Agnieszka1301

  • Dokumenty420
  • Odsłony84 353
  • Obserwuję136
  • Rozmiar dokumentów914.6 MB
  • Ilość pobrań42 878

Moreland Melanie - The Contract

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :1.0 MB
Rozszerzenie:pdf

Moreland Melanie - The Contract .pdf

Agnieszka1301
Użytkownik Agnieszka1301 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 352 stron)

The Contract Melanie Moreland POD ŻADNYM POZOREM NIE ZGADZAM SIE NA UDOSTEPNIANIE I ROZPOWSZECHNIANIE TEGO TŁUMACZENIA Poniższe tłumaczenie w całości należy do autorki, jako jej praw autorskie i stanowi tylko i wyłącznie materiał marketingowy, który służy promocji twórczości tej autorki w naszym kraju. Tłumaczenie nieoficjalne Find_Your_Destiny 2

The Contract Table of Contents: Rozdział 1................................................................ str. 5 Rozdział 2................................................................ str. 11 Rozdział 3................................................................ str. 17 Rozdział 4................................................................ str. 25 Rozdział 5................................................................ str. 30 Rozdział 6................................................................ str. 42 Rozdział 7................................................................ str. 49 Rozdział 8................................................................ str. 61 Rozdział 9................................................................ str. 70 Rozdział 10............................................................... str. 79 Rozdział 11............................................................... str. 88 Rozdział 12............................................................... str. 99 Rozdział 13............................................................... str. 112 Rozdział 14............................................................... str. 123 Rozdział 15............................................................... str. 133 Rozdział 16............................................................... str. 144 Rozdział 17............................................................... str. 156 Rozdział 18............................................................... str. 167 Rozdział 19............................................................... str. 175 Rozdział 20............................................................... str. 188 Rozdział 21............................................................... str. 198 Rozdział 22............................................................... str. 208 Rozdział 23............................................................... str. 221 Rozdział 24............................................................... str. 228 Rozdział 25............................................................... str. 239 Rozdział 26............................................................... str. 249 Rozdział 27............................................................... str. 257 Find_Your_Destiny 3

The Contract Rozdział 28............................................................... str. 267 Rozdział 29............................................................... str. 276 Rozdział 30............................................................... str. 288 Rozdział 31............................................................... str. 300 Rozdział 32............................................................... str. 310 Rozdział 33............................................................... str. 323 Rozdział 34............................................................... str. 336 Rozdział 35............................................................... str. 343 Find_Your_Destiny 4

The Contract Jeden Richard Pochyliłem się nad stołem, w głębi tętniącej życiem restauracji, która zniknęła w tle, gdy starałem się powstrzymać swój gniew. Tłumiąc chęć wrzeszczenia, utrzymywałem mój głos niskim, z ociekającymi furią słowami. — Co ty powiedziałeś? Jestem pewien, że źle cię usłyszałem. David zrelaksował się na krześle, w ogóle niezaniepokojony moim gniewem. — Powiedziałem, że Tyler awansuje na partnera. Moja dłoń zacisnęła się tak mocno wokół szklanki, iż zaskoczyło mnie, że się nie rozbiła. — To miał być mój awans. Wzruszył ramionami. — Rzeczy się zmieniły. — Urabiałem sobie dupę. Wniosłem ponad dziewięć milionów. Powiedziałeś mi, że jeśli prześcignę zeszły rok, zostanę partnerem. Machnął ręką. — A Tyler wniósł dwanaście milionów. Walnąłem ręką w stół, mając w dupie czy zwróciło to na nas uwagę. — To dlatego, że ten drań działał za moimi plecami i ukradł klienta. Pomysł kampanii był mój. On mnie kurwa orżnął! — Twoje słowo przeciwko jego, Richard. Find_Your_Destiny 5

The Contract — Brednie. To wszystko brednie. — Podjęto decyzję, a oferta została złożona. Postaraj się, a może przyszły rok będzie twoim rokiem. — To tyle? — To tyle. Otrzymasz sowitą premię. Premię. Nie chciałem kolejnej pierdolonej premii. Chciałem tego awansu. On powinien być mój. Wstałem tak szybko, że moje krzesło przewróciło się, uderzając o podłogę z głośnym łomotem. Wyprostowałem się do mojej 193 wysokości i spojrzałem gniewnie w dół na niego. Biorąc pod uwagę, że David nie przekraczał 172 cm, siedząc, wydawał się znacznie mniejszy. David uniósł brew. — Ostrożnie, Richard. Pamiętaj, że w Anderson Inc. chodzi nam o pracę zespołową. Nadal jesteś częścią zespołu — bardzo istotną. Bacznie mu się przyglądałem, tłumiąc chęć powiedzenia, żeby się pieprzył. — Zespołu. Racja. — Potrząsając głową, wyszedłem. Wkroczyłem do swojego biura, zatrzaskując za sobą drzwi. Moja asystentka uniosła wzrok, zaskoczona, z na wpół zjedzoną kanapką w ręku. — Co ci do cholery mówiłem, o jedzeniu przy biurku? Zerwała się na nogi. Find_Your_Destiny 6

