do wzicia, ale i cechujcych si jako takim obyciem. Hannah sdzia, e jeli w cigu dwóch pierwszych tygodni pobytu w miasteczku Irène nie zacznie niewinnie flirtowa z którym z nich, chopcy zaczn uwaa j za dziwolga. Sama Hannah musiaa jednak przyzna, e o ile w kategorii pikny tors byo w czym wybiera, o tyle w kategorii pikny umys waciwie nie mia kto startowa. W kadym razie Irène nie moga si opdzi od zalotników, czego przyjacióka szczerze jej zazdrocia. - Dziewczyno, gdybym miaa takie powodzenie jak ty, to ju byabym Mat Hari - mawiaa Hannah. Irène, spogldajc na krcc si w pobliu, niby przypadkiem, chmar chopaków, umiechaa si z zakopotaniem. - Nie bardzo wiem, czy w ogóle mnie to interesuje Wygldaj, jakby byli jacy gupkowaci - Gupkowaci? - wybuchaa Hannah, nie pojmujc, jak mona tak marnowa okazje. - Jak chcesz usysze co ciekawego, to pójd sobie do kina albo ksik poczytaj. - Zastanowi si - miaa si Irène. Hannah krcia gow z niedowierzaniem. - Marny twój los, spotka ci to samo, co spotkao mojego kuzyna Ismaela - owiadczaa wówczas. Z mao skadnych opowieci swej przyjacióki Irène zdoaa zrozumie, e Ismael ma szesnacie lat i e po mierci rodziców zosta przygarnity przez rodzin Hannah. Pracowa na kutrze razem ze stryjem, ale jego prawdziw pasj byo eglowanie w samotnoci. Sam zbudowa sobie ód aglow i nada jej nazw, której Hannah nigdy nie potrafia zapamita. - Co greckiego, wydaje mi si. - A gdzie teraz jest twój kuzyn? - spytaa Irène. - Na morzu. Latem rybacy wypywaj na pene morze. Ismael i tata s na Estelle . Wróc dopiero w sierpniu - wyjania Hannah. - Ciko chyba tak y. Tyle czasu na morzu, z dala od rodziny Hannah wzruszya ramionami. - Gdzie pracowa trzeba - Ale praca w Cravenmoore to chyba nie jest szczyt twoich marze, co? - zapytaa Irène. Hannah spojrzaa na ni z niejakim zaskoczeniem.
- No wiesz, nie moja sprawa rzecz jasna - zacza tumaczy si Irène. - No przesta, moesz pyta, o co tylko chcesz - powiedziaa Hannah z umiechem. - Masz racj, ta praca nie bardzo mi si podoba. - Ze wzgldu na Lazarusa? - Nie. Lazarus jest bardzo miy i obszed si z nami bardzo askawie. Kiedy tata mia wypadek ze rub okrtow, ju dawno temu, to on zapaci za operacj. Gdyby nie Lazarus - No to co ci przeszkadza? - A bo ja wiem? To miejsce. Te maszyny Peno tam maszyn, które ni std, ni zowd zaczynaj patrze na ciebie. - Przecie to tylko zabawki. - Spróbuj tam spdzi chocia jedn noc. Ledwo zamykasz oczy, a tu: tik-tak, tik-tak - Obie spojrzay na siebie uwanie. - Tik-tak, tik-tak? - zawtórowaa Irène. Hannah umiechna si sarkastycznie. - Ze mnie jest tchórz, tego si nie da ukry, ale ty jeste na prostej drodze do staropaniestwa. - Uwielbiam stare panny - odpara Irène. * * * I tak, niedostrzegalnie prawie, mija dzie za dniem i ani si obejrzeli, jak nadszed sierpie. A z nim nadeszy równie letnie ulewy i burze, raczej przelotne, trwajce co najwyej dwie godziny. Simone bya cakowicie pochonita swoimi obowizkami, Irène przyzwyczajaa si do Hannah. A