Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 2
B EA S T IN G B EA U T Y
Jeden posmak jej słodkiej nietkniętej niewinności i stracę całą kontrolę ...
Nazywają mnie bestią, choć kiedyś byłem księciem. Nadal jestem, nawet jeśli
ostatnie cztery lata spędziłem trzymając się z dala od świata, z powodu
ciemności we mnie.
Ale królewski obowiązek nie pozostawił mi wyboru co do wzięcia udziału w
"balu konkurentów" w sąsiednim królestwie. Znalezienie żony jest ostatnią
rzeczą zaprzątającą mi umysł, dopóki nie ujrzę po raz pierwszy jej - zbyt
słodkiej, zbyt niewinnej, zbyt nietykalnej, Księżniczki Isli.
Jedno spojrzenie w te duże ciemne oczy i na słodkie krzywizny i muszę ją
posiąść.
Jedno zakosztowanie tych warg i tracę kontrolę nad bestią.
Jedno dotknięcie jej miękkiego, nietkniętego ciała przy moim i należy do mnie.
Zapominam, że jest zakazana. Zapominam, że nigdy nie była dotykana.
Zapominam o ciemności, która wisi nad moją głową i pazurami rozszarpuje
moją przeszłość. Dzisiejszego wieczoru roszczę swoje prawo do tej księżniczki.
Najpierw wezmę ją na moją królową. Potem zabiorę ją do swego łoża.
Księżniczka Isla uwolniła tę bestię, a ja nie spocznę, dopóki nie zatwierdzę jej w
każdy możliwy sposób.
BEASTING BEAUTY JEST KRÓTKIM, SPROŚNYM, WSPÓŁCZESNYM PRZEKRĘCENIEM BAJKI Z
MROCZNYM, CAŁKOWICIE OBSESYJNYM ALFA BOHATEREM I WYSTARCZAJĄCĄ ILOŚCIĄ
NATYCHMIASTOWEJ MIŁOŚCI, ROZŻARZONO-TOPNIEJĄCEJ SIŁY I CUKIERKOWEJ SŁODYCZY, BY
PODDAĆ CIĘ TYM OPAROM. JEŚLI KOCHASZ NACIĄGANE, LEKKO NIEREALISTYCZNE I DZIKO BRUDNE
HISTORYJKI, TA JEST DLA CIEBIE! ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE BEZ ŻADNYCH ZDRAD!
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 3
R O ZD Z IA Ł 1
IS L A
Sapnęłam, gdy gorsetowy top się zacisnął, piorunując wzrokiem w lustrze moją
siostrę.
"Zrobiłaś to celowo."
Ilana uśmiechnęła się do mnie, jej duże niebieskie oczy zalśniły złośliwie, kiedy
skończyła ciągnąć za tył sukni.
"Troszeczkę."
Pokazałam język mojej najstarszej siostrze, kiedy skończyła zasznurowywać tył
i cofnęła się, oceniając swe rękodzieło.
"Cóż, możesz mi teraz podziękować, ponieważ wyglądasz gorąco."
Zrobiłam minę w lustrze, spoglądając na stos ciemnoblond włosów
wyrównanych na czubku mojej głowy, idealnie nałożony makijaż wokół moich
ciemnych oczu i pełnych ust, i tę - bezspornie - przepiękną suknię, która teraz
spływała z moich odsłoniętych ramion jak żółto-złoty szyfonowy wodospad.
Okej, tak, wyglądałam fantastycznie. Wyglądałam pięknie. Wyglądałam
wytwornie. Wyglądałam na zmontowaną i królewską, i jak doskonała
porcelanowa laleczka gotowa do umieszczenia na półce. Wyglądałam dokładnie
tak, jak powinna wyglądać księżniczka.
Właśnie dlatego zmarszczyłam brwi na to, co widziałam w tym lustrze.
Nienawidziłam musieć "wyglądać stosownie" a z pewnością nienawidziłam
musieć dzisiaj iść na coś takiego jak ten bal.
Nasz ojciec, panujący król Avlionu, ostatecznie przychylając się do skarg matki,
w końcu zgodził się, że był najwyższy czas, byśmy Ilana, Imogen i ja zaczęły
szukać odpowiednich partii do zamążpójścia.
Rzeczywiście, czas najwyższy.
Miałam osiemnaście lat, Ilana była trzy lata starsza, Imogen dwa, a nigdy nawet
nie byłyśmy na normalnej randce. Bo żadne służenie za przyzwoitkę,
czterdziesto-osobowe kolacje, ogrodowe przyjęcia i bale nie liczą się jako
randki.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 4
Ale to się zmieniło. Król Lucian, nasz ojciec i pan naszego królestwa, wreszcie
szukał nadających się mężczyzn spełniających niezbędne warunki i
posiadających odpowiedni rodowód by poślubić jego córki, a bal dzisiejszej
nocy był naszą wielką prezentacją. I do tego, nie tylko naszą. Był szereg
pożądanych księżniczek, które były teraz w wieku do zamążpójścia i które
dołączyłyby do nas w tej śmiesznie przestarzałej imprezie. To było głupie. To
znaczy, mieszkałyśmy w królestwie, w zamku i tym wszystkim, ale to nie
znaczyło, że musiałyśmy udawać, że byłyśmy w czasach króla Artura czy coś w
tym stylu.
Cóż, dzisiejszego wieczoru byłyśmy, najwyraźniej. Dziś wieczorem
udawałyśmy, że nie żyłyśmy w erze Internetu, aplikacji randkowych i
Facebooka, i zamiast tego spędzałyśmy wieczór tańcząc z pożądanymi
książętami, do kwartetu smyczkowego, w sukniach.
Witamy w XXI wieku, prawda?
A inną rzeczą było to, że ta cała księżniczkowa sprawa była dla mnie całkowicie
niezrozumiała. Choć dla Ilany? Cóż, do mojej starszej siostry to przerażająco
pasowało jak ulał. Miała długie blond sploty, duże niebieskie oczy, idealny
stosunek talii do bioder, delikatną posturę - wszystko to. Wiedziała, kiedy
dygnąć, kiedy "skromnie" spuścić wzrok, kiedy używać właściwych tytułów lub
właściwego widelca.
Krótko mówiąc, była idealną księżniczką. Mam na myśli, szczerze, że fakt, iż
nigdy nie natknęłam się na nią śpiewającą wraz z leśnymi istotami, naprawdę
mnie zaszokował.
Ale ja? Cóż, powiedzmy, że nigdy nie opanowałam dygnięć i nie miałam
pojęcia, którego widelca używać, do czegokolwiek. Ilana pasowała do tej części
- odgrywała tę rolę doskonale. Ale wiedziałam, że cała ta "księżniczka" będzie
dla mnie kością niezgody. Preferowałam bibliotekę od sali balowej. Wolałam
bose stopy od butów na obcasach, dżinsy od sukni, i cichą noc zwinięta z
książką od jednej spędzonej na kręceniu się wokół, z niepotrafiącymi utrzymać
rąk przy sobie, bogatymi, pompatycznymi gadułami, starającymi się wżenić w
mój ojcowski tytuł. Nie wspominając już o moim łóżku.
Taa, nie dzięki.
"Wy dwie już gotowe?"
Imogen wsunęła głowę do mojego pokoju. Boże, ta suknia wyglądała na niej
niesamowicie. Żółtozielona ze złocistym wykończeniem, doskonale
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 5
podkreślająca jej ogniście-rude włosy i czyniąca jej szmaragdowo-zielone oczy
wyrazistymi.
"Och, no weź, Isla, może spróbujesz uśmiechnąć się dziś wieczorem?"
Przewróciłam oczami na obie moje siostry, starając się ukryć ten szeroki
uśmiech. Mimo że obie były "doskonałymi" księżniczkami, wiedziałam, że
żadna z nich również nie była tym podekscytowana. To nie była wina Ilany, że
urodziła się blondynką, i niebieskooką, i wiedzącą, kiedy powiedzieć właściwe
rzeczy. Podobnie jak nie było winą Imogen, że urodziła się by być wyższą niż
ktokolwiek z nas, z szaleńczo długimi nogami, idealnymi kośćmi policzkowymi
i zabójczo falistymi włosami. Obie wypadały w roli, którą wszystkie
musiałyśmy grać, nieco naturalniej niż ja.
"Nie możemy tego pominąć, zamknąć się w sali mediów, oglądać filmy i
opychać lodami przez całą noc?"
"Ogromnie się na to piszę" jęknęła Imogen, zatapiając się w rogu mojego łóżka.
"Dzisiejszy wieczór będzie wystrzałowy."
Ilana stęknęła. "Nie kuś mnie, bo całkowicie bym to olała, jakbym nie
pomyślała, że gdybyśmy to zrobiły mama i tata nas zabiją."
Zachichotałam. "Nie powiem, jeśli i ty nie."
"Isla, sądzę, że tata zauważyłby, jeśli nie byłoby nas tam dzisiaj."
Zrobiłam nadąsaną minę w lustrze.
"Poza tym" westchnęła Imogen. "Jasną stroną jest, że tata faktycznie pozwala
nam randkować."
"Jakby to był siedemnasty wiek, pewnie."
Ilana roześmiała się. "Och, uspokój się. To może być zabawne, wiesz. Taa, jest
tam kilku dupkowatych książąt ..."
"Kilku?"
Uśmiechnęła się szeroko, przewracając na mnie oczami. "Okej, jest tam wielu
dupkowatych książąt. Ale jest też trochę gorących, tych bystrzejszych."
Westchnęła. "A jak nie to, Iz, jesteśmy w wieku do zamążpójścia. Nie możemy
wiecznie zamieszkiwać w zamku mamy i taty."
"Popatrz na mnie."
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 6
Obie zachichotały, a Ilana pokręciła głową.
"Cóż, tak się dzieje, bo taka jest nasza rola do odegrania. I nie żebyś miała jakieś
perspektywy."
"Ja mam nadto."
Ilana zmarszczyła czoło i spojrzała na Imogen. "Och, serio?"
Trzymałam głowę wysoko, unikając obu ich śmiejących się oczu, kiedy się
odwróciłam, by udawać w lustrze poprawianie włosów. "Taa."
Imogen prychnęła. "Na przykład?"
"Co?"
Ostatecznie pochwyciła w lustrze mój wzrok i posłała mi spojrzenie. "Unikasz
pytania."
"Nie, nie unikam."
"Dobra." Ilana wzruszyła ramionami. "Więc kim jest ten szczęśliwiec?"
Zerknęłam w dół. "Książę Aaron" wymamrotałam.
"Mów głośniej."
Westchnęłam. "Książę Aaron, jeśli naprawdę musisz wiedzieć."
Moje starsze siostry eksplodowały śmiechem. "Książę Aaron z Londarii?"
Szeroki uśmiech przeciął twarz Ilany. "Isla, to cztery królestwa dalej, a spotkałaś
go raz."
"I był bardzo miły" odwarknęłam.
"Uśmiechnął się do ciebie i przytrzymał ci drzwi, i było to raz, rok temu."
"Cóż, to miłe, nieprawdaż?" mruknęłam.
"Rozmawialiście od tego czasu?"
Nie odpowiedziałam Imogen.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 7
"Nie sądzę." Ilana westchnęła. "Posłuchaj, wiem, że nie jest to nasz idealny
sobotni wieczór, ale dzisiejszy wieczór będzie dobry dla ciebie, wiesz. Dla nas
wszystkich."
"Nie, nie będzie."
"Wyglądasz świetnie."
"Cóż…"
"I będzie dziś mnóstwo książąt."
"Może nie chcę księcia."
"Powiedz to ojcu" mruknęła Imogen, kiedy wstała i sprawdziła w lustrze swoje
włosy.
Parsknęłam. Taa, jasne.
"Hej" Ilana otoczyła mnie w żebrach i mrugnęła. "Może nawet będziesz mieć
szczęście."
Teraz to był żart. Pod dachem zamku króla Luciana mogłeś być cholernie
pewnym, że wszystkie trzy jego córki są dziewicami. Trudno mi sobie było
wyobrazić, że dziś się to zmieni.
Ilana spojrzała jeszcze raz w lustro, wygładzając olśniewającą, niebieską,
wyszywaną cekinami suknię i poprawiając swe perfekcyjnie splecione i upięte
wsuwkami blond włosy.