The Contract — T-ty wyszedłeś — wyjąkała. — Pracowałam nad twoimi wydatkami. Pomyślałam... — Cóż, cokolwiek pomyślałaś, było kurewsko niewłaściwe. — Sięgając przez biurko, wyrwałem jej z ręki ohydną kanapkę, krzywiąc się na mieszankę. — Masło orzechowe i dżem? Czy to najlepsze, na co cię stać, za to ile ci płacą? Przekląłem, kiedy dżem kapnął na krawędź mojego garnituru. — Szlag! Jej już blada twarz, pobladła jeszcze bardziej, gdy spojrzała na czerwoną plamę na moim szarym garniturze. — Panie VanRyan, tak mi przykro. Od razu zaniosę go do czyszczenia. — Cholerna racja, że zaniesiesz. Kup mi kanapkę, kiedy wyjdziesz. Zamrugała. — Myślałam, że wyszedłeś na lunch? — Po raz kolejny twój proces myślowy jest niewłaściwy. Kup mi kanapkę i latte— dodatkowa pianka—żadnego tłuszczu. Chcę, Briana Maxwella do telefonu, natychmiast. — Niecierpliwie wyskoczyłem z garnituru, upewniając się, że kieszenie są puste. — Zabierz to do czyszczenia—chcę go z powrotem dziś po południu. Siedziała, jak kołek, gapiąc się na mnie. — Jesteś głucha? — Co chciałbyś, żebym zrobiła najpierw? Cisnąłem garnitur na ziemię. — To twoja pieprzona praca. Rozgryź to i załatw! Zatrzasnąłem drzwi do swojego biura. Find_Your_Destiny 7

The Contract Kwadrans później jadłem swoją kanapkę i latte. Zadzwonił mój interkom. — Mam pana Maxwella na drugiej linii do ciebie. — Dobra. — Podniosłem słuchawkę. — Brian. Muszę się z tobą spotkać. Dzisiaj. — Mam się dobrze. Dziękuje, że pytasz, Richard. — Nie jestem w nastroju. Kiedy jesteś dostępny? — Jestem zajęty przez całe popołudnie. — Odwołaj. — Nie ma mnie nawet w mieście. Najwcześniej mogę być tam o siódmej. — W porządku. Spotkaj się ze mną w Finlay. Mój zwykły stolik. — Odłożyłem słuchawkę, wciskając interkom. — Chodź tu. Drzwi się otworzyły, a ona wpadła do środka — dosłownie. Nawet nie próbowałem ukryć faktu, że przewróciłem oczami ze wstrętem. Nigdy nie spotkałem nikogo tak niezdarnego, jak ona — potykającego się o powietrze. Przysięgam, że spędza więcej czasu na kolanach niż większość kobiet, z którymi się umawiałem. Czekałem, aż zdołała stanąć na nagach, podniosła swój notatnik i znalazła pióro. Twarz miała zarumienioną i drżała jej ręka. — Tak, panie VanRyan? — Mój stolik w Finlay. Na siódmą. Zarezerwuj go. Lepiej, żeby mój garnitur wrócił do tego czasu. — Prosiłam o szybką obsługę. Aha, była za to dodatkowa opłata. Find_Your_Destiny 8

The Contract Uniosłem brwi. — Jestem pewien, że z przyjemnością za to zapłacisz, biorąc pod uwagę, iż to była twoja wina. Jej twarz spochmurniała jeszcze bardziej, jednak się ze mną nie spierała. — Odbiorę go za godzinę. Machnąłem ręką. Nie obchodziło mnie, kiedy go odbierze, pod warunkiem, że będę go miał z powrotem, zanim wyjdę. — Panie VanRyan? — Co? — Muszę wyjść dzisiaj o czwartej. Mam umówioną wizytę. Wysłałam ci e-maila w tej sprawie w zeszłym tygodniu? Postukałem palcami w biurko, kiedy ją obserwowałem. Moją asystentkę — Katharine Elliott — zmorę mojej egzystencji. Zrobiłem wszystko, aby się jej pozbyć, ale nigdy nie miałem szczęścia. Choćby nie wiem, jakie dałem jej zadanie, ona je wypełniła. Każde poniżające polecenie, wykonywała bez narzekania. Odebrać moje pranie? Zrobione. Upewnić się, że moja prywatna łazienka była zaopatrzona w moje ulubione przybory toaletowe i prezerwatywy? Niezawodnie. Ułożyć alfabetycznie i wyczyścić moją ogromną kolekcję płyt CD po tym, jak zdecydowałem się na przyniesienie ich do biura? Zrealizowano — ona nawet je spakowała, kiedy “zmieniłem zdanie” i kazałem dostarczyć je z powrotem do domu, nieskazitelnie czyste i uporządkowane. Żadne słowo nie opuściło jej ust. Wysłać kwiaty i spławiającą wiadomość do kogoś, kogo rzuciłem w tym miesiącu albo tygodniu? Yep. Była w biurze niezawodnie każdego dnia — nigdy spóźniona. Rzadko kiedy opuszczała biuro, chyba że było coś dla mnie do załatwienia albo pędziła do pokoju socjalnego, aby zjeść jedną z jej śmiesznych przywiezionych—z—domu kanapek, odkąd zabroniłem jej jeść przy biurku. Utrzymywała mój kalendarz i kontakty w precyzyjnym porządku, dokładnie oznaczyła moje akta kolorami, jak lubiłem, i sprawdzała moje rozmowy telefoniczne, Find_Your_Destiny 9

