Agnieszka1301

  • Dokumenty420
  • Odsłony81 513
  • Obserwuję134
  • Rozmiar dokumentów914.6 MB
  • Ilość pobrań41 921

Sara Wolf - 1 - Uroczy występek

Dodano: 4 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 4 lata temu
Rozmiar :2.7 MB
Rozszerzenie:pdf

Sara Wolf - 1 - Uroczy występek.pdf

Agnieszka1301 Dokumenty
Użytkownik Agnieszka1301 wgrał ten materiał 4 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 124 osób, 52 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 197 stron)

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 1

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 2 Chapter 1 3 LATA – 9 TYGODNI – 5 DNI PAGE 3 Chapter 2 3 LATA – 9 TYGODNI – 6 DNI PAGE 15 Chapter 3 3 LATA – 10 TYGODNI – 1 DNI PAGE 29 Chapter 4 3 LATA – 12 TYGODNI – 4 DNI PAGE 36 Chapter 5 3 LATA – 12 TYGODNI – 5 DNI PAGE 49 Chapter 6 3 LATA – 14 TYGODNI – 0 DNI PAGE 64 Chapter 7 3 LATA – 14 TYGODNI – 3 DNI PAGE 75 Chapter 8 3 LATA – 16 TYGODNI – 1 DNI PAGE 86 Chapter 9 3 LATA – 17 TYGODNI – 4 DNI PAGE 98 Chapter 10 3 LATA – 17 TYGODNI – 4 DNI PAGE 113 Chapter 11 3 LATA – 17 TYGODNI – 5 DNI PAGE 122 Chapter 12 3 LATA – 17 TYGODNI – 5 DNI PAGE 134 Chapter 13 3 LATA – 19 TYGODNI – 0 DNI PAGE 145 Chapter 14 3 LATA – 19 TYGODNI – 1 DNI PAGE 163 Chapter 15 3 LATA – 22 TYGODNI – 4 NI PAGE 181 Chapter 16 3 LATA – 23 TYGODNI – 2 DNI PAGE 191

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 3 Kiedy miałam sześć lat, tata powiedział mi coś bardzo prawdziwego; każdy ma swoją listę rzeczy do zrobienia. Zajęło mi jednak kolejnych jedenaście lat, aby stworzyć swoją, ale dzięki pewnemu dupkowi z mojego życia, moja lista została skończona. 1. Nie rozmawiaj o miłości 2. Nie myśl o miłości. 3. Myślenie i mówienie o miłości prowadzi do Miłości, która jest wrogiem. Nie brataj się z wrogiem. Nawet, jeśli ci gorący aktorzy filmowi sprawiają, że wygląda to słodko, milutko i kusząco, nie daj się nabrać. To najgorszy błąd świata, największe zło, jakie zostało stworzone przez napędzanych hormonami, nastoletnich głupków. To Joker, Lex Luthor i ten otyły facet, który zawsze przeszkadzał gangowi Scooby–Doo. The final boss ogromnego żartu, jakim jest gra video, którą nazywacie swoim życiem. Każdy, kto jest obecnie na imprezie Avery Brighton ma swoją własną listę i większość z nich wygląda dokładnie tak: 1. Upić się. 2. Jeszcze bardziej się upić. 3. Starać się nie zwymiotować na nikogo ładnego. 4. Spróbować zaliczyć jakąś bazę z ładną osobą, na którą z całych sił starałeś się nie zwymiotować. Ta lista jest niezawodna i na tyle łatwa, że nawet idioci potrafią podążać za jej punktami.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 4 Zapewnia bowiem, że będziesz wystarczająco pijany, aby uważać, że wszyscy są ładni, więc na nikogo nie zwymiotujesz i będziesz próbować zaliczyć jakąś bazę z każdym. To praktycznie instruktaż dla ludzi oglądających zbyt dużo MTV i sądzących, że dobra zabawa polega na zalaniu się w trupa i obmacywaniu się z kimś, kogo potem nie będziesz pamiętać. Ten fakt sprawia, że wszyscy w tym miejscu są nie do zaakceptowania. Zwłaszcza chłopcy. Jeden z nich zarzucił rękę na moje ramiona. Był czerwony na twarzy i mamrotał coś sugestywnie o pójściu w jakieś cichsze miejsce. Zmarszczyłam nos i odepchnęłam go od siebie, po czym pośpieszyłam do kuchni. Ludzie wokół mnie byli zbyt zajęci upijaniem się, aby przejąć się podrywaniem dziewczyn. Nie, żebym często była podrywana. Podrywanie jest nadal dla mnie nową rzeczą, dziwną rzeczą, ponieważ chłopcy raczej nie flirtują z grubymi dziewczynami, a ja taka byłam. Grubą dziewczyną. Pociągnęłam mój t–shirt z Florence and the Machine trochę niżej, upewniając się, że wszystko zakrywał. Afiszowanie się swoimi rozstępami przed całą ‘zajebistą’ populacją Liceum East Summit prawdopodobnie nie jest najlepszym sposobem, aby zyskać wpływowych przyjaciół. Lub przyjaciół, kropka. Zadowolę się czymkolwiek. Cholera, w tej chwili zadowoliłabym się nawet wrogiem. Bez kotwicy, morze, jakim jest liceum, może cię pochłonąć. – Isis! – Pijana dziewczyna zasepleniła; jej czarne włosy przykleiły jej się do spoconej twarzy. – Czeeeść! Jak się… co… ty tu robisz? – Uch, słucham? – Dziewczyna zachichotała. – Jestem Kayla. Spotkałyśmy się na historii… planety. – Historii Świata – podpowiedziałam. – Yeah! – Klasnęła w dłonie i wskazała na mnie. – Wow. Jesteś naprawdę mądra. – Będę naprawdę mokra, jeśli tego nie przestaniesz. – Delikatnie uniosłam jej rękę, a czerwony kubek z piwem niebezpiecznie się przechylił i oblał trochę podłogi i moje dżinsy. – Och, będziesz mokra? – Zamknęła bardzo mocno swoje oczy i uśmiechnęła się. Gdy nie zareagowałam, zrobiła to ponownie. – Co ty robisz? – zapytałam. – Mrugam! – Tam, skąd pochodzę, nazywamy to byciem pijanym. – Pijanym? – Zaczęła się śmiać, wylewając ponownie na mnie trochę piwa. – Nawet trochę nie! – Spójrz, jesteś naprawdę… – Urwałam, gdy Kayla czknęła. – Świetna i dzięki, że

