mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony400 789
  • Obserwuję297
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań304 837

Sparks Kerrelyn - Poszukiwany Żywy lub Nieumarły - CAŁOŚĆ

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :2.5 MB
Rozszerzenie:pdf

Sparks Kerrelyn - Poszukiwany Żywy lub Nieumarły - CAŁOŚĆ.pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 330 stron)

Tłumaczenie by karolcia_1994

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Rozdział pierwszy - Jesteś normalny, Phineas! Nie myśl, że uwierzę w to gówno! Phineas McKinney zmarszczył brwi na widok swojego młodszego brata, który zacisnął mocniej dłonie na kierownicy. Oczywiście, ujawnienie się poprzedniej nocy nie poszło dokładnie tak jak oczekiwał. – Freemont, dobrze wiesz, że nigdy bym cię nie okłamał… - Wiem to! – Freemont posłał mu gorączkowe spojrzenie, odwracając się do przedniej szyby i patrząc jak wycieraczki dają sobie radę z deszczem, który padał na jego trzynastoletniego Chevy Impala. – Ale to nie zostawia mi dużego wyboru, wiesz? Najpierw myślałem, że zwariowałeś. Potem myślałem, że musisz coś ćpać. Ale kiedy próbowałem porozmawiać z tobą tego popołudnia, myślałem, że nie żyjesz! Znaczy, poważnie, byłeś cholernie martwy! - Nie zwariowałem. – mruknął Phineas. – I nie biorę narkotyków. Atmosfera w samochodzie skwierczała napięciem przerywanym tylko przez odgłos pracujących wycieraczek. Chlupiący dźwięk bardziej przypominał skrzypienie długimi paznokciami po tablicy. Phineas się skrzywił. W takich chwilach, lepszy słuch nie był korzyścią. Freemont posłał mu ostrożne spojrzenie. – A co… co z tą ostatnią częścią? Martwą częścią? Błoto – pisk. Błoto – pisk. Freemont przełknął ślinę. – Nie byłeś naprawdę martwy, prawda? Błoto – pisk. Błoto – pisk. - Teraz, jestem żywy. – powiedział cicho Phineas i posłał bratu uspokajający uśmiech. – Nie wyglądam dla ciebie na żywego?

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Freemont nie wyglądał na uspokojonego. Jego oczy się rozszerzyły, a białka błyszczały, kiedy wodził wzrokiem od brata do zatłoczonej ulicy w Bronxie. – Teraz, jesteś żywy? Co to, do diabła, znaczy? - To znaczy, że moje serce bije. Oddycham… - Popołudniu nie oddychałeś! Cholernie mnie przestraszyłeś! Prawie zadzwoniłem do Cioci Ruth… - Mówiłem ci, żebyś tego nie robił. – Phineas nie chciał, aby jego ciocia i siostra poznały prawdę. Ciocia Ruth zapewne zaciągnęłaby go do kościoła i nalegała, aby Wielebny Washington odprawił na nim egzorcyzmy. Na szczęście, żeńska część jego rodziny, w ten weekend była poza miastem, by śpiewać w chórze w jakimś przedstawieniu w Buffalo. - Nie wiedziałem, co robić! Pomyślałem o wezwaniu karetki, albo… - Freemont nacisnął na hamulce, a opony ślizgały się po mokrej nawierzchni zanim Impala się zatrzymał. Uderzył pięścią w klakson i hałas sprawił, że Phineas zgrzytnął zębami. - Dlaczego, do cholery, się zatrzymujesz, dupku? – Freemont krzyknął na samochód przed nimi. - Ludzie zazwyczaj zatrzymują się na czerwonych światłach. Powinieneś kiedyś spróbować. – Próba Phineasa w zażartowaniu zawiodła. Jego brat nadal patrzył na niego jakby miał ze dwie głowy. – Doskonale widzę w nocy, wiesz. Chcesz, żebym poprowadził? - Nie! – Freemont pochylił się do przodu, a w jego oczach pojawił się zaborczy błysk, kiedy ścisnął kierownicę. – Muszę prowadzić. To mnie uspokaja. To miał być spokój? Phineas nie spodziewał się ataku paniki dzisiejszego wieczora. Ubiegłej nocy, jego brat był spokojny, gdy wyjawił mu tajemnicę, tylko skinął głową jakby pogodził się z tym. Ale Phineas musiał przyznać, że pozostanie spokojnym przez więcej niż sześćdziesiąt sekund jest czymś niezwykłym dla jego brata. Freemont był nieprawdopodobnie milczący. - Ostrzegałem cię. – przypominał bratu Phineas. – Zabroniłem ci schodzić do piwnicy.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Myślałem, że to był cytat z jakiegoś złego filmu. - A dlaczego miałbym to robić? - A bo ja wiem, do cholery? – wrzasnął Freemont. – Mówiłem ci, myślałem, że zwariowałeś! - Wyjaśniłem ci wszystko ubiegłej nocy, jak stałem się wampirem i jak zapadam w śmiertelny sen na cały dzień w piwnicy bez okien. - Więc, dobrze, myślisz, że słuchałem cię z uwagą po tym, co mi oznajmiłeś? Zaraz, powiedziałeś wampir, a ja myślałem, że mówisz coś o nietoperzach i stroisz sobie ze mnie żarty. Potem nic nie słyszałem. Byłem zbyt zajęty próbowaniem wymyślić jak by cię wysłać do wariatkowa, byś mógł dojść do siebie. - Jestem zdrowy, Freemont. Byłem tylko… martwy przez kilka godzin. - To