mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony367 821
  • Obserwuję282
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań288 234

Kenyon Sherrilyn - Mroczny Łowca 12 - Chwytaj noc

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :2.0 MB
Rozszerzenie:pdf

Kenyon Sherrilyn - Mroczny Łowca 12 - Chwytaj noc.pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 246 osób, 140 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 229 stron)

Sherrilyn Kenyon Chwytaj Noc Seria: MROCZNY ŁOWCA Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 2 PROLOG – Wszystkiego najlepszego, Agrippino – powiedział Valerius, kładąc czerwoną róże u stóp marmurowego posągu, w najświętszym miejscu w domu. To było niczym w porównaniu ze świętym miejscem, które ta kobieta zajmowała w jego sercu, gdy żyła. Miejscu, które nadal zajmowała - nawet po dwóch tysiącach lat. Zamknął oczy czując paraliżujący ból krzywdy oraz poczucie winy, że ostatni dźwięk, który słyszał będąc śmiertelnikiem to jej bolesny szloch oraz wołanie o pomoc. Nie mógł złapać oddechu, sięgnął i dotknął ręką marmuru. Kamień był twardy. Zimny. Niewzruszony. Ale w jego życiu mierzonym przez brutalność i powściągliwość, był jego jedyną ucieczką Delikatnie położył policzek na zimniej kamiennej dłoni. Kochał ja nadal za cichą dobroć, jaka mu okazywała za życia. Gdyby miał jedno życzenie do spełnienia, przypomniałby sobie jej głos lub ciepły dotyk jej palców na ustach, ale czas okradł go ze wszystkich wspomnień z wyjątkiem cierpień, jakich jej nie oszczędził. Umarłby i tysiąc razy gdyby tylko mógł zaoszczędzić jej bólu, chociaż przez jedna noc… Niestety, nie było sposobu, by cofnąć czas. W żaden sposób nie można zmusić Fortuny do zmiany ich losów, aby podarować jej szczęście, na jakie zasłużyła. Tak jak nie było niczego, co mogło wypełnić pustkę w jego sercu, spowodowaną śmiercią Agrrypiny. Valrius zgrzytając zębami zauważył, że wieczny i święty płomień Vesty, stojący na gzymsie ołtarza, gorzał mocniej niż dotychczas. – Nie martw się- powiedział do jej wizerunku. - Nie porzucę cię w mroku. Obiecuję! To była obietnica, jaką jej złożył podczas jej życia i nawet po jej śmierci jej nie załamał. Więcej niż dwa tysiące lat trzymał ją w jasności nawet wtedy, gdy został zmuszony do życia w ciemności, która tak bardzo ją przerażała. Valrius przekroczył pokój by dotrzeć do dużego ołtarza w rzymskim stylu, na którym trzymał olej podtrzymujący ogień. Podniósł oliwę i poniósł ja w stronę posagu: Stanął na kamiennym cokole i dodał ją do lampy W tej pozycji byli równi sobie. Wieki temu, na jego zlecenie rzeźbiarz zniewolił jej delikatne rysy i dołki w policzkach. W pamięci Valeriusa pozostały

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 3 włosy o miodowej barwie. Żywe zielone oczy. Agrippina bez skazy na jej urodzie. Wzdychając i dotykając marmurowego policzka, Valerius zrobił krok w tył. Nie ma pożytku z życia przeszłością -co się stało, to się nie odstanie… Zaprzysiężono go by chronić niewinnych. Czuwać nad ludzkością i upewnić się by żaden śmiertelnik nie stracił duszy jak on. Upewniając się by święty ogień płonął do następnej nocy, Valerius pochylił głowę w stronę posagu i wyszeptał łacińskie, Amo– Kocham Cię. Na bogów, to było coś, co pragnął powiedzieć jej głośno, gdy ona żyła, ale nigdy tego nie zrobił…

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 4 ROZDZIAŁ I – Mam to w dupie, czy wrzucą mnie na wieczność do najgłębszej, najbardziej oślizgłej czeluści. Należę do tego miejsca i nikt mnie nie zmusi bym stąd odeszła. Nikt! Tabitha Devereaux wzięła głęboki wdech, jednocześnie starając się nie kłócić z siostrą i uwolnić z kajdanek, którymi Selena przykuła ją do ogrodzenia z kutego żelaza otaczającego słynny Jackson Square. Selena schowała klucz w biustonoszu a Tabitha nie miła najmniejszego zamiaru w nim grzebać. Niewątpliwe obie zostaną aresztowane… nawet tu w Nowym Orleanie! Na szczęście tuż po zmroku, w połowie października nie było tłumów na ulicach. Mimo wszystko ludzie, którzy je mijali gapili się. Była bardziej niż przyzwyczajona do tego, że ludzie na nią patrzą i myślą, że jest dziwna. W obecnej chwili jej starsza siostra przechodziła załamanie nerwowe wywołane wypadkiem samochodowym, w którym jej mąż omal nie zginął. Tabitha nadal szarpała się z zamkiem. Ostatniej rzeczy, jaką potrzebowała to aresztowanie jej siostry… ponowne. Selena próbowała ją odpędzić, ale ona nie podawała się, więc siostrzyczka wybrała inne rozwiązanie – ugryzła ją. Tabitha odskoczyła ze skowytem. Potrząsała własną ręką starając się odegnać ból. Kompletnie bez wyrzutów sumienia Selena, rozwaliła się na brukowanych stopniach prowadzanych bezpośrednio na Square, w za dużych spranych jensach i w rozciągniętym granatowym swetrze, oczywiście należącym do Bila. Jej długie, lokowate włosy były dziwnie zaplecione. Nikt by nie rozpoznał w niej Madame Selene którą wcześniej znali turyści… może poza wielkim transparentem który trzymała w dłoniach: Telepaci też mają swoje prawa . Od wprowadzenia idiotycznego prawa zakazującego wróżenia na Squarze, Selena walczyła. Wcześniej policja siłą ją wyrzuciła z budynku federalnego za protestowanie - wiec udała się niedaleko miejsca gdzie przepowiada turystom przyszłość by przykuć się łańcuchem do ogrodzenia. Szkoda, że nie widziała tak wyraźnie własnego przeznaczenia jak Tabitha. Jeżeli bezzwłocznie nie rozkuję kajdanek przypiętych do tego cholernego ogrodzenia, spędzi noc w więzeniu. Selena wyczerpana nerwowo, wściekle wymachiwała transparentem. Nie mieli żadnego sensownego prawa zakazywać jej wróżenia. Niestety, czy tego chciała czy nie, teraz także ona - Tabitha została zmuszona by protestować…

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 5 Silne emocje, upór, szaleństwo były głęboko zakorzenione w ich cygańskiej rodzinie. – No dalej Selena - powiedziała starając się uspokoić po raz kolejny siostrę. – Już zapadł zmrok. Na pewno nie chcesz zostać przekąską dla Daimonów… Prawda? – Mam to gdzieś – kręcąc nosem wydęła wargi.- Daiomony nie pochłoną mojej duszy… Tak czy owak, nie mam cholernej chęci do życia! Ja chcę tylko mojego miejsca a ono jest tutaj i stąd nie odejdę ! – Doskonale! – Z obrzydzeniem rzuciła Tabitha. Usiadła bliżej siostry, jednak nie tyle blisko by ta kolejny raz mogła ją ugryźć. Nie miała innego wyjścia, przecież nie zostawi starszej siostry samej. Zwłaszcza, że ta była cholernie wciekła. Nawet, jeśli jej nie zagrażają Daimony to na pewno zwykli kieszonkowcy. Więc obie siedziały twardo na ziemi1 : Tabitha ubrana całkowicie na czarno z ciemnokasztanowatymi włosami spiętymi srebrną klamrą 2 i Selena machająca swoim transparentem do każdego, kto był na tyle naiwny by podejść bliżej, wzywając do podpisania petycji zmieniającej prawo. – Hey Tabby, co słychać? To było retoryczne pytanie. Pomachała Bradleyowi Gambieri, przewodnikowi, który prowadził wycieczkę turystów przebranych za wampiry po Quarterze, w stronę centrum turystycznego, najprawdopodobniej po kolejne broszury. Tabitha i jej siostra znały większość ludzi w obrębie Quarter. Wzrastały w pobliżu tego miejsca i większość czasu tu spędzały odkąd były nastolatkami. Oczywiście wszystko się zmieniało na przestrzeni lat. Kilka sklepów ubyło. Niemniej dzisiejszy Quarter był bezpieczniejszy od tego z końcówki lat osiemdziesiątych i początku lat dziewięćdziesiątych. Jednakże niektóre rzeczy pozostały takie same: Piekarnia, Café3 Pontalba, Café Du Monde i Corner Café nadal tkwią w tym samym miejscu. Turyści nadal oblegają Square4 w pobliżu katedry, mieszając się z barwnym tłumem rodowitych mieszkańców… drobni kieszonkowcy, którzy liczyli na łatwe ofiary … i wampiry. Włosy stanęły jej na karku… Przebiegając wzrokiem tłum, instynktownie położyła dłonie na niewidocznej kieszeni, w której ukryła trzycalowy sztylet. Przez ostatnie trzynaście lat była samozwańczym pogromcą wampirów5 . Aktualnie była jedną z nielicznych osób, która widziała, co się dzieje po zapadnięci zmroku w Nowym Orleanie. Wewnętrznie, jak i zewnętrznie poraniona, przez Daimony poprzysięgła, że nikt już nie zginie na jej warcie. 1 W org. tłumacz : obie siedziały jak dwie nie ruszające się kłody… 2 W org. tłumacz.: wsuwka 3 nie zmieniałam oryginalnego zapisu – uważam że tak brzmi lepiej niż kawiarnia a i tak każdy wie o co chodzi. 4 Jak wyżej.. z ang. plac 5 całe szczęście że to nie kolejna Buffy..

