zajac1705

  • Dokumenty1 204
  • Odsłony117 871
  • Obserwuję51
  • Rozmiar dokumentów8.3 GB
  • Ilość pobrań76 551

5 Wiktor Suworow - Dzien M

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :20.9 MB
Rozszerzenie:pdf

5 Wiktor Suworow - Dzien M.pdf

zajac1705 EBooki
Użytkownik zajac1705 wgrał ten materiał 5 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 181 osób, 126 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 166 stron)

W serii: Lodołamacz Dzle Ostatnla republika Kontrola Wyb r Ostatni milion Zołnierze wolności Akwarium GRU Radziecki wywiad wojskowy Itul'tA(zyt tl{ D nztt l,t I Ert(0ws til łtDlUtl(rw0 lllAllll(l t Blltllisll wAnszAwAt996

'I}tuł oryginału Ąeut Copyright @ 1995 by Wiktor Suworow Konsultacja Leszek Dztumouslcz, Leszek Ereryfeicht Redakc.Ja Jan Kowalskl Wyb r llus(racJl I opracowante mapki Leszek Ere4felcht źrd|a llustracJi A r cl iw um Ib kume ntacJ I M e chanb znej Wgdaunlctuo Espadon Skład i łamanie Eua Bntdzgtiska For thc Poltsh translatlon Copyrlght O 1996 by AndrzeJ Mtetkowski For the Poltsh edition Copyrlght @ r996 by Wydawnlctwo Adamski i Bielirlski ISBN 83-85593-70-5 Wydawnictwo Adamski i Bieliriski Warszawa 1996 e-mail aibpubli@polpl ark. wyd. 18, ark. druk. 21 Druk i oprawa Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca S.A. w Krakowie, ul. Wadowicka B zam.34198 'R og [aru wi'Iilasi fieałitz o rłi fo:zutw wi, Ęu r.s o t t t owi-staz!ście 6 aterii przeciwp ancernej li. | 7 .,1',, 1 ąr,Pi ec o ty 140. Dywizji Piłc oty XXX'| I t(orp usu,Piec oty 5. Armii frontu lPo{udniauo-Zac o[niłgo lroświęcarn

Molttllzu<;lct - to uojna... B. Szaposznkous, Mar s znŁek Zuia7'ku Radzieckieg o

Spis treści Pomnlk ludzkleJ ttupoty Do molch czytelnlk w (Wtądtmtr Bukotuskt) Skrzypiące buty . W jaklm celu Stalin zniszcĄ własne lotnlctwo strategiczne? Towarzysz Iw O ntedobrym Lltwlnowle Mołotowie i poczciwym I)l'tllrlg llad Chałchyn-$ołem Mlr rlsl crslwo ds. Amunicji |'ltrtlłt w buclclrach l)o krW ostatniej N i.r.f dogodniejszy wariant Gdzlc stawiać fabryki prochu? Lattal ący Czyngis -chan Rozdzlał Rozdzlał Rozdzlal Rozdzlał Htlrłlr|el 6 Ho:drlal 6 Rozdzlał 7 lłou tlzlal 8 l{ozdzlal I l{ttrdzlał 1o !łtlr'dzlal l1 I 2 3 4 11 L7 33 52 26 64 73 87 99 111 116 r2t 130 I l

Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdzial Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział Rozdział 23 Rozdzial 24 Rozdział 2 Bibllografla L2 13 L4 15 16 L7 18 l9 20 2t 22 Inkubator 186. Dywizja Piechoty Kiedy sformowano |l2. Dywizję Pancerną? Pułki artylerii 18o L45 159 17r l9l 196 209 218 224 239 248 263 283 302 3L2 O roztropnościRady Najwyższej ' Permanentna mobilizacja Podniebnl nlewolnlcy O Paszy Angieilnej I armii pracy . o zdoby czach P aździernika Stalinowski burzyk Dokąd jechał Chmielnicki? Wszyscy ludzie Żukowa T r ze ci rzut strate giczty Czy Stalln ufał Hitlerowi? Pomnik lud zkiej głupoty I(lcrlv |)() rilz 1llt:rwszy spotkałem Wiktora Suworowa, llyl .|rrż rlIrqltllly ldcą tej ksią2ki. Sypał jak z rękawa rlillitttll l lłrktaml, nie potrafił rozmawiać na żaden inny lctltitl. Alr: wtele lat miało jeszczelupłynąć' nim zdecydo- wltl slę wył.|r'.zyzny realsocjalizmu nie m gł liczyć n1e lylltrl ltit ttzllanlc swojego talentu, ale choćby na obiek- lywlli1 rr't't:llz,.ię. 'I}lko nielicznym Z r:as udało się do 11

WIKTOR SUWOROW tamtego czasu wybić wyłom w murze powszechnego milczenia. W jakiejśtelewizyjnej dyskusji pewien lewacki łajdak pozwolił sobie na sugestię wobec mnie, Że ,,niekt rzy ludzie'' mogliby :uznać moje poglądy zazdradęojczyzny. Ale byłto odosobniony wypadek, i, mając taki życiorys jaki mam, bez tnrdu uporałem stę z tym oszczerstwem. Wiktor był w znaczrie trudnlejszej sytuacji' Od samego początku musiał Ęćz absurdalnym plętnem zdrajcy. Poza tym skazany zaocznie na karę śmlercibył pod stałą ochroną i musiał przystać na warunkl stawiane przez arrioł w-str Ż w. Z teJ bana|neJ przyczyny nie m gł publicznie bronić swoich pogląd w' ani reklamować swoich książek, ani nawet spotykać się z dziennikarza- mi. Do niedarłma nie wolno mu było nawet ujawnić swojego prawdziwego nazwiska, czego, ma się rozumieć, nie omieszkali wykorzystać radzieccy łajdacy' sugeru- jąc, żeŻaden Wiktor Suworow w og le nie istnieje' a książki ukazujące się pod tym nazMskiem pisze po prostu brytyjski wywiad. Minęłowiele lat, nlm zdecydował się przystąlić do napisania ,,Lodołamacza'' ' D|a niego nie była to zvłyczaj- na książka ' d'e dzteŁo Ęcia. Gdyby nie tom, kt ry trzy- macie Pa stwo w ręku, nie byłoby w og le żadnego Wik- tora Suworowa, ani ,".Ąkwarium'', ani ,,Specnazu'', ani ,,Ż-ohtierzy wolności''- byłby tylko olicer GRUI Władimir Rezun, święciewierzący, żewykradając zachodnie ta- jemnice dobrze sfuży swojemu narodowi i swojej ojczyź- nie. A ściślejm wiąc - dyby nie sensacyjne odkrycie, jakie ,,Lodołamacz" i ''Dzie

WIKTOR SUWOROW dzających wojnę. Na przykład, przed wojną w licznych parkach w1poczynku i rekreacji w niemal każdym ra- dzieckim mieściewznosiły się wieże spadochronowe. Po wojnie, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, wszystkie zostały zdemontowane. A my się dziwimy, czytając Su- worowa, Że w I94I roku Armia Czerwona dysponowała pięcioma korpusami woj sk powietrznodesantowych, mi- lionem wyszkolonych spadochroriarzy. Jak, gdzie, kie- dy Stalin zdĘyłprzygotować taką potęgę, i to niepo- slrzeżenie? Albo inny szczeg ł,kt ry wprawił mnie w osłupienie. Nie tylko ja to czytałem, lecz nikt inny nie mw cLł uwagi, nie zastanowił się przęZ chwilę. Chodzi o to, Że w świetle wspomnieri autora słynnej patriotycznej pieśniWsta- uaj, strana agrornnaja, kt ra pojawiła się w pierwszych dniach wojny (do dziśstarzy bolszewicy uwielbiają od- śpiewy'waćją w uniesieniu podczas swoich mas wek)' Stalin osobiściezlecił autorowi napisanie jej w''' lutym l94l roku! No c ż'W dz i Nauczyciel byłdoprawdy przenikliwy, zatroszczył się nawet o pieśri.A wojny, ZrLacZy się, nie przewidziaL? Łatwo zrozwmieć, dlaczego radzieccy historycy wolą przedstawiać Najlepszego Przyjaciela Historyk w jako naiwniaka, albo, w ostateczności' szalerica, niźLiwyła- pywać te wszystkie niekonsekwencje. W przeciwn5rm wypadku byliby zrnuszerli przyznać' żeStalin nie byl bardziej szalony, niŻ kaŻdy inny komunista, zaczynając od Lenina, albo i Marksa: wSZyScy szczerze wierzyl'i, że rewolucja światowawybuchnie w wyniku wojny świato- wej. Ta wojna nie była dla nich katastrofą ar:ir:ieszczę- ściem, |ecz wy czekiwaną,,konie cznością his tory czną' . Co więcej, wystarczy przeczytać to, co pisał Lenin w latach l92o-L92I Żeby lzmysłowićsobie, w jakim ślepymzalułklu zna|eźli się bolszewicy, kiedy uwierzyli w rychłą rewolucję światowąi pośpieszyli się z przeję- ciem władzy w Rosji. Zaden z nich rie zamierzał, ma się rozumieć, ,'budować socjalizmu w jednym kraju". tym bardziej kraju rolniczym. Triumf rewolucji w Rosji oz- naczał, według Lenina, ,,mniej niŻ p łdrogi''. Aby to zwycięstwo stało się ostateczne i nieodwracalne, ,,musi- L4 DZIEŃ .nł' my wywalczyć zwycięstwo rewolucji proletariackiej we wszystkich, a przynajmniej w kilku najważniejszych krajach kapitalistycznych" ' Bez ich potencjału przerny- słowego nie było co śnićo socjalizmie' Stąd leninowski NEP i nowa takĘka ,,oblęzenia kapitalistycznej twier- dzy'', wykorzystania wzajemnych sprzeczrtościdla przy- śpieszenia nadejściarewolucji światowej_ czytaj: lvybu- chu wojny światowej.Pod tym względem Stalin był Ęlko pilnym uczniem Marksa i Lenina. To dlatego radzieccy historycy w Żaden spos b nie mogli :uznać przedstawionych w tej ksiąŹce fakt w, nie uznając Ęm samym agres)rwnej natury komunŻmu i jego odpowiedzialności za zbrodnie wobec ludzkościna r wni z hit|eryzrnem. AIe co przeszkadzało zachodnim historykom dostrzec tę oczywistą prawdę? Dokładnie to samo, co ich radzieckim kolegom: kon- formizm. PrzecieŻ na Zachodzię rÓwnieŻ działająpotęŻ- ne lobby polityczne mogące ukr cić każdego mądralę, kt ry ni stąd ni z owąd wyskoczyłby z nieodpowiednimi rewelacjami' Zachodrri establishment wciąż nie dojrzał do tego' by przyyąć do wiadomości, że- jak w starej anegdocie - ,,Adolf Hitler to drobny rzezimieszekw cza- sach J zefa Stalina". Do niedawna autor takiej teorii, .jako faszysta' musiałby |iczyć się Z powszechnym ostra- cyzmern. Ani kariery, ani profesury, ani publikacji - nic! Dlatego właśniena Zachodzie zna|azło się niewiele wię- cej ludzi niŻ w dawnym Zwiapku Radzieckim, kt rzy rnjeli odwagę określićsię jako antykomuniści. Nawet teraz, gdy wreszcie ujawniono krwawe komuni- styczne tajemnice, wciai oburzanny się, widząc Ericha l Itlttt:t:kc'ra lla ławie oskarżonych, choć sami uganiamy sig po poludniowoamerykariskiej dżungli za siwymi star- t:ami, kt rzy p łwieku temu popełnili zbrodnie ' PrzecieŻ tcl taki schorowany i sędziwy człowiek! I wsp łczujemy Michałowi Gorbaczowowi, kt rego - c Ż za bezczel- rlość!- zmuszająby stan{ przed trybunałem (nie' wcale nie norymberskim, tylko konstytucyjnym, i w nie chara- kterze oskarżonego' tylko świadka).Czy rnarny dośćod- wagi' by nazwać IfPZR orgafizacjąprzestępczĘ No nie' skądże Znowu, ona jest Ęlko ''niekonsĘtucyjna'''.' 15

