Anitek13

  • Dokumenty163
  • Odsłony27 838
  • Obserwuję25
  • Rozmiar dokumentów187.6 MB
  • Ilość pobrań16 311

Sherrilyn Kenyon - Mroczny Łowca 0.1 - Fantasy lover

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :1.3 MB
Rozszerzenie:pdf

Sherrilyn Kenyon - Mroczny Łowca 0.1 - Fantasy lover.pdf

Anitek13 EBooki Mroczny łowca
Użytkownik Anitek13 wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (1)

Gość • 5 lata temu

Coś pięknego . Na koniec ryczalam jak małe dziecko. Z całego serca dziękuję za możliwość przeczytania tej książki .

Transkrypt ( 25 z dostępnych 371 stron)

2 Fantasy Lover SHERRILYN KENYON Dark-Hunter series

3 Tłumaczenie: Filipina_86 (http://chomikuj.pl/Filipina_86) i Alijah (http://chomikuj.pl/Alijah) Beta- axse (http://chomikuj.pl/axse) i Mikka (http://chomikuj.pl/World.of.Moonlight) LEGENDA STAROŻYTNYCH GREKÓW Mający nadludzką siłę i niezrównaną odwagę-błogosławiony przez bogów, budzący strach wśród śmiertelników i pożądanie wśród wszystkich kobiet, które go widziały. Był człowiekiem, który nie znał praw ani żadnych granic. Swymi umiejętnościami w walce i olbrzymim intelektem mógł rywalizować z takimi bohaterami jak Achilles, Odyseusz oraz Herakles. Było napisane, że nawet sam potężny Ares nie mógłby pokonać go w walce. Jakby opinii potężnego Boga Wojny było za mało mówiono też, że w dniu jego urodzin, bogini Afrodyta ucałowała jego policzki i zabezpieczyła na zawsze jego miejsce w pamięci śmiertelników. Błogosławiony przez boski dotyk Afrodyty, wyrósł na mężczyznę, któremu żadna kobieta nie była w stanie odmówić swego ciała. Gdy przechodził do sztuki miłości - jego wytrzymałość

4 wychodziła poza wszystko do czego zdolny byłby zwykły śmiertelnik. Jego żądze - gorące i dzikie- nigdy nie zostały poskromione. Albo zanegowane. Złocisty odcień skóry i włosów, błysk w oczach wojownika, oraz - jak mówiono - sama jego obecność, wystarczyła by zaspokoić kobiety, a jedno dotknięcie jego dłoni niemal pozbawiało je wzroku z przyjemności. Nikt nie było w stanie oprzeć się jego urokowi. I tak z zazdrości spadło na niego przekleństwo . Jedna z klątw, która miała nigdy nie zostać złamana. Podobnie jak w przypadku biednego Tantalusa- jego losem zostało wieczne szukanie i dążenie do zaspokojenia i niemożność osiągnięcia go. Dolą wojownika było być wzywanym i dostarczać przez swój dotyk przyjemności i całkowitego nasycenia niewieście. Od pełni księżyca do pełni księżyca, będzie on leżał z nią , kochał się z nią, aż znów zmuszony zostanie do opuszczenia tego świata. Ale ostrożnie, jeden dotyk wojownika wypala się niczym piętno w pamięci jego kochanki. Żaden inny człowiek nie będzie w stanie zaspokoić jej ponownie. Ponieważ żaden zwykły śmiertelny mężczyzna nie może przyrównać się do mężczyzny tak pięknego. Tak gorącego. Tak zmysłowego. Oto przeklęty. Julian z Macedonii. Przytrzymaj go przy swych piersiach i zawołaj trzy razy, a twój głos poleci jak na skrzydłach pod ciężkim północnym niebem, rozświetlonym księżycowym światłem pełni. Wtedy on przybędzie do ciebie i aż do następnej pełni księżyca, jego ciało będzie na twoje rozkazy.

5 Jego jedynym celem będzie uszczęśliwianie cię, służenie ci. Smakowanie cię. W jego ramionach poznasz prawdziwy raj.

6 Rozdział 1 - Kochanie, potrzebujesz by ktoś cię jak najszybciej przeleciał. Grace Alexander wzdrygnęła się słysząc donośny głos Seleny, który poniósł się po wnętrzu małej nowoorleańskiej kawiarni, w której siedziały i kończyły obiad złożony z czerwonej fasoli i ryżu. Na jej nieszczęście, głos Seleny posiadał oktawy, które mogły nieść się wyraźnie nawet w czasie huraganu. A odezwała się w trakcie chwili ciszy w małym, zatłoczonym pomieszczeniu. Rzut oka na pobliskie stoliki pozwolił Grace zauważyć, że siedzący przy nich ludzie przestali rozmawiać i zaczęli wpatrywać się w ich stolik, z dużo większą uwagą niż by sobie tego życzyła. Boże! Czy Selena kiedykolwiek nauczy się mówić ciszej? Gorzej, co zrobi dalej, rozbierze się do naga i zatańczy na stole? Ponownie. Po raz już chyba milionowy, od czasu gdy spotkały się pierwszy raz, Grace pomyślała, że chciałaby zobaczyć Selenę zakłopotaną. Ale jej ostentacyjna, często ekstrawagancka przyjaciółka nie znała chyba nawet znaczenia tego słowa. Grace ukryła twarz w dłoniach i robiła co w jej mocy by zignorować zaciekawione spojrzenia sąsiadów. Impuls by kopnąć swoją towarzyszkę pod stołem, a następnie jeszcze większa potrzeba kopnięcia Seleny w tyłek, powoli jej mijał. Chociaż odpędziła od siebie tą wizję z trudem. - Dlaczego nie mówisz głośniej, Lanie? - szepnęła. -Wątpię by chłopcy w Kanadzie mogli cię usłyszeć. - Och, nie wiem - atrakcyjny brązowowłosy kelner zatrzymał się przy ich stoliku i po chwili dodał. -Prawdopodobnie zmierzają na południe nawet w tym momencie.

