Agnieszka1301

  • Dokumenty420
  • Odsłony84 353
  • Obserwuję136
  • Rozmiar dokumentów914.6 MB
  • Ilość pobrań42 878

Shehata Kate - Russian Tattoos Obsession

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :3.8 MB
Rozszerzenie:pdf

Shehata Kate - Russian Tattoos Obsession.pdf

Agnieszka1301 Dokumenty
Użytkownik Agnieszka1301 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 328 stron)

2 Russian Tattoos Obsession Kate Shehata Tłumaczenie: ftrsRossie_ Ewao Korekta: Ewao, Youandme4ever

3 Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.

4 Spis treści Rozdział 1 .............................................................................................7 Rozdział 2 ..........................................................................................12 Rozdział 3...........................................................................................18 Rozdział 4 ......................................................................................... 25 Rozdział 5.......................................................................................... 30 Rozdział 6...........................................................................................36 Rozdział 7..........................................................................................40 Rozdział 8.......................................................................................... 44 Rozdział 9.......................................................................................... 52 Rozdział 10.........................................................................................58 Rozdział 11..........................................................................................63 Rozdział 12.........................................................................................67 Rozdział 13 .........................................................................................73 Rozdział 14........................................................................................ 82 Rozdział 15 .........................................................................................87 Rozdział 16 ........................................................................................ 92 Rozdział 17 .........................................................................................96 Rozdział 18 ...................................................................................... 104 Rozdział 19 .......................................................................................109 Rozdział 20...................................................................................... 112 Rozdział 21...................................................................................... 120

5 Rozdział 22 ......................................................................................127 Rozdział 23........................................................................................131 Rozdział 24 ...................................................................................... 137 Rozdział 25...................................................................................... 140 Rozdział 26.......................................................................................143 Rozdział 27.......................................................................................149 Rozdział 28 ...................................................................................... 153 Rozdział 29 ...................................................................................... 159 Rozdział 30 ......................................................................................162 Rozdział 31 ....................................................................................... 167 Rozdział 32.......................................................................................172 Rozdział 33....................................................................................... 178 Rozdział 34....................................................................................... 183 Rozdział 35....................................................................................... 189 Rozdział 36....................................................................................... 193 Rozdział 37..................................................................................... 200 Rozdział 38......................................................................................206 Rozdział 39.......................................................................................212 Rozdział 40......................................................................................217 Rozdział 41...................................................................................... 223 Rozdział 42 .....................................................................................230 Rozdział 43.......................................................................................236 Rozdział 44 .....................................................................................242 Rozdział 45 ..................................................................................... 246 Rozdział 46...................................................................................... 254

6 Rozdział 47 ..................................................................................... 259 Rozdział 48 ......................................................................................263 Rozdział 49 ......................................................................................271 Rozdział 50......................................................................................276 Rozdział 51 ...................................................................................... 279 Rozdział 52...................................................................................... 287 Rozdział 53...................................................................................... 292 Rozdział 54 .....................................................................................300 Rozdział 55...................................................................................... 306 Rozdział 56.......................................................................................312 Rozdział 57....................................................................................... 319 Rozdział 58...................................................................................... 324

7 7 Rozdział 1 Na zakręcie Stara Camry1 skręciła w wąski podjazd pod zwisającymi nagimi gałęziami drzew i zatrzymała się przed żelazną bramą wjazdową. Tato wrzucił kilka miętusów do ust, po czym nacisnął guzik interkomu, ogłaszając nasz przyjazd. Dzwonek zabrzęczał i brama otworzyła się. Kolczasty drut otaczający kompleks i wyszukane środki bezpieczeństwa sprawiały wrażenie bardziej rygorystycznego więzienia niż prywatnej rezydencji. Ojciec jechał powoli do przodu i spojrzał na mnie we wstecznym lusterku. – Dzięki za poświęcenie mi piątkowego wieczoru, Carter. – Tato ma jedną z tych okrągłych, wesołych twarzy, które uspokajają ludzi, ale od kiedy został zwolniony, rzadko zdarzało się zobaczyć na niej uśmiech. – Vladimir pragnie cię poznać. – Nie ma problemu. W każdym razie, weekendy w kampusie są nudne – skłamałam. Nie miałam pojęcia, dlaczego jakiś rosyjski miliarder chciał mnie poznać, zanim zdecyduje się zatrudnić ojca. Ale z racji tego, że ojciec był od wiosny bezrobotny, nie mogłam mu odmówić. – Ostrzegam, twój tato chwalił się tobą – powiedziała moja macocha Karen. 1 Toyota Camry

