kufajka

  • Dokumenty27 039
  • Odsłony1 870 923
  • Obserwuję1 391
  • Rozmiar dokumentów74.8 GB
  • Ilość pobrań1 680 701

Larecki Jan - Krystyna Skarbek. Agentka o wielu twarzach

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :9.2 MB
Rozszerzenie:pdf

Moje dokumenty

kufajka
3. Ebooki według alfabetu
L

Larecki Jan - Krystyna Skarbek. Agentka o wielu twarzach .pdf

kufajka 3. Ebooki według alfabetu L LARECKI JAN Książki
Użytkownik kufajka wgrał ten materiał 5 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 265 stron)

Spis tre​ści Od au​to​ra Pro​log Część I: Pa​nien​ka z do​bre​go do​mu (1908– 1939) Roz​dział 1. Po​to​mek sław​ne​go ro​du Roz​dział 2. Nie​spo​koj​ny duch Roz​dział 3. W służ​bie Je​go Kró​lew​skiej Mo​ści Część II: Wo​jen​ne pe​re​gry​na​cje (1939–1945) Roz​dział 4. Wę​gier​skie po​cząt​ki Roz​dział 5. Na szla​kach Orien​tu Roz​dział 6. Ry​zy​kow​na mi​sja we Fran​cji Część III: Nie​speł​nio​na sta​bi​li​za​cja (1945– 1952) Roz​dział 7. Wy​rzu​co​na na mar​gi​nes ży​cia Roz​dział 8. W kra​inie Ja​me​sa Bon​da Roz​dział 9. Kry​sty​na Skar​bek a śmierć gen. Si​kor​skie​go Roz​dział 10. Nie​po​trzeb​na śmierć Za​koń​cze​nie Post scrip​tum Za​łącz​ni​ki Bi​blio​gra​fia i źró​dła Po​dzię​ko​wa​nia Fo​to​gra​fie

W Od autora aka​cje ro​ku 1957. Jak zwy​kle w czerw​cu szko​ły za​my​- ka​ły swe po​dwo​je i spo​ra część mło​dzie​ży szkol​nej ru​- sza​ła na od​po​czy​nek, zwa​ny wów​czas ko​lo​nia​mi. In​sty​tu​cja, w któ​- rej pra​co​wał mój oj​ciec w Piotr​ko​wie Try​bu​nal​skim, let​ni wy​po​czy​- nek dla dzie​ci swych pra​cow​ni​ków or​ga​ni​zo​wa​ła zwy​kle w po​bli​- skich miej​sco​wo​ściach. Owe​go ro​ku wy​bór padł na nie​zbyt od​le​głą Trzep​ni​cę, gdzie mło​dzież zo​sta​ła za​kwa​te​ro​wa​na w miej​sco​wej szko​le. Bu​dy​nek nie przy​po​mi​nał zwy​kłe​go przy​byt​ku wie​dzy. Ko​- ja​rzył mi się z pa​ła​cy​kiem czy do​mem ko​goś za​moż​ne​go. Póź​niej do​wie​dzia​łem się, choć na​zwa nie by​ła mi ob​ca z lek​tur hi​sto​rycz​- nych, że ta​ki wła​śnie bu​dy​nek zwy​kle na​zy​wa​no dwo​rem. Sa​la, w któ​rej za​miast ła​wek usta​wio​no że​la​zne łóż​ka, nie ro​bi​ła spe​cjal​ne​go wra​że​nia. Ot, zwy​czaj​ne pro​sto​kąt​ne po​miesz​cze​nie. Jed​nak od ra​zu rzu​ca​ły się w oczy pew​ne de​ta​le, któ​re nie pa​so​wa​ły do zwy​kłej kla​sy szkol​nej. A to na​dal o wy​raź​nych ko​lo​rach stiu​ko​- we zdo​bie​nia su​fi​tów, pięk​ny fa​jan​so​wy piec, lu​stra w hal​lu, po​ma​- lo​wa​ne bia​łym la​kie​rem ozdob​ne drzwi czy wy​dep​ta​ny dzie​siąt​ka​mi dzie​cię​cych bu​tów par​kiet. Któ​re​goś dnia star​sze już mał​żeń​stwo przy​wio​zło wo​zem ja​kieś pro​duk​ty rol​ne do ko​lo​nij​nej kuch​ni. W pod​słu​cha​nej przy​pad​ko​wo ich roz​mo​wie z kimś z ob​słu​gi pa​dło na​zwi​sko hra​bie​go Skarb​ka. Dziw​nie w uszach na​sto​lat​ka za​brzmiał ten ary​sto​kra​tycz​ny ty​tuł, zna​ny tyl​ko z hi​sto​rii lub sta​rych ro​man​sów. Wów​czas na​zwi​sko to nic mi nie mó​wi​ło, ale utkwi​ło gdzieś w za​ka​mar​kach pa​mię​ci. *** Mi​nę​ło wie​le lat. I do​pie​ro, gdy w po​ło​wie lat sie​dem​dzie​sią​tych XX wie​ku prze​czy​ta​łem pierw​szy bo​daj ar​ty​kuł czy frag​ment książ​ki o fa​scy​nu​ją​cych wo​jen​nych do​ko​na​niach Kry​sty​ny Skar​bek, na​zwi​- sko to wy​pły​nę​ło z nie​by​tów pa​mię​ci ja​ko zna​jo​me. Ale jesz​cze nie​- sko​ja​rzo​ne z tam​tym, za​sły​sza​nym w trak​cie ko​lo​nij​nej la​by. Upły​- nę​ły ko​lej​ne la​ta. Mo​ja fa​scy​na​cja lo​sa​mi Kry​sty​ny ro​sła, przy​by​wa​- ło wia​do​mo​ści z no​wych prze​czy​ta​nych ksią​żek i ko​lej​nych ma​te​- ria​łów pra​so​wych. Aż wresz​cie na po​cząt​ku łat dzie​więć​dzie​sią​tych zde​cy​do​wa​łem się na na​pi​sa​nie swe​go pierw​sze​go ar​ty​ku​łu o niej.

Pa​trząc z dzi​siej​szej per​spek​ty​wy, bar​dzo skrom​ne​go i peł​ne​go błę​- dów. Mi​nę​ło kil​ka​na​ście ty​go​dni, gdy ode​bra​łem te​le​fon od nie​zna​- jo​me​go męż​czy​zny. Przed​sta​wiw​szy się, za​wia​do​mił mnie, iż mo​im ar​ty​ku​łem za​in​te​re​so​wał się pre​zes Związ​ku Po​wstań​ców War​- szaw​skich ppłk Ka​zi​mierz Le​ski, któ​ry ze​tknął się z Kry​sty​ną na po​- cząt​ku woj​ny. Ja​ko że na​zwi​sko ppłk. Le​skie​go zna​łem z lek​tu​ry opra​co​wań hi​sto​rycz​nych o Ar​mii Kra​jo​wej, a przede wszyst​kim z je​go wspo​mnień Ży​cie nie​wła​ści​wie uroz​ma​ico​ne. Wspo​mnie​nia ofi​- ce​ra wy​wia​du i kontr​wy​wia​du AK, z ra​do​ścią przy​ją​łem za​pro​sze​nie. Ucie​szy​łem się, że da​ne mi bę​dzie po​roz​ma​wiać z kimś, kto znał bo​ha​ter​kę mo​je​go ar​ty​ku​łu. Na spo​tka​nie za​bra​łem je​go książ​kę. Puł​kow​nik opo​wie​dział, jak ze​tknął się z Kry​sty​ną, a wi​zy​ta za​- owo​co​wa​ła de​dy​ka​cją: Pa​nu Ja​no​wi La​rec​kie​mu, któ​ry chciał​by zgro​- ma​dzić ma​te​ria​ły o „Mu​sze”, któ​rej to się bar​dzo na​le​ży. 13.03.1996 Ka​zi​mierz Le​ski. Gdy po ko​lej​nych la​tach do​tar​łem do da​nych po​twier​dza​ją​cych, że Kry​sty​na miesz​ka​ła wła​śnie w Trzep​ni​cy, tam, gdzie kie​dyś spę​- dza​łem wa​ka​cje, i uświa​do​miw​szy so​bie, że być mo​że cho​dzi​łem po jej śla​dach, mo​je za​in​te​re​so​wa​nie jej oso​bą nie​po​mier​nie wzro​sło. Efek​tem był ob​szer​ny, już le​piej udo​ku​men​to​wa​ny, ma​te​riał, ale wciąż jesz​cze obar​czo​ny pew​ny​mi istot​ny​mi, co mu​szę z ża​lem przy​znać, błę​da​mi me​ry​to​rycz​ny​mi. Jed​nak w myśl przy​sło​wia: „Im głę​biej w las, tym wię​cej drzew”, w mia​rę jak po​głę​bia​ła się mo​ja wie​dza o ży​ciu i dzia​ła​niach Kry​sty​ny Skar​bek, wspie​ra​na co​raz to no​wy​mi książ​ka​mi, pu​bli​ka​cja​mi i do​ku​men​ta​mi, pier​wot​na fa​scy​- na​cja doj​rze​wa​ła, prze​ra​dza​jąc się w bar​dziej chłod​ny obiek​ty​wizm. Po​wo​li mu​sia​łem od​brą​za​wiać stwo​rzo​ne wy​obra​że​nie mej bo​ha​- ter​ki. I do​ko​ny​wa​łem te​go nie z po​zy​cji hi​sto​ry​ka czy do​ku​men​ta​li​- sty, lecz z per​spek​ty​wy ofi​ce​ra kontr​wy​wia​du i wy​wia​du. Umie​jęt​- no​ści i do​świad​cze​nie za​wo​do​we umoż​li​wi​ły mi wni​kliw​sze ro​zu​- mie​nie i oce​nę agen​tu​ral​nej dzia​łal​no​ści Kry​sty​ny oraz po​sta​wie​nie pew​nych ma​ją​cych ce​chy praw​do​po​do​bień​stwa hi​po​tez. Do​ty​czy​ło to tych okre​sów, co do któ​rych brak do​ku​men​ta​cji źró​dło​wej. Co wię​cej, po​zwo​li​ły wi​dzieć jej za​an​ga​żo​wa​nie w kon​tek​ście szer​- szych wy​da​rzeń po​li​tycz​nych i mi​li​tar​nych, dzie​ją​cych się w owym cza​sie. A dal​sze, do​głęb​niej​sze za​po​zna​wa​nie się z do​ku​men​ta​cją ar​chi​wal​ną do​ty​czą​cą jej ro​dzi​ny i jej bez​po​śred​nio po​zwo​li​ło mi w znacz​nej czę​ści sko​ry​go​wać po​wta​rza​ne w wie​lu opra​co​wa​niach

