uzavrano

  • Dokumenty11 087
  • Odsłony1 742 575
  • Obserwuję758
  • Rozmiar dokumentów11.3 GB
  • Ilość pobrań1 020 406

Arnold Mindell - Siedząc w ogniu

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :617.2 KB
Rozszerzenie:pdf

Moje dokumenty

uzavrano
EBooki
A

Arnold Mindell - Siedząc w ogniu.pdf

uzavrano EBooki A Arnold Mindell
Użytkownik uzavrano wgrał ten materiał 7 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 223 osób, 98 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 78 stron)

ARNOLD MINDELL Siedząc w ogniu Duże grupy i ich transformacja przy pomocy konfliktów i różnic między ludźmi Podziękowania Moja narodowość, płeć, wiek i doświadczenie wciąż wpływają ograniczająco na moje idee, chociaż pracowałem z dużymi grupami w wielu stronach świata. Moi koledzy i przyjaciele pomogli mi poszerzyć punkt widzenia białego Amerykanina w średnim wieku, tak abym w tej książce mógł spojrzeć na świat z szerszej, bardziej globalnej perspektywy. Szczególne podziękowania należą się społeczności pracującej z procesem w Portland w stanie Oregon za sprawdzenie materiału tej książki w praktyce - w polityce, procesach grupowych, pracy z nadużyciami, rasizmem i przywilejami, w różnych warunkach. Dziękuję także Global Process Institute za sponsorowanie seminariów pracy ze światem. Za pomoc w lepszym zrozumieniu problemów rasizmu jestem wdzięczny: Arlene i Jean-Claudowi Audergonom, Ruby Brooks, Jean Gilbert, Johnowi Johnsonowi, Davidowi Jonesowi, Diane Wong i Ricie Shimmin. Za wnikliwe uwagi na temat seksizmu oraz problemów gejów i lesbijek: Julie Diamond, Sarze Halprin, J.M. Emetchi, Rhei i Markusowi Marty'emu. Nisha Zenoff, Phyllis Tatum i Paula Lilley wprowadziły mnie w literaturę dotyczącą nadużyć. Na wdzięczność zasługuje wielu ludzi, którzy sprawili, że mogłem przedstawić moje pomysły w wielu społecznościach na całym świecie. Są to: Anna Maria i Constantine Angelopoulos z Aten, Anuradha Deb i J.M. Revar z Bombaju, Gabriela Espenlaub z Berlina, Yukio Fujimi i profesor Ogawa z Tokio, Benno Glauser z Paragwaju, Joe Goodbread, Kate Jobe i Dawn Menken z Portland, Andriej Gostiew i Sława Czapkin z Moskwy, Anton Heretik z Bratysławy, Roger Housdon z Londynu, Moses Ikiugu z Nairobi, John Johnson, Bob i Helen Pelikan oraz Charles i Anne Simpkinson z Waszyngtonu, D.C., Fr. Miles O'Reilly z Belfastu, David Roomy z Kanady, Bogna Szymkiewicz i Tomasz Teodorczyk z Warszawy, a także grupy pracy z procesem w Australii, Berlinie i Warszawie. Nasira Alma, Lane Arye, Tom Atlee, Peter Block, Julie Diamond, Leslie Heizer, Ursula Hohler, Max Schuepbach i Jim Spikard wnieśli bardzo cenne uwagi dotyczące stylu i jasności wywodu. Mam również dług wdzięczności wobec Kate Jobe i Leslie Heizer za ich pracę nad oryginalnym rękopisem dla wydawnictwa Lao Tse Press. Dziękuję Davidowi Jonesowi za tytuł. Moja partnerka Amy prowadziła ze mną wszystkie spotkania, na których opiera się ta książka. Jest ona autorką koncepcji metaumiejętności stanowiącej integralną część tego, co tutaj przedstawiłem. Amy pomagała mi w każdym momencie pracy nad tą książką, począwszy od oparcia jakiego mi udzieliła, gdy zmagałem się z ogromem zadania, aż do asystowania przy uściślaniu wszystkich koncepcji.

Przedmowa Za najtrudniejszymi problemami świata kryją się ludzie - grupy ludzi, którzy nie potrafią ze sobą współżyć, którzy się ze sobą nie zgadzają. Można winić przestępczość, wojnę, narkotyki, chciwość, biedę, kapitalizm albo zbiorową nieświadomość. A w gruncie rzeczy to po prostu ludzie są sprawcami naszych kłopotów. Moi nauczyciele mówili mi, abym unikał dużych grup, ponieważ są nieposłuszne i niebezpieczne. Twierdzili, że można pracować tylko z małymi grupami, gdzie panuje porządek i przestrzega się zasad. Ale świat nie składa się z potulnych małych grup. Zmuszanie do przestrzegania prawa i porządku nie może być jedynym sposobem rozwiązywania problemów. Wielu z nas wzdraga się na samo wspomnienie przemocy. Domagamy się spokojnego, łagodnego zachowania: ustawcie się ładnie, w równym rzędzie. Stosujcie się do zasad społecznego współżycia. Kilka osób nie może mówić jednocześnie. Dokończ jeden temat, zanim przejdziesz do następnego. Jednak domaganie się porządku nie powstrzyma rozruchów, wojen ani nie zredukuje problemów świata. Może nawet rozdmuchiwać ogień grupowego chaosu. Jeśli nie przyznajemy wrogości racji istnienia, musi ona obierać nielegalne drogi ujścia. Ta książka pokazuje, że angażowanie się w gorące konflikty, a nie uciekanie od nich jest jedną z najlepszych metod radzenia sobie z podziałami i rozłamami, jakie istnieją wszędzie - w prywatnych relacjach, biznesie i na całym świecie. Strony tej książki zapoznają cię z pracą wewnętrzną jako sposobem na opanowanie lęku przed konfliktem. Zrozumiesz kulturowe, osobiste i historyczne kwestie, które leżą u podstaw wielokulturowej przemocy. Zdobędziesz pewne umiejętności niezbędne w pracy z dużymi grupami ludzi. Ogień, który trawi ludzkość w jej społecznym, psychologicznym i duchowym aspekcie, może zniszczyć świat. Ale może też przemienić problemy w poczucie wspólnoty. To zależy tylko od nas. Możemy unikać sporów, ale możemy również bez lęku "siedzieć w ogniu", działać, zapobiegać powtarzaniu się najboleśniejszych pomyłek historii. Praca z procesem, którą opisuję w rozdz.1 nazywa twórcze wykorzystanie konfliktu "pracą ze światem". Po ukończeniu pierwszej wersji tej książki miałem sen, którego akcja toczyła się pod koniec naszego tysiąclecia. Podczas konferencji telefonicznej rozmawiali ze sobą liderzy z wielu krajów. Ludzie we Władywostoku, Anchorage, Seattle, Chicago, Montrealu, Nowym Jorku, Londynie, Berlinie, Helsinkach, Sztokholmie, Warszawie i Moskwie mówili: "Próbowaliśmy już wszystkiego. Nic nie pomogło. Spróbujmy tej pracy ze światem. Otwórzmy się na to, co dzieje się w społecznościach. Może stworzymy nowy światowy ład." W moim śnie ludzie naprawdę nauczyli się ze sobą współpracować. Chociaż w dzisiejszym, rzeczywistym świecie narody Północy stworzyły rozwinięte systemy telekomunikacyjne, kiedy dzieje się coś złego, ludzie wciąż nie potrafią się ze sobą komunikować. Na Południu globu stłumione głosy gnębionych utrudniają kontakt i wywołują rewolucje. Te odgłosy są oznaką pragnienia zemsty, cichym pomrukiem tych, których nie chce słuchać "główny nurt", czyli dominujące kultury Północy. Kiedy natężenie tych głosów osiąga punkt krytyczny, rezultaty nazywa się "zamieszkami" lub "przestępstwami dokonanymi przez mniejszości". Ci, którzy są u władzy, często ostrzegają ludzi popierających mniejszości, aby zmienili kierunek działania, tak jakby konflikty i utajona przemoc mogły zniknąć, jeśli będziemy je ignorować. Jednakże tłumienie ich prowadzi do rewolt i dalszych nieszczęść. Oto istota starego modelu postępowania obecnego w wielu kulturach: zaprzecz problemom, a one przestaną istnieć. Unikaj i karz tych, którzy sieją niepokój. W moim śnie w pełni przejawia się nowy wzorzec, który już teraz próbuje przebić się do świadomości głównego nurtu. Mam nadzieję, że ta książka zainspiruje cię do wzięcia udziału w urzeczywistnianiu mojego snu. Część I

Historia świata od podszewki 1 Ogień: Cena wolności Wolność, budowanie społeczności i trwałych relacji z innymi ludźmi mają swoją cenę. Potrzeba czasu i odwagi, by nauczyć się, jak "siedzieć w ogniu" odmienności, różnic między ludźmi. Oznacza to, że trwając w żarze trudów i kłopotów, jesteś osadzony w sobie, ześrodkowany[?]. Aby to osiągnąć musimy uczyć się, jak funkcjonują małe i duże grupy, jak przebiegają debaty dotyczące spraw miasta i pełne napięcia wydarzenia uliczne. Jeśli bez tej nauki bierzesz na siebie rolę lidera czy osoby ułatwiającej przebieg procesów grupowych (facylitatora) może okazać się, że po prostu w olbrzymim skrócie powtarzasz błędy historii. Nowy paradygmat pracy ze światem oferuje nam inną perspektywę: Chaos: W pracy ze światem konflikty i momenty chaosu podczas procesu grupowego są cenne, ponieważ z nich rodzi się poczucie budowania społeczności i trwała organizacja. Uczenie się: W pracy ze światem uważamy konflikt za naszego najbardziej ekscytującego nauczyciela. Otwarte serce: Praca ze światem opiera się na tym, by mieć otwarte serce, siedzieć w ogniu konfliktu i nie spalić się. Praca ze światem używa żaru ognia do tworzenia społeczności. Samopoznanie: W pracy ze światem kładziemy nacisk na to, że my sami jesteśmy częścią każdego konfliktu wokół nas. W pracy ze światem używamy samopoznania w taki sposób, by stało się częścią rozwiązania konfliktu. Nieznane: W pracy ze światem uznajemy, że trwała społeczność zawsze opierała się na szacunku dla nieznanego. Moja rada dla tych, którzy pragną trwałych organizacji i społeczności brzmi: zacznij od bycia pokornym. Wróć do szkoły. Ucz się jak być świadomym. Zdobywaj wiedzę na temat rang. Oszczędzisz sobie i swojej społeczności wiele bólu. Tomasz Jefferson, prezydent Stanów Zjednoczonych, prawdopodobnie by się z tym zgodził. Powiedział, że ceną wolności jest czujność. Jednak jego koncepcja czujności nie polegała na niwelowaniu różnorodności. Tak jak ja to pojmuję, czujność oznacza świadomość istnienia wielorakich myśli i uczuć w tobie i w świecie wokół ciebie. Ta świadomość jest częścią ceny za demokrację i pokój. Reszta to uczenie się umiejętności zajmowania się osobistymi, etnicznymi i międzynarodowymi dysputami. Demokracja to coś więcej niż uważność i odwaga, czasem konieczna, by siedzieć w ogniu. Ale i tak bardzo niewielu z nas chce płacić nawet tę minimalną cenę. Kto lubi mieć do czynienia ze złością i pogróżkami? A jednak organizacje muszą nauczyć się radzić sobie z chaosem i złożonością sytuacji, jeśli mamy przetrwać coraz szybciej narastające zmiany. Jeśli chociaż jedna osoba na sto zapłaci tę cenę, nasze miasta oraz świat będą ewoluować niewiarygodnie szybko. Bunty i wojny przestaną być konieczne. Wielu z nas chciałoby, aby świat się zmienił, ale nie chcemy znosić trudności wynikających ze wspierania tych zmian. Łatwiej jest marzyć o lepszych liderach, którzy wygłaszają charyzmatyczne przemowy na temat społeczności czy praw obywatelskich, zmniejszenia lub zwiększenia ochrony wojskowej czy policyjnej, ekonomicznego wzrostu i rozwoju ludzkości. Komunizm marzy o zniesieniu różnic klasowych i ekonomicznego wyzysku. Demokracja marzy o równości i prawach człowieka. Tradycje duchowe zachęcają nas, abyśmy kochali się wzajemnie. Niektórzy z nas mają nadzieję, że społeczeństwo wyrośnie ze struktur klasowych i władzy. Inni uważają, że ludzie powinni być dobrzy i szczodrzy, a nie źli i zachłanni. Ogólnie rzecz biorąc, nasze wizje pokazują, że nie ufamy ludziom i chcemy, aby byli inni. Tak firmy, jak i jednostki stwierdzają: "Najpierw nasze interesy, potem inne, i to tylko wtedy, gdy są zgodne z naszymi celami". Organizacje i narody przywykły działać tak, jakby składały się tylko z części, jak w zegarze - z szefów, kierowników, robotników itd. W pracy ze światem mamy do czynienia z czymś więcej niż tylko części lub grupy czy zespoły. To nie jest przepis na to, jak ludzie "powinni" się zachowywać. Takie przepisy zawsze pomniejszają