8 8 Opony trzeszczały na żwirze, gdy zmierzaliśmy w kierunku olbrzymiej posiadłości – bardziej okazałej niż domy, które mijaliśmy po drodze. To jest niewyobrażalne, jak 27–letni guru mógł pozwolić sobie na tak wytworny dwór. – Gdzie spotkałeś tego rosyjskiego geniusza? – Zabawna historia. Stał za mną w kolejce w starbucksie i zauważył logo na torbie mojego laptopa z konferencji informatycznej, w której uczestniczyłem w zeszłym roku. Porozmawialiśmy i okazało się, że zatrudnia CIO2, więc podałem mu swoją wizytówkę. Zdaję sobie sprawę, że byłaby to wielka okazja w stosunku do ostatniej mojej pracy, ale... Dla zachęty poklepałam go po ramieniu. – To musi być przeznaczenie. Musiałby być szalony, gdyby nie wybrał najlepszego, hmm, specjalisty IT3, programisty, technika i serwisanta komputerowego, nieprawdaż? Karen położyła rękę na nodze taty i ścisnęła jego kolano, wspierając moje małe, dopingujące przemówienie. Wargi jej zadrżały, po czym odchyliła głowę do góry, przenosząc palec wskazujący pod oczy i sprawdzając smugi rozmazanego tuszu do rzęs. Nasza sytuacja finansowa osiągnęła punkt krytyczny. Tato musi dostać tę pracę. – Tam jest paw – zapukałam w okno. Ptak chyba mnie usłyszał, a może przestraszył się samochodu, bo zakrakał i dla bezpieczeństwa uciekł na niską limbę. To zabrzmiało całkowicie wariacko. Strzeż się. Odwróć się. Uciekaj. Ratuj się. Na szczycie kondygnacji marmurowych schodów zagniewany lokaj otworzył podwójne mahoniowe drzwi i machnął ręką do przodu, nie mówiąc przy tym ani jednego słowa. W swoje umięjętności powitalne mógłby włożyć trochę więcej wysiłku... 2 CIO – Chief Information Officer – angielski tytuł nadawany w dużych organizacjach osobom zarządzającym działem informatyki 3 Internet Technology – technologie internetowe /E/

9 9 W drzwiach przywitał nas zapach palonego drewna, a otoczenie oświetlał imponujący kryształowy żyrandol. Gdyby spadł, mógłby wszystkich pozabijać. Kamerdyner podał nam kapcie w zamian za buty. Przypuszczam, że jest to rosyjska tradycja. Zmieniając buty na niskim obcasie, spotkaliśmy władczego mężczyznę z krzaczastymi brwiami. Jego ciało było tak masywne, że założyłabym się, iż mógłby wycisnąć dziesięć takich jak ja. – Dzień dobry panu i pani Cook. Jestem Borys Chuchin, osobisty asystent Vladimira Ivanova. – Jego przerażający, rosyjski akcent był tak ciężki, że ledwie mogłam go zrozumieć. Tata przedstawił Karen i podarował Borysowi butelkę wina, która zapewne kosztowała więcej niż nasze tygodniowe wydatki na żywność. Borys nie uśmiechnął się, nie pokiwał głową, ani nawet nie spróbował udać zainteresowania winem – albo Karen. – A to jest moja córka Carter. – Tato położył dłoń na moich ramionach i szturchnął mnie w kierunku wielkiego faceta, podczas gdy ten serwował smaczne produkty w ilości zaspokajającej gigantyczną wioskę. Borys przypominał mi bizona stojącego na tylnych nogach. Wydając nieartykułowany odgłos spojrzał na mnie gniewnie, jakbym była jakimś paskudztwem zaciągniętym na podeszwie buta taty do domu pana. – Miło mi pana poznać, panie Ch-ch-chuch – wyciągnęłam rękę. – Borys. – Pogładził szpakowatą brodę, przypatrując się mojej dłoni, jakby była obesrana przez ptaka. – Powiem Vladimirowi, że przyjechaliście. – Zmrużył oczy, a następnie powędrował w lewo w poszukiwaniu swojego szefa. Jezuu, czy studentki w Rosji są nosicielkami dżumy? Podczas gdy czekaliśmy na pana domu, zwróciłam uwagę na czarno-biały obraz kobiety z wykrzywioną twarzą. Wisiał na ścianie po prawej stronie