błę​dy, nie​ści​sło​ści czy wręcz prze​kła​ma​nia. Oprócz oczy​wi​ście tych, któ​re by​ły efek​tem za​cie​ra​nia śla​dów przez służ​by spe​cjal​ne, na rzecz któ​rych Kry​sty​na dzia​ła​ła, a tak​że przez sa​mą Kry​sty​nę. O tych wie​dzia​ła tyl​ko ona. *** Po śmier​ci Kry​sty​ny Skar​bek-Gi​życ​kiej czwór​ka jej przy​ja​ciół – An​drzej Ko​wer​ski (vel An​drew Ken​ne​dy), Fran​cis Cam​ma​erts, John Ro​per i Pa​trick Ho​warth za​wią​za​ła swo​iste​go ro​dza​ju ci​che sprzy​- się​że​nie dla ochro​ny jej do​bre​go imie​nia. Do swej śmier​ci mie​li ba​- cze​nie na pu​bli​ka​cje na te​mat Kry​sty​ny, nie do​pusz​cza​li do kry​tycz​- nych czy wręcz ne​ga​tyw​nych re​la​cji i opi​nii o niej, ewen​tu​al​ne zaś in​for​ma​cje przez nich sa​mych udo​stęp​nio​ne nie mo​gły być pu​bli​ko​- wa​ne bez wcze​śniej​szej au​to​ry​za​cji. Two​rzy​li za​tem swo​istą przy​ja​- ciel​ską blo​ka​dę in​for​ma​cyj​ną. Pierw​szą oso​bą, któ​ra po​ku​si​ła się o za​pre​zen​to​wa​nie w mia​rę peł​nej bio​gra​fii Kry​sty​ny Skar​bek, choć nie​po​zba​wio​nej licz​nych nie​ści​sło​ści fak​to​gra​ficz​nych, by​ła po​łu​dnio​wo​afry​kań​ska dzien​ni​- kar​ka Ma​de​le​ine Mas​son. Po​zna​ła Kry​sty​nę pod​czas rej​su z Ca​pe​- town do Wiel​kiej Bry​ta​nii. Mas​son pły​nę​ła ja​ko pa​sa​żer​ka, Kry​sty​na pra​co​wa​ła ja​ko ste​war​des​sa. Ale do​pie​ro licz​ne ar​ty​ku​ły pra​so​we, ja​kie uka​za​ły się po śmier​ci Kry​sty​ny, spra​wi​ły, że Mas​son, za​fa​scy​- no​wa​na jej wo​jen​ny​mi lo​sa​mi, po​sta​no​wi​ła za​pre​zen​to​wać je szer​- sze​mu gro​nu czy​tel​ni​ków. Na pod​sta​wie re​la​cji prze​ka​za​nych au​- tor​ce przez czwór​kę przy​ja​ciół Kry​sty​ny oraz człon​ków dal​szej ro​- dzi​ny, a tak​że kwe​rend ar​chi​wal​nych po​wsta​ła książ​ka za​ty​tu​ło​wa​- na A se​arch for Chri​sti​ne Gra​nvil​le (W po​szu​ki​wa​niu Chri​sti​ne Gra​- nvil​le). W 1975 ro​ku opu​bli​ko​wa​ło ją lon​dyń​skie wy​daw​nic​two Ha​- mish Ha​mil​ton. Jej uzu​peł​nio​ne wzno​wie​nie, pod zmie​nio​nym ty​- tu​łem Chri​sti​ne. SOE agent and fa​vo​uri​te Chur​chill’s spy (Chri​sti​ne. Agent​ka SOE i ulu​bio​ny szpieg Chur​chil​la ), uka​za​ło się w 2005 ro​ku. Prak​tycz​nie do dziś sta​no​wi ono pod​sta​wo​we i je​dy​ne – czę​sto​kroć cy​to​wa​ne przez in​nych au​to​rów – ob​szer​ne źró​dło wie​dzy o ży​ciu Kry​sty​ny Skar​bek. I po​za tą jed​ną po​zy​cją nie ma in​nych za​gra​nicz​nych ani kra​jo​- wych pu​bli​ka​cji książ​ko​wych po​świę​co​nych wy​łącz​nie Kry​sty​nie Skar​bek-Gi​życ​kiej vel Chri​sti​ne Gra​nvil​le. W Pol​sce Ma​ria Nu​row​- ska opu​bli​ko​wa​ła swą Mi​ło​śni​cę. Jed​nak przy​ję​ta przez au​tor​kę kon​- wen​cja uka​za​nia ży​cia Kry​sty​ny sta​no​wi ra​czej alu​zyj​ne na​wią​za​nie