Dorian uczy si oczywicie nurkowania, nie przestajc kreli w wyobrani map sekretnej geografii Grety Garbo. Pewnego sierpniowego dnia, z tych poprzedzonych nocn ulew, która zostawiaa po sobie chmury w ksztacie zamków pyncych po olepiajco lazurowym niebie, Irène i Hannah postanowiy uda si na spacer po Play Anglika. Mino ju pótora miesica od przybycia Sauvelle'ów do Bkitnej Zatoki. Wszystko zdawao si wskazywa, e nie czekaj tu ich ju adne niespodzianki. Wkrótce mieli si jednak przekona, e jest zupenie inaczej. * * * lady stóp biegnce wzdu linii brzegu przypominay w poudniowym socu ciemne obienia na olepiajcej biel powierzchni, a maszty w porcie koysay si w oddali niczym rozedrgane mirae. Siedzc na zbutwiaych szcztkach odzi, która osiada na zawsze na tej bezkresnej mielinie drobniusiekiego piasku, Irène i Hannah odpoczyway otoczone przez stadko maych niebieskich ptaków, majcych gniazda gdzie na play, pewnie poród biaych wydm. - Czemu ta plaa nazywa si Pla Anglika? - zapytaa Irène zapatrzona w pagórki piasku rozpocierajce si pomidzy miasteczkiem a cyplem. - Przez cae lata mieszka tu w swojej chatce stary Anglik, który by malarzem. Biedak mia wicej dugów ni pdzli. Dawa mieszkacom miasteczka swoje obrazy w zamian za jedzenie i ubrania. Zmar trzy lata temu. Pochowano go tu, na play, gdzie spdzi prawie cae swoje ycie - wyjania Hannah. - Gdybym moga wybiera, te chciaabym zosta pochowana w takim miejscu jak to. - Przyjemne myli chodz ci po gowie, nie ma co - powiedziaa Hannah nie bez wyrzutu. - Bynajmniej mi si nie spieszy - zaznaczya Irène, zauwaajc niewielk aglówk, która
pojawia si na wodach zatoki, jakie sto metrów od brzegu. - No tak - mrukna Hannah. - Znów si zjawi, nasz samotny eglarz. Nawet jednego dnia nie móg wytrzyma bez tej swojej ajby. - O kim mówisz? - Ojciec i kuzyn wrócili wczoraj z poowu - wyjania Hannah. - Ojciec jeszcze pi, ale ten Nie ma dla niego ratunku. Irène znów poszukaa wzrokiem aglówki. - To mój kuzyn, Ismael. Pó ycia spdza na tej odzi, przynajmniej kiedy nie pracuje z ojcem w porcie. Ale to dobry chopak. Popatrz na ten medalion. Irène uwanie przyjrzaa si medalionowi na zotym acuszku wiszcemu na szyi koleanki. Przedstawia soce, które zachodzio do morza. - To prezent od Ismaela. - Przeliczny - powiedziaa Irène z niekamanym podziwem. Hannah wstaa i wydaa z siebie okrzyk, który sprawi, e stadko ptaków, niczym wystrzelone z procy, pofruno na drugi kraniec play. Niewyrana sylwetka sternika pomachaa im, a ód skierowaa si w stron brzegu. - Przede wszystkim nie pytaj go o jacht - ostrzega Hannah. - A jeli sam zacznie o nim mówi, pod adnym pozorem nie pytaj, jak go zrobi. Moe o tym gada caymi godzinami - To pewnie rodzinne Hannah posaa jej wcieke spojrzenie. - Chyba zostawi ci tu sam na play, na poarcie krabom. - Przepraszam. - Wybaczam. Ale jeli mylisz, e jestem gadu, poczekaj tylko, a poznasz moj matk chrzestn. Przy niej caa reszta rodziny to po prostu niemowy. - Na pewno j polubi. - Na