10 10 przedpokoju, tuż obok biura. Zmrużyłam oczy, aby dokładniej zobaczyć podpis: Picasso. Geniusz4 może pozwolić sobie na wszystko, czego tylko zapragnie. Po drugiej stronie pokoju, Borys otworzył podwójne, francuskie drzwi, przez które wszedł pewnie Vladimir w seksownym, drogim garniturze. Wysoki, szczupły bóg rosyjski. – Ricky, przyjacielu. – Podszedł do taty i przywitał go z uśmiechem, ściskając jego dłoń, jakby znali się od lat. Jego idealnie potargane blond włosy były zaczesane do tyłu w niefrasobliwy sposób, układając się w miękkie loki powyżej świeżo wyprasowanego białego kołnierzyka. Zanotowałam sobie w myśli, żeby przemycić jego zdjęcie dla mojej najlepszej przyjaciółki, Kiki. Brak mi słów, aby opisać walory tego seksownego Rosjanina. Tato przedstawił Karen, ale Vladimir przeniósł na mnie całą swoją uwagę. Patrzył intensywnie, a jego niebieskie oczy wyrażały uwielbienie, jakby mnie już wcześniej znał. – Privet5, panno Cook. – Jego słowa były zaprawione pysznym rosyjskim akcentem. – Twój tato mówił o tobie w samych superlatywach. To dla mnie przyjemność zetknąć się z twoim ciałem6. Ciałem. Poczułam wypieki na policzkach. – Miło mi cię poznać. – Podałam rękę szybkim biznesowym ruchem, a potem wyrwałam ją z powrotem, przypominając sobie reakcję Borysa. Vladimir wygiął usta w uśmiechu i podniósł moją dłoń. Ciepło jego dotyku i zapach drogiej wody kolońskiej wywołały przepływ nerwowego podniecenia, a gdy jego usta nawiązały kontakt z moją skórą, poczułam motylki w brzuchu. 4 Ma na myśli Vladimira, a nie Picasso /E/ 5 Z ros. witam, cześć 6 Użył sformułowania meet in the flesh oznaczające spotkać osobiście, a które ciężko jest dosłownie przetłumaczyć, aby nie utraciło tego znaczenia, ale ona podłapała tylko to jedno słowo, czyżby miała kosmate myśli? /E/

11 11 – Szampana? – Borys wsunął się pomiędzy nas ze srebrną, lśniącą tacą z pięcioma kieliszkami złotego płynu, momentalnie przerywając moje zauroczenie jego szefem. Wzięłam słaby oddech i odwróciłam wzrok, zawstydzona reakcją na niezwykle gorącego, potencjalnego i nowego pracodawcę taty. Vladimir położył na mnie drugą rękę i poklepał przepraszająco. – Wybacz za to gapienie się, ale masz piękne, piwne oczy twojejsiostry. Zamrugałam jak pijana foczka. – Skąd wiesz o mojej siostrze? Ona nie żyje.

12 12 Rozdział 2 Nibylandia Vladimir wyprostował plecy i zmniejszył przenikliwe spojrzenie. – Przepraszam, panno Cook. Powinienem był być bardziej delikatny. Wypadek, taka szkoda. Szkoda? Sophia umierała w płomieniach. – Przepraszam, powinienem był ci powiedzieć – powiedział tata –zabawna historia. Kiedy pewnego dnia zaczęliśmy rozmawiać, odkryliśmy, że Vladimir znał twoją siostrę. Mieszkał w Brooklyn w tym samym czasie co my. Jego czoło było tak lśniące, jak u otłuszczonej świni. Otarł rękawem kropelki potu, a następnie położył rękę na moim ramieniu. – Cóż za zbieg okoliczności, nieprawdaż? Otrząsnęłam się z oszołomienia i posłałam tacie uspokajający uśmiech. –Taak. Jakie jest prawdopodobieństwo? – Chodźmy zaczerpnąć świeżego powietrza, ciesząc się drinkami na zewnątrz. – Vladimir wysunął swój łokieć, proponując mi towarzystwo przy jego boku w drodze na taras. Zlekceważyłam ramię taty, kładąc rękę na umięśnionym bicepsie Vladimira i wyruszyliśmy do tropikalnego raju Ohio. Pomimo wczesnego grudnia, pogoda na zewnątrz była przyjemna i zachęcająca. Lampy grzewcze i doniczkowe palmy pokrywały taras, a kominek płonął prawdziwym drewnem obok zabudowanego, kamiennego baru. Vladimir podał Karen kieliszek szampana, a kolejny mi zaproponował.

