Beatrycze99

  • Dokumenty5 148
  • Odsłony1 036 389
  • Obserwuję486
  • Rozmiar dokumentów6.0 GB
  • Ilość pobrań640 184

Smith Jennifer E. - 1z2- Happy Again

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :1.7 MB
Rozszerzenie:pdf

Smith Jennifer E. - 1z2- Happy Again.pdf

Beatrycze99 EBooki S
Użytkownik Beatrycze99 wgrał ten materiał 7 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 80 osób, 57 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 84 stron)

Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 1

TŁUMACZENIE  W  CAŁOŚCI  NALEŻY  DO  AUTORA  KSIĄŻKI,  JAKO JEGO PRAWA AUTORSKIE. TŁUMACZENIA  SĄ  TYLKO  I  WYŁĄCZNIE  MATERIAŁEM  MARKETINGOWYM SŁUŻĄCYM DO PROMOCJI DANEGO AUTORA. TŁUMACZENIA  NIE  SŁUŻĄ  DO  OTRZYMYWANIA  KORZYŚCI  MATERIALNYCH. PPROSIMYROSIMY   OO   NIEROZPOWSZECHNIANIENIEROZPOWSZECHNIANIE  (  (OBEJMUJEOBEJMUJE   TOTO   UDOSTĘPNIANIEUDOSTĘPNIANIE   II   CHOMIKOWANIECHOMIKOWANIE)  )  TEGOTEGO   TŁUMACZENIATŁUMACZENIA   NANA   INNYCHINNYCH   CHOMIKACHCHOMIKACH,  ,  FORACHFORACH,  ,  STRONACHSTRONACH,  ,  PORTALACHPORTALACH,  ,  CZYCZY   GDZIEŚGDZIEŚ  INDZIEJINDZIEJ  WW  SIECISIECI!! TŁUMACZENIE: MY­CHOMIKUJ KOREKTA: MADELEINEKNOWLES Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 2

ROZDZIAŁ 1 Zanim jeszcze zobaczyła eksplozję fleszy na dalekim końcu bloku, Ellie w jakiś sposób wiedziała, że on tam był. Minął dokładnie rok, dwa miesiące i dwadzieścia jeden dni odkąd go ostatnio widziała, ale zawsze był jak sygnał radiowy tkwiący w jej myślach. Samo bycie blisko niego wystarczyło, by jej głowę zaprzątnęły zakłócenia1 . To był jej pierwszy raz w Nowym Jorku - weekendowa wycieczka ze jej współlokatorką i parą innych dziewczyn z ich akademika - i stojąc poniżej wysokich budynków, z niebem blaknącym nad nimi, nie mogła przestać być zszokowana maleńkością tego miejsca. Przez ponad rok świat robił wrażenie zbyt dużego. I oto teraz stała w środku Manhattanu, dzielnicy jednego z największych miast na tej planecie, otoczona gęstymi tłumami ludzi spieszących się z pracy do domu i wychodzących na obiad, niosących parasolki i walizki, i torby z zakupami, ubranych w kapelusze i okulary przeciwsłoneczne, patrzących na przewodniki i telefony, a wielu z nich „dryfowało” w tym samym kierunku, garnąc się jak ćmy do olbrzymiego, rozległego światła reflektorów, ustawionych przed Ziegfeld Theater2 , gdzie stali na palcach i wyciągali szyje szepcząc do tych, którzy byli obok nich, próbując dowiedzieć się, o co to całe zamieszanie. I jakoś, w środku tego wszystkiego, on też tutaj był. Ellie wiedziała to jeszcze zanim zobaczyła policyjne barykady, zanim zauważyła czerwony dywan i światła i ochroniarzy, zanim zobaczyła duży, świecący się namiot. Było tysiące powodów, aby zignorować ciarki przebiegające po kręgosłupie. 1 Mamy tutaj nawiązanie do wcześniejszej wzmianki o 'sygnale radiowym'. Chodzi o zakłócenia, jakie ten sygnał powoduje. 2 Teatr w Nowym Jorku. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 3

Szanse na to, że to się dzieje były szalone. Natknąć się na niego tutaj, ze wszystkich miejsc, po tak długim czasie - to było zbyt nieprawdopodobne, zbyt przypadkowe, zbyt niewiarygodne. Ale jednak część niej wiedziała. Te zakłócenia, to mrowienie, musująca lekkość, która osnuwała jej głowę: to był świat znowu malejący. To była okropna, chwiejąca się bliskość niego. Na samą myśl był to nieoczekiwany wstrząs radości. I wtedy to zobaczyła: nazwę na szczycie namiotu, czarny nadruk umieszczony na białym tle tak, że z daleka, wyglądało to prawie jak ciąg liter, wpisanych na zbyt jasnym ekranie komputera, jak e-mail, jak wiadomość, jak wspomnienie: GRAHAM LARKIN Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 4