nie jest normalne, bro! - Dla wampira jest. Freemont odwrócił się i zapatrzył w czerwone światło. Błoto – pisk. Błoto – pisk. Światło zmieniło się na zielone i Freemont powoli ruszył. – Naprawdę w to wierzysz? - Nie jestem świrem, Freemont. Nie widziałeś jak piję krew z butelki? - Mówiłeś, że to była krew, ale do diabła, to mogło być V8.1 Jeśli naprawdę byłbyś wampirem, nie gryzłbyś ludzi? Nie, żebym ci proponował, wiesz… - Trzymam z dobrymi Wampirami. Nie gryziemy ludzi. – westchnął Phineas. Wyjaśnił wszystko ubiegłej nocy, jak złe wampiry go przemieniły i trzymały w niewoli, dopóki nie dołączył do dobrych Wampirów, by 1 V8 – napój energetyczny, zawierający afrodyzjaki.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ pomagać im walczyć ze złymi wampirami, których nazywali Malkontentami. Nawet pokazał Freemontowi kły, chociaż ich nie wysunął. Próbował za bardzo nie przestraszyć brata. – Widziałeś moje kły, pamiętasz? Freemont zwolnił. – Mogły być sztuczne. To kiepski pomysł, ale zwariowani ludzie robią takie gówniane rzeczy. Psiakrew, widziałem faceta w TV, który miał rozszczepiony język jak wąż. - Nie jestem szalony. - Myślisz, że jesteś wampirem. Jeśli to nie jest szalone, to nie wiem już, jakie jest. – Freemont wziął głęboki oddech. – Wyzdrowiejesz, Phin. Znajdę pełnoetatową pracę, rzucę szkołę… - Nie! Dopiero skończyłeś pierwszy rok i radzisz sobie świetnie. Nie pozwolę ci rzucić szkoły. Freemont zesztywniał oburzony. – Nie możesz mówić mi, co mam robić. Troszczysz się o nas, płacisz wszystkie rachunki od ośmiu lat. Teraz moja kolej. Mogę to zrobić. - Skończysz college. – powiedział stanowczo Phineas i zauważył, że Freemont zaciska zęby. Sheesh. Jego mały brat stawał się mężczyzną. Pięć lat temu, kiedy Phineas został przemieniony w wieku dwudziestu trzech lat, jego brat był chudym czternastolatkiem z wystającymi kośćmi. Dorastanie zatrzymało się w miejscu dla Phineasa, więc całkiem zapomniał, że jego młodszy brat i siostra rosną dalej. On i Freemont byli już mniej więcej w tym samym wieku. Phineas zniżył głos. – Potrzebuję twojej pomocy, bro. - Cokolwiek, stary. Jakiejkolwiek medycznej opieki potrzebujesz. Załatwię ją dla ciebie. Możesz na mnie liczyć. Serce Phineasa urosło ciepłem. Jego brat wyrósł na dobrego człowieka.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Teraz, gdyby tylko mógł przekonać go do prawdy. – Skręć w prawo przy następnej ulicy. - Dlaczego? Myślałem, że chciałeś jechać na Brooklyn. - Chcę, ale musimy najpierw zrobić mały przystanek. - W porządku. – Freemont skręcił w uliczkę, przy której stały drewniane domki z werandami od frontu. - Zaparkuj tam. – Phineas wskazał miejsce pomiędzy dwoma samochodami. - Zastawię podjazd. - Nie będziemy tu długo. – Kiedy jego brat się zatrzymał i zaparkował, Phineas obserwował teren. Z powodu deszczu chodniki były puste. W domu było ciemno, żadne światła się nie paliły. Błoto – pisk. Błoto – pisk. - Nie sądzę, by ktoś był w domu. – powiedział Freemont. - I o to chodzi. - Huh? Więc, dlaczego tutaj jesteśmy? - Dla pokazu. – Phineas odpiął pas bezpieczeństwa. – Nigdzie nie odchodź. Patrz na werandę. - Na werandzie nic nie ma. - Będzie. - Co ty… - urwał Freemont, kiedy Phineas teleportował się na ciemny ganek. Pomachał ręką w stronę samochodu i teleportował się z powrotem na przednie siedzenie. Freemont był cały blady, a jego usta otworzyły się.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Błoto – pisk. Błoto – pisk. Phineas zapiął pasy. – Mówiłem ci, że nie oszalałem. - Więc, to ja musiałem oszaleć. – szepnął, Freemont. – Jestem na haju. - Nie jesteś szalony. Freemont zadrżał. – Nie widziałem jak wychodziłeś w samochodu. Nawet nie jesteś mokry, bro. Jak znalazłeś się na ganku? - Teleportacja. - Tele… co? To nie jest jakieś cholerstwo dla astronautów? – Freemont zamarł. – Zostałeś porwany przez obcych? Wetknęli ci sondę w dupę? - Nie! Freemont, jestem wampirem! – Phineas chwycił wsteczne lusterko i skręcił w swoją stronę. – Widzisz mnie? Freemont pochylił się, by spojrzeć w lusterko. Złapał oddech, patrząc na Phineasa, a potem z powrotem w lusterko. – Co do diabła? Phineas ustawił lusterko. – Teraz mi wierzysz? - Ty… naprawdę jesteś wampirem? – szepnął Freemont. - Tak. - Cholera, Phineas. – Freemont rozsiadł się z przerażeniem w oczach. – Jesteś pewny? Znaczy, to jest jakieś straszne gówno. - Wiem, ale to prawda, bro. Jestem wampirem. - Gryziesz! - Nie gryzę. Piję z butelki. – Phineas skinął na skrzynię zmiany biegów. – Jedźmy. Freemont nadal się na niego gapił. – Jak to się stało?

