Przedmowa 7
Kto zabił ministra? 9
Cała władza dla Marszałka! – konstytucja kwietniowa 13
Czy II RP mogła zostać państwem totalitarnym? 26
Czy marszałek Śmigły-Rydz chciał dokonać zamachu? 34
Polski fazyszm w centrum Warszawy? 42
Polska grozi Litwie – ultimatum z 1938 r. 50
Zaolzie – sukcesik Józefa Becka? 60
Kosztowny honor Józefa Becka 66
Bibliografia 78
Spis treści
7
Przedmowa
Kilka lat temu Andrzej Garlicki opublikował znakomity zbiór szkiców
zatytułowany „Piękne lata trzydzieste”. Tytuł był ironiczny – druga dekada
niepodległej Rzeczpospolitej wcale nie była pięknym okresem. Redakcja portalu
Histmag.org, zainspirowana książką Garlickiego, a także zachęcona dużym
zainteresowaniem jakie wciąż wywołuje w naszych czytelnikach okres Drugiej
Rzeczpospolitej przygotowała kolejny e-book, tym razem poświęcony
wydarzeniom z okresu pięciu ostatnich lat niepodległej Polski.
„Gorące lata trzydzieste” to osiem szkiców poświęconych ważnym i ciekawym
wydarzeniom z lat 1934-1939. Zbiór otwiera opowieść o kulisach śmierci
ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego, zamordowanego
w tajemniczych okolicznościach na warszawskiej ulicy Foksal w czerwcowe
popołudnie 1934 roku. Bezpośrednią konsekwencją tego wydarzenia było
powołanie tzw. Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Trafiali tam
wszyscy ci, którzy nie zgadzali się z polityką prowadzoną przez władze Drugiej
Rzeczpospolitej. Trafiały tam osoby uznane za wrogów państwa, począwszy od
działaczy narodowo-radykalnych, kończąc na agentach bolszewickich. Cechą
szczególną Berezy było przede wszystkim to, że trafiano tam nie z wyroku sądu,
a jedynie na podstawie decyzji władz administracyjnych.
Powstanie obozu w Berezie stało się momentem symbolicznym. Z biegiem
czasu polska polityka stawała się coraz bardziej brutalna. Autokratyczna była
nowa konstytucja, która weszła ostatecznie w życie w kwietniu 1935 roku,
groźne były także totalistyczne ciągoty następców Marszałka Józefa
Piłsudskiego. Gdy ten umarł w niespełna trzy tygodnie po uchwaleniu
konstytucji kwietniowej, rozpoczęła się bowiem między nimi bezpardonowa
walka o władzę. Czy istniał polski faszyzm? Czy jesienią 1937 roku Polsce groził
zamach stanu? O tym wszystkim przeczytacie państwo na kartach „Gorących lat
trzydziestych”. Zbiór zamykają trzy teksty poświęcone polskiej dyplomacji
w latach 1938-1939. Była ona zupełnie niezwykła. Chyba nigdy wcześniej
w swych dziejach Polska nie była tak agresywna wobec swoich sąsiadów.
A wszystko po to, by po kilkunastu miesiącach paść ofiarą napaści ze strony
hitlerowskich Niemiec.
Wierzę, że o Drugiej Rzeczpospolitej warto jest dyskutować. Warto pamiętać
to co napawa nas dumą i to co przypominamy z zawstydzeniem. Nieprawdą jest
na pewno, że klęska wrześniowa była nieuchronna. Jak powiedział niegdyś
Stanisław Jerzy Lec, historia to zbiór faktów, które nie musiały zajść. Jeżeli
chcemy dziś budować pomyślność naszego kraju, musimy tym lepiej pamiętać
o błędach jakie popełnili nasi przodkowie.
Michał Przeperski,
redaktor naczelny portalu Histmag.org
9
Kto zabił ministra?
15 czerwca 1934 r., mniej więcej o wpół do czwartej po południu, na
warszawskiej ulicy Foksal padły trzy strzały. Dwa dosięgły celu. Na ziemię
upadł minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki. Kto stał za jego
śmiercią?
Bronisław Pieracki był weteranem Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego,
a po zamachu majowym, który wyniósł do władzy zwolenników Pierwszego
Marszałka Polski, znalazł się w grupie jego najbardziej wpływowych
współpracowników. Od końca lat 20. pełnił rozmaite odpowiedzialne funkcje
polityczne: posła na sejm, wiceministra spraw wewnętrznych, wicepremiera, zaś
w końcu w 1931 r. został ministrem spraw wewnętrznych, funkcję tę pełniąc
w kolejnych rządach aż do czerwca 1934 r. Zaliczał się do grupy pułkowników,
w przeważającej mierze opowiadających się za rządami twardej ręki.
Symbolicznym dowodem autorytarnych sympatii Pierackiego był nadany mu
przydomek „Bronito Pieratini”, nawiązujący do przywódcy faszystowskich
Włoch Benito Mussoliniego.
Czy sam Pieracki był faszystą? Takie stwierdzenie byłoby nadużyciem.
Chociaż opowiadał się za dynamicznym zwalczaniem komunizmu oraz
politycznego ekstremizmu wśród mniejszości narodowych, był również
rzecznikiem ograniczonego dialogu. Bezpośrednią przyczyną śmierci
Pierackiego stały się jego próby uregulowania konfliktu polsko-ukraińskiego.
Projektując dialog polityczny, szef MSW dopuszczał możliwość uznania
postulatów umiarkowanych grup mniejszościowych, natomiast absolutnie
wykluczał prowadzenie rozmów z grupami radykalnie nacjonalistycznymi.
W ten sposób Pieracki stał się jednym z głównych przeciwników Organizacji
Ukraińskich Nacjonalistów, założonej w końcu lat 20. w Wiedniu
i reprezentującej integralny nacjonalizm ukraiński. To właśnie należący do OUN
Hryhorij Maciejko popołudniu 15 czerwca 1934 r. trzykrotnie strzelił
10
z rewolweru do Pierackiego.
Poglądy samego Pierackiego bywały określane jako prawicowe, wiele
wskazywało też na próby szukania porozumienia pomiędzy nim a pokoleniem
młodych polskich nacjonalistów. Spełzły one na niczym, a zbliżenie polityczne
między grupami młodej endecji i sanacji stało się możliwe dopiero w 1937 r.
dzięki Adamowi Kocowi i Bolesławowi Piaseckiemu. Tymczasem Pieracki nie
miał szczęścia ani do ukraińskich, ani do polskich nacjonalistów. 10 czerwca
1934 r., na pięć dni przed zamachem, została podjęta decyzja o delegalizacji
Obozu Narodowo-Radykalnego. Organizacja ta, wyrosła z tradycji Narodowej
Demokracji, reprezentowała nieznany wcześniej rodzaj polskiego nacjonalizmu.
Skupiona w niej młodzież z entuzjazmem wzorowała się na monopartiach
faszystowskich, które przejęły władze we Włoszech i Niemczech. Głosząc
skrajny nacjonalizm i antysemityzm, organizowała masowe pochody (m.in. 3
maja 1934 r.), a bojówki ONR budziły grozę na warszawskich ulicach. Chociaż
wpływy tej organizacji, powołanej do życia zaledwie w kwietniu 1934 r.,
ograniczały się przede wszystkim do stolicy, władze sanacyjne uważnie się jej
przyglądały. Podobieństwo umundurowanych bojówek do działalności
hitlerowskiego Sturmabteilung czy włoskich squadristi (protoplastów „czarnych
koszul”) kazało obawiać się prób dokonania zamachu stanu. Niemniej ważny był
fakt, że w Warszawie rozpętała się prawdziwa uliczna wojna, w której
Bronisław Pieracki
(z lewej)
Hrihoryj Maciejko
(z prawej)
11
lumpenproletariat oraz korporanci wyposażeni w sękate kije walczyli ze
skupionymi w Polskiej Partii Socjalistycznej robotnikami z Woli i młodzieżą
żydowską z Muranowa.
Władze nie mogły tolerować rosnącego chaosu w stolicy. Ponieważ Obóz
Narodowo-Radykalny był ugrupowaniem stosunkowo najsłabszym, najmniej
licznym oraz najbardziej butnym, podjęta została decyzja o jego delegalizacji.
Dodatkowo skonfiskowany został nakład „Sztafety”, poczytnego, lecz
napastliwego i stojącego na niskim poziomie czołowego tytułu prasowego ONR.
14 czerwca w tej ostatniej sprawie miał do Pierackiego zadzwonić Jan Mosdorf,
lider Obozu. Ponieważ jednak minister był zajęty, urzędnicy poradzili
Mosdorfowi, aby zadzwonił następnego dnia. Mosdorf odparł wówczas: jutro
będzie już za późno i, wściekły, rozłączył się. Następnego dnia Pieracki
już nie żył.