pewno - odpara Hannah, niezdolna powstrzyma zgryliwego umieszku. * * * Jacht Ismaela stan w linii wiatru, agiel zacz opota. Ismael szybkim ruchem go opuci i skierowa dziób odzi w stron play. Wida byo, e jest wytrawnym eglarzem. Po chwili spokojnie dobi do brzegu. Wyskoczywszy na ld, obrzuci Irène spojrzeniem od stóp do gów. I cho stara si to zrobi od niechcenia i jakby przelotnie, nie potrafi od niej oderwa wzroku. Hannah, przedrzeniajc jego gupaw min, natychmiast ich sobie przedstawia, w charakterystycznym dla siebie stylu. - Ismaelu, to moja przyjacióka Irène - zacza nadzwyczaj uprzejmie. - Ale nie musisz gapi si na ni jak ciel na malowane wrota. Chopak da sójk w bok swojej kuzynce i wycign rk do Irène. - Cze. Lapidarnemu pozdrowieniu towarzyszy niemiay i szczery umiech. Irène ucisna rk chopca. - Spokojnie, dziewczyno, on naprawd umie mówi, tylko teraz go zatkao. W ten sposób chce ci oznajmi, e jest tob oczarowany i tak dalej, i tym podobne. - Moja kuzynka tak duo gada, e czasami boj si, e w sowniku zabraknie dla niej sów - odezwa si Ismael. - miem sdzi, e ju zdya ci uprzedzi, by nie pytaa mnie o jacht. - Szczerze mówic, nie zdya - skamaa na wszelki wypadek Irène. - Akurat. Hannah myli, e to jedyny temat, na jaki potrafi i chc rozmawia.
- O sieciach i takielunkach te potrafisz niele nawija, ale przy aglówce wysiadaj. Irène przysuchiwaa si rozbawiona wymianie uszczypliwoci midzy Hannah a Ismaelem. Wida byo, e lubi si sprzecza. Nie robili tego, eby sprawi sobie przykro, ale eby ubarwi nieco szar codzienno. - Syszaem, e wprowadzilicie si do Domu na Cyplu - powiedzia Ismael. Irène przyjrzaa si chopcu i spróbowaa na wasny uytek opisa go sobie. Szesnastolatek, i na tyle wyglda; po skórze i wosach wida byo, e duo czasu spdza na morzu. Dziki cikiej pracy w porcie by krzepki i postawny. Ramiona i donie pene byy drobnych blizn, rzecz rzadka w Paryu. Na prawej nodze, od kolana ku kostce, cigna si blizna dusza i wyraniejsza. Irène zastanawiaa si, gdzie te móg zdoby takie trofeum. Na koniec spojrzaa mu w oczy, które ju od pierwszej chwili wyday jej si niezwyke. Due i jasne. Ich smutnawe, przenikliwe spojrzenie sprawiao wraenie, jakby kryo jak tajemnic. Oczy Ismaela przypominay Irène spojrzenia tych bezimiennych onierzy, z którymi taczya po trzy minuty w rytm rzpolenia podrzdnej orkiestry - spojrzenia, za którymi czaiy si strach, smutek i gorycz. - Kochanie, uszczypn ci? - Hannah wyrwaa j z zamylenia. - Póno si zrobio. Mama pewnie si martwi. - Mama pewnie jest wniebowzita, e ma chwil spokoju, ale skoro si spieszysz - odpowiedziaa Hannah. - Mog ci podrzuci - zaoferowa si Ismael. - Przy Domu na Cyplu jest maleka przysta, w której mog zacumowa. Irène spojrzaa pytajco na Hannah. - Jeli odmówisz, zamiesz mu serce. Mój kuzyn nie zaprosiby na swoj ódk nawet Grety Garbo. - A ty nie popyniesz? - zapytaa Irène, nieco zaniepokojona. - Nawet za cikie pienidze nie wsiadabym na ten wrak. A poza tym mam dzi wolne, a