13 13 – Och, nie jestem wystarczająco dorosła. – Mały kieliszek do toastu, nalegam. – Jego wszystkie palce ozdabiały pierścienie, niektóre były prawdziwe, inne stanowiły tatuaże. Spojrzałam na tatę. – Jeden kieliszek. – Tato nigdy nie zgodziłby się w innych okolicznościach. Vladimir rozdał pozostałym szampana. Gdy podnosiliśmy napój, powiedział coś po rosyjsku, co zabrzmiało urzekająco. Oczywiście nasza trójka nie miała pojęcia, co to znaczy. Podniósł wyżej kieliszek i przetłumaczył toast. – Za nowe początki. Powtórzyliśmy toast, stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy. Bąbelki połaskotały mnie w nos. Nigdy nie kosztowałam szampana. Piwo, wino, tequilę, wódkę, bourbon owszem, ale nic bardziej wyszukanego od margarity z wyższej półki. Vladimir wyciągnął rękę, owijając ją wokół moich ramion i poprowadził mnie do eleganckiej części wypoczynkowej przy kominku. – Twój tata mówił, że jesteś tenisistką. Opuścił rękę i odgarnął długie, sprężyste blond fale, zwinięte w moich włosach. – Grasz dla drużyny uniwersyteckiej? – Vladimir również gra. – Tata wyraził ulgę z powodu zmiany tematu bardziej do przyjęcia niż jego zmarła córka. – Jestem w dwóch drużynach. Uniwersytecka od roku skończyła z turniejami, więc gram z koleżankami w lidze międzyklubowej, aby pozostać w rozgrywkach. – Carter jest bardzo wysportowana – powiedział ojciec. – Trenuje codziennie rano przed zajęciami, a potem kilka godzin po południu. Najlepsze jest to, że ćwiczy w klubie tenisowym obok domu w Queensgate, więc może mieszkać w domu, dojeżdżając na kampus. – Szczęściarz ze mnie – powiedziałam bardziej sarkastycznie, niż zamierzałam.

14 14 – Musisz być bardzo utalentowana – powiedział Vladimir, sprawdzając moje umięśnione bicepsy i ramiona. Przygryzłam wargę, fantazjując o jego wyrzeźbionym ciele pod perfekcyjnie dobranym garniturem. Kiedy skończył lustrować moje ciało, uśmiechnął się, w ogóle niezawstydzony, że przyłapałam go na gapieniu się na mnie. Lubiłam jego obserwację. Czułam się inaczej, niż u napalonych facetów na uczelni, których głodne spojrzenia praktycznie rozbierały dziewczyny, kiedy przechodziły dziecińcem. – Tylko ambitna. – Wygładziłam pomarszczony aksamit sukienki pożyczonej od Kiki. – Ambicja to za mało powiedziane – zadrwił ojciec. – W ubiegłym roku, podczas meczu piłki nożnej, upadła i złamała rękę.... – Nie przewróciłam się. Obrońca podstawił mi nogę. – To straszne – powiedział Vladimir. – Czy twoja drużyna wygrała? Wskazałam na tatę. – Widzisz tato? Załapał to. Liczy się tylko wynik. Szczegóły złamanych kości są tylko zakłóceniami w tle. Oczy Vladimira rozbłysły. Zrozumiał mojego zdeterminowanego ducha rywalizacji zwyciężaj albo giń. Tata wyrzucił ręce do góry i roześmiał się. – Widzisz tę siwiznę? Miałem głowę pełną grubych i ciemnych włosów, a potem… poszła do szkoły średniej. Szczęście jest na jego twarzy. – Dokończ opowieść księżniczko. – Jego policzki były zaróżowione, a cera zarumieniona. – Grałam dalej, strzeliłam dwa gole, drużyna wygrała. Koniec. Vladimir oblizał wargi. – Podziwiam twój ogień, panno Cook. Podniósł szampana i wyrecytował coś po rosyjsku, co brzmiało na niewiarygodnie odważne i raczej zdecydowanie seksowne.

15 15 Próbował stuknąć w mój kieliszek, ale go cofnęłam. – Nie, dopóki mi nie powiesz, co to znaczy – wyzwałam go z krzywym uśmieszkiem. Uniósł brew, wydałoby się, że jest nieprzyzwyczajony do odmowy. – Coś dobrego. Błysnął szelmowskim uśmiechem i uniósł kieliszek, niechętny do zdradzenia tajemnicy. Jego zęby były krzywe, ale lśniąco białe. Westchnęłam w udawanym geście porażki i podniosłam szklankę, dając mu na chwilę wrażenie wygranej. Potem stuknęłam jego kieliszek i odpowiedziałam. – Za zdorovye7. Byłam pewna, że spartaczyłam toast podłapany z książki taty o rosyjskiej kulturze, którą czytał, ale Vladimir wydawał się zaintrygowany moją próbą zaimponowania mu. – Touché8, panno Cook. – Vladimir mrugnął i wypił drinka, rozbawiony moją okropną próbą mówienia w jego języku. Personel rozstawiał przekąski na stole za nami. Jestem wegetarianką, a więc jest szansa znalezienia czegoś do zjedzenia. Nawet jeśli myślałam, że mam zielone światło, wystarczyło, że posmakowałabym bulionu z kurczaka albo bekonu, zaczęłabym się dusić i wyplułabym go do serwetki. Już sam zapach mięsa przyprawiał mnie o mdłości. Zdecydowałam postąpić bezpiecznie i omijać bufet, więc tata nie będzie musiał się martwić o moją „zbyt silną reakcję” rozkładającego się mięsa. – Kucharz przygotował ten posiłek z pamięci, na podstawie zapamiętanego przeze mnie smaku. Nie jem mięsa – powiedział Vladimir. – Mam nadzieję, że jest wystarczająco dla ciebie zjadliwe. Bez. Kurwa. Jaj. Borys wyjął butelkę wódki i ustawił ją przed swoim szefem. Zaniepokojona, że ukradłam tacie uwagę Vladimira, zabrałam talerz i poszłam usiąść na świeżym 7 Z ros. na zdrowie 8 W znaczeniu "Właśnie!". Zostawiłam w oryginale, bo często się je stosuje.