7 Rumieniec wypełzł zdradziecko na policzki Grace, gdy młody student posłał jej diabelski uśmieszek. - Czy jest jeszcze coś co mógłbym paniom podać? -spytał, po czym spojrzał dwuznacznie na Grace. - Lub dokładniej, czy jest coś co mógłbym zrobić dla pani, ma'am?. Jak na przykład podać torbę na moją głowę, albo jakiś kij by walnąć Selenę? - Myślę że wszystko już mamy - powiedziała Grace, czując jak jej policzki płoną. Miała zamiar definitywnie zabić Selenę również za to.- Proszę tylko o rachunek. - W porządku- powiedział, wyciągając go i gryzmoląc coś na górze kartki. Położył ją przed Grace. - Daj mi znać, jeśli będę mógł pomóc ci w inny sposób. Dopiero, gdy odszedł Grace rzuciła okiem na kartkę i zobaczyła jego imię oraz numer telefonu nabazgrany na górze rachunku. Selena rzuciła okiem i roześmiała się głośno. - Tylko poczekaj, - Grace powiedziała ściszonym głosem, uśmiechając się wymuszenie i zostawiając pieniądze za swoją porcję jedzenia. - odpłacę ci się za to. Selena zignorowała pogróżkę i wyłowiła z portmonetki gotówkę. -Tak, tak, skoro tak mówisz. Gdybym była tobą wykręciłabym ten numer. On jest naprawdę słodkim maleństwem. - Młodym maleństwem - poprawiła jej towarzyszka. -Myślę że odpuszczę. Ostatnią rzeczą jakiej potrzebuje to trafić do aresztu za napastowanie nieletnich. Selena przeniosła spojrzenie w miejsce, gdzie kelner opierał się ramieniem o bar. - Tak, ale pan Brad Pitt wygląda na wart tego. Ciekawa jestem czy może nie ma starszego brata? - Zastanawiam się, ile Billy zapłaciłby za informacje, że jego żona spędza lunch gapiąc się pożądliwie na dzieci?

8 Selena prychnęła kładąc pieniądze na stole. - Nie patrzę się na niego pożądliwie dla siebie. Pożeram go wzrokiem dla ciebie. To twoje życie seksualne, jakby nie patrzeć, było przedmiotem rozmowy. - Cóż, moje życie seksualne ma się wprost świetnie i nie jest przedmiotem zainteresowania dla ludzi z tej restauracji. - Rzucając pieniądze na stół, złapała ostatni kawałek pieczywa z serem i skierowała się do wyjścia. - Nie bądź zła. - Selena przeprosiła, podążając za towarzyszką, przez zatłoczoną Jackson Square. Samotne jazzowe zawodzenie saksofonu unosiło się ponad kakofonią ludzkich głosów, rżenia koni, dźwiękiem silników samochodowych, lecąc przez ciepłe i parne popołudnie nad Luizjaną. Próbując zignorować ciężkie i wilgotne powietrze, które mogłoby służyć do inhalacji, Grace kierowała się ulicą pomiędzy stoiskami sklepowymi i przechodniami. -Wiesz, to prawda. - Selena zrównała z nią i kontynuowała myśl. - No wiesz, na miłość boską, Grace, ile to już minęło? Dwa lata?. - Cztery.- odpowiedziała w roztargnieniu. - Ale kto by liczył?. - Cztery lata bez seksu? - Selena powtórzyła głośno z niedowierzaniem. Kilku przechodniów spojrzało ciekawie na kobiety, przenosząc spojrzenie z Seleny do Grace. Ignorując jak zwykle zainteresowanie otoczenia Selena kontynuowała myśl nie zatrzymując się. - Nie mów mi, że zapomniałaś, że mamy wiek elektroniki? Och, no wiesz o co mi chodzi. A w ogóle to ciekawa jestem - czy któryś z twoich pacjentów wie ile czasu obchodzisz się już bez sexu? Grace przełknęła ser i posłała Selenie nieprzyjemne spojrzenie. Czy ona zamierza wykrzyczeć te informacje każdemu człowiekowi i każdemu koniowi na Vieux Carre?

