Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 1
Jessica Sorensen - Untamed
Informacje o dokumencie
Rozmiar : | 1.6 MB |
Rozszerzenie: |
//= config('frontend_version') ?>
Rozmiar : | 1.6 MB |
Rozszerzenie: |
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 1
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 2 CHAPTER 1 NIEBEZPIECZNE PRZYCIĄGANIE 3 CHAPTER 2 NIE POZWÓL UCIEC MOTYLOWI 10 CHAPTER 3 NIEBEZPIECZNA GRA 16 CHAPTER 4 WIZYTA ZŁA 27 CHAPTER 5 PRAWDA BOLI 33 CHAPTER 6 ZAKRWAWIONE WSTĄŻKI I KORONKI 41
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 3 Emery, Emery, Emery, piosenka w mej głowie utknęła w zapętleniu. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ledwie ją znam, jednak nie mogę przestać o niej myśleć. Uczucie jej ust, tak ciepłe i miękkie na moich. Jak cudownie smakowała, podobnie jak nietykalny promień słońca.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 4 Emery, Emery, Emery Mój pociąg do niej jest niebezpieczny. Pięknie niebezpieczny. Niebezpieczny w sposób, który mi nie przeszkadza, jednak musi. Boże, co ja bym dał by rzeczy były łatwe, dla Emery by była Emery, którą poznałem, dla niej by była namacalna, zamiast tak oddalona, nawet gdy siedzi naprzeciwko mnie. Moja ręka zatrzymuje się w połowie kartki gdy patrzę na piszącą Emery, która siedzi po drugiej stronie pokoju. Mieliśmy razem pracować nad projektem z Kreatywnego Pisania, które nam dzisiaj przydzielono. Zadano nam przesłuchać swojego partnera, a następnie napisać o nim wiersz. Ale odkąd prawie ze sobą nie rozmawiamy, Emery i ja po cichu zdecydowaliśmy skończyć nasz projekt osobno. Zamiast pisać o Emery, skończyłem na pisaniu moich uczuć do niej. – Co się stało? – Jej miękki, niepewny głos przerywa moje myśli. Ma na sobie krótkie szorty, które sprawiają, że jej pupa wygląda cholernie niesamowicie za każdym razem gdy się pochyli, i cienki podkoszulek odsłaniający ramiona. Jej długie brązowe włosy są pokręcone i spływają po plecach. Usta soczyste a przepiękne oczy są zatrzymane na mnie i pełne ciekawości. – Ryler, co jest? – Żuje długopis i pochyla głowę na bok. – Patrzysz się na mnie przez jakieś ostatnie dziesięć minut. Mam coś na twarzy? – Nieświadomie przesuwa palcami po swoich policzkach i czole. Kolejna rzecz, której się dowiedziałem. Mimo, iż jest piękna, Emery jest bardzo niepewna siebie. Kręcę głową i sprawdzam godzinę na zegarze. Zdając sobie sprawę na jak długo odpłynąłem i patrzyłem się na nią, odkładałam długopis oraz notes na bok i rozprostowuje ramiona nad głową.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 5 – Przepraszam – migam do niej. – Po prostu mam dużo na głowie i trochę odpłynąłem. Studiuje mnie uważnie po czym otwiera usta, ale szybko je zamyka zmieniając zdanie, nie mówiąc tego, co chciała. Przyciska czubek pióra do zeszytu i zaczyna ponownie w nim skrobać. Chce jej znowu powiedzieć, że jest mi przykro. Że sprawy potoczyły się w ten sposób. Przeprosić za wszystko. Przeprosić, że odebrałem jej ciszę, którą czuła gdy była ze mną. Ale gdybym to zrobił, zaryzykowałbym swoją przykrywkę. Zamiast tego, z powrotem skupiam się na papierze. Tak bardzo mi przykro, przykro, przykro że jestem kłamcą. Gdybym miał wybór, powiedziałbym ci wszystko. Gdybym miał wybór, miałbym cię bezwarunkowo. Ale życie nie jest tak proste, nigdy nie było. Kontynuujemy pisanie przez prawie wieczność, zatrzymując się tylko gdy Emery odkłada długopis na bok. Wyciąga ręce nad głową, wyginając plecy. – Szkoda, że nie mamy jakieś muzyki do słuchania – mówi z ziewnięciem. – Zawsze chciałam posłuchać muzyki gdy piszę. Upuszczam pióro na kolana i wyginam sztywne palce od trzymania długopisu przez ostatnie trzy godziny, po czym wyciągam je przed siebie i migam. – Nigdy nie słuchałaś muzyki podczas pisania? – Nie, nigdy nie miałam na to pozwolenia w domu. – Wygląda przez okno, zawijając kosmyk włosów wokół palca. – Powinnam kupić iPod lub coś podobnego, ale nigdy nie miałam okazji odkąd jestem pod nadzorem dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 6 Stukam stopą o podłogę, niespokojny i niepewny co powinienem powiedzieć skoro jestem częścią tego nadzoru. Odkąd Doc, jej ojciec, zatrudnił mnie jako jej ochroniarza, Emery jest zimna i odległa. – Przepraszam. – Odwraca się do mnie z ciężkim westchnieniem. – Za co? – Za narzekanie. Zawsze przepraszająca. Zawsze bojąca się powiedzieć coś złego. Emery żyła w strachu, tego byłem pewien. Widziałem z pierwszej ręki, jakim potworem jest jej ojciec, widziałem na własne oczy jak kogoś zabija. Również wyłapałem kilka szczegółów traumatycznego dzieciństwa Emery, przez historie który mi opowiedziała. To było zanim dowiedziała się, że pracuje dla jej ojca, mimo, że właściwie tego nie robę. W rzeczywistości przez ostatnie osiem miesięcy pracuje jako informator dla policji. Moim głównym celem jest znalezienie szefa Doca, Donnego Eldermana, jednego