mavelle

  • Dokumenty185
  • Odsłony60 286
  • Obserwuję94
  • Rozmiar dokumentów398.2 MB
  • Ilość pobrań35 300

Lauren Hammond - A Whisper To A Scream

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :4.0 MB
Rozszerzenie:pdf

Lauren Hammond - A Whisper To A Scream.pdf

mavelle EBooki Lauren Hammond
Użytkownik mavelle wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 163 stron)

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 1

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 2 PROLOG 3 ROZDZIAŁ 1 W MOJEJ GŁOWIE 6 ROZDZIAŁ 2 LICEUM 12 ROZDZIAŁ 3 KONSEKWENCJE 20 ROZDZIAŁ 4 POWITANIE 33 ROZDZIAŁ 5 MALOMIASTECZKOWE ŻYCIE 35 ROZDZIAŁ 6 BLISKIE SPOTKANIE TRZECIEGO STOPNIA 41 ROZDZIAŁ 7 PRZEJAŻDŻKA JAK ŻADNA INNA 51 ROZDZIAŁ 8 ELLORY 60 ROZDZIAŁ 9 FESTYN 63 ROZDZIAŁ 10 ADAM 77 ROZDZIAŁ 11 ŻĄDZA KRWI 81 ROZDZIAŁ 12 CAŁUJ MNIE 83 ROZDZIAŁ 13 RANDKA W CZASIE LUNCHU 87 ROZDZIAŁ 14 NOWY JA 93 ROZDZIAŁ 15 POZA ZASIĘGIEM 95 ROZDZIAŁ 16 KREWNI NIETUTEJSI 101 ROZDZIAŁ 17 NOWE TWARZE 103 ROZDZIAŁ 18 LIST 109 ROZDZIAŁ 19 BÓG BOISKA 114 ROZDZIAŁ 20 MĘTLIK 122 ROZDZIAŁ 21 UCZUCIE 125 ROZDZIAŁ 22 MOJE NA ZAWSZE 128 ROZDZIAŁ 23 ZALECZONA 131 ROZDZIAŁ 24 POTWÓR WEWNĄTRZ MNIE 134 ROZDZIAŁ 25 GDZIE TY JESTEŚ? 137 ROZDZIAŁ 26 WIEM 140 ROZDZIAŁ 27 GDZIE ONA JEST? 144 ROZDZIAŁ 28 DECYZJE 147 ROZDZIAŁ 29 OSTATECZNIE 149 ROZDZIAŁ 30 NIECHAJ ZWŁOKI SIĘGNĄ PODŁOGI 154 ROZDZIAŁ 31 JESTEŚ DLA MNIE MARTWA 156 ROZDZIAL 32 ŚMIERĆ STAJE SIĘ MNĄ 159 ROZDZIAŁ 33 WITAJ 161 EPILOG WRZESZCZĄC W NIEBOGŁOSY 162

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 3 Luty 1993 Ogromne płatki śniegu spadały z nieba, jak cegły rzucane z dwunastopiętrowego wieżowca. Warstwa grubego szronu pokrywała szyby każdego zaparkowanego samochodu przy Mavenhurst Drive. Hannah lubiła zimno. To przypominało jej sposób, w jaki czuła się w środku: zmrożona i pusta. Dławiący podmuch gorącego powietrza wydobywał się z nawiewu jej Sunbird’a rocznik 1990. Spaliny, wydalane z rury wydechowej, unosiły się wzdłuż pokrytych śniegiem ulic jak rój owadów. Hannah zaparkowała, czekając przed frontem podmiejskiej kamienicy piaskowego koloru przez ostatnią godzinę, ale dla niej ta godzina zdawała się być dekadą. Hannah nigdy nie była cierpliwym człowiekiem. Wiercąc się, bębniła palcami o kierownicę, delikatny odgłos jej palców uderzających o twardą gumę, brzmiał jak echo końskich kopyt na brukowanym trakcie. Sprawdziła swoją twarz we wstecznym lusterku i przygładziła kilka pasm kasztanowych włosów, chowając luźne kosmyki pod białą, dzianinową czapką. Płacz wypełnił duszną przestrzeń. Dopominający krzyk, który przekształcił się w zawodzenie, pochodził od jej dwumiesięcznego niemowlęcia na tylnym siedzeniu. – Cicho tam. – Nie było niczego kojącego czy kochającego w sposobie, w jaki wypowiedziała te słowa. Nawet jeśli dziecko było częścią jej, Hannah nie czuła nic do swojego malutkiego synka. Nie posiadała żadnych matczynych instynktów. Przypomniała sobie wizytę w poradni położniczej miesiące temu, kiedy otoczona była grupą szczęśliwych i podekscytowanych przyszłych matek. – Który to miesiąc? – zapytała przyjazna kobieta obok niej. – Dwudziesty tydzień. – Hannah odpowiedziała z uśmiechem. Kobieta potarła swój wydęty brzuch, który, jak pamiętała Hannah, był groteskowo wielki. Musiała być tuż przed terminem, pomyślała Hannah.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 4 – Nie wiem jak ty, ale ja myślę, że nie byłabym w stanie kochać niczego mocnej od tego małego orzeszka we mnie. – Kobieta przybliżyła się i zniżyła głos. – Nawet jego ojca. Hannah roześmiała się. To był sztuczny śmiech, ale najwidoczniej wiarygodny dla miłej kobiety, ponieważ ta śmiała się wraz z nią. Po części Hannah miała nadzieję poczuć coś do dziecka, które w niej rosło. Miała nadzieję, że może wraz z postępem ciąży rozwinie się w niej miłość do innej osoby, po raz pierwszy w jej życiu. Ale tak się nie stało. Pod koniec ciąży Hannah rozważała wyrwanie dziecka ze swojego brzucha własnymi rękami, aby w końcu się go pozbyć. Nawet gdy się już urodziło i trzymała swego małego synka w ramionach, nie czuła nic. Jej syn rozciągnął się w jej ramionach, machając mini kończynami, kiedy jego usteczka się otworzyły i ziewnęły. Po tym, jak opuściła szpital z noworodkiem, Hannah sądziła, że zmusi się do poczucia jakiegoś rodzaju więzi z tą małą istotą ludzką, która była połową jej. Ale nie dała rady. Za każdym razem, gdy spojrzała na synka, zastanawiała się, o ile lepsze byłoby jego życie bez niej. Hannah zawsze wiedziała, że była pusta w środku. Była zimna jak ryba, nie miała duszy, sumienia ani żadnego żalu wobec swoich czynów. Ale nie spodziewała się, że uczucie pustki, które pochłaniało ją na co dzień, będzie miało wpływ na sposób, w jaki myślała o własnym dziecku. W czasie drogi tutaj wiedziała, że nie miała wyjścia. Namierzyła ojca swojego syna, śledząc go do Minnessoty i teraz siedziała przed jego domem z synem, czekając na jego powrót do domu. Hannah została odciągnięta od swoich myśli, kiedy czerwone, tylne reflektory odbiły się w jej bocznym lusterku. Zapadła się w siedzeniu, gdy drzwi trzasnęły i damsko– męski śmiech odbił się echem w mroźnym, nocnym powietrzu. Słuchała uważnie, jak trzaskają inne drzwi i w przeciągu kilku sekund wyskoczyła z auta z dzieckiem niesionym na rękach. Wspięła się po kilku betonowych stopniach i postawiła nosidełko przed drzwiami z adresem Mavenhurst Drive 16 wypisanym złotymi literami. Potem sięgnęła do kieszeni swojego ciężkiego, flauszowego płaszcza i wyciągnęła kopertę, kładąc ją na piersi swojego synka, który w tej chwili mocno spał. Hannah przykucnęła, przyglądając się niemowlęciu po raz ostatni. Pogładziła palcem jego okrągły policzek cherubinka. W środku żałowała, że jej uczucia nie były inne. Żałowała, że nie była zdolna do kochania swojego syna w sposób, w jaki powinna matka. – Do widzenia mój śliczny syneczku – szepnęła.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 5 Potem Hannah zadzwoniła kilkakrotnie dzwonkiem, zbiegła pędem po betonowych stopniach, wsiadła do samochodu i odjechała w mrok.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 6 W Mojej Głowie Żądze zaczęły się, gdy Adam Jacobs miał dziesięć lat. Siedział na muszli, obserwując swojego ojca stojącego przed łazienkowym lustrem, likwidującego linię za linią gęstego, białego kremu do golenia. Przypominało mu to domowy lukier, jaki mama rozlewała po partii świeżo upieczonych babeczek. Jego tata przeciągnął brzytwę w dół i wyczyścił ją w sadzawce wody zebranej w umywalce. – Widzisz synu – powiedział, wyciągając szyję i przykładając ostrze z powrotem do niej. – To właśnie będziesz robił, kiedy staniesz się mężczyzną. Oczy Adama śledziły brzytwę – dźwięk skrobanej skóry huczał mu w uszach. Zamknął oczy, gdy skrobanie nie ustawało. Jedna linia. Dwie. Trzy. Potem… – Ałć! – Ojciec krzyknął. Adam otworzył oczy. Te się rozszerzyły, gdy krople krwi ściekały po szyi ojca. Wnętrzności Adama aż zawirowały na ten widok. Jego żyły zapulsowały. Chciał rozetrzeć krew między swoimi palcami. Zeskoczył z toalety i rzucił się w stronę ojca. Krew wzywała go. Zanurzył palec w karmazynowej kropli lśniącej na blacie, ale ojciec odtrącił jego rękę. Wtedy serce Adama zamarło. Ten pierwszy widok krwi sprawił mu więcej radości niż cokolwiek, czego wcześniej doświadczył. – Nie martw się. – Tata się uśmiechnął. – To tylko małe zacięcie. – Nie mógł powiedzieć tacie, że nie chodziło mu o niego. Nigdy nie mógł przyznać się przed ojcem, że zafascynował go widok krwi. Od tamtej chwili żądze Adama eskalowały na nowy poziom. Siedział w swoim pokoju wielokrotnie nakłuwając swój palec agrafką. Wpatrywał się w niego, obserwując jak