na placu s tace. Na twoim miejscu zastanowiabym si dwa razy. Na staym ldzie atwiej o dobr parti. I mówi ci to córka rybaka. Ale nie suchaj mnie. Id z nim. A ty, panie marynarzu, uwaaj na moj przyjaciók. Ma dotrze na miejsce caa i zdrowa, zrozumiano? * * * ód odbia od brzegu i skierowaa si ku cyplowi. Dziób odzi, na której burcie widnia napis Kyaneos , zacz pru przybrzene fale. Ismael, wci umiechajc si niemiao do dziewczyny, na stojco wykonywa poszczególne manewry. Usiad, dopiero gdy wypynli na wody zatoki. Irène, zajwszy miejsce na aweczce, nie bronia si przed pryskajcymi jej na twarz kroplami wody. ód oddalaa si od brzegu tak szybko, e Hannah wkrótce przeistoczya si w niewielk posta machajc do nich z daleka. Prdko, z jak jacht sun po zatoce, i odgos rozcinanej przez dziób wody, wprowadziy Irène w dziwny stan: nagle bez adnego powodu zachciao jej si mia. - Pierwszy raz? - zapyta Ismael. - To znaczy chc zapyta, czy pierwszy raz na jachcie? Irène przytakna. - Nie ma si z czym równa, co? Dziewczyna znów przytakna i wci si umiechajc, nie odrywaa oczu od duej blizny na nodze Ismaela. - Konger - powiedzia chopak. - To duga historia. Irène uniosa wzrok i przyjrzaa si wyaniajcej si co chwila zza drzew lasu sylwetce Cravenmoore.
- Co oznacza nazwa twojej odzi? - To po grecku. Kyaneos : od niego pochodz nasze cyjan i cyjanit - odpowiedzia Ismael enigmatycznie. Irène zmarszczya jeszcze bardziej brwi, nic nie rozumiejc. - Grecy uywali tego sowa, eby opisa ciemnoniebieski kolor, kolor morza. Kiedy Homer mówi o morzu, porównuje jego barw z ciemnym winem. Uywa tego wanie sowa: kyaneos. - A jednak potrafisz rozmawia o czym wicej ni tylko o ódce i sieciach. - Staram si. - A kto ci tego nauczy? - eglowania? Sam si nauczyem. - Nie, nie, tego o Homerze. - Mój ojciec pasjonowa si histori. Wci mam jego ksiki Irène si nie odzywaa. - Hannah na pewno powiedziaa ci, e moi rodzice nie yj. Irène przytakna tylko gow, wpatrujc si zauroczona w znajdujc si kilkaset metrów dalej latarni na wysepce. - Nie dziaa ju od wielu lat. Zastpia j latarnia portowa w Bkitnej Zatoce - wyjani jej. - Nikt ju nie przypywa na wysp? - zapytaa Irène. Ismael pokrci gow. - Czemu? - A lubisz opowieci o duchach? - odpowiedzia pytaniem na pytanie. - To zaley - W miasteczku s tacy, co wierz, e wysepka z latarni jest zaczarowana czy co w tym stylu. Wie niesie, e wiele lat temu utona tam jaka kobieta. Niektórzy zarzekaj si, e widzieli tam wiata. No có, tu, na wybrzeu kade miasteczko ma swoje klechdy, wic i nasze nie mogo by gorsze. - wiata? - wiata wrzenia - odpowiedzia Ismael, kiedy zaczli opywa cypel. - Legenda, powiedzmy, e to legenda, gosi, i wiele lat temu, pod koniec lata, kiedy odbywaa si doroczna, koczca sezon maskarada, ludzie ujrzeli kobiet w przebraniu, która wsiada w porcie na jacht i odbia od brzegu. Niektórzy utrzymuj, e miaa na wysepce potajemn randk z kochankiem, inni twierdz, e uciekaa, popeniwszy jak straszliw zbrodni. Sama widzisz, e