Trzeba przyznać, że ONR miał pecha. Zabójstwo Pierackiego przypominało
zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza, zastrzelonego przez prawicowego
fanatyka Eligiusza Niewiadomskiego. Powstawało pytanie: dlaczego i tym razem
mordercą nie mógł być prawicowiec? Sanacja skutecznie zadbała o to, aby
rozniecić wzburzenie społeczeństwa. Krótko po śmierci Pierackiego
aresztowani zostali liderzy Obozu, na czele z Henrykiem Rossmanem oraz
Bolesławem Piaseckim, którzy niebawem mieli stworzyć rozłamowe ONR-ABC
i ONR-Falangę. Ofiarą wzburzonego tłumu padła też drukarnia „Gazety
Henryk Rossman
12
Warszawskiej”. Kilkudziesięcioosobowy tłum zgromadzony na ulicy Zgoda
doszczętnie zdemolował miejsce druku największej gazety związanej ze
Stronnictwem Narodowym. Co ciekawe, Stronnictwo darzyło Obóz Narodowo-
Radykalny niechęcią graniczącą z wrogością. Była to jednak największa partia
opozycyjna wobec sanacji, skierowanie społecznego oburzenia na SN było więc
zręcznym działaniem ze strony władz.
Tym zręczniejszym, że dość szybko okazało się, że wszystkie tropy wskazują
na Ukraińców. Było już jednak za późno, aby się cofnąć. Jeszcze w czerwcu 1934
r. premier Leon Kozłowski powołał do życia „obóz odosobnienia” w Berezie
Kartuskiej, a wśród jego pierwszych więźniów znaleźli się liderzy ONR. Zabójca
Bronisława Pierackiego, Hryhorij Maciejko, dożył swych lat na emigracji w
Argentynie…
13
Cała władza dla Marszałka!
– konstytucja kwietniowa
23 kwietnia 1935 roku Ignacy Mościcki złożył podpis pod nową ustawą
zasadniczą, która miała przejść do historii jako konstytucja kwietniowa.
Ustanowiła ona autorytarny model rządów, w którym prezydent był
odpowiedzialnyprzed „Bogiem i historią”. Jakdoszło do jej uchwalenia?
Po zamachu majowym dokonanym przez Józefa Piłsudskiego w roku 1926
zapowiadano natychmiastowe zmiany w stylu sprawowania rządów.
Skompromitowana „sejmokracja” i „partyjnictwo” miały zostać wyeliminowane
i zastąpione przez skuteczną władzę. Wszem i wobec głoszono potrzebę
ustabilizowania władzy, wyrugowania skorumpowanych polityków
i prawdziwego reprezentowania interesu państwowego. Jednym z kluczowych
elementów tych szeroko zakrojonych zmian było przeprowadzenie reformy
ustroju, bowiem ten – oparty na zapisach konstytucji marcowej z 1921 r. –
dowiódł swojej nieudolności.
Konstytucja uchwalona 17 marca 1921 r. wzorowała się na demokratycznej
ustawie zasadniczej III Republiki Francuskiej z 1875 r. Ta ostatnia w świadomy
sposób zwiększała uprawnienia parlamentu, aby stał się on trwałą tamą
przeciwko autorytarnym zakusom francuskiej prawicy. Nierównowaga
ustrojowa miała jednak swoje konsekwencje: tak w Polsce, jak i we Francji
system ustrojowy nie tworzył podstaw dla silnej władzy wykonawczej.
Przeciwnie – bardzo dalece ją osłabiał.
Dla planów przebudowy ustroju nie miało większego znaczenia, że pokonany
po maju 1926 r. parlament pokornie zaakceptował quasi-dyktatorskie rządy
Józefa Piłsudskiego. Ten ostatni zdawał sobie sprawę, że słaby parlament łatwo
jest traktować instrumentalnie. Sytuacja mogła się jednak zmienić po
14
rozpisaniu nowych wyborów, czego powszechnie oczekiwano. Istniało
poważne ryzyko, że nowo wybrane sejm i senat mogą znów przeszkadzać
w procesie „sanacji”.
Nowela sierpniowa
Przebudowa ustroju nie miała mieć gwałtownego przebiegu, ale pewne
działania trzeba było podjąć od razu. Dlatego też sierpień 1926 r. przyniósł
nowelizację konstytucji marcowej. Jej zasadniczą ideą było wzmocnienie władzy
wykonawczej – prezydenta oraz rządu, kosztem sejmu i senatu. Stało się tak za
pomocą przyznania prezydentowi specjalnych uprawnień w zakresie władzy
ustawodawczej. Po pierwsze, prezydent Rzeczpospolitej uzyskał prawo do
rozwiązywania obu izb parlamentu przed upływem kadencji na wniosek Rady
Ministrów, a jednocześnie sejm utracił prawo rozwiązania się mocą własnej
uchwały. Po drugie, prezydent uzyskał ważne uprawnienie wydawania
rozporządzeń z mocą ustawy. Było ono w pewnym stopniu ograniczone, ale i tak
stanowiło poważne wzmocnienie pozycji głowy państwa, do tej pory
JózefPiłsudski ze współpracownikami na moście Poniatowskiego w Warszawie, maj 1926
15
sprawującej rolę jedynie reprezentacyjną. Po trzecie, w przypadku
nieuchwalenia (lub braku odrzucenia) przez parlament w określonym terminie
rządowego projektu budżetu, prezydent ogłaszał ów projekt jako ustawę.
Wzmocnieniu uległa również pozycja rządu, bowiem votum nieufności wobec
niego nie mogło być w myśl przepisów noweli sierpniowej głosowane na tym
samym posiedzeniu, na którym został zgłoszony.
Były to zmiany stosunkowo skromne, ale na pewien czas mogły wystarczyć.
Uchwalenie nowej konstytucji pozostawiono nowemu parlamentowi, który miał
szczególne ku temu prerogatywy. Artykuł 3 konstytucji z 1921 r. głosił:
Drugi z rzędu na zasadzie tej Konstytucji wybrany Sejm może dokonać
rewizji Ustawy Konstytucyjnej własną uchwałą, powziętą większością 3/5
głosujących, przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Dlaczego Piłsudski ograniczył się do stosunkowo niewielkich zmian?
W owym czasie dysponował wyraźnym poparciem ulicy i tego za wszelką cenę
nie chciał utracić, a tymczasem, jak pisał Andrzej Garlicki: Oktrojowanie
konstytucji sprawiłoby, że znaczna część opinii publicznej, w tym również znaczna
część dotychczasowych sojuszników opowiedziałaby się przeciwko niej.
W stronę Brześcia
Od samego początku swoich rządów JózefPiłsudski starał się marginalizować
parlament i manifestacyjnie okazywał mu swoje lekceważenie. Co więcej,
początkowe wsparcie, jakiego udzielili mu politycy socjalistyczni, kurczyło się
w zastraszającym tempie, wprost proporcjonalnie do rosnącego zaangażowania
Marszałka we flirt z politykami zachowawczej prawicy, przede wszystkim
z przedstawicielami ziemiaństwa. Stopniowo Józef Piłsudski odsłaniał swoje
karty. Okazało się, że jego zaplecza politycznego nie będzie stanowiła Polska
Partia Socjalistyczna ani żadna inna istniejąca do tej pory partia. Jesienią 1927 r.
ogłoszone zostało powstanie Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem Józefa
Piłsudskiego.
Ten nietypowy twór polityczny był logiczną konsekwencją kroków
podejmowanych przez reżim sanacyjny. Po pierwsze, walcząc z „partyjnictwem”,
piłsudczycy zdecydowali się zbudować „blok”, a nie partię polityczną. Miał on
16
Inauguracja Sejmu IIkadencji, marzec 1928
Nowa sala posiedzeń sejmowych, otwarta w marcu 1928
17
grupować ludzi popierających „ideę Marszałka”, co w gruncie rzeczy oznaczało,
iż jedynym spoiwem BBWR miał być Piłsudski. Po drugie, BBWR był niezbędny
jako narzędzie w sejmie. Uchwalenie nowej konstytucji, wprowadzenie nowych
praw, jakich oczekiwał Marszałek i jego współpracownicy, miało odbyć się drogą
legalną. Okazało się jednak, że pomimo licznych fałszerstw, jakich dopuścili się
piłsudczycy podczas wyborów, do których doszło wreszcie wiosną 1928 r., liczba
posłów BBWR była niewystarczająca. Chociaż blokowi udało się zbudować
największy klub poselski, to jednak nie miał on większości, co miało
definitywnie uniemożliwić przeprowadzenie pierwotnie zakładanych zmian
konstytucyjnych.