9 - Mów ciszej - zwróciła uwagę towarzyszce i dodała sucho - nie myślę żeby interesowało moich pacjentów, to że jestem wtórną dziewicą. A co do tego Wieku Elektroniki, wolę nie mieć stosunków z czymś co ma w zestawie tabliczkę ostrzegawczą i baterie. Jej towarzyszka prychnęła. - Taa, słuchając ciebie dochodzi się do wniosku, że większość mężczyzn powinna też mieć takie tabliczki. - ułożyła ręce, jakby trzymała w nich rulon z oświadczeniem. - Proszę o uwagę. Psycho Alarm. My, mężczyźni, mamy skłonności do paskudnych wahań nastroju, dąsów i grymasów oraz zdolność do mówienia kobietom prawdy o ich wadze, nawet bez ostrzeżenia. Grace roześmiała się. Mogłaby opowiedzieć wiele historyjek o mężczyznach, którym przydałoby się takie tabliczki. - Aha, Dr Sex. Widzę to tak.- Selena powiedziała z imitacją głosu dr.Ruth. - Siedzisz sobie, słuchając wynurzeń na temat najintymniejszych szczegółów ich życia seksualnego, podczas gdy sama żyjesz jak pełnoetatowy członek Klubu Teflonowych Rajstop. - Porzucając akcent dodała - Nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim co słyszysz w trakcie sesji, twoje hormony nigdy nie burzą się. Grace posłała Lenie rozbawione spojrzenie. - Tak, okey. Jestem seks terapeutą. Nie pomogę zbytnio pacjentom, jeśli w trakcie sesji, gdy muszę słuchać ich problemów, będę sobie robiła dobrze i przeżywała la petite mort. No przepraszam cię bardzo Lanie, ale za to bym straciła licencje. - Cóż, nie rozumiem jak możesz im doradzać, w sytuacji gdy sama nie masz życia seksualnego. Krzywiąc się, Grace skróciła sobie drogę przechodząc na przełaj przez skwer, do Centrum Informacji Turystycznej, gdzie stało stoisko Seleny, na którym wróżyła z kart tarota i z dłoni. Gdy Grace doszła na wysokość stołu do tarota, przykrytego purpurową tkaniną, westchnęła. - Wiesz, chętnie bym się wybrała na randkę, gdybym znalazła faceta dla którego warto ogolić

10 nogi. Ale większość spotkań jest taką stratą czasu, że wolisz siedzieć w domu i oglądać powtórki programu Hee How. Selena posłała w jej stronę zirytowany uśmiech. - Co było nie tak z Gerrym? - Nieświeży oddech. - Jamie? - Jego zamiłowanie do dłubania w nosie.. Zwłaszcza podczas kolacji. - Tony? Grace tylko spojrzała na nią bez słowa. Selena wyrzuciła ręce do góry. - Ok, może miał drobny problem z hazardem. Ale cóż, każdy potrzebuje mieć jakieś hobby.. Grace nadal wbijała w nią wzrok. - Hej, Madam Selene, już po obiedzie? - Padło pytanie z sąsiedniego stoiska, rzucone przez Sunshine, która porządkowała szkice i ceramikę rozłożone przed nią na stole. - Młodsza od nich o kilka lat Sunshine miała długie, czarne włosy i zawsze nosił stroje, które przywodziły Grace na myśl królową wróżek. Jej dzisiejszy kostium składał się z prześwitującej białej spódnicy, którą można by uznać za obsceniczną, gdyby nie bladoróżowy trykot, który opinał ciało Sunshine widoczne przez przezroczystą tkaninę, oraz dzięki luźnej koszuli zarzuconej na górę.

11 - Taa, wróciłam - potwierdziła Selena, otwierając kłódkę zamykającą kutą żelazną kratę, za którą znajdowało się jej stoisko. - Byli jacyś klienci, gdy mnie nie było? - Kilku facetów wzięło twoje wizytówki i powiedziało, że wrócą po lunchu. - Dzięki. - Selena sięgnęła do swojej pojemnej torby i położyła na stoliku ciemno niebieskie pudełko po cygarach, które służyło jej w pracy za portmonetkę, karty do tarota zawinięte w czarny, jedwabny szal oraz grubą, brązową księgę oprawianą w skórę. Grace nigdy wcześniej nie widziała u przyjaciółki tego tomu. Lena założyła słomkowy kapelusz z dużym rondem, a następnie zwróciła się z powrotem twarzą do sąsiadki. - Masz wszystkie swoje rzeczy oznaczone i wycenione?. -Spytała Sunshine. - Tak, - potwierdziła Sunshine łapiąc swoją torebkę. -Chociaż nadal uważam, że to przynosi pecha. Ale przynajmniej potencjalny klient będzie znał cenę towaru w momencie gdy nie ma mnie przy stoisku. Groźnie wyglądający motocyklista podjechał do krawężnika. - Hej, Sunshine - krzyknął. - Rusz tu swój tyłek. Jestem głodny. Sunshine machnęła lekceważąco dłonią. - Zachowuj się i nie gadaj takich rzeczy, albo pójdziesz beze mnie. - Podeszła powoli do mężczyzny i wspięła się na tylne siodełko motocykla. Grace pokiwała głową nad nimi. Jak widać Sunshine potrzebuje porad w sprawie randkowania mocniej od niej. Patrzyła jak parkują kawałek dalej pod Cafe du Monde. -Ooo, zgaduję że pączki będą dobre na deser. - Jedzenie nie jest substytutem sexu. - odpowiedziała Selena rozkładając karty i książkę na stole. - Bo chyba to próbujesz powiedzieć.. ?