WIKTOR STIWOROW Ta ksialka utkwi nam w pamięci nie z uwagi na głę- bię analiz, ani jakieśwstrząsające, nikomu nie Znane dotąd fakty: autor konsekwentnie openrje wyłącznie materiałami znanyrlri i powszechnie dostępnymi. Pozo- stanie w naszej pamięci jako pomnik ślepotyczłowieka, dzięki kt rej najbardziej nieludzki reżim w historii m gł przetrwać 7 4 |ata. Albo, m wiąc dokładnie, j ako pomnik tej dziwnej przypadłościucha i oka, powszechnej w cza- sach komunistycznych, kiedy słyszano jedno, widziano dnrgie - i nikt slę temu nie dziwił. A tymczasem autor, Wiktor Suworow nada! Żfie w Anglii' jak sam pisze 'między wyroktem śmiercia eg- zekucją". Nikomu nie przyszło do głowy, by unieważnić lvydany werdykt. Władimtr Bukotlsskt Cambridg e, Ltstopad 1 99 5 Do moich czytelnik w Kiedy ,,Lodołamacz'' :ukazaŁ się w Niemczech, dostałem od dawnych Żołrier4l i oficer w niemieckich ze trzy me- try sześcienneprzesyłek: listy, ksiąiki' dzienniki, doku- menty frontowe' zdjęcia. Po publikacji w Rosji _ jeszcze więcej. Na porządku dnia staje więc leninowskie pytanie: co robić? odpisywać? A czy Życia na to starczy? ALe czy mam prawo nie odpisywać? Nie chodzi o nlykłągrzeczność'KaŻdy list jest cieka- wy na sw j spos b' Wszystkie razem stanowią skarbni- cę' To kawał historii, przez nLkogo nie zbadany' To ty- siące świadectw,i każde z r:ic}r obala wersję oficjalną początku wojny. Być rnoŻe istnieje gdzieśinstytucja naukowa, kt - ra posiada obszerniejszy od mojego zbi r świadectw w rękopisach, ale jestem przekonany, Że rr' j jest cie- kawszy. Kombatanci, dawni Żołrierze frontowi, u schyłku swoich dhgich i mozolnych Ąrwot w, na$le zaczę|i do mnie pisać, otwierać przede mną dusze, opowiadaĆ rze- czy, kt rych dotąd nigdy nikomu nie opowiadali. T7

WIKTOR SUWOROW Większa częśćnadesłanej korespondencji pochodzi nie od kombatant w, Lecz od ich potomk w - dzieci i wnu- k w. Często bardzo osobiste wyznaria:,,ojciec opowia- dałw kręgu najb|iŻszych'''''' Wstrząsające jest to, że wszystkie świadectwabez wy- jątku' zar wlto Żywych uczestnik w wojny, jak i opo- wieściich bliskich nie przystają do takiego obrazu po- czątku wojny, jaki przez p łwieku prezentowała nam oficjalna historia paristwowa. Może byli żołnierzei ich potomkowie w7ryaczająpraw- dziwe oblicze wydarze ? MoŻna byłoby wysnuć takie przypuszczertie, gdyby poczta przyniosła' dajmy na to, tylko sto kilogram w przesyłek' Ale list w jest naprawdę DUZo. I wszystkie na jeden temat' Przecież nie mogli się wszyscy Tlaraz um wić. Nie mogli awtorzy tysięcy list w z Rosji porozumieć się z autorami tysięcy list w z Nie- miec, Polski, Australii, Kanady. Przykład, pierwszy z brzegu' Wiemy z oficjalnej wersji historii wojny, Że gdy wybuchła wojna, rnalatz Iraklij Toidze w porywie szlachetnego oburzenia uwiecznił ob- raz wzywającej do boju ojczyzny-Matki' Plakat pojawił się w pierwszych dniach wojny, niebawem zyskał świa- tową sławę i stał się plastycznym s5'łnbolem wojny, zuła- nej przez komunist w ,,wielką ojczyźnianą''. Ęmczasem z list w wynika, Że p|akat pojawił Się na ulicach radzieckich miast nie w pierwszych dniach, lecz w pierwszym dniu wojny. 22 czerwca. Na ulicach Jarosławia - wieczorem. W Saratowie - 'w drugiej połowie dnia''. W Kujbyszewie plakat rozklejano na ścianachwagon w eszelon w woj- skowych, kt r5rmi zapchana była stacja. W Nowosybir- sku i Chabarowsku plakat pojawił się nie p Źniej n1Ż 23 czerwca. A przecież samoloty miały w WcZaS kilka mię- dzylądowari i w ciągu jednej doby nie były w stanie do- lecieć do Chabarowska. Ale nawet jeśliprzyjmiemy nie- prawdopodobne załoŻenie, Że plakaty załadowano do samolotu 22 czerwca i żew clągu jednej nocy dostar- czono je na miejsce, to mimo wszystko pozostaje pyta- nie - kiedy te afisze drukowano? 22 czerwca? ZałŻmy, 18 DZIEŃ ,,M" Żę tak' Wobec tego kiedy Iraklij Toidze tworzył swoje arcydzieło? Tak czy owak, wychodzi, Że przed 22 czerw- ca. A więc tworzyłje nie w porywie uniesienia i gniewu na wieśćo agresji, tylko zanim pojawiła się przyczyna tych szlachetnych namiętnoŚci. Skąd Zatem wiedział o szykującej się niemieckiej napaści'kt rej sam wielki Stalin nie wzi{ pod uwagę? Zagadka historii.'. A oto jej roz\\ria?arrie. List z ArgenLyny. Autor - Nikołaj Kadygrow. Przed wojną porucznik w wojskowej komisji uzupełnieri w Mirisku' W sejfie każdego z takich pun- kt w poborowych przechowywano określonąliczbę taj- nych dokument w mobilizacyjnych w zalakowanych kopertach z nadrukiem: oTWoRZYĆ W DNIU M. Pod koniec l94o roku takich dokument w zaczęło nadcho- dzić coraz więcej. I oto w grudniu dotarły trzy wielkie paczki, każda z pięcioma pieczęciami' I na kazdej to samo polecenie: OTW)RZ|IC w DNIU M' Paczki były tajne i powinny być przechow1rwane w sejfie. Ale za nic nie chciały się w nim zmieśc|ć.Trzeba było zam wić stalową skrzyrrię i uŻywać jej jako sejfu. Mija sześćmiesięcy, 22 czerwca wybucha wojna' Co zrobić z dokumentami? Choć Mołotow powiedział przez radio, że zaczęłasię wojna, nie nadeszło polecenie otwarcia paczek. orvorzysz bez polecenia _ rozstrzelają. No więc siedzą oficerowie, czekają. Arozkazujak nie było, tak nie ma. Wreszcie wieczorem telefon: pakiety z numerami od takiego do takiego _ zriszczyć bez otwierarria' pakiety z numerami od takiego do takiego _otvłor4rćriezurłoczrie. Trzeba było od razt zrliszczyć bardzo dużo materia- łw' wśrd nich dwie z ttzech wielkich paczek. Jak to zrobić, skoro kaŻdazauriera z p łtysiąca arkuszy sztyw- rrcgo papieru? Palili w metalowej beczce, a siebie zabez- pieczyli protok łem: my, nizej podpisani, paliliśmypa- czki' a w trakcie tej czynnościbyliśmyzmuszeni poma- gać sobie pogrzebaczem, ale nikt w ogie nie Zag|ądał... I podpisy. Słusznie, bo potem zrodzą się wątpliwości w jakiejś$łowie: czy ciekawośćnie wzięła czasem g ry. Po to właśniejest protok ł. Jeślichodzi o trzeciąpaczkę, to polecono złamać pie- częcie, otworzyć i zawartośćwykorzystać zgodrie zprze- l9