opinie mniejszości i ludzi, którzy nie mają władzy. W rozwiązywaniu konfliktów i rozwoju organizacji nowy paradygmat wywołuje błyskawiczne zmiany polityczne i psychologiczne oparte na tym, jak ludzie n a p r a w d ę wzajemnie się do siebie odnoszą. Nowy wzorzec zakłada, że ludzie w grupach niekoniecznie są niebezpieczni lub źli. Są zdolni do wielkiej mądrości i uważności. Praca ze światem nie polega na próbie poddania grup kontroli, ma pomagać ludziom otwierać się nawzajem na siebie i na atmosferę, jaka panuje w grupie. ZWRACANIE SIĘ DO POLA Praca ze światem zajmuje się bezpośrednio klimatem grupy - jej "parnością", suchością, napięciami i burzami. Ta atmosfera - albo inaczej "pole" - przenika nas, pojedyncze osoby i obejmuje grupy, całe miasta, organizacje i środowisko. Pole można poczuć. Jest wrogie lub kochające, stłumione lub swobodne. Składa się nie tylko z takich jawnych, widocznych, namacalnych struktur jak programy spotkań, płaszczyzny partyjne i racjonalne debaty, ale również ukrytych, nieuchwytnych emocjonalnych procesów takich jak zazdrość, uprzedzenia, poczucie zranienia i złość. W każdej grupie rozwiązywanie pewnych problemów musi przebiegać w ustrukturyzowany, linearny i racjonalny sposób. Jednak te rozwiązania będą wzorowe tylko wtedy, gdy zajmiemy się przedtem zaburzeniami atmosfery emocjonalnej. Na przykład pracujący ze światem są często wzywani do rozwiązywania problemów miasta, konfliktów etnicznych, kryzysów finansowych i ratowania rozpadających się struktur zarządzania. Pole jest tu zwykle przeniknięte desperacją i brakiem nadziei. Jeśli pracujący ze światem zacznie naprawiać sytuację używając jedynie prawnych środków zaradczych albo logicznych metod fiskalnych, będzie to jak dawanie dobrego, zdrowego pożywienia ludziom, którzy są w takiej depresji, że chcą już tylko umrzeć. Jeśli uczucia nie zostały wyleczone, praca nad strukturą jest tyko plastrem na ranę. Czasami ogólna atmosfera emocjonalna jest tak napięta i przygnębiająca, że ludzie nie potrafią pracować nad swoimi problemami. Pracujący ze światem, który zajmuje się upadającą firmą może poprosić wszystkich, aby się zebrali i spytać ich o atmosferę. Jak ją czują? Kto może to wyrazić? Pracownicy mogą czuć się zrozpaczeni i pełni złości na szefów, że ci odmawiają im możności decydowania. Szefowie boją się. Jeśli ktoś wyrazi gniew, emocje szefów zmienią się i napięcie opadnie. W rezultacie wszystkich ogarnie optymizm. Zaczną pracować wspólnie jako zespół. Pracujący ze światem może nawet nie wspomniał o kwestiach struktury, ponieważ kiedy tylko zajęto się kwestiami uczuć, pojednani pracownicy i szefowie mogą w ciągu paru godzin stworzyć od początku swoją organizację. ODSŁANIANIE UKRYTYCH KOMUNIKATÓW Poczucie beznadziejności, które ma pracownik upadającej firmy stanowi przykład informacji ukrytej w polu. Pracownicy nie mówią o tym. Mogą go sobie zupełnie nie uświadamiać. Jednak przenika ono pole i nie pozwala na pojawienie się czegoś konstruktywnego. Ukryte komunikaty bardzo mocno wpływają na załamywanie się dynamiki grupowej. Te subtelne, nie wyrażone nastawienia, założenia i skłonności mogą dotyczyć rywalizacji o przywództwo, przywilejów związanych z hierarchią, relacji między rasami, kwestii spornych między kobietami i mężczyznami czy ludźmi starszymi i młodszymi, niszczenia środowiska, spraw duchowych czy prywatnych, stojących w sprzeczności z ustalonymi celami grupy. Ukryte komunikaty mogą powstawać wokół każdego rodzaju odmienności. Kwestie odmienności wpływają na każdą organizację, niezależnie od tego, czy jej celem jest sprzedawanie proszków do prania, czy walka z głodem na świecie. Deklarowana wizja, struktura i model organizacji są często prawie nieistotne w porównaniu ze zdolnością tej organizacji do włączania i akceptowania różnic zdań i odmiennych stylów komunikacji. Jeśli grupa odnosi w tym sukces, jest społecznością, której się dobrze wiedzie i która będzie "dobrze działała". Jeśli tego nie potrafi, zawodzi na najgłębszym duchowym poziomie, osłabia samą siebie i nie robi nic dobrego dla świata wokół. DEMOKRACJA - PRYMITYWNA FORMA PRACY ZE ŚWIATEM Praca ze światem w spokojnych czasach jest łatwa, ale w kryzysach staje się płomienną demokratyczną procedurą. Facylitatorzy muszą wnieść i docenić punkt widzenia tych, którzy mają

władzę lub pochodzą z dominującej grupy społecznej, z głównego nurtu kultury, jednocześnie pracując z uprzedzeniami i ukrytymi społecznymi, psychologicznymi i historycznymi czynnikami, które wywołują poczucie niesprawiedliwości. Demokracja jest bardzo podstawową, lecz nierozwiniętą formą pracy ze światem. W porównaniu do pracy ze światem demokracja jest jak łódź wiosłowa przy żaglowcu. Łódź wiosłowa wymaga siły (władzy) ludzkich rąk. żaglowiec jest poruszany wiatrem. Greckie słowo "demokratia" dosłownie znaczy "władza ludu". Demokracja działa poprzez zrównoważony podział władzy. Ale władza nie jest czymś, co można utrzymywać w równowadze przy pomocy reguł i przepisów. Demokracja wymaga świadomości. Bez uświadamiania sobie ukrytych sygnałów nikt nie zauważa, jak wiele osób i grup jest spychanych na margines i pozbawianych głosu. Prawo jest po to, by chronić jednostki i grupy, ale okazuje się niemal bezużyteczne w radzeniu sobie z subtelnymi formami uprzedzeń i represji używanymi przez ludzi posiadających władzę. Praca ze światem nie tylko karze za nadużycia władzy, ale sprawia, że władza staje się czymś widocznym i oczywistym. Potem pomaga ludziom odkryć ich siłę i znaleźć równowagę psychiczną w interakcjach z innymi ludźmi. Aczkolwiek głównymi rodzajami siły są: przynależność do klasy ekonomicznej, rasy, a także religia, płeć i wiek, istnieją też inne jej rodzaje, które, gdy się o nich powie, pomagają tworzyć równowagę. Mam na myśli osobistą siłę starszyzny, osób obdarzonych darem opowiadania, ludzi mądrych i zrównoważonych psychicznie, pełnych współczucia, którzy samą swoją obecnością zmieniają historię. Mam na myśli również siłę i władzę dostępną buntownikom, rewolucjonistom i terrorystom. Każda władza i siła, dobra czy zła, jeśli nie zostanie rozpoznana, może stać się opresyjna i krzywdząca. Ukryta siła "głównego nurtu" stoi na przykład za przeważnie nie wyrażanym założeniem, że ludzie represjonowani, aby rozwiązać swoje problemy powinni rozmawiać spokojnie, nawet jeśli osoba, która czuje się skrzywdzona nie chce być łagodna i spokojna. Ten rodzaj siły dominującego nurtu jest często ukryty i nieświadomy. Przenika grupy i może być tak opresyjny, że zostanie w końcu zrównoważony przez inne siły, takie jak bunt. WIĘCEJ O PRACY ZE ŚWIATEM Praca ze światem rozwinęła się przez ostatnie dwadzieścia lat z psychologii zorientowanej na proces, "pracy z procesem". Była stosowana w grupach liczących od trzech do tysiąca osób. Ponieważ początkowo byłem analitykiem jungowskim i fizykiem, praca z procesem, jak nazywają ją ci, którzy ją praktykują, wzięła swoje korzenie z psychologii jungowskiej, fizyki i taoizmu. Taoistyczne spojrzenie na życie zakłada, że sposób w jaki rzeczy się przed nami odsłaniają zawiera to, co potrzebne do rozwiązywania ludzkich problemów. Praca z procesem wyrosła z pracy nad snami i ciałem, potem zaczęła obejmować pracę z rodziną i dużą grupą. Metody pracy ze światem stosowano w debatach miejskich dotyczących polityki1), w konfliktach międzynarodowych2), w biznesie3) oraz w organizacjach zajmujących się edukacją i praktyką duchową4). Były testowane, zmieniane i wykładane w ponad trzydziestu krajach, w rozmaitych organizacjach, między innymi wojskowych, także w skłóconych grupach wieloetnicznych, międzynarodowych grupach zajmujących się polityką oraz społecznościach tubylczych. Przynosiły zaskakujące sukcesy w pracy z dziećmi, które nie ukończyły jeszcze pięciu lat, a także z ludźmi w stanach psychotycznych i śpiączkach. Zacząłem rozwijać techniki pracy ze światem pod koniec lat 70-tych, kiedy pracowałem w Szwajcarii, Stanach Zjednoczonych i RPA. Byłem sfrustrowany dynamiką małych grup i powolnością zmian w świecie. Wkrótce zaczęły powstawać wielorasowe i międzynarodowe grupy zainteresowane ideą pracy z procesem. Początkowo wszystko działo się w ramach małych organizacji europejskich i amerykańskich. Potem, gdy nabraliśmy doświadczenia, zaczęliśmy zajmować się dużymi, różnorodnymi, często międzynarodowymi społecznościami, organizującymi otwarte spotkania, których tematami były problemy ekonomiczne i rasizm. Dziś pracy ze światem uczymy w wielu miastach na świecie. Szkolące się grupy składają się czasem nawet z 500 osób pochodzących z wszelkich klas społecznych, z kilkudziesięciu krajów, uczących się wspólnie przez kilka tygodni. Te grupy same są społecznościami, w których przyszli

facylitatorzy uczą się umiejętności potrzebnych do tego, by siedzieć w ogniu napięć. Napięcia te są często tak gorące jak sytuacje grożące wybuchem buntu czy wojny. Szkolenia takie są trudne, ale mogą również przynosić wiele radości. Można też liczyć na to, że ich skutki będą pozytywne, w odróżnieniu od wojny, kiedy ludziom nie pomagają facylitatorzy. Psychologia, fizyka, wprowadzanie zmian społecznych i polityka były do tej pory oddzielnymi polami. W miarę jak praca ze światem rozwija się, wynosi psychologię poza obszar indywidualnej terapii, na teren świadomości społecznej i rewolucji. Co więcej, wynosi politykę poza doczesne, świeckie problemy, w obszar tworzenia wspólnoty, co jest najświętszym, odwiecznym pragnieniem ludzkich istot. Praca ze światem łączy w sobie ekologię (zainteresowanie środowiskiem), psychologię (skupienie się na jednostce) i socjologię (sposób pojmowania zmiany historycznej). PRACA ZE ŚWIATEM I ŚNIENIE Dziedzina pracy ze światem obejmuje nieświadome, podobne do snu procesy zachodzące w ciałach zbiorowych czyli grupach. Praca z procesem postrzega sygnały płynące z ciała jednostki i z grupy jako podobne do snu, ponieważ pojawiają się one również w snach. Na przykład możesz nie być świadom swojej postawy ciała, ale uczucia związane z twoim sposobem poruszania się są oddane w obrazach z twoich snów. Można powiedzieć, że ciało śni. Grupa też śni. Subtelne sygnały, nie wyrażone intencje, poruszenia i kierunki tych ruchów są tym, co ludzie pierwotni mogliby nazwać duchami. Idea duchów stoi za francuskim wyrażeniem esprit de corps, co dosłownie znaczy "duch ciała" albo umysł grupy. Dziś duchy nie są wyłącznie domeną szamanów. Każdy powinien ułatwiać związki, kontakty między duchami czasu i sprawiać, by napięcia między różnymi siłami stały się pożyteczne - na ulicach, placach targowych i oczywiście w domu. Musimy uważać na to, co ludzie mówią, ale jeśli poprzestaniemy tylko na tym, jeśli nie zajmiemy się duchami grup - miłością, zazdrością, wrogością czy nadzieją - rezultatem będą jedynie powtórki z historii. Aby osiągnąć trwały pokój musimy przejść na nowy poziom komunikacji. Źródła pracy ze światem znajdujemy wszędzie tam, gdzie ludzie starają się stworzyć lepszą społeczność i dbają o prawa innych. Są one tam, gdzie ludzie zapewnili sobie prawo do spotykania się, krytykowania i rozmawiania ze sobą, czy będą to zgromadzenia plemienne, spotkania mieszkańców miasta, czy sąsiedzkie pogawędki, kłótnie w miejscowym barze, kółka dyskusyjne, salony lub sale wykładowe. Wszędzie tam ludzie gromadzą się, aby rozmawiać, uczyć się i wzajemnie na siebie oddziaływać. WSZYSTKIE ŚWIATOWE PROBLEMY NARAZ Jednym z najpowszechniejszych powodów, dla których załamują się negocjacje w grupie jest to, że tak wielu ludzi boi się złości i gniewu. Nie potrafimy lub nie chcemy zajmować się ukrytymi komunikatami czy strukturami, które dotyczą agresji. Od tego momentu uczucia zaczynają być ukrywane. Stłumione uczucia, niespełnione potrzeby, poszukiwanie sensu życia - wszystkie te ludzkie problemy odgrywają zasadniczą rolę w każdej organizacji, bez względu na jej cel czy wizję. Określiłem już niektóre społeczne kwestie czy problemy, które pochodzą z odmienności: używanie lub nadużywanie przywilejów wynikających z istnienia hierarchii, walka o władzę, relacje między mężczyznami i kobietami lub starymi i młodymi, niszczenie środowiska oraz kwestie duchowe. Dolewamy jedynie oliwy do ognia nie przyznając otwarcie, że odmienność istnieje. Problemy splatają się ze sobą, zachodzą na siebie, tak więc rozwiązanie jednego z nich bez jednoczesnego zajęcia się innymi rzadko daje trwalsze wyniki. Twoje wewnętrzne doświadczenia, relacje i los powiązane są z ekonomią, przestępczością, rasizmem i seksizmem, nie tylko w twojej grupie etnicznej i twojej części miasta, ale również w innych grupach, w innych częściach miasta. W końcu okazuje się, że kiedy pracujemy nad jakimś problemem, pracujemy nad historią całej ludzkości. Ponieważ praca ze światem zajmuje się atmosferą, jaka panuje w grupie czy sąsiedztwie, jak również jednostkami i ich rolą w organizacjach, nie zajmuje się problemami linearnie, każdym po kolei. Bierze na siebie wszystkie problemy światowe jednocześnie. ROZWIĄZANIA USTĘPUJĄ MIEJSCA NASTĘPNYM PROBLEMOM: OPIS PRZYPADKU