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 7 luksusowa, rubinowo– czerwona ciecz spływa z opuszka tylko po to, by poczuć przygnębienie, gdy następował proces krzepnięcia i jego palec przestawał krwawić. W czasach szkolnych starał się, jak mógł, powstrzymywać swoje pragnienia. Mimo że zawsze starał się być w samym centrum zdarzeń, gdy kolega czy koleżanka z klasy upadła na placu zabaw. Pognał w kierunku Marnie Parker, kiedy ta otarła sobie kolano na asfalcie. – Ała – zawodziła. Adam uklęknął przed nią, rozmazując palcami krew z otwartej rany na jej kolanie. – Łał – sapnął. Złapał trochę krwi i roztarł ją między palcami. Marnie skrzywiła się i trzasnęła go w rękę. – Adam, co ty robisz? – Zapłakała. – To jest obrzydliwe! Adam potrząsnął głową. – Nie. To jest piękne. Łzy kapały z policzków Marnie. Zaczęła ślizgać się w tył po asfalcie aż do drucianego ogrodzenia… przerażona. – Przestań. – Jej głos zadrżał. – Albo powiem nauczycielce. Żądza krwi Adama była przytłaczająca. I nie trzeba było długo czekać po incydencie Marnie, aż jego koledzy zaczną zauważać, jak się czai, czekając tylko, aż ktoś upadnie. A czasami Adam nawet sam popychał swoich kolegów. Wtedy zdecydował trzymać się z daleka od dzieci z jego klasy. Pomyślał, że jeśli zatrzyma to dla siebie, to będzie w stanie utrzymać swoje pragnienia w tajemnicy. Ale trzymanie się z dala od swoich klasowych kolegów miało odwrotny efekt. W wieku dwunastu lat zaczął eksperymentować ze zwierzętami. Kłucie własnego palca, czekanie, aż dzieciaki same zrobią sobie krzywdę i jego własne, rozrzedzone fantazje nie były już wystarczające. Chciał zobaczyć, jak życie ucieka z czegoś żywego, by drżeć z zachwytu na widok czerwonej, kleistej substancji wylewającej się z żył, jak gorąca magma wybuchająca z wulkanu. Chomik jego siostry, Eddie, był jego pierwszą ofiarą. Przywiązał Eddiego gumkami do okładki swojej książki od biologii i ochoczo wbił w niego scyzoryk. Och, mały Eddie. Nawet się nie spodziewał tego. Adam sapnął podekscytowany, kiedy cała krew z chomika ściekła po bokach jego książki. Patrzył jak zahipnotyzowany, kiedy Eddie rzucał się, piszczał, aż wydał ostatnie tchnienie. Po wydrenowaniu stworzenia, Adam siedział i przyglądał się mu. Wiedział, że to, co zrobił, było okropne. Ale dlaczego nie czuł się okropnie? Dlaczego on był tak inny?