"Gotowa?"
"Jak kiedykolwiek będę" westchnęłam.
Przewróciła oczami. "Dawajcie, drogie siostrzyczki. Chodźmy znaleźć sobie
mężów."
Imogen zwróciła wzrok ku mnie nad ramieniem Ilany. "Mój Boże, jaki ten rok
jest ..."
"A jeśli usłyszę, że któraś z was jęczy o tym, jaki to rok, lub jeśli usłyszę słowo
'przestarzały', przysięgam, że wepchnę was do misy z ponczem."
Wyszczerzyłam się i pokazałam jej język. "W porządku. Przejdźmy przez to."
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 8
R O ZD Z IA Ł 2
L OGAN
"Kończ picie, idziemy." Cade spojrzał na mnie, ze skrzyżowanymi na smokingu
ramionami ciasno przylegającym do jego bujnej klatki piersiowej. Pieściłem się
z kieliszkiem i mój najlepszy przyjaciel wiedział o tym.
"Stary" zaczął Magnus, poprzez nasz mały krąg naprzeciw mnie, i zastopował,
by skończyć ostatnim łykiem swoją szkocką. Oparł się o kamienną ścianę
strażnicy, zwracając ku mnie wzrok. "Mam na myśli, że nikt cię nie zmusza ..."
Caspian, bliźniaczy brat Cade'a, szybko uciszył go ciosem w ramię.
Magnus zmarszczył brwi, strzelając mi krzywe spojrzenie. "Dobra, przepraszam
stary." Potrząsnąłem głową, zaciskając zęby i kręcąc szkocką w kieliszku.
"Zapomnij o tym."
Nikt mnie nie zmuszał żebym tu był.
Mogłem się niemal roześmiać. Nikogo nie było i nie musiałem tam być tej nocy.
Ale nie pójście było kolejnym krokiem w kierunku nieuniknionego. To był
kolejny krok ku ciemności, która powoli konsumowała mnie od środka.
Nie pójście na ten głupi, pieprzony bal tej nocy było kolejnym krokiem do
zmiany, na zawsze.
"A więc, panowie" Magnus błysnął jednym ze swoich sławnych powalającym
damy uśmiechem. "Gotowi tam wejść i zobaczyć, co Król Lucian ma dla nas
dzisiejszej nocy w bufecie?"
Zabijaliśmy pozostały czas przy strażnicy zachodniej bramy zamku,
pochłaniając szybkie drinki, nim ruszyliśmy do środka.
Caspian przewrócił oczami, a Cade po prostu potrząsnął głową. "Jesteś
zabawny, Mags."
"Kuj żelazo póki gorące, proszę pana. Kuj żelazo."
Nawet ja musiałem się uśmiechnąć. Nasza czwórka - wszyscy książęta naszych
własnych królestw, od zawsze była przyjaciółmi. Ostatecznie, byliśmy bogaci,
byliśmy królewscy i mieliśmy generacje doskonale wyselekcjonowanych
okazów pomiędzy nami. Byliśmy przystojni, zbudowani i cholernie pewni
siebie, i upajaliśmy się tym.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 9
Cóż, przynajmniej wszyscy tym byliśmy. Oni byli nadal. Ja? Radziłem sobie z
ciemnością.
Choć Magnus ostatnio cieszył się nieco zwiększonym rozgłosem z tabloidowego
kawałka, wydanego miesiąc temu. Najwyraźniej jakaś plotkarska księżna poszła
do mediów sprzedać historię swego 'gorącego romansu' z naszym kumplem
Magnusem Jamesonem. Uwzględniając jego - powiedzmy - wymiary.
Historia poszła w obieg i Magnusa przezwano "Książę Magnum." Rzecz jasna,
facet upajał się swoim nowym imieniem.
... Oczywiście, wiedziałem na pewno, że sam miałem solidny kawałek na
drogiego Księcia "Magnum", ale nie miałem zamiaru pisać o tym pieprzonej
tabloidowej historyjki.
"Hej, ochłoń, Mags" mruknął Cade, piorunując wzrokiem naszego przyjaciela,
gdy wyciągnął skręta z marynarki. "Stary, odłóż to gówno. To nie jest pieprzona
wiosenna przerwa, to poważna sprawa."
"Och, jestem bardzo poważny odnośnie tego wszystkiego, kolego" Magnus
mrugnął. "Jestem bardzo poważny, co do zobaczenia, którą 'odpowiednią pannę'
mogę dziś tak dobrze wypieprzyć, że jutro będzie chodzić na pałąkowatych
nogach."
Caspian parsknął, ponownie przewracając oczami. "Jezu, Mags."
“"Jesteś świadomy reputacji Króla Luciana, prawda?" warknął Cade. "To
formalne wydarzenie, kolego. Trzymaj fiuta tej nocy w swoim pieprzonym
smokingu. I może nie wyciągaj tych pieprzonych dragów na pieprzonych
zamkowych włościach Luciana."
"W porządku! W porządku, Jezu" Mags westchnął. "Dobra. Chodźmy tam.
Teraz, jeśli obecny tu Logan skończyłby tylko swego pieprzonego drin ..."
"SKOŃCZYŁEM!" Ryknąłem, ciskając nagle szkocką i roztrzaskując szkło na
bruku. Obróciłem się i zanim którykolwiek z nich mógłby zareagować,
trzymałem Magnusa za kołnierzyk, uderzając o ścianę i unosząc jedną z moich
pięści.
Zobaczyłem czerwień. Chciałem go zranić. Chciałem przebić tę cholerną ścianę
jednym z moich najlepszych na świecie przyjaciół.
... I ledwie wiedziałem dlaczego.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 10
Zacisnąłem oczy i zassałem oddech. Wypuściłem go powoli, kurczowo
trzymając się rzeczywistego mnie, wciąż głęboko w środku.
Ledwo.
Powoli puściłem jego smoking i cofnąłem się o krok.
"Przepraszam" mruknąłem, odwracając wzrok od nich wszystkich.
"Przepraszam."
"Spoko, stary" powiedział Magnus, tym razem cicho, bez swych zwykłych
zuchwałych bzdur. Poczułem jego dłoń na moim ramieniu, ale zlekceważyłem
to.
"Nie jest" powiedziałem cicho. "To nie jest spoko."
"Naprawdę, nie martw się tym." Spojrzałem na niego, a on po prostu kiwnął
głową i uśmiechnął się. "Tak czy siak mogłem cię pokonać."
Uśmiechnąłem się. Oboje wiedzieliśmy, że to kompletna bzdura, ale to ucięło
napięcie.
Cade odchrząknął. "Kontrolujesz się?"
"Tak" warknąłem.
Przeważnie.
"Jest tam masa ładnych dziewcząt, koleś. Zamierzasz być grzeczny?"
Spiorunowałem wzrokiem mego przyjaciela. "A co ja dwunastolatek?"
"Wiesz co mam na myśli."
Chodziło mu o bycie wokół tak wielu apetycznych młodych księżniczek i tak
wielu mamiących zerknięć i błysków uśmiechów, i sugerujących oczu
mogących mnie zmienić.
Oni wszyscy się o to martwili, za każdym razem, kiedy po moim przekleństwie
zamierzałem być w pobliżu kobiet.
... Nie mogli wiedzieć, jak bardzo się mylili.
Minęło już cztery lata od tej klątwy - od tej wiedźmy, czy czarodziejki, czy
czymkolwiek do cholery była. Myślałem, że jest tylko dziewczyną w barze, do
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 11
którego poszedłem incognito - próbując uciec od moich książęcych obowiązków
i tego całego gówna na jedną cholerną noc i po prostu iść mieć nieco
przypadkowej uciechy. Tamtej nocy ścigałem ulotne piękno i wiedziała o tym.
Dlatego mnie przeklęła.
Przeklęła mnie, żebym coraz bardziej oddalał się od Księcia, którym kiedyś
byłem, i bardziej przemieniał w porywczego, ledwie zdolnego się powstrzymać,
ledwie kontrolującego to zwierzę wewnątrz, potwora.
Bestię.
Pomyślałbyś, że szeroki wachlarz zachwycających księżniczek szukających
konkurentów byłby właśnie tę cholerną detonującą mnie rzeczą. Pomyślałbyś,
że to byłoby jak wypuszczenie wilka na jagnięta.
Byłbyś w wielkim błędzie.
Od tamtej pory ledwie patrzyłem na kobiety - zero zainteresowania. A mówimy
właśnie o mnie. Wcześniej byłem znany ze swoich wyczynów. Byłem
legendarny w moich podbojach królewskich księżniczek, królowych i
księżnych, gwiazd filmowych, modelek i tych wszystkich bzdur. I chociaż nie
chciałem wstąpić w paradę Magnusowi po tym artykule, on zdawał się
zapomnieć o wielu tabloidowych historiach, które zostały napisane o tym, co ja
pakowałem między swoje nogi.
Byłem legendą, a od czterech lat nawet nie zaszczyciłem drugim spojrzeniem
żadnej dziewczyny.
To tak, jakby klątwa, która wyzwalała we mnie zwierzę, również pozostawiła
mnie zbyt nieczułym, bym nawet chciał towarzystwa - nawet czegoś nic
nieznaczącego.
Więc nie, dzisiejszy wieczór nie będzie problemem. Jedyny problem polegał na
tym, jak spędzić tu jak najmniej czasu. Byłem zmuszony do przybycia dziś
wieczorem - i przez więcej niż tylko zmartwienie, że nie przyjście było głębszą
podróżą w tę ciemność. Ponieważ jakkolwiek byłem zamknięty, jakkolwiek
odizolowany i jakkolwiek usunięty przez ostatnie cztery lata, mój obowiązek był
nadal moim obowiązkiem. Byłem panującym Księciem regentem Torsund. To
znaczyło, że byłem dowodzącym facetem, nawet jeśli jeszcze nie byłem królem.
To przyszłoby z małżeństwem, ponieważ na północy utrzymywała się ta stara
zasada.
Nie ma króla bez królowej.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 12
Więc to była druga rzecz zmuszająca mnie do bycia tutaj. Miałem królestwo pod
swym panowaniem i nadal musiałem odegrać tę rolę - nawet jeśli większość
moich poddanych była więcej niż świadoma stanu swojego regenta. W pewnym
momencie, potrzebowałem królowej, by odpowiednio dowodzić.
... Nawet jeśli była tam tylko po to, by udawać. Wszakże, poza tym, że nie
interesowałem się kobietami, nie mogłem sobie wyobrazić kobiety
zainteresowanej złowieszczym, mrocznym, skłonnym do gniewu, skłonnym do
bycia porywczym mężczyzną jakim się stałem.
Prawdą było, że ledwo się trzymałem. To wciąż nie znaczyło, że chciałem tu
być tej nocy.
"To nie będzie problemem, Cade" powiedziałem, teraz spokojniejszy, bardziej
sobą. Rozejrzałem się po kręgu moich trzech przyjaciół - tych jedynych trzech
prawdziwych, którzy trzymali się ze mną od tamtej nocy przed czterema laty.
"Chodźmy tam i załatwmy waszej trójce dymanko."
Caspian przewrócił oczami "To nie tak, człowieku."
Caspian i Cade Charming, dwaj grzeczni mali książęta wiecznie zachwycający
urodą, z ich uśmiechami pięknisiów, tymi niebieskimi oczami i tymi doskonale
opadającymi blond włosami. Przysięgam, czasem to było jak przyjaźń z dwiema
laleczkami Ken. Nie pomagało, że tak brzmiało dosłownie ich pieprzone
nazwisko: Charming.1
"To rzekomo ma być..."
"W porządku, bal kandydatów" powiedziałem z lekkim chichotem, marszcząc
brwi, gdy użyłem mojego buta, aby odepchnąć kawałki szklanki mojej szkockiej
na bok chodnika. Potrząsnąłem głową, spluwając. "Dziś znajdę wasze pieprzone
bratnie dusze, racja chłopcy?"
Ich troje uśmiechnęło się ostrożnie, wyraźnie nie tak pewni, że się
kontrolowałem, i nie pewni, czy byłem zabawny czy elokwentny.
"Żartuję, chłopaki."
Magnus uśmiechnął się szeroko. "W takim razie skierujmy się tam i znajdźmy
jakieś bratnie dusze."