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 6 To była przysięga, której nie złamie! Zabije każdego… i cokolwiek, co będzie trzeba uśmiercić … Jej wzrok otaksował zmysłowego, wysokiego mężczyznę, który pojawił się obok niej. Poczuła jak jej dusze zalewa spokój. Żadna kobieta na placu nie mogła i nie umiała zignorować tej esencji zmysłowości… nikt poza za Selną. Zdruzgotana przeoczyła jego nadejście. Każda kobieta pożerała go wzrokiem… nie mogły nie zauważyć siły drzemiącej w nim. Był zmysłowy w taki sposób, w jaki żaden mężczyzna nie potrafił. Aura, która go otaczała była niebezpieczna i dzika. A jego powolne, kocie6 ruchy sugerowały, że jest niesamowity w łóżku. To było coś, co każda kobieta czuła… to było coś, co każda kobieta instynktowe wiedziała. Patrząc na niego miały wrażenie, że zamiast krwi w żyłach płynęła gorąca i uwodzicielska czekolada. Ash ze swymi sześcioma stopami i ośmioma cali wyróżniał się z tłumu. Jak ona także i on był ubrany całkowicie na czarno. Jego wysunięty Godsmack T-shirt7 był trochę za duży, ale to i tak nie umniejszało faktu, że cudownie w nim wyglądał. Skórzane spodnie zamówione na wymiar doskonale opinały jego tyłek. To nie znaczy, że kiedykolwiek na nią działał… nie żeby miała go kiedykolwiek pomacać… Aura wokół niego ostrzegała by ludzie trzymali ręce przy sobie,… jeżeli chcieli dalej oddychać. Uśmiechając się spostrzegła jego buty. Ash miał sentyment do niemieckich gotyckich ciuszków. Dziś miał na sobie parę czarnych motocyklowych butów, na całej długości upiętych w wampiro- nietoperzowe klamerki. Jego czarne włosy, luźno puszone, okalały jego ramiona zasłaniając jego niesamowicie piękną, ale jakże męską twarz. Było coś w Ashu, co zmuszało każdy hormon w jej ciele by stanął na baczność. Jednakże mimo całej jego nieludzkiej8 zmysłowości, otaczała go ciemność i śmierć. I ta myśl trzymała ją z dala od niego… nigdy nie pozwoliła sobie snuć domysłów. Ash był jedynie przyjacielem. Był przyjacielem odkąd spotkała go na weselu siostry bliźniaczki9 Amandy trzy lata temu. Od tego czasu ich ścieżki krzyżowały się, gdy tylko pojawiał się w Nowym Orleanie pomagając jej w trzymaniu w ryzach miejskich drapieżników. Był stałą częścią jej rodziny od momentu, gdy został stałym gościem w pieleszach jej bliźniaczki oraz ojcem chrzestnym córki Amandy. 6 w org. tłumacz. przeciągłe ruchy 7 Godsmack T-shirt : http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQT9byb_q2kEo_qB- IULaEo7hbh9UNXkUGqTUO_olnthykgLkY&t=1&usg=__O8gBI5esT8wPioS9K3Lbt6NCEws= 8 w org. tekście był inny przymiotnik, ale że nie chcę zdradzać Asha zanim nie zacznę tłumaczyć jego historii, zostawmy ten 9 poznajemy ich w Rozkoszach Nocy…

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 7 Stając przy niej odchylił głowę. Przez ciemne okulary spojrzał na nie. Tabitha nie mogła powiedzieć, na kogo patrzył. Czy na nią czy na Selene Ale oczywiste było dla niej, że obserwował je z wielkim zdumieniem. – Witaj cudowny chłopcze. – Powiedziała, zdając sobie sprawę, że jego T- shirt oddawał cześć słowom piosenki Godsmack „ Vmpires” Napis był odpowiedni. Odkąd Ash był nieśmiertelny miał swój własny zestaw kłów. – Śliczna koszulka. Ignorując jej sarkazm, gwałtownie ściągnął okulary ukazując upiorne mieniące się, srebrne oczy, świecące w ciemności. – Jak długo Selena jest przykuta do ogrodzenia? - Zapytał – Noo jakieś pół godziny. Pomyślałam, że powieszę razem z nią i będę ją trzymać z dala od Daimonów… Nie chcę by stała się Daimonkebabem! – Maże o tym – warknęła Selena, rozkładając szeroko ramiona wrzasnęła – Zapraszam, tu jestem Wampiry! Uwolnijcie mnie od mojego nędznego życia. Tabitha i Ash wymienili na wpół rozbawione a na wpół rozdrażnione spojrzenia patrząc na jej dramatyczne gesty. Ash usiadł obok Seleny – Hey Lenie – spokojnie powiedział odkładając plecak u swych stóp – Odejdź Ash - ja się stąd nie ruszę dopóki nie uchylą tego durnego prawa. Już mówiłam, nalezę do tego miejsca, wzrosłam z nim… Ash skinął głową - A gdzie jest Bill? – – Cholerny zdrajca! – Warknęła. Tabitha odpowiedziała na pytanie. - Najprawdopodobniej jest w sądzie walcząc w sprawie Seleny po tym jak go poddawała katuszą, oskarżając że zostawił ją na lodzie. Rysy twarzy Asha zmiękły jakby ta myśl go szczególnie bawiła. – Zasłuży sobie na to! Obronnie odpowiedziała Selena. - Powiedział mi że prawo jest prawem i mam go cholera przestrzegać. Pieprzenie! Za cholerę stąd nie odejdę! Tabitha z udawanym smutkiem rzuciła w stronę Asha - No to będę tu jakąś chwilę. – Ty możesz uchylić to cholerne prawo –Selena zwróciła się do Asha. – Możesz prawda? Ash oparł się o ogrodzenie bez komentarza. – Nie siadaj zbyt blisko niej Ash. – Tabitha ostrzegała – Ona jej znana ze swego umiłowania do kąsania zębami. – To sprawia, że jest nas dwoje - odpowiedział z nutką humoru Ash ukazując kły. – Ale z jakiegoś powodu spodziewam się, że moje ukąszenie może zaboleć bardziej. – Nie jesteś zabawny – stwierdziła ponuro Selena.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 8 Ash kładąc dłoń na jej ramieniu powiedział: - No dalej Lene. Wiesz, że niczego nie zmienisz siedząc tu. Wiesz, że prędzej niż później zjawi się tu glina. – W takim razie będę musiała na niego napaść. Ash zacisnął dłoń. – Wiesz doskonale, że nie możesz atakować glin tylko, dlatego że wykonują swoje zadania. – A owszem mogę! Nie wiedział jak udawało mu się zachować względny spokój podczas rozmowy z Królową Histerii. – Czy naprawdę chcesz to zrobić? – Nie. Chcę tylko mojego stosika – odpowiedziała cichym głosem, w którym wyczuwało się głęboki smutek i ból. Tabitha westchnęła pełna współczucia wobec siostry. – Nikogo nie krzywdziłam mając tu stoisko. To jest moja przestrzeń zawodowa. Stałam dokładnie tutaj od 1986 roku. To nie jest fair, że wywalają mnie stąd Ci cholerni artyści, bo są zazdrośni. Kto chce jakieś gówniane obrazki? One są po prostu beznadzieje! Co zrobi Nowy Orlean a szczególnie ta dzielnica bez jej przepowiedni czytanych z kart? Stanie się kolejnym nudnym obszarem zapełnionym turystami…, ale tego właśnie chcą! Ash życzliwie uściskał ją – Czasy się zmieniają Seleno. Uwierz mi, że czasami jedynie, co możesz zrobić to zaakceptować to i pozwolić przeszłości odejść. Nie ważne jak bardzo chcesz zatrzymać czas on prze na przód. Tabitha usłyszała pogłos bólu w jego głosie, gdy pocieszał jej starsza siostrę. No tak Ash żył już ponad jedenaście tysięcy lat. Pamiętał Nowy Orlean zanim ten nabył prawa miejskie…zresztą pewnie znał Nowy Orlean zanim nastała tu jakakolwiek cywilizacja. Jeśli ktoś wie, czym są zmiany to na pewno tą osobą jest Acheron Parthenopaeus. Ash otarł łzy z policzków Seleny i wskazał jej budynek stojący po drugiej stronie placu. – Widzisz ten budynek, jest na sprzedaż. Tarot Madame Selen – Mistyczny Boutique. Czy możesz to sobie wyobrazić? Selena parsknęła – Taa oczywiście. Tak jakbym mogła sobie na to pozwolić. Masz może jeszcze pomysł jak zdobyć środki na zakup tego? Ash wzruszył ramionami – Pieniądze nie są problem dla mnie. Powiedz słowo a budynek jest twój. Selena gapiła się na niego jakby nie mogła uwierzyć w to, co on jej oferuje. – Naprawdę? Pokiwał głową. – Możesz już stawiać napis, że otwierasz nowy punkt, w którym będziesz czytać karty Tarota…nawet do upadłego. Tabitha w końcu widząc rozwiązanie problemów siostry była Ashowi wdzięczna. Przysunęła się bliżej do siostry tak by mogła na nią spojrzeć. – Zawsze mówiłaś, że chcesz miejsca gdzie deszcz cię nie dopadnie. Selena odchrząknęła rozważając propozycje. – Było by milo zobaczyć budek od środka. Nie tylko z frontu