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 8 Był pewny, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zrozumie go. Miał obsesję na punkcie zabijania i śmierci. To nie jest i nigdy nie będzie normalne. Wpatrywał się w martwego gryzonia przez dłuższy czas, czekając na pojawienie się łez. Normalni ludzie płaczą, kiedy zrobią coś strasznego, dlaczego on nie mógł? To było proste. On był pozbawiony emocji. Był odrętwiały – jak żyjący robot – zaprogramowany, by zachowywać się jak człowiek, ale w ogóle nie będąc człowiekiem. Od tego momentu postanowił przystąpić do działania. Kupił książki aktorskie, ćwiczył różne wyrazy twarzy przed lustrem i wyuczył się idealnych manier. Musiał udawać, że nie jest czubkiem. I gdyby to umiał i robił to dobrze, to może wtedy ukryłby potwora czającego się gdzieś w jego wnętrzu… Tydzień później siedział w swoim domku na drzewie z lornetką w ręce, przeczesując okolicę za błąkającymi się kotami. Victoria, jego siostra, wystawiła głowę przez właz. – Adam, co robisz? Adam opuścił lornetkę, kiedy szczery uśmiech rozciągnął się na jego wargach. – Nic takiego. Obserwuję sobie ptaki. – To była wymówka, której często używał. – Widziałeś Eddiego? – Victoria zapytała, łza ściekała po jej policzku. Adam odłożył lornetkę. – Nie. Nie wiedziałem. – Wstał i podszedł do włazu. – Ale pomogę ci go szukać. – Położył rękę na jej ramieniu i poklepał je czule. Oczywiście, że pomógł jej szukać – i po tym, jak już szukali go przez dłuższą chwilę, sfabrykował kłamstwo o tym, że Eddie uciekł. Nawet jeśli Adam by jej nie pomógł, to i tak nigdy by nie odnalazła nędznego gryzonia, ponieważ Adam upewnił się, iż po tym, jak z nim skończył, spuścił jego zwłoki w toalecie. **** Minęły miesiące. Potem lata. Do czasu, jak dotarł do jedenastej klasy, nauczył się idealnie grać swoją rolę. Emanował urokiem i charyzmą. Został również obdarzony urodą jak z powieści romantycznej. Rodzice uwielbiali go. Dziewczyny gromadziły wokół niego. A jego nauczyciele nie mieli do powiedzenia nic poza samymi superlatywami na jego temat, bo był uporządkowanym, piątkowym uczniem. Dołączył nawet do drużyny futbolowej i stał się wschodzącą gwiazdą sportu. Nikt nie uwierzyłby, że ten niewinny, młody człowiek, jakiego kreował, był zdolny do czegokolwiek niegodziwego i złego. Tylko Adam znał prawdę. A działo się tak tylko wtedy, kiedy był sam, zostawiony ze swoimi własnymi, niezdrowymi myślami, kiedy prawdziwy Adam wychodził z ukrycia.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 9 Zamykał oczy i wyobrażał sobie krew płynącą jak rzeka. Myślał o pewnej historii z Biblii, gdzie w ramach siedmiu plag Bóg zamienił całą rzekę w Egipcie w krew. Chciał pływać w tej rzece. Pragnął poczuć plusk krwi o własną skórę. Adam wmawiał sobie, że mając te myśli, tylko w ten sposób mógł się wydawać normalny na zewnątrz. Walczył jak gladiator, by kontrolować swoje żądze i przez lata trzymał je na wodzy. Nagle, nie wiadomo skąd, one powróciły, uderzając go jak cios w policzek. Siedział naprzeciwko swojej dziewczyny Reginy Taylor w kinie. Nie mógł patrzeć na jej twarz. Zorientował się, że gapi się tylko na jej długą, smukłą szyję. Ona miała taką piękną szyję. Potem zamknął oczy i wyobraził sobie jej szyję pomazaną czerwienią, kiedy krew mżyła z jej frontu. Regina przyłapała go na wpatrywaniu się. – Adam. – Zbeształa. – Otrząśnij się wreszcie i oglądaj film. – Przepraszam – powiedział. Ale nie było mu przykro. Był zły, że przyłapała go i przerwała jego fantazje. Otrząsnął się z oszołomienia i odwrócił w kierunku ekranu. W ciągu tych kilku sekund podjął decyzję. Nie było mowy, aby mógł odepchnąć swoje żądze. Siedząc obok niej w kinie tamtego dnia, wiedział, że chciał – nie – wiedział, że musiał zabić Reginę Taylor. Adam rozpoczął swój plan od obserwowania jej. Był doskonałym strategiem, planując wszystko gruntownie. Trzymał się z dala od pola widzenia, często się przebierając: w ubrania, które kupował w miejscowych sklepach z używaną odzieżą, peruki, okulary przeciwsłoneczne i czapeczki z daszkiem. Czekał, aż skończy szkołę i śledził ją do domu. Potem śledził ją do centrum handlowego. Robił mentalne notatki i zapoznawał się z każdym aspektem jej rozkładu zajęć, dopóki wszystkiego nie zapamiętał. Morderstwo Reginy Taylor zajęło dziewięćdziesiąt dni planowania. Adamowi jedynie trzydzieści minut, aby go dokonać. Majaczył nad jej ciałem, leżącym w otwartej dziurze w ziemi. Patrzył, jak krew wypływa z ziejącej ukośnie rany na jej szyi i na błotnistą ziemię. Zaspokoił swoją żądzę krwi… na tę chwilę. Rozpoczęto poszukiwania, po tym jak zaginęła Regina. Oczywiście, Adam Jacobs był pierwszą osobą, którą przesłuchiwała policja, jako że był jej chłopakiem. Nawet zabrali go do aresztu jako podejrzanego. Adam włączył swój urok w czasie przesłuchań, błyskając swoim olśniewającym uśmiechem, będąc uprzejmym i chętnym do współpracy. Ale to nie zdawało się działać z detektywami, pracującymi nad sprawą Reginy, tak dobrze jak z innymi. Detektywi polowali na informacje, ponieważ nie odnaleziono ciała dziewczyny. Adam przemyślał to, zanim poderżnął jej gardło. Regina Taylor została pochowana na obszarze