NA POTWIERDZENIE TEZY Mógłbym podawać przykłady z Belfastu czy Moskwy, Tel Awiwu lub Capetown, Bombaju, Tokio czy Odessy. W tej chwili przypominam sobie przede wszystkim pełną napięcia konferencję w Compton, części Los Angeles, gdzie mieszkają ludzie o bardzo niskich dochodach, przerażeni walkami czarnych i latynoskich gangów. Problemy tej okolicy są często sensacją w mediach, a jej mieszkańcy boją się wychodzić na ulicę po zmroku. Wielu różnych ludzi przyszło na nasze spotkanie zatytułowane "Różnorodność, rasizm i społeczność", zorganizowane przez pracujących z procesem w Los Angeles5). Jeśli chodzi o status ekonomiczny, rozpiętość była duża - od wyższej klasy średniej po bezdomnych. Zjawili się mieszkańcy Compton i ludzie spoza tej okolicy, staruszkowie i członkowie gangów, władze miasta, duchowni i byli więźniowie. Sala, w której pracowaliśmy, była częścią centrum handlowego w środku miasta. Na zewnątrz znajdowała się główna pętla autobusowa. Atmosfera na sali była bardzo napięta. Ludzie spoza Compton obawiali się tej okolicy, czuło się wiele gniewu w powietrzu, gdy zaczynała się konferencja. Wymieniono wiele ostrych zdań na temat rasizmu. Chciałbym tu opowiedzieć o jednej bardzo ważnej sytuacji, jest to istotne dla mojego wywodu. Drugiego dnia mówił biały mężczyzna około pięćdziesiątki. Łagodnie, ale z pewnością siebie opowiadał o swoim dużym doświadczeniu w pracy z wielokulturowymi grupami i o tym, jak nie lubi złości. Przez cały czas uśmiechał się. Na to czarny mężczyzna po dwudziestce powiedział spokojnie, iż uważa, że biały mężczyzna nie wie, o czym mówi. Biały mężczyzna zignorował go. Czarny mężczyzna stanął przed białym i powiedział porywczo o swoim poczuciu, że go nie wysłuchano. Biały mężczyzna odmówił rozmowy z osobą "tak pełną złości". Im głośniej mówił Afroamerykanin, tym bardziej biały mężczyzna odwracał głowę i całe ciało w drugą stronę, wciąż powtarzając, że jest otwarty na każdego. Ten spór znalazł chwilowe rozwiązanie, kiedy biały członek naszego zespołu facylitatorów (dwie osoby były Afroamerykanami, dwie białe) pokazał, że wyniosłe zachowanie białego mężczyzny, odwracanie się w drugą stronę wynikało z jego założenia, że ludzie w sporach powinni zachowywać spokój. Tu zaczęła się dyskusja, jak przy pomocy tego ewidentnie banalnego założenia główny nurt kulturowy wywiera ogromny nacisk na inne grupy. To oczekiwanie wynika z uprzywilejowanej pozycji dominującej grupy, ponieważ spokój jest możliwy tylko wtedy, gdy tematy dyskusji nie są czymś kłopotliwym i niepokojącym. Niektórzy uczestnicy wywodzący się z głównego nurtu nie rozumieli tego. Jeden z czarnych facylitatorów wyjaśnił, że w prośbie białego mężczyzny krył się następujący niejawny komunikat: "zastosuj się do mojego poglądu, jak mają się zachowywać ludzie i nie denerwuj mnie tematami, które mnie nie obchodzą". Czarni facylitatorzy wyjaśnili, że takie ukryte komunikaty odsuwają na margines sprawy, które nie dotyczą głównego nurtu. Spór został rozwiązany na moment, jak się zdawało, i praca poszła dalej. Nie możesz pracować nad jednym tematem niezależnie od innych, tak więc częściowe rozwiązanie tego sporu ustąpiło miejsca następnemu. Potoczyła się nowa dyskusja, w której grupa latynoska wyraziła swoje niezadowolenie, że musi czekać i "zajmować drugie miejsce" za konfliktem między Czarnymi i białymi.[Tak właśnie pisze autor - Czarni z dużej litery, biali z małej - przyp.tł.] - My mamy sprawy i do Czarnych, i do białych - zauważył ktoś - ale problemy między tymi grupami dominują nad wszystkim. Zajęliśmy się tym drugim konfliktem godząc się, że skupimy się teraz na grupie latynoskiej i zachęcimy ją, aby wyszła na środek i mówiła o ważnych dla niej kwestiach. POJAWIA SIĘ LIDER Później, jeszcze tego samego dnia, gdy rozważyliśmy już wiele problemów między Czarnymi, białymi i Latynosami, odezwała się Czarna kobieta i powiedziała, że jej nie wysłuchano. Chciała mówić o problemach, jakie spotyka w swojej pracy z czarnymi i latynoskimi dziećmi z Compton. Ludzie w wielkiej sali zastygli, gdy zaczęła z pasją opowiadać o dzieciach. Ale nagle głos uwiązł jej w gardle i zamilkła. Ludzie zachęcali ją, by mówiła, ale mogła tylko szlochać w rozpaczy i milczeniu. Wszyscy zaczęli

się spierać, co robić, zdawało się, że zapanował chaos. Niektórzy z naszych facylitatorów przypomnieli nam, że powinniśmy wysłuchać tej kobiety, nawet jeśli nie może jeszcze mówić. Inaczej pozostanie ona nie wysłuchana, na co się skarżyła, i problem się powtórzy. Wszyscy zgodzili się z tym. W sali zapadła pełna napięcia cisza. Czekaliśmy. Kobieta szlochała, a potem powoli zaczęła mówić o swojej pracy. Atmosfera rozluźniła się, wszyscy słuchali, opowieść kobiety zbliżyła nas do siebie. Kobieta opowiadała o lekceważonych i porzuconych czarnych, białych i latynoskich dzieciach, którymi się wspaniale opiekowała. Na chwilę staliśmy się wspólnotą. Dlaczego ta grupa nagle poczuła się jednością? Wciąż wisiało w powietrzu wiele społecznych, historycznych i psychologicznych problemów, do których jeszcze się nie odnieśliśmy. Mieliśmy tyle interpretacji tego, co się stało, ilu było ludzi na sali. Z jednej strony, ta kobieta była po prostu wspaniałą liderką. Z drugiej, reprezentowała tych wszystkich z nas, którzy czuli się lekceważonymi dziećmi potrzebującymi troski, zauważania i doceniania wykonywanej przez nas pracy. Z jeszcze innego punktu widzenia, kiedy rozkrzyczała się, a potem zamilkła, było to "gorące miejsce" (to znaczy pewien moment napięcia, coś ekstremalnego), którego grupa chciała uniknąć. Potem facylitatorzy skoncentrowali się na tym gorącym miejscu. Już nie zapomnieli o nim, wiedząc, że zignorowanie go powiększyłoby złość i chaos w sali. Byli świadomi, że to, czy ta kobieta dokończy swoją historię zależy od bardzo wielu czynników. Wiedzieli, że przed chwilą mówili Latynosi, a ona jest Czarna; że Latynosi i Afroamerykanie z Compton wchodzą ze sobą w gwałtowne konflikty; że przedtem grupa była skupiona na Czarnym mężczyźnie, a ta kobieta też była Czarna. W jej oburzeniu słychać było kwestie ekonomiczne, rasowe, problemy płci i wieku. Co więcej, facylitatorzy zdawali sobie sprawę, że próbowała mówić o dzieciach pochodzących z każdej z grup znajdujących się w konflikcie. Do tej pory dzieci nie były bezpośrednio reprezentowane w tej wielkiej grupie. Najmłodszymi uczestnikami byli uczniowie szkół średnich. Część problemu stanowiła też historia ziemi, na której znajdowała się pętla autobusowa. Niegdyś mieszkali tu Indianie amerykańscy (rdzenni Amerykanie), potem Europejczycy skolonizowali te ziemie, które następnie stały się częścią Stanów Zjednoczonych. W latach sześćdziesiątych było to stosunkowo spokojne przedmieście Los Angeles, ale teraz stało się biedną, opanowaną przez gangi okolicą, gdzie Czarni i Latynosi walczyli o terytorium i prestiż. Facylitatorzy przypuszczali, że kobieta nie otrzymywała odpowiedniej płacy, a więc wchodziły w grę również kwestie ekonomiczne. Co więcej, osobiste i społeczne nadużycia, których doświadczyła w przeszłości mogły teraz nie pozwalać jej mówić. Jej gniew mógł być odpłatą za przeszłe i teraźniejsze krzywdy. Wszystkie te czynniki wpływały na sposób, w jaki powinniśmy facylitować tę sytuację. Kluczem była świadomość wszystkich tych elementów. Dlatego czasem nazywam pracę ze światem polityką świadomości. Ważnym celem pracy ze światem jest znaleźć w grupie osoby takie jak ta kobieta, osoby które mają siłę, by zmieniać świat. To, co zdarzyło się na końcu, było rezultatem jej liderowania. Nie jest czymś niezwykłym, że lider, który rozwiązuje napięte sytuacje, pochodzi z "mniejszości" lub grupy zepchniętej na margines. Wierzę, że musimy szukać takich liderów i grup, aby pomagały nam w rozwiązywaniu przyszłych problemów. ZAUWAŻAJ RÓŻNICE Kwestie sporne, które rodzą się w wielokulturowych grupach czy społecznościach, wiążą się z rangą. Ranga jest sumą przywilejów jednostki. Pracujący ze światem muszą być świadomi przywilejów psychologicznych oraz tych, jakie wynikają z norm i praw, które nie są udziałem wszystkich. Grupa w Compton zdecydowała się rozdzielić na mniejsze grupy zainteresowań, które skupiły się na różnych tematach, takich jak problem dzieci. Następujący opis konfliktu w jednej z małych grup, dotyczącego problemu gangów, sporządzony przez facylitatorkę, ilustruje, w jaki sposób rozpoznawanie różnic i przywilejów może prowadzić do rozwiązania konfliktu.6) Spotkanie naszej małej grupy zaczęło się od tego, że nauczyciele ze szkoły średniej zaczęli

wypytywać uczniów, czy ci nauczyli się czegokolwiek na tej konferencji. Pytania nauczycieli kryły w sobie założenie, że to, czego się tu dowiadują, nie jest przydatne w szkole średniej. Jednakże uczniowie wyrażali się o tym bardzo dobrze i bardzo podobało im się to, co się tu wydarzyło. Powiedzieli, że dużo się nauczyli, a szczególnie cenne było dla nich to, aby dostrzegać różnice, a nie zakładać, że każdy jest taki sam. Moja koleżanka i ja opowiedziałyśmy, jak można zastosować taki rodzaj pracy w szkole i jakie są nasze doświadczenia w tej mierze. Pomyślałyśmy jednak, że nauczyciele potrzebują pochwały za swoją pracę, ponieważ sugerowali, że nie rozumiemy, co robią w szkołach i zdawali się nas lekceważyć. Jeden z nauczycieli nagle poprosił swojego ucznia, członka latynoskiego gangu, by opowiedział o tym, co się dzieje u nich w szkole. Uczeń milczał przez chwilę, a potem zrelacjonował to tak, jak na egzaminie. Moją uwagę przyciągnęła chwila jego milczenia i zapytałam go o ten moment. Uczeń odparł, że poczuł się postawiony przez nauczyciela w niewygodnej sytuacji. Nauczyciele oskarżyli mnie o fabrykowanie konfliktu tam, gdzie go nie ma. Uczniowie stwierdzili, że jest to kwestia autorytetu i władzy. Atmosfera stała się ciężka, zawiązała się ostra wymiana zdań między białym nauczycielem a latynoskim członkiem gangu. Ten spór został rozwiązany, a nauczyciel objął ucznia, powiedział mu, że go kocha i rozpłakał się nie ukrywając swoich łez. Młody człowiek, prawdziwy twardziel, był głęboko poruszony i też zaczął płakać. Uczennica, wstrząśnięta widokiem płaczącego chłopaka, powiedziała, że go kocha. On zaczął opowiadać, jak to jest być w gangu, jak trudno jest strzelać do wroga. Mówił również o swoich lękach. Jego brat zginął w zeszłym roku w wojnie gangów. Jeszcze inna Latynoska, mniej więcej 15-letnia, też była bardzo wstrząśnięta i poruszona. Początkowo trudno jej było znaleźć słowa, ale zachęcaliśmy ją mówiąc, że jest mądrą kobietą i ma na pewno dużo do powiedzenia. Wreszcie przemówiła. Należała do innego gangu, była w ciąży i chciała zerwać z dotychczasowym życiem. Błagała tamtego chłopaka, by przestał używać przemocy. Mówiła o niebezpieczeństwie i śmierci. Tych dwoje przeprowadziło ze sobą bardzo ważną rozmowę. Nauczyciele i uczniowie płakali. Była to bardzo piękna scena, w której miłość zastąpiła napięcie. STYL I KONTROWERSJA W tej historii postępowanie facylitatorów wynikało z ich pozycji związanej z rangą i ich świadomości różnic siły w interakcjach między uczniami a nauczycielami, Latynosami a białymi, kobietami i mężczyznami. Typ komunikacji używany w czasie zgromadzenia jest czymś podstawowym, niezmiernie ważnym. Styl komunikacji stosowany przez facylitatorów pracy ze światem i styl grupy zależy od kultur, które są w danej chwili reprezentowane. W wielu systemach komunikowania się, a także procedurach prawnych, za wartościowe uważa się te style debatowania, w których w danym czasie mówi tylko jedna osoba. Grupy polityczne i biznesowe również stosują tę metodę. Jednakże liczne grupy Czarnych i ludzi z krajów śródziemnomorskich zachęcają do mówienia wiele osób jednocześnie. Grupy azjatyckie zwykle pozwalają mówić najpierw starszyźnie. Na całym świecie dyplomaci mają tendencję, by raczej dawać wykłady niż wchodzić w dialog. Mój styl również ma podłoże w moim pochodzeniu, wykształceniu i czasach, w których żyję. Nie tylko styl, ale również to, ile pojawia się konfliktów, zależy od konsensu w grupie. Wiąże się z tym również pozwalanie na konflikt w bezpiecznych granicach - a co znaczy "bezpieczne", jest sprawą do ustalenia. Facylitatorzy powinni być otwarci na złość i rozpacz, ale muszą również wysłuchać tych, którzy boją się złości i czują, że nie potrafią się przed nią obronić. Radzenie sobie ze złością, nadużyciem, lękiem i konfliktem nie zawsze jest łatwe; niektórzy uważają to za chaos, inni czują się wtedy jak ryby w wodzie. W sytuacjach zagrożenia przemocą facylitatorzy potrzebują dodatkowych umiejętności. Zważywszy na te wyzwania, łatwo jest pojąć, dlaczego praca ze światem, połączenie polityki, psychologii i socjologii, jest być może najnowszą z nauk społecznych, którą należy systematycznie rozwijać. Jednak zdobywanie umiejętności pracy ze światem jest najmniejszą ceną, jaką możemy zapłacić za wolność. Najlepiej zacząć uczyć się tych umiejętności w konflikcie, który jest ci najbliższy. Usiądź

