Agnieszka1301

  • Dokumenty420
  • Odsłony84 353
  • Obserwuję136
  • Rozmiar dokumentów914.6 MB
  • Ilość pobrań42 878

Owned

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :1.6 MB
Rozszerzenie:pdf

Owned.pdf

Agnieszka1301 Dokumenty
Użytkownik Agnieszka1301 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 313 stron)

CandyJourney Tłumaczenie: GARD-maj Beta: kaasjaa88

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 2 CandyJourney Poniższe tłumaczenie w całości należy do autorki jako jej prawa autorskie i stanowi materiał marketingowy służący promocji autorki w naszym kraju. Ponadto, tłumaczenie nie służy uzyskiwaniu korzyści majątkowych, a co za tym idzie, każda osoba wykorzystująca tłumaczenie w celach inne niż marketingowe, łamie prawo. !!!!!OBOWIĄZUJE ABSOLUTNY ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA TEGO TŁUMACZENIA!!!!!

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 3 CandyJourney SPIS TREŚCI PROLOG .............................................................................................................. 5 ROZDZIAŁ 1 ........................................................................................................ 6 ROZDZIAŁ 2 ...................................................................................................... 17 ROZDZIAŁ 3 ...................................................................................................... 24 ROZDZIAŁ 4 ...................................................................................................... 29 ROZDZIAŁ 5 ...................................................................................................... 32 ROZDZIAŁ 6 ...................................................................................................... 34 ROZDZIAŁ 7 ...................................................................................................... 46 ROZDZIAŁ 8 ...................................................................................................... 48 ROZDZIAŁ 9 ...................................................................................................... 55 ROZDZIAŁ 10 .................................................................................................... 73 ROZDZIAŁ 11 .................................................................................................... 78 ROZDZIAŁ 12 .................................................................................................... 85 ROZDZIAŁ 13 .................................................................................................... 89 ROZDZIAŁ 14 .................................................................................................... 98 ROZDZIAŁ 15 .................................................................................................. 101 ROZDZIAŁ 16 .................................................................................................. 104 ROZDZIAŁ 17 .................................................................................................. 111 ROZDZIAŁ 18 .................................................................................................. 114 ROZDZIAŁ 19 .................................................................................................. 124 ROZDZIAŁ 20 .................................................................................................. 127 ROZDZIAŁ 21 .................................................................................................. 140 ROZDZIAŁ 22 .................................................................................................. 149 ROZDZIAŁ 23 .................................................................................................. 156 ROZDZIAŁ 24 .................................................................................................. 163 ROZDZIAŁ 25 .................................................................................................. 167 ROZDZIAŁ 26 .................................................................................................. 170 ROZDZIAŁ 27 .................................................................................................. 174 ROZDZIAŁ 28 .................................................................................................. 177 ROZDZIAŁ 29 .................................................................................................. 182

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 4 CandyJourney ROZDZIAŁ 30 .................................................................................................. 191 ROZDZIAŁ 31 .................................................................................................. 196 ROZDZIAŁ 32 .................................................................................................. 198 ROZDZIAŁ 33 .................................................................................................. 204 ROZDZIAŁ 34 .................................................................................................. 211 ROZDZIAŁ 35 .................................................................................................. 220 ROZDZIAŁ 36 .................................................................................................. 229 ROZDZIAŁ 37 .................................................................................................. 236 ROZDZIAŁ 38 .................................................................................................. 240 ROZDZIAŁ 39 .................................................................................................. 247 ROZDZIAŁ 40 .................................................................................................. 249 ROZDZIAŁ 41 .................................................................................................. 258 ROZDZIAŁ 42 .................................................................................................. 262 ROZDZIAŁ 43 .................................................................................................. 277 ROZDZIAŁ 44 .................................................................................................. 295 ROZDZIAŁ 45 .................................................................................................. 307

