Spis treści
Pochwały dla książki............................................................... 7
Słowo wstępne wydawcy ....................................................... 11
Przedmowa .............................................................................. 13
Wprowadzenie......................................................................... 23
Rozdział 1. Neurobiologia oświecenia .............................. 29
Rozdział 2. Potężny umysł ................................................. 41
Rozdział 3. Ewolucja mózgu i umysłu .............................. 57
Rozdział 4. Mitochondria i żeńska siła życiowa .............. 69
Rozdział 5. Sieci nerwowe i nawyki umysłu..................... 83
Rozdział 6. Jak stres szkodzi mózgowi.............................. 99
Rozdział 7. Dar neuroplastyczności .................................. 115
Rozdział 8. Neurogeneza: tworzenie nowych komórek mózgowych...................................... 133
Rozdział 9. Trzy stany, których nie chcesz mieć .............. 153
Rozdział 10. Nowoczesne terapie wspomagające produkcję energii............................................. 167
Rozdział 11. Dar szamana..................................................... 191
Rozdział 12. Przygotowanie swojego mózgu do oświecenia................................................... 203
Rozdział 13. Ćwiczenia szamańskie..................................... 217
Rozdział 14. Program aktywacji mocy swojego mózgu.... 247
Rozdział 15. Poszukiwanie swojej duszy............................. 271
Epilog ....................................................................................... 279
Podziękowania......................................................................... 285
O Autorach............................................................................... 287
Informacje zawarte w niniejszej książce nie mają na celu postawienia
diagnozy, leczenia, zapobiegania ani uzdrowienia żadnej choroby, ani
też zapewnienia konkretnej porady medycznej. Pytania dotyczące za-
leżności między odżywianiem, suplementacją i praktykami medyta-
cyjnymi a zdrowiem powinny być kierowane do wykwalifikowanych
osób zajmujących się zdrowiem. Osobami odpowiedzialnymi za oce-
nę ryzyka jakiejkolwiek terapii przedstawionej w niniejszej książce
są czytelnicy i profesjonaliści, do których udadzą się oni po poradę.
Autorzy zrobili wszystko, by gruntownie przestudiować prawdziwość
podanych informacji i nie biorą na siebie żadnej odpowiedzialności
za błędy, nieścisłości i przeoczenia.
7
Pochwały dla książki
„Oto książka, na którą czekaliśmy! Przedstawiając najnowsze
odkrycia w sposób łatwy do zrozumienia, Alberto Villoldo
i David Perlmutter doskonale połączyli naukę XXI wieku
z prastarą mądrością, by ujawnić »brakujące ogniwo« współ-
czesnej historii życia – rolę, jaką zdrowie naszego mózgu
odgrywa w jakości naszego duchowego doświadczania. Tym
samym zapewniają nam praktyczną mądrość, którą możemy
wykorzystać do umocnienia naszego życia od razu! Książkę
tę powinien nabyć każdy, kto jest poważnie zainteresowany
przekroczeniem konwencjonalnych założeń dotyczących na-
tury oświecenia i sposobu jego osiągania”.
– Gregg Braden, autor „Boskiej Matrycy” oraz „Czasu Fraktal-
nego”, bestsellerów New York Timesa
„Dr Perlmutter i dr Villoldo ponownie łączą rozdzielone
dawno temu dyscypliny, naukę i duchowość, aby pomóc nam
w uzyskaniu dostępu do tych części naszego mózgu, które
definiują nasze człowieczeństwo. Książka ta pokazuje, jak
używać najnowszych odkryć naukowych w naszym poszuki-
waniu oświecenia, oraz daje nam praktyczne narzędzia, łącz-
nie z wytycznymi dotyczącymi odżywiania i stylu życia, które
poprawią nasz dobrostan”.
– Andrew Weil
„Przez wieki szaman i lekarz byli jedną osobą. Aż do XIX wie-
ku, kiedy to zostali rozdzieleni w imię nauki. Teraz Villoldo
i Perlmutter ponownie łączą ich poprzez pryzmat nauki XXI
wieku, ujawniając sieć, która łączy nasze fizyczne i metafi-
zyczne energie. Jeśli czujesz utratę energii ciała i duszy, książ-
8
ka ta pokaże ci, w jaki sposób przywrócić i odświeżyć twoje
najgłębsze energie”.
– Mark Hyman, bestsellerowy autor New York Timesa
„Ta książka to skarb. Jest wypełnionym mądrością i doświad-
czeniem autorów przewodnikiem ku oświeceniu. Odnosi
praktyczne aspekty nauki do duchowych i mistycznych re-
aliów natury życia. Wyjaśnia, czym jest nasz potencjał jako
istot ludzkich, oraz wskazuje drogę, jaką powinniśmy podą-
żać, by realizować nasz potencjał i wykorzystywać dostępną
nam wszystkim energię życiową”.
– Bernie S. Siegel
„Rzadko używam słowa »wybitny«, ale ta książka taka właśnie
jest. Rozszerza ona naszą świadomość dotyczącą niewykorzy-
stanego potencjału naszego mózgu, przedstawia najnowsze
odkrycianeurobiologii,a napisanajestprzezdwóchekspertów
mających lata praktyki klinicznej. Przekonaj się sam, dlaczego
dr Perlmutter jest moim osobistym neurologiem i mentorem”.
– Naomi Judd, piosenkarka, pisarka tekstów
„To jedna z najważniejszych książek, jakie czytałem. Łącząc
współczesną wiedzę naukową z praktykami szamańskimi,
klarownie wyjaśnia sposoby na przywrócenie zdrowia mózgu
na poziomie komórkowym”.
– David R. Hamilton
Naszym żonom, Marceli Lobos i Leize Perlmutter,
zawsze wspierającym, kochającym
i wyrozumiałym partnerkom
11
SŁOWO WSTĘPNE WYDAWCY
Szamanizm i neurobiologia: cóż mają ze sobą wspólnego?
Obie dziedziny są kluczami do osobistego zdrowia i dobroby-
tu, doskonałości umysłowej, świadomości duchowej, rozwoju
i powodzenia, lepszych stosunków międzyludzkich, wyższej
jakości życia oraz większych możliwości wykonawczych,
a także wnoszenia swojego wkładu w rozwój społeczeństwa –
i jest to tylko kilka przykładowych korzyści.
Jednak rzadko widzimy te słowa – szamanizm i neurobiolo-
gia – użyte w jednym zdaniu. Dlaczegóż to? Ponieważ ostatnio
żyjemy w czasach redukcjonizmu, kiedy to królestwo ducha
i sfera nauki zostały rozdzielone, rozłączone i rozłamane.
Nie zawsze tak było. Przez tysiąclecia szamani byli też astro-
nomami, uzdrowiciele byli naukowcami, duchowi poszukiwa-
cze badaczami, a naukowcy podejmowali ryzyko. Ich opinie
były cenione przez cesarzy, wodzów, carów, królów i poten-
tatów. Przynajmniej do czasu, gdy uznane władze – papieże
i książęta wspierający istniejące status quo – przypięli wizjo-
nerom łatki heretyków i zarządzili, że nauka i religia powinny
podążać odmiennymi ścieżkami.
Na szczęście, związek ducha i materii, mimo że zepchnięty
na dalszy plan, nigdy nie został skutecznie usunięty z ludz-
kiej świadomości. Naukowcy zawsze podejrzewali, że istnieje
pewien, zachowany w jakimś podstawowym paradygmacie,
związek pomiędzy duszą a mózgiem. Myśl ta zakiełkowała
ponownie kilka dekad temu i tak zaczęto badać połączenie
umysłu, ciała i ducha.
A teraz dwóch ludzi, dwóch proroków – szaman i nauko-
wiec – łączą swoje doświadczenia i specjalistyczną wiedzę, by
badać całość, która zawiera pełnię świata duchowego i pełnię
świata naukowego jako Jedno.
„Aktywuj pełną moc mózgu. Cuda i neurobiologia” to
praca wspólna dr. Davida Perlmuttera, neurobiologa i prak-
tykującego neurologa, oraz dr. Alberto Villoldo, antropologa
medycznego i szamana. W przeciwieństwie do większości
naukowców badających medytację i niezwykłe wyczyny jo-
ginów, obaj są praktykującymi klinicystami, pomagającymi
niezliczonej liczbie pacjentów uzdrowić emocje, naprawić
mózgi i oświecić umysły. Dlatego też przesłaniem tej książki
jest ponowne złączenie eterycznego ducha i solidnej nauki. Jej
zawartość natomiast to duchowe błogosławieństwo i fizyczne
korzyści dla ciebie i tych, z którymi podzielisz się tą historią.