ROZDZIAŁ 2 Jak się okazało, była zdenerwowana tym weekendem ze złych powodów. Kiedy Lauren, jej nowa współlokatorka, zapytała czy chce jechać do Nowego Jorku na długi weekend z nią i kilkoma przyjaciółmi, pierwszą reakcją Ellie była panika. Jej pierwszą reakcją na większość zaproszeń była panika, ale była na Harvardzie od trzech tygodni i obiecała sobie poprawić się pod tym względem. Mimo wszystko, college był szansą by zostawić starą Ellie za sobą. Tą, która przedkładała książki nad ludzi i która tak naprawdę miała tylko jednego przyjaciela; która cieszyła się ze spędzania wolnego czasu z mamą bardziej niż z dziećmi w jej wieku i która gryzmoliła poezję na serwetkach; która przegapiała nawet najbardziej oczywiste kulturalne wzmianki i pracowała na trzech etatach. Stara Ellie była nieśmiała, cicha i trochę niezdarna. Dawała z siebie wszystko, by się nie wyróżniać, chodziła na płaskim obcasie, by nie wyglądać na zbyt wysoką, związywała swoje rude włosy w koński ogon i starała się przechodzić niezauważona w miarę możliwości. Ale w college'u chciała być inna. Chciała się nauczyć, jak ignorować swój instynkt. Chciała się wpasować. Jak dotąd Harvard już nauczył ją wiele: że nigdy nie powinna się spóźniać na jej Szekspirowską sekcję, albo zostawiać pastę do zębów w ogólnodostępnej łazience lub jeść tacos ze stołówki. Ale nauczyła się również tego, że zapoczątkowywanie przyjaźni nie było czymś, co przychodziło jej łatwo. Prawie każdej nocy do tej pory była to walka pomiędzy świadomością, że powinna wychodzić i spotykać się z ludźmi, bawić się, a znacznie bardziej Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 5

skuteczną pokusą, by założyć piżamę i ukryć się z książką pod kołdrą. - Jesteś mile widziana. Chodź z nami. - Mówiła zawsze Lauren, gdy skończyła się przygotowywać, zaczesując swoje krótkie, ciemne włosy na jedną stronę i nakładając jasny czerwony błyszczyk. Ellie nigdy nie potrafiła powiedzieć, czy jej współlokatorka naprawdę to miała na myśli, czy po prostu była uprzejma i część jej była ciekawa, co by się stało, gdyby się zgodziła. Ale w końcu nie miało to żadnego znaczenia, bo nigdy tego nie zrobiła. - Może jutro – mówiła znowu i znowu. Czasami siedziała z nimi w jadalni - z Lauren i jej dwiema przyjaciółkami z piętra wyżej, Karą i Sprague - i wszystkie były perfekcyjnie miłe dla niej, chociaż Ellie najczęściej kończyła to uśmiechem i kiwnięciem głową jak jakiś dobroduszny idiota, gdy była wokół nich. Ale było to dość oczywiste, że nie pasuje do nich. Jeśli byłaby to gra znajdź- rzecz-która-nie-pasuje-do-pozostałych nawet trzylatek mógł wybrać ją. Po części dlatego, że dziewczyny nosiły drogie ubrania i rozmawiały o wakacjach w miejscach takich jak Bali i Rio, jak gdyby były niczym. I wszystkie używały podobnych zwrotów, skrótów, które były dla Ellie jak zupełnie nowy język. Nawet ich imiona - zadziwiająca duża liczba tych, które brzmiały jak nazwiska, ale tak naprawdę nimi nie były - sugerowały pewien rodzaj tła: Collis, Smith, Conway, Sprague. Ale to nie było tylko to. Było też to, że wszystkie były bez wysiłku świetne. I wszystkie wyglądały, że wiedzą prawie instynktownie, jak poruszać się po czymś tak dużym i niepoznawalnym jak college: jak znaleźć imprezy, jak zaplanować swoje zajęcia w sam raz, jak wyglądać na takie, które tu należą. Ponieważ one tu należały. W rzeczywistości, wszystkie wydawały się już znać: ze szkoły z internatem w Andover lub Exeter, z obozu hokejowego w New Hampshire, albo z lokalnych klubów w Connecticut, z lat w Hamptons i ferii Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 6