Przerywał słowa, poruszając lubieżnie biodrami, zanim Cade i Caspian uderzyli
go w ramię i ruszyli do głównego wejścia do zamku.
1
Charming – czarujący, uroczy
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 13
Bratnia dusza. No dobra.
Zakopałem taką możliwość w tej wewnętrznej głębi dawno temu. Dla mnie nie
było już tej pewności. Miłość to pieprzony tonący statek - zachód słońca
połykany przez morze nad horyzontem.
... Tylko nie miałem pojęcia, w jak cholernym byłem błędzie.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 14
R O ZD Z IA Ł 3
I S L A
Zobaczyłam go w momencie, gdy wkroczył.
Oczywiście niemożliwym było nie, ponieważ był ogromny, lecz wciąż, to było
jak magnetyczna siła.
Olbrzymi.
Był olbrzymi. Jak za duży, by być prawdziwym ogromnym człowiekiem.
Mrocznym, i w jakiś sposób przerażającym, by być szczerą. Ciemne oczy,
zmarszczone czoło, silna, zaciśnięta szczęka, szerokie ramiona i szeroka pierś.
A jednak, tak straszny, mroczny i burzliwy jak był, było coś, co mnie do niego
ciągnęło. Nie mogłam odwrócić wzroku. Był wspaniały, w ten niepewny,
tragiczny sposób, nawet jeśli im dłużej patrzyłam, tym bardziej wiedziałam, jak
bardzo powinnam odwrócić wzrok.
"A co ty masz na oku?"
Ruszyłam, szybko odwracając spojrzenie. "Nic."
Ilana uśmiechnęła się głupawo i spojrzała na Imogen i naszą przyjaciółkę Adele
- Księżniczkę White i nieco kuzynkę przez małżeństwo z tego sąsiedniego
królestwa Berne, które postąpiło podobnie.
"W porządku" powiedziała cienko moja siostra. Parsknęła na Imogen i Adele
jeszcze raz, zanim zerknęła nad moim ramieniem. Jej oczy nagle się rozszerzyły.
"O mój Boże, Isla! Nie." Pokręciła głową z bladą twarzą. "Poważnie patrzyłaś na
Księcia Logana Andersa?"
Imogen opadła szczęka, a dłonie Adele poleciały do jej ust, gdy obie wyciągnęły
szyje, by spojrzeć. Przełknęłam gorąco z mojej twarzy, a moje oczy rozszerzyły
się tak, jak ich.
"To jest Książę Logan?!" syknęłam.
Wszystkie skinęły głowami, z szeroko otwartymi oczami i przerażone.
Logan Anders, mroczny książę Torsund. Ten przeklęty. Mówią, że magia nie
jest prawdziwa, ale plotki twierdziły inaczej. A jeśli im wierzyć, Książę Logan
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 15
lata temu został przeklęty przez jakiegoś rodzaju wiedźmę czy coś. Cztery lata
temu ten mężczyzna był osławiony w królestwach. Przystojny, atletyczny i z
podążającą za nim listą sypialnianych skandali. Ale potem coś się stało i się
zmienił.
Stał się mroczniejszy i odsunął się od wszelkich funkcji społecznych i
publicznych, wycofując się w większości do swego zamku. Żadnych więcej
złocistych uśmiechów dla prasy, żadnych więcej gazetowych fotek, ukazujących
jego pyszniącego się na jakiejś tropikalnej plaży, cudownie wyglądającego.
Żadnych więcej tabloidowych skandali, w których uczestniczyło kilka gwiazd
filmowych lub towarzyskich.
Oszałamiająco przystojny, piękny książę zniknął cztery lata temu. Ale oto stał
tutaj w sali balowej mojego ojca.
Mroczniejszy.
Wyglądając na nieco rozbitego.
Dzikszego.
Zadrżałam, kiedy pomyślałam jak nazwały go tabloidy. "Bestia." Miał tendencję
do wściekłości i gniewu - skłonny do nie kontrolowania się w tych rzadkich
szansach, gdy widziano go poza jego zamkiem.
Ponownie zadrżałam.
"Isla, poważnie, czemu on w ogóle tu jest?" spytała Adele, jej twarz wciąż
bledsza niż zwykle, zęby zagryzały wargę.
Powoli potrząsając głową, odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć, jakby
umacniając, że faktycznie tu był. Odwróciłam głowę przez ramię, a moje oczy
powędrowały przez ten gaworzący...
I wtedy zamarłam. Zamarłam i zadrżałam, mały dreszcz przeszedł przez całe
moje ciało.
... Ponieważ te oczy znieruchomiały dokładnie na mnie. Te dzikie, jarzące się,
zwierzęce oczy niepodważalnie przepalały mnie na wskroś, przyszpilając mnie
w miejscu. Sapnęłam, moje serce podskoczyło i coś grzesznego zapulsowało mi
między nogami, nim szarpnęłam głową do tyłu, chwytając się mojej sukni, jakby
unieruchamiając własne ręce.
Co to było?
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 16
Zadrżałam na to występne uczucie, jakie miałem dla tego ... tej ... bestii
mężczyzny i potrząsnęłam głową. Może potrzebowałam się czegoś napić.
Imogen pokręciła głową, odpowiadając za mnie. "Kto wie, dlaczego tu jest.
Sądzę, że tato zaprosił wszystkich."
"Ale, że się pokazał?"
Wszystkie popatrzyły po sobie, zanim ponownie nerwowo zerknęły nad moimi
ramionami.
"O co tyle szumu?"
Wiedziałam, o co był ten szum. Wiedziałam, że Księcia Logana nie widywano
od co najmniej półtora roku, a on stojący w balu konkurentów był poważną
wieścią.
Ale i tak spytałam.
Adele stanęła przede mną jak wryta. "Wiele szumu, poza nim szalejącym i
mordującym wszystkich tutaj?"
Roześmiałam się nerwowo. "Nie zrobiłby tego."
Ilana potrząsnęła głową ze zmartwionym wzrokiem. "Isla, on ..."
"Nie zrobiłbym czego?"
Pisnęłam.
Faktycznie pisnęłam, jak wiewiórka czy coś na głęboki, rezonujący, chropowaty
baryton za mną. Odwróciłam się i nagle wszystko inne zgasło. Ponieważ
górując, przede mną był książę Logan.
Spowił mnie, ta bestia mężczyzny z łatwością przerastała mnie dwa i pół raza.
Jego wielkość sprawiła, że się trzęsłam, unosząc się nade mną w ten sposób. I te
oczy - mój Boże te oczy! Czułam, jak moja twarz płonie. Czułam ten
niegrzeczny, zupełnie niestosowny puls między nogami.
Przełknęłam ciężko, ze wzrokiem utkwionym w jego.
"Powiedz mi, Księżniczko" warknął, te oczy płonęły w moich. Sapnęłam cicho,
kiedy sięgnął w dół, jeden gruby palec uniósł mój podbródek, gdy jego oczy
pochwyciły moje. "Czego bym nie zrobił?"
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 17
R O ZD Z IA Ł 4
L O G A N
"Ja ... mam na myśli, że byłyśmy po prostu..."
"Zastanawiasz się, czy plotki są prawdziwe" powiedziałem spokojnie, patrząc,
jak jej oczy stają się duże.
Potrząsnęła głową.
"Oczywiście, że tak."
Wszystkie były.
"Chcesz wiedzieć, czy mam zamiar zamienić się w wilka, niedźwiedzia czy coś i
zjeść kogoś." Wywarczałem ostatnią część odkrywając swego rodzaju frajdę,
kiedy jej dwie przyjaciółki pisnęły i cofnęły się o krok.
Ona jednak nie.
Ona - ta, która wpadła mi w oko, gdy wszedłem do środka. Wszedłem do tej sali
balowej gotowy do wyjścia. Nabrałem tchu i przygotowywałem się na mękę.
Ale wtedy ujrzałem ją i po raz pierwszy od czterech pieprzonych lat, światło
znowu wróciło do mojego życia.
Po raz pierwszy od czterech cholernych lat, jakby rozeszły się chmury, a słońce
znów uderzyło mnie w twarz jak dawno utracony przyjaciel. Wtedy wiedziałem,
że to, co powiedziałem Cade'owi, było błędem.
Cała ta sprawa tej dzisiejszej nocy "nie będącej problemem"? Taa, bardzo się
myliłem.
Bardzo, bardzo myliłem.
Ponieważ jedno spojrzenie na tę wspaniałą, niewinną istotę i wiedziałem, że
wszystko się zmieni. Wiedziałem, że ona zamierza być bardzo dużym
problemem.
"Jak masz na imię, Księżniczko?" wyłuszczyłem, czując ryk tętna pod skórą.
Mogłem poczuć poruszającą się we mnie bestię. Kurwa, mogłem poczuć jej
zapach, mogłem poczuć ciepło jej skóry, mimo że byliśmy wciąż w odległości
30cm od siebie.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 18
Wyobraziłem sobie zniszczenie tej sukienki z jej smukłego, małego ciała i
zabranie jej. Pożądałem jej smaku, przebiegnięcia moim językiem po jej każdym
cholernym calu.
Nie miałem takich myśli od czterech lat. Niepotrzebne, by powiedzieć, mój
penis był kurewskim kamieniem, twardym w kilka sekund.
"Isla" powiedziała cicho "Księżniczka Isla Morningstar."
Ledwo ją słyszałem, ponieważ każda część mnie skupiona była na tych
idealnych, pełnych wargach tworzących słowa. Ale następnie, gdy usłyszałem te
słowa, rozdzwoniły się dzwonem. Przez cztery lata usunąłem się z "kto jest kim"
w rodach królewskich. Po prostu gówno mnie to obchodziło. Ale wówczas
Morningstar uruchomiło alarm. Morningstar, jak Król Lucian Morningstar.
Jak dzisiejszy gospodarz.
Te wargi uniosły się w lekkim uśmiechu, policzki zarumieniły, kiedy
zrozumiała, że nic nie mówię. Mój palec wciąż leżał na jej podbródku i czułem
rozgrzany puls jej tętna na szyi.
Zacisnąłem zęby, ledwie się powstrzymując. Ledwie utrzymując bestię, która nie
chciała nic więcej, niż przyciągnąć ją do mnie, zawłaszczyć te słodkie wargi
jako moje i tylko moje, a potem posiąść resztę jej, tu, na podłodze w sali
balowej. Mój penis zachwiał się w smokingowych spodniach, mój puls uderzał
jak bęben, a moje jądra ciążyły z jej potrzeby.
Pragnąłem jej. Ta potrzeba warczała i ryczała w środku. Chciałem ją
zatwierdzić i rozmnażać się z nią, uciec z nią, zatrzymując jako moją własną.
Całkowicie szalone myśli. Totalne obłąkanie.
Nie obchodziło mnie to.
Zarumieniła się i zdałem sobie sprawę, że nie powiedziałem nic, odkąd
wyjawiła mi swoje imię.
"Jestem Książę L.."
"Logan" powiedziała cicho. "Wiem, kim jesteś."
Drgnąłem. Nikt mi nie przerywał. Mój osobisty personel wiedział, by nigdy
mnie nie przepytywać, lub nie zatrzymywać, czy przerywać. Moja rada
wiedziała to samo. Do licha, moi przeklęci przyjaciele to wiedzieli.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 19
Każdy o tym wiedział.
Cóż, wszyscy, za wyjątkiem Księżniczki Isli, najwyraźniej. I podobało mi się to.
"Boisz się mnie, Księżniczko Islo?"
Wargi jej zadrgały, spojrzenie mnie przebiło.
"Nie."
Kłamczucha.
Sapnęła, kiedy nagle ruszyłem dokładnie naprzeciw niej, a jej małe ciało
zatoczyło się bezpośrednio na mnie, gdy jej oczy się rozszerzyły, a policzki stały
się jasnoróżowe.
"W takim razie nie zmartwi cię, jeśli poproszę o ten taniec" warknąłem do jej
ucha.
Jej oddech ugrzązł.
Nie, nie poproszę.
"Biorę cię do tego tańca" powiedziałem, tym razem mniej pytająco, kiedy
wziąłem ją za rękę, otaczając ramieniem jej maleńką talię i odwracając ją od jej
oszołomionych przyjaciółek.
