Aileen Wuornos // Morderczyni, która
polowała na kierowców ciężarówek
Mit i rzeczywistość
Część pogłosek o Aileen Wuornos jest prawdziwa... Zabiła siedmiu mężczyzn
na Florydzie. Była prostytutką. Złożyła wstrząsające, szczegółowe zeznanie na
prośbę swojej byłej kochanki, a podczas procesu została adoptowana przez
pewną poczciwą kobietę, która twierdziła, że adoptuje Aileen na polecenie
Boga. Wuornos, która wybuchała gniewem na niejednej sali sądowej, została
stracona 9 października 2002 roku. Otrzymała sześć wyroków kary śmierci -
więcej niż ktokolwiek inny, przebywający w celi śmierci. To wszystko prawda.
Jednak już od samego początku sprawie Wuornos towarzyszyło wiele
przesady. Nie była pierwszą seryjną morderczynią w Ameryce. Kobiety
mordują seryjnie tak długo, jak mężczyźni, chociaż ich ofiarami są zwykle
członkowie rodziny albo znajomi, a spośród różnych sposobów zabicia ofiary najczęściej
wybierają truciznę. Wuornos zabijała nieznajomych mężczyzn strzałem z pistoletu, rzadki ale nie
niespotykany przypadek, który stał się pożywką dla mediów. Ponadto czyny Wuornos jako
prostytutki są absurdalnie wyolbrzymione. Jej stwierdzenie, że miała stosunki seksualne z 250
tysiącami mężczyzn jest niedorzeczne; aby dokonać takiego wyczynu, musiałaby spać z 35
różnymi mężczyznami dziennie każdego dnia przez 20 lat. Wuornos nie miała ani wytrwałości,
ani umiejętności planowania niezbędnych do takiego rekordowego osiągnięcia.
Nawet po zdementowaniu tych najbardziej sensacyjnych plotek, Aileen Wuornos nie przestaje
intrygować. Budzi zarówno odrazę, jak i dziwne współczucie. Jej wojownicza natura
przypieczętowała jej los już w chwili aresztowania, od kiedy to wzbudzała pogardę w większości
tych, którzy się na nią natknęli czy też usłyszeli o jej sprawie. Brawura Wuornos i jej zeznania,
że wszystkie siedem ofiar próbowało ją zgwałcić są tak niepojęte, jak jej przechwałki o odbyciu
stosunków seksualnych z 250 tysiącami klientów. Dodając do tego jej melodramatyczne
wyznanie, jej życzliwość i adopcję przez Arlene Pralle, jej prywatną historię osoby, która "nigdy
nie dostała szansy", jej opowieść staje się dość skomplikowana i pokręcona.
Kiepski początek
Ojciec Wuornos, Leo Dale Pittman, był molestującym dzieci socjopatą, który powiesił się w
więzieniu w 1969 roku. Jej matka, Diane Wuornos, wyszła za mąż za Pittmana kiedy miała 15
lat i urodziła mu dwoje dzieci. Rozwiodła się z Pittmanem w niecałe dwa lata po ślubie, na kilka
miesięcy przed urodzeniem Aileen. Dla Diane obowiązki samotnej matki były nie do zniesienia i
w 1960 roku porzuciła Aileen i jej brata Keitha, którzy zostali potem adoptowani przez swoich
dziadków ze strony matki, Lauriego i Brittę Wuornosów. Wuornosowie wychowywali Aileen i
Keitha razem ze swoimi własnymi dziećmi w Troy w Michigan. Nie wyjawili im, że w
rzeczywistości są ich dziadkami. Aileen odkryła prawdę w wieku około 12 lat, co wcale nie
poprawiło już i tak kłopotliwej sytuacji. Lauri Wuornos dużo pił i był srogi dla dzieci; kiedy
odkryły one swoje prawdziwe pochodzenie, zaczęły buntować się przeciwko jego surowości i
szybko stały się nieposłuszne. Aileen zaszła w ciążę w wieku 14 lat i trafiła do domu dla
samotnych matek, gdzie spędziła cały okres ciąży. Wśród personelu uchodziła za osobę wrogo
usposobioną, niechętną do pomocy i nie potrafiącą dogadać się ze swoimi rówieśnikami.
Urodziła chłopca, którego oddała do adopcji w styczniu 1971 roku. W lipcu tego samego roku
Britta Wuornos umarła. Diane Wuornos zaoferowała Aileen i Keithowi, żeby zamieszkali razem
z nią w Teksasie, ale odmówili, ponieważ zamierzała ustalać reguły i pilnować porządku w
Aileen Wuornos
swoim domu. Aileen, nazywana przez przyjaciół Lee, zrezygnowała ze szkoły, opuściła dom i
zaczęła podróżować autostopem i uprawiać prostytucję.
W kilka lat później Keith umarł na raka krtani, Lauri popełnił samobójstwo, a Lee udała się na
Florydę, gdzie poznała i poślubiła Lewisa Fella, mężczyznę w podeszłym wieku, który całkiem
nieźle zarabiał na udziałach w przemyśle kolejowym. Małżeństwo było krótkie; Fell dostał
unieważnienie małżeństwa po tym, jak Lee została aresztowana za rzucenie kulą bilardową w
głowę barmana w drodze powrotnej do domu w Michigan. Lewisa Fell twierdził, że trwoniła
jego pieniądze i biła go jego laską, kiedy nie dawał jej gotówki.
Ubezpieczenie na życie Keitha doskonale opłaciło się Lee i jej rodzeństwu. Lee otrzymała 10
tysięcy dolarów, które roztrwoniła w dwa miesiące. Pojechała z powrotem na Florydę i
rozpoczęła dziesięcioletni okres nieudanych związków i drobnych fałszerstw, kradzieży i raczej
zabawnych napadów z bronią w ręku, za co na krótki okres wsadzono ją do więzienia. Od czasu
do czasu uprawiała seks za pieniądze, ale nawet jako prostytutka na międzystanowych
autostradach nie była "gorącym towarem". Kiedy spotkała 24-letnią Tyrię Moore w barze dla
gejów w Daytona w 1986 roku Lee była samotna, zła i gotowa na coś nowego.
Przez chwilę było wspaniale. Ty pokochała ją i nie opuściła jej; nawet na moment porzuciła
pracę jako pokojówka w motelu, a Lee utrzymywała je obie z pieniędzy zarobionych dzięki
prostytucji. Chociaż ich entuzjazm ostygł, a pieniądze szybko się rozeszły, Ty została z Lee,
podążając za nią z jednego taniego motelu do drugiego, w międzyczasie nocując w starych
stodołach albo w lasach. Powodzenie Lee jako prostytutki, które nigdy nie było spektakularne,
jeszcze bardziej spadło. Ich byt, chociaż już i tak skromny, stał się jeszcze cięższy. Było jasne,
że coś musi się zmienić.
Tajemnicze zgony
Richard Mallory co jakiś czas też lubił zmiany. Ten mężczyzna w średnim wieku, właściciel
zakładu usługowego w Clearwater na Florydzie, znany był z tego, że nagle zamykał sklep i
znikał na kilka dni, które spędzał na pijaństwie i seksualnych podbojach. Zmieniał zamki do
swojego mieszkania osiem razy w ciągu trzech lat. Zatrudniał pracowników w swoim zakładzie,
dopóki nie nadrobili zaległości w pracy, które powstały podczas jego nieobecności, a zaraz
potem ich zwalniał. Jedyne, w czym był stały to alkohol, seks i paranoja. Tak więc kiedy nie
pojawił się, aby otworzyć swój sklep na początku grudnia 1989 roku, nikt za bardzo się tym nie
przejął. Z nikim nie był na tyle blisko, aby ktoś zauważył jego zniknięcie. Dopóki jego cadillac
rocznik 1977 nie został znaleziony kilka dni później poza Daytona, nikt nie wiedział, że coś jest
nie tak.
13 grudnia 1989 roku Jimmy Bonchi i James Davis szukali złomu wzdłuż zaśmieconej drogi
niedaleko międzystanowej numer 95 w Volusia County na Folrydzie. Zamiast staroci, które
potem mogliby sprzedać, znaleźli zwłoki zawinięte w dywan. Ciało było w daleko posuniętym
rozkładzie, ale ostrożnie zdjęte odciski palców potwierdziły, że był to Richard Mallory. Został
zabity trzema strzałami z pistoletu kaliber 22. Kilkumiesięczne dochodzenie nie naprowadziło na
żaden wiarygodny trop. Początkowe podejrzenia padły na striptizerkę o pseudonimie Chastity,
ale dowody, choć nieliczne, nie potwierdziły ich. Sprawa Mallory'ego pozostała nierozwiązana.
5 maja 1990 roku nagie ciało nie zidentyfikowanego mężczyzny znaleziono w Brooks County,
GA, niedaleko drogi międzystanowej numer 75, zaraz za granicą stanową z Florydą. W
szczątkach odkryto dwie kule kaliber 22. Biuro Śledcze w Georgii nie miało żadnych danych do
identyfikacji tajemniczych zwłok. 1 czerwca nagie ciało innego nie zidentyfikowanego
mężczyzny znaleziono w lasach Citrus Country na Florydzie, około 40 mil na północ od Tampy.
Policja początkowo podejrzewała Mathew Cockinga, który znalazł szczątki, ponieważ znany był
z tego, że nosił broń i rzucał obelgi i groźby w każdego, kto zapytał go o jego znalezisko. 7
czerwca zwłoki zostały zidentyfikowane jako ciało Davida Spears?a z Bradenton na Florydzie.
Spears był operatorem maszyn, ostatnio widziano go 19 maja. Jego ciężarówkę znaleziono
niedługo potem na drodze międzystanowej numer 75, z otwartymi drzwiami i bez tablicy
rejestracyjnej.