w ogniu problemów swojej grupy i weź całkowitą odpowiedzialność za rezultaty. Spotkania w Compton i przykłady firm, które przeszły finansowy kryzys dają wskazówki ludziom, którzy chcą nauczyć się, jak pozwalać na konflikt. Gdy tylko pracownicy wyrazili swoją złość, uczucia kierownictwa zmieniły się, narodziła się nadzieja i zgoda na zmianę została osiągnięta z oszałamiającą szybkością. Podobnie, kiedy nauczycielka z Compton wyrwała się z kręgu rozpaczy i wyraziła swoją prawdę, cała grupa nabrała nadziei, że każdy może to osiągnąć. Praca z konfliktami może przynieść lepszy pokój, taki, który szanuje różnice. Taka praca sprawia, że zaczynasz wierzyć, iż zmiana w społeczności jest możliwa. Ludzie pierwotni wiedzą od dawna, że społeczność i zmiana są święte. Facylitowanie tego wzbudzającego nabożny podziw procesu społecznego jest zadaniem każdego z nas. Już samo próbowanie jest przywilejem. Może to być przerażające, ale daje również głęboką radość. ------------------- Przypisy 1) Debaty miejskie skupiające się na konfliktach między grupami chroniącymi prawa homoseksualistów i lesbijek a organizacjami konserwatywnymi zostały zorganizowane w Portland i Creswell w stanie Oregon. Patrz KGW z telewizji ABC, 4.10.1993 r. oraz The Oregonian, Measure 9 Redux: Both Claim Religion Backing Their Cause, [Obie strony twierdzą, że religia jest po ich stronie], Dan Mayhew, 2.11.1993 r. 2) Jedną z międzynarodowych konferencji z udziałem grup etnicznych, zorganizowaną w byłym Związku Radzieckim, opisujemy w tej książce. 3) Patrz Mindell, Lider mistrzem sztuk walki. 4) Tamże. Patrz opis pracy w Esalen. 5) Arlene i Jean-Claude Audergon, teraz z Enterprise w stanie Oregon. 6) To spotkanie zrelacjonowała mi Jan Dworkin. 7) W tej książce staram się mówić o ludziach tak, jak oni sami mówią o sobie. Japończycy, Chińczycy, Koreańczycy, Chińczycy z Tajwanu, Hindusi i inni często mówią o sobie "Azjaci" na otwartych spotkaniach w USA. Ludzi z Meksyku, Środkowej i Południowej oraz Indii zachodnich nazywam Latynosami. Czasem używam terminu "hiszpański", kiedy chcę podkreślić ten aspekt ich korzeni. Posługują się językami miejscowymi lub pochodzącymi z łaciny, hiszpańskiego, portugalskiego i francuskiego. Nazwy "Chicano" używam, by opisać mieszkańców lub obywateli Stanów Zjednoczonych, którzy są pochodzenia latynoskiego. Mówię o Afroamerykanach i karaibskich Amerykanach, a czasem o Czarnych. Euroafrykanie to ludzie pochodzenia europejskiego mieszkający w Afryce. Natomiast "eurocentryczna" oznacza kulturę stworzoną wokół idei zrodzonych w Europie i wśród białych Amerykanów. W miarę jak zmieniają się relacje między grupami, zmienia się również identyfikacja i sposób, w jaki grupy o sobie mówią. W tej książce nie chcę tworzyć typologii czy charakteryzować jakiejkolwiek z grup nadając jej nazwę, ponieważ nazwy się zmieniają. Moim celem jest coś innego. Chciałbym zaproponować sposób zwracania się do siebie nawzajem. Zamiast być politycznie poprawnymi czy mówić odpowiednie słowa w odpowiednim momencie, może moglibyśmy być politycznie świadomi i społecznie wrażliwi na ludzi i ich problemy. 2. Grupy: Nieznośni nauczyciele Wielu ludzi boi się zrobić krok naprzód i zacząć ułatwiać przebieg procesów grupowych (facylitować procesy grupowe). Istnieją ważkie powody, by bać się grup - ich potencjalna siła jest ogromna. Potrafią wywołać w facylitatorze poczucie, że jest zdominowany, osądzany czy zawstydzany. Lęk przed konfliktem jest jednym z powodów, dla których rządy państw okazują tak mało tolerancji dla opozycji, gniewu i rewolty. Ludzie, chcąc być wysłuchani i wprowadzić zmiany społeczne, uciekają się do zamieszek, obywatelskiego nieposłuszeństwa i rewolucji. Przywódcy polityczni, obawiając się ataku, nieświadomie tłumią przemoc i uciszają ludzi, którzy są gniewni.

Zanim będziemy mogli zmieniać społeczności będące w stanie konfliktu, musimy sami nauczyć się, jak go przetrwać. Potrzebny jest specjalny rodzaj pracy wewnętrznej, pomocnej w stawaniu się starszyzną, która potrafi siedzieć w ogniu. Bez takiej przemiany będziemy wciąż tłumić naszą świadomość grupowych napięć i tym samym utrwalać światowe problemy. Niedawno moja partnerka Amy i ja facylitowaliśmy pewne spotkanie w Stanach Zjednoczonych, podczas którego pojawiły się kwestie rasowe między lesbijkami Czarnymi i białymi. Wymiana zdań, interakcje pomiędzy kobietami były bardzo gorące, ale ich elastyczność doprowadziła do emocjonującego i wzruszającego rozwiązania. W końcu, ku naszemu zaskoczeniu, wstał pewien biały mężczyzna i powiedział, że zdenerwowało go to, iż pozwoliłem, by ten konflikt w ogóle zaistniał. Dawał do zrozumienia, że nie należało pozwalać na tak porywczy sposób rozwiązywania tego konfliktu. - Dlaczego taki otwarty konflikt musi się w ogóle pojawiać? - spytał. Trząsł się od stóp do głów zbierając się na odwagę, by powiedzieć nam, że wraz z żoną należy do "najlepszych kręgów w Stanach Zjednoczonych i Europie". Uczyli się u wspaniałych guru i międzynarodowych liderów, i nigdy do tej pory nie doświadczyli takich kłopotów w grupie. Zdałem sobie sprawę, że jego świat został zrujnowany przez otwartość na konflikt wyrażaną przez tamte kobiety. Złościł się na Amy i na mnie, ponieważ nie odtworzyliśmy jego świata i jego norm kulturowych. Denerwowało go, że w ogóle wniesiono temat homoseksualizmu. Piętrząc obrazę za obrazą, kobiety były w tym bardzo wymowne. Mężczyzna został zmuszony do wzięcia pod uwagę problemów, których nie uważał za swoje. Zamiast bronić się lub atakować go za jego niewrażliwość na ten temat, próbowałem wysłuchać jego krytyki i upewnić się, że go rozumiem. W końcu, gdybym go nie potrafił zrozumieć, jak mógłbym go prosić, by zrozumiał innych? Kiedy skończył mówić, powiedziałem, że nie zgadzam się z jego zdaniem. Podziękowałem mu, że się nim podzielił. Zapewniłem go, że jestem szczęśliwy, iż z tym wystąpił. Potrzebowaliśmy jego punktu widzenia. Powiedziałem, że w przyszłości będę bardziej świadomy postawy, którą on reprezentuje. Był zadowolony, że poświęciłem mu tyle uwagi. Dumnie oświadczył, że nadszedł czas, by jego słów wysłuchano tak samo jak zdania innych. Niektórzy uczestnicy spotkania nie zgadzali się z nim i twierdzili, że jest typowym białym samcem. Innych zaciekawiła moja otwartość na wartości głównego nurtu kultury, byli zadowoleni, że wyrażone zostały rozmaite opinie. Wszyscy włączyli się do pełnej emocji rozmowy i dzień skończył się niezwykłą otwartością na gorące dyskusje. Ale ja byłem nieszczęśliwy. Poszedłem do domu zraniony i przygnębiony. Usiadłem w fotelu, głowa zaczęła mi opadać. Wiele razy krytykowano mnie podobnie w grupach, ale teraz coś, czego nie potrafiłem zidentyfikować wywołało we mnie taki smutek, iż poprosiłem Amy, by mi pomogła w pracy z mymi uczuciami. Czy stłumiłem złość na tego mężczyznę, złość spowodowaną jego raniącymi opiniami na temat kobiet? Wiedziałem, że jego poglądy zdenerwowały mnie, ale było w tym coś jeszcze. Amy zaproponowała następującą pracę wewnętrzną. PRACA WEWNĘTRZNA - ĆWICZENIE NA WYJAŚNIENIE NASTROJU Amy powiedziała: - Wyobraź sobie jakąś trudną sytuację. Jakąkolwiek sytuację, która wywołuje bolesne uczucia. Spróbuj zobaczyć siebie w tym stanie, ze wszystkimi szczegółami. Zobaczyłem obraz siebie w scenie z dzisiejszego popołudnia, kiedy krytykował mnie ten mężczyzna. - Teraz przyjrzyj się tej części swego ciała, która przyciąga twoją uwagę. Okiem wyobraźni zobaczyłem siebie w depresji. Skupiłem się na mojej głowie, która zdawała się zwieszać bardzo nisko. - Będę cierpliwy. Postaraj się zauważyć coś nowego w tej części swego ciała, coś, czego nigdy przedtem nie widziałeś. Może to zabrać minutę albo nawet dwie. Ku memu zaskoczeniu, ujrzałem zwieszającą się nad moją głową gilotynę, jakiej używano kilka wieków temu w Europie do ścinania ludziom głów. - Pozwól, by historia tego czegoś nowego rozwinęła się - powiedziała Amy.

Zastygłem w bezruchu. Niemal nie mogłem na to patrzeć. Zobaczyłem spadające ostrze gilotyny. W mojej wyobraźni zostałem pozbawiony głowy za to, że byłem aktywnym działaczem społecznym, pracującym na rzecz demokracji, a przeciwko monarchii. Ale co obcięło mi głowę? Nie król, tylko wielki duch. Pomyślałem, że ta historia robi się bardzo dziwna. Rozwijała się dalej. Zobaczyłem siebie odrodzonego w nowym ciele. W wyobraźni nie była to już Europa sprzed kilku wieków, lecz Rewolucja Amerykańska. Miałem nową osobowość. Znów byłem działaczem społecznym, tylko o wiele starszym. Jako ta starsza osoba, pracowałem nie tylko na rzecz uciśnionych, ale uważałem wszystkich, uciśnionych i uciskających, za swoje dzieci. Nagle zrozumiałem swoje uczucia. Dzięki mężczyźnie, który krytykował mnie tego popołudnia, skontaktowałem się ze swoim niezadowoleniem z bycia jednostronnym. Jakaś moja najgłębsza część chciała obciąć mi głowę lub zmienić moje zdanie. Innymi słowy, byłem nieświadomie zły na samego siebie, że w sekrecie do tego stopnia staję po stronie problemów ludzi ciemiężonych, że nie mogę już współodczuwać z nikim innym. Ten problem istniał w moim życiu społecznie uciskanego. Teraz usilnie pracowałem nad swoim rozwojem, tak bym nie musiał już stawiać oporu ludziom reprezentującym główny nurt kultury. Chciałem widzieć wszystkich ludzi, włącznie z mężczyzną, który mnie zaatakował, jako moje dzieci. Ten wgląd sprawił, że zacząłem szlochać z radości. Amy i ja objęliśmy się. Mój nastrój zmienił się natychmiast. W wyobraźni nie obciął mi głowy jakiś stary król, który mógłby reprezentować wewnętrzną dominację nade mną. To był duch, coś bardziej znaczącego, co chciało, bym się zmienił. Poruszyło mnie to, że mogę dalej się rozwijać. Ten popołudniowy, trudny proces grupowy przemienił się w niezwykłe doświadczenie, które czegoś mnie nauczyło. Nie mogłem się doczekać, by dokończyć naszą pracę z grupą. Kiedy zaczęliśmy następnego ranka, byłem gotów na wszystko. Mężczyzna, który mnie skrytykował wstał, zanim otworzyłem usta i powiedział wszystkim, jak wspaniale się czuje i jak wiele się wczoraj nauczył. Zdumiało mnie to, rozpłakałem się z radości. Opowiedziałem grupie, czego też się nauczyłem. SZKOŁA DOŚWIADCZANIA Jeśli pracowaliście kiedyś z międzykulturowymi napięciami, to wiecie, że próby facylitowania ich bez przygotowania są jak wspinanie się na dach bez drabiny. Pracujący ze światem potrzebują pracy wewnętrznej i umiejętności interpersonalnych, muszą także rozumieć podział na klasy, ekonomię i politykę międzynarodową. Problemy osobiste, zagadnienia lokalne i międzynarodowe przeplatają się w każdym procesie grupowym. W najbliższej przyszłości nasi najzdolniejsi liderzy nie będą osiągać swojej pozycji przy pomocy edukacji, rangi czy pieniędzy. Będą liderami, ponieważ przetrwali ucisk, w którym się narodzili. Ludzie, którzy żyją jednocześnie w dwóch światach, którzy są członkami grupy mniejszościowej w obrębie kultury głównego nurtu, zostali zmuszeni, by zostać ofiarami albo przetrwać i stać się liderami międzykulturowymi. Potrzebujemy pomocy tych, którzy przetrwali, czy to za sprawą szczęścia, inteligencji, świadomości, czy miłości. Dokąd jeszcze możemy się zwrócić, by znaleźć starszyznę, która będzie miała motywację i świadomość potrzebne do obrony ludzkich praw? W dzisiejszych czasach szkoły rozwiązywania konfliktów często zajmują się zagadnieniami społecznymi na modłę akademicką i unikają pracy z doświadczaniem gniewu i wściekłości. Główny nurt kulturowy w każdym państwie ma tendencję do pomijania gniewu klas represjonowanych. Polityka i psychologia naciskają na pozostających poza nawiasem by się zasymilowani i zintegrowali. Myśl zachodnia stronniczo opowiada się za pokojem i harmonią. Dlatego wiele grup spoza głównego nurtu uważa samą koncepcję "rozwiązywania konfliktów" za wymysł sfabrykowany przez główny nurt. Jak na ironię, procedury, które wprost lub też w sposób niejawny zakazują gniewu, w końcu prowokują konflikt, ponieważ faworyzują ludzi, którzy mają przywilej życia w obszarze, gdzie można uniknąć walki społecznej. W tym czasie ludzie, którzy egzystują na peryferiach lub najniższym szczeblu drabiny społecznej traktowani są przez społeczeństwo jak nietykalni. Ich potrzeby są jeszcze bardziej tłumione poprzez

założenie, że powinni być opanowani, zrównoważeni, spokojni. Widzieliśmy tego przykład w rozdziale pierwszym, w przypadku białego, który nie chciał rozmawiać z rozzłoszczonym Czarnym. Ludzie odcięci od praw, wolności i władzy głównego nurtu mają do wyboru dwa wyjścia - albo uciec się do zamieszek i rewolucji, albo wkroczyć na drogę przestępstw i narkotyków. Musimy być świadomi stronniczości głównego nurtu w systemach rozwiązywania sporów, które opowiadają się za polityką rządu lub ignorują emocjonalne aspekty pozbawienia praw obywatelskich. Z drugiej strony, jak pokazała moja fantazja z gilotyną, ci, którzy chcą facylitować, nie powinni również stawać tylko po jednej stronie, po stronie mniejszości. Sprawia to bowiem, że wtedy większość czuje się spychana na margines. Zadanie facylitatora nie polega na burzeniu rang i systemu władzy, ale na tym, by dostrzec je i pokazać całej grupie ich dynamikę. UWEWNĘTRZNIANIE PRZEMOCY Poprzez wprowadzanie hierarchii, kultura tworzy mnóstwo subiektywnych i obiektywnych problemów. Ludzie obdarzeni rangą nie muszą znosić napięć, które wyrzucają na margines osoby o mniejszej władzy. Na przykład dla kultury białych charakterystyczny jest "szklany sufit", który nie pozwala osobom o niższej randze, np. kobietom czy kolorowym, wejść na wyższy szczebel drabiny zarządzania. Wszyscy uwewnętrzniamy system rang danej kultury, pozwalając zewnętrznemu uciskowi by rósł jako subiektywna siła w życiu osobistym. Wielu ludzi z grup mniejszościowych dręczy zwątpienie w siebie, nienawiść do samych siebie, albo poczucie braku nadziei, i uważają, że te uczucia są tylko ich problemem. Wierzą, że są "chorzy", albo że zniszczyło ich najbliższe otoczenie. Mogą być nieświadomi, że to główny nurt kulturowy tworzy te problemy. Ten uwewnętrzniony ucisk może również ranić ludzi należących do dominującej grupy społecznej. Większość chronicznego autokrytycyzmu wyrasta z uwewnętrzniania poglądów głównego nurtu kultury. Ludzie zamykają sobie sami usta, jeśli nie spełniają standardów rządu, swojej religii, szkoły czy klasy społecznej. Kiedy samokrytyczne osoby przeprowadzają pracę wewnętrzną, często spotykają postać, która traktuje ich z góry, ponieważ nie są wartościowi w jakiś kulturowo określony sposób: mają nieodpowiedni fizyczny wygląd, kolor skóry, włosy, zdrowie, rasę, religię, wiek, płeć, zawód, wykształcenie czy status finansowy. Świat zewnętrzny i jego system wartości dominuje nad nimi wewnętrznie. Tak jak powiedzieliśmy, polityka i psychologia są ze sobą związane na dobre i na złe. Każde polityczne działanie dokonane przez większość odbija się w naszym wzajemnym odnoszeniu się do siebie. Na przykład ci, którzy są pozbawieni praw obywatelskich, cierpią częściej na depresję niż inni ludzie, ponieważ uważają się za mniej wartościowych. Za każdym razem, gdy starasz się uwolnić od poczucia wewnętrznego ucisku, zaczynasz zmieniać kulturę, w której żyjesz. Pracowałem kiedyś z kobietą z pewnego kraju w Europie Wschodniej, w którym oczekuje się od kobiet, że będą siedzieć cicho i pozwolą mówić jedynie mężczyznom. Ta kobieta śniła, że ma nauczyć się wypowiadać głośno. Kiedy opowiedziała ten sen przyjaciołom i rodzinie, przestrzegali ją przed tym. Chcieli, by pozostała taka jak była, przez wzgląd na nich i na nią samą. Potem przyśniło się jej, że rodzina umieściła ją w więzieniu, ale ona uciekła stamtąd. Zdecydowała się podjąć ryzyko wypowiadania się głośno. Rezultaty były dramatyczne. Poprowadziła pierwszy kobiecy marsz uliczny przeciwko dyktaturze w swoim kraju. W miarę, jak wyzwalasz się spod dominacji wartości głównego nurtu, twoje zachowanie może spowodować, że wejdziesz w konflikt ze swoją rodziną i innymi grupami, których czujesz się częścią. Niektóre z twoich zachowań mogą nie "pasować" do żadnej grupy. Możesz zderzyć się z systemem przekonań na temat tego, jak powinny zachowywać się kobiety, mężczyźni, kolorowi, ludzie w różnym wieku, różnych zawodów, poziomów wykształcenia oraz religijnych i duchowych inklinacji. Takie napięcia w świecie wiążą się bardzo blisko z rozwojem osobistym. Wciąż odsyłają cię do pracy nad sobą. Praca ze światem pomaga ci w zmianie poprzez uświadamianie, w jaki sposób zachęcasz lub represjonujesz siebie i innych. ZDRADZIECKI ZASIĘG UCISKU