16 16 powietrzu, na kanapie znajdującej się na skraju tarasu wychodzącego na basen. Nie chciałam ich rozpraszać, gdy byli pochłonięci omawianiem szczegółów pracy taty, której tak bardzo potrzebował. Czułam wypalające we mnie dziurę spojrzenie Borysa, który obrzucił mnie wymuszonym uśmiechem. Zmrużył oczy, jakbym była jakimś problemem stwarzanym przez gryzoni, które musiały zostać wytępione i zniknąć z wnętrza domu. Bawiąc się telefonem zauważyłam, że ciotka przysłała zdjęcie mojej malutkiej siostrzyczki, przytulającej bawełnianego kota na kolanach. Ponieważ wrócimy późno, kiedy będzie już spała, Megan, siostra Karen została z nią na noc. Odpisałam na jej SMSa. Słodziak! Powiedz Chloe: miau, miau, miau. Kiki wysłała mi zdjęcia z wakacyjnych zabaw w centrum miasta, w tym gorącego Ryana, w którym podkochuję się od liceum. Poszła razem z naszymi przyjaciółmi do Fountain Square na łyżwy, żywą szopkę bożonarodzeniową z prawdziwymi reniferami i zespołem... Usłyszałam stukanie paznokci na wzorzystym betonie i odłożyłam telefon. Dwa duże, puszyste pudle brykały u moich stóp i piszczały, aby zwrócić moją uwagę. – Hej ślicznotki – wyciągnęłam rękę, aby je powitać. Borys górował nade mną, przytrzymując je na długich, skórzanych smyczach. – To jest Gustaw – powiedział pokazując na czarnego – a ta szara to suka Anastazja. – Och, są takie słodkie. Kiedy byłam dzieckiem, miałam dwa zabawkowe pudle, jeden czarny a drugi biały. Dobra, był biały, ale potem stał się szary, bo nie pozwoliłam tacie wyprać go w pralce. Podniosłam komórkę i postukałam w ekran. – Widzisz? – Pokazałam Borysowi zdjęcie ze starszą siostrą, która mnie przytulała, podczas gdy ja trzymałam ulubione pluszaki. – Było zrobione na Brooklynie, zanim przenieśliśmy się tu na przedmieście Cincinnati. Był to

17 17 wietrzny dzień, a nasze dzikie włosy latały wszędzie. Zaśmiałam się, przypominając sobie ubaw, jaki mieliśmy w Coney Island. Nasza biologiczna matka porzuciła nas, kiedy byłam niemowlęciem, a Sophia mając osiem lat przejęła jej matczyne obowiązki. Borys spojrzał na zdjęcie, uśmiechając się lekko, kiedy próbował ukryć ból. – Wyglądasz jak starsza siostra. – Tato mówi, że moje podobieństwo do niej jest uderzające. Borys wydał dźwięk zastanowienia i podał mi smycz psa. – Weź je na zewnątrz i pobaw się z nimi. Uważaj na budowę. – Podniósł pilota z baru i włączył światła oświetlające ogród. Po drugiej stronie tarasu Karen i ojciec rozmawiali, wpatrując się w coś bardzo intensywnie. Odwróciłam się, żeby zobaczyć, na co się tak gapią i mnie zamurowało. Budowa przed którą ostrzegał mnie Borys była prawie ukończonym kortem tenisowym. – Następnym razem weź rakietę – krzyknął Vladimir. Jego kawalerskie gniazdko, wolne od cielesnych uciech byłoby zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Alkohol, igraszki i kort tenisowy: moja osobista Nibylandia9. 9 Neverland- kraina marzeń z powieści Barriego, baśniowa kraina Piotrusia Pana. /E/