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 9 – Taa - potwierdziła Tabitha. Nie będziesz musiała dłużej marznąc podczas zimny ani prażyć się podczas lata. Pogoda ujarzmiona przez cały rok. Nigdy więcej przenoszenia ciężkiego stołu, krzesła. Jeśli będziesz tylko chciała możesz wstawić sobie na tyły pomieszczenia La-Z-Boy10 albo zrobić specjalne miejsce na wróżenia z każdej ilości kart Tarota. Tia będzie zazdrosna, od zawsze chciała mieć sklep bliżej Squaru. Pomyśl o tym… – Chcesz tego? – Zapytał Ash. Selena skinęła głową z entuzjazmem Ash wyjął telefon i wybrał numer. – Hay Bob – powiedział po krótkiej przerwie. – To ja Ash Parthenopaeus. Jest budynek na sprzedaż przy St. Anne’s na Jackson Square… ta właśnie ten. Chce go. – Posłał delikatny uśmiech w stronę Seleny. – Nie, nie muszę go oglądać, wystarczy, że jutro z rana będziesz miał kluczę – odsunął telefon – O której godzinie możesz się z nim spotkać Selno? – Dziesiąta ? Przekazał. – Tak, i sporządź akt notarialny na nazwisko Seleny Laurens. Wpadnę jutro popołudniu i własnoręcznie zajmę się płatnościami. W porządku. Miłego dnia. Selena posyłając mu śmiech cicho rzekła – Dziękuje. – Nie ma sprawy. – Wstał chwycił kajdanki i bez problemu je rozerwał, uwalniając ją i Selene. Jezuu ten człowiek ma przerażające moce. Tabitha nie była tylko pewna, która z nich robiła największe wrażenie. Ta, która pozwalała mu na rozerwać kajdany jedną ręką, czy to, że stać go było wydanie tysięcy dolców bez mrugnięcia oka. Chwycił dłonie Selny i pomógł jej stanąć na nogi mówiąc – Tylko upewnij się, że będziesz mieć tyle jaskrawych świecidełek, które Simi będzie mogła zakupić za każdym razem, gdy tu będziemy. Tabitha zaśmiała się na wspomnienie demona Asha… coś… Tabitha nadal nie wiedziała czy Simi jest dziewczyną Asha… czy może kimś innym. Tych dwoje łączyły dziwne relacje. Simi czegokolwiek zażądała, Ash bez wahania je to dawał. Chyba, że była akurat zainteresowana zabijaniem lub zjadaniem ludzi. Tylko w takich wypadkach widziała jak Ash stawia na swoim. Trzymał ją też z dala od swoich Łowców. Jedynym powodem, dla którego Tabitha znała Simi było to, że przyłączała się do nich oglądając z nimi filmy. Z jakiś naprawdę niezrozumiałych powodów Ash naprawdę kochał kino i Tabitha chodziła z nim na seanse, przez ostatni dwa lata. Jego ulubionym gatunkiem był horror i filmy akcji. Tymczasem Simi wybierała babskie filmy wywołujące w Ashu jęki rozpaczy. – Gdzie jest dzisiaj Simister ? Zapytała. Ash pocierał przedramię nad 10 http://wrjih.files.wordpress.com/2006/07/la-z-boy.jpg

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 10 tatuażem smoka – Gdzieś się kręci niedaleko. Ale na nią to za wczesna pora. Ona nie lubi pojawiać się przed dwudziestą pierwszą.- Powiedział zarzucając plecak na ramiona. Selena stojąc na palcach przyciągnęła Asha – Tylko na Simi będą czekać sznury Kirk's Folly11 Uśmiechnięty poklepał ja po placach – Już nigdy więcej kajdan, oki? Selena odsunęła się.– Cóż Bil powiedział, że mogę z nim protestować w kajdankach w sypialni, ale zanim to z nim zrobię, kopnę go w zadek. Ash zaśmiał się podnosząc łańcuchy z ulicy. – A ty się jeszcze zastanawiasz, dlaczego jestem świrnięta? Zapytała Tabitha Asha, podczas gdy Selena chowała kajdanki do tylniej kieszeni spodni. Ash zanim opowiedział założył ciemne okulary skrywając swoje upiorne oczy. – Przynajmniej jest zabawna. – A Ty jesteś zbyt wyrozumiały i miłosierny. – Ale to była rzecz, która Tabitha szanowała w Ashu najbardziej. On w każdym dostrzegał dobro. – Więc co chcesz robić tej nocy? Zanim zdążył odpowiedzieć, duży czarny Harley nadjechał dołem ulicy St. Anne, nim mógł skręcić w stronę Royal Street zatrzymał się. Tabitha patrzyła jak wysoki, odziany w skóry jeździec z łatwością stawia motor i ściąga kask. Ku jej zaskoczeniu to była kobita, Afro- Amerykanka. Zanim rozpięła skórzaną kurtkę delikatnie odłożyła kask na bak z paliwem. Była niezwykle piękna, szczupła, wysportowana, o jasno brązowej skórze z cerą bez najmniejszej skazy. Włosy w drobne warkoczyki związała w koński ogon. – Acheron – powiedziała, że śpiewnym karaibskim akcentem – Gdzie mogę zostawić motor ? Ash wskazał za sobą na ulicę Decatur – Są tam miejskie parkingi gdzie możesz odstawić motor. Będę to czekał zanim nie wrócisz. Wzrok kobity padł na Tabithe a następnie na Selene. – To przyjaciele – powiedział Ash. Tabitha Devereaux i Selena Laurens. – Szwagierki Kyriana?12 Ash przytaknął. – Jestem Janice Smith – zwróciła się do nich – miło mi poznać przyjaciół Łowcy. Tabitha była pewna, że to gra słów, które nie tyle odnosiły się do teraźniejszego nazwiska Kyriana, ale do pracy, jaką wcześniej wykonywał będąc Mrocznym Łowcą – nieśmiertelnym wojownikiem jak Janice i Ash. Łowcy strzegli noc przed atakami wampirów, Daimonami i łajdackimi bogami. Janice odpaliła z rykiem motor i pojechała stronę parkingu. – Nowy Mroczny Łowca – zapytała Selena zanim Tabitha miła szanse. – Artemida przeniosła ją z Florydy by pomagała Valeriusowi i Jean – Lucowi. To jej pierwsza noc w tym mieście, więc postanowiłem ją oprowadzić. – Potrzebujesz pomocy? 11 http://cn1.kaboodle.com/hi/img/b/0/0/27/4/AAAAC-wJ_YcAAAAAACdGaw.jpg?v=1231838929000 12 Kyrian z Tracji– bohater Rozkoszy Nocy

