uzavrano

  • Dokumenty11 087
  • Odsłony1 758 580
  • Obserwuję767
  • Rozmiar dokumentów11.3 GB
  • Ilość pobrań1 028 277

Tad Williams - Cykl-Pamięć Smutek i Cierń (3) Wieża zielonego anioła (4) Płonąca w

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :1.5 MB
Rozszerzenie:pdf

Tad Williams - Cykl-Pamięć Smutek i Cierń (3) Wieża zielonego anioła (4) Płonąca w.pdf

uzavrano EBooki T Tad Williams
Użytkownik uzavrano wgrał ten materiał 7 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 249 osób, 159 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 283 stron)

TAD WILLIAMS “PAMIĘĆ, SMUTEK I CIERŃ” tom trzeci część czwarta Wieża Zielonego Anioła PŁONĄCA WIEŻA Przełożył Paweł Kruk Wersja angielska 1993 Wersja polska 1994

2 STRESZCZENIE „SMOCZEGO TRONU” Przez wieki zamek Hayholt należał do nieśmiertelnych Sithów, którzy musieli z niego uciekać wygnani przez Człowieka. Od tamtej chwili rozpoczęły się rządy ludzi w tej największej i najpotężniejszej z twierdz oraz w pozostałej części Osten Ard. Ostatnim z panujących jest Prester John, Wielki Król wszystkich narodów ludzkich. Po jego triumfalnym objęciu rządów nastąpiły długie lata pokoju, w czasie których zasiadał on na swym Smoczym Tronie wykonanym z kości smoka. Simon, niezdarny czternastolatek, jest jednym z podkuchennych w Hayholt. Jego rodzice nie żyją, a rodziną są mu pokojówki i ich surowa przełożona Rachel, zwana Smokiem. Gdy tylko Simon może uciec od prac kuchennych, chowa się w zagraconych komnatach ekscentrycznego uczonego z zamku, Doktora Morgenesa. Simon cieszy się bardzo, gdy starzec prosi go, by ten został jego uczniem, lecz radość mija, kiedy okazuje się, że Morgenes woli uczyć go czytania i pisania zamiast magii. Wkrótce umrze Król John, więc Elias, jego starszy syn, przygotowuje się do objęcia tronu. Josua, rozsądny brat Eliasa, zwany Bezrękim, gdyż nosi protezę, toczy z przyszłym królem spór z powodu osoby Pryratesa, duchownego cieszącego się złą sławą, najbliższego doradcy Eliasa. Walka między braćmi okazuje się zwiastunem zła, które zbliża się do zamku i całego kraju. Elias dobrze rozpoczyna swoje rządy, lecz wkrótce nastaje susza, która dotyka narody Osten Ard. Na drogach pojawiają się rozbójnicy, a z odludnych wiosek znikają ludzie. Naturalny porządek rzeczy zostaje zachwiany i poddani Króla zaczynają tracić w niego wiarę, lecz władca i jego przyjaciele wydają się nie zważać na niedolę ludzi. W całym królestwie rozlegają się coraz częstsze głosy niezadowolenia, a tymczasem brat Eliasa, Josua, znika - niektórzy twierdzą, że przygotowuje powstanie. Złe rządy niepokoją wielu, między innymi księcia Isgrimnura z Rimmersgard, a także hrabiego Eolaira, wysłannika Hernystiru, leżącego na zachodzie kraju. Niepokoi się nawet córka Eliasa, Miriamele; szczególnie martwi ją osoba ubranego zawsze w purpurowe szaty powiernika ojca, Pryratesa. Tymczasem Simon pomaga Morgenesowi. Zaprzyjaźniają się, pomimo niezdarności chłopca i odmowy Doktora uczenia go czegokolwiek, co miałoby związek z magią. Podczas jednej ze swych wędrówek w podziemiach Hayholt, Simon odkrywa tajemne przejście i zostaje nieomal schwytany przez Pryratesa. Udaje mu się jednak uciec i dociera do

3 podziemnej celi. Znajduje w niej Josuę, uwięzionego przez Pryratesa, który zamierza go wykorzystać w planowanym, tajemniczym rytuale. Simon sprowadza Doktora Morgenesa i obaj uwalniają Josuę. Prowadzą go do komnaty Doktora, z której Książę ucieka na wolność korytarzem wiodącym pod pradawnym zamkiem. Później, gdy Morgenes wysyła do przyjaciół ptaki z wiadomością o tym, co się stało, pojawia się Pryrates ze strażą królewską, by aresztować Doktora i Simona. W walce z Pryratesem ginie Morgenes, lecz jego ofiarna śmierć umożliwia ucieczkę Simona tym samym tunelem. Oszalały ze strachu Simon idzie przez ciemne lochy wśród ruin starego, sithijskiego zamku. Wreszcie wychodzi na powierzchnię. Znajduje się na cmentarzu poza murami miasta. Jego uwagę przyciąga blask ogniska. Staje się świadkiem niezwykłych wydarzeń: Pryrates i Król Elias biorą udział w dziwnym rytuale, w którym uczestniczą także ubrane na czarno postacie o białych twarzach. One to dają Eliasowi szary miecz, zwany Smutkiem, który posiada tajemniczą moc. Wystraszony Simon ucieka. Wędruje brzegiem ogromnego lasu Aldheorte. Mijają tygodnie, Simon jest skrajnie wyczerpany z głodu i zmęczenia, lecz wciąż znajduje się bardzo daleko od celu, do którego zdąża: Naglimund, leżącej na Północy twierdzy Josui. Zbliża się do chaty drwala, by poprosić o cos do jedzenia, lecz tam znajduje obcą istotę złapaną w pułapkę; jest to jeden z Sithów, którzy podobno istnieli tylko w legendach albo dawno już wyginęli. Wraca drwal i chce zabić bezbronnego Sithę, lecz w końcu sam ginie z rąk Simona. Uwolniony Sitha zatrzymuje się tylko na chwilę, posyła Simonowi białą strzałę i znika. Nieznany głos podpowiada Simonowi, aby wziął strzałę, która - jak wyjaśnia - jest darem. Mały przybysz okazuje się trollem o imieniu Binabik, podróżującym na ogromnej, szarej wilczycy. Wyjaśnia Simonowi, że może mu towarzyszyć do Naglimund. W drodze Binabik i Simon przeżywają wiele przygód: uświadamiają sobie, że grozi im znacznie większe niebezpieczeństwo niż tylko gniew Króla i jego doradcy. Wreszcie ścigani przez obdarzone nadprzyrodzoną mocą białe ogary ze znakiem Burzowej Góry na obrożach - gór} o złej sławie, która leży daleko na Północy - zmuszeni są schronić się w leśnym domu Geloe. Zabierają po drodze dwóch podróżników, których uratowali przed psami. Geloe, szczera i otwarta kobieta, która mieszka w lesie i o której mówi się, że jest czarownicą, przyznała, że starożytni Nornowie - skłóceni z Sitnami ich krewni - zostali w jakiś sposób wplątani w los królestwa Prestera Johna. Wciąż ścigają ich śmiertelnicy i inne istoty. Kiedy Binabik zostaje ranny, Simon i służąca z zamku, która mu towarzyszy, muszą przejąć na siebie trudy podróży. Zostają zaatakowani przez kudłatego olbrzyma, lecz ratuje ich Josua ze swymi myśliwymi. Książę