Walka polityczna pomiędzy parlamentem a sanacją przyjmowała stopniowo
coraz bardziej gwałtowny przebieg. Marszałek w swoich wypowiedziach
prasowych wyrażał się o posłach brutalnie, nierzadko wulgarnie, sejm
odpowiadał próbami realizacji swoich uprawnień kontrolnych. Przykładem
takich działań była próba pociągnięcia do odpowiedzialności ministra skarbu
Gabriela Czechowicza, który zdefraudował poważne sumy, przeznaczając je na
kampanię wyborczą BBWR. Po wielu miesiącach przepychanek i narastania
politycznych podziałów Piłsudski zmienił taktykę. W sierpniu 1930 r. przejął
ster rządu. Przedostatniego dnia tego miesiąca Ignacy Mościcki rozwiązał sejm
i senat, zarządzając nowe wybory. Sam początek kampanii wyborczej przyniósł
aresztowania liderów opozycji, przede wszystkim tej, która skupiła się w tzw.
Centrolewie (m.in. socjaliści i ludowcy). Aresztowania objęły kilka tysięcy
działaczy, a tych najbardziej prominentnych osadzono w twierdzy w Brześciu
nad Bugiem. Wybory, nazywane „brzeskimi”, odbyły się jesienią 1930 r.
w atmosferze zastraszania opozycji i nachalnej propagandy sanacyjnej.
Sejm III kadencji
Dopiero brutalna siłowa rozprawa z opozycją przyniosła BBWR większość
parlamentarną: uzyskał on 56% mandatów w sejmie i 67% mandatów w senacie.
Umożliwiało to stabilne sprawowanie rządów, ale nie rozwiązywało problemu
nowej konstytucji, bowiem nie była to większość wystarczająca do
bezproblemowej zmiany ustroju. Jak zapisał Kazimierz Świtalski, dla
Piłsudskiego była to ostatnia szansa na zmianę konstytucji:
18
Bartel nie doprowadził do tego, że sprawy konstytucyjne zostały w Polsce
załatwione. Wobec tego Komendant poszedł na wybory, na ostatnią próbę
przerobienia spraw w Polsce drogą prawa. Gdyby ta droga byłaby się nie udała,
nie pozostałoby wtenczas innej, jak tylko zastosowanie siły.
W początkach 1931 r. sanacja zgłosiła pod obrady sejmu nowy projekt
poprawek do obowiązującej konstytucji. Przegłosowano przekazanie go Komisji
Konstytucyjnej, gdzie Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem miał większość:
na 30 członków, 18 było członkami BBWR. Prace rozpoczęły się 17 marca 1931
r., w dziesiątą rocznicę uchwalenia ówcześnie obowiązującej konstytucji;
referentem projektu był Stanisław Car:. W rzeczywistości jednak główna
dyskusja na temat założeń konstytucji toczyła się w gronie najbliższych
współpracowników Piłsudskiego, a Komisja Sejmowa była swoistą „atrapą”.
Sprzyjał temu zresztą styl pracy posłów BBWR w Sejmie III kadencji, o którym
mówił Walery Sławek: […] w komisjach sejmowych posłowie BB nie prowadzili
już dyskusji merytorycznych, ograniczając się do zreferowania oficjalnego poglądu
Bloku. Opozycja zdecydowała się bojkotować obrady Komisji Konstytucyjnej,
bowiem żadne jej propozycje nie były uwzględniane przez jej członków
z ramienia Bloku.
Z czasem stało się jasne, że najbliższe grono współpracowników Piłsudskiego
porzuciło pomysł nowelizowania ustawy zasadniczej z 1921 r. i opracowuje
zupełnie nowy projekt. Tak też się stało. 6 sierpnia 1933 r. na dorocznym
zjeździe Związku Legionistów nowe wytyczne konstytucyjne przedstawił Walery
Sławek. Stały się one przedmiotem rozmów w sejmie, ale to nie tam wykuwały
się przyszłe zapisy konstytucji, lecz w ścisłym gronie współpracowników
Marszałka. 20 grudnia 1933 r. Stanisław Car zgłosił na posiedzeniu Komisji
Konstytucyjnej 63 tezy konstytucyjne w ostatecznym kształcie. Przyjęto je
głosami posłów BBWR. Miały one być przedmiotem debaty na posiedzeniu
plenarnym w dniu 26 stycznia 1934 r.
„Majstersztyk” Cara
26 stycznia 1934 r. projekt „tez konstytucyjnych” został poddany pod
plenarne obrady sejmu. Opozycja w większości opuściła w proteście salę obrad,
tak samo jak zrobiła to podczas obrad Komisji Konstytucyjnej. Zupełnie
19
niespodziewanie, po przerwie posłowie sanacyjni doprowadzili do
przegłosowania tez konstytucyjnych jako projektu konstytucji w trybie nagłym.
W ten sposób doszło do złamania prawa w trzech punktach.
Po pierwsze, uchybiono normie prawnej z artykułu 125 ust. 2 Konstytucji RP
z 1921 r. Nakazywała ona: Wniosek o zmianę Konstytucji winien być podpisany
conajmniej przez 1/4 ustawowej liczby posłów a zapowiedziany conajmniej na 15
dni. Tymczasem wniosek, złożony przez referującego projekt tez Stanisława
Cara nie został podpisany przez ¼ liczby posłów. Co więcej, nie sposób jest
uznać, że posłowie zostali poinformowani co najmniej 15 dni wcześniej,
ponieważ zapowiedziana była dyskusja nad tezami konstytucyjnymi, nie nad
projektem konstytucji. Po drugie, złamany został art. 47 uchwały – Regulaminu
Sejmu, który zabraniał posłowi sprawozdawcy komisji składać jakichkolwiek
wniosków bez upoważnienia tejże komisji. Stanisław Car, występując
z wnioskiem, nie miał upoważnienia do złożenia wniosku o potraktowanie
projektu tez jako projektu konstytucji, członkowie Komisji (nawet ci z BBWR!)
nie mogli wiedzieć o tym, że jako taki zostanie postawiony przed obrady. Po
trzecie, naruszeniu uległ art. 53 uchwały – Regulaminu Sejmu, który nakazywał,
aby przeliczać głosy w przypadku ustalenia większości kwalifikowanej.
Przewodniczący obradom marszałek sejmu natomiast nie zarządził takiego
zliczania głosów, wcześniej nie sprawdziwszy quorum.
Stanisław Car
20
Sanacja w ewidentnie złamała ówcześnie obowiązujące prawo. Gdyby
chciała działać zgodnie z prawem, mogłaby np. postąpić w następujący sposób.
Po posiedzeniu sejmu 26 stycznia 1934 r. powinna ustalić termin zwołania
posiedzenia Komisji Konstytucyjnej, na której Stanisław Car zostałby
uprawniony do zgłoszeniu w imieniu Komisji wniosku o głosowanie tez jako
projektu konstytucji. Po (hipotetycznym) przyjęciu takiego wniosku,
Marszałek Sejmu powinien wpisać taki punkt do terminarza obrad,
a najwcześniej po 15 dniach głosowanie mogłoby się odbyć w pełni legalnie.
Oczywiście zakładając, że prowadzący obrady zarządzi sprawdzenie quorum
i prawidłowe zliczenie głosów.
Częstokroć sugeruje się, że pokerowe zagranie sanacji z 26 stycznia 1934 r.
było z góry przygotowaną akcją. Trudno jednak znaleźć dowody na poparcie
takiej tezy. Można powołać się tu choćby na wielokrotnie artykułowane
pragnienie Piłsudskiego, aby konstytucja przyjęta została absolutnie lege artis,
aby nie kwestionowano później jej legalności. Przekonanie to znalazło zresztą
wyraz w niezadowoleniu Marszałka ze stylu, w jakim przeprowadzono projekt
w sejmie. Po drugie zaś z relacji uczestników wydarzeń, m.in. czołowego
parlamentarzysty BBWR i współtwórcy tez konstytucyjnych Bohdana
Podoskiego, jednoznacznie wynika, że przegłosowanie projektu w takiej
formie było dziełem przypadku. Sanacja potrafiła skutecznie wykorzystać ten
szczęśliwy zbieg okoliczności.
Fakt, iż Piłsudski był niezadowolony ze sposobu uchwalenia konstytucji
przez sejm, był zaskoczeniem dla jego najbliższych współpracowników.