Tymczasem trzydzieści mil na południe, w Pasco County jeszcze jedne nagie zwłoki znaleziono
kilka mil od drogi międzystanowej numer 75. Tego odkrycia dokonano 6 czerwca, a ciało było w
tak daleko posuniętym rozkładzie, że lekarze sądowi nie byli w stanie zdjąć odcisków palców i
nie mogli ustalić czasu zgonu. Dziewięć kul, które odkryto w szczątkach było uszkodzonych w
wyniku rozkładu, ale ustalono, że pochodzą z broni kaliber 22. Tom Muck, detektyw z Pasco
County, początkowo błędnie zidentyfikował zwłoki jako ciało Johna Doe (później ustalono, że
był to Charles Carskaddon), ale przedtem słyszał o sprawie w Citrus County. Zwrócił uwagę
Marvina Padgetta, pomocnika szeryfa z Citrus Country, na podobieństwa i poprosił go, aby
pozostali w kontakcie. Poszukując dalszych śladów, zadzwonił do Biura Śledczego w Georgii i
dowiedział się o tajemniczych zwłokach. Znowu zauważył podobieństwa, ale czuł, że nie ma
wystarczającej ilości informacji, aby połączyć oba śledztwa.
Żądza zabijania trwa
4 lipca samochód przemknął drogą stanową numer 315 niedaleko Orange Springs na Florydzie i
wpadł w zarośla. Rhonda Bailey, która w tym czasie siedziała w swoim porsche i obserwowała
wypadek powiedziała, że dwie kobiety wygramoliły się nerwowo z pojazdu, rzucając puszki po
piwie między drzewa i obrzucając się przekleństwami. Kobieta z brązowymi włosami mówiła
mało, w przeciwieństwie do blondynki, która prosiła Bailey, aby ta nie dzwoniła na policję. Obie
kobiety wróciły do samochodu, który teraz miał rozbitą przednią szybę i wyjechały nim z zarośli.
Jednak nie ujechały daleko rozbitym autem. Porzuciły je nieopodal drogi i poszły pieszo. Hubert
Hewett z ochotniczej straży pożarnej w Orange Springs odebrał telefon o wypadku i zapytał
dwie kobiety, czy to o nie chodzi. Blondynka zaklęła i powiedziała, że nie i że nie potrzebują
żadnej pomocy. Zostawił je w spokoju a one odeszły.
Zastępcy szeryfa z Marion County znaleźli samochód tam, gdzie kobiety go zostawiły. Był to
szary, czterodrzwiowy Pontiac Sunbird rocznik 1988. Szyby w przednich drzwiach, tak jak i
przednia szyba, były rozbite. We wnętrzu pojazdu widać było wyraźne plamy krwi, nie było
tablicy rejestracyjnej. Komputerowe poszukiwania oparte na numerze identyfikacyjnym
pozwoliły ustalić, że samochód należał do Petera Siemsa, który zaginął 7 czerwca po tym jak
wyszedł ze swojego domu w Jupiter na Florydzie, aby odwiedzić krewnych w Arkansas. Siems
był 65-letnim emerytowanym marynarzem, zagorzałym katolikiem. John Wisnieski z policji w
Jupiter, który pracował nad tą sprawą od czasu zniknięcia Siemsa, rozesłał ogólnokrajowy
telegram zawierający opisy dwóch kobiet. Wysłał także streszczenie sprawy i portrety
pamięciowe kobiet do Kartoteki Przestępstw na Florydzie. Następnie czekał. Nie miał zbyt dużej
nadziei na znalezienie Siemsa żywego.
Dostawca Troy Burress jechał swoją standardową trasą z Gilchrist Sausage wczesnym rankiem
30 lipca. Kiedy nie wrócił tego popołudnia, menadżerka z Gilchrist - Johnny Mae Thompson
zaczęła wydzwaniać i dowiedziała się, że Burres nie pokazał się w kilku ostatnich punktach
dostawy. Późnym wieczorem ona i jej mąż wyszli na poszukiwania. O drugiej w nocy żona
Burressa zgłosiła jego zaginięcie. O czwartej nad ranem zastępcy szeryfa z Marion Country
znaleźli jego ciężarówkę na poboczu drogi stanowej numer 19, dwadzieścia mil na wschód od
Ocali. Była otworzona a kluczyki zaginęły. Tak jak i Burress.
Znaleziono go pięć dni później. Rodzina, która wybrała się na piknik do Parku Narodowego w
Ocala natknęła się na jego ciało na polanie tuż za drogą numer 19, około ośmiu mil od miejsca,
w którym została znaleziona jego ciężarówka. Upał i wilgoć na Florydzie przyspieszyły rozkład,
wykluczając identyfikację na miejscu, ale jego żona rozpoznała jego obrączkę. Został zabity
dwoma strzałami z pistoletu kaliber 22, jednym w klatkę piersiową, a drugim w plecy. Śledczy
John Tilley początkowo podejrzewał włóczęgę Curtisa Michaela Blankenshipa, który jechał
autostopem drogą numer 19 tego dnia, w którym zniknął Burress i wysiadł niedaleko porzuconej
ciężarówki. Jednak w miarę rozwoju śledztwa stało się jasne, że Blankenship był niewinny.
Chwilowo Tilley nie miał więcej podejrzanych.
Podejrzenie pada na kobiety
Dick Humphreys nigdy nie wrócił do domu ostatniego dnia pracy w biurze Departamentu
Zdrowia i Rehabilitacji w Sumterville na Florydzie. Był specjalistą zajmującym się badaniem
wykorzystywanych i okaleczonych dzieci. Właśnie miał zamiar przenieść się do biura
Departamentu w Ocali. Miał 56 lat i to nie był jego pierwszy zawód; poprzednio był szefem
policji w Alabamie. 10 września obchodził 35 rocznicę ślubu, 11 września zaginął. Wieczorem
12 września jego ciało odnaleziono w Marion County. Został postrzelony siedem razy. Ze zwłok
wyjęto sześć kul kaliber 22, siódma przeszła na wylot przez nadgarstek i nigdy nie została
znaleziona. Jego samochód odkryto przypadkowo pod koniec września w Suwanee County.
Jakiś miesiąc później nagie ciało Waltera Gina Antonia odnaleziono na drodze w Dixie County.
Sześćdziesięcioletni Antonio był kierowcą ciężarówki, kiedyś ochroniarzem i członkiem Służb
Policyjnych. Został postrzelony cztery razy z broni kaliber 22. Kiedy znaleziono go 19 listopada
nie żył od niecałych 24 godzin. Jego samochód odkryto przypadkowo 5 dni później poza stanem
w Brevard County.
Kapitan Steve Binegar był dowódcą Oddziału Śledczego w Marion County i wiedział o
przestępstwach w Citrus i Pasco Counties. Nie mógł nie zwrócić uwagi na podobieństwa i razem
z agentami specjalnymi ze stanów, w których znaleziono ofiary opracowywał koncepcję.
Ponieważ mało kto zatrzymuje się, aby zabrać autostopowiczów, Binegar wnioskował, że
sprawca(-y) tych zbrodni nie mógł (nie mogli) wydawać się swoim ofiarom groźni. Podejrzewał
kobiety - ściślej, podejrzewał dwie kobiety, które rozbiły samochód Petera Siemsa i odeszły.
Zwrócił się do prasy o pomoc. Pod koniec listopada Reuters opublikował artykuł o
morderstwach mówiący, że policja poszukuje kobiet. Gazety w całej Florydzie dowiedziały się o
tej historii i zamieściły ją, razem z portretami pamięciowymi podejrzanych.
Pomyślne śledztwo
Wkrótce kolejne tropy zaczęły wychodzić na jaw i do połowy grudnia policja miała kilka
poszlak prowadzących do tych samych dwóch kobiet. Mężczyzna w Homosassa Springs
powiedział, że jakiś rok temu te dwie kobiety wynajmowały od niego przyczepę. Nazywały się
Tyria Moore i Lee. Kobieta w Tampa zeznała, że podejrzane pracowały w jej motelu na południu
Oscali. Powiedziała, że nazywały się Tyria Moore i Susan Blahovec. Anonimowy rozmówca
telefoniczny zidentyfikował je jako Ty Moore i Lee Blahovec, które kupiły RV w Homosassa
Springs. Świadek zeznał, że Lee Blahovec była przywódczynią i przydrożną prostytutką. Obie
były lesbijkami.
Jednak najcenniejszy trop pochodził z Port Orange niedaleko Daytona. Tamtejsza policja śledziła
każdy ruch Lee Blahovec i Tyrii Moore i dysponowała szczegółowym wykazem miejsc, w
których były od końca września do połowy grudnia. Zatrzymywały się zwłaszcza w motelu
Fairview w Harbor Oaks, gdzie Blahovec zarejestrowała się jako Cammie Marsh Greene. Przez
krótki czas przebywały w małym mieszkaniu w pobliżu Fairview, ale wróciły do motelu. Na
początku grudnia opuściły Fairview. Blahovec/Greene przyjechała z powrotem sama i została do
10 grudnia.
Komputerowe poszukiwania szybko pozwoliły uzyskać informacje o prawie jazdy i przestępczej
działalności Tyrii Moore, Susan Blahovec i Cammie Marsh Greene. Moore nie miała na swoim
koncie poważnych przestępstw, wnoszone i wycofywane przeciwko niej skargi zostały
umorzone w 1983 roku. Blahovec była aresztowana za włamanie, podczas gdy Greene w ogóle
nie była notowana. Ponadto zdjęcie w prawie jazdy Blahovec nie pasowało do fotografii Greene.
Najbardziej przydał się dowód osobisty Greene. Oficerowie z Volusia County sprawdzili
okoliczne lombardy i odkryli, że w Daytona Cammie Marsh Greene zastawiła aparat
fotograficzny i wykrywacz radarów zostawiając na paragonie tak przydatny odcisk kciuka. Te
przedmioty należały do Richarda Mallory'ego. W Ormand Beach zastawiła komplet narzędzi,
który pasował do opisu tych zabranych z ciężarówki Davida Spearsa.
Odcisk kciuka okazał się kluczowym dowodem. Jenny Ahern pracująca w Automatycznym
Systemie Identyfikacji Odcisków Palców podczas pierwszego komputerowego poszukiwania
niczego nie znalazła, ale pojechała do Volusia County i rozpoczęła ręczne przeszukiwanie
tamtejszego rejestru. W niecałą godzinę natrafiła na to, czego potrzebowała. Ten sam odcisk
widniał na oskarżeniu o posiadanie broni wniesionemu przeciwko Lori Grody. Krwawy ślad
dłoni znaleziony w samochodzie Petera Siemsa także pasował do odcisków Lori Grody.