4 zabiera ich do Naglimund, gdzie Binabik dochodzi do siebie i gdzie potwierdza się, że Simon został wciągnięty w wir niebezpiecznych wydarzeń. Nadciąga Elias z wojskami, by rozpocząć oblężenie Naglimund. Towarzyszka Simona okazuje się księżniczką Miriamele, podróżującą w przebraniu. Uciekła od ojca, który jej zdaniem oszalał, ulegając wpływom Pryratesa. Z Północy i z innych części królestwa, przybywają do Naglimund przerażeni ludzie; w twierdzy Josui szukają schronienia przed szalonym Królem. Później, gdy Książę i jego rycerze obradują nad zbliżającą się bitwą, pojawia się dziwny Rimmersman, Jarnauga. Jest on członkiem Ligi Pergaminu, koła wtajemniczonych mędrców, do którego najeżał Morgenes i mistrz Binabika. Jarnauga przynosi jeszcze gorsze wieści. Wyjaśnia, że ich wrogiem jest nie tylko Elias; Króla wspomaga Ineluki, Król Burz. Był on niegdyś księciem Sithów. Zmarł pięć wieków wcześniej, lecz jego pozbawiony ciała duch panuje teraz wśród zamieszkujących Burzową Górę Nornów, krewnych wygnanych Sithów. Przyczyną śmierci Inelukiego była straszliwa, magiczna moc szarego miecza, Smutku, a także atak ludzi na Sithów. Według członków Ligi Pergaminu akt darowania Smutku Eliasowi ma być pierwszym krokiem jakiegoś niezrozumiałego planu zemsty, planu, w wyniku którego wciąż żywy Król Burz ma objąć ziemię w posiadanie. Jedyna nadzieja w profetycznym poemacie, który sugeruje, że „trzy miecze” mogłyby przezwyciężyć magiczną moc Inelukiego. Jednym z nich jest Smutek Króla Burz, który znalazł się w rękach ich przeciwnika, króla Eliasa. Drugim jest pochodzący z Rimmersgard Minneyar, który był kiedyś w Hayholt, lecz nie wiadomo, gdzie się teraz znajduje. Trzecim jest Cierń, czarny miecz najsławniejszego rycerza Króla Johna, Sir Camarisa. Jarnauga i pozostali przypuszczają, że może on być gdzieś w zakutej lodami Północy. Kierowany tą nikłą nadzieją, Josua wysyła Binabika, Simona i kilku żołnierzy na poszukiwanie Ciernia, gdy tymczasem Naglimund przygotowuje się do odparcia oblężenia. Narastający kryzys wpływa na postępowanie innych. Księżniczka Miriamele, zniechęcona troskliwą opieką swego wuja Josui, w przebraniu ucieka z Naglimund w towarzystwie tajemniczego mnicha Cadracha. Ma ona nadzieję dotrzeć do leżącego na Południu Nabbanu i tam prosić swych krewnych o pomoc dla Josui. Na prośbę Josui stary książę Isgrimnur - bardzo charakterystyczna postać - wyrusza w przebraniu na poszukiwanie ratunku. Tiamak, uczony zamieszkujący bagniste obszary kraju Wran, otrzymuje od swego dawnego nauczyciela Morgenesa dziwną wiadomość, w której Doktor informuje go o nadejściu złych czasów i sugeruje, że Tiamak ma do wypełnienia ważne zadanie. Maegwin,

5 córka Króla Hernystiru, patrzy bezsilna na upadek swego rodu i całego kraju, pogrążających się w wirze wojny wywołanej zdradą Wielkiego Króla Eliasa. Simon wraz z Binabikiem i pozostałymi towarzyszami wpada w zasadzkę Ingena Jeggera, łowcy z Burzowej Góry, i jego ludzi. Ratuje ich Sitha Jiriki, ocalony wcześniej przez Simona przed chatą drwala. Dowiedziawszy się o celu ich wyprawy, Jiriki postanawia towarzyszyć im na górę Urmsheim, stanowiącą legendarną kryjówkę jednego z ogromnych smoków. W czasie gdy Simon i jego towarzysze udają się na górę Urmsheim, Król Elias rozpoczyna oblężenie Naglimund. Choć pierwsze ataki zostają odparte, oblężeni ponoszą dotkliwe straty. Wreszcie wydaje się, że Elias rezygnuje i jego siły wycofują się, lecz zanim mieszkańcy zamku zaczną cieszyć się zwycięstwem, na północnym horyzoncie pojawia się dziwna burza. Pod jej osłoną przybywają przerażające siły samego Inelukiego, armia składająca się z Nornów i olbrzymów. Kiedy Czerwona Dłoń, pięciu głównych podwładnych Króla Burz, otwiera bramy Naglimund, rozpoczyna się straszliwa rzeź. Josua z kilkoma innymi osobami ucieka z ruin zamku. Przed wejściem do ogromnego lasu przeklina Eliasa za jego okrutny pakt z Królem Burz i przysięga odebrać mu koronę ojca. Simon i jego towarzysze wspinają się na górę Urmsheim; pokonując wiele niebezpieczeństw, odkrywają Drzewo Uduna, ogromny, zamarznięty wodospad. W pobliskiej jaskini-grobowcu odnajdują Cieni. Kiedy maja, już powrócić z mieczem, pojawia się Ingen Jegger i atakuje ich ze swymi ludźmi. Bitwa budzi Igjarjuka, białego smoka, który od wieków spal pod lodem. Obie strony ponoszą dotkliwe straty. Na polu walki pozostaje tylko Simon, osaczony na skalnej półce. Kiedy lodowy smok atakuje go, Simon unosi Cierń i zadaje nim cios. Tryska na niego czarna, gorąca krew bestii i Simon traci przytomność. Budzi się w jaskini na górze Yiquanuc zamieszkiwanej przez trolle. Opiekują się nim Jiriki i Haestan, erkynlandzki żołnierz. Cierń odnaleziono, lecz Binabik zostaje uwięziony przez swój lud razem ze Sludigiem, Rimmersmanem; grozi im kara śmierci. Krew smoka naznaczyła Simona piętnem i spory kosmyk jego włosów zbielał. Jiriki nadaje mu imię „Śnieżnowiosy” i oznajmia, że Simon został napiętnowany - na dobre i na złe.

6 STRESZCZENIE „KAMIENIA ROZSTANIA” Simon, Sitha Jiriki i żołnierz Haestan są honorowymi gośćmi w mieście zamieszkałym przez małe trolle, na szczycie góry Qanuc. Lecz Sludig - Rimmersman, a tym samym pradawny wróg ludu Qanuc - i przyjaciel Simona, troll Binabik, nie dostąpili takiego zaszczytu. Ludzie Binabika uwięzili ich obu i grozi im kara śmierci. W obliczu Pasterza i Łowczyni, władców Qanuc, Binabik zostaje oskarżony o to, że złamał przysięgę małżeńską, którą złożył Sisqi, ich najmłodszej córce, i opuścił swoje plemię. Simon błaga Jirikiego, by wstawił się za więźniami, lecz Sitha ma zobowiązania wobec swojej rodziny i nie chce mieszać się w sprawy trolli. Jiriki wyrusza do swego domu na krótko przed wykonaniem wyroków. Wprawdzie Sisqi ma żal do Binabika o to, że nie dotrzymał przysięgi, ale z drugiej strony nie może pogodzić się z myślą, że troll zginie. Przy pomocy Simona i Haestana pomaga uciec obu więźniom, lecz kiedy szukają w jaskini mistrza Binabika zwoju, który miał im wskazać, gdzie znajduje się miejsce zwane Kamieniem Rozstania, wszyscy zostają ponownie schwytani przez rozgniewanych władców. Jednak testament mistrza Binabika potwierdza wyjaśnienia trolla co do jego nieobecności, a także przekonuje Pasterza i Łowczynię o tym, że nadchodzi niebezpieczeństwo, z którego nie zdawali sobie sprawy. Po naradach więźniowie zostają ułaskawieni; Simon i jego towarzysze mogą odjechać z Yiqanuc do pozostającego na wygnaniu księcia Josui i zabrać miecz Cierń. Sisqi i pozostałe trolle mają im towarzyszyć do podnóża gór. Tymczasem Josua i garstka jego zwolenników uciekają z Naglimund zanim twierdza zostanie kompletnie zniszczona i przemierzają las Aldheorte, ścigani przez Nornów Króla Burz. Zmuszeni są bronić się nie tylko przed strzałami i włóczniami, lecz także przed niebezpieczną magią. Wreszcie spotykają mieszkającą w lesie Geloe i Leleth, niemą dziewczynkę, którą Simon uratował przed ogarami ze sfory z Burzowej Góry. Ta dziwna para prowadzi Josuę i jego ludzi przez las do miejsca, które kiedyś należało do Sithów, a do którego Nornowie za nimi nie pójdą w obawie przed złamaniem Porozumienia pomiędzy skłóconymi krewnymi. Geloe nakłania ich, by szli dalej, do świętego miejsca Sithów; jest to ten sam Kamień Rozstania, do którego skierowała Simona w przekazanej mu wizji. Miriamele, córka Wielkiego Króla Eliasa i siostrzenica Josui, podróżuje na Południe w nadziei, że nakłoni swych nabbańskich krewnych do pomocy jej wujowi; towarzyszy jej rozpustny mnich Cadrach. Oboje zostają schwytani przez hrabiego Streawe’a z Perdruin,