do jej bio​gra​fii niż pró​bę rze​tel​nej pre​zen​ta​cji. W wie​lu książ​kach po​świę​co​nych dru​giej woj​nie świa​to​wej, a zwłasz​cza dzia​ła​niom i lu​dziom Spe​cial Ope​ra​tions Exe​cu​ti​ve – SOE (Za​rzą​du Ope​ra​cji Spe​cjal​nych), za​war​te są tyl​ko, roz​ma​itej zresz​tą ob​ję​to​ści, omó​- wie​nia ży​cia i dzia​łal​no​ści Kry​sty​ny. Licz​ne ar​ty​ku​ły pra​so​we zaś po​wie​la​ją róż​ne​go ro​dza​ju nie​ści​sło​ści. Trud​no się oprzeć wra​że​niu, że współ​to​wa​rzy​sze Kry​sty​ny by​li w pew​nym sen​sie brą​zow​ni​ka​mi jej lo​sów. I mie​li spo​ro ra​cji w swych po​czy​na​niach, bo w jej nie​zbyt dłu​gim ży​ciu by​ło wie​le bo​- ha​ter​skich czy​nów. Ale nie tyl​ko – w koń​cu by​ła tyl​ko ko​bie​tą, któ​- rej wy​ba​cza się wie​le. A dziś po upły​wie po​nad 60 lat od tam​tych wy​da​rzeń moż​na chy​ba po​ku​sić się o więk​szą daw​kę szcze​ro​ści i obiek​ty​wi​zmu. Wra​ca​jąc do Ma​de​le​ine Mas​son, war​to zwró​cić uwa​gę na za​- miesz​czo​ny na sa​mym koń​cu jej książ​ki aka​pit. Au​tor​ka stwier​dza w nim, że ma​szy​no​pis książ​ki, ze wzglę​dów bez​pie​czeń​stwa, zo​stał prze​sła​ny do Fo​re​ign and Com​mon​we​alth Of​fi​ce – FCO (Mi​ni​ster​- stwa Spraw Za​gra​nicz​nych i Wspól​no​ty Bry​tyj​skiej) i tam spraw​- dzo​ny, czy​li jak na​le​ży ro​zu​mieć, ocen​zu​ro​wa​ny. Ma​jąc na wzglę​- dzie fakt, że FCO pod​le​ga​ją dwie naj​waż​niej​sze służ​by wy​wia​dow​- cze Wiel​kiej Bry​ta​nii – Se​cret In​tel​li​gen​ce Se​rvi​ce (MI6) i Go​vern​- ment Com​mu​ni​ca​tions He​adqu​ar​ters – GCHQ (Rzą​do​we Cen​trum Łącz​no​ści), nie ule​ga wąt​pli​wo​ści, że głów​nym „re​cen​zen​tem” tre​- ści przed​ło​żo​nej pu​bli​ka​cji był spe​cja​li​sta MI6. Do ja​kich frag​men​- tów książ​ki, a więc do któ​rych in​for​ma​cji ze​bra​nych przez pi​sar​kę, użył swych no​ży​czek, do​kład​nie nie wia​do​mo. Nie ma w niej miejsc za​czer​nio​nych. Uważ​ny czy​tel​nik bez tru​du jed​nak do​strze​że miej​- sca ocen​zu​ro​wa​ne. *** Po lek​tu​rze ni​niej​szej książ​ki[1] czy​tel​nik mo​że od​nieść wra​że​- nie, i słusz​nie, że pró​bie re​kon​struk​cji bio​gra​fii Kry​sty​ny Skar​bek to​wa​rzy​szy wię​cej py​tań niż od​po​wie​dzi. Na prze​szko​dzie we w mia​rę pre​cy​zyj​nym od​two​rze​niu jej lo​sów do 1939 ro​ku sto​ją bra​ki w do​ku​men​ta​cji ar​chi​wal​nej na te​re​nie Pol​ski. Wie​le do​ku​men​tów ule​gło znisz​cze​niu w cza​sie dzia​łań wo​jen​nych 1939–1945. Do czę​ści zaś, ja​ka mo​że jesz​cze znaj​do​wać się w róż​nych zbio​rach kra​jo​wych, brak jest na ra​zie pre​cy​zyj​nych i uła​twia​ją​cych po​szu​ki​- wa​nia wska​zó​wek.

Po​dob​nie rzecz ma się z ar​chi​wa​lia​mi bry​tyj​ski​mi. Do​ku​men​ta​- cja, ja​ka po​zo​sta​ła po SOE, jest cha​otycz​na i nie​kom​plet​na. Kil​ka mie​się​cy po za​koń​cze​niu woj​ny, w stycz​niu 1946 ro​ku, szef bry​tyj​- skie​go Szta​bu Ge​ne​ral​ne​go sir Alan Bro​oke i dy​rek​tor Se​cret In​tel​li​- gen​ce Se​rvi​ce gen. sir Ste​wart Men​zies pod​ję​li de​cy​zję o roz​wią​za​- niu Za​rzą​du, ja​ko że sens je​go ist​nie​nia stra​cił ra​cję by​tu. Zgod​nie z ich dy​rek​ty​wą przy​stą​pio​no do li​kwi​da​cji je​go struk​tur. Roz​po​czę​to od kwa​te​ry głów​nej na Ba​ker Stre​et w Lon​dy​nie. Zwal​nia​no pra​cow​ni​ków, z biur wy​wo​żo​no sprzęt i wy​po​sa​że​- nie, po​zby​wa​no się ca​łej ma​sy do​ku​men​tów, ja​kie na​gro​ma​dzi​ły się przez pięć wo​jen​nych lat. Ofi​ce​ro​wie, któ​rych za​trzy​ma​no na czas li​kwi​da​cji, nie otrzy​ma​li żad​nych in​struk​cji, jak kla​sy​fi​ko​wać i ar​- chi​wi​zo​wać ma​te​ria​ły. Wy​rzu​ca​li więc do​ku​men​ty, czę​sto na​wet ich nie czy​ta​jąc, nie​kie​dy wręcz ry​wa​li​zu​jąc mię​dzy so​bą, kto pierw​szy za​peł​ni ogrom​ne po​jem​ni​ki na śmie​ci. W cza​sie dzia​łań wo​jen​nych, ze wzglę​dów bez​pie​czeń​stwa, nie by​ła pro​wa​dzo​na cen​tral​na kar​to​te​ka i każ​da fi​lia SOE gro​ma​dzi​ła do​ku​men​ta​cję we​dług swo​ich re​guł. Ośrod​kom za​gra​nicz​nym po​le​- co​no za​tem ode​słać do​ku​men​ty, któ​re jesz​cze u nich po​zo​sta​ły. Wie​le z akt nie prze​trwa​ło woj​ny, zo​sta​ły bo​wiem spa​lo​ne przez za​po​bie​gli​wych urzęd​ni​ków. Ta​ki los spo​tkał na przy​kład za​so​by Bri​tish Se​cu​ri​ty Co-or​di​na​tion w No​wym Jor​ku, cen​trum szko​le​nio​- we​go w Be​au​lieu czy ba​zy „Mas​sin​gham” w Al​gie​rii, gdzie wy​bra​- ko​wa​no do​słow​nie wszyst​kie ma​te​ria​ły z wy​jąt​kiem akt oso​bo​wych. W czerw​cu 1942 ro​ku w Ka​irze, w związ​ku z za​gro​że​niem za​ję​cia mia​sta przez woj​ska nie​miec​ko-wło​skie, tak​że spa​lo​no du​żą część akt tam​tej​szej pla​ców​ki SOE i in​nych eks​po​zy​tur bry​tyj​skich służb spe​cjal​nych. W lu​tym 1946 ro​ku, za​le​d​wie mie​siąc po roz​po​czę​ciu dzia​łań li​- kwi​da​cyj​nych, na naj​wyż​szym pię​trze daw​nej cen​tra​li SOE wy​buchł po​żar, któ​ry do​szczęt​nie znisz​czył ca​łą kon​dy​gna​cję. Spo​pie​le​niu ule​gło wie​le to​mów akt ope​ra​cyj​nych za​wie​ra​ją​cych głów​nie da​ne na te​mat agen​tek SOE i ich dzia​łal​no​ści. Przy​pusz​cza się, że pa​stwą pło​mie​ni pa​dły zbio​ry do​ku​men​ta​cji fi​nan​so​wej, do​ty​czą​ce First Aid Nur​sing Yeoman​ry – FA​NY (Ochot​ni​cze​go Kor​pu​su Ko​bie​cej Po​mo​cy Me​dycz​nej), dzia​łań na te​re​nie Bel​gii i Pol​ski. Po​ja​wi​ły się spe​ku​la​cje, że do​ku​men​ta​cja ta – w koń​cu pro​dukt ła​two​pal​ny – zo​- sta​ła świa​do​mie znisz​czo​na. Wie​lu by​łym ofi​ce​rom SOE trud​no by​-

ło uwie​rzyć, że tak mo​gło się stać. Nie​mniej nie ukry​wa​li prze​- świad​cze​nia, że więk​szość z tych do​ku​men​tów by​ła ist​ny​mi bom​ba​- mi ze​ga​ro​wy​mi z opóź​nio​nym za​pło​nem. Oce​nia się, że utra​co​no w ten spo​sób oko​ło 85% za​so​bów, ja​kie w Lon​dy​nie uda​ło się zgro​- ma​dzić. Przez wie​le dzie​się​cio​le​ci na​wet te za​cho​wa​ne reszt​ki akt po​zo​sta​wa​ły utaj​nio​ne. I do​pie​ro od 2003 ro​ku za​czę​to je udo​stęp​- niać ba​da​czom, ale tyl​ko nie​któ​re z nich. Prze​cho​wy​wa​ne w The Na​tio​nal Ar​chi​ve ską​pe ma​te​ria​ły o Kry​sty​nie Skar​bek vel Chri​sti​ne Gra​nvil​le o sy​gna​tu​rze HS 9/612 w nie​wiel​kim stop​niu rzu​ca​ją świa​tło na jej wo​jen​ną dzia​łal​ność. Na​to​miast ar​chi​wa bry​tyj​skiej służ​by wy​wia​dow​czej – Se​cret In​tel​li​gen​ce Se​rvi​ce po​zo​sta​ją taj​ne, zgod​nie z obo​wią​zu​ją​cy​mi w tej służ​bie za​sa​da​mi, przez 75 lat od śmier​ci agen​ta. Chy​ba że za ży​cia on sam ujaw​ni da​ne o swej wy​- wia​dow​czej prze​szło​ści. Ale na​wet i w ta​kim przy​pad​ku pod​le​ga​ją one re​stryk​cyj​ne​mu ocen​zu​ro​wa​niu. *** I wresz​cie po​zwo​lę so​bie wy​ra​zić na​dzie​ję, że książ​ka ta sta​ła się for​mą speł​nie​nia ży​cze​nia, ja​kie kie​dyś wy​ra​ził ś.p. Ka​zi​mierz Le​ski (1912–2000), i mej ci​chej obiet​ni​cy, że mo​że kie​dyś uda mi się je zre​ali​zo​wać.