Dlaczego? Ponieważ „Aktywuj pełną moc mózgu” jest po-
łączeniem głębokich prawd szamańskich i wyczerpujących
naukowych faktów.
Czy David Perlmutter i Alberto Villoldo odważają się uży-
wać słów neurobiologia i szamanizm w jednym zdaniu? Tak!
Doniośle, tak. Ponieważ, w istocie, neurobiologia i szamanizm
utkane są do siebie bardzo podobnie, jak dwie nici składające
się na materiał historii i ewolucji ludzkości.
13
PRZEDMOWA
David Perlmutter:
Poszukiwania, wtedy i teraz
Gdy wspinaliśmy się w ślad za szamanem po starożytnym szla-
ku przetartym w zboczu góry przez Inków jakieś sześćset lat
wcześniej, ciszę przerywał jedynie dźwięk szamańskiego fletu.
Naszym celem było Ollantaytambo w pobliżu Machu Picchu
– nie tylko jeden z najlepiej zachowanych skarbów archeolo-
gicznych Peru, ale też miejsce o dużym znaczeniu duchowym.
Moi towarzysze wydawali się naenergetyzowani swoim
duchowym wysiłkiem, ja jednak byłem bardziej zafrapowany
dudnieniem w mojej głowie. Szok, jakiego doświadczało moje
ciało, wynikający ze zbyt szybkiego przemieszczenia się z wy-
sokości poziomu morza na Florydzie na ponad 3000 metrów
w Andach, skierował moją uwagę na nieunikniony fakt braku
tchu i zaburzeń widzenia. Na szczęście, moja żona i dwójka
dzieci wydawały się znosić to lepiej.
Jeden z podróżujących z nami szamanów zauważył moje
problemy i zaoferował garść liści koki do żucia. Postanowiłem
wypróbować je, zamiast stosować niesiony w plecaku na wypa-
14
dek choroby wysokościowej acetazolamid. Wkrótce poczułem
odrętwienie ust, a wszystkie symptomy bardzo szybko znikły!
Skąd ten potomek Inków wiedział, że liście Erythroxylum
coca usuną symptomy choroby wysokościowej? Oczywistym
wydawało się, że była to korzyść płynąca z prastarej mądrości,
jednak ta odpowiedź zadowalała mnie jedynie częściowo. Wy-
dawało się nieprawdopodobne, by jakiś nieszczęsny przodek
został wybrany do przeżucia liści wszystkich lokalnych roślin
w celu sprawdzenia ich medycznych zastosowań. W między-
czasie mój towarzysz uważnie studiował moje oblicze – tak
jak ja studiuję oblicza swoich pacjentów. Natknąwszy się na
jego spojrzenie, uzmysłowiłem sobie, że jego wiedza dotyczą-
ca liści koki nie pochodziła z wyuczonych lekcji, ale zakorze-
niona była w głębokiej znajomości duszy i ducha. Dla mojego
zachodniego umysłu nie był to pomysł łatwy do przyjęcia,
jednak poczułem, że powinienem go zaakceptować.
Pomysł rodzinnej podróży w Andy zrodził się w głowie
mojej żony, która przeczytała wcześniej kilka książek autor-
stwa dr. Alberto Villoldo. Wybraliśmy tę grupę, ponieważ
przewodził jej Alberto. Miałem okazję porozmawiać z nim po
raz pierwszy wkrótce po doznaniu wspomnianego powyżej
uzdrowienia. Nasza rozmowa potoczyła się naturalnie, bez
rozbudowanych prezentacji życiorysów, by po chwili skupić
się na zagadnieniu przetrwania kultur egzystujących pozornie
poza dominującą obecnie cywilizacją. Później tego samego
dnia, już po powrocie do hotelu, zapytałem Alberto o najwy-
raźniej wyjątkowe zdolności szamanów do zdobywania skom-
plikowanych informacji za pomocą intuicji.
– To moja misja od ostatnich trzydziestu lat – odpowie-
dział Alberto, wyjaśniając, że pracę całego życia poświęcił
odkryciu, w jaki sposób takie skromne jednostki są w stanie
zgromadzić tak ogromny zasób informacji. – To nie jest wie-
15
dza, która pochodzi od innych – mówił dalej. – Pochodzi
ona wprost ze źródła całej wiedzy, jakim jest Wielki Duch.
Mędrcy są w stanie podłączyć się do tej mądrości, a w pew-
nym stopniu wszyscy możemy to zrobić, nie tylko ludy
pierwotne. W końcu we wszystkich kulturach pojawiały się
osoby uznane za oświecone.
Powróciłem do swej praktyki medycznej służąc ludziom do-
tkniętym przeróżnymi zaburzeniami funkcjonowania mózgu,
w której zawsze środki farmakologiczne łączyłem z zagadnie-
niami dotyczącymi stylu życia i odżywiania. Ta nieco mniej
tradycyjna metodologia neurologiczna pozwalała mi uzyskać
głębokie zrozumienie problemów zdrowotnych, utrzymując
jednocześnie umysł otwarty na nowe idee. Pomimo to nadal
wyzwaniem dla mnie było stykanie się z pacjentami, których
problemy zdrowotne wykraczały poza neurologię; wśród nich
znajdowały się nowotwory, zaawansowany artretyzm, cukrzy-
ca i inne równie poważne schorzenia.
Zacząłem skupiać się na niewielkiej, ale rosnącej liczbie pa-
cjentów, którzy odzyskiwali zdrowie, mimo że diagnozowano
u nich choroby uznawane za nieuleczalne. Co takiego było
w tych ludziach, że tak zmieniało postać rzeczy? Odpowiedź
poznałem pewnym późnym piątkowym popołudniem pod-
czas konsultacji z kobietą cierpiącą na stwardnienie rozsiane
– często śmiertelną, prowadzącą do inwalidztwa, autoimmu-
nologiczną chorobę mózgu.
Przepisaliśmy Beth standardowy dla tego schorzenia ze-
staw suplementów diety, pewne niezbędne kwasy tłuszczowe
i odżywcze zastrzyki już kilka lat wcześniej. Mimo że rozwój
choroby uległ nieco spowolnieniu, Beth zmuszona była do ko-
rzystania z chodzika, a czasem nawet z wózka inwalidzkiego.
Tamtego popołudnia jednakże ja i mój zespół oniemieliśmy
ze zdziwienia, widząc ją idącą korytarzem bez żadnej pomocy.
16
– Wpiszemy cię na naszą listę cudów – powiedziałem, od-
nosząc się do rosnącej liczby pacjentów, których uzdrowienia
nie mogły być naukowo wytłumaczone.
Wtedy w gabinecie zaczęliśmy studiować zmiany zachodzą-
ce w jej życiu i przyczyny tej cudownej poprawy zdrowia.
– Od kilku lat zgłębiam szamanizm – powiedziała, obser-
wując bacznie moją twarz w poszukiwaniu oznak znajomości
tego terminu. – Najogólniej mówiąc, nauczyłam się podłączać
do tego, co nazywam uzdrawiającą energią – kontynuowała
Beth. – Nie tylko widzę poprawę, jeśli chodzi o SM, ale rów-
nież odczuwam głęboki spokój i optymizm w stosunku do
życia. Od lat praktykuję pewne medytacje – tłumaczyła – ale
zaskoczyły one dopiero jakieś trzy miesiące temu.
W ciągu następnych miesięcy zauważyłem, że do naszej
listy cudownych uzdrowień dodawaliśmy coraz więcej osób.
Stawało się dla mnie jasne, że pacjenci, którzy doznawali naj-
bardziej znaczących ozdrowień, byli zaangażowani w jakieś
praktyki duchowe bądź medytacyjne. Niezależnie od tego, czy
powtarzali afirmacje, medytowali, czy w jakiś sposób się mo-
dlili, praktycznie wszyscy ci pacjenci łączyli się jakoś z tym, co
szaman nazwał Wielkim Duchem.