"Mogę powiedzieć tak lub nie?" Wreszcie się wygrzebała, odwracając głowę, by
zamrugać na mnie w szoku.
"Nie."
Przysięgam, że kącikiem oczu ujrzałem jej uśmiech.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 20
R O ZD Z IA Ł 5
I S L A
Poczułam się jak w stanie nieważkości, jakby moje stopy nawet nie dotykały
ziemi.
.... Głównie dlatego, że ledwie to robiły.
Zadrżałam początkowo, gdy jego ogromne dłonie przeszły do mojej talii,
trzymając mnie mocno. Ale powoli, odpuściłam strach. Powoli, zaczęłam
ignorować tę część mnie, która była przerażona tym mrocznym, złowieszczym
człowiekiem i tą reputacją porywczego, jaką nosił, i zaczęłam rozgrzewać tę
część mnie, którą ciągnęło do niego jak magnes.
Był bardziej niż silny - jego bujne, umięśnione ramiona, szerokie barki i potężna
klatka piersiowa otaczały mnie, gdy przyciągał mnie bliżej. Ale w chwili, kiedy
jego dłonie mnie trzymały, wiedziałam, że jestem bezpieczna. Wiedziałam, że
by mnie nie zranił, mimo plotek.
W zasadzie nigdy nie czułam się tak bezpieczna.
Czułam, jak jego mięśnie falowały gdy tańczyliśmy, moc w tych ramionach,
sposób, w jaki jego klatka piersiowa wybrzuszała się pod smokingiem. Moje
tętno przyspieszało szybciej i szybciej, gdy mały smyczkowy zespół prowadził
nas w takt walca wokół sali balowej. Wiedziałam, że Ilana, Imogen i Adele, i
naprawdę, wielu ludzi patrzyło na nas, na niego będącego tym, kim był i w
ogóle, ale przestałam się przejmować.
On sprawiał, że zapomniałam.
Kręciliśmy się, podchodząc bliżej, a jego dłoń zacisnęła się na moim ciele i
zachwyciłam się dreszczem emocji, który sprowadziła. Pozwoliłam sobie
odpuścić i zbliżyć się do niego, czując, jak jego mięśnie falowały i chłonąc ten
jego męski zapach.
Sposób, w jaki wirowało mi w głowie.
Sposób w jaki trzepotało mi tętno.
Sposób, w jaki ciepło sumowało się śliskie i zakazane między moimi nogami.
Może to było to niebezpieczeństwo. Może to o tym każdy mówił, że jest taką
bestią. Może był tak duży i silny, lub może był to ten otaczający go mrok.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 21
Cokolwiek to było, wywoływało coś ze mnie.
Bardzo.
Jedna piosenka przeszła w kolejną i zdałam sobie sprawę, że moje oczy nie
opuściły jego przez co najmniej trzy z nich. Błysnął na mnie zębami - na w pół
w szerokim uśmiechu, pół zwierzęcym i poczułam coś zakazanego
trzepoczącego we mnie.
Tak bardzo chciałam, żeby mnie pocałował, że to bolało - tak bardzo, jak
wiedziałam, iż to się nie stanie. Poza tym, że był nim, to oczywiście nie mogło
się zdarzyć tutaj, w zamku mojego ojca na balu.
"Nie boisz się mnie" warknął, nie tyle pytaniem, co spostrzeżeniem.
Zwilżyłam językiem wargi, patrząc, jak jego szczęka się przy tym zaciska.
"Powinnam?"
"Może trochę" powiedział cicho, a jego głos był na tyle ekscytujący, by motylki
w moim brzuchu zwariowały. Sapnęłam, gdy jego dłonie zacisnęły się na mnie,
przyciągając mnie bliżej. Właściwie byliśmy znacznie bliżej, niż powinniśmy,
po prostu tańcząc na formalnym balu, ale nie obchodziło mnie to. Ugrzązł mi
oddech, gdy poczułam jego bujne, twarde ciało przyciśnięte do mnie, moje
piersi przylgnęły do jego brzucha, moje oczy zrównały się z tą muskularną
klatką piersiową.
Obrócił mnie, a moje serce podskoczyło, skóra zamrowiła, kiedy pozwoliłam
sobie wtopić się w niego. Ponownie mogłam poczuć to gorące tętno między
nogami, tę jego surową, zwierzęcą męskość, jak jakiegoś rodzaju narkotyk, od
którego natychmiast się uzależniłam.
To było dla mnie nowe. To było poza ligą wszystkiego, co kiedykolwiek
przeżyłam. Byłam na wielu balach, oczywiście, ale nikt nigdy nie położył na
mnie rąk w ten sposób.
Nikt nie przyciągnął mnie tak blisko, lub tak mocno do siebie.
Nikt nigdy nie sprawił, by moje serce tak zamierało.
Mogłam poczuć, jak moje sutki twardnieją pod suknią, majtki powoli się
rozgrzewają i wilgotnieją, gdy czułam jego dłonie zaciskające się na mnie,
mięśnie falujące podczas tańca. I wtedy poczułam coś innego. Poczułam coś
twardego naciskającego na mój brzuch.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 22
Przygryzłam wargę, żeby stłumić jęk, bo tak niedoświadczona i trzymana pod
kloszem jak byłam - wiedziałam, co poczułam. Były oczywiście inne pogłoski o
Księciu Loganie, oprócz klątwy. W szczególności plotki o tej jego części, która
była budulcem plotkarskiej legendy.
Może nie tak bardzo legendy jak prawdy, pomyślałam z tak nagłą szalenie
nieprzyzwoitą i pasjonującą myślą jak czułam jego twardość pulsującą niczym
mięsień przy moim ciele.
Mogłam poczuć jak warknął, ledwie, do mojego ucha, kiedy ponownie mnie
okręcił, jego penis stawał się coraz twardszy, większy i - dobry Boże - większy
przy mnie. Moja głowa się obróciła, całe moje ciało płonęło do niego, chcąc,
żeby mnie dotknął, wziął mnie, a wiedza, jak złe i jak niebezpieczne, i jak nie-
księżniczkowe to było tylko podsycała ten ogień.
"Chodź ze mną" warknął nagle, jakby czytając moje myśli.
"Gdzie?"
"Z dala od tych pieprzonych ludzi" powiedział mrocznie, zaciskając dłoń na
mojej, gdy odwrócił się i nagle pociągnął mnie przez parkiet w stronę drzwi, nie
czekając nawet na to, żebym powiedziała tak lub nie na jego żądanie.
Wyszliśmy z sali balowej na zaciemniony korytarz, tylko jeden nikły żyrandol
jarzył się i rzucał długie cienie, i tylko jeden strażnik stał przy podwójnych
drzwiach balkonowych prowadzących na zewnątrz, do jednego z wielu
pokrytych bluszczem tarasów zamku.
"Zostaw nas" warknął Logan.
Człowiek niemal się rozpadł, ale muszę wyrazić uznanie dla straży mojego ojca,
nie ugiął się, choć ledwo.
"Sir..."
"JUŻ!" ryknął Logan, zaciskając dłoń na mojej.
Mężczyzna potknął się, a jego oczy skierowały się ku mnie.
"Księżniczko..."
"Możesz nas zostawić, kapitanie" powiedziałam z lekkim, nieśmiałym
uśmiechem, wiedząc, że będę sama z Księciem Loganem i jego ciemnością.
Strażnik przytaknął, odwrócił się i pognał korytarzem, znikając za rogiem.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 23
"Tędy, Księżniczko" wyłuszczył Logan, wyciągając mnie za drzwi na ciepłe
nocne powietrze. Ledwie się zamknęły, kiedy obrócił mnie dookoła, sprawiając,
że głośno sapnęłam.
Przyciągnął mnie do siebie, a moje stopy faktycznie opuściły ziemię, gdy
warknął gwałtownie i pchnął mnie, aż plecami naparłam na pokrytą bluszczem
ścianę otaczającą taras, z nim bezpośrednio przy mnie. Jego oddech był gorący
na mojej szyi, pomruk w jego gardle dudnił przeze mnie. Dłonie trzymały mnie
tak mocno, jakbym nie mogła uciec, nawet jeśli chciałam.
A nie chciałam.
Tak samo drżałam pod jego dzikością, adrenalina przebijała się przeze mnie,
gdy górował.
"Książę Log..."
"Nie mogę się przy tobie pohamować, Księżniczko" przemówił chrapliwie do
mojego ucha, sprawiając, że zadrżałam i jęknęłam, gdy przycisnął się do mnie.
Czułam, tę grubość pulsującą ciężko przy moim miękkim brzuchu, to jego
ciepło promieniujące przeze mnie.
"Słyszałaś plotki"
"Jakie ... jakie plotki" szepnęłam.
Cofnął się, jedną dużą ręką otaczając moją szczękę, wpatrując się w moje oczy.
"Słyszałaś je, wiem."
Zawahałam się nim przełknęłam i podtrzymałam jego wzrok. "Tak, słyszałam"
powiedziałam cicho.
"A co mówiły?"
"Wolałabym nie..."
"Powiedz mi, co ..."
"Że jesteś bestią!" Wrzuciłam, zakrywając usta w sekundzie, gdy to
powiedziałam.
Ale Logan tylko na wpół się uśmiechnął.
"A co ty myślisz, Księżniczko Islo?"
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 24
"Co powinnam myśleć, Książę Loganie?"
Warknął. "Zapytam cię ponownie. Boisz się mnie?"
Zadrżałam, biorąc mały oddech, gdy moje ciało zapulsowało przy jego.
"Tylko trochę."
"Dobrze, lubię twoją uczciwość, piękna" powiedział szorstko. "Nie powinnaś się
bać. Nawet z tym, co mówią."
Przygryzłam wargę. "Wiem, że to wszystko plotka ..."
"Nie."
Jego oczy wpalały się we mnie dziko.
"Ciąży na mnie klątwa, to nie plotka."
Wpatrywałam się w niego z otwartymi ustami, rozszerzonymi oczami.
"Prawdziwa klątwa?"
"Tak. Taka, która przyćmiła moje dni i zmieniła mnie w cień mężczyzny, który
dziś stoi przed tobą. Ale w chwili, kiedy cię zobaczyłem, Księżniczko ... "
Jego głos był napięty.
"W chwili, kiedy cię zobaczyłem, wiedziałem, że możesz być kluczem do
złamania tej klątwy."
Jego dłonie zacisnęły się na mnie, moje tętno waliło w uszach jak werbel, kiedy
poczułam, że się w niego zapadam.
"Moja klątwę złamie tylko jedna kobieta, Księżniczko" warknął, jego spojrzenie
wypalało się we mnie. "I spędziłem cztery cholerne lata, przekonując się, że ona
nie istnieje, dopóki dziś wieczorem nie wszedłem do tego zamku i nie
zobaczyłem ciebie."
"Mnie?" pisnęłam, nienawidząc, jak głupio to zabrzmiało, jak opuściło moje
wargi. Ale Logan nie wydawał się nawet zauważyć, tylko przyciągnął mnie
mocniej do siebie i przylgnął wargami jeszcze bliżej do moich, aż poczułam, że
moja głowa odpływa od jego bliskości.
"Jest w tobie coś, co mnie rozbija. Jest w tobie coś, co zrywa łańcuchy, których
używam, by zatrzymać bestię w środku."
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 25
Wywarczał te słowa, jego ciało naprężyło się, a jego głos był szorstki.
"Nie potrafię się przy tobie kontrolować, Isla" szepnął. "I stąd wiem, że jesteś tą
jedyną kobietą."
Pochylił głowę, jego wargi prawie mnie dotknęły i bardzo chciałam go
pocałować - bardziej niż kiedykolwiek chciałam pocałować kogokolwiek w
całym moim życiu, ale część mnie nadal bała się tego, co może z tego wyniknąć.
Ostatecznie, ten mężczyzna został przeklęty - jak w realnym przekleństwie. I był
tam mrok, który go otaczał, groźna czarna chmura, która podążała za nim
wszędzie.
Były plotki o jego gniewie - jego nieokiełznanym temperamencie i jego
brutalności. A jednak, na tym tarasie, trzymana tak delikatnie w jego ramionach,
nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mnie skrzywdzi.