7 człowieka chciwego i wyrachowanego. Oświadcza on Miriamele, że przekaże ją nieznajomej osobie, wobec której ma dług do spłacenia. Księżniczka z radością odkrywa, że nieznajomą osobą jest jej przyjaciel, duchowny Dinivan, sekretarz Lektora Ranessina, głowy Matki Kościoła. Dinivan pozostaje w tajemnicy członkiem Ligi Pergaminu; ma nadzieję, że Miriamele przekona Lektora, by ten zdemaskował Eliasa i jego doradcę, renegata Pryratesa. Matka Kościół musi odpierać ataki zarówno Eliasa, który domaga się, by nie mieszano się do jego spraw, jak i Tancerzy Ognia, religijnych fanatyków twierdzących, że Król Burz nawiedza ich w snach. Ranessin z niepokojem słucha opowieści Miriamele. Simon i jego towarzysze opuszczają wysokie góry, lecz po drodze zostają zaatakowani przez mieszkające wśród śniegów olbrzymy; ginie Haestan i wielu trolli. Rozmyślając później nad niesprawiedliwością życia i śmierci, Simon nieświadomie ożywia lusterko, amulet ofiarowany mu przez Jirikiego, i wędruje Ścieżką Snów, na której spotyka najpierw władczynię Sithów Amerasu, a potem Utuk’ku, straszliwą królową Nornów. Amerasu próbuje zrozumieć knowania Utuk’ku i Króla Burz, dlatego wędruje Ścieżką Snów w poszukiwaniu prawdy i sprzymierzeńców. Josua i jego towarzysze wychodzą wreszcie z lasu na łąki Wielkich Thrithingów i prawie natychmiast zostają schwytani przez wędrowny klan, którego głową jest Tan Fikolmij, ojciec kochanki Josui, Vorzhevy. Fikolmij żałuje, że stracił córkę, dlatego wyzywa Josuę na pojedynek, w którym - jak przewiduje - Książę ma zginąć. Jednak plan Fikolmija zawodzi i Josua wygrywa walkę. Jego przeciwnik zmuszony jest wypłacić przegrany zakład w postaci koni dla Josui i jego towarzyszy. Widząc wstyd na twarzy Vorzhevy, wracającej do swoich ludzi, Josua poślubiają przed Fikolmijem i resztą klanu. Kiedy ojciec Vorzhevy oświadcza z radością, że nadjeżdżają żołnierze Króla Eliasa, by pochwycić Josuę, Książę i jego ludzie odjeżdżają w pośpiechu na wschód, w kierunku Kamienia Rozstania. W odległym Hernystirze Maegwin pozostała ostatnią z panującego rodu. Jej ojciec, Król i brat zginęli w walce z człowiekiem Eliasa, Skalim; tak więc Maegwin i jej ludzie schronili się w jaskiniach w Górach Grianspog. Maegwin męczą tajemnicze sny, pod wpływem których udaje się do jaskiń i kopalń w sercu gór. Hrabia Eolair, najwierniejszy wasal jej ojca, wyrusza na poszukiwanie Maegwin i oboje odnajdują ogromne, podziemne miasto Mezutu’a. Maegwin jest przekonana, że mieszkają w nim Sithowie i że pomogą oni Hernystirczykom, jak to miało miejsce w dawnych czasach. Jednak jedynymi istotami, napotkanymi w starym mieście, są karlaki - dziwne, bojaźliwe istoty, zamieszkujące podziemia i spokrewnione z istotami nieśmiertelnymi. Karlaki, mistrzowie prac kowalskich i kamieniarskich, wyjawiają, że poszukiwany przez ludzi Josui Minneyar jest w rzeczywistości

8 mieczem znanym pod nazwą Biały Gwóźdź, złożonym do grobu razem z Presterem Johnem, ojcem Josui i Eliasa. Wiadomość ta nie ma większego znaczenia dla Maegwin, zawiedzionej, że sny nie pomogły jej ludziom znaleźć sprzymierzeńców. Ponadto ogarnia ją też, głupie jak sądzi, uczucie miłości do Eolaira, dlatego wysyła go w podróż; ma on dostarczyć Josui wiadomości o mieczu Minneyarze, a także kopie kamiennych map karlaków przedstawiających korytarze pod zamkiem Eliasa, Hayholt. Eolair odjeżdża posłusznie, zdumiony i rozgoryczony. Simon, Binabik i Sludig rozstają się z Sisqi oraz pozostałymi trollami i kontynuują podróż przez Białe Pustkowie. W pobliżu północnej krawędzi wielkiego lasu odnajdują star klasztor, zamieszkany przez dzieci, którymi opiekuje się starsza dziewczynka Skodi. Zadowoleni z tego, że znaleźli dach nad głową pozostają na noc, lecz Skodi okazuje się kimś innym niż się wydaje: przy pomocy magii więzi w nocy całą trójkę, a potem rozpoczyna ceremonię, w czasie której chce sprowadzić Króla Burz i pokazać mu zdobyty przez siebie miecz Cierń. Wywołany zaklęciem Skodi pojawia się któryś z duchów Czerwonej Dłoni, lecz jedno z dzieci przerywa ceremonię, sprowadzając monstrualne kopacze. Skodi oraz dzieci giną, lecz Simonowi i jego towarzyszom udaje się uciec, głównie dzięki wilczycy Binabika. Czerwona Dłoń dotknął umysłu Simona, co spowodowało, że ten, oszalały, zostawia swych towarzyszy i pędzi konno przez las, aż wreszcie uderzony gałęzią traci przytomność. Leży omdlały w parowie, dlatego Sludig i Binabik nie mogą go odnaleźć. Zrezygnowani zabierają Cierń i sami kontynuują podróż w kierunku Kamienia Rozstania. Oprócz Miriamele i Cadracha przybywają też do pałacu Lektora w Nabbanie inni ludzie. Wśród nich znajduje się sprzymierzeniec Josui, książę Isgrimnur, który szuka Miriamele. Jest tam także Pryrates, który wręcza Lektorowi ultimatum od Króla. Ranessin odmawia podporządkowania się Eliasowi; rozzłoszczony emisariusz królewski opuszcza salę, grożąc zemstą. Tej nocy Pryrates przeistacza się w mroczną istotę przy pomocy zaklęcia, jakie otrzymał od sług Króla Burz. Zabija Dinivana i w okrutny sposób morduje Lektora. Potem wznieca ogień, by rzucić podejrzenie na Tancerzy Ognia. Cadrach, który bardzo obawia się Pryratesa i usilnie namawia Miriamele, by uciekli z pałacu Lektora, wreszcie ogłusza ją i szybko się oddala z nieprzytomną księżniczką. Isgrimnur odnajduje umierającego Dinivana; ten przekazuje mu znak Ligi Pergaminu dla Wrannańczyka Tiamaka i poleca, by udał się do gospody o nazwie Puchar Pelippy w Kwanitupul, mieście leżącym na skraju bagien, na południe od Nabbanu.