narciarskich w Aspen i wypadów do „miasta” (które, Ellie błędnie zakładała, że oznacza Boston, ale okazało się znaczyć Nowy Jork). Nikt oczywiście nie wiedział o pomocy finansowej dla dziecka z małego miasteczka w stanie Maine. Przyglądając się im, Ellie często czuła się jak naukowiec, obserwujący jakieś nowe dziwne gatunki ptaków, te dziewczyny, które były tak niemożliwie pewne siebie. Nie mogła uwierzyć, że miały torebki tak drogie jak cała jej garderoba3 i że żadna z nich nie miała nigdy płatnej pracy, i że nie myślały dwukrotnie przed użyciem karty kredytowej. Z kolei, wydawały się tak owiane tajemnicą jak ona, nieskończenie rozbawione gdy wymawiała Greenwich jak Green-witch4 albo mówiła takie rzeczy jak „Dobry Boże!” lub odmawiała zaproszenia na przyjęcie, ponieważ chciała dokończyć pisanie wiersza, który nie był wyznaczonym zadaniem na żadne zajęcia. Ellie się tym nie przejmowała. Nie były przyjaciółkami, w taki sposób jak z Quinn - którą znała od maleńkości - była i prawdopodobnie nigdy nie będą. Ale jakkolwiek, wyglądało to na pierwszy krok na drodze do przynależności do nich i na teraz było to wystarczające. Więc wczoraj, kiedy Lauren wspomniała, że wyjeżdżają na ten weekend i zapytała, czy Ellie chciałaby jechać z nimi, ta zatrzymała się przed powiedzeniem 'nie'. - Serio? - zapytała, wyglądając znad książki o psychologii. Lauren wzruszyła ramionami: - No cóż, moi rodzice są poza miastem, więc mamy apartament dla siebie. I pomyślałyśmy, że byłoby fajnie zrobić jakieś zakupy, manicure, czy coś w tym stylu. Wiesz, potrzebuję po prostu nowojorskiego oderwania. - Totalnie – powiedziała Ellie, obawiając się przyznania, że nigdy nie była w 3 W oryginale: szafa, ale chodzi tutaj o to znaczenie, które mówi o jej zawartości, czyli garderobie. 4 W polskim tłumaczeniu: zielona czarownica. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 7

Nowym Jorku. Zerknęła na swoje spodnie od piżamy, które miały na sobie kaczuszki i których nie ściągała przez cały dzień, i zaskoczyła siebie, mówiąc: - Bardzo chciałabym pojechać. Lauren ścieliła łóżko i zatrzymała się z kocem w rękach i złożonymi rogami w połowie drogi: - Cóż, świetnie! - powiedziała wyraźnie zaskoczona, a Ellie z ulgą zobaczyła, że również wygląda na zadowoloną. - Wyjeżdżamy zaraz po moim seminarium z ekonomii. Tak więc tego poranka Ellie siedziała na tylnym siedzeniu samochodu, gdy lecieli w dół autostrady, śpiewając cicho pod nosem, gdy pozostałe trzy dziewczyny krzyczały słowa piosenka po piosence; muzyka była tak głośna, że drzwi wibrowały. Kiedy dotarli do miasta - z wystrzępionym krajobrazem budynków, tak uderzającym, że Ellie zapomniała przez chwilę o nieśmiałości, przytykając czoło do okna z szeroko otwartymi oczami - wrzucili swoje torby do apartamentu Lauren, w budynku który wyglądał jak muzeum. Sam salon był większy niż całe piętro w domu Ellie. Potem, spędziły kilka godzin na zakupach w Piątej Alei - co dla Ellie okazało się być wyczerpującym ćwiczeniem w próbach niewyglądania na zbyt zszokowaną cenami - i udały się do Muzeum Sztuki Nowoczesnej, gdzie udawała podziw dla serii obrazów, które wyglądały jakby zostały namalowane przez czterolatka. Do czasu, gdy zaczęły wracać przez miasto, w drodze na obiad w azjatyckiej restauracji - którą Lauren, Kara i Sprague były najwyraźniej zdesperowane wypróbować - niebo było mroczne i blade, a światła budynków właśnie zaczynały świecić. Ellie nie mogła już dłużej ukrywać faktu, że zostawała w tyle za innymi. Przebywanie z nimi było trochę jak bycie na kamerze przez dłuższy czas, a próbowanie zachowania jaśniejszej, pogodniejszej, świetniejszej wersji siebie na tak długo było całkowicie wyczerpujące. Wszystko, co chciała zrobić to usiąść w Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 8

ciemnej restauracji i jeść swój makaron, podczas gdy inni by rozmawiali. Ale gdy zbliżyły się do rogu pięćdziesiątej piątej i pięćdziesiątej szóstej ulicy, zobaczyły szereg niebieskich policyjnych barykad otaczających ulicę a poza nimi - ogromny tłum zebranych poniżej staromodnego dużego namiotu, który czytał ZIEGFELD na rozciągających się literach. - Musi być premiera – powiedziała Lauren, zanim nawet przeszła na drugą stronę ulicy, a twarz Kary rozjaśniła się, gdy wchodziła na jezdnię, zmierzając w tamtym kierunku. - Ciekawe, co to za film – powiedziała, ale w jakiś sposób Ellie wiedziała. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 9

ROZDZIAŁ 3 Bez względu, jak na to patrzeć, rok, dwa miesiące i dwadzieścia jeden dni to bardzo długi czas. Ale dla Ellie czasami nie wyglądało to w ten sposób. Czasami miała wrażenie, jakby była w środku rozmowy z nim, którą przerywali tylko na uderzenie serca; nie było to niczym więcej niż przestrzenią pomiędzy muzycznymi nutami, przerwą na polu gry czy długą, drzemiącą zimą przed nieuchronną wiosną. Czasem miała wrażenie, że cała ta sprawa była zaledwie snem. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 10