12 - No dobrze, pokazałaś mi swój punkt widzenia. Ale naprawdę, Lanie, skąd to nagłe zainteresowanie moim życiem seksualnym? Albo co chyba ważniejsze, jego brakiem? Selena wskazała ręką na książkę. - Bo mam pomysł. Coś jakby dreszcz przeszył ją, mimo panującego wokół gorąca. A przecież Grace nie było łatwo przestraszyć.. Chyba, że chodziło o postrzeloną Selenę i kolejną z jej absurdalnych idei. - Chyba nie sąsiednie stanowisko? - Nie, to jest lepsze. Grace cała się skuliła w sobie i po raz kolejny zastanowiła co by teraz robiła, gdyby miała normalną współlokatorkę od pierwszego semestru na studiach, zamiast lekkomyślnej cyganki , na którą kreowała się Selena. Jedno było pewne - na pewno nie omawiałaby swego życia seksualnego na środku zatłoczonej ulicy. Jednocześnie zdała sobie sprawę, pierwszy chyba raz, z różnicy między sobą a przyjaciółką. Ona - ubrana w cienką, jedwabną sukienkę bez rękawów Ralpha Laurencreme'a z ciemnymi włosami zebranymi w wyrafinowany kok. I Selena -nosząca długą czarną rozkloszowaną spódnicę, która przechodziła w bordowy gorset, ciasno opinający bujną pierś Lanie. Jej kręcone brązowe włosy, sięgające ramion, przytrzymywane były przez jedwabny szal w tygrysie cętki, a w uszach wisiały długie srebrne kolczyki w kształcie olbrzymich księżyców. Nie wspominając już, przy biżuterii będąc, o małej kopalni srebra w postaci chyba ze 150 srebrnych bransoletek na jej nadgarstkach. Bransoletek, które dzwoniły przy każdym jej ruchu. Ludzie zawsze zauważali tylko fizyczną różnicę między kobietami, ale Grace wiedziała, że jej przyjaciółka pod ekstrawaganckim strojem skrywa bystry umysł i nieśmiałość. Wewnętrznie były do siebie bardziej podobne, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Z wyjątkiem dziwnej wiary Seleny w okultyzm. No i jej nienasyconego apetytu na seks.

13 Przenosząc się do stanowiska obok, Selena podała w niechętne dłonie Grace książkę i szybko ją przekartkowywała. Trzymająca książkę pani terapeutka robiła co w jej mocy by nie upuścić ciężkiego woluminu. Albo nie przewracać oczami. - Znalazłam ją niedawno w tej starej księgarni przy Muzeum Figur Woskowych. Szukałam pewnej książki o psychometrii i przeglądając kolejne tomy patrzę i oto - voila! - Selena triumfalnie wskazała na właśnie otwartą stronę. Grace spojrzała w dół na obraz, a następnie zagapiła się na niego. Nigdy nie widziała czegoś takiego. Mężczyzna na obrazie był piękny, a jego podobizna była wręcz wstrząsająco i absolutnie szczegółowa. Gdyby nie głębokie ślady na stronie, gdzie rysunek został stworzony, można by dojść do wniosku, że to współczesne zdjęcie, któregoś z greckich posągów. Nie, poprawiła się w myśli Grace- któregoś z greckich bogów. Żaden śmiertelnik nie mógłby wyglądać tak dobrze. Stojący absolutnie nago mężczyzna tryskał wręcz potęgą, autorytetem i dziką, zwierzęcą seksualnością. Mimo, że stał spokojnie, kojarzył się z groźnym drapieżnikiem, gotowym w każdym momencie do akcji. Każdy mięsień na jego doskonałym szczupłym ciele wyglądał jak stworzony wyłącznie dla kobiecej przyjemności. Czując suchość ustach, Grace ślizgała się spojrzeniem po jego muskułach, które były doskonale zharmonizowane w stosunku do wzrostu i masy ciała mężczyzny. W żołądku czuła łaskotanie, wodząc wzrokiem po wspaniale wyrzeźbionej klatce piersiowej, która błagała o damski dotyk.