Wszystkie te dane wysłano do Narodowego Centrum Informacji o Zbrodni. Odpowiedzi przyszły
z Michigan, Colorado i Florydy. Lori Grody, Susan Blahovec i Cammie Marsh Greene były
pseudonimami Aileen Carol Wuornos.
Poszukiwania Wuornos
Poszukiwania Wuornos rozpoczęły się na serio 5 stycznia 1991 roku. Grupy oficerów, wliczając
dwóch tajnych jako "Bucket" i "Drums", dealerów narkotyków z Georgii, przeczesywali ulice w
nadziei, że ją wytropią. Wieczorem 8 stycznia Mike Joyner i Dick Martin, w swoich rolach jako
"Bucket" i "Drums", spostrzegli ją w pubie w Port Orange. Mieli zamiar rozwijać swoją
zasadzkę stopniowo, ponieważ chcieli zakończyć sprawę, ale policja z Port Orange weszła nagle
i zabrała Wuornos na zewnątrz. Mike Joyner zdenerwowany zadzwonił do głównego posterunku
w Pirate's Cove Motel, gdzie władze z sześciu jurysdykcji przybyły, aby pracować nad sprawą.
Podejrzewano, że taki rozwój wypadków nie był spowodowany przeciekiem; po prostu gliniarze
wykonywali swoją pracę. Bob Kelley z biura szeryfa w Volusia County zadzwonił na posterunek
policji w Port Orange i powiedział, aby w żadnym wypadku nie aresztowali Wuornos. Polecenie
zostało przekazane policjantom w samą porę i Wuornos wróciła do baru. Joyner i Martin zaczęli
z nią rozmawiać i kupili jej kilka piw. Opuściła bar około 10.00., zaproponowali, że ją podwiozą,
ale odmówiła. Kolejny raz ostrożna zasadzka o mało co nie legła w gruzach. Dwaj oficerowie z
Departamentu Sprawiedliwości na Florydzie jechali za Wuornos idącą wzdłuż Ridgwood
Avenue, śledząc ją na wyłączonych światłach. Oficerowie z głównego posterunku zadzwonili i
kazali im wracać, a Wuornos udała się do baru dla motocyklistów o nazwie Last Resort. Joyner i
Martin spotkali się tam z nią na chwilę. Piła kolejne piwa, podrywała kolejnych facetów. Wyszli
zaraz po północy. Wuornos w ogóle nie wyszła. Swoją ostatnią noc na wolności spędziła śpiąc
na siedzeniu starego samochodu w Last Resort.
Następnego popołudnia Joyner i Martin wrócili do Last Resort jako "Bucket" i "Drums" i
zagadywali Wuornos. Mieli na sobie nadajniki, dzięki którym policja wiedziała o wszystkim, co
się działo. Zaplanowali, że zaaresztują ją później tego wieczoru, ale Last Resort przygotowywał
się na barbecue i motocykliści mogli zebrać się w każdej chwili. W głównym posterunku podjęto
decyzję o rozpoczęciu aresztowania. Joyner i Martin zapytali Wuornos, czy mogłaby posprzątać
w ich pokoju w motelu. Przyjęła propozycję i wyszła z nimi z baru. Na zewnątrz na schodach
podszedł do niej Larry Horzepa z biura szeryfa w Volusia i powiedział jej, że jest aresztowana.
Nic nie wspomniano o morderstwach i nie poinformowano mediów, że schwytano podejrzaną.
Taka ostrożność była uzasadniona: jak dotąd nie mieli ani narzędzia zbrodni, ani Tyrii Moore.
Przyznanie się do winy
10 stycznia Moore została namierzona. Mieszkała ze swoją siostrą w Pittston w Pensylwanii.
Jerry Thompson z Citrus County i Bruce Munster z Marion County polecieli do Scranton w
Pensylwanii, aby ją przesłuchać. Odczytano jej prawa, ale o nic nie oskarżono. Munster upewnił
się, że Moore wie, co to krzywoprzysięstwo, kazał jej złożyć przysięgę i starał się odprężyć,
kiedy składała zeznania. Przyznała się, że wiedziała o morderstwach od kiedy Lee wróciła do
domu cadillaciem Richarda Mallory'ego. Lee otwarcie wyznała, że tego dnia zabiła mężczyznę,
ale Moore poprosiła ją, żeby nic więcej nie mówiła. "Powiedziałam jej, że nie chcę o tym słyszeć
i od tamtej pory, za każdym razem kiedy przychodziła do domu i opowiadała podobne rzeczy
mówiłam, że nie mam ochoty tego słuchać". Przyznała, że miała pewne podejrzenia, ale chciała
wiedzieć jak najmniej o tym, co robiła Lee. Była pewna, że im więcej się dowie, tym bardziej
będzie czuła się zmuszona, aby donieść na Lee na policję. A nie chciała tego robić. "Byłam
przerażona. Ona zawsze powtarzała, że nigdy mnie nie skrzywdzi, ale jej nie można było
wierzyć, więc nie wiedziałam, co zrobić".
Następnego dnia Moore poleciała z Munsterem i Thompsonem na Florydę, aby pomóc w
śledztwie. Dzięki jej zeznaniom sprawa przeciwko Wuornos była prawie zakończona. W
samolocie Munster i Thompson przedstawili jej swój plan schwytania Wuornos. Moore
zamieszka w motelu w Daytona i skontaktuje się z Lee w więzieniu. Powie, że otrzymała
pieniądze od jej matki. Ich rozmowa telefoniczna będzie nagrywana, a Moore powie Wuornos,
że policja przesłuchiwała jej rodzinę, że przez pomyłkę została powiązana z morderstwami na
Florydzie. Munster i Thompson mieli nadzieję, że przez lojalność do Moore Wournos przyzna
się do winy.
Pierwszy raz Wuornos zadzwoniła 14 stycznia. Nadal była przekonana, że siedzi w więzieniu
tylko przez oskarżenie nielegalnego posiadania broni wniesione przeciwko Lori Grody. Kiedy
Moore podzieliła się z nią swoimi podejrzeniami, Wuornos próbowała ją uspokoić. "Jestem tutaj
tylko przez zarzut posiadania broni z '86 roku i nieważny bilet autobusowy i powiem Ci, że
czytałam gazetę i to nie ja jestem podejrzana". Jednak wiedziała, że więzienny telefon może być
na podsłuchu i starała się mówić o przestępstwach szyfrem i zapewnić sobie alibi. "Myślę, że
ktoś powiedział coś, co mogło rzucić na nas podejrzenie. A to nie byłyśmy my. Ktoś błędnie nas
rozpoznał".
Rozmowy telefoniczne ciągnęły się przez trzy dni. Moore coraz bardziej upierała się, że jest
poszukiwana przez policję i Wuornos wiedziała, czego od niej oczekuje. Nawet powiedziała, że
podejrzewa, że Moore nie jest sama, że ktoś nagrywa ich rozmowę. Ale z czasem przestała
przywiązywać większą wagę do tego, co mówiła. Nie pozwoliłaby Moore pójść za sobą na dno.
"Po prostu powiedz im, co chcą wiedzieć, cokolwiek a ja poręczę, że jesteś niewinna. Nie
pozwolę Ci pójść do więzienia. Słuchaj, jeśli będę musiała zeznawać, zrobię to". I rankiem 16
stycznia tak też się stało.
Podczas rozmowy z Larrym Horzepą i Brucem Munsterem Wuornos cały czas wracała do dwóch
głównych punktów. Po pierwsze wyjaśniła, że Moore nie była w żaden sposób zamieszana w
morderstwa. Ponadto stanowczo stwierdziła, że Moore nie ponosi żadnej winy, ani za
morderstwa ani za okoliczności, które sprowadziły ją na drogę przestępstwa. Stwierdziła, że
wszystkie zabójstwa były popełnione w samoobronie. Każda z ofiar albo ją napadła, albo jej
groziła, albo ją zgwałciła. Jej opowieść rozwijała się. W razie gdyby powiedziała za dużo,
zawsze mogła zmienić parę szczegółów tak, aby pasowały do całości. Zeznała, że w ciągu
ostatnich paru lat kilka razy została zgwałcona i że miała tego wszystkiego dosyć. Jeśli któraś z
jej ofiar stawała się agresywna, zabijała ją ze strachu. Michael O'Neill, obrońca z urzędu, kilka
razy radził Wuornos, aby przestała mówić, aż w końcu zapytał ze złością "Zdajesz sobie sprawę,
że to gliniarze!?" Wournos odpowiedziała: "Wiem. Chcą mnie powiesić. Świetnie, bo może
właśnie na to zasługuję. Chcę tylko mieć to już za sobą".
Detektywi, krewni, Moore a nawet sama Wuornos otrzymali całe mnóstwo ofert od wydawców
książek i producentów filmów. Wuornos myślała, że zarobi miliony na swojej historii, nie zdając
sobie sprawy, że prawo na Florydzie zabrania przestępcom zarabiać w ten sposób. Była we
wszystkich lokalnych i krajowych mediach. Czuła się sławna i rozmawiała o zbrodniach z
każdym, kto tylko jej słuchał, wliczając pracowników więzienia w Volusia Country. Za każdym
razem udoskonalała swoja opowieść, stawiając siebie w coraz lepszym świetle.
Obrończyni Aileen
W to całe zamieszanie wkroczyła Arlene Pralle, 44-letnia nawrócona katoliczka, która
prowadziła hodowlę koni niedaleko Ocali. Zobaczyła zdjęcie Wuornos w gazecie i napisała jej
list. "Nazywam się Arlene Pralle. Narodziłam się na nowo. Pewnie pomyślisz, że jestem szalona,
ale Jezus powiedział mi, abym do Ciebie napisała". Podała jej swój numer telefonu i 30 stycznia
Wuornos zadzwoniła do niej po raz pierwszy. Prawie natychmiast Pralle stała się jej żarliwą
obrończynią i pomocną dłonią. Pralle przestrzegła ją, że jej obrońcy z urzędu starają się zarobić
na jej historii, tak jak i wszyscy inni. Wournos poprosiła o nowych prawników i otrzymała ich.