ROZDZIAŁ 4 Kiedy Graham opuścił plażę tamtego letniego poranka, Ellie nie poszła z nim. Zgodzili się, że nie chcą się żegnać przed jego przyczepą lub w hallu jego hotelu ani nawet w jej własnym domu; z matką kręcącą się w pobliżu, udającą, że nie słucha. Nie chcieli być na celowniku miasta, ale teraz ich sekret wyszedł na jaw i nie chcieli chodzić po drodze razem, z każdym krokiem cięższym niż poprzedni, z każdym zbliżającym do pożegnania. Zamiast tego Ellie chciała zapamiętać go tak: w ich miejscu na plaży, z niebem pokrytym różowymi smugami za nim, tak efektownie, że wyglądało to prawie jak scena z jednego z jego filmów. Ale nią nie była. Gdyby to był jeden z jego filmów, zaraz potem składaliby obietnice. Zaczęliby planować. Mówiliby, że się kochają. Ale nie zrobili żadnej z tych rzeczy. Graham wracał do swojego życia, a Ellie została właśnie tam, w Henley. Za dwa tygodnie miała jechać na Harvard na letni kurs poezji, podczas gdy Graham powinien być w studiu w Los Angeles, kończąc film, który nagrywali całe lato. Kilka tygodni potem Ellie będzie zaczynała swój ostatni rok w liceum, podczas gdy Graham będzie odlatywał w światowe tournée reklamujące ostatni film z trylogii, która uczyniła z niego gwiazdę. Ich życia będą miliony mil oddalone od siebie na milionie różnych dróg. Stojąc tutaj na plaży, Graham mrugnął do niej kilka razy. Był już spóźniony na ostatni dzień na planie i wyjedzie zaraz potem, jak tylko skończy swoje końcowe sceny. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 11

- Słuchaj – powiedział, chrząkając. Spędzili całą noc na plaży i miał rozwichrzone, rozczochrane włosy, lekko różowe policzki i oczy trochę wilgotne. Nie wyglądał jak gwiazda filmowa. Wyglądał jak ktoś próbujący się pożegnać. - Graham – powiedziała Ellie, a jego oczy prześlizgnęły się, by spotkać jej – Nie rób tego. - Czego? - zapytał, marszcząc brwi – Nie mówić „do widzenia”? - Nie, miałam na myśli... Nie rób żadnych przemów – powiedziała, postępując krok w kierunku niego, tak, że jego ramiona automatycznie ją otoczyły – Powiedzieliśmy już wszystko wczorajszej nocy. Myślę, że teraz już tylko pożegnanie. Odetchnął, mierzwiąc jej rude włosy. - Nie jestem pewien, czy już całkiem skończyłem się mówić „cześć” - powiedział, a Ellie nie mogła się powstrzymać; zaczęła płakać, pociągając nosem w jego koszulę i pamiętając słowa z ich pierwszej wymiany e-mailów, która zaiskrzyła przez najmniejszą z literówek, nieoczekiwanie łącząc dwoje kompletnych nieznajomych poprzez wszystkie te mile. W jakiś sposób, ten jeden błąd - ta jedna zgubiona litera w adresie mailowym- zdołał to wszystko zapoczątkować: najpierw długą korespondencję pomiędzy nimi, potem przyjazd na plan filmowy w Henley, który - jak później Ellie się dowiedziała - został zaaranżowany przez Grahama ze skomplikowanym zamiarem, by ją spotkać; a potem jego pojawienie się na werandzie tej pierwszej nocy, wyglądającego na pełnego nadziei, niepewnego i zdecydowanie nieprzypominającego gwiazdy filmowej. Na końcu było uświadomienie sobie, że przez cały czas pisała do Grahama Larkina. Teraz cofnęła się od niego z drgającym uśmiechem: - Co ty na to, że odejdziemy potem po prostu z sayonara? Graham się roześmiał: Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 12

- Albo au revoir. - Arrivederci. - Hasta la vista, baby – powiedział, a następnie zrobił krok do przodu i ponownie ją pocałował, powodując u niej dreszcz, mimo ciepła słońca świecącego tego wczesnego ranka. - Żegnaj – powiedział, a Ellie poczuła jak jej serce spada. - Żegnaj – powiedziała, utrzymując jego spojrzenie; tak chcące, by został, pragnące, by było inaczej, ale on się odwrócił i odszedł po plaży w kierunku linii drzew, obracając się jeszcze tylko raz, żeby pomachać, zanim zniknął całkowicie. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj 13