wrKToR SUWOROW znaczerLiem. otworzyli. Wewnątrz stos plakat w: ,,oj- czyzna-Matka wzyva!". Rozlepiono je w nocy z 22 na 28 czetwca. Ale plakaty nadesłano w grudniu l94o roku. Rysuje się taki oto obraz: plakat opracov/ano z duĘm wyprzedzeniem, następnie wydrukowano nakład zdo|ny zaspokoić potrzeby całego ZSRR, po czym w ściśletajnych przesyłkach romlieziorlo po odpowiednich urzędach w ca- łym kraju. Cośprzygotow5rwano. Ale oto 22 czemłcaHitler zadał wyprzedzający cios i w jednej chwili wiele z tych plakat w, delikatrrie m wiąc, utraciło aktualność. Zwiry,ek Radziecki został zmlfszory do prowadzenia wojny obronnej na własnym te4rtorium, a plakaty z dw ch pozostałych paczek wzywały do zupełnie innej wojny. Treśćnadesłanych materiał w agitacyjnych sta- ła w sprzecznościz duchem wojny obronnej. Stąd roz- kaz: zrliszczyćbez otwierania. Może były tam arcydzieła, moŻe i one zyskałyby sławę. Ale ich tw rcom zvłyczajnie się nie powiodło. A Iraklijowi Toidze się udało. Jego plakat - niewy- kluczone' żewbrew intencjom autora - zyskał wymowę uniwersalną: ,,ojczyzrta-Matka wzywa!'' Do czego wTWa, nie wiemy. No to może wzywać do wojny obrorrnej. Dlatego plakat Iraklija Toidze z-ostał rozlepiony w całym kraju. I tak było ze wszystkimi symbolami ,,wielkiej ojc4rź- nianej'' _ przygotowano je zawczasu' Pieśri,,ogromny kraju, podnieśpięść''2została napisana przed' wkrocze- niem Niemc w, Żołnierz-wyzwo|icie| z dzteckiem na rę- ku pojawia się na łamach ,,Prawdy" we wrześniu1939 roku, w trzecim dniu radzieckiej ekspedycji na Polskę. Gdyby Hitler nie napadł na ZSRR' to Sowiety i tak sta- łyby się,,tvyzwolicielami''. Przygotowano monumentalrre plastyczne i muzy czne symbole wojny,,:wy ztnroleftczej,, a niekt re, jak wspomniany plakat, wydrukowano jwŻ w masowyln nakładzie''. Jużsłyszę głosy sprzeciwu: czy możrla wierzyć ofice- rowi, kt ry dostał się do niewoli i z jakichśniejasnych " Pieś,,Święta wojna'' i w staLDaj, straną agromną7a..., sł' : W diew-Kumacz [przyp' tłum. l. 20 DZIEŃ .M' powod w po wojnie wylądowałnie w ojczyźnieświato- wego proletarlatu, tylko w ArgenĘnie? C Ż, rnożemy nie wierzyć. Ale ci' kt rzy po wojnie wr cili do ojczyzny światowegoproletariatu opowladają r wnie zaskakujące historie. Po publikacji,,Lodołamacza" kremlowscy historycy w licznych artykułach pr bowali podważać tezę, Że Sta- lin szykował się do marszu na Europę. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Pewien krytyk literacki odkrył, Że pieś',,Święta wojna" została napisa- na podczas I wojny światowej.Lebiediew-Kumacz zvry- czajnie przywłaszczyłsobie cudzy tekst. Moi oponenci ucżepili się tej publikacji i wielokrotnie przytacza|I w prasie: słowa powstały ćwierć wieku przed agresjąnie- miecką! Sfusznie. I co z tego wlmika? Czy kiedykolwiek pod- ważałemto epokowe odkrycie? Czy rna ono w og le ja- k7eśznaczerie? W lutym 1941 roku Stalin potrzebował pieśnio wiel- kiej wojnie z Niemcami. I, co istotne, taką pieśzarn - wił. Natomiast to, w jaki spos b radzieccy Ivl rcy za- dośćuczynilioczekiwaniom ojca Narod w - przetłuma- czyll z japor1skiego lub mongolskiego, ukradli czy wręcz sami skomponowali - nie wnosi nic do sprawy. Aw og - le nie chodzi o Lebiediewa-Kumacza. Pieśjest utwo- rem muzycznym. Dlatego w lutym 1941 roku Stalin zwr cił się z zam wieniem nie do autora słw' lecz do kompozytora, Aleksandra Aleksandrowa. W kilku listach kt re otrzymałem, znalazłem stwier- dzenie, Że n7e tylko Aleksandrow komponował pieśri woJenną. I nie tylko kompozytorzy i poeci szykowali się do wojny ,,wyzwolericzej''. R wnieŻ lekarze, nauczycie- le, artyści'tancerze, akrobaci, prestidigitatorzy. Choć to zdumiewające, oficjalna prasa potwierdza te infor- macje. oto świadectwo Konstantina Simonowa3 w gazecie ''Krasnaja z:łł7ezda"z dtia 7listopada l992 roku. Simo- s Konstantin Simonow (19f 5-f 979) - pisarz, autor liryk fronto- wych, powieściwojennych i ,,zaan9ażowanych'' [przyp. tłum'l' 2T

wrKToR sttwoRow now byłpupilkiem Stalina, Chruszczowa, Breżniewa; bohater, kawaler siedmiu order w, laureat czterech na- gr d stalinowskich; za czas w Stalina - zastępca człon- ka KC partii. On sam potwierdza, że latem l94o roku zebrano wszystkich pisarzy i zaczęto przygotowywać ich do wojny. Konstantin Simonow został przydzielony do plutonu poet w w kompanii pisarzy. Rok ich szkolono, po czyrn 15 czerwca 1941 roku nadano stopnie: Simo- now został mianowany irrtendentem II stopnia, co odpo- wiadało randze podpułkownika. Tfum zSrornadzony w tych dniach na ulicach nie po- traft zrozumieć znaczenia komunikatu agencji TASS z 13 czerwca l94l roku, ale radzieccy pisarze i poeci w tym czasie już przym1erza|i oficerskie mundury, do- bierali rozrll.iar wojskowych but w. Simonow ciągnie dalej ,,22 czefil'Ica zaczęła się wojna, ale każdy Z r:as miał już w ręku wJpisane Zawczasl) skierowanie, kto - dokąd, kto do prasy centralnej, kto do gazetek dyrizyjnych...''. Każda z trzystu trzech stali- nowskich dywizji wydawała własną gazetkę. JeŻe|i chce- my wysłaćpo jednym pisarzu do redakcji każdej dylyi- Zyjr:ej gazetkl, to ilu pisarzy trzeba przygotować? A ma- my jeszcze redakcje na szczeblu korpus w, armii, flotylli' szesnastu okręg w wojskowych, no i każdego frontu... W Akademii GRU powtarzano do znudzenia: staraj się zwracać uwagę na szczeg ły, na pozornie nic nie zna- czące drobiazgi. T}lko w ten spos b moŻesz wyrobić sobie całościowypogląd na temat jakiegośzjawiska. No więc idę za wskazaniami moich nauczycieli. Zwracam uwagę na drobiazgi. A niekt re z tych szczeg łw naprawdę mosą zam:u- rować. Stalin nie zwykł rozdaurać szarż n'a prawo i lewo. W owym czasie piloci wojskowi latali w stopniu sier- Żant w, dow dcy kl:uczy, a rrawet zastępcy dow dc w eskadr teŻ by|i sierżantami. S topnie oficerskie zaczynały się w lotnictwie dopiero od dow dcy eskadry. A tymcza- sem Konstantin Simonow, cywil, 2S-letni pisarz kt ry nigdy nie sfużyłw wojsku, po jednym roku szkolenia 22 DZIEN .M" otrzymuje od razw stopieri odpowiadający podpułkow- nikowi! To poważna Sprawa. Simonow nie byłprzypadkiem odosobnionym. Razem z rirlr pakowali walizki I spraw- dzali skierowania frontowe komisarz pułkuMichaił Szo- łochow, podpułkownik Aleksander TVardowski, komi- sarz batalionowy Aleksiej Surkow, komisarz brygady Aleksander Fadiejew, intendent III stopnia Leonid Pier- womajski, komisarz brygady (ranga generalska!) Wsie- wołod Wiszniewski i całyZwiaąekPisarzy niemal w peł- nym składzie. Wyjątek stanowiły jedynie osoby niezdol- ne do sh:Żby' r Postawcie się na miejscu radzieckiego wywiadowcy- -analityka' Na wasz5rm biurku ląduje pozornie błaha informacja: w 1940 roku Hitler zebrał do kupy wszy- stkich pisarzy i poet w, przez rok ganiał ich po strzelni- cach i poligonach, następnie nadał im rangi do $eneral- skich włącznie, ateraz zarnierza wszystkich wysłaćnad radziecką granicę. Misja ma charakter tajny, chwilami przy1romina bal przebieraric w: niekt rzy pisarze mają uchodzić za intendent w, fachowc w od zaopatrzenia w buty i mundury. A więc jaka byłaby wasza reakcja na takie doniesienie gdybyściebyli analitykami radzieckiego wyłriadu? Co zameldowalibyściewaszym przełoŻonym? Tle ty|ko' Że w Niemczech nic takiego nie miało miejsca. Natomiast zdarzyło sięw Związku Radzieckim. Więc jeślitakie in- formacje docierały do niemieckiego wywiadu' to jak po- winien byłzareagować? Co zameldować dow dztwu? Z jednej strony uspokajający komunikat TASS' a z dru- giej... Po pierwszym uderzeniu Hitlera tego typu wybiegi straciły sens: wszystkim pisarzom zamieniono inten- denckie szarŻe na nxłykłewojskowe. Ale przecieŻ przed wojną musiał istnieć jakiśpow d, uzasadniający całątę maskaradę' I jeszcze jedno. Co Stalin zamierzał luczyrttć ze swoimi pisarzami i poetami gdyby Hifler nie napadł na ZSRR? Pozwolić im paradować w mundurach oficerskich przez rok lub dwa, a potem zdegradować i wycofać do Moslrwy?

WIKTOR STIWOROW Latem 1939 roku ten sam Konstarrtin Simonow był korespondentem wojennlrrn w grupie armijnej Zlukowa nad Chałchyn-gołem' Wtedy jakośsobie radził bez prze- szkolenia wojskowego l bez stopnia oficersldego. A tu nagle latem 1940 roku ktośwpadł na pomysł masowego przygotowywania dziennikarry, pisarzy i poet w do nad- ciągającej wojny. Latem 194o roku Hitler nie miał jesz- cze planu ,,Barbarossa". T\mczasem Stalin miał przygo- towany plan napaści.Przemyślanyw każdym szczeg te. Włącznie z triumfalnymi afiszami i frontowymi redakcja- mi gotowymi sławićwielkie czyny narodu radzleckiego na polach zwycięskich bitew. Pisarze i poeci w terminie ukoriczyli przyśpieszone kursy, otrzymali stopnie oficerskie, odebrali prąrdziały do front w, armii, korpus w i dywizji' spakowali walŻki i właśniezamierzallnlszać w drogę, $dy nastąpiło nie- spodziewane uderzenie wojsk hitlerowskich. Niemiecki atak zaskoczył nie Ęlko Konstantina Si- monowa i jego koleg w po pI rzn. Cała Armia Czerwona była zaskoczo'na: podczas zaladtrnku, w drodze, przy rozładunku. I skoro nie dowierzamy byłemu oficerowi z Argentyny, to proponuję, byśmyzaufali ,,Krasnej zsłIezdie" i bohaterowi-laureatow1-kawalerowi-intenden- towl. LisĘ jakie otrzymałem od czytelnik w są naszą wsp lną pamięcią, naszą historią ruaszą przeszłością,' iasząprzyszłością. J eŻet1 nie poznamy przeszłości,nig- : dy się od niej nie uwolnlmy. Dlatego obiecuję, że kiedyś' opublikuję listy wojenne. Nie wlem, lle to będzie tom w, ale jestem pev/ny' Że niczego ciekawszego na temat woj- ny nie naplsano. Proszę o wybaczenie wszystkich tych' kt rym rie zdą- Żyłem dotąd odpisać. Proszę wziąć pod uwagę sytuację' w jakiej się zna|azłem' Dziękuj ę za kaŻdy list. otrzyma- łeth też niemało list w krytycznych. Ich autorom winny jestem szczeg |nąwdzięczlość.Nikt z nas nie jest nie- omylny. Dzięki waszej pomocy mogłem eliminować nie- ścisłościfaktograficzne i usterki redakcyjne. Jestem gotovry wysłuchaćkażdej kryĘki. W cią4iu ro- ku zgromadziłem ponad 3oo recenzji ,Lodołamacza". 24 DZIEŃ .M" Czasamt całe szpalty kąśliwychatak w. Nle raz chcia- łem odpowiedzieć na zarzuty, ale w GRU nauczono mnie pokory: szanuj przeciwnika, staraj się zrozumieć jego argumenty, staraj się nawet gniew wrog w obr cić na swoją korzyść. Więc się staram' Wktor Suusorous OksJord, jesie .1995