Ucisk jest tak pandemiczny - tak bardzo obecny w twoim ciele, przyjaciołach i środowisku - że ty i inni ludzie z twego otoczenia możecie uważać ten nieprzyjemny stan umysłu za normalny. Może cię kusić, by zażywać środki uspokajające, narkotyki czy alkohol, by zmniejszyć to napięcie. Takie zachowanie mimowolnie pomaga zachować status quo opresji. We wszystkich kulturach wiele osób jest wyczerpanych uciskiem. Jeśli należysz do grupy jawnie ciemiężonej, możesz wyczerpać się w zmaganiach ze swoim osobistym bólem i w walce nie tylko z głównym nurtem, ale również z innymi członkami swojej grupy, którzy są nieświadomi skutków ucisku. Jeśli próbujesz ignorować wewnętrzne i zewnętrzne napięcie, możesz objadać się, stać się pracoholikiem lub uzależnić się od seksu, rozwiną ci się wrzody albo osłabnie twój układ odpornościowy. Jeśli nie pochodzisz z dominującej grupy społecznej, możesz doświadczać tylu rodzajów presji ze strony swej grupy i ze strony głównego nurtu, że możesz zdecydować się ukrywać jako spokojna, przeciętna obywatelka. Jeśli pochodzisz z głównego nurtu, tak wiele w tobie jest represjonowane przez twoją kulturę, że możesz czuć się niewidzialna i nie mieć energii, by pomagać innym. GDZIE ZNAJDUJEMY NASZE NAUKI Demokracja jest wspaniałą wizją, która narodziła się z napięć społecznych. Jednak kiedy ludzie tłumią swoją świadomość dziejącej się teraz, twarzą w twarz, czy też wewnętrznej opresji, redukują demokrację do zaledwie prawnej procedury. Demokracja jest marzeniem o równości, ale daleko mu do urzeczywistnienia. Praca ze światem przyspiesza budowanie głębszej demokracji oraz uświadamia, w jaki sposób można użyć władzy przeciwko jednostkom i jak można przekształcić tę władzę. Praca ze światem bada wewnętrzne i zewnętrzne skutki prawnych, militarnych, policyjnych i terrorystycznych taktyk, by poznać, do jakiego stopnia ludzie są przez nie nadużyci, a także w jaki sposób te taktyki są częścią każdego procesu społeczności. Takie informacje pomagają prowadzącym pracę ze światem odkrywać alternatywne, wywodzące się z życia techniki mediacyjne. Jednak musimy mieć coś więcej niż techniki. Potrzebujemy zapobiegawczej dyplomacji, która będzie zwiększać świadomość. Może jest to dla ciebie oczywiste, że indywidualne i międzynarodowe konflikty powtarzają się, gdy nie zajmujemy się ukrytymi problemami. Możesz się nawet zastanawiać, dlaczego autor zadaje sobie trud pisania o tym. Ale pomyśl o sobie, swojej rodzinie, swoich przyjaciołach, byłych przyjaciołach i byłych partnerach. Jak wielu konfliktów w swoim osobistym życiu nie zdołałaś rozwiązać? Dlaczego są nie rozwiązane? Czy zaakceptowałaś odpowiedzialność? Czy wzięłaś pod uwagę wpływ rangi i władzy, i takich politycznych kwestii jak płeć, wykształcenie, rasa, wiek i klasa ekonomiczna? Myślałaś o różnicach sił spowodowanych poczuciem ciemiężenia? Ile problemów rozwiązałaś w swojej najbliższej rodzinie? A co z twoją pracą ze światem? Kiedy ostatnio powiedziałaś wprost o konflikcie w grupie czy organizacji? W jaki sposób to zrobiłaś? Czy starałaś się szybko go rozwiązać zamiast zrozumieć jego korzenie? Czy najpierw myślałaś o większej ilości pieniędzy albo efektywności, czy sięgnęłaś do głębszych kwestii? Czy oferujesz swoją pomoc w facylitowaniu problemów, które powstają w twoim domu, pracy, sklepie czy na ulicy? Jak definiujesz odpowiedzialność społeczną? Czy obejmuje ona interwencje w trakcie narastania napięć wszędzie, włącznie z kinami i restauracjami? Aby zostać kimś więcej niż mediatorem konfliktów czy ekspertem od rozwoju organizacji i wprowadzić prawdziwe zmiany, będziesz musiała odpowiedzieć na te pytania i wyjaśnić sobie swoje najwyższe cele. KAŻDY KONFLIKT JEST POTENCJALNIE TYM NAJWAŻNIEJSZYM KONFLIKTEM Pracujący ze światem podnoszą naszą świadomość problemów indywidualnych, grupowych i społecznych. Są opiekunami demokracji zawsze i wszędzie. Członek starszyzny - nawet młody - powinien pozwalać sobie na sprawianie kłopotów. Członek starszyzny staje po każdej stronie. Kiedy ludzie grożą, że zbuntują się przeciwko rangom głównego nurtu, nie zwracaj się ani przeciwko większości, ani przeciw protestującym. W krajach demokratycznych ważne zmiany były rezultatem obywatelskiego nieposłuszeństwa.

Każdy konflikt jest w pewien sposób najważniejszy. Może być początkiem światowych zmian. Na przykład wielu obywateli Stanów Zjednoczonych protestowało w latach 60 -tych przeciwko wojnie w Wietnamie. Ryzykowali życiem na demonstracjach, szli do więzienia, ale zmienili myślenie Amerykanów na temat akceptowania zbrojnego konfliktu. Kraje demokratyczne, takie jak Stany Zjednoczone. nie mają jeszcze prawnej infrastruktury potrzebnej do radzenia sobie z radykalną zmianą społeczną. Co więcej, same prawa nigdy nie wystarczą. Chociaż są ważne, prawa nie zlikwidują ucisku, rasizmu i seksizmu. Sprawiają nawet, że uprzedzenia schodzą "pod ziemię", gdzie wciąż są aktywne. Pracujący ze światem rozumieją kwestie społeczne jedynie jako, by tak rzec, ścieżkę wiodącą do spotkania. Zaczynając od kwestii nam dostępnych, szukając jednocześnie interakcji i trwałego dialogu, automatycznie wykraczamy poza wielokulturowość i poprawność polityczną, które są pierwszą reakcją na rasizm, seksizm, uprzedzenia wobec homoseksualistów i bigoterię. Praca ze światem jest polityką świadomości. Nie chodzi tu tylko o rozwiązywanie problemów, ale - szczególnie - o świadomość społeczności. KRÓTKIE WYJAŚNIENIE TERMINÓW Zasadniczo staram się nie posługiwać żargonem. Wywołuje to niepotrzebne rozróżnienie na tych, którzy są "wewnątrz" i tych na "zewnątrz". Istnieje jednak potrzeba paru nowych terminów, ponieważ przypominają nam, że praca ze światem zajmuje się polem grupy (jej atmosferą, emocjami, klimatem), w przeciwieństwie do szkół, które mówią, że grupa to nic innego niż suma jej części. Czytelnicy zainteresowani szerszym naświetleniem podanych niżej terminów mogą ich szukać w moich wcześniejszych książkach: The Year I, Lider mistrzem sztuk walki oraz The Shaman's Body. Konsens Zgoda na zajmowanie się pewnym tematem albo na podążanie w jakimś kierunku przez określony czas. Próg Zablokowanie komunikacji, które pojawia się, gdy jednostka lub grupa powodowana lękiem tłumi coś, co usiłuje się ujawnić. Na przykład na zgromadzeniu, o którym wspomniałem na początku tego rozdziału, kwestie rasowe i homofobia pojawiły się dopiero po południu. Grupa miała "próg" na te tematy. Kobiety, które je wprowadziły czuły, że nie mogły tego zrobić wcześniej, bo próg, jaki miała grupa zabraniał tych tematów i gniewu, który by wzbudziły. Podobnie mężczyzna o poglądach z głównego nurtu kultury na początku nie czuł się dość swobodnie, by mnie krytykować. Nowy próg dla niego, osoby z głównego nurtu, pojawił się dopiero wtedy, gdy grupa pozwoliła na otwarcie tematów rasizmu i homoseksualizmu. Mężczyzna miał próg nie tylko na krytykowanie lidera, ale i na okazanie niechęci wobec tych tematów i wobec ludzi, którzy je poruszali. Pole Atmosfera lub klimat jakiejkolwiek społeczności, włącznie z jej fizycznym, środowiskowym i emocjonalnym otoczeniem. Gorące miejsce W układzie grupowym, moment ataku i obrony, walki i ucieczki, uniesienia, apatii lub depresji. Metaumiejętność Uczucie, z jakim stosujemy teorię i techniki, udzielamy informacji. (Jeśli chcesz bardziej zgłębić tę koncepcję, patrz: Amy Mindell Metaumiejętności. O sztuce psychoterapii). Proces Przepływ jawnej i ukrytej komunikacji w jednostce, rodzinie, grupie, kulturze lub środowisku. Proces to również nie wyrażone uczucia, sny i doświadczenia duchowe. Proces pierwotny Opis siebie, kultura, z którą identyfikujecie się ty i twoja grupa. "Proces" w procesie pierwotnym podkreśla to, że identyfikacja zmienia się w czasie,[że dziś grupa mówi: "jesteśmy tacy i tacy", a jutro może się inaczej określić]. Ranga

Świadoma lub nieświadoma, społeczna lub osobista zdolność lub władza pochodząca z kultury, wsparcia społeczności, własnej psychiki i/lub duchowej mocy. Czy odziedziczyłaś swoją rangę, czy też sobie na nią zasłużyłaś, organizuje ona większość twoich zachowań komunikacyjnych, zwłaszcza na progach i w gorących miejscach. Rola lub duch czasu Kulturowa ranga, pozycja lub punkt widzenia, który zależy od czasu i miejsca. Role i duchy czasu zmieniają się błyskawicznie, ponieważ są funkcją chwili i umiejscowienia. Role w grupie nie są ustalone, wciąż się zmieniają. W miarę upływu czasu obsadzają je różne osoby i części grupy, co sprawia, że role nie są czymś przypisanym do kogoś na stałe. Proces wtórny Te aspekty nas, z którymi, jako jednostki lub grupy, wolimy się nie utożsamiać. Często projektujemy te cechy na ludzi, których postrzegamy jako "wrogów". Możemy patrzeć na te jakości z góry lub je podziwiać, kreując w ten sposób te gorsze lub te lepsze cechy innych grup. NIE TO, CO ROBISZ, ALE JAK TO ROBISZ Pozwólcie, że wyjaśnię te terminy dokładniej poprzez odniesienie ich do typowych procesów w małych i dużych grupach. Jako pracująca ze światem, potrzebujesz informacji na temat grupy, którą facylitujesz. Potrzebujesz również świadomości, by zobaczyć, co jest polem grupy, razem z jego progami komunikacyjnymi i gorącymi miejscami. Na przykład, jeśli pracownik narzeka na szefa, a te skargi puszcza się mimo uszu, powstaje "gorące miejsce". Jeśli szef nie odpowie na krytykę, a pracownik nie powie nic o milczeniu szefa, emocje gorącego miejsca będą się zaogniać. Ostatecznie doprowadzą do eskalacji i przemocy. Potem historia sama się powtórzy w rewolucji. Poza i ponad informacją i świadomością, pracujący ze światem potrzebują "metaumiejętności". Są one czymś niezwykle istotnym. Sukces w pracy nie zależy od tego co wiesz lub robisz, ale od tego jak to robisz. Praca ze światem rodzi się z twojego zainteresowania ludźmi i twojej miłości do nich. Obchodzi cię to, kim są i co im się przydarza. Bycie członkiem starszyzny oznacza posiadanie ważnej umiejętności odczuwania. Będziesz mogła facylitować rozwiązywanie napięć, jeśli skontaktujesz się z mądrością starszyzny w sobie. Mądry, zrównoważony człowiek zwraca uwagę na swoje wewnętrzne procesy, jednocześnie rozpoznając sygnały płynące z głosu i ciała innych osób w grupie. Członkini starszyzny obserwuje procesy "pierwotne" i "wtórne" grupy, i wie, że jej proces ma swój wkład w strukturze pola. Świadomość "pola" to coś innego niż wiedza na temat części systemu. To tak, jakby śnić obejmujący całość sen, który zawiera wszystko, co otacza i przenika ciało. Charakter pola nie zależy od stałych i niezmiennych części, ale od tymczasowych ról i duchów czasu, które przepływają w obrębie granic systemu i poza nimi. Ważne jest respektowanie ról i dostrzeganie istniejących hierarchii, ale dostęp do głębszej dynamiki grupy uzyskamy tylko poprzez pole, uczucia, które nas wiążą i rozdzielają. Jakie jest pole w twoim domu, organizacji, do której należysz, w twojej dzielnicy albo kraju? Jakie specyficzne problemy występują wokół ciebie? Jak twoja znajomość pola może zostać spożytkowana w rozwiązywaniu tych problemów? PRACA ZE ŚWIATEM A KULTURA PIERWOTNA Ludzie pierwotni mogą nas wiele nauczyć na temat atmosfery czy pól. Według ich tradycji, atmosfera jest świętym miejscem rządzonym przez duchy Północy, Wschodu, Południa i Zachodu. Nazywam takie duchy "duchami czasu". Te żywioły, polaryzacje albo role tworzą pole i zmieniają się w czasie. Każde miasto, gdzie jest mnóstwo problemów, prawdopodobnie polaryzuje się wokół drażliwych kwestii takich jak płeć, wiek, orientacja seksualna, rasa czy pieniądze. Problemy i tematy mają swoje różne strony - różne kierunki, wynikające z ich natury. Obie strony polaryzacji wymagają facylitowania ich przez starszyznę. W pewien sposób praca ze światem jest cechą kultur pierwotnych. Jak sobie radzimy z napięciami polaryzacji wokół rang i kulturowych oraz psychologicznych uprzedzeń? Praca z polem skupia się na tych napięciach i poprawia ogólną atmosferę przez to, że pozwala je wyrażać. To sprawia, że wiele problemów znika lub można je łatwiej rozwiązać. Praca nad atmosferą jest i osobista, i transpersonalna. Łączy ludzi. Często wymaga dialogu,

