mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony367 821
  • Obserwuję282
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań288 234

Harknes Deborah The Book of Life PL (całość)

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :3.2 MB
Rozszerzenie:pdf

Harknes Deborah The Book of Life PL (całość).pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 350 osób, 164 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 637 stron)

3 Tłumaczenie/The translation by: Fiolka 2708 SarahRockwell Skład i korekta: Fiolka2708 Wszelkie prawa zastrzeżone/All rights reserved Copyright for the Polish translation 2014

4 Kilka słów od nas Czary-mary, wszystkie wątki utworzyły ostatni węzeł – nierozerwalny, bez początku i bez końca. W Wasze ręce oddajemy ostatni tom historii o czarownicy i wampirze, mając nadzieję, iż dzieliliście z nami wszystkie, emocje, a oczekiwanie na każdą kolejną część tej opowieści i jej czytanie było czystą przyjemnością (mimo pewnych niedociągnięć i błędów - to wszystko wina Benjamina), tak jak dla nas tłumaczenie i czytanie Waszych komentarzy. Dziękujemy za wspólną podróż w czasie! Jeżeli będziecie mieli jakieś pytania do nas, zapraszamy do odwiedzenia naszych chomików. Życzymy przyjemnej lektury, Fiolka2708 i Sarah Rockwell

6 Przeżywa gatunek nie najmocniejszy, nie najinteligentniejszy, ale taki, który najlepiej przystosowuje się do zmian. -Philippe de Clermont, cytat często przypisywany Karolowi Darwinowi

7 SŁOŃCE W ZNAKU RAKASŁOŃCE W ZNAKU RAKASŁOŃCE W ZNAKU RAKASŁOŃCE W ZNAKU RAKA Znak Raka tyczy się domów, ziemi, skarbów, i wszystkiego, co jest ukryte. Jest to czwarty Zodiak. Oznacza śmierć i zakończenie spraw. - Anonimowy angielski notatnik, r. 1590, Gonçalves MS 4890, f. 11v

8 JEDENJEDENJEDENJEDEN Duchy nie mają wielu składników. Wszystkie zbudowane są z dawnych wspomnień i serca. Na szczycie jednej z okrągłych wież Sept-Tours, Emily Mather przeźroczystą ręką nacisnęła miejsce pośrodku klatki piersiowej, które nawet teraz było ciężkie od strachu. Czy to kiedykolwiek stanie się łatwiejsze? Jej głos, jak i reszta, były prawie niezauważalne. Oglądanie? Oczekiwanie? Wiedza? O ile mi wiadomo - nie, Philippe de Clermont odpowiedział krótko. Siedział w pobliżu, studiując własne przezroczyste palce. Ze wszystkich rzeczy w byciu martwym, Philippe nienawidził - niemożności dotknięcia swojej żony Ysabeau; braku powonienia czy smaku; faktu, że nie miał żadnych mięśni do dobrego sparingu - niewidzialność była na szczycie listy. Było to ciągłym przypomnieniem, jak nieistotnym się stał. Twarz Emily posmutniała, i Philippe cicho przeklął. Odkąd czarownica umarła, była jego stałym towarzyszem, dzieląc jego samotność na dwoje. Co sobie myślał, ujadając na nią, jakby była sługą? Być może będzie łatwiej, gdy nie będą już nas potrzebowali, powiedział Philippe łagodniejszym tonem. Może był bardziej doświadczonym duchem, ale to Emily była tą, która rozumiała metafizykę ich sytuacji. To co powiedziała mu czarownica, było sprzeczne ze wszystkim, w co Philippe wierzył na temat zaświatów. Myślał, że żyjący widują umarłych, bo ci czegoś od nich potrzebowali: pomocy, przebaczenia, zemsty. Emily uparcie twierdziła, że nie było to niczym więcej niż ludzkimi mitami, i to tylko wtedy, gdy żyjący ruszali do przodu i pozwalali, by zmarli mogli się im objawić. Świadomość ta spowodowała, że problemy z zauważeniem go przez Ysabeau, stały się nieco łatwiejsze do zniesienia, ale nie dużo. "Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć reakcję Em. Będzie zaskoczona." ciepły alt Diany popłynął w kierunku murów obronnych.

9 Diana i Matthew, Emily i Philippe powiedzieli jednocześnie, spoglądając w dół na brukowany dziedziniec, który otaczał zamek. Tam, Philippe powiedział, wskazując na podjazd. Nawet martwy, miał wzrok wampira, który był ostrzejszy, niż jakiegokolwiek człowieka. Był także przystojniejszy, ze swoimi szerokimi ramionami i diabelskim uśmiechem, niż jakikolwiek człowiek miał prawo być. Zwrócił wzrok na Emily, która nie mogła przywołać z powrotem uśmiechu. Są świetną parą, prawda? Spójrz, jak bardzo mój syn się zmienił. Wampiry nie zmieniały się przez upływ czasu, i dlatego Emily spodziewała się zobaczyć te same, czarne włosy, tak ciemne, że błyszczały granatem; te same zmienne szaro-zielone oczy, chłodne i odległe jak morze zimą; tą samą bladą skórę i szerokie usta. Jednak było kilka subtelnych różnic, jak zasugerował Philippe, włosy Matthew były krótsze i miał brodę, która sprawiła, że wyglądał jeszcze bardziej niebezpiecznie, jak pirat. Sapnęła. Czy Matthew... jest większy? Jest. Tuczyłem go, gdy on i Diana byli tu w 1590 roku. Książki uczyniły go delikatnym. Matthew potrzebował więcej walczyć, a mniej czytać. Philippe zawsze twierdził, że było coś takiego, jak zbyt dużo nauki. Matthew był żywym tego dowodem. Diana również wygląda inaczej. Jest bardziej podobna do matki, z tymi długimi, miedzianymi włosami, powiedziała Em, uznając najbardziej oczywistą zmianę w swojej siostrzenicy. Diana potknęła się na bruku, a ręka Matthew wystrzeliła, by ją podtrzymać. Kiedyś, Emily nieustanne obskakiwanie Matthew widziała, jako znak wampirzej nadopiekuńczości. Teraz, z przenikliwością ducha, zdała sobie sprawę, że tendencja ta wynikała z jego nadnaturalnej świadomości, każdorazowej zmiany w ekspresji Diany, każdej zmiany nastroju, każdej oznaki zmęczenia czy głodu. Dziś jednak obawy Matthew wydawały się jeszcze bardziej skoncentrowane i przenikliwe. Nie tylko włosy Diany się zmieniły. Twarz Philippe przybrała wyraz zamyślenia. Diana jest z dzieckiem – dzieckiem Matthew.