9 Tymczasem Tiamak otrzymuje wcześniejszą wiadomość od Dinivana i jest w drodze do Kwanitupul; w czasie podróży zostaje zaatakowany przez krokodyla, co nieomal kończy się śmiercią Wrannańczyka. Ranny i chory przybywa wreszcie do gospody pod Pucharem Pelippy, gdzie przyjmuje go jej nowa właścicielka. Miriamele odzyskuje przytomność i stwierdza, że Cadrach umieścił ją w ładowni statku, który wypłynął na morze, w czasie gdy pijany mnich spał. Odnajduje ich szybko Niska Gan Itai; ma ona za zadanie chronić statek przed morskimi stworzeniami - kilpami. Choć Gan Itai z sympatią odnosi się do pasażerów na gapę, jednak ujawnia ich obecność właścicielowi statku Aspitisowi Prevesowi, młodemu szlachcicowi z Nabbanu. Na dalekiej Północy Simon budzi się ze snu, w którym po raz kolejny słyszał Sithijkę Amerasu i odkrył tajemnicę, że Ineluki, Król Burz, jest jej synem. Simon, sam w pokrytym śniegiem lesie Aldheorte, próbuje wezwać pomoc, posługując się lusterkiem Jirikiego, lecz nikt nie odpowiada na jego wezwania. Wreszcie wyrusza w odpowiednim, jak mu się wydaje, kierunku, choć wie, że ma niewielkie szansę na pokonanie ogarniętego zimą bezmiaru lasu. Wędrując, żywi się robakami i trawami, lecz coraz bliższy jest szaleństwa lub śmierci głodowej. Wreszcie ratuje go Aditu, siostra Jirikiego, która przybyła wezwana przez Simona za pomocą lusterka brata. Podróżują dzięki magii Aditu, zima zamienia się w lato, a oni przybywają do ukrytego miasta Sithów Jao e-Tinukai’i. W tym magicznie cudownym mieście czas się zatrzymał. Kiedy Jiriki wita Simona, ten wyraża swą wielką radość, która zaraz potem - gdy staje przed rodzicami Jirikiego i Aditu, Likimeyą i Shima’onarim - ustępuje miejsca przerażeniu. Władcy Sithów oświadczają, że ponieważ żaden śmiertelnik nie został nigdy wpuszczony do Jao e-Tinukai’i, Simon musi pozostać tam na zawsze. Josua i jego towarzysze wciąż uciekają przez północne łąki, lecz kiedy wreszcie decydują się stawić czoła pościgowi, okazuje się, że za nimi jadą nie żołnierze Eliasa, lecz Thrithingowie, którzy odłączyli się od klanu Fikolmija i postanowili pomóc Księciu. Pod przewodnictwem Geloe docierają wszyscy do Sesuad’ry, Kamienia Rozstania; jest to ogromne, skaliste wzgórze w środku rozległej doliny. Sesuad’ra było miejscem, w którym Sithowie i Nornowie zawarli Pakt i gdzie się rozstali. Utrudzeni towarzysze Josui cieszą się z faktu, że choć na jakiś czas znaleźli bezpieczną przystań. Mają też nadzieję odkryć, w jaki sposób trzy Wielkie Miecze pozwolą im pokonać Eliasa i Króla Burz, co przepowiada poemat z księgi Nissesa. Tymczasem w Hayholt Elias zachowuje się w sposób coraz bardziej szalony. Hrabia Guthwulf, były faworyt Króla, zaczyna wątpić, czy Elias jest zdolny do sprawowania władzy. Kiedy władca zmusza go, by dotknął szarego miecza Smutku, dziwna moc tej broni wyciska

10 na nim piętno i Guthwulf zmienia się na zawsze. Rachel - Smok, przełożona pokojówek jest także przerażona tym, co dzieje się w Hayholt. Dowiaduje się, że Pryrates jest odpowiedzialny za wydarzenia, które, w jej mniemaniu, doprowadziły do śmierci Simona, i postanawia, że trzeba coś zrobić. Po powrocie Pryratesa z Nabbanu atakuje go nożem. Lecz duchowny posiada już taką moc, że odnosi tylko lekką ranę i kiedy odwraca się, by porazić Rachel swoją magią, wtrąca się Guthwulf i sam zostaje oślepiony. Rachel w zamieszaniu udaje się uciec. Aspitis dowiaduje się, że Miriamele jest córką szlachcica i przyjmuje ją i Cadracha z honorami; darzy też dziewczynę szczególną sympatią. Cadrach staje się coraz bardziej ponury i po nieudanej próbie ucieczki zostaje zakuty przez Aspitisa w kajdany. Czując się opuszczoną i bezradną, Miriamele pozwala uwieść się Aspitisowi. W tym samym czasie Isgrimnur dociera wreszcie do Kwanitupul. Odnajduje Tiamaka w gospodzie, lecz nie może znaleźć Miriamele. Początkowo rozczarowany, odkrywa wkrótce, że stary głupek, który pracuje w gospodzie jako odźwierny, to Sir Camaris, najsławniejszy spośród rycerzy Prestera Johna, do którego należał kiedyś miecz Cierń. Uważano, że Camaris umarł czterdzieści lat wcześniej, lecz pozostaje tajemnicą, co naprawdę zaszło, ponieważ stary rycerz jest bezrozumny jak niemowlę. Binabik i Sludig uciekają z Cierniem przed olbrzymami; budują tratwę i przepływają przez jezioro, w jakie zamieniła się po burzy dolina, w której znajduje się Kamień Rozstania. Uwięziony w Jao e-Tinukai’i Simon jest bardziej znudzony niż przestraszony, lecz wciąż martwi się o swoich towarzyszy. Wzywa go Amerasu, Pierwsza Babka Sithów. Jiriki prowadzi go do dziwnego domu Sithijki, gdzie Amerasu bada wspomnienia Simona, szukając wskazówek, które pomogłyby jej odkryć plany Króla Burz. Niedługo potem Simon zostaje wezwany na zebranie wszystkich Sithów. Amerasu oświadcza, że opowie wszystkim, czego dowiedziała się o Inelukim, lecz najpierw upomina swój lud z powodu niechęci do walki i niezdrowej obsesji przeszłości i śmierci. Przedstawia jednego ze świadków: przedmiot, który, podobnie jak lusterko Jirikiego, pozwala wędrować Ścieżką Snów. Amerasu ma wyjaśnić Simonowi i zebranym Sitnom, co zamierza zrobić Król Burz i królowa Nornów, lecz wtedy pojawia się sama Utuk’ku i oskarża Amerasu, że ta sprzyja śmiertelnikom. Ukazuje się też jedna ze zjaw Czerwonej Dłoni i kiedy Jiriki oraz pozostali Sithowie walczą z ognistym duchem, Ingen Jegger, śmiertelnik, łowczy królowej Nornów, wdziera się do Jao e-Tinukai’i i zabija Amerasu, nie pozwalając jej wyjawić tajemnicy. Ingen ginie, a Czerwona Dłoń zostaje odpędzony, lecz Sithowie nie potrafią zapobiec zniszczeniu. Pogrążają się w żałobie, a rodzice Jirikiego unieważniają swój wyrok i pozwalają

11 Simonowi, pod przewodnictwem Aditu, odejść z Jao e-Tinuka. Opuszczając miasto, Simon spostrzega, że wieczne lato Sithów staje się chłodniejsze. Kiedy docierają do krawędzi lasu, Aditu odprawia Simona łódką, wręczając mu paczkę od Amerasu, którą chłopiec ma przekazać Josui. Simon przeprawia się przez zalaną dolinę do Kamienia Rozstania, gdzie oczekują go przyjaciele. Na jakiś czas Simon i pozostali będą mogli schronić się tutaj przed nadchodzącą burzą.