argumentów i momentów zagubienia albo nawet chaosu. Jednak wkrótce powietrze oczyszcza się i powstaje w społeczności nowy klimat. Nie tylko pracujący ze światem muszą nauczyć się tolerować konflikt. Praca z grupą pozwala całej grupie wytrzymywać napięcie tyle czasu, ile potrzeba, aby rozwiązać jakiś problem. To sprawia, że całe społeczności mogą siedzieć w ogniu. Stają się bardziej elastyczne, w obliczu wyzwania nie usztywniają się i nie dzielą na frakcje. Tak jak Indianie północnoamerykańscy, uważam atmosferę w grupie za świętą, niezależnie od tego czy jest napięta czy niebiańska. Potrzebujemy starszyzny, która potrafi stworzyć społeczność, zapraszając wszystkich i pozostając świadoma procesów duchów czasu. Starszyzna prowadząca pracę ze światem zachęca ludzi do opowiadania się za tym, w co wierzą, do bycia "kanałem" wyrażającym to, co mówią duchy, co wisi w powietrzu. Ludzie, którzy identyfikują się z jedną stroną kwestii, opowiadają się za nią. Inni im odpowiadają. Mogą przechodzić ze strony na stronę. Jeśli dana kultura jest na to otwarta, można również użyć ruchu i tańca do wyrażania opinii, uczuć i koncepcji. WZGLĘDNOŚĆ POJĘĆ Takie terminy jak wewnętrzne i zewnętrzne, polityka i psychologia, dobro i zło są względne. To, co dziś wydaje się wewnętrzne, jutro będzie zewnętrzne. To, co my nazywamy psychologią, dla kogoś innego jest polityką. To, co jest złem dla jednej grupy, inna uznaje za dobro. W pracy z procesem terminy mają znaczenie, jeśli opisują doświadczenie, które przecież się zmienia, a nie dlatego, że są absolutnymi prawdami. W The Meaning of Relativity , Albert Einstein napisał: "Jedynym usprawiedliwieniem dla istnienia naszych pojęć i systemów pojęć jest to, że reprezentują całość naszych doświadczeń; poza tym nie mają żadnego uzasadnienia" 1). Jeśli masz do czynienia z sytuacją, w której pojęcia pracy ze światem nieadekwatnie opisują doświadczenie, są one nieodpowiednie i trzeba je zmienić. Na przykład, przywykłem mówić o "cieniu" w różnych kulturach, ale dziś unikam tego terminu, ponieważ jest wytworem europocentrycznym. Uznaje światło za bardziej wartościowe niż ciemność i może kojarzyć się z kolorem skóry. Pojęcia kulturowe - normalność i nienormalność, zdrowie i choroba, nawet pojęcia rasy, płci i wieku - są tylko pojęciami. Reprezentują panujące w społeczeństwie wzorce. Już samo używanie takich terminów podtrzymuje istnienie problemów. Chociaż posługujemy się nimi do tworzenia psychologii, socjologii i polityki, są one czymś względnym. Jeśli są normatywne, prowadzą do nadużyć na ludziach, którzy czują, że pojęcia te do nich nie pasują. Wprowadziłem nowe pojęcia takie jak progi, duchy czasu i gorące miejsca, by dać miejsce doświadczeniom i osobom zepchniętym na margines. Teoria społecznego relatywizmu przewiduje, że bardzo niewiele zmieniłoby się, gdyby wszyscy tyrani zrezygnowali ze swojej władzy, a wszyscy walczący o wolność otrzymali władzę. Gdyby wszyscy poniżeni wyszli naprzód, a poniżający odstąpili, niewielkie byłyby szanse, aby świat zmienił się w jakiś widoczny sposób. Dlaczego? Ponieważ jedna władza zostałaby ślepo zamieniona na inną. Prawdziwa zmiana może zajść jedynie wtedy, gdy wszyscy członkowie społeczności zdobędą większą świadomość posiadanej przez siebie i innych władzy. Świat widział już niezliczone rewolucje. Zimną wojnę zwyciężyły demokracja i kapitalizm. Jednak te zmiany nie chronią osobistych wolności, nie zachęcają wielu z nas do udziału w rządzeniu. Wciąż jesteśmy nieświadomi codziennej względności władzy i tego, w jaki sposób jest używana. CYKLE DUCHOWEGO KYZYSU Każdy zainteresowany nauką rozwiązywania konfliktów w końcu przechodzi duchowy kryzys zaogniony obserwacją nieustannego łamania podstawowych praw ludzkich. Kiedy stawałem wobec trudnych do rozgryzienia konfliktów i trudnych do uchwycenia form uciskania mniejszości, przechodziłem od lęku przez mówieniem wprost do gniewu na gnębicieli i moje własne zachowanie, nieświadome i pełne poczucia słuszności. Rozpoznając sposób, w jaki uciskane grupy ciemiężą z kolei siebie i innych, czułem brak nadziei. Wielkie marzenia o naszej wspólnej przyszłości i środowisku dawały mi motywację do podjęcia ryzyka, ale wkrótce pojawiały się

problemy, które tak mnie przygnębiały, iż chciałem zrezygnować. Często myślałem, że praca z dużymi grupami na otwartych spotkaniach jest niemożliwa. Wszystkie twoje zranienia z dzieciństwa pojawiają się na powrót, kiedy masz do czynienia z konfliktem w dużej grupie. Na początku znów doświadczasz siebie jako dziecka, w świecie wielkim, potężnym i zagrażającym twemu życiu. Co więcej, większa część twego wewnętrznego rozwoju staje się sprawą publiczną, tak jak napięcia w społeczności stają się twoją pracą wewnętrzną. Naruszone zostaje twoje poczucie prywatności. Nie możesz się ukryć. Świat zewnętrzny napada na ciebie i wewnętrznie dominuje nad tobą. Nie możesz oddzielić swojej pracy wewnętrznej od pracy ze światem. Kiedy patrzę w przeszłość, wydaje mi się, że równie dużo nauczyłem się o sobie z pracy zewnętrznej, co z wewnętrznej. Czuję, że miałem szczęście, iż motywowały mnie wspaniałe marzenia. Przechodziłem wiele faz osobistego rozwoju. Musiałem zaakceptować moje agresywne uczucia skierowane przeciwko wyższej klasie średniej, kiedy nie chciały oddać sprawiedliwości mniejszościom. Nauczyłem się kochać tych, przeciwko którym występowałem. Było to trudne, ale dopiero wtedy, kiedy pozwoliłem sobie odczuwać gniew, mogłem przejść przez moje osobiste zranienia i frustracje, przeszłe i teraźniejsze. Wówczas mogłem odkryć, że nikt nie jest naprawdę winny i że wszyscy potrzebują wspólnego przebudzenia. Dzisiaj każdy człowiek zaangażowany w jakiś konflikt wydaje mi się słaby. Ci, którzy mają rzeczywistą władzę są słabi, bo nie znają ważnych spraw ludzi nie posiadających władzy. Czasem nawet myślę, że nie ma czegoś takiego jak główny nurt. Jest on jak przenikający wszystko, potężny, często mający dobre intencje, ale raniący duch. Ludzie z tak zwanego głównego nurtu, chociaż z pewnego punktu widzenia mogą wydawać się potężni, są upośledzeni, jeśli chodzi o właściwe używanie władzy. My wszyscy, którzy mamy do czynienia z bardzo trudnymi konfliktami i globalnymi napięciami, czujemy się zmuszeni do kwestionowania sensu życia i naszych najgłębszych przekonań. Poszukiwanie rozwiązań dla globalnych problemów wciąż na nowo wtrąca nas w duchowe kryzysy. Zawsze mi się wydawało, że kryzysy te są wartościowe. Nie tylko sprawiają, że czujemy się niepewni i podatni na zranienia, ale otwierają nas również na poszukiwanie nieskończoności w zwykłych ziemskich interakcjach. Uczenie się, jak być z innymi jest ideałem, o którym łatwo się tylko mówi. Radzenie sobie z miastem, gangami, wspólnotami, ośrodkami biznesu i uniwersytetami stwarza niezliczone napięcia. Musisz stawać wobec sytuacji tak zaskakujących, i ludzi tak różnych od ciebie, że na początku możesz tylko dziwić się, popadać w rozpacz albo szok. Jednak od czasu do czasu, gdy zagłębiasz się w tej pracy i pozwalasz, by cię rozrywała na strzępy, coś się wydarza. Zaczynasz rozumieć, że właśnie sytuacje, które są tak nieznośne, mogą być twoimi największymi nauczycielami. To doniosłe odkrycie. Tradycja Zachodu może zaakceptować osoby, obiekty lub miejsca jako potencjalnie święte. Ale grupy? Nie. Proces? Jeszcze nie. Jednak właśnie te najbardziej oporne, ostre i uparte grupy okazują się twoimi duchowymi przewodnikami. Nie tylko torturują i oddzielają nas od siebie. Nie uczą faktów i teorii, ale świadomości i otwartości na niemożliwe. Przemieniasz się wraz z nimi. Już nie myślisz o sobie jako o facylitatorce, ale jako o badaczce, a nawet entuzjastce Tego, Co Jest. To oznacza, że decydująca lekcja została przyjęta. Społeczność jest nie tylko twoim największym problemem, ale również twoim najświętszym nauczycielem ----------------------------- Przypisy 1) Einstein, The Meaning of Relativity, str.2 3. Ranga: Podwójny sygnał

RANGA TO NARKOTYK Im więcej jej "zażywasz", tym mniej zauważasz, jak źle wpływa to na innych ludzi. Z pewnością pamiętasz jakiegoś srogiego nauczyciela, którego bałeś się w dzieciństwie. Niektórzy nauczyciele są świadomi swojej siły i używają jej właściwie. Inni są twardzi i nieprzystępni, straszą dzieci nie ucząc ich niczego. Każdy z nas ma określoną rangę, a nasze zachowanie pokazuje, czy jesteśmy jej świadomi. Zapominanie o niej może nam utrudnić komunikowanie się i spowodować poważne problemy w relacjach z innymi ludźmi. W świecie biznesu ci, którzy są na górze rzadko potrafią zrozumieć kłopoty tych na dole. Kierownicy zapominają, jak dużą mają władzę i niepowodzeniami firmy obciążają pracowników mających niższą pozycję. Ludzie wykształceni często traktują osoby bez dyplomu czy też z mniejszym doświadczeniem zawodowym jako mało inteligentne i nie dość odpowiedzialne. W środowiskach psychologicznych i kręgach duchowego rozwoju "starzy wyjadacze" myślą, że początkujący są gorsi, że to bezmyślni ignoranci. Ranga zaślepia nas, dlatego nie dostrzegamy wartości innych ludzi. Narody zapominają o wpływie, jaki wywiera ich siła i pozycja na mniejsze nacje. Pomagałem facylitować dużą konferencję w Bratysławie, było to niedługo po upadku ZSRR. Grupa ludzi z Polski, Czech, Słowacji, Rumunii, Mołdawii i Chorwacji skupiła się po jednej stronie sali. Połączył ich sprzeciw wobec tego, co powiedział pewien Rosjanin, który ich przestraszył. Jego wizja "wspaniałego, nowego, bezklasowego państwa" przypomniała im o niedawnej dominacji Związku Radzieckiego nad ich krajami. Rosjanin broniąc się spytał jak to możliwe, że zwykłe, pokojowo brzmiące słowa przypomniały im stare czasy. Przecież Związek Radziecki już nie istniał, a jemu chodziło jedynie o dobro reprezentowanych tu krajów. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego projektowano na niego wszystko, co złe. Natomiast pozostali delegaci nie mogli uwierzyć, że jest on tak zaślepiony. Rozgorzała wielka kłótnia. Osoby należące do grup, które kiedyś nadużywały swojej rangi, chcą teraz, gdy nie mają już władzy, aby traktowano je jak zwykłych ludzi. Rosjanin miał nadzieję uciec od dawnego wizerunku Sowietów. Natomiast ludzie z Europy Wschodniej, tak jak większość tych, którzy kiedyś byli gnębieni, poczuli się całkowicie niezrozumiani. WALKA O WŁADZĘ: SŁABOŚĆ PRZECIWKO SŁABOŚCI W pewnym sensie problemy polityczne każdego kraju są inne, ale struktura procesów zachodzących między głównym nurtem a grupami, którym odbiera on prawa jest wszędzie podobna. Ludzie z dominującej grupy, którzy mają lub mieli władzę, są oczywiście silni. Natomiast nie jest oczywiste to, że są również upośledzeni. Nie potrafią tak dobrze postrzegać swojej wyższej rangi jak ci, którzy są lub byli niżej od nich. W rezultacie nie potrafią zrozumieć innych. To prowadzi do takich sytuacji bez wyjścia, o jakich czytamy w gazetach - do zaognionych, ciągnących się latami konfliktów, wciąż obecnych w naszym świecie. W czasie konferencji w Bratysławie rosyjska delegacja nie mogła zrozumieć, dlaczego przedstawiciele krajów Europy Wschodniej są tak zdenerwowani. Problem, przed jakim staje pracujący nad takim konfliktem facylitator wygląda następująco: jeśli próbujesz sprawić, aby posiadający rangę (lub ci, którzy mają rangę w oczach innych) uświadomili ją sobie, prawdopodobnie spotkasz się z całkowitym niezrozumieniem. Im mniej są świadomi swojej rangi, tym bardziej prowokują do użycia przemocy grupę, która czuje się słabsza. Osoby nieświadome własnej rangi są tak irytujące, że chce się wyć z bezsilności. Jednakże oczekiwanie od silniejszych, że dostrzegą swoją nieświadomość oznacza żądanie, aby stali się ludźmi większego duchowego i intelektualnego formatu niż reszta uczestników. Początkowo oczekiwanie to może wydawać się usprawiedliwione, jednak później natrafiamy na opór, ponieważ posiadający rangę postrzegają siebie jako krzywdzonych, najpierw przez tych, którzy ich zaatakowali, a następnie przez facylitatorów. Ludzie, którzy buntują się przeciwko rangom nie są w momencie ataku jedynie ofiarami, ale zyskują też pewną duchową siłę. Uskrzydla ich walka o "sprawiedliwość". Jednak podobnie jak ci,