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 10 wiejskim za miastem w miejscu, gdzie detektywi nigdy jej nie odnajdą, ponieważ znajdowało się poza ich jurysdykcją. Cała chicagowska policja splądrowała pokój Adama w poszukiwaniu jakiegoś dowodu. Nie znaleźli niczego. I szczęśliwie dla Adama, jego ojciec był jednym z najbardziej wziętych adwokatów w całym Chicago. Ostatecznie Adam został zwolniony i nie wniesiono żadnych oskarżeń. Adam został ogłoszony niewinnym, choć było to wierutne kłamstwo. Gdy ojciec wyprowadzał go z budynku, niski, pucułowaty detektyw czekał na niego na parkingu. – Wiem, czym jesteś! – krzyknął, gdy Adam z ojcem mijali go. Adam popatrzył się przez ramię. – Acha. A czym dokładnie? – Potworem… Krokodyle łzy zebrały się Adamowi w oczach. – Zamknij się! – Adam wrzasnął na granicy fałszywej histerii. – Zostaw mojego syna w spokoju! – krzyknął jego tata. – Słyszysz?! – Detektyw zgromił Adama wzrokiem, odwrócił się i wszedł do gmachu. Kiedy Adam wrócił do domu z komisariatu, zamknął się w swoim pokoju. Liczne pytania tłukły mu się po głowie. Czy czuł żal za zabicie Reginy? Nie. Bycie pozbawionym emocji robotem sprawiało, że nie czuł nic. Czy chciał zabić znowu? Tak. Bez wątpienia. Ale czy chciał być potworem, którym detektyw zorientował się, że był? Nie. Było kilka przypadków, kiedy próbował tłumić swoje pragnienia. Przypomniał sobie jeden raz w szczególności, kiedy zamknął się w szafie. Nawet to nie poskutkowało. Kiedy żądza zobaczenia szkarłatno– czerwonej rzeki wypływającej z istoty ludzkiej przytłoczyła go, wykopał drzwi od szafy. Stał przed lustrem w swojej łazience i dotknął swojej twarzy. – Jesteś potworem – powiedział na głos. – Nikt nie może ci pomóc. Jego ojciec przeszkodził mu w tych rozmyślaniach, kiedy wkroczył do jego pokoju. – Synu, musimy porozmawiać – powiedział, siadając na jego łóżku. Adam momentalnie zamilknął. Ojciec w jego pokoju zjawiał się tylko wtedy, kiedy jego mama zadzwoniła do niego do pracy, informując o tym, że on albo jego siostra zrobili coś źle. Przełknął ciężko. – O co chodzi, tato? Może jego ojciec dowiedział się o jakiś dowodach, które uwikłają Adama w morderstwo Reginy Taylor. Jego serce zaczęło walić. Pot zebrał pod pachami. Ojciec skrzyżował nogi. – Dostałem ofertę pracy w innym stanie. Przedyskutowaliśmy to z twoją mamą i doszliśmy do wniosku, że powinienem ją przyjąć.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 11 – Ach tak. – Fala ulgi zalała Adama. – A gdzie? – W Burton w stanie Ohio. – Czy mam jakiś wybór w tej sprawie? – Nie. – No to tylko powiedz, kiedy powinienem zacząć pakować swoje rzeczy. Ojciec poklepał go po ręce i ruszył do drzwi. – Dzięki za bycie takim ugodowym, synu. – Nie ma problemu, tato. Ojciec Adam wyszedł z pokoju i zamknął drzwi. Adam widział Burton w Ohio jako swój nowy początek. Nowe miasto, nowa przyszłość. Będzie silniejszy. Powiedział sobie, że tym razem nie ulegnie pokusom, które pokonały go w przeszłości.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 12 Liceum Katie Halston to numer jeden, z powodu którego nienawidzę szkoły. – Praca z książką! – Jej irytujący, wysoki głos wypełnia korytarz, kiedy jej pomarańczowa pięść wchodzi w kontakt z moją książką do literatury angielskiej. Góra książek, którą trzymam, obala się i rozlatuje po wyblakłej drewnianej podłodze. – Ej! Pierdol się tapeciaro! – krzyczę, kiedy odwraca się do mnie plecami. Katie szydzi, zerkając przez ramię i macha na mnie ręką. Wygląda jak typowa ona, farbowana blondynka, kształtna i zazwyczaj za bardzo opalona. Słyszałam raz dowcipy o niej jako seksie na pręcie, cokolwiek to znaczy. – Kto ma zrobić co, panno Graham? – Piskliwy głos odzywa się za mną. Kulę się, zbieram książki z podłogi i odwracam, by stanąć twarzą w twarzą z panną Winkle, moją nauczycielką od angielskiego. Pewnie, wydaje się być miłą, słodką staruszką na zewnątrz, ale wewnątrz jest okrutna i zabójcza. Prawdziwy pedant do rozdawania szlabanów. Krew napływa mi do policzków. – Nikt, panno Winkle. Słyszę śmiech Katie po drugiej stronie korytarza i kosztuje mnie nie mało, aby trzymać zamkniętą buzię. – Możesz przemyśleć nie używanie tego wulgarnego słowa w kozie. – Panna Winkle szarpnięciem otwiera pierwszą szufladę w swoim biurku i wyjmuje formularz. – Ugh. – Mruczę pod nosem, mając nadzieję, że diabeł w Mumu nie usłyszy mnie. Myliłam się. – Ellory Graham! – Skrzeczy z niesmakiem. – Masz ochotę zarobić sobie kolejną? – Nie. – Masz ochotę wyjąć sobie ten kij z tyłka? Panna Winkle chwyta długopis ze swojego przybornika, szybko wypełnia formularz

