Oficyna Gola sp. z o.o.
48-340 Głuchołazy • Konradów-Kolonia
Kaszubska 5
kontakt@oficynagola.pl
facebook.com/OficynaGola
SPIS POSTACI
Królestwo Południa
CLEIONA (CLEO) BELLOS –
młodsza aurańska księżniczka krwi
EMILIA BELLOS – starsza aurańska
księżniczka krwi
THEON RANUS – gwardzista,
osobisty strażnik Cleo
SIMON RANUS – ojciec Theona
ARON LAGARIS – arystokrata,
narzeczony Cleo
CORVIN BELLOS – król Auranosu
ELENA BELLOS – zmarła królowa
Auranosu
NICOLO (NIC) CASSIAN – królewski
giermek
MIRA CASSIAN – siostra Nica i dama
dworu Emilii
ROGERUS CASSIAN – zmarły ojciec
Nica i Miry
CLEIONA – bogini ognia i powietrza
Królestwo Środka
JONAS AGALLON – młodszy syn
sprzedawcy wina
TOMAS AGALLON – starszy brat
Jonasa
SILAS AGALLON – sprzedawca
wina, ojciec Jonasa
FELICIA AGALLON – starsza siostra
Jonasa
PAULO – mąż Felicii
BRION RADENOS – najlepszy
przyjaciel Jonasa
EIRENE – wieśniaczka
SERA – wnuczka Eirene
HUGO BASILIUS – wódz Paelsii
LAELIA BASILIUS – córka Hugo
EVA – pradawna czarodziejka,
Obserwatorka
Królestwo Północy
MAGNUS DAMORA – książę krwi
Limerosu
LUCIA DAMORA – księżniczka krwi
Limerosu
GAIUS DAMORA – król Limerosu
VALORIA – bogini ziemi i wody
OBSERWATORZY
ALEXIUS – młodszy Obserwator
TIMOTHEUS – starszy Obserwator
PHAEDRA – młodsza Obserwatorka
DANAUS – starszy Obserwator
PROLOG
Nigdy wcześniej nikogo nie zabiła.
– Schowaj się! – syknęła jej siostra.
Jana przywarła plecami do ściany.
Przeczesała wzrokiem cienie i spojrzała
na gwiazdy błyszczące jasno jak
diamenty na tle czarnego nieba.
Zacisnęła powieki, modląc się do
pradawnej czarodziejki: Proszę, Evo,
obdarz mnie magią potrzebną, by ją
odnaleźć.
Gdy otworzyła oczy, zdjął ją strach.
Dwadzieścia kroków dalej na gałęzi
drzewa siedział złoty jastrząb.
– Obserwują nas – szepnęła. – Wiedzą,
co zrobiłyśmy.
Sabina zerknęła na drapieżnego ptaka.
– Ruszajmy. Nie ma czasu do stracenia.
Odwracając się tyłem do jastrzębia,
Jana razem z siostrą podeszła do
dębowych, wzmocnionych żelazem
drzwi willi. Sabina położyła na nich
dłonie i użyła
magii wzmocnionej krwią, którą tego
wieczoru wspólnie przelały. Jana
zauważyła, że pod paznokciami siostry
wciąż widać czerwone ślady, i zadrżała,
przypominając sobie, skąd się wzięły.
Dłonie Sabiny zaczęły lśnić
bursztynowym światłem. Chwilę później
po drzwiach pozostały jedynie trociny.
Drewno nie
było żadną przeszkodą dla magii ziemi.
Sabina zerknęła na siostrę, uśmiechając
się zwycięsko. Z jej nosa sączyła się
krew.
Gdy Jana jęknęła z przerażeniem,
uśmiech Sabiny zbladł. Otarła krew z
twarzy i weszła do przestronnego
budynku.
– To nic.
To nie było nic. Zbyt częste używanie tej
tymczasowo ulepszonej magii mogło im
zaszkodzić. Nawet mogło zabić, jeśli nie
będą ostrożne.
Jednak Sabina M allius nie była znana z
ostrożności. Wcześniej tego wieczoru
bez namysłu wykorzystała swoją urodę,
by wywabić niczego
niepodejrzewającego mężczyznę z
gospody i zaprowadzić go na spotkanie z
przeznaczeniem. Natomiast Jana wahała
się zdecydowanie za długo, zanim wbiła
ostrze w jego serce.
Sabina była silna, zapalczywa i
absolutnie nieustraszona. Jana szła za
siostrą z sercem w gardle, żałując, że
nie jest do niej bardziej podobna.