z najgroźniejszych lordów gangsterów i narkotyków w kraju. Aby to zrobić, muszę znaleźć lokalizację jego głównego magazynu, który zdaje się być w ukrytym miasteczku, o którym nikt nie chce mówić. Stale, agent który daje mi rozkazy jest pewny, że Emery wie gdzie znajduje się ten magazyn i chce żebym ją wykorzystał do zdobycia lokalizacji. Choć myślę, że może mieć rację, sama myśl o wykorzystaniu Emery dla informacji, sprawia, że czuje się jak dupek. Nie ma to większego znaczenia, skoro Emery ledwo coś do mnie mówi. Ponownie podnosi długopis i jej ręka płynie przez papier, tworząc zdania z wielką pasją. Ilekroć pisze, wygląda na tak zrelaksowaną i wciągniętą, a ja uważam, że to fascynujące. Jest taka spokojna, cicha, niepodobna do Emery, którą widzę przez większość dnia. Zasługuje by czuć się tak cały czas i chciałbym jej to umożliwić. Nagle, pomysł formuje się w mojej głowie. Kładę długopis i notes na stoliku, wstaję na nogi i kieruje się w stronę drzwi. – Gdzie idziesz? – Jej wzrok skacze na mnie. – Zaraz wracam – migam, otwieram drzwi i wychodzę na klatkę schodową. Skaczę w dół po schodach na drugie piętro i pcham drzwi do mojego mieszkania. Luke i Violet, moi współlokatorzy, gotują coś, co pachnie jak makaron; para unosi się w kuchni a garnki i patelnie pokrywają szafki. – Hej, jesteś w sam raz na kolację – mówi Violet blisko kuchenki. Unosi pokrywę patelni i zerka do środka. – Mogę powiedzieć jak cudnie to pachnie? – Subtelny sposób na komplementowanie swojego gotowania. – Luke otwiera lodówkę i chwyta napoje.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 7 Zazdroszczę im tego, nie, że mam coś do Violet. Po prostu chce być wolny chociaż raz, spędzić czas bez ciągłego patrzenia przez ramię, czy kuląc się za każdym razem gdy zadzwoni mój telefon. Chce być w stanie zwinąć się w kłębek na kanapie z Emery i obejrzeć jakiś film zamiast patrzeć na siebie nawzajem z nieufnością z przeciwnych stron pokoju. Po kolejny pocałunku Violet, Luke odwraca się do mnie i kładzie napoje na stole. – Idziemy na koncert po kolacji jeśli chcesz dołączyć. Nie ma jakiś super zespołów czy coś, tylko trochę garażowego rocka, ale może być fajnie. Choć oddałbym lewe ramię żeby z nimi pójść, nie mogę zostawić Emery na noc. Potrząsam głowę gdy przechodzę tyłem przez salon. – Pracuje nad projektem z Emery. Przyszedłem tylko po odtwarzacz. Violet się odwraca i daje mi wszystkowiedzące spojrzenie. Żadne z nich nie wie, że jestem informatorem. Myślą, że mieszkam w Laramie tylko by uczęszczać na Uniwersytet Wyoming – żeby zacząć od nowa. Dla nich, Emery jest uderzająco piękną dziewczyną, która mieszka na górze i skradła moje serce w przeciągu miesiąca. Co bym oddał żeby znali moje życie. Chcę. Chcę. Chcę. Proszę, pozwól mi być wolnym. – Wasza dwójka spędza dużo czasu razem – stwierdza Violet, wyciągając łyżkę z szuflady. – Jesteśmy tylko przyjaciółmi. – Przeciskam się przez nich by dostać się do lodówki i łapie dwa piwa, mimo że Emery nie jest piwoszem. Szczerze mówiąc, przez ten cały stres mógłbym wypić je oba sam. – Tak kiedyś mówiłam o Luke’u, cały czas. – Violet miga mi uśmieszkiem. – Popatrz jak wszystko się potoczyło. Teraz z nim utknęłam. – Mruga na Luke’a, który odpowiada figlarnym klapsem w pośladek. – A to mój znak na wyjście. – Migam i wciskam obydwa piwa do tylnej kieszeni jeansów. Zabieram gramofon z pokoju, razem z kilkoma ulubionymi płytami i udaje się z powrotem do salonu z pełnymi rękami.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 8 Luke i Violet przytulają się na kanapie razem z talerzami spaghetti i oglądają telewizje. – Na pewno nie chcesz się do nas przyłączyć? – Violet pyta gdy otwieram drzwi jedną ręką. – Będzie świetna zabawa. Część mnie pragnie by usiąść z nimi, by być trzecim kołem i pójść na koncert, po prostu cieszyć się cholerną nocą, chociaż raz. Ale Doc by się przekręcił gdyby się dowiedział, że wyszedłem od Emery zbyt wcześnie, i naprawdę, nienawidzę zostawiać jej samą, nie gdy ktoś wysyła jej te wiadomości, które można interpretować jako groźby. Kręcąc głową, wychodzę z naszego mieszkania i wspinam się po schodach na trzecie piętro. Kiedy wracam do Emery, widzę, że przeniosła się ze stołka na sofę. Wciąż pisze, jej długopis porusza się milion kilometrów na minutę nawet gdy plami atramentem papier. Gdy zamykam drzwi, jej głowa podskakuje. – Och, o jejku, nawet nie słyszałam jak wchodzisz. – Jej oczy kierują się w stronę gramofonu i błyszczą podekscytowaniem. – Przyniosłeś muzykę? Przytakuje, kładąc odtwarzacz i płyty na stoliku. – Przyniosłem muzykę i… – sięgam ręką po piwa z tylnej kieszeni i kładę je obok gramofonu – …drinki. – Co planujesz na dzisiejszy wieczór? – Ssie dolną wargę między zębami, patrząc na piwo. – Bo wygląd na to, że coś więcej niż praca domowa. – Jej głos jest nerwowy a oczy uważne. Wybieram płytę i ją układam. – Nic więcej nie planowałem. Pomyślałem, że