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 11 – Nie już mam. A ty postaraj się nie wchodzić w paradę Jean – Lucowi, jeżeli znowu go spotkasz. Tabitha zaśmiała się na wspomnienie przypadkowego spotkania z Mrocznym Łowcą – zwanym piratem. Było ciemno a Jean – Luc chwycił ja od tyłu w ciemnej uliczce, podczas gdy ona śledziła grupę pewnych Daimonów. Wszystko, co zdążyła zauważyć to jego kły. Nie namyślając się przyłożyła mu…o co do tej pory miał do niej żal i nie mógł jej tego wybaczyć. – Nic na to nie poradzę, że wszyscy ludzie z kłami są w nocy są do siebie podobni. Ash wyszczerzył się sarkastycznie. – Ta wszyscy bez duszy są do sobie podobni… Tabitha potrząsnęła głową słysząc jego śmiech. Chwyciła Selene i poszły wzdłuż ulicy Decatur do momentu, gdy siostra ja zostawiła, skręcając w ulicę prowadzącą do jej posesji. Nie trzeba było długo iść by dotrzeć do domu jej siostry. Domu z wiecznie niestabilnym, Bilem który nigdy nie miał pewności czy Selena nie poddam go kolejnym torturom. Gdy przekonała się, że Selenie i Bilowi nic nie grozi, zawróciła na Quarter strzegąc go przed Daimonami. To był stosunkowo spokojny wieczór. Swoim zwyczajem zatrzymała się Cafe Pontalba po cztery porcje ryżu z czerwona fasolką i colą na wynos. Wzięła zamówienie i poszła kierunku Royal Street znanej z koczujących bezdomnych. Ponieważ miasto postanowiła pozbyć się problemu kloszardów, było ich mniej niż dotychczas. Teraz podobnie jak wampiry, kryli się w cieniu gdzie nie mogli być rozpoznawani. Ale ona wiedział, że oni tam są, nigdy nie pozwoliła sobie zapomnieć o bezdomnych. Zostawiła jedzenie na starej, zardzewiałej beczce i skręciła w lewą stronę. Z daleka słyszała zbliżających się bezdomnych, idących po posiłek. Nie mogła uratować całego świata…wiedziała o tym, ale przynajmniej trochę mogła w tym pomóc. Bez żadnego sensu zaczęła się włóczyć po mieście. Szła pustą ulicą spoglądając na wystawy ze złotą biżuterią. – Hay Tabby zabiłaś już dzisiaj jakiegoś wampira? Spojrzawszy w górę zobaczyła nadchodzącego Richarda Crenshawa, kelnera z restauracji Mike Andersona. Stał dokładnie kilka kroków od niej i jak zawsze miał fatalny nawyk przychodzenia nie w porę. Większość ludzi miała. Tak jak większość ludzi sądziła, że jest szalona. Prze lata jej własna rodziną ją wyśmiewała, aż do czasu, gdy jej siostra bliźniaczka wyszła za mąż za Mrocznego Łowcę a ona sama stanęła twarzą w twarz z wampirami, które ją niemal zabiły. Raptem rodzina zarozumiała, że jej nadprzyrodzone opowieści to nie tylko halucynacje i wymysły. – Taaa – odpowiedziała – Mam małą powtórkę z wczorajszej nocy. Richard roześmiał się, przewrócił oczyma i poszedł w swoją stronę

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 12 – Proszę bardzo Dick – powiedziała pod nosem, gdy się oddalał. Ostatni Daimon, którego zbiła kręcił się niedaleko tylniego wejścia do restauracji Mike, a Richard był znany z wynoszenia śmieci po pracy. Gdyby nie zbiła Daimona, Richard przypuszczalnie by już nie żył. Idąc ulicą odczuwała skrajną samotność, pustkę. Żałowała, że nie mogła iść przez życie na oślep. Nie wiedząc, co się może zdarzyć, na co mogła trafić. Niestety ślepa nie była. Z wiedzą, którą posiadała, miała wybór – nadal pomagać ludziom albo iść w cholerę. Jednak nigdy w życiu nie odwróciła się plecami wobec kogoś w potrzebie. Siła jej empatii bywała czasami zbyt wielka. Odczuwała ból innych osób bardziej niż własny. I to właśnie ją przyciągało do Asha. Przez ostatnie trzy lata uczył ją drobnych sztuczek, które pozwalały jej tłumić emocje innych ludzi i kontrolować własne. Był dla niej darem z niebios. Zadbał o jej zdrowie psychiczne lepiej niż ktokolwiek inny. Niemniej mimo tych sztuczek nadal odczuwała dyskomfort psychiczny. Niekiedy ją to całkowicie przytłaczało. Była bombardowana emocjami, które prowadziły ją skrajnego wyczerpania lub budziły w niej szał i stres. Patrolowanie ulic było zabawniejsze z grupą przyjaciół. Zmuszała się by nie wspominać Trish i Alex, które zginęły podczas służby. Jednak było to dla niej nie wykonalne. Dotykając blizny – pamiątkę, którą jej zostawił Desyderius, łzy spływały po jej twarzy. Desyderius był najgorszym rodzajem psychopaty. Chciał zbić, jej siostrę bliźniaczkę i szwagra. Na szczęście Amanda i Kyrien przeżyli Żałowała, że nie umarła owej nocy zamiast przyjaciół. To nie było w porządku, że zginęli przez jej cholerne gadulstwo. Gdyby nie namawiał ich by jej pomagali… Boże, czemu nie umiała trzymać ust zamkniętych pozwalając im żyć w niewiedzy i spokoju? Dlatego teraz walczyła sama. Nigdy nie poprosi o czyjąś pomoc, ryzykując, że kolejna osoba zginie. Oni mieli wybór, ona nie. Tabitha zwolniła czując specyficzne mrowienie. Daimony…Stały za nią. Wolno odwróciła się, przyklękając udawała, że wiąże sznurowadło… niemniej pozostawała świadoma zbliżających się sześciu cieni. *** Valerius wyciągnął ostrze idąc praktycznie opuszczoną ulicą. Jak zawsze był nienagannie ubrany, kaszmirowy długi płaszcza w kolorze głębokiej czerni, w czarny golf i w czarne spodnie. W odróżnieniu od innych Mrocznych Łowców nie ubierał się w skóry jak barbarzyńca. Był symbolem wyrafinowania. Rasowy patrycjusz. Jego rodzina była jedną z najstarszych i najbardziej szanowanych. Był rzymskim generałem a jego ojcem był wybitny senator. Mógł iść w jego ślady, gdyby na drodze nie stanęły mu Parki 13 i Los. 13 Boginie losu ludzkiego.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 13 Ale to była już przeszłość, o której nie chciał pamiętać. Jedynym wyjątkiem od tej zasady była Agrypinna. Była jedyna osobą, którą chciał pamiętać z życia zanim został Łowcą. Krzywiąc się skoncentrował się na innych myślach, mniej bolesnych. Powietrze było rześkie, wyczuwał nadchodzącą zimę. Nie żeby w Orleanie był takie zimy, do jakich przyzwyczaił się w Waszyngtonie. Valerius przystanął czując wyostrzonym zmysłem Mrocznego Łowcy obecność, Daimonów. Pochylił głowę nasłuchując. Usłyszał grupę śmiejących się Daimonów i ich ofiarę… oraz słowa, których się nie spodziewał. – Śmiej się dupku. Zobaczony, kto ostatni będzie zwijał się ze śmiechu. Walka zaczęła się. Valerius obrócił się na pięcie, kierując się w stronę skąd przyszedł. Snuł przez ciemność, aż w końcu znalazł uchyloną bramę prowadząca na dziedziniec. Na jego tyłach stało sześciu Daimonów i jedna kobieta. Śmiertelniczka. Valeriusa zauroczyła makabrycznie piękna walka. Jeden z Daimonów zaszedł kobietę od tyłu. Odwróciła się i jednym wdzięcznym ruchem, dźgnęła go długim czarnym sztyletem w klatkę piersiową. Daimon zmienił się w zloty pył. Odwróciła się w kierunku następnego. Przerzucając sztylet z lewej ręki do prawej, sprawiała wrażenie osoby świetnie wyszkolonej, umiejącej chronić własny tyłek przed śmiercią. Dwóch Daimonów ruszyło na nią. Próbowała potraktować ich z półobrotu, ale jeden z Daimonów przewidział jej ruch. Pochwycił ja. Nie poddając się panice całym ciężarem zwaliła się na Daimona. Niespodziewane uderzenie zwaliło go na kolana. Uderzyła. Kolejny Daimon wyparował. – La la la, mała dziewczynka nie jest tyle głupia by się na to nabrać chłopaki. – Powiedziała w idealnej grece. Valerius był tak zszokowany, że mógł się ruszyć. Przez ostatnie dwa tysiące lat, nie widział i nie słyszał nic takiego. Nawet Amazonki nie posiadały lepszego wojownika niż ta kobieta, stająca twarzą w twarz z Daimonmi. Chłodny wiatr przetoczył się przez dziedziniec a za kobietą pojawiła się smuga ostrego świtała, a wraz z nią kolejne sześć Daimonów. Tabitha odwróciła się by spojrzeć na grupę nowo przybyłych. – Jasna cholera.- Jeden z nich spojrzał na nią i parsknął śmiechem - Żałosny człowieczek. – – Taa żałosny – powiedziała odwracając jego uwagę zanim rzuciła sztyletem. Daimon podniósł dłoń. Coś niewidzialnego boleśnie nacięło jej klatkę piersiową. Oszołomiona i przerażona Tabitha leżał na ziemi. Straszne wspomnienia z nocy, gdy zginęli jej przyjaciele wróciły nowa falą… powrócił Desiderius. Nie, nie on był martwy. Kyrien zabił go. Próbowała opanować panikę. Próbowała wstać, ale mając zwroty głowy i zamglony wzrok, ponownie zsunęła się na kolana.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 14 Valerius w kilka sekund przeciął aleje widząc jak kobieta upada. Najwyższy Daimon, nawet wyższy od Valeriusa parsknął śmiechem – Jak miło, że Acheron wysłała nam swojego sługusa. - Valerius wyciągnął z płaszcza dwa szeroko zakończone miecze. – Zabawa jest dla dzieci i psów. Za chwile przekonasz się, do jakiej kategorii należysz. Pokaże Ci jak Rzymianie traktują wściekłe psy! Daimon uśmiechał się złośliwe. – Rzymianin? Mój ojciec zawsze powtarzał, że Rzymianie umierając kwicząc ja zarzynane świnie. – Zaatakował. Valerius cofnął się podnosząc wysoko miecz. W dłoni Daimona, jakby z próżni, znalazł się miecz. Starli się w walce. Daimon walczył z umiejętnościami wielu lat praktyki. Po chwili do walki dołączyły się inne Daimony. Opuszczając miecz Valerius zrobił wymach dłonią,, uwalniając ukryte haki przytwierdzone do nadgarstków. Trafiły w pierś najwyższego Daimona. W odróżnieniu od innych nie rozpadł się natychmiast gapiąc się na Valeriusa pustym wzrokiem. Rozproszony nie zauważył innego przeciwnika, który z nikąd sięgając po miecz ranił mu plecy. Valerius sycząc z bólu przyłożył mu z łokcia. Kobieta stanęła w końcu na nogi posyłając do piekła kolejne dwa Daimony. Valerius nie był do końca pewien, co się dzieje z jego przeciwnikami, z powodu narowistego bólu w plecach poruszał się z trudem. – Umierajcie zasmarkane Daimony - kobieta zawarczała do niego zanim wbiła mu nóż w klatkę piersiową. Valerius sycząc i słaniając się na nogach dotknął rany niedaleko serca. Chwycił się za serce myśląc o agonii, którą już raz przeżył. Tabitha przeraziła się widząc, że człowiek, którego zraniła nie zmieniał się od razu w pył. – O kurwa!- Szepnęła ruszając w jego stronę. – Powiedz, że jesteś pieprzonym Łowcą i właśnie nie zabiłam żadnego księgowego ani prawnika! Człowiek ciężko upadł na ziemie. Przewróciła go na plecy i sprawdziła oddech. Oczy miał częściowo otwarte, ale nic nie mówił. Zaciskał mocno zęby, ale z głębi gardła wydobywały się ciche jęki. Nadal nie była pewna, kogo zakatowała. Serce waliło jej mocno. Podciągnęła mu golf by sprawdzić brzydka ciętą ranę, wówczas zobaczyła znak, na który liczyła. Miał wypalony symbol w kształcie dwóch łuków i strzały na prawym piersi. – Och dzięki Bogu – szepnęła z ulgą. To był Mroczny Łowca a nie jakiś przypadkowy, nieszczęsny człowiek Chwyciła telefon wybierając numer do Acherona, powinien wiedzieć, że jeden z jego ludzi został ranny…ale nie odbierał. Wybrała numer telefonu do Amandy kiedy jej zdrowy rozsądek wrócił. W Nowym Orleanie aktywnych Mrocznych Łowców było czterech. Lider Ash, Janice, którą poznała wcześniej, piracki Jean –Luc… i Wielki Magnus! Był jedynym Łowcą, którego nie poznała w tym mieście i był śmiertelnym wrogiem jej szwagra. Uderzyła w klawisz anulujący połączenie z