10 Emily zbadała swoją siostrzenicę bardziej ostrożnie, używając polepszonego zasięgu, który uzyskała po śmierci. Philippe miał rację, po części. Masz na myśli - z dziećmi. Diana ma bliźnięta. Bliźnięta, powiedział Philippe, pełnym czci głosem. Odwrócił wzrok, rozproszony pojawieniem się żony. Spójrz, oto Ysabeau i Sara z Sophie i Margaret. Co się teraz stanie, Philippe? Zapytała Emily, jej serce przez oczekiwanie robiło się coraz cięższe. Zakończenia. Początki, powiedział Philippe z zamierzoną niejasnością. Zmiany. Diana nigdy nie lubiła zmian, powiedziała Emily. To dlatego, że Diana boi się tego, czym musi się stać, odpowiedział Philippe. *** Marcus Whitmore znajdował się w obliczu mnóstwa okropności od nocy w 1781 roku, kiedy to Matthew de Clermont uczynił go wampirem. Żadne nie przygotowało go jednak na dzisiejsze doświadczenie: powiedzieć Dianie Bishop, że jej ukochana ciotka, Emily Mather, była martwa. Marcus otrzymał telefon od Ysabeau kiedy on i Nathaniel Wilson oglądali wiadomości w telewizji w bibliotece rodzinnej. Sophie, żona Nathaniela i ich dziecko, Margaret, drzemały na pobliskiej kanapie. "Świątynia" powiedziała Ysabeau bez tchu, szalonym tonem. "Przybądź. Natychmiast". Marcus był posłuszny swojej babci bez dodatkowych pytań, w drodze do drzwi zawołał tylko do swojego kuzyna, Gallowglassa i ciocię Verin. Letni półmrok wieczoru jeszcze jaśniał, gdy zwrócił się w stronę polany przy szczycie góry, rozjaśnionej przez nieziemską moc, którą Marcus dostrzegł między drzewami. Jego włosy stanęły dęba w magii powietrza. Następnie wyczuł obecność wampira, Gerberta z Aurillac. I kogoś innego - czarownicę.

11 Lekkie, charakterystyczne kroki rozbrzmiały w dole kamiennego korytarza, przeciągając Marcusa z przeszłości z powrotem do teraźniejszości. Ciężkie drzwi otworzyły się, skrzypiąc jak zawsze. "Dzień dobry, kochanie." Marcus odwrócił się od wiejskiego widoku Owernii i wziął głęboki oddech. Zapach Phoebe Taylor przypomniał mu gąszcz krzewów bzu, które rosły za czerwonymi drzwiami jego rodzinnego gospodarstwa. Delikatny i zdecydowany, symbolizujący wiosenną nadzieję następującą po długiej zimie w Massachusetts i wyczarowywał wyrozumiały uśmiech jego dawno zmarłej matki. Teraz to sprawiało, że Marcus myślał o drobnej kobiecie, o żelaznej woli stojącej przed nim. "Wszystko będzie dobrze". Phoebe podniosła i wyprostowała jego kołnierzyk, jej oliwkowe oczy były pełne troski. Marcus zaczął nosić bardziej formalne ubrania, niż koszulki typu T- shirt. W tym samym czasie zaczął też podpisywać swoje listy Marcus de Clermont, zamiast Marcus Whitmore – nazwiskiem, które ona znała, zanim powiedział jej o wampirach, tysiąc pięćset letnim ojcu, francuskich zamkach pełnych posępnych krewnych, i wiedźmie o imieniu Diana Bishop. W opinii Marcusa, było to po prostu cudowne, że Phoebe pozostała u jego boku. "Nie. Nie będzie." Złapał jej rękę i złożył pocałunek na palcach. Phoebe nie znała Matthew. "Zostań z Natanielem i resztą. Proszę." "Nieodwołalnie, Marcusie Whitmore, będę stała obok ciebie kiedy przywitasz ojca i jego żonę. Nie wierzę, że musimy nadal o tym dyskutować". Phoebe wyciągnęła dłoń. "Idziemy?" Marcus podał rękę Phoebe, ale zamiast iść w kierunku drzwi, jak się spodziewała, pociągnął ją ku sobie. Phoebe spoczęła na jego piersi, z jedną ręką w jego dłoni, a drugą przyciśniętą do jego serca. Spojrzała na niego ze zdziwieniem. "Bardzo dobrze. Ale jeśli zejdziesz ze mną, Phoebe, musisz zaakceptować pewne warunki. Po pierwsze, jesteś ze mną, albo z Ysabeau przez cały czas." Phoebe otworzyła usta, by zaprotestować, ale poważne spojrzenie Marcusa uciszyło ją.