Pacjentów, którzy cudownie zdrowieli, łączyło jeszcze kilka
rzeczy oprócz praktyk duchowych. Wielu z nich przyjęło zwy-
czaj przeprowadzania co jakiś czas postów. Niemal wszyscy
uprawiali jakieś ćwiczenia fizyczne. A znacząca większość
spożywała w jakiejś formie kwas dokozaheksaenowy (DHA).
Suplementowanie kwasu omega-3 niewątpliwie było wyni-
kiem mojego entuzjazmu w stosunku do DHA; później od-
kryłem w dodatku, że ma on pewną właściwość, która, praw-
dopodobnie, odgrywa znacznie większą rolę we wzmaganiu
skuteczności zmian dokonywanych w stylu życia przez moich
pacjentów niż wcześniej sądziłem.
17
W ciągu kolejnych trzech lat moje spotkania z Villoldem
zaowocowały nawiązaniem się bliskiej przyjaźni i zdaliśmy
sobie sprawę, że powinniśmy połączyć swoje odkrycia i ra-
zem pracować. Uświadomiliśmy sobie bowiem, że dostęp
do Wielkiego Ducha lub Boskiej Energii – tej naturalnej siły,
znanej pod tak wieloma nazwami – możliwy jest dla każdego.
W pewnym sensie wszyscy jesteśmy szamanami, a najnowsze
odkrycia biologii komórkowej potwierdzają zasadność prak-
tyk medytacyjnych wykonywanych przez stulecia, by osią-
gnąć oświecenie nie tylko przez kilkoro wybranych, ale przez
wszystkich, którzy zechcą się ich nauczyć. Nasza współpraca
zgłębia następstwa tego nie tylko dla jednostek, ale dla całej
ludzkości.
Alberto Villoldo:
Podróż z laboratorium mózgu ku oświeceniu
Z czasemprzywykłemdowoniformaldehydu.W 20-litrowych
zbiornikach przetrzymywane były przeróżne mózgi – owcze,
krowie, ludzkie – ale była to jedyna przestrzeń laboratoryjna,
jaką udało mi się wyprosić od Uniwersytetu Stanowego w San
Francisco. Tak więc, w tych warunkach, otoczony setkami
mózgów, prowadziłem badania nad sposobem, w jaki umysł
tworzy psychosomatyczne zdrowie lub choroby, i jak szamani
są w stanie leczyć choroby.
Pewnegodnia,podwóchlatachbadań,zdałemsobiesprawę,
że patrzę na umysł z niewłaściwej strony. Starałem się zrozu-
mieć tradycje duchowe rodowitych Amerykanów, obserwując
zmiany w mózgu i chemii krwi. Dlatego też tydzień później
18
złożyłem na uniwersytecie wypowiedzenie i zamknąłem swo-
je laboratorium. Nim skończył się miesiąc, miałem już bilet,
który miał mnie zabrać nad Amazonkę w Peru. Zamierzałem
badać szamanów w ich środowisku. Mój najlepszy przyjaciel,
student medycyny, podarował mi w prezencie ogromny nóż
myśliwski, dołączając notkę o treści: „Może Ci się przydać
w górnej Amazonce”. Wszyscy, których znałem, łącznie z moją
rodziną, uważali porzucenie obiecującej kariery akademickiej,
by zrealizować marzenia o byciu podróżnikiem i odkrywcą, za
szalone. Sam miałem co do tego wątpliwości i zastrzeżenia, ale
z nikim się nimi nie dzieliłem. Byłem mieszczuchem, który
nigdy nie zawędrował do dżungli. Ale pewien byłem jednego:
w laboratorium nie znalazłbym żadnych odpowiedzi.
Następne ćwierć wieku spędziłem podróżując i ucząc się
od najznamienitszych mędrców obu Ameryk. W tym czasie
byłem świadkiem niesamowitych uzdrowień; ludzie, których
zachodnia medycyna już dawno oznajmiła nieuleczalnie cho-
rymi, wracali do zdrowia w sposób, jaki mogłem przypisać
jedynie cudowi bądź samorzutnej remisji. Z czasem zostałem
uczniem szamanów i poznałem ich uzdrawiające praktyki oraz
metodologie. Jednak jakaś cząstka mnie zawsze czuła się obco
i nie na miejscu. Pewien stary Indianin, z którym pracowałem
przez wiele lat i który ostatecznie został moim mentorem, wy-
jaśnił mi: „To dlatego że twój Bóg jest Bogiem zstępującym.
Bardzo rzadko schodzi na ziemię, by dotknąć tych z nas tu na
Ziemi. Nasze bóstwo z kolei jest wstępującą boskością, która
powstaje z Ziemi jak złote zboże i mieszka wśród nas. Nasza
twórcza siła znana jest jako Pachamama, Boska Matka”.
Mędrcy, u których się uczyłem, pracowali z Boską Matką,
energią czy też inteligencją, z którą potrafili współdziałać, by
uzdrawiać swoich pacjentów. Wierzyli oni, że sami jesteśmy
tą boską energią, wcieloną w materię podobnie jak wstęgi
19
światła słonecznego, które owijają się wokół pni drzew, a póź-
niej uwalniają swe światło, gdy włożymy kłodę do kominka.
Twierdzili, że potrafią zobaczyć emanację tej energii wokół
ludzkiego ciała w postaci świetlnej matrycy. Obecność w niej
ciemnych plamek świadczy o chorobie, nawet jeśli nie zdążyła
się ona jeszcze przejawić w ciele fizycznym.
Po wielu latach ja również nauczyłem się wyczuwać to świe-
tliste pole i rozumieć szamańskie założenie, że wszystko, co
żyje, połączone jest nićmi światła. Na początku mój naukowy
umysł musiał tłumaczyć sobie ten koncept w ten sposób, że
spożywamy zwierzęta, które odżywiają się trawami odżywia-
jącymi się światłem słonecznym. Przypomniałem sobie, że
chlorofil zamienia światło w węglowodany takie jak pszenica
i inne zboża, a my wewnątrz naszych komórek przemieniamy
te węglowodany z powrotem w światło w procesie zwanym
cyklem Krebsa. Wkrótce mój logiczny umysł poluzował cugle,
w jakich trzymał moją świadomość, i mogłem bardziej bezpo-
średnio dostrzec świetlne nici wyplatające całość stworzenia.
Z czasem nauczyłem się, że traumatyczne przeżycia po-
zostawiają w świetlistym ciele trwały ślad, który uzdrowiciel
potrafi dostrzec. Uzdrowiciele wierzą, że wywiera to wpływ na
doświadczanie zdrowia bądź choroby przez daną osobę przez
całe jej życie na podobieństwo krzyża, który każdy z nas musi
dźwigać. Szaman może pomóc swojemu klientowi zmniej-
szyć ten ciężar, a nawet pomóc w zrozumieniu lekcji płynącej
z tego traumatycznego wydarzenia. Jednak to do danej osoby
należy wybór, czy dźwigać swój krzyż z lekkością, w ogóle się
go pozbyć, czy też dać się przytłoczyć temu ciężarowi. Według
szamanów, sposobem na usunięcie tych śladów i zrzucenie
z siebie ciężaru, który definiuje naszą osobowość i zdrowie,
jest uzdrowienie naszych toksycznych emocji poprzez medy-
cynę energetyczną.
20
Nauczyłem się stosować medycynę energetyczną podczas lat
spędzonych z szamanami, a teraz sam uczę jej w USA i Euro-
pie. Nasi studenci uczą się wykorzystywać ponadczasowe tech-
niki uzdrawiania, by pomagać swoim przyjaciołom, rodzinie
i klientom. Jako współcześni szamani wiemy też, że jeśli jakaś
osoba chce doznać uzdrowienia i chce być naprawdę wolna
i oświecona, to należy wzmocnić w niej jej żeńską siłę życiową.
To wymaga poszczenia, modlitwy i medytacji, połączonych ze
stosowaniem odpowiednich leczniczych ziół i roślin.
Podczas lat spędzonych na uczeniu się od szamanów po-
znałem ich wiarę w Boską Matkę, którą każdy z nas ma moż-
liwość odkryć w naturze. To nie był brodaty starzec, którego
twarz utożsamiałem ze słowem „Bóg”. Jest to raczej siła, która
przenika całość stworzenia, morze energii i świadomości,
w którym wszyscy jesteśmy zanurzeni i którego częścią jeste-
śmy. Zrozumiałem, że nasze zachodnie wyobrażenie boskości
dotyczy męskiego wariantu tej siły życiowej, która przenika
każdą komórkę naszego ciała, pobudza wszystkie żywe istoty,
a nawet napędza gwiazdy. Szamani pomogli mi rozwinąć au-
tentyczny i satysfakcjonujący związek z potęgą Pachamama.