18 18 Rozdział 3 Fatum Następnego ranka poszłam pobiegać, a potem udałam się do klubu tenisowego na wczesną zmianę w barze smoothie10. Brałam każdą możliwą godzinę, jaką tylko mogłam, aby zaoszczędzić każdy grosz. Razem z Kiki mamy zamiar w czerwcu przeprowadzić się do naszego własnego apartamentu. Nie powiedziałam jeszcze o tym tacie, ponieważ dałby mi tysiąc powodów, dlaczego nie powinnam tego robić. Poziom przestępczości w Clifton, niebezpieczeństwo dwóch, młodych, samotnie mieszkających kobiet, oszczędność pieniędzy... Ech. Proces myślowy taty przyprawiał mnie o migrenę. Kiedy zapytał, dlaczego tak dużo pracuję, powiedziałam, że oszczędzam na samochód. Biegnąc chodnikiem, zauważyłam zaparkowany na parkingu lśniący czarny Range Rover z jasnoczerwonymi siedzeniami. Mała, metalowa plakietka na tyle 10 Bar ze zdrowymi bezalkoholowymi koktajlami owocowo-warzywnymi /E/

19 19 brzmiała: Autobiography11. Musiało to zapewne oznaczać, że jest on niesamowicie kosztowny. Może ktoś sławny przyjechał w odwiedziny do właściciela klubu, pana Cusimano, włoskiego boga tenisa, posiadającego koneksje z wszystkimi ważnymi osobistościami w mieście. Plotki głosiły, że jest on powiązany z mafią, ale wydawało się to niedorzeczne. Owszem, uprawia hazard, a to jest nielegalne. Może pogłoski nie były przesadzone. Poszłam do baru, zawiązałam fartuch i nagle krzyknęłam, gdy odwróciłam się i zauważyłam Vladimira czytającego menu. Jego muskularne, spocone ciało było ukryte pod czarno-niebieskim strojem marki Lacoste, skompletowanym z dopasowanymi butami z małymi zielonymi znaczkami krokodyla12 po każdej stronie. W moim brudnym dresie i gównianym podkoszulku po młodszej siostrze, czułam się w stosunku do niego jak miss sportowych meneli. – Dobroye utro. Dzień dobry, panno Cook. Jego miękkie, blond fale zwinęły się w zbite, spocone loczki powyżej ramion. Seksownie. – Co ty tutaj robisz? To znaczy, nie widziałam cię tutaj wcześniej. – Roześmiałam się z mojego skrępowania i niezręczności. Vladimir otarł czoło ręcznikiem z siłowni. – Gram tylko w weekendy. Właśnie skończyłem mecz z Anthonym. – Z panem Cusimano? Musisz być wyjątkowy. Zazwyczaj gra tylko z zawodowcami. 11 12 /E/

20 20 Posłał mi aroganckie oczko i zapytał się mnie, co bym mu zaproponowała do zamówienia. Powiedziałam mu, że przygotuję coś zdrowego. Mój żołądek zrobił salto, kiedy blender rozprawiał się z zieleniną. Nacisnęłam przycisk stop i nalałam gęsty, mulisty płyn do plastikowego kubka. Gdy tylko warzywna gorycz uderzyła w jego kubki smakowe, natychmiast się skrzywił. Brawo! Znajdź faceta, który w ogóle nie skrzywi się na szpinak. – Nie smakuje ci? – Smakuje jak ścieki. – Odstawił na blat i machnął nad tym ręką. Roześmiałam się i dla poprawy smaku podałam mu szklankę wody. – Powiedziałam, że to jest zdrowe, a nie że smaczne. Nawiasem mówiąc, twoja wyżerka ostatniej nocy była niesamowita. Mój trener, krępy koleś, który zachowywał się jak wielki dupek, ruszył w kierunku lady i popatrzył na mnie. Spojrzał na Vladimira i z powrotem skierował wzrok na mnie. Czyżbym zabrzmiała zalotnie? Głośniej niż to konieczne powiedziałam: – Więc, tata po przyjęciu opowiadał o tobie tyle wspaniałych rzeczy. Zauważając upominający wzrok trenera, Vladimir uśmiechnął się. – Twój tata jest inteligentnym mężczyzną. Z piękną rodziną. – Czy zamierzasz go zatrudnić? – Jak tylko to powiedziałam, wiedziałam, że przekroczyłam granicę. – Przepraszam. To nie moja sprawa. Wydał dźwięk dezaprobaty, wybaczając mi moją śmiałość. – Zadzwoniłem do niego dzisiaj rano. Czeka na kontrakt. – To wspaniale! – Położyłam dłoń na sercu. Stres z powodu braku pracy ciążył na nas wszystkich. – Och, pozwól że zrobię ci coś innego. Lubisz masło orzechowe? – Wystarczająco mnie torturowałaś. Pozwól, iż zabiorę cię na śniadanie.