12 "Po drugie, jeśli powiem, że masz wyjść z pokoju, to zrobisz to. Bez ociągania. Bez pytań. Pójdziesz prosto do Fernando. On będzie w kaplicy lub w kuchni." Marcus spojrzał na jej twarz i zobaczył ostrożną akceptację. "Po trzecie, pod żadnym pozorem, nie możesz się dostać w zasięg ręki mojego ojca. Zgoda?" Phoebe skinęła głową. Jak każdy dobry dyplomata, była przygotowana by iść w ślad za warunkami Marcusa - teraz. Jeśli jednak ojciec Matthew był w domu jakimś potworem, a wydawało się, że był, Phoebe zamierzała zrobić to, co będzie musiała. *** Fernando Gonçalves wylewał roztrzepane jajka na gorącą patelnię, pokrywając rumiane ziemniaki, które już się tam znajdowały. Jego Tortilla Española była jedną z kilku potraw, które Sara Bishop jadła, a dziś, najbardziej ze wszystkich dni, wdowa potrzebowała siły. Gallowglass siedział przy kuchennym stole, zbierając krople wosku z pęknięcia w starym blacie. Z długimi blond włosami i mięśniami wyglądał jak ponury niedźwiedź. Tatuaże wiły się wokół jego przedramion i bicepsów w jasnych, kolorowych zawijasach. Ich tematyka ujawniła to, co było w umyśle Gallowglassa w tej chwili, tatuaż był widoczny zaledwie kilka miesięcy na wampirzej skórze. Teraz wydawał się myśleć o swoich korzeniach, ramiona pokryte miał celtyckimi plecionkami, runami i baśniowymi zwierzętami, wyciągniętymi z nordyckich i galickich mitów i legend. "Przestań się martwić." Głos Fernando był tak ciepły i kulturalny jak wiekowa sherry w dębowych beczkach. Gallowglass spojrzał na chwilę w górę, po czym ponownie zwrócił swoją uwagę na wosk. "Nikt nie będzie w stanie zatrzymać Matthew, gdy zrobi to co konieczne, Gallowglass. Pomszczenie śmierci Emily jest sprawą honoru." Fernando wyłączył palnik i dołączył do Gallowglassa przy stole, bosymi stopami cicho przemierzając kamienną podłogę. Gdy szedł, rozwinął rękawy białej koszuli. Były nieskazitelne, mimo godzin, które tego dnia spędził w

13 kuchni. Schował koszulę za pasek dżinsów i przejechał palcami po ciemnych, falowanych włosach. "Marcus będzie próbował wziąć winę na siebie, wiesz," powiedział Gallowglass. "Ale śmierć Emily nie była winą chłopca." Scena na górze była dziwnie spokojna, biorąc pod uwagę okoliczności. Gallowglass przybył do świątyni kilka chwil po Marcusie. Nie było tam nic, z wyjątkiem ciszy i widoku Emily Mather, klęczącej w środku kręgu wytyczonego z bladych skał. Byli z nią czarownica i Peter Knox, jego ręce na jej głowie, z wyrazem niecierpliwego wyczekiwania - nawet głodem – na twarzy. Gerbert z Aurillac, najbliższy wampirzy sąsiad de Clermontów, przyglądał się temu z zainteresowaniem. "Emily" udręczony krzyk Sary rozdarł ciszę z taką siłą, że nawet Gerbert się cofnął. Zaskoczony Knox wypuścił Emily. Upadła na ziemię nieprzytomna. Sara zmusiła do odwrotu inną czarownicę jednym, potężnym zaklęciem, które wyrzuciło Knoxa w powietrze poprzez polanę. "Nie, Marcus jej nie zabił," powiedział Fernando, zwracając uwagę Gallowglassa. "Ale jego niedopatrzenie-" "Brak doświadczenia," wtrącił Gallowglass. "Niedopatrzenie" powtórzył Fernando, "to odegrało rolę w tragedii. Marcus o tym wie, i przyjmuje za to odpowiedzialność." "Marcus nie prosił się o władzę" narzekał Gallowglass. "Nie. Ja mianowałem go na to stanowisko, a Matthew zgodził się, że była to dobra decyzja." Fernando krótko ścisnął ramię Gallowglassa i wrócił do pieca. "To dlatego przybyłeś? Ponieważ czułeś się winny odmowy przewodnictwa bractwu, gdy Matthew poprosił o pomoc?" Nikt nie był bardziej zaskoczony niż Gallowglass, kiedy Fernando pojawił się w Sept-Tours. Fernando unikał tego miejsca odkąd ojciec Gallowglassa, Hugh de Clermont, zmarł w XIV wieku. "Jestem tutaj, bo Matthew był tam dla mnie po egzekucji Hugha przez francuskiego króla. Byłem wtedy sam na całym świecie, z wyjątkiem mojego