Jednak zawsze
była tą rozważną. Tą, która wszystko
planowała. Tą, która dostrzegła znaki
zapisane w gwiazdach, ponieważ przez
całe życie studiowała nocne niebo.
Dziecko, o którym mówiły
przepowiednie, narodziło się w tej
wielkiej, luksusowej willi, którą – w
odróżnieniu od małych ubogich chat ze
słomy i gliny
wybudowanych w sąsiedniej wiosce –
wzniesiono z kamienia i drewna.
Jana była pewna, że dziecko, maleńka
dziewczynka, jest tutaj.
Ona gromadziła wiedzę. Sabina
działała. Razem były niepokonane.
Sabina krzyknęła, gdy skręciła za róg.
Jana przyspieszyła, czując, jak wali jej
serce. W ciemnym korytarzu
oświetlonym tylko migotliwym światłem
ściennych pochodni zobaczyła, że jakiś
strażnik jej siostrze przystawił miecz do
gardła.
Nie traciła czasu na myślenie.
Zadziałała instynktownie.
Wyciągnęła ręce i przyzwała magię
powietrza. Strażnik puścił Sabinę i
poleciał do tyłu, na ścianę. Siła
uderzenia połamała mu kości. Osunął się
bezwładnie.
Jana poczuła ostry, przeszywający ból.
Jęknęła głośno i drżącą dłonią wytarła
ciepłą krew, która trysnęła jej z nosa.
Sabina ostrożnie dotknęła skaleczonego
gardła.
– Dziękuję, siostro.
M agia wzmocniona świeżą krwią
przyspieszyła ich kroki i pozwoliła
wyraźnie widzieć w ciemnych,
nieznanych i wąskich kamiennych
korytarzach. Jednak
nie wystarczy na długo.
– Gdzie ona jest? – zapytała Sabina.
– Blisko.
– Ufam ci.
– Dziecko tu jest. Wiem, że ona tu jest. –
Weszły głębiej w pogrążony w mroku
korytarz.
– Tutaj. – Jana zatrzymała się przed
drzwiami.
Pchnęła je – nie były zamknięte – i
siostry podeszły do ozdobionej
rzeźbieniami drewnianej kołyski
stojącej pośrodku pokoju. Spojrzały na
dziecko otulone
kocykiem z miękkiego króliczego futra.
M iało śnieżnobiałą skórę, pucołowate
policzki pokrywał zdrowy, delikatny
rumieniec.
Jana natychmiast je pokochała. Po raz
pierwszy od wielu dni jej twarz
rozjaśnił uśmiech.
– Jest piękna – szepnęła, sięgając do
kołyski, by delikatnie podnieść
niemowlę.
– Na pewno to ona?
– Tak. – W ciągu siedemnastu lat życia
Jana niczego nie była bardziej pewna.
Dziecko, które trzymała w ramionach, to
malutkie, piękne dzieciątko
o błękitnych oczach, z główką pokrytą
włoskami, które kiedyś staną się czarne
jak heban, według przepowiedni
posiądzie magię potrzebną do
odnalezienia
Paranteli – czterech kryształów
zawierających źródło wszelkiej mocy
elementia, magii żywiołów. Ziemi i
wody, ognia i powietrza.
To dziecko będzie potężną czarodziejką,
a nie pospolitą czarownicą jak Jana i jej
siostra. Pierwszą od tysiąca lat, od
czasu gdy sama Eva oddychała
powietrzem tej krainy. Jej magia nie
będzie wymagała krwi i śmierci.
Jana zobaczyła narodziny tego dziecka w
gwiazdach. Odnalezienie go było jej
przeznaczeniem.
– Odłóż moją córkę – nakazał ktoś
skryty w ciemności. – Nie rób jej
krzywdy.
Jana odwróciła się, przytulając
niemowlę do piersi. Jej wzrok padł na
sztylet, który trzymała w ręku ta kobieta.
Ostrze zamigotało w blasku świec. Jana
poczuła ucisk w sercu. Nadszedł
moment, którego się obawiała, którego
bała się panicznie.
Oczy Sabiny zabłysły.
– Krzywdy? Nie to mamy w planach.
Nawet nie wiesz, kim ona jest, prawda?
Kobieta ze zdziwieniem zmarszczyła
brwi, ale jej spojrzenie było twarde i
gniewne.
– Prędzej was zabiję, niż pozwolę wam
opuścić ten pokój razem z nią.