The Contract upewniając się, by wiele moich byłych mi nie przeszkadzało. Przez pocztę pantoflową, wiedziałem, że wszyscy ją lubili, nigdy nie zapomniała o niczyich urodzinach i robiła najpyszniejsze ciasteczka, którymi okazjonalnie się dzieliła. Była pieprzoną doskonałością. Nie mogłem jej znieść. Ona była wszystkim, czym pogardzałem w kobiecie. Mała i delikatna, z ciemnymi włosami i niebieskimi oczami, ubierała się w proste marynarki i spódnice — czyste, schludne i zupełnie nieeleganckie. Jej włosy były zawsze zakręcone w koka, nie nosiła żadnej biżuterii, i z tego, co zauważyłem, się nie malowała. Miała atrakcyjność na poziomie zerowym i niewystarczającą samoocenę, aby coś z tym zrobić. Potulna i płochliwa, była łatwa do wyrolowania. Nigdy nie stanęła w swojej obronie, brała wszystko, co na nią zrzuciłem, i nigdy nie odpowiedziała negatywnie. Mnie podobały się kobiety silne i zdolne do walki — nie wycieraczki jak panna Elliott. Niestety, byłem na nią skazany. — W porządku. Nie rób z tego zwyczaju, panno Elliott. Przez chwilę wydawało mi się, że zobaczyłem w jej oczach błysk, ale ona tylko skinęła głową. — Odbiorę garnitur i zostawię go w twojej szafie. Twoja telekonferencja o drugiej godzinie jest ustawiona i masz trzydziestkę trójkę w sali konferencyjnej. — Wskazała dokumenty na rogu mojego biurka. — Tam są wszystkie twoje notatki. — Moje wydatki? — Skończę je i zostawię do twojego podpisu. — W porządku. Możesz iść. Zatrzymała się przy drzwiach. — Życzę miłego wieczoru, panie VanRyan. Nie odpowiedziałem. Find_Your_Destiny 10

The Contract Dwa Richard Brian popijał swoją whisky, spoglądając na mnie znad krawędzi szkła. — Zgadzam się, że to musi się palić, Richard. Ale co chcesz, żebym z tym zrobił? — Chcę innej pracy. To jest to, co zrobisz. Znajdź mi jakąś. Roześmiał się sucho, odstawiając szklankę. — Przerabialiśmy już tę rozmowę. Z twoimi poświadczeniami mogę znaleźć ci pracę, jakąkolwiek zechcesz, ale nie tutaj. W Victorii jest dwóch głównych graczy, a ty pracujesz dla jednego z nich. Jeśli jesteś wreszcie gotowy na przeprowadzkę, powiedz tylko słowo. Będę miał dla ciebie oferty w dowolnym dużym mieście, które chcesz rozważyć. Toronto dynamicznie się rozwija. Sapnąłem z irytacji. — Nie chcę się przeprowadzać. Lubię Victorie. — Czy coś cię tutaj trzyma? Bębniłem palcami o stół, rozmyślając nad jego pytaniem. Nie miałem pojęcia, dlaczego odmawiałem przeniesienia. Lubiłem miasto. Lubiłem jego bliskość do wody, restauracji i teatrów, zgiełk dużego miasta w małym miasteczku, a szczególnie klimat. Było coś jeszcze — coś, czego nie mogłem rozgryźć, mnie tu trzymało. Wiedziałem, że mogę się przeprowadzić; tak naprawdę było to niewątpliwie najlepsze, co można by zrobić, jednak tego nie chciałem. Find_Your_Destiny 11