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 5 CandyJourney PROLOG KAYNE Lubię, gdy jesteś w obroży, kochanie. Lubię cię nagą. Lubię, gdy jesteś moja.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 6 CandyJourney ROZDZIAŁ 1 ELLIE Spieszę się na metro. Z wszystkich tych dni, żeby się spóźnić, wybrałam właśnie ten. Mój telefon dzwoni i wiem dokładnie, kto to. Mój szef, Mark. Mój wierny analnie - to nie bzdury - perfekcyjny szef, którego uwielbiam. On doprowadza mnie do szału, ale jest najbardziej wspierającym człowiekiem jakiego spotkałam, więc odpuszczę mu dzisiejszego poranka. Wiem, dlaczego jest taki spięty. Jego największy klient przychodzi dziś na spotkanie i wszystko musi być perfekcyjne. Jest to jeden z powodów mojego spóźnienia. Poza tym, nie mogłam się zdecydować, w co się ubrać! Za każdym razem, gdy Kayne Roberts wchodzi do budynku mój puls przyspiesza, tętno skacze i miękną mi kolana. On jest chodzącym bogiem w garniturze od Armaniego.  Halo? - odpowiadam, gdy wracam na ziemię i przyspieszam tempo.  Gdzie jesteś? - Mark pyta bez uprzedniego przywitania się.  Będę w biurze za pięć minut.  Trzy minuty. Roberts może tu być w każdej chwili. Sala konferencyjna musi być dobrze przygotowana i kawa musi być zrobiona. Wzdycham.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 7 CandyJourney  Sala została przygotowana wczoraj wieczorem, a ekspres do kawy ma ustawiony timer - okay, może wiedziałam, że się spóźnię.  Jesteś wróżką na obcasach - mówi, a następnie się rozłącza. Czy wspomniałam, że Mark jest ognistym gejem? Dzięki temu, praca z nim jest bardziej zabawna. Oczywiście, jest korek pieszych przed wejściem do mojego biura. Przeciskam się przez tłum, walcząc na swój sposób, by dostać się do podwójnych drzwi, które mam w zasięgu wzroku. Wychodzę z tłumu, ale nie przed tym jak mój obcas utknął w szczelinie pomiędzy płytami chodnikowymi i lecę przed siebie upadając na czworaka. Cholera! Każdy to widział. Tylko przez sekundę pozwalam sobie na poczucie upokorzenia, a następnie zaczynam się podnosić.  Wszystko w porządku tam na dole? - gładki, męski głos wibruje do wszystkich części mojego ciała. Patrzę w górę, by napotkać samego Kayna Robertsa, wyciągającego swoją dłoń, by mi pomóc. Utknęłam. Gdy tak klęczę u jego stóp, mój mózg zapomina jak komunikować się z ciałem. Jego brwi zbiegają się ku sobie.  Mocno się zraniłaś, Ellie? Potrzebujesz abym przeniósł cię do środka? Przenieść mnie? Tak, poproszę!  Nie - wreszcie odzyskuję głos - Ze mną wszystko w porządku. Kayne pomaga mi wstać, a ja jestem uwięziona, wpatrując się w jego piękne, krystalicznie niebieskie oczy. W sumie to jedno krystalicznie niebieskie oko. Gdyż jego prawe oko ma skrawek brązu, który wygląda jakby piorun uderzał w jego źrenicę. To sprawia, że jego oczy są jeszcze bardziej spektakularne, aby się gapić.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 8 CandyJourney On uśmiecha się do mnie i opuszcza swój wzrok nieco niżej uśmiechając się złośliwie. Spoglądam w dół i natychmiast odnajduję mój rozpięty guzik na bluzce, który rozpiął się i eksponuje mój w pełni widoczny dekolt. Chcę wczołgać się do dziury i umrzeć z zakłopotania, upokorzenia i wstydu.  Ładne - mówi z uśmiechem. Chwytam moją koszulę i szarpię się, by ją zapiąć.  Dziękuję - to jest jedyna rzecz, jaką mogę powiedzieć i sprawia, że moje zażenowanie płonie jeszcze bardziej, jak jabłka na moich policzkach. Wyprostowuję się, gdy Kayne otwiera dla mnie drzwi i razem wchodzimy do windy. On jest wyniosły a ja speszona. Gdy w ciszy jedziemy na dziesiąte piętro, podciągam moją czarną ołówkową spódnicę i sprawdzam moje kolana. Kayne spogląda z rozbawieniem w oczach, gdy eksponuję przed nim nogi. Czuję się klaustrofobicznie pod jego spojrzeniem. Jedno kolano jest obdarte i delikatnie piecze, ale nie odczuwam znacznego bólu. Wszystko, o czym mogę myśleć to stare powiedzenie, że powinnaś być ostrożna z tym, czego sobie życzysz. Ponieważ, od kiedy on przyszedł do tej firmy pożądam go. Pragnąc, by chociaż raz mnie zauważył. Cóż, dzisiaj to zrobił. I wszystko, co chcę zrobić to umrzeć. Mark czeka przy windach, gdy przyjeżdżamy. Przysięgam, że gdyby mógł wbić swoją głowę w tyłek Kayna, a nie tylko nos, to by to zrobił. Myślę, że nie mogę go za to winić. Kayne jest jego numerem jeden wśród klientów. Expo jest firmą importowo/eksportową i jest dzieckiem Marka. Zatrudnił mnie zaraz po ukończeniu liceum i w przeciągu czterech lat wypracowałam moją karierę od początkującego sekretarza do niezastąpionej asystentki. Mojej rodziny nie było stać na wysłanie mnie na studia, a ja nie