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Phineas machnął ręką. – Zostałem zaatakowany przez złe wampiry. Możemy już jechać? - Zaatakowany? – Freemont się skrzywił. – Co oni ci zrobili, stary? - Nie chcę o tym mówić. To było piekielnie przerażające i naprawdę paskudne. Oczy Freemonta rozszerzyły się. – Wetknęli ci sondę w dupę? - Nie! Oni rozszarpali moje pieprzone gardło, jasne? Teraz, kiedy wiesz, jakie to było przerażające, zamkniesz się i zawieziesz mnie do Brooklynu? - Dobrze, dobrze. – Freemont włączył silnik i wycofał na ulicę. – Sheesh. Zachowujesz się, jakbyś miał w dupie… - Nie mów tego! Kiedy Freemont jechał, potrząsnął głową i mruknął do siebie. – Wampir? Cholera. Myślałem, że jest strażnikiem u jakiegoś starego białego kolesia. - Stary biały koleś to wampir Angus MacKay i ma pięćset lat. On i jego żona Emma są właścicielami MacKay S&I. - Pięćset letni? Sheesh! Jemu nadal się to podnosi? - Założyłbym się, że tak, odkąd są szczęśliwym małżeństwem, ale nigdy nie pytałem. – Phineas spojrzał za okno na padający deszcz i rozbryzgujące kałuże. To dzięki Angusowi i Emmie odkrył, że są dobre Wampiry. Zawdzięczał im coś więcej niż tylko zatrudnienie. Zyskał nową, większą rodzinę, głównie chłopaków. Śmiał się z nimi, z nimi walczył, z nimi płakał. Faceci stali się jego braćmi. Zaczęło się jak wielki wieczór kawalerski, ale przez ostatnie kilka lat, faceci padali jak muchy. Nawet Gregori, sławny playboy w wampirzym świecie. Zdobył córkę prezydenta. Phineas śmiał się, drocząc się z nimi, że cała ich nowoodkryta małżeńska sielanka jest dzięki niemu, ale ten żart się na nim odbijał. Był jak malarz,

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ który posiadał jedyny dom w sąsiedztwie, który potrzebował malowania. Wszyscy mogli znaleźć miłość, ale nie Doktor Miłość. Nie, żeby nie próbował. Chodził na randki z jakimiś Wampirzycami, które poznał, w wampirzych klubach. Cieszył się, że wśród pań był popularny, ale zrozumiał, że widziały w nim tylko coś nowego, coś, czego spróbują z ciekawości, a potem znajdą sobie nową rozrywkę. A on chciał być kimś więcej. Chciał kogoś, kto spojrzałby na niego ponad wyglądem zewnętrznym i ujrzał jego duszę. Kogoś, dla kogo byłby wyjątkowy. Na całe życie, a nie na jedną noc. Próbował ciągle ze śmiertelniczką LaToyą, wierząc, że wytrwałość w końcu się opłaci. Ale tak się nie stało. Wyśmiała go, że Doktor Miłość nie wie, czym jest miłość. Bzdury. Tymczasem, inni faceci spotkali kilka słodkich lasek. Cholera, nawet Connor poderwał prawdziwego anioła. Carlos znalazł dziewczynę skłonną zaryzykować śmierć, by zrezygnować ze śmiertelności i stać się panterołaczką tak jak on. Panie, które poślubiły Wampiry też były gotowe zrezygnować ze śmiertelności, by zostać z mężami. Żona, Angusa, Emma, była Wampirzycą, a ostatnio żona Romana, Shanna, zmieniła się. I to wszystko robili dla miłości. A gdzie miłość dla Doktora Miłości? Czy ktoś kiedykolwiek będzie chciał z nim spędzić całe życie? Na pewno nie ona… - Wyglądasz na smutnego. – powiedział Freemont, odciągając Phineasa od przygnębiających myśli. – Ciężko ci być… no wiesz… - Wampirem? – Phineas posłał mu skrzywione spojrzenie. – Możesz mówić to słowo bez obaw, że zostaniesz ugryziony. I tak, czasami jest ciężko. – Zyskał życie, które mogło trwać wieki, ale mógł żyć tylko w ciemności. Freemont się skrzywił. – Jeśli byłbym wampirem, tęskniłbym za smażonymi kurczakami. I goframi.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Ja tęsknię za… niebieskim. Nigdy już nie zobaczę błękitnego nieba. – W jego umyśle natychmiast pojawił się obraz jej ślicznych niebieskich oczu. Znowu jej. Szybko wyrzucił ją z umysłu. Brynley Jones była piękna, odważna, mądra – idealna dziewczyna, z wyjątkiem jednej wady. Nie zawsze była do końca ludzka. A jej nienawiść do wampirów była tak ogromna jak jej pysk, kiedy się przemieniała. Była najgorszą z możliwych kobiet, które można było nachodzić. Ale to go nie powstrzymało. Jego brat wziął głęboki oddech. – W porządku. Jestem z tobą, bro. Jakiej pomocy potrzebujesz? - Już to robisz. Potrzebowałem miejsca, gdzie mógłbym zostać. Jakiejś podwózki. Ubiegłej nocy rzuciłem pracę. Oczy Freemonta się rozszerzyły. – Co się stało? Wkurzyłeś tego starego faceta? Phineas wzruszył ramionami. – To nie ma znaczenia. Zacząłem inną karierę. Jedziemy do Digital Vampire Network na Brooklynie. To stacja TV tylko dla Wampirów. - Żartujesz sobie ze mnie. - Nie. Jakieś dwa tygodnie temu kręciłem tam reklamę promującą napój Blardonnay, mieszankę syntetycznej krwi i Chardonnay. - Jestem wkręcany, tak? - Nie, to prawda. – Pierwszą reklamę, Phineas kręcił z córką prezydenta tylko dla zabawy, ale zagrał tak dobrze, że reżyser zaproponował mu, by zrobił to na poważnie z wampirzą gwiazdą Tiffany. Reklama cieszyła się dużą popularnością, robiąc z Phineasa McKinneya gwiazdę w wampirzym świecie. – Nazywają mnie teraz Blardonnay Guy. Jestem naprawdę popularny. - Przez reklamę? – Freemont zatrzymał się na czerwonym świetle. – Dlaczego jej nie widziałem? - To reklama DVN. Tylko Wampiry mogą ją zobaczyć. A teraz chcą, bym zagrał główną rolę w jednym z ich seriali.