pomoże nam się to rozluźnić. Jej uwaga powraca do mnie i podnosi brwi. – Mój ojciec cię do tego namówił? Powiedział ci żebyś mnie rozgrzał, więc łatwiej ci zaufam? Kręcę głową. – Twój ojciec nie ma z tym nic wspólnego. – Ustawiam igłę zgodnie z zapisem i podnoszę siłę. – Właściwie, nie jestem pewny czy doceniłby moje piwo i to, że puszczam ci taką muzykę… Nie sądzę, że jest fanem punk rocka. – Nie, chyba nie. Lubi old–school, ale nigdy nie pozwolił mi ani mojemu bratu tego słuchać. – Emery skupia się na odtwarzaczu gdy płyta zaczyna się obracać i „The Curse of Curves” autorstwa Cute Is What We Aim For wypływa przez głośniki. Zamyka oczy i wdycha głęboko zanim ponownie je otwiera. – Lubię to. – Łapie jedno z piw, otwiera i opada z powrotem na kanapę. – Jest inne… Lubię inne.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 9 – Wiem to – migam, umierając by pochylić się do przodu i przycisnąć usta do jej, gdy patrzę jak owija je wokół górnej części butelki. Bierze łyk, jej twarz wykrzywia się na smak. Otacza nas cisza gdy nasze spojrzenia się stykają i tlą gorącem. W końcu odrywa swój wzrok od mojego i skupia uwagę na butelce piwa. Odchyla głowę i bierze kolejny łyk, zanim wsadza butelkę między nogi. – Już nie chcę pracować nad zadaniem. – Ale myślałem, że chcesz słuchać muzyki kiedy piszesz? – Opadam na krawędź stolika. Kiedy moje kolana ocierają się o jej, sztywnieje jednak nie ich nie rusza. – To, czego chcę, to wyjść z tego domu – wypowiada cicho, patrząc w stronę przedpokoju ze zmarszczonymi brwiami. Spoglądam przez ramię, ciekawy na co patrzy ale korytarz jest pusty i ciemny. Patrząc z powrotem na nią, podnoszę ręce przed sobą. – To co chcesz robić? – Wyjść z tego mieszkania. Nie wolno mi wychodzić nigdzie poza na zajęcia. Zaczynam trochę wariować. – Emery, nie wiem czy to dobry pomysł – migam z niechęcią. – Twój ojciec chce żebyś tu była, dopóki nie dowie się kto zostawia te pogróżki. – Nie, on chce mnie tu zamkniętą, bo wie, że zacznę świrować i ma nadzieje, że to wystarczy żebym wróciła do domu. – Pochyla się do przodu i łapie ze stolika długopis oraz notes. – Nieważne. Zapomnij, że pytałam. – Praktycznie wbija długopis w kartkę, gdy ponownie zaczyna pisać. Moje usta rozpaczliwie bolą by się poddać i dać jej to, czego chce. Chce jej dać wszystko o co poprosi, nawet jeśli to oznacza ryzykowanie mojej przykrywki. Albo, co gorsza, mojego życia. Pociąg do niej biegnie głęboko w moich żyłach. Niebezpiecznie głęboko.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 10 Umieranie, umieranie, umieranie, czuję, jakbym umierała powolną śmiercią. Każdego dnia, trochę więcej torturowana. Podobnie tak, jak w domu. Tylko, że tym razem jest inaczej. Bo pozwalam sobie na śmierć. Trzymając się czegoś, czego nigdy nie będzie. Nigdy nie może być.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 11 Trzymam, trzymam, trzymam. Muszę puścić. Ponieważ na końcu, on nigdy naprawdę nie był tym, czym myślałam, że może być. Nie mogąc się powstrzymać, zerkam z nad mojego dziennika. Ryler siedzi po przeciwnej stronie sofy. Gapi się na mnie odkąd odmówił mojej prośbie wyjścia z domu. Parzy się na mnie każdego dnia. Odkąd poznaliśmy nawzajem nasze prawdziwe tożsamości, tylko to robimy – patrzymy, patrzymy, patrzymy. Właśnie teraz, ma pochyloną głowę, pochłonięty swoim pisaniem. Wygląda jak nietykalny kawałek sztuki, tak pięknie złożony. Tak niebezpiecznie złożony. Jest niewątpliwie wspaniały; z atramentowo–czarnymi włosami opadającymi na oczy i kolczykami na twarzy, oraz wieloma tatuażami, które dekorują jego skórę. Kręci mnie w sposób, który nie wiedziałam, że istnieje i jest dokładnym przeciwieństwem Evana, idealnie ułożonego ślicznego chłopca, mojego byłego chłopaka. Sądziłam, że Ryler jest inny niż wszyscy w moim życiu. Okazuje się, że jest częścią życia, od którego uciekłam. W samym środku tego, żeby być dokładnym. Powiedział mi, że nie wiedział kim jestem gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, że był to przypadek. Prawda czy nie, nie widzę w nim już tej wolności, nie gdy jest częścią tego, co mnie powstrzymuje. Teraz jest moim nowym ochroniarzem, tytuł nadany przez ojca. W moich oczach, Ryler jest teraz wrogiem. Za każdym razem gdy przypomina mi kim naprawdę jest, za każdym razem gdy podąża za rozkazami mojego ojca, muszę sobie przypominać by trzymać się z dala od niego. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, ponieważ nie mogę pozbyć się go z głowy. Kiedykolwiek na mnie patrzy, staram się z całym sił go ignorować, jednak moje ciało ma zbudowany sensor – Rylera. Dokładnie wiem gdy zerka w moim kierunku, a to sprawia, że nasza sytuacja się komplikuje. Chcę go tak bardzo – nie ma żadnych wątpliwości – jednak, nie mogę go mieć. Nie tylko dlatego, że jest częścią świata, od którego staram się uciec. Gdyby było to takie proste, życie byłoby całkiem nieskomplikowane. Nie, komplikacje między nami się nieograniczone, począwszy od Evana starającego się wrócić do mojego życia, poprzez mojego bardzo kontrolującego ojca. Dodatkowo, ostrożnie podchodzę do pomysłu czy w ogóle ufać Rylerowi. Mimo to, łapie się na patrzeniu na niego gdy tylko mam okazje. Czego bym nie dała by znowu go dotknąć, pocałować, wygrzać się w jego ciszy, zamiast się jej bać. Sprawia, że jest