14 smutku." ton Fernando był ostry. "I nie chciałem prowadzić Rycerzy Łazarza, bo nie jestem de Clermontem." "Byłeś partnerem mojego ojca!" protestował Gallowglass. "Jesteś tak samo de Clermontem jak Ysabeau lub jej dzieci!" Fernando starannie zamknął piekarnik. "Jestem partnerem Hugha" powiedział, wciąż odwrócony. "Twój ojciec nigdy nie będzie czasem przeszłym dla mnie." "Przepraszam Fernando" powiedział porażony Gallowglass. Choć Hugh nie żył prawie siedem wieków, Fernando nigdy nie pogodził się ze stratą. Gallowglass wątpił, czy kiedykolwiek mu się to uda. "Jeśli chodzi o moje bycie de Clermont," Fernando kontynuował, wciąż wpatrując się w ścianę nad kuchenką, "Philippe się nie zgodził." Gallowglass wznowił nerwowe zrywanie wosku. Fernando nalał dwa kieliszki czerwonego wina i zaniósł je do stołu. "Masz", powiedział, popychając jeden do Gallowglassa. "Ty również będziesz potrzebował dzisiaj swojej siły." Marthe krzątała się w kuchni. Gospodyni Ysabeau rządziła w tej części zamku i nie była zadowolona z intruzów. Po posłaniu Fernando i Gallowglassowi ponurego spojrzenia, pociągnęła nosem i otworzyła drzwiczki piekarnika. "To jest moja najlepsza patelnia!" Powiedziała z wyrzutem. "Wiem. Dlatego jej używam" odpowiedział Fernando, biorąc łyk wina. "Nie przynależysz do kuchni, don Fernando. Idź na górę. Zabierz Gallowglassa ze sobą." Marthe wzięła paczkę herbaty i czajniczek z półki przy zlewie. Potem zauważyła, owinięty ręcznikiem dzbanek stojący na tacy obok filiżanki, spodek, mleko i cukier. Jej grymas się pogłębił. "Co jest nie tak z moja obecnością tutaj?" zażądał Fernando. "Nie jesteś sługą" powiedziała Marthe. Podniosła pokrywę dzbanka do góry i podejrzliwie powąchała jego zawartość. "Ulubiona Diany. Powiedziałaś mi co lubi, pamiętasz?" Fernando uśmiechnął się smutno. "I wszyscy w tym domu służymy de Clermontom, Marthe. Jedyną różnicą jest to, że ty, Alain i Victoire jesteście za to sowicie opłacani. Oczekuje się, że reszta z nas, będzie wdzięczna za ten przywilej."

15 "Z dobrego powodu. Inni manjasangowie marzą, by być częścią tej rodziny. Zobaczymy, czy zapamiętasz to w przyszłości - i cytryna, don Fernando". Powiedziała Marthe, kładąc nacisk na jego książęcym tytule. Podniosła tacę. "Przy okazji, twoje jajka się palą." Fernando zerwał się, by je ratować. "Jeśli chodzi o ciebie" powiedziała Marthe, zawieszając swoje czarne oczy na Gallowglassie, "nie powiedziałeś nam wszystkiego, co powinieneś, o Matthew i jego żonie." Gallowglass spojrzał w swoje wino z wyrazem winy. "Madame, twoja babcia zajmie się tobą później." Po tej zimnej uwadze, Marthe wyszła z pokoju. "Co zrobiłeś tym razem?" Zapytał Fernando, kładąc tortillę - która ocalała, chwała Allahowi - na kuchence. Wieloletnie doświadczenie nauczyło go, że bez względu na bałagan, Gallowglass uczynił to z dobrych intencji i całkowicie lekceważąc ewentualną katastrofę. "Wiiiięc" powiedział Gallowglass, wyciągając samogłoski jak tylko Szkot mógł, "Mogłem opuścić jedną lub dwie rzeczy z tej opowieści." "Na przykład?" zapytał Fernando, łapiąc powiew katastrofy wśród przytulnych zapachów kuchni. "Jak fakt, że cioteczka jest w ciąży - i nie uczynił tego nikt inny, tylko Matthew. I fakt, że dziadek przyjął ją jako córkę. Panie, jego ślub krwi był ogłuszający." Gallowglass wyglądał na zamyślonego. "Czy myślisz, że nadal będziemy w stanie to usłyszeć?" Fernando stał oniemiały, z otwartymi ustami. "Nie patrz na mnie w ten sposób. To nie wydaje się słuszne, by dzielić się wiadomością o dziecku. Kobiety mogą być zabawne w takich sprawach. I Philippe powiedział cioci Verin o przysiędze krwi przed śmiercią w 1945 roku, a ona nigdy nie powiedziała słowa" powiedział Gallowglass defensywnie. Wstrząs rozdarł powietrze, jakby ktoś zdetonował cichą bombę. Coś zielonego i ognistego przemknęło obok kuchennego okna. "Co to do cholery było?" Fernando otworzył gwałtownie drzwi i osłonił swoje oczy przed słonecznym blaskiem.