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 5 porozmawiałaś z dziwną, nową dziewczyną, ale sądzę, że musisz się położyć. Lub wrócić do domu. Zanim alkohol jeszcze bardziej uderzy ci do głowy. – Jesteś taka zabawna! Kto cię zaprosił? – Avery. – Ochhh, znowu to robi. – Kayla zaśmiała się. – Nie pij ponczu! – Dlaczego? – Ona zaprasza wszyyystkie nowe dzieciaki na imprezy. Jeżeli przetrwają całą noc bez płaczu lub zsikania się w majty, będą należeć do naszej paczki. Świetnie. Siedem godzin picia obrzydliwego piwa, kupionego przez czyjegoś starszego brata ma być wyłonieniem osób, które są fajne i które nie są. Powinnam była się tego spodziewać po nudnych, małych przedmieściach Ohio, jak te. – A co jest w ponczu? – zapytałam, spoglądając przez ramię na olbrzymią wazę, wypełnioną szkarłatnym płynem. – Sproszkowana kupa! – Kilku chłopców otoczyło ją jak rekiny, czekające tylko na moment, gdy przekroczy granicę z pijanej do zbyt–pijanej–aby–protestować. Spojrzałam na nich przez jej ramię, po czym złapałam ją za rękę i poprowadziłam ją po schodach na drugie piętro, gdzie było ciszej i nie kręciło się pełno napalonych sępów. Pochyliłyśmy się nad barierką i obserwowałyśmy chaos poniżej. – Więc skąd jesteś? – zapytała Kayla. Teraz, gdy nie kołysała się wariacko, mogłam się jej lepiej przyjrzeć. Jej ciemne włosy i oczy sprawiały, że wyglądała na jedną z kilku nie– białych ludzi w szkole. Jej skóra miała odcień bursztynu, takiego w kolorze miodu. Była naprawdę ładna. Bardziej, niż większość dziewczyn tutaj, a już zdecydowanie bardziej ode mnie. – Jestem z Florydy – powiedziałam. – Good Falls. Małe, nudne miejsce. Mnóstwo komarów i graczy footballa. – Brzmi, jak opis tego miasta – zachichotała, wylewając resztę swojego piwa. Ktoś na dole otworzył puszkę z kiełbaskami frankfurterkami i zaczął nimi rzucać dookoła. Dziewczyny zapiszczały, robiły uniki i wyjmowały je sobie z włosów, zaś chłopcy rzucali nimi w siebie nawzajem i starali się wrzucić je za bluzki dziewczyn. Jedna kiełbaska wylądowała na żyrandolu, na co Kayla wydała z siebie przerażone „ooooch”. – Mamie Avery się to nie spodoba – powiedziała. – Jej rodzice są pewnie bogatymi snobami. – Skąd wiesz? Są VEO, czy coś takiego.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 6 – Chyba CEO.1 – Yeah! Zgaduję, że to naprawdę ważna fucha, ale kiedy pomyślę o tym mocniej, zastanawiam się jak może być taka ważna, skoro nazwa składa się tylko z trzech liter? – Ma to jakiś sens. W pokrętny, bardzo pijany sposób, ale ma sens. Uśmiechnęła się do mnie, po czym sięgnęła i dotknęła pasma moich włosów. – Lubię ten kolor. – Fioletowe Szaleństwo – powiedziałam. – Taka nazwa widniała na opakowaniu. – Och, pofarbowałaś je sama? Super! To była część mojego układu samej ze sobą; stracić na wadze, pofarbować włosy, zdobyć ciuchy, które naprawdę dobrze na mnie leżały. Stać się lepszą osobą. Stać się osobą, z którą ktoś chciałby pójść na randkę. Ale nie powiedziałam jej tego, ponieważ to byłam stara ja – ta, która myślała, że miłość nie jest głupia. Ta, która zrobiłaby wszystko dla chłopaka, nawet schudła 39 kg, będąc na ciągłej diecie i wylewając z siebie siódme poty. Ta, która chodziłaby do brudnych klubów, aby się napić i zapalić, tylko po to, aby umówić się z przyjaciółmi. Nawet nie z nim. Z jego przyjaciółmi. Starałam się zostać przez nich zaakceptowana, tak jakby to miało sprawić, że bardziej by mnie lubił. Ale to już nie ja. Nie mieszkam już w Good Falls. Teraz żyję w Northplains w stanie Ohio. Nikt tutaj nie zna starej mnie, więc nie będę jej oświecać, aby nie zażenować nowej mnie. Jestem zdesperowana, aby znaleźć nowych przyjaciół, nie społeczne samobójstwo. Istnieje bowiem cienka, żałosna linia pomiędzy tymi dwoma, a ja stąpam po niej na palcach, jak baletnica podczas swojego pierwszego występu. – Och, kurwa – syknęła nagle Kayla. – Nie wiedziałam, że on tu będzie. Spojrzałam w miejsce, w którym utkwione było jej spojrzenie. Nie można było się pomylić co do osoby, o której mówiła. Pośród chaosu rzucanych kiełbasek i tańczących ludzi, wymachujących pijacko rękami w rytm Black Eyed Peas, stała pojedyncza wyspa spokoju. Musiał mieć przynajmniej 183 cm wzrostu. Miał szerokie ramiona i wszystko w nim było szczupłe – jego talia, długie nogi, jego śmiesznie wyraźne kości policzkowe. Jego potargane włosy nie były całkowicie blond, ale także nie brązowe – bardziej jak kolor pszenicy. Kayla wpatrywała się w niego obok mnie i nie była jedyna. Kimkolwiek był, już mogłam powiedzieć, że jest jednym z tych ludzi, którzy są popularni na wszystkie złe sposoby. Wszedł bardziej w tłum, nie zwracając na niego uwagi. Normalnie kiwasz głową do ludzi, gdy ich mijasz lub szukasz kogoś w tłumie, kogo znasz. Ale nie ten koleś. On po prostu szedł. 1 Chief executive officer – dyrektor generalny

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 7 Nie musiał się nawet przepychać – ludzie naturalnie się przed nim rozstępowali. Tak, jakby miał wokół siebie jakąś niewidzialną tarczę. Na jego twarzy widniał permanentnie znudzony wyraz, jakby wszystko wokół niego było całkowicie nieinteresujące. – To Jack. Jack Hunter – wyszeptała Kayla. – Nigdy nie przychodzi na imprezy takie, jak ta. Są poniżej jego godności. – Poniżej jego godności? On jest w liceum, Kayla, nie na cholernym królewskim dworze. – Ludzie tutaj wymyślili mu nawet przezwisko; Lodowy Książę. Więc w pewnym sensie pochodzi z rodziny królewskiej. Zaczęłam się śmiać. Gdy twarz Kayli pozostała poważna, przestałam. – Czekaj, nie żartujesz? Naprawdę tak go nazywacie? Zarumieniła się. – Cóż, tak! Tak samo jak nazywamy Carlosa, meksykańskiego rozgrywającego – Gorąca Tortilla, a przerażającego2 chłopaka, który ma zbyt wiele noży i który lubi kręcić się koło biblioteki – Creeper McJeepers3 . Jack jest Lodowym Księciem, ponieważ nim jest! Ponownie się zaśmiałam i ten śmiech musiał być za głośny, ponieważ sprawił, że Jack spojrzał w górę. Teraz, gdy był bliżej, mogłam lepiej się przyjrzeć jego twarzy. Znudzony wyraz twarzy niczego mu nie ujmował. Kayla szeptała do mnie, że „jest śliczny”, ale w ogóle nie był. Nie miał ślicznej, dziecięcej twarzy, z której dziewczyny mogłyby chichotać podczas piżamowych party lub pomiędzy lekcjami. Był przystojny; z lwimi oczami, prostym nosem, pełnymi wargami; przystojny, jak modele z reklam włoskich garniturów. Teraz widziałam, dlaczego nazywają go Lodowym Księciem. Poza ciężką mgłą protekcjonalności, jaka za nim podążała, jego oczy były koloru zamarzniętego jeziora – tak jasnoniebieskie, że prawie przeźroczyste. I patrzyły wprost na mnie. Kayla wydała z siebie odgłos, przypominający małą małpkę i schowała się za moim ramieniem. – Patrzy na nas! – syknęła. – Dlaczego się chowasz? Kayla wymamrotała coś w moją koszulkę. Przewróciłam oczami. – Lubisz go. – Nie tak głośno! – Uszczypnęła mnie za szyję i pociągnęła. – Aua! Nie możesz wyrwać mi kręgosłupa, potrzebuję go! 2 Po angielsku – creepy 3 Creeper od creepy – przerażający, ale w tym sensie: „Pnącza Ale Jaja!” Myślę, że lepiej brzmi w oryginale ☺