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 12 mi trudno gdy robi coś takiego jak przyniesienie odtwarzacza tylko dlatego, że chciałam posłuchać muzyki gdy pracowaliśmy. Łzy zaczynają zbierać się w moich oczach gdy wspominam noc kiedy poszłam do Rylera, zaraz po tym jak zerwaliśmy z Evanem przez telefon. Każdy oddech, bicie serca, wymienione słowo było magiczne. Lekkie. Możliwości unosiły się w powietrzu, jak magiczny pyłek. Po raz pierwszy, moje życie wydawało się być moje. Ale byłam szalona wierząc, że coś takiego jest możliwe. Szalona, szalona, szalona – te słowa są wyryte w moich kościach. Około piątej piosenki, Ryler zerka na mnie znad jego notesu. Nasze spojrzenia zderzają się ze sobą, tak samo jak przez przynajmniej ostatnie dziesięć razy dzisiejszego wieczoru. Umieranie, Umieranie, Umieranie. Poczuj, jak to, że go odpychasz, zabija cię. Musisz przestać walczyć z tym czego chcesz. Chciałabym posłuchać moich myśli. Chciałabym poddać się temu, czego moje serce myśli, że chce. Ale ta grzeczna dziewczynka, którą nauczono mnie być, ta, którą chciałabym zabić, trzyma usta zamknięte, a jej uwaga skupia się na kartkach. Powoli umierając. Umierając. Umierając. Umierając. Umierając z własnych tortur. Dziesięć minut później, Ryler niespodziewanie wyłącza muzykę. Odtwarzacz wydaje skrzeczący dźwięk po czym wszystko wokół milknie. Pochylam głowę i patrzę na niego, gdy staje przede mną ze skrzyżowanymi ramionami. – Co jest? – Odwracam nadgarstek i sprawdzam godzinę. Dwudziesta pierwsza. Dużo wcześniej niż zwykle gdy wychodzi. – Musisz gdzieś iść? Przesuwa kosmyki włosów z oczu i miga. – Gdzieś wychodzimy. – Gdzieś, do mojego ojca? – Krzywie się. Potrząsa głową.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 3 Emery, Emery, Emery, piosenka w mej głowie utknęła w zapętleniu. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ledwie ją znam, jednak nie mogę przestać o niej myśleć. Uczucie jej ust, tak ciepłe i miękkie na moich. Jak cudownie smakowała, podobnie jak nietykalny promień słońca.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 14 Niewielka część mnie mu ufa; ta część pamięta jak to jest go całować w jego pokoju, całować tak jak tego chcę, coś czego nikt mi nie pozwolił. Ale większa część mnie pamięta to jak pojawił się na moim progu z ojcem. – Nie jestem pewna – odpowiadam szczerze. Kiwa głową, otwiera drzwi i wychodzi na klatkę schodową. Ostatni raz zerkam przez ramię w kierunku przedpokoju gdzie stoi mój brat Ellis i kiwa głową z aprobatą. Widzę Ellisa coraz częściej gdy tabletki powoli znikają z mojego organizmu. Mój umysł stał się bardziej zaostrzony, jaśniejszy, i zanurkowałam głową w dół w świat pełen czegoś, co może być halucynacją. Pomimo faktu, że chcę wierzyć, że rodzice niesłusznie podawali mi leki na psychozę, trudno jest zaprzeczyć prawdzie, gdy staje przede mną w swej całej obłędnej postaci. Jak zawsze, Ellis nigdy nie jest dość blisko mnie by sięgnąć i sprawdzić czy jest tylko iluzją. Iluzja czy nie, przypomina prawdziwego, do tego stopnia, że jest to niemal bolesne; ciemne włosy, oczy takie same jak moje, wysoki, z bólem stale nawiedzającym jego twarz. Chcę z nim porozmawiać – zwykle to robię – ale z Rylerem tutaj, patrzącym na każdy mój ruch, byłoby trudno prowadzić konwersacje z kimś kto nie istnieje. Idź, usta Ellisa mówią, wyganiając mnie, tylko bądź ostrożna. Jego wzrok pada na mój nadgarstek. – I nie pozwól uciec motylowi. Bransoletka na ręce nagle wydaje ważyć tonę. Mam nosić ten kawałek biżuterii przez cały czas, rozkaz matki, ale wydaje się złym zdjęcie jej. Podnoszę rękę by ją zbadać i srebro łapie światło nad moją głową. Mrugnięcie. Mrugnięcie. Mrugnięcie. Mogą cię zobaczyć. Powieki podnoszą się i otwierają. Migotanie zniknęło, ale niepokojące uczucie wciąż mnie dręczy. Muszę zdjąć bransoletkę.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 15 Drżącymi palcami rozpinam klamrę, ściągam łańcuszek i delikatnie kładę na stoliku. Masuje nadgarstek, czując jakbym usunęła z niego kajdanki, po czym wychodzę na korytarz i dołączam do Rylera. – Wszystko okej? – miga gdy zamykam drzwi, troskę ma wypisaną na całej twarzy. – Nie musimy iść, jeśli nie chcesz. – Nie, chcę. – Z szarpnięciem na klamce, dokładnie sprawdzam czy drzwi są zamknięte. Kiwa głową i schodzimy po schodach w kierunku dolnych pięter. O dziwo, bez bransoletki moje kroki są lżejsze, powietrze świeższe, a pewność siebie większa. Cieszę się, że zdecydowałam się ją zdjąć i żałuje, że nie zrobiłam tego dawno temu. Tak, łamię zasady ale czuje jakbym w jakiś sposób rozpostarła skrzydła i szybowała na własną rękę. Naprawdę, nie pozwól uciec motylowi.