16 "Jakaś wkurzona czarownica, tak myślę." ton Gallowglassa był ponury. "Sara musiała powiedzieć Dianie i Matthew o Emily." "Nie eksplozja. To…" Fernando wskazał dzwon na wieży Saint-Luciena, który okrążał właśnie skrzydlaty, dwu-nogi, ziejący ogniem stwór. Gallowglass wstał, by lepiej widzieć. "To Corra. Chodzi tam gdzie cioteczka idzie" powiedział rzeczowo Gallowglass. "Ale to jest smok." Fernando odwrócił dzikie oczy na swojego pasierba. "Bzdura! To nie jest smok. Nie widzisz, że ma tylko dwie nogi? Corra jest wiwerną." Gallowglass wykręcił rękę, aby pokazać tatuaż skrzydlatej istoty, która mocno przypominała bestię w powietrzu. "Jak to. Może pominąłem jeden lub dwa szczegóły, ale ostrzegałem wszystkich, że cioteczka Diana nie będzie tą samą czarownicą, jaką była wcześniej." *** "To prawda, kochanie. Em jest martwa." Stres przekazania informacji Dianie i Matthew był dla niej zdecydowanie zbyt wielki. Sara mogłaby przysiąc, że widziała smoka. Fernando miał rację. Powinna przestać pić whisky. "Nie wierzę ci." Głos Diany był panicznie wysoki i ostry. Przeszukała wielki salon Ysabeau, tak, jakby podejrzewała, że znajdzie Emily ukrywającą się za jedną z ozdobnych kanap. "Diana, Emily tutaj nie ma." Ściszony głos Matthew był pełen żalu i tkliwości. "Ona odeszła." "Nie" Diana próbowała przecisnąć się obok niego i kontynuować swoje poszukiwania, ale Matthew pociągnął ją w ramiona. "Tak mi przykro, Sara" powiedział Matthew, trzymając Dianę mocno przy ciele. "Nie mów, że ci przykro!" krzyknęła Diana, próbując uwolnić się od niezłomnego uścisku wampira. Waliła pięścią w ramię Matthew. "Em nie jest martwa! To jakiś koszmar. Obudź mnie, Matthew - proszę! Ja chcę się obudzić i być nadal w 1591 roku."

17 "To nie jest koszmar," powiedziała Sara. Długie tygodnie przekonały ją, że śmierć Em była strasznie prawdziwa. "W takim razie źle skręciłam - albo zawiązałam zły węzeł zaklęcia podróży w czasie. To nie może być miejsce, gdzie mieliśmy się znaleźć!" Diana trzęsła się od stóp do głów z żalu i szoku. "Em obiecała, że nigdy nie odejdzie bez pożegnania." "Em nie miała czasu, aby się pożegnać – z nikim. Ale to nie oznacza, że cię nie kochała." Sara sama sobie o tym przypominała, ze sto razy dziennie. "Diana powinna usiąść," powiedział Marcus, ciągnąc krzesło bliżej Sary. Pod wieloma względami syn Matthew wyglądał jak dwudziesto-kilku letni surfer, który wszedł do domu Bishopów, w październiku ubiegłego roku. Jego skórzany rzemyk, z dziwnymi przedmiotami, zgromadzonymi przez wieki, był wciąż wplątany w blond włosy na karku. Trampki Convers, które kochał, wciąż miał na stopach. Jednakże powściągliwość i smutek w jego oczach były nowe. Sara była wdzięczna za obecność Marcusa i Ysabeau, ale osoba, którą naprawdę chciała widzieć przy swoim boku w tym momencie, był Fernando. On był jej skałą w tej gehennie. "Dziękuję, Marcus," powiedział Matthew, sadzając Dianę na krześle. Phoebe próbowała wcisnąć szklankę wody w ręce Diany. Kiedy Diana patrzyła na nią tępo, Matthew zabrał ją i postawił na pobliskim stole. Wszystkie oczy skupiły się na Sarze. Sara nie była dobra w tego typu rzeczach. To Diana była historykiem w rodzinie. Ona wiedziałaby, gdzie zacząć i jak połączyć wydarzenia w spójną opowieść, o początku, środku i końcu, i może nawet wiarygodnie wyjaśniłaby, dlaczego Emily umarła. "Nie ma łatwego sposobu, aby ci to powiedzieć," zaczęła ciotka Diany. "Nie musisz nam nic mówić" powiedział Matthew, a jego oczy wypełniało współczucie i sympatia. "Wyjaśnienia mogą poczekać." "Nie. Oboje musicie wiedzieć." Sara sięgnęła po kieliszek whisky, który zwykle znajdował się przy jej boku, ale nic tam nie było. Spojrzała na Marcusa w niemym wołaniu. "Emily umarła w starej świątyni," powiedział Marcus, podejmując rolę gawędziarza.

18 "Świątyni poświęconej bogini?" szepnęła Diana, marszcząc brwi z wysiłku i koncentracji. "Tak," wychrypiała Sara, odkaszlnęła, aby usunąć gulę w gardle. "Emily spędzała tam coraz więcej czasu." "Czy była sama?" Wyraz twarzy Matthew nie był już ciepły i wyrozumiały, a ton głosu stał się zimny. Cisza znowu zaległa, tym razem ciężka i niezręczna. "Emily nie pozwoliła nikomu pójść ze sobą," powiedziała Sara, próbując być szczerą. Diana również jest czarownicą, i będzie wiedziała, czy Sara mijała się z prawdą. "Marcus próbował ją przekonać, by kogoś ze sobą zabrała, ale Emily odmówiła." "Dlaczego chciała być sama?" zapytała Diana, wznosząc się na poziom niepokoju Sary. "Co się stało, Sara?" "Od stycznia, Em zwracała się do wyższej magii o wskazówki." Sara odwróciła wzrok od zszokowanej twarzy Diany. "Miała straszne przeczucia śmierci i katastrofy i pomyślała, że to może pomóc jej dowiedzieć się, dlaczego." "Ale Em zawsze mówiła, że wyższa magia jest zbyt ciemna dla czarownicy, by władała nią bezpiecznie" powiedziała Diana, a jej głos ponownie stał się głośniejszy. "Powiedziała, że każda czarownica, która myśli, że jest odporna na jej zagrożenia, poczuje na własnej skórze, jak jest potężna." "Mówiła z doświadczenia," powiedziała Sara. "Wyższa magia może być wciągająca. Emily nie chciała, żebyś wiedziała, że czuła jej powab i słodycz. Nie dotykała magicznego kamienia i od dziesięcioleci nie próbowała przywoływać duchów." "Przywoływać duchów?" Matthew zmrużył oczy w szparki. Z ciemną brodą wyglądał naprawdę przerażająco. "Myślę, że starała się dotrzeć do Rebeccy. Gdybym zdawała sobie sprawę, jak daleko doszła w swoich próbach, to bardziej bym się starała, żeby ją zatrzymać." oczy Sary zaszły łzami. "Peter Knox musiał wyczuć moc, z którą Emily pracowała, a wyższa magia zawsze go fascynowała. Kiedyś znalazł jej-"