ROZDZIAŁ 5 Przez kilka pierwszych tygodni było tak, jak na początku. Pisali do siebie o każdej porze dnia szaloną, rozpaloną salwą e-maili, która wydawała się tak pilna, tak paląca, tak ekscytująca, że ledwie mogli pisać wystarczająco szybko. Dopiero teraz było trochę lepiej. Za pierwszym razem Ellie nie miała pojęcia, kto stał za tymi wszystkimi notatkami. Jednak tym razem znała dźwięk jego głosu, dokładny kolor oczu i precyzyjny kształt jego uśmiechu. Tym razem miała wspomnienia, które przychodziły wraz ze słowami: słony smak tego ostatniego pocałunku, uczucie jego dłoni na jej biodrze, sposób, w jaki jego włosy opadały na oczy. Czasami rozmawiali przez telefon lub oczywiście wysyłali SMS-y, próbowali także kilka razy wideo rozmowy. Ale cała ta sprawa zaczęła się od wymiany e-maili i po prostu wydawało się, że pasuje ją kontynuować w ten sposób. Poza tym, Ellie odkryła, że lubi to przewidywanie, czekanie aż zobaczy jego imię pojawiające się w skrzynce odbiorczej, w każdej wiadomości kunsztownie wykonanej jak prezent. Było w tym coś przemyślanego, mniej pochopnego i nienapisanego w pośpiechu. Oni nie czatowali; oni korespondowali. Graham napisał do niej o końcowej imprezie z okazji nowego filmu (w którym główna bohaterka, Olivia Brooks, impulsywnie zdecydowała rozpocząć swoją karierę muzyczną z fatalnym efektem) i o harmonogramie tournée do końcowego filmu Top Hat (które, ku jego zachwytowi, zabierze go po raz pierwszy do Paryża) i o nowym projekcie, na który się zdecydował (nowoczesna adaptacja Dumy i uprzedzenia, gdzie będzie grał Bingleya), więc wiedziała o tych rzeczach kilka dni przed tym, jak zaczęły przeciekać do magazynów, które Quinn zawsze czytała w Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 14

porze lunchu. Powiedział jej o tym, jak zaprosił swoich rodziców na obiad, od razu po powrocie, jak jego mama skończyła gotować tyle posiłków, że starczyły mu na trzy tygodnie, podczas gdy jego ojciec zasnął na kanapie z Wilburem, świnką Grahama, która wyglądała bardzo olśniewająco w muszce z krabami, którą wysłała mu Ellie. Gdy Ellie dość długo uczęszczała już na kurs poezji, Graham nalegał, by wysłała mu każdy pojedynczy wiersz, który napisała, co zrobiła trochę nieśmiało, odkąd kilka z nich były zupełnie oczywiste, że są o nim (zwłaszcza jeden o nazwie: „Jemu”). Lepsze niż Wordsworth było zawsze jego odpowiedzią, aż pewnego dnia zapytała go, by podał tytuł jednego wiersza Wordswortha, a on nie potrafił. To dlatego, że jesteś od niego lepsza, odpowiedział, a ona nie mogła powstrzymać śmiechu. Zamyślili się nad tym, kiedy się znowu zobaczą, ale Ellie utknęła w liceum w małym miasteczku w Maine na kolejny rok, a kiedy u Grahama skończy się nawał objazdów, wyjedzie do Vancouver, by kręcić kolejny film. - Jakaś szansa, że jego reklamujące tournée będzie obejmowało Henley? - zapytała jej mama, jednej nocy, gdy złapała Ellie na zewnątrz na huśtawce na werandzie, patrzącą na niebieskawy ekran telefonu. - Mało prawdopodobna – powiedziała jej Ellie. Niemniej zabawnie było to sobie wyobrazić. Śniła na jawie: siedząc w hallu szkolnym, zastanawiała się, co by się stało, gdyby Graham wszedł przez podwójne drzwi sali gimnastycznej; pływając w rzece, wyobrażała sobie jego siedzącego na kamieniu- ich kamieniu- z oceanem za plecami i ogromnym uśmiechem, czekającego tam tylko na nią. Ale to nie był film. A rzeczy takie jak te nie dzieją się w rzeczywistym świecie. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 15

Ich życia przecięły się na krótko w tym małym roku w stanie Maine i może to był powód. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 16