14 Schodzący niżej. Do jego pępka. A potem do jego ... Cóż, nikt nie zawracał sobie głowy umieszczeniem tam listka figowego. I w zasadzie - czemu niby miałby to zrobić? Kto przy zdrowych zmysłach chciałby okryć jego męskość? Mając takie coś w domu, kto w ogóle myślałby o czymś z bateriami? Oblizując usta, Grace przeniosła spojrzenie z powrotem na jego twarz. Gapiła się bezwstydnie na ostre, atrakcyjne rysy twarzy, na diabelski uśmiech igrający na wargach wojownika. Śniada skóra na szyi wręcz prosiła by się w nią wgryźć. Stalowoszare oczy przeszywały równie intensywnie i ostro, jak zapewne żelazna włócznia trzymana w jednej z dłoni. Poczuła przeszywający i pieszczący jej skórę dreszcz, równie obezwładniający i powodujący omdlenie jak parne powietrze wokół. Mogła niemal usłyszeć głęboki tembr jego głosu, poczuć ciepłe ramiona oplatające jej ciało i przyciągające do granitowej klatki piersiowej wojownika, w czasie gdy jego ciepły oddech muskał jej ucho. Mogła niemal poczuć silne sprawne ręce błądzące po swoim ciele, sprawiające jej przyjemność, błądzące po najintymniejszych zakamarkach. Dreszcz przeszył jej kręgosłup, a jej ciało wibrowało w miejscach, o których nawet nie myślała, że jest to możliwe. To był dziki i podniecający ból jakiego nigdy jeszcze nie zaznała. Mrugając, zerknęła na Selenę, by sprawdzić czy również została zauroczona. Jeśli tak było, nie było po tym żadnego śladu.

15 Musi mieć halucynacje. To na pewno było to! Grace próbowała zracjonalizować swoje reakcje. Przyprawy w czerwonej fasoli przesączyły się w kocu do jej mózgu i zmieniły go w papkę. - Co o nim sądzisz? - spytała gdy Selena wróciła do siebie, napotykając w końcu jej spojrzenie. Grace zamrugała z wysiłkiem, próbując odciąć się od ognia, który rozchodził się po jej ciele. Jednak jej wzrok ciągle wracał do obrazu w książce i prześlizgiwał się po doskonałej sylwetce. - Wygląda jak klient, którego wczoraj zarejestrowałam. Cóż, nie była to prawda - facet, który wczoraj u niej siedział był dość atrakcyjny, ale na pewno nie tak jak człowiek na rysunku. Nigdy nie widziała kogoś tak doskonałego. - Naprawdę? - Oczy Seleny ściemniały, co było widocznym znakiem że chce zacząć przemowę na temat znaków, przeznaczenia i szans spotkania. - Tak - odpowiedziała, przerywając Selenie zanim ta mogła się rozkręcić. - Powiedział mi, że jest lesbijką uwięzioną w męskim ciele. Twarz Seleny wydłużyła się. Zabrała książkę i zamknąwszy ją, rzuciła spojrzenie koleżance. - Znasz naprawdę najdziwniejszych ludzi. Grace uniosła jedną brew. - Nic nie mów, - powiedziała Selena zająwszy swoje zwykłe miejsce przy swoim stole. Książkę położyła obok siebie. - Mówię ci, TO - stuknęła palcem w środek skórzanej okładki - jest rozwiązaniem dla ciebie. Grace gapiła się na przyjaciółkę, myśląc jednocześnie jak autentycznie wygląda Madame Selena, samo pasowana Pani Księżyca, siedząc nad kartami tarota, przy fioletowym obrusie, ze

16 starym woluminem pod ręką. W tym momencie, mogła niemal uwierzyć że Selena była obdarzoną magiczną mocą Cyganką. Gdyby wierzyła w takie rzeczy. - Dobrze. - rzuciła, poddając się. - Przestań przeciągać i powiedz mi co ta książka i obraz mają wspólnego z moim życiem seksualnym? Twarz Seleny zrobiła się poważna. - Ten mężczyzna którego ci pokazałam Julian jest greckim niewolnikiem miłości, który jest całkowicie kontrolowany.. i oddany osobie, która go wzywa. Grace roześmiał się głośno. Wiedziała, że to niegrzeczne, ale nie mogła się powstrzymać.. Jak na boga, ktoś z tytułem doktorskim ze starożytnej historii i fizyki, nawet z okultystycznymi przekonaniami Seleny, mógł w to uwierzyć? - Nie śmiej się. Mówię poważnie. - Wiem, że tak, co sprawia, że ta sytuacja jest taka zabawna. - odchrząkając, oczyściła gardło. - Dobrze. Co muszę zrobić? Rozebrać się do naga i zatańczyć na środku parku o północy? - jej wargi drgały od tłumionego śmiechu, nawet mimo ciemniejących ze złości oczu Seleny. - Wtedy na pewno miałabym swój sex, tylko nie wydaje mi się, że z wspaniałym greckim niewolnikiem miłości. Książka spadła ze stołu. Selena krzyknęła ze strachu i poderwała się z fotela. Grace zamrugała. - Potrąciłaś ją łokciem, prawda?? Z oczami okrągłymi jak spodki, Selena powoli pokręciła przecząco głową. - Nie kręć, Lanie. - Nie zrobiłam tego. - odpowiedziała ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy. - Myślę, że go obraziłaś.