wersji jest duo i kada w gruncie rzeczy moliwa, ale najwaniejsze, e nikt wie, kim naprawd bya ta kobieta. Jej twarz zakryta bya mask. Podczas gdy pyna przez zatok, rozptaa si gwatowna burza, która zniosa ód w stron ska. ód si roztrzaskaa, a tajemnicza kobieta bez twarzy utona. Jej ciaa nigdy nie odnaleziono. Par dni póniej morze wyrzucio na brzeg zniszczon mask. Od tamtej pory ludzie gadaj, e w ostatnie dni lata, o zmierzchu, na wyspie pojawiaj si wiata - Duch tej kobiety - Wanie, usiujcej dokoczy podró. Tak mówi - A to prawda? - To historia o duchach. Albo si w ni wierzy, albo nie. - A ty w ni wierzysz? - nie ustpowaa Irène. - Ja wierz tylko w to, co widz. - eglarz niedowiarek. - Co w tym stylu. Irène znów obrzucia wysepk wzrokiem. Fale rozbryzgiway si o skay. wiato,
przechodzc przez zbite szyby latarni, rozszczepiao si w tcz zanikajc w wodnej zasonie tworzonej przez krople rozbijajcych si fal. - Bye tam kiedykolwiek? - zapytaa. - Na wysepce? Ismael zmieni kierunek, eby okry cypel; popyn kawaek z wiatrem, zrobi zwrot i skierowa dziób pod wiatr, w stron przystani. - Moe chciaaby si tam wybra? - zaproponowa. - A mona? - Wszystko mona. To tylko kwestia odwagi - odpar Ismael, umiechajc si prowokacyjnie. Irène wytrzymaa jego spojrzenie. - Kiedy? - W sobot. Na mojej odzi. - Sami? - Sami. Chyba e si boisz - Nie boj si - ucia natychmiast Irène. - No to w sobot. Przypyn po ciebie przed poudniem. Irène odwrócia gow, by spojrze w stron brzegu, na wznoszcy si nad klifem Dom na Cyplu. Dorian gapi si na nich z ganku, nawet nie próbujc kry swej ciekawoci. - To mój brat, Dorian. Moe wejdziesz, poznasz moj mam. - Kiepsko wypadam na rodzinnych prezentacjach. - Co si odwlecze, to nie uciecze. ód wpyna do malekiej zatoczki wród ska u podnóa Domu na Cyplu. Ismael z niezwyk wpraw opuci agiel, by ód si inercji pokonaa odlego dzielc j od przystani. Chwyci cum i wyskoczy na pomost, przytrzymujc dziób. Przycumowawszy ód, wycign do ku Irène. - A tak w ogóle to Homer by lepy, wiesz? Skd móg wiedzie, jakiego koloru jest morze? - spytaa Irène. Ismael wzi j za rk i mocno trzymajc, pomóg jej zeskoczy na pomost. - Jeszcze jeden argument, eby wierzy tylko w to, co si widzi - odpowiedzia chopak, wci nie wypuszczajc jej doni. Irène przypomniay si sowa Lazarusa wypowiedziane pierwszego wieczoru w Cravenmoore. - Czasem wzrok nas zwodzi - stwierdzia. - Ale nie mnie. - Dzikuj za wycieczk. Ismael umiechn si, puszczajc wreszcie jej do. - Do zobaczenia w sobot. - Do zobaczenia. Ismael, trzymajc cum w rku, odrzuci dziób na wod, wskoczy na ódk i szybko podniós agiel. Zapawszy wiatr w agle, wypyn z zatoczki. Po chwili Kyaneos skierowa si z powrotem ku portowi Bkitnej Zatoki. Irène jeszcze przez chwil staa na pomocie, obserwujc, jak biay agiel maleje w oddali. Dopiero po jakim czasie zdaa sobie spraw, e wci si umiecha, a w doniach czuje dziwne mrowienie. Ogarno j przekonanie, e czekajcy j tydzie bdzie bardzo, ale to bardzo dugi.