S Prolog outhamp​ton, mia​sto por​to​we w po​łu​dnio​wej An​glii. W piąt​ko​wy desz​czo​wy i wietrz​ny dzień, 13 czerw​ca 1952 ro​- ku, do nad​brze​ża przy​bił sta​tek tu​ry​stycz​ny, koń​cząc rejs z Po​łu​- dnio​wej Afry​ki. Na ląd ze​szła ste​war​des​sa Chri​sti​ne Gra​nvil​le. Po​- cią​giem uda​ła się do Lon​dy​nu, gdzie w pro​wa​dzo​nym przez pań​- stwa Hry​nie​wi​czów ho​te​lu To​wa​rzy​stwa Po​mo​cy Po​la​kom „Shel​bo​- ur​ne”, w dziel​ni​cy Ken​sing​ton przy 1 Le​xham Gar​den, wy​naj​mo​wa​- ła po​kój. Dwa dni póź​niej, w nie​dzie​lę 15 czerw​ca, wró​ci​ła póź​nym wie​czo​rem z mia​sta. Po​szła na gó​rę do swe​go po​ko​ju. Gdy kil​ka mi​- nut póź​niej scho​dzi​ła do piw​ni​cy, usły​sza​ła, że ktoś ją wo​ła po imie​niu. W ho​te​lo​wym hal​lu zo​ba​czy​ła daw​ne​go zna​jo​me​go ze stat​ku, star​sze​go ste​war​da Den​ni​sa Mul​dow​neya, któ​ry uwa​żał się za jej na​rze​czo​ne​go. „Męż​czy​zna z kom​plek​sem Otel​la” – tak ma​- wia​ła o nim w roz​mo​wach z in​ny​mi człon​ka​mi za​ło​gi. Mul​dow​ney, wy​raź​nie zde​ner​wo​wa​ny, po​no​wił py​ta​nie o ich wspól​ną przy​- szłość. Za​wo​łał – „Nie zo​sta​wiaj mnie!”. Na zde​cy​do​wa​ną od​po​wiedź Chri​sti​ne, by dał jej wresz​cie spo​- kój, wy​cią​gnął nóż i dwu​krot​nie za​dał cios. Na​wet nie ucie​kał. Roz​- pacz​li​we wo​ła​nie Chri​sti​ne o po​moc usły​szał noc​ny por​tier i po​- spie​szył na ra​tu​nek. Wraz z in​ny​mi go​ść​mi ho​te​lo​wy​mi, któ​rzy wy​- bie​gli na ko​ry​tarz ze swych po​koi, obez​wład​nił na​past​ni​ka. Kry​sty​- na le​ża​ła na dy​wa​nie, krwa​wiąc, z no​żem o drew​nia​nej rę​ko​je​ści wbi​tym głę​bo​ko w ser​ce. Cio​sy oka​za​ły się śmier​tel​ne. Mul​dow​ney nie sta​wiał opo​ru i w eskor​cie po​li​cjan​tów zo​stał od​wie​zio​ny do aresz​tu. „Za​bi​łem ją” – ta​kie by​ły je​go ostat​nie sło​- wa na miej​scu zbrod​ni. „Skończ​my z tym jak naj​szyb​ciej” – do​dał. W ta​ki tra​gicz​ny spo​sób za​koń​czy​ła ży​cie jed​na z naj​bar​dziej uta​len​to​wa​nych taj​nych agen​tek dwu bry​tyj​skich służb spe​cjal​nych w cza​sie dru​giej woj​ny świa​to​wej – Se​cret In​tel​li​gen​ce Se​rvi​ce – SIS (Taj​nej Służ​by Wy​wia​dow​czej) i Spe​cial Ope​ra​tions Exe​cu​ti​ve – SOE (Za​rzą​du Ope​ra​cji Spe​cjal​nych). Zna​na pod wie​lo​ma pseu​do​ni​- ma​mi i na​zwi​ska​mi, wła​ści​wie na​zy​wa​ła się Kry​sty​na de do​mo hra​- bian​ka Skar​bek, po dru​gim mę​żu Gi​życ​ka. Nie​ca​ły ty​dzień póź​niej, 20 czerw​ca, zo​sta​ła po​cho​wa​na w ka​to​-

lic​kiej czę​ści zwa​nej St. Ma​ry’s lon​dyń​skie​go cmen​ta​rza Ken​sal Gre​en. Na krzy​żu umiesz​czo​no na​pis: Kry​sty​na Skar​bek-Gra​nvil​le Po​land 1.5.1915 – Lon​don 15.6.1952 i na​zwy otrzy​ma​nych od​zna​czeń. Pa​nu​ją​ca do tej po​ry wo​kół jej oso​by otocz​ka ci​szy pę​kła. Przez kil​ka dni pra​sa, nie tyl​ko bry​tyj​ska, roz​pi​sy​wa​ła się o bo​ha​ter​skich wo​jen​nych do​ko​na​niach Kry​sty​ny. Przy​po​mi​na​no jej ro​do​we po​- cho​dze​nie, nie​któ​re fak​ty z ży​cio​ry​su. Po​da​wa​no kra​je i mia​sta, gdzie rzu​ci​ła ją woj​na. Wy​li​cza​no na​zwy otrzy​ma​nych od​zna​czeń oraz opi​sy​wa​no nie​któ​re bo​ha​ter​skie czy​ny. Nie ule​ga wąt​pli​wo​ści, że ten na​gły wzrost za​in​te​re​so​wa​nia me​diów spo​wo​do​wa​ny był tra​gicz​ny​mi oko​licz​no​ścia​mi, w ja​kich ży​cie Kry​sty​ny Skar​bek zo​- sta​ło prze​rwa​ne. Z lek​tu​ry tych w du​żej mie​rze glo​ry​fi​ku​ją​cych jej oso​bę ar​ty​ku​łów moż​na od​nieść wra​że​nie, jak​by nad​miar po​śmiert​- ne​go uzna​nia miał być re​kom​pen​sa​tą za je​go brak za ży​cia. Kim więc by​ła ko​bie​ta wy​stę​pu​ją​ca ja​ko Chri​sti​ne Gra​nvil​le, ale po​cho​wa​na pod pol​skim pa​nień​skim imie​niem i na​zwi​skiem?

Część I Panienka z dobrego domu (1908–1939)