Pralle rozmawiała z dziennikarzami, opisując reporterowi z Vanity Fair swoją znajomość z
Wuornos jako "porozumienie dusz. Jesteśmy jak Jonathan i David w "Biblii". To tak jakby jakaś
część mnie została uwięziona razem z nią. Zawsze wiemy, co ta druga czuje i myśli". Innemu
reporterowi powiedziała: "Gdyby świat mógł poznać prawdziwą Aileen Wuornos, żaden sąd by
jej nie skazał".
Przez cały 1991 rok Pralle pojawiała się w talk showach i w brukowcach, opowiadając
wszystkim dookoła jak to odkryła prawdziwą, dobrą naturę Wuornos. Organizowała dla
Wuornos wywiady z dziennikarzami, bo myślała, że będą jej współczuć, a Wournos na łamach
gazet ciągle opowiadała i upiększała swoją fantastyczną opowieść. Zarówno Wuornos, jak i
Pralle podkreślały trudne dorastanie Aillen i obie odrzucały oskarżenia o korupcję i współpracę z
wydawcami książek i producentami filmów, detektywami, prawnikami, a zwłaszcza z Tyrią
Moore. Wydawało się, że sprawy nie mogą przybrać dziwniejszego obrotu. A jednak. 22
listopada 1991 roku Arlene Pralle i jej mąż adoptowali Aileen Wuornos. Pralle powiedziała, że
Bóg jej tak kazał.
Proces
Prawnicy Wuornos skonstruowali umowę, na którą się zgodziła i w której miała przyznać się do
sześciu zarzutów i otrzymać sześć wyroków dożywocia. Jednak jeden z prawników był za karą
śmierci i 14 stycznia 1992 roku Wuornos trafiła do więzienia za morderstwo Richarda
Malloryego. Dowody i zeznania świadczyły przeciwko niej. Dr Arthur Botting, lekarz sądowy,
który przeprowadzał sekcję zwłok Malloryego oświadczył, że zgon nastąpił po około 10 - 20
minutach agonii. Tyria Moore zeznała, że Wuornos nie sprawiała wrażenia zbytnio
zaniepokojonej, zdenerwowanej czy pijanej kiedy opowiadała jej o zabiciu Malloryego.
Dwunastu mężczyzn przyznało, że widywało ją w ciągu kilku lat przy drogach na Florydzie.
Prawo na Florydzie, znane jako "Williams Rule" pozwala dopuścić dowody powiązane z innymi
przestępstwami, jeśli to pomaga wyjaśnić sprawę. W związku z "Williams Rule" dowody
dotyczące innych zbrodni zostały zaprezentowane ławie przysięgłych. Zeznania Wuornos o
zabijaniu w samoobronie byłyby bardziej wiarygodne, gdyby sędziowie wiedzieli tylko o
sprawie Malloryego. Teraz, gdy mieli świadomość wszystkich morderstw, samoobrona
wydawała się mało prawdopodobna. Po wysłuchaniu fragmentów jej zeznania nagranego na
video stwierdzenie o samoobronie wydawało się absurdalne. Na taśmie Wuornos sprawiała
wrażenie pewnej siebie i wcale nie zaniepokojonej tym, co mówiła. Spokojnie rozmawiała z
przesłuchującymi ją detektywami i wiele razy nakazywała swojemu obrońcy siedzieć cicho. Jej
postać na ekranie mówiła: "Odbierałam życie. Chcę oddać swoje życie, bo zabijałam ludzi i
zasługuję na śmierć".
Tricia Jenkins, jedna z adwokatów Wuornos, powiedziała jej, że nie chce, aby zeznawała. Ale
Wuornos nalegała, żeby opowiedzieć swoją historię. Jej relacja o zabiciu Malloryego ledwie
przypominała tą ze złożonego przez nią zeznania. Stwierdziła, że Mallory zgwałcił ją i
torturował. Podczas przesłuchania prokurator John Tanner całkowicie podważył jej
wiarygodność. Kiedy wszystkie jej kłamstwa wyszły na jaw zaczęła się wściekać. Jej prawnicy
wielokrotnie radzili jej, aby nie odpowiadała na pytania, a ona dwadzieścia pięć razy skorzystała
z Piątej Poprawki dającej prawo odmowy samooskarżenia. Była jedynym świadkiem obrony i
kiedy skończyła zeznawać nie było większych wątpliwości, jak zakończy się jej proces.
27 stycznia składowi sędziowskiemu przewodniczył sędzia Uriel Blount. Po niecałych dwóch
godzinach przysięgli uzgodnili werdykt. Uznali Wuornos winną morderstwa pierwszego stopnia,
a kiedy weszli na salę sądową wpadła w furię, krzycząc: "Jestem niewinna! Zostałam
zgwałcona! Mam nadzieję, że spotka was to samo! Amerykańskie śmiecie!". Następnego dnia
procesu sędziowie wciąż mieli świeżo w pamięci ten wybuch. Biegła będąca świadkiem obrony
zeznała, że Wuornos była psychicznie chora, że cierpiała na zaburzenia osobowości i że jej
trudne dorastanie zahamowało jej rozwój i zrujnowało jej psychikę. Jenkins mówiła o swojej
klientce jako o "skrzywdzonym, niedorozwiniętym dziecku" starając się przekonać sędziów, aby
oszczędzili Wuornos życie. Ale przysięgli nie zapomnieli i nie przebaczyli kobiecie, którą
poznali podczas procesu. Jednomyślnym wyrokiem zadecydowali, że sędzia Blount ma posłać ją
na krzesło elektryczne. 31 stycznia tak też się stało.
Żadnej skruchy
Wuornos nie stanęła po raz kolejny przed sądem. 31 marca 1992 roku przyznała się do
zamordowania Dicka Humphreysa, Troya Burressa i Davida Spearsa mówiąc, że chce "być w
zgodzie z Bogiem". W pogmatwanym oświadczeniu przed sądem powiedziała: "Chcę wyznać, że
Richard Mallory brutalnie mnie zgwałcił, tak jak mówiłam. Ale wszyscy inni nie. Tamci tylko
próbowali". Na koniec zwróciła się do prawnika Rica Ridgewaya: "Mam nadzieję, że ktoś
zgwałci twoją żonę i dzieci w tyłek!" - wysyczała przez zęby. 15 maja sędzia Thomas Sawaya
wydał na nią trzy kolejne wyroki śmierci. "Sukinsyn" - wymamrotała pod nosem, robiąc
obsceniczny gest.
W lutym 1992 roku przyznała się do zamordowania Charlesa Carskaddona, a w listopadzie
otrzymała piątą karę śmierci. Na początku lutego 1993 roku została skazana na śmierć po tym,
jak przyznała się do zabicia Waltera Gina Antonio. Nie postawiono jej zarzutu morderstwa
Petera Siemsa, bo jego ciało nigdy nie zostało znalezione.
Niekiedy pojawiały się spekulacje, że Wuornos powinna mieć nowy proces z związku z
morderstwem Richarda Malloryego. Nowe dowody ujawniły, że Mallory przesiedział dziesięć lat
w więzieniu za molestowanie seksualne i prawnicy czuli, że gdyby sędziowie wiedzieli o tym,
spojrzeliby na sprawę inaczej. Jednak nie doszło do nowego procesu. Sąd Najwyższy Stanu
Floryda utrzymał wszystkie sześć wyroków śmierci.
"Naprawdę nienawidzę ludzi i zabiłabym znowu"- napisała w liście do Sądu Najwyższego na
Florydzie. W kwietniu pozwolono jej zwolnić prawników i odrzucono jej apelacje. Według
Associated Press zgodzono się także, aby zmieniła sposób w jaki ma umrzeć. Zamiast krzesła
elektrycznego wybrała wstrzyknięcie trucizny.
CNN podało, że gubernator Jeb Bush wydał odroczenie i nakazał badania psychiatryczne, ale w
pierwszym tygodniu października 2002 roku cofnął odroczenie po tym, jak trzech psychiatrów,
którzy z nią rozmawiali orzekło, że zdaje sobie sprawę z tego, że umrze i rozumie, dlaczego
została skazana na karę śmierci.
Associated Press podało, że seryjna morderczyni Aileen Wuornos została stracona poprzez
wstrzyknięcie trucizny w środę, 9 października 2002 roku, o godzinie 9:47. Stało się to w ponad
trzy miesiące po tym, jak zamordowała sześciu mężczyzn wzdłuż głównych dróg na Florydzie,
gdzie uprawiała prostytucję. Egzekucja miała miejsce w więzieniu stanowym niedaleko Starke
na Florydzie.
46-letnia Wuornos była dziesiątą kobietą w Stanach Zjednoczonych i drugą na Florydzie (obok
Judy Buenoano), którą stracono od 1976 roku, kiedy to przywrócono karę śmierci. Dla
porównania, pomiędzy 1976 rokiem a październikiem 2002 roku na Florydzie stracono 51
mężczyzn.
"Chcę tylko powiedzieć, że podążam za Bogiem i wrócę z Jezusem jak Dzień Niepodległości, 6
czerwca, jak film i cała reszta. Wrócę" - powiedziała Wuornos w celi śmierci. Przez lata Aileen
utrzymywała, że strzelała do mężczyzn w samoobronie, bo próbowali ją zgwałcić. Później
odwołała swoje zeznania mówiąc, że chce zawrzeć przymierze z Bogiem.
Wuornos przyznała się także do zabicia siódmego mężczyzny. Na historii jej życia oparte są dwa
filmy, kilka książek i opera Carli Lucero.
Ostatniego wywiadu dla mediów Aileen udzieliła zaledwie na kilka dni przed egzekucją.
Rozmawiała z brytyjskim producentem Nickiem Broomfieldem, który w 1993 roku nakręcił o
niej film dokumentalny. Po około 35 minutach wpadła w furię.