którzy ich sprowokowali, oni też nie są świadomi swojej siły. Ofiary nie zasługują automatycznie na aureole. Facylitatorzy zwykle chcą ochraniać słabszych. Kiedy jednak wybucha konflikt, osoby z wyższą rangą nie zawsze umieją sobie poradzić. Nie wiedzą, co się dzieje, są zdezorientowane. Oni też potrzebują ochrony ze strony facylitatora. Jedni czują się zranieni, ponieważ stali się ofiarami nadużywania władzy, drudzy słabi psychicznie, ponieważ nie zdawali sobie sprawy ze swojej pozycji społecznej. Przełamanie sytuacji bez wyjścia zależy od tego, czy potrafisz zrozumieć wzajemne powiązania między mocą i słabością, pozycją w społeczeństwie i siłą psychologiczną. W jaki sposób mędrzec w tobie uświadomi to sobie? Mądrość, bycie członkiem starszyzny pochodzi częściowo stąd, że doświadczamy tych problemów na sobie, poznajemy siebie zarówno jako ofiarę, jak i prześladowcę. Bierze się ze zrozumienia słabości tego, który gnębi. Płomień żądzy odwetu wypalając się w tobie, zmienia się w przynoszący ulgę chłód. Sprawia on, że nie traktujesz nikogo protekcjonalnie. Czują go ci, którzy potrafią dokonać w swojej świadomości przejścia od konfliktu do wglądu. Starszyzna dokonuje przeskoku od jednostronności do współczucia. RANGA MA WIELE OZNAK Niektórzy ludzie czytając o konflikcie wywołanym przez rangę Rosji pomyślą sobie: "To nie mój problem". Błąd. Każdy najmniejszy konflikt dotyczy nas wszystkich. Problemu rangi nie można rozwiązać tylko w jednym miejscu. W końcu hierarchia jest społeczną strukturą kultury. To kultura sprawia, że nie jesteśmy świadomi wielu rzeczy. Pomyśl sobie o białych obywatelach krajów zachodnich. Niemal nie zwracają uwagi na kolorowych. Dzieje się tak nie tylko z powodu rasizmu. Główną przyczyną jest eurocentryczny system edukacyjny. Mężczyźni nie są świadomi swojej negatywnej postawy wobec kobiet. Ludzie o orientacji heteroseksualnej zachowują się tak, jakby lesbijki i geje byli niewidzialni. Zdrowi nie mogą zrozumieć, dlaczego chorzy czasem uciekają się do przemocy. Rodzice uważają, że dzieci przechodzą "fazy" rozwojowe. To właśnie nasza kultura uczy takiego traktowania innych, wzmacnia takie postawy. Rangi nie widać w lustrze. To raczej stan umysłu. Jeżeli pochodzisz z grupy najbardziej faworyzowanej przez twoją kulturę myślisz, że jesteś normalny, a inne grupy stanowią margines. Zaprzeczasz roli przypisanej twojej grupie i nie czujesz się odpowiedzialny za jej dawne przewiny. "Kto? Ja? Ja nie prześladowałem Murzynów, nie było mnie tutaj, kiedy waszych przodków sprzedawano w niewolę. Moi byli chłopami z Polski, a nie arystokratami z Południa". Ranga przejawia się na wiele różnych sposobów, na przykład wtedy, gdy człowiek czuje się pewny siebie. Podświadomy wpływ rangi decyduje o tym, jak oceniamy siebie i co czujemy do innych. Wysokie lub niskie poczucie wartości nie pochodzi po prostu od naszych nauczycieli, rodziny czy środowiska. Wszystko to ma ścisłe powiązania z głównym nurtem kulturowym. Cały świat decyduje o naszym poczuciu wartości i o tym, jak postrzegamy innych. Główny nurt kulturowy jest bardzo podstępny. Przedostaje się do naszych myśli, uczuć, a nawet snów. Poczucie bezpieczeństwa, to, że ktoś się o nas troszczy, jest rodzajem rangi psychologicznej. Możesz zastanawiać się, dlaczego niektórzy ludzie mają poczucie niższości, dlaczego brak im pewności siebie. Zapominamy o tych przerażających chwilach, kiedy nie było przy nas nikogo, kto by się nami opiekował, ani rodziców, ani męża czy żony, ani przyjaciół czy nauczycieli. Kiedy opuścili nas wszyscy, nawet bogowie. Ranga psychologiczna jest jak narkotyk, który zmienia naszą świadomość, nie pozwalając nam dostrzec cierpienia innych. Powoduje, że patrzymy na nich z góry i widzimy w nich tylko "ofiary". Pozwala nam odciąć się od ich problemów, nasze ego nas od nich izoluje. Nawet jeśli kiedyś doświadczyliśmy bólu, teraz nie przejawiamy żadnej ochoty, aby pomóc krzywdzonym. żądamy, aby inni czuli się tak jak my, nie chcemy zrozumieć ich położenia. Jak już powiedziałem, ranga jest narkotykiem, który sprawia, że czujemy się dobrze. Niestety zapominamy, że go zażyliśmy. Tak jak to jest z heroiną, potrzebujemy większej dawki, aby nadal czuć się dobrze. Kradniemy innym dobre samopoczucie, czerpiemy z otoczenia, aby podtrzymywać

swój nałóg. W końcu inni nie mogą już tego znieść i wybuchają. ŚWIADOME UŻYWANIE RANGI Ranga nie jest czymś z gruntu złym, a jej nadużycie nie jest nieuchronne. Kiedy jesteś świadom swojej rangi, możesz jej użyć dla dobra swojego i innych. Pamiętasz wtedy o swojej przeszłości. Nie zapominasz, że jedni z nas mieli dom, podczas gdy inni wychowywali się na ulicy; że mogłeś bezpiecznie chodzić do szkoły, podczas gdy inne nastolatki na co dzień spotykały się z bezprawiem i przemocą. Twoje słownictwo świadczy o wykształceniu, którego inni być może nie otrzymali. Przypominając sobie kolejno wszystkie etapy życia zauważasz, że byłeś uprzywilejowany. Dla innych los nie okazał się równie łaskawy. Ludzie świadomi swojej rangi wiedzą, że wiele przywilejów odziedziczyli i że nie są one dostępne dla wszystkich. Nie patrzą z góry na tych, którzy mają mniejsze możliwości. Są pokorni, ale czują się ze sobą dobrze, ponieważ ranga może być lekarstwem, a nie tylko chorobą. Konflikty spowodowane rangą są wszędzie na porządku dziennym. Słabsi są zazdrośni, czują się zranieni i wściekli, kiedy inni nie zdają sobie sprawy ze swojej siły. Uświadomienie sobie własnej rangi zażegnuje konflikty, zmniejsza napięcia. Jako dzieci przekraczaliśmy granice rang. Dzieje się tak również, kiedy zbliżamy się do śmierci. Czasem mamy też inne transcendentne przeżycia. Dają nam one duchową siłę, która nie zależy od kultury, rodziny czy świata. Jeśli używamy tej siły nieświadomie, ignorujemy lub bagatelizujemy cierpienia innych. Ludzie doświadczający niezwykłych przeżyć mogą zacząć się wywyższać. Łatwo zapomnieć o randze, gdy postępujemy w imię religii i praktyk duchowych. Wydaje się nam, że kroczymy drogą miłości. W wielu religiach pokój stanowi tak wielką wartość, że ich wyznawcy mogą w ogóle nie dostrzegać konfliktów, jakie wywołali traktując innych jako mniej rozwiniętych duchowo. W pracy ze światem nie chodzi o przekraczanie rangi, ale o to, by ją dostrzegać i używać jej konstruktywnie. WYSYŁANIE PODWÓJNYCH SYGNAŁÓW Pewne sygnały, które wysyłasz są zamierzone. Inne są nieświadome. Zamierzone sygnały nazywam "pierwotnymi", a te drugie "wtórnymi". Na przykład jeśli starasz się wyglądać na zadowolonego, a jesteś nieszczęśliwy, to wysyłasz podwójny sygnał. Zamierzonym sygnałem może być uśmiech, a podwójnym to, że zwieszasz głowę i mówisz cicho. Jeśli nie uświadamiasz sobie, że wysyłasz podwójne sygnały, może cię zaskoczyć, jak ludzie na nie reagują. Rozważmy przypadek białego mężczyzny pochodzącego z wyższej klasy średniej, który wystąpił na spotkaniu w małym mieście w stanie Oregon. W tym czasie toczyły się burzliwe dyskusje na temat praw lesbijek i gejów. Mężczyzna wstał, by zabrać głos w tej sprawie. Miał około sześćdziesiątki i w przeciwieństwie do innych uczestników spotkania był starannie ubrany w białą koszulę i krawat. Uśmiechając się z poczuciem pewności siebie powiedział: - Jestem pokornym sługą bożym. Wierzę w to, co głosi Biblia. Homoseksualiści oddalili się od Boga i zbłądzili. Potrzebna im pomoc. Jego sygnałem pierwotnym było to, że jest on skromnym człowiekiem, który uważa, że homoseksualiści są zagubieni duchowo. Chciał, abyśmy to właśnie usłyszeli. Trzymał Biblię na poparcie swoich słów. Uśmiechał się. Ten uśmiech był podwójnym sygnałem odebranym przez innych jako oznaka poczucia wyższości. Biblia była podwójnym sygnałem, który mówił o poczuciu, że ma się za sobą zdanie większości. Uśmiech i Biblia zostały zinterpretowane jako protekcjonalne: "Nie ma potrzeby słuchać nikogo innego, drodzy ludzie, ja wiem wszystko". Ten podwójny sygnał wywołał u słuchaczy mieszane reakcje, wprawił ich w zakłopotanie, a potem w złość. Obecni na sali homoseksualiści aż skręcali się z niecierpliwości, aby mu odparować. Inni też mieli negatywne reakcje na takie wywyższanie się. Podwójne sygnały świadczą o procesie wtórnym - o istnieniu rzeczy, z którymi może nie zechcesz się zidentyfikować, jeśli zdasz sobie sprawę, że je wypowiedziałeś. Ten mężczyzna nie zdawał

sobie sprawy, że jego zachowanie jest protekcjonalne. Wydawało mu się, że jest otwarty na innych. Większość podwójnych sygnałów przypomina sen, jak to już wyjaśniłem w swojej książce Śniące ciało w związkach.1) Podwójne komunikaty ujawniają najgłębsze uczucia, doświadczenia duchowe i nieuświadomione poczucie mocy i rangi. Podwójne sygnały tego mężczyzny mówiły: "Jestem wyższy rangą i musicie mnie słuchać, ponieważ to, co mówię nie podlega dyskusji". SIŁA UWIĘZIONA W PODWÓJNYM SYGNALE Na tym samym spotkaniu pewna biała kobieta opowiedziała, jak została zaatakowana przez przeciwników homoseksualistów. Mówiąc o bezsilności i upokorzeniu patrzyła w podłogę a jednocześnie zaciskała pięści. Opowiadała, że wróciła z przyjęcia i płakała całą noc, a potem nie wychodziła przez trzy dni z domu bojąc się, że znów ktoś jej zada ból. Mówienie o krzywdzie, jaka ją spotkała i patrzenie w podłogę były sygnałami pierwotnymi, ale zaciśnięte pięści sygnałem wtórnym. Kiedy skończyła mówić, poprosiłem ją, aby zwróciła uwagę na ręce i żeby zacisnęła pięści tak mocno, jak tylko potrafi. W ogóle nie zdawała sobie sprawy, że zaciska pięści. Pomyślała o tym przez chwilę i stała się zupełnie inną osobą. Twierdziła, że chce bronić swojego punktu widzenia, a także prawa człowieka do wyrażenia własnej opinii. I tak samo chciała bronić mężczyzny z Biblią, chociaż nie zgadzała się z nim. W jej wtórnym sygnale były dużo energii, która nie chciała być uwięziona jak w klatce. Kobieta jednak nie była tego świadoma i jedyną drogą do ujawnienia się tej siły był podwójny sygnał. Podwójne sygnały są często kluczem do odkrywania złożoności i głębi relacji z innymi ludźmi. FIGLE PODWÓJNYCH SYGNAŁÓW Komunikowanie się jednostek, grup, instytucji i narodów wymaga uświadamiania sobie podwójnych sygnałów. Mimowolny przekaz nie zamierzonych informacji może wywołać nieuświadomione reakcje. Mężczyzna z powyższego przykładu uśmiechnął się i odpowiedział lesbijce: - Dlaczego się tak na mnie irytujesz? Podchodzisz do tego tak emocjonalnie! Nadal utożsamiał się ze swoim procesem pierwotnym - tym, że chce jej pomóc. Nie zdawał sobie sprawy, jaki skutek wywarł na niej jego uśmiech i nie mógł zrozumieć powodów jej irytacji. Początkowo ona też nie wiedziała, dlaczego zareagowała w taki sposób. Jego słowa przygnębiły ją, ale jego uśmiech wywołał złość i uwolnił jej siłę. Większość nieporozumień ma swoje źródło w podwójnych sygnałach, które są niemal tak trudne do rozwikłania jak sny. Na przykład załóżmy, że mężczyzna bardzo silny, zdecydowany ma sen o malutkim, bezradnym dziecku. Nie jest świadom swojej wewnętrznej, dziecięcej bezradności, którą inni ludzie widzą w podwójnych sygnałach. Mężczyzna podświadomie prosi innych o opiekę. Wygląda i zachowuje się jak człowiek silny, ale ukryte w nim dziecko wysyła wtórne sygnały, które mówią: "Zaopiekuj się mną". Inny mężczyzna uważał się za słabego, ale jednocześnie miał sny o bokserze. Dziwił się, że ludzie często zaczepiają go, prowokują do bijatyki, ale nie zdawał sobie sprawy, że wysyła wtórny sygnał - wyzwanie do walki. Organizacje czy instytucje także wysyłają podwójne sygnały. Załóżmy, że należysz do grupy, której zadaniem jest troska o innych ludzi lub środowisko. Przyłącza się do niej wiele osób, głównie ze względu na jej pierwotną tożsamość, wielką wizję ulepszania świata. I nagle, z jakichś powodów, inne grupy czują się zagrożone przez waszą i wchodzą z nią w rywalizację. Czy dlatego, że są podłe? Być może. Ale może to być również odpowiedź na wysyłany przez twoją grupę podwójny sygnał. Pierwotny sygnał mówi, że chcecie pomagać światu, rozwijać się duchowo lub dbać o kulturę alternatywną. A jednocześnie wtórny komunikat może mówić: "Uwaga, chcemy zdobyć najwięcej pieniędzy i przyciągnąć do siebie członków innych grup". Podwójne sygnały, dopóki pozostają poza świadomością, płatają nam figle stając się przyczyną wielu nieporozumień. PODWÓJNE SYGNAŁY A RANGA W STOSUNKACH MIĘDZYNARODOWYCH Protekcjonalny uśmiech mężczyzny z Biblią był podwójnym sygnałem, który ujawnił jego rangę białego mężczyzny z wyższej klasy średniej, wykształconego wyznawcy dominującej religii. Odstręczało to od niego ludzi, którym zamierzał pomóc.