MORGAN RHODES
Tytuł oryginału: Falling Kingdoms P rojekt okładki: Emily Osborne Ilustracje na okładce: Shane Rebenshied Fotografia autorki: Shanon Fujioka Tłumaczenie: Kinga Kwaterska Redakcja: Łucja Grudzińska Korekta: Katarzyna Kastran
P rinted in EU Copyright © 2012 Razorbill, a division of P enguin Young Readers Group, a member of P enguin Group (USA) LLC, a P enguin Random House Company © Copyright for the P olish edition and translation by Oficyna Gola sp. z o.o., Głuchołazy 2013 Wszystkie prawa zastrzeżone ISBN 978-83-64252-20-4
Oficyna Gola sp. z o.o. 48-340 Głuchołazy • Konradów-Kolonia Kaszubska 5 kontakt@oficynagola.pl facebook.com/OficynaGola SPIS POSTACI Królestwo Południa CLEIONA (CLEO) BELLOS – młodsza aurańska księżniczka krwi EMILIA BELLOS – starsza aurańska księżniczka krwi
THEON RANUS – gwardzista, osobisty strażnik Cleo SIMON RANUS – ojciec Theona ARON LAGARIS – arystokrata, narzeczony Cleo CORVIN BELLOS – król Auranosu ELENA BELLOS – zmarła królowa Auranosu
NICOLO (NIC) CASSIAN – królewski giermek MIRA CASSIAN – siostra Nica i dama dworu Emilii ROGERUS CASSIAN – zmarły ojciec Nica i Miry CLEIONA – bogini ognia i powietrza Królestwo Środka
JONAS AGALLON – młodszy syn sprzedawcy wina TOMAS AGALLON – starszy brat Jonasa SILAS AGALLON – sprzedawca wina, ojciec Jonasa FELICIA AGALLON – starsza siostra Jonasa PAULO – mąż Felicii BRION RADENOS – najlepszy przyjaciel Jonasa EIRENE – wieśniaczka
SERA – wnuczka Eirene HUGO BASILIUS – wódz Paelsii LAELIA BASILIUS – córka Hugo EVA – pradawna czarodziejka, Obserwatorka Królestwo Północy MAGNUS DAMORA – książę krwi Limerosu LUCIA DAMORA – księżniczka krwi Limerosu GAIUS DAMORA – król Limerosu
ALTHEA DAMORA – królowa Limerosu SABINA MALLIUS – kochanka króla, czarownica JANA – siostra Sabiny MICHOL TRICHAS – nieśmiały konkurent Lucii TOBIAS ARGYNOS – nieślubny syn Gaiusa ANDREAS PSELLOS – konkurent Lucii, rywal Magnusa AMIA – podkuchenna
VALORIA – bogini ziemi i wody OBSERWATORZY ALEXIUS – młodszy Obserwator TIMOTHEUS – starszy Obserwator PHAEDRA – młodsza Obserwatorka DANAUS – starszy Obserwator PROLOG Nigdy wcześniej nikogo nie zabiła. – Schowaj się! – syknęła jej siostra. Jana przywarła plecami do ściany.
Przeczesała wzrokiem cienie i spojrzała na gwiazdy błyszczące jasno jak diamenty na tle czarnego nieba. Zacisnęła powieki, modląc się do pradawnej czarodziejki: Proszę, Evo, obdarz mnie magią potrzebną, by ją odnaleźć. Gdy otworzyła oczy, zdjął ją strach. Dwadzieścia kroków dalej na gałęzi drzewa siedział złoty jastrząb. – Obserwują nas – szepnęła. – Wiedzą, co zrobiłyśmy. Sabina zerknęła na drapieżnego ptaka. – Ruszajmy. Nie ma czasu do stracenia.
Odwracając się tyłem do jastrzębia, Jana razem z siostrą podeszła do dębowych, wzmocnionych żelazem drzwi willi. Sabina położyła na nich dłonie i użyła magii wzmocnionej krwią, którą tego wieczoru wspólnie przelały. Jana zauważyła, że pod paznokciami siostry wciąż widać czerwone ślady, i zadrżała, przypominając sobie, skąd się wzięły. Dłonie Sabiny zaczęły lśnić bursztynowym światłem. Chwilę później po drzwiach pozostały jedynie trociny. Drewno nie było żadną przeszkodą dla magii ziemi.