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 9 CandyJourney chciałam zaciągać długu na tysiąc dolarów, by dostać się do szkoły z czołowej dziesiątki na liście. Tak więc postanowiłam zrezygnować ze studiów zanim nie będę mogła na nie zaoszczędzić wystarczająco. Mark był zbyt hojny z moją wypłatą i premiami, od kiedy się o tym dowiedział. Wywodząc się z tak biednej rodziny jak moja, szybko nauczyłam się, że jestem panem własnego przeznaczenia. Jeśli chcę czegoś od życia, to jedyną osobą, która może na to pozwolić to jestem ja. Chociaż moje dzieciństwo nie było takie złe. W przeciwieństwie do salda na koncie bankowym, moja rodzina miała mnóstwo miłości do obdarowania. Mark ma na sobie pełen mocy garnitur: ciemnoszarą marynarkę, pasujące do tego spodnie z jasnofioletową koszulą i zadrukowanym krawatem. Pomimo sposobu, w jaki Mark się ubiera, jest on geniuszem i wiele się od niego nauczyłam, od kiedy wziął mnie pod swoje skrzydła.  Kayne - podają sobie dłoń po tym jak wychodzimy z windy.  Mark.  Wszystko jest przygotowane. Ellie, proszę zaprowadź pana Robertsa do sali konferencyjnej i podaj mu cokolwiek, czego on potrzebuje. To nagle uderza we mnie i wywołuje rumieniec. Cokolwiek on potrzebuje? Moje myśli podążają w erotyczne sceny. Będę musiała mu dać cokolwiek on potrzebuje.  Oczywiście, Mark - odpowiadam sumiennie. Idę do sali konferencyjnej z Kaynem podążającym za mną i jeśli się nie mylę, to przysięgam, że on gapi się na mój tyłek. To mnie kręci i robi mi się nieswojo w tym samym czasie. Przypuszczam, że to dlatego że mam na sobie obcisłą, ołówkową spódnicę.  Czy potrzebujesz oczyścić swoje kolano? - pyta Kayne.  Bedzie dobrze. Zajmę się tym, jak tylko załatwimy sprawy z tobą - kiwa na to głową.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 10 CandyJourney Kayne relaksuje się w jednym z dużych foteli sąsiadującym z fotelem, w którym Mark zwykle siada.  Kawy? - pytam.  Tak poproszę - wygładza swój krawat - Z mlekiem...  Bez cukru - dokańczam.  Pamiętasz - uśmiecha się jasno, a ja się prawie roztapiam.  To moja praca, by nie zapomnieć - Jezusie, czy to mój głos? Chrapliwy, ciężki od pożądania. Czy mogę być bardziej zdesperowana?  Hmmm... Pilność, niezwykła cecha - rozmyśla.  Chyba - wzruszam ramionami, zatrzymując się przed drzwiami - Zaraz wracam - uciekam z pokoju, czując poważną potrzebę pozbierania mojego badziewia do kupy. Do czasu, gdy wracam z kawą dla Kayna, herbatą dla Marka i tacą pieczywa, o którą Mark zawsze prosi, spotkanie jest w toku. Pierwszą podaję kawę dla Kayna. On mruga do mnie i nasze palce się stykają, podczas gdy podaję mu kawę. Ten kontakt wywołuje przepływ iskry pomiędzy nami. Drżącą dłonią stawiam herbatę przed Markiem, gdy on przegląda terminarz, a następnie stawiam srebrną paterę z muffinami, bułeczkami i miniaturowymi babeczkami na środku stołu. Po tym opuszczam salę kradnąc spojrzenie Kayna tuż przed wyjściem. Oczyszczam moje kolano, a następnie spędzam resztę poranka szpiegując przy sali konferencyjnej i omdlewając z pożądania do najbardziej nieosiągalnego pana Robertsa.  Widzę, że twój chłopak wrócił - Susie, jeden z logistów Marka, trąca mnie w biodro.  Nie wiem o czym mówisz - mówię z wielkim uśmiechem. Każdy w biurze wie jak on na mnie oddziałuje.  Jasne - śmieje się tym swoim gardłowym głosem - Stoisz tutaj z wywalonym językiem.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 11 CandyJourney  To takie oczywiste? - marszczę moją twarz.  Jesteś jak biała kropka na czerwonej ścianie.  Czerwonej, ponieważ rozpalam się za każdym razem, gdy go widzę? - pytam żując wargę i kręcąc kompulsywnie końcówkę moich jasnych, brązowych włosów.  Nie tylko ty, skarbie. Cały budynek.  Przegrałam z desperowaniem - ukrywam moją twarz w dłoniach.  Nie obwiniaj się o to. Ten mężczyzna jest chodzącym seksem z całą gamą feromonów. Nikt cię nie obwinia - miesza swoją kawę plastikowym mieszadłem.  On nigdy nie zwróci na mnie uwagi - wzdycham, gdy spoglądam na niego przez szybę. Jest pogrążony w rozmowie z Markiem. Jestem pochłonięta przez jego ciało, twarz, dłonie i włosy. W końcu spoglądam na Susie. Ona się uśmiecha, żując mieszadło do kawy.  Chcesz żeby cię zauważył, prawda? Daj mu coś żeby spojrzał. Nigdy się nie dowiesz czy on jest tobą zainteresowany, jeśli się tam nie pokażesz.  On jest najważniejszym klientem Marka. Nie chciałabym narobić mu bałaganu mieszając biznes z przyjemnością. Susie wzrusza ramionami.  Ryzyko zawsze związane jest z bałaganem. Wyrzuca mieszadło do kosza.  Sprawdź, czy będzie na dzisiejszej imprezie. Jeżeli nie, to go zaproś - doradza nim odchodzi spacerkiem. Zapytać go? Spoglądam w górę by zobaczyć, że ich spotkanie dobiega końca. Wszyscy powoli zbierają swoje rzeczy. Z wyjątkiem Kayna. On cały czas siedzi zapisując coś.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 12 CandyJourney  Ellie, czy możesz tam posprzątać? Wychodzę na lunch - mówi Mark.  Tak, Mark - posłusznie realizuję polecenie, gdy Kayne patrzy na mnie. Jego spojrzenie sprawia, że wewnętrzne strony moich ud rozgrzewają się. Weź się w garść!  Jak przebiegło spotkanie? - pytam słodko Kayna, gdy zaczynam zbierać pozostawione foldery informacyjne.  Doskonale. Mark jest geniuszem logistyki. Znalazł alternatywny lot z Meksyku, przez który zaoszczędzimy kilkaset tysięcy dolarów w następnym roku. Jestem zadowolony. Kayne wykorzystuje Expo, by importować limonki oraz jego własną osobistą markę tequili z Meksyku. Teraz zarabia fortunę na tym małym zielonym owocku. Z uwagi na warunki pogodowe i ubogą uprawę, jej cena za buszel wzrosła czterokrotnie. Mark widzi dolary za każdym razem, gdy po pracy popijamy margaritę.  To dobrze - uśmiecham się - Nie idziesz na lunch? - pytam od niechcenia.  Mam kolejne spotkanie za godzinę. Wtedy będę miał lunch. Mark powiedział, że mogę wykorzystać salę konferencyjną, by popracować dla zabicia czasu.  Rozumiem - odpowiadam, gdy podnoszę ostatni folder.  A co z tobą? - śledzi moje ruchy swoimi majestatycznie niebieskimi oczami. Przypominają mi one dzikiego kota z dżungli.  Mój lunch jest przed tobą. Będę jeść miniaturowe babeczki.  Zdrowe - kpi.  Wiem, ale one są takie malutkie. Więc... mniej kalorii? - wzruszam żartobliwie ramionami.  Zgaduję, że to jedyny sposób, by je skosztować - uśmiecha się przyciągając paterę w swoim kierunku - Który smak jest twoim