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 15 Amandą. Kyrian zabiłby tego człowieka doprowadzając gniew Artemidy do wrzenia. Suka zażądałby by jego głowy… co byłoby ostatnią rzeczą na którą zgodziłaby się Tabitha. Siostra umaiłaby gdyby Kyrianowi coś się stało. Wiedząc, co Kyrian mówił o tym człowieku i jego rodzinie powinna go zostawić tutaj i pozwolić mu umrzeć. Ale Ash nigdy jej nie wybaczy, jeśli doprowadzi do śmierci jego Łowcę. Poza tym miała serce i nie mogła go tutaj zostawić. Czy jej się to podobało czy nie uratował jej życie i musi odwdzięczyć się tym samym. Krzywiąc się wiedziała, że będzie musiała go uratować. A to nie było łatwe na własna rękę. Wybrała kolejny numer i czekała na połączenie z przystojniakiem. – Hay Nick z tej strony Tabby. Jestem na starym dziedzińcu na Royal Street z mężczyzną, który polnie potrzebuje pomocy. Jest szansa, że chcesz być moim rycerzem z srebrnej zbroi i mnie uratujesz? Śmiech Nick Gautiera szczęknął jej do ucha.. – Kochana wiesz, że żyje dla takich momentów! - Podziękowała mu zanim wytłumaczyła jak do nich trafić. Nowy Orlean był bardzo rodziny. Mimo ze znała Nicka od trzech lat spotykała go już wcześniej w tych samych restauracjach i klubach. Nie wspominając, że Nick przeleciał kilka jej przyjaciółek, które kupowały w Pandora’s Box. Nick był nie uczciwym zbereźnikiem, ale także najprzystojniejszym facetem, jakiego do tej pory poznała…Miał ciemnobrązowe włosy zasłaniające błękitne oczy, które powinny być nie zgodne z prawe. Ale jego uśmiech…nawet ona nie była odporna. Poznając go na ślubie siostry była zszokowana, że to śmiertelnik, który pracował dla Łowców. Mimo że pogłoski na ulicach mówiły, że Nick zrobi wszystko by przeżyć nie były prawdziwe. Każdy, na Quarterze wiedział, że Nick ma masę kasy i prace, której nie potrafił wytłumaczyć. Od momentu, kiedy wraz z Kyrianem uratował jej życie plotki były dla niej nie ważne. Poznała osobę, którą ją rozumiała. Kiedy zapominali o sprzeczkach, wypijali wspólnie drinka z innymi Łowcami. Było przyjemnie mieć osobę, z która można było pogadać o Łowcach. Fajnie było mieć znajomych, którzy wiedzieli, że wampiry to nie wymysł i rozumieli niebezpieczeństwo, na które co noc była narażona. Tabitha usiadła obok Valeriusa czekając, na Nicka. Nadal się nie poruszał. Pochyliła głowę nasłuchując oddechu najgorszego diabła Kyriana. Według szwagra Łowca i jego rodzina to najgorszy typ drani. Zbijali i gwałcili wszystko, co im wpadło w ręce. Byli największą makabrą starożytnego świta. Słuchając Kyriana powinna go posłać do piachu… ale pewnie inni Łowcy mieliby coś przeciwko temu. Według jej wiedzy nikt nie lubił Valeriusa. Nikt! Ale gdy z trudem łapał powietrze wyglądał tak złowieszczo. Prawdopodobnie, dlatego że był praktycznie martwy. Księżyc pozostawiał cienie na jego przystojnej

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 16 twarzy…ukazując jego krwawiące łzy. Przyłożyłaby kompres do rany gdyby jakikolwiek miała. – No i jak umrzesz? – Wyszeptała. Kyrian wszystkiego nie wiedział. Nie znał wszystkich faktów dotyczących historii Rzymu i Grecji… Imię Valeriusa było rzadko wspominane. Wszystko, z czym był wiązany to jedynie brutalność, wszystkim, czym był to jedynie drobnym przypisem w historii. – Tabby jesteś tu? Odetchnęła z ulgą słysząc głęboki głos Nicka. Dzięki Bogom, mieszkał trzy przecznice dalej i wiedział jak poruszać się w korku. – Jestem tu! - Nick w wytartych jeansach i niebieskiej koszulce szybko dołączył do niej. Dostrzegając Valeriusa zaczął przeklinać. – Chyba żartujesz sobie ze mnie prosząc mnie bym pomógł temu człowiekowi. Gdybym mógł nie kiwnąłbym nawet placem. – Nici! – Warknęła wstrząśnięta Tabitha. Siłą stłumiła emocje, bo tylko w będąc spokojną nie powie mu że zachowuje się dzieciak. – No dalej Nick nie bądź taki! Nie chcę mu pomagać, ale też nie mam zamiaru dzwonić do Asha i sądzę że tym wypadku nikt na to ochoty nie ma. – Jasna cholera, każdy ma. Ale ty nie masz mózgu! Pozwól mu zdychać na ulicy! Energicznie wstała wspierając dłonie na biodrach. - Ty wytłumaczysz Ashowi, dlaczego jeden z jego łowców nie żyje a następnie może dasz sobie radę z jego gniewem. Ja umywam od tego ręce. Nick zmrużył oczy – Naprawdę jesteś walnięta, Tabby. Czemu nie zadzwoniłaś do Erica ? – Dlatego że to dość niewygodne prosić o pomoc swojego ex chłopaka – który ożenił się z inną. I jakoś nie sądziłam, że mój przyjaciel Nick będzie stwarzał problemy. No cóż widocznie byłam w błędzie. Skrzywił się okropnie – Tabby ja naprawdę nienawidzę tego człowieka. Znam Kyriana od dawna i wiele mu zawdzięczam. Więc nie mogę pomagać człowiekowi, którego dziadek ukrzyżował twojego szwagra. – A my mamy odpowiadać i płacić za czyny naszych ojców Nick? Widząc, że Nick zagryza zęby wiedziała, że trafiła w jego czuły punkt. Ojciec Nicka została skazany za morderstwo a następnie zmarł w kiciu podczas buntu, którego był prowodyrem. Wszyscy o tym wiedzieli, że Nick nie miał ojca, bo każdą wolną chwilę na wolności spędzał na popełnianiu dalszych przestępstw. Sam Nick był na dobrej drodze do powtórzenia jego dokonań życiowych. Dopiero Kyrian go przystopował i uratował. Nick wiedział jak trudno walczyć z przypięta łatką. – Jeśli chodzi o niego – to niska cena! – Prawda – kurewska prawda, ale teraz zapomnisz, że to taki palant i pomożesz mi go zabrać do domu Nick, okay? Nick warknął zanim do nich podszedł – Wiesz gdzie on mieszka?