Podczas jednej z moich corocznych wypraw w Andy w roku
2006 poznałem Davida Perlmuttera. Po raz pierwszy przycią-
gnął moją uwagę, gdy wspinaliśmy się po starożytnych ka-
miennych schodach Inków, by dotrzeć do Świątyni Wiatrów
nieopodal wioski Ollantaytambo. Brakowało mu tchu, ale po-
mogło żucie liści koki, które miejscowi uważają za lecznicze.
Jego chód i postawa uległy poprawie, a później nawiązaliśmy
swobodną i łatwą konwersację, jakbyśmy znali się od zawsze.
Niejednokrotnie słyszałem wcześniej o Dawidzie i jego pra-
cy, więc byłem zachwycony słysząc, że interesował się także
pierwotnymi praktykami uzdrowicielskimi. Gdy tak rozma-
wialiśmy pierwszego dnia naszej podróży, wspomniałem, jak
21
ważne, według szamanów, jest odbudowanie żeńskiej siły ży-
ciowej, a jego twarz natychmiast się rozjaśniła.
– Tak – zauważył – chodzi o mitochondria. – Słysząc to,
niemal spadłem z krzesła. Oto pojawiło się ogniwo łączące
starożytne praktyki szamańskie ze współczesną neurobio-
logią. Przypomniałem sobie, że mitochondria dziedziczymy
wyłącznie po linii matki. Oto we wnętrzu każdej komórki
żywych istot istniało źródło żeńskiej siły życiowej, o której
mówią mędrcy. Byłem bardzo podekscytowany słysząc, że te
fabryki energii najwyraźniej załamują się pod ciągłym obcią-
żeniem stresem, wywoływanym szybkim tempem życia, oraz
pod naporem biochemicznych toksyn takich jak rtęć, pestycy-
dy czy zanieczyszczenie wody i powietrza. David wspomniał,
że pradawne szamańskie praktyki, takie jak modlitwa, post
i medytacja oraz dodatki żywieniowe w postaci pewnych ziół,
pomagają przywrócić działanie mitochondriów.
Im dłużej rozmawialiśmy, tym jaśniejsze stawało się dla nas,
że istnieje wiele składników pradawnych praktyk uzdrawiania
i medytacji, które można opisać za pomocą języka współcze-
snej neurologii. Żeńską siłę życiową Pachamama znajdujemy
w naszych mitochondriach; ślady traumatycznych przeżyć
zapisane w naszych Świetlistych Polach Energetycznych po-
krywają się z nerwowymi sieciami w mózgu, wytwarzającymi
toksyczne emocje i definiującymi naszą osobowość.
Byłem zachwycony. Oto poznałem brakujący element, któ-
ry umykał mi w Amazonii, ale który otaczał mnie codziennie
podczas prac w laboratorium ukryty pomiędzy półkami za-
stawionymi chemicznie zakonserwowanymi mózgami.
Tak naprawdę, to mimo że udało mi się przełożyć pradaw-
ne szamańskie metody uzdrowicielskie na naukowo logicz-
ne działania, a moi uczniowie w Szkole Uzdrawiania i Ciała
Świetlnego oraz pacjenci doświadczali wyjątkowych zmian
w życiu, to jednak niektórym wyjątkowo trudno było uwolnić
się od destruktywnych przekonań i emocji. Zupełnie nieprak-
tyczne też okazało się dla moich uczniów to, co robiłem przez
25 lat pobytu w Amazonii i Andach – przeprowadzanie wielo-
dniowych postów w puszczy, odżywiając się jedynie konkret-
nymi jagodami i korą pewnych drzew.
Dawid znał bogate substancje odżywiające mózg, które da-
wały ten sam efekt, może nawet dokładniej, a na pewno dużo
wygodniej, niż zalecane przez szamanów diety. On zrozumiał,
jak naprawiać mitochondria i przywracać żeńską siłę życiową.
Wiedział, jak przygotować mózg na oświecenie. Ja w między-
czasie dogłębnie przestudiowałem praktyki szamańskie i jo-
giczne, które pomagają aktywować wyższe funkcje naszego
mózgu, by pomóc mu uzdrowić traumę i doświadczać radości.
Co by się stało, gdyby udało nam się połączyć te metody, by
pomagać uczniom i pacjentom w uzdrowieniu mózgów, przy-
wróceniu zdrowia i doświadczeniu uwolnienia od destrukcyj-
nych emocji takich jak złość i lęk?
41
Rozdział 2
POTĘŻNY UMYSŁ
W naszej pracy – zarówno jako antropologa, który poświęcił
wiele lat na badania uzdrawiających praktyk mędrców Ama-
zonii i Andów, jak i neurologa, który spędził dekady na lecze-
niu ludzi cierpiących na degeneracyjne choroby mózgu – od
dawna byliśmy zaintrygowani potęgą umysłu, dzięki której
osiągnąć można niewiarygodne rzeczy zarówno na planie
fizycznym, jak i mentalnym. Poznaliśmy i uczyliśmy się od
mędrców, którzy byli w stanie osiągnąć niesamowitą błysko-
tliwość, wewnętrzny spokój i twórczość. Słyszeliśmy o tybe-
tańskich mnichach, którzy potrafią medytować przez całą noc
na pokrytych lodem szczytach górskich nie zamarzając, ran-
kiem strzepując z nagich ramion śnieg, gdy wzejdzie słońce.
Pełna moc umysłu nadal nie jest w pełni zrozumiana, ale
natykamy się na jej przejawy regularnie.
Zdrowie i myśli
Lata temu ludzie postrzegali grupy wsparcia i techniki zarzą-
dzania stresem jako nieszkodliwe dodatki do leczenia me-
dycznego osób poważnie chorych. Ostatnimi czasy, jednakże,
badania dowiodły, że pacjenci używający technik takich jak
42
choćby medytacja uważności nie tylko są mniej zestresowani
emocjonalnie przez chorobę, ale również doświadczają po-
prawy zdrowia fizycznego.
W Scientific American z czerwca 2009 r. neurolog Mar-
tin Porter opisał przypadek Gretchen, uczestniczki badania
z 2005 roku, testującego skuteczność użycia plastrów z testo-
steronem w leczeniu hipolibidemii – stanu, w którym libido
danej osoby jest tak małe, że nie odczuwa ona żadnego za-
interesowania seksem. Testosteron, hormon produkowany
w jądrach w przypadku mężczyzn lub jajnikach w przypadku
kobiet, kojarzony jest z pobudzeniem seksualnym. Gretchen
nie odczuwała podniecenia seksualnego, odkąd przeszła ope-
rację usunięcia jajników.
Po noszeniu plastra przez 12 tygodni Gretchen znów poczu-
ła przypływ podniecenia. „To możliwe wyłącznie dzięki pla-
strowi”, doniosła. Wkrótce była w stanie kochać się z mężem
i osiągnąć orgazm po raz pierwszy od lat. Jednak najbardziej
zaskakującą częścią historii Gretchen jest fakt, że trafiła ona
do grupy kontrolnej i, nie mając tego świadomości, dostała
plaster będący placebo bez żadnej zawartości testosteronu.
Powrót seksualnego apetytu w przypadku Gretchen najwy-
raźniej związany był ze zmianą jej połączeń nerwowych, do
której doszło bez świadomej wiedzy pacjentki. Jednak do niej
doszło. A zmiana była odczuwalna w całym ciele.