Dlatego właśnie nakazał on zwolnienie tempa prac nad konstytucją, aby
Podpisanie konstytucji
kwietniowej przez
Prezydenta Ignacego
Mościckiego,
23 kwietnia 1935
21
senackimi debatami w tej kwestii w jakimś stopniu „przykryć” złe wrażenie
wywołane uchwaleniem konstytucji w tak kuriozalny sposób. Ostatecznie,
w początkach roku 1935, po „gruntownych”, a w istocie po zupełnie fasadowych
dyskusjach nad projektem konstytucji w senacie i przyjęciu jego poprawek przez
sejm, 23 kwietnia 1935 r. konstytucja kwietniowa została podpisana przez
prezydenta Mościckiego.
Idea i rzeczywistość
Jakie były postanowienia konstytucji kwietniowej? Stanowiła ona krańcowy
odwrót od ducha konstytucji marcowej. Ustrój liberalnej demokracji i rządów
parlamentarnych został zastąpiony rządami autorytarnymi. Dotychczasowy
„miękki autorytaryzm” rządów sprawowanych przez Józefa Piłsudskiego znalazł
odzwierciedlenie w najważniejszym w Polsce akcie prawnym.
Art. 1.
(1) Państwo Polskie jest wspólnem dobrem wszystkich obywateli.
(2) Wskrzeszone walką i ofiarą najlepszych swoich synów ma być przekazywane
w spadku dziejowym z pokolenia w pokolenie.
(3) Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę Państwa.
(4) Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem
i swojem imieniem.
Art. 2.
(1) Na czele Państwa stoi Prezydent Rzeczypospolitej.
(2) Na Nim spoczywa odpowiedzialność wobec Boga i historji za losy Państwa.
(3) Jego obowiązkiem naczelnym jest troska o dobro Państwa, gotowość obronną
i stanowisko wśród narodów świata.
(4) W Jego osobie skupia się jednolita i niepodzielna władza państwowa.
Art. 3.
(1) Organami Państwa, pozostającemi pod zwierzchnictwem Prezydenta
Rzeczypospolitej, są: Rząd, Sejm, Senat, Siły Zbrojne, Sądy, Kontrola Państwowa.
(2) Ich zadaniem naczelnem jest służenie Rzeczypospolitej.
22
Art. 4.
(1) W ramach Państwa i w oparciu o nie kształtuje się życie społeczeństwa.
(2) Państwo zapewnia mu swobodny rozwój, a gdy tego dobro powszechne wymaga,
nadaje mu kierunek lub normuje jego warunki.
(3) Państwo powoła samorząd terytorjalny i gospodarczy do udziału w wykonywaniu
zadań życia zbiorowego.
Art. 5.
(1) Twórczość jednostki jest dźwignią życia zbiorowego.
(2) Państwo zapewnia obywatelom możność rozwoju ich wartości osobistych oraz
wolność sumienia, słowa i zrzeszeń.
(3) Granicą tych wolności jest dobro powszechne.
Art. 6.
Obywatele winni są Państwu wierność oraz rzetelne spełnianie nakładanych przez nie
obowiązków.
Art. 7.
(1) Wartością wysiłku i zasługobywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone będą
jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne.
(2) Ani pochodzenie, ani wyznanie, ani płeć, ani narodowość nie mogą być powodem
ograniczenia tych uprawnień.
Art. 8.
(1) Praca jest podstawą rozwoju i potęgi Rzeczypospolitej.
(2) Państwo roztacza opiekę nad pracą i sprawuje nadzór nad jej warunkami.
Art. 9.
Państwo dąży do zespolenia wszystkich obywateli w harmonijnem współdziałaniu na
rzecz dobra powszechnego.
Art. 10.
(1) Żadne działanie nie może stanąć w sprzeczności z celami Państwa, wyrażonemi
w jego prawach.
(2) W razie oporu Państwo stosuje środki przymusu.
Kluczowe zasady ustrojowe zostały zamieszczone w pierwszych dziesięciu
artykułach nowej konstytucji. Widać w nich kilka zasadniczych cech
23
charakterystycznych. Po pierwsze, odrzucona została koncepcja państwa
rozumianego jako organizacja prawna narodu, za czym opowiadała się endecja,
a zamiast tego przyjęte zostało rozumienie państwa jako dobra wspólnego
obywateli bez względu na narodowość. Po drugie, wyraźnie zaznaczony został
prymat interesów zbiorowych nad jednostkowymi, a akcent został przeniesiony
z praw obywatelskich – uznawanych ówcześnie za „przeżytek rewolucji
francuskiej” – na obowiązki, jakie miał obywatel wobec państwa. Tak też należy
rozumieć uzależnienie uprawnień do wykonywania swoich praw od zasług dla
dobra powszechnego. Po trzecie, zastosowana została zasada koncentracji
władzy państwowej, którą w bezprecedensowy sposób skupiono w osobie
prezydenta Rzeczpospolitej.
Historiografia PRL stawiała konstytucji kwietniowej poważne zarzuty.
Mówiło się o tym, że uchwalono ją w sposób niezgodny z prawem (co było
prawdą), a także określano ją mianem „faszystowskiej” (co nie miało podstaw).
Choć z dzisiejszego punktu widzenia wiele zapisów tej konstytucji budzi
zrozumiałe zdumienie i sprzeciw, to trzeba pamiętać, że w Europie
dwudziestolecia międzywojennego rządy autorytarne nie były niczym
niezwykłym. Pamiętając o popularności „rządów silnej ręki” na całym
kontynencie, trzeba też docenić fakt, iż konstytucja kwietniowa stworzyła
instytucje mogące służyć budowie stabilności politycznej i ekonomicznej
w kraju.
Niestety, okazało się, że spadkobiercy Józefa Piłsudskiego nie potrafili zrobić
z niej dobrego użytku. Już ordynacja wyborcza określająca sposób wyboru
posłów i senatorów okazała się zupełnie nietrafionym przedsięwzięciem,
ponieważ w celu zachowania stabilności władzy sanacji odsunęła ona opozycję
od udziału w kierowaniu państwem. Wybory parlamentarne 1935 r. okazały się
dla sanacji prestiżową porażką, a sukcesem opozycji nawołującej do bojkotu,
bowiem frekwencja w skali całego kraju wyniosła zaledwie 46%.
* * *
Konstytucja kwietniowa nie okazała się właściwa na swoje czasy. Może gdyby
uchwalono ją w 1921 r. przysłużyłaby się Polsce? Może postawiłaby II
Rzeczpospolitą w gronie stabilnych autokracji o szybko rozwijającej się
ekonomice? A może jednak dominowałby marazm, który w konsekwencji
24
Walery Sławek wysypuje ziemię na Kopiec Piłsudskiego w Krakowie, jesień 1936
wzmocniłby tendencje faszystowskie?
Bez wątpienia konstytucja kwietniowa była skrojona na miarę Piłsudskiego.
Ten jednak umarł w trzy tygodnie po podpisaniu jej przez Prezydenta
Mościckiego, nie pozostawiając po sobie następcy. Już w lipcu 1936 r. został
wydany okólnik premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego:
Zgodnie z wolą Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego
zarządzam, co następuje: Generał Śmigły-Rydz, wyznaczony przez Pana
Marszałka Józefa Piłsudskiego, jako Pierwszy Obrońca Ojczyzny i pierwszy
współpracownik Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w rządzeniu państwem, ma
być uważany i szanowany, jako pierwsza w Polsce osoba po Panu Prezydencie
Rzeczypospolitej. Wszyscy funkcjonariusze państwowi z prezesem Rady
Ministrów na czele okazywać Mu winni objawy honoru i posłuszeństwa.
Stanowił on rażące pogwałcenie zasad obowiązującej konstytucji. Z kolei
w lutym 1937 r. okazało się, że walka z „partyjnictwem” nie może oznaczać
25
rezygnacji z istnienia ugrupowań politycznych. Trzeba było naprawić
nieodpowiadający realiom system polityczny poprzez powołanie Obozu
Zjednoczenia Narodowego. Miał on stanowić oparcie dla wojskowej dyktatury
Edwarda Śmigłego–Rydza niedysponującego charyzmą porównywalną
z charyzmą Piłsudskiego.
Ogromnym minusem konstytucji z 1935 r. było pozostawienie przez nią
szerokich rzesz społeczeństwa poza rzeczywistym udziałem w życiu politycznym
kraju. Zaowocowało to m.in. niechęcią pewnej siebie sanacji do stworzenia
rządu szerokiej koalicji w obliczu coraz wyraźniej rysującego się zagrożenia
niemieckiego. Nieoczekiwanie największą zaletą tej konstytucji okazał się fakt, iż
dzięki jej zapisom Polsce udało się utrzymać legalność polskich władz
w krytycznym okresie po wrześniu 1939 r. To właśnie dlatego możemy
powiedzieć, że dzisiejsza III Rzeczpospolita jest w sensie prawnym dziedziczką
II RP. Nie zapominajmy jednak, że art. 13 ust. 2 pkt b konstytucji kwietniowej
wcale nie był w zamierzeniach jej twórców pomyślany jako fundamentalny.