...Choć potrafiłam sobie wyobrazić, że robi mi inne rzeczy.
"Pytam cię po raz ostatni, Księżniczko" mój zwierzęcy książę wyłuszczył mi w
usta, jego ręka otoczyła moją szczękę.
"Boisz się mnie?"
Przełknęłam ciężko, czując to ciepło pulsujące przez moje ciało, czując jego
bliskość i napierającą na mnie grubość jego ciała i czując intensywność tych
oczu, kiedy płonęły we mnie.
"Tylko trochę" odpowiedziałam szczerze.
"Zbyt wystraszona, żebym cię pocałował?"
"Ja..."
Nie czekał na odpowiedź, po prostu przyciągnął do siebie moje usta, zmiażdżył
wargi o moje i zatwierdził ten pocałunek jako jego własny.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 1
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 2 B EA S T IN G B EA U T Y Jeden posmak jej słodkiej nietkniętej niewinności i stracę całą kontrolę ... Nazywają mnie bestią, choć kiedyś byłem księciem. Nadal jestem, nawet jeśli ostatnie cztery lata spędziłem trzymając się z dala od świata, z powodu ciemności we mnie. Ale królewski obowiązek nie pozostawił mi wyboru co do wzięcia udziału w "balu konkurentów" w sąsiednim królestwie. Znalezienie żony jest ostatnią rzeczą zaprzątającą mi umysł, dopóki nie ujrzę po raz pierwszy jej - zbyt słodkiej, zbyt niewinnej, zbyt nietykalnej, Księżniczki Isli. Jedno spojrzenie w te duże ciemne oczy i na słodkie krzywizny i muszę ją posiąść. Jedno zakosztowanie tych warg i tracę kontrolę nad bestią. Jedno dotknięcie jej miękkiego, nietkniętego ciała przy moim i należy do mnie. Zapominam, że jest zakazana. Zapominam, że nigdy nie była dotykana. Zapominam o ciemności, która wisi nad moją głową i pazurami rozszarpuje moją przeszłość. Dzisiejszego wieczoru roszczę swoje prawo do tej księżniczki. Najpierw wezmę ją na moją królową. Potem zabiorę ją do swego łoża. Księżniczka Isla uwolniła tę bestię, a ja nie spocznę, dopóki nie zatwierdzę jej w każdy możliwy sposób. BEASTING BEAUTY JEST KRÓTKIM, SPROŚNYM, WSPÓŁCZESNYM PRZEKRĘCENIEM BAJKI Z MROCZNYM, CAŁKOWICIE OBSESYJNYM ALFA BOHATEREM I WYSTARCZAJĄCĄ ILOŚCIĄ NATYCHMIASTOWEJ MIŁOŚCI, ROZŻARZONO-TOPNIEJĄCEJ SIŁY I CUKIERKOWEJ SŁODYCZY, BY PODDAĆ CIĘ TYM OPAROM. JEŚLI KOCHASZ NACIĄGANE, LEKKO NIEREALISTYCZNE I DZIKO BRUDNE HISTORYJKI, TA JEST DLA CIEBIE! ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE BEZ ŻADNYCH ZDRAD!
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 3 R O ZD Z IA Ł 1 IS L A Sapnęłam, gdy gorsetowy top się zacisnął, piorunując wzrokiem w lustrze moją siostrę. "Zrobiłaś to celowo." Ilana uśmiechnęła się do mnie, jej duże niebieskie oczy zalśniły złośliwie, kiedy skończyła ciągnąć za tył sukni. "Troszeczkę." Pokazałam język mojej najstarszej siostrze, kiedy skończyła zasznurowywać tył i cofnęła się, oceniając swe rękodzieło. "Cóż, możesz mi teraz podziękować, ponieważ wyglądasz gorąco." Zrobiłam minę w lustrze, spoglądając na stos ciemnoblond włosów wyrównanych na czubku mojej głowy, idealnie nałożony makijaż wokół moich ciemnych oczu i pełnych ust, i tę - bezspornie - przepiękną suknię, która teraz spływała z moich odsłoniętych ramion jak żółto-złoty szyfonowy wodospad. Okej, tak, wyglądałam fantastycznie. Wyglądałam pięknie. Wyglądałam wytwornie. Wyglądałam na zmontowaną i królewską, i jak doskonała porcelanowa laleczka gotowa do umieszczenia na półce. Wyglądałam dokładnie tak, jak powinna wyglądać księżniczka. Właśnie dlatego zmarszczyłam brwi na to, co widziałam w tym lustrze. Nienawidziłam musieć "wyglądać stosownie" a z pewnością nienawidziłam musieć dzisiaj iść na coś takiego jak ten bal. Nasz ojciec, panujący król Avlionu, ostatecznie przychylając się do skarg matki, w końcu zgodził się, że był najwyższy czas, byśmy Ilana, Imogen i ja zaczęły szukać odpowiednich partii do zamążpójścia. Rzeczywiście, czas najwyższy. Miałam osiemnaście lat, Ilana była trzy lata starsza, Imogen dwa, a nigdy nawet nie byłyśmy na normalnej randce. Bo żadne służenie za przyzwoitkę, czterdziesto-osobowe kolacje, ogrodowe przyjęcia i bale nie liczą się jako randki.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 4 Ale to się zmieniło. Król Lucian, nasz ojciec i pan naszego królestwa, wreszcie szukał nadających się mężczyzn spełniających niezbędne warunki i posiadających odpowiedni rodowód by poślubić jego córki, a bal dzisiejszej nocy był naszą wielką prezentacją. I do tego, nie tylko naszą. Był szereg pożądanych księżniczek, które były teraz w wieku do zamążpójścia i które dołączyłyby do nas w tej śmiesznie przestarzałej imprezie. To było głupie. To znaczy, mieszkałyśmy w królestwie, w zamku i tym wszystkim, ale to nie znaczyło, że musiałyśmy udawać, że byłyśmy w czasach króla Artura czy coś w tym stylu. Cóż, dzisiejszego wieczoru byłyśmy, najwyraźniej. Dziś wieczorem udawałyśmy, że nie żyłyśmy w erze Internetu, aplikacji randkowych i Facebooka, i zamiast tego spędzałyśmy wieczór tańcząc z pożądanymi książętami, do kwartetu smyczkowego, w sukniach. Witamy w XXI wieku, prawda? A inną rzeczą było to, że ta cała księżniczkowa sprawa była dla mnie całkowicie niezrozumiała. Choć dla Ilany? Cóż, do mojej starszej siostry to przerażająco pasowało jak ulał. Miała długie blond sploty, duże niebieskie oczy, idealny stosunek talii do bioder, delikatną posturę - wszystko to. Wiedziała, kiedy dygnąć, kiedy "skromnie" spuścić wzrok, kiedy używać właściwych tytułów lub właściwego widelca. Krótko mówiąc, była idealną księżniczką. Mam na myśli, szczerze, że fakt, iż nigdy nie natknęłam się na nią śpiewającą wraz z leśnymi istotami, naprawdę mnie zaszokował. Ale ja? Cóż, powiedzmy, że nigdy nie opanowałam dygnięć i nie miałam pojęcia, którego widelca używać, do czegokolwiek. Ilana pasowała do tej części - odgrywała tę rolę doskonale. Ale wiedziałam, że cała ta "księżniczka" będzie dla mnie kością niezgody. Preferowałam bibliotekę od sali balowej. Wolałam bose stopy od butów na obcasach, dżinsy od sukni, i cichą noc zwinięta z książką od jednej spędzonej na kręceniu się wokół, z niepotrafiącymi utrzymać rąk przy sobie, bogatymi, pompatycznymi gadułami, starającymi się wżenić w mój ojcowski tytuł. Nie wspominając już o moim łóżku. Taa, nie dzięki. "Wy dwie już gotowe?" Imogen wsunęła głowę do mojego pokoju. Boże, ta suknia wyglądała na niej niesamowicie. Żółtozielona ze złocistym wykończeniem, doskonale
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 5 podkreślająca jej ogniście-rude włosy i czyniąca jej szmaragdowo-zielone oczy wyrazistymi. "Och, no weź, Isla, może spróbujesz uśmiechnąć się dziś wieczorem?" Przewróciłam oczami na obie moje siostry, starając się ukryć ten szeroki uśmiech. Mimo że obie były "doskonałymi" księżniczkami, wiedziałam, że żadna z nich również nie była tym podekscytowana. To nie była wina Ilany, że urodziła się blondynką, i niebieskooką, i wiedzącą, kiedy powiedzieć właściwe rzeczy. Podobnie jak nie było winą Imogen, że urodziła się by być wyższą niż ktokolwiek z nas, z szaleńczo długimi nogami, idealnymi kośćmi policzkowymi i zabójczo falistymi włosami. Obie wypadały w roli, którą wszystkie musiałyśmy grać, nieco naturalniej niż ja. "Nie możemy tego pominąć, zamknąć się w sali mediów, oglądać filmy i opychać lodami przez całą noc?" "Ogromnie się na to piszę" jęknęła Imogen, zatapiając się w rogu mojego łóżka. "Dzisiejszy wieczór będzie wystrzałowy." Ilana stęknęła. "Nie kuś mnie, bo całkowicie bym to olała, jakbym nie pomyślała, że gdybyśmy to zrobiły mama i tata nas zabiją." Zachichotałam. "Nie powiem, jeśli i ty nie." "Isla, sądzę, że tata zauważyłby, jeśli nie byłoby nas tam dzisiaj." Zrobiłam nadąsaną minę w lustrze. "Poza tym" westchnęła Imogen. "Jasną stroną jest, że tata faktycznie pozwala nam randkować." "Jakby to był siedemnasty wiek, pewnie." Ilana roześmiała się. "Och, uspokój się. To może być zabawne, wiesz. Taa, jest tam kilku dupkowatych książąt ..." "Kilku?" Uśmiechnęła się szeroko, przewracając na mnie oczami. "Okej, jest tam wielu dupkowatych książąt. Ale jest też trochę gorących, tych bystrzejszych." Westchnęła. "A jak nie to, Iz, jesteśmy w wieku do zamążpójścia. Nie możemy wiecznie zamieszkiwać w zamku mamy i taty." "Popatrz na mnie."
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 6 Obie zachichotały, a Ilana pokręciła głową. "Cóż, tak się dzieje, bo taka jest nasza rola do odegrania. I nie żebyś miała jakieś perspektywy." "Ja mam nadto." Ilana zmarszczyła czoło i spojrzała na Imogen. "Och, serio?" Trzymałam głowę wysoko, unikając obu ich śmiejących się oczu, kiedy się odwróciłam, by udawać w lustrze poprawianie włosów. "Taa." Imogen prychnęła. "Na przykład?" "Co?" Ostatecznie pochwyciła w lustrze mój wzrok i posłała mi spojrzenie. "Unikasz pytania." "Nie, nie unikam." "Dobra." Ilana wzruszyła ramionami. "Więc kim jest ten szczęśliwiec?" Zerknęłam w dół. "Książę Aaron" wymamrotałam. "Mów głośniej." Westchnęłam. "Książę Aaron, jeśli naprawdę musisz wiedzieć." Moje starsze siostry eksplodowały śmiechem. "Książę Aaron z Londarii?" Szeroki uśmiech przeciął twarz Ilany. "Isla, to cztery królestwa dalej, a spotkałaś go raz." "I był bardzo miły" odwarknęłam. "Uśmiechnął się do ciebie i przytrzymał ci drzwi, i było to raz, rok temu." "Cóż, to miłe, nieprawdaż?" mruknęłam. "Rozmawialiście od tego czasu?" Nie odpowiedziałam Imogen.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 7 "Nie sądzę." Ilana westchnęła. "Posłuchaj, wiem, że nie jest to nasz idealny sobotni wieczór, ale dzisiejszy wieczór będzie dobry dla ciebie, wiesz. Dla nas wszystkich." "Nie, nie będzie." "Wyglądasz świetnie." "Cóż…" "I będzie dziś mnóstwo książąt." "Może nie chcę księcia." "Powiedz to ojcu" mruknęła Imogen, kiedy wstała i sprawdziła w lustrze swoje włosy. Parsknęłam. Taa, jasne. "Hej" Ilana otoczyła mnie w żebrach i mrugnęła. "Może nawet będziesz mieć szczęście." Teraz to był żart. Pod dachem zamku króla Luciana mogłeś być cholernie pewnym, że wszystkie trzy jego córki są dziewicami. Trudno mi sobie było wyobrazić, że dziś się to zmieni. Ilana spojrzała jeszcze raz w lustro, wygładzając olśniewającą, niebieską, wyszywaną cekinami suknię i poprawiając swe perfekcyjnie splecione i upięte wsuwkami blond włosy. "Gotowa?" "Jak kiedykolwiek będę" westchnęłam. Przewróciła oczami. "Dawajcie, drogie siostrzyczki. Chodźmy znaleźć sobie mężów." Imogen zwróciła wzrok ku mnie nad ramieniem Ilany. "Mój Boże, jaki ten rok jest ..." "A jeśli usłyszę, że któraś z was jęczy o tym, jaki to rok, lub jeśli usłyszę słowo 'przestarzały', przysięgam, że wepchnę was do misy z ponczem." Wyszczerzyłam się i pokazałam jej język. "W porządku. Przejdźmy przez to."