13 STRESZCZENIE CZĘŚCI PIERWSZEJ „WIEŻY ZIELONEGO ANIOŁA” PT. „CIERPLIWY KAMIEŃ” Książę Josua i jego towarzysze - wśród nich Simon, Geloe, Binabik i Strangyeard - pozostają na Sesuad’rze, Kamieniu Rozstania, który staje się ich twierdzą. Osada otrzymuje nazwę Nowe Gadrinsett. Simon zostaje pasowany na rycerza. W czasie nocy czuwania, poprzedzającej tę uroczystość, ma wizję, w której widzi moment rozstania Nornów i Sithów wiele wieków temu. Geloe, Binabik i Simon jeszcze raz wchodzą na Ścieżkę Snów. Geloe dociera do Tiamaka i ukazuje mu miejsce, w którym przebywają i w którym i on może się schronić. Wrannańczyk wraz z Isgrimnurem, który wciąż poszukuje Miriamele, przebywają w gospodzie Puchar Pelippy w Kwanitupul. Josua i jego ludzie przygotowują się do walki z nadciągającymi wojskami Króla Eliasa. Dowodzi nimi Fengbald. Na Kamień Rozstania przybywa Sisqi z oddziałem trollów. Simon samowolnie wchodzi na Ścieżkę Snów i porozumiewa się ze swoim przyjacielem Jirikim, sithijskim księciem, lecz ten nie może obiecać mu pomocy Sithów w obronie wzgórza. Wreszcie nadciąga Fengbald i atakuje Sesuad’re. W zaciekłej bitwie na zamarzniętym jeziorze po obu stronach wielu ginie, między innymi Deornoth, najwierniejszy rycerz Josui. Fengbald próbuje podstępem zdobyć wzgórze, ale sam wpada w pułapkę i ginie pod lodem, ostatecznie przegrywając bitwę. Tymczasem księżniczka Miriamele i mnich Cadrach wciąż przebywają na Chmurze Eadne, statku Aspitisa. Mnich po nieudanej ucieczce zostaje zakuty w kajdany i uwięziony w ładowni statku. Gan Itai, Niska strzegąca statku przed kilpami, wie, kim naprawdę jest Miriamele i postanawia jej pomóc, widząc, jak nikczemnie zachowuje się wobec księżniczki hrabia Aspitis, który zamierza poślubić Miriamele wbrew jej woli. Swoim śpiewem Niska sprowadza na pokład kilpy, które atakują załogę statku. Miriamele i Cadrach uciekają łodzią. O Oboje docierają do gospody Puchar Pelippy - wcześniej już znanej mnichowi - gdzie spotykają księcia Isgrimnura i Tiamaka Wrannańczyka. W tej samej gospodzie książę odnalazł Camarisa, dawnego towarzysza, największego rycerza Króla Johna, który zaginaj przed czterdziestoma laty, a który, utraciwszy częściowo rozum, służył w gospodzie za odźwiernego. Tiamak opowiada pozostałym miejscu, które widział we śnie, i do którego - jego zdaniem - powinni się udać. Nie mają wiele czasu do namysłu, gdyż pojawia się Aspitis. Hrabia przeżył z częścią załogi atak kilp i żądny zemsty ściga Miriamele. Uciekając przez bagna Wranu, Tiamak i jego towarzysze docierają do rodzinnej wioski Wrannańczyka, lecz

14 nie znajdują w niej nikogo. Wrannańczyk zostaje schwytany przez ghanty i uwięziony w ich gnieździe. Te, dotychczas niegroźne dla ludzi stworzenia, próbują wykorzystać Tiamaka w celu porozumienia się z innymi istotami. Miriamele, Isgrimnur i Cadrach przychodzą mu z pomocą i wszyscy uciekają. Król Elias i Pryrates, jego doradca, przygotowują się do ostatecznej rozgrywki, wspomagani przez Króla Burz. W podziemiach zamku Hayholt błąka się hrabia Guthwulf. Po zamachu Rachel, przełożonej pokojówek, na Eliasa Guthwulf oślepł, lecz zdołał ukryć się w nawiedzanych przez Nornów korytarzach podziemia. W tych samych podziemiach ukrywa się Rachel.

15 STRESZCZENIE CZĘŚCI DRUGIEJ „WIEŻY ZIELONEGO ANIOŁA” PT. „KRĘTA DROGA” Josua i jego sprzymierzeńcy wygrywają bitwę o Sesuad’re. Pozostali przy życiu żołnierze Fengbalda przyłączają się do niego, powiększając jego armię. Obrońcy Kamienia Rozstania zastanawiają się, co począć dalej. Tymczasem Josua otrzymuje wiadomość od tajemniczego sprzymierzeńca z Nabbanu, który radzi mu, by zaatakował Nabban. W księstwie tym panuje książę Benigaris, znienawidzony przez poddanych z powodu intryg oraz zabójstwa swego ojca. Isgrimnur, Miriamele Cadrach i Camaris zmierzają w kierunku Sesuad’ry, opiekując się rannym Tiamakiem, któremu uratowali życie wyswobadzając go z gniazda ghantów. Zostają jednakże zaskoczeni przez Aspitisa i jego ludzi. Hrabia przeżył atak kilp na jego statek, lecz przypłacił to okaleczeniem twarzy. W dalszym ciągu ma zamiar uprowadzić księżniczkę i poślubić ją. Miriamele prowokuje Aspitisa do pojedynku z Camarisem, który wciąż jeszcze nie odzyskał pamięci. Camaris rani ciężko Aspitisa, lecz hrabia uchodzi z życiem. W miarę jak zbliżają się do Sesuad’ry, mnich Cadrach staje się coraz bardziej milczący. Wreszcie którejś nocy znika. Miriamele i jej towarzysze przybywają wreszcie na Sesuad’re. Na wzgórze przybywa też niespodziewanie Aditu, siostra Jirikiego, która informuje Josuę o zamiarach Sithów. Sithowie wyruszają, by spłacić dawny dług wobec Hemystirczyków. Po drodze mijają Isorna i Eolaira wraz z ludźmi, którzy mieli zasilić armię Josui. Kiedy Isorn i Eolair przybywają do Hernysadharc, zniewolonego przez armię Skalego, jest już po wszystkim. Sithowie uwolnili Hernystirczyków od ich najeźdźców. Maegwin, po ciosie Skaliego, popada w szaleństwo. Widząc miasto barwnych namiotów Sithów, jest przekonana, że umarła - podobnie jak inni - i znalazła się wśród bogów w niebie. Josua i jego towarzysze próbują przywrócić pamięć Camarisowi. Recytują w jego obecności profetyczny poemat Nissesa i oddają rycerzowi róg, podarunek od Amerasu. Wraz z dźwiękiem rogu powraca przeszłość starego rycerza. Josua i jego armia wyruszają w kierunku Nabbanu. Miriamele domyśla się powodów postępowania swojego ojca. Wierzy, że w rozmowie uda jej się nakłonić go do powstrzymania wojny. Namawia Josuę, by pozwolił jej spotkać się z Eliasem przed ostateczną bitwą w Hayholt. Kiedy książę nie wyraża na to zgody w trosce o jej bezpieczeństwo, księżniczka postanawia samotnie udać się do Hayholt. Simon odkrywa jej

16 plan i wyrusza wraz z nią, przekonany, że jadą odnaleźć jeden z Wielkich Mieczy - Biały Gwóźdź. Wyruszają w nocy. Ten samej nocy do obozu Josua przybywają trzej Nornowie wysłani przez U tuk’ku, aby wypełnić swoje zadanie.