The Contract — Nie, nic konkretnego. Chcę tu zostać. Dlaczego nie mogę dostać pracy w Gavin Group? Byliby cholernie szczęśliwi, że mnie mają. Moje portfolio mówi samo za siebie. Brian odchrząknął, stukając w szklankę swoim wymanicurowanym paznokciem. — Podobnie jak twoja osobowość. — Szczerze i otwarcie działam w branży reklamowej, Brian. — To niezupełnie jest to, do czego się odnoszę, Richard. — W takim razie, do czego się kurwa dokładnie odnosisz? Brian dał znak o więcej drinków i usiadł wygodnie, poprawiając krawat, zanim się odezwał. — Twoja reputacja i przezwisko mówią same za siebie. W wielu kręgach znany jesteś jako "Kutas". — Uniósł jedno ramię. — Z oczywistych powodów — wzruszyłem ramionami. Nie obchodziło mnie to, jak nazywali mnie ludzie. — Gavin Group jest rodzinną firmą. W przeciwieństwie do Andersona kierują firmą na dwóch fundamentalnych zasadach: rodzina i integralność. Są niezwykle wybredni, jeśli chodzi o ich bazę klientów. Parsknąłem. Anderson Inc. pracowałoby dla każdego. Tak długo, jak były pieniądze, będą tworzyć kampanię — bez względu na to, jak obrzydliwe były dla niektórych konsumentów. Wiedziałem o tym i, tak czy inaczej, zbytnio mnie to nie obchodziło. Wiedziałem, że Gavin Group jest o wiele bardziej dyskryminująca, jeśli chodzi o klientów, ale mogłem pracować w obrębie tych granic. David nienawidził Gavin Group — opuszczenie Anderson Inc. i praca tam, wkurzyłoby go tak konkretnie, że zaproponowałby mi partnerstwo, żebym wrócił. Może nawet zaoferuje to z miejsca, gdy odkryje, że odchodzę. Musiałem to urzeczywistnić. — Mogę się powstrzymać i pracować w ich parametrach. Find_Your_Destiny 12

The Contract — To nie tylko to. Czekałem, aż kelner się wycofał po dostarczeniu naszych nowych drinków. Przez ten krótki czas studiowałem Briana. Jego łysina połyskiwała pod światłami, a jego jasnoniebieskie oczy migotały. Był zrelaksowany i spokojny, w ogóle się nie martwił o mój dylemat. Wyciągnął swoje długie nogi, nieśpiesznie je skrzyżował, kołysząc jedną, kiedy podnosił szklankę. — Co jeszcze? — Graham Gavin jest człowiekiem rodzinnym i prowadzi swój biznes w ten sam sposób. Zatrudnia tylko ludzi z takim samym rozumowaniem. Twoje, hmm, życie osobiste nie jest tym, co uzna za dopuszczalne. Machnąłem ręką, dokładnie wiedząc, do czego się odnosił. — Pozbyłem się Erici kilka miesięcy temu. Moja ex—kimkolwiek była stała się nagłówkiem z problemem narkotykowym, kiedy spadła z wybiegu przez narkotyczne odurzenie, podczas pokazu mody. Tak czy inaczej, miałem dość jej rozkapryszonego zachowania. Kazałem pannie Elliott wysłać kwiaty na odwyk z notatką mówiącą, że skończyliśmy, a potem zablokowałem jej numer. W zeszłym tygodniu, gdy próbowała się ze mną zobaczyć, kazałem ochronie wyprowadzić ją z budynku — a raczej miałem pannę Elliott, która o to zadbała. Właściwie wyglądała, jakby było jej żal Ericki, po tym, jak udała się na dół, wracając po krótkim czasie, aby zapewnić mnie, że Erica nie będzie mnie ponownie niepokoić. Krzyżyk na drogę. — To nie tylko Erica, Richard. Twoja reputacja jest dobrze znana. Jesteś playboyem poza godzinami pracy i tyranem w ciągu dnia. Zapracowałeś sobie na pseudonim. Też niepasujący do Grahama Gavina. — Uważaj mnie za odmienionego faceta. Brian się roześmiał. Find_Your_Destiny 13