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 8 – Więc nie mów takich głupich rzeczy i to tak głośno! – Ale ty naprawdę go lubisz! Uszczypnęła mnie ponownie, a ja zaskomlałam. Nasz hałas nie sprawił, żeby Jack oderwał od nas oczy – lub ktokolwiek inny. Zdołałam odczepić od siebie jej palce z bardzo unerwionego miejsca na szyi. Upewniłam się, że głęboko oddycham i czmychnęłam do łazienki, aby się wysikać. Toaleta była totalnym bałaganem, więc w drodze powrotnej poklepałam umywalkę z współczuciem. Bądź silna, kumpelo. Tak czy inaczej niedługo to wszystko się skończy. Albo wszyscy padniemy trupem od zatrucia alkoholowego, albo twoja misa zardzewieje od kwasowości ton wymiocin, które się w ciebie wleją. Dają ci w ogóle emeryturę? Nie? A powinni. Powinniśmy zaprotestować. Zrobić pikietę. Zjednoczona Unia Toalet. Gdy skończyłam mówić do toalety, jak jakiś psychol, zaczęłam iść dokładnie do osoby, której nie chciałam widzieć – Kayli, nadal stojącej na górze. Ale chłopcy zostawili ją w spokoju. Wszyscy, poza jednym. Lub raczej był to jedyny chłopak, którego ona nie chciała zostawić w spokoju. – Z… zwykle nie widuję cię na takich imprezach – jąkała się Kayla do nikogo innego, jak Jack’a we własnej osobie. Parsknął. – Nie. Nie za bardzo lubię tarzać się w błocie. Dzisiejszy wieczór jest wyjątkiem. – Rozejrzał się po domu, wykrzywiając usta. – Ale ty owszem, jak zgaduję. – C… co? Nie, to znaczy, jestem przyjaciółką Avery. Zmusiła mnie, abym przyszła. Tak naprawdę nawet nie lubię takich imprez… – Twoje mówienie jest niewyraźne i się jąkasz. Ledwie możesz zapanować nad własnym ciałem. Jeśli musisz tak się upić, aby znieść imprezy, do których zmuszają cię twoi przyjaciele, jesteś idiotką, która zadaje się z niewłaściwymi przyjaciółmi. Twarz Kayli zesztywniała, jakby została właśnie spoliczkowana, zaś po chwili jej oczy wypełniły się łzami. Moja krew zaczęła wrzeć – kim on, do cholery, myśli, że jest? – To n… nie to, co miałam na myśli – zaczęła Kayla. – I wyglądasz dokładnie jak typ dziewczyny, która zostaje z przyjaciółmi, których nienawidzi. Oni prawdopodobnie też cię nienawidzą. To musi być proste, ukryć to za całym tym piwem i markowymi ciuszkami. Łzy spłynęły na jej policzki. Jack westchnął. – Do takiego stopnia nie masz kręgosłupa, że upadniesz w kałużę własnych łez z chwilą, gdy ktoś powie ci prawdę?

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 3 Kiedy miałam sześć lat, tata powiedział mi coś bardzo prawdziwego; każdy ma swoją listę rzeczy do zrobienia. Zajęło mi jednak kolejnych jedenaście lat, aby stworzyć swoją, ale dzięki pewnemu dupkowi z mojego życia, moja lista została skończona. 1. Nie rozmawiaj o miłości 2. Nie myśl o miłości. 3. Myślenie i mówienie o miłości prowadzi do Miłości, która jest wrogiem. Nie brataj się z wrogiem. Nawet, jeśli ci gorący aktorzy filmowi sprawiają, że wygląda to słodko, milutko i kusząco, nie daj się nabrać. To najgorszy błąd świata, największe zło, jakie zostało stworzone przez napędzanych hormonami, nastoletnich głupków. To Joker, Lex Luthor i ten otyły facet, który zawsze przeszkadzał gangowi Scooby–Doo. The final boss ogromnego żartu, jakim jest gra video, którą nazywacie swoim życiem. Każdy, kto jest obecnie na imprezie Avery Brighton ma swoją własną listę i większość z nich wygląda dokładnie tak: 1. Upić się. 2. Jeszcze bardziej się upić. 3. Starać się nie zwymiotować na nikogo ładnego. 4. Spróbować zaliczyć jakąś bazę z ładną osobą, na którą z całych sił starałeś się nie zwymiotować. Ta lista jest niezawodna i na tyle łatwa, że nawet idioci potrafią podążać za jej punktami.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 10 Pomieszczenie wypełniło wspólne „ooooch”. Rumieniec rozprzestrzenił się po moich policzkach, ale nie pozwoliłam, aby to mnie pokonało. Słyszałam gorsze zarzuty. To było nic. Parsknęłam. – Nie mogę stać obok i obserwować, gdy jakiś mały, nadęty bękart depcze po sercu innej dziewczyny. To nie w moim stylu. To drugie zbiorowe “oooch” było dużo głośniejsze. Czułam, że duma rozpiera moje serce. Moje ręce i twarz były gorące i cała się trzęsłam, ale nie okażę tego. Nie pozwolę mu wygrać. Nie wycofam się. Miałam już do czynienia z takimi pewnymi siebie synkami mamusi, ponieważ były ich setki w mojej starej szkole na Florydzie. Wszyscy byli tacy sami – będziemy wymieniać się obrazami tak długo, aż upokorzę go przed wszystkimi tymi ludźmi tak bardzo, że nie będzie już wiedział, jak się obronić. To najlepszy sposób. Kayla otrzymałaby swoją sprawiedliwość. Ale tak się nie stało. Nie odpowiedział. Zamiast tego pochylił się nade mną, jego usta były tak blisko mnie, że mogłam poczuć gorące powietrze, muskające mój obojczyk. – Ponieważ to przytrafiło się tobie, prawda? Mój oddech się urwał. Starałam się to powstrzymać, ale skrzywiłam się, a gdy Jack to zobaczył, zaczął się śmiać. Ten dźwięk był szorstki i ostry, jak coś zamrożonego, łamiącego się w pół. Uniósł dłoń, jakby się z kimś żegnał, po czym wyszedł przez drzwi, którymi przyszedł, na otoczony ciemnością trawnik, przy którym stały słabo zaparkowane samochody. W domu znowu rozległy się rozmowy. Ludzie się śmiali, tańczyli i pili, obściskiwali się przy ścianach z odnowionym wigorem. Gorąco i zimno przepłynęły przez moje żyły na raz, w tą i z powrotem. Moje serce zostało ściśnięte przez żelazną dłoń i nie mogłam oddychać. Kayla położyła dłoń na moim ramieniu. – Wszystko okay, Isis? Skąd wiedział? Czy naprawdę potrafił tak dobrze mnie odczytać? Yeah, zdarzyło mi się dokładnie to samo. Chłopak złamał mi serce – nie – więcej, niż to. Złamał moją duszę, moje serce i to, kim wcześniej byłam. Po trzech latach, dziewięciu tygodniach i pięciu dniach, powinnam być zdolna do lepszego tego ukrywania. Więc skąd wiedział? Wszyscy mnie obserwowali. Nie mogłam uciec przez drzwi, odkąd on przez nie wyszedł, gdyż wtedy ludzie zaczęliby przypuszczać różne rzeczy. Nie mogłam iść na górę, aby pobyć samą, ponieważ wtedy uznaliby, że on wygrał. Ale co? Jeszcze nie byłam pewna, ale wrogość, która uformowała się między nami była jak grypa – nieprzyjemnie gorąca i odmawiająca, aby ją zignorować. Nie chciałam niczego bardziej, niż znaleźć się w jakimś spokojnym, cichym miejscu i zająć się strupem, który oderwał z mojej gojącej się na sercu rany, ale nie mogłam.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 11 Ludzie mogli wrócić do imprezowania, ale nadal mnie obserwowali, aby być pewnymi, że to wszystko naprawdę się wydarzyło i co teraz z tym zrobię. Zaatakował mnie na moim najbardziej osobistym poziomie. Otworzył ranę, o której nigdy nie chciałam znowu myśleć, tą samą, od której chciałam uciec, dlatego przyjechałam tutaj. – Pocałował mnie! – oznajmiłam głośno Kayli. – To było obrzydliwe! Pełno języka i żadnych umiejętności. Oczy Kayli rozszerzyły się. Moje słowa wróciły do mnie echem poprzez muzykę w strzępach głosów różnych ludzi. Pocałował. Nową dziewczynę. Jack Hunter. Lodowy Książę pocałował Nową Dziewczynę. Podczas gdy plotka się rozprzestrzeniała, złapałam Kaylę za rękę i poprowadziłam ją do kuchni. Cała się trzęsła. Położyłam dłonie na jej ramionach i spojrzałam jej w oczy. – Ty… Ty i on… – Zaczęła. – Nic nie zrobiliśmy – wyszeptałam. – Przysięgam. Powiedziałam to po to, aby źle wyglądał w ich oczach. Jej oczy natychmiast pojaśniały, po czym zaszły mgłą i w jakiś sposób to sprawiło, że bardziej posmutniałam, niż byłam zła. Nadal go lubiła, mimo że powiedział przed wszystkimi tu obecnymi ludźmi, że jest żałosna. Tak bardzo jej współczułam. Kiedyś byłam taka, jak ona, dlatego tak cholernie jej współczułam. – Nie mogę uwierzyć, że naprawdę go uderzyłaś! – powiedziała Kayla. – Jesteś walnięta! – To ty jesteś walnięta za lubienie takiego chłopaka. – Westchnęłam. – Czy twoja matka nigdy ci nie mówiła, żebyś nie zadawała się z chorymi psami? – On nie jest psem! – zaprotestowała. – Nigdy nawet do mnie nie startował! – Ponieważ to gej. – Ma dojrzałe dziewczyny z college! Nową praktycznie co tydzień! – Ponieważ zamawia je z Rosji. Lub z Saturna. Z jakiegokolwiek miejsca, które posiada dużo dziewczyn depresyjnie zdesperowanych, aby zdobyć kasę. Kayla zachwiała się, więc pomogłam jej usiąść na podłodze z błyszczącego drewna, obok wyspy kuchennej. Była tam ogromna szafka. Poczuła ją za plecami i po pijaku ją otworzyła, po czym wczołgała się do środka i zamknęła za sobą drzwiczki. Byłam niesamowicie cierpliwa i wyrozumiała przez całe dziesięć sekund, po których zapukałam. Z wewnątrz dosłyszałam niewyraźny pomruk. – Idź sobie.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 12 – Oj przestań. Nie jest mi przykro. Zasłużył sobie na to, okay? – Lubię go od czwartej klasy! – zawyła Kayla. – To był pierwszy raz, gdy z nim w ogóle rozmawiałam! A ty… przyszłaś i to zniszczyłaś! To koniec! Moje życie się skończyło! – To było dobrze przeżyte życie – przyznałam. – Nie mam zamiaru tak naprawdę umrzeć! – Otworzyła drzwi, aby na mnie warknąć. – Och, ale to zrobisz! Za jakieś siedemdziesiąt lat. Ale teraz jesteś nadal bardzo żywa i bardzo pijana, więc myślę, że odwiozę cię do domu. – Nie! Sama mogę prowadzić! – Wydostała się z szafki i poślizgnęła na chipsach. Złapałam ją i podniosłam, po czym razem wyszłyśmy przez frontowe drzwi. – Sama to zapewne zjedziesz z klifu. – I tak też może zrobię! – jęknęła Kayla. – Jack teraz mnie nienawidzi! – Bzdury. Jestem pewna, że zapamięta cię czule, jako czterysta trzydziestą szóstą dziewczynę, którą doprowadził do płaczu. Kayla wybuchła płaczem, a ja w połowie ją ciągnęłam, w połowie pchałam przez trawnik w stronę mojego małego VW Beetle. Był jasnozielony i zardzewiały, i miał stłuczoną lampę, a puszki po napojach walały się po podłodze, ale robił swoją robotę w oznajmianiu wszystkim, że jestem biedna i to wszystko, o co mogę prosić samochód. – Isis! Zawołał mnie jakiś głos. Kayla starała się czmychnąć, ale była tak pijana, że tylko zachwiała się trochę i czknęła. Pomogłam jej wsiąść do samochodu i zamknęłam za nią drzwi, odwracając się w stronę głosu. Avery Brighton szła w moją stronę, jej czerwone loki podskakiwały z każdym jej krokiem, a zielone oczy błyszczały. Była malowaną irlandzką laleczką, z tą jej porcelanową skórą, smukłymi proporcjami i idealną ilością piegów na nosie. To było tak, jakby Bóg odegnał od niej jakąkolwiek brzydotę, a dla innych nie starczyło tyle papieru, by mógł namalować ich takimi ładnymi. Tak jakby spojrzał na wszystkie dzieci, które zrzucił na Ziemię i pomyślał ‘hahah zobaczcie tą jedną, to prawdziwe dzieło sztuki’. – Porywasz Kaylę? – zapytała, uśmiechając się uśmiechem chińskiej lalki. – Teoretycznie w ogóle nie jestem takim typem człowieka, by zrobić coś takiego, ale znowu jedynie teoretycznie, jeśli wiedziałabym, jak porywać ludzi, dzięki przeglądaniu Google, podczas gdy byłam naprawdę znudzona podczas ostatnich Świąt Bożego Narodzenia, wtedy teoretycznie byłoby w to zaangażowane dużo więcej taśmy klejącej i chloroformu. W teorii. – Tak, cóż, to bardzo interesujące, ale muszę cię poprosić, abyś ją zwróciła. Potrzebuję