17 Potrząsając głową na te nonsensy, Grace wyłowiła ze swojej torby okulary i klucze. Taaaa, jasne, tak jak w college'u, gdy Lanie namówiła ją na użycie tablicy Ouija, i wywróżyła jej że przed trzydziestką wyjdzie za Greka i urodzi mu 6 dzieci. Do dziś Selena upierała się, że nie popychała planszy. Dziś było zbyt parno by się z nią spierać. - Spójrz, muszę wracać do biura. Jest już druga, i nie chce utknąć w korku. -założyła swoje Ray-Bany. - Wieczór nadal aktualny? Wpadasz do mnie? - Za nic w świecie bym tego nie przegapiła. Przyniosę wino. - No to okey, do zobaczenia o ósmej w takim razie. -Grace zatrzymała się jeszcze na moment by dodać: - Powiedz Billemu cześć ode mnie i podziękuj, że puszcza cię na moje urodziny. Selena patrzyła na jej odejście i uśmiechnęła się. - Poczekaj, aż zobaczysz swój prezent urodzinowy. - szepnęła, podnosząc książkę w podłogi. Przesunęła dłonią po skórzanej okładce oczyszczając ją z kilku drobin brudu. Otworzyła książkę na stronie z obrazem wspaniałego wojownika i spojrzała w jego oczy. Mimo że były narysowane na czarno, w jakiś sposób dawały wrażenie głębokiego, kobaltowego błękitu. Ten jeden raz, jej zaklęcie będzie działać. Była tego pewna. - Polubisz ją, Julianie, - szepnęła do obrazu, wodząc palcem po doskonałym ciele wojownika. - Ale muszę cię ostrzec. Ona wystawiłaby na ciężką próbę nawet cierpliwość świętego. A przedostanie się przez linie jej obrony, będzie trudniejsze niż sforsowanie murów Troi. Ale nadal uważam, że jeżeli ktoś miałby pomóc jej odnaleźć siebie, to jesteś tym kimś ty. Poczuła jak pod jej dłońmi książka rozgrzewa się i instynktownie wiedziała, że to było z jego strony potwierdzenie.

18 Grace uważa, że jej przyjaciółka ma szalone pomysły i poglądy, ale jako siódmy córka siódmej córki i z płynącą jej żyłach krwią Cyganów, Selena wiedziała, że istnieją na świecie pewne rzeczy których nie da się racjonalnie wyjaśnić. Jak na przykład energia, która odpływała i falowała niekontrolowanie, czekając tylko by ktoś ją ukierunkował. A dzisiaj była pełnia księżyca. Schowała książkę do swojej torby i zabezpieczyła ją, będąc pewną, że przeznaczenie samo włożyło jej wolumin w ręce. Przypomniała sobie jak czuła, że ją wzywa, gdy zbliżyła się do budynku księgarni, w której leżała. Jako że sama była od dwóch lat szczęśliwą mężatką, wiedziała że książka nie była dla niej. Ona tylko używała jej osoby, by dotrzeć tam, gdzie miała iść. Do Grace. Uśmiechnęła się szeroko. Wyobraźmy sobie mieć tak niesamowicie przystojnego greckiego niewolnika miłości na każde swoje skinie i polecenie na cały miesiąc ... Tak, Grace będzie zdecydowanie pamiętać te urodziny do końca swojego życia.

19 Rozdział 2 Kilka godzin później Grace otworzyła drzwi do swojego dwupiętrowego bungalowu i westchnęła wchodząc do wypolerowanego przedpokoju. Rzuciła plik listów na antyczny stolik znajdujący się przy schodach i dopiero wtedy zamknęła za sobą drzwi, a niepotrzebne już klucze, rzuciła obok pakietu korespondencji. Ściągając czarne szpilki, czuła ciszę dzwoniącą jej w uszach i lodową pustkę w klatce piersiowej. Co wieczór ta sama rutyna. Wracała do pustego domu, rzucała pocztę na stolik, wspinała się po schodach, by się przebrać, jadła niewielki posiłek, przeglądała pocztę, czytała książkę, dzwoniła do Seleny, przeglądała automatyczną sekretarkę, a potem szła spać. Selena miała rację. Zycie Grace było krótkim, nudnym studium monotonii. I w wieku 29 lat, dziewczyna była nim już zmęczona. Do diabła, nawet dłubacz Jamie zaczynał być interesującą alternatywą. No dobra. Może nie Jamie, i na pewno nie jego nos, ale na pewno jest gdzieś jakiś facet, który nie jest kretynem. Jest... prawda? Dziewczyna skierowała się po schodach w górę, rozmyślając, że jej samotne życie nie jest wcale aż takie straszne. Przynajmniej miała dużo czasu na swoje hobby. Albo znaleźć jakieś zajęcie, pomyślała idąc korytarzem do sypialni. Pewnego dnia miała naprawdę zamiar poszukać sobie jakieś hobby. Przekroczyła próg sypialni i wyciągnęła buty spod łóżka i szybko się przebrała. Gdy skończyła związywać włosy w koński ogon, na dole zadźwięczał dzwonek. Zeszła na dół, by wpuścić przyjaciółkę.