17 STRESZCZENIE CZĘŚCI TRZECIEJ „WIEŻY ZIELONEGO ANIOŁA” PT. „TOCZĄCE SIĘ KOŁO” Armia Josui posuwa się do Nabbanu. Do obozu księcia Josui przybywają nocą trzej Nornowie, którzy próbują zabić Camarisa. Jednak Tiamak, Aditu i Geloe uniemożliwiają im wykonanie zadania; w walce śmiertelne rany odnosi Geloe. Czarownica odchodzi do swojego domu w lesie, by tam umrzeć. Po jej odejściu mała Leleth zapada w sen, z którego nie może się obudzić. Jej ustami Geloe przekazuje Josui i pozostałym swoje ostatnie myśli i ostrzeżenia. Kiedy Josua i jego wojska docierają do Nabbanu, książę udaje się do majątku nabbańskiego barona, Seriddana. Wyjawia mu prawdę dotyczącą okoliczności wstąpienia na tron obecnego władcy Nabbanu, Benigarisa. Przedstawia też baronowi Camarisa, brata zamordowanego Leobardisa, jako prawowitego następcę nabbańskiego tronu. Baron decyduje się poprzeć Camarisa w walce o odzyskanie tronu. Armia nabbanska, dowodzona przez niedoświadczonego brata Benigarisa, Varellana, cofa się w głąb Nabbanu, aż wreszcie broni się tylko miasto Nabban i dwór książęcy. Benigaris, świadomy zbliżającej się porażki, pragnie zakończyć walkę honorowo. Wyzywa na pojedynek Camarisa i ginie. Wcześniej umiera też jego matka, Nessalanta, która otruła się, przerażona ujawnieniem knowań jej i jej syna. Zanim armia, wspomagana teraz przez Nabban, wyruszy dalej, żona Josui, Vorzheva urodzi bliźniaki, chłopca i dziewczynkę, którym Aditu przepowiada tajemniczą przyszłość. Sithowie, a z nimi Maegwin, Eolair, Isorn oraz oddział Hernystirczyków docierają do Naglimund. Ruiny zamku opanowali Nornowie. Wywiązuje się zacięta, przerażająca walka, gdyż biorą w niej udział olbrzymy, a ponadto Nornowie wykorzystują swoje magiczne umiejętności. W czasie walk o Naglimund Maegwin, wciąż przekonana, że nie żyje, zbliża się niebezpiecznie blisko do wroga i zostaje dotknięta złą mocą Króla Burz. Zapada w sen, z którego nie może się obudzić. Nornowie zostają prawie całkowicie pokonani, lecz dzięki swojej magii zamykają się w ostatnim bastionie Naglimund, do którego nie potrafią dostać się nawet Sithowie. Tymczasem Simon i Miriamele podróżują w kierunku zamku Hayholt. Miriamele wyjawia wreszcie cel swojej wyprawy. Simon, wiedząc już, że księżniczka jedzie, by spotkać się z ojcem, Eliasem, a nie po Biały Gwóźdź, mimo wszystko postanawia trwać przy jej boku. Miriamele wciąż okazuje Simonowi chłód, którego on nie potrafi zrozumieć. Wreszcie

18 księżniczka wyjawia mu, co łączyło ją z nabbańskim szlachcicem, który więził ją i Cadracha na swoim statku. W czasie swojej podróży Simon i Miriamele napotykają w gospodzie Tancerzy Ognia. Simon staje w obronie Roelstana i jego żony Gullaighn, którzy pragną opuścić szeregi Tancerzy Ognia. Wywiązuje się walka; dwóch spośród Tancerzy ginie, zaś trzeci z nich ucieka. Niedługo potem Simon i Miriamele docierają do Doliny Hasu, gdzie podstępem zostają zwabieni do obozu Tancerzy Ognia, którzy zamierzają ich zabić w czasie rytuału porozumienia się z wysłannikiem Króla Burz. W ostatniej chwili wybawia ich Binabik; troll podążał za nimi już od pewnego czasu. Wspólnie z Binabikiem docierają do Hayholt i do grobowca Prestera Johna, lecz okazuje się, że ktoś już zabrał Biały Gwóźdź. Simon zostaje zaatakowany we wnętrzu grobowca przez kopacze i zapada się w ciemny tunel, który prowadzi go w głąb ziemi. Binabik i Miriamele postanawiają odnaleźć korytarze prowadzące do Hayholt. Oboje przybywają do Erchester. Idąc za wskazaniem map, które zabrała ze sobą Miriamele, docierają do katedry świętego Sutrina. Podziemia świątyni prowadzą ich do ruin Asu’a, zamku Sithów, na którym wybudowano Hayholt. Kiedy wspinają się schodami w górę, atakuje ich podczaszy Króla, Hengfisk. Opętany złą mocą, walczy z Binabikiem i ginie. Simon, znowu pogrążony w ciemności podziemnych tuneli, dociera do korytarzy, którymi błąka się też Guthwulf, wciąż dręczony pieśnią miecza, oraz Rachel pomagająca w tajemnicy ślepemu hrabiemu. Korytarze prowadzą Simona wprost do Wieży Zielonego Anioła. Simon postanawia przeszukać Wieżę Hjeldina, gdzie jego zdaniem Pryrates ukrył Biały Gwóźdź. Dociera na samą górę wieży i zostaje tam schwytany przez Eliasa. Król, przekonany, że Simon jest szpiegiem Pryratesa, wypuszcza go. Opuszczając wieżę, Simon dostaje się w ręce Nornów, którzy prowadzą go do odlewni Hayholt, gdzie nadzorcą jest Inch, dawny pomocnik Doktora Morgenesa i zaciekły wróg Simona. Inch postanawia zemścić się i przywiązuje Simona do ogromnego młyńskiego koła, które obraca wieżę Pryratesa.

19 CZĘŚĆ CZWARTA PŁONĄCA WIEŻA

20 47. PRZESTRASZENI MIRIAMELE budziła się powoli w ciemności. Poruszała się, lecz nie z własnej woli, jakby była przedmiotem. Wciąż czuła duszny, słodkawy zapach. Jej myśli stały się przytępione i powolne. Co się stało? Binabik walczył Z tamtym szaleńcem... Pamiętała niewyraźnie, że jakieś ręce wciągnęły ją w ciemność. Została więźniem... ale czyim? Ojca? Albo... Pryratesa? Miriamele spróbowała poruszyć nogami, lecz były mocno związane, skrępowane czymś łagodniejszym od sznura czy łańcucha, ale równie skutecznym; ramiona także miała unieruchomione. Była bezradna jak dziecko. - Puśćcie mnie! - zawołała, chociaż wiedziała, że to nie ma sensu; jednak musiała wyrzucić z siebie swoje rozgoryczenie. Jej głos był stłumiony. Wciąż miała na twarzy worek czy cokolwiek to było. Nikt nie odpowiadał, lecz czuła, że wciąż posuwają się naprzód. Rzuciła się jeszcze raz, a potem zrezygnowała. Od jakiegoś czasu znajdowała się w półśnie, gdy nagle ten, który ją niósł, zatrzymał się. Postawiono ją z zadziwiającą ostrożnością i zsunięto powoli worek z twarzy. Początkowo oślepiło ją światło, chociaż było przyciemnione. Przed nią stały ciemne postacie; jedna z nich pochylała się nad Miriamele tak nisko, że dziewczyna nie rozróżniła zarysu jej głowy. Kiedy wzrok księżniczki przyzwyczaił się, otworzyła szeroko usta i przywarła do kamiennej ściany. Wokół niej stały potwory. Stojąca najbliżej niej istota drgnęła, kiedy Miriamele cofnęła się gwałtownie. Podobnie jak pozostałe, przypominała człowieka, lecz posiadała ogromne, ciemne oczy pozbawione białek, a wydłużona głowa kołysała się na końcu cienkiej szyi. Istota zbliżyła do Miriamele dłoń o długich palcach, lecz zaraz ją cofnęła, jakby z obawy, że może zostać ugryziona. Wyrzuciła z siebie kilka słów w języku, który przypominał hernystirski. Miriamele wpatrywała się w nią kompletnie zdumiona. Istota przemówiła ponownie; tym razem posłużyła się niezdarnie językiem Westerling. - Czy wyrządziliśmy ci jakąś krzywdę? - Pająkowata postać wydawała się szczerze zmartwiona. - Czy nic ci nie jest? Czy możemy coś ci dać? Miriamele starała się pozostać poza zasięgiem rąk obcych. Nie chcieli jej zrobić krzywdy, przynajmniej na razie.