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 13 jej tu. – Ona tak jakby nie jest zainteresowana? Poza tym bardzo się zdenerwowała przez kilka rzeczy, które nie wiem, czy widziałaś, że się wydarzyły, czy nie? – Widziałam. To było interesujące. Prawdopodobnie najbardziej interesująca rzecz, jaka wydarzyła się tu w tym roku, poza próbą samobójczą Eriki – zadumała się Avery. Przyjrzała mi się od góry do dołu, tak jakby widziała mnie w nowym świetle, po czym wskazała na mnie. – Ale to nie zwalnia Kayli od pewnych obowiązków, które musi dziś wykonać. – To trochę dziwaczne? Tak jakby to bardzo niejasna i zastraszająca rzecz, aby tak o kimś powiedzieć? Poza tym nie sądzę, abyś ją posiadała, a ona potrzebuje się położyć i odpocząć, więc zabieram ją do domu? Okrążyłam samochód do strony kierowcy, a twarz Avery stała się mroczniejsza i bardziej przypominała martwą wampirzycę. – Dlaczego mówisz pytaniami? – zapytała? – A ty dlaczego? Mówisz pytaniami? – Wyciągnęłam szyję i spojrzałam jej w oczy. Była jak niedźwiedź. Naprawdę wielki, bardzo bogaty niedźwiedź. Nie mogłam spuścić wzroku, bo w innym przypadku zaatakuje i użyje moich wnętrzności, aby uszyć swoją torebkę Louis Vuitton. – Jeżeli teraz odjedziesz, nie zaproszę cię więcej na imprezę. – Okay? To całkiem dobrze się składa, ponieważ nie sądzę, abym chciała się zadawać z ludźmi, którzy uważają, że próby samobójcze są interesujące? I którzy robią sok z gówna i udają, że to poncz? To praktycznie tak samo złe, jak granie Black Eyed Peas na imprezie? Szybko wsiadłam, odpaliłam silnik i wrzuciłam wsteczny. Avery obserwowała mnie z niezaangażowanym, jednak zirytowanym drgnieniem brwi. Opuściłam szybę i przybliżyłam się do niej. – Jesteś w pewien sposób popularna, więc zgaduję, że powinnam ci podziękować za zaproszenie? A także za grożenie mi? Tak jak wow, to była naprawdę słaba impreza, ale naprawdę dobre grożenie? Daję ci dwie gwiazdki za wysiłek? Bełkoczę? – Zatrzymałam swój potok słów. – Będziemy w szkole4 ? – Chodzisz do mojej szkoły, idiotko. Zrobiła to. Nazwała mnie słowem na ‘i’. Najpopularniejsza dziewczyna w szkole właśnie nazwała mnie słowem na ‘i’. Muszę albo się zabić, albo wrócić na Florydę, albo odjechać naprawdę szybko i mieć to gdzieś. Wcisnęłam gaz i gwałtownie skręciłam, jak skaczący lew, 4 Zamiast w kontakcie ☺