MICHAŁ PRZEPERSKI Gorące lata trzydzieste Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą PROMOHISTORIA Warszawa 2014
Autor: Michał Przeperski Korekta: Justyna Piątek Skład i łamanie: Michał Turajski Projekt okładki: Michał Turajski ISBN: 978-83-934630-3-9 All rights reserved. Copyright © 2014 by PROMOHISTORIA Michał Świgoń Warszawa 2014 e-mail: redakcja@histmag.org www: http://histmag.org Wydanie elektroniczne. Jeśli zdobyłeś ten egzemplarz z naruszeniem praw autorskich, zachęcamy: kup oryginalny e-book i wesprzyj jego twórców.
Przedmowa 7 Kto zabił ministra? 9 Cała władza dla Marszałka! – konstytucja kwietniowa 13 Czy II RP mogła zostać państwem totalitarnym? 26 Czy marszałek Śmigły-Rydz chciał dokonać zamachu? 34 Polski fazyszm w centrum Warszawy? 42 Polska grozi Litwie – ultimatum z 1938 r. 50 Zaolzie – sukcesik Józefa Becka? 60 Kosztowny honor Józefa Becka 66 Bibliografia 78 Spis treści
7 Przedmowa Kilka lat temu Andrzej Garlicki opublikował znakomity zbiór szkiców zatytułowany „Piękne lata trzydzieste”. Tytuł był ironiczny – druga dekada niepodległej Rzeczpospolitej wcale nie była pięknym okresem. Redakcja portalu Histmag.org, zainspirowana książką Garlickiego, a także zachęcona dużym zainteresowaniem jakie wciąż wywołuje w naszych czytelnikach okres Drugiej Rzeczpospolitej przygotowała kolejny e-book, tym razem poświęcony wydarzeniom z okresu pięciu ostatnich lat niepodległej Polski. „Gorące lata trzydzieste” to osiem szkiców poświęconych ważnym i ciekawym wydarzeniom z lat 1934-1939. Zbiór otwiera opowieść o kulisach śmierci ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego, zamordowanego w tajemniczych okolicznościach na warszawskiej ulicy Foksal w czerwcowe popołudnie 1934 roku. Bezpośrednią konsekwencją tego wydarzenia było powołanie tzw. Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Trafiali tam wszyscy ci, którzy nie zgadzali się z polityką prowadzoną przez władze Drugiej Rzeczpospolitej. Trafiały tam osoby uznane za wrogów państwa, począwszy od działaczy narodowo-radykalnych, kończąc na agentach bolszewickich. Cechą szczególną Berezy było przede wszystkim to, że trafiano tam nie z wyroku sądu, a jedynie na podstawie decyzji władz administracyjnych. Powstanie obozu w Berezie stało się momentem symbolicznym. Z biegiem czasu polska polityka stawała się coraz bardziej brutalna. Autokratyczna była nowa konstytucja, która weszła ostatecznie w życie w kwietniu 1935 roku, groźne były także totalistyczne ciągoty następców Marszałka Józefa Piłsudskiego. Gdy ten umarł w niespełna trzy tygodnie po uchwaleniu konstytucji kwietniowej, rozpoczęła się bowiem między nimi bezpardonowa walka o władzę. Czy istniał polski faszyzm? Czy jesienią 1937 roku Polsce groził zamach stanu? O tym wszystkim przeczytacie państwo na kartach „Gorących lat
trzydziestych”. Zbiór zamykają trzy teksty poświęcone polskiej dyplomacji w latach 1938-1939. Była ona zupełnie niezwykła. Chyba nigdy wcześniej w swych dziejach Polska nie była tak agresywna wobec swoich sąsiadów. A wszystko po to, by po kilkunastu miesiącach paść ofiarą napaści ze strony hitlerowskich Niemiec. Wierzę, że o Drugiej Rzeczpospolitej warto jest dyskutować. Warto pamiętać to co napawa nas dumą i to co przypominamy z zawstydzeniem. Nieprawdą jest na pewno, że klęska wrześniowa była nieuchronna. Jak powiedział niegdyś Stanisław Jerzy Lec, historia to zbiór faktów, które nie musiały zajść. Jeżeli chcemy dziś budować pomyślność naszego kraju, musimy tym lepiej pamiętać o błędach jakie popełnili nasi przodkowie. Michał Przeperski, redaktor naczelny portalu Histmag.org
9 Kto zabił ministra? 15 czerwca 1934 r., mniej więcej o wpół do czwartej po południu, na warszawskiej ulicy Foksal padły trzy strzały. Dwa dosięgły celu. Na ziemię upadł minister spraw wewnętrznych Bronisław Pieracki. Kto stał za jego śmiercią? Bronisław Pieracki był weteranem Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, a po zamachu majowym, który wyniósł do władzy zwolenników Pierwszego Marszałka Polski, znalazł się w grupie jego najbardziej wpływowych współpracowników. Od końca lat 20. pełnił rozmaite odpowiedzialne funkcje polityczne: posła na sejm, wiceministra spraw wewnętrznych, wicepremiera, zaś w końcu w 1931 r. został ministrem spraw wewnętrznych, funkcję tę pełniąc w kolejnych rządach aż do czerwca 1934 r. Zaliczał się do grupy pułkowników, w przeważającej mierze opowiadających się za rządami twardej ręki. Symbolicznym dowodem autorytarnych sympatii Pierackiego był nadany mu przydomek „Bronito Pieratini”, nawiązujący do przywódcy faszystowskich Włoch Benito Mussoliniego. Czy sam Pieracki był faszystą? Takie stwierdzenie byłoby nadużyciem. Chociaż opowiadał się za dynamicznym zwalczaniem komunizmu oraz politycznego ekstremizmu wśród mniejszości narodowych, był również rzecznikiem ograniczonego dialogu. Bezpośrednią przyczyną śmierci Pierackiego stały się jego próby uregulowania konfliktu polsko-ukraińskiego. Projektując dialog polityczny, szef MSW dopuszczał możliwość uznania postulatów umiarkowanych grup mniejszościowych, natomiast absolutnie wykluczał prowadzenie rozmów z grupami radykalnie nacjonalistycznymi. W ten sposób Pieracki stał się jednym z głównych przeciwników Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, założonej w końcu lat 20. w Wiedniu i reprezentującej integralny nacjonalizm ukraiński. To właśnie należący do OUN Hryhorij Maciejko popołudniu 15 czerwca 1934 r. trzykrotnie strzelił
10 z rewolweru do Pierackiego. Poglądy samego Pierackiego bywały określane jako prawicowe, wiele wskazywało też na próby szukania porozumienia pomiędzy nim a pokoleniem młodych polskich nacjonalistów. Spełzły one na niczym, a zbliżenie polityczne między grupami młodej endecji i sanacji stało się możliwe dopiero w 1937 r. dzięki Adamowi Kocowi i Bolesławowi Piaseckiemu. Tymczasem Pieracki nie miał szczęścia ani do ukraińskich, ani do polskich nacjonalistów. 10 czerwca 1934 r., na pięć dni przed zamachem, została podjęta decyzja o delegalizacji Obozu Narodowo-Radykalnego. Organizacja ta, wyrosła z tradycji Narodowej Demokracji, reprezentowała nieznany wcześniej rodzaj polskiego nacjonalizmu. Skupiona w niej młodzież z entuzjazmem wzorowała się na monopartiach faszystowskich, które przejęły władze we Włoszech i Niemczech. Głosząc skrajny nacjonalizm i antysemityzm, organizowała masowe pochody (m.in. 3 maja 1934 r.), a bojówki ONR budziły grozę na warszawskich ulicach. Chociaż wpływy tej organizacji, powołanej do życia zaledwie w kwietniu 1934 r., ograniczały się przede wszystkim do stolicy, władze sanacyjne uważnie się jej przyglądały. Podobieństwo umundurowanych bojówek do działalności hitlerowskiego Sturmabteilung czy włoskich squadristi (protoplastów „czarnych koszul”) kazało obawiać się prób dokonania zamachu stanu. Niemniej ważny był fakt, że w Warszawie rozpętała się prawdziwa uliczna wojna, w której Bronisław Pieracki (z lewej) Hrihoryj Maciejko (z prawej)
11 lumpenproletariat oraz korporanci wyposażeni w sękate kije walczyli ze skupionymi w Polskiej Partii Socjalistycznej robotnikami z Woli i młodzieżą żydowską z Muranowa. Władze nie mogły tolerować rosnącego chaosu w stolicy. Ponieważ Obóz Narodowo-Radykalny był ugrupowaniem stosunkowo najsłabszym, najmniej licznym oraz najbardziej butnym, podjęta została decyzja o jego delegalizacji. Dodatkowo skonfiskowany został nakład „Sztafety”, poczytnego, lecz napastliwego i stojącego na niskim poziomie czołowego tytułu prasowego ONR. 14 czerwca w tej ostatniej sprawie miał do Pierackiego zadzwonić Jan Mosdorf, lider Obozu. Ponieważ jednak minister był zajęty, urzędnicy poradzili Mosdorfowi, aby zadzwonił następnego dnia. Mosdorf odparł wówczas: jutro będzie już za późno i, wściekły, rozłączył się. Następnego dnia Pieracki już nie żył. Trzeba przyznać, że ONR miał pecha. Zabójstwo Pierackiego przypominało zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza, zastrzelonego przez prawicowego fanatyka Eligiusza Niewiadomskiego. Powstawało pytanie: dlaczego i tym razem mordercą nie mógł być prawicowiec? Sanacja skutecznie zadbała o to, aby rozniecić wzburzenie społeczeństwa. Krótko po śmierci Pierackiego aresztowani zostali liderzy Obozu, na czele z Henrykiem Rossmanem oraz Bolesławem Piaseckim, którzy niebawem mieli stworzyć rozłamowe ONR-ABC i ONR-Falangę. Ofiarą wzburzonego tłumu padła też drukarnia „Gazety Henryk Rossman