l Soroietską7o tl;ojennaja encgkłopiedlja. t. 6, s. 554 r976- r980. 2 Kirza _ specjalnie utwardzona derma [przyp. tłum.]. DZIEŃ .M" rzane obuw'ie, dlatego w kraju Żohlierz dreptał w kirzo- lvych' Bardzo niewygodnych' Dosłownie i w przenośni. Podw jnie niewygodnych' gdy ma się do wykonania za- szczytny internacjonalistyczny obowiąpek. Latem 1968 roku żołnierskilos rzucił mnie, młodego oficera, w Karpaty, na granlcę zbratnią socjalistyczną Czechosłowacją. Kontrrewolucja dławiłakraj i rrasza dzielna Armia Czerwona miała przyjśćz pomocą za- przyjaźnionemu narodowi. Ale Żołrljerzorr' wolnościnie przystoi tupać po Europie w siermiężnych buciorach. Nie elegancko. Jasna sprawa, Że my, oficerowie, mieli- śmycholewki jak się patrzy, poskrzypujące, pobłysku- jące. Ale Żoh:lierze obuci nieprzystojnie. Mija tydzie , drugi. Stacjonujemy w lesie. Oczekiwa- nie dłużysię niemiłosiernie. Min$ miesiąc, drugi zb|ża się do korica. Nadchodzi sierpieri. Zaczyna się nieznoś- na nuda. Nasi przyw dcy mogliby wreszcie na cośsię zdecydować: albo cofnąć dywizje do stałych miejsc za- kwaterowania, albo rozkazać udzielić internacjonalis- tycznej pomocy bratniemu narodowi... Tlrmczasem nie ma żadnej decyzji' i dlatego czekamy' Przez cały dzieil ćwiczenia do si dmych pot w, a wieczorem kolacja przy ognisku i wciĘ te same gadki: wejdziemy, nie wejdzie - my... I znowu od rana ćwiczenia, czasem też w nocy' I znowu wr żenie z fus w... I oto pewnego wieczoru na leśnejprzecince' przy kt - rej stał nasz batalion, pojawiV się potężne ciężar wki Urał-375' Na każdym samochodzie _ tony nowiutkich sk rzanych but w. Bierzcie, częstujcie się! I wywalają te buty wprost pod nogi. Całe hałdy. Niezliczone. To zla- czy z|iczone, a|e bez nadmiernej skrupulatności.Bierz- cie, starczy dla wszystkich. Sierżancie' ilu macie |vdzi? Stu dwudziestu dziewięciu? Macie tutaj sto dwadzieścia dziewięć par! Numeracja? Poradzicie sobie. Wymienicie się z sąsiadami. A ty ilu masz? Dwustu pięćdziesięciu siedmiu? odbieraj swoją partię! Na wsąrstkich przesiekach to s rmo. R wnocześniewy- ładowują tysiące par but w. Dziesiątki tysięcy par' Setki Ęsięcy. Łatwo powiedzieć: wymienić obuwie w całej armii! Stare kirzowe zdjąć, now sk rzarrc za!oĘć! PrzecieŻ nie Rozdział 1 Skrzypiące buty W histori nie bgło dotqd ani jednej wojng, kt rej przaczana i cele nie zostaĘbg przedstauione przez insptrator tu i. ich uczongch sfugus tu u uapacz-onej, z4fałs zou anej Jormie. I DII \ osyj ski żnhlierz cho dził w butach sk rzarrych . Za'w sz.e. A komuniściwymyślilisk ropodobną kirzę2. I odtąd żołnierzradziecki maszerował w butach kirzowych. Na- turalnie, reprezentacfne pułki i dywŻje nadal dostawa- łysk rzane obuwie. Niech sobie cudzoziemcy myś|ą,że radziecki żohierz to ma klawe Ęcie. Wszystkie radziec- kie wojska okupacyjne w dawnym obozie socjalistycz- nym - w NRD, Polsce, na Węgrzech _ też były obute w sk rę. Żadnych wątpliwoŚci: przecieŻ Sowiety to su- permocarstwo! Lecz supermocarstwo nie posiadało od- powiednich środkw, by całąarmię wyekwipować w sk - Moskwa

wrKToR sttwoRow jesteśmysami w lesie. Po prawej sąpiedni batalion, po lewej też batalion. Przed nami jakaśartyleria, pod młod- nikiem następny, za rim kolejny, i jeszcze jeden, i tak w nieskoriczoność.Wszystkie pobliskie lasy' i te dalsze - zapchane wojskiem. PrzecieŻ nie stoją tu jedyrrie batalio- ny' pułki c4l dywĄe - ale całe armie. Więc wymienia buty 8. Armia Pancerna Gwardii, i 13. Armia, i jeszczejedna, gdzieśZa narni. Wsąlstkich zaopatrzorlo r wnocześnie. Z zapasem. Na wyrost. I jużpo lesie, po przecinkach i po- lankach przechadzają się żołnierzyki,poskrąrpując nowy- mi bucikami' łŻprzy1ernnie popatrzeć ' Cieszy wzrok juch- towa sk ra najulyż-szej klasy, z rezetw paristwowych' Wszystkie lasze pograniczne lasy naraz wypełniłopo- skrzypywanie sk rzanych but w, jak trele ptactwa na wiosnę. A to skrzypienie skłaniałodo refleksji. Dow dca naszego batalionu podpułkownik Protasow wezwał do siebie wszystkich oficer w. Porządny był Zrriego facet. Nie luznawał zbędnego gadania: ,||owarzy- sze oficerowie - powiada _ trzeba by cośwypić i przeką- sić. Kto wie, co nas czeka za chwilę?'' Załadowaliśmysię do transportera _ i do sąsiedniej wioski. A w gospodzie tłoczno, już popUają oficerowie artylerii, saperzy i polityczni' Nie ma jak się wcisnąć. Wszyscy wiedzą od dawna, żenasza kochana ojczynn nie ro4rieszcza swoLch syn w. A skoro tak, to trzeba się napić' Moze ostatni raz pijem/.7 MoŻe prĄdzie nam wal- czyć o wolnośćbratrriego narodu czechosłowackiego i stra- cić Ęcie w krwawym boju z kapitalistami. No więc wzrrieś- my marrierki za Czechosłowację, za jej mihrjący wolność nar d, co z utęsknieniem czeka na tę pomoc, kt rąod nas otryma. otrzyma bezinteresownie. Przecież jesteśmytacy dobrzy. Pomagamy zAwsze iwsąrstkim' Każdemu, ktopro- si o pomoc. A jak nie prosi, to i tak pomagamy. Słowem, siedzimy, pUemy. Na razie nie ma rozkazu, aJe każdy wie, co się święci:i my, oficerowie, i nasze Żohlie- rąlki, i bufetowa, kt ra dolewa n un co rusz, i staruszek' kt ry usadowił się w kącie z kuJlem piwa. Chciałby stary dołączyć do naszej kompanii i wrzucić jakieśmądre sło- wo, ale my mamy zakaz kontakt w z cywilami, żeby jakiś żohrlierz nie wypaplał wojennych tajemnic. 28 DZIEŃ .M" No więc siedzi sobie staruszek w kącie, sączy piwko, i coraz to łypie w rLaszą stronę, wielką ma ochotę poga- dać... Nic z tego' A kiedy zbieraliśmysię do wyjścia' raptem powiedział, niby to pod nosem, a|e tak, Żeby wszyscy słyszeli: - Zupełnie jak w czterdziestym pierwszym... Nikt z .r"" tt zrozumiał, w czym rzecz' A staruszek kierował to wy- raźniedo nas, więc trzeba było jakośodpowiedzieć. - O co ci chodzi, dziadku? - O skrzypienie. W czerwcu czterdziestego pierwsze- go Armia Czerwona tutaj tak samo skrzypiała nowiutki- mi butami ze sk ry. W tym momencie utraciłem spok j ducha' Po ,,marszu wyzwolericzyrn" do Czechosłowacji przysz- łomi słuĘćna tych samych terenach, w Karpatach. Przyszło mi przedreptać i przejeździćcałą okolicę. Aprzy kazdej nadarzającej się sposobności pytałem starusz- k w, tubylc w, żywych świadkw: jak to było? Wielu potwierdza tę wersję: w 1941 roku, tuż przed niemiecką napaścią,Armia Czerwona w przygranicznych rejonach wymieniała buty kirzowe na sk rzane. I to nie tylko na Ukrainie, ale r wnież w Mołdawii, na Białorusi' na Lit- wie, w Karelii. Poza tyrl: w 194 1 roku w okolicach gra- nicy rozładowano transporty sk rzanych but w przez- naczonych dla milion w ŻoŁn1erzy, kt rych planowano przerzucić z słębi kraju' Pod osłonąkomunikatu agencji TASS z dria 13 czerw- ca l94 1 roku miliony żołnierzyz wewnętrznych okrę- g w3 ZSRR przewoŻono w kienrnku granicy' R wnocześ- nie w poblŻu stacji kolejowych rozładow5rwano miliony sk rzanych bucior w. Na przykład na stacji Żmierinkaw pierwszych dniach czerwca l94l roku sk rzane buty wyładowywano z wa- 3 Zwię,ek Radziecki był podzielony na 16 okręg w wojskowych: osiem przygranicznych i osiem wewnętrznych [przyp. tłum'].