The Contract — Richard, nie rozumiesz tego. Firma Grahama jest ukierunkowana na rodzinę. Moja dziewczyna, Amy, tam pracuje. Wiem, jak oni działają. Nigdy nie widziałem firmy takiej jak ta. — Opowiedz mi. — Jego cała rodzina jest zaangażowana w operację. Jego żona i dzieci, nawet ich małżonkowie tam pracują. Mają pikniki i kolacje dla swoich pracowników i ich rodzin. Dobrze płacą; dobrze ich traktują. Klienci ich kochają. Pierwsze zatrudnienie jest trudne, ponieważ rzadko kiedy ktoś odchodzi. Rozważałem to, co powiedział. Nie było tajemnicą, jak ważna była rodzina w Gavin Group, czy też jak niewielką rotację miała spółka w kadrach. David nienawidził Grahama Gavina i wszystko, co reprezentował on w świecie biznesu. Dla niego to był bezpardonowy świat, i tak to rozgrywał. Im krwawiej, tym lepiej. Nie dawno przegraliśmy dwa główne kontakty z Gavinem i David był wściekły. Tego dnia poleciały głowy — wiele z nich. Miałem szczęście, że to nie byli moi klienci. — Więc nie mam cholernego szczęścia. Zawahał się, rzucił okiem na mnie i obejrzał się przez ramię. — Wiem, że jeden z ich głównych kierowników odchodzi. Pochyliłem się do przodu, zainteresowany tym newsem. — Dlaczego? — Jego żona była chora. Jej rokowania są dobre, ale zdecydował się wprowadzić zmiany dla ich rodziny i pozostać w domu. — To tymczasowe stanowisko? Brian potrząsnął głową. — To jest właśnie typ człowieka, którym jest Graham Gavin. Daje mu wcześniejszą emeryturę z pełną pensją i świadczeniami. Powiedział mu, że kiedy jego żona wyzdrowieje, Find_Your_Destiny 14

The Contract wyśle ich w rejs, by to uczcić. — Skąd o tym wiesz? — Amy jest jego asystentką. — W takim razie potrzebuje zastępstwa. Załatw mi rozmowę kwalifikacyjną. — Richardzie, czy nie słyszałeś ani słowa z tego, co powiedziałem? Graham nie zatrudni kogoś takiego jak ty. — Zrobi to, jeśli uda mi się go przekonać, że nie jestem taki, jak myśli. — A jak to zrobisz? — Załatw mi rozmowę, a ja rozgryzę tę część. — Wziąłem długi łyk mojej szkockiej. — To musi zostać zrobione po cichu, Brian. — Wiem. Zobaczymy, co mogę zrobić, ale mówię ci — trudno będzie to sprzedać. — Będzie hojna opłata za znaleźne, jeśli mi pomożesz. — Czy to jest warte udowodnienia Davidowi, że możesz odejść? Aż tak chcesz tego partnerstwa? Pogłaskałem się dłonią po brodzie w zamyśleniu, drapiąc zarost. — Zmieniłem zdanie. — Co masz na myśli? — David nienawidzi Grahama. Nic by go bardziej nie rozwścieczyło niż utrata mnie dla niego. Wiem, że kilku z moich klientów również wskoczyłoby na statek, co mogłoby wywołać szkody. Mam zamiar sprawić, że Graham Gavin mnie zatrudni, a kiedy David spróbuje mnie odzyskać, to będzie moja kolej, by powiedzieć mu "rzeczy się zmieniły". — Jesteś dość pewny siebie. — Mówiłem ci — to właśnie sprawdza się w tym biznesie. Find_Your_Destiny 15

The Contract — Nie wiem, jak zamierzasz to osiągnąć, ale zobaczę, czy mogę cię tam wkręcić. — Chodziłem do szkoły z jego zięciem i wciąż razem gramy w golfa. Powinniśmy spotkać się około przyszłego tydzień. Wybadam go na ten temat. Kiwnąłem głową, mój umysł pędził tysiąc mil na godzinę. Jak ktoś ma przekonać nieznajomego, że nie jest taki, na jakiego wygląda? To było pytanie za milion dolarów. Musiałem tylko znaleźć rozwiązanie. Find_Your_Destiny 16

The Contract Trzy Richard Następnego ranka miałem pomysł, ale nie byłem pewien, jak go zrealizować. Jeśli Graham Gavin chciał mieć rodzinnego faceta, dostanie go. Musiałem tylko wymyślić, jak osiągnąć ten niewielki szczegół. Mogłem to zrobić — to było przecież moje pole do popisu — w końcu byłem pomysłowym człowiekiem. Moim głównym problemem był typ kobiet, jakie zazwyczaj miałem w swoim życiu. Żeńskie wersje mnie samego. Pięknie wyglądające, ale zimne, wyrachowane i niezainteresowane niczym poza tym, co mogłem im dać: wymyślne kolacje, drogie prezenty, a jeśli przetrwają wystarczająco długo, podróż do jakiegoś odległego miejsca, zanim je rzucę. Bo zawsze to robiłem. Ja również dbałem tylko o to, co mogły mi dać. Wszystko, czego chciałem to coś ładnego do popatrzenia i ciepłego ciała schowanego pode mną na koniec wieczoru. Kilka godzin bezmyślnej przyjemności, dopóki nie nadeszła surowa, zimna rzeczywistość mojego życia. Żadna z nich nie była tego rodzaju kobietą, z którą Graham Gavin uwierzyłby, że spędzę resztę życia. Czasem ledwie mogłem spędzić cały wieczór. Panna Elliott zapukała nieśmiało, czekając, aż zwołam, by weszła. Weszła, ostrożnie niosąc kawę, stawiając ją na biurku. — Pan Anderson zwołał spotkanie kierownicze w sali konferencyjnej za dziesięć minut. — Gdzie jest mój bajgiel? — Pomyślałam, że będziesz wolał go zjeść po spotkaniu, skoro musisz się spieszyć. Również nie cierpisz jedzenia w pośpiechu. Powoduje u ciebie zgagę. Find_Your_Destiny 17