"Po tym wywiadzie mogę powiedzieć, że dzisiaj zostanie stracony ktoś, kto jest szalony. To ktoś,
kto kompletnie postradał zmysły" - stwierdził Broomfield w środę po opuszczeniu więzienia.
Prawnik John Tanner, który w poprzednim tygodniu obserwował, jak przez 30 minut psychiatrzy
zadawali jej pytania powiedział, że wyrażała się klarownie i jasno. "Doskonale wiedziała, co
robi" stwierdził Tanner.
Aileen Wuornos // Morderczyni, która polowała na kierowców ciężarówek Mit i rzeczywistość Część pogłosek o Aileen Wuornos jest prawdziwa... Zabiła siedmiu mężczyzn na Florydzie. Była prostytutką. Złożyła wstrząsające, szczegółowe zeznanie na prośbę swojej byłej kochanki, a podczas procesu została adoptowana przez pewną poczciwą kobietę, która twierdziła, że adoptuje Aileen na polecenie Boga. Wuornos, która wybuchała gniewem na niejednej sali sądowej, została stracona 9 października 2002 roku. Otrzymała sześć wyroków kary śmierci - więcej niż ktokolwiek inny, przebywający w celi śmierci. To wszystko prawda. Jednak już od samego początku sprawie Wuornos towarzyszyło wiele przesady. Nie była pierwszą seryjną morderczynią w Ameryce. Kobiety mordują seryjnie tak długo, jak mężczyźni, chociaż ich ofiarami są zwykle członkowie rodziny albo znajomi, a spośród różnych sposobów zabicia ofiary najczęściej wybierają truciznę. Wuornos zabijała nieznajomych mężczyzn strzałem z pistoletu, rzadki ale nie niespotykany przypadek, który stał się pożywką dla mediów. Ponadto czyny Wuornos jako prostytutki są absurdalnie wyolbrzymione. Jej stwierdzenie, że miała stosunki seksualne z 250 tysiącami mężczyzn jest niedorzeczne; aby dokonać takiego wyczynu, musiałaby spać z 35 różnymi mężczyznami dziennie każdego dnia przez 20 lat. Wuornos nie miała ani wytrwałości, ani umiejętności planowania niezbędnych do takiego rekordowego osiągnięcia. Nawet po zdementowaniu tych najbardziej sensacyjnych plotek, Aileen Wuornos nie przestaje intrygować. Budzi zarówno odrazę, jak i dziwne współczucie. Jej wojownicza natura przypieczętowała jej los już w chwili aresztowania, od kiedy to wzbudzała pogardę w większości tych, którzy się na nią natknęli czy też usłyszeli o jej sprawie. Brawura Wuornos i jej zeznania, że wszystkie siedem ofiar próbowało ją zgwałcić są tak niepojęte, jak jej przechwałki o odbyciu stosunków seksualnych z 250 tysiącami klientów. Dodając do tego jej melodramatyczne wyznanie, jej życzliwość i adopcję przez Arlene Pralle, jej prywatną historię osoby, która "nigdy nie dostała szansy", jej opowieść staje się dość skomplikowana i pokręcona. Kiepski początek Ojciec Wuornos, Leo Dale Pittman, był molestującym dzieci socjopatą, który powiesił się w więzieniu w 1969 roku. Jej matka, Diane Wuornos, wyszła za mąż za Pittmana kiedy miała 15 lat i urodziła mu dwoje dzieci. Rozwiodła się z Pittmanem w niecałe dwa lata po ślubie, na kilka miesięcy przed urodzeniem Aileen. Dla Diane obowiązki samotnej matki były nie do zniesienia i w 1960 roku porzuciła Aileen i jej brata Keitha, którzy zostali potem adoptowani przez swoich dziadków ze strony matki, Lauriego i Brittę Wuornosów. Wuornosowie wychowywali Aileen i Keitha razem ze swoimi własnymi dziećmi w Troy w Michigan. Nie wyjawili im, że w rzeczywistości są ich dziadkami. Aileen odkryła prawdę w wieku około 12 lat, co wcale nie poprawiło już i tak kłopotliwej sytuacji. Lauri Wuornos dużo pił i był srogi dla dzieci; kiedy odkryły one swoje prawdziwe pochodzenie, zaczęły buntować się przeciwko jego surowości i szybko stały się nieposłuszne. Aileen zaszła w ciążę w wieku 14 lat i trafiła do domu dla samotnych matek, gdzie spędziła cały okres ciąży. Wśród personelu uchodziła za osobę wrogo usposobioną, niechętną do pomocy i nie potrafiącą dogadać się ze swoimi rówieśnikami. Urodziła chłopca, którego oddała do adopcji w styczniu 1971 roku. W lipcu tego samego roku Britta Wuornos umarła. Diane Wuornos zaoferowała Aileen i Keithowi, żeby zamieszkali razem z nią w Teksasie, ale odmówili, ponieważ zamierzała ustalać reguły i pilnować porządku w Aileen Wuornos
swoim domu. Aileen, nazywana przez przyjaciół Lee, zrezygnowała ze szkoły, opuściła dom i zaczęła podróżować autostopem i uprawiać prostytucję. W kilka lat później Keith umarł na raka krtani, Lauri popełnił samobójstwo, a Lee udała się na Florydę, gdzie poznała i poślubiła Lewisa Fella, mężczyznę w podeszłym wieku, który całkiem nieźle zarabiał na udziałach w przemyśle kolejowym. Małżeństwo było krótkie; Fell dostał unieważnienie małżeństwa po tym, jak Lee została aresztowana za rzucenie kulą bilardową w głowę barmana w drodze powrotnej do domu w Michigan. Lewisa Fell twierdził, że trwoniła jego pieniądze i biła go jego laską, kiedy nie dawał jej gotówki. Ubezpieczenie na życie Keitha doskonale opłaciło się Lee i jej rodzeństwu. Lee otrzymała 10 tysięcy dolarów, które roztrwoniła w dwa miesiące. Pojechała z powrotem na Florydę i rozpoczęła dziesięcioletni okres nieudanych związków i drobnych fałszerstw, kradzieży i raczej zabawnych napadów z bronią w ręku, za co na krótki okres wsadzono ją do więzienia. Od czasu do czasu uprawiała seks za pieniądze, ale nawet jako prostytutka na międzystanowych autostradach nie była "gorącym towarem". Kiedy spotkała 24-letnią Tyrię Moore w barze dla gejów w Daytona w 1986 roku Lee była samotna, zła i gotowa na coś nowego. Przez chwilę było wspaniale. Ty pokochała ją i nie opuściła jej; nawet na moment porzuciła pracę jako pokojówka w motelu, a Lee utrzymywała je obie z pieniędzy zarobionych dzięki prostytucji. Chociaż ich entuzjazm ostygł, a pieniądze szybko się rozeszły, Ty została z Lee, podążając za nią z jednego taniego motelu do drugiego, w międzyczasie nocując w starych stodołach albo w lasach. Powodzenie Lee jako prostytutki, które nigdy nie było spektakularne, jeszcze bardziej spadło. Ich byt, chociaż już i tak skromny, stał się jeszcze cięższy. Było jasne, że coś musi się zmienić. Tajemnicze zgony Richard Mallory co jakiś czas też lubił zmiany. Ten mężczyzna w średnim wieku, właściciel zakładu usługowego w Clearwater na Florydzie, znany był z tego, że nagle zamykał sklep i znikał na kilka dni, które spędzał na pijaństwie i seksualnych podbojach. Zmieniał zamki do swojego mieszkania osiem razy w ciągu trzech lat. Zatrudniał pracowników w swoim zakładzie, dopóki nie nadrobili zaległości w pracy, które powstały podczas jego nieobecności, a zaraz potem ich zwalniał. Jedyne, w czym był stały to alkohol, seks i paranoja. Tak więc kiedy nie pojawił się, aby otworzyć swój sklep na początku grudnia 1989 roku, nikt za bardzo się tym nie przejął. Z nikim nie był na tyle blisko, aby ktoś zauważył jego zniknięcie. Dopóki jego cadillac rocznik 1977 nie został znaleziony kilka dni później poza Daytona, nikt nie wiedział, że coś jest nie tak. 13 grudnia 1989 roku Jimmy Bonchi i James Davis szukali złomu wzdłuż zaśmieconej drogi niedaleko międzystanowej numer 95 w Volusia County na Folrydzie. Zamiast staroci, które potem mogliby sprzedać, znaleźli zwłoki zawinięte w dywan. Ciało było w daleko posuniętym rozkładzie, ale ostrożnie zdjęte odciski palców potwierdziły, że był to Richard Mallory. Został zabity trzema strzałami z pistoletu kaliber 22. Kilkumiesięczne dochodzenie nie naprowadziło na żaden wiarygodny trop. Początkowe podejrzenia padły na striptizerkę o pseudonimie Chastity, ale dowody, choć nieliczne, nie potwierdziły ich. Sprawa Mallory'ego pozostała nierozwiązana. 5 maja 1990 roku nagie ciało nie zidentyfikowanego mężczyzny znaleziono w Brooks County, GA, niedaleko drogi międzystanowej numer 75, zaraz za granicą stanową z Florydą. W szczątkach odkryto dwie kule kaliber 22. Biuro Śledcze w Georgii nie miało żadnych danych do identyfikacji tajemniczych zwłok. 1 czerwca nagie ciało innego nie zidentyfikowanego mężczyzny znaleziono w lasach Citrus Country na Florydzie, około 40 mil na północ od Tampy. Policja początkowo podejrzewała Mathew Cockinga, który znalazł szczątki, ponieważ znany był z tego, że nosił broń i rzucał obelgi i groźby w każdego, kto zapytał go o jego znalezisko. 7 czerwca zwłoki zostały zidentyfikowane jako ciało Davida Spears?a z Bradenton na Florydzie. Spears był operatorem maszyn, ostatnio widziano go 19 maja. Jego ciężarówkę znaleziono niedługo potem na drodze międzystanowej numer 75, z otwartymi drzwiami i bez tablicy