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 13 CandyJourney ulubionym? - Kayne patrzy na mnie tak, jak bym była słodyczą, wystarczająco słodką do zjedzenia. Ciężko przełykam.  To jest wybór pomiędzy czerwonym aksamitem a kroplą cytryny.  Cóż, sam jestem fanem czerwonego aksamitu - podnosi samotną babeczkę czerwonego aksamitu z talerza – Ellie, czy zechciałabyś podzielić się swoim lunchem ze mną?  Oczywiście, że nie. To tylko uprzejmość się dzielić - bezmyślnie bawię się kołnierzykiem mojej koszuli. Kayne ściąga opakowanie z barwionego ciasta, a następnie dzieli je na dwa.  Siadaj. Siadam obok niego, wciąż ściskając foldery w moich rękach. Daje mi połowę babeczki, a ja ją odbieram trzęsącymi się dłońmi.  Ellie, czy ja sprawiam, że się denerwujesz? - pyta, gdy delikatnie zlizuje kremowy lukier serowy.  Nie - staram się rozegrać to chłodno - Po prostu za dużo kawy.  Rozumiem - patrzy na mnie intensywnie, gdy okrąża językiem górną część ciasta. Myślę, że mogłabym dojść od samego patrzenia jak jego język zlizuje lukier - Masz zamiar zjeść? - pyta kusząco, tuż przed włożeniem nagiej babeczki do ust. Ja po prostu siedzę tam zmrożona, starając się nie zgnieść babeczki, która ciągle znajduje się w mojej dłoni. Ten człowiek mógłby napisać podręcznik z uwodzenia. Rozdział pierwszy: babeczki. Kayne patrzy na mnie wyczekująco. Nawet bez namysłu wsadzam moją połówkę do buzi. Nie uwodzicielsko, wcale. Będę pierwszą osobą, która kupi ten podręcznik. Kayne się uśmiecha, jego oczy płoną. Wtedy on muska moją dolną wargę, by zdjąć z niej okruszki. Prawie zemdlałam.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 14 CandyJourney  Czy już zdecydowałaś się, do której szkoły będziesz uczęszczać? - pyta, gdy opada z powrotem na fotel. Nie mogę w to uwierzyć. Rozmawialiśmy o tym ostatni raz ponad trzy miesiące temu, kiedy tu był.  Pamiętasz? - nie mogę powstrzymać uśmiechu rozprzestrzeniającego się na mojej twarzy.  W moim biznesie jest nie zapominać - bardzo powoli prześlizguje swój krawat pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Szczęściarz z tego krawata.  Jestem pomiędzy Uniwersytetem w Miami, NC State1 i Hawajami - odpowiadam.  Skłonna do ciepłego klimatu. Wydymam moją wargę.  Nigdy nie byłam poza granicami Wschodniego Wybrzeża. Chciałam coś zmienić. Mam zamiar zwiedzić Europę następnego lata.  Ambitna. Jego reakcje są tak naturalne, władcze i jeszcze tak uwodzicielskie, że czuję jakbym wpadała w trans.  Chcę czegoś więcej niż dwupokojowe mieszkanie dzielone na czworo ludzi - potulnie ujawniam.  Podziwiam twoje aspiracje. Czy wiesz, co masz zamiar studiować?  Logistykę.  Myśląc o rozpoczęciu przez ciebie na własną rękę importu/eksportu to bym cię zatrudnił - jego spojrzenie jest ciężkie, niemal badające. Czy nagle zrobiło tu się gorąco? 1https://www.ncsu.edu/