The Contract Popatrzyłem na nią spode łba, nienawidząc faktu, że ma rację. — Przestań myśleć, panno Elliott. Już ci mówiłem, że mylisz się częściej, niż rozumujesz poprawnie. Rzuciła okiem na swój zegarek — prosty, czarny ze zwykłą tarczą, bez wątpienia kupiony w Walmartcie albo innym pospolitym sklepie. — Do spotkania zostało siedem minut. Chcesz, żebym przyniosła ci bajgla? Zanim go opieką, będziesz miał dwie minuty, żeby go pochłonąć. Wstałem, łapiąc mój kubek. — Nie. Dzięki tobie będę głodny na spotkaniu. Jeśli popełnię błąd, to przez ciebie. — Wyszedłem ze swojego gabinetu. David postukał w szklany blat stołu. — Proszę was o uwagę. Mam dobre wieści i złe wieści. Zacznę od dobrej. Mam przyjemność poinformować o awansie Tylera Huntera na partnera. Wyszkoliłem moją twarz, pozostawać obojętną. Mogłem poczuć, ukradkowe spojrzenia, a nie chciałem pozwolić nikomu zobaczyć, jak wkurzony byłem na tę sytuację. Zamiast tego, aby z nimi po pogrywać, zastukałem knykciami w kieliszek. — Bardzo dobrze, Tyler. Powodzenia. Pokój zamilknął. Wewnętrznie, uśmiechnąłem się z wyższością. Mogłem zachowywać się jak przyzwoita osoba. To nie zmieniało faktu, że nienawidziłem kłamliwego łajdaka albo miałem za złe Davidowi, za to, co mi zrobił. David odchrząknął. Find_Your_Destiny 18

The Contract — Zatem zła wiadomość. Z dniem, dzisiejszym Alan Summers nie pracuje już w firmie. Moje brwi wystrzeliły do góry. Alan był jednym z najtwardszych zawodników w Anderson Inc. Nie potrafiłem trzymać gęby na kłódkę. — Dlaczego? David spiorunował mnie wzrokiem. — Słucham? — Dlaczego go już nie ma? Odszedł na własną rękę? — Nie. On... — David wykręcił wargi w jakimś dziwnym grymasie. — Dotarło do mnie, że spotykał się z jedną z asystentek — popatrzył krzywo. — Wiesz, że istnieje ścisła polityka dotycząca randkowania w firmie. Niech to będzie lekcją dla was wszystkich. Anderson Inc. było stanowcze odnośnie do swoich zasad. Stosowałaś się do nich albo wylatywałeś. Mogliby w przenośni urwać ci jaja, pozostawiając cię kulejącego. Bratanie się w firmie było rygorystycznym tabu. David wierzył, że romans w biurze mąci w twoim umyśle. Wszystko, co odciągało uwagę od twojej pracy lub jej rezultatów, było przez niego źle widziane. Przypuszczam, że jest przeciwny swoim pracownikom, którzy mają jakieś życie poza Andersonem. Rozglądając się wokół stołu, zdałem sobie sprawę, że każdy kierownik był albo samotny, albo rozwiedziony. Nigdy nie zauważyłem ani nie dbałem o stan cywilny moich współpracowników. — Tak na marginesie, Emily również nas opuściła. Nie było trzeba geniusza, by wiedzieć, z którą asystentką spotykał się Alan. Emily była jego asystentką. Co za idiota. Nigdy nie wiąż się z kimś z pracy, zwłaszcza ze swoją asystentką. Na szczęście ja nie byłem nawet odrobinę kuszony. David jeszcze trochę ględził, a ja go wyciszyłem, wracając do mojego własnego problemu. Kiedy inni zaczęli wstawać, poderwałem się na nogi, opuszczając salę Find_Your_Destiny 19