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 17 Tabby pokręciła głową – Nie, a Ty wiesz? – Gdzieś niedaleko Gardon District – Nick wyciągnął telefon i wybrał jakiś numer. Po chwili zaklął – Otto odbierze ten cholerny telefon. Przeklął jeszcze raz, rozłączył się i spojrzał na nią. – Wiesz jak to źle wygląda, gdy jego własny giermek nie odpowiada by iść mu z pomocą? – Może Otto jest zajęty? – A może Otto jest telepatą i wie, co się stało? – Na miłość boską Nick… zabierz do mnie. Nick schował telefon do kieszeni, zarzucił Valeriusa na ramiona i wyniósł z dziecińca kierując się do swojego Jaguara. Rzucił go bezceremonialne na siedzenie pasażera zahaczając jego głową o rant drzwi. – Uważaj na jego głowę Nick – warknęła Tabby, gdy walnął go na siedzenie. – Tak jakby to mogło go zabić. Wiesz, co mu się stało? – Wbiłam mu nóż. Nick zamrugał i ryknął śmiechem. Wiedziałem, że z jakiegoś powodu cię lubię.. Już nie mogę się doczekać jak o tym powiem Kyrianowi. Będzie śmiał się jak szalony. – Taa, ale w międzyczasie zabierz Valerius w bezpieczne miejsce i daj mi numer telefonu do Otta. Spróbuję się później z nim skontaktować. – A ty możesz mi powiedzieć mi jak mam go zabrać w okolice Burbon Street które po zmroku jest zamknięte dla ruchu drogowego? Utkwiła w nim rozbawione spojrzenie. Warknął na nią – Oki, ale jesteś mi winna przysługę! – Takk, takk ruszaj Giermku! Mamrotał coś pod nosem i była pewna, że były to słowa niecenzuralne. Ponieważ samochód Nicka był dwuosobowy Tabitha udała się pieszo w stronę Burbon Street na spotkanie z Nickiem. Idąc w tłumie wczuwała się coś złego… cholernie złego. Odwróciła się skanując otoczenie, ale niczego nie zauważyła. – Jakiś potwór to nadchodzi – wyszeptała tytuł ulubionej książki autorstwa Raya Bradbury. Coś w środku mówiło jej, że to znacznie większe zło, niż to, z którym miała do tej pory do czynienia.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 18 ROZDZIAŁ II Valerius budził się wolno słysząc ciche nucenie. Nucenie? Otwierając oczy spodziewał się znaleźć we własnym domu, we własnym łóżku. Zamiast tego leżał na zabytkowym łożu typu queen-size14 z bogato zdobionym, drewnianym baldachimem wyściełanym bordowym aksamitem. Głos, który słyszał dochodził ze strony bujanego fotela stojącego po lewej stronie. Odwrócił głowę i został powalony przez widok, który ujrzał. To było… Cóż, na pierwszy rzut oka, to, wyglądało na bardzo dużą kobietę. Miała długie blond włosy, ubrana była w puszysty, różowy sweter, z krótkim rękawem oraz w spodnie khaki. Tylko, że kobieta miała ramiona tak szerokie jak Valerius i wyraźne jabłko Adama. Siedziała na fotelu, przeglądając jesienny numer Vogue. Paznokcie, które swoim wyglądem bardziej przypominały szpony, zostały pomalowane lśniącym, krwistoczerwonym lakierem. Spojrzała na niego przerywając nucenie. – Oh! Obudziłeś się. – Powiedziała podniecona wstając gwałtownie i biegając wokół jego łóżka. Z nocnego stolika niezgrabnie pochwyciła coś, co wyglądało na walkie-talki. Nacisnęła przycisk upewniając się na głos, czy przypadkiem nie złamała paznokcia. – Tabby! – Pan Seksowny się obudził. – Okay Marla, dzięki. Valerius z trudem rozpoznawał głos drugiej kobiety i nadal nie był pewien, co się z nim działo. - Gdzie ja jestem? - Piekło zdawało się być najlepszą odpowiedzią. Ale ból w jego ciele i ciemny pokój urządzony w dziwnej mieszaninie dwóch stylów, antycznego i modernistycznego, mówił sam za siebie. Nawet w piekle nie byłoby tak okropnie i tandetnie. – Nie ruszaj się cukiereczku. - Tabby zaraz tu będzie. Powiedziała, że mam cię stąd nie wypuszczać. Więc tak będzie. Zanim zdążył zapytać, kim jest Tabby, kolejna kobieta wparowała do pokoju. Też była wysoka, ale w odróżnieniu od pierwszej, szczupła, i gibka. Jej długie, kasztanowe włosy były związane w koński ogon a lewy policzek szpeciła blizna. Valerius zmarł na widok kobiety wojownika, którego poznał w nocy. Zalały go wspomnienia. Łącznie z tym, w którym raniła go nożem w klatkę piersiową. De facto nadal trzymała w prawej dłoni nóż rzeźniczki. – Ty – parsknął Valerius cofając się w głąb łóżka. 14 http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcST39CwRcx_qo-e_EvGks0Vj2f4q6eTkNgg855Cl_zzIphxReGa

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 19 Kobieta wyraźnie skuliła ramiona patrząc z utęsknieniem na domykające się drzwi. – Dziękuję Marla. Dziękuję, że się nim opiekowałaś. – Oh, do usług kochaniutka, jeśli będziesz czegoś potrzebować, dryndnij15 . – Na pewno! – Wypchnęła większą kobietę trzaskając drzwiami. – Hej –powiedziała do Valeriusa. Wpatrywał się w nóż w jej dłoni a po chwili spojrzał na swoją gojącą się ranę. – Co? Przyszłaś dokończyć robotę? Skrzywiła się. – Że co?.. - i spojrzała na nóż w ręce – No wiesz…ta ostania noc to wypadek. Wyglądał nadzwyczajnie apetycznie w jej łóżku. Długie, czarne włosy okalały mu twarz. Jego rysy były doskonałe. Wyrzeźbione jakby przez mistrza dłuta. I to ciało… Serio, nikt nie powinien być tak doskonały. To właśnie dlatego spędziła noc na parterze i właśnie dlatego wysłała do niego Marlę. Pogrążony w śnie wyglądał jak czysta pokusa. Zrelaksowany i łagodny. Obudzony był cholernie niebezpieczny. Ale nadal kuszący. Mogła tylko podziękować bogini. Artemida miała doskonały gust dokonując wyboru Łowców. Z tego co mówiła Amanda nie istniał brzydki Mroczny Łowca. Nie mogła winić za to bogini. Gdybyś miała wybrać ludzi do własnej armii, czy nie wybrałabyś najwyższych i najlepiej wyglądających? I to także tłumaczyło, dlaczego Acheron był ich przywódcą. Taa, dobrze być boginią. Tabitha nie umiała wyobrazić sobie, jak wspaniale musi czuć się kobieta dowodząca taką armią testosteronu. A Valerius był świetnym materiałem na Mrocznego Łowcę. Gdy siedział, nie tylko bosko wyrzeźbione ramiona, aktualnie luźno złoże na materacu, ale także reszta jego ciała przyciągała i hipnotyzowała wzrok. Wyglądał jak drapieżnik gotujący się do ataku. Czuła, że jest zdezorientowany. Był także zły, ale nie wiedziała, dlaczego. 16 – Jesteś tu bezpieczny. – Powiedziała przystając obok łóżka - Wiem, kim jesteś i dopilnuję by okna były zasłonięte. – A Ty jesteś…? – zapytał podejrzliwie. – Tabitha Devereaux. – Jesteś Giermkiem? – Nie. – Wiec skąd wiesz… – Jestem przyjaciółką Asha. – Łżesz – odpowiedział ostro. Wstał nagle i po chwili syknął uświadamiając sobie, że jest zupełnie nagi. 15 Ring-a-ding, – jeżeli ktoś ma inny pomysł, proszę o info.  16 Noo, gdyby ktoś mnie potraktował nożem… też bym była zła… a ona się dziwi …