Większość z nas wie więcej na temat psychosomatycznych
chorób niż psychosomatycznego dobrostanu. Wiemy, że mo-
żemy zmartwieniami doprowadzić się do choroby, i przypusz-
czamy, że możemy uzdrowić się śmiechem. Mimo to medy-
cyna nie pokłada zbytniego zaufania w poglądzie, że można
osiągnąć psychosomatyczne zdrowie. W końcu nie możemy
sami sobie świadomie podawać placebo, tak samo jak nie je-
steśmy w stanie sami siebie połaskotać. Jednak społeczeństwa,
Aktywuj pełną MOC MÓZGU
Cuda i neurobiologia Dr David Perlmutter Dr Alberto Villoldo Słuchaj Radia HayHouse na www.hayhouseradio.com Aktywuj pełną MOC MÓZGU
Redakcja: Mariusz Warda Skład: Tomasz Piłasiewicz Projekt okładki: Piotr Pisiak Tłumaczenie: Ischim Odorowicz Korekta: Anna Konstańczuk Ilustracja na okładce: © Uladzimir Bakunovich – Fotolia.com Wydanie I BIAŁYSTOK 2012 ISBN 978-83-7377-499-5 POWER UP YOUR BRAIN Copyright © 2011 by David Perlmutter and Alberto Villoldo Originally published in 2011 by Hay House Inc., USA © Copyright for the Polish edition by Studio Astropsychologii, Białystok, 2012. All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form. Prawa moralne autorów zostały zastrzeżone. Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez pisemnej zgody posiadaczy praw autorskich. 15-762 Białystok ul. Antoniuk Fabr. 55/24 85 662 92 67 – redakcja 85 654 78 06 – sekretariat 85 653 13 03 – dział handlowy – hurt 85 654 78 35 – www.talizman.pl – detal sklep firmowy: Białystok, ul. Antoniuk Fabr. 55/20 Więcej informacji znajdziesz na portalu www.psychotronika.pl PRINTED IN POLAND
Spis treści Pochwały dla książki............................................................... 7 Słowo wstępne wydawcy ....................................................... 11 Przedmowa .............................................................................. 13 Wprowadzenie......................................................................... 23 Rozdział 1. Neurobiologia oświecenia .............................. 29 Rozdział 2. Potężny umysł ................................................. 41 Rozdział 3. Ewolucja mózgu i umysłu .............................. 57 Rozdział 4. Mitochondria i żeńska siła życiowa .............. 69 Rozdział 5. Sieci nerwowe i nawyki umysłu..................... 83 Rozdział 6. Jak stres szkodzi mózgowi.............................. 99 Rozdział 7. Dar neuroplastyczności .................................. 115 Rozdział 8. Neurogeneza: tworzenie nowych komórek mózgowych...................................... 133 Rozdział 9. Trzy stany, których nie chcesz mieć .............. 153 Rozdział 10. Nowoczesne terapie wspomagające produkcję energii............................................. 167 Rozdział 11. Dar szamana..................................................... 191 Rozdział 12. Przygotowanie swojego mózgu do oświecenia................................................... 203 Rozdział 13. Ćwiczenia szamańskie..................................... 217 Rozdział 14. Program aktywacji mocy swojego mózgu.... 247 Rozdział 15. Poszukiwanie swojej duszy............................. 271 Epilog ....................................................................................... 279 Podziękowania......................................................................... 285 O Autorach............................................................................... 287
Informacje zawarte w niniejszej książce nie mają na celu postawienia diagnozy, leczenia, zapobiegania ani uzdrowienia żadnej choroby, ani też zapewnienia konkretnej porady medycznej. Pytania dotyczące za- leżności między odżywianiem, suplementacją i praktykami medyta- cyjnymi a zdrowiem powinny być kierowane do wykwalifikowanych osób zajmujących się zdrowiem. Osobami odpowiedzialnymi za oce- nę ryzyka jakiejkolwiek terapii przedstawionej w niniejszej książce są czytelnicy i profesjonaliści, do których udadzą się oni po poradę. Autorzy zrobili wszystko, by gruntownie przestudiować prawdziwość podanych informacji i nie biorą na siebie żadnej odpowiedzialności za błędy, nieścisłości i przeoczenia.
7 Pochwały dla książki „Oto książka, na którą czekaliśmy! Przedstawiając najnowsze odkrycia w sposób łatwy do zrozumienia, Alberto Villoldo i David Perlmutter doskonale połączyli naukę XXI wieku z prastarą mądrością, by ujawnić »brakujące ogniwo« współ- czesnej historii życia – rolę, jaką zdrowie naszego mózgu odgrywa w jakości naszego duchowego doświadczania. Tym samym zapewniają nam praktyczną mądrość, którą możemy wykorzystać do umocnienia naszego życia od razu! Książkę tę powinien nabyć każdy, kto jest poważnie zainteresowany przekroczeniem konwencjonalnych założeń dotyczących na- tury oświecenia i sposobu jego osiągania”. – Gregg Braden, autor „Boskiej Matrycy” oraz „Czasu Fraktal- nego”, bestsellerów New York Timesa „Dr Perlmutter i dr Villoldo ponownie łączą rozdzielone dawno temu dyscypliny, naukę i duchowość, aby pomóc nam w uzyskaniu dostępu do tych części naszego mózgu, które definiują nasze człowieczeństwo. Książka ta pokazuje, jak używać najnowszych odkryć naukowych w naszym poszuki- waniu oświecenia, oraz daje nam praktyczne narzędzia, łącz- nie z wytycznymi dotyczącymi odżywiania i stylu życia, które poprawią nasz dobrostan”. – Andrew Weil „Przez wieki szaman i lekarz byli jedną osobą. Aż do XIX wie- ku, kiedy to zostali rozdzieleni w imię nauki. Teraz Villoldo i Perlmutter ponownie łączą ich poprzez pryzmat nauki XXI wieku, ujawniając sieć, która łączy nasze fizyczne i metafi- zyczne energie. Jeśli czujesz utratę energii ciała i duszy, książ-
8 ka ta pokaże ci, w jaki sposób przywrócić i odświeżyć twoje najgłębsze energie”. – Mark Hyman, bestsellerowy autor New York Timesa „Ta książka to skarb. Jest wypełnionym mądrością i doświad- czeniem autorów przewodnikiem ku oświeceniu. Odnosi praktyczne aspekty nauki do duchowych i mistycznych re- aliów natury życia. Wyjaśnia, czym jest nasz potencjał jako istot ludzkich, oraz wskazuje drogę, jaką powinniśmy podą- żać, by realizować nasz potencjał i wykorzystywać dostępną nam wszystkim energię życiową”. – Bernie S. Siegel „Rzadko używam słowa »wybitny«, ale ta książka taka właśnie jest. Rozszerza ona naszą świadomość dotyczącą niewykorzy- stanego potencjału naszego mózgu, przedstawia najnowsze odkrycianeurobiologii,a napisanajestprzezdwóchekspertów mających lata praktyki klinicznej. Przekonaj się sam, dlaczego dr Perlmutter jest moim osobistym neurologiem i mentorem”. – Naomi Judd, piosenkarka, pisarka tekstów „To jedna z najważniejszych książek, jakie czytałem. Łącząc współczesną wiedzę naukową z praktykami szamańskimi, klarownie wyjaśnia sposoby na przywrócenie zdrowia mózgu na poziomie komórkowym”. – David R. Hamilton
Naszym żonom, Marceli Lobos i Leize Perlmutter, zawsze wspierającym, kochającym i wyrozumiałym partnerkom
11 SŁOWO WSTĘPNE WYDAWCY Szamanizm i neurobiologia: cóż mają ze sobą wspólnego? Obie dziedziny są kluczami do osobistego zdrowia i dobroby- tu, doskonałości umysłowej, świadomości duchowej, rozwoju i powodzenia, lepszych stosunków międzyludzkich, wyższej jakości życia oraz większych możliwości wykonawczych, a także wnoszenia swojego wkładu w rozwój społeczeństwa – i jest to tylko kilka przykładowych korzyści. Jednak rzadko widzimy te słowa – szamanizm i neurobiolo- gia – użyte w jednym zdaniu. Dlaczegóż to? Ponieważ ostatnio żyjemy w czasach redukcjonizmu, kiedy to królestwo ducha i sfera nauki zostały rozdzielone, rozłączone i rozłamane. Nie zawsze tak było. Przez tysiąclecia szamani byli też astro- nomami, uzdrowiciele byli naukowcami, duchowi poszukiwa- cze badaczami, a naukowcy podejmowali ryzyko. Ich opinie były cenione przez cesarzy, wodzów, carów, królów i poten- tatów. Przynajmniej do czasu, gdy uznane władze – papieże i książęta wspierający istniejące status quo – przypięli wizjo- nerom łatki heretyków i zarządzili, że nauka i religia powinny podążać odmiennymi ścieżkami. Na szczęście, związek ducha i materii, mimo że zepchnięty na dalszy plan, nigdy nie został skutecznie usunięty z ludz- kiej świadomości. Naukowcy zawsze podejrzewali, że istnieje pewien, zachowany w jakimś podstawowym paradygmacie, związek pomiędzy duszą a mózgiem. Myśl ta zakiełkowała
ponownie kilka dekad temu i tak zaczęto badać połączenie umysłu, ciała i ducha. A teraz dwóch ludzi, dwóch proroków – szaman i nauko- wiec – łączą swoje doświadczenia i specjalistyczną wiedzę, by badać całość, która zawiera pełnię świata duchowego i pełnię świata naukowego jako Jedno. „Aktywuj pełną moc mózgu. Cuda i neurobiologia” to praca wspólna dr. Davida Perlmuttera, neurobiologa i prak- tykującego neurologa, oraz dr. Alberto Villoldo, antropologa medycznego i szamana. W przeciwieństwie do większości naukowców badających medytację i niezwykłe wyczyny jo- ginów, obaj są praktykującymi klinicystami, pomagającymi niezliczonej liczbie pacjentów uzdrowić emocje, naprawić mózgi i oświecić umysły. Dlatego też przesłaniem tej książki jest ponowne złączenie eterycznego ducha i solidnej nauki. Jej zawartość natomiast to duchowe błogosławieństwo i fizyczne korzyści dla ciebie i tych, z którymi podzielisz się tą historią. Dlaczego? Ponieważ „Aktywuj pełną moc mózgu” jest po- łączeniem głębokich prawd szamańskich i wyczerpujących naukowych faktów. Czy David Perlmutter i Alberto Villoldo odważają się uży- wać słów neurobiologia i szamanizm w jednym zdaniu? Tak! Doniośle, tak. Ponieważ, w istocie, neurobiologia i szamanizm utkane są do siebie bardzo podobnie, jak dwie nici składające się na materiał historii i ewolucji ludzkości.