4. Tajemnice i cienie W Bkitnej Zatoce istniay jakby tylko dwie pory roku: lato i caa reszta. Latem mieszkacy miasteczka pracowali trzy razy wicej ni zwykle, na potrzeby okolicznych kurortów zapeniajcych si turystami, którzy przybywali tu z wielkich miast, by nacieszy si pla, socem i nud, za któr sono zapacili. Od trzech dugich wakacyjnych miesicy zalea los piekarzy, sklepikarzy, restauratorów i wszelkich innych zawodów na wybrzeu Normandii. Podczas tych trzynastu czy czternastu tygodni mieszkacy Bkitnej Zatoki zamieniali si w pracowite mrówki, by przez reszt roku spokojnie prónowa jak koniki polne. Szczególnie za pracowite byy pierwsze dni sierpnia, kiedy ruch turystyczny siga szczytu i ciko byo sprosta gwatownemu wzrostowi zapotrzebowania na wszystko. Jednym z niewielu, którzy nie podlegali temu rytmowi, by Christian Hupert. Jak pozostali szyprowie, musia by mrówk przez dwanacie miesicy w roku. I zawsze z pocztkiem lata stary rybak dochodzi do tych samych gorzkich wniosków, widzc, jak prónujcy dotd ssiedzi rzucaj si w wir pracy. Stwierdza, e popeni kardynalny bd i e lepiej byoby zerwa z wielowiekow rodzinn tradycj i zaoy hotelik, sklepik czy cokolwiek innego. By moe wówczas jego córka Hannah nie musiaaby przez cay tydzie usugiwa w Cravenmoore, a on sam moe w kocu zaczby widywa swoj on duej ni trzydzieci minut dziennie, pitnacie o wicie, pitnacie o zmierzchu. Ismael przyglda si stryjowi. Pracowali razem przy naprawie pompy sscej na odzi. Zaspiona twarz rybaka zdradzaa, o czym myli. - Mógby otworzy warsztat szkutniczy - zasugerowa Ismael. Stryj w odpowiedzi mrukn co pod nosem. - Albo sprzeda kuter i zainwestowa w sklep pana Didier. Od szeciu lat próbuje ci do tego nakoni - cign chopiec. Stary rybak przerwa prac, by bacznie przyjrze si chopcu. Trzynacie lat ojcowania mu nie zdoao zatrze tego, co najbardziej go w chopcu dranio, cho jednoczenie w nim to lubi: uderzajcego i jakby rosncego z roku na rok podobiestwa do ojca, cznie z pewnymi cechami charakteru, jak na przykad udzielanie rad, o które nikt go nie prosi. - Moe ty powiniene si nad tym zastanowi - odpar Christian. - Ja zbliam si ju do pidziesitki. W moim wieku nie zmienia si zawodu. - No to dlaczego narzekasz? - A znasz takiego, co nie narzeka? Ismael wzruszy ramionami. Obaj znowu nachylili si nad pomp. - Dobra, nie powiem ju sowa na ten temat - wymamrota Ismael. - Akurat. Dokr ten naprnik. - Ten naprnik nadaje si na zom. Powinnimy wymieni pomp. Którego dnia moe nam sprawi niemi niespodziank. Hupert umiechn si swoim najprzyjemniejszym umiechem, zarezerwowanym dla nabywców na targu rybnym, wadz portowych i wszelkiej maci naiwniaków. - Ta pompa naleaa do mojego ojca. A przedtem do mojego dziadka. A przedtem - Wanie o tym mówi - nie pozwoli mu dokoczy Ismael. - Wikszy byby z niej poytek w muzeum ryboówstwa. - Gadaj zdrów. - Dobrze wiesz, e mam racj.