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 8 R O ZD Z IA Ł 2 L OGAN "Kończ picie, idziemy." Cade spojrzał na mnie, ze skrzyżowanymi na smokingu ramionami ciasno przylegającym do jego bujnej klatki piersiowej. Pieściłem się z kieliszkiem i mój najlepszy przyjaciel wiedział o tym. "Stary" zaczął Magnus, poprzez nasz mały krąg naprzeciw mnie, i zastopował, by skończyć ostatnim łykiem swoją szkocką. Oparł się o kamienną ścianę strażnicy, zwracając ku mnie wzrok. "Mam na myśli, że nikt cię nie zmusza ..." Caspian, bliźniaczy brat Cade'a, szybko uciszył go ciosem w ramię. Magnus zmarszczył brwi, strzelając mi krzywe spojrzenie. "Dobra, przepraszam stary." Potrząsnąłem głową, zaciskając zęby i kręcąc szkocką w kieliszku. "Zapomnij o tym." Nikt mnie nie zmuszał żebym tu był. Mogłem się niemal roześmiać. Nikogo nie było i nie musiałem tam być tej nocy. Ale nie pójście było kolejnym krokiem w kierunku nieuniknionego. To był kolejny krok ku ciemności, która powoli konsumowała mnie od środka. Nie pójście na ten głupi, pieprzony bal tej nocy było kolejnym krokiem do zmiany, na zawsze. "A więc, panowie" Magnus błysnął jednym ze swoich sławnych powalającym damy uśmiechem. "Gotowi tam wejść i zobaczyć, co Król Lucian ma dla nas dzisiejszej nocy w bufecie?" Zabijaliśmy pozostały czas przy strażnicy zachodniej bramy zamku, pochłaniając szybkie drinki, nim ruszyliśmy do środka. Caspian przewrócił oczami, a Cade po prostu potrząsnął głową. "Jesteś zabawny, Mags." "Kuj żelazo póki gorące, proszę pana. Kuj żelazo." Nawet ja musiałem się uśmiechnąć. Nasza czwórka - wszyscy książęta naszych własnych królestw, od zawsze była przyjaciółmi. Ostatecznie, byliśmy bogaci, byliśmy królewscy i mieliśmy generacje doskonale wyselekcjonowanych okazów pomiędzy nami. Byliśmy przystojni, zbudowani i cholernie pewni siebie, i upajaliśmy się tym.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 9 Cóż, przynajmniej wszyscy tym byliśmy. Oni byli nadal. Ja? Radziłem sobie z ciemnością. Choć Magnus ostatnio cieszył się nieco zwiększonym rozgłosem z tabloidowego kawałka, wydanego miesiąc temu. Najwyraźniej jakaś plotkarska księżna poszła do mediów sprzedać historię swego 'gorącego romansu' z naszym kumplem Magnusem Jamesonem. Uwzględniając jego - powiedzmy - wymiary. Historia poszła w obieg i Magnusa przezwano "Książę Magnum." Rzecz jasna, facet upajał się swoim nowym imieniem. ... Oczywiście, wiedziałem na pewno, że sam miałem solidny kawałek na drogiego Księcia "Magnum", ale nie miałem zamiaru pisać o tym pieprzonej tabloidowej historyjki. "Hej, ochłoń, Mags" mruknął Cade, piorunując wzrokiem naszego przyjaciela, gdy wyciągnął skręta z marynarki. "Stary, odłóż to gówno. To nie jest pieprzona wiosenna przerwa, to poważna sprawa." "Och, jestem bardzo poważny odnośnie tego wszystkiego, kolego" Magnus mrugnął. "Jestem bardzo poważny, co do zobaczenia, którą 'odpowiednią pannę' mogę dziś tak dobrze wypieprzyć, że jutro będzie chodzić na pałąkowatych nogach." Caspian parsknął, ponownie przewracając oczami. "Jezu, Mags." “"Jesteś świadomy reputacji Króla Luciana, prawda?" warknął Cade. "To formalne wydarzenie, kolego. Trzymaj fiuta tej nocy w swoim pieprzonym smokingu. I może nie wyciągaj tych pieprzonych dragów na pieprzonych zamkowych włościach Luciana." "W porządku! W porządku, Jezu" Mags westchnął. "Dobra. Chodźmy tam. Teraz, jeśli obecny tu Logan skończyłby tylko swego pieprzonego drin ..." "SKOŃCZYŁEM!" Ryknąłem, ciskając nagle szkocką i roztrzaskując szkło na bruku. Obróciłem się i zanim którykolwiek z nich mógłby zareagować, trzymałem Magnusa za kołnierzyk, uderzając o ścianę i unosząc jedną z moich pięści. Zobaczyłem czerwień. Chciałem go zranić. Chciałem przebić tę cholerną ścianę jednym z moich najlepszych na świecie przyjaciół. ... I ledwie wiedziałem dlaczego.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 10 Zacisnąłem oczy i zassałem oddech. Wypuściłem go powoli, kurczowo trzymając się rzeczywistego mnie, wciąż głęboko w środku. Ledwo. Powoli puściłem jego smoking i cofnąłem się o krok. "Przepraszam" mruknąłem, odwracając wzrok od nich wszystkich. "Przepraszam." "Spoko, stary" powiedział Magnus, tym razem cicho, bez swych zwykłych zuchwałych bzdur. Poczułem jego dłoń na moim ramieniu, ale zlekceważyłem to. "Nie jest" powiedziałem cicho. "To nie jest spoko." "Naprawdę, nie martw się tym." Spojrzałem na niego, a on po prostu kiwnął głową i uśmiechnął się. "Tak czy siak mogłem cię pokonać." Uśmiechnąłem się. Oboje wiedzieliśmy, że to kompletna bzdura, ale to ucięło napięcie. Cade odchrząknął. "Kontrolujesz się?" "Tak" warknąłem. Przeważnie. "Jest tam masa ładnych dziewcząt, koleś. Zamierzasz być grzeczny?" Spiorunowałem wzrokiem mego przyjaciela. "A co ja dwunastolatek?" "Wiesz co mam na myśli." Chodziło mu o bycie wokół tak wielu apetycznych młodych księżniczek i tak wielu mamiących zerknięć i błysków uśmiechów, i sugerujących oczu mogących mnie zmienić. Oni wszyscy się o to martwili, za każdym razem, kiedy po moim przekleństwie zamierzałem być w pobliżu kobiet. ... Nie mogli wiedzieć, jak bardzo się mylili. Minęło już cztery lata od tej klątwy - od tej wiedźmy, czy czarodziejki, czy czymkolwiek do cholery była. Myślałem, że jest tylko dziewczyną w barze, do
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 11 którego poszedłem incognito - próbując uciec od moich książęcych obowiązków i tego całego gówna na jedną cholerną noc i po prostu iść mieć nieco przypadkowej uciechy. Tamtej nocy ścigałem ulotne piękno i wiedziała o tym. Dlatego mnie przeklęła. Przeklęła mnie, żebym coraz bardziej oddalał się od Księcia, którym kiedyś byłem, i bardziej przemieniał w porywczego, ledwie zdolnego się powstrzymać, ledwie kontrolującego to zwierzę wewnątrz, potwora. Bestię. Pomyślałbyś, że szeroki wachlarz zachwycających księżniczek szukających konkurentów byłby właśnie tę cholerną detonującą mnie rzeczą. Pomyślałbyś, że to byłoby jak wypuszczenie wilka na jagnięta. Byłbyś w wielkim błędzie. Od tamtej pory ledwie patrzyłem na kobiety - zero zainteresowania. A mówimy właśnie o mnie. Wcześniej byłem znany ze swoich wyczynów. Byłem legendarny w moich podbojach królewskich księżniczek, królowych i księżnych, gwiazd filmowych, modelek i tych wszystkich bzdur. I chociaż nie chciałem wstąpić w paradę Magnusowi po tym artykule, on zdawał się zapomnieć o wielu tabloidowych historiach, które zostały napisane o tym, co ja pakowałem między swoje nogi. Byłem legendą, a od czterech lat nawet nie zaszczyciłem drugim spojrzeniem żadnej dziewczyny. To tak, jakby klątwa, która wyzwalała we mnie zwierzę, również pozostawiła mnie zbyt nieczułym, bym nawet chciał towarzystwa - nawet czegoś nic nieznaczącego. Więc nie, dzisiejszy wieczór nie będzie problemem. Jedyny problem polegał na tym, jak spędzić tu jak najmniej czasu. Byłem zmuszony do przybycia dziś wieczorem - i przez więcej niż tylko zmartwienie, że nie przyjście było głębszą podróżą w tę ciemność. Ponieważ jakkolwiek byłem zamknięty, jakkolwiek odizolowany i jakkolwiek usunięty przez ostatnie cztery lata, mój obowiązek był nadal moim obowiązkiem. Byłem panującym Księciem regentem Torsund. To znaczyło, że byłem dowodzącym facetem, nawet jeśli jeszcze nie byłem królem. To przyszłoby z małżeństwem, ponieważ na północy utrzymywała się ta stara zasada. Nie ma króla bez królowej.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 12 Więc to była druga rzecz zmuszająca mnie do bycia tutaj. Miałem królestwo pod swym panowaniem i nadal musiałem odegrać tę rolę - nawet jeśli większość moich poddanych była więcej niż świadoma stanu swojego regenta. W pewnym momencie, potrzebowałem królowej, by odpowiednio dowodzić. ... Nawet jeśli była tam tylko po to, by udawać. Wszakże, poza tym, że nie interesowałem się kobietami, nie mogłem sobie wyobrazić kobiety zainteresowanej złowieszczym, mrocznym, skłonnym do gniewu, skłonnym do bycia porywczym mężczyzną jakim się stałem. Prawdą było, że ledwo się trzymałem. To wciąż nie znaczyło, że chciałem tu być tej nocy. "To nie będzie problemem, Cade" powiedziałem, teraz spokojniejszy, bardziej sobą. Rozejrzałem się po kręgu moich trzech przyjaciół - tych jedynych trzech prawdziwych, którzy trzymali się ze mną od tamtej nocy przed czterema laty. "Chodźmy tam i załatwmy waszej trójce dymanko." Caspian przewrócił oczami "To nie tak, człowieku." Caspian i Cade Charming, dwaj grzeczni mali książęta wiecznie zachwycający urodą, z ich uśmiechami pięknisiów, tymi niebieskimi oczami i tymi doskonale opadającymi blond włosami. Przysięgam, czasem to było jak przyjaźń z dwiema laleczkami Ken. Nie pomagało, że tak brzmiało dosłownie ich pieprzone nazwisko: Charming.1 "To rzekomo ma być..." "W porządku, bal kandydatów" powiedziałem z lekkim chichotem, marszcząc brwi, gdy użyłem mojego buta, aby odepchnąć kawałki szklanki mojej szkockiej na bok chodnika. Potrząsnąłem głową, spluwając. "Dziś znajdę wasze pieprzone bratnie dusze, racja chłopcy?" Ich troje uśmiechnęło się ostrożnie, wyraźnie nie tak pewni, że się kontrolowałem, i nie pewni, czy byłem zabawny czy elokwentny. "Żartuję, chłopaki." Magnus uśmiechnął się szeroko. "W takim razie skierujmy się tam i znajdźmy jakieś bratnie dusze." Przerywał słowa, poruszając lubieżnie biodrami, zanim Cade i Caspian uderzyli go w ramię i ruszyli do głównego wejścia do zamku. 1 Charming – czarujący, uroczy