W'IKTOR STIWOROW gon w i układano w pryZr:":y wzdłlżtor w, pod gołym niebem. Jak duża to była g ra? - pytałem okolicznych mieszkaric w. - A do Samego nieba - odpowiadała stara chłopka. Jak piramida Cheopsa - m wił szkolny na- uczyciel. W Sławucie hałda but w była po prostu dlia, jak p łpiramidy Cheopsa. W Za|eszczykach w maju 1941 roku do rozładunku wagon w spędzono niemal całąludnośćzdo|ną do pracy - a niech się ludność przwcza do bezpłatne$o zatrudnienia w komunizmie. Sterty but w pamiętają też starsi mieszkaricy Kowla, Baranowicz, Grodna... Starałem się oględnie zaczynać rozmowę: co tam roz- ładowywali na kolei przed wojną? Czołgi - powiadają - rozładowywali, armaty, żołnierzy,zielone skrz1mie, no i buty. Nie mogę powiedzieć ' Żeby od razu wyskakiwali z tymi butami: kiedy człowiek spędzi całeżycie w cieniu stacji' to nie ma towaru, kt rego wcześniejlub p Źniej rlje zobaczyłby na platformach czy na rampach rozła- dunkowych. Wszystkiego nie spamiętasz' Ale jednak by- łocośniezwykłego, cośmetafizycznego w fakcie rozłado- wywania but w, coś,co zwr ciło ich uwagę i sprawiło, Że zapamiętali to na całe Życie. Zapamięta|i to z trzech powod w. Po pierwsze but w było dużo' Niewyobrażalnie duŻo. Po drugie buty ukła- dano wprost na ziemi. Czasem podłożonobrezent, a często nawet bęzbrezentu. Było w tym cośdziwnego. Po trzecie wszystkie te buty wpadły w ręce Niemc w. To właśnieutkwiło im w pamięcr. Nikt z miejscowej ludnościnie wiedział i nie m gł wie- dzieć, po co w 194l roku zwoŻono tyle but w nad samą granicę' Ja teŻ nie rozumiałem jaki był cel tej masowej w1'rniany obuwia kirzowego na doskonałe buty sk rza- ne. W 1968 roku - to rozumiem: maszerowaliśmy oswo- bodzić bratnią Czechosłowację. A w 194l roku? Co wte- dy zarnierzali nasi ojcowie? Nota bene, m j ojciec od pierwszego do ostatniego dnia wojny walczył w Szeregach Armii Czerwonej' Potem od pierwszego do ostatniego dnia uczestniczył w kr t- kiej, lecz zaŻartej wojnie z Japofrcąrkami w Chinach. Ętałem$o: kiedy przyszedł do wojska, gdzie, w ramach 30 DZIEŃ 'M" jakiej dywŻji' kt rego korpusu? W jakich butach? opo- wiedział mi szczeg łowo' Potem sprawdziłem wszystko w archiwach. Po zakoriczerils sfużby w Karpatach studiowałem w wojskowej akademii i miałem możliwośćprzegl.ądar:la archiw w. Wszelkie materiały doĘczące produkcji bu- t w, dostaw dla wojska, rozmieszczeria zapas w but w i innego w54posażenia były w owym czasie tajne. Uzyska- łem dostęp do tajnych materiał w, ale wśrd milion w papier w nie potrafiłem odszukać tego jednego właści- wego. Trzęba było składaćdrobne informacje w całość. No więc zbierałem i nie mogłem się nadziwić' jak to jest: wojna dawno się skoriczyła, minęło prawie 30 lat' a wszelkie informacje na temat magazynowania, trans- port w czy znlszczenia żołnierskichbut w w latach po- przedzających woJnę nadal są otoczone ścisłątajemnicą. Dlaczego? Jest takie angielskie powledzenie: ',Ciekawośćgubi kota''. Nie znałem wtedy tej maksymy. Nawet Bdybym znał, nie przerwałbym poszukiwari. Dopiero po latach zrozurniałem, że ciekawośćmoże zgubić nie tylko kota... TtrI(Jak się okazuje, radzieckie kierownictwo poleciło do- starczyć w rejony pograricza nie tylko miliony par sk - rzanych but w, a|e teŻ miliony komplet w umunduro- wania, dziesiątki tysięcy ton częściZapasowych do czoł- g w, setki tysięcy ton paliwa do samolot w, czołg w i pojazd w pancernych, miliony skrz5rnek amunicji. Kiedy tylko Niemcy zadali pierwsze uderzenie, wszystko to zostało porzucone i wpadło w ręce wToga. I zn w powraca pytanie: w jakim cel:u taszczono to wszystko na tereny przygrariczne? Przecież przed 1939 rokiem wszelkie Zapasy składowano w głębi kraju. Czy nie mogły dalej sobie leŻeć w bezpiecznyrr' miejscu? W przypadku rozpoczęcia dzlałafl' wojennych arrnia zaj- muje pozycje obronne, a Z głębokiego zap|ecza dowozi się zaopatrzenie w odpowiednich ilościach,bez zbędne- go gromadzeria zapas w na ZagroŻonych terenach. t_ 31

WIKTOR STIWOROW Pojawiło się wiele pyta i Żadnycn. odpowiedzi. Szu- kałem dalej. Wyniki tych poszukiwari przedstawiłem w ,,Lodołamaczu''. ,,Dzle <|y[l'' jest dalszym ciągiem tej książki'ale można teŻ czytaćją osobno' W''Lodołamaczu'' konsekwentnie unikałem powoływa- nia się na materiały z archiw w zamknięĘch. Nie chcia- łernrtarażaćsię na zarzut, Że cytuję dokumenty' a rrikt nie jest w stanie sprawdzić, czy cytatjest dosłowny, czy do- kument jest wiarygodny i czy w og le taki dokument ist- nieje. Teraz archiwa są latwiej dostępne, rnoŻnasprawdzlć to i owo, jeślisię chce. Dlatego w tej książcekorzystam z materiał ur archlwalnych. Choć $ vnnle opieram się na powszechnie dostępnych publikacjach4' Chcę pokazać: patrzcie, shrchajcie, ja tego nie w5rmyśliłem.Komuniści sami to m wią. Trzeba tylko uważnie ich sfuchać. Badając materiały w archiwach oraz og lnie dostępne ksiąiki doszedłem do wniosku, Że przetzucenie milio- n w par but w w pobliże grarric, podobnie jak zułoŻenie amunicji, częścizapasowych, milion w Żohlierzy, tysię- cy czołg w i samolot w - to nie były błędyariprzeocze- nia, lecz świadomapolityka, proces, w kt rym uczestni- czyły miliony ludzi. Ten proces został uruchomiony decyzją radzieckiego kierownictwa na wniosek marszaka Zwnpku Radziec- kiego B' Szaposznlkowa. Miał na celu przygotowaćprze- mysł, transport' rolnictwo' całeradzieckie społeczeri- stwo i Armię Czerwoną do prowadzenia wojny 'wyzwo- |e czej" na te4rtorium Europy Środkowej i Zachodniej. Ten proces rnoŻrla określićjednym słowem: mobilŻa- cja. W Ęrlrprzyłpadku byłato tajna mobilizacja. R'adziec- kie kierownictwo przygotowyrało Armię Czerwoną i cały kraj do Zagarnięcia Niemiec i całej Europy Zachodniej. Opanowanie Europy Zachodniej - oto głwny cel, dla kt rego Zwiapek Radziecki rozpętał II wojnę światową' ostateczną decyzję o rozpoczęciu wojny Stalin podjd 19 września1939 roku. Rozdział 2 W jakim celu Stalin zlniszczył własne lotnictwo strate giczne? Ktedg ma sĘ do dgspozgcji gigantyczrtąarmĘ oJensgtuną utedg głtlsne zadnnie uoj sk puietrzngch polega na tuspieraniu natarcin tej arlnii, i tls tym tułaśnie celu rnleĄ koncentrotuać tuszgstkie stła'' Komb ryg ALek s ande r łnpc zg ft ski. c. I \'-)talin nl gł zapobiec wojnie. Jedrrym ruchem pi ra' Miał po temu wielc mozliwości'oto jedna z tich. W 1936 rokrr w Zwiry,kr Radzieckim zbudowano bom- bowiec dalekiego zasięgu TB-7. Samolot ten odznaczaŁ się bardzo dużą prędkościąi wysokim pułapem opera- cyjnym. Oto kilka opinii na jego temat. Generał major lotnictwa P. Stefanowski, kt ry oblaty- wał TB-7: ,,Na dziesięciu Ęsiącach metr w ta wielotono- ' A. Łapczyriskl, Wozdusznqa Grmua' Moskwa 1939, s. l44. 2 - Dzie ,,M" 33 a Patrz spis cytowanych publikacji na ko cu ksią2ki lprzyp. tłum.].

WIKTOR SUWOROW wa maszyna pod względem osiąg w biła na głowę wszys- tkie najlepsze europejskie myśliwce''2. Generał major lotnictwa W' Szumichin: 'Na dziesięciu tysiącach metr w i wyŻej TB-7 był poza zasięgiem mo- żliwościwiększościwczesnych myśliwcw, a pułap l2 tysięcy metr w czynił go nieosiągalnym rÓwnileŻ dla ar- tylerii przeciwlotniczej"3 . Konstruktor lotniczy W. Szawrow: ''Wyjątkowy Samo- lot ['''] To właśnieTB-7 jako pierwszy, jeszcze przed Amerykanami i Anglikami, wziął pod skrzydła S-tonowe bomby"a. Profesor L. Kerber: ,,Masz1ma byla wyposaŻona w sil- ne uzbrojenie pokładowe składające Się z działek kali- bru 20 mm i wukaem w kalibru L2,7 mm. Komora bombowa mogła pomieścićnajwiększe bomby [''.] Le- cąc na maksymaln5rm pułapie samolot był poza zasię- giem dział przeciwlotniczych i wczesnych myśliwcw. TB-7 był w tym czasie najpotęzniejszym bombowcem świata''5. ,,Epokowy samolot [.'.] Dziśmamy wszelkie dane po temu by stwierdzić' ŻęTB-7 był znacznie potężniejszy od słynnej amerykariskiej latającej fortecy B- 17" .6 Zachodni historycy podzielają tę opinię' John Tay- lor: ,,Na wysokości26.250-29.500 st p pod względem prędkościprzewyŻszałniemieckie myśliwceBf-lo9 i He-1L2"7. Yac|av Nemećek: ,,Ta masz1ma była zdumie- wająco długowieczna. W latach pięćdziesiątych wciap jeszcze moŻna było ją spotkać na trasach polarnych' gdz1el;rŻywano jej jako transportowca''8. Nie ma potrzeby 2 P. Stefanowski, Trista nieizaiEstnAch, Moskwa 1968' s. 83. :r W. Szumichin. Soroietskaja toojennaja au:iac[ja. 1917-194]' Mo skwa 1986, s. 218. a W. Szawrow, lstorija konstrukca samoliotoLD tu SSSR. 1938-1950, Moskwa 1988. s. 162. 5 L' Kerber. Tu_ czełouiek i so'mc.liot, Moskwa l973' s. l43. 6 L. Kerber, Slied u nrebie, Moskwa I97I, s. 2O2. 7 W. Taylor, Combat Alrcrąft oJ the World, Londyn 1969' S' 592' 8 V. Nemećek , The History oJ the soutet AircrąftJrom -l 918, Londyn r986, s. 134. 34 DZIEŃ 'M. tlzasadniać, że długo żyjąi latają Ęlko bardzo dobre samoloty... Zachodnim ekspertom w osobliwy spos b zaprezen- lowano nieprzeciętne możliwościTB-7. Jesienią l94l roku w Wielkiej Brytanii i USA oczekiwano przybycia radzieckiej delegacji rządowej z Mołotowem na czele. |]waŻano, Że jed4rna bezpieczna droga powietrzna wie-