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 20 Mroczny Łowca był bosko zbudowany. Zagryzła wargi by nie jęknąć na widok odkrytego ciała. Valerius chwycił prześcieradło i zakrył nieziemskie widoki. – Gdzie jest do cholery moje ubranie? – Zapytał najbardziej pogardliwym głosem, jaki w życiu słyszała. Nic dziwnego, że Nick i reszta Łowców z trudem z nim wytrzymywała. Z każdej cząstki męskiego ciała emanowała arogancja i przeświadczenie o własnej wyższości. Niewątpliwie Valerius był człowiekiem przyzwyczajonym do wydawania rozkazów. Ponieważ wiedziała, że był Rzymskim generałem miało to sens. Niestety! Ona nie była nawykła do wykonywania poleceń, zwłaszcza tych wydawanych przez mężczyzn. – Trzymaj język za zębami17 – Sarknęła - Twoje rzeczy są w pralni. Przyniosą je, gdy będą już gotowe. – A w międzyczasie? – Wygląda na to, że jesteś goły! Zgrzytał zębami, jakby nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. – Że co proszę? – Możesz prosić ile chcesz, ale i tak nadal będziesz goły! - Tabitha przerwała … wyobrażając sobie ten widok…żebrający, nagi mężczyzna…ten mężczyzna… taa… niezła mrzonka. Zmarszczyła brwi. - Żebranie nie zwróci ci ubrań, ale być może da coś innego. W złości zacisnął pieść na prześcieradle, którym się przepasał. Odniosła wrażenie, że był jednocześnie urażony i rozbawiony jej słowami. Skinęła na niego – Wiesz jesteś Rzymianinem, możesz użyć prześcieradła jako togi. Valerius odczuł silną potrzebę warczenia. Gdyby pochodził z plebsu18 , rzeczywiście by to zrobił. Niewątpliwie była to najbardziej odbiegająca od jakiejkolwiek normy kobieta, jaka się do tej pory narodziła. – Skąd wiesz, że jestem Rzymianinem? Posłała mu kpiące spojrzenie – Już ci mówiłam, znam Asha i resztę waszej zgrai nocnych marków. – No dalej, zrób tę cholerną togę, specjalnie dla mnie. Raz w Collegu próbowałam złożyć coś takiego, ale to skończyło się upadkiem podczas imprezy. Dzięki Bogu mój współlokator był na tyle trzeźwy, że okrył mnie prześcieradłem, zanim chłopcy z bractwa bety zobaczyli mój goły tyłek. Tuż za nim zegar z kukułką wybijał pełną godzinę. Valerius odwrócił się i sprawdził czas. Skrzywił się uświadamiając sobie, że ptaszek miał czerwonego irokeza na główce. Miał także opaskę na oku! – Czyż nie jest wspaniały? Przywiozłam go ze Szwajcarii, gdzie rok 17 Idiom "Keep your shirt on," … ma Ktoś lepszy pomysł? Ja mam lepszy hihihi 18 Noo to już moja inwencja twórcza. W org. było niskiego urodzenia.. ale V był patrycjuszem – czyli po naszemu arystokratą .. a plebejusze to zróżnicowana grupa społeczna w staro. Rzymie.. mięliśmy w niej grupę urzędników, ale także żebraków.. więc sami widzicie, że dla V najgorszą obelgą, mogło być słowo plebejusz… zwłaszcza w czasach w których On żył.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 21 spędziłam na nauce. – Fascynujące. – Wycedził zimno. Ale teraz, gdybyś była tak uprzejma mnie zostawić… – Chwilunia… nie jestem twoją służącą i nie życzę sobie takiego tonu. – Saeva scaeva. – Mruknął pod nosem. – Saeve puer.19 – Kąśliwie odwarknęła. Valerius rozdziawił usta – Czy ty właśnie obraziłaś mnie po łacinie? – Ty zrobiłeś to pierwszy! Nie, żeby szczególnie ruszało mnie miano kobiety z piekła rodem. W moim wypadku to raczej pochlebstwo, co nie oznacza, że taka zniewaga ujdzie ci płazem. Mimo oczywistej urazy był pod wrażeniem. Minęło sporo czasu odkąd ostatni raz spotkał kobietę mówiącą w jego ojczystym języku. Oczywiście, nie lubił być nazywany niezdarnym chłopcem, ale trzeba było jej oddać, że była inteligentna. Była też pierwszą osobą obok której przebywał od nieskończenie długiego czasu i która otwarcie nim nie pogardzała. Jej odpowiedzi nie były wzgardliwe, ale raczej przypominały rozmowę mistrza z uczniem. I to ona była mistrzem, który zrzędliwych odpowiedzi nie brał sobie do serca. To było wyjątkowe. To było niesamowicie orzeźwiające. Nagle ciszę przerwał dźwięk The Twilight Zone. – Co to jest? – Zapytał wrzaśnięty. Może on faktycznie znalazł się w Strefie Mroku… 20 – Dzwonek do drzwi. Pewnie dostarczono twoje rzeczy. – Tabby! – Marla ryknęła gdzieś z głębi domu. – To Ben z twoimi rzeczami. Valerius zesztywniał, na taki przejaw rażących manier. – On zawsze tak wrzeszczy? – Słuchaj no. – powiedziała surowo Tabitha i rzuciła wymowne spojrzenie na jego przyrodzenie. – Marla to najlepsza przyjaciółka jaką kiedykolwiek miałam. Jeżeli nadal będziesz ją obrażał, mówiąc o niej on, to przywalę ci w miejsce, gdzie będzie bardziej bolało niż klatka piersiowa. Valerius przeszył ją wzrokiem. Jaka kobieta może powiedzieć coś takiego mężczyźnie? Zanim zdołał odpowiedzieć już wyszła z pokoju. Oburzony, nie był pewien, co powinien robić. Co myśleć. Podszedł do komody na której położyła jego portfel, klucze i komórkę. Wybrał numer do Acherona. Odpowiedział natychmiast. – Potrzebuję pomocy – wydusił z siebie po raz pierwszy od ponad dwóch tysięcy lat. 19 Oba łacińskie zdania zostawiłam w zapisane po łacinie – uważam, że tak brzmią lepiej niż przełożenie na j. polski. 20 Rod Serling prawdziwą sławę zdobył grając narratora w popularnym telewizyjnym show Strefa mroku.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 22 Acheron jęknął nieznacznie – Pomocy, w czym? - Zapytał. Jego głos był przytłumiony, jakby go wyrwał z głębokiego snu. – Jestem w domu jakiejś szurniętej baby, która twierdzi, że Cię zna. Musisz mnie stąd zabrać. Natychmiast. Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz. – Jest południe. Obaj powinniśmy spać. A tak w ogóle, to gdzie Ty, do cholery, jesteś? Valerius rozejrzał się po pokoju. Było w nim trzyskrzydłowe antyczne lustro z masą uwieszonych koralików Mardi Gras.21 Zamiast perskiego dywanu był dywanik z samochodzikami.22 Niektóre części pokoju były urządzone z nienagannym gustem, inne zaś po prostu ohydne. Zawahał się przed czymś, co wyglądało na ołtarz Voodoo. – Nie wiem. Słyszę jakaś obrzydliwą muzykę z zewnątrz, przypominającą rykowisko i siedzę w domu z kukułką irokezem, transwestytą i lunatyczką nożownikiem. – Dlaczego jesteś u Tabithy? – Zapytał Ash. Valeriusa powaliło to pytanie. Acheron naprawdę ją zna? Wiedział, że był nieco ekscentryczny, ale do tej pory nie posądzał Atlantydy23 o bratanie się z plebsem – Przepraszam bardzo? – Spokojnie. - sapnął Ash. –Tabby cię nie skrzywdzi. Jesteś w dobrych rękach. – Ona mnie prawie zadźgała! – Cholera. Mówiłem jej by nie stawała po raz kolejny raz na drodze Łowców. Nienawidzę, kiedy to robi. – Nienawidzisz?! Jestem jedną ropiejącą raną! – Naprawdę??? Nigdy nie poznałem Łowcy, który po wchodzie słońca nadal miałby otwarte rany. Valerius zacisnął zęby na niestosowny żart Atlantydy. – Nie jesteś zabawny Ash. – Tak, wiem. Ale popatrz na to z innej stony. Jesteś już trzecim Łowcą z którym walczyła. Wiesz, niekiedy daje się trochę ponieść emocjom. – Trochę? Ta kobieta jest zagrożeniem. – Nieee – to dobra dusza. Chyba, że jesteś Daimonem, wtedy wyciśnie z ciebie ostatnie soki, niczym Xanthippe.24 21 Mardi Gras z fr. tłusty wtorek, to dzień przed środą popielcową, ostatni dzień karnawału. Jest to także nazwa różnego typu festiwali lub parad ulicznych, odbywających się niezależnie od siebie w wielu miastach na całym świecie, np. w Nowym Orleanie http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQa8Wmy9XKwpx0GLcFVEuRSy0BxDtO9QJlsY3Mvbtiq8empkB BF 22 W org. toy-car road map : 23 Tak,. Tak,.. Ash jest rodowitym Atlantydą ? .. Czy jak to odmienić? 24 Żona Sokratesa, uważną w świece starożytnym, była symbolem zołzy.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 23 Valerius wątpił w to. Nawet słynna starożytna, grecka wiedźma musiała być bardziej opanowana niż Tabitha. Drzwi otworzyły się ukazując postać Tabithy z jego rzeczami w rękach. – Z kim rozmawiasz? - zapytała. – Powiedz jej ode mnie cześć.– po chwili mruknął Ash Tym razem Valerius prawie się udławił. Po prostu nie mógł uwierzyć w to, co się tutaj działo. Że ta dwójka tak dobrze się znała. Wpatrywał się jak Tabitha zawiesza ubranie na klamce od szafy – Ash przesyła ci pozdrowienia. - Stanęła przed nim i pochyliwszy się, wrzasnęła na tyle głośno by mógł ją usłyszeć – Cześć kotku! Nie powinieneś teraz spać? – Tak powinienem. – powiedział Acheron do Valeriusa. – Nie nazywaj Acherona „bebe” - rzucił surowo w kierunku Tabithy. Parsknęła, niczym koń. - To jest po prostu chore. – Ale ja go nazywam – kotku– przez cały czas! Valerius był w szoku. – Ona jest… – Nie, ona nie jest moją dziewczyną – odpowiedział Ash, bezbłędnie odczytując myśli Valeriusa. Odchodzę stąd, nikt nie będzie robił ze mnie głupka… – Musisz mi pomóc Acheron! - powiedział głośno, zaciskając jeszcze mocniej dłonie na prześcieradle i odchodząc od Tabithy, która za nim pomaszerowała przez pokój. – Dobra słuchaj. Może znajdzie się jakieś wyjście. Znasz cenę swojego kaszmirowego płaszcza ? Valerius nie mógł sobie wyobrazić, jak może mu to, ale w tym momencie był gotów spróbować wszystkiego. – Tak…? – Pilnuj go dobrze! Marla jest twojej postury i zdecydowanie będzie chciała go ukraść, jeśli choć raz na niego spojrzy. Ma dziwną słabość do kurtek i płaszczy, zwłaszcza tych noszonych przez mężczyzn. Gdy ostatni raz byłem w mieście, pozbyłem się mojej ulubionej, motocyklowej kurtki. Valerius z trudem zapanował nad irytacją – Jak to jest możliwe, że znasz transwestytę Ash? – Mam wielu ciekawych znajomych Valerius, a niektórzy z nich to skończone dupki. Valerius zesztywniał – To było skierowane do mnie? – Nie. Po prostu myślę, że dla własnego dobra powinieneś wyluzować, a jeśli już wyładowywałeś się na mnie, pozwól, że pójdę z powrotem spać. Ash odłożył słuchawkę.