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 16 Podczas dwudziestominutowej podróży w kierunku klubu gdzie odbywa się koncert, debatuje czy wzięcie ze sobą Emery było głupim czy genialnym pomysłem. Być może jedno i drugie. Nieważne, co się stało, już tego nie zmienię. Mimo strachu, nie ma teraz powrotu. Będą poważne konsekwencje jeśli Doc nas złapie, przecież dał mi surowe rozkazy żeby nie wypuszczać Emery z jej mieszkania nocą, chyba że wyrazi na to zgodę. Luke, Violet, Emery i ja ściskamy się w moim Dodge’u Challenger. Odkąd Luke jest trzeźwym alkoholikiem zawsze wyznacza siebie jako kierowcę. Oferował jazdę swoim pick– upem, ale ma tylko jedną kabinę i zwyczaj psucia się co najmniej raz w tygodniu. – Twój samochód jest dość hardkorowy – rzuca, dodając gazu na światłach. – No, jest. Gdy się wyprowadzałem, ojciec próbował go zatrzymać – migam do niego z siedzenia pasażera. – Ale powiedziałem mu, żeby poszedł się pieprzyć, bo to ja płaciłem za niego gdy trzeba było coś naprawić. – Dobrze. Twój ojciec jest cholernym dupkiem. – Luke przyciska gaz i wóz pruje przez skrzyżowanie. – Prawda – zgadzam się, spoglądając na Emery.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 17 Wyglądając przez okno, Violet siedzi na tyle razem z Emery. Obie nie zamieniły ze sobą słowa, co nie jest zaskakujące. Violet jest intensywną dziewczyną i za bardzo nie dogaduje się z innymi. Szczerze mówiąc, myślę, że jeśli dałyby sobie szansę, dogadałyby się dobrze. Obie miały gówniane życie i wydaje mi się, że wystarczyłoby to na nawiązanie rozmowy. – Więc, czy teraz możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? – Emery pyta, przerywając moje myśli. – Nie powiedziałeś jej? – Violet odwraca głowę i posyła mi spojrzenie. – Chce ją zaskoczyć. – Nonszalancko wzruszam ramionami. – Jesteśmy tylko przyjaciółmi – mówi do Violet. – A może nawet mniej. – Co to w ogóle znaczy? – Zastanawia się Violet, patrząc na Emery przez ciemność kabiny. – Jesteście przyjaciółmi z korzyściami czy coś? Emery i ja patrzymy na siebie, a następnie Emery szybko potrząsa głową. – Nie, nawet nie blisko – odpowiada po czym patrzy przez szybę, pozwalając włosom opaść na bok twarzy. Myślę, że może się czerwienić, i czego nie dałbym żeby to zobaczyć. – Mów, co chcesz – śpiewa Violet, krzyżując ramiona i szczerząc zęby. – Ale ja ci nie wierzę. – Siejesz kłopoty – migam do Violet, strzelając jej ostrzegawcze spojrzenie. – Staram się dowiedzieć prawdy – odpowiada migając, dyskretnie kiwając głową w kierunku Emery. – Chcesz ją. Po prostu, z jakiegoś powodu się boisz. – Nie boję się. – Moje ręce ruszają się pewnie przede mną. – Tak, boisz – uporczywie miga. – Boisz się mieć coś, czego chcesz, bo boisz się to stracić. Zaufaj mi, znam to, ponieważ kiedyś taka byłam. Tak bardzo się myli. Gdybym mógł, wziąłbym Emery w ramiona i całowałbym ją, aż brakłoby jej tchu, tak jak robiłem kilka razy zanim wszystko się spieprzyło. Teraz ledwo na mnie patrzy. Nawet jeśli pozwoliłaby mi na pocałunek, Doc zabiłby mnie gdyby się dowiedział. Według niego, Emery ma być z Evanem, jej byłym chłopakiem. Wrócili do siebie w ciągu ostatnich kilku tygodni, nawet jeśli jest to oczywiste, że Emery go nie znosi. Kuli się za każdym razem gdy jej dotknie, marszczy brwi za każdym razem gdy na nią spojrzy i sztywnieje za każdym razem gdy do niej mówi. – On nie boi się samego siebie. – Emery nagle mówi, najwyraźniej obserwując moją rozmowę z Violet. – On boi się mnie.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 18 W kabinie robi się niezręcznie cicho i odwracam się na fotelu by podkręcić muzykę. Resztę drogi przebywamy w ciszy i gubię się w myślach, zastanawiając się czy Emery poważnie uważa, że się jej boje. Jej ojca, tak. Jej, nie ma kurwa mowy. Muszę jej powiedzieć, że to nie prawda. Dziesięć minut później, jesteśmy w klubie. Muzyka jest ogłuszająca, ale w najlepszy możliwy sposób, wibrując podłogę i moją klatkę piersiową. Powietrze pachnie jak sól i alkohol, a oświetlenie jest hipnotycznie blade. Emery zatrzymuje się w wejściu, patrząc szeroko otwartymi oczami na zatłoczony parkiet. – Jasna cholera – mruczy do siebie. Jej wzrok znajduje scenę gdzie piosenkarz wypluwa słowa do mikrofonu i patrzy się na niego z lekko rozchylonymi ustami. Zbliżam się do niej, łapie jej rękę i piszę słowa na jej dłoni: Dobra niespodzianka czy nie za bardzo? Drży od mojego dotyku. – Dobra. – Spogląda przez ramię i nasze usta niemal się spotykają. Jesteśmy najbliżej siebie odkąd Doc powiedział jej kim jestem. Chcę wyeliminować resztę przestrzeni między nami, przyciągnąć ją bliżej do siebie i pożreć jej usta. Jednak powstrzymuje mnie strach. – Dziękuje. Nigdy wcześniej nie byłam na koncercie. Przesuwam się w bok i migam. – Tak