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 15 CandyJourney  Cóż dziękuję za wotum zaufania. Ale nie jestem pewna, co chcę jeszcze zrobić. Wiem tylko, że to jest otwarte pole. I coś, czego się nauczyłam.  Robisz coś, co znasz?  Coś w tym stylu. Kayne kiwa głową spoglądając na zegarek.  Cholera! Ellie, muszę iść.  Rozumiem - oboje podnosimy się w tym samym momencie, a nasze krzesła lądują o cal od siebie. Wstrzymuję oddech. Kayne spogląda ma mnie tymi swoimi hipnotyzującymi oczami.  Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną lunchem.  Zawsze - odpowiadam, wdychając czysty zapach jego drogiej wody kolońskiej. Zapach jest intensywny - Kayne?  Mmm hmm, Ellie? - pochyla się nieco bliżej.  Czy zamierzasz przyjść na dzisiejszą imprezę do Marka? - pytam oszołomiona jego zapachem i sąsiedztwem. Uśmiech gra na jego ustach.  Zostałem zaproszony.  I masz zamiar przyjść?  A czy ty tam będziesz? - kontratakuje.  To zależy.  Od czego?  Czy spędzę wieczór samotnie czy też nie - patrzę prosto na niego starając się nie zachwiać.  Zapraszasz mnie, Ellie? Robię to?

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 16 CandyJourney  Może - przygryzam wargę.  Więc, może tam będę. Czy on właśnie potwierdził? Z tym Kayne podnosi swój telefon ze stołu i wsadza do kieszeni. Ja po prostu patrzę na niego, jak jakiś oniemiały głupiec.  Do zobaczenia wieczorem - mówi, a następnie odchodzi ode mnie i zaczyna kierować się do drzwi.  Och, i Ellie - zatrzymuje się nagle przy mnie, więc jesteśmy ramię w ramię - Następnym razem, gdy będziesz chciała wzbudzić moją uwagę wysil się bardziej. Twoje piersi są ładne, ale jestem bardziej fanem tyłka. Potem odchodzi, a ja nie mogę się ruszyć z miejsca.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 17 CandyJourney ROZDZIAŁ 2 KAYNE POWINIENEM POWIEDZIEĆ NIE. Powinienem wystawić Ellie do wiatru, a kolejnym razem, gdy ją spotkam, przeprosić ją za to. Winę zrzuciłbym na konieczność załatwienia spraw, które wymagały natychmiastowej uwagi. Jednak, nie zrobiłem tego. Stoję teraz przy barze w środku modnej restauracji w centrum miasta i czekam na Ellie, niczym pies czekający na kości. Zawdzięczam to Markowi. Wie gdzie wydawać przyjęcia. Musisz przejść przez lombard, by się tu dostać. Na pierwszym piętrze jest foyer. Na drugim serwują kolację. Osoby z góry mogą podglądać przez balustradę, jak inni na dole mieszają się między sobą na białych, skórzanych kanapach, w tle fluorescencyjnego światła. Przypomina to legalne show dla podglądaczy. Takie rzeczy dzieją się tylko na Manhattanie. Już zdążyłem przywitać się z Markiem i niektórymi jego pracownikami. Jak również zostałem przedstawiony niektórym z jego klientów. Bardzo całuśne, powitalne, biznesowe gówno. To wywodzi się od terroryzmu. Teraz sączę burbona jak błoto w gorzelni ubolewając, że tu jestem. Jeszcze bardziej żałuję, że powiedziałem Ellie, że ma ładne piersi. Dobrze mi poszło. Potem dodałem jeszcze oliwy do ognia i powiedziałem, że jestem fanem tyłka. I to jest dokładnie powód, dlaczego nie powinno mnie tu być. Ellie jest za słodka. Zbyt zabawna. Nigdy nie chciałbym odbierać jej tych cech. Ona przypomina