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Freemont zamrugał. – Cholera, Phineas. Jesteś sławny? - Tak… sądzę. – Ale tylko wśród wampirów. - To super, stary. – Oczy Freemonta zabłyszczały dumą. – Zawsze wiedziałem, że pewnego dnia będziesz sławny, chociaż myślałem, że będziesz bokserem. Nigdy nie mogłem zrozumieć, co się z tym stało. Phineas szybko zmienił temat. – Jedziemy do DVN, bo udzielam wywiadu w końcówce Nocnych Wiadomości. - Będziesz dzisiaj wieczorem w telewizji? – Kiedy Phineas pokiwał głową, Freemont spojrzał na niego spod zmarszczonych brwi. – Oh nie. Do diabła, nie. Tylko nie tak. Phineas popatrzył w dół na jego jeansy i jasnopomarańczową koszulkę Knicksów z numerem siedem. – A co jest nie tak z… - Urwał, kiedy jego brat dodał gazu i zawrócił samochód. – Dokąd jedziesz? - To proste, stary. Jeśli chcesz być gwiazdą, nie możesz tak wyglądać. Właśnie wyglądasz jak olbrzymi ser. Zostaw to mnie. Wiem, co robić. Phineas uśmiechnął się. – Chcesz być moim agentem? - A mogę być? – Oczy Freemonta pojaśniały. – Zajmę się wszystkim, bro. Możesz na mnie liczyć. **** Dziesięć minut później, Phineas zakładał czarną marynarkę od smokingu w Dom Handlowy Leroy. - Nie jestem do tego przekonany. – Biała koszula podwijała się na mankietach. Wyglądał jak żigolak albo Szkot, pomyślał z parsknięciem. Widział jak Angus i inni faceci noszą falbaniaste koszule z ich wymyślnymi kiltami. – Nie sądzisz, że to przesada?

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Wyglądasz dobrze, bro. – Freemont zacisnął pięści. – Pewnie. Jak James Bond, idący do kasyna. Chcesz się przejrzeć w lustrze? Phineas posłał mu wymowne spojrzenie. Freemont skrzywił się. – Przepraszam, zapomniałem. Sheesh. Jak ty się rano golisz? - Kiedy wschodzi słońce, nie jestem w stanie niczego zrobić. - Cholera. – Freemont wręczył mu czarny jedwabny krawat. – Ale jesteś w stanie to założyć? - Myślę, że tak. - Chcesz jakieś nowe buty? - Nie, buty muszą zostać. – Phineas zawiązał krawat dookoła szyi. – Ile mnie to będzie kosztować? - To jest za darmo, bro. Leroy jest tatą Lamonta. Znasz Lamonta? Z uśmiechem, Phineas pokiwał głową. Lamont był najlepszym przyjacielem Freemonta z liceum. Kiedy byli we dwóch, dzieci nazywały ich The Full Monty. – Nie wiedziałem, że jego tata sprzedaje smokingi. - Och, tu jest o wiele więcej niż smokingi. Dom Handlowy Leroy ma wszystko! Sukienki ślubne i inne wymyślne suknie. Kostiumy i wszystko, co potrzebne na renesansowy jarmark. Nawet są spódnice hula i pochodnie tiki, jeśli chcesz iść na luau. Nawet ma baldachimy i stoły z krzesłami i wymyślne obrusy. – Freemont ściągnął koszulkę i założył złotą jedwabną koszulę. – Lamont pracuje tutaj na pełny etat, ale pozwolili mi tu pracować dorywczo, kiedy będę chciał. - Co tu robisz? Freemont ściągnął jeansy i wciągnął jakieś czarne skórzane spodnie. – Zajmuję się dostawą, pomagam ustawiać stoły i krzesła. Zwykle prowadzę jedną z limuzyn w sobotnie noce, ale dzisiaj mnie nie potrzebowali. To dobra wiadomość, że Leroy pozwala wynajmować limuzyny.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - To świetnie. Dzięki. – Phineas urwał na chwilę, patrząc jak jego brat zakłada jakieś lakierowane buty. – Doceniam to, że pracujesz, by zapłacić za studia, ale nie przesadzaj. Musisz się uczyć. Freemont przewrócił oczami jak zwykle, kiedy Phineas był bardziej jak ojciec niż brat. A z ich dziewięcioletnią różnicą wieku, to było coś, czego Phineas, powinien był unikać. Był tym, który przegonił ich ojca, więc czuł się odpowiedzialny za młodsze rodzeństwo. Freemont wzruszył ramionami przykrytymi purpurową aksamitną kurtką, wykończoną sztucznym lamparcim futrem i założył kapelusz z lamparciej skóry. – Teraz wyglądam jak twój agent. Phineas skrzywił się. – Wyglądasz jak alfons. - Alfons? Agent? Co za różnica? – Freemont postawił kołnierz. – Pokaż mi forsę! - Freemont… - Wiem, co robię, bro. – Chwycił drewnianą laskę ze złotą gałką na końcu i obracał ją między palcami. – Mam spytać Leroya czy pożyczy nam kilka dziewczyn do towarzystwa na dzisiejszy wieczór? Będziesz wyglądał na większą gwiazdę z ładnymi laskami zawieszonymi na twoich ramionach. - Dziewczyny do towarzystwa? – Phineas zmarszczył brwi, zastanawiając się, czy Leroy nie ma jakiegoś małego interesu na boku. - To legalne, człowieku. Czasami ludzie chcą kilka dziewczyn, by towarzyszyły im w barze lub na przyjęciach. Dziewczyny mają zakaz wiązania się z kimś. Uwierz mi, próbowałem. Phineas parsknął. – Nie martw się o kobiety. Będzie ich wystarczająco wiele w DVN, spodziewających się dostać do TV. I moja partnerka też tam będzie. Tiffany. - Jak ona wygląda? - Śliczna blondynka.