ROZDZIAŁ 6 Po czasie odstępy pomiędzy e-mailami się zwiększyły- nie było ich tak dużo dlatego, że nie były takie, jak być powinny, ale dlatego, że i tak nie były one wystarczające. Wiedzieli teraz, jak mogłoby być, kiedy byliby razem. A więc bycie osobno- nawet przy połączeniu przez cienką nić e-mailowego łańcucha- po prostu nie było wystarczająco dobre. Poza tym, oboje byli zajęci. Ellie składała podania do college'ów, a tournée Grahama oznaczało długie dni wypełnione konferencjami prasowymi i sesjami zdjęciowymi, a następnie długimi podróżami samolotem, by wszystko to robić ponownie w kolejnym mieście. Ellie przeczytała wszystko o tym w magazynach Quinn, gdy siedziały razem w lodziarni, gdzie obie pracowały po szkole. - To nie tak, że sobie coś obiecaliśmy – powiedziała jednego dnia, rzucając gazetę na bok. Ta prześlizgnęła się po ladzie, a następnie spadła na podłogę układając się w stertę pomarszczonych stron. Żadna z nich nie ruszyła się, by ją podnieść. Był zimny, deszczowy dzień w październiku, który była poza sezonem dla turystów. Nikt nie przychodził na lody. - Przestań być taka rozsądna – powiedziała Quinn, opierając się o ladę – Masz prawo być sfrustrowana. - Więc co powinnam zrobić? - zapytała Ellie – Wskoczyć do samolotu do Sydney, Londynu lub Vancouveru? Przyczepić się jak jakaś dziwaczna fanka podczas wywiadu z nim, chodzić na imprezy i zadawać się z Olivią Brooks? - Teraz po prostu dramatyzujesz. - Nie mogę być zbyt rozsądna i zbyt dramatyczna w tym samym czasie – zwróciła uwagę z westchnieniem – Mówię tylko, że to było prawdopodobnie Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 17

przesądzone od samego początku, prawda? - Wciąż zbyt dramatyczna – powiedziała Quinn, unosząc brew – Ale zgadzam się z tobą. Bezsprzecznie jest trochę łatwiej, kiedy twój chłopak siedzi za tobą na fizyce. - Ty siedzisz za nim – powiedziała Ellie, śmiejąc się wbrew sobie – więc możesz patrzeć na jego odpowiedzi. - Tak, cóż... - powiedziała Quinn, trochę się rumieniąc, co robiła ilekroć wypływał na wierzch temat Devona – to nie ma nic do rzeczy. Minęło kilka tygodni, a im mniej było e-maili przekazywanych pomiędzy Ellie i Grahamem, tym bardziej stawali się zwyczajni. Zamiast dzielenia się sekretami, wymieniania się intymnymi myślami i uczuciami, korespondencja stawała się jak dziennik aktywności, nic więcej niż ogólne sprawozdanie, co każde z nich robiło z dnia na dzień. Tydzień przed Bożym Narodzeniem, Ellie dowiedziała się, że nie dostała się na Harvard pomimo wcześniejszych działań. Nie mogła wiedzieć, że później zostanie zaakceptowana, zaledwie kilka krótkich miesięcy później; w tym czasie jednak odebrała to jako najgorszy rodzaj klęski i była kompletnie zdruzgotana. Jej pierwszym odruchem, oczywiście, było napisanie do Grahama, który wracał do Los Angeles na wakacje. Ale kiedy usiadła, by do niego napisać, odkryła, że nie potrafi. Tylko Google usłużnie poinformował ją o nagrodzie, do której został nominowany za dużą rolę w filmie akcji, którą zwyciężył nad dwoma innymi popularnymi młodymi aktorami. W porównaniu do tych rzeczy, ta wydawała się małostką. Ze wszystkimi jego sukcesami o wiele ciężej było dzielić się własną porażką. Tak więc tego nie zrobiła. Zamiast tego czekała kolejny tydzień, a potem wysłała mu e-mail z życzeniami świątecznymi. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 18

Do czasu, gdy odpowiedział, był styczeń, a jego e-mail mówił tylko tyle: Cześć, nieznajoma! Przepraszam, że zajęło mi to tyle czasu. Strasznie dużo się działo. Co u Ciebie? To mogło być napisane do starego przyjaciela z czwartej klasy albo do dziewczyny raz spotkanej na imprezie, albo nawet do dentysty. To mogło być napisane do kogokolwiek. Ellie nawet nie siliła się na odpowiedź. Wydawało się jej, że nie ma już nic więcej do powiedzenia. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 19

ROZDZIAŁ 7 Gdy szły w kierunku teatru, serce Ellie było tak głośne w jej uszach, że ledwie mogła słyszeć podekscytowane szepty swoich przyjaciółek. - Myślisz, że tutaj będzie? - Myślisz, że będzie dobrze? - Czy on wciąż umawia się z Olivią Brooks? - Czy on kiedykolwiek...? Poza tłumem mogły zobaczyć rząd czarnych taksówek ściągniętych do krawężnika po jednej stronie ulicy, a po drugiej- ścianę fotografów, reporterów i wrzeszczących fanów. Długi czerwony dywan został rozwinięty na chodniku przed teatrem, a tłum przyciskał się do metalowych barierek, które go ogradzały, wysilając się, by mieć lepszy widok. Ellie przyczepiała się na oślep do innych dziewczyn, zdrętwiała, bojaźliwa i trochę oszołomiona. Wciąż była w szoku, że ze wszystkich premier filmowych natknęła się na tą. Wiedziała, że film wychodzi wkrótce; wracając do domu, widziała, że każdy się tym ekscytował. Zeszłego lata spędzili miesiąc na kręceniu w różnych miejscach miasta: w porcie i na plaży, na głównej ulicy i w sklepach, nawet w tym niewyraźnie wyglądającym barze w środku tych wszystkich perfekcyjnie- wyglądających-na-pocztówkach witryn sklepowych. I ze względu na to film zdawał się tak należeć do miasta Henley, jak należał do kogokolwiek innego. Miał być specjalny pokaz w środku miasteczka w pewnym punkcie, w tym samym miejscu, gdzie ona i Graham oglądali fajerwerki z okazji czwartego lipca, eksplozje nad głowami nie aż na tyle jasne, by sprawić, że odwrócą od siebie wzrok. - Każdy pytał, czy wrócisz na tę imprezę– powiedziała mama, gdy rozmawiały ostatnim razem – Ale powiedziałam im, że jesteś teraz pilnym uczniem college'u, Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 20