20 Gdy tylko uchyliła drzwi przed Seleną, ta zirytowana zaczęła na nią narzekać. - Chyba nie masz zamiaru tak dzisiaj siedzieć? Grace zerknęła w dół na dziury w swoich jeansach i na zbyt duży T-shirt. - Od kiedy interesuje cię to jak się ubieram? Dopiero wtedy zauważyła TO w ogromnym wiklinowym koszyku, który zwykle Serena nosiła na zakupy. - No nie, znowu ta książka Wyglądająca na lekko już rozłoszczoną, Lenie odpowiedziała -Wiesz, jaki jest twój problem, Gracie? Ta spojrzała tylko w sufit, szukając pomocy w niebiosach. Niestety żadna pomoc nie nadeszła. - Co? To że mi nie odbija w czasie pełni i nie rzucam się na każdego faceta, którego spotkam? - Oni nie wiedzą jak wspaniała naprawdę jesteś. W czasie gdy Grace nadal stała oniemiała po tej nietypowej uwadze, Selena wzięła wolumin do salonu i położyła na stoliku. Następnie wyjęła wino z torby i skierowała się do kuchni. Grace nie fatygowała się podążaniem za nią. Zamówiła pizzę jeszcze przed wyjściem z pracy, i wiedziała że przyjaciółka poszła poszukać kieliszków. Jakby popychana niewidzialnymi dłońmi Grace skierowała się w stronę stolika do kawy i do leżącej na nim książki. Mimowolnie wyciągnęła dłoń i dotykając miękkiej skóry, mogła przysiąc że poczuła muśnięcie na policzku. To było niedorzeczne. Nie wierzysz w takie rzeczy.

21 Grace przesuwała palcami po gładkiej, doskonałej skórze, nie wyczuwając nigdzie tytułu ani innego napisu na woluminie. Otworzyła okładkę. To była najdziwniejsza książka jaką widziała w życiu. Strony wyglądały jakby były zrolowane, a następnie zebrane w postaci książki. Biały pergamin marszczył się pod jej palcami, gdy otworzyła pierwszą stronę. Widniało na niej skomplikowane godło przedstawiające trzy przecinające się trójkąty i wizerunek trzech pięknych kobiet dzierżących w dłoniach miecze. Marszcząc brwi, Grace niejasno przypomniała sobie, że to chyba jakiś symbol z antycznej Grecji. Jeszcze bardziej zaintrygowana, niż chwilę wcześniej, przerzuciła stronę.. Żeby odkryć że reszta książki jest pusta, z wyjątkiem trzech stron... Jakie dziwnie. To musiał być jakiś rodzaj szkicownika malarza albo rzeźbiarza, zdecydowała. To byłoby jedyne wyjaśnienie dla tych pustych stron. Coś musiało się wydarzyć zanim artysta miał szansę zapełnić dalsze pergaminowe stronnice. Ale to nijak nie wyjaśniało czemu strony wyglądają na dużo, dużo starsze niż reszta książki. Ignorując rysunek mężczyzny, studiowała napis znajdujący się na całej szerokości strony, ale nie była w stanie go rozszyfrować. W odróżnieniu od Seleny, w collegu unikała zajęć z języków obcych, jak diabeł święconej wody. I gdyby nie pomoc przyjaciółki, pewnie nigdy by nie zaliczyła obowiązkowych zajęć z tego. - Jak dla mnie to zdecydowanie grecki - mruknęła pod nosem, a następnie przeniosła spojrzenie z powrotem na mężczyznę. Był... tak wspaniały. Tak bardzo idealny i... ponętny.

22 Tak nieprawdopodobnie seksowny. Całkowicie zauroczona jego osobą, zastanawiała się jak długo ktoś tworzył ten rysunek, że wyszedł tak doskonałym. Ktoś musiał spędzić nad tym co najmniej rok, ponieważ Grek wyglądał jak żywy, jakby mógł zrobić krok z karty woluminu i stanąć na środku jej salonu. Selena zatrzymała się w drzwiach obserwując przyjaciółkę, która zafascynowana oglądała Juliana. Przez te wszystkie lata jakie się znały, nie widziała jej tak zafascynowanej. Doskonale. Może Julian byłby w stanie jej pomóc. Cztery lata to stanowczo zbyt długo. Wszystko przez tą egoistyczną, niemyślącą świnię - Paula. Jego gruboskórność i niezrozumienie uczuć Grace doprowadziła ją do płaczu, w tą noc, gdy zabierał jej dziewictwo. Żadna kobieta nie zasługuje na łzy. Zwłaszcza taka, która jest z mężczyzną, mówiącym że mu na niej zależy. Julian będzie dla niej po prostu doskonały. Miesiąc z nim i Grace całkowicie zapomni o Paulu i wszystkim co z nim związane. Gdy Grace zakosztuje przez miesiąc prawdziwego, gorącego seksu, nareszcie zostałaby uwolniona od piętna Paula. Ale wpierw Selena musiała sprawić, by jej kumpela była ciut bardziej chętna do współpracy. - Zamówiłaś pizzę? - spytała wręczając Grace kieliszek wina. Dziewczyna w roztargnieniu kiwnęła głową. Z jakiegoś powodu nie była w stanie oderwać wzroku od obrazu. - Gracie? Mrugając zmusiła się do odwrócenia wzroku. - Hmm? - Wygląda, że coś cię pochłonęło - Selena złośliwie uśmiechnęła się do towarzyszki.