19 "Knox?" Matthew mówił cicho, ale włoski na karku Sary podniosły się w ostrzeżeniu. "Kiedy znaleźliśmy Em, Knox i Gerbert też tam byli" wyjaśnił Marcus, wyglądając na nieszczęśliwego. "Miała zawał serca. Emily musiała być pod ogromnym stresem próbując oprzeć się Knoxowi, cokolwiek robił. Była ledwie przytomna. Próbowałem ją reanimować. Tak jak Sara. Ale nic nie mogliśmy zrobić." "Dlaczego Gerbert i Knox byli tutaj? I co do cholery Knox chciał osiągnąć zabijając Em?" krzyknęła Diana. "Nie sądzę, że Knox próbował ją zabić, kochanie," odpowiedziała Sara. "Knox czytał myśli Emily, albo starał się to zrobić. Jej ostatnie słowa brzmiały: ‘Znam sekret Ashmole 782, a ty nigdy nie będziesz go posiadał’". "Ashmole 782?" Diana spojrzała zdumiona. "Czy na pewno?" "Na pewno". Sara chciała, by jej siostrzenica nigdy nie znalazła tego przeklętego rękopisu w bibliotece Bodlejańskiej. To było przyczyną większości ich obecnych problemów. "Knox twierdził, że de Clermontowie są w posiadaniu brakujących stron z rękopisu Diany, i że znają jego tajemnice" wtrąciła Ysabeau. "Verin i ja powiedziałyśmy Knoxowi, że się myli, ale jedyną rzeczą, która rozpraszała go od tego tematu było dziecko. Margaret". "Nathaniel i Sophie poszli za nami do świątyni. Margaret była z nimi" wyjaśnił Marcus w odpowiedzi na zdumione spojrzenie Matthew. "Zanim Emily padła nieprzytomna, Knox zobaczył Margaret i chciał wiedzieć, jak dwa demony dały życie dziecku, które było czarownicą. Knox powołał się na przymierza. Groził, że zabierze Margaret do Kongregacji na czas dochodzenia w sprawie, jak to nazwał, ‘poważnego naruszenia’ prawa. W czasie, gdy staraliśmy się ożywić Emily i zabezpieczyć dziecko, Gerbert i Knox się wymknęli." Do niedawna Sara zawsze postrzegała Kongregację i przymierze jako zło konieczne. Nie było łatwe dla trzech nadnaturalnych gatunków - demonów, wampirów i czarownic - żyć wśród ludzi. Wszystkie w pewnym momencie historii były celem ludzkiego strachu i przemocy, i stworzenia dawno temu zgodziły się na przymierze, aby zminimalizować ryzyko przyciągania ludzkiej uwagi do ich świata. Ograniczało ono wchodzenie w

20 związki uczuciowe pomiędzy gatunkami, jak również wszelki udział w ludzkiej religii lub polityce. Dziewięciu członków Kongregacji egzekwowało przymierze i upewniało się, że stworzenia przestrzegają jej warunków. Teraz, Diana i Matthew byli w domu, i jeśli chodziło o Sarę, Kongregacja mogła udać się do diabła i zabrać te swoje przymierze ze sobą. Głowa Diany odwróciła się i na jej twarzy pojawił się wyraz niedowierzania. "Gallowglass?" Szepnęła w salonie wypełnionym zapachem morza. "Witamy w domu, cioteczko". Gallowglass zrobił krok do przodu, jego złota broda błyszczała w miejscach, gdzie dotarło światło słoneczne. Diana spojrzała na niego ze zdziwieniem i zaszlochała. "Już, już". Gallowglass uniósł ją w niedźwiedzim uścisku. "Minął już pewien czas od kiedy mój widok doprowadził kobietę do łez. Poza tym, tak naprawdę to ja powinienem płakać na naszym spotkaniu. Jeśli chodzi o ciebie, minęło tylko kilka dni odkąd rozmawialiśmy. Według moich obliczeń minęły wieki." Coś tajemniczego migotało wokół krawędzi ciała Diany, jakby świeca powoli łapała światło. Sara zamrugała. Pomyślała, że naprawdę musi odstawić alkohol. Matthew i jego bratanek wymienili spojrzenia. Zaniepokojenie Matthew wzrosło jeszcze bardziej, gdy łzy Diany się nasiliły, a poświata otaczająca ją się zintensyfikowała. "Pozwól by Matthew zabrał cię na górę." Gallowglass sięgnął do kieszeni i wyciągnął zmiętą żółtą chustkę. Zaproponował ją Dianie, starannie chroniąc ją przed wzrokiem innych. "Czy wszystko z nią w porządku?" Zapytała Sara. "Jest po prostu odrobinę zmęczona" powiedział Gallowglass, kiedy on i Matthew pośpieszali Dianę w stronę odległych pomieszczeń wieży Matthew. Kiedy Diana i Matthew wyszli, kruchy spokój Sary pękł i zaczęła płakać. Przeżywanie śmierci Em było na porządku dziennym, ale robienie tego z Dianą było jeszcze bardziej bolesne. Pojawił się Fernando z zatroskaną miną. "Już dobrze, Sara. Wyrzuć to" mruknął, przyciągając ją do siebie. "Gdzie byłeś, kiedy cię potrzebowałam?" zapytała Sara, gdy jej płacz zamienił się w szloch.