O Roz dział 1 Potomek sławnego rodu dtwo​rze​nie po la​tach w mia​rę do​kład​ne​go ży​cio​ry​su Kry​sty​ny Skar​bek, jak każ​dej nie​tu​zin​ko​wej i barw​nej po​- sta​ci, zwłasz​cza uwi​kła​nej w taj​ne dzia​ła​nia wy​wia​du, na​po​ty​ka trud​no​ści. Peł​no w nim luk i nie​zna​nych fak​tów. Wy​da​rze​nia, w ja​- kich uczest​ni​czy​ła, rwą się i prze​pla​ta​ją z wy​my​ślo​ny​mi da​ny​mi le​- ga​li​za​cyj​nych przy​kryć i na​zwisk. Ale chy​ba żad​ne z fik​cyj​nych na​- zwisk i pseu​do​ni​mów, a mia​ła ich kil​ka – Kry​sty​na An​drze​jew​ska, Chri​sti​ne Gra​nvil​le, Pau​li​ne Ar​mand, Folk​sto​ne, nie od​da​je le​piej jej cha​rak​te​ru jak je​den – „Mu​cha”. By​ła bo​wiem w swych dzia​ła​- niach wo​bec wro​ga jak ten owad na​tręt​na, do​kucz​li​wa, la​ta​ła i sia​- da​ła tam, gdzie chcia​ła, i... trud​no ją by​ło zła​pać. Fak​tem bez​spor​nym jest, iż po​cho​dzi​ła z ry​cer​skie​go ro​du Aw​- da​ni​ców (Aw​dań​ców), któ​ry mógł po​szczy​cić się kil​ku​set​let​nią tra​- dy​cją. Pro​to​pla​sta ro​du – Jan z Gó​ry, od 1097 ro​ku za​li​czał się do gro​na naj​wier​niej​szych stron​ni​ków Bo​le​sła​wa Krzy​wo​uste​go, to jest od po​cząt​ków je​go pa​no​wa​nia na Ślą​sku. Oj​ciec Ja​na, ko​mes Mi​chał Sta​ry z Gó​ry, peł​nił rów​nież wy​so​kie funk​cje przy po​przed​- nich wład​cach. Za​sły​nął przede wszyst​kim ja​ko fun​da​tor opac​twa be​ne​dyk​tyń​skie​go w Lu​bi​niu (Wiel​ko​pol​ska). Od 1100 ro​ku Jan zo​- stał wy​cho​waw​cą mło​de​go księ​cia Bo​le​sła​wa Krzy​wo​uste​go, a od 1106 ro​ku peł​nił wy​so​ki urząd wo​je​wo​dy i był praw​do​po​dob​nie au​- to​rem po​li​tycz​ne​go pro​gra​mu księ​cia za​kła​da​ją​ce​go zjed​no​cze​nie kra​ju i pod​bój ziem Po​mo​rza. W tym też cza​sie po​wsta​ła le​gen​da o her​bie Ab​dank. W 1109 ro​- ku Bo​le​sław, w trak​cie trwa​ją​cej woj​ny nie​miec​ko-pol​skiej, wy​słał wo​je​wo​dę Ja​na z po​sel​stwem do kró​la i póź​niej​sze​go ce​sa​rza Nie​- miec Hen​ry​ka V. Ten, chcąc za​im​po​no​wać pol​skie​mu po​sło​wi, po​- ka​zał mu swój skar​biec na do​wód, że ma na​dal za co pro​wa​dzić woj​nę. Jan z Gó​ry zdjął wte​dy z pal​ca kosz​tow​ny pier​ścień i wrzu​cił do peł​nej klej​no​tów skrzy​ni, mó​wiąc: „Idź zło​to do zło​ta. My, Po​la​- cy wo​li​my że​la​zo”. Skon​ster​no​wa​ny ce​sarz miał od​rzec: Hab’ dank – dzię​ku​ję. I od​tąd Ja​na z Gó​ry za​czę​to na​zy​wać Skar​bi​mi​rem lub Skarb​kiem, a ród za​czął się pie​czę​to​wać her​bem Ab​dank (Hab​dank

lub Aw​da​niec). Pod​czas jed​nej z ko​lej​nych zbroj​nych eks​pe​dy​cji na Po​mo​rze Jan, zwa​ny już Skar​bi​mi​rem, w trak​cie bi​twy stra​cił oko. W 1117 ro​ku po​padł w kon​flikt z wład​cą. Trud​no okre​ślić, co by​ło te​go po​- wo​dem: zmia​na kon​cep​cji Bo​le​sła​wa na spra​wę Po​mo​rza czy też po​ja​wie​nie się na dwo​rze no​we​go fa​wo​ry​ta – Pio​tra Wło​sto​wi​ca. W każ​dym ra​zie rok póź​niej Jan sta​nął na cze​le bun​tu czę​ści moż​no​- wład​ców prze​ciw księ​ciu. Po stłu​mie​niu re​wol​ty Jan zo​stał poj​ma​ny i mści​wy Bo​le​sław, za​po​mniaw​szy o je​go daw​nych za​słu​gach, na​- ka​zał wy​kłuć mu dru​gie oko. Skon​fi​sko​wał też je​go do​bra i ska​zał na ba​ni​cję. Gdy po pa​ru la​tach Jan od​zy​skał przy​chyl​ność księ​cia, przy​wró​co​no mu ty​tuł wo​je​wo​dy i do swej śmier​ci w oko​ło 1130 ro​- ku po​zo​sta​wał znów naj​bliż​szym do​rad​cą Krzy​wo​uste​go. Po​cho​wa​- ny zo​stał obok oj​ca w ko​ście​le lu​biń​skie​go opac​twa. Od XIII wie​ku człon​ko​wie licz​ne​go ro​du Aw​da​ni​ców za​czę​li osie​dlać się na Dol​nym Ślą​sku, po​tem stop​nio​wo w Ma​ło​pol​sce, na zie​mi san​do​mier​skiej i ra​dom​skiej, w po​łu​dnio​wej czę​ści Ma​zow​sza oraz na Ku​ja​wach. W wie​kach póź​niej​szych tak​że w Ga​li​cji w oko​li​- cach Lwo​wa ist​nia​ło wie​le ma​jąt​ków na​le​żą​cych do licz​nych od​ga​- łę​zień ro​du Skarb​ków. Skar​bek ja​ko za​wo​ła​nie ro​do​we i na​zwa ro​dzi​ny po​ja​wi​ło się na prze​ło​mie XIV i XV wie​ku. Pierw​szym, któ​ry przy​jął je ja​ko na​zwi​- sko, był uczest​nik bi​twy pod Grun​wal​dem Ja​kub Skar​bek z Gó​ry. W na​stęp​nych wie​kach wie​lu przed​sta​wi​cie​li te​go ro​du peł​ni​ło w Rze​- czy​po​spo​li​tej waż​ne funk​cje pań​stwo​we, ad​mi​ni​stra​cyj​ne i ko​ściel​- ne. Ga​łąź ro​du, z któ​re​go wy​wo​dzi​ła się Kry​sty​na Skar​bek, zwa​na jest li​nią se​na​tor​ską, a jej za​ło​ży​cie​lem był Wła​dy​sław Skar​bek z Gó​ry (1640–1714), se​na​tor i kasz​te​lan ku​jaw​sko-łę​czyc​ki. Dru​gą li​- nię, łow​czyń​ską, za​po​cząt​ko​wał brat Wła​dy​sła​wa – Jan Skar​bek z Gó​ry, łow​czy ino​wro​cław​ski. Ko​lej​ny​mi mę​ski​mi po​tom​ka​mi li​nii se​na​tor​skiej by​li: wo​je​wo​da łę​czyc​ki Fran​ci​szek (oko​ło 1680–1749), kasz​te​lan ino​wro​cław​ski, sta​ro​sta tu​szyń​ski, szam​be​lan kró​lew​ski i po​seł na Sejm Jan (1710– 1772) i wresz​cie wła​ści​ciel mia​stecz​ka Izbi​ca oraz oko​licz​nych dóbr na Ku​ja​wach, dwu​krot​nie żo​na​ty, Kac​per Mel​chior Bo​na​wen​tu​ra hra​bia Skar​bek (1763–1823). Pierw​szą żo​ną Kac​pra w la​tach 1780– 1789 by​ła Ju​sty​na Dąmb​ska, a jed​nym z troj​ga ich dzie​ci – pra​pra​- dzia​dek Kry​sty​ny Jó​zef Skar​bek (1784–?). Za​bez​pie​czyw​szy ma​te​-