myślałem. Kładę rękę na jej plecach i kieruje w stronę Violet i Luke’a, którzy stoją przy barze w środku zgromadzenia ludzi. – Ten zespół jest szalenie dobry! – Violet krzyczy ponad muzyką i pochyla się nad ladą, ściągając do siebie barmana. Facet z brodą, w średnim wieku podchodzi do Violet po jej zamówienie, niesubtelnie na nią patrząc. Luke przesuwa się na przód i zarzuca ramię na Violet, znacząc swoje terytorium. Barman decyduje się wycofać, ale jego wzrok kończy na Emery, gapiąc się na nią w sposób, który sprawia, że krew się we mnie gotuje. Emery jest skandalicznie piękną dziewczyną, która odwraca wiele głów. W przeciwieństwie do tego co zrobił Luke z Violet, nie mogę jej oznaczyć, bo ona nie jest moja. – Ludzie, co chcecie? – krzyczy Violet, przerzucając swoje czerwono–czarne włosy na ramię gdy się do nas odwraca. – Chyba, że chcecie sami zamawiać. – Dokuczliwie uśmiecha się w moim kierunku, wiedząc, że oboje z Emery jesteśmy nieletni i nie możemy zamówić własnych drinków.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 19 – Szalejemy czy wracamy do domu? – pytam Violet, po raz pierwszy się ciesząc, że muszę migać bo jest zbyt cholernie głośno by mówić. – Szalejemy! – Violet wrzeszczy, wyrzucając pięść w powietrze. Luke potrząsa głową tłumiąc śmiech. – Będę mieć ręce pełne roboty, czyż nie? – Przyciąga ją bliżej siebie gdy ona uśmiecha się do niego przebiegle. – Kolejka shotów Jägera? – Spoglądam na Emery. – Nigdy nie piłam shotów, z wyjątkiem jednego razu u ciebie – przyznaje, wydając się zakłopotana. – W ogóle nie musimy pić – migam. – Możemy słuchać muzyki i nadal dobrze się bawić. – Nie, chcę to zrobić. – Decyduje i kiwa głową. – Jesteś pewna? Ponieważ możemy po prostu napić się wody, albo Violet może zamówić ci piwo, jeśli chcesz. – Nie – odpowiada stanowczo, prostując swoją postawę. – Chcę shotów. Kiedy wciąć wydaje się być niepewny, Violet uderza mnie w ramię. – Niech dziewczyna się zabawi, Ryler. Jezu. – Po czym odwraca się do barmana i zamawia kolejkę Jägera. Barman daje nam nasze zamówienie i cała trójka połyka shoty. Uderzamy kieliszkami o bar i ledwo powstrzymuje śmiech gdy Emery się wzdryga i dławi. – W porządku? – Sprawdzam. Kiwa głową z ręką przyciśniętą do piersi. Violet zamawia kolejną rundę i następną. Pewność siebie Emery wydaje się rosnąć z każdym kolejnym kieliszkiem gdy jeden po drugim połyka je łatwiej. – Czuje się w środku tak ciepło i miło. – Emery zauważa gdy stawia puste szkło na blacie. Violet przybija z nią piątkę a potem obie wybuchają śmiechem, potykając się wokół gdy próbują złapać oddech. Jak Emery, Violet nie ma mocnej głowy do alkoholu. – Będziemy mieć pełne ręce roboty. – Luke komentuje z rozbawieniem, opierając się o ladę. – Prawda? – Yeah, prawdopodobnie. – Zerkam na Violet i Emery, które z czegoś chichoczą, jak najlepsze przyjaciółki, które dzielą się sekretem. Mam tylko nadzieję, że Emery nie dowie się
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 20 jak naprawdę jesteśmy połączeni. Ostatnią rzeczą jaką potrzebuje to wyjaśnienie Luke’owi i Violet co się dzieje. – Chodźmy gdzieś usiąść – decyduje Violet po kolejnej rundzie shotów i zapłaceniu barmanowi. – Albo może chodźmy zatańczyć? – Cokolwiek chcesz. – Luke wkłada ręce do kieszeni jeansów i kołysze się na piętach, całkiem rozbawiony. – Idziemy tańczyć. – Pije swój drink, kładzie kieliszek na blacie po czym oboje znikają w tłumie. – Co robimy? – Wzrok Emery kieruje się na mnie. Tysiąc brudnych myśli skacze przez mój umysł, ale nic takiego nie zrobię. – Wypijemy nasze drinki. – Podnoszę szklankę a ona uderza swoją o moją. Obserwuje ją gdy przystawia szkło do swoich ust, wypija całość i odkłada na bar. – Zaczyna lepiej smakować. – Wyciera usta wierzchem dłoni. – To dlatego, że wypiłaś cztery. – Przechylam głowę do tyłu delektując się alkoholem a następnie chwytam wolną ręką Emery. Kładę pustą szklankę na blacie i ciągnę ją przez tłum pijanych ludzi. – Gdzie idziemy? – Emery krzyczy ponad muzyką. Odwracam głowę w jej stronę i bezgłośnie mówię, tańczyć. Błyskawicznie sztywnieje więc się zatrzymuje. Puszczając jej dłoń i migam. – Chyba, że nie chcesz. Potrząsa głową gdy obserwuje hałaśliwych ludzi wokół nas, którzy ocierają się o siebie i krzyczą słowa piosenki. – Nie… ja chcę. – Fluorescencyjne lampy odbijają się w jej oczach gdy ponownie na mnie patrzy. – Chodzi o to, że nigdy nie byłam w żadnym klubie czy gdzieś indziej. Byłam na balu, ale – wzrusza ramionami – Evan nie cierpi tańczyć. Jedynym powodem, dla którego poszliśmy to dlatego, że zostaliśmy wybrani królem i królową roku. – Wystawia język i pokazuje odruch wymiotny, jestem prawie pewny, że ma odwagę to zrobić tylko dlatego, że jest pijana. – Nigdy nie byłem na takim balu – bo byłem w poprawczaku – ale byłem na w cholerę wielu koncertach i nauczyłem się jednej rzeczy o tańczeniu z tych wszystkich doświadczeń. – Czyli czego?