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 13 Bratnia dusza. No dobra. Zakopałem taką możliwość w tej wewnętrznej głębi dawno temu. Dla mnie nie było już tej pewności. Miłość to pieprzony tonący statek - zachód słońca połykany przez morze nad horyzontem. ... Tylko nie miałem pojęcia, w jak cholernym byłem błędzie.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 14 R O ZD Z IA Ł 3 I S L A Zobaczyłam go w momencie, gdy wkroczył. Oczywiście niemożliwym było nie, ponieważ był ogromny, lecz wciąż, to było jak magnetyczna siła. Olbrzymi. Był olbrzymi. Jak za duży, by być prawdziwym ogromnym człowiekiem. Mrocznym, i w jakiś sposób przerażającym, by być szczerą. Ciemne oczy, zmarszczone czoło, silna, zaciśnięta szczęka, szerokie ramiona i szeroka pierś. A jednak, tak straszny, mroczny i burzliwy jak był, było coś, co mnie do niego ciągnęło. Nie mogłam odwrócić wzroku. Był wspaniały, w ten niepewny, tragiczny sposób, nawet jeśli im dłużej patrzyłam, tym bardziej wiedziałam, jak bardzo powinnam odwrócić wzrok. "A co ty masz na oku?" Ruszyłam, szybko odwracając spojrzenie. "Nic." Ilana uśmiechnęła się głupawo i spojrzała na Imogen i naszą przyjaciółkę Adele - Księżniczkę White i nieco kuzynkę przez małżeństwo z tego sąsiedniego królestwa Berne, które postąpiło podobnie. "W porządku" powiedziała cienko moja siostra. Parsknęła na Imogen i Adele jeszcze raz, zanim zerknęła nad moim ramieniem. Jej oczy nagle się rozszerzyły. "O mój Boże, Isla! Nie." Pokręciła głową z bladą twarzą. "Poważnie patrzyłaś na Księcia Logana Andersa?" Imogen opadła szczęka, a dłonie Adele poleciały do jej ust, gdy obie wyciągnęły szyje, by spojrzeć. Przełknęłam gorąco z mojej twarzy, a moje oczy rozszerzyły się tak, jak ich. "To jest Książę Logan?!" syknęłam. Wszystkie skinęły głowami, z szeroko otwartymi oczami i przerażone. Logan Anders, mroczny książę Torsund. Ten przeklęty. Mówią, że magia nie jest prawdziwa, ale plotki twierdziły inaczej. A jeśli im wierzyć, Książę Logan
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 15 lata temu został przeklęty przez jakiegoś rodzaju wiedźmę czy coś. Cztery lata temu ten mężczyzna był osławiony w królestwach. Przystojny, atletyczny i z podążającą za nim listą sypialnianych skandali. Ale potem coś się stało i się zmienił. Stał się mroczniejszy i odsunął się od wszelkich funkcji społecznych i publicznych, wycofując się w większości do swego zamku. Żadnych więcej złocistych uśmiechów dla prasy, żadnych więcej gazetowych fotek, ukazujących jego pyszniącego się na jakiejś tropikalnej plaży, cudownie wyglądającego. Żadnych więcej tabloidowych skandali, w których uczestniczyło kilka gwiazd filmowych lub towarzyskich. Oszałamiająco przystojny, piękny książę zniknął cztery lata temu. Ale oto stał tutaj w sali balowej mojego ojca. Mroczniejszy. Wyglądając na nieco rozbitego. Dzikszego. Zadrżałam, kiedy pomyślałam jak nazwały go tabloidy. "Bestia." Miał tendencję do wściekłości i gniewu - skłonny do nie kontrolowania się w tych rzadkich szansach, gdy widziano go poza jego zamkiem. Ponownie zadrżałam. "Isla, poważnie, czemu on w ogóle tu jest?" spytała Adele, jej twarz wciąż bledsza niż zwykle, zęby zagryzały wargę. Powoli potrząsając głową, odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć, jakby umacniając, że faktycznie tu był. Odwróciłam głowę przez ramię, a moje oczy powędrowały przez ten gaworzący... I wtedy zamarłam. Zamarłam i zadrżałam, mały dreszcz przeszedł przez całe moje ciało. ... Ponieważ te oczy znieruchomiały dokładnie na mnie. Te dzikie, jarzące się, zwierzęce oczy niepodważalnie przepalały mnie na wskroś, przyszpilając mnie w miejscu. Sapnęłam, moje serce podskoczyło i coś grzesznego zapulsowało mi między nogami, nim szarpnęłam głową do tyłu, chwytając się mojej sukni, jakby unieruchamiając własne ręce. Co to było?
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 16 Zadrżałam na to występne uczucie, jakie miałem dla tego ... tej ... bestii mężczyzny i potrząsnęłam głową. Może potrzebowałam się czegoś napić. Imogen pokręciła głową, odpowiadając za mnie. "Kto wie, dlaczego tu jest. Sądzę, że tato zaprosił wszystkich." "Ale, że się pokazał?" Wszystkie popatrzyły po sobie, zanim ponownie nerwowo zerknęły nad moimi ramionami. "O co tyle szumu?" Wiedziałam, o co był ten szum. Wiedziałam, że Księcia Logana nie widywano od co najmniej półtora roku, a on stojący w balu konkurentów był poważną wieścią. Ale i tak spytałam. Adele stanęła przede mną jak wryta. "Wiele szumu, poza nim szalejącym i mordującym wszystkich tutaj?" Roześmiałam się nerwowo. "Nie zrobiłby tego." Ilana potrząsnęła głową ze zmartwionym wzrokiem. "Isla, on ..." "Nie zrobiłbym czego?" Pisnęłam. Faktycznie pisnęłam, jak wiewiórka czy coś na głęboki, rezonujący, chropowaty baryton za mną. Odwróciłam się i nagle wszystko inne zgasło. Ponieważ górując, przede mną był książę Logan. Spowił mnie, ta bestia mężczyzny z łatwością przerastała mnie dwa i pół raza. Jego wielkość sprawiła, że się trzęsłam, unosząc się nade mną w ten sposób. I te oczy - mój Boże te oczy! Czułam, jak moja twarz płonie. Czułam ten niegrzeczny, zupełnie niestosowny puls między nogami. Przełknęłam ciężko, ze wzrokiem utkwionym w jego. "Powiedz mi, Księżniczko" warknął, te oczy płonęły w moich. Sapnęłam cicho, kiedy sięgnął w dół, jeden gruby palec uniósł mój podbródek, gdy jego oczy pochwyciły moje. "Czego bym nie zrobił?"
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 17 R O ZD Z IA Ł 4 L O G A N "Ja ... mam na myśli, że byłyśmy po prostu..." "Zastanawiasz się, czy plotki są prawdziwe" powiedziałem spokojnie, patrząc, jak jej oczy stają się duże. Potrząsnęła głową. "Oczywiście, że tak." Wszystkie były. "Chcesz wiedzieć, czy mam zamiar zamienić się w wilka, niedźwiedzia czy coś i zjeść kogoś." Wywarczałem ostatnią część odkrywając swego rodzaju frajdę, kiedy jej dwie przyjaciółki pisnęły i cofnęły się o krok. Ona jednak nie. Ona - ta, która wpadła mi w oko, gdy wszedłem do środka. Wszedłem do tej sali balowej gotowy do wyjścia. Nabrałem tchu i przygotowywałem się na mękę. Ale wtedy ujrzałem ją i po raz pierwszy od czterech pieprzonych lat, światło znowu wróciło do mojego życia. Po raz pierwszy od czterech cholernych lat, jakby rozeszły się chmury, a słońce znów uderzyło mnie w twarz jak dawno utracony przyjaciel. Wtedy wiedziałem, że to, co powiedziałem Cade'owi, było błędem. Cała ta sprawa tej dzisiejszej nocy "nie będącej problemem"? Taa, bardzo się myliłem. Bardzo, bardzo myliłem. Ponieważ jedno spojrzenie na tę wspaniałą, niewinną istotę i wiedziałem, że wszystko się zmieni. Wiedziałem, że ona zamierza być bardzo dużym problemem. "Jak masz na imię, Księżniczko?" wyłuszczyłem, czując ryk tętna pod skórą. Mogłem poczuć poruszającą się we mnie bestię. Kurwa, mogłem poczuć jej zapach, mogłem poczuć ciepło jej skóry, mimo że byliśmy wciąż w odległości 30cm od siebie.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 18 Wyobraziłem sobie zniszczenie tej sukienki z jej smukłego, małego ciała i zabranie jej. Pożądałem jej smaku, przebiegnięcia moim językiem po jej każdym cholernym calu. Nie miałem takich myśli od czterech lat. Niepotrzebne, by powiedzieć, mój penis był kurewskim kamieniem, twardym w kilka sekund. "Isla" powiedziała cicho "Księżniczka Isla Morningstar." Ledwo ją słyszałem, ponieważ każda część mnie skupiona była na tych idealnych, pełnych wargach tworzących słowa. Ale następnie, gdy usłyszałem te słowa, rozdzwoniły się dzwonem. Przez cztery lata usunąłem się z "kto jest kim" w rodach królewskich. Po prostu gówno mnie to obchodziło. Ale wówczas Morningstar uruchomiło alarm. Morningstar, jak Król Lucian Morningstar. Jak dzisiejszy gospodarz. Te wargi uniosły się w lekkim uśmiechu, policzki zarumieniły, kiedy zrozumiała, że nic nie mówię. Mój palec wciąż leżał na jej podbródku i czułem rozgrzany puls jej tętna na szyi. Zacisnąłem zęby, ledwie się powstrzymując. Ledwie utrzymując bestię, która nie chciała nic więcej, niż przyciągnąć ją do mnie, zawłaszczyć te słodkie wargi jako moje i tylko moje, a potem posiąść resztę jej, tu, na podłodze w sali balowej. Mój penis zachwiał się w smokingowych spodniach, mój puls uderzał jak bęben, a moje jądra ciążyły z jej potrzeby. Pragnąłem jej. Ta potrzeba warczała i ryczała w środku. Chciałem ją zatwierdzić i rozmnażać się z nią, uciec z nią, zatrzymując jako moją własną. Całkowicie szalone myśli. Totalne obłąkanie. Nie obchodziło mnie to. Zarumieniła się i zdałem sobie sprawę, że nie powiedziałem nic, odkąd wyjawiła mi swoje imię. "Jestem Książę L.." "Logan" powiedziała cicho. "Wiem, kim jesteś." Drgnąłem. Nikt mi nie przerywał. Mój osobisty personel wiedział, by nigdy mnie nie przepytywać, lub nie zatrzymywać, czy przerywać. Moja rada wiedziała to samo. Do licha, moi przeklęci przyjaciele to wiedzieli.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 19 Każdy o tym wiedział. Cóż, wszyscy, za wyjątkiem Księżniczki Isli, najwyraźniej. I podobało mi się to. "Boisz się mnie, Księżniczko Islo?" Wargi jej zadrgały, spojrzenie mnie przebiło. "Nie." Kłamczucha. Sapnęła, kiedy nagle ruszyłem dokładnie naprzeciw niej, a jej małe ciało zatoczyło się bezpośrednio na mnie, gdy jej oczy się rozszerzyły, a policzki stały się jasnoróżowe. "W takim razie nie zmartwi cię, jeśli poproszę o ten taniec" warknąłem do jej ucha. Jej oddech ugrzązł. Nie, nie poproszę. "Biorę cię do tego tańca" powiedziałem, tym razem mniej pytająco, kiedy wziąłem ją za rękę, otaczając ramieniem jej maleńką talię i odwracając ją od jej oszołomionych przyjaciółek. "Mogę powiedzieć tak lub nie?" Wreszcie się wygrzebała, odwracając głowę, by zamrugać na mnie w szoku. "Nie." Przysięgam, że kącikiem oczu ujrzałem jej uśmiech.