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Cholera! – Freemont przybił mu „żółwika”. – Rządzisz, stary! – Poprowadził Phineasa przez salę do tylnych drzwi firmy Leroya. – Jako twój nowy agent potrzebuję chwytliwego imienia. Ty też, bro. - W wampirzym świecie jestem Dr Kieł. Znany również, jako Doktor Miłość. Oczy Freemonta zwęziły się, kiedy pokiwał głową. – To jest proste. Zakładam, że cały czas leżysz. Phineas skrzywił się wewnętrznie. Głupie przezwiska były wystarczająco dobre na jedną noc, ale był już zmęczony czuciem się jak żart, który śmieszy tylko jeden raz. Freemont chwycił klucze z wieszaka przy tylnych drzwiach. – Przedstawisz mnie tej lasce Tiffany? - Tak, ale pamiętaj, że jest Wampirzycą. Może zobaczyć w tobie bardziej przekąskę niż podrywacza. Freemont przełknął ślinę i potarł ręką kark nad kołnierzykiem złotej jedwabnej koszuli. – Masz niesamowite życie, bro. - Nie martw się. Nie pozwolę komuś cię zranić. – Phineas poklepał go po plecach. – I doceniam twoją pomoc. – Dzięki bratu, teraz, bardziej wyglądał jak telewizyjna gwiazda. Freemont otworzył drzwi i wyszedł na parking. – Więc, jeśli jesteś Dr Kieł… Phineas poszedł za nim, wdzięczny, że deszcz w końcu przestał padać. Omijał kałuże, by nie zamoczyć butów. Freemont nagle się zatrzymał. – Wiem! Będę Da Freeze. Jak Freemont, ale lepiej. Da Freeze, Ice Man. Co o tym myślisz? Phineas przygryzł dolną wargę, by się nie roześmiać. Jego brat przypominał jego samego pięć lat temu. – To jest… cool.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - To jest bardziej niż cool, stary. Jestem lodowato zimną, orzeźwiającą burzą! – Freemont otworzył drzwi do purpurowej limuzyny. – Wszystko, co najlepsze dla mojego sławnego brata. **** - Ile gorących lasek. – szepnął Freemont, kiedy weszli do budynku DVN. – Jesteś pewny, że one wszystkie…? - Tak, są. – odszepnął Phineas. – I doskonale słyszą, więc uważaj, co mówisz. Freemont pokiwał głową, rozglądając się z ciekawością po holu. – Twoje życie naprawdę jest niesamowite. - Jeszcze nic nie zobaczyłeś. – mruknął Phineas, kiedy zmierzali do recepcji. - Och, mój Boże, to Blardonnay Guy! – zapiszczała ładna brunetka. Więcej pisków i sapań rozeszło się po tłumie skąpo ubranych młodych dziewczyn, które koczowały w holu każdej nocy, mając nadzieje, że zostaną zauważone. Przybiegły do Phineasa i zaczęły mówić wszystkie na raz. - Kocham twoją reklamę! - Jesteś przystojniejszy niż Denzel! - Dasz mi swój autograf? Phineas uniósł ręce w obronnym geście, ale zanim cokolwiek powiedział, Freemont zablokował dziewczynom drogę laską. - Panie! – Wyszczerzył się w szerokim uśmiechu. – Doceniamy wasz entuzjazm, ale Dr Kieł musi teraz udzielić wywiadu. Jeśli chcecie, to możecie poczekać dopóki nie skończy, a wtedy znajdzie dla was parę chwil.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Będziemy tutaj! – Blondynka trzymała butelkę Blardonnay. – Podpiszesz mi butelkę Dr Kle? Brunetka w stroju cheerleaderki mrugnęła do Phineasa. – Chcę, byś podpisał mi się na udzie. - Pozwolę ci podpisać moje piersi! – Inna wyeksponowała swoje dwie półkule, które wylewały się spod opiętego spandexu. - Dobre. – Freemont użył laski, by zrobić przejście. – Ale będę musiał gruntownie zbadać wszystkie podpisywane powierzchnie zanim pozwolę mojemu klientowi się na nich podpisać. Środki bezpieczeństwa, rozumiecie. Phineas prychnął, kiedy zbliżyli się do biurka recepcjonistki. – Hej, co tam? Susie, tak? Zarumieniła się, robiąc się prawie tak samo czerwona jak pasemka w jej czarnych włosach. – Zapamiętałeś. Kocham twoją reklamę, Dr Kle. - Jestem jego agentem. – Freemont przesunął palcami po rondzie kapelusza. – Możesz mnie nazywać De Freeze. - Miło cię poznać. Ze względów bezpieczeństwa, prosimy wszystkich gości o noszenie plakietek z imieniem. – Susie uśmiechnęła się nieśmiało do Phineasa. – Oczywiście, ty nie potrzebujesz plakietki, Dr Kle. Wszyscy wiedzą, kim jesteś. – Napisała na etykietce nowe imię Freemonta. – Trzymaj, Panie DeVries. - Nie, De Freeze. Ice Man. - Och. – Na twarzy Susie pojawiło się zmieszanie, kiedy nabazgrała inne imię. – Pan Theismann. – Podała mu plakietkę z imieniem i pognała do dwuskrzydłowych drzwi za nią. Marszcząc brwi na widok plakietki, Freemont szepnął. – Ona nie zna angielskiego? - Naprawdę musimy się śpieszyć. – Susie uchyliła drzwi. – Dr Kle, charakteryzatorka oczekuje cię już od pięciu minut.