The Contract konferencyjną, nie chcąc widzieć wszystkich uścisków dłoni i poklepywań w plecy, jakie otrzyma Tyler. Skurwiel. Wparowałem do mojego biura; zatrzymując się na widok Briana siedzącego na krawędzi biurka panny Elliott, jego szerokie ramiona trzęsły się od śmiechu. Oboje spojrzeli w górę, kiedy wszedłem do środka, z dwoma zupełnie równymi wyrazami na ich twarzach: Brian wyglądał na rozbawionego, a panna Elliott wyglądała na winną. — Co tu robisz? — zażądałem. Odwróciłem się do panny Elliott. — Dlaczego nie dałaś mi znać, że ktoś czeka? Brian uniósł rękę. — Przyjechałem tu kilka minut temu, Richard. Katy zaoferowała mi kawę i że dać ci znać, iż tu byłem, ale cieszyłem się z jej towarzystwa znacznie bardziej, niż kiedykolwiek cieszyłem się z twojego, więc się nie spieszyłem — mrugnął do mnie. — Ona jest zabawniejsza, nie wspominając już, że ładniejsza od ciebie. Zawsze lubię spędzać z nią czas. Ładna i zabawna? Panna Elliott? I o co chodziło z tą Katy do chuja? Zaniosłem się śmiechem na ten opis. — Do mojego gabinetu — zarządziłem. Wszedł za mną i zamknąłem drzwi. — Co ty tutaj robisz? Gdyby David cię zobaczył... Potrząsnął głową. — Uspokój się. To nie tak, że nigdy wcześniej tu nie byłem. I co z tego, jeśli mnie zobaczy i zacznie coś podejrzewać? Spraw, by trochę się spocił. Wstrzymałem się. Może to nie był taki zły pomysł. Wiedział, że Brian był największym łowcą głów w Victorii. Może gdyby zobaczył, że Brian wędruje po Anderson Inc, to by go trochę zdenerwowało. Find_Your_Destiny 20

The Contract — Odpuść sobie czarowanie mojej asystentki. To strata czasu i myślałem, że masz dziewczynę. — Mam i jej nie czarowałem. Jest wspaniała. Lubię rozmawiać z Katy. Prychnąłem. — Tak, jest świetna — jeśli lubisz wycieraczki, które podszywają się pod wyniszczone strachy na wróble. Brian zmarszczył brwi. — Nie lubisz jej? Naprawdę? Czego tu można nie lubić? — Ona jest kurewsko doskonała — powiedziałem, mój sarkazm silny. — Robi wszystko, co jej każę. Teraz odpuść temat i powiedz mi, dlaczego tu jesteś. Zniżył głos. — Dziś rano piłem kawę z Adrianem Davisem. Przemierzyłem gabinet i usiadłem przy biurku. — Adrian Davis z Gavin Group? Skinął głową. — Byłem z Amy i podszedłem do niego, aby uzgodnić naszą partię golfa w przyszłym tygodniu. Zgodził się porozmawiać z Grahamem o przeprowadzeniu z tobą rozmowy kwalifikacyjnej. Walnąłem pięścią w blat biurka. — Zajebiście świetne wieści. Co mu powiedziałeś? — Powiedziałem, że wyjechałeś z powodów osobistych. Powiedziałem mu, że pomimo plotek, twoja sytuacja się zmieniła i nie czułeś się już dobrze z kierownictwem Andersona. — Moja sytuacja? Find_Your_Destiny 21

The Contract — Powiedziałem mu, że twoje dni playboya są już za tobą, a sposób prowadzenia biznesu ewoluował. Poinformowałem go, że chcesz innego rodzaju życia. — Uwierzył ci? Brian wygładził zagięcie w spodniach koniuszkami palców, napotykając moje spojrzenie. — Uwierzył. — Powiedziałeś mu, co spowodowało tę cudowną zmianę? — Wczoraj tak jakby sam to zasugerowałeś. Powiedziałem, że się zakochałeś. Kiwnąłem głową. To było dokładnie to, o czym myślałem. Graham lubił rodzinną atmosferę i będę musiał się dopasować. Brian obserwował mnie przenikliwie. — Biorąc pod uwagę twoją historię, Richard, ta kobieta będzie musiała być zupełnie różna od kobiet, z którymi byłeś łączony, szczególnie ostatnio. — Przechylił głowę. — Ktoś bardziej przyziemny, ciepły i troskliwy. Prawdziwy. — Wiem. — Czy to naprawdę jest tego warte? — Oczywiście. — Będziesz kłamać i udawać, wszystko z powodu pracy? — To coś więcej niż praca. David mnie okantował — tak samo Tyler. To nie pierwszy raz. Nie zniosę więcej tego gówna. — Odchyliłem się w fotelu, gapiąc się przez okno. — Mogę zostać zatrudniony z nie do końca szczerymi intencjami, ale Graham dostanie wielki pieprzony nabytek dla swojej firmy. Urobię sobie dupę dla niego. — A kobieta? — Rozstaniemy się. To się zdarza. — Jakiekolwiek pomysły, która zostanie szczęśliwą damą? Find_Your_Destiny 22