rejestracyjnej. Tymczasem trzydzieści mil na południe, w Pasco County jeszcze jedne nagie zwłoki znaleziono kilka mil od drogi międzystanowej numer 75. Tego odkrycia dokonano 6 czerwca, a ciało było w tak daleko posuniętym rozkładzie, że lekarze sądowi nie byli w stanie zdjąć odcisków palców i nie mogli ustalić czasu zgonu. Dziewięć kul, które odkryto w szczątkach było uszkodzonych w wyniku rozkładu, ale ustalono, że pochodzą z broni kaliber 22. Tom Muck, detektyw z Pasco County, początkowo błędnie zidentyfikował zwłoki jako ciało Johna Doe (później ustalono, że był to Charles Carskaddon), ale przedtem słyszał o sprawie w Citrus County. Zwrócił uwagę Marvina Padgetta, pomocnika szeryfa z Citrus Country, na podobieństwa i poprosił go, aby pozostali w kontakcie. Poszukując dalszych śladów, zadzwonił do Biura Śledczego w Georgii i dowiedział się o tajemniczych zwłokach. Znowu zauważył podobieństwa, ale czuł, że nie ma wystarczającej ilości informacji, aby połączyć oba śledztwa. Żądza zabijania trwa 4 lipca samochód przemknął drogą stanową numer 315 niedaleko Orange Springs na Florydzie i wpadł w zarośla. Rhonda Bailey, która w tym czasie siedziała w swoim porsche i obserwowała wypadek powiedziała, że dwie kobiety wygramoliły się nerwowo z pojazdu, rzucając puszki po piwie między drzewa i obrzucając się przekleństwami. Kobieta z brązowymi włosami mówiła mało, w przeciwieństwie do blondynki, która prosiła Bailey, aby ta nie dzwoniła na policję. Obie kobiety wróciły do samochodu, który teraz miał rozbitą przednią szybę i wyjechały nim z zarośli. Jednak nie ujechały daleko rozbitym autem. Porzuciły je nieopodal drogi i poszły pieszo. Hubert Hewett z ochotniczej straży pożarnej w Orange Springs odebrał telefon o wypadku i zapytał dwie kobiety, czy to o nie chodzi. Blondynka zaklęła i powiedziała, że nie i że nie potrzebują żadnej pomocy. Zostawił je w spokoju a one odeszły. Zastępcy szeryfa z Marion County znaleźli samochód tam, gdzie kobiety go zostawiły. Był to szary, czterodrzwiowy Pontiac Sunbird rocznik 1988. Szyby w przednich drzwiach, tak jak i przednia szyba, były rozbite. We wnętrzu pojazdu widać było wyraźne plamy krwi, nie było tablicy rejestracyjnej. Komputerowe poszukiwania oparte na numerze identyfikacyjnym pozwoliły ustalić, że samochód należał do Petera Siemsa, który zaginął 7 czerwca po tym jak wyszedł ze swojego domu w Jupiter na Florydzie, aby odwiedzić krewnych w Arkansas. Siems był 65-letnim emerytowanym marynarzem, zagorzałym katolikiem. John Wisnieski z policji w Jupiter, który pracował nad tą sprawą od czasu zniknięcia Siemsa, rozesłał ogólnokrajowy telegram zawierający opisy dwóch kobiet. Wysłał także streszczenie sprawy i portrety pamięciowe kobiet do Kartoteki Przestępstw na Florydzie. Następnie czekał. Nie miał zbyt dużej nadziei na znalezienie Siemsa żywego. Dostawca Troy Burress jechał swoją standardową trasą z Gilchrist Sausage wczesnym rankiem 30 lipca. Kiedy nie wrócił tego popołudnia, menadżerka z Gilchrist - Johnny Mae Thompson zaczęła wydzwaniać i dowiedziała się, że Burres nie pokazał się w kilku ostatnich punktach dostawy. Późnym wieczorem ona i jej mąż wyszli na poszukiwania. O drugiej w nocy żona Burressa zgłosiła jego zaginięcie. O czwartej nad ranem zastępcy szeryfa z Marion Country znaleźli jego ciężarówkę na poboczu drogi stanowej numer 19, dwadzieścia mil na wschód od Ocali. Była otworzona a kluczyki zaginęły. Tak jak i Burress. Znaleziono go pięć dni później. Rodzina, która wybrała się na piknik do Parku Narodowego w Ocala natknęła się na jego ciało na polanie tuż za drogą numer 19, około ośmiu mil od miejsca, w którym została znaleziona jego ciężarówka. Upał i wilgoć na Florydzie przyspieszyły rozkład, wykluczając identyfikację na miejscu, ale jego żona rozpoznała jego obrączkę. Został zabity dwoma strzałami z pistoletu kaliber 22, jednym w klatkę piersiową, a drugim w plecy. Śledczy John Tilley początkowo podejrzewał włóczęgę Curtisa Michaela Blankenshipa, który jechał autostopem drogą numer 19 tego dnia, w którym zniknął Burress i wysiadł niedaleko porzuconej ciężarówki. Jednak w miarę rozwoju śledztwa stało się jasne, że Blankenship był niewinny. Chwilowo Tilley nie miał więcej podejrzanych.
Podejrzenie pada na kobiety Dick Humphreys nigdy nie wrócił do domu ostatniego dnia pracy w biurze Departamentu Zdrowia i Rehabilitacji w Sumterville na Florydzie. Był specjalistą zajmującym się badaniem wykorzystywanych i okaleczonych dzieci. Właśnie miał zamiar przenieść się do biura Departamentu w Ocali. Miał 56 lat i to nie był jego pierwszy zawód; poprzednio był szefem policji w Alabamie. 10 września obchodził 35 rocznicę ślubu, 11 września zaginął. Wieczorem 12 września jego ciało odnaleziono w Marion County. Został postrzelony siedem razy. Ze zwłok wyjęto sześć kul kaliber 22, siódma przeszła na wylot przez nadgarstek i nigdy nie została znaleziona. Jego samochód odkryto przypadkowo pod koniec września w Suwanee County. Jakiś miesiąc później nagie ciało Waltera Gina Antonia odnaleziono na drodze w Dixie County. Sześćdziesięcioletni Antonio był kierowcą ciężarówki, kiedyś ochroniarzem i członkiem Służb Policyjnych. Został postrzelony cztery razy z broni kaliber 22. Kiedy znaleziono go 19 listopada nie żył od niecałych 24 godzin. Jego samochód odkryto przypadkowo 5 dni później poza stanem w Brevard County. Kapitan Steve Binegar był dowódcą Oddziału Śledczego w Marion County i wiedział o przestępstwach w Citrus i Pasco Counties. Nie mógł nie zwrócić uwagi na podobieństwa i razem z agentami specjalnymi ze stanów, w których znaleziono ofiary opracowywał koncepcję. Ponieważ mało kto zatrzymuje się, aby zabrać autostopowiczów, Binegar wnioskował, że sprawca(-y) tych zbrodni nie mógł (nie mogli) wydawać się swoim ofiarom groźni. Podejrzewał kobiety - ściślej, podejrzewał dwie kobiety, które rozbiły samochód Petera Siemsa i odeszły. Zwrócił się do prasy o pomoc. Pod koniec listopada Reuters opublikował artykuł o morderstwach mówiący, że policja poszukuje kobiet. Gazety w całej Florydzie dowiedziały się o tej historii i zamieściły ją, razem z portretami pamięciowymi podejrzanych. Pomyślne śledztwo Wkrótce kolejne tropy zaczęły wychodzić na jaw i do połowy grudnia policja miała kilka poszlak prowadzących do tych samych dwóch kobiet. Mężczyzna w Homosassa Springs powiedział, że jakiś rok temu te dwie kobiety wynajmowały od niego przyczepę. Nazywały się Tyria Moore i Lee. Kobieta w Tampa zeznała, że podejrzane pracowały w jej motelu na południu Oscali. Powiedziała, że nazywały się Tyria Moore i Susan Blahovec. Anonimowy rozmówca telefoniczny zidentyfikował je jako Ty Moore i Lee Blahovec, które kupiły RV w Homosassa Springs. Świadek zeznał, że Lee Blahovec była przywódczynią i przydrożną prostytutką. Obie były lesbijkami. Jednak najcenniejszy trop pochodził z Port Orange niedaleko Daytona. Tamtejsza policja śledziła każdy ruch Lee Blahovec i Tyrii Moore i dysponowała szczegółowym wykazem miejsc, w których były od końca września do połowy grudnia. Zatrzymywały się zwłaszcza w motelu Fairview w Harbor Oaks, gdzie Blahovec zarejestrowała się jako Cammie Marsh Greene. Przez krótki czas przebywały w małym mieszkaniu w pobliżu Fairview, ale wróciły do motelu. Na początku grudnia opuściły Fairview. Blahovec/Greene przyjechała z powrotem sama i została do 10 grudnia. Komputerowe poszukiwania szybko pozwoliły uzyskać informacje o prawie jazdy i przestępczej działalności Tyrii Moore, Susan Blahovec i Cammie Marsh Greene. Moore nie miała na swoim koncie poważnych przestępstw, wnoszone i wycofywane przeciwko niej skargi zostały umorzone w 1983 roku. Blahovec była aresztowana za włamanie, podczas gdy Greene w ogóle nie była notowana. Ponadto zdjęcie w prawie jazdy Blahovec nie pasowało do fotografii Greene. Najbardziej przydał się dowód osobisty Greene. Oficerowie z Volusia County sprawdzili okoliczne lombardy i odkryli, że w Daytona Cammie Marsh Greene zastawiła aparat fotograficzny i wykrywacz radarów zostawiając na paragonie tak przydatny odcisk kciuka. Te przedmioty należały do Richarda Mallory'ego. W Ormand Beach zastawiła komplet narzędzi, który pasował do opisu tych zabranych z ciężarówki Davida Spearsa.