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 20 R O ZD Z IA Ł 5 I S L A Poczułam się jak w stanie nieważkości, jakby moje stopy nawet nie dotykały ziemi. .... Głównie dlatego, że ledwie to robiły. Zadrżałam początkowo, gdy jego ogromne dłonie przeszły do mojej talii, trzymając mnie mocno. Ale powoli, odpuściłam strach. Powoli, zaczęłam ignorować tę część mnie, która była przerażona tym mrocznym, złowieszczym człowiekiem i tą reputacją porywczego, jaką nosił, i zaczęłam rozgrzewać tę część mnie, którą ciągnęło do niego jak magnes. Był bardziej niż silny - jego bujne, umięśnione ramiona, szerokie barki i potężna klatka piersiowa otaczały mnie, gdy przyciągał mnie bliżej. Ale w chwili, kiedy jego dłonie mnie trzymały, wiedziałam, że jestem bezpieczna. Wiedziałam, że by mnie nie zranił, mimo plotek. W zasadzie nigdy nie czułam się tak bezpieczna. Czułam, jak jego mięśnie falowały gdy tańczyliśmy, moc w tych ramionach, sposób, w jaki jego klatka piersiowa wybrzuszała się pod smokingiem. Moje tętno przyspieszało szybciej i szybciej, gdy mały smyczkowy zespół prowadził nas w takt walca wokół sali balowej. Wiedziałam, że Ilana, Imogen i Adele, i naprawdę, wielu ludzi patrzyło na nas, na niego będącego tym, kim był i w ogóle, ale przestałam się przejmować. On sprawiał, że zapomniałam. Kręciliśmy się, podchodząc bliżej, a jego dłoń zacisnęła się na moim ciele i zachwyciłam się dreszczem emocji, który sprowadziła. Pozwoliłam sobie odpuścić i zbliżyć się do niego, czując, jak jego mięśnie falowały i chłonąc ten jego męski zapach. Sposób, w jaki wirowało mi w głowie. Sposób w jaki trzepotało mi tętno. Sposób, w jaki ciepło sumowało się śliskie i zakazane między moimi nogami. Może to było to niebezpieczeństwo. Może to o tym każdy mówił, że jest taką bestią. Może był tak duży i silny, lub może był to ten otaczający go mrok.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 21 Cokolwiek to było, wywoływało coś ze mnie. Bardzo. Jedna piosenka przeszła w kolejną i zdałam sobie sprawę, że moje oczy nie opuściły jego przez co najmniej trzy z nich. Błysnął na mnie zębami - na w pół w szerokim uśmiechu, pół zwierzęcym i poczułam coś zakazanego trzepoczącego we mnie. Tak bardzo chciałam, żeby mnie pocałował, że to bolało - tak bardzo, jak wiedziałam, iż to się nie stanie. Poza tym, że był nim, to oczywiście nie mogło się zdarzyć tutaj, w zamku mojego ojca na balu. "Nie boisz się mnie" warknął, nie tyle pytaniem, co spostrzeżeniem. Zwilżyłam językiem wargi, patrząc, jak jego szczęka się przy tym zaciska. "Powinnam?" "Może trochę" powiedział cicho, a jego głos był na tyle ekscytujący, by motylki w moim brzuchu zwariowały. Sapnęłam, gdy jego dłonie zacisnęły się na mnie, przyciągając mnie bliżej. Właściwie byliśmy znacznie bliżej, niż powinniśmy, po prostu tańcząc na formalnym balu, ale nie obchodziło mnie to. Ugrzązł mi oddech, gdy poczułam jego bujne, twarde ciało przyciśnięte do mnie, moje piersi przylgnęły do jego brzucha, moje oczy zrównały się z tą muskularną klatką piersiową. Obrócił mnie, a moje serce podskoczyło, skóra zamrowiła, kiedy pozwoliłam sobie wtopić się w niego. Ponownie mogłam poczuć to gorące tętno między nogami, tę jego surową, zwierzęcą męskość, jak jakiegoś rodzaju narkotyk, od którego natychmiast się uzależniłam. To było dla mnie nowe. To było poza ligą wszystkiego, co kiedykolwiek przeżyłam. Byłam na wielu balach, oczywiście, ale nikt nigdy nie położył na mnie rąk w ten sposób. Nikt nie przyciągnął mnie tak blisko, lub tak mocno do siebie. Nikt nigdy nie sprawił, by moje serce tak zamierało. Mogłam poczuć, jak moje sutki twardnieją pod suknią, majtki powoli się rozgrzewają i wilgotnieją, gdy czułam jego dłonie zaciskające się na mnie, mięśnie falujące podczas tańca. I wtedy poczułam coś innego. Poczułam coś twardego naciskającego na mój brzuch.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 22 Przygryzłam wargę, żeby stłumić jęk, bo tak niedoświadczona i trzymana pod kloszem jak byłam - wiedziałam, co poczułam. Były oczywiście inne pogłoski o Księciu Loganie, oprócz klątwy. W szczególności plotki o tej jego części, która była budulcem plotkarskiej legendy. Może nie tak bardzo legendy jak prawdy, pomyślałam z tak nagłą szalenie nieprzyzwoitą i pasjonującą myślą jak czułam jego twardość pulsującą niczym mięsień przy moim ciele. Mogłam poczuć jak warknął, ledwie, do mojego ucha, kiedy ponownie mnie okręcił, jego penis stawał się coraz twardszy, większy i - dobry Boże - większy przy mnie. Moja głowa się obróciła, całe moje ciało płonęło do niego, chcąc, żeby mnie dotknął, wziął mnie, a wiedza, jak złe i jak niebezpieczne, i jak nie- księżniczkowe to było tylko podsycała ten ogień. "Chodź ze mną" warknął nagle, jakby czytając moje myśli. "Gdzie?" "Z dala od tych pieprzonych ludzi" powiedział mrocznie, zaciskając dłoń na mojej, gdy odwrócił się i nagle pociągnął mnie przez parkiet w stronę drzwi, nie czekając nawet na to, żebym powiedziała tak lub nie na jego żądanie. Wyszliśmy z sali balowej na zaciemniony korytarz, tylko jeden nikły żyrandol jarzył się i rzucał długie cienie, i tylko jeden strażnik stał przy podwójnych drzwiach balkonowych prowadzących na zewnątrz, do jednego z wielu pokrytych bluszczem tarasów zamku. "Zostaw nas" warknął Logan. Człowiek niemal się rozpadł, ale muszę wyrazić uznanie dla straży mojego ojca, nie ugiął się, choć ledwo. "Sir..." "JUŻ!" ryknął Logan, zaciskając dłoń na mojej. Mężczyzna potknął się, a jego oczy skierowały się ku mnie. "Księżniczko..." "Możesz nas zostawić, kapitanie" powiedziałam z lekkim, nieśmiałym uśmiechem, wiedząc, że będę sama z Księciem Loganem i jego ciemnością. Strażnik przytaknął, odwrócił się i pognał korytarzem, znikając za rogiem.
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 23 "Tędy, Księżniczko" wyłuszczył Logan, wyciągając mnie za drzwi na ciepłe nocne powietrze. Ledwie się zamknęły, kiedy obrócił mnie dookoła, sprawiając, że głośno sapnęłam. Przyciągnął mnie do siebie, a moje stopy faktycznie opuściły ziemię, gdy warknął gwałtownie i pchnął mnie, aż plecami naparłam na pokrytą bluszczem ścianę otaczającą taras, z nim bezpośrednio przy mnie. Jego oddech był gorący na mojej szyi, pomruk w jego gardle dudnił przeze mnie. Dłonie trzymały mnie tak mocno, jakbym nie mogła uciec, nawet jeśli chciałam. A nie chciałam. Tak samo drżałam pod jego dzikością, adrenalina przebijała się przeze mnie, gdy górował. "Książę Log..." "Nie mogę się przy tobie pohamować, Księżniczko" przemówił chrapliwie do mojego ucha, sprawiając, że zadrżałam i jęknęłam, gdy przycisnął się do mnie. Czułam, tę grubość pulsującą ciężko przy moim miękkim brzuchu, to jego ciepło promieniujące przeze mnie. "Słyszałaś plotki" "Jakie ... jakie plotki" szepnęłam. Cofnął się, jedną dużą ręką otaczając moją szczękę, wpatrując się w moje oczy. "Słyszałaś je, wiem." Zawahałam się nim przełknęłam i podtrzymałam jego wzrok. "Tak, słyszałam" powiedziałam cicho. "A co mówiły?" "Wolałabym nie..." "Powiedz mi, co ..." "Że jesteś bestią!" Wrzuciłam, zakrywając usta w sekundzie, gdy to powiedziałam. Ale Logan tylko na wpół się uśmiechnął. "A co ty myślisz, Księżniczko Islo?"
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 24 "Co powinnam myśleć, Książę Loganie?" Warknął. "Zapytam cię ponownie. Boisz się mnie?" Zadrżałam, biorąc mały oddech, gdy moje ciało zapulsowało przy jego. "Tylko trochę." "Dobrze, lubię twoją uczciwość, piękna" powiedział szorstko. "Nie powinnaś się bać. Nawet z tym, co mówią." Przygryzłam wargę. "Wiem, że to wszystko plotka ..." "Nie." Jego oczy wpalały się we mnie dziko. "Ciąży na mnie klątwa, to nie plotka." Wpatrywałam się w niego z otwartymi ustami, rozszerzonymi oczami. "Prawdziwa klątwa?" "Tak. Taka, która przyćmiła moje dni i zmieniła mnie w cień mężczyzny, który dziś stoi przed tobą. Ale w chwili, kiedy cię zobaczyłem, Księżniczko ... " Jego głos był napięty. "W chwili, kiedy cię zobaczyłem, wiedziałem, że możesz być kluczem do złamania tej klątwy." Jego dłonie zacisnęły się na mnie, moje tętno waliło w uszach jak werbel, kiedy poczułam, że się w niego zapadam. "Moja klątwę złamie tylko jedna kobieta, Księżniczko" warknął, jego spojrzenie wypalało się we mnie. "I spędziłem cztery cholerne lata, przekonując się, że ona nie istnieje, dopóki dziś wieczorem nie wszedłem do tego zamku i nie zobaczyłem ciebie." "Mnie?" pisnęłam, nienawidząc, jak głupio to zabrzmiało, jak opuściło moje wargi. Ale Logan nie wydawał się nawet zauważyć, tylko przyciągnął mnie mocniej do siebie i przylgnął wargami jeszcze bliżej do moich, aż poczułam, że moja głowa odpływa od jego bliskości. "Jest w tobie coś, co mnie rozbija. Jest w tobie coś, co zrywa łańcuchy, których używam, by zatrzymać bestię w środku."
Tłumaczenie nieoficjalne: alicjasylwia Strona 25 Wywarczał te słowa, jego ciało naprężyło się, a jego głos był szorstki. "Nie potrafię się przy tobie kontrolować, Isla" szepnął. "I stąd wiem, że jesteś tą jedyną kobietą." Pochylił głowę, jego wargi prawie mnie dotknęły i bardzo chciałam go pocałować - bardziej niż kiedykolwiek chciałam pocałować kogokolwiek w całym moim życiu, ale część mnie nadal bała się tego, co może z tego wyniknąć. Ostatecznie, ten mężczyzna został przeklęty - jak w realnym przekleństwie. I był tam mrok, który go otaczał, groźna czarna chmura, która podążała za nim wszędzie. Były plotki o jego gniewie - jego nieokiełznanym temperamencie i jego brutalności. A jednak, na tym tarasie, trzymana tak delikatnie w jego ramionach, nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mnie skrzywdzi. ...Choć potrafiłam sobie wyobrazić, że robi mi inne rzeczy. "Pytam cię po raz ostatni, Księżniczko" mój zwierzęcy książę wyłuszczył mi w usta, jego ręka otoczyła moją szczękę. "Boisz się mnie?" Przełknęłam ciężko, czując to ciepło pulsujące przez moje ciało, czując jego bliskość i napierającą na mnie grubość jego ciała i czując intensywność tych oczu, kiedy płonęły we mnie. "Tylko trochę" odpowiedziałam szczerze. "Zbyt wystraszona, żebym cię pocałował?" "Ja..." Nie czekał na odpowiedź, po prostu przyciągnął do siebie moje usta, zmiażdżył wargi o moje i zatwierdził ten pocałunek jako jego własny.