12 Warszawskiej”. Kilkudziesięcioosobowy tłum zgromadzony na ulicy Zgoda doszczętnie zdemolował miejsce druku największej gazety związanej ze Stronnictwem Narodowym. Co ciekawe, Stronnictwo darzyło Obóz Narodowo- Radykalny niechęcią graniczącą z wrogością. Była to jednak największa partia opozycyjna wobec sanacji, skierowanie społecznego oburzenia na SN było więc zręcznym działaniem ze strony władz. Tym zręczniejszym, że dość szybko okazało się, że wszystkie tropy wskazują na Ukraińców. Było już jednak za późno, aby się cofnąć. Jeszcze w czerwcu 1934 r. premier Leon Kozłowski powołał do życia „obóz odosobnienia” w Berezie Kartuskiej, a wśród jego pierwszych więźniów znaleźli się liderzy ONR. Zabójca Bronisława Pierackiego, Hryhorij Maciejko, dożył swych lat na emigracji w Argentynie…
13 Cała władza dla Marszałka! – konstytucja kwietniowa 23 kwietnia 1935 roku Ignacy Mościcki złożył podpis pod nową ustawą zasadniczą, która miała przejść do historii jako konstytucja kwietniowa. Ustanowiła ona autorytarny model rządów, w którym prezydent był odpowiedzialnyprzed „Bogiem i historią”. Jakdoszło do jej uchwalenia? Po zamachu majowym dokonanym przez Józefa Piłsudskiego w roku 1926 zapowiadano natychmiastowe zmiany w stylu sprawowania rządów. Skompromitowana „sejmokracja” i „partyjnictwo” miały zostać wyeliminowane i zastąpione przez skuteczną władzę. Wszem i wobec głoszono potrzebę ustabilizowania władzy, wyrugowania skorumpowanych polityków i prawdziwego reprezentowania interesu państwowego. Jednym z kluczowych elementów tych szeroko zakrojonych zmian było przeprowadzenie reformy ustroju, bowiem ten – oparty na zapisach konstytucji marcowej z 1921 r. – dowiódł swojej nieudolności. Konstytucja uchwalona 17 marca 1921 r. wzorowała się na demokratycznej ustawie zasadniczej III Republiki Francuskiej z 1875 r. Ta ostatnia w świadomy sposób zwiększała uprawnienia parlamentu, aby stał się on trwałą tamą przeciwko autorytarnym zakusom francuskiej prawicy. Nierównowaga ustrojowa miała jednak swoje konsekwencje: tak w Polsce, jak i we Francji system ustrojowy nie tworzył podstaw dla silnej władzy wykonawczej. Przeciwnie – bardzo dalece ją osłabiał. Dla planów przebudowy ustroju nie miało większego znaczenia, że pokonany po maju 1926 r. parlament pokornie zaakceptował quasi-dyktatorskie rządy Józefa Piłsudskiego. Ten ostatni zdawał sobie sprawę, że słaby parlament łatwo jest traktować instrumentalnie. Sytuacja mogła się jednak zmienić po
14 rozpisaniu nowych wyborów, czego powszechnie oczekiwano. Istniało poważne ryzyko, że nowo wybrane sejm i senat mogą znów przeszkadzać w procesie „sanacji”. Nowela sierpniowa Przebudowa ustroju nie miała mieć gwałtownego przebiegu, ale pewne działania trzeba było podjąć od razu. Dlatego też sierpień 1926 r. przyniósł nowelizację konstytucji marcowej. Jej zasadniczą ideą było wzmocnienie władzy wykonawczej – prezydenta oraz rządu, kosztem sejmu i senatu. Stało się tak za pomocą przyznania prezydentowi specjalnych uprawnień w zakresie władzy ustawodawczej. Po pierwsze, prezydent Rzeczpospolitej uzyskał prawo do rozwiązywania obu izb parlamentu przed upływem kadencji na wniosek Rady Ministrów, a jednocześnie sejm utracił prawo rozwiązania się mocą własnej uchwały. Po drugie, prezydent uzyskał ważne uprawnienie wydawania rozporządzeń z mocą ustawy. Było ono w pewnym stopniu ograniczone, ale i tak stanowiło poważne wzmocnienie pozycji głowy państwa, do tej pory JózefPiłsudski ze współpracownikami na moście Poniatowskiego w Warszawie, maj 1926
15 sprawującej rolę jedynie reprezentacyjną. Po trzecie, w przypadku nieuchwalenia (lub braku odrzucenia) przez parlament w określonym terminie rządowego projektu budżetu, prezydent ogłaszał ów projekt jako ustawę. Wzmocnieniu uległa również pozycja rządu, bowiem votum nieufności wobec niego nie mogło być w myśl przepisów noweli sierpniowej głosowane na tym samym posiedzeniu, na którym został zgłoszony. Były to zmiany stosunkowo skromne, ale na pewien czas mogły wystarczyć. Uchwalenie nowej konstytucji pozostawiono nowemu parlamentowi, który miał szczególne ku temu prerogatywy. Artykuł 3 konstytucji z 1921 r. głosił: Drugi z rzędu na zasadzie tej Konstytucji wybrany Sejm może dokonać rewizji Ustawy Konstytucyjnej własną uchwałą, powziętą większością 3/5 głosujących, przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Dlaczego Piłsudski ograniczył się do stosunkowo niewielkich zmian? W owym czasie dysponował wyraźnym poparciem ulicy i tego za wszelką cenę nie chciał utracić, a tymczasem, jak pisał Andrzej Garlicki: Oktrojowanie konstytucji sprawiłoby, że znaczna część opinii publicznej, w tym również znaczna część dotychczasowych sojuszników opowiedziałaby się przeciwko niej. W stronę Brześcia Od samego początku swoich rządów JózefPiłsudski starał się marginalizować parlament i manifestacyjnie okazywał mu swoje lekceważenie. Co więcej, początkowe wsparcie, jakiego udzielili mu politycy socjalistyczni, kurczyło się w zastraszającym tempie, wprost proporcjonalnie do rosnącego zaangażowania Marszałka we flirt z politykami zachowawczej prawicy, przede wszystkim z przedstawicielami ziemiaństwa. Stopniowo Józef Piłsudski odsłaniał swoje karty. Okazało się, że jego zaplecza politycznego nie będzie stanowiła Polska Partia Socjalistyczna ani żadna inna istniejąca do tej pory partia. Jesienią 1927 r. ogłoszone zostało powstanie Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem Józefa Piłsudskiego. Ten nietypowy twór polityczny był logiczną konsekwencją kroków podejmowanych przez reżim sanacyjny. Po pierwsze, walcząc z „partyjnictwem”, piłsudczycy zdecydowali się zbudować „blok”, a nie partię polityczną. Miał on
16 Inauguracja Sejmu IIkadencji, marzec 1928 Nowa sala posiedzeń sejmowych, otwarta w marcu 1928
17 grupować ludzi popierających „ideę Marszałka”, co w gruncie rzeczy oznaczało, iż jedynym spoiwem BBWR miał być Piłsudski. Po drugie, BBWR był niezbędny jako narzędzie w sejmie. Uchwalenie nowej konstytucji, wprowadzenie nowych praw, jakich oczekiwał Marszałek i jego współpracownicy, miało odbyć się drogą legalną. Okazało się jednak, że pomimo licznych fałszerstw, jakich dopuścili się piłsudczycy podczas wyborów, do których doszło wreszcie wiosną 1928 r., liczba posłów BBWR była niewystarczająca. Chociaż blokowi udało się zbudować największy klub poselski, to jednak nie miał on większości, co miało definitywnie uniemożliwić przeprowadzenie pierwotnie zakładanych zmian konstytucyjnych. Walka polityczna pomiędzy parlamentem a sanacją przyjmowała stopniowo coraz bardziej gwałtowny przebieg. Marszałek w swoich wypowiedziach prasowych wyrażał się o posłach brutalnie, nierzadko wulgarnie, sejm odpowiadał próbami realizacji swoich uprawnień kontrolnych. Przykładem takich działań była próba pociągnięcia do odpowiedzialności ministra skarbu Gabriela Czechowicza, który zdefraudował poważne sumy, przeznaczając je na kampanię wyborczą BBWR. Po wielu miesiącach przepychanek i narastania politycznych podziałów Piłsudski zmienił taktykę. W sierpniu 1930 r. przejął ster rządu. Przedostatniego dnia tego miesiąca Ignacy Mościcki rozwiązał sejm i senat, zarządzając nowe wybory. Sam początek kampanii wyborczej przyniósł aresztowania liderów opozycji, przede wszystkim tej, która skupiła się w tzw. Centrolewie (m.in. socjaliści i ludowcy). Aresztowania objęły kilka tysięcy działaczy, a tych najbardziej prominentnych osadzono w twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Wybory, nazywane „brzeskimi”, odbyły się jesienią 1930 r. w atmosferze zastraszania opozycji i nachalnej propagandy sanacyjnej. Sejm III kadencji Dopiero brutalna siłowa rozprawa z opozycją przyniosła BBWR większość parlamentarną: uzyskał on 56% mandatów w sejmie i 67% mandatów w senacie. Umożliwiało to stabilne sprawowanie rządów, ale nie rozwiązywało problemu nowej konstytucji, bowiem nie była to większość wystarczająca do bezproblemowej zmiany ustroju. Jak zapisał Kazimierz Świtalski, dla Piłsudskiego była to ostatnia szansa na zmianę konstytucji:
18 Bartel nie doprowadził do tego, że sprawy konstytucyjne zostały w Polsce załatwione. Wobec tego Komendant poszedł na wybory, na ostatnią próbę przerobienia spraw w Polsce drogą prawa. Gdyby ta droga byłaby się nie udała, nie pozostałoby wtenczas innej, jak tylko zastosowanie siły. W początkach 1931 r. sanacja zgłosiła pod obrady sejmu nowy projekt poprawek do obowiązującej konstytucji. Przegłosowano przekazanie go Komisji Konstytucyjnej, gdzie Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem miał większość: na 30 członków, 18 było członkami BBWR. Prace rozpoczęły się 17 marca 1931 r., w dziesiątą rocznicę uchwalenia ówcześnie obowiązującej konstytucji; referentem projektu był Stanisław Car:. W rzeczywistości jednak główna dyskusja na temat założeń konstytucji toczyła się w gronie najbliższych współpracowników Piłsudskiego, a Komisja Sejmowa była swoistą „atrapą”. Sprzyjał temu zresztą styl pracy posłów BBWR w Sejmie III kadencji, o którym mówił Walery Sławek: […] w komisjach sejmowych posłowie BB nie prowadzili już dyskusji merytorycznych, ograniczając się do zreferowania oficjalnego poglądu Bloku. Opozycja zdecydowała się bojkotować obrady Komisji Konstytucyjnej, bowiem żadne jej propozycje nie były uwzględniane przez jej członków z ramienia Bloku. Z czasem stało się jasne, że najbliższe grono współpracowników Piłsudskiego porzuciło pomysł nowelizowania ustawy zasadniczej z 1921 r. i opracowuje zupełnie nowy projekt. Tak też się stało. 6 sierpnia 1933 r. na dorocznym zjeździe Związku Legionistów nowe wytyczne konstytucyjne przedstawił Walery Sławek. Stały się one przedmiotem rozmów w sejmie, ale to nie tam wykuwały się przyszłe zapisy konstytucji, lecz w ścisłym gronie współpracowników Marszałka. 20 grudnia 1933 r. Stanisław Car zgłosił na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej 63 tezy konstytucyjne w ostatecznym kształcie. Przyjęto je głosami posłów BBWR. Miały one być przedmiotem debaty na posiedzeniu plenarnym w dniu 26 stycznia 1934 r. „Majstersztyk” Cara 26 stycznia 1934 r. projekt „tez konstytucyjnych” został poddany pod plenarne obrady sejmu. Opozycja w większości opuściła w proteście salę obrad, tak samo jak zrobiła to podczas obrad Komisji Konstytucyjnej. Zupełnie
19 niespodziewanie, po przerwie posłowie sanacyjni doprowadzili do przegłosowania tez konstytucyjnych jako projektu konstytucji w trybie nagłym. W ten sposób doszło do złamania prawa w trzech punktach. Po pierwsze, uchybiono normie prawnej z artykułu 125 ust. 2 Konstytucji RP z 1921 r. Nakazywała ona: Wniosek o zmianę Konstytucji winien być podpisany conajmniej przez 1/4 ustawowej liczby posłów a zapowiedziany conajmniej na 15 dni. Tymczasem wniosek, złożony przez referującego projekt tez Stanisława Cara nie został podpisany przez ¼ liczby posłów. Co więcej, nie sposób jest uznać, że posłowie zostali poinformowani co najmniej 15 dni wcześniej, ponieważ zapowiedziana była dyskusja nad tezami konstytucyjnymi, nie nad projektem konstytucji. Po drugie, złamany został art. 47 uchwały – Regulaminu Sejmu, który zabraniał posłowi sprawozdawcy komisji składać jakichkolwiek wniosków bez upoważnienia tejże komisji. Stanisław Car, występując z wnioskiem, nie miał upoważnienia do złożenia wniosku o potraktowanie projektu tez jako projektu konstytucji, członkowie Komisji (nawet ci z BBWR!) nie mogli wiedzieć o tym, że jako taki zostanie postawiony przed obrady. Po trzecie, naruszeniu uległ art. 53 uchwały – Regulaminu Sejmu, który nakazywał, aby przeliczać głosy w przypadku ustalenia większości kwalifikowanej. Przewodniczący obradom marszałek sejmu natomiast nie zarządził takiego zliczania głosów, wcześniej nie sprawdziwszy quorum. Stanisław Car
20 Sanacja w ewidentnie złamała ówcześnie obowiązujące prawo. Gdyby chciała działać zgodnie z prawem, mogłaby np. postąpić w następujący sposób. Po posiedzeniu sejmu 26 stycznia 1934 r. powinna ustalić termin zwołania posiedzenia Komisji Konstytucyjnej, na której Stanisław Car zostałby uprawniony do zgłoszeniu w imieniu Komisji wniosku o głosowanie tez jako projektu konstytucji. Po (hipotetycznym) przyjęciu takiego wniosku, Marszałek Sejmu powinien wpisać taki punkt do terminarza obrad, a najwcześniej po 15 dniach głosowanie mogłoby się odbyć w pełni legalnie. Oczywiście zakładając, że prowadzący obrady zarządzi sprawdzenie quorum i prawidłowe zliczenie głosów. Częstokroć sugeruje się, że pokerowe zagranie sanacji z 26 stycznia 1934 r. było z góry przygotowaną akcją. Trudno jednak znaleźć dowody na poparcie takiej tezy. Można powołać się tu choćby na wielokrotnie artykułowane pragnienie Piłsudskiego, aby konstytucja przyjęta została absolutnie lege artis, aby nie kwestionowano później jej legalności. Przekonanie to znalazło zresztą wyraz w niezadowoleniu Marszałka ze stylu, w jakim przeprowadzono projekt w sejmie. Po drugie zaś z relacji uczestników wydarzeń, m.in. czołowego parlamentarzysty BBWR i współtwórcy tez konstytucyjnych Bohdana Podoskiego, jednoznacznie wynika, że przegłosowanie projektu w takiej formie było dziełem przypadku. Sanacja potrafiła skutecznie wykorzystać ten szczęśliwy zbieg okoliczności. Fakt, iż Piłsudski był niezadowolony ze sposobu uchwalenia konstytucji przez sejm, był zaskoczeniem dla jego najbliższych współpracowników. Dlatego właśnie nakazał on zwolnienie tempa prac nad konstytucją, aby Podpisanie konstytucji kwietniowej przez Prezydenta Ignacego Mościckiego, 23 kwietnia 1935
21 senackimi debatami w tej kwestii w jakimś stopniu „przykryć” złe wrażenie wywołane uchwaleniem konstytucji w tak kuriozalny sposób. Ostatecznie, w początkach roku 1935, po „gruntownych”, a w istocie po zupełnie fasadowych dyskusjach nad projektem konstytucji w senacie i przyjęciu jego poprawek przez sejm, 23 kwietnia 1935 r. konstytucja kwietniowa została podpisana przez prezydenta Mościckiego. Idea i rzeczywistość Jakie były postanowienia konstytucji kwietniowej? Stanowiła ona krańcowy odwrót od ducha konstytucji marcowej. Ustrój liberalnej demokracji i rządów parlamentarnych został zastąpiony rządami autorytarnymi. Dotychczasowy „miękki autorytaryzm” rządów sprawowanych przez Józefa Piłsudskiego znalazł odzwierciedlenie w najważniejszym w Polsce akcie prawnym. Art. 1. (1) Państwo Polskie jest wspólnem dobrem wszystkich obywateli. (2) Wskrzeszone walką i ofiarą najlepszych swoich synów ma być przekazywane w spadku dziejowym z pokolenia w pokolenie. (3) Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę Państwa. (4) Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swojem imieniem. Art. 2. (1) Na czele Państwa stoi Prezydent Rzeczypospolitej. (2) Na Nim spoczywa odpowiedzialność wobec Boga i historji za losy Państwa. (3) Jego obowiązkiem naczelnym jest troska o dobro Państwa, gotowość obronną i stanowisko wśród narodów świata. (4) W Jego osobie skupia się jednolita i niepodzielna władza państwowa. Art. 3. (1) Organami Państwa, pozostającemi pod zwierzchnictwem Prezydenta Rzeczypospolitej, są: Rząd, Sejm, Senat, Siły Zbrojne, Sądy, Kontrola Państwowa. (2) Ich zadaniem naczelnem jest służenie Rzeczypospolitej.