WIKTOR STIWOROW ruo rozkaz o unrchomieniu produkcji tysiąca TB-7. Samo- loty miały być gotowe przed listopadem l94o roku. Co jeszcze należałozrobić? Należałopod rozkazem umieścićpodpis: J. STALIN. otnych -y*ki:ściach,konstnrktorzy całęgo świataborykali się z prob- lemem rozrzedzortego powietrza: silniki traciĘ rnoc z po- wodu braku tlenu' Dławiłysię jak alpiniścirla szczycie Eve res tu. Te oretycznie is tni ało pr zy szłościowe r ozllłiapa- nie umozliwiające zwiększenie mocy silnik w: wykorzy- stanie spalin do obracania turbospręŻarki, kt ra z kolei dostarczałaby dodatkowe powietrze do komory silnika' Eksperymenta]ne prototypy latały z takim napędem, ale nie udało się uruchomić seryjnej produkcji. Elementy turbosprężarki poddawane są działaniu stru- mienia gaz w o temperaturze przekaczającej l.ooo sto- pni Celsjusza. Temperatura otoczenia na takiej wysoko- ści- około minus 60 stopni, a po wylądowarriu odpowie- drio wyższa. Nier

wrKToR sttwoRow było za mało, to po dw ch nalotach mamy dziesięć kilo- ton. A tymczasem dwadzieściakiloton miała bomba, kt ra bez przesadnej dokładnościspadła na Hiroszimę. T}siąc TB-7 rnoŻna por wnać z wsp łczesną rakietą balistyczną wycelowaną w stolicę nieprzyjaciela. Jest to potęga, wobec kt rej potencjalny agresor traci mot5rwa- cję do walki. A zatern, jeden podpis Stalina pod rozkazem o ser5{- nej produkcji TB-7 m głzapobiec niemieckiej a$resji na Zwiapek Radziecki. Powiem więcej: Stalin był w stanie zapobiec II wojnie światowej. Jasne, Żę we'łrześniu1939 roku nie m gł mieć tysiącaTB-7. Ale m głmieć dwieście,trzysta' pięć- set masz5m. Jeden nalot dwustu TB-7 to odpowiednik jednej kilotony. Mając do dyspozycji dwieścieTB-7 rnoż- na było w og le nie trudzić się podpis5rwaniem paktu Ribbentrop-Mołotow. Mając dwieścieTB-7 rnoŻna było rile troszczyć się o opinię Londynu iParyża. Wystarczyło zaprosi von Ribbentropa (a choćby i sa- mego Hitlera), zademonstrować własne atuĘ, po czyr\ jasno i bez ogr dek wyłożyćswoje stanowisko: panie ministrze (panie kanclerzu)' mamy z Polską nienajlep- sze stosunki, ale niemiecka ofensywa na wsch d budzi nasze obawy. Nie wnikamy w rozbieŻnościmiędzy Ber- linem i Warszawą, ale nie mozemy wyrazić zgody na inwazję na Polskę. W przypadku rozpoczęcia tej wojny skierujemy do Polski pięć milion w ochotnik w. Udzie- limy Polsce wszechstronnej pomocy, rozpoczniemy na jej terenie wojnę partyzancką i ogłosimy mobilizację Ar- mii Czerwonej. Poza tym TB-7... Codziennie. Na począ- tek w ograniczonym wymiarze. Pięć tyslęcy ton dziennie to melodia przyszłości,ale tysiąc ton jesteśmy w stanie Zagwarantować. Tak mogłaby wyglądać rozmowa z Hitlerem w sierp- niu 1939 roku, gdyby Stalin w odpowiednim czasie pod- pisał rozkaz seryjnej produkcji... Prawdę m wiąc, Stalin takirozkaz podpisał..' Ale niebawem rozkaz wycofał. Potem zn w podpisał. I znowu wycofał. I jeszcze raz... 38 DZIEŃ 'M' Cztery razy unrchamiano produkcję TB-7 i czterokrot- ltl<'. zatrzymyvvano.'o Po kazdym rozkazie Stalina zakłady l l l l l t l cze zdążałyzmontować trzy - cztery TB-7 i r ozkaz wy - r'rllywłtno' Zrtowu produkcję unrchamiano i ponownie wHzyslktl stawało w miejscu... Do dnia 22 czerwca l94l t r llt t t 1ll'zcmysł lotniczy zdołałwyprodukować iprzekazać lr ll t l lr'lwtr strategicznemu zaledwie jedenaście TB-7. Co wlr1r't:|, tylko nieliczne zostały wyposażone w piąty silnik. ll('Z llI()go nawet najlepszy bombowiec strategiczny świa- llr sl;twłt| slę przeciętniakiem. t'rl ltit1l:tściHitlera uruchomiono seryjną produkcję |'ll 7, Alr' ll.ylrl .iuż zap źno... odwołał,rru^X l lt tr lr lwy I ysl; y'i r' |'l|' /, l''ty t'i tr lzlr't'l

WIKTOR SIIWOROW Na początku wieku, kiedy wszyscy latali wyłącznie na j ednosilnikowcach, Rosj a pierws za rozp oczęła produkcj ę samolot w dwusilnikolvych. Świat nie zdĘyłjeszcze rra- leĘcie docenić tego nowatorskiego roTrriry,anla, a juŻ rosfiski inżynier l$or Sikorski zbudowal w l9l3 roku pierwszy czteromotorowy ciężki bombowiec Ilja Muro- miec. Już podczas pr b Muromiec pobiłrekord zasięgu lotu' Pod względem zasięgu' uzbrojenia i udźwiguMuro- miec nie miał soble r wnych na całym śwtecie'Został w1posażony w najnowo cześnl.eJsze oprzyrządowarrie na- w-igacilne, celownik bombardterski l plerwszy na świecie elektryczrry wyrzutrrtk bombowy' Jeśllchodzt o brori po- kładowąto Muromiec byłwyposaŻony wosiem kaem w, podjęto teŻpr by zamontowania dz7ała polowego kalibru 76 mm' w 1914 roku Rosja jako pierwszy kIaj na Świe- cie wystawiła eskadrę ciężkich bombowc w. Fo przejęciu władzy komuniścigwałtownie zaharno- wali rozw j techniczny R.osji' mordując i skazując na wygnanie miliony naj mądrzej szy c};, najbardziej utalen- towanych i pracowiĘch ludzi. Na wygnaniu zna\azł się teżSikorski. A jednak rosyjski potencjał technlczny był tak ogrom- ny, Że postęp, choć drobnymi krokaml, ale miał jednak miejsce. Mlmo terroru, mlmo komunistycznej opresji, Rosja wciap przodowała w dziedzinie ciężkich bombow- c w. W 1925 roku bluro konstrukcyjne A. Tupolewa opracowało TB-r - plerwszy na świeciebombowiec wy- konany w całoŚci z metalu, a zatazerrr pierwszy bom- bowiec jednopłatowy ze skrzydłem samonośnym' Cały światw tym czasie budował drewniane dwupłatowce. łlŻpodczas pr b TB-l ustanowił dwa rekordy świata. W bardzo kr tkim czasle zbudowano 218 samolot w TB-1. co teŻ stanowiło rekordowe osiągnięcie, bowiem przewyższało łącznąliczbę ciężkich bombowc w we wszystkich krajach świata.W miarę przekazywania do eksploatacji kolejnych samolot w, formowano nowe es- kadry, pułki, brygady lotnictwa bombowego. w 1930 roku TupoIew zaprezentował kolejne osiąg- nięcie: jeszcze potężniejszy c1ęŻki bombowiec TB-3' Był to pierwszy w świecieczterosilnikowy jednopłatowiec ze 40 DZIEŃ ,,M' skrzydłem samonośnym.Był to zarazern największy se- ryjnie produkowany samolot światawe wszystkich ka- tegoriach - pasażerskich i wojskowych. Nle tylko nikt na świecienie budował takich maszyn, ale nie było ich nawet na deskach kreślarskich. Ęmczasem w 1933 ro- ku prototypy TB-3 Tupolewa rozpoczynają eksperymen- talne tankowanie w powietrzu. Samolot ten ustanowił kllka rekord w świata,między irrnymi przelotu na dużej wysokości z ładunkami 5, ro i l2 ton' Poszczeg lne toz- wlryania techniczne TB-3 stały się na wiele dziesięcio- lecl standardem. Zdumiewa tempo realizacji zarn wie- nla: produkcja wynosiła do trzęch TB-3 dziennie.ll Radzleckl przemysł bije sw j własny rekord i w kr t- k|ln clzus|e produkuje 8l8 sztuk TB-3. Tu już nie wy- nlurt'zr1 pulkl I brygady. 23 marca 1932 roku Zwlapek Radzlcckl rozpoczyna formowanie korpus w lotnictwa bombowego. W stycznlu 1936 roku powstaje pierwsza na śwleclearmia powletrzna, w marcu - druga, nieba- wem trzecla. Nlgdzle na śwlectenle było nie tylko armii, ale choćby korpus w lotntctwa strategicznego' Armada Ęsiąca ciężkich bombowc w, marzerie kaŻ- de$o stratega, po raz pierwszy doczekała się realizacji właśniew Zwiapktl Radzieckim. Generałowie i polĘcy z całego świataspierali się o doktrynę generała Douhe- ta|2' a tymczasem Stalin robił swoje'.. Ale na tym nie koniec: planowano wprowadzić nowo- czesne bombowce do trzech armii powietrznych, a także rozwlnąć trzy kolejne armie w Biał'oruskim, Kijowskim l Lentngradzklm okręgach Wojskowych''3 W czasle gdy TB-3 uczył się dopiero latać, około dzie- alęclu blur konstrukcyJnych rzuclło się w wir prac nad nuJllowszym bombowcem strateglcznym, kt ry miałby z czasern zastąplć tysląc tupolewowsklch TB-l i TB-3. Sam Tupolew zaproponował ośmiosilnikowego,,Ma- ksyma Gorkiego". Samolot zaprezerttowano na kilku de- rr E. Riabczikow, A. Magid, Stanousltemlje, Moskwa 1978, s. 132. 12 Giulio Douhet (1869-1930) _ włoski generał lotnictwa, tw rca teorli wojny powietrznej [przyp. tłum.]. t3 Szumichin, op. cit., s. 185. 47