21 21 Rozdziawiłam usta. Czy on po prostu zapytał mnie o wyjście? To było zabawne fantazjować o nim, ale z zaproszeniem czułam się niezręcznie. Przecież to nowy szef mojego ojca. – Obawiam się, że nie mogę, panie Ivanov. – Zatrzymał się i zamilkł, jakbym dała mu złą odpowiedź, a on cierpliwie czekał na wyprostowanie mojego faux pas. – To znaczy nie teraz. Właśnie zaczęłam zmianę. Może innym razem? Wziął gwałtowny oddech i położył rachunek na ladzie. – Zatrzymaj resztę – powiedział i udał się do szatni. Podniosłam pieniądze i zatoczyłam się – było tam sto dolarów. Poczułam mdłości. Tak ważny facet jak Vladimir prawdopodobnie nie był przyzwyczajony do odrzucenia. Powinnam być bardziej otwarta na jego zaproszenie? W wolnej chwili między klientami zajęłam się przygotowaniem sportowych napoi, gdy nagle przy barze pojawił się z czerwoną twarzą Pan Cusimano, pocierający kark, jakby miał inwazję termitów pod skórą. Facet mógł być nabuzowany, ale ostatni raz, kiedy go widziałam tak zestresowanego, to było, kiedy stracił kupę kasy na bokserskich walkach. – Dzień dobry panie Cusimano. Czy mogę coś dla pana zrobić? Nie odpowiedział. Jego ciało było spięte, a twarz wzburzona, wyglądał jakby był palony żywcem. – Wszystko w porządku? Podać panu trochę wody? – Sięgnęłam po kubek. Wręczył mi kartkę papieru. – Przeanalizuj wszystkie liczby i daj mi znać, gdzie księgowy popełnił błąd. Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Był to zapis moich dodatkowych godzin na korcie. Ilekroć nie pracowałam, zawodowcy pozwalali mi dołączać do swoich grupowych lekcji. Uwielbiali to, bo łapałam wszystkie piłki pomiędzy powtórzeniami, więc członkowie mogli bez zbędnych przerw kontynuować grę. Nie zdawałam sobie sprawy, że zawodowcy dorzucali to do moich godzin na korcie. – Nie ma żadnej pomyłki, panie Cusimano. Potarł dłonie o siebie.

22 22 – Kiedy powiedziałem, że możesz mieć jakieś dodatkowe lekcje, nie miałem tego na myśli – odparł uderzając o papier. – Wykorzystujesz mnie. – Panie Cusimano, to nie tak... – To nie może się ponownie zdarzyć. Prowadzę biznes. – Ale ja tylko... – Nie tylko. To jest nie do zaakceptowania, Carter. Jeśli pozwolę jednemu pracownikowi wejść na głowę, doprowadzi to do anarchii. Nie. Muszę cię zwolnić ze skutkiem natychmiastowym. – Proszę, potrzebuję tej pracy. Nigdy więcej nie będę grać poza ćwiczeniami zespołu i będę pracować na każdej zmianie jaką mi pan zleci. Mogę uruchomić i poprowadzić nowe grupy dla początkujących i dla dzieci, mogę pracować w recepcji... – Moja decyzja jest już ostateczna. Capisce13? – Ale to pan mnie zachęcał do gry. Mówił pan, że jestem dobrym wizerunkiem dla klubu. Zaśmiał się, ale jego wzrok nadal był ociężały. – Miałem na myśli, iż jesteś młodą, atrakcyjną kobietą. Ładna twarz jest dobra dla biznesu. – Żartuje pan sobie? – Słuchaj, będę uczciwy. – Wydawał się teraz mniej podniecony, jakby uprzedmiotowienie mnie było sposobem na obniżenie jego ciśnienia krwi. – W zeszłym tygodniu przerwałaś swoją dobrą passę. Liczyłem na ciebie, że będziesz w tym sezonie niepokonana. Byłby to wielki rozgłos dla programu międzyklubowego. – Pan Cusimano podniósł konkursowy arkusz. – Ale warto było zapłacić, aby zobaczyć twoją śliczną, malutką postać brykającą wminispódniczce... – To jest spódniczka tenisowa, dupku – odparłam, zaciskając pięści. Usta pana Cusimano zadrgały. Adrenalina podsuwała mi złe pomysły do głowy. Wyrwałam kartkę z jego ręki potrząsnęłam nią przed jego twarzą. 13 Z wł. Kapujesz?