22 Art. 4. (1) W ramach Państwa i w oparciu o nie kształtuje się życie społeczeństwa. (2) Państwo zapewnia mu swobodny rozwój, a gdy tego dobro powszechne wymaga, nadaje mu kierunek lub normuje jego warunki. (3) Państwo powoła samorząd terytorjalny i gospodarczy do udziału w wykonywaniu zadań życia zbiorowego. Art. 5. (1) Twórczość jednostki jest dźwignią życia zbiorowego. (2) Państwo zapewnia obywatelom możność rozwoju ich wartości osobistych oraz wolność sumienia, słowa i zrzeszeń. (3) Granicą tych wolności jest dobro powszechne. Art. 6. Obywatele winni są Państwu wierność oraz rzetelne spełnianie nakładanych przez nie obowiązków. Art. 7. (1) Wartością wysiłku i zasługobywatela na rzecz dobra powszechnego mierzone będą jego uprawnienia do wpływania na sprawy publiczne. (2) Ani pochodzenie, ani wyznanie, ani płeć, ani narodowość nie mogą być powodem ograniczenia tych uprawnień. Art. 8. (1) Praca jest podstawą rozwoju i potęgi Rzeczypospolitej. (2) Państwo roztacza opiekę nad pracą i sprawuje nadzór nad jej warunkami. Art. 9. Państwo dąży do zespolenia wszystkich obywateli w harmonijnem współdziałaniu na rzecz dobra powszechnego. Art. 10. (1) Żadne działanie nie może stanąć w sprzeczności z celami Państwa, wyrażonemi w jego prawach. (2) W razie oporu Państwo stosuje środki przymusu. Kluczowe zasady ustrojowe zostały zamieszczone w pierwszych dziesięciu artykułach nowej konstytucji. Widać w nich kilka zasadniczych cech
23 charakterystycznych. Po pierwsze, odrzucona została koncepcja państwa rozumianego jako organizacja prawna narodu, za czym opowiadała się endecja, a zamiast tego przyjęte zostało rozumienie państwa jako dobra wspólnego obywateli bez względu na narodowość. Po drugie, wyraźnie zaznaczony został prymat interesów zbiorowych nad jednostkowymi, a akcent został przeniesiony z praw obywatelskich – uznawanych ówcześnie za „przeżytek rewolucji francuskiej” – na obowiązki, jakie miał obywatel wobec państwa. Tak też należy rozumieć uzależnienie uprawnień do wykonywania swoich praw od zasług dla dobra powszechnego. Po trzecie, zastosowana została zasada koncentracji władzy państwowej, którą w bezprecedensowy sposób skupiono w osobie prezydenta Rzeczpospolitej. Historiografia PRL stawiała konstytucji kwietniowej poważne zarzuty. Mówiło się o tym, że uchwalono ją w sposób niezgodny z prawem (co było prawdą), a także określano ją mianem „faszystowskiej” (co nie miało podstaw). Choć z dzisiejszego punktu widzenia wiele zapisów tej konstytucji budzi zrozumiałe zdumienie i sprzeciw, to trzeba pamiętać, że w Europie dwudziestolecia międzywojennego rządy autorytarne nie były niczym niezwykłym. Pamiętając o popularności „rządów silnej ręki” na całym kontynencie, trzeba też docenić fakt, iż konstytucja kwietniowa stworzyła instytucje mogące służyć budowie stabilności politycznej i ekonomicznej w kraju. Niestety, okazało się, że spadkobiercy Józefa Piłsudskiego nie potrafili zrobić z niej dobrego użytku. Już ordynacja wyborcza określająca sposób wyboru posłów i senatorów okazała się zupełnie nietrafionym przedsięwzięciem, ponieważ w celu zachowania stabilności władzy sanacji odsunęła ona opozycję od udziału w kierowaniu państwem. Wybory parlamentarne 1935 r. okazały się dla sanacji prestiżową porażką, a sukcesem opozycji nawołującej do bojkotu, bowiem frekwencja w skali całego kraju wyniosła zaledwie 46%. * * * Konstytucja kwietniowa nie okazała się właściwa na swoje czasy. Może gdyby uchwalono ją w 1921 r. przysłużyłaby się Polsce? Może postawiłaby II Rzeczpospolitą w gronie stabilnych autokracji o szybko rozwijającej się ekonomice? A może jednak dominowałby marazm, który w konsekwencji
24 Walery Sławek wysypuje ziemię na Kopiec Piłsudskiego w Krakowie, jesień 1936 wzmocniłby tendencje faszystowskie? Bez wątpienia konstytucja kwietniowa była skrojona na miarę Piłsudskiego. Ten jednak umarł w trzy tygodnie po podpisaniu jej przez Prezydenta Mościckiego, nie pozostawiając po sobie następcy. Już w lipcu 1936 r. został wydany okólnik premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego: Zgodnie z wolą Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego zarządzam, co następuje: Generał Śmigły-Rydz, wyznaczony przez Pana Marszałka Józefa Piłsudskiego, jako Pierwszy Obrońca Ojczyzny i pierwszy współpracownik Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w rządzeniu państwem, ma być uważany i szanowany, jako pierwsza w Polsce osoba po Panu Prezydencie Rzeczypospolitej. Wszyscy funkcjonariusze państwowi z prezesem Rady Ministrów na czele okazywać Mu winni objawy honoru i posłuszeństwa. Stanowił on rażące pogwałcenie zasad obowiązującej konstytucji. Z kolei w lutym 1937 r. okazało się, że walka z „partyjnictwem” nie może oznaczać
25 rezygnacji z istnienia ugrupowań politycznych. Trzeba było naprawić nieodpowiadający realiom system polityczny poprzez powołanie Obozu Zjednoczenia Narodowego. Miał on stanowić oparcie dla wojskowej dyktatury Edwarda Śmigłego–Rydza niedysponującego charyzmą porównywalną z charyzmą Piłsudskiego. Ogromnym minusem konstytucji z 1935 r. było pozostawienie przez nią szerokich rzesz społeczeństwa poza rzeczywistym udziałem w życiu politycznym kraju. Zaowocowało to m.in. niechęcią pewnej siebie sanacji do stworzenia rządu szerokiej koalicji w obliczu coraz wyraźniej rysującego się zagrożenia niemieckiego. Nieoczekiwanie największą zaletą tej konstytucji okazał się fakt, iż dzięki jej zapisom Polsce udało się utrzymać legalność polskich władz w krytycznym okresie po wrześniu 1939 r. To właśnie dlatego możemy powiedzieć, że dzisiejsza III Rzeczpospolita jest w sensie prawnym dziedziczką II RP. Nie zapominajmy jednak, że art. 13 ust. 2 pkt b konstytucji kwietniowej wcale nie był w zamierzeniach jej twórców pomyślany jako fundamentalny.