rial​nie swe ma​ło​let​nie dzie​ci, któ​re do​sta​ły po czę​ści je​go roz​licz​- nych dóbr, hra​bia Kac​per od​dał się z lu​bo​ścią te​mu, co lu​bił naj​bar​- dziej – hu​lasz​cze​mu try​bo​wi ży​cia. Na re​zul​ta​ty nie trze​ba by​ło dłu​go cze​kać, wkrót​ce do​pro​wa​dził ma​ją​tek do ban​kruc​twa. Dla pod​re​pe​ro​wa​nia fa​tal​nej sy​tu​acji fi​nan​so​wej nie​zbęd​ny był więc bo​ga​ty oże​nek. Je​go ko​lej​ną wy​bran​ką zo​sta​ła Lu​dwi​ka (1765– 1827), je​dy​na cór​ka bo​ga​te​go to​ruń​skie​go kup​ca i ban​kie​ra Ja​ku​ba Fen​ge​ra i je​go żo​ny Elż​bie​ty z Ge​rin​gów. Po hucz​nym ślu​bie, ja​ki od​był się w To​ru​niu w 1791 ro​ku, teść po​wtór​ne​go pa​na mło​de​go, oprócz wy​ło​że​nia du​że​go po​sa​gu, spła​cił wszyst​kie je​go dłu​gi i do​- ku​pił spo​re do​bra wo​kół Izbi​cy. Hra​bia, po​czuw​szy świe​ży do​pływ pie​nię​dzy, wró​cił do daw​ne​go sty​lu ży​cia. I tym ra​zem na efek​ty nie trze​ba by​ło dłu​go cze​kać. Na​ro​słe w cią​gu kil​ku lat ogrom​ne dłu​gi spo​wo​do​wa​ły, iż ro​dzi​na Skarb​ków mu​sia​ła dra​stycz​nie ogra​ni​czyć wy​dat​ki. Za​nim jed​nak bez​tro​ski Kac​per zo​stał zmu​szo​ny w 1802 ro​ku do uciecz​ki przed wie​rzy​cie​la​mi za gra​ni​cę, zdo​łał spło​dzić ze swą dru​gą żo​ną pię​cio​ro dzie​ci. Jed​nym z nich (i przy​rod​nim bra​- tem Jó​ze​fa) był zna​ny póź​niej i sza​no​wa​ny Fry​de​ryk Flo​rian hr. Skar​bek[2]. Na​le​ży pa​mię​tać, że Lu​dwi​ka hr. Skar​bek po​cho​dzi​ła z pra​co​wi​tej i oszczęd​nej ewan​ge​lic​kiej ro​dzi​ny o nie​miec​kich ko​rze​- niach. Odzie​dzi​czo​ne po przod​kach ce​chy cha​rak​te​ru praw​do​po​- dob​nie zde​cy​do​wa​ły, że po​sta​na​wia​jąc w koń​cu roz​wieść się w 1806 ro​ku z mar​no​traw​nym mę​żem, po​tra​fi​ła ura​to​wać pew​ną część swych po​sia​dło​ści. Ich naj​waż​niej​szym trzo​nem stał się ma​ją​tek w Że​la​zo​wej Wo​li, do któ​re​go – tuż przed uciecz​ką Kac​pra – Lu​dwi​ka Fen​ger-Skar​bek prze​nio​sła się wraz z dzieć​mi. Gdy zmar​ła, zo​sta​ła po​cho​wa​na na cmen​ta​rzu ewan​ge​lic​ko-au​gs​bur​skim w War​sza​wie. Wśród licz​ne​go gro​na do​mow​ni​ków Że​la​zo​wej Wo​li zna​leź​li się mię​dzy in​ny​mi: och​mi​strzy​ni Ju​sty​na Krzy​ża​now​ska i na​uczy​ciel dzie​ci Skarb​ków, Mi​ko​łaj Cho​pin. Ich zna​jo​mość za​koń​czy​ła się ślu​bem, a owo​cem mał​żeń​stwa był Fry​de​ryk Cho​pin, słyn​ny pol​ski kom​po​zy​tor i pia​ni​sta. War​to za​zna​czyć, że jed​nym z troj​ga dzie​ci Fry​de​ry​ka Flo​ria​na z dru​gie​go mał​żeń​stwa był Hen​ryk Sta​ni​sław, któ​ry po​ja​wi się da​lej na kar​tach tej opo​wie​ści. Ko​lej​ny​mi w li​nii pro​stej po​tom​ka​mi Jó​ze​fa by​li: pra​dzia​dek Kry​sty​ny – Ka​rol (1810–1874) i dzia​dek – Bo​le​sław Ka​rol (1842– 1889). Bo​le​sław, oże​nio​ny z Ja​dwi​gą z Na​sie​row​skich (1843 – 16 sierp​nia 1926), miał trzech sy​nów – Je​rze​go Ser​wa​ce​go Hen​ry​ka

(1873–1930), Ka​ro​la i Mar​ci​na oraz cór​kę Ja​dwi​gę He​le​nę. Ka​rol (1876–1930) i je​go żo​na Ja​ni​na z Mi​chal​skich (187–1931) hr. Skarb​ko​wie po​sia​da​li w daw​nym po​wie​cie ra​domsz​czań​skim (obec​nie czę​sto​chow​skim) do​bra obej​mu​ją​ce wsie: Zdro​wa, Bo​row​- no i Ło​chy​nia, le​żą​ce na za​chód od Kłom​nic. Ka​rol był za​pa​lo​nym ko​nia​rzem i ra​zem ze Sta​ni​sła​wem Se​ba​stia​nem ks. Lu​bo​mir​skim (1875–1932), prze​my​słow​cem, fi​nan​si​stą i dzia​ła​czem go​spo​dar​- czym (po​sia​dał stad​ni​nę w po​bli​skim Wi​dzo​wie), za​sia​dał w ko​mi​- sjach sę​dziow​skich wy​staw ko​ni, mię​dzy in​ny​mi w sierp​niu 1910 ro​ku we wspo​mnia​nych Kłom​ni​cach. Dwór Ka​ro​la i Ja​ni​ny Skarb​- ków znaj​do​wał się w Bo​row​nie. Tam też, na miej​sco​wym cmen​ta​- rzu, Skarb​ko​wie zo​sta​li po​cho​wa​ni. Po​sia​da​li też miesz​ka​nie w War​sza​wie przy ul. Ko​ziej 5. Ja​dwi​ga hr. Skar​bek (1869 – 30 paź​- dzier​ni​ka 1943) wy​szła za mąż za Grze​go​rza Krzysz​to​fo​wi​cza. Ze związ​ku te​go uro​dzi​li się Sta​ni​sław (1901–?) i Ta​de​usz (1906– 1981). Ja​dwi​ga Krzysz​to​fo​wicz zo​sta​ła po​cho​wa​na w gro​bie ro​dzin​- nym na Po​wąz​kach ko​ło mat​ki i bra​ta Je​rze​go. Nie uda​ło się na​to​- miast na​tra​fić na ża​den ślad Mar​ci​na Skarb​ka. Je​rzy hr. Skar​bek, przy​stoj​ny bru​net z wą​si​kiem o uro​dzie po​łu​- dniow​ca, miał sza​lo​ne, i co tu du​żo mó​wić, dość kosz​tow​ne po​wo​- dze​nie u ko​biet. Swą szla​chec​ką mi​łość do ko​ni, po​lo​wań i do​brych trun​ków re​ali​zo​wał, nie ba​cząc, jak da​le​ce te przy​jem​no​ści nad​we​- rę​ża​ją je​go nie​zbyt wy​so​kie do​cho​dy. Był ty​po​wym utra​cju​szem, któ​ry – jak wi​dać – wdał się w swe​go pra​sz​czu​ra Kac​pra! Dla pod​re​- pe​ro​wa​nia kon​dy​cji fi​nan​so​wej pod ko​niec grud​nia 1899 ro​ku oże​- nił się z dwu​dzie​sto​dwu​let​nią Ste​fa​nią Ma​rią z Gold​fe​de​rów, cór​ką Adol​fa i Ró​ży, po​cho​dzą​cą z bo​ga tej ży​dow​skiej ro​dzi​ny ban​kier​- skiej[3]. Nie​zbyt ład​nej, ale do​brze wy​kształ​co​nej i in​te​li​gent​nej pan​nie, mó​wią​cej świet​nie po fran​cu​sku, no i co naj​waż​niej​sze, po​- saż​nej, zda​wa​ło się, że wie, jak ma od​gry​wać ro​lę żo​ny pa​na z her​- bo​wej ro​dzi​ny. Roz​cza​ro​wa​nia, jak zwy​kle, przy​cho​dzą póź​niej. Ży​- cie ro​dzin​ne nie na​le​ża​ło bo​wiem do naj​ulu​bień​szych za​jęć pa​na hra​bie​go.