21 - Trochę wody - powiedziała. - Kim jesteście? - Ja jestem Yis-fidri - odparła istota. - To są moi towarzysze i moja żona. - Czym wy jesteście? - Miriamele zastanawiała się, czy uprzejmość tajemniczych istot nie jest jakimś podstępem. Zerknęła ukradkiem na swój pas, lecz w pochwie nie było noża; przy okazji rozejrzała się dyskretnie. Znajdowała się w niczym nie wyróżniającej się jaskini. Oświetlało ją słabe, różowawe światło, lecz nigdzie nie widziała jego źródła. Niedaleko pod ścianą leżały torby jej i Binabika. Wiedziała, że są w nich rzeczy, które mogłaby wykorzystać do obrony, gdyby musiała... - Czym jesteśmy? - Istota o imieniu Yis-fidri skinęła głową z powagą. - Jesteśmy ostatnimi spośród naszych ludzi, a przynajmniej ostatnimi, którzy wybrali tę drogę. Drogę Ziemi i Kamienia. - Druga istota wydała melodyjny żałosny dźwięk, jakby ta pozornie nic nie znacząca uwaga posiadała ogromne znaczenie. - Twoi ludzie nazywają nas karlakami. - Karlakami! - Miriamełe byłaby równie zdziwiona, gdyby Yis-fidri oświadczył, że są aniołami. Karlaki były istotami z opowieści ludowych, chochlikami, które żyły w głębi ziemi. I oto stały przed nią. Co więcej, w zachowaniu Yis-fidriego było coś dziwnie znajomego, jakby znała go już albo przynajmniej kogoś podobnego. - Karlaki - powtórzyła. Poczuła wzbierający w niej śmiech. - A więc kolejna opowieść budzi się do życia. - Wyprostowała się, próbując ukryć strach. - Jeśli nie zamierzacie wyrządzić mi krzywdy, to zaprowadźcie mnie z powrotem do mojego przyjaciela. On jest w niebezpieczeństwie. Istota o okrągłych oczach spojrzała smutno na Miriamele. Kiedy wydała dźwięczny odgłos, do przodu wysunął się inny karlak z kamienną miską w dłoniach. - Napij się tego. To jest woda, tak jak prosiłaś. Miriamele powąchała ciecz, lecz zaraz pomyślała, że chyba karlaki nie mają zamiaru jej otruć, skoro przyniosły ją tam z taką łatwością. Przyjemnie było poczuć w gardle chłodną, czystą wodę. - Czy zabierzecie mnie do niego? - spytała ponownie, ugasiwszy pragnienie. Karlaki spoglądały na siebie nerwowo; ich głowy kołysały się jak maki na wietrze. - Proszę, śmiertelna kobieto, nie proś o to - odezwał się wreszcie Yis-fidr - Znajdowałaś się w niebezpiecznym miejscu, nawet nie wiesz, jak bardzo niebezpiecznym. A do tego niosłaś coś, czego nie powinnaś tam mieć. Równowaga jest niezwykle delikatna. - Niebezpieczne miejsce? - Miriamele poczuła przypływ oburzenia. - Jakim prawem porywacie mnie od mojego przyjaciela? Ja zdecyduję, co jest dla mnie niebezpieczne! Karlak pokręcił głową. - Nie dla ciebie, a przynajmniej nie tylko dla ciebie. Straszne rzeczy się ważą, a tamto miejsce... nie jest dobre. - Wydawał się bardzo zakłopotany, a pozostałe karlaki kołysały się

22 za nim, pomrukując nerwowo. Miriamele miała ochotę roześmiać się, chociaż nie było jej do śmiechu. - Nie możemy pozwolić ci tam pójść. Bardzo nam przykro. Niektórzy z nas wrócą, żeby poszukać twojego przyjaciela. - Dlaczego mu nie pomogliście? Dlaczego nie przyprowadziliście go ze mną, skoro uważacie, że nie powinniśmy się tam znaleźć? - Bardzo się baliśmy. On walczył z Nieżyjącym, tak nam się przynajmniej wydawało. A tam bardzo łatwo zaburzyć równowagę. - Co to znaczy? - Miriamele wstała; gniew wziął górę nad strachem.- Nie możecie tak postępować. - Zaczęła przesuwać się w stronę zacienionego miejsca, które mogło być wejściem do tunelu. Yis-fidri chwycił ją za rękę. Palce miał zrogowaciałe i twarde jak kamień. W tym pająkowatym karlaku drzemała ukryta siła, wielka siła. - Proszę, śmiertelna kobieto. Powiemy ci wszystko, co możemy. Zostań z nami. Poszukamy twojego przyjaciela. Próbowała uwolnić rękę, lecz bezskutecznie. Równie dobrze mogłaby odpychać ziemię. - A zatem nie mam wyboru - powiedziała bezradnie. - W takim razie powiedzcie mi, co wiecie. Lecz jeśli Binabikowi stała się krzywda z powodu tego, co zrobiliście, to ja... znajdę sposób, żeby was ukarać, kimkolwiek jesteście. Yis-fidri zakołysał ogromną głową jak skarcony pies. - Nie chcemy zmuszać nikogo do robienia czegoś wbrew woli. Sami wycierpieliśmy dużo od złych panów. - Nazywajcie mnie Miriamele, skoro już muszę pozostać waszym więźniem. - Wybacz nam, Miriamele. - Yis-fidri puścił jej rękę. - A przynajmniej nie osądzaj nas, dopóki nie usłyszysz wszystkiego, co mamy do powiedzenia. Miriamele napiła się jeszcze wody z kamiennej miski. - Mówcie. Karlak przesunął wzrokiem po kręgu ogromnych, ciemnych oczu i zaczął opowiadać. Jak się czuje Maegwin? - spytał Isorn. Jego głowa, owinięta bandażem, wyglądała jak spuchnięta. Powiew mroźnego wiatru przecisną się pod zasłoną wejścia do namiotu i zakołysał płomieniami małego ogniska. - Wydawało mi się, że wraca do nas - rzekł Eolair. - Wczorajszej nocy zaczęła się ruszać i oddychać głębiej. Wyszeptała nawet kilka słów, ale ich nie zrozumiałem. - Ależ to dobre wieści! Dlaczego jesteś taki ponury?