WIKTOR STIWOROW filadach' gdzie sam5rmi rozmiarami robił na widzach niezapomniane wrażenie. Ęlko nieliczni znają praw dzi- wą nazwę tej maszyny: TB-4. . Paweł Suchoj skonstruował jednosilnikowy bombo- wiec DB-l _ o bardzo da]ekim zasięgu i niespoĘkanej rozpiętościskrzydeł. Samolot - pod innąnazurą- odbył kilkakrotnie lot do USA nad Biegunem P łnocnym' Ame- ryka entuzjastycznie witała radzieckich pilot w-śmiał- k w, i nikt nie wpadł na to, że odbywa się właśnieobla- tywanie eksperymentalnego bombowca. Ąrmczasem Siergiej Kozłow zaproponował dwunasto- silnikowego Giganta, mogącego jednorazowo udźwignąć kilkadziesiąt ton bomb |ub przerzucić na tyływToga pododdziały desantowe z cięŻkim uzbrojeniem, z czołga- mi włącznie. Wiktor Bołchowitinow Zaproponował ciężki bombowiec DB-A. Sylwetka i charakterystyka techniczna zdają się wskazywać, żernarny do cz1mienia z zupeŁnie nowym typem, lecz w istocie chodzi o przeprojektowany TB-3 Tupolewa. Ten przykład pokazuje, jak można - udosko- nalając sprawdzone rozvnapalia - niew'ielkim kosztem stworzyć nowy samolot. DB-A z miejsca ustanawia czte- ry rekordy świata.Jest to nowoczesny samolot, ale może być montowanyw Ęch samych zakJadac}n, kt re monto- wały TB-3, bez przestawiania cyklu produkcfnego, bez wymiany lrządzeit, bez odchodzenia od dopracowanych proces w technologicznych' bez konieczności dodatko- wego szkolenia robotnik w i in4nier w, nie obniżając' jak to zwykle bywa w podobnych sytuacjach, liczby pro- dukowanych masz1m. Nie trzeba też szkdrić od nowa pilot w' technik w i inż1mier w lotnictwa strategiczne- go. W razie czego rnożna uruchomić sefiny rrlontaż DB-A i w chwili rozpoczęcia II wojny światowejdokonać w5rmiany sprzętu całego lotnictwa strategiczne$o' Ale właśniewtedy pojawił się istny cud - TB-7 Peflako- wa. Ta masąma zdystansowała wszystkie dotychczasowe. Do momentu pojawienia się TB-7 produkcja ciężkich bombowc w w Zwia7ku Radzieckim była ustawiona jak, bez rnała' produkcja samochod w u Henry'ego Forda. Zrniar^a modelu to proces bolesny, ale mimo wszystko 42 DZIEŃ ,,M" prostszy, riŻ rozpoczynanie wszystkiego od zera. W naj- straszliwszym okresie, kiedy miliony obywateli umierały z słodu' ZSRR byłświatowymliderem w produkcjL cięż- klch bombowc w. Choć nie byłozadnego zewnętrznego zagroŻęrria, w)Ąrwano ostatni kęs umierającym dzie- clom, by zbudować jeszcze jeden bombowiec. Ale gdy tylko sytuacja ekonotniczna uległa względnej popra- wle - przestano łoĘćna produkcję bombowc w. Tuż pod bokiem pojawia się Adolf Hitler' wojna wisi w po- wletrzu - a fabryki lotrricze zamknięte na cztery spusty. Nte chodzi o to' czy ptzed wybuchem wojny można było zbudować tysiąc TB-7. Chodzi o to, dlaczego nawet nle pr bowano? Żanim pojawił się TB-7, w Zwiapku Radzieckim dzia- łałyblura konstrukcyjne, w kt rych powstawały ultra- llowoczesne maszyny, istniał przemysł mogący zapew- nlć masową produkcję daleko przekraczającą cy'wilne zapotrzebowanie. Funkcjonowały akademie, szkoły pilo- lażu, uczelnie techniczne. Wy1rracowano teorię zastoso- wa lotntctwa wojskowe$o, zdobyto spore doświadcze- nlc boJowe w lokalnych konfliktach i na skomplikowa- nych manewrach. Wybudowano lotniska, bazy' ośrodki EŻkolenlowe, poligony. Utworzono formacje, przygoto- wullo kadry - od dow dcy armii po strzelca pokładowe- go, od lnżynier w sprzętu nawi$acyjnego po szy{rant w, wyszkolono pilot w, nawi$ator w, mechanik w pokła- rlowych, technik w, meteorolog w, radiotelegrafist w, le kru'2.y,,. l rllrl 1l

wrKToR sttwoRow t w TB-7 było' jak wiemy, zaledwie jedenaście: za rnało na skompletowanie choćby jednej eskadry. Bez TB-7 lotnictwo strategiczne przestało być strate- giczrrc. Mało tego, wiosną 194l roku Stalin Zorgarizo- wał istny pogrom' Do tej pory wyższa kadra dow dcza lotnictwa strategicznego składałasię wyłącznie z ofice- r w, kt rzy wyr znili się w walce, kt rzy w chiriskich' hiszpariskich, mongolskich przestworzach wykazali do- w dcąr talent' Wszyscy dow dcy armii powietrznych byli Bohaterami Zwiapku Radzieckiego. Wtedy ta god- nośćmiała zlaczrlie większy c7ęŻar gatunkowy, niŻ po wojnie. Dow dca 2. Armii S. Denisow miał dwie Złote Gwiazdy. W tamt5rm czasie taktch ltudzi rnoŻnabyło zI1- czyć na palcach jednej ręki. Wiosną I94o roku Stalin wprowadza stopnie generalskie, ale nie rozrzuca g\lłtaz- dek hojną ręką: szef Głwnego Zarządu wWS SS14 - generał porucznik lotnictwa, szef sztabu wWS - generał major lotnictwa. R wnocześnie jednak Stalin z wielką życz|1wośc1ątraktuje dow dc w armii powietrznych, awansując wszystkich do stopnia generała porucznika lotnictwa. Od tej chwili dow dcy armii powietrznych byli r wni rangą najwyżej postawion5rm sztabowcom. Stalin miałwlellde zaufanie do dow dc w lotnictwa strategicznego: dow dca 3. Armii generał porucznik lot- nictwa L Proskurow, zanlrn przejmie pod swoje rozkazy całelotnictwo strategiczne, zostaje szefem GRU. Ale oto Stalin podejmuje nową decyzję i zaczyna się istny pogrom. Ten temat zasługuje na odrębne po- traktowanie. Ąrmczasem tylko dwa przykłady, tytułem ilustracji: Stalin posyła generała porucznika lotnictwa S. Denisowa zaKaukaz, by stanął tam na czele lotnic- twa w drugorzędnym okręgu wojskowyrn' od tej pory Denisow będzie pełnićjedynie funkcje nie odpowiada- jące jego randze i n1e zajdzie wyżej, nżdo dow dcy dyv'izji. Generał porucznik I. Proskurow został areszto- wany w kwietniu l94l roku, poddany straszliwym tor- turom, a w październiku zlikwidowany. Dow dcą lot- 'o wws SS _ Wo3?nno -Wozduszngje Stłg Sorłietskotuo Sojuza _ !ot- nictwo wojskowe Zwiapku Radzieckiego [prz-yp. red.l. 44 DZIEŃ .M" nlctwa bombowego dalekiego zasięgu został pułkownik L. Gorbacewicz.Is Pułkownik wcześniejnilczyrr' się nie wyr żnił(i nie wyr żnisię w przyszłości),ale Stalin nie potrzebował nie tylko TB-7, ale i dow dc w, kt rzy pokazali, żewiedzą do czego shsŻą bombowce strate- glczrre. DV I-Dombowiec TB-7 byłsamolotem przydatnym w kaŻ- dych okolicznościach' Stalin potrzebował tych samolot w, jeŻeli naprawdę zam7erzał nie dopuścićdo II wojny światowej. Jeże|i wolał zachować neutralnośći godziŁ się' by Hit- ler rozpętał wojnę światową,to potrzebował TB-7 jako gwarancji bezpieczeitstwa ZSRR. Jeże|i generalissimus planował wojnę obronną, to nie powlnien był niszczyć umocnlonych rejon w na ,,Linii Staltna'', |ecz przec|wnle, rozbudowywać je' Należało rozkazać żołnlerzomby stę okopali, jak uczyniono to p źnlejpod Kurskiem. Trzeba byłood morza do morza odgrodzić się polami minowymi, a w czasie gdy wr g forsowałby zapory, TB-7 z niebotycznych wysokości nlazczyłyby gospodarczą potęgę Rzes zy' Stallrr, w odr żnieniu od Hitlera, miał do dyspozycji nleograniczone zasoby naturalne' Gra na zwłokę, prze- clągante działa wojerrnych wyriszczających Niemcy' byłry mu na rękę. Aby przyśpieszyćmoment wyczerpania turowc w, nalcŻałoprzeprowadzać naloĘ strategiczne, bombarduj ąc zap|ecze gospodarczo-woj skowe. Trudno Iu o lepszy instrument, niTB-7. odyby Stalin postanowił czekać na niemiecką inwa- zJę, by zadać przeciwuderzerlie (historycy chętnie po- wtarzaJą taką wersję: czekał z załoŻonymi rękami, aŻ llltler wykopie top r wojenny, aby dopiero wtedy odpo- wledzleć), to trudno wymarzyć sobie lepsze narzędzie uderzenta odwetowego od tysiąca TB-7 . lh M. Ktlżt:wnlkow, ,.Dowodzenie lotnictwern radzieckim w drugiej wolttlr wlrrlowtN", WarszaLwa 1981, s. 32. 45