Praw​do​po​dob​nie tuż przed ślu​bem, bo na po​cząt​ku grud​nia 1899 ro​ku, Je​rzy Skar​bek na​był od Ar​tu​ra An​to​nie​go Bor​żew​skie​go ma​ją​tek Mło​dzie​szyn ko​ło So​cha​cze​wa (za​pi​sał go w hi​po​te​ce na swo​je na​zwi​sko) za kwo​tę 120 500 ru​bli i za​miesz​kał tam z żo​ną. Czy ku​pił do​bra za reszt​ki wła​snych za​so​bów, czy za otrzy​ma​ny awan​sem po​sag, któ​ry miał wy​no​sić po​noć 1 mi​lion ru​bli (sic!), trud​no dziś do​ciec. Praw​do​po​dob​nie by​ły to pie​nią​dze po​saż​ne, rok póź​niej bo​wiem w księ​dze hi​po​tecz​nej (Ipo​tiecz​nyj uka​za​tiel) po​ja​-

wił się za​pis, iż 100 ty​się​cy ru​bli z war​to​ści ma​jąt​ku na​le​ży do Ste​- fa​nii Adol​fów​ny hr. Skar​bek. Moż​na do​mnie​my​wać, że Ste​fa​nia, czy to w swej prze​zor​no​ści, czy to za ra​dą ro​dzi​ny, a mo​że re​ali​zu​jąc in​ter​cy​zę, chcia​ła w ten spo​sób za​bez​pie​czyć swe pra​wa do ma​jąt​- ku. Wy​pis hi​po​tecz​ny do​ty​czą​cy za​ku​pu dóbr mło​dzie​szyń​skich przez Je​rze​go Skarb​ka Nie​ca​ły rok po ślu​bie, 30 li​sto​pa​da 1900 ro​ku, w War​sza​wie przy​szedł na świat pier​wo​rod​ny syn hra​bio​stwa Skarb​ków – An​- drzej Bo​le​sław. Ale do​pie​ro po pra​wie dwóch la​tach chłop​ca ochrzczo​no, syn dzie​dzi​ca nie mógł być prze​cież po​ga​ni​nem. Tym

sa​mym, zgod​nie z miej​scem za​miesz​ka​nia ro​dzi​ców, zo​stał do​ko​- na​ny for​mal​ny akt zgło​sze​nia i re​je​stra​cji na​ro​dzin dziec​ka, co od​- no​to​wa​no sto​sow​nym wpi​sem w księ​dze uro​dzeń mło​dzie​szyń​skiej pa​ra​fii pod da​tą 2 wrze​śnia 1902 ro​ku i nu​me​rem ko​lej​nym 128/1902. Ale mo​że być też i in​ny po​wód zwło​ki. Z uwa​gi na du​żą umie​ral​ność nie​mow​ląt, a na​wet kil​ku-czy kil​ku​na​sto​mie​sięcz​nych dzie​ci, ad​mi​ni​stra​cyj​ne wła​dze car​skie nie zmu​sza​ły po​noć ro​dzi​- ców do na​tych​mia​sto​we​go zgła​sza​nia no​wych uro​dzeń. Je​śli dziec​- ko prze​ży​ło ja​kiś czas i wszyst​ko wska​zy​wa​ło, iż bę​dzie się mia​ło do​brze, to ro​dzi​ce do​peł​nia​li for​mal​no​ści. A je​śli zmar​ło, to urzęd​- nik miał mniej pra​cy z ka​li​gra​ficz​nym wpi​sem uro​dzin, a nie​dłu​go po​tem, i je​go śmier​ci. Rze​tel​na i obiek​tyw​na sta​ty​sty​ka lud​no​ści by​- ła w tym przy​pad​ku spra​wą dru​go​rzęd​ną czy wręcz nie​istot​ną.

Wy​pis hi​po​tecz​ny do​ty​czą​cy za​ku​pu dóbr mło​dzie​szyń​skich przez Je​rze​go Skarb​ka Je​rzy Skar​bek go​spo​da​ro​wał w mło​dzie​szyń​skich do​brach do lip​ca 1904 ro​ku, kie​dy – z nie​uwi​docz​nio​nych z księ​gach hi​po​tecz​- nych przy​czyn – za 200 ty​się​cy ru​bli od​sprze​dał je Sta​ni​sła​wo​wi Cheł​mic​kie​mu. Czy po​wo​dem by​ły no​we dłu​gi, któ​rych za​cią​ga​nie przy​cho​dzi​ło pa​nu hra​bie​mu tak ła​two? Czy ja​kąś część uzy​ska​nej kwo​ty mu​siał prze​zna​czyć na ich spła​tę? A mo​że prze​stra​szył się na​ra​sta​ją​cej w tym okre​sie we wsiach ra​dy​ka​li​za​cji na​stro​jów ro​- bot​ni​ków rol​nych, któ​rych mu​siał an​ga​żo​wać do prac w po​lu i go​- spo​dar​stwie? Zna​la​zło to swe od​bi​cie w fa​li straj​ków, ja​ka prze​to​- czy​ła się przez te​re​ny wo​kół So​cha​cze​wa w la​tach 1904–1906. W

każ​dym ra​zie no​wy wła​ści​ciel ma​jąt​ku miał z tym tro​chę kło​po​tów, z któ​rych po czę​ści mu​sia​ła go wy​ba​wiać po​li​cja, ścią​ga​na z po​bli​- skie​go Ło​wi​cza. Dziś po daw​nym dwo​rze w Mło​dzie​szy​nie nie ma śla​du. Na je​go miej​scu po​sta​wio​no pię​tro​wy bu​dy​nek miesz​kal​ny, kla​sycz​ny pro​- sto​pa​dło​ścian w sty​lu go​muł​kow​skim. Ota​cza​ją​cy go za​nie​dba​ny park na​wet nie cie​szy oka po​zo​sta​ło​ścia​mi pięk​ne​go sta​ro​drze​wu. Je​dy​nie znaj​du​ją​cy się nie​opo​dal staw, któ​ry on​giś mu​siał wcho​dzić w skład kom​plek​su dwor​skie​go, z wy​so​ki​mi na brze​gu za​ro​śla​mi spra​wia wra​że​nie, jak​by od​wró​cił się ty​łem do nie​pa​su​ją​ce​go doń blo​czy​ska. Co dzia​ło się z ro​dzi​ną Je​rze​go Skarb​ka w la​tach 1904–1912, na do​brą spra​wę nie wia​do​mo. Praw​do​po​dob​nie za​miesz​ki​wa​ła w War​sza​wie, być mo​że w ja​kimś do​mu na​le​żą​cym do Gold​fe​de​rów. Trud​no wy​klu​czyć też in​ną moż​li​wość – cza​so​we dzier​ża​wie​nie po​- sia​dło​ści od​po​wia​da​ją​cej am​bi​cjom ro​do​wym hra​bie​go, o czym bę​- dzie mo​wa. W każ​dym ra​zie w tym cza​sie przy​szła na świat bo​ha​ter​ka na​- szej opo​wie​ści – Kry​sty​na hra​bian​ka Skar​bek. W róż​nych pu​bli​ka​- cjach au​to​rzy po​da​ją dwie da​ty jej na​ro​dzin: 1 ma​ja 1908 ro​ku lub 1 ma​ja 1915 ro​ku. Tę pierw​szą po​twier​dza​ją za​pis chrztu i póź​niej​sza do​ku​men​ta​cja szkol​na Kry​sty​ny, ta dru​ga zaś jest wy​ni​kiem nie​ro​- zu​mie​nia przez przy​ta​cza​ją​cych ją au​to​rów ope​ra​cyj​no-wy​wia​dow​- cze​go aspek​tu jej fik​cyj​no​ści. Wy​ja​śnie​nie po​wo​dów roz​bież​no​ści mię​dzy fak​tycz​ną da​tą uro​dzin Kry​sty​ny a tą fik​cyj​ną zo​sta​nie przed​sta​wio​ne w roz​dzia​le 4. W do​stęp​nych ma​te​ria​łach za​rów​no dru​ko​wa​nych, jak i in​ter​ne​- to​wych prze​wi​ja​ją się czte​ry róż​ne wer​sje miej​sca uro​dze​nia Kry​- sty​ny. Naj​czę​ściej po​da​wa​ny jest Mło​dzie​szyn ko​ło So​cha​cze​wa. Jak wia​do​mo, na pod​sta​wie za​pi​sów hi​po​tecz​nych do​ty​czą​cych da​ty sprze​da​ży ma​jąt​ku, jest to cał​ko​wi​cie wy​klu​czo​ne. Kwe​ren​da ksiąg me​try​kal​nych pa​ra​fii w Mło​dzie​szy​nie za la​ta 1900–1920 wy​ka​za​ła je​dy​nie wpis uro​dzin jej star​sze​go bra​ta An​drze​ja. Wy​stę​pu​je też Trzep​ni​ca, na co myl​nie wska​zy​wa​ła ko​pia ak​tu uro​dze​nia, uwi​docz​nio​na w fil​mie BBC zre​ali​zo​wa​nym przez pol​ską re​ży​ser Mie​czy​sła​wę Wa​zacz, pre​zen​to​wa​na bez in​sty​tu​cji, da​ty i oso​by wy​sta​wia​ją​cej. Jak się wy​da​je, by​ła to ty​po​wa „fał​szyw​ka”.