23 23 – Zapłacę za każdą dodatkową minutę na korcie. Nie „brykam” dla zabawy. Capisce? Jego nozdrza zafalowały. – Jesteś skończona. Nigdy więcej te lekceważące usta nie odezwą się w moim klubie. Złapałam moją sportową torbę i natychmiast wyszłam, zanim moja pycha nie sprowadzi mnie do autodestrukcji. Kiedy byłam w klubie, temperatura na zewnątrz spadła, a z zachmurzonego nieba, spadał strumień lodowatej wody. Uniosłam kaptur od wiatrówki i zapięłam ją aż do podbródka, otulając się nim szczelnie. Komórka zawibrowała mi w kieszeni. Miałam kilka nieodebranych wiadomości. Tato: Mam pracę! Tato: Z premią motywacyjną! Tato: Olive Garden14, dzisiaj? Wreszcie po miesiącach niepewności ojciec miał powody do świętowania, no i jak można było się spodziewać, chciałabym się cieszyć jego szczęśliwą chwilą. Jeśli nie wolno mi wrócić do klubu, to oznacza, że jestem poza drużyną. Tato chwalił się moimi rekordami i wygranymi każdemu, kto chciał tego słuchać. Tenis i bardzo dobre wyniki w szkole były dwoma jedynymi rzeczami, które zrobiłam, wprawiając go w dumę. Spazmy wydobywające się z moich dużych, niegrzecznych ust okazały się ukojeniem dla moich nerwów. Nie mogłam wrócić do domu bez planu działania. Zmieniłam kierunek i skierowałam się w stronę parku, gdzie można było przycupnąć i pomyśleć w odosobnieniu. Zerwał się wiatr, a lodowaty deszcz chłostał moją twarz sprawiając, że było to nie do zniesienia. Brnęłam dalej, 14

24 24 znosząc szczypiący zimowy wiatr, jak gdyby uporczywe warunki były źródłem nieustannych krzywd. Kiedy już dotarłam do parku, trzęsłam się jak naćpany Chihuahua i schowałam się przed deszczem pod piknikowym zadaszeniem. Podczas gdy pielęgnowałam nienawiść do siebie, wyciągnęłam fakturę, wpatrując się w długi szereg liczb. Nawet jeśli dostanę inną pracę, wiele miesięcy zajmie mi spłacenia salda. Mogę zapomnieć o mieszkaniu z Kiki. Luksusowy Range Rover, który widziałam wcześniej w klubie, wjechał na parking przed moim małym, grzesznym sanktuarium. Zmrużyłam oczy, aby zobaczyć kierowcę: Vladimir. O mój Boże. Zanim byłam w stanie rozprostować nogi i pognać do lasu niczym wystraszony szop, otworzyły się drzwi samochodu. – Carter! – Vladimir spieszył w moją stronę. – Coś się stało? – Nic. – Wcisnęłam fakturę do kieszeni. Zdjął swój płaszcz marki Burberry, owijając nim moje ramiona i zaprowadził mnie do ciepłego i czystego SUVa. Siedziałam, wdychając odurzający zapach jego wody kolońskiej, który unosił się na płaszczu i próbowałam wymyślić najmniej upokarzający powód przebywania w opuszczonym parku, który był zaledwie dziesięć minut od mojego domu. Włączył podgrzewanie siedzenia i ogrzewanie samochodu, a następnie wyjechał z parkingu. – Dokąd mnie zabierasz? – jęknęłam, niezdolna utrzymać zęby od szczebiotania. – Do domu. Zamarzniesz na śmierć. – Proszę, nie. – Dotknęłam jego ramienia. – Nie mogę zmierzyć się ztatą. Jeszcze nie teraz. – Jak sobie życzysz, Carter. Wykonał połączenie, rozmawiając po rosyjsku i pojechał w dół krętej drogi, która prowadziła do jego luksusowej, ustronnej kryjówki w lesie.

25 25 Rozdział 4 Chroniona Kiedy przybyliśmy do domu, Vladimir zaparkował Rovera na wolnym miejscu obok apetycznie prezentującego się czerwonego Ferrari. Wysiedliśmy z SUVa i Vladimir zaprowadził mnie przez drzwi do nieskazitelnej kuchni. Miała długi, granitowy blat, otoczony stołkami barowymi, sprzęt ze stali nierdzewnej oraz kącik śniadaniowy przy oknie, które wychodziło na boisko i domek gościnny. W środku czekał Borys z kocem i przyklejoną do twarzy pogardą. Vladimir zdjął swój płaszcz z moim ramion i odwiesił go. Potem rozpiął moją tanią, zmokniętą marynarkę, rzucając ją na wycieraczkę, a następnie wziął koc i owinął go wokół moich ramion. Posadził mnie na stołku, rozwiązując buty. Zatrzymałam jego rękę, kiedy koc zsunął się z ramion. – Potrafię… – Przytrzymaj koc. Masz dreszcze, Carter. Nie sprzeczałam się. Owinęłam się ciasno kocem, gdy on zdejmował moje przemoczone buty i dziurawe skarpetki, które ujawniły stopy pokryte odciskami i pęcherzami. Miałam na sobie zużyte tenisówki, bo nie chciałam wydawać oszczędności na nową parę. Sytuacja mogłaby być jeszcze bardziej upokarzająca, gdyby woda poluzowała plaster przyklejony na moim dużym palcu, a płat nieprzeźroczystej skóry zwisałby ze stopy. – Przekleństwo sportowego stylu – powiedziałam.