Odcisk kciuka okazał się kluczowym dowodem. Jenny Ahern pracująca w Automatycznym Systemie Identyfikacji Odcisków Palców podczas pierwszego komputerowego poszukiwania niczego nie znalazła, ale pojechała do Volusia County i rozpoczęła ręczne przeszukiwanie tamtejszego rejestru. W niecałą godzinę natrafiła na to, czego potrzebowała. Ten sam odcisk widniał na oskarżeniu o posiadanie broni wniesionemu przeciwko Lori Grody. Krwawy ślad dłoni znaleziony w samochodzie Petera Siemsa także pasował do odcisków Lori Grody. Wszystkie te dane wysłano do Narodowego Centrum Informacji o Zbrodni. Odpowiedzi przyszły z Michigan, Colorado i Florydy. Lori Grody, Susan Blahovec i Cammie Marsh Greene były pseudonimami Aileen Carol Wuornos. Poszukiwania Wuornos Poszukiwania Wuornos rozpoczęły się na serio 5 stycznia 1991 roku. Grupy oficerów, wliczając dwóch tajnych jako "Bucket" i "Drums", dealerów narkotyków z Georgii, przeczesywali ulice w nadziei, że ją wytropią. Wieczorem 8 stycznia Mike Joyner i Dick Martin, w swoich rolach jako "Bucket" i "Drums", spostrzegli ją w pubie w Port Orange. Mieli zamiar rozwijać swoją zasadzkę stopniowo, ponieważ chcieli zakończyć sprawę, ale policja z Port Orange weszła nagle i zabrała Wuornos na zewnątrz. Mike Joyner zdenerwowany zadzwonił do głównego posterunku w Pirate's Cove Motel, gdzie władze z sześciu jurysdykcji przybyły, aby pracować nad sprawą. Podejrzewano, że taki rozwój wypadków nie był spowodowany przeciekiem; po prostu gliniarze wykonywali swoją pracę. Bob Kelley z biura szeryfa w Volusia County zadzwonił na posterunek policji w Port Orange i powiedział, aby w żadnym wypadku nie aresztowali Wuornos. Polecenie zostało przekazane policjantom w samą porę i Wuornos wróciła do baru. Joyner i Martin zaczęli z nią rozmawiać i kupili jej kilka piw. Opuściła bar około 10.00., zaproponowali, że ją podwiozą, ale odmówiła. Kolejny raz ostrożna zasadzka o mało co nie legła w gruzach. Dwaj oficerowie z Departamentu Sprawiedliwości na Florydzie jechali za Wuornos idącą wzdłuż Ridgwood Avenue, śledząc ją na wyłączonych światłach. Oficerowie z głównego posterunku zadzwonili i kazali im wracać, a Wuornos udała się do baru dla motocyklistów o nazwie Last Resort. Joyner i Martin spotkali się tam z nią na chwilę. Piła kolejne piwa, podrywała kolejnych facetów. Wyszli zaraz po północy. Wuornos w ogóle nie wyszła. Swoją ostatnią noc na wolności spędziła śpiąc na siedzeniu starego samochodu w Last Resort. Następnego popołudnia Joyner i Martin wrócili do Last Resort jako "Bucket" i "Drums" i zagadywali Wuornos. Mieli na sobie nadajniki, dzięki którym policja wiedziała o wszystkim, co się działo. Zaplanowali, że zaaresztują ją później tego wieczoru, ale Last Resort przygotowywał się na barbecue i motocykliści mogli zebrać się w każdej chwili. W głównym posterunku podjęto decyzję o rozpoczęciu aresztowania. Joyner i Martin zapytali Wuornos, czy mogłaby posprzątać w ich pokoju w motelu. Przyjęła propozycję i wyszła z nimi z baru. Na zewnątrz na schodach podszedł do niej Larry Horzepa z biura szeryfa w Volusia i powiedział jej, że jest aresztowana. Nic nie wspomniano o morderstwach i nie poinformowano mediów, że schwytano podejrzaną. Taka ostrożność była uzasadniona: jak dotąd nie mieli ani narzędzia zbrodni, ani Tyrii Moore. Przyznanie się do winy 10 stycznia Moore została namierzona. Mieszkała ze swoją siostrą w Pittston w Pensylwanii. Jerry Thompson z Citrus County i Bruce Munster z Marion County polecieli do Scranton w Pensylwanii, aby ją przesłuchać. Odczytano jej prawa, ale o nic nie oskarżono. Munster upewnił się, że Moore wie, co to krzywoprzysięstwo, kazał jej złożyć przysięgę i starał się odprężyć, kiedy składała zeznania. Przyznała się, że wiedziała o morderstwach od kiedy Lee wróciła do domu cadillaciem Richarda Mallory'ego. Lee otwarcie wyznała, że tego dnia zabiła mężczyznę, ale Moore poprosiła ją, żeby nic więcej nie mówiła. "Powiedziałam jej, że nie chcę o tym słyszeć i od tamtej pory, za każdym razem kiedy przychodziła do domu i opowiadała podobne rzeczy mówiłam, że nie mam ochoty tego słuchać". Przyznała, że miała pewne podejrzenia, ale chciała wiedzieć jak najmniej o tym, co robiła Lee. Była pewna, że im więcej się dowie, tym bardziej
będzie czuła się zmuszona, aby donieść na Lee na policję. A nie chciała tego robić. "Byłam przerażona. Ona zawsze powtarzała, że nigdy mnie nie skrzywdzi, ale jej nie można było wierzyć, więc nie wiedziałam, co zrobić". Następnego dnia Moore poleciała z Munsterem i Thompsonem na Florydę, aby pomóc w śledztwie. Dzięki jej zeznaniom sprawa przeciwko Wuornos była prawie zakończona. W samolocie Munster i Thompson przedstawili jej swój plan schwytania Wuornos. Moore zamieszka w motelu w Daytona i skontaktuje się z Lee w więzieniu. Powie, że otrzymała pieniądze od jej matki. Ich rozmowa telefoniczna będzie nagrywana, a Moore powie Wuornos, że policja przesłuchiwała jej rodzinę, że przez pomyłkę została powiązana z morderstwami na Florydzie. Munster i Thompson mieli nadzieję, że przez lojalność do Moore Wournos przyzna się do winy. Pierwszy raz Wuornos zadzwoniła 14 stycznia. Nadal była przekonana, że siedzi w więzieniu tylko przez oskarżenie nielegalnego posiadania broni wniesione przeciwko Lori Grody. Kiedy Moore podzieliła się z nią swoimi podejrzeniami, Wuornos próbowała ją uspokoić. "Jestem tutaj tylko przez zarzut posiadania broni z '86 roku i nieważny bilet autobusowy i powiem Ci, że czytałam gazetę i to nie ja jestem podejrzana". Jednak wiedziała, że więzienny telefon może być na podsłuchu i starała się mówić o przestępstwach szyfrem i zapewnić sobie alibi. "Myślę, że ktoś powiedział coś, co mogło rzucić na nas podejrzenie. A to nie byłyśmy my. Ktoś błędnie nas rozpoznał". Rozmowy telefoniczne ciągnęły się przez trzy dni. Moore coraz bardziej upierała się, że jest poszukiwana przez policję i Wuornos wiedziała, czego od niej oczekuje. Nawet powiedziała, że podejrzewa, że Moore nie jest sama, że ktoś nagrywa ich rozmowę. Ale z czasem przestała przywiązywać większą wagę do tego, co mówiła. Nie pozwoliłaby Moore pójść za sobą na dno. "Po prostu powiedz im, co chcą wiedzieć, cokolwiek a ja poręczę, że jesteś niewinna. Nie pozwolę Ci pójść do więzienia. Słuchaj, jeśli będę musiała zeznawać, zrobię to". I rankiem 16 stycznia tak też się stało. Podczas rozmowy z Larrym Horzepą i Brucem Munsterem Wuornos cały czas wracała do dwóch głównych punktów. Po pierwsze wyjaśniła, że Moore nie była w żaden sposób zamieszana w morderstwa. Ponadto stanowczo stwierdziła, że Moore nie ponosi żadnej winy, ani za morderstwa ani za okoliczności, które sprowadziły ją na drogę przestępstwa. Stwierdziła, że wszystkie zabójstwa były popełnione w samoobronie. Każda z ofiar albo ją napadła, albo jej groziła, albo ją zgwałciła. Jej opowieść rozwijała się. W razie gdyby powiedziała za dużo, zawsze mogła zmienić parę szczegółów tak, aby pasowały do całości. Zeznała, że w ciągu ostatnich paru lat kilka razy została zgwałcona i że miała tego wszystkiego dosyć. Jeśli któraś z jej ofiar stawała się agresywna, zabijała ją ze strachu. Michael O'Neill, obrońca z urzędu, kilka razy radził Wuornos, aby przestała mówić, aż w końcu zapytał ze złością "Zdajesz sobie sprawę, że to gliniarze!?" Wournos odpowiedziała: "Wiem. Chcą mnie powiesić. Świetnie, bo może właśnie na to zasługuję. Chcę tylko mieć to już za sobą". Detektywi, krewni, Moore a nawet sama Wuornos otrzymali całe mnóstwo ofert od wydawców książek i producentów filmów. Wuornos myślała, że zarobi miliony na swojej historii, nie zdając sobie sprawy, że prawo na Florydzie zabrania przestępcom zarabiać w ten sposób. Była we wszystkich lokalnych i krajowych mediach. Czuła się sławna i rozmawiała o zbrodniach z każdym, kto tylko jej słuchał, wliczając pracowników więzienia w Volusia Country. Za każdym razem udoskonalała swoja opowieść, stawiając siebie w coraz lepszym świetle. Obrończyni Aileen W to całe zamieszanie wkroczyła Arlene Pralle, 44-letnia nawrócona katoliczka, która prowadziła hodowlę koni niedaleko Ocali. Zobaczyła zdjęcie Wuornos w gazecie i napisała jej list. "Nazywam się Arlene Pralle. Narodziłam się na nowo. Pewnie pomyślisz, że jestem szalona, ale Jezus powiedział mi, abym do Ciebie napisała". Podała jej swój numer telefonu i 30 stycznia Wuornos zadzwoniła do niej po raz pierwszy. Prawie natychmiast Pralle stała się jej żarliwą