WIKTOR SUWOROW Historia TB-7 obala zar wrrc bajkę o przeciwuderze- niach, kt re Stalin miał rzekomo prrygotować, jak i le- gendę o tym, że Stalin bał się Hitlera. Jeślisię bał, to dlaczego nie podj{ produkcji TB-7? Im bardziej by się bał'tym prędzej powinien byłto nobić. Gdy boimy się nocą iśćsamotnie przez ciemny las, chwytamy Za kij' Im bardziej się boimy, tym większy wybieramy kij. I kręcimy nim wojowniczo nad $łową.CzyŻ nie? A Stalinowi wcis- kają taki kij w ręce. Jego osobisty doradca, generał puł- kownik lotnictwa A. Jakowlew potwierdza, Że generał major lotnictwa A. Filin, szef Instytutu Naukowo-Badaw- czego WWS, nie bał się, w obecnościos b trzecich, prze- konywać Stalina o konieczności seryjnej produkcji TB-7. Spieranie się ze Stalinem wymagało zaiste samob j- czej odwagi. ''Filin nalegał, kilka os b go poparło. Wre- szcie Stalin ustąrił'm wiąc: ''.16 Byłato jedna z tych sytuacji, kiedy Stalin zgo- dził się na produkcję TB-7' Niebawem zastanowił się jeszcze raz, odwołałpoprzednie dyspozycje i znowu ja- cyśśmiałkowiespierali się z nim i udowadniali.'. Pytanie: dlaczego wymagało to udowadniania? Skoro uznajemy niekwestionowane walory TB-7 i widzimy oczywistą zasadnośćseryjnej produkcji tego samolotu, to dlaczego Stalin nie był w stanie tego pojąć? PrzecieŻ pierwszy lepszy głupek przyzna, żew ciemnym lesie le- 'piej przechadzać się z kijem' Gdyby wszystko dało się sprowadzić do stwierdzerlia, żeStalin był niemądry, to projekt TB-7 zostałby raz na Zawsze odłożonyna p łkę i nikt nie podejmowałby tego tematu. Ąrmczasem on osiem razy zrnieniał decyzję. To bardzo nie w stylu Sta- lina. Skąd tyle wątpliwości? Wymordować miliony najlepszych rolnik w, żywicieli całej Rosji? Nie ma problemu: jeden podpis - i szaleje Wielki Terror. Zlikwidować wyŻszą kadrę oficerską? Ani cienia wąĘliwości'Podpisać pakt z Hitlerem? Zadna sprawa: trzy dni rozrn w i strzelają korki od szampana. Zdarzały mu się wątpliwości'czasem się zawahał. Ale 16 A. Jakowlew, Cel żyzni' Moskwa 1968, s. 182. 46 DZIEŃ .M" cośtakiego przytrafiło mu się tylko raz' Wyrzeczenie się TB-7 było najtrudniejsządecyzją' jaką Stalinowi przysz- lo podjąć w życiu. Była to najważniejsza decyzja w jego życiu. Powiem więcej: wycofanie TB-7 z produkcji było w og le najważniejszą decyzją podejmowanąprzez ko- gokolwlek w XX wieku. Rozstrzygnięcie kwestii TB-7 było faktycznie roz- strzygnięciem, czy będzie II wojna światowa, czy jej nie będzie. Kiedy decydowano o TB-7, decydowano o losach dziesiątk w milion w ludzi... MoŻna zrozumieć motywy Jakimi kierował slę Stalin, czterokrotnie podejmując decyzję o sefinej produkcji TB-7. Ale dlaczego Żadęn z historyk w nie pr buje doszukać się choćby przy- puszczalnych powod w dla kt rych Stalin czterokrotnie uchylił własną decy zję? riał swoicrr zagT ruaĘch przeciwnik w. Czas ich ujawnić. Sztab General- ny RKKA'7 powstał w 1935 roku. Do chwili niemieckiej agresji było czterech kolejnych szef w Sztabu General- nego: marszałkowie Zwiry,ku Radzieckiego A. Jegorow l B. Szaposznikow, $enerałowie armii K. Mierieckow l G' Żukow . KaŻdy z nicŁ:r byłprzeciwnikiem TB-7 . Wielu wybttnych generał w lotrrictwa było oponentami nie tyl- ko tego typu, ale w og le bombowc w strategicntych: P. Rygaczow, F' Arżanuchin, F' Połynin. Przeciwnikiem TB-7 byłludowy komisarz obrony marszałek Zwiapku Radzleckiego S. Timoszenko. Zagorzałym wrogiem tamolotu TB-7 byłosobisty doradca Stalina ds. lotrric- twa, konstruktor lotniczy A. Jakowlew. Zrozumiałe też, że przeciwnikami bombowc w strategicznych byli nie- mal wszyscy teoretycy wojskowości,poczynając od W. Trlandafiłłowa. N aJb ardziej przekonuj ącą argumentację prze ciw c ięż- ktm bombowcom przedstawił wybitny radziecki teoretyk |' I{KKA - Rabocze-KriestjanskĘa Kra'snĘa Arm(ja _ Robotniczo- ('lrltl1lska Armia Czerwona [przyp. tłum.|. 47

WIKTOR STIWOROW wojen powietrznych, kombryg profesor Aleksander Ła- pczyt1ski' Byłon autorem kilku błyskotliwych opraco- wafi z zakresu teorii bojowego wykorzystania lotnictwa. Koncepcje Łapczyriskiego byłyjasne i proste. Dobrze jest zbombardować miasta, fabryki, ośrodkiwydobyw- cze 7 magazyny surowc w strategicznych. Jeszcze lepiej przejąćje w stanie nienaruszonym i powiększyć własny potencjał gospodarczy. Łatwo jest zamienić kraj nie- przyjaciela w dymiące ruiny, a|e czy warto? Zawsze prakĘcznie jest zbombardować drogi i mosty na terytorium wroga. Poza jednym wyjątkiem: gdy sami planujemy po nich się poruszać. Słowem: ldedy zarn7e- rzamy sami wtargnąć na teren przeciwnika. W taktm wypadku nie ma sensu riszczyć dr g i most w, trzeba je opanować i nie pozvłolić,by wr g wykorzystywał je do odwrotu albo wysadzał w powietrze. Zbombardowanie miast zawsze radykalnie obniŻa morale ludności'i słu- sznie. Jednak błyskawlczne wdarcie się naszych wojsk do wrogich miast demoralizuje bardziej nżjakiekolwiek bombardowanie. A zatem Łapczyriski radzi Stalinowi, by wszystkie siłyArmii Czerwonej skierować nie na osłabianie woj skowej i gospodarczej potęgi nieprzyj ac ie - la, lecz na jej przechwycerie. Zadaniem Armii Czerwo- nej jest rozgromienie armii wroga. Zadaniem lotnictwa jest utorowanie drogi radzieckim armiom i wspomaga- nie ich'ofensywy, błyskawicznego marszu do przodu' Łapczpiski proponuje, by nie wypowiadać wojny, lecz rozpocząć niespodziewanym, miaŻdżącymatakiem ra- dzieckiego lotnictwa na lotniska nieprzfiaciela' Najważ- niejsze jest zaskoczenie, a siła uderzenia musi być taka, aby uniemożliwić lotnictwu nieprzyjaciela wzbicie się w powietrze' Zdławiając lotnictwo przeciwnika na pa- sach startowych, otwieramy drogę czołgom, a z kolei nacierające formacje pancerne toznosząw pył lotniska. Dlatego celem naszych bombowc w nie powinny być dzielnice mieszkalne, elektrownie ani fabryki, lecz wrogi samolot, kt ry nie zdĘyłwystartować; ruchomy punkt ogniowy, zakł cający ofensywę naszej piechoty; kolum- na pojazd w z paliwem dla wrogich czołg w; ukryta w zaroślachbateria przeciwlotnicza. 48 DZIEŃ -M" Innymi słowy, na|eży bombardować nie obszary, |ecz cele punktowe, nierzadko ruchome; nie na głębokim strategicznyrn zapleczu, |ecz na najbliższ1lrn, taktycz- n5rrn, czasem wTęcz na pierwszej linii. Do takich zadait nie nadaje się ciężkibombowiec' tylko lekka' młrotna maszlma, kt ra nadlatuje nad front nieprzyjaciela, roz- poznaje pozycje i dokładnie je namierza, by nie trafić w swoich, kt rzy są tużobok. Musi to być samolot nur- kujący' albo nadlatujący lotem koszącym. Takim, kt ry niemal ścirraliściez wierzchołk w drzew. JeŻel| chcemy wysadzić dom sąsiada, potrzebqemy skrzyrrkl dyrramitu. Ale jeślinaszyrn celem jest zlikwi- dowanie gospodarza i przejęcie jego gospodarstwa, to dynamit rlire przyda się na nic. Wtedy potrzebujemy bardzlej precyĄnego instrumentu. Tak więc Łapcąpi- ski poleca Stalinowi lekki bombowiec nurkujący lub zwrotny szturmowiec. Bombowiec strate giczny startuj e z odległych lotnisk stacjonarnych, a nam potrzebny jest samolot, kt ry zawsze rnarny pod ręką' kt ry może stać na każdym lotrrisku polowym, kt ry łatwo zmieniając bazę posuwa się w ś|adzaatakującymi dywŻjami i kor- pusami' kt ry bez zwłoki reaguje na meldunki czołgi- st w. Potrzebny jest lekki samolot, kt rego piloci sami mogą ocenić sytuację i stosownie do tego reagować' walnie przyczyriając się do powodzenia szybkiego na- tarcia. Wadimir Petlakow poza c1ężkim czterosilnikowym (a dokładnie - pięciosilnikow5rm) TB-7, stworzył jeszcze lnną maszynę: nieduży, dwrrsilnikowy, szybki, zwrotrry bombowiec nurkujący Pe-Z. Czy|i dokładnie to, czego potrzebował Stalin. I Stalin podjd decyzję: ,,Budować dwusllnikowe, i to jak najwięcej''18. A czy nie można byłobudować jednocześnie lekkich l clężkich bombowc W? Nie - odpowiada Łapczyriski. - Nle można. Cały potencjał produkcyjny miał być pod- porządkowany jednemu celowi: uzyskaniu całkowitej przewagi w powietrzu i, w konsekwencji, zadaniu za- okakuJącego uderzenia w lotniska nieprzyjaciela. Jeżeli l8 Jłrkowlew, op. ctt., s. l82. 49