23 Grace odchrząknęła - Oh, proszę cię. To tylko mały czarno-biały szkic. - Kotku, na tym rysunku nie ma nic małego. - Jesteś straszna Seleno. - Prawda. Może jeszcze wina? Jakby na jakiś znak zadźwięczał dzwonek. - Otworzę. - Selena odstawiła wino na stolik i skierowała się do drzwi wejściowych. Kilka minut później Selena wróciła do pokoju. Grace poczuła, że aromatyczny zapach pizzy odwraca jej uwagę od książki. Ale i tak obraz mężczyzny był jak wyryty w jej podświadomości. A to wcale nie było dla niej łatwe. Co do diabła była z nią nie tak? Była Królową Lodu. Ani Brad Pitt ani Brendan Fraser nie budzili jej pożądania. A oni byli w full-kolorze. Co było w tym rysunku? Co było w tym mężczyźnie? Grace wzięła mały kęs pizzy i wyzywająco zajęła miejsce w fotelu po drugiej stronie pomieszczenia. No, teraz i Selena i jej książka były pod kontrolą. Cztery kawałki pizzy, dwa czekoladowe ciastka, cztery kieliszki wina i cały film później leżały z Seleną na podłodze, na rozrzuconych poduchach z kanapy, i śmiały się z „ Sixteen Candels". - Wiem, że to twoje urodziny, - Selena śpiewała, stukając w podłogę jakby to były afrykańskie bębny - ale to również moje urodzinki. Grace kiwnęła potakująco głową leżącą na poduszce, a następnie zachichotała czując, że jest kompletnie ululana.

24 - Gracie? - głosem pełnym radości spytała domorosła Cyganka. - Upiłaś się? Następny chichot. - Może kolejny toaścik? - Selena zaśmiała się i odgarnęła włosy przyjaciółki, z jej czoła. - No to co? Chcesz spróbować pewnego eksperymentu? - Nie! - Grace powiedziała zaczesując palcami włosy za uszy. - Nie chcę Ouji, ani tych wahadłowych rzeczy, i przysięgam ci, że jeśli wyjmiesz karty tarota albo runy to rzucę w ciebie ciastem. Przygryzając dolną wargę, Lena położyła książkę na stoliku i otworzyła ją. Pięć minut do północy. Pokazała obraz greckiego wojownika Grace, dając jej czas by go dokładnie obejrzała i wskazała na jego sylwetkę - A co powiesz na niego? Grace spojrzała z uśmiechem na mężczyznę - Jest taki apetyczny, prawda? Cóż, to był zdecydowany postęp. Selena nie mogła sobie przypomnieć kiedy ostatni raz jej przyjaciółka kompletowała męski wygląd. Żartobliwie zamachała książką przed nosem dziewczyny. - C'mon, Gracie. Przyznaj. Chciałabyś tego przystojniaka? - Czy jeśli powiem, że nie wyrzuciłabym go z łóżka za jedzenie krakersów, to czy zostawisz mnie w spokoju? - Może. Za co jeszcze nie wyrzuciłabyś go z pościeli? - Za jedzenie tłustych, ociekających flaków? - Zaraz pęknę ze śmiechu. Ha ha ha.. - Obejrzyjmy film.

25 - Tylko jeśli spróbujesz malutkiego magicznego drobiazgu wcześniej. Grace westchnęła ciężko podnosząc głowę. Wiedziała, że nie ma co rozmawiać z Seleną - nie, gdy ta tak wygląda. I nic mniejszego od meteorytu, który spadłby na dom, nie odwiodłoby jej przyjaciółki od raz obranego celu. Zresztą, co w tym mogłoby być szkodliwego? Przekonała się lata temu, że z czarów Leny nigdy nic nie wychodzi. - Dobrze. Jeśli to cię zadowoli, wchodzę w to. - Tak! - Selena podekscytowana krzyknęła, łapiąc Grace za rękę i podnosząc ją. - Musimy wyjść na zewnątrz. - Okey, ale nie jestem zainteresowana ucinaniem głów kurczakom dla rytuału voodoo, czy piciem jakiś obrzydlistw. Czując się jak dzieciak nocujący poza domem i sprowokowany do gry w prawda czy wyzwanie, Grace dała się wyprowadzić przez szklane drzwi, na taras. W wilgotnym powietrzu unosiło się cykanie świerszczy, a nad kobietami mrugało tysiące gwiazd. Zdaniem solenizantki to była idealna noc na wzywanie niewolnika miłości. - Parsknęła na tą myśl. - Co chcesz abym zrobiła? - spytała swoją wróżkę. - Mam rzucić jakiś czar, powołujący się na moc planet? otrząsając głowa, Selena stanęła na środku plamy księżycowego światła, poza zadaszeniem tarasu i podała dziewczynie otwartą książkę - Przytrzymaj ją przy piersi. - Och, kochanie. - Grace powiedziała ze sztucznym tonem pożądania w głosie i tuląc wolumin do piersi, niczym kochanka - Rozgrzewasz mnie. Już nie mogę się doczekać, gdy zatopię zęby w twoim wspaniałym, jędrnym ciele. Selena roześmiała się - Uspokój się. To jest na serio.