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 14 po czym popędziłam jej podjazdem, ale nie skręciłam wystarczająco szybko i jedno jądro lwa poleciało na beton. Zostawiłam za sobą garść nowych wrogów, ale lew z jednym jajem i ja zabieraliśmy do domu może–przyjaciółkę, która sądziła, że zrujnowałam jej zauroczenie i nawet, jeśli to było dla niej straszne, nadal było lepsze, niż to, co ja przeszłam, a co odzwierciedlają trzy lata, dziewięć tygodni i pięć dni złych wspomnień.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 15 Wysadziłam znacznie bardziej trzeźwą Kaylę przy jej skromnym domu, w cichej, ślepej uliczce. Patrzy na mnie ze łzami w oczach, jej make–up jest rozmazany i mruczy cicho. – Dzięki. – Człowieku, przepraszam – wzdycham. – Naprawdę, Kyla. Wzrusza ramionami. – Wszystko jedno. Widzimy się w poniedziałek. To nie jest wszystko jedno. Ludzie mówią tak, kiedy sytuacja jest zbyt trudna, żeby ubrać ją w słowa. Jeśli ona wciąż uważa, że jestem cielesnym przedmiotem wartym zauważenia w poniedziałek, będę diabelne szczęśliwa. Jadąc do domu, ciemną, krętą drogą otoczoną przez pasące się krowy i pola kukurydzy, odcisk lodowato niebieskich oczu Jacka i jego irytujące słowa, odbijały się echem w mojej głowie. „Ponieważ to zdarzyło się tobie, czyż nie?” Chwyciłam mocno kierownicę. Nie miał pojęcia co mi się stało. „Nie umawiam się z brzydkimi dziewczynami.” Nowy głos odbija się echem. Bezimienny – facet, którego lubiłam. Kochałam? Lubiłam. Nie wiem już. Wiem, że mnie zranił. Nazywam go Bezimiennym w mojej głowie. Jego prawdziwe imię wciąż zadaje ból mojej psychice. Oddycham równo, wdech i wydech, starając się stępić ból w mojej piersi. Jestem ponad to. Naprawdę jestem ponad to. Po trzech latach, dziewięciu tygodniach i sześciu dniach jestem głęboko ponad to. Parkuję na podjeździe i gaszę silnik. Siedzę w ciemności, spychając wszystkie złe wspomnienia i wyciągam nowe. Zawieram coś–jak–przyjaźnie. Mama jest tu szczęśliwsza. Nie widziałam Bezimiennego ponad dwa miesiące. To dobrze. Są nowe, dobre rzeczy do uzupełniania dziur w ścianach mojego umysłu, pozostawione przez rozkładające się, złe rzeczy. Nowe, dobre rzeczy są cienkie, ale zatrzymują zimny wiatr z dala, na razie. Migam uśmiechem we wstecznym lusterku. Bycie inną niż szczęśliwą przy mojej matce,

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 16 jest ostatnio niebezpieczne. Więc muszę ciężko udawać, albo przynajmniej udawać na tyle długo, aby wejść do mojego pokoju. Nasz dom jest jednopiętrowy, z białymi drzwiami i ścianami, i niebieskim wykończeniem. Zardzewiałe dzwonki przesuwa wiatr i ogród jest niczym więcej niż kilkoma płatami, mizernej, żółtej trawy. Zepsute rzeczy do grillowania straszą przygnębieniem w kącie przy przeciekającym wężu, a tuzin czy kilkanaście może–czerwonych–może– gównianobarwnych więdnących róż, pcha się w górę od umierającego krzaka, który oddziela nasze podwórze od ulicy. Jest paskudny w ciągu dnia, ale w nocy, ze światłem sączącym się przez zasłony, udawanie, że to nie nora, jest dużo łatwiejsze. To jedyne przyzwoite miejsce, na które stać mamę, ale jest dalekie od małej, nadmorskiej willi, w której dorastałam na Florydzie. – Jestem! – Otwieram siatkowe drzwi. Nasz kot, Hellspawn aka Coco aka Odejdź–od– tej–lodówki–ty–idioto, mizdrzy się do mnie i ociera o kostki kiedy odkładam klucze do miski i ściągam płaszcz. Mama się pojawia, jej szlafrok jest ciasno związany i jej twarz jest gorliwa. Jest piękna, w malujący czas sposób, z szarymi pasmami we włosach i miękkimi liniami od uśmiechu. Jej ciemne oczy są wyraźne. – Dobrze się bawiłaś? Ilu chłopców zdobyłaś? – pyta. – Siedemdziesięciu. Co najmniej. – Ile shotów wypiłaś? – Czternaście. I puściłam kierownicę w połowie i Jezus prowadził resztę drogi. Śmieje się i gładzi moją głowę. – Cieszę się, że dobrze się bawiłaś. Obie wiemy, że nie piłam ani nie całowałam chłopców, więc to jest bardziej wewnętrzny, patologiczny żart niż cokolwiek innego. Szura do kuchni, gdzie czeka jej gazeta i herbata. Hellspawn wskakuje na krzesło naprzeciw miejsca, w którym siedzi mama i grzecznie zaczyna lizać swojej jaja. – Brałaś swoje leki? – pytam. Mama wzdycha. – Tak. Oczywiście. Nie musisz się o mnie martwić – jestem dorosłą kobietą. Umiem o siebie zadbać. Zerkam na kuchenny blat. Jest zawalony stertą zaschniętych garnków i patelni. Podłoga jest brudna, a ona nie odsunęła zasłon cały dzień – mogę to powiedzieć. Ale to nie jej wina. Niektóre dni są lepsze niż inne. Dupek, który pobił ją do czerni i błękitu jest naprawdę winny. Jeśli tato by tu był, mógłby zrobić dla niej więcej – sprawić, że by się uśmiechnęła, przynajmniej. Ale go nie ma. Przeniósł się z nową rodziną. Przynajmniej ja tu jestem. Ale

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 17 wszystko, co mogę zrobić to zmyć naczynia i spróbować, żeby się o mnie nie martwiła. Więc robię to, ze wszystkim, co mam. Zakasam rękawy bluzy i odkręcam gorącą wodę, wyciskając płyn do garnka. – Jutro po szkole umyję okna, dobrze? Są super brudne – ktokolwiek mieszkał tu ostatnio musiał lubić maszyny do mgły. Mama uśmiecha się lekko, ale to nie jest prawdziwy uśmiech. – Dziękuję. Jutro pracuję, ale wrócę zanim zrobi się ciemno. Mama jest konserwatorem sztuki – kimś, kto bierze stare obrazy i historyczne wazy, i je naprawia dla muzeum. Ale po szpitalu, miała ciężki czas na znalezienie – i zatrzymanie – pracy. Pracuje w lokalnym muzeum, pułapce–na–turystów, jak na razie. – Zrobię jutro kolację, jeśli chcesz – oferuję. – Bzdura. Zamówię pizzę. – W porządku. – Uśmiecham się i zgadzam. Zapomni. To nie jej wina – pochłonie ją praca lub mrok przeszłości i zapomni nakarmić siebie, nie mówiąc już o mnie. Wyciągam kurczaka z zamrażarki, żeby się rozmroził kiedy odwraca się plecami. – Jestem trochę zmęczona – mówi, całując mnie w czubek głowy. Pachnie jak lawenda i smutek – pachnie jak urwany papier toaletowy i suszona sól. – Dobrze. Śpij dobrze. – Ściskam jej dłoń, a ona ściska moją, zanim powoli wchodzi po schodach. Porusza się tak nieśmiało, wciąż, jakby za każdym rogiem czyhał ktoś, żeby ją skrzywdzić. Dzisiaj powinna być spokojna noc, jeśli była uczciwa mówiąc, że wzięła leki. Nie powinna ich brać w ogóle. Krzywię się i mocniej szoruję garnki. Kieruję mój gniew i dodaję wystarczającą ilość mazi do czyszczenia kuchni, wystarczającej do wysmarowania małego samochodu – blaty błyszczą, podłogi są gładkie, a zlew jest bardziej bez skazy niż kryminalna przeszłość gwiazd Disney Channel. Ściągam ciuchy i wskakuję pod prysznic, spłukując resztki alkoholu, dym papierosowy i brokat z imprezy. Moje kostki są czerwone i bolesne, górna warstwa skóry się zdarła. Ah, dobrze – kilka urazów będzie oczekiwane po tym, jak uderzyłam górę lodową Jacka Huntera. Wyszłam pachnąc mniej jak dorastający niepokój i bardziej jak migdałowy szampon nie testowany na zwierzętach. Opatrzyłam kostki i sprawdziłam szkody na mojej duszy w lustrze. Kręcone, brązowe włosy mamy i ciepłe, cynamonowe oczy taty, patrzyły na mnie. Wyglądają trochę złociście z czerwonym środkiem. Tata mówił, że były jak odłamki rubinu i topazu, ale osoby o brązowych oczach szukają chociaż odrobiny koloru, który sprawi, że ich będą