23 - Była u niej sithijska uzdrowicielka. Powiedziała, że to jakby gorączka, że czasem cierpiący wynurza się na powierzchnię, podobnie jak tonący... po raz ostatni... ale to nie znaczy... - Eolair mówił drżącym głosem. Starał się opanować. - Uzdrowicielka powiedziała, że Maegwin wciąż jest blisko śmierci, jeśli nie bliżej. - A ty jej wierzysz? - To nie jest choroba ciała, Isornie - odpowiedział cicho hrabia. - Jej dusza, już wcześniej okaleczona, została zraniona. Widziałeś ją ostatnio. - Splótł na chwilę dłonie. - Sithowie znają się na tym lepiej od nas. Cokolwiek stało się Maegwin, nie zostawiło żadnych ran ani złamań. Ciesz się, że twoje rany można po prostu połatać. - Cieszę się. - Młody Rimmersman zmarszczył czoło. - Ach, Miłosierny Aedonie, takie to smutne. Czy nic nie można zrobić? Hrabia wzruszył ramionami. - Uzdrowicielka twierdzi, że niczego więcej nie potrafi już zrobić. Może tylko ją pielęgnować. - Przeklęty los dla takiej dobrej kobiety. Ród Llutha jest prześladowany w pewnym sensie. - Kto by przypuszczał jeszcze rok temu, że tak potoczą się sprawy. - Eolair zacisnął zęby. Czuł, że jego własny smutek musi znaleźć ujście albo go zabije. - Na Tarczę Murhagha, Isornie, nie ma się co dziwić, że Maegwin szukała bogów! Czy nie miała prawa pomyśleć, że nas opuścili? Jej ojciec zabity, brat poddany torturom i poćwiartowany, a jej lud wypędzony. Mój lud! A teraz biedna Maegwin pogrążona w szaleństwie i pozostawiona śmierci w śniegach Naglimund. To coś więcej niż nieobecność bogów; to tak, jakby oni pragnęli ją ukarać! Isorn zrobił znak Drzewa. - Nie wiemy, jakie są zamiary Niebios, Eolairze. Może jej przeznaczone jest coś większego, niż się spodziewamy. - Może. - Eolair starał się opanować wzbierającą w nim złość. Nie można było winić Isorna za to, że Maegwin odchodziła, i że mówił rozsądnie. Lecz hrabiemu Nad Mullach nie zależało teraz na rozsądku i dobroci. On miał ochotę wyć jak wilk z Frostmarch. - Ach, niech mnie Cuamh ugryzie, Isornie, powinieneś ją zobaczyć! Albo leży bez ruchu, jakby już umarła, albo krzywi się przerażona i próbuje coś chwycić. - Hrabia sam uniósł dłoń i zakrzywił palce. - O tak, jakby szukała czegoś, co by ją uratowało. - Eolair uderzył dłońmi w kolana. - Ona czegoś potrzebuje, a ja nie mogę jej tego dać. Jest zagubiona, a ja nie potrafię jej sprowadzić z powrotem! - Hrabia oddychał ciężko.

24 Isorn przyglądał się uważnie przyjacielowi. W jego oczach zatliła się iskierka zrozumienia. - Eolairze, ty ją kochasz? - Nie wiem! - Hrabia zakrył twarz dłońmi na chwilę. - Myślałem, że jestem tego blisko, ale ona wtedy odwracała się, stawała się obojętna i zimna. Lecz gdy wstąpiło w nią szaleństwo, wyjawiła mi, że kochała mnie od dzieciństwa. Powiedziała, że była pewna, iż ją wyśmieję i nie chciała, żeby jej żałować, dlatego trzymała mnie na dystans, żebym nigdy nie dowiedział się prawdy. - Matko Miłosierna - szepnął Isorn. Położył swoją piegowatą dłoń na dłoni Eolaira. Hrabia z ulgą przyjął silny uścisk. - I bez wojen pomiędzy nieśmiertelnymi świat jest wystarczająco mrocznym labiryntem. Ach, bogowie, czy my już nigdy nie zaznamy spokoju? - Kiedyś - powiedział Rimmersman. - Kiedyś musi to nastąpić. Eolair uścisnął jeszcze raz dłoń przyjaciela. - Jiriki mówił, że Sithowie odjadą za dwa dni. Pojedziesz z nimi czy wrócisz do Hernystiru? - Nie wiem jeszcze. Moja głowa nie lubi chyba jeszcze szybkiej jazdy. - A zatem jedź ze mną - powiedział hrabia, wstając. - My się nie śpieszymy. - Bądź zdrów, Eolairze. - Ty także. Jeśli chcesz, przyjdę później z tym winem Sithów. Z pewnością złagodzi ból głowy. - Przyniesie na pewno o wiele więcej korzyści. - Isorn roześmiał się. - Pewnie i rozum mi trochę rozpuści, ale nie dbam o to. Nigdzie nie jadę i nie mam nic do zrobienia. Przyjdź z winem, kiedy będziesz mógł. Eolair poklepał przyjaciela po ramieniu i wyszedł na przenikliwy wiatr. Kiedy Eolair znalazł się w miejscu, gdzie leżała Maegwin, po raz kolejny uderzyła go moc sztuki Sithów. Wprawdzie namiot Isorna był solidnie wykonany, lecz mimo to wpełzało do niego zimno i topniejący śnieg. Maegwin leżała w namiocie Sithów, gdyż Jiriki nalegał, by otrzymała możliwie najlepsze warunki; choć namiot był tak cienki, że sprawiał wrażenie półprzeźroczystego, to jednak wchodząc do jego wnętrza, miało się wrażenie, że przekracza się próg solidnego domu. Burza, która chwyciła w swoje szpony Naglimund, wydawała się być gdzieś bardzo daleko. Eolair zastanawiał się, dlaczego tak było, skoro Sithowie prawie nie zwracali uwagi na zimno?

25 Kira’athu podniosła wzrok, kiedy Eolair wszedł do namiotu. Maegwin, przykryta kocem na sienniku, rzucała się niespokojnie, lecz jej twarz wciąż pozostawała śmiertelnie blada, a oczy zamknięte. - Czy coś się zmieniło? - spytał Eolair, chociaż znał odpowiedź. Sithijka wzruszyła ramionami. - Ona walczy, ale chyba nie ma siły wyrwać się z tego, co ją trzyma. - Złociste oczy Sithijki wydawały się patrzeć obojętnie, lecz Eolair wiedział, ile czasu spędziła u boku Maegwin. Oni po prostu byli inni; nie można było osądzać ich po wyrazie twarzy czy głosie. - Czy ona coś mówiła do ciebie? - spytała nagle Kira’athu. Eolair obserwował, jak palce Maegwin zaciskają się na kocu w poszukiwaniu czegoś, czego tam nie było. - Tak, ale nie słyszałem dobrze. Nic z tego nie zrozumiałem. Żadnych słów. Sithijka uniosła srebrzyste brwi. - Wydawało mi się, że słyszałam... - Spojrzała na Maegwin, której usta poruszały się bezgłośnie. - Co słyszałaś? - Mowę Ogrodu. - Kira’athu rozłożyła ramiona, jednocześnie dotykając kciuków czubkami palców. - Jak wy byście powiedzieli „język Sithów”. - Możliwe, że nauczyła się go trochę w czasie naszej wspólnej podróży. - Eolair przysunął się bliżej. Nie mógł patrzeć na błądzące dłonie Maegwin. - Może - przyznała uzdrowicielka. - Ale te słowa brzmiały nieomal, jakby wypowiadali je Zida’ya. - Jak to? - Eolair wydawał się zdumiony, ale i rozzłoszczony. Kira’athu wstała. - Wybacz. Powinnam porozmawiać o tym z Jirikim i Likimeyą, zamiast cię niepokoić. I tak nie ma to większego znaczenia. Przykro mi, hrabio Eolairze, że nie mam ci nic weselszego do powiedzenia. Usiadł na ziemi obok Maegwin. - To nie twoja wina. Jesteś bardzo uprzejma. - Podsunął swoją dłoń, tak by Maegwin mogła ją chwycić, lecz ona odsunęła natychmiast zimne palce. - Niech mnie Bagba ugryzie, czego jej trzeba? - Czy ona ma coś takiego, co zwykle nosi ze sobą, może na szyi? - spytała Kira’athu. - Jakiś amulet czy inny przedmiot, z którym czuje się dobrze? - Nic takiego nie przychodzi mi do głowy. Może potrzeba jej wody.