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 3 Luty 1993 Ogromne płatki śniegu spadały z nieba, jak cegły rzucane z dwunastopiętrowego wieżowca. Warstwa grubego szronu pokrywała szyby każdego zaparkowanego samochodu przy Mavenhurst Drive. Hannah lubiła zimno. To przypominało jej sposób, w jaki czuła się w środku: zmrożona i pusta. Dławiący podmuch gorącego powietrza wydobywał się z nawiewu jej Sunbird’a rocznik 1990. Spaliny, wydalane z rury wydechowej, unosiły się wzdłuż pokrytych śniegiem ulic jak rój owadów. Hannah zaparkowała, czekając przed frontem podmiejskiej kamienicy piaskowego koloru przez ostatnią godzinę, ale dla niej ta godzina zdawała się być dekadą. Hannah nigdy nie była cierpliwym człowiekiem. Wiercąc się, bębniła palcami o kierownicę, delikatny odgłos jej palców uderzających o twardą gumę, brzmiał jak echo końskich kopyt na brukowanym trakcie. Sprawdziła swoją twarz we wstecznym lusterku i przygładziła kilka pasm kasztanowych włosów, chowając luźne kosmyki pod białą, dzianinową czapką. Płacz wypełnił duszną przestrzeń. Dopominający krzyk, który przekształcił się w zawodzenie, pochodził od jej dwumiesięcznego niemowlęcia na tylnym siedzeniu. – Cicho tam. – Nie było niczego kojącego czy kochającego w sposobie, w jaki wypowiedziała te słowa. Nawet jeśli dziecko było częścią jej, Hannah nie czuła nic do swojego malutkiego synka. Nie posiadała żadnych matczynych instynktów. Przypomniała sobie wizytę w poradni położniczej miesiące temu, kiedy otoczona była grupą szczęśliwych i podekscytowanych przyszłych matek. – Który to miesiąc? – zapytała przyjazna kobieta obok niej. – Dwudziesty tydzień. – Hannah odpowiedziała z uśmiechem. Kobieta potarła swój wydęty brzuch, który, jak pamiętała Hannah, był groteskowo wielki. Musiała być tuż przed terminem, pomyślała Hannah.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 14 Waśń między mną a Katie ciągnie się od szóstej klasy. Próbuję sobie przypomnieć, co ją zapoczątkowało. W pewnym momencie byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Więcej niż najlepszymi przyjaciółkami, byłyśmy bliźniętami syjamskimi zrośniętymi biodrem. Pewnego dnia pod koniec szóstej klasy wszystko zmieniło się w przeciągu jednej nocy. Wyhodowała sobie cycki i sukowatą postawę, a ja zostałam w tyle. Od tamtej chwili wojna się zaczęła. To znaczy ona miała swój sprawiedliwy udział w robieniu mi sukowatych numerów, ale ja potrafię być równie sukowata. Raz rozgadałam całemu rocznikowi dziesięcioklasistów, że wetknęła sobie obce ciało sami– wiecie– gdzie. Nawet posunęłam się do tego, by rozgadać, że musiała pojechać na pogotowie, żeby jej to usunęli. Zarobiłam sobie tym kilka punktów. Kto nie uwierzyłby w taką historię ze szkolną zdzirą w roli głównej, no nie? Idziemy z Wren dalej korytarzem. Moje następne zajęcia to publicystyka. Ona ma trygonometrię dla zaawansowanych. – Ells, powinnaś być zaniepokojona – ogłasza. – Wszystkie te kary trafiają permanentnie do twojej kartoteki. Jak chcesz się dostać do dobrego collegu? – Nie martwię się o to. Wren jest typem osoby, która ma pięćdziesiąt listów akceptacyjnych z Ivy League porozrzucanych po swoim biurku w domu. – A co z twoją przyszłością? Wzruszam ramionami. – Przyszłość jest nieunikniona. Mam jeszcze czas. Przytakuje, rozczarowanie uwydatnia jej delikatne rysy. Czasami myślę, że Wren chce przekonwertować mnie na obraz siebie. To się nigdy nie stanie. Jest moją najlepszą przyjaciółką i kocham ją, ale idea bycia nią wymagałaby zbyt wiele pracy. Dochodzimy do rozwidlenia. Uczniowie tłoczą się, mijając nas, by zdążyć do swoich klas na czas. Dźwięk gumowych podeszw skrzypiących o linoleum rezonuje i odbija się rykoszetem od ścian koloru neutralnego. Wren zatrzymuje się tuż przed tym, jak mamy się rozdzielić. – Do zobaczenia na lunchu. Przytakuję. – Do zobaczenia. Wren skręca w prawo, a ja zaraz w lewo. Są pewne plusy mieszkania w miasteczku i chodzenia do małej szkoły. Po pierwsze, gdy korytarze są zatłoczone, to nie są zatłoczone do tego stopnia, że czujesz się klaustrofobicznie. Po drugie, ułatwia to pobiegnięcie do klasy i bycie na czas.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 15 Minus odnośnie życia w mieścinie jak Burton w stanie Ohio jest taki, że jesteśmy fabryką plotek. Każdy wtyka nos w każdego sprawy. I mam dokładnie na myśli, że we wszystko jak sekrety, życie seksualne czy ilość wypróżnień. W zależności od tego, kto był na świeczniku, każdego tygodnia to sprawy tego kogoś są nadawane po całej szkole i mieście, póki kolejny kawałek soczystej, ociekającej ploteczki nie nadejdzie. W tym tygodniu to moja kolej. Ajć, to ja. Dzięki mojemu najlepszemu kompanowi Jaśkowi Wędrowniczkowi zarobiłam sobie nie lada reputację po ostatniej piątkowej bibie. Domyślam się, że grałam w językowego twistera z kilkoma uczestnikami. Nie to żebym pamiętała za wiele. Chodzi mi o to, dajcie spokój, byłam zamroczona alkoholem. Nie zdawałam sobie sprawy z moich poczynań, dopóki nie przyjechałam do szkoły w poniedziałek a o moich wybrykach rozprawiano na pełny regulator. O mój boże. Słyszeliście o Ellory Graham? Liceum Burton to rozgłośnia radiowa, a ja jestem irytującą piosenką, która leci w kółko po raz milionowy. A na domiar złego jednym z kolesi, z którym się obściskiwałam, był Blake Forrester, chłopak Megan White. Megan White to przydupaska Katie Halston, druga najbardziej popularna dziewczyna w szkole. Nigdy nie miałyśmy problemów w przeszłości, ale teraz ona toczy osobistą wendettę przeciwko mnie. Nie spocznie, póki nie dokona skrytobójstwa na mnie. Może powinna rozważyć trzymanie swego chłopaka na krótszej smyczy. Kiedy docieram na zajęcia z publicystyki, zauważam ją, siedzącą z tyłu klasy. Ugh. Normalnie przesypiam całą lekcję, więc zapomniałam, że mam z nią te zajęcia. Super… po prostu super. Nasze oczy się spotkają. Rzuca nimi gromy, więc odwracam wzrok. Ona jest jak ziejąca ogniem smoczyca. Jej twarz niemal stoi w płomieniach. Nagle Megan kaszle. – Zdzira! – A potem rechocze. Kładę książki na ławce, odwracam się w jej stronę i mrużę oczy. – To nie moja wina, że zawodzisz w zaspokajaniu płci przeciwnej. Oto zasada 411 skandalicznych, przelotnych związków. Jeśli facet zada się z inną dziewczyną, ona automatycznie zakłada, że igraszki były winą dziewczyny. Czemu? To nie tak, że przypadkiem rzuciłam się na Blake i powiedziałam: „hej, nie chciałbyś zdradzić ze mną

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 16 swojej dziewczyny?”. Nie jestem taka. To, co zrobiłam z Blakiem, było pomyłką. Chciałabym, żeby Megan mogła to zrozumieć. – Och, a ty wiesz wszystko o zaspakajaniu płci przeciwnej, tak zdziro? – Jej głos jest skrzekliwy. Posyłam jej spojrzenie z ukosa. – Jak i twój chłopak, mniam, mniam. To ją przymyka. Oczy niemal nie wyskakują jej z orbit. Klapię na miękki, wyściełany fotel od komputera, czując się zwycięsko. Wygrałam bitwę, ale wiedziałam, że jeszcze trochę potrwa, zanim wygram wojnę. **** Na lunchu przechodzę na tył zatłoczonej stołówki. Paplanina cyrkuluje po pomieszczeniu, a uczniowie przemykają w tę i we w tę ze swoimi kolorowymi tacami. Próbuję zerknąć, co jest na tacach, kiedy jeden ze świeżaków mnie wymija, ale nie mam jak dobrze się przypatrzeć. Ostatni stolik z tyłu po lewej zajmuję ja, Wren i nasza kumpela Molly. Wren wybrała ten stolik, gdy byłyśmy uczennicami drugiego roku, bo jest bezpośrednio przed grzejnikiem, a zimą szkoła dostaje trochę przeciągów. Molly ma imbirowo– czerwone włosy związane w kucyka, który z gracją zwisa jej po plecach. Chłopak z drugiego roku z pyzami i piegami na buzi zwisa ze swojej ławki z otwartą puszką. Działa podstępnie, próbując zanurzyć włosy Molly w syczącym, orzeźwiającym napoju. Staję przed nim i piorunuję go wzrokiem. Rzuca tylko na mnie okiem i momentalnie siada z powrotem na swoim miejscu. Nie terroryzuję młodszych roczników, ale jestem ekstremalnie lojalna wobec przyjaciół. Pochlastałabym suczysko dla nich. Plus Wren i Molly nie dałyby rady zwalczyć komara. Molly ma zakopaną głowę w książce. Wpycha swoje brązowe jak skorupa żółwia okulary bardziej na nos i przybliża buzię. Jeszcze trochę bliżej i będzie wąchała kartki. – Hej! – szczekam. Molly otrząsa się i chwyta za serce. – O jejciu, Ellory! – Żadnej nauki w czasie lunchu – mówię do niej. – To czas wolny. Wydmuchuje powietrze. – Nie, kiedy masz ogromny test z politologii. – Molly, tak jak Wren, ma nadzieję dostać się do jakieś luksusowego uniwersytetu z Ivy League.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 17 Moja uwaga przenosi się na Wren, kiedy ta dryfuje w jej stronę. Zawsze jest taka pełna gracji jak Miss Ameryka czy coś i wypełnia każdy cal swojej seksownej sukienki, którą ma na sobie. Przy stoliku odkłada swoją tacę i zerkam jej przez ramię na zawartość. – Ohyda. Tuńczyk z niespodzianką. Wren siada i się uśmiecha. – Jep. Podziękuję w takim razie za lunch w dniu dzisiejszym. Zerka na mnie podekscytowana, po czym wbija się w niewiadomego pochodzenia pomyje na swojej tacy. Nie rozumiem, jak można uważać to coś za apetyczne. Kto wie, co oni tam wsadzili? Jej niebieskie oczy skrzą się. – Zgadniecie, co się stało? – Dostałaś się do kolejnego top collegu? Żartobliwie klepie mnie w ramię. – Nie. Jestem skołowana. – No to co się stało? – Mamy nowego ucznia. Moje brwi wędrują w górę, a Molly unosi wzrok znad książki. – Naprawdę? – Tak – mówi Wren. – I jest gorący. Molly pochyla się do twarzy Wren. Jakby starała się być konspiracyjna. – Jak bardzo gorący? – Upalnie gorący. – Wren się ekscytuje. – Jak gorętszy od każdego chłopaka w tej szkole, gorący. Ten przełomowy fragmencik info przykuwa moją uwagę. – Naprawdę. – Teraz znam Wren i mimo tego, że ona jest z deka po tej pruderyjnej stronie, to dzielimy takie samo upodobanie wobec seksowności płci przeciwnej. – Jak to się stało, że jeszcze go nie widziałam? – Nowi uczniowie przetransferowani do Liceum Logan są jak rok przestępny, coś, co zdarza się raz na cztery lata. Wren siorbiąc, połyka łyżkę tuńczykowej niespodzianki i aż drżę na dźwięk mulistej mikstury ześlizgującej się jej po przełyku. – Zjawił się późno – mówi między kęsami. – Był na mojej czwartej godzinie lekcyjnej, na ekonomii. Powinnaś była widzieć Katie, praktycznie na nim wisiała. Domyślam się. Miejscowe latawice zawsze lepią się do nowych facetów. – No… – Molly zaczyna. – Masz jakieś szczegóły?