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Po kilku minutach spędzonych na krześle charakteryzatorskim, Phineas został zaprowadzony do Studia Nagraniowego #3, gdzie spotkał Gordona, reżysera. - Hej, Phineas. – Gordon uścisnął mu rękę, a potem posłał Freemontowi i jego plakietce ciekawskie spojrzenie. - Jestem agentem Dr Kła. – pochwalił się Freemont. - I moim bratem. – dodał Phineas z szerokim uśmiechem. Gordon pokiwał głową, a jego oczy migotały z podekscytowania. On i Stone Cauffyn byli jedynymi w DVN, którzy wiedzieli, kim naprawdę był Phineas, aż do dzisiejszego wieczoru. – Stone i Tiffany czekają na ciebie. Powodzenia. Gdy Phineas zbliżył się do sceny, która składała się z trzech foteli ustawionych na dywanie na podium, Tiffany skoczyła na stopy, a jej piersi zafalowały pod seksowną czerwoną sukienką. - Dr Kieł! – Z szerokim uśmiechem, zarzuciła mu ręce na szyję. – Nie podoba ci się to? Jesteśmy sławni! Chcę cię pocałować, ale nie ośmielę się zepsuć mojego makijażu. - Rozumiem. - Dostaję listy od fanów, uwierzysz? A wszystkie dziewczyny chcą wiedzieć czy z tobą spałam. Powiedziałam, że tak, dobrze? – Przytuliła się, a jej piersi otarły się o niego, gdy przejechała palcem po jego klatce. – To nie musiałoby być kłamstwo, wiesz. - Więc, ja… - Phineas chwycił jej ręce, by nie ryzykować, że podążą dalej w dół. Jak mógłby to zasugerować? Nie chciał się z nią przespać, chciał tylko, by powiedziała coś swoim fanom. - Na miejsca! – krzyknął Gordon. – Wchodzimy za trzy minuty. - Pogadamy później. – powiedział Phineas do Tiffany, kiedy zajął fotel pomiędzy nią, a Stonem Cauffynem, prezenterem wiadomości, który skończył prowadzić Nocne Wiadomości w Studiu #2. Dźwiękowcy

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ przypięli mu mały mikrofon do klapy marynarki, ale trudzili się, by znaleźć odpowiednie miejsce u Tiffany. Zachichotała. – Oooh, to łaskocze! - Moje włosy dobrze wyglądają? – spytał Stone charakteryzatorki. - Wyglądasz świetnie. – odpowiedziała i mrugnęła do Phineasa. – Tak jak ty. - Dwie minuty. – zawiadomił Gordon. - Próba, próba. – powiedział Stone i skinął, aby dźwiękowiec przewrócił stronę na teleprompterze. – Weź taksówkę, zgódź się… hej. Phineas posłał mu zdziwione spojrzenie, kiedy zrozumiał, że prezenter się rozgrzewa. - Zmysłowy wampir zaryzykował pewnej aksamitnej nocy. – zawiadomił poważnym głosem Stone. – Peter Potter z Poughkeepsie chowa po kieszeniach ogórki. Phineas zerknął na brata, który stał w tylnej części pokoju. Freemont uśmiechnął się do niego i uniósł pięść w powietrze. - Billy Baker wpadł na barmankę i wylał Blissky na jej piersi. – kontynuował Stone, zniżając głos do szeptu dodał – Mam nadzieję, że to zadziała. - Będzie. – Phineas przesunął się na krześle i rozpiął marynarkę. Wziął głęboki oddech i wypuścił powoli powietrze. Możesz to zrobić. - Dziesięć sekund. – oznajmił Gordon i uniósł rękę, by pokazać pięć sekund, cztery, trzy, dwie i wskazał palcem na nich. Lecieli na żywo.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Rozdział drugi - Dobry wieczór. – Stone skoncentrował się na kamerze z czerwonym światełkiem. – Dzisiejszego wieczoru, Digital Vampire Network może być dumny z transmisji, teraz moment, na który wszyscy czekali… nasz specjalny dodatek. Czerwone światełko przy kamerze zamrugało i Stone wpatrywał się w nie intensywnie. – Kiedy niebezpieczeństwo globalnej Wampirzej Apokalipsy wisiało w powietrzu, Nieumarli zwrócili się w celu naszej ochrony z… czymś zupełnie innym. Odniosę się do ostatniego wydarzenia w DVN – braku show, ale reklama najnowszego produktu z Wampirzej Kuchni Fusion, czyli połączenia syntetycznej krwi i Chardonnay, zwanego Blardonnay, który jest, oczywiście, produkowany przez naszych sponsorów. Romatech Industries. Stone skinął na gości, camera cofnęła się. – Moim obowiązkiem jest przedstawić aktorów z reklamy: Dr Kła i Tiffany, bardziej znani, jako Blardonnay Guy i Girl. Tiffany zachichotała i pomachała do kamery, a Phineas uśmiechnął się. - Teraz, wasze kariery nabrały tempa. – kontynuował Stone. – Możecie nam opowiedzieć jak wasze życia się zmieniły? - Och, teraz jestem taka szczęśliwa! – Tiffany klasnęła w dłonie. – Zawsze wiedziałam, że moim powołaniem jest bycie gwiazdą. Zwłaszcza, gdy wyglądasz tak. – Przysunęła się w fotelu, by zaprezentować wyzywającą pozę. – To oczywiste, że musisz stać przed kamerami. - Doprawdy. – Twarz Stone’a pozostała bez wyrazu, kiedy na nią patrzył. – Istnieje teoria, że ci, którzy są nadzwyczaj atrakcyjni, mogli zaplanować swoją atrakcyjność. Usta Phineasa się skrzywiły. – Odważna teoria, Stone.