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 4 Zapewnia bowiem, że będziesz wystarczająco pijany, aby uważać, że wszyscy są ładni, więc na nikogo nie zwymiotujesz i będziesz próbować zaliczyć jakąś bazę z każdym. To praktycznie instruktaż dla ludzi oglądających zbyt dużo MTV i sądzących, że dobra zabawa polega na zalaniu się w trupa i obmacywaniu się z kimś, kogo potem nie będziesz pamiętać. Ten fakt sprawia, że wszyscy w tym miejscu są nie do zaakceptowania. Zwłaszcza chłopcy. Jeden z nich zarzucił rękę na moje ramiona. Był czerwony na twarzy i mamrotał coś sugestywnie o pójściu w jakieś cichsze miejsce. Zmarszczyłam nos i odepchnęłam go od siebie, po czym pośpieszyłam do kuchni. Ludzie wokół mnie byli zbyt zajęci upijaniem się, aby przejąć się podrywaniem dziewczyn. Nie, żebym często była podrywana. Podrywanie jest nadal dla mnie nową rzeczą, dziwną rzeczą, ponieważ chłopcy raczej nie flirtują z grubymi dziewczynami, a ja taka byłam. Grubą dziewczyną. Pociągnęłam mój t–shirt z Florence and the Machine trochę niżej, upewniając się, że wszystko zakrywał. Afiszowanie się swoimi rozstępami przed całą ‘zajebistą’ populacją Liceum East Summit prawdopodobnie nie jest najlepszym sposobem, aby zyskać wpływowych przyjaciół. Lub przyjaciół, kropka. Zadowolę się czymkolwiek. Cholera, w tej chwili zadowoliłabym się nawet wrogiem. Bez kotwicy, morze, jakim jest liceum, może cię pochłonąć. – Isis! – Pijana dziewczyna zasepleniła; jej czarne włosy przykleiły jej się do spoconej twarzy. – Czeeeść! Jak się… co… ty tu robisz? – Uch, słucham? – Dziewczyna zachichotała. – Jestem Kayla. Spotkałyśmy się na historii… planety. – Historii Świata – podpowiedziałam. – Yeah! – Klasnęła w dłonie i wskazała na mnie. – Wow. Jesteś naprawdę mądra. – Będę naprawdę mokra, jeśli tego nie przestaniesz. – Delikatnie uniosłam jej rękę, a czerwony kubek z piwem niebezpiecznie się przechylił i oblał trochę podłogi i moje dżinsy. – Och, będziesz mokra? – Zamknęła bardzo mocno swoje oczy i uśmiechnęła się. Gdy nie zareagowałam, zrobiła to ponownie. – Co ty robisz? – zapytałam. – Mrugam! – Tam, skąd pochodzę, nazywamy to byciem pijanym. – Pijanym? – Zaczęła się śmiać, wylewając ponownie na mnie trochę piwa. – Nawet trochę nie! – Spójrz, jesteś naprawdę… – Urwałam, gdy Kayla czknęła. – Świetna i dzięki, że

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 19 Sposób, w jaki moje uda skaczą – paskudne. Jestem brzydką dziewczyną. Ale się z tym pogodziłam. To jest to, kim jestem. Na razie jestem nową dziewczyną w liceum East Summit, ale wkrótce to zniknie i dadzą mi inną ksywę i to nie będzie Paskudna Dziewczyna. Powinno być, w każdym razie. To byłoby najbardziej logiczne, precyzyjne, tak mnie nazywać. Bezimienny był okrutny za powiedzenie tego, ale miał rację. Wskazał mi prawdę i za to jestem ironicznie wdzięczna, w ten sam sposób, kiedy artysta jest wdzięczny kiedy ktoś zauważa, że jego lewa ręka jest trochę niepewna, mniej mistrzowska. To pomogło mi lepiej zauważyć moje słabości, a zatem i moje atuty. Miłość jest jednym z moich atutów. Randki zdecydowanie nie są jednym z nich. Lubię myśleć, że bycie prawdziwie miłą jest jednym z moich atutów, wiesz, minus uderzanie facetów, którzy sobie zasłużyli. Więc będę miła. Będę trzymać się z dala od ludzi. Nikt nie chce paskudnej. Nawet jeśli chcą, nie będzie to dla nich dobre. Jestem głośna i wściekła, i sarkastyczna. Nikt tego nie chce. Bezimienny też mnie tego nauczył. Nauczył mnie, żeby odseparować się od innych. To prawdziwa życzliwość. Wzdycham i wskakuje do łóżka. Ms. Muffin, wyblakły, ale wciąż nieprzyzwoicie miękki pluszak panda, czeka na mnie. Przytulam ją i chowam twarz w jej Made–in–China piersi. – Ms. Muffin, spieprzyłam. Jej czarne, paciorkowe oczy zdają się mówić „Tak, wiem, kochanie. To jest to, co robisz. Ale nie kocham cię ani trochę mniej za to.” Udało mi się zyskać cztery godziny snu, czy coś takiego, zanim światła w moim pokoju padły na wszystko na raz. Usiadłam szybko, pocierając oczy, żeby je oczyścić. Wciąż było ciemno na dworze. Mama stała w drzwiach, trzęsąc się jak liść pod jej tuniką. Odrzucam koc i idę do niej. – Znowu? – pytam. Kiwa głową, jej oczy są szkliste i zablokowane w jakimś dalekim punkcie. Owijam rękę wokół jej ramion i prowadzę ją z powrotem do sypialni. – Przepraszam – szepcze, kiedy czołga się do łóżka. Przykrywam ją i się uśmiecham. – Nie szkodzi. Pójdę po dmuchany materac i położę się tu z tobą. Kiedy wracam z materacem, jej nie ma. – Mamo? Mamo! Okno jest otwarte. Biegnę do niego i wyglądam poza krawędź. Proszę nie. Proszę nie pozwól jej tam być… – Jestem tu. Jej głos jest cichy, odlegle brzmiący. Śledzę go do przestrzeni pod jej łóżkiem, gdzie leży,