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 21 – Jeśli chcesz tańczyć, tańcz. Na takich imprezach nie ma żadnego oceniania, co sprawia, że są dość zajebiste. – Okej, chodźmy tańczyć. – Uśmiecha się i łączy nasze ręce razem. Nie wspominam, że taniec może być bardzo seksowny gdy odbywa się we właściwych warunkach – warunkach, które zazwyczaj zawierają alkohol i napięcie seksualne. Początkowo Emery jest ostrożna, utrzymując dystans między nami gdy kołysze biodrami w rytm muzyki. Poruszam się razem z nią. Nigdy nie przepadałem za tańczeniem, ale do rocka mogę się kołysać każdego dnia. Im dłużej trwa piosenka, tym bardziej się w nią wczuwa, aż w końcu się odwraca i przyciska plecy do mojej klaty. Wtedy zaczynamy grać w niebezpieczną grę Chcę Ale Nie Mogę Mieć. Bardzo, bardzo niebezpieczna gra, która jest cholernie skomplikowana jednak nie da się z niej zrezygnować. Emery zaczyna kręcić biodrami w gorący rytm utworu. Z każdym ruchem jej tyłek ociera się o mojego penisa, sprawiając, że jest twardy. Łapie jej biodra i moje dłonie niepotrzebnie wsuwają się pod jej koszulkę. Palce zagłębiają się w jej miękkie ciało i ledwo powstrzymuje jęk. W ciągu ostatnich kilku tygodni zapomniałem jak niesamowicie delikatna jest jej skóra, jak pachnie, jak cudownie czuć ją dociśniętą do mnie. Przechodzi ją dreszcz i kołysząc się, przyciska bliżej, doprowadzając moje ciało do szaleństwa. Powtarza swój ruchu w kółko, aż w końcu, prawie tracę swój umysł. Ściskając w pasie, odwracam ją twarzą do mnie. – Myślałem, że nie wiesz jak tańczyć? – Nie, powiedziałam, że nigdy wcześniej nie byłam w klubie. Właściwie to jestem bardzo dobrą tancerką. Tak dobrą, że przyjęli mnie do zespołu cheerleaderek. – Jesteś w zespole cheerleaderek? – Nie, powiedziałam, że mnie przyjęli! Nie chciałam w nim być, więc nie dołączyłam. Za bardzo przypomina mi to o domu, gdzie… – Przygryza dolną wargę by się powstrzymać, ale alkohol musi wydobyć najlepsze z niej i kończy mówić, bełkocząc. – Gdzie zawsze byłam kontrolowana. – Jej wzrok dryfuje do sufitu jakby myślała nad czymś bardzo głęboko. Moja dusza boli przez nią, ale nic nie mówię, wiedząc, że to tylko spłoszy ją bardziej. Czekam aż się ocknie i zostawi mnie tutaj, samego, tak jak zwykle to rob gdy zaczyna mówić o swojej przeszłości, ale alkohol musiał pokonać jej strach, ponieważ zaczyna ponownie tańczyć. Tym razem szaleje, całkowicie nieokiełznana. Kręci i rzuca włosami, chociaż nie ma prawie żadnego miejsca do poruszania. Tłum wydaje się dla niej rozstąpić, niektórzy zerkają na nią z podziwem, zdumieni jej bezbłędnymi ruchami i uderzającą perfekcją.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 22 Po około pięciu minutach stania tam, gapiąc się na nią, łapie mnie za ręce. – Dalej, Ryler. Zatańcz ze mną. Śmieje się cicho i dołączam do niej, wiedząc, że jakoś za to zapłacę. Ale pieprzyć to. Jeśli mam odejść, równie dobrze mogę odejść w płomieniach. Owijam palce wokół jej ramion i szarpie ją bliżej aż nie ma centymetra wolnej przestrzeni między naszymi spoconymi ciałami. Poruszam się z nią, ocierając się o nią, dotykając jej ciała, całując jej szyję z każdą okazją, którą mam. Ona bawi się moimi włosami i kąsa kilka razy moje ucho, wywołując jęki, które uciekają w muzyce. Gdybym miał możliwość, spędzilibyśmy tak wieczność, ale wieczność trwa tylko około godziny. Później znajdujemy stolik by chwile odpocząć i pijemy jeszcze więcej. Violet przynosi dla każdego z nas podwójnego shota, po czym odchodzi razem z Luke’m w stronę baru i gadają ze swoimi znajomymi, Sethem i Graysonem jednocześnie czekając na więcej drinków. Emery krzyżuje nogi i wachluje ręką przed swoją twarzą. Jej policzki są zarumienione, skóra wilgotna od potu, a oczy błyszczą z ekscytacji. – Nie bawiłam się tak dobrze od czasu gdy ostatni raz się spotkaliśmy. – Ostatni raz? – Poruszam rękami gdy pochylam głowę w zmieszaniu. – Spotykamy się prawie codziennie. – Mam na myśli ostatni raz gdy ty byłeś tylko sobą a ja tylko mną. – Obraca pustą szklankę między rękami. – Zanim te wszystkie szalone rzeczy miały miejsce i życie ponownie było do dupy. – Marszczy brwi gdy szkło się przewraca i niezdarnie je podnosi. – Emery… – Jestem niepewny co jej odpowiedzieć. – Wiesz, że wciąż możemy być przyjaciółmi, prawda? – Nie, nie możemy. – Uśmiecha się największym pustym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałem. Nieważne jak jest piękna, przyznam, że ta pustka za uśmiechem jest trochę przerażająca. – Poza tym, nie chciałbyś być moim przyjacielem gdybyś naprawdę mnie znał. – Zaczyna trochę seplenić, czyli prawdopodobnie nie myśli zanim mówi. Wyciągam rękę by jej przerwać ale wciąż mamrocze. – Jestem trochę szalona. Wiedziałeś? Mój ojciec ci powiedział? – On naprawdę za dużo o tobie nie mówi. – Kręcę głową i niekomfortowo drapie się po karku. – To dobrze. – Kładzie łokieć na stole i opiera brodę na dłoni. – Znienawidziłbyś mnie gdyby coś powiedział. – Nigdy nie mógłbym cię nienawidzić. – Co jest prawdą. Skądkolwiek Emery pochodzi, naprawdę wierzę, że jest dobrym człowiekiem, bez względu na to co mówi o niej ojciec. – Tak, mógłbyś, gdybyś wiedział kim jestem.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 23 – Cóż, może ty byś mnie nienawidziła gdybyś wiedziała kim jestem. – Kurwa, może też wypiłem za dużo tych drinków. – Nie ma mowy. Nigdy nie mogłabym kogoś znienawidzić po tych wszystkich rzeczach, które zrobiłam. Byłabym hipokrytką. – Ospale potrząsa głową. – Może też zrobiłem złe rzeczy – migam. – Prawdopodobnie każdy je zrobił, gdyby naprawdę się zastanowić. – Jakie złe rzeczy zrobiłeś, Ryler? Czy… masz krew na swoich rękach? – Jej głowa opada niżej. Wstrzymuje, zastanawiając się czy jakimś sposobem wie o mojej przeszłości. Czy wie o Benie. Chociaż, jakby mogła wiedzieć? – Ty masz? – Nie wiem… – Ziewa a jej powieki opadają. – Naprawdę jesteś ładny. – Nie, to ty naprawdę jesteś ładna. – Ledwo opanowuje śmiech. Niepewnie potrząsa głowę, siada prosto i wyciąga ramię przez stół w stronę mojej ręki ale kończy przewracając ponownie szklankę. Tym razem zostawia ją w spokoju. – Nie, poważnie. Jesteś jakby najładniejszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek widziałam. – Ściska usta z dezaprobatą. – Nie, nie ładny. Evan jest ładny. Ty… jesteś jak wspaniałe dzieło sztuki… z tymi tatuażami… – Sięga do mojego ramienia i śledzi linie tatuażu czaszki. – I twoje kolczyki. – Wyciąga dłoń do brwi by dotknąć metalowego kółka ale pudłuje i dźga mnie w oko. – Sorka… Twoje oczy też są ładne. Wyglądają jakbyś miał na nich eyeliner. – Brzmisz jakbym wyglądał bardzo dziewczęco. – Kolejny raz wstrzymuje śmiech, uznając, że jest teraz zbyt zabawna. – Nie, w żaden sposób nie wyglądasz dziewczęco. – Jej twarz jest śmiertelnie poważna. – Jesteś tak… seksowny… – Patrzy na moje usta. – Bardzo lubię ten kolczyk w języku. W rzeczywistości, to chyba moja ulubiona część ciebie. Cóż, oprócz twojego wyglądu. Muszę ugryźć się w język by powstrzymać się od zderzenia ustami o jej własne. Sposób w jaki na mnie patrzy, z pożądaniem, pozostawanie bez ruchu jest po prostu męczące. Gdy już myślę, że nie jestem w stanie wytrzymać jej miłych słów i wypełnionego pragnieniem spojrzenia, przebiega palcami przez moje włosy i bawi się kosmykami. Jak magnes, moje usta szybują ku jej. Jestem w pełni gotowy ścierpieć wszelkie konsekwencje tylko po to, żeby znowu poczuć jej usta na moich. Zanim nasze usta się spotykają, nagle się odsuwa i uderza dłonią o usta.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 24 – Chyba będę wymiotować. – Szybko wstaje z krzesła i przeciska się w stronę łazienki. Moja głowa wraca na swoje miejsce i wydaje z siebie ogłuszający oddech. Do cholery, co ja sobie myślałem? Nie tylko jest pijana, ale gdyby Doc kiedyś się o tym dowiedział, byłbym w poważnym gównie. A facet zdaje się wiedzieć wszystko. Wysyłam Violet by sprawdziła co z Emery. Dziesięć minut później obie wychodzą. Emery wygląda na zmęczoną; powieki ciężkie a jej skóra blada. – Muszę wracać do domu. – Emery mówi przepraszająco. – Przykro mi, ludzie. Mam taką słabą głowę. – Cieszę się, bo jestem totalnie gotowy by stąd spadać – odpowiada Luke, starając się by Emery poczuła się lepiej. – I tak muszę jutro wstać wcześnie do roboty. Cała czwórka pakuje się do auta. Tym razem siedzę na tyle razem z Emery. Zasypia na moim ramieniu, jej oddech pieści moją szyję za każdym razem gdy wzdycha. – Nie jest taka zła. – Violet zauważa i ziewa. – Powinniśmy spotykać się częściej. – Myślę, że mówi to Jäger. – Luke mówi Violet, kierując samochód na główną drogę. Latarnie odbijają się w oknach gdy je mijamy, a piosenka Brand New leci w radiu. Luke trochę pogłaśnia i relaksuje się w fotelu. – Nie ma mowy. – Violet kręci głową i opiera czoło o szybę. Oboje z Luke’m śmiejemy się gdy zasypia. Potem spogląda na mnie we wstecznym lusterku. – Więc, co jest z waszą dwójką? Wzruszam ramionami spoglądając w dół na Emery. Co się dzieje między nami? Niebezpieczna gra której tak naprawdę nikt nie wygra. Droga do domu wydaje się krótka, ale może tylko dlatego, że lubię mieć Emery przytuloną obok siebie. Do czasu aż Luke parkuje auto, jest po drugiej nad ranem i chmury pojawiają się na niebie. Luke kończy wnosząc Violet do środka, ja robię to samo z Emery, trzymając ją w ramionach gdy niosę ją do jej mieszkania. Kładę ją do łóżka i przykrywam kołdrą. Gdy się odsuwam, otwiera oczy.
Jessica Sorensen – Unbeautiful #2 – Untamed – DreamTeam | 25 – Dziękuje, Ryler – mruczy po czym unosi głowę i wyciska delikatny pocałunek na moim policzku. – Proszę bardzo – migam zdezorientowany. – Ale za co? – Za zabranie mnie i pozwolenie na dobrą zabawę. Nikt wcześniej tego dla mnie nie zrobił. – Cóż, dzięki, że ze mną poszłaś. – Czy… – przerywa. – Nieważne. – No, śmiało. – Zakładam pasmo włosów za jej ucho. – Słucham. – Poleżałbyś ze mną dopóki nie zasnę? – Otwiera usta gdy ziewa. Waham się, ale Emery zagryza wargę i się poddaje. Ściągając buty, wspinam się na łóżko obok niej, upewniając się, że zostaje na kołdrze a nie pod nią. Przez chwilę oboje jesteśmy sztywni po czym odwija się i trąca o mnie. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłem noc z dziewczyną. Jakoś zapomniałem, jak cieplejsze jest lóżko, kiedy nie jesteś w nim sam. Jej ciało jest zachęcające, i za każdym razem gdy oddycha, jej oddech łaskocze mnie w policzek. – Byłeś kiedyś zakochany? – Emery szepcze gdy kładzie głowę na moim ramieniu i umieszcza delikatny pocałunek na moim ciele. Moje ciało drętwieje, ale chyba jest zbyt pijana by to zauważyć. Kręcę głową. – Naprawdę? – Ponownie ziewa, wierci się i kładzie brodę na mojej klatce piersiowej by na mnie spojrzeć. – Zgadywałam, że powiesz tak. Podnoszę ręce i Emery odchyla się żeby zrobić mi miejsce. – Kilka lat temu tak bym powiedział, ale przez te lata nauczyłem się mojej lekcji. – Lekcji? – Że czasami ludzie myślą, że są zakochani gdy tak naprawdę nie są. – To smutne. – Ssie swoje usta. – Ale myślę, że może być tak w moim przypadku. – Serio? Kiwa głową. – Kiedyś myślałam, że kocham Evana, ale wydaje mi się, że nie miałam pojęcia czym jest miłość. Nie jestem pewna czy coś takiego kiedyś do kogoś czułam. W ogóle. – Ja też – przyznaję przygnębiająco, ale wymuszam sztywny uśmiech. – Ale wciąż mamy czas. Jesteśmy jeszcze młodzi.
Gość • 6 lata temu
Hej :) Czy będzie dalsza część?
jula0303• 6 lata temu
Czy będzie reszta rozdziałów?