21 "Jestem tu, teraz," powiedział Fernando, kołysząc ją delikatnie. "A Diana i Matthew są bezpieczni w domu." *** "Nie mogę przestać się trząść." Zęby Diany szczękały, a jej kończyny dygotały, jakby były ciągnięte przez niewidzialne struny. Gallowglass zacisnął usta, stojąc z tyłu, podczas gdy Matthew owijał koc ciasno wokół swojej żony. "To szok, mon coeur", mruknął Matthew, składając pocałunek na jej policzku. To nie tylko śmierć Emily, ale wcześniejsze wspomnienia, traumatycznej utraty rodziców, które były przyczyną jej cierpienia. Rozcierał jej ramiona, a koc poruszał się na jej ciele. "Możesz przynieść trochę wina, Gallowglass?" "Nie powinnam. Dzieci…" zaczęła Diana. Wyraz jej twarzy znów stał się dziki i łzy powróciły. "Nigdy nie poznają Em. Nasze dzieci dorosną, nie znając Em." "Masz". Gallowglass pchnął srebrną piersiówkę w kierunku Matthew. Jego wuj spojrzał na niego z wdzięcznością. "Nawet lepiej" powiedział Matthew, wyciągając korek. "Jeden łyk, Diana. To nie zaszkodzi bliźniakom, a pomoże ci się uspokoić. Poproszę Marthe, by przyniosła czarną herbatę z dużą ilością cukru." "Mam zamiar zabić Petera Knoxa" powiedziała Diana, kiedy wzięła łyk whisky. Światło wokół niej zrobiło się jaśniejsze. "Nie dzisiaj" powiedział Matthew stanowczo, wręczając piersiówkę z powrotem Gallowglassowi. "Czy blask cioteczki był tak jasny od kiedy wróciliście?" Gallowglass nie widział Diany Bishop od 1591 roku, ale nie przypominał sobie, żeby to było zauważalne. "Tak. Miała na sobie ukrywające zaklęcie. Szok musiał je uszkodzić" powiedział Matthew, kładąc ją na kanapie. "Diana chciała, by Emily i Sara cieszyły się faktu, że będą babciami, zanim zaczną zadawać pytania o jej zwiększoną moc."

22 Gallowglass zdusił przekleństwo. "Lepiej?" Zapytał Matthew, przyciągając palce Diany do swoich ust. Diana skinęła głową. Wciąż szczękała zębami, jak zauważył Gallowglass. Myśl o wysiłku jaki musiała podjąć, by się kontrolować sprawiała mu ból. "Tak mi przykro z powodu Emily" powiedział Matthew, biorąc jej twarz między swoje ręce. "Czy to nasza wina? Czy pozostaliśmy w przeszłości zbyt długo, jak powiedział tata?" Diana mówiła tak cicho, że nawet Gallowglassowi trudno było to usłyszeć. "Oczywiście, że nie," odpowiedział Gallowglass, swoim szorstkim głosem. "To Peter Knox to zrobił. Nikt inny nie jest winny." "Nie martw się o to, kto jest winny," powiedział Matthew, ale w jego oczach była złość. Gallowglass kiwnął, że zrozumiał. Matthew miał wiele do powiedzenia na temat Knoxa i Gerberta – ale później. Teraz był zaniepokojony żoną. "Emily chciałaby, byś skupiła się na dbaniu o siebie i Sarę. Wystarczy na razie." Matthew zaczesał do tyłu miedziane kosmyki, które przykleiły się do mokrych policzków Diany. "Powinnam wrócić na dół" powiedziała Diana, przyciągając jasno żółtą chustkę Gallowglassa do oczu. "Sara mnie potrzebuje." "Zostańmy tu trochę dłużej. Poczekaj na Marthe, aż przyniesie herbatę," powiedział Matthew, siadając obok. Diana opadła obok niego, jej oddech drżał, gdy próbowała powstrzymać łzy. "Zostawię was," szorstko stwierdził Gallowglass. Matthew skinął w milczącym podziękowaniu. "Dziękuję, Gallowglass," powiedziała Diana, wyciągając chustkę. "Trzymaj się", rzucił, zwracając się w stronę schodów. "Jesteśmy sami. Nie musisz być teraz silna," mruknął Matthew do Diany kiedy Gallowglass zszedł po schodach. Gallowglass opuścił Matthew i Dianę splecionych razem w nierozerwalnym węźle, z twarzami skręconymi bólem i smutkiem, dających sobie nawzajem pocieszenie, jakiego nie mogli znaleźć osobno.