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 20 jej kolana są przyciśnięte do piersi. – Mamo, co ty… – Tu jest bezpieczniej – mówi. – Czy możesz tu przyjść? – Będzie ci wygodniej na łóżku… – Nie! – krzyczy, przyciskając ręce do uszu. – Nie, nie, nie mogę! Nie możesz mnie zmusić! – Dobrze, dobrze. – Uspokajam ją, a następnie opadam z plaskiem. Przesuwam się po zakurzonym dywanie, sprężyny dociskają się do moich żeber i łapię jej rękę. – Jest dobrze. Jestem tu. Zostanę tu z tobą. Jej panika znika, a ona powoli kiwa się, trzymając moje palce w swoich drżących i zimnych. Czasami mamrocze słowa, których nie rozumiem albo nie chcę rozumieć i wszystko o czym mogę myśleć to jak mogłabym zabić tego kolesia, jeśli by tu był. Powinnam była tu być. Powinnam była być z nią, a nie u taty. Powinnam była ją chronić, zobaczyć znaki, kiedy odwiedziłam ją na święta, powinnam była… – Przepraszam. – Ona szepcze przez sen, dziecinna i mała. Owijam ramiona dookoła niej, i przyciągam ją do mojej piersi, dryfując w niespokojny sen z zapachem lawendy i smutku w moim nosie. *** Poniedziałek w szkole po imprezie był naprawdę niezręczny. Wielu ludzi wiedziało coś żenującego, ale nikt nie pamięta co dokładnie. Ktoś użył zbyt dużo zębów, kiedy całował czyjąś dziewczynę albo ktoś zapomniał powiedzieć komuś, że z nim zerwał, albo może ktoś wrzucił Mentosa do coli z rumem swojego ex. A może jakiś chłopak poszedł się bzykać z dziewczyną i jego fiut był zbyt mały. Czyjś fiut jest zawsze za mały. – To jest to co zrobię! – wołam haniebnie przez połowę kanapki z tuńczykiem. – Puszczę plotkę, że jego fiut jest mały. To jedyna rzecz, o jaką troszczą się faceci – ich wacki. Trafię go tam, gdzie boli najbardziej, w przenośni i nie w przenośni. Kayla podnosi brew i gryzie swoją małą marchewkę. – Naprawdę nienawidzisz go tak bardzo? Przyjechałam dzisiaj na parking i czekała na mnie, niepewna i uśmiechnięta. A teraz je ze mną lunch! To cud godny Księgi Objawienia. To jest pierwszy wpis w mojej Książce Pieprzone–Wzloty–Z–Połowicznie–Dobrym–Zakończeniem, tak w ogóle. Jest czuła jak królik,

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 21 lojalna jak pies i bardzo, bardzo niechybna jak lodowa świnia, ale to może zostać poprawione. Mam nadzieję, że bez broni palnej. – Isis! – Zupełnie przypadkowa dziewczyna, której nigdy wcześniej nie widziałam, biegnie do mnie. – Czy to prawda? Czy ty i Jack spotkaliście się na imprezie Avery i wtedy go uderzyłaś? – Uh, nie było żadnego Mnie i Jacka, Jack przystawiał się do mnie – poprawiłam ją. – I ślinił się wszędzie, to była katastrofa. Było tak źle, że go uderzyłam. Było tak źle, że moja ręka stworzyła nieprzytomnie pięść i mój biceps drgnął do przodu w mechanizmie obronnym przy jego poziomie ssania. Wszystkie dziewczyny powinny uważać na jego fatalne umiejętności. Przekaż to dalej. Dziewczyna kiwa ochoczo i rzuca się do kręgu swoich przyjaciół. Kayla składa ręce i warczy na mnie zirytowana. – Co? – Staram się wyglądać niewinnie. – Dlaczego w ogóle rozsiewasz te plotki? – Jeśli powiem wszystkim, że jest do niczego w całowaniu, piękne i miłe dziewczyny jak ty, nie dadzą się złapać na jego sztuczki i się z nim nie umówią. Moc plotek dotknie zła w jego legowisku, gdzie miecz nie może sięgnąć. Kręci głową. – Jesteś taka dziwna. – Jestem też super podekscytowana, żeby zamrozić jego wyraz twarzy w bursztynie i zrobić z niego naszyjnik, gdy uświadomi sobie co wszyscy o nim mówią. Zemsta jest słodka. – Co on ci powiedział wczoraj, że tak bardzo go znienawidziłaś? Oczyszczam gardło. – Tylko, no wiesz. On cię obraził. Później obraził mnie, co jest totalnie nie cool ponieważ naprawdę nie ma nic, żeby mnie obrażać, obiektywnie. Jeśli byłabym mniej niż perfekcyjna pewnie przeszkadzałyby mi obelgi. Ale nie jestem. Wciąż jednak powiedział niejasno negatywne rzeczy, a zgodnie z prawem niejasno negatywne rzeczy są czasami złe. Więc mu odpłacam. Oko za oko i to wszystko. Przechyla głowę, zdezorientowana marchewka wystaje z jej ust. Wyjaśniam. – Szekspir powiedział to. Koleś handlował dużo gałkami ocznymi, najwidoczniej. Avery przychodzi wtedy, otoczona przez dwie inne dziewczyny, których nigdy nie pamiętam imion, które próbują wyglądać tak bestialsko stylowo jak Avery, ale im nie wychodzi.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 22 – S… Sory, musze iść. – Uh, yeah? Na pewno? Biegnie do Avery, krwawiąc małymi marchewkami po podłodze, kiedy idzie. Woźny w kącie robi minę, która tylko nieznacznie różni się od jego zwyczajnej ‘powinienem–zostać– seryjnym–mordercą–tak–szybko–jak–tylko–mam–szansę’ miny. Kayla najwidoczniej nie chce, żeby Avery widziała, że się ze mną kumpluje, co jest w porządku, bo Avery mnie nie lubi, a Kayla była jej przyjaciółką zanim się pojawiłam. Więc to jest logiczne dla niej, wybrać Avery zamiast mnie, a ja mówię to z najmniejszą ilością goryczy jaką kiedykolwiek powiedziałam do osoby w moim życiu. To ma uczciwie–na–Boga sens. Krótko zastanawiam się nad tym czy to, co powiedział jej Jack ostatniej nocy może być prawdą – Kayla naprawdę nienawidzi tego, co robią jej przyjaciele i zmusza się do tego by iść razem z nimi. Potrząsam głową i śmieje się do kanapki, plując tuńczykiem w elegancki wzór na całym stoliku. Nie. Ktoś tak pretensjonalny i tak pochłonięty sobą nie ma pojęcia na temat relacji innych ludzi. Jack nie ma pojęcia przez co Kayla – czy ktokolwiek – przechodzi. I to obejmuje mnie. Wstaję, wyrzucam lunch do kosza i obieram kierunek do następnej klasy. Nie ma sensu jeść samemu patrząc na znajomych kretynów więcej niż do tej pory. Wrześniowy dzień jest ostry i chłodny, ale słońce jest ciepłe. Liceum East Summit wygląda jak każda inna szkoła – białe budynki, szklane ściany lobby. Jest olbrzyma połać trawy, sosen i fontanny z ławkami, a budynki są dookoła tego. Jest flaga z przodu sekretariatu i boisko z tyłu, gdzie przegrywamy częściej niż wygrywamy. To środkowa Ameryka w najlepszym wydaniu i najłagodniej smakującym meksykańskim jedzeniem. Przynajmniej w mojej starej szkole mieliśmy fajne drzewa banyan6 i sporadycznie inwazję szopów, wzbogacając rzeczy. Ale tu jest tylko nic – tylko dawne wspomnienia i brnięcie przez serię ćwiczeń i zadań domowych, zupełnie samemu. Aż do ostatniej nocy, oczywiście. Teraz jadę na wysokiej, skręconej fali popularności bez prawdziwej, trwałej władzy. To trochę niesamowite. Jestem w połowie drogi do klasy pani Gregory, kiedy go widzę. Jack Hunter rozmawia z dyrektorem Evans’em – łysiejącym mężczyzną w garniturze, który zawsze pachnie jak mieszanina nafty i starych ryb. Obok wysokiego Jacka, Evans bez wysiłku wygląda jak mały, nieudolny gnom. Nos Jack’a wygląda dobrze, stąd, to mnie wkurza. Chciałam strupa, a przynajmniej jakiegoś znaku czy czegoś. Nie mogą mnie zobaczyć, ale ja 6 O takie cóś