13 PRZEDMOWA David Perlmutter: Poszukiwania, wtedy i teraz Gdy wspinaliśmy się w ślad za szamanem po starożytnym szla- ku przetartym w zboczu góry przez Inków jakieś sześćset lat wcześniej, ciszę przerywał jedynie dźwięk szamańskiego fletu. Naszym celem było Ollantaytambo w pobliżu Machu Picchu – nie tylko jeden z najlepiej zachowanych skarbów archeolo- gicznych Peru, ale też miejsce o dużym znaczeniu duchowym. Moi towarzysze wydawali się naenergetyzowani swoim duchowym wysiłkiem, ja jednak byłem bardziej zafrapowany dudnieniem w mojej głowie. Szok, jakiego doświadczało moje ciało, wynikający ze zbyt szybkiego przemieszczenia się z wy- sokości poziomu morza na Florydzie na ponad 3000 metrów w Andach, skierował moją uwagę na nieunikniony fakt braku tchu i zaburzeń widzenia. Na szczęście, moja żona i dwójka dzieci wydawały się znosić to lepiej. Jeden z podróżujących z nami szamanów zauważył moje problemy i zaoferował garść liści koki do żucia. Postanowiłem wypróbować je, zamiast stosować niesiony w plecaku na wypa-
14 dek choroby wysokościowej acetazolamid. Wkrótce poczułem odrętwienie ust, a wszystkie symptomy bardzo szybko znikły! Skąd ten potomek Inków wiedział, że liście Erythroxylum coca usuną symptomy choroby wysokościowej? Oczywistym wydawało się, że była to korzyść płynąca z prastarej mądrości, jednak ta odpowiedź zadowalała mnie jedynie częściowo. Wy- dawało się nieprawdopodobne, by jakiś nieszczęsny przodek został wybrany do przeżucia liści wszystkich lokalnych roślin w celu sprawdzenia ich medycznych zastosowań. W między- czasie mój towarzysz uważnie studiował moje oblicze – tak jak ja studiuję oblicza swoich pacjentów. Natknąwszy się na jego spojrzenie, uzmysłowiłem sobie, że jego wiedza dotyczą- ca liści koki nie pochodziła z wyuczonych lekcji, ale zakorze- niona była w głębokiej znajomości duszy i ducha. Dla mojego zachodniego umysłu nie był to pomysł łatwy do przyjęcia, jednak poczułem, że powinienem go zaakceptować. Pomysł rodzinnej podróży w Andy zrodził się w głowie mojej żony, która przeczytała wcześniej kilka książek autor- stwa dr. Alberto Villoldo. Wybraliśmy tę grupę, ponieważ przewodził jej Alberto. Miałem okazję porozmawiać z nim po raz pierwszy wkrótce po doznaniu wspomnianego powyżej uzdrowienia. Nasza rozmowa potoczyła się naturalnie, bez rozbudowanych prezentacji życiorysów, by po chwili skupić się na zagadnieniu przetrwania kultur egzystujących pozornie poza dominującą obecnie cywilizacją. Później tego samego dnia, już po powrocie do hotelu, zapytałem Alberto o najwy- raźniej wyjątkowe zdolności szamanów do zdobywania skom- plikowanych informacji za pomocą intuicji. – To moja misja od ostatnich trzydziestu lat – odpowie- dział Alberto, wyjaśniając, że pracę całego życia poświęcił odkryciu, w jaki sposób takie skromne jednostki są w stanie zgromadzić tak ogromny zasób informacji. – To nie jest wie-
15 dza, która pochodzi od innych – mówił dalej. – Pochodzi ona wprost ze źródła całej wiedzy, jakim jest Wielki Duch. Mędrcy są w stanie podłączyć się do tej mądrości, a w pew- nym stopniu wszyscy możemy to zrobić, nie tylko ludy pierwotne. W końcu we wszystkich kulturach pojawiały się osoby uznane za oświecone. Powróciłem do swej praktyki medycznej służąc ludziom do- tkniętym przeróżnymi zaburzeniami funkcjonowania mózgu, w której zawsze środki farmakologiczne łączyłem z zagadnie- niami dotyczącymi stylu życia i odżywiania. Ta nieco mniej tradycyjna metodologia neurologiczna pozwalała mi uzyskać głębokie zrozumienie problemów zdrowotnych, utrzymując jednocześnie umysł otwarty na nowe idee. Pomimo to nadal wyzwaniem dla mnie było stykanie się z pacjentami, których problemy zdrowotne wykraczały poza neurologię; wśród nich znajdowały się nowotwory, zaawansowany artretyzm, cukrzy- ca i inne równie poważne schorzenia. Zacząłem skupiać się na niewielkiej, ale rosnącej liczbie pa- cjentów, którzy odzyskiwali zdrowie, mimo że diagnozowano u nich choroby uznawane za nieuleczalne. Co takiego było w tych ludziach, że tak zmieniało postać rzeczy? Odpowiedź poznałem pewnym późnym piątkowym popołudniem pod- czas konsultacji z kobietą cierpiącą na stwardnienie rozsiane – często śmiertelną, prowadzącą do inwalidztwa, autoimmu- nologiczną chorobę mózgu. Przepisaliśmy Beth standardowy dla tego schorzenia ze- staw suplementów diety, pewne niezbędne kwasy tłuszczowe i odżywcze zastrzyki już kilka lat wcześniej. Mimo że rozwój choroby uległ nieco spowolnieniu, Beth zmuszona była do ko- rzystania z chodzika, a czasem nawet z wózka inwalidzkiego. Tamtego popołudnia jednakże ja i mój zespół oniemieliśmy ze zdziwienia, widząc ją idącą korytarzem bez żadnej pomocy.