obrończynią i pomocną dłonią. Pralle przestrzegła ją, że jej obrońcy z urzędu starają się zarobić na jej historii, tak jak i wszyscy inni. Wournos poprosiła o nowych prawników i otrzymała ich. Pralle rozmawiała z dziennikarzami, opisując reporterowi z Vanity Fair swoją znajomość z Wuornos jako "porozumienie dusz. Jesteśmy jak Jonathan i David w "Biblii". To tak jakby jakaś część mnie została uwięziona razem z nią. Zawsze wiemy, co ta druga czuje i myśli". Innemu reporterowi powiedziała: "Gdyby świat mógł poznać prawdziwą Aileen Wuornos, żaden sąd by jej nie skazał". Przez cały 1991 rok Pralle pojawiała się w talk showach i w brukowcach, opowiadając wszystkim dookoła jak to odkryła prawdziwą, dobrą naturę Wuornos. Organizowała dla Wuornos wywiady z dziennikarzami, bo myślała, że będą jej współczuć, a Wournos na łamach gazet ciągle opowiadała i upiększała swoją fantastyczną opowieść. Zarówno Wuornos, jak i Pralle podkreślały trudne dorastanie Aillen i obie odrzucały oskarżenia o korupcję i współpracę z wydawcami książek i producentami filmów, detektywami, prawnikami, a zwłaszcza z Tyrią Moore. Wydawało się, że sprawy nie mogą przybrać dziwniejszego obrotu. A jednak. 22 listopada 1991 roku Arlene Pralle i jej mąż adoptowali Aileen Wuornos. Pralle powiedziała, że Bóg jej tak kazał. Proces Prawnicy Wuornos skonstruowali umowę, na którą się zgodziła i w której miała przyznać się do sześciu zarzutów i otrzymać sześć wyroków dożywocia. Jednak jeden z prawników był za karą śmierci i 14 stycznia 1992 roku Wuornos trafiła do więzienia za morderstwo Richarda Malloryego. Dowody i zeznania świadczyły przeciwko niej. Dr Arthur Botting, lekarz sądowy, który przeprowadzał sekcję zwłok Malloryego oświadczył, że zgon nastąpił po około 10 - 20 minutach agonii. Tyria Moore zeznała, że Wuornos nie sprawiała wrażenia zbytnio zaniepokojonej, zdenerwowanej czy pijanej kiedy opowiadała jej o zabiciu Malloryego. Dwunastu mężczyzn przyznało, że widywało ją w ciągu kilku lat przy drogach na Florydzie. Prawo na Florydzie, znane jako "Williams Rule" pozwala dopuścić dowody powiązane z innymi przestępstwami, jeśli to pomaga wyjaśnić sprawę. W związku z "Williams Rule" dowody dotyczące innych zbrodni zostały zaprezentowane ławie przysięgłych. Zeznania Wuornos o zabijaniu w samoobronie byłyby bardziej wiarygodne, gdyby sędziowie wiedzieli tylko o sprawie Malloryego. Teraz, gdy mieli świadomość wszystkich morderstw, samoobrona wydawała się mało prawdopodobna. Po wysłuchaniu fragmentów jej zeznania nagranego na video stwierdzenie o samoobronie wydawało się absurdalne. Na taśmie Wuornos sprawiała wrażenie pewnej siebie i wcale nie zaniepokojonej tym, co mówiła. Spokojnie rozmawiała z przesłuchującymi ją detektywami i wiele razy nakazywała swojemu obrońcy siedzieć cicho. Jej postać na ekranie mówiła: "Odbierałam życie. Chcę oddać swoje życie, bo zabijałam ludzi i zasługuję na śmierć". Tricia Jenkins, jedna z adwokatów Wuornos, powiedziała jej, że nie chce, aby zeznawała. Ale Wuornos nalegała, żeby opowiedzieć swoją historię. Jej relacja o zabiciu Malloryego ledwie przypominała tą ze złożonego przez nią zeznania. Stwierdziła, że Mallory zgwałcił ją i torturował. Podczas przesłuchania prokurator John Tanner całkowicie podważył jej wiarygodność. Kiedy wszystkie jej kłamstwa wyszły na jaw zaczęła się wściekać. Jej prawnicy wielokrotnie radzili jej, aby nie odpowiadała na pytania, a ona dwadzieścia pięć razy skorzystała z Piątej Poprawki dającej prawo odmowy samooskarżenia. Była jedynym świadkiem obrony i kiedy skończyła zeznawać nie było większych wątpliwości, jak zakończy się jej proces. 27 stycznia składowi sędziowskiemu przewodniczył sędzia Uriel Blount. Po niecałych dwóch godzinach przysięgli uzgodnili werdykt. Uznali Wuornos winną morderstwa pierwszego stopnia, a kiedy weszli na salę sądową wpadła w furię, krzycząc: "Jestem niewinna! Zostałam zgwałcona! Mam nadzieję, że spotka was to samo! Amerykańskie śmiecie!". Następnego dnia procesu sędziowie wciąż mieli świeżo w pamięci ten wybuch. Biegła będąca świadkiem obrony zeznała, że Wuornos była psychicznie chora, że cierpiała na zaburzenia osobowości i że jej
trudne dorastanie zahamowało jej rozwój i zrujnowało jej psychikę. Jenkins mówiła o swojej klientce jako o "skrzywdzonym, niedorozwiniętym dziecku" starając się przekonać sędziów, aby oszczędzili Wuornos życie. Ale przysięgli nie zapomnieli i nie przebaczyli kobiecie, którą poznali podczas procesu. Jednomyślnym wyrokiem zadecydowali, że sędzia Blount ma posłać ją na krzesło elektryczne. 31 stycznia tak też się stało. Żadnej skruchy Wuornos nie stanęła po raz kolejny przed sądem. 31 marca 1992 roku przyznała się do zamordowania Dicka Humphreysa, Troya Burressa i Davida Spearsa mówiąc, że chce "być w zgodzie z Bogiem". W pogmatwanym oświadczeniu przed sądem powiedziała: "Chcę wyznać, że Richard Mallory brutalnie mnie zgwałcił, tak jak mówiłam. Ale wszyscy inni nie. Tamci tylko próbowali". Na koniec zwróciła się do prawnika Rica Ridgewaya: "Mam nadzieję, że ktoś zgwałci twoją żonę i dzieci w tyłek!" - wysyczała przez zęby. 15 maja sędzia Thomas Sawaya wydał na nią trzy kolejne wyroki śmierci. "Sukinsyn" - wymamrotała pod nosem, robiąc obsceniczny gest. W lutym 1992 roku przyznała się do zamordowania Charlesa Carskaddona, a w listopadzie otrzymała piątą karę śmierci. Na początku lutego 1993 roku została skazana na śmierć po tym, jak przyznała się do zabicia Waltera Gina Antonio. Nie postawiono jej zarzutu morderstwa Petera Siemsa, bo jego ciało nigdy nie zostało znalezione. Niekiedy pojawiały się spekulacje, że Wuornos powinna mieć nowy proces z związku z morderstwem Richarda Malloryego. Nowe dowody ujawniły, że Mallory przesiedział dziesięć lat w więzieniu za molestowanie seksualne i prawnicy czuli, że gdyby sędziowie wiedzieli o tym, spojrzeliby na sprawę inaczej. Jednak nie doszło do nowego procesu. Sąd Najwyższy Stanu Floryda utrzymał wszystkie sześć wyroków śmierci. "Naprawdę nienawidzę ludzi i zabiłabym znowu"- napisała w liście do Sądu Najwyższego na Florydzie. W kwietniu pozwolono jej zwolnić prawników i odrzucono jej apelacje. Według Associated Press zgodzono się także, aby zmieniła sposób w jaki ma umrzeć. Zamiast krzesła elektrycznego wybrała wstrzyknięcie trucizny. CNN podało, że gubernator Jeb Bush wydał odroczenie i nakazał badania psychiatryczne, ale w pierwszym tygodniu października 2002 roku cofnął odroczenie po tym, jak trzech psychiatrów, którzy z nią rozmawiali orzekło, że zdaje sobie sprawę z tego, że umrze i rozumie, dlaczego została skazana na karę śmierci. Associated Press podało, że seryjna morderczyni Aileen Wuornos została stracona poprzez wstrzyknięcie trucizny w środę, 9 października 2002 roku, o godzinie 9:47. Stało się to w ponad trzy miesiące po tym, jak zamordowała sześciu mężczyzn wzdłuż głównych dróg na Florydzie, gdzie uprawiała prostytucję. Egzekucja miała miejsce w więzieniu stanowym niedaleko Starke na Florydzie. 46-letnia Wuornos była dziesiątą kobietą w Stanach Zjednoczonych i drugą na Florydzie (obok Judy Buenoano), którą stracono od 1976 roku, kiedy to przywrócono karę śmierci. Dla porównania, pomiędzy 1976 rokiem a październikiem 2002 roku na Florydzie stracono 51 mężczyzn. "Chcę tylko powiedzieć, że podążam za Bogiem i wrócę z Jezusem jak Dzień Niepodległości, 6 czerwca, jak film i cała reszta. Wrócę" - powiedziała Wuornos w celi śmierci. Przez lata Aileen utrzymywała, że strzelała do mężczyzn w samoobronie, bo próbowali ją zgwałcić. Później odwołała swoje zeznania mówiąc, że chce zawrzeć przymierze z Bogiem. Wuornos przyznała się także do zabicia siódmego mężczyzny. Na historii jej życia oparte są dwa filmy, kilka książek i opera Carli Lucero. Ostatniego wywiadu dla mediów Aileen udzieliła zaledwie na kilka dni przed egzekucją. Rozmawiała z brytyjskim producentem Nickiem Broomfieldem, który w 1993 roku nakręcił o
niej film dokumentalny. Po około 35 minutach wpadła w furię. "Po tym wywiadzie mogę powiedzieć, że dzisiaj zostanie stracony ktoś, kto jest szalony. To ktoś, kto kompletnie postradał zmysły" - stwierdził Broomfield w środę po opuszczeniu więzienia. Prawnik John Tanner, który w poprzednim tygodniu obserwował, jak przez 30 minut psychiatrzy zadawali jej pytania powiedział, że wyrażała się klarownie i jasno. "Doskonale wiedziała, co robi" stwierdził Tanner.