jesteś bardzo zajęta i już nie masz czasu pędzić na małomiasteczkowe uroczystości. - Mamo... Głos mamy złagodniał: - Pomyślałam po prostu, że powinnaś wiedzieć. - Dzięki – powiedziała Ellie, myśląc że to jest prawie ostatni film, jaki kiedykolwiek chciała zobaczyć. Poszła na ostatnią część filmu Top Hat, kiedy wyszedł zeszłej jesieni i było wystarczająco ciężko oglądać go na dużym ekranie bez rodzinnej miejscowości w tle. - Cóż, jeśli zmienisz zdanie... - Szczerze, wolałabym śpiewać karaoke przed każdym, kogo znam – powiedziała – Wolałabym tańczyć przytulanego. Wolałabym dostać pięścią w twarz. Mama się roześmiała. - Wiesz, El... - powiedziała – naprawdę nie powinnaś dusić w sobie uczuć takich, jak te... Ellie również się roześmiała, ale mówiła na poważnie. W wyniku filmowania, nawet po tym, jak cały cyrk się spakował i opuścił miasto, Ellie stała się osobą pokroju drobnych sław, co najmniej w Henley. Nienawidziła wszystkiego, co się z tym wiązało: niepożądanej uwagi i ciekawskich pytań, wskazywania, szeptania i bezsensownego gapienia się- wszystko to zmusiło ją do spędzenia reszty lata na nerwowym oglądaniu się po mieście, gdzie przeżyła większość swojego życia. Quinn oczywiście to kochała. - To twój moment – powtarzała, rozkoszując się wszystkimi aspektami sławy – Możesz dostać tylko piętnaście minut, więc ciesz się tym. - Nie chcę piętnastu minut – powiedziała jej Ellie – Nie chcę żadnych minut. - Cóż, nie masz wyboru. Musisz po prostu wykorzystać dostępny czas. I tak zrobiła. Zajęło tylko kilka tygodni, by podekscytowanie ucichło jak blaknące wspomnienia nagrywanego filmu i znowu zaczęła się szkoła. Ale teraz, Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 21

będąc w środku tego blichtru- hałasu, świateł i wielkiego błyszczącego dramatu - Ellie raz jeszcze chciała być gdziekolwiek indziej. Przed nią Kara przepychała na ścieżce grupki ludzi, torując sobie drogę pomiędzy przypadkowymi obserwatorami z tyłu, którzy podobnie jak one podeszli do przodu, by zobaczyć co się dzieje, gdzie najbardziej oddani fani od godzin ustawieni byli w linii wzdłuż barykad. Dalej, w dół ulicy czekała prasa, z obiektywami ustawionymi pod kątem w kierunku linii czarnych samochodów i za każdym razem jak jakaś gwiazda pokazywała się, panowało poruszenie od lamp błyskowych i ogłuszającej rundy okrzyków. Gdy inne dziewczyny posuwały się naprzód, Ellie odkryła, że się wycofuje. To nie była decyzja; nie przypominała sobie, że ją podejmowała, ale jej nogi wydawały się poruszać mimo wszystko. Potknęła się tuż za pewną kobietą, potem o czyjegoś buta, sunąc dalej od swoich przyjaciółek, pozwalając na wciśnięcie się w tył tłumu. Kiedy złapała spojrzenie Micka- reżysera- śpieszącego za linią kamer z milczącym uśmiechem, zamarła, a potem się skuliła. Po chwili, znowu się wyprostowała, czując się skrępowanie i zbyt dramatycznie, zwłaszcza dlatego, że wzięła pod uwagę fakt, że właściwie nigdy się nie spotkali i praktycznie nie było żadnej szansy, że mógłby ją pamiętać. Ale jego widok całkowicie ją zaskoczył, wciąż czuła to zaskoczenie i niewielką niepewność, gdy pojawiła się Lauren, chwytając ją za łokieć z niecierpliwym spojrzeniem i przesuwając ją do przodu. - Najważniejsze jest, aby zaklepać swoje miejsce – mówiła, demonstrując przez wyrzucanie łokciem, gdy mijały grupę młodszych dziewcząt – Chroń swoją przestrzeń. - Nie jestem zbyt dobra w byciu w tłumie – mruknęła, a Lauren przewróciła oczami. - Musisz być bardziej agresywna – powiedziała, ciągnąc Ellie w połowie do miejsca zaraz za Karą i Sprague, które były tak skoncentrowane na widoku Olivii Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 22