Podobnie dzieje się w stosunkach międzynarodowych. Stany Zjednoczone określają siebie jako kraj demokratyczny i wysyłają sygnały pierwotne mówiące o równości i dobrych zamiarach. Wtórne sygnały ujawniają coś przeciwnego. Inne kraje uważają Stany Zjednoczone za kraj dyktatorski, dążący do dominacji. Nie mogą zrozumieć, dlaczego USA doprowadziły do prześladowań rdzennych Amerykanów i Afroamerykanów i dlaczego popierają represyjne reżimy na całym świecie. Jednak większość białych obywateli Stanów Zjednoczonych nadal nie zauważa agresywnej, dominującej polityki swojego kraju. Wyjeżdżając za granicę dziwią się, że spotyka ich niechęć i wrogie nastawienie. Są zaskoczeni, gdy ktoś zarzuca im arogancję i brak wrażliwości. Chciałbym zwrócić uwagę na sposób, w jaki w państwach wysoko uprzemysłowionych mówi się o krajach Trzeciego Świata. Często pojawia się tutaj podwójny sygnał. Spójrzmy na następujący tekst: "Rządy podejmują chaotyczne, bezsensowne ruchy, aby wyjść z nędzy. Niektóre odniosły minimalny sukces, ale inne opóźniły się w rozwoju jeszcze bardziej"2). Autorzy mówią dalej, że owe kraje mają ogromne długi zagraniczne, niemożliwe do spłacenia, co zagraża stabilności państw zachodnich. Sygnałem pierwotnym jest tu wyrażenie troski o sytuację zarówno krajów Trzeciego Świata, jak i państw zachodnich (które są wręcz zagrożone niewypłacalnością tamtych). Autorzy wypowiedzi reprezentują silniejszych i patrzą z góry na kraje Południa, które "podejmują chaotyczne, bezsensowne ruchy" i "odnoszą minimalne sukcesy". Podwójne sygnały wysyłane przez autorów traktują Trzeci Świat protekcjonalnie, a z krajów Północy zdejmują odpowiedzialność za światową sytuację ekonomiczną. Już sam ton bezstronności i obiektywizmu, z jakim piszą autorzy, niesie podwójny sygnał wyższej pozycji. Kraje Trzeciego świata stają się obiektami ich analizy, jak owady pod lupą. RANGA JAKO PODWÓJNY SYGNAŁ W Stanach Zjednoczonych biali mają wyższą pozycję społeczną niż ludzie o innym kolorze skóry. Większość uprzywilejowanych nie zdaje sobie sprawy ze swojej kulturowej rangi i z tego, jak to wpływa na ich zachowanie. Facylitatorzy muszą szybko odczytywać podwójne sygnały, jeśli chcą zapobiec gwałtownym konfliktom. Ludzie, którzy są nieświadomi znaczenia rangi, nie wiedzą, co czynią, a ci bez rangi nie pojmują, dlaczego tamtych nie lubią. Nikt z nich nie wie, o co się kłóci, więc sytuacja szybko eskaluje w kierunku walki. W rozdz.1 opisałem scenę z białym mężczyzną, który nie chciał wysłuchać rozzłoszczonego czarnego mężczyzny. Na jednym poziomie biały mówi: "Porozmawiajmy", ale ukryty sygnał komunikuje: "Nie jesteś dość dobry, bym cię wysłuchał". Biały widział jedynie rosnący gniew Czarnego, nie zauważał, że jest to reakcja na podwójny sygnał uprzywilejowania białej rasy. Biały wysłał kolejny sygnał pierwotny: "Nie lubię złości", ale podwójny sygnał rangi pojawił się, gdy biały odwrócił się od Czarnego sugerując, że jeśli nie zechce, nie musi znosić zachowania Czarnego. W ten sposób nacisk społeczeństwa każe Czarnemu znosić każde zachowanie białego. W swoim sygnale pierwotnym biały nazwał siebie liberalnym, ale jego sygnał wtórny powiedział, że ma on za sobą poparcie białej większości, która zakazuje Czarnemu się złościć. Czarnemu trudno było się obronić, bo podwójny sygnał białego był ukryty, niewyartykułowany, nie skierowany wprost. Ranga to najczęściej niewidzialna siła, podwójny sygnał, który podstępnie obraża i rani innych. DUCH TYRANII Demokratyczne sprawowanie władzy wymaga świadomości rangi nie tylko w polityce, ale także w bezpośrednich interakcjach. Ranga zakłada, że istnieje zróżnicowanie siły. Zawsze znajdą się tacy, którzy mają wyższą rangę niż ty, ale również tacy, którzy mają niższą. W demokracji każdy ma problemy z rangą. Rzecz polega na tym, że większość z nas jest bardziej świadoma rangi stojących wyżej od nas niż naszej przewagi nad kimś innym. Nawet gdy walczymy, by zmienić świat na lepsze, możemy jednocześnie poniżać innych i uważać, że po prostu mówimy im prawdę. To jest często przyczyną, że aktywiści społeczni walczący z uciskiem są zwalczani przez swoje własne ugrupowania. Już we wczesnym dzieciństwie zaczynamy rozumieć znaczenie rangi. Dorastałem w pobliżu

Nowego Jorku i znałem kilka tamtejszych gangów. Przywódca miał najwyższą rangę, a najniższą najmłodsi oraz ci, którzy jeszcze nie zostali przyjęci do grupy. Trzeba było sprostać wyzwaniu, aby zasłużyć na wyższą rangę. Ale kiedy tylko to się udało, byłeś już "swój" i wszyscy cię lubili. Gangi otwarcie mówią o randze. Tym różnią się od głównego nurtu kulturowego, gdzie ranga zazwyczaj nie jest widoczna. Kiedy opowiadam o randze, ludzie, którzy ją mają nie wiedzą o czym mówię albo są zdenerwowani. Koncepcja równości społecznej jest pierwotnym sygnałem, jest tak bardzo ceniona w krajach demokratycznych, że liberałowie z głównego nurtu wyobrażają sobie, iż żyją w społeczeństwie bezklasowym. Nie zdają sobie sprawy, jak często poniżają innych. Sądzą, że te problemy dotyczą tylko krajów konserwatywnych i niedemokratycznych. W krajach demokratycznych tyrania jest duchem projektowanym na inne kraje. Sprawia on, że biedni w Stanach Zjednoczonych to przede wszystkim kolorowi. Ten duch tworzy "szklany sufit" zagradzający drogę do awansu społecznego kobietom i kolorowym. SZKLANY SUFIT: SKUTEK DZIAŁANIA PODWÓJNYCH SYGNAŁÓW Pamiętam bezdomną Latynoskę, która odważnie wypowiadała się na otwartym forum na temat szklanego sufitu. Forum odbywało się w środkowej Kalifornii, uczestniczyło w nim trzysta osób - Latynosi i Czarni, biali i Azjaci. Od pracowników farm po profesorów uniwersytetów. Atmosfera zrobiła się jeszcze bardziej napięta, kiedy tamta kobieta powiedziała, że szklanego sufitu nie widać. Zdawało się, że nikt jej nie rozumie. Trafiła w dziesiątkę. Szklany sufit jest podwójnym sygnałem, którego nieświadomi są ci, którzy go wysyłają. Co więcej, jest też niewidzialny dla jego ofiar, które jedynie go czują. Nagle ktoś skrytykował gniewny ton bezdomnych i robotników. Zauważyłem, że ta krytyka sama w sobie jest szklanym sufitem. Jej celem było zatrzymanie ludzkich głosów, aby nie przedostały się wyżej. Nie mogły dojść zbyt wysoko. Wywiązała się gorąca dyskusja. W końcu pewien Czarny mężczyzna powiedział, że tak stłumił swój ogień, iż żyje na maleńkim płomyczku kontrolnym. Jeśli zmniejszy go jeszcze bardziej, to po prostu umrze. Wtedy wszyscy pojęli, w jaki sposób ranga społeczna tworzy szklany, niewidzialny sufit. RANGA PSYCHOLOGICZNA I DUCHOWA Mówiąc o przywilejach społecznych, ekonomicznych i narodowych wchodzimy bardzo płytko w kwestie rangi. Są ludzie obdarzeni wielką siłą psychiczną, o której nie mówi koncepcja rangi społecznej. Na przykład zdobywasz siłę, kiedy przetrwasz jakieś cierpienie. Członkowie grup zepchniętych na margines, którzy przeżyli nadużycia społeczne, zdobywają inną siłę niż ta, która wiąże się ze społecznymi przywilejami. Pomyślmy chociażby o Malcolmie X lub Martinie Lutherze Kingu. Aby przetrwać, ludzie odsunięci na margines często zwracają się w kierunku praktyk duchowych, co pozwala im osadzić się w sobie, daje im siłę potrzebną zarówno do czucia, jak i do przekroczenia bólu. Twarde życie bardzo często niszczy ludzi, ale może również dawać wgląd, siłę i pewien rodzaj psychicznego promieniowania, blasku, który w formie podwójnych sygnałów może obrażać główny nurt kulturowy, ale również może go czegoś nauczyć. Rasizm, seksizm, homofobia, prześladowania religijne, nadużycia z dzieciństwa i słabe zdrowie niszczą wielu ludzi, sprawiają ból nam wszystkim. Przepełniają swoje ofiary rozpaczą, przygnębieniem, nienawiścią, mściwością i odrazą do samego siebie. Ale zdarza się, że niektórych zmieniają w osoby pełne współczucia. Nie chcę przez to powiedzieć, że cierpienie jest czymś pozytywnym. Możesz jednak nie dopuścić, aby cię przygniotło, tylko pozwolić, aby poszerzyło twoją świadomość i dało ci moc rozumienia. Ta moc, używana świadomie, staje się współczuciem - tą niezwykłą wrażliwością i delikatnością, która sprawia, że warto żyć. ---------------- Przypisy 1) Mindell, Śniące ciało w związkach. 2) McWilliams Wayne, Piotrowski Harry, The World Since 1945: A History of International Relations, str.2

4. Władza i uprzedzenia w relacjach Podstawowym powodem konfliktu jest brak równowagi sił. Dlatego pierwszym krokiem pracującej z procesem powinno być patrzenie, słuchanie i próba empatycznego odczuwania siły i poniżenia, których doświadcza każda ze stron konfliktu. Potem sami dyskutujący są zachęcani do odkrywania, jaką siłą dysponują i świadomego używania jej dla trwałego pokoju. Bez względu na to, czego dotyczy konflikt, facylitatorzy muszą być świadomi każdego rodzaju rangi, która sprawia, że dyskutujący czują się inni od pozostałych. Na przykład, w historii mężczyzny trzymającego Biblię, który chciał ocalić dusze homoseksualistów i dyskutującej z nim lesbijki, konflikt skrystalizował się głównie wokół preferencji seksualnych, ale dyskutujących dzieliła również płeć, religia i stopień poparcia ze strony głównego nurtu. Następujące typy rangi są czynnikami w konfliktach w wielu kulturach na świecie: Kolor skóry: Na Zachodzie jaśniejszy kolor skóry jest zwykle uważany za lepszy. Klasa ekonomiczna: Im kto bogatszy, tym lepszy; bezdomni mają najmniejszą rangę. Płeć: Generalnie mężczyźni mają większą rangę społeczną niż kobiety. Orientacja seksualna: Większość ludzi z głównego nurtu uważa osoby heteroseksualne za godne zaufania, a homoseksualistów nie. Wykształcenie: Ci, którzy mają wyższe wykształcenie są uważani za przewyższających innych, lepszych. Religia: W każdym kraju istnieje pewna "kolejność dziobania" jeśli chodzi o religie i wyznania. Wiek: W Stanach Zjednoczonych podziwia się młodość, a najwięcej liderów jest w zaawansowanym wieku średnim. Dzieci i starcy są często pomijani i lekceważeni. Profesjonalizm, bycie ekspertem: Na Zachodzie podeszły wiek nie równa się mądrości czy byciu fachowym. Punkty zbierają tu ludzie, którzy mają ważną pozycję w swojej dziedzinie. Zawody: Praca, która wymaga wyższego wykształcenia i większego rozwoju lewej półkuli mózgu generalnie ma lepszy status. Zdrowie: Dobrze zbudowane ciała bez uszkodzeń mają najwyższą rangę. Psychologia: W wielu zachodnich kulturach najwięcej punktów ma osoba mało emocjonalna, "zrównoważona", która "nie przesadza", w przeciwieństwie do "szaleńców", którzy nie dążą do "stabilności". Dostaje się punkty za uczenie psychologii, ale ludzie, którzy długoterminowo chodzą do psychologa lub psychiatry są podejrzani. Osoby, które były w instytucji psychiatrycznej lub biorą leki mają gorszy status kulturowy niż inni. Duchowość: Wydaje się, że na ogół akceptuje się ludzi bezstronnych i nieporuszonych, patrzących z góry na tych, którymi miotają namiętności. Szczegóły rangi zależą od klubu, grupy, kultury, narodu i czasu. Z punktu widzenia pracującej ze światem znaczenie ma to, jak używa się rangi. OZNAKI RANGI DUCHOWEJ Ranga duchowa wynika ze związku z czymś boskim lub transcendentnym - bogami, boginiami lub duchami. Ludzie obdarzeni duchową mocą istnieją w tym świecie, ale nie są z tego świata. Zdobywają niezależność od życia i śmierci, porządku społecznego i historii, co sprawia, że stają się w pewien sposób nieulękli. Nie wszyscy religijni profesjonaliści, tacy jak pastor, ksiądz, rabin, mnich czy mniszka mają tę rangę. Tworzy się ona dopiero w obcowaniu z niewysłowionym. Wyzwala osobę od obaw i lęków, które dręczą resztę z nas. Tak, jak w przypadku każdej siły, nieświadome używanie rangi duchowej łatwo wpędza w kłopoty w relacjach z ludźmi. Jeśli osiągnęłaś spokój umysłu i jesteś tego nieświadoma, inni mogą wątpić w to, czy rzeczywiście masz zrozumienie dla ich problemów. Może wydawać się, że jesteś ponad to, ponieważ podwójne sygnały wynikające z twojej duchowej rangi sprawiają wrażenie, że nie cierpisz jak inni ludzie. Kilka lat temu pracowałem z pewną parą, która przeżywała trudne chwile. Kobieta skarżyła się cicho, że jej mąż ma romans z inną kobietą. On natychmiast wykrzyknął, że żona go nie kocha. Ona