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 24 Valerius stał trzymając telefon. Czuł się jak człowiek balansujący na linie nad przepaścią, którą na dodatek ktoś właśnie odcinał z nadzieją, że wpadnie do morza pełnego rekinów, gdzie już czekały na niego rzędy ostrych zębów... Jupiterze pomóż. Tabitha podniosła poduszkę z podłogi i położyła na łóżku. Spojrzała na Valeriusa. Cholera miał najlepszy tyłek, jaki w życiu widziała u faceta. Ktoś powinien go oznakować: Tyłek Pierwsza Klasa! Wyglądał naprawdę wybornie. Działał na nią. Ale jego chłodne zachowanie skutecznie trzymało jej dłonie z dala. To… i wiele blizn na plecach. Zamarła na ten widok. Plecy wyglądały tak, jakby ktoś wielokrotnie go wychłostał. Ale kto odważył by się zrobić coś takiego? – Wszystko w porządku? - Zapytała, gdy odkładał telefon na komodę. Przeczesał swoje długie włosy dłonią – Ile godzin pozostało do zmierzchu? – Nieco ponad pięć. – czuła, że nadal jest zły i zmieszany. – Może położysz się z powrotem do łóżka? – zasugerowała delikatnie. Posłał jej gniewne spojrzenie – Chcę wrócić do domu. – Zabrałbym cię do domu jeszcze wczoraj, ale twój Giermek, Otto, nie odbierał telefonów. – Dałem mu wolny wieczór za jego wredne zachowanie. – wymruczał pod nosem. Po chwili zbladł. Tabitha wyczuła strach i szarpiący ból, tak ostry, że aż cofnęła się. – Muszę natychmiast wracać do domu! – Jasne, chyba, że masz jakieś szczególne układy z Apollem, o których powinnam wiedzieć. Ta możliwość byłaby jak wygrana na loterii, czyli mało prawdopodobna, a Ash nie podzielił się ze mną tymi cholernymi cyframi To jest złośliwa łachudra! Nigdy się nimi nie podzielił… więc zostajesz u mnie. Poczuła beznadziejną falę rozpaczy Valeriusa. Instynktownie podeszła do niego i delikatnie dotknęła jego ramienia – Wszystko będzie w porządku. Naprawdę. Zabiorę cię do domu, jak tylko zajdzie słońce. Valerius spojrzał na dłoń kobiety spoczywającą na jego bicepsie. Od stuleci żadna nie dotykała go w ten sposób. Dotyk nie był zmysłowy, ale kojący. Spojrzał na nią. Miała magnetyczne niebieskie oczy. Były wyraźne i inteligentne. Przede wszystkim były dobre. A to było coś, z czym Valerius rzadko się spotykał. Większość ludzi była mu niechętna od pierwszego wejrzenia. Jako człowiek, był znienawidzony za status patrycjusza, jako Mroczny Łowca tylko dlatego, że Rzym rzucił na kolana Grecję i większość ówczesnego świata. Niestety to Grecy przewodzili Mrocznym Łowcom i Giermkom. Rzymianie byli jeszcze w powijakach. Przez wieki Valerius przekonał się, że nie

Chwytaj Noc - Sherrilyn Kenyon Tłumaczenie sasha1981 Beta: Jenny13 25 potrzebuje braci broni i wręcz chorobliwie ukrywał fakt swojego królewskiego pochodzenia. W pierwszym roku swego odrodzenia nauczył się uderzać jako . W końcu przyjął sztywną, formalną postawę, jaką ojciec wbijał mu do głowy odkąd był dzieckiem. Ale to upadało w kontakcie z dobrocią tej kobiety. Tabitha walczyła z uczuciem porozumienia rodzącym się pomiędzy nimi. Jego ciemne i przeszywające spojrzenie po raz pierwszy nie miało w sobie potępienia. Było na pograniczu czułości, czego po człowieku z reputacją Valeriusa, się nie spodziewała. Delikatnie położył palce na jej policzku. Nie poczuła szyderczego spojrzenia gdy ujął w dłonie jej twarz. Opuszkiem palca delikatnie muskał jej bliznę – Co ci się stało? – Wypadek samochodowy. Praktycznie kłamała już tak długo, że słowa same wyszły z jej ust Szczerze mówiąc o wiele łatwiej było skłamać, niż powiedzieć prawdę. Wiedziała, jak ohydnie wygląda jej twarz. Już nie liczyła ile razy słyszała jak jej rodzina dyskutowała o jej bliznach Ile razy słyszała, jak Kyrian powtarzał, że zapłaci za jej operację plastyczną. Ale Tabitha po niespodziewanej śmierci ciotki, która zmarła notabene podczas usuwania migdałów była na tyle przerażona, że sobie odpuściła. Nigdy nie zdecyduje się na operację tylko dlatego, że komuś się nie podoba. Jeżeli reszta świata nie mogła na nią patrzyć, to ich problem! – Daimon. – wyszeptała cicho. – Powiedział, że zostawi mi mały prezent abym zawsze o nim pamiętała. - Jakiś cień przemknął po jego twarzy. Cień gniewu w jej imieniu. - I zostawił. - powiedziała szyderczo, przełykając gulę rosnącą w gardle. – Za każdym razem kiedy patrzę w lustro przypominam sobie o nim. Valerius przejechał palcem po kolejnej bliźnie na szyi, pozostawionej po ataku jednego z Daimonów. Gdyby Kyrian nie pospieszył jej na ratunek, zginęłaby tamtej nocy. – Przykro mi – wyszeptał. Były to słowa, których nigdy by się nie spodziewała, że usłyszy z jego ust. – Już w porządku. Wszyscy mamy blizny. Mam szczęście, że większość z nich to ślady na skórze. Valerius był wstrząśnięty jej rozsądkiem. Po tej kobiecie nie spodziewał się tak głębokiej mądrości Delikatnie ścisnęła jego dłonie zanim zrobiła krok w tył. – Jesteś głodny? – Głodny jak wilk! – odpowiedział szczerze. Jak każdy łowca także i on, w ciągu nocy zjadał przynajmniej trzy posiłki. Po przebudzeniu, czyli zaraz po zachodzie słońca, drugi koło dwudziestej drugiej lub trzeciej oraz