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 23 mogę ich słyszeć. – Nie powinieneś pozwolić się tu zatrzymać, Jack. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale to nie jest wystarczająco dobra wymówka do rujnowania twojej przyszłości – powiedział pan Evans. – Czy wiesz jak wiele połączeń z Princeton i Yale mam dzisiaj? Chcą cię, Jack. Możesz iść na jakąkolwiek uczelnie Ivy League za darmo! Nie niszcz tego. Oczy Jack’a pozostają zimne, ale na sekundę, myślę, że widzę przebłysk gniewu biegnący przez nie. Oswaja go szybko, a nawet jego głos jest celowo przyjemny – ten rodzaj przyjemności, który rezerwujesz dla starszych, kiedy chcesz, żeby się odwalili. – Jestem tego świadom. Dziękuję za twój wkład. – Ale nie jesteś, Jack! To jest problem – nie jesteś. Będzie jej się poprawiać z tobą, czy bez ciebie tutaj. Jack dostrzega mnie ponad ramieniem Evans’a. Uśmiecha się do niego, nieszczerym uśmiechem i klepie go po ramieniu. – Powinienem iść. Moi przyjaciele na mnie czekają. Dla mojego szoku, Jack podchodzi do mnie, Evans ogląda go od tyłu. Jack zachowuje przerażający nie–uśmiech na miejscu. – Hey. Wybacz, że nie mogliśmy się spotkać na lunchu – mówi. – Uh, co? Jack pochyla się, jego palce gładzą moje włosy. Mogę poczuć jego wodę kolońską na nim – nic mocnego, miękki słodko–słodki zapach pod zapachem jego swetra. Niebieskie oczy wpatrują się we mnie. Jego głos staje się niski i ochrypły, brzmi jak zwierzę, a nie jak wesoła osoba, którą był przed chwilą. – Udawaj moją przyjaciółkę. – Daj mi jeden, logiczny powód, dlaczego nawet miałabym o tym myśleć? – syczę w odpowiedzi. – Will Cavanaugh. Tak się nazywa, czyż nie? Uderzenie bólu, odbija się w mojej piersi na jego imię. Bezimienny. Jak, do diabła, Jack się tego dowiedział? – Spójrz na to straszliwe zmrużenie oczu. Masz fizyczną reakcję na jego imię. Musisz czuć okropny ból. Udawaj, że jesteś moją przyjaciółką, albo powiem to znowu. Głośniej. – Nie zrobisz… – Will…

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 24 – Nie mogłam znaleźć cię w stołówce! – Mówię na tyle głośno, żeby Evans słyszał, ale nie widzi mojej twarzy. Wpatruję się ogniem w oczy Jack’a kiedy jego głos znowu staje się lekki. – Chodź. Kupię ci pizzę. Ja stawiam. – Uwiesza się na mnie ramieniem i prowadzi mnie. Każdy nerw w moim ciele przechodzi ostrze. Chłopak mnie dotyka i nie dałam mu absolutnie żadnego pozwolenia. Jestem gotowa uderzyć go jak w WWE special7 , ale przez wzgląd na usłyszenie ponownie imienia Bezimiennego, nie robię tego. Jego żebra przyciskają się do mnie, a nasze kroki są straszliwie niezsynchronizowane. Jack nie odwraca się ani razu, ani ja, i nagle jesteśmy wokół budynku G, Jack puszcza mnie, a ja odchodzę jakby mnie dźgnął rozpalonym do czerwoności pogrzebaczem. – Co to, do cholery, było? – warczę. – To ja powinienem być urażony. – Jack mówi chłodno. – Rozprzestrzeniasz plotki na mój temat. Uderzenie mnie było niewystarczające, ty krwiożercza krowo? – Lubię budować ewentualne upadki społeczne – mówię. – A krowa jest najlepszym, co mogłeś wymyślić? To słodkie. – Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, jak dokładne to jest. – Och, zdaję. Ale może chcesz być trochę bardziej oryginalny. To nie użądliło mnie wcale. Słyszałam to tysiące razy wcześniej, zaufaj mi. – Nie będę. Ci ufać. Ale cię rozczaruję – moja pozycja społeczna jest w porządku. Spędziłem lata tworząc ją, a kilka sekund oszczerstw od jadeitowej8 , nowej dziewczyny, nie zarysują powierzchni. – Jestem jadeitowa? – szydzę. – Czym cię to czyni? Diamentowym? – Nie kłóćmy się o semantykę… – Kłóćmy się. – Nie. W przeciwieństwie do ciebie, mam życie do załatwienia. Nie mogę sobie pozwolić na marnowanie czasu na kłótnie argumentując małe punkty, które sprawiają, że czynią cię idiotą. Próbuje odejść ode mnie, ale blokuję go swoim ciałem. – Wciąż nie przeprosiłeś Kayli. Drwi. 7 World Wrestling Entertainment 8 Męcząca, ale po tym, co później powie, lepiej brzmi w ten sposób.

Lovely Vicious – Sara Wolf trans: DreamTeam | 25 – To jest teraz daleko poza nią. Przestań używać swoich ochronnych instynktów, jako wymówki, żeby mnie nękać. Zrób to normalnie, jak inne zadurzone dziewczyny w szkole. – Jestem zaskoczona, że udało ci się podnieść głowę z poduszki z takim ego. Nie wszystko, co posiada pochwę, lubi cię, gnojku. – To dlaczego rozeszła się plotka jak całuję? Czy przyznasz to czy nie, to jest bardzo specyficzna plotka. Musiałaś zastosować to, jako osłonę na imprezie. Wymyśliłaś to w locie, prawda? Jest taki bardzo mądry facet nazwiskiem Freud, sądzę, że powinnaś poczytać o nim. – Jest też wspaniała kanapka, której powinieneś spróbować, nazywa się moje knykcie, ale, to już wiesz – już to zrobiłeś. – Więc to znaczy nie, na moją prośbę o nie rozprzestrzenianie więcej plotek? Jego oczy są śmiertelnie zimne i z jakiegoś powodu to sprawia, że mój uśmiech jest szerszy. – Och, zamierzam rozprzestrzenić teraz nawet więcej plotek. Dzięki za poinformowanie mnie, że to cię gryzie. Mrugam do niego i odchodzę. Nie pokazuję wielu emocji, ale wyłapałam najmniejszy przebłysk irytacji przemykający po jego twarzy nim się odwróciłam. Wygrałam tą rundę. Dzwonek obwieszcza koniec przerwy na lunch i ludzie zaczynają strumieniem wypływać z kawiarni i podtrzymuję spisek. Będę go nękać aż przeprosi Kaylę, przynajmniej. To naprawdę jego wina. To tylko jedno słowo, a następnie ściągnę go z haka. Ale nie – on musi być taki uparty, tak zarozumiały, więc… Ktoś łapie mój nadgarstek, mocno. Okręcam się, żeby krzyknąć na tą osobę, albo ewentualnie uderzyć, gdy rozmycie ciągnie mnie, twarda kość udowa naciska na mój żołądek i zostaje przechylona w cień. Ledwo dostrzegam błysk niebieskich oczu zanim pochyla się nad moją twarzą i całuje mnie, język smakuje róg moich ust i śledzi krzywą moich ust. Pocałunek rozprzestrzenia brzęczenie ciepła z języka, do gardła, do płuc, do mojego serca, w dół do żołądka, a nawet niżej. Wszystko jest w płomieniach. Nie mogę oddychać – pocałunek mnie zmroził, zatrzymał w miejscu, kompletnie znieruchomiał. To mój pierwszy. To mój pierwszy pocałunek i moje kolana są miękkie, wydaje jakiś głupi, mały jęk. Jak kretyńska jestem, żeby reagować w taki sposób? Jak głupia jestem za poinformowanie tej osoby… I wtedy zdaję sobie sprawę, że niebieskie oczy należą do Jack’a. I wtedy zdaję sobie sprawę, że Jack Hunter ukradł mój pierwszy pocałunek przed całą szkołą. Ludzie gwiżdżą, jęczą. Zapach wody kolońskiej Jack’a unosi się i smakuje pieprzem i miętą na moim języku, kiedy pochyla się by szepnąć: – Jeśli chcesz wojny, Isis Blake, to wojny dostaniesz.