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 18 CandyJourney mi rozbrykanego kociaka, splątanego w nici włóczki. Ona nie ma pojęcia jak będzie splątana, jeśli zaangażuje się ze mną. Powoli sączę burbona. Jeżeli nie pojawi się do czasu, gdy skończę tego drinka, to wychodzę. Sączę ostatnią kroplę alkoholu ze szklaneczki i szykuję się do wyjścia. Wtedy ją dostrzegam. Stoję jak wryty, gdy ona podchodzi do mnie. Ma na sobie skrawek materiału, który myślę, że ona nazywa sukienką. To jest coś obcisłego, z długimi rękawami i bardzo krótkiego.  Cześć - wita mnie z promiennym uśmiechem - Wychodzisz już? Brzęczę kluczami w ręku. Powinienem powiedzieć: tak. Powinienem wyjść z tego pomieszczenia i nigdy się nie odwracać. Ale zamiast tego mówię:  Zacząłem myśleć, że mnie wystawiłaś.  Nigdy. Jestem kobietą. Zawsze musimy się modnie spóźniać - zalotnie trzepocze rzęsami. Nie, gdybyś była moją kobietą.  Postawić ci drinka? - pytam, gdy chciwie połykam wzrokiem każdy seksowny cal jej ciała w tej przykrótkiej sukience.  Tak, poproszę wódkę z tonikiem i cytryną.  Cytryną? - zwijam wargę.  Tak - chichocze.  Większość ludzi pija z limonką.  Nie jestem jak większość ludzi - wzrusza ramionami. Z pewnością nie jesteś. Zamawiam dla nas drinki, gdy Mark wyłania się z tłumu.  Tutaj jest! Moja magiczna wróżka na wysokich obcasach - wyciąga rękę jakby był diwą z Broadwayu, która właśnie dała największe przedstawienie w swoim życiu.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 19 CandyJourney On naprawdę jest trochę kiczowaty. W chwili, gdy Ellie odwraca się, by dać Markowi powitalnego całusa zauważam tył jej sukienki. Ogromne, owalne wcięcie odsłania jej nagą skórę. Jasna cholera! To jest kurewsko prowokacyjne, a ja prawie się duszę.  Tak się cieszę, że udało ci się przyjść, Kayne - potrząsa moją ręką i mówi do mnie ponownie, po raz trzeci - Opiekuj się dobrze moją Ellie. Ona opuści nas niedługo i nie będę w stanie odnaleźć swojego tyłka bez niej.  Aww! - Ellie grucha - To jest najsłodsza rzecz, jaką do mnie powiedziałeś.  Trzymaj swoje majtki, dzieciaku. Nawet, jeśli nie założyłaś ich pod tą sukienkę. To ledwo zakrywa twój tyłek - rozmyśla. I kocham to. Mark przerywa i spogląda pomiędzy nami z przekrwionymi oczami.  Co to ja mówiłem?  Żegnajcie - wypalam. Podnosi swój kieliszek by nas pozdrowić i odchodzi w ten jego zabawny sposób. Potrząsam głową, gdy on ginie w tłumie. On jest dziwaczny. Genialny, ale wciąż dziwaczny.  Kiedy zaczynasz szkołę? - pytam Ellie, gdy barman serwuje nam nasze drinki.  We wrześniu. W końcu podjęłam decyzję.  I gdzie się wybierasz?  Hawaje. Przesłałam mailem czek depozytowy podczas jazdy tutaj -odpowiada entuzjastycznie.  Zdecydowanie wybrałbym tę szkołę - mówię podekscytowany, jednak w tym samym czasie ogarnia mnie smutek. Pozbywam się tego