Brooks, wychodzącej ze swojego samochodu, że nawet tego nie zauważyły. Hałas tłumu wzrósł gdy Olivia- której wzrok był skierowany tylko do kamer- zaczęła pozować z ręką na biodrze i kapryśnym uśmiechem na twarzy w kształcie serca. Ellie nie widząc, patrzyła do przodu z mieszanymi myślami. Wiedziała, że to tylko kwestia czasu, zanim Graham również się pojawi; przystojny, uśmiechnięty i boleśnie znajomy, a ona nie czuła się w ogóle przygotowana na to. Wszystko wyglądało zjawiskowo i surrealistycznie, jak gdyby śniła na jawie i w każdym momencie mogła znaleźć się z powrotem w swoim pokoju w akademiku w piżamie w kaczuszki. - Zakładam, że jest następny – powiedziała Kara, a Ellie poczuła jak jej oddech przyspiesza, zastanawiając się czy jest już za późno, by ponownie próbować ucieczki. Nie była agresywna. Nie wiedziała jak zaklepać sobie miejsce. I na pewno tutaj nie należała. Może nie było takiej rzeczy jak nowa Ellie; była tylko ta, która dostała raz e-mail od chłopaka z Kalifornii, która bez świadomości, co się może stać, odpowiedziała mu i która potem stała bezczynnie i po prostu patrzyła, jak to wszystko wymykało się spod kontroli. - Myślicie, że on naprawdę jest taki gorący? - zapytała Sprague, w połowie się do nich obracając, z rozmarzonym wzrokiem – To znaczy, jego oczy nie mogą być aż tak niebieskie, prawda? Kara wzruszyła ramionami: - Słyszałam, że nosi szkła kontaktowe. - Słyszałam, że nigdy nie pierze swoich dżinsów. - Słyszałam, że ma sześć samochodów i zawsze przekupuje gliny, gdy zatrzymują go za zbyt szybką jazdę. - Też to słyszałam. - Słyszałam, że ma własny tor wyścigowy na swoim podwórzu za domem. - Słyszałam, że ma specjalne miejsce w samochodzie, stworzone dla jego Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 23

małpki. - Świni – powiedziała Ellie cicho, a one wszystkie obróciły się, by na nią spojrzeć. Mrugnęła w odpowiedzi. - To jest świnka. Ale nikt nie odpowiedział. Ponieważ właśnie wtedy drzwi samochodu się otworzyły, a krzyk się podniósł i seria fleszy rozświetliła niebo i właśnie wtedy wszystkie oczy były na Grahamie Larkinie. Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 24

ROZDZIAŁ 8 Jedyną prawdziwie szaloną rzeczą, którą kiedykolwiek zrobiła Ellie było zakochanie się w gwieździe filmowej. A teraz, tyle miesięcy później, nie wydawało się to jej ani trochę realne. Wyglądało to jak coś, co mogłaby zrobić zupełnie inna osoba; ktoś kogo nawet nie rozpoznawała. Było tak, jak wtedy gdy była mała i odmawiała pójścia gdziekolwiek bez swojego wypchanego królika. Spała z nim każdej nocy, podpierała go na krześle obok niej przy kuchennym stole, ciągnęła go do szkoły, do samochodu i do sklepu swojej matki. Raz, przypadkowo zostawiła go w restauracji i nie zdała sobie z tego sprawy dotąd, aż byli w domu, a lokal był zamknięty. Spędziła bezsenną noc, szlochając w poduszkę, a rano mama zawiozła ją- z podpuchniętymi oczami i czkawką- z powrotem do restauracji, gdzie ponownie spotkała się z małym króliczkiem, który spędził noc w pudełku rzeczy znalezionych, obok portfela na rzepy i pojedynczej rękawicy. Zaledwie rok temu Ellie znowu znalazła swojego króliczka w pudełku na strychu. Siadła na brudnej podłodze i patrzyła na rzecz, próbując przywołać te same uczucia. Był on o fakturze supełkowej, łysy i zużyty, szwy jednego ucha rozpadały się, a oka brakowało od kiedy ich pies Bajgiel dostał je w posiadanie. Zdecydowanie było w tym coś słodkiego, a ona na pewno czuła się nostalgicznie, ale za żadne skarby nie mogła sobie przypomnieć, dlaczego miała na jego punkcie taką obsesję. I coś w tym rodzaju czuła w odniesieniu do Grahama. Podobnie jak mały króliczek, on także był przechowywany w bezpiecznym miejscu pomiędzy błyszczącymi stronami wszystkich tych czasopism. Jego życie występowało w bezkresnych głębinach internetu pod postacią niekończących się Nieoficjalne tłumaczenie DD_TranslateTeam my­chomikuj & MadeleineKnowles 25