16 – Wpiszemy cię na naszą listę cudów – powiedziałem, od- nosząc się do rosnącej liczby pacjentów, których uzdrowienia nie mogły być naukowo wytłumaczone. Wtedy w gabinecie zaczęliśmy studiować zmiany zachodzą- ce w jej życiu i przyczyny tej cudownej poprawy zdrowia. – Od kilku lat zgłębiam szamanizm – powiedziała, obser- wując bacznie moją twarz w poszukiwaniu oznak znajomości tego terminu. – Najogólniej mówiąc, nauczyłam się podłączać do tego, co nazywam uzdrawiającą energią – kontynuowała Beth. – Nie tylko widzę poprawę, jeśli chodzi o SM, ale rów- nież odczuwam głęboki spokój i optymizm w stosunku do życia. Od lat praktykuję pewne medytacje – tłumaczyła – ale zaskoczyły one dopiero jakieś trzy miesiące temu. W ciągu następnych miesięcy zauważyłem, że do naszej listy cudownych uzdrowień dodawaliśmy coraz więcej osób. Stawało się dla mnie jasne, że pacjenci, którzy doznawali naj- bardziej znaczących ozdrowień, byli zaangażowani w jakieś praktyki duchowe bądź medytacyjne. Niezależnie od tego, czy powtarzali afirmacje, medytowali, czy w jakiś sposób się mo- dlili, praktycznie wszyscy ci pacjenci łączyli się jakoś z tym, co szaman nazwał Wielkim Duchem. Pacjentów, którzy cudownie zdrowieli, łączyło jeszcze kilka rzeczy oprócz praktyk duchowych. Wielu z nich przyjęło zwy- czaj przeprowadzania co jakiś czas postów. Niemal wszyscy uprawiali jakieś ćwiczenia fizyczne. A znacząca większość spożywała w jakiejś formie kwas dokozaheksaenowy (DHA). Suplementowanie kwasu omega-3 niewątpliwie było wyni- kiem mojego entuzjazmu w stosunku do DHA; później od- kryłem w dodatku, że ma on pewną właściwość, która, praw- dopodobnie, odgrywa znacznie większą rolę we wzmaganiu skuteczności zmian dokonywanych w stylu życia przez moich pacjentów niż wcześniej sądziłem.
17 W ciągu kolejnych trzech lat moje spotkania z Villoldem zaowocowały nawiązaniem się bliskiej przyjaźni i zdaliśmy sobie sprawę, że powinniśmy połączyć swoje odkrycia i ra- zem pracować. Uświadomiliśmy sobie bowiem, że dostęp do Wielkiego Ducha lub Boskiej Energii – tej naturalnej siły, znanej pod tak wieloma nazwami – możliwy jest dla każdego. W pewnym sensie wszyscy jesteśmy szamanami, a najnowsze odkrycia biologii komórkowej potwierdzają zasadność prak- tyk medytacyjnych wykonywanych przez stulecia, by osią- gnąć oświecenie nie tylko przez kilkoro wybranych, ale przez wszystkich, którzy zechcą się ich nauczyć. Nasza współpraca zgłębia następstwa tego nie tylko dla jednostek, ale dla całej ludzkości. Alberto Villoldo: Podróż z laboratorium mózgu ku oświeceniu Z czasemprzywykłemdowoniformaldehydu.W 20-litrowych zbiornikach przetrzymywane były przeróżne mózgi – owcze, krowie, ludzkie – ale była to jedyna przestrzeń laboratoryjna, jaką udało mi się wyprosić od Uniwersytetu Stanowego w San Francisco. Tak więc, w tych warunkach, otoczony setkami mózgów, prowadziłem badania nad sposobem, w jaki umysł tworzy psychosomatyczne zdrowie lub choroby, i jak szamani są w stanie leczyć choroby. Pewnegodnia,podwóchlatachbadań,zdałemsobiesprawę, że patrzę na umysł z niewłaściwej strony. Starałem się zrozu- mieć tradycje duchowe rodowitych Amerykanów, obserwując zmiany w mózgu i chemii krwi. Dlatego też tydzień później
18 złożyłem na uniwersytecie wypowiedzenie i zamknąłem swo- je laboratorium. Nim skończył się miesiąc, miałem już bilet, który miał mnie zabrać nad Amazonkę w Peru. Zamierzałem badać szamanów w ich środowisku. Mój najlepszy przyjaciel, student medycyny, podarował mi w prezencie ogromny nóż myśliwski, dołączając notkę o treści: „Może Ci się przydać w górnej Amazonce”. Wszyscy, których znałem, łącznie z moją rodziną, uważali porzucenie obiecującej kariery akademickiej, by zrealizować marzenia o byciu podróżnikiem i odkrywcą, za szalone. Sam miałem co do tego wątpliwości i zastrzeżenia, ale z nikim się nimi nie dzieliłem. Byłem mieszczuchem, który nigdy nie zawędrował do dżungli. Ale pewien byłem jednego: w laboratorium nie znalazłbym żadnych odpowiedzi. Następne ćwierć wieku spędziłem podróżując i ucząc się od najznamienitszych mędrców obu Ameryk. W tym czasie byłem świadkiem niesamowitych uzdrowień; ludzie, których zachodnia medycyna już dawno oznajmiła nieuleczalnie cho- rymi, wracali do zdrowia w sposób, jaki mogłem przypisać jedynie cudowi bądź samorzutnej remisji. Z czasem zostałem uczniem szamanów i poznałem ich uzdrawiające praktyki oraz metodologie. Jednak jakaś cząstka mnie zawsze czuła się obco i nie na miejscu. Pewien stary Indianin, z którym pracowałem przez wiele lat i który ostatecznie został moim mentorem, wy- jaśnił mi: „To dlatego że twój Bóg jest Bogiem zstępującym. Bardzo rzadko schodzi na ziemię, by dotknąć tych z nas tu na Ziemi. Nasze bóstwo z kolei jest wstępującą boskością, która powstaje z Ziemi jak złote zboże i mieszka wśród nas. Nasza twórcza siła znana jest jako Pachamama, Boska Matka”. Mędrcy, u których się uczyłem, pracowali z Boską Matką, energią czy też inteligencją, z którą potrafili współdziałać, by uzdrawiać swoich pacjentów. Wierzyli oni, że sami jesteśmy tą boską energią, wcieloną w materię podobnie jak wstęgi
19 światła słonecznego, które owijają się wokół pni drzew, a póź- niej uwalniają swe światło, gdy włożymy kłodę do kominka. Twierdzili, że potrafią zobaczyć emanację tej energii wokół ludzkiego ciała w postaci świetlnej matrycy. Obecność w niej ciemnych plamek świadczy o chorobie, nawet jeśli nie zdążyła się ona jeszcze przejawić w ciele fizycznym. Po wielu latach ja również nauczyłem się wyczuwać to świe- tliste pole i rozumieć szamańskie założenie, że wszystko, co żyje, połączone jest nićmi światła. Na początku mój naukowy umysł musiał tłumaczyć sobie ten koncept w ten sposób, że spożywamy zwierzęta, które odżywiają się trawami odżywia- jącymi się światłem słonecznym. Przypomniałem sobie, że chlorofil zamienia światło w węglowodany takie jak pszenica i inne zboża, a my wewnątrz naszych komórek przemieniamy te węglowodany z powrotem w światło w procesie zwanym cyklem Krebsa. Wkrótce mój logiczny umysł poluzował cugle, w jakich trzymał moją świadomość, i mogłem bardziej bezpo- średnio dostrzec świetlne nici wyplatające całość stworzenia. Z czasem nauczyłem się, że traumatyczne przeżycia po- zostawiają w świetlistym ciele trwały ślad, który uzdrowiciel potrafi dostrzec. Uzdrowiciele wierzą, że wywiera to wpływ na doświadczanie zdrowia bądź choroby przez daną osobę przez całe jej życie na podobieństwo krzyża, który każdy z nas musi dźwigać. Szaman może pomóc swojemu klientowi zmniej- szyć ten ciężar, a nawet pomóc w zrozumieniu lekcji płynącej z tego traumatycznego wydarzenia. Jednak to do danej osoby należy wybór, czy dźwigać swój krzyż z lekkością, w ogóle się go pozbyć, czy też dać się przytłoczyć temu ciężarowi. Według szamanów, sposobem na usunięcie tych śladów i zrzucenie z siebie ciężaru, który definiuje naszą osobowość i zdrowie, jest uzdrowienie naszych toksycznych emocji poprzez medy- cynę energetyczną.