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Tak. Byłam niewiarygodnie błogosławiona, ale… - Tiffany głęboko westchnęła, przez co jej piersi zafalowały. – Niestety, takie piękno jak moje potrafi być przytłaczające. Mogę nawet to nazwać… przekleństwem. – Pociągnęła nosem i otarła nieistniejącą łzę. Phineas starał się zachować powagę na twarzy, kiedy poklepał Tiffany po ręce. – Spokojnie, cukiereczku. Wszystko będzie dobrze. Pochyliła się w jego stronę i przytuliła go, co spowodowało spłaszczenie jej piersi. – Jesteś taki cudowny, Dr Kieł. Muszę powiedzieć, że jestem wdzięczna DVN, że dało mi okazję do pokazania światu wampirów jak bardzo jestem utalentowana. Teraz wszyscy wiedzą, że mam do zaoferowania coś więcej niż piękną twarz. Stone spojrzał na jej piersi. – Tak, mogę powiedzieć, że są bardzo utalentowane. - Dziękuję. – Zachichotała. – Tylko jestem wstrząśnięta, że wszyscy teraz biorą mnie tak na poważnie. - Mogłabyś to powtórzyć. – Phineas mrugnął do niej. O ile wiedział, pół facetów w DVN już brało Tiffany całkiem poważnie. Dobrze, że on nie był w tej połówce. - A jak z tobą, Dr Kieł? – spytał Stone. – Twoje życie zmieniło się na lepsze? - Tak, zmieniło się. Wreszcie byłem w stanie opuścić swoją starą pracę. Stone pokiwał głową. – Po DVN chodzi plotka, że zgodziłeś się zagrać w jednym z naszych seriali. - To nie plotka. – Phineas szeroko się uśmiechnął do kamery. – Jestem w trakcie negocjacji, by zagrać główną rolę w Jak zmienić Wampira. Tiffany pisnęła i uczepiła się jego ramienia, pochylając się ku niemu. – Och, Dr Kieł! Tak się cieszę. – Uśmiechnęła się do Stone’a. – Ja też mam fantastyczną wiadomość. Zostałam wynajęta do zrobienia reklamy Vamposów, miętowych pastylek usuwających krwisty oddech.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - I planuję nagrać więcej reklam Blardonnay. – dodał Phineas, kiedy dotknął ręki Tiffany. – Z tobą, oczywiście. - Och tak, Dr Kieł! Kocham z tobą pracować. – Ścisnęła jego dłoń i posłała do kamery dramatyczne spojrzenie. – Staliśmy się sobie bardzo bliscy. - Powiedz mi, Dr Kieł. – kontynuował Stone. – Skąd u ciebie takie interesujące imię? Naprawdę jesteś lekarzem? - Przybrałem to imię pięć lat temu, kiedy zostałem przemieniony. – wyjaśnił Phineas. – Tytuł doktora jest honorowy i odnosi się do mojego wysokiego poziomu wiedzy specjalistycznej na temat wszelkich rodzajów miłości. Twarz Stone się nie zmieniła. – Naprawdę? - Tak. Nazywają mnie Doktor Miłość. – To była wina gównianego brzemienia, że Phineas czuł, że wydoroślał, ale to prawdopodobnie miało coś wspólnego z tym, że stał się super seksowną gwiazdą. – Nie lubię się chwalić, rozumiesz, ale naturalnie odbieram miłosne wibracje i daje mi to przewagę, by wyczuwać potrzeby kobiet i wypełniać ich każde pragnienie. - Och, tak! – Tiffany przytuliła się do jego ramienia. – Nikt tak nie spełnia moich pragnień jak Dr Kieł. - Nie mów. – kontynuował Stone. – Więc, na pewno mogę potwierdzić, że nowoodkryty Dr Kieł jest popularny. DVN zostaje zalewany telefonami i e- mailami. Kobiety kochają moment, kiedy stoisz w kąpielowym ręczniku, a mężczyźni chcą wiedzieć czy uczęszczasz na jakiś specjalny trening. - Ma cudowną klatę. – mruknęła Tiffany, kiedy przejechała palcem po jego marynarce. Phineas chwycił jej rękę zanim mogłaby posunąć się za daleko. – Byłem w dobrej kondycji, kiedy zostałem przemieniony. Byłem bokserem. – I dilerem narkotyków na boku, ale nie chciał, aby dowiedziała się o tym jego rodzina. Cholera, nie chciał, aby ktokolwiek wiedział. - Bokserem? Jak fascynująco. – Stone kontynuował uprzejmym tonem. – Wspomniałeś o odejściu z pracy. Pracowałeś w MacKay S&I?

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Phineas pokiwał głową. W końcu, Stone przechodził do rzeczy. – Tak, pracowałem dla Angusa MacKaya. Przez pięć parszywych lat. - Parszywych? – spytał Stone. - Nie wiesz jak bardzo parszywych. Siedem nocy w tygodniu, żadnego wolnego, żadnych wakacji. I żadnej premii za niebezpieczeństwo! Kazali mi nieustannie ryzykować życie, dla czego? Minimalnych zarobków? Po raz pierwszy, twarz Stone coś wyrażała. Zmarszczył brwi. – Nie wydaje mi się, żeby Angus MacKay był złym pracodawcą. - Złym? – Phineas parsknął. – Najgorszym. A wiesz, co naprawdę mnie wkurza? Że ma czelność udawać, że jest dobrym facetem! Stone rozsiadł się ogłuszony. – Nie wierzysz, że Angus MacKay jest dobrym facetem? - Cholera, nie! Mówię ci, cały czas, że gdy pracowałem dla niego, nigdy nie widziałem, żeby jakiś z jego pracowników został zabity. Chłopcy skupiają się na zabijaniu innych wampirów. - Masz na myśli Malkontentów, których zabili w bitwie? – spytał Stone. Phineas machnął ręką. – Angus nazywa ich Malkontentami, ale ja lubię nazywać ich Prawdziwymi. Znaczy, od kiedy to przestępstwem jest powrót do starej tradycji? Prawdziwi tylko chcą, by zostawiono ich w spokoju, by mogli pożywiać się w staromodny sposób. - Oznacza to karmienie się śmiertelnikami dopóki oni nie umrą. – mruknął Stone. Phineas wzruszył ramionami. – Śmiertelników na świecie nie zabraknie. A poza tym, to jedna z podstawowych wolności wampira. Powinniśmy móc pożywiać się tak, jak chcemy. Angus i jego świętoszkowaci przyjaciele, – kim, do diabła, oni są, żeby decydować, co jest dla nas dobre, jak mamy żyć? - Więc, nie widzisz nic złego w tzw. Malkontentach? – spytał Stone.