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 20 CandyJourney dziwnego odczucia. Może to burbon miesza mi już w głowie. Unoszę moją szklankę - Za tęcze, surfing i aloha. Ellie śmieje się swobodnie, stukając się ze mną szklaneczkami.  Za aloha - utrzymujemy nasz kontakt wzrokowy dłużej niż to konieczne, po tym jak bierzemy łyk naszych drinków. Czuję rozgrzane spojrzenie promieniujące przez cały pokój.  Chcesz usiąść? - w końcu ją pytam.  Jasne - kusząco przygryza swoją małą, czerwoną słomkę. Nie patrz tak na mnie Ellie - chcę jej powiedzieć. Wpędzę cię tylko w kłopoty. Kogo ja oszukuję? Ona już jest w opałach, tylko dlatego, że jest tutaj ze mną. To nas oboje wpędzi w kłopoty.  Podoba mi się twoja sukienka. Pochylam się do niej, spoglądając na ledwie zakryty tyłek. Pachnie tak słodko, jak wata cukrowa.  Założyłaś ją by zdobyć czyjąś uwagę?  Tak.  Czyją?  Twoją - patrzy mi prosto w oczy.  Masz ją - mruczę jej do ucha - Bezwzględną. Aww, kurwa! Pójdę do piekła. Równie dobrze mogę się zabawić, dostając się tam, z pomocą zabawnego, małego kociaka o imieniu Ellie. Biorę ją za rękę i prowadzę do najciemniejszego, najbardziej ukrytego rogu w pomieszczeniu. Siadamy na jednej z białych skórzanych kanap a ona przytula się do mnie, gdy wychwytuję jak melodia śpiewana przez Eda Sheeran'a rozbrzmiewa wokół nas. To idealnie pasuje do modnej atmosfery i zalotnego klimatu. Kłopoty! Tak wiele kłopotów.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 21 CandyJourney Rozmawiamy z Ellie o tym i o tamtym. Nic, co miałoby jakiekolwiek znaczenie. Nie mogę sobie przypomnieć ostatniego razu, gdy miałem tak zwyczajną rozmowę. Ona mówi mi jak nienawidzi pająków, ponieważ jeden wczołgał się pod jej koszulę, gdy była dzieckiem i przestraszył ją na śmierć. Ja jej powiedziałem, że nienawidzę cynamonu, ale mógłbym żuć na raz, całą paczkę gum Big Red. Przy naszym drugim drinku, moja ręka jest na jej kolanie. Przy trzecim jest na udzie i oboje mamy problem z zaprzeczeniem tego, że czujemy: niepohamowane, rozpalające przyciąganie między nami.  Kayne? - Ellie wzdycha, gdy głaszczę kciukiem jej udo, tuż pod rąbkiem jej "niby" sukienki. Opieram się o nią twarzą tuż przy jej ustach.  Ellie, naprawdę chcesz tego ze mną? - daję jej jedyną szansę, by się wycofała. Jeśli się zgodzi, zabiorę ją do mojego penthouse’a2 i będę ją pieprzył aż do rana.  Tak - jej głos jest niezachwiany. Potem rozkłada trochę szerzej swoje nogi, pozwalając mojej dłoni ruszyć w górę jej uda, o cal od tego słodkiego punktu, o którym fantazjowałem od ponad roku.  Jest coś, co powinnaś o mnie wiedzieć - oblizuję moje usta przy jej ustach.  Co takiego? - odwzajemnia tą grę przesuwając jej język do moich ust. Mała lwica. Uwielbiam dominować. Wymagam uległości. Będę cię wiązał i będę cię miał na swój sposób, dopóki nie będziesz mnie błagać, żebym się zatrzymał.  Kayne? - mruczy moje imię, a ja prawie się spalam.  Ellie, ja…  Amigo3? -przerywa mi gruby hiszpański akcent. 2 Luksusowy apartamentowiec

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 22 CandyJourney Rzucam piorunujące spojrzenie na stojącego przed nami mężczyznę, a Ellie niespokojnie odsuwa się ode mnie. Mógłbym ściąć głowę Javiera. Rodowita meksykańska kanalia - i gość w moim domu, na następne nie wiem jak długo - właśnie zniszczył definiujący moment. Staję groźnie i ściskam jego dłoń.  Nie spodziewałem się ciebie do jutra - mówię tak grzecznie jak tylko to możliwe.  Złapałem wcześniejszy lot - klepie mnie po ramieniu – Byłem zbyt podekscytowany, by cię zobaczyć. Ellie obserwuje naszą wymianę. Nie mogę powiedzieć czy ona już zauważyła, że wszystko jest skończone czy też nie.  Ellie? - podaję jej rękę, by mogła wstać - Czy mogłabyś przynieść jakąś wodę? - wyciągam pięćdziesiątkę. Kiwa głową z lekkim uśmiechem. Bierze pieniądze, a następnie wymyka się po cichu. Gdy Ellie jest poza zasięgiem słuchu warczę na Javiera.  Co ty kurwa robisz, pokazując się tutaj?  Twój kierowca powiedział, że wyszedłeś na wieczór. Zabrzmiało to jak dobra zabawa - pokazuje mi swój nikczemny uśmiech tak, że chcę go zetrzeć z jego twarzy.  Nie sądzę, aby publiczne pokazywanie się razem byłoby dobre - mówię przez zaciśnięte zęby.  Jest tu ciemno - Javier wzrusza ramionami. Jestem zirytowany.  Ta dziewczyna, czy ona jest jedną z twoich? - spogląda z pożądaniem w oczach w stronę baru, gdzie Ellie stoi tyłem do nas eksponując nam swój tyłek. 3 Przyjacielu