Po​ja​wia​ją się wresz​cie Jor​da​no​wi​ce, ko​ło obec​ne​go Gro​dzi​ska Ma​zo​wiec​kie​go. Co prze​ma​wia​ło za ta​ką, ską​d​inąd cie​ka​wą moż​li​- wo​ścią? Przyj​rzyj​my się jej nie​co bli​żej, ja​ko że na​zwi​sko Skarb​ków też tu się prze​wi​ja. Obok le​żą​ce​go oko​ło 30 ki​lo​me​trów na po​łu​dnio​wy za​chód od War​sza​wy Gro​dzi​ska, ja​kieś 2–3 ki​lo​me​try w stro​nę War​sza​wy znaj​do​wa​ły się Jor​da​no​wi​ce, ma​ją​tek na​le​żą​cy od kil​ku po​ko​leń (wraz z Gro​dzi​skiem) do ro​dzi​ny Mo​kro​no​skich her​bu Bo​go​ria. Gdy w 1845 ro​ku uru​cho​mio​no ko​lej war​szaw​sko-wie​deń​ską, pierw​sza sta​cja ko​le​jo​wa mie​ści​ła się nie w Gro​dzi​sku, lecz wła​śnie w Jor​da​- no​wi​cach. Od 1869 ro​ku no​wym wła​ści​cie​lem Jor​da​no​wie zo​stał Hen​ryk Sta​ni​sław Le​on hr. Skar​bek (1839–1904), syn z dru​gie​go mał​żeń​stwa wspo​mnia​ne​go Fry​de​ry​ka Flo​ria​na. Po do​ko​na​nej przez nie​go w 1881 ro​ku par​ce​la​cji ma​jąt​ku na te​re​nach tych wy​rósł mod​ny wów​czas pod​sto​łecz​ny ośro​dek let​ni​sko​wo-uzdro​wi​sko​wy. Je​go punk​tem cen​tral​nym stał się uru​cho​mio​ny w ro​ku 1884 przez dr. Mi​cha​ła Bo​ja​siń​skie​go Za​kład Hy​dro​pa​tycz​ny dla Osób z To​wa​- rzy​stwa. Dzię​ki zna​ko​mi​tej or​ga​ni​za​cji i wy​so​kie​mu po​zio​mo​wi usług za​kład ścią​gał bo​ga​tą sto​łecz​ną klien​te​lę. Wo​kół nie​go wy​ro​- sła wil​lo​wa dziel​ni​ca oraz po​wsta​ły licz​ne do​my let​ni​sko​we pol​- skich i ży​dow​skich ro​dzin. Być mo​że tam mia​ła swój wiej​ski czy let​- ni​sko​wy dom bab​ka Kry​sty​ny Ró​ża Gold​fe​de​ro​wa? Wi​zy​ty tam ma​ła Kry​sia po la​tach z sen​ty​men​tem wspo​mi​na​ła. Od 1928 ro​ku, kie​dy Gro​dzisk otrzy​mał swą obec​ną na​zwę z do​dat​ko​wym czło​nem Ma​- zo​wiec​ki, Jor​da​no​wi​ce znik​nę​ły i dziś sta​no​wią in​te​gral​ną część mia​sta. Ich nie​gdy​siej​sze ist​nie​nie i lo​ka​li​za​cję przy​po​mi​na tyl​ko na​zwa sta​cji ko​lej​ki do​jaz​do​wej WKD (daw​niej EKD) Gro​dzisk Jor​- da​no​wi​ce (do nie​daw​na Gro​dzisk Mu​zeum). Reszt​ką daw​nych Jor​- da​no​wie jest po​ło​żo​ny przy sta​cji ko​le​jo​wej park im. hr. Skarb​ków. Przy cią​gną​cej się wzdłuż par​ku ul. gen. L. Oku​lic​kie​go pod nr 8 znaj​du​je się dwo​rek Skarb​ków, zbu​do​wa​ny na po​cząt​ku dru​giej po​- ło​wy XVIII wie​ku w sty​lu ba​ro​ko​wo-kla​sy​cy​stycz​nym. Je​go pierw​- szy​mi wła​ści​cie​la​mi by​li wspo​mnia​ni Mo​kro​no​scy, któ​rzy nada​li mu cha​rak​ter pa​ła​co​wy. Cen​nym za​byt​kiem dwo​ru są – wi​docz​ne w kruż​gan​ku obok sa​li ba​lo​wej – po​li​chro​mie Ja​na Bo​gu​mi​ła Pler​scha po​cho​dzą​ce z 1782 ro​ku oraz pięk​ne ko​min​ki. W 1869 ro​ku dwo​rek na krót​ko prze​szedł w rę​ce Wol​fa Blan​ksztej​na, któ​ry w tym sa​mym ro​ku, wraz z ota​cza​ją​cy​mi grun​ta​mi, od​sprze​dał go Hen​ry​ko​wi hr.

Skarb​ko​wi. No​wy wła​ści​ciel za​miesz​ki​wał w nim z żo​ną Alek​san​drą i dzieć​mi: Ma​rią Zo​fią, Pe​la​gią, Fry​de​ry​kiem Fran​cisz​kiem (1865–?) i Alek​san​drem (1874–1922). W 1882 ro​ku Hen​ryk Skar​bek prze​- niósł się z ro​dzi​ną do Lwo​wa, gdzie wkrót​ce zo​stał ku​ra​to​rem Fun​- da​cji Sta​ni​sła​wa hr. Skarb​ka. Po śmier​ci Hen​ry​ka w 1904 ro​ku reszt​ki Jor​da​no​wie odzie​dzi​czy​ły je​go dzie​ci, któ​re w 1911 ro​ku sprze​da​ły je Jó​ze​fo​wi Je​mioł​kow​skie​mu. Od 1920 ro​ku no​wym wła​- ści​cie​lem dwo​ru i ota​cza​ją​cych go te​re​nów był Pa​weł Smo​leń​ski, a do 1953 ro​ku je​go spad​ko​bier​cy. Dwo​rek był prze​bu​do​wy​wa​ny w XIX i XX wie​ku, po​wstał przy nim park. Dziś w dwor​ku mie​ści się Pań​stwo​wa Szko​ła Mu​zycz​na I stop​nia. Fak​tycz​nym miej​scem uro​dze​nia Kry​sty​ny jest War​sza​wa. Tu bo​wiem w pią​tek 1 ma​ja 1908 ro​ku, w do​mu Gold​fe​de​rów przy ul. Ziel​nej 45, przy​szła na świat. Co cie​ka​we, chrzczo​na by​ła dwa ra​zy. Pierw​szy ob​rzęd miał miej​sce dwa ty​go​dnie po jej na​ro​dzi​nach, 14 ma​ja. Był to chrzest tyl​ko z wo​dy, nie​ko​niecz​nie do​ko​ny​wa​ny przez księ​dza. Wła​ści​wa ce​re​mo​nia od​by​ła się do​pie​ro pa​rę lat póź​niej w ko​ście​le pa​ra​fial​nym w Bęcz​ko​wi​cach, co zna​la​zło od​bi​cie sto​sow​- nym wpi​sem w księ​dze, któ​rej je​den z eg​zem​pla​rzy znaj​du​je się w USC Urzę​du Gmi​ny Łę​ki Szla​chec​kie, pow. Piotr​ków Try​bu​nal​ski.

Wy​pis hi​po​tecz​ny do​ty​czą​cy za​ku​pu dóbr trzep​nic​kich przez Ste​fa​nię Skar​bek Jak wspo​mnia​no, nie wie​my, co dzia​ło się z ro​dzi​ną Skarb​ków w la​tach 1904–1912. Nie moż​na za​tem wy​klu​czyć, bo nie ma pi​sem​- nych po​twier​dzeń hi​po​tecz​nych czy in​nych, że Je​rzy Skar​bek dzier​- ża​wił lub wy​naj​mo​wał od 1904 ro​ku, po śmier​ci Hen​ry​ka, od swe​go ku​zy​na Alek​san​dra (by​li pra​wie ró​wie​śni​ka​mi) dwo​rek w Jor​da​no​- wi​cach i za​miesz​ki​wał tam z ro​dzi​ną. Mógł tam miesz​kać do 1911 ro​ku, do cza​su sprze​da​ży Jor​da​no​wie przez ku​zy​nów, za​nim na​był ma​ją​tek w Trzep​ni​cy. Hi​po​te​tycz​nie więc Jor​da​no​wi​ce mo​gły​by być