The Contract Potrząsnąłem głową. — Coś wykombinuję. Rozległo się pukanie i weszła panna Elliott, kładąc na moim biurku bajgla i świeżą kawę. — Panie Maxwell, czy mogę zaoferować ci kolejną filiżankę kawy? Potrząsnął głową, uśmiechając się do niej. — Mówiłem ci, jestem Brian. Dziękuję, Katy, ale nie. Muszę iść, a twój szef ma tu wielki projekt do zrobienia. Odwróciła się do mnie, oczy miała szeroko otwarte. — Czy jest coś, co muszę zrobić, panie VanRyan? Mogę w jakiś sposób pomóc? — Absolutnie nie. Nie ma niczego, czego od ciebie potrzebuję. Jej policzki zarumieniły się, a ona spuściła głowę. Skinęła, opuszczając gabinet, zamknęła za sobą drzwi. — Boże, jesteś dupkiem — zauważył Brian. — Jesteś dla niej taki chamski. Wzruszyłem ramionami, nieskruszony. Wstał z krzesła, zapinając na guziki swoją marynarkę. — Musisz uważać na swoje zachowanie, żeby mieć szansę na to, by twój plan wypalił, Richard — wskazał w kierunku drzwi. — Ta ładna dziewczyna jest dokładnym typem osoby, której potrzebujesz do interakcji z Grahamem. Zignorowałem tę ładna uwagę, gapiąc się na niego. — Interakcji? Uśmiechnął się złośliwie. — Naprawdę myślisz, że zaakceptuje nazwisko i krótkie wprowadzenie? Mówiłem ci, jak bardzo jest związany ze swoimi pracownikami. Jeśli zdecyduje się ciebie zatrudnić, będzie chciał spotkać się z twoją damą — więcej niż jeden raz. Find_Your_Destiny 23

The Contract Nie myślałem tak daleko naprzód. Myślałem, że mógłbym namówić kogoś, kogo znałem, by pozować przez wieczór, ale Brian miał rację. Będę musiał przez chwilę zachować fasadę — przynajmniej, dopóki nie udowodnię Grahamowi ile jestem warty. Zawahał się przy drzwiach. — Zakładam, że panna Elliott nie jest mężatką. — To powinno być oczywiste. Potrząsnął głową. — Jesteś ślepy, Richard. Twoje rozwiązanie jest tuż przed tobą. — O czym ty mówisz? — Jesteś bystrym facetem. Dojdziesz do tego. Wyszedł, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Słyszałem, jak mówi coś, co sprawiło, że panna Elliott się roześmiała, to niezwykły dźwięk dobiegający z jej miejsca. Chwyciłem bajgla, rozdzierając kęsa z większą siłą niż to potrzebne. Co on do diabła sugerował? Nurtująca myśl zaczęła się rozwijać i spojrzałem na drzwi. Nie mógł być poważny. Jęknąłem, rzucając bajgiel na talerz, mój apetyt zniknął. Był całkowicie poważny. Pieprzyć moje życie. Find_Your_Destiny 24

The Contract Cztery Richard Dźwięk bieżni był stałym brzęczeniem pod moimi stopami, gdy ciągle waliłem. Ledwie spałem tej nocy, a mój nastrój był ponury. Pot spływał mi po plecach i twarzy. Podniosłem ręcznik i wytarłem się z grubsza, odrzucając go na bok. Mój iPod ryknął ciężką muzyką, a mimo to nie było wystarczająco głośno, więc podkręciłem głośność, zadowolony, że mieszkanie było dźwiękoszczelne. Wciąż biegłem, niemal w szaleńczym tempie. Przerabiając wszystkie moje opcje i plany w ciemności nocy, wpadłem na dwa pomysły. Moja pierwsza myśl, była taka, że gdyby Brian i Adrian mnie wprowadzili, mógłbym spróbować blefować na rozmowie, mówiąc Grahamowi tylko niejasne szczegóły o kobiecie, która rzekomo odmieniła mój pogląd, a tym samym mnie. Gdybym podszedł do tego właściwie, mógłbym dać sobie radę z utrzymaniem fasady, dopóki nie wykażę się przed Grahamem, a wówczas nastąpi coś nie do opisania — ta doskonała kobieta mnie opuści. Mógłbym zagrać złamane serce i rzucić się w wir pracy. Tyle że z tego, co wyjaśnił Brian, mój pomysł prawdopodobnie nie wypali. To oznaczyło, że muszę przedstawić fizyczną kobietę — taką, która przekonałaby Grahama, że byłem lepszym facet, niż sądził, że jestem. Jakąś, jak to ujął Brian, "prawdziwą, ciepłą i przyziemną". Nie znałem wiele kobiet, które mieściłyby się w tych kategoriach, chyba że były po sześćdziesiątce. Jednak nie sądzę, by Graham uwierzył, że mogłem zakochać się w kimś dwa razy starszym ode mnie. Żadna z kobiet, z którymi się spotykałem, nie byłaby w stanie przejść jego inspekcji. Skłaniałem się ku pomysłowi wynajęcia kogoś — może aktorka — jednak to było zbyt ryzykowne. Słowa Briana nieustannie powtarzały się w mojej głowie. Find_Your_Destiny 25