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 23 CandyJourney  Niezupełnie.  Więc jest dostępna? - unosi brwi.  Na co? - szydzę.  Powiedzmy że, zajmowanie mojego czasu podczas mojego pobytu tutaj. Wygląda interesująco - w jego oczach błyszczy coś złowrogiego, coś co spina niepokojące wspomnienia, które migają przede mną. Czuję jakby ktoś zawiązał pętlę wokół mojej szyi.  Mam mnóstwo dziewczyn, które zapełnią twój czas - informuję go.  Tak. Ale ja chcę właśnie tą dziewczynę w moim pokoju. Dziś w nocy, przywiązaną do mojego łóżka. Dlaczego? Więc, możesz ją wielokrotnie zgwałcić i złamać wewnętrznie na resztę jej życia? Jak cholera.  Obawiam się, że to się nie zdarzy - odpowiadam chłodno, a krew wrze w moich żyłach.  A czemu to? Podejmuję drastyczną decyzję.  Ponieważ ja ją już wcześniej pożądałem. Ona jest moja. Właśnie, kurwa, załatwiłem sobie stryczek.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 24 CandyJourney ROZDZIAŁ 3 KAYNE  Nie wiedziałem, że jesteś w branży pozyskiwania niewolnic. Moje tętno skacze.  Nie byłem, ale spędzanie czasu z tobą dało mi nowe perspektywy.  Cieszę się, że mam taki wpływ na ciebie. Jednak szkoda, że to ty pierwszy ją znalazłeś.  Tak, ale wiesz, co mówią. Przyjaciele trzymają się ponad wszystko.  Tak - spogląda na mnie perwersyjnie i ani trochę mi się to nie podoba. Jego czarne oczy są puste. Bezduszne. Wiem aż za dobrze, do czego jest zdolny - Lepiej trzymaj ją blisko siebie. Och, taki mam zamiar. Wyciągam kluczyki z kieszeni i wciskam je w dłoń Javiera.  Wynoś się stąd. Moje Maserati jest zaparkowane za rogiem. Wpisz Mansion na GPS, to cię pokieruje. Patrzę ja Ellie się zbliża. Całkowicie niewinna. Całkowicie nieświadoma tego, jak dzisiejszej nocy jej życie się zmieni. Gdy już dociera do nas, Javier chwyta jej rękę i prowadzi do swoich ust.

Owned Tłumaczenie: GARD-maj, Beta: kaasjaa88 25 CandyJourney  Señorita4. Brzmi tak uprzejmie. Tak prawdziwie. Chcę wydłubać mu te przeklęte ślepia, gdy ją dotyka. Odchodzi, nie odzywając się do mnie ani słowem. Patrzę z żalem na Ellie. Wiem, że przez moją obecność tutaj sprowadziłem na nią niebezpieczeństwo. Ja po prostu nie zdawałem sobie sprawy jak wielkie jest, kurwa, to niebezpieczeństwo.  Jesteś gotowa do wyjścia? - pytam. Serce mi się skręca, ale moje pobudzenie wrze do życia.  Tak - jest taka pewna, taka ufna. Nie ma pojęcia, z kim wychodzi.  Wyjdź pierwsza. Na tylną aleję, gdzie podstawię mojego kierowcę. Myślę, że będzie lepiej, gdy wyjdziemy osobno. Kiwa głową w porozumieniu. Ma zarumienione policzki i gwiaździste oczy. Zastanawiam się, czy rano też będzie tak na mnie patrzeć. Patrzę ponuro jak odchodzi. Potem wyciągam swój telefon.  Jett - naskakuję na mojego kierowcę, dozorcę domu i najlepszego przyjaciela - Dlaczego do kurwy przywiozłeś go tutaj?  Wyciągnął nóż i zażądał bym zawiózł go tam, gdzie jesteś. Nieco nieufny, nie sądzisz?  Pojawiając się niezapowiedzianie dzień wcześniej, nie. W biznesie, w którym jesteśmy, zaufanie jest nieistniejącym towarem.  Dlaczego nie dałeś mi znać zanim go tu przywiozłeś?  Dzwoniłem i pisałem palancie. Odciągam telefon od ucha i sprawdzam. Kurwa mać! Rzeczywiście jest tam kilka nieodebranych połączeń i wiadomości tekstowych. Jęczę z frustracji. 4 Pani