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Nie, oczywiście, że nie. Oni są tymi, którzy mnie przemienili i dali mi wieczne życie. Jestem im za to wdzięczny. - Ale pracowałeś dla MacKay S&I przez kilka lat. – przypomniał mu Stone. – Oni są numerem jeden na liście wrogów Malkontentów. - Potrzebowałem wypłaty, wiesz. Jestem młodym wampirem, więc nie miałem wieków, by zdobyć majątek jak te bogate stare pierdoły, które mnie zatrudniły. Ale teraz, że mam nową karierę, mogę w końcu robić to, co zawsze chciałem. – Phineas patrzył w kamerę. – Angusie MacKay, ty stary gnoju, idź do diabła! Stone się skrzywił. – To mocne słowa. - Wiem to. – upierał się Phineas. – Wszystkie Wampiry sprawiają, że jestem chory. Uważają się za bardziej moralnie, bo piją z butelek, kiedy jednocześnie chodzą i mordują inne wampiry. To gromadka hipokrytów! Wiesz, że oni stracili Casimira nawet nie dając mu szansy na poddanie się? Co to za gówno? Stone poruszył się na krześle. – Więc, ja… - Chcesz usłyszeć coś naprawdę zabawnego? – kontynuował Phineas. – Przez ostatnie parę lat, Angus myślał, że jeden z Malkontentów, Stanislav Serpukhov, zdradza rosyjski klan na Brooklynie i raportuje do mnie. Ale tak naprawdę to ja donosiłem do niego. Po studiu rozeszły się sapania. Tiffany pochyliła głowę zakłopotana, kiedy Stone gapił się na niego z otwartymi ustami. Phineas zmrużył oczy do kamery. – Więc, faceci, którzy chcieli zabić Stanislava, muszą się powstrzymać. Przestać. On nie jest zdrajcą. Stone odchrząknął. – Mówisz, że byłeś podwójnym agentem? - Pewnie. Teraz, kiedy zmieniłem branżę, mogę wyjawić wielki sekret. – Phineas mrugnął do kamery. – Lubię niebezpieczne życie, wiesz.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ - Widzę. – Stone wziął głęboki oddech. – Dobrze, obawiam się, że dzisiejszego wieczora czas już minął. Chciałbym podziękować naszym gościom za przyjście i pogratulować jeszcze raz ich ogromnej popularności. - Tak! – Tiffany przesłała całusa do obiektywu. – Chciałabym podziękować wszystkim małym ludziom za podziwianie mnie. - Dziękuję za oglądanie DVN, jedynej stacji w wampirzym świecie. – dodał Stone z uprzejmym uśmiechem. - Cięcie! – ogłosił Gordon. – Dobra robota. – Pokazał mu kciuk do góry. – - - Żyjesz na krawędzi. – Stone wstał i odczepił mikrofon. - Jest tego warte. – Phineas podał mikrofon dźwiękowcowi i podszedł do swojego brata, który patrzył na niego spod zmarszczonych brwi. - Zaczekaj na mnie! – Tiffany uczepiła się jego ręki. - Co to, do diabła, było? – spytał, Freemont. - Mogę to wyjaśnić. – Phineas skiną na Tiffany, która trzymała się jego ramienia. – Chciałeś poznać moją śliczną partnerkę? Tiffany, to mój brat i mój agent, Da Freeze. - Cześć! – Uśmiechnęła się do Freemonta. – Jesteś uroczy! Wyglądasz jak Phineas, tylko młodszy i bardziej… żywszy. – Jej spojrzenie przebiegło do jego szyi. Freemont cofnął się. – Zjadłem wiązkę czosnku. Zachichotała. - Musimy iść gdzieś na osobność. – powiedział Phineas. Oczy Tiffany się rozszerzyły. – Chcesz mieć trójkącik? - Nie. Muszę porozmawiać z moim bratem.

Sparks KerrelynSparks KerrelynSparks KerrelynSparks Kerrelyn ---- Poszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub NieumarłyPoszukiwany Żywy lub Nieumarły Tłumaczenie by karolcia_1994 Beta by Victoria_ Freemont groźnie na niego spojrzał. – Tak, musisz. - Ty… nie chcesz mnie? – Ramiona Tiffany opadły. Phineas westchnął. – W porządku. Też możesz iść. Ożywiła się z uśmiechem. – Znam idealne miejsce. Chodźcie ze mną. – Wyprowadziła ich ze studia i poszli korytarzem do nieoznakowanych drzwi. – To jest garderoba do przechowywania starych strojów. Cały czas tu się umawiam na tajne spotkania. Phineas wszedł za nią do środka, zapalając światło i zamknął drzwi. – To nie jest wielki sekret, skoro spotykasz się tutaj ze wszystkimi facetami. Freemont parsknął, kiedy szedł pomiędzy półkami załadowanymi ubraniami. Był wkurwiony. Phineas mógł mu powiedzieć, ale Phineasem zajmie się później. - W porządku, Tiffany. – Chwycił ją za ramiona. – Posłuchaj mnie uważnie. Owinęła ręce wokół jego szyi. – Tak, Dr Kle? Zdjął z siebie jej ramiona. – Nie będziesz ze mną uprawiać seksu. - Nie? Więc…? – Popatrzyła na Freemonta, który skręcił w lewo i zniknął za wieszakami z ciuchami. - Nie, z nim też nie. – powiedział Phineas. – Tiffany, spójrz na mnie. Masz kontrakt na trzy reklamy Blardonnay i Vamposów. Nie musisz się już puszczać. Popatrzyła na niego pustym wzrokiem. – Ale to dobrze działa… - Tiffany, zrób to. Zostaw stare życie za sobą i pozwól talentowi się rozwijać. Teraz odnosisz sukcesy i zasługujesz na nie. Zamrugała i szepnęła. – Ja… zasługuję na nie? - Tak, zasługujesz.