Sabina zerknęła na siostrę, uśmiechając się zwycięsko. Z jej nosa sączyła się krew. Gdy Jana jęknęła z przerażeniem, uśmiech Sabiny zbladł. Otarła krew z twarzy i weszła do przestronnego budynku. – To nic. To nie było nic. Zbyt częste używanie tej tymczasowo ulepszonej magii mogło im zaszkodzić. Nawet mogło zabić, jeśli nie będą ostrożne. Jednak Sabina M allius nie była znana z ostrożności. Wcześniej tego wieczoru bez namysłu wykorzystała swoją urodę,
by wywabić niczego niepodejrzewającego mężczyznę z gospody i zaprowadzić go na spotkanie z przeznaczeniem. Natomiast Jana wahała się zdecydowanie za długo, zanim wbiła ostrze w jego serce. Sabina była silna, zapalczywa i absolutnie nieustraszona. Jana szła za siostrą z sercem w gardle, żałując, że nie jest do niej bardziej podobna. Jednak zawsze była tą rozważną. Tą, która wszystko planowała. Tą, która dostrzegła znaki zapisane w gwiazdach, ponieważ przez całe życie studiowała nocne niebo.
Dziecko, o którym mówiły przepowiednie, narodziło się w tej wielkiej, luksusowej willi, którą – w odróżnieniu od małych ubogich chat ze słomy i gliny wybudowanych w sąsiedniej wiosce – wzniesiono z kamienia i drewna. Jana była pewna, że dziecko, maleńka dziewczynka, jest tutaj. Ona gromadziła wiedzę. Sabina działała. Razem były niepokonane. Sabina krzyknęła, gdy skręciła za róg. Jana przyspieszyła, czując, jak wali jej serce. W ciemnym korytarzu oświetlonym tylko migotliwym światłem
ściennych pochodni zobaczyła, że jakiś strażnik jej siostrze przystawił miecz do gardła. Nie traciła czasu na myślenie. Zadziałała instynktownie. Wyciągnęła ręce i przyzwała magię powietrza. Strażnik puścił Sabinę i poleciał do tyłu, na ścianę. Siła uderzenia połamała mu kości. Osunął się bezwładnie. Jana poczuła ostry, przeszywający ból. Jęknęła głośno i drżącą dłonią wytarła ciepłą krew, która trysnęła jej z nosa. Sabina ostrożnie dotknęła skaleczonego gardła.
– Dziękuję, siostro. M agia wzmocniona świeżą krwią przyspieszyła ich kroki i pozwoliła wyraźnie widzieć w ciemnych, nieznanych i wąskich kamiennych korytarzach. Jednak nie wystarczy na długo. – Gdzie ona jest? – zapytała Sabina. – Blisko. – Ufam ci. – Dziecko tu jest. Wiem, że ona tu jest. – Weszły głębiej w pogrążony w mroku korytarz.
– Tutaj. – Jana zatrzymała się przed drzwiami. Pchnęła je – nie były zamknięte – i siostry podeszły do ozdobionej rzeźbieniami drewnianej kołyski stojącej pośrodku pokoju. Spojrzały na dziecko otulone kocykiem z miękkiego króliczego futra. M iało śnieżnobiałą skórę, pucołowate policzki pokrywał zdrowy, delikatny rumieniec. Jana natychmiast je pokochała. Po raz pierwszy od wielu dni jej twarz rozjaśnił uśmiech. – Jest piękna – szepnęła, sięgając do
kołyski, by delikatnie podnieść niemowlę. – Na pewno to ona? – Tak. – W ciągu siedemnastu lat życia Jana niczego nie była bardziej pewna. Dziecko, które trzymała w ramionach, to malutkie, piękne dzieciątko o błękitnych oczach, z główką pokrytą włoskami, które kiedyś staną się czarne jak heban, według przepowiedni posiądzie magię potrzebną do odnalezienia Paranteli – czterech kryształów zawierających źródło wszelkiej mocy elementia, magii żywiołów. Ziemi i
wody, ognia i powietrza. To dziecko będzie potężną czarodziejką, a nie pospolitą czarownicą jak Jana i jej siostra. Pierwszą od tysiąca lat, od czasu gdy sama Eva oddychała powietrzem tej krainy. Jej magia nie będzie wymagała krwi i śmierci. Jana zobaczyła narodziny tego dziecka w gwiazdach. Odnalezienie go było jej przeznaczeniem. – Odłóż moją córkę – nakazał ktoś skryty w ciemności. – Nie rób jej krzywdy. Jana odwróciła się, przytulając
niemowlę do piersi. Jej wzrok padł na sztylet, który trzymała w ręku ta kobieta. Ostrze zamigotało w blasku świec. Jana poczuła ucisk w sercu. Nadszedł moment, którego się obawiała, którego bała się panicznie. Oczy Sabiny zabłysły. – Krzywdy? Nie to mamy w planach. Nawet nie wiesz, kim ona jest, prawda? Kobieta ze zdziwieniem zmarszczyła brwi, ale jej spojrzenie było twarde i gniewne. – Prędzej was zabiję, niż pozwolę wam opuścić ten pokój razem z nią.