23 Nigdy nie powinnam była cię tu wzywać. Trzeba było znaleźć inny sposób, aby otrzymać moje odpowiedzi. Emily odwróciła się do swojej najlepszej przyjaciółki. Powinnaś być ze Stephenem. Wolę być tu z moją córką, niż gdziekolwiek indziej, powiedziała Rebecca Bishop. Stephen rozumie. Odwróciła się na widok Diany i Matthew, nadal splecionych w bolesnym uścisku. Nie bój się. Matthew będzie się nią opiekować, powiedział Philippe. Wciąż próbował zrozumieć Rebeccę Bishop - była niezwykle wymagającą istotą, i tak zręczną w dotrzymywaniu tajemnic, jak jakiś wampir. Będą dbać o siebie, powiedziała Rebecca z ręką na sercu, po prostu wiedziałam, że będą. Tłumaczenie: Fiolka2708

24 DWADWADWADWA Matthew pędził w dół krętych kamiennych schodów, które wiły się między jego pokojami w wieży Sept-Tours i głównym piętrem zamku. Uniknął śliskiego miejsca na trzydziestym stopniu i wyboistej łaty na siedemnastym, gdzie miecz Baldwina walnął o brzeg podczas jednej z ich kłótni. Matthew zbudował wieżę jako dodatkowe prywatne schronienie, miejsce wyłączone z nieustannych interesów, jakie zawsze otaczały Philippe i Ysabeau. Rodziny wapirze były duże i głośne, z dwóch lub więcej linii krwi schodzących się razem i starających żyć jako jedna szczęśliwa grupa. Rzadko się to udawało z drapieżnikami, nawet tymi, którzy chodzili na dwóch nogach i ostatecznie mieszkali w domach. W rezultacie, wieża Matthew zaprojektowana była głównie dla obrony. Nie miała drzwi, które mogły stłumić ukradkowe podejście wampira i nie miała innego wyjścia poza wejściem. Te staranne przegotowania wiele mówiły o jego relacjach z braćmi i siostrami. Dzisiejsza wieczorna izolacja w wieży wydawała się zamknięciem, wytchnieniem od zgiełku życia, jakie on i Diana prowadzili w elżbietańskim Londynie, otoczeni rodziną i przyjaciółmi. Praca Matthew jako szpiega Królowej była wyzwaniem, ale satysfakcjonującym. Z jego dawnego miejsca w Kongregacji, udało mu się uratować kilka czarownic przed stosem. Diana rozpoczęła proces przyzwyczajania się do rosnących mocy czarownicy. Przygarnęli nawet dwoje osieroconych dzieci i dali im szansę na lepszą przyszłość. Ich życie w XVI wieku, nie zawsze było łatwe, ale dni były wypełnione miłością i poczuciem nadziei, która następnie przywiodła Dianę do miejsca gdzie była. Tutaj, w Sept-Tours, zdawali się otoczeni ze wszystkich stron przez śmierć i de Clermontów. Połączenie czyniące Matthew niespokojnym i wściekłym, tak starannie utrzymywane w ryzach, gdy Diana była przy nim, było niebezpiecznie blisko powierzchni. Krwawy szał - który Matthew odziedziczył po Ysabeau kiedy go przemieniła - mógł szybko przejąć umysł i ciało wampira, nie pozostawiając

25 miejsca dla rozumu czy kontroli. W celu utrzymania choroby w ryzach, Matthew niechętnie zgodził się pozostawić Dianę pod opieką Ysabeau, podczas gdy on spacerował po terenie zamku ze swoimi psami, Fallonem i Hectorem, próbując oczyścić umysł. Gallowglass nucił żeglarską chanty w wielkiej sali zamkowej. Matthew nie mógł pojąć powodów, dla których co drugi wers przerywany był przekleństwami i ultimatum. Po chwili niezdecydowania, ciekawość Matthew zwyciężyła. "Pieprzony ognisty smok." Gallowglass miał włócznię z tajnego składu broni, skierowaną w dół i machał nią wolno w powietrzu. "Żegnajcie i adieu wam, kobiety z Hiszpanii. Rusz dupę tutaj, lub babcia będzie cię gotować w białym winie i paszy do psów. Otrzymaliśmy rozkaz, by płynąć do starej Anglii. Co ty sobie myślisz, latając wokół, jak obłąkana papużka? I możemy się nigdy więcej nie spotkać piękne panie." "Co ty do cholery robisz?" zażądał Matthew. Gallowglass odwrócił szeroko otwarte niebieskie oczy na Matthew. Młodszy mężczyzna ubrany był w czarny T-shirt ozdobiony czaszką i piszczelami. Coś rozcięło jego plecy, rozdzierając od lewego ramienia do prawego biodra. Dziury w dżinsach bratanka wyglądały na skutek zużycia, nie walki, a jego włosy były kudłate nawet jak na Gallowglassjańskie standardy. Ysabeau nazywała go ‘Pan Włóczęga’, ale to niewiele dało w kwestii poprawy jego wyglądu. "Próbuję złapać malutkiego zwierzaka twojej żony." Gallowglass wykonał nagły zamach włócznią do góry. Zabrzmiał pisk zaskoczenia, a następnie grad jasnozielonych łusek, rozsypał się jak proszek, gdy uderzyły o podłogę. Blond włosy na przedramionach Gallowglassa mieniły się ich opalizującym zielonym pyłem. Kichnął. Corra, chowaniec Diany, uczepiła się balkonu szponami, trajkocząc szalenie i klekocząc językiem. Machnęła do Matthew kolczastym ogonem na powitanie, dziurawiąc bezcenny gobelin przedstawiający jednorożca w ogrodzie. Matthew się skrzywił. "Miałem ją osaczoną w kaplicy, przed ołtarzem, ale Corra jest przebiegłą dziewczyną" powiedział Gallowglass z nutką dumy. "Ukrywała się