20 Nauczyłem się stosować medycynę energetyczną podczas lat spędzonych z szamanami, a teraz sam uczę jej w USA i Euro- pie. Nasi studenci uczą się wykorzystywać ponadczasowe tech- niki uzdrawiania, by pomagać swoim przyjaciołom, rodzinie i klientom. Jako współcześni szamani wiemy też, że jeśli jakaś osoba chce doznać uzdrowienia i chce być naprawdę wolna i oświecona, to należy wzmocnić w niej jej żeńską siłę życiową. To wymaga poszczenia, modlitwy i medytacji, połączonych ze stosowaniem odpowiednich leczniczych ziół i roślin. Podczas lat spędzonych na uczeniu się od szamanów po- znałem ich wiarę w Boską Matkę, którą każdy z nas ma moż- liwość odkryć w naturze. To nie był brodaty starzec, którego twarz utożsamiałem ze słowem „Bóg”. Jest to raczej siła, która przenika całość stworzenia, morze energii i świadomości, w którym wszyscy jesteśmy zanurzeni i którego częścią jeste- śmy. Zrozumiałem, że nasze zachodnie wyobrażenie boskości dotyczy męskiego wariantu tej siły życiowej, która przenika każdą komórkę naszego ciała, pobudza wszystkie żywe istoty, a nawet napędza gwiazdy. Szamani pomogli mi rozwinąć au- tentyczny i satysfakcjonujący związek z potęgą Pachamama. Podczas jednej z moich corocznych wypraw w Andy w roku 2006 poznałem Davida Perlmuttera. Po raz pierwszy przycią- gnął moją uwagę, gdy wspinaliśmy się po starożytnych ka- miennych schodach Inków, by dotrzeć do Świątyni Wiatrów nieopodal wioski Ollantaytambo. Brakowało mu tchu, ale po- mogło żucie liści koki, które miejscowi uważają za lecznicze. Jego chód i postawa uległy poprawie, a później nawiązaliśmy swobodną i łatwą konwersację, jakbyśmy znali się od zawsze. Niejednokrotnie słyszałem wcześniej o Dawidzie i jego pra- cy, więc byłem zachwycony słysząc, że interesował się także pierwotnymi praktykami uzdrowicielskimi. Gdy tak rozma- wialiśmy pierwszego dnia naszej podróży, wspomniałem, jak
21 ważne, według szamanów, jest odbudowanie żeńskiej siły ży- ciowej, a jego twarz natychmiast się rozjaśniła. – Tak – zauważył – chodzi o mitochondria. – Słysząc to, niemal spadłem z krzesła. Oto pojawiło się ogniwo łączące starożytne praktyki szamańskie ze współczesną neurobio- logią. Przypomniałem sobie, że mitochondria dziedziczymy wyłącznie po linii matki. Oto we wnętrzu każdej komórki żywych istot istniało źródło żeńskiej siły życiowej, o której mówią mędrcy. Byłem bardzo podekscytowany słysząc, że te fabryki energii najwyraźniej załamują się pod ciągłym obcią- żeniem stresem, wywoływanym szybkim tempem życia, oraz pod naporem biochemicznych toksyn takich jak rtęć, pestycy- dy czy zanieczyszczenie wody i powietrza. David wspomniał, że pradawne szamańskie praktyki, takie jak modlitwa, post i medytacja oraz dodatki żywieniowe w postaci pewnych ziół, pomagają przywrócić działanie mitochondriów. Im dłużej rozmawialiśmy, tym jaśniejsze stawało się dla nas, że istnieje wiele składników pradawnych praktyk uzdrawiania i medytacji, które można opisać za pomocą języka współcze- snej neurologii. Żeńską siłę życiową Pachamama znajdujemy w naszych mitochondriach; ślady traumatycznych przeżyć zapisane w naszych Świetlistych Polach Energetycznych po- krywają się z nerwowymi sieciami w mózgu, wytwarzającymi toksyczne emocje i definiującymi naszą osobowość. Byłem zachwycony. Oto poznałem brakujący element, któ- ry umykał mi w Amazonii, ale który otaczał mnie codziennie podczas prac w laboratorium ukryty pomiędzy półkami za- stawionymi chemicznie zakonserwowanymi mózgami. Tak naprawdę, to mimo że udało mi się przełożyć pradaw- ne szamańskie metody uzdrowicielskie na naukowo logicz- ne działania, a moi uczniowie w Szkole Uzdrawiania i Ciała Świetlnego oraz pacjenci doświadczali wyjątkowych zmian
w życiu, to jednak niektórym wyjątkowo trudno było uwolnić się od destruktywnych przekonań i emocji. Zupełnie nieprak- tyczne też okazało się dla moich uczniów to, co robiłem przez 25 lat pobytu w Amazonii i Andach – przeprowadzanie wielo- dniowych postów w puszczy, odżywiając się jedynie konkret- nymi jagodami i korą pewnych drzew. Dawid znał bogate substancje odżywiające mózg, które da- wały ten sam efekt, może nawet dokładniej, a na pewno dużo wygodniej, niż zalecane przez szamanów diety. On zrozumiał, jak naprawiać mitochondria i przywracać żeńską siłę życiową. Wiedział, jak przygotować mózg na oświecenie. Ja w między- czasie dogłębnie przestudiowałem praktyki szamańskie i jo- giczne, które pomagają aktywować wyższe funkcje naszego mózgu, by pomóc mu uzdrowić traumę i doświadczać radości. Co by się stało, gdyby udało nam się połączyć te metody, by pomagać uczniom i pacjentom w uzdrowieniu mózgów, przy- wróceniu zdrowia i doświadczeniu uwolnienia od destrukcyj- nych emocji takich jak złość i lęk?
41 Rozdział 2 POTĘŻNY UMYSŁ W naszej pracy – zarówno jako antropologa, który poświęcił wiele lat na badania uzdrawiających praktyk mędrców Ama- zonii i Andów, jak i neurologa, który spędził dekady na lecze- niu ludzi cierpiących na degeneracyjne choroby mózgu – od dawna byliśmy zaintrygowani potęgą umysłu, dzięki której osiągnąć można niewiarygodne rzeczy zarówno na planie fizycznym, jak i mentalnym. Poznaliśmy i uczyliśmy się od mędrców, którzy byli w stanie osiągnąć niesamowitą błysko- tliwość, wewnętrzny spokój i twórczość. Słyszeliśmy o tybe- tańskich mnichach, którzy potrafią medytować przez całą noc na pokrytych lodem szczytach górskich nie zamarzając, ran- kiem strzepując z nagich ramion śnieg, gdy wzejdzie słońce. Pełna moc umysłu nadal nie jest w pełni zrozumiana, ale natykamy się na jej przejawy regularnie. Zdrowie i myśli Lata temu ludzie postrzegali grupy wsparcia i techniki zarzą- dzania stresem jako nieszkodliwe dodatki do leczenia me- dycznego osób poważnie chorych. Ostatnimi czasy, jednakże, badania dowiodły, że pacjenci używający technik takich jak
42 choćby medytacja uważności nie tylko są mniej zestresowani emocjonalnie przez chorobę, ale również doświadczają po- prawy zdrowia fizycznego. W Scientific American z czerwca 2009 r. neurolog Mar- tin Porter opisał przypadek Gretchen, uczestniczki badania z 2005 roku, testującego skuteczność użycia plastrów z testo- steronem w leczeniu hipolibidemii – stanu, w którym libido danej osoby jest tak małe, że nie odczuwa ona żadnego za- interesowania seksem. Testosteron, hormon produkowany w jądrach w przypadku mężczyzn lub jajnikach w przypadku kobiet, kojarzony jest z pobudzeniem seksualnym. Gretchen nie odczuwała podniecenia seksualnego, odkąd przeszła ope- rację usunięcia jajników. Po noszeniu plastra przez 12 tygodni Gretchen znów poczu- ła przypływ podniecenia. „To możliwe wyłącznie dzięki pla- strowi”, doniosła. Wkrótce była w stanie kochać się z mężem i osiągnąć orgazm po raz pierwszy od lat. Jednak najbardziej zaskakującą częścią historii Gretchen jest fakt, że trafiła ona do grupy kontrolnej i, nie mając tego świadomości, dostała plaster będący placebo bez żadnej zawartości testosteronu. Powrót seksualnego apetytu w przypadku Gretchen najwy- raźniej związany był ze zmianą jej połączeń nerwowych, do której doszło bez świadomej wiedzy pacjentki. Jednak do niej doszło. A zmiana była odczuwalna w całym ciele. Większość z nas wie więcej na temat psychosomatycznych chorób niż psychosomatycznego dobrostanu. Wiemy, że mo- żemy zmartwieniami doprowadzić się do choroby, i przypusz- czamy, że możemy uzdrowić się śmiechem. Mimo to medy- cyna nie pokłada zbytniego zaufania w poglądzie, że można osiągnąć psychosomatyczne zdrowie. W końcu nie możemy sami sobie świadomie podawać placebo, tak samo jak nie je- steśmy w stanie sami siebie połaskotać. Jednak społeczeństwa,