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 18 – Szczegóły? – Tak, ty młotku. Jak dane osobowe – dodaję, dorzucając swoje dwa grosze. – Ach! – Chwyta oddech, jakby właśnie doznała cudownego objawienia. – No tak, nazywa się Adam Jacobs i właśnie przeprowadził się z Chicago. – Dlaczego, do cholery, ktokolwiek miałby chcieć przeprowadzać się tu z Chicago? – Molly wyraża swoją wątpliwość złośliwym tonem. Wren wzrusza ramionami. – Może rodzice mu kazali. Krzywię się. Jestem rozczarowana. Myślę, że oczekiwałam więcej informacji. – To wszystko co masz? – Było dosyć trudno zapytać o cokolwiek, kiedy Katie niemal ujeżdżała go w klasie. – Naburmusza się. Podpieram głowę na rękach. – To daj mi coś z logistyki – mówię. – Jakiego typu facetem jest? Wren marszczy brwi i skupia wzrok na dłoniach. Wygląda na to, że sklasyfikowanie jakiego typu facetem jest, będzie dla niej trudne. Ja raz zerknę na gościa i już wiem, czy jest zapalonym sportowcem, punkowcem czy kujonem. – Naprawdę trudno go określić – mamrocze. – Myślę, że musisz go zobaczyć i uformować własną opinię. Wren rumieni się – zagubiona. Ten facet naprawdę musi być czymś, bo nigdy nie widziałam Wren skołowanej nad chłopakiem. Widziałam ją wiele razy skołowaną nad pracą domową, ale nigdy wobec chłopaka. Jestem tak oczarowana tą nowiną, że zajmuje mi dłuższą chwilę zarejestrowanie, że jakiś rodzaj cieczy spływa mi po plecach. – Co do? – Dotykam czubka swojej głowy i czekoladowe mleko skapuje mi z twarzy. Molly opada szczęka. – O mój Boże, Ellory! Wygładzając swoje włosy w tył, zrywam się z ławki, odwracam i staję twarzą w twarz z Katie i Megan. Wdech. Wydech. Jestem spokojna. Spokojna. – Wzięłam mleko. – Katie śmieje się i wymachuje mi kartonem przed nosem. Megan unosi rękę i Katie przybija jej piątkę. Teraz nie jestem spokojna. Jestem wściekła. Zaciskam zęby. – Ty dziwko!

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 19 Cała stołówka milczy. Megan zakrywa sobie usta i przytłumiony chichot odbija się od ścian. – Och. Czy już powinnam zacząć się bać? – Katie mówi sarkastycznym tonem. Zaraz mnie rozerwie. Zbzikuję. Oddycham ciężko. Mam konwulsje. Pięści zaciskają się mi po bokach. Wren próbuje przemówić mi do rozsądki. – Uspokój się Ells. Po prostu usiądź. – Poważnie. – Molly wtóruje. – One nie są tego warte. Wren i Molly mają rację. One nie są tego warte. Odwracam się, żeby usiąść. Wren wyciąga rękę i podaje mi serwetkę. Wtedy Megan wrzeszczy. – Nic nie warta szmata. Odwracają się z Katie, żeby odejść a ja tracę kontrolę. Jestem nuklearnym pociskiem rakietowym. Wysłanym na ścieżkę destrukcji. Odwracam się na pięcie i ruszam na nie jak burza, rwąc za farbowane na blond kłaki Katie i rzucając nią o glebę.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 20 Konsekwencje – Katie! – Megan krzyczy i biegnie do nas. Szarpie mnie za rękę i próbuje podnieść. Dostaje ode mnie w brzuch z łokcia. Megan zwija się z bólu i odsuwa na bok. Nie sądzę, by Katie spodziewała się, że kiedykolwiek rzucę się na nią z pięściami. Wyraz szoku na jej twarzy jest bezcenny. Naprawdę bezcenny. Usadawiam się pewnie na niej i cała stołówka wybuchem chórem skandowania. Za wyjątkiem Wren i Molly, które wciąż drą się. – Przestań! Moje pięści latają. Cios za ciosem. Katie ma uniesione ręce i blokuje moje razy. – Przestań! – krzyczy wystraszona. Łzy ciekną jej po policzkach i gruba warstwa makijażu spływa jej po twarzy. – Przestań! Adrenalina pompuje przez mnie. Serce mi wali. Krew w moich żyłach jest gorąca jak lawa. Nie zamierzam się zatrzymać. Wtedy Katie lekko obniża swoją prawą rękę i mam czysty strzał. Moja pięść wchodzi w kontakt z jej nosem i czuję, jak łamią się kości. Pękają. Roztrzaskują. Waham się przez chwilę i wstrzymuję rękę. Boli mnie, pali silnymi prądami. Myślę, że złamałam paliczek. Niech to szlag. Po wytrząśnięciu bólu unoszę rękę, przygotowując się, by uderzyć ją drugi raz, kiedy pan Jones, przysadzisty nauczyciel od fizyki, podbiega do mnie i zszarpuje mnie z niej. – Dość tego Ellory! Wszyscy! Bójka skończona! – wydziera się, próbując zapanować nad chaosem w stołówce. Miotam się pod jego uściskiem, próbując jeszcze dopaść Katie, biegnąc naprzód i pociągając go ze sobą, kiedy Katie powoli się podnosi i inny nauczyciel do niej podchodzi. – Ty dziwko! – krzyczy. Krew spływa po jej ustach i kładzie sobie ręce na buzi. – Złamałaś mi nos! Pan Jones szarpie mnie, a ja wciąż z nim walczę. – Powiedz swojej mamie, żeby zapłaciła ci za nowy, laluniu!

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 21 – Dość tego, panno Graham. – Pan Jones mnie beszta. – Idziemy do dyrektora. I zanim udaje nam się wyjść, cała stołówka wybucha brawami. **** Pan Jones lokuje mnie w gabinecie dyrektora i staram się zmazać zadowolony z siebie uśmiech, kiedy czekam na ‘co ty sobie myślałaś’ kazanie. Szczerze, Katie całkowicie sobie na to zasłużyła. I założę się, że połowa z pozostałych dzieciaków, których tyranizowała, poczuła ulgę. Ona jest diabłem w miniówce i myślę o jednym przypadku w szczególności, kiedy wetknęła buzię dziewczyny z pierwszej klasy do automatu z wodą pitną. Patrzę na zawartość prostego gabinetu. Z jego gładkimi, białymi ścianami. Papierami ułożonymi na kupki i uporządkowanymi na biurku dyrektora Andersona. Stonowane słowa wypełniają moje uszy i zerkam przez ramię, gdzie Carla, szkolna sekretarka, przegląda plan zajęć z chłopakiem. On musi być tym nowym uczniem, o którym mówiła Wren. I wiem to na pewno, bo znam każdego chłopaka w tej szkole z imienia. A on jest kimś, kogo nigdy nie widziałam. Stoi tyłem do mnie, ale ja biorę go pod lupę od podłogi w górę. Wypełnione, spłowiałe dżinsy. Wysoki. Smukła sylwetka. Nie za krótkie, ale i nie za długie, mahoniowe włosy. Jeśli przód tego chłopaka wygląda równie dobrze jak tył, walę jak w dym w świat bólu i męki. Przygryzam dolną wargę, wciąż się gapiąc, kiedy dyrektor Anderson dumnym krokiem wchodzi do pokoju i zamyka drzwi. Patrzę na niego. – Dzień dobry panie Anderson. On nie spotyka mojego spojrzenia. – Panno Graham, a więc miło cię ponownie widzieć. – Jego głos jest zimny. To sprawia, że się denerwuję. Staram się zażartować. – Panie Anderson, nie wygląda pan na zbyt szczęśliwego z mojej wizyty. – Ellory, wiesz, że przemoc jest czymś, do czego podchodzimy poważnie w tego typu instytucjach. A więc to rozdawanie chorób wenerycznych, jakby były cukierkami. – Wiem. – A jednak zaatakowałaś pannę Halston. – Wylała na mnie mleko – mówię. – Ona to zaczęła.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 22 – To nie tłumaczy tego, co zrobiłaś. Powinnaś była pójść do nauczyciela i to zgłosić. Po pierwsze, nie jestem skarżypytą, sama sobie umiem dać radę. Po drugie, wiem, że jedyne co miałaby z tego Katie, to gadkę ‘tylko nie rób tego ponownie’. – Będę musiał cię zawiesić – mówi stanowczo. Myślę, że chyba rzygnę. Moja buzia się otwiera. – Co? Ona sobie całkowicie na to zasłużyła! Ona dręczy mnie codziennie od czasów podstawówki! To właśnie nie daje mi spokoju odnośnie dorosłych. Mówią, że powinniśmy być mądrzejsi i leżeć jak martwa zwierzyna, aby tyrani mogli jeździć sobie po nas do woli. Że więcej mówimy przez przyjmowanie obelg i milczenie, niż stawanie we własnej obronie. Ja tego tak nie widzę. To, co zrobiłam, pokazało Katie, że już dłużej nie będę tego znosiła. Nigdy już do mnie się nie zbliży. Jej nos będzie stałym przypominaczem. – To nie ma znaczenia, Ellory. Złamałaś zasady. I jej nos. Musiała zostać zabrana do szpitala. Jej matka właśnie dzwoniła i zażądała podjęcia działań. Zagroziła nawet wniesieniem oskarżenia. Masz szczęście, że byłem w stanie jej to wyperswadować. Wzdycham, zrezygnowana. – Ile dni? – Trzy. – Trzy dni? – skrzeczę i zakrywam usta ręką. On przytakuje. – Trzy dni. – Nie może pan zrobić jakiegoś wyjątku? – Protestuję. – Technicznie jest to moje pierwsze wykroczenie. – Pewnie, lądowałam na dywaniku wiele razy, ale nigdy za bójkę. Zazwyczaj byłam tutaj odsyłana za opieszałość lub złe zachowanie na zajęciach u pani Winkle. Posyłam mu najszczersze, błagające spojrzenie, na jakie mnie stać. – Proszę, panie dyrektorze. Przysięgam, że to nigdy się nie powtórzy. Przyklepuje swój krawat w niebieskie paski i przesuwa palcami po brodzie. Zdaje się nad tym zastanawiać. – No dobrze. – Mówi. – Jeden dzień. Haust powietrza, który wstrzymywałam opuszcza moje płuca. Nie powinnam czuć ulgi z powodu jednodniowego zawieszenia, ale czuję ją. Gdybym wróciła do domu i powiedziała mamie, że zawiesili mnie na trzy dni, to rozerwałaby mnie na strzępy. Potem porozrzucała moje szczątki po całym naszym podwórku. A mamy własną farmę. Więc mamy ogromne podwórko przed domem. Hmm. Może jednak jej nie powiem. Przyjmuję karę odpowiednio do okoliczności. – Okej. Jeden dzień. Ale który? – Jutrzejszy. Czwartek – mówi. Podnoszę sie z krzesła. – Zatrzymaj się w sekretariacie i weź druk zawieszenia od Carli. – Instruuje. – Musi go podpisać twoja mama.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 4 – Nie wiem jak ty, ale ja myślę, że nie byłabym w stanie kochać niczego mocnej od tego małego orzeszka we mnie. – Kobieta przybliżyła się i zniżyła głos. – Nawet jego ojca. Hannah roześmiała się. To był sztuczny śmiech, ale najwidoczniej wiarygodny dla miłej kobiety, ponieważ ta śmiała się wraz z nią. Po części Hannah miała nadzieję poczuć coś do dziecka, które w niej rosło. Miała nadzieję, że może wraz z postępem ciąży rozwinie się w niej miłość do innej osoby, po raz pierwszy w jej życiu. Ale tak się nie stało. Pod koniec ciąży Hannah rozważała wyrwanie dziecka ze swojego brzucha własnymi rękami, aby w końcu się go pozbyć. Nawet gdy się już urodziło i trzymała swego małego synka w ramionach, nie czuła nic. Jej syn rozciągnął się w jej ramionach, machając mini kończynami, kiedy jego usteczka się otworzyły i ziewnęły. Po tym, jak opuściła szpital z noworodkiem, Hannah sądziła, że zmusi się do poczucia jakiegoś rodzaju więzi z tą małą istotą ludzką, która była połową jej. Ale nie dała rady. Za każdym razem, gdy spojrzała na synka, zastanawiała się, o ile lepsze byłoby jego życie bez niej. Hannah zawsze wiedziała, że była pusta w środku. Była zimna jak ryba, nie miała duszy, sumienia ani żadnego żalu wobec swoich czynów. Ale nie spodziewała się, że uczucie pustki, które pochłaniało ją na co dzień, będzie miało wpływ na sposób, w jaki myślała o własnym dziecku. W czasie drogi tutaj wiedziała, że nie miała wyjścia. Namierzyła ojca swojego syna, śledząc go do Minnessoty i teraz siedziała przed jego domem z synem, czekając na jego powrót do domu. Hannah została odciągnięta od swoich myśli, kiedy czerwone, tylne reflektory odbiły się w jej bocznym lusterku. Zapadła się w siedzeniu, gdy drzwi trzasnęły i damsko– męski śmiech odbił się echem w mroźnym, nocnym powietrzu. Słuchała uważnie, jak trzaskają inne drzwi i w przeciągu kilku sekund wyskoczyła z auta z dzieckiem niesionym na rękach. Wspięła się po kilku betonowych stopniach i postawiła nosidełko przed drzwiami z adresem Mavenhurst Drive 16 wypisanym złotymi literami. Potem sięgnęła do kieszeni swojego ciężkiego, flauszowego płaszcza i wyciągnęła kopertę, kładąc ją na piersi swojego synka, który w tej chwili mocno spał. Hannah przykucnęła, przyglądając się niemowlęciu po raz ostatni. Pogładziła palcem jego okrągły policzek cherubinka. W środku żałowała, że jej uczucia nie były inne. Żałowała, że nie była zdolna do kochania swojego syna w sposób, w jaki powinna matka. – Do widzenia mój śliczny syneczku – szepnęła.

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 24 Krew zalewa mi policzki. Skwierczę. Jestem zawstydzona. Adam odrzuca swoją głowę w tył i klepie w nogę, śmiejąc się mocniej. Zerka przez ramię na Megan i ona mówi coś jeszcze i wtedy on chwyta się za bok. Część mnie chce tam podejść i zapytać, co ich tak bawi? Chcę wiedzieć, co to za żart, z którego się śmieją moim kosztem. Ale nie idę. Jestem wykończona. Dzisiejszy dzień dużo mnie kosztował. Wren zwisa ze swojego auta i trąbi klaksonem. – No dalej Ells! Chodź już! Patrzę spode łba przez ramię na Adama raz jeszcze, zanim wsiadam do auta Wren. Co za gnój. Teraz mam gdzieś, jak seksowny czy cool on jest. W tej chwili brzydzę się nim. No i dodatkowo, jeśli zamierza zadawać się z Katie Halston i jej sługuskami, postanawiam, że nie jest wart mojego czasu. W czasie drogi do domu, Wren czuj,e że teraz można bezpiecznie pogadać. – No i… – Zaczyna. – Co się stało u pana Andersona? – Zostałam zawieszona – mówię od niechcenia, jakby to nie było nic wielkiego. Najwyraźniej Wren uważa inaczej. – Zawieszona! – Piszczy. – Żartujesz, prawda? – Nope. Nie żartuję w tym temacie. – Twoja mama cię zamorduje! – Myślisz, że nie wiem o tym? Dlatego właśnie nie zamierzam jej mówić. Wren zerka na mnie i kręci głową. – Jak masz zamiar wyplątać się z tego? Ona musi podpisać dokument o zawieszeniu. – Fałszerstwo jest piękne. Wren daje po hamulcach przed znakiem stop i samochód wpada w poślizg, zanim się zatrzymuje. – Nie możesz podrobić podpisu swojej mamy! Rechoczę. – Zachowujesz się tak, jakby szkoła miała się dowiedzieć. Naciska pedał gazu i samochód podrywa się w przód. – Bo właśnie, że się dowiedzą. – Naprawdę, a jak? Zamierzasz im powiedzieć? Trzyma wzrok na drodze, ale robi minę, jakby była urażona tym, że ja myślę, że mogłaby zrobić coś takiego. – Oczywiście, że nie!

A WHISPER TO A SCREAM – LAUREN HAMMOND – NIUX1 - DREAMTEAM | 25 Podrabiałam podpis swojej mamy wiele razy wcześniej. Dokument zawieszenia jest troszkę inny od świstka za spóźnienie, ale rozumiem, że skoro szkoła wcześniej nie wiedziała to i nie dowie się teraz. – Nie stresuj się tym, Wren. Dam sobie sama z tym radę. – Wiesz, że martwię się o ciebie. – Jej głos jest delikatny. – Ostatnio co rusz pakujesz się w kłopoty. – Nie martw się mną. Jestem tylko nieletnim przypadkiem imprezowiczki. Wren kręci kierownicą i wykonuje skręt w prawo. Jesteśmy jedną ulicę od mojego domu. – Nie kłamałaś o tym nowym dzieciaku – mówię jej, zmieniając temat. – Jest świetnym okazem. Wren się śmieje. – Jest full pakietem. – Jej usta wywijają się w półuśmiech. – Skąd wiesz? – Mam z nim większość lekcji. On jest geniuszem. Jestem kompletnie zbita z tropu. – Mądrzejszym od ciebie? – No. – Wzdycha. – Mądrzejszym ode mnie. Chichoczę. – Wasze dzieci będą mini Einsteinami. Wren jest niepewna siebie i zmieszana. Wiem o tym, bo ma zwyczaj oblizywania dolnej wargi, kiedy jest zażenowana. A ona robi to przez ostatnie trzy minuty. – Nie sądzę, bym była w jego typie. – Jeśli przez to poczujesz się odrobinę lepiej, to ja też nie. – Ells, ty jesteś w typie każdego faceta. – Dziwne stęknięcie wydobyło się z mojego gardła. Wren poruszyła brwią. – Co? – Wren, ja nie podobam się facetom. – Słyszałam, w jaki sposób o tobie mówią. – Mówi mi. – No to nowina dla mnie. – Połowa powodów, dla których Megan White nienawidzi cię tak bardzo to dlatego, że Blake chodzi i rozpowiada, że ona nigdy nie będzie tak dobrze się całować jak ty. – Nie, jedyny powód, dla którego Megan White nienawidzi mnie, jest taki, że przyłapała mnie na lizaniu się z jej chłopakiem. – Zaskakuje mnie, że Blake uważa, iż tak dobrze całuję. Szkoda tylko, że nie mogę powiedzieć tego samego o nim. Naprawdę jest mu potrzebny jakiś super intensywny kurs migdalenia się. Dużo za dużo śliny. Dużo za dużo języka